• Nie Znaleziono Wyników

M. C i c h o ń, J a k sa m ic a w y b ie ra p a r t n e r a ? ...269

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "M. C i c h o ń, J a k sa m ic a w y b ie ra p a r t n e r a ? ...269"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Z a le c o n o do b ib lio te k n a u c z y c ie ls k ic h i lic e a ln y c h p ism e m M in istra O św ia ty n r IV /O c-2734/47

W yd an o z p o m o c ą fin a n so w ą P o lsk ie j A k a d e m ii N au k

T R E Ś Ć ZESZY TU 12 (2312)

P. G r u c a , Z. S o ł t y s , M ó z g i sy s te m o d p o r n o ś c io w y ... 265

M. C i c h o ń, J a k sa m ic a w y b ie ra p a r t n e r a ? ...269

J. G r a f f , E. T y r a l s k a - W o j t y c z a , Z w iz y tą w k o p e n h a s k im o g ro d z ie z o o lo g i­ czn y m ...271

C. G ł o w n i a k , E p id e m io lo g ic z n e a s p e k ty g ia r d ia z y (lam bliozy) u lu d z i . 273 L. W o 11 e n, A d a p ta c ja m e to d u p ra w o w y c h zb ó ż z k lim a tu p ó łs u c h e g o w P o lsce . 276 D ro b ia z g i p rz y ro d n ic z e C zy s y n te ty c z n e p e s ty c y d y są g ro ź n y m i c z y n n ik a m i ra k o tw ó rc z y m i? (J. L atini) . 279 O rz e sz n ic a M u s c a r d in u s a v e lla n a r iu s w o k o lic y D oby n a P o je z ie rz u M azu rsk im (B. K m iecik, K. W o ł k ) ...280

K osm os 1887 — ro s y js k o -a m e ry k a ń s k i s a te lita b io lo g ic z n y (J. L a t i n i ) ...281

O so b liw e so sn y p o s p o lite w P o lsc e (C. P a c y n i a k ) ... 281

W sz e c h św ia t p rz e d 100 l a t y ... 282

R o zm aito ści ...283

R ecen zje R. H e a d 1 a n d: T h e Is la n d of S o u th G e o rg ia (R. O c h y r a ) ... 285

K. H i e k e: M o ra v sk e z a m e c k e p a rk y a je jic h d fe v in y (P. S z o tk o w s k i ) ...285

I. D o b r o v o d a : V ć e lie p ro d u k ty a z d ra v ie (P. S z o tk o w s k i ) ...285

K ro n ik a D ru g a m ię d z y n a ro d o w a w y p ra w a d o N ie to p e r k a — IBEN '89 (B.W. W ołoszyn) . 286 L isty do R e d a k c ji K ra d z ie ż g ła z ó w n a rz u to w y c h k o ło D o b y n a M a z u ra c h (M. M ellin , K. W ołk) . . 286

S p i s p l a n s z

I. PA W IA N Z IE LO N Y P a p io c y n o c e p h a lu s . Fot. J. H e re ź n ia k U. K A C ZK A K RZY ŻÓ W KA I ŁYSKA. Fot. D. K arp

III. O SO B LIW E SO SN Y PO SPO L IT E . F ot. C. P a c y n ia k (do art. C. P acy n iak a ) IV. O SO B LIW E SO SN Y PO S P O L IT E F ot. C. P a c y n ia k (do art. C. P acy n iak a )

O k ł a d k a : ŚW IERK PO SPO L IT Y P icea a b ie s K arst. w o k o lic a c h M o rsk ie g o O ka.

Fot. W. S tro jn y

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

ORGAN POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

TOM 90 GRUDZIEŃ 1989 ZESZYT 12

ROK (108) (2312)

PIO TR GRUCA, ZBIG N IEW SOŁTY S (Kraków)

MÓZG I SYSTEM ODPORNOŚCIOWY

Lekarzom praktykom dobrze znany jest fakt, że stan psychiczny pacjenta, jego nastrój, wola powrotu do zdrowia ma znaczący wpływ na przebieg i powodzenie leczenia. Można by więc oczekiwać, że immunologia — nauka o mecha­

nizmach odpornościowych organizmów ży­

w ych — będzie starała się znaleźć wyjaśnienie związków m iędzy psychiką (i mózgiem) a zdro­

w iem fizycznym. Tymczasem przez w iele lat dominował pogląd, że system immunologiczny jest zasadniczo autonomiczny, niezależny od innych systemów organizmu. Stanowisko takie nie miało wprawdzie żadnego racjonalnego uzasadnienia, było jednak w ygodne dla bada­

czy. Skłonność do w idzenia w szystkiego od­

dzielnie, to przywara nie tylko strasznych m ie­

szczan z wiersza Tuwima. Wśród sporej części naukowców dominuje również tendencja do zawężania się w ograniczonym światku własnej, wąskiej specjalności i do odrzucania wszystkie­

go, co m ogłoby zaburzyć jej bezpieczne granice.

Przez w iele lat, wbrew potocznym poglądom, środowisko naukowe sceptycznie odnosiło się do badań eksperymentalnych, które wskazywa­

ły na istnienie wzajemnych zależności między systemami nerwowym i immunologicznym. Po­

cząwszy jednak od lat 60. nauka zaczyna zdo­

bywać coraz w ięcej dowodów na istnienie ścisłych związków m iędzy tymi systemami. Co­

raz wyraźniej kształtuje się nowa dziedzina naukowa, nosząca nazwę psychoneuroimmuno- łogii*. Jest to dziedzina o tyle nowa, że w ięk­

szość istotnych osiągnięć w jej zakresie zostało

• W s z e c h ś w ia t 1987, 88; 154, i 1988, 89; 122.

dokonanych w ostatnich latach, w rzeczywistoś­

ci jednak ma ona daleko dłuższą historię.

PRZEDWCZESNE ODKRYCIA

Jak wskazują na to liczne przykłady, dokona­

nie w nauce w ażnego odkrycia nie jest w cale gwarancją sukcesu. Powinno to jeszcze nastąpić we właściwym czasie, tzn. wtedy, kiedy świat będzie przygotowany do jego odbioru. Dosko­

nałą ilustracją tej zasady jest historia odkrycia dokonanego w 1926 r. przez radzieckich uczo­

nych S. M etalnikowa i W. Chorine. Ich ekspery­

ment oparty był na klasycznym schem acie wa­

runkowania pawłowowskiego, z tym że doty­

czył systemu odpornościowego.

Świnkom morskim wstrzykiwano dootrzew- nowo przesącz bakterii paciorkowców, użyty tu w charakterze bodźca bezwarunkowego, a rów­

nocześnie drapano lub ogrzewano określony obszar skóry (bodziec warunkowy). Po tym za­

biegu mierzono w jamie otrzewnowej poziom leukocytów wielokształtnojądrzastych (jeden z rodzajów białych ciałek krwi, zwanych też, niezbyt prawidłowo, leukocytami wielojądrzas- tymi): Leukocyty te są komórkami systemu odpornościowego, a ich ilość wzrasta po poja­

w ieniu się w organizmie obcych ciał czyli antygenów (takich jak białka bakterii pacior­

kowców). Natomiast drapanie lub ogrzewanie nie ma normalnie w pływu na ich ilość. Kojarze­

nie pary bodźców powtarzano raz dziennie przez 18—25 dni. Po kilkunastodniowej prze­

rwie, potrzebnej na powrót ilości leukocytów do

(4)

2 6 6 W s ze c h ś w ia t, t. 90, n r 12/1989

stanu sprzed rozpoczęcia ek sp erym en tu , b o ­ dziec w aru nko w y (czyli d rap an ie lu b o g rzew a­

nie) stosow ano k ilk ak ro tn ie bez bodźca b ez­

w arunkow ego. Stw ierdzono p onow ny w zrost ilości leukocytów , w praw d zie słabszy i krócej trw ający, ale w yraźny. A zatem w ytw orzony został typow y odruch w arunkow y.

W latach 30. przeprow adzono w iele p o d o b ­ nych eksperym entów , głów nie w ZSRR. C ho ­ ciaż uzyskano potw ierd zające w yniki, b ad an ia w tym k ie ru n k u zostały tam zarzucone, a ich rezu ltaty zapom niane (mimo iż b y ły p re ze n to ­ w ane w czasopism ach zagranicznych).

Zjaw isko w aru n k o w an ia w p rocesach o d p o ­ rnościow ych zostało pon o w n ie od k ry te dopiero w roku 1975, przez R. A dera i N. C ohena, zresztą w sposób dość przypadkow y. A utorzy ci p ro w a­

dzili b ad an ia n ad tzw. reak cją unikania. W b a ­ d an iach teg o ty p u p odaje się zw ierzętom sm acz­

ny p okarm i jed n o cześnie śro d ek farm akologi­

czny w yw ołujący nieprzy jem n e skutki. W ów ­ czas zw ykle rozw ija się aw ersja do nieg d y ś łu b ian eg o pokarm u. A der i C ohen używ ali roz­

tw orów sachary ny i cyklofosfam idu, silnego środka im m unosupresyjnego. E fektem jeg o działania jest osłab ien ie zdolności u k ła d u im ­ m unologicznego do reag o w an ia z obcym a n ­ tygenem . P onadto le k te n je st znany z tego, że w yw ołuje szereg nieprzy jem n y ch objaw ów ubocznych, ta k ich jak zab u rzenia przew o d u pokarm ow ego, bóle głowy, gorączk a itp.

P od aw anie leków im m unosupresyjnych osła­

b ia odporność zw ierząt n a różnego rodzaju czynniki chorobotw órcze, co w rezu ltacie m oże n aw et spow odow ać w zrost śm iertelności. Z du­

m iew ające okazało się je d n a k to, że śm ie rtel­

ność w zrastała także u ty c h zw ierząt, k tó re przeszły do św iadczenia i k tó ry m później p o d a ­ w ano tylko sacharynę, bez lek u im m u n o su pre­

syjnego. W yglądało to tak, ja k b y u zw ierząt

Ryc. 1. W p ły w lew o - i p ra w o s tro n n y c h u s z k o d z e ń k o ry m ó z g u m y szy n a n ie k tó re zja w is k a w sy s te m ie o d p o rn o ś c io ­ w ym . N a r y s u n k a c h z a k re s k o w a n o o b sz a r lezji. Za p o m o ­ cą s trz a łe k z a z n aczo n o o d p o w ie d n io : ''w z ro st, "

nj

sp a d e k ,

<-► b ra k zm ian. 'K o m ó rk i N K (n a tu ra l k ille r — w ro d z o n y zabójca) — k o m ó rk i s y s te m u im m u n o lo g ic z n e g o z d o ln e do n is z c z e n ia n ie k tó ry c h k o m ó re k n o w o tw o ro w y c h , a ta k ż e sła b o z ró ż n ic o w a n y c h k o m ó re k n ie n o w o tw o ro w y c h

w ytw orzył się odruch w arunkow y, w efekcie k tó reg o sam a sachary n a m ogła w yw ołać im m u­

nosupresję.

A by to spraw dzić, R. A der i N. C ohen p rzep ro ­ w adzili następu jący eksperym ent. N ajpierw p o ­ jono zw ierzęta roztw orem sacharyny, i zaraz po tym dokonano in iekcji cyklofosfam idu. Trzy dni później zw ierzętom podano an ty g en — czer­

w one k rw in ki owcze, i po takiej im m unizacji p on o w n ie sacharynę. N orm alnie pod w pływ em o bcego a n ty g en u zapoczątkow ana zostaje re a k ­ cja odpornościow a. O d p ow iednie kom órki sys­

tem u im m unologicznego w ytw arzają przeciw ­ ciała, k tó re rozpoznają ciało obce, opłaszczają je i m ogą n a p rzykład pow odow ać jego strącanie.

Sześć dni po im m unizacji pobierano zw ierzę­

tom krew i w ykazano, że zdolność zaw artych w niej p rzeciw ciał do h em ag lu ty n acji (zlepiania czerw onych ciałek krwi) była, w porów naniu z g ru p ą kontrolną, w yraźnie obniżona. U dow od­

n iono zatem , że w w y n ik u w aru n ko w an ia sa­

ch ary n a sam a staje się zdolna do w yw ołania reak cji im m unosupresyjnej.

To o d k ry cie potw ierdzono w k ró tce w w ielu in n y ch laboratoriach. Przypom niano sobie ta k ­ że o w cześniejszych b ad an iach w tym zakresie.

W połow ie lat 70. odkrycie tak ich efektów nie było już zaskakujące. W prost przeciw nie, moż­

n a pow iedzieć, że było to odkrycie oczekiw ane.

PSYCHOIMMUNOLOGIA

Dziesięć lat przed opisanym i wyżej eksperym e­

ntam i G.F. Solom on zaproponow ał nazw ę psy- choim m unologia na określenie dyscypliny zaj­

m ującej się badaniem zależności m iędzy psychi­

k ą a odpornością. O istnieniu takich związków św iadczyło coraz w ięcej danych. W iedziano już w tedy, że cechy osobowościowe i em ocjonalne, a także ciężkie przeżycia m ogą mieć w pływ na pojaw ienie się, ostrość i przebieg chorób, z który­

m i system odpornościow y słabo sobie radzi (np.

chorób now otw orowych) czy zw iązanych z zabu­

rzeniam i u k ład u im m unologicznego (alergie, choroby autoim m unizacyjne, jak np. artretyzm itp). Pojaw iły się rów nież inform acje o zm ianach w przebiegu reakcji odpornościow ych pod w pły­

w em hipnozy. O statnio stw ierdzono również, że długość przeżycia przy AIDSie może być skore­

low ana z psychosocjalnym i czynnikami.

N iek tó re obserw acje b y ły początkow o tru d n e do w ytłum aczenia. O kazało się na przykład, że lu d zie p rzejaw iający w y b itn e uzd o ln ien ia m a­

tem aty czn e oraz osoby lew oręczne cechuje podw yższona podatność n a alerg ie i choroby autoim m unizacyjne.

Te obserw acje dopiero niedaw no znalazły p ew n e uzasadnienie. W ostatnich latach p róbo­

w ano znaleźć odpow iedź na pytanie, k tó re k o n ­ k re tn ie części m ózgu odpow iedzialne są za stero w an ie czy w spółdziałanie z system em im ­ m unologicznym . N ajprostszym i najdaw niej stosow anym sposobem jest w ta k ich p rzy p ad ­ k ach niszczenie (czyli lezja) p ew ny ch części m ózgow ia i obserw acja, jak ie są sk utki tak ieg o zabiegu. T ak postępow ano i w tym przypadku.

W ykazano, że uszkodzenia kory m ózgowej u

(5)

W sze ch św ia t, t. 90, n r 12/1989 267

myszy m iały w pływ n a rek ru tację i aktyw ność lim focytów T (kom órek spełniających w ażną rolę m iędzy innym i w reakcjach obronnych typu kom órkow ego). Stw ierdzono rów nież udział kory m ózgu w regu lacji ekspresji białek głów nego kom pleksu zgodności tkankow ej (MHC), m olekuł um ożliw iających rozpoznanie obcych an ty genó w przez u k ład im m unologicz­

ny. Szczególnie zaskakującą była obserwacja, że in ne efekty daw ały uszkodzenia praw ej pół­

kuli, a inne lew ej (ryc. 1). O dkrycie to staw ia w now ym św ietle problem pojaw ienia się funk­

cjonalnej asym etrii p ółk ul m ózgowych. D otych­

czas dom inow ała te n d en cja do w iązania tego zjaw iska z w ysoce złożonym i funkcjam i po­

znaw czym i m ózgu człow ieka i ew entu alnie in ­ nych wyżej rozw iniętych ssaków. O dkrycie asy­

m etrii w reg ulacji podstaw ow ych funkcji home- ostatycznych w skazuje n a jej w cześniejsze filo­

genety cznie pow stanie.

MÓZG, HORMONY I ODPORNOŚĆ

W ielu uczonych, skłaniających się do uznania istnienia zależności zjaw isk odpornościow ych od psychicznych, zaczęło poszukiw ać odpow ie­

dzi n a pytanie, jakim i drogam i mózg w pływ a na funkcjonow anie system u im m unologicznego.

Oczywiście, najbardziej nasuw ało się przypusz­

czenie o pośredniej roli system u endokrynalne- go. W pierw szej kolejności zainteresow ano się horm onam i nad nerczy — gruczołów w ydzielni- czych położonych nad nerkam i. Rdzeń n ad n e r­

czy p ro d uk u je horm ony katecholam inow e: ad ­ ren alin ę i n o rad ren alin ę, natom iast kora p ro d u ­ kuje szereg horm onów sterydow ych, takich jak np. kortyzol. W ydzielanie tych horm onów roś­

nie w y d atn ie podczas działania bodźców streso­

wych. Stw ierdzono, że w zrost poziom u kortyzo­

lu w e krw i (w yw ołany nadczynnością kory nadnerczy) m oże być jednym z czynników po­

w odujących rozwój lęk u i depresji. H orm on ten jednocześnie w ykazuje w yraźnie działanie im- m unosupresyjne. N atom iast usunięcie n ad n er­

czy działa pobudzająco n a nam nażanie się ko­

m órek prod uk ujących przeciw ciała. Immunosu- presyjna ro la horm onów nadnerczy może w yja­

śniać, dlaczego zły stan psychiczny p acjenta ma n eg aty w ny w pływ na przeb ieg terapii.

P rzeciw staw ne działanie w ykazuje natom iast horm on szyszynki — m elatonina. M oże ona całkow icie znieść im m unosupresję w yw ołaną przez stres. To n ied aw n e odkrycie skłania do szeregu interesu jący ch spekulacji. Już w cześ­

niej istniały dość pow ażne arg u m en ty za trak to ­ w aniem szyszynki jako gruczołu onkostatycz- nego (czyli ham ującego rozwój nowotworów).

M ożliw e więc, że te „przeciw now otw orow e"

efekty zw iązane są z anty depresyjnym w p ły ­ w em m elato niny na system odpornościowy.

W arto tu także przypom nieć, że sen w w ielu przyp adkach odgryw a korzystną rolę te ra p eu ­ tyczną, a m elato nina je st w ydzielana do krw io- biegu w łaśnie podczas snu.

W ostatnich latach udało się w yjaśnić m e­

chanizm tych zw iązków na poziom ie m olekula­

rnym. Otóż horm ony (a także w szystkie inne

cząsteczki inform acyjne) działają na kom órki zw ykle w ten sposób, że łączą się z tzw. recep to ­ ram i kom órkow ym i. Są to znajdujące się w bło­

nie kom órkow ej kom pleksy zbudow ane z b ia­

łek, które po przyłączeniu się do nich horm onu zm ieniają w odpow iedni sposób funkcjonow a­

nie kom órki. W zależności od rodzaju cząsteczki inform acyjnej m ogą w pływ ać na przepuszczal­

ność błony kom órkow ej, m etabolizm , p ro d u k ­ cję i w ydzielanie odpow iednich substancji, czy w reszcie na nam nażanie się kom órek. Każdy rodzaj horm onu m a odpow iednie d la siebie rodzaje receptorów . Postępy biologii m o lek u la­

rnej pozw oliły n a precyzyjne identyfikow anie tych receptorów na pow ierzchni kom órek. Za­

stosow anie tych m etod w stosunku do kom ó­

rek system u im m unologicznego pozw oliło na stw ierdzenie, że m ają one recepto ry reagujące z w ielom a różnym i cząsteczkam i inform acyjny­

mi, m iędzy innym i z horm onam i i neurom edia- torami. Do tych horm onów należą kortykostero- idy, testosteron, insulina, estrogeny, horm on w zrostu (somatostatyna), dalej związki, które funkcjonują zarów no jako horm ony, ja k i neuro- m ediatory, ta k ie jak histam ina czy adrenalina, w reszcie liczne n eurom ediatory białkow e jak enkefaliny, endorfiny czy substancja P. C iągle identyfikow ane są now e substancje, k tó re m ają w pływ na funkcjonow anie kom órek system u odpornościow ego. D okładne określenie tych w pływ ów jest, jak na razie, trudne, bow iem efekty działania poszczególnych substancji w znacznej m ierze zależeć m ogą od daw ki lub od w arunków przeprow adzenia eksperym entu.

Często dośw iadczenia przeprow adzone in vitro (w hodow li kom órkow ej) przynoszą całkow icie odm ienne w yniki niż eksperym enty w ykonane in v ivo (na żyw ych zw ierzętach).

M ózg kontroluje funkcjonow anie system u odpornościow ego nie tylko za pośrednictw em u k ładu endokrynalnego. K ontrola m oże zacho­

dzić rów nież drogą bardziej bezpośrednią, dzię­

ki unerw ieniu grasicy, śledziony i w ęzłów chłon­

nych przez w łókna sym patycznego u k ład u ne- row ego. W w ym ienionych narządach zachodzą procesy w ażne dla praw idłow ego rozw oju i fun­

kcjonow ania system u im m unologicznego. Ba­

dania przeprow adzone przy użyciu m ikroskopu elektronow ego potw ierdziły przypuszczenia o istnieniu ścisłego k o n tak tu pom iędzy w łókna­

mi nerw ow ym i oraz częścią populacji limfocy­

tów i m akrofagów w śledzionie i innych narzą­

dach.

OD SYSTEMU ODPORNOŚCIOWEGO DO MÓZGU

O bok licznych dow odów w pływ u u k ład u n e r­

w ow ego na system im m unologiczny dysponu­

jem y rów nież obserw acjam i św iadczącym i o w ystępow aniu odw rotnego procesu. Różne ko­

m órki system u odpornościow ego n ie tylko są w rażliw e na horm ony i neurom ediatory, ale same produkują cząsteczki tego typu. Limfocy­

ty w ytw arzają m iędzy innym i m et-enkefalinę,

gam m a-endorfinę i horm on kortykotropow y (AC

TH). Komórki nerw ow e w m ózgu posiadają

specyficzne receptory dla tych cząsteczek. Oka-

(6)

2 6 8 W sze ch św ia t, t. 90, n r 12/1989

Ryc. 2. S c h e m a t p o w ią z a ń m ię d z y sy s te m e m n e rw o w y m i im m u n o lo g ic z n y m

zało się, że m ózg po siada tak że recep to ry dla lim fokin — m olekuł inform acyjnych uw ażanych za specyficzne dla system u im m unologicznego.

C ząsteczki te m ogą w y w ierać różnorodne d zia­

łan ie na system n erw ow y i endo k ry n aln y . Lim- fokiny pow o du ją obniżenie ob ro tu n o ra d re n a li­

ny i w zrost częstości w y ład ow ań p ew n y ch n e u ­ ronów w podw zgórzu. Efekt te n m ożna o b ser­

wować zarów no po w strzyk n ięciu lim fokiny, ja k i w czasie szczytu reak cji im m unologicznej, k ie d y to w yd zielan ie lim fokin przez kom órki odpornościow e jest najsilniejsze. R óżnorodny w pływ n a czynności cen traln eg o u k ła d u n erw o ­ w ego p rzejaw ia p ro d u k o w an a przez zaktyw o- w an e m akrofagi in te rle u k in a 1. W zm aga ona sen w olnofalow y, w yw ołuje gorączkę działając na n eu ro n y tw orzące ośrodek te rm o reg u la cy jn y w podw zgórzu, jak rów nież m oże pow odow ać proliferację kom órek neurogleju: astrocytów i oligodendrocytów .

O d k rycia te, na razie nieliczne, w skazują je d n ak w yraźnie na istn ien ie sp rzężenia zw rot­

neg o m iędzy m ózgiem a u k ład em odp orn o ś­

ciow ym (ryc. 2).

SYSTEM ODPORNOŚCIOWY I NEUROPATOLOGIA

W o b ręb ie cen traln eg o sy stem u n erw ow eg o reak cje odpornościow e zachodzą zw ykle w b a r­

dzo ograniczonym zakresie; w łaściw ość tę o k re­

ślono jako im m unologiczne u przy w ilejo w an ie m ózgu. D zięki specyficznej, zw artej bu d o w ie śró db ło nk a w łośniczek w m ózgu w iele su b sta n ­ cji krążących w e krw i nie je st w stanie p rzed o ­ stać się do tk a n k i nerw ow ej. Inne zw iązki, n iezb ęd n e dla p raw idłow ego funkcjonow ania system u n erw ow ego (np. su bstancje odżywcze), osiągają tk a n k ę m ózgu dzięk i sp ecjalnym sys­

tem om tran sp o rtu jący m kom órek śródbłonka.

B ariery tej (zwanej b arierą krew -m ózg) nie po k o n u je w iększość elem en tó w system u odpor­

nościow ego, co uniem ożliw ia zachodzenie re ­ ak cji obronnych w mózgu.

F ak t te n m a szereg konsekw encji. Je d n ą z n ich jest m ożliw ość przeszczepienia do m ózgu obcej tk a n k i przy m inim alnym ryzyku odrzuce­

n ia przeszczepu. W 1982 roku po raz pierw szy w y konano zabieg dom ózgowej transp lan tacji u człow ieka, podejm ując p róbę leczenia p acjen ­ ta cierpiącego na chorobę Parkinsona.

B ariera krew -m ózg w w aru n k ach p raw id ło ­ w ych je st szczelna, ale z w ielu pow odów jej funkcjonow anie m oże ulec zaburzeniu. N ie jest w ykluczone, że efektem tak ich zaburzeń może być szereg chorób neurologicznych, tak ich jak w spom niana już choroba Parkinsona, a także schizofrenia, choroba H untingtona, stw ard n ie­

n ie rozsiane, dem encja, i liczne choroby, w k tó ­ ry ch w y stępu je zanik tk a n k i m ózgowej. Przy­

najm niej n iek tó re z ty ch chorób m ogłyby p o le­

g ać na w y tw orzeniu przez system im m unologi­

czny przeciw ciał skierow anych przeciw e le ­ m entom w łasnej tk an k i nerw ow ej. Byłyby w ięc to choroby autoim m unizacyjne.

Z aburzenia tego typ u są dosyć pow szechne, n ależą też do tej g ru p y choroby reum atyczne.

J a k na razie, n ie m a je d n ak jednoznacznych dow odów na to, aby do tej g ru p y zaliczyć w sp o m n ian e choroby neurologiczne, choć w ie­

lu autorów donosi o obecności przy ty ch choro­

b ach przeciw ciał zdolnych do niszczenia w łas­

nej tk a n k i m ózgowej.

CZŁOWIEK ZINTEGROWANY

Rozwój psychoneuroim m unologii m oże m ieć w ielk ie znaczenie praktyczne, zw łaszcza dla m edycyny. W pływ czynników psychicznych na p rzeb ieg tera p ii był, jak dotąd, zdecydow anie za słabo doceniany. Dla znanych od daw na zjaw isk n ie istniało u zasad n ien ie w w ynikach b ad ań podstaw ow ych. Jak o przykład posłużyć m oże tzw. efek t placebo. W iadomo, że czasem u d aje się uzyskać p o praw ę zdrow ia p acjen ta p o d ając mu zam iast leku substancję obojętną (choćby wodę), pod w arunkiem , że p acjen t je st przekonany, iż zażywa praw dziw y lek. Zatem sugestia, że otrzym uje się lek, m oże w yw ołać p o d o b n e sk u tk i lecznicze jak sam środek farm a­

kologiczny. O pisane tutaj zw iązki m iędzy sy ste­

m em nerw ow ym a im m unologicznym m ogą stw orzyć p o dstaw ę dla w yjaśn ien ia tego tajem ­ niczego d o tąd zjawiska.

N orm alnie człow iek nie jest w stanie św iado­

m ie w pływ ać n a fukcjonow anie sw ojego syste­

m u odpornościow ego. Ta reg u lacja w chodzi w skład funkcji pozaśw iadom ych. U hip no ty zo ­ w an y ch p acjen tó w udało się je d n ak spow odo­

w ać pod w pływ em su gestii przyspieszenie na- m n ażania się lim focytów. Stanow ić by to m ogło jeszcze je d en k ie ru n e k działań, otw ierający n o ­ w e m ożliw ości w terapii.

Pow stanie psychoneuroim m unologii stanow i k o lejny krok n a drodze do bardziej całościow e­

go pojm ow ania człow ieka. Tego rodzaju podej-

(7)

W sze ch św ia t, t. 90, n r 12/1989 269

ście, często postulow ane przez różnego rodzaju m edycyny niekonw encjonalne, zyskuje w tej now ej dziedzinie racjonalne podstaw y.

W p ły n ę ło 28.111.1989.

M gr Piotr Gruca i m gr Zbigniew Sołtys pracują w Zakładzie Neuroanatom ii Instytutu Zoologii UJ

M ARIUSZ C IC H O Ń (K raków )

JAK SAMICA WYBIERA PARTNERA?

W ro z m n a ż a n iu p łc io w y m u c z e stn ic z ą dw a osobniki. Ich z e staw y g e n ó w z a w a rte w g a m e ta c h łączą się w p ro cesie z a p ło d n ie n ia d a ją c zy g o tę, z k tó re j w y k sz ta łc i się p o to m n y o rganizm . Z n ajd zie się w n im p o ło w a g e n ó w sam ca i p o ło w a sam icy. S am ice in w e s tu ją zazw yczaj w ię k sz ą niż sam ce p o rcję e n e rg ii w k a ż d ą p ró b ę ro z ro d u (poprzez p ro d u k c ję k o sz to w n ie jsz y c h g a m e t lu b o p ie k ę n a d potom stw em ). N ie m o g ą so b ie z a te m p o zw o lić n a m a rn o w a n ie w y siłk u ro zro d ­ czego, np. p rz e z sk o ja rz e n ie się z sam cem z in n e g o g a tu n k u lu b o d b y c ie lę g u w n ie o d p o w ie d n im d la ro zw o ju p o to m st­

w a śro d o w isk u . S am iec zaś je s t w lepszej sytuacji, p o n ie w a ż p ro d u k c ja m a ły c h p le m n ik ó w k o sz tu je sto su n k o w o n ie w ie ­ le; d la te g o sta ć go n a d u ż ą ro zrzu tn o ść. J a k w yżej w sp o m ­ n iano, sa m ic a je s t ob c ią ż o n a d u ży m w y d a tk ie m e n e rg e ty c z ­ n y m zw ią z a n y m z p ro d u k c ją p o to m stw a. M o że on a zw ię k ­ szyć sw ój su k c e s ro zro d czy je d y n ie p rz e z z a p e w n ie n ie sobie d o b re g o ź ró d ła p o k a rm u , np. p rz e z sk o ja rz e n ie się z sam cem p o sia d a ją c y m b o g a te te r y to riu m lu b w y k o rz y sta n ie p a rtn e ­ ra d o o p ie k i n a d p o to m stw em . S u k c e su ro zro d czeg o sam ca n ie o g ra n ic z a b a rie ra e n e rg e ty c z n a , lecz d o stę p n o ść sam ic.

J e d n ą z k o n se k w e n c ji ro z m n a ż a n ia p łc io w e g o je s t n ie ró ­ w n y p o d z ia ł w y siłk u ro zro d c z e g o sam ca i sam icy. K ażdy o so b n ik d ąży do w y p ro d u k o w a n ia ja k n ajm n iejszy m k osz­

te m m o żliw ie d u żej lic z b y ja k n a jsiln ie jsz e g o p otom stw a, n ie d b a ją c o su k c e s sw o jeg o p a rtn e ra . Z p o w y ższy ch p o w o ­ d ó w ro d z i się k o n flik t płcio w y , w k tó ry m k a ż d y z p a rtn e ró w d b a je d y n ie o w ła sn e in te re sy . O k re s ro z ro d u je s t w ięc n ie ra z n ie ła tw y m „ z aw ieszen iem broni", w k tó ry m k ażd a z p łc i u siłu je z m ak sy m alizo w ać sw ój su k c e s w p ro p a g o w a ­ n iu w ła sn y c h gen ó w . Z e w n ę trz n e w ra ż e n ie w zajem nej k o o p e ra c ji o b u p łc i je s t p o zo rn e. N ajczęściej je d n a z p łci w y k o rz y stu je d ru g ą.

Z w ie rz ę ta m u szą z re g u ły u n ik a ć k o ja rz e n ia się w e w n ą trz rodziny, z k tó re j p o to m stw o g e n e ra ln ie gorzej re p re z e n tu je g e n o ty p y ro d zicó w w p rz y sz ły c h p o k o le n ia c h . Z w ierzęta m o g ą u n ik n ą ć c h o w u w so b n e g o n a d w a sposoby. U p ta k ó w i ssak ó w je d n a z p łc i m a z w y k le w ięk szą te n d e n c ję do ro z p rz e strz e n ia n ia się i w te n sposób u n ik a sp o tk a n ia sp o k re w n io n e g o p a rtn e ra . D ru g i sposób, to ro zp o zn aw an ie czło n k ó w rodziny, n a p rz y k ła d p o z a c h o w a n iu (osobniki w e w n ą trz ro d z in y p o sia d a ją p o d o b n e g e n y w a ru n k u ją c e p o d o b n e zach o w an ie). O k re s z alo tó w je s t m ięd zy in n y m i m o m en tem , w k tó ry m sam ica w y b ie ra ją c a p a rtn e ra m oże w n im ro zp o zn ać np. sw o je g o b ra ta . Ś w ie tn y m p rz y k ła d e m a k ty w n e g o u n ik a n ia k o ja rz e ń w e w n ą trz ro d z in y są p rz e p ió ­ rk i ja p o ń s k ie C o tu m ix c o tu m ix ja p o n ic a . P o siad ają o n e na g ło w ie u n a sa d y d z io b a s k ó rn ą n arośl, k tó re j k sz ta łt i ko lo r p o to m stw o d zie d z ic z y p o ro d zicach . S am ica w y b ierając p a rtn e ra , faw o ry zu je sa m c e p o sia d a ją c e n a ro ś l o d m ie n n ą od tej, ja k ą n o szą je j ro d zice.

W yżej o p isa n e w a ru n k i zm u szają sam ice od p ró b w y b ra ­ n ia so b ie o d p o w ie d n ie g o p a rtn e ra . N a ja k ic h zasad ach o d b y w a się te n w ybór?

W y b ó r n ie p o le g a ty lk o n a o d rz u c e n iu o so b n ik ó w in n e g o g a tu n k u , lecz ró w n ie ż n a p re fe ro w a n iu o so b n ik ó w w e ­

w n ą trz te g o sam eg o g a tu n k u . S am ica w y b ie ra ją c p a rtn e ra k ie ru je się m ięd zy in n y m i „ofertam i" zaso b n o ści te ry to riu m i p o te n c ja ln y m i m o żliw o ściam i w y k a rm ie n ia p o to m stw a przez sam ca.

W iele g a tu n k ó w z w ie rz ą t p o sia d a te ry to ria , k tó re o b e j­

m u ją p e w ie n o b szar o d p o w ie d n i d o w y c h o w a n ia p o to m ­ stw a, ze w z g lę d u n a ob fito ść p o k a rm u , d u ż ą lic z b ę k ry jó ­ w ek, m a łą liczbę d ra p ie ż n ik ó w i n ie w ie lk ą k o n k u re n c ję ze stro n y in n y c h oso b n ik ó w . T e ry to riu m zajm o w a n e p rzez sam ca m oże o d g ry w a ć k lu czo w ą ro lę w p rz e ż y w a n iu p o to ­ m stw a, a ta k ż e sam ic, k tó re są sz czeg ó ln ie n a ra ż o n e n a n ie b e z p ie c z e ń stw a w o k re s ie ro zro d u . U p ó łn o c n o a m e ry k a ­ ń skiej ż a b y R ana c a te s b ia n a żyjącej w s ta w a c h i m a ły ch jezio rach , g łó w n y m c z y n n ik ie m w p ły w a ją c y m n a p rzeży - w aln o ść ja j je st d ra p ie ż n ic tw o . Z w ie rz ę ta te u n ik a ją d ra p ie ­ ż n ik ó w (p ijaw ek M a c ro b d e lla deco ra) n a d w a sposoby:

p rzez zło że n ie jaj w cie p łe j w o d zie, g d z ie ic h rozw ój p rz e b ie g a szybciej i k ró cej są o n e n a ra ż o n e n a w p ły w d ra p ie ż n ik ó w lu b w m iejscu, g d z ie ro ślin n o ść je s t n ie z b y t g ę sta i n ie z atrzy m u je o p a d a ją c y c h n a d no jaj. T e ry to ria o ta k ic h w a ru n k a c h śro d o w isk o w y c h są o k u p o w a n e przez n a jsiln ie jsz e sam ce i za ra z e m p re fe ro w a n e p rz e z sam icę p o d czas w y b o ru p a rtn e ra .

J e d n y m z n ajw a ż n ie jsz y c h c z y n n ik ó w d e c y d u ją c y c h o ja ­ k o ści te ry to riu m je s t p o k arm , często lim itu ją c y m ożliw ości sam icy w p ro d u k c ji ja j i k a rm ie n iu m ło d y ch . J e g o d o stę p ­ ność d e te rm in u je p o w o d z e n ie z alo tó w w p rz y p a d k u , k ie d y sam ica p o z w a la n a k o p u la c ję w z a le żn o ści od ilo ści p rz y n ie ­ sio n e g o p rzez sam ca p o k arm u . J e s t to dość c z ę ste zjaw isko w śró d p ta k ó w i ow adów . S am iec m oże w te n sp o só b w n ie ść n ie ra z z n aczn y w k ła d w p ro d u k c ję jaj. P o n a d to d o k a rm ia n a sam ica zn o si w ięcej jaj i je s t w lepszej k o n d y c ji p o d czas w y c h o w y w a n ia m ło d y ch . K a rm ie n ie sam icy u p ta k ó w m a jeszcze in n e zn aczen ie. S am ce p ta k ó w z w y k le p o m ag ają k a rm ić p isk lę ta , d la te g o te ż d o k a rm ia n ie sam icy p o d czas z alo tó w m oże o d g ry w a ć d o d a tk o w ą ro lę ja k o je d e n ze w sk a ź n ik ó w w a rto śc i sam ca. N a p rz y k ła d sam iec m uch o łó - w k i ż a ło b n e j F ic e d u la h y p o le u c a k a rm i p o d czas zalo tó w sam icę. Z jaw isko to je s t je d n y m z e ta p ó w zalotów , ró w n ież u w ie lu in n y c h g a tu n k ó w p ta k ó w . U n ie k tó ry c h o w ad ó w (np. H y lo b ita c u s apicalis) k a rm ie n ie sam icy o d g ry w a n ieco in n ą rolę. O tóż sam iec, p rzy n o sząc sam icy p o k arm , w te n sposób „k u p u je" k o p u la c je i k o p u lu je z n ią w tra k c ie k o n su m o w a n ia p rz y n ie sio n e g o „p o d aru n k u ". L iczba za p ło ­ d n io n y c h przez d a n e g o sam ca jaj je s t w ię c z ale żn a od w ie lk o śc i p rz y n ie sio n e j ofiary.

W a ru n k i śro d o w isk o w e, a sz czeg ó ln ie zaso b y p o k a rm o ­ w e, n a rz u c a ją ró żn e sy stem y k o jarzeń . T e sa m e o so b n ik i m o g ą w ró żn y ch w a ru n k a c h k o jarzy ć się n a ró ż n e sposoby.

Ś w ie tn y m p rz y k ła d e m je s t p ta k p ło c h a c z p o k rz y w n ic a P ru n e lla m odularis. S a m c e te g o g a tu n k u w cześn iej zajm ują te ry to ria , k tó ry c h w ie lk o ś ć je s t stała, n ie z a le ż n a o d obfitości p o k a rm u i p ra w ie n ie z m ie n n a z sezo n u n a sezon. S am ice ró w n ież o b ejm u ją te ry to ria . W ielk o ść te ry to riu m zajm o w a­

n e g o p rz e z sam icę je s t d e te rm in o w a n a p rz e z ilość d o s tę p ­

(8)

270 W s ze c h ś w ia t, t. 90, n r 12/1989

n y c h zaso b ó w p o k a rm o w y c h . J e ś li p o k a rm u je s t d u żo i je s t o n ła tw o d o stę p n y , to te r y to ria sa m ic są m ałe. W k o n s e k w e ­ n c ji k o ja rz e n ia o d b y w a ją się w sy s te m ie p o lig y n ic z n y m (tzn. w g ra n ic a c h te r y to riu m sa m c a z n a jd u je się k ilk a m a ły c h te r y to rió w sam ic) lu b p o lig y n a n d ry c z n y m , g d z ie d w a lu b w ię c e j sam có w tw o rz y je d n o w sp ó ln e te ry to riu m , a w je g o g ra n ic a c h z n a jd u je się k ilk a te ry to rió w sam ic. G d y p o k a rm u je s t m a ło lu b je s t n ie d o s tę p n y , te r y to ria sa m ic są d u ż e i m o g ą o b e jm o w a ć n a w e t k ilk a te r y to rió w sam ców . W te d y p ta k i k o ja rz ą się p o lia n d ry c z n ie (tzn. je d n a sa m ic a i d w a lu b w ię c e j sam ców ).

D o b ó r n a tu r a ln y w p ro c e s ie e w o lu c ji fa w o ry z u je g en y , k tó ry c h o b e c n o ść w g e n o ty p ie d e c y d u je o p o s ia d a n iu p rz e z o s o b n ik a c e c h z a p e w n ia ją c y c h m u w y d a n ie n a ś w ia t ja k n a jlic z n ie js z e g o i n a js iln ie jsz e g o p o to m stw a . T a k im i c e c h a ­ m i m o g ą być: w p rz y p a d k u p ta k ó w u b a rw ie n ie i śp ie w sam ca, u je le n ia p o ro ż e itp. W arto ść s u k c e s u ro z ro d c z e g o sam ca je s t s k o re lo w a n a z p o s ia d a n ie m p rz e z n ie g o ta k ic h a tra k c y jn y c h d la sa m ic y cech . F a w o ry z o w a n ą p rz e z sa m ic ę c e c h ą m o że b y ć n a p rz y k ła d w y z y w a ją c e sw o ją k o lo ry s ty k ą u p ie r z e n ie n ie k tó ry c h p ta k ó w . Ż y ją c a w K en ii w d ó w k a E u p le c te s p r o g e n e je s t g a tu n k ie m , u k tó re g o sa m ic e są s k ro m n ie u b a rw io n e i p o sia d a ją sto su n k o w o k ró tk i ogon.

S am ce z aś są czarn e, n a sk rz y d ła c h m a ją w y ra ź n ie o d ­ c in a ją c e się c z e rw o n e e p o le ty . O g o n ic h je s t b a rd z o d łu g i i sz c z e g ó ln ie d o b rz e w id o c z n y p o d c z a s lo tu n a d te r y to riu m lęg o w y m . T e n b a rd z o d łu g i o g o n w c a le n ie u ła tw ia lotu, w p ro s t p r z e c iw n ie — je s t u tru d n ie n ie m , sz c z e g ó ln ie w z a ro ­ ślach. S p e łn ia o n je d n a k in n ą b a rd z o w a ż n ą rolę. J e s t m ie rn ik ie m w a rto ś c i sam ca d la s a m ic y w y b ie ra ją c e j p a r t ­ n e ra . S z w e d z k i b a d a c z M . A n d e rsso n p rz e p ro w a d z ił p ro ste, a z a ra z e m c ie k a w e d o św ia d c z e n ie . E k s p e ry m e n ta ln ie w y ­ d łu ż a ł lu b s k ra c a ł o g o n sam có w i o b se rw o w a ł ic h s u k c e s w k o ja rz e n iu się z sam icam i. J a k się o k azało , sa m ic e p re fe ro w a ły sam ce o w y d łu ż o n y c h o g o n ach .

O d p o w ie d n ik ie m ja s k ra w e g o u b a rw ie n ia sam có w n ie ­ k tó ry c h g a tu n k ó w m oże b y ć śp ie w . U w sp o m n ia n e j ju ż p ó łn o c n o a m e ry k a ń s k ie j ża b y R an a c a te s b ia n a sa m ic e w y ­ b ie ra ją te sam ce, k tó r e n a jd łu ż e j o d z y w a ją się. C zas p o ś w ię ­ c a n y p rz e z sam ca n a w y d a w a n ie g ło s ó w g o d o w y c h o k re ś la ja k o ś ć te r y to riu m z a jm o w a n e g o p rz e z d a n e g o sam ca. S a­

m iec, k tó ry n ie m u si tra c ić d u żo c z a su n a p o sz u k iw a n ie p o k a rm u , m o że o d z y w a ć się d łu żej. P o n a d to w y d a w a n ie g ło só w je s t te ż je d n y m ze sp o so b ó w o b ro n y te ry to riu m .

Ś p ie w sa m c a trz c in n ic z k a A c ro c e p h a lu s sc h o e n o b a e n o s sp e łn ia tę sam ą fu n k cję, co d łu g i o g o n w d ó w k i. G a tu n e k te n ży je w g ę s ty c h z a ro ś la c h p o ra s ta ją c y c h b rz e g i z b io rn ik ó w w o d n y c h . J e s t m ałym , o liw k o w o -z ie lo n y m p ta k ie m , n ie w y k a z u ją c y m d y m o rfizm u p łc io w e g o . Ś p ie w sam ca to n ie ste re o ty p o w e p o w ta rz a n ie z w ro tek , ja k to się d z ie je u w ie lu in n y c h p ta k ó w w ró b lo w a ty c h , le c z w y d a w a n ie b a rd z o ró ż n o ro d n y c h d ź w ię k ó w w s p ó łg ra ją c y c h je d n a k ze so b ą h a rm o n ic z n ie . C zęsto je s t to ró w n ie ż n a ś la d o w a n ie g ło só w w y d a w a n y c h p rz e z in n e zw ie rz ę ta . W re z u lta c ie je g o śp iew , to n ie u s ta n ie z m ie n ia ją c y się „p o k az a k u sty c z n y ". S a m c e trz c in n ic z k a p rz y la tu ją n a m ie js c a lę g ó w w c z e śn ie j n iż sa m ic e i o b e jm u ją te r y to ria lę g o w e . Ś p ie w d o b ie g a ją c y z ła n ó w trz c in św ia d c z y o z a ję c iu te r y to riu m i je s t o strz e ż e ­ n ie m d la ry w a la o n ie n a ru s z a ln o ś c i je g o g ran ic. S am ce z b o g a ty m r e p e r tu a re m szy b ciej o b e jm u ją te r y to ria lę g o w e i z d o b y w a ją p a rtn e rk ę . P rz y la tu ją c e sa m ic e w y b ie ra ją sa m ­ c e o le p s z y c h w a lo ra c h g ło so w y ch , fa w o ry z u ją c je sp o ś ró d in n y c h k a n d y d a tó w .

W A u stra lii i n a w y s p a c h M alezji ży ją a lta n n ik i P tilo n o r- h y n c h u s v io la c e u s. J e d n y m z e ta p ó w z a lo tó w u ty c h p ta k ó w je s t b u d o w a tzw . a lta n . B u d o w ą a lta n , k tó r e m ają słu ży ć z w a b ie n iu sam icy, z a jm u ją się sam ce. „B udow la" s k ła d a się

z d w ó c h ró w n o le g ły c h sz e re g ó w tra w i je s t u m ieszczo n a n a d o k ła d n ie o czy szczo n y ch „d zie d ziń cach ". A lta n a je s t b o g a ­ to u d e k o ro w a n a k w iatam i, pióram i, liśćm i, sk o ru p k a m i ślim ak ó w , p a n c e rz y k a m i ow adów , sk ó rą w ęży itp., je d n y m sło w em , a lta n n ik i w y k o rz y stu ją w szystko, co je s t d o stę p n e . S a m c e p o u k o ń c z e n iu b u d o w y s ta ra ją się zw ró cić u w a g ę sa m ic n a sw o je dzieło. Po z w a b ie n iu sam icy k o p u la c ja o d b y w a się w e w n ą trz a lta n y lu b n a „dzied ziń cu ". G e ra ld B o rg ia o b se rw u ją c z alo ty u te g o g a tu n k u stw ierd ził, że sa m c e b ę d ą c e le p sz y m i „scen o g rafam i" są a tra k c y jn ie jsz e d la sam ic. S z c z e g ó ln ie a tra k c y jn e o k a z a ły się a lta n y o zd o ­ b io n e m u szlam i ślim ak ó w , s k o ru p k a m i o w adów , n ie b ie s ­ k im i p ió rk am i, a ta k ż e żó łty m i liśćm i.

In n y m in te re s u ją c y m g a tu n k ie m , u k tó re g o sam ica w y ­ b ie r a p a rtn e ra do rozrodu, je s t c ie rn ik G a ste ro ste u s a c u le a - tu s. T a m a ła ry b k a ży je w je z io ra c h i rzek ach , trz y m a ją c się stre fy p rz y b rz e ż n e j. J e s t to g a tu n e k sk ą p o u b a rw io n y , lecz sa m c e w p o rz e ro z ro d u z re g u ły p o sia d a ją c z e rw o n ą p la m ę n a p rz o d z ie b rz u c h a . W o k re s ie zalo tó w b u d u ją o n e gniazda, d o k tó ry c h w ry tu a ln y m ta ń c u z w a b ia ją sam ice. D.E. S em ler stw ie rd z ił e k s p e ry m e n ta ln ie , że sam ce o b d a rz o n e cz e rw o n ą p la m ą ła tw ie j o sią g a ją p rz y c h y ln o ść sam ic, n iż te b e z p la m y lu b z p la m ą m n iej w y raźn ą. P rz e p ro w a d z ił o n d o św ia d c z e ­ n ia , k tó re je d n o z n a c z n ie to p o tw ie rd z iły . P o zo staw ił sam icy w y b ó r m ię d z y d w o m a p o d o b n y m i g e n e ty c z n ie (tzn. b ez p lam y ) sam cam i, lecz je d n e m u z n ic h n a m a lo w a ł n a b rz u c h u c z e rw o n ą p lam ę. S am ica w y b ra ła b a rw n e g o sam ca. P o lim o ­ rfizm sam có w w p o p u la c ja c h c ie rn ik a u trz y m u je się d z ię k i p re s ji d ra p ie ż n ik ó w . Ich o fiarą p a d a ją częściej ja sk ra w ie j u b a rw io n e sam ce, k tó re m u szą p ła c ić ta k w y so k ą c e n ę za w y ższy s u k c e s k o ja rz e n io w y . J e ś li w ię c s ta ła p ro p o rc ja sa m c ó w z c z e rw o n ą p la m ą je s t u su w a n a z p o p u la c ji, to s a m c e k ry p ty c z n ie u b a rw io n e , ja k o m niej n a ra ż o n e na d ra p ie ż n ik i, m a ją z w ięk szo n e szan se n a s k o ja rz e n ie się i u trz y m y w a n ie się w p o p u la c ji w p rzy szły ch p o k o le n ia c h . P o lim o rfizm sam có w n ie u trz y m u je się w w a ru n k a c h n isk iej p re s ji d ra p ie ż n ik ó w , w te d y p o p u la c ja sk ła d a się z sam ców u b a rw io n y c h n ie k ry p ty c z n ie , p re fe ro w a n y c h p rz e z sam ice.

Z p o w y ższy ch p rz y k ła d ó w w y n ik a, że d ru g o rz ę d n e c e c h y p łc io w e sa m c a sta n o w ią d la n ie g o p e w n e o b c ią ż e n ie . To o b c ią ż e n ie d a ło p o d s ta w y do sfo rm u ło w an ia p rz e z iz ra e ls­

k ie g o b a d a c z a Z a h a v ie g o h ip o te z y „h a n d ic a p u " (u p o śle d z e ­ nia). W e d łu g n iej p o sia d a n ie p rz e z sam ca u c ią ż liw y c h c e c h je s t w sk a z ó w k ą d la sam ic w y b ie ra ją c y c h p a rtn e ra . H ip o te ­ z a ta su g e ru je , że sam ce o ta k ic h c e c h a c h są siln iejsze (lep sze g e n e ty c z n ie ), np. w y z y w a ją c o u b a rw io n e p o tra fią ś w ie tn ie u n ik a ć d ra p ie ż n ik ó w . J e ś li sam ce te są siln e i z a ra z e m a tra k c y jn e , p o w in n y w n o sić do g e n o ty p u p o to m s­

tw a g e n y d e te rm in u ją c e te cechy. D la te g o też sam ica k o ja rz ą c się z ta k im sam cem m oże oczek iw ać, że je j p o to m s­

tw o od zie d z ic z y p o d o b n e cech y , a b ę d ą c a tra k c y jn e w k o ja ­ rz e n iu się, szy b ciej b ę d z ie ro z p rz e strz e n ia ć sw ój g e n o ty p z w ię k sz a ją c jej d o sto so w a n ie . T e a rg u m e n ty p o d w a ż a fakt, ż e p o to m stw o n ie d zied z iczy ty lk o „ d o b ry ch gen ó w ", lecz ró w n ie ż „złe", n ie u ja w n ia ją c e się w fe n o ty p ie sam ca, k tó re w in n y c h z e s ta w ie n ia c h g e n ó w m o g ą o k azać się zg u b n e.

T ru d n o je d n o z n a c z n ie stw ierd zić , n a ja k ic h z a sa d a c h sa m ic a o p ie ra sw ój w y b ó r. W ięk szo ść fa k tó w p rz e m a w ia je d n a k za ja k o ś c ią te ry to riu m z a jm o w a n e g o p rz e z p rz y s z łe ­ g o m a łż o n k a lu b je g o m o żliw o ściam i w k a rm ie n iu m łodych.

N ie m o ż n a te ż w y k lu c z y ć ro li d ru g o rz ę d n y c h c e c h p łc io ­

w y ch , sz c z e g ó ln ie je ż e li c h o d z i o zaloty, k ie d y ce c h y te są

n a jb a rd z ie j e k sp o n o w a n e . S p e łn ia ją o n e je d n a k w ię k sz ą

r o lę w k o n k u re n c ji m ię d z y sam cam i, o strz e g a ją c ry w a la

p rz e d u ta rc z k ą , d o k tó re j d o ch o d zi ty lk o w w y ją tk o w y c h

w y p a d k a c h . M u c h o łó w k a ż a ło b n a F ic e d u la h y p o le u c a ,

g n ie ż d ż ą c a się w d z iu p la c h lu b b u d k a c h lę g o w y c h w s ta ­

(9)

W sh ech św ia t. t. 90, n r 12/1989 271

rych, p rz e ś w ie tlo n y c h la sa c h je s t g a tu n k ie m dym orficznym , u k tó re g o sam ice są szaro b rą z o w e z b ia ły m i p lam am i na b rz u c h u i sk rzy d łach , zaś u b a rw ie n ie sam ców je s t zm ienne.

W śród sam có w w y s tę p u je c a ły g ra d ie n t u b a rw ie n ia , od czarn eg o , m o cn o s k o n tra sto w a n e g o z b ia ły m i p lam am i u sta ry c h sam ców , do szaro b rązo w eg o , p o d o b n e g o do u b a r­

w ie n ia sam icy u m ło d y ch . S ta re sam ce p rz y la tu ją najw c z e ś­

n iej n a m iejsca lę g ó w i za jm u ją n a jle p sz e te ry to ria . O koło ty g o d n ia pó źn iej p rz y la tu ją sam ice i o sie d la ją się n a te r y to ­ ria c h ty c h sam ców , k tó r e n a jd łu ż e j n a n ic h p rz e b y w a ją (czyli n a te ry to ria c h sta ry c h sam ców ). U b a rw ie n ie sam ca n ie w p ły w a b e z p o śre d n io n a d ecy zję sam icy co do w y b o ru p a rtn e ra , m a o no d ru g o rz ę d n e zn aczen ie. O d g ry w a je d n a k dość d u ż ą ro lę w k o n k u re n c ji m ięd zy sam cam i w czasie, k ie d y zajm u ją o n e te ry to ria . K o n trasto w e, c z a rn o b ia łe u b a r­

w ie n ie sam ca je s t s y g n a łe m d la k o n k u re n ta , zaw ierający m in fo rm ac ję o k o n d y c ji d a n e g o o sobnika. S łab y ry w al m oże w p o rę z re z y g n o w a ć z w a lk i i szu k ać in n e g o tery to riu m .

J a k w y n ik a z p o w y ższy ch rozw ażań, d ru g o rz ę d n e cech y p łc io w e sam ca o d g ry w a ją ta k ż e p e w n ą ro lę w w y b o rze p a rtn e ra . S am ica w y b ie ra ją c sam ca z d o b ry m te ry to riu m zy sk u je d la sw e g o p o to m stw a ró w n ie ż je g o ce c h y płciow e.

Je ś li m ię d z y sam cam i je s t s iln a k o n k u re n c ja , to n ajlep sze te ry to ria o sią g a ją sam ce p o s ia d a ją c e c e c h y zw ięk szające szanse w y g ra n ia , np.: śpiew , u b a rw n ie n ie , w ielk o ść. C ech y p łc io w e sam ca są w sk a ź n ik ie m je g o k o n d y c ji i d e te rm in u ją p o sia d a n ie p rz e z n ie g o np. d o b re g o te ry to riu m . D lateg o

sam ice n ie k tó ry c h g a tu n k tó w w y b ie ra ją sam ce (jak się m oże w y d aw ać) n a p o d sta w ie ic h d ru g o rz ę d n y c h cech p łcio w y ch , o siąg ając ró w n o cześn ie d o b re te ry to ria lu b pom oc w w y k a rm ie n iu potom stw a.

P rzed staw io n o tu ty lk o w y b ra n e p rz y k ła d y czy n n ik ó w , k tó ry m i sam ica k ie r u je się p rzy w y b o rz e p a rtn e ra . W rz e ­ czy w isto ści je s t ic h p ra w d o p o d o b n ie o w ie le w ięcej, a p o ­ n a d to w m niej lu b b a rd z ie j sk o m p lik o w a n y sp o só b w sp ó ł­

d ziałają o n e ze sobą, ja k to m a m iejsce u w sp o m n ian ej w yżej m u c h o łó w k i żałobnej.

W ybór p a rtn e ra p rz e z sam icę w p ro c e s ie e w o lu c ji je s t je d n y m z g łó w n y ch p o w o d ó w p o w sta n ia c h a ra k te ry s ty c z ­ n y c h c e c h sam ców , z aró w n o m orfo lo g iczn y ch , ja k i b e h a ­ w io raln y ch . F ish er su g e ru je , że n o w e ce c h y sam có w w p o ­ p u la c ji są k o n se k w e n c ją k orzyści selek cy jn ej, k tó r a o b jaw ia się w p re fe ro w a n iu ty c h c e c h p rz e z sam icę.

A by w p e łn i zro zu m ieć sens ro z w a ż a n e g o tu w y b o ru p a rtn e ra , należy p rz e a n a liz o w a ć d z ia ła n ie d o b o ru p łc io w e ­ go. O d b y w a się on w d w ó ch p łaszczyznach: ja k o d o b ó r w e w n ą trz p łc io w y p o le g a ją c y g łó w n ie n a k o n k u re n c ji m ię ­ dzy sam cam i i m ięd zy p łcio w y , k tó re g o je d e n z m e c h a n iz ­ m ów d z ia ła n ia b y ł g łó w n y m te m a te m n in ie jsz e g o a rty k u łu . W p ły n ę ło 24.1.1989

M ariusz Cichoń jest studentem III roku biologii środowiskowej UJ

JA C E K H. GRAFF, ELŻBIETA TYRA LSK A-W OJTY CZA (KRAKÓW)

Z WIZYTĄ W KOPENHASKIM OGRODZIE ZOOLOGICZNYM

O g ró d z o o lo g iczn y sto licy D an ii n ależ y do n ajstarszy ch p la c ó w e k te g o ty p u w E u ro p ie. P o w stał w 1859 r. z in ic ja ty ­ w y o rn ito lo g a N ie ls a K jaerb o llin g a, zrazu w g u ście e p o k i ja k o m e n a ż e ria , c e l n ie d z ie ln y c h sp a c e ró w fam ilii m iesz­

czań sk ich . Z ach ęcało d o te g o ró w n ie ż i o to c z e n ie n o w eg o zoo — 1 0 0-hektarow y p a rk sie d e m n a sto w ie c z n e g o p a ła c u F ry d e ry k a IV — F re d e r ik s b e r g — je d e n z n a jp ię k n ie jsz y c h p a rk ó w k o p e n h a s k ic h w sty lu ro m an ty czn y m . P óźniejsze la ta p rz y n io sły sto p n io w e p rz e o b ra ż e n ie m en ażerii, e k sp o ­ n u jące j g łó w n ie ssak i e g zo ty c zn e, w n o w o czesn e, ro zleg łe (10 ha) zoo. D zisiejszy o g ró d o d n o si d u ż e su k cesy h o d o w la ­ ne, tak , że m oże n a w e t zasilać p o p u la c je dzikożyjące. W iele g a tu n k ó w ży je tu w w a ru n k a c h n ie m a l n a tu ra ln y c h i daje liczn e p rz y c h ó w k i. J e s t ta k ż e zn aczącą in s ty tu c ją p ro w a ­ d zącą d zia ła ln o ść n a u k o w ą o raz p o p u lary zato rsk o -o św iato - w ą. Z tu te js z e g o d z ia łu in fo rm a c y jn o -d y d a k ty c z n e g o (Zoos- k o le tje n e s te n ) k o rz y s ta 150000 u c z n ió w rocznie.

G ru n to w n ą m o d e rn iz a c ję zoo ro zp o częto w 1980 r. P o­

w sta ło w ie le n o w o c z e sn y c h o b iek tó w , u k a z u ją c y c h z w ie ­ rz ę ta w w a ru n k a c h z b liż o n y c h do n a tu ra ln y c h , np. dział z w ie rz ą t P ółnocy, sz k la rn ia z „D żunglą M ałp", p aw ilo n z w ie rz ą t n o c n y c h (N atzoo). Z o rg a n iz o w a n o ta k ż e sły n n e Zoo D ziecięce (B orne Zoo). P ro c e s m o d e rn iz a c ji trw a nadal.

N a jb liższe la ta p rz y n io sły m .in. b u d o w ę n o w e g o „T ropical H ouse", n a jw ię k sz e j in w e s ty c ji w 130-letniej h is to rii teg o zoo.

W p o b liż u w e jśc ia d o zoo z n a jd u je się sta w z w y sp ą p o śro d k u , d o m e n a p e lik a n ó w , k o rm o ra n ó w oraz k ilk u g a tu ­ n k ó w b la sz k o d z io b y c h . N a w y s p ie u lo k o w a n o ro d z in ę gib- bonów . M a łp y m ają do sw ojej d y sp o z y c ji k o n stru k c ję z m e ­ ta lo w y c h ru r i m o g ą w k a ż d e j c h w ili o p u ścić sw oje n a d z ie ­ m n e lo cu m p o d w ó c h lin a c h ro z p ię ty c h n ad w o d ą i sch ro n ić

się n a g ó rn ej k o n d y g n a c ji p a w ilo n u sto jąceg o n a b rz e g u staw u.

N ie k tó re k la tk i m a ją sw o je ta b lic e in fo rm a c y jn e z p e łn y m opisem , zazw yczaj z m a p k ą z asięg u g e o g ra fic z n e g o g a tu n ­ ku, je g o c h a ra k te ry sty k ą , ry s u n k ie m p rz e d s ta w ia ją c y m ty ­ p o w e z a c h o w a n ia z w ie rz ę c ia oraz sc e n y z je g o życia. O b o k tej ta b lic y u m ieszczo n e są m ałe ta b lic z k i z n a z w a m i o rg a n i­

zacji sp o łeczn y ch , in sty tu c ji, p la c ó w e k i to w a rz y stw n a u k o ­ w ych, firm h a n d lo w y c h p rz y jm u ją c y c h n a sie b ie ro lę sp o n ­ sorów d a n e g o m ie sz k a ń c a zoo.

Z lic z n y c h rzad k o s p o ty k a n y c h g a tu n k ó w , w k o p e n h a s ­ k im zoo ży je p a n d a m ała. P ara ty c h z w ie rz ą t o rd zaw y m u m aszczeniu, sied ząc n a n isk im d rzew ie, d a je sp o so b n o ść z ao b se rw o w a n ia sp ecy ficzn ej b u d o w y p rz e d n ie j kończy n y . D o d atk o w y w y ro ste k n a k ażd ej z n ic h fu n k c jo n u je jak o szósty p alec , p rz y trz y m u ją c y p ę d y b a m b u s a p o d c z a s je d z e ­ nia.

Ż yjące tu żyrafy są rzad k o sp o ty k a n y m i czystej k rw i ży rafam i som alijskim i, p o sz u k iw a n y m i przez in n e o g ro d y zoologiczne. P o d o b n e sta d o z n a jd u je się w R o tterd am ie, d la te g o te ż p a ry ro z p ło d o w e k o ja rz o n e są m ięd zy o so b n ik a ­ m i z ty c h d w ó ch stad. Zoo p o sia d a od n ie d a w n a m ło d eg o sam ca o k ap i, a w n ajb liższej p rzy szło ści p la n u je się z a k u p sam icy i ro zp o częcie ho d o w li.

W sp o m n ian a w yżej „D żungla M ałp " u d o stę p n io n a zo sta­

ła p u b lic z n o śc i w io sn ą 1984 r. M ie śc i się o n a w dużej

szklarni, g d z ie z a p e w n io n o m ik ro k lim a t id e a ln y d la szym ­

p a n só w i goryli, a ta k ż e i d la b u jn ej ro ślin n o śc i n a śla d u ją c e j

w ie rn ie las tro p ik a ln y . M a łp y m ają tu d rz e w a do h u śta n ia ,

w iszące liny, p ły n ą c e stru m ie n ie o raz p rz e d m io ty słu żące

ja k o n arzęd zia. Ż y jące n a w o ln o ści szy m p an se w y d o b y w a ją

te rm ity z ic h b u d o w li p rz y p o m o cy c ie n k ic h g a łą z e k lu b

(10)

272 W s ze c h ś w ia t, t. 90, n r 12/1989

Ryc. 1. Ż yrafy so m a lijsk ie n a w y b ie g u (p rz y k ła d e k sp o z y c ji tra d y c y jn e j). Fot. M . B ro żek

ź d ź b e ł traw . T u m ają do d y sp o z y c ji s z tu c z n e te r m itie ry z o tw o ra m i, p rz e z k tó r e w y d o b y w a ją ze śro d k a n ie ow ad y , rzecz ja sn a , lecz a rty k u ły zastęp cze: jo g u r t i m asło ow o co w e.

O tw o ry o ró żn ej śre d n ic y , w y b o ro w a n e w k ło d a c h d re w n ia ­ nych, z a w ie sz o n y c h w p o m ie sz c z e n ia c h o b u g a tu n k ó w , są n a p e łn ia n e c o d z ie n n ie ro d z y n k a m i. I z n o w u m ałp y , c h c ą c d o b ra ć się do p rz y sm a k u , m u szą u ż y ć o d p o w ie d n ic h n a r z ę ­ dzi, p o d o b n ie ja k n a w o lności, p o d c z a s w y d o b y w a n ia la rw i p o c z w a re k z ic h k ry jó w e k . N a sio n a s ło n e c z n ik a w y sy p u ją się z w isz ą c y c h m e ta lo w y c h p o je m n ik ó w d o p ie ro p o u m ie ­ ję tn y m p rz e k r ę c e n iu zaw o ró w . T y p o w a d la m a łp c ie k a w o ść i c h ę ć z a b a w z a sp o k o jo n a je s t p rz e z lic z n e a tr a k c je — o b r a ­ ca ją c e się b e lk i, b ę b n y ze sta lo w y m w ie rz c h e m , lin y z p iłk a ­ m i itp.

O b o k sie d z ib y m a łp c z łe k o s z ta łtn y c h z n a jd u je się N a- tzoo, p a w ilo n z a m ie sz k iw a n y p rz e z m a łp ia tk i, p a n c e rn ik i o raz e g ip s k ie , o w o c o ż e m e n ie to p e rz e — ru d a w k i n ilo w e.

S z tu c z n ie w y w o ła n a n o c w e w n ę trz u te g o p a w ilo n u p o z w a ­ la u jrz e ć w n ie b ie sk ie j p o św ia c ie te in te re s u ją c e ss a k i w p e łn i sw ojej a k ty w n o śc i. J a k ż e in aczej, c a łk ie m n a tu r a l­

n ie z a c h o w u ją się tu p a n c e rn ik i, w p rz e c iw ie ń s tw ie do b ie g a ją c y c h n ie g d y ś n e rw o w o w p e łn y m sło ń c u w k ra k o w s ­ k im zoo.

K o lejn y m o b ie k te m je s t p a w ilo n tro p ik a ln y , w k tó ry m d o m in u ją p ta k i. Z n a jd u ją się tu tak że : k ro k o d y l n ilo w y , le n iw ie c i u is titi b ia ło u c h e (m arm ozety). T e o s ta tn ie to n ie w ie lk ie b ra z y lijsk ie m a łp k i, p o ru s z a ją c e się n a sp o só b w ie w ió re k i ży jąc e w p a ra c h . Z n a n e są z z a m ia n y ró l sw o ic h płci; o p ie k a n a d p o to m stw e m je s t d o m e n ą sam ca.

W sz y stk ie p o m ie sz c z e n ia w p a w ilo n ie tr o p ik a ln y m są b a rd z o s ta ra n n ie u rz ą d z o n e , z b o g a tą , w y p ie lę g n o w a n ą ro ś lin n o ś c ią oraz z w y b ie g a m i n a z e w n ą trz . W n ę trz e p a w i-

Ryc. 2. Z oo D z ie c ię c e u m o ż liw ia z w ie d z a ją c y m n a w ią z a n ie b liż sz y c h k o n ta k tó w ze z w ie rz ę ta m i. Fot. M . B rożek

ło n u je s t oszk lo n e, b e z sia te k , co u ła tw ia o b se rw a c ję jeg o m ieszk ań có w . W sp ó ln e p o m ie sz c z e n ie dzielą: a fry k a ń sk i d zio b o ro ż e c T o c k u s e ry th ro rh y n c h u s, w sc h o d n io s y b e ry js k i d ro z d T u rd u s h o rtu lo ru m o raz sły n n y p aw k o n g ijsk i. P ara p a w i (jed n a z d w ó c h e k sp o n o w a n y c h w zoo) c h o w a się p o m ię d z y k rz e w a m i n a w y b ie g u i zw ied zający , ch cąc u jrzeć t e n fe n o m e n o rn ito lo g ic z n y , m u si p rz y s ta n ą ć n a dłużej.

P a w ie k o n g ijs k ie ro z m n a ż a ją się tu re g u la rn ie , p o d o b n ie ja k i w in n y c h o g ro d a c h zo o lo g iczn y ch , m a ją c y c h szczęście p o s ia d a n ia ich. W są s ie d z tw ie z n a jd u ją się: trz e w ik o d z ió b B a la e n ic e p s rex, tu ra k o Tauraco e r y th ro lo p h u s i d ługosz- p o n A c to p h ilo r n is a fric a n u s — w sz y stk ie trz y z A fryki.

Z a in te re s o w a n ie z w ie d z a ją c y c h b u d z i g w a re k n a śla d u ją c y g ło s y lu d zk ie.

W d alszy m c ią g u z w ie d z a n ia m o żn a zo b aczy ć so w ę po m - p a so w ą p rz e d s ta w ic ie la rz ę d u g o łę b i O tid ip h a p s n o bilis, z N o w e j G w in ei, p rz y p o m in a ją c e g o u p ie rz e n ie m b ażan ta;

ja s n o c z e rw o n e g o ib isa E u d o c im u s ruber, sajm iri w ie w ió r­

czą, n ie ś w isz c z u k a czyli p ie s k a p re rio w e g o , ta p ira in d y js­

k ie g o o raz in n e p ta k i i ssaki. W śród ty c h e g z o ty c z n y c h g a tu n k ó w ró w n ie n ie z w y k łe w ra ż e n ie ro b i d o ro d n y g łu ­ szec, z n a n y dziś w ięk szo ści m iło śn ik ó w p rz y ro d y z z a k u rz o ­ n y c h e k s p o n a tó w m u zea ln y ch .

Zoo k o p e n h a s k ie szczyci się ta k ż e i z w ie rz ę ta m i k ra in p ó łn o c n y c h . Ż yją tu foki szare i b ia łe n ie d ź w ie d z ie z w y ­ b rz e ż a L o d o w a te g o O c e a n u P ó łn o cn eg o , w o ły p iżm o w e i re n ife ry z tu n d r y o raz m ie sz k a ń c y la só w śro d k o w ej S k a n ­ d y n a w ii — n ie d ź w ie d z ie b ru n a tn e , w ilk i i p u c h a c z e . T ru d ­ n y do u z y s k a n ia w w ie lu in n y c h o g ro d a c h p rz y c h ó w e k b ia ły c h n ie d ź w ie d z i tu zd arza się często. Ź ró d łem p o w o d z e ­ n ia je s t iz o lo w a n ie cię ż a rn e j sam icy o d re s z ty n ie d ź w ie d z i w o so b n y m p o m ie sz c z e n iu , g d z ie n ie d o c h o d z ą h a ła sy z z e w n ą trz (z a b e z p ie c z e n ie m są b e le słomy). Ich b ru n a tn i k re w n ia c y o trz y m a li w 1980 r. b ard zo d u ż y w y b ie g . K arm a n ie je s t w y k ła d a n a w s ta ły c h m iejscach; z d o b y w a n ie jej w y m a g a w y siłk u . O p ie k u n o w ie z a k o p u ją m a rch ew , w rz u ­ c a ją do fosy ży w e ry b y , a n a sz c zy tach d rz e w um ieszczają p o je m n ik i z m io d e m i sy ro p em , w y c ie k a ją c y m 3— 4 razy d z ie n n ie . A k ty w n e z d o b y w a n ie p o ż y w ie n ia p o m a g a w z a ­ c h o w a n iu d o b rej k o n d y cji. S tą d zoo m a n a sw o im k o n c ie w ie le s u k c e s ó w h o d o w la n y c h . J u ż w 1956 r. u zy sk a n o p rz y c h ó w e k o d irb isó w (p a n te r śnieżnych). T e h im a la jsk ie k o ty są d ziś n a jb a rd z ie j z a g ro żo n y m g a tu n k ie m w o b rę b ie sw o jej ro d zin y ; p o p u la c ja d zik o ży jąc a liczy co najw y żej 1000 o so b n ik ó w . Z a m ie sz k u ją c a A fry k ę i p o łu d n io w ą A zję p a n te r a je s t r e p r e z e n to w a n a tu p rz e z c ę tk o w a n e g o sam ca i c z a rn ą sam icę. O so b n ik i c ę tk o w a n e są b ard ziej ty p o w e d la re jo n ó w a fry k a ń sk ic h , c z a rn e — d la d eszczo w y ch lasów Azji.

N a jw ię k sz y p rz e d s ta w ic ie l ro d z in y k rę to ro g ic h , g a u r z p o łu d n io w o -w s c h o d n ie j A zji, je s t rzad k o s p o ty k a n y w o g ro d a c h z o o lo g iczn y ch . I je m u g ro z i w y g a śn ię c ie . Zoo k o p e n h a sk ie , p o sia d a ją c e sta d o ro zp ło d o w e, p ro w a d z i k się ­ g i ro d o w o d o w e te g o g a tu n k u , ab y u n ik n ą ć k rz y ż o w a n ia w p o k re w ie ń s tw ie .

B asen z w ie rz ą t o c e a n ic z n y c h z a m ieszk u ją u c h a tk i k a li­

fo rn ijsk ie o raz p in g w in y : c z u b a ty i H u m b o ld ta . D zięki u rz ą d z e n iu c h ło d z ą c e m u w o d ę n a w e t w u p a ln e d n i jej te m p e r a tu r a n ie p rz e k ra c z a 15°C.

P o w sz e c h n e z a in te re s o w a n ie b u d z i m ró w k o ja d w ielki.

J e g o p o ż y w ie n ie m w n ie w o li je s t s ie k a n e m ięso z d o d a t­

k ie m m le k a w p ro szk u , w ita m in i soli m in e ra ln y c h . D o d a te k g le b y z a p e w n ia p ra w id ło w e fu n k c jo n o w a n ie u k ła d u p o k a r­

m o w e g o te g o szczerb ak a.

W śród m ie sz k a ń c ó w zoo są p rz e d s ta w ic ie le ryb, p łazó w

i g ad ó w , a ta k ż e i b e z k rę g o w c ó w . W śród ty c h o sta tn ic h

d o m in u ją o w a d y — p ię k n a k o le k c ja p ro sto sk rz y d ły c h , m od-

(11)

I. PA W IA N Z IE LO N Y P apio c y n o c e p h a lu s w zoo. Fot. J. H e re ź n ia k

(12)

mmmmmm

II. KACZKAKRZYŻÓWKA Anas platyrhynchosi ŁYSKAFulicaatra. Fot.D. Karp

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zaczynając od najmłodszego gracza i kontynuując zgodnie z ruchem wskazówek zegara wokół stołu, na zmianę zadaj jedno pytanie dotyczące karty na twojej głowie, próbując

10:00 (w przypadku wadium wniesionego w pieniądzu liczy się data wpływu środków na rachunek bankowy Zamawiającego). Oferta Wykonawcy, który nie wniósł wadium

Konwencja poświęca dużo uwagi kobietom, ponieważ obejmuje formy przemocy, których doświadczają jedynie kobiety!. (przymusowa aborcja, okaleczenie

ŹRÓDŁO: OPRACOWANIE WŁASNE NA PODSTAWIE DANYCH GUS.. Omawiając rynki pracy koniecznym jest również spojrzenie na stopę bezrobocia. Zdecydowałem, aby pokazać stosunek

[r]

warszawski zachodni, legionowski, pruszkowski, nowodworski, grodziski, miński, wołomiński, piaseczyński i otwocki) nie będą objęte możliwością skorzystania z regionalnej

Gdy stężenie substancji jest ustalone i znane, doboru środków ochrony indywidualnej należy dokonywać z uwzględnieniem stężenia substancji występującego na

Etap ten jest dosyć skomplikowany, ponieważ wymaga bardzo szczegółowej analizy konkretnego procesu spedycyjnego pod względem ryzyka związanego z innymi zdarzeniami;.. - pom