Edyta N o
w
a k -
J
a
illr
Óz
Nad mitami warszawskiej konfederacji
Von Mythen der warschauer Eidgenossenschaft1. Konsekwencje śmierci Zygmunta Augusta. 2. Przyczyny pojawienia się kwestii innowierców. 3. Powołanie komisji - jej skład liczebny. 4. Kto zdominował skład komisji? 5. Praca komisji. 1. Konsequenzen des Todes von Stanislaus August. 2. Grunde fur das Entstehen des Problems der Andersgliiubigen. 3. Die Kommissionberufung - zahl der Mitglieder. 4. Wer dominierte im Ausschuss? 5. Arbeit der Kommission.
1. Konfederacja warszawska - niewątpliwe osiągnięcie polskiej tolerancji
- była wielokrotnie i wszechstronnie opisywana przez znakomitych
histo-ryków-specjalistówl. Czy warto zdobyć się na odwagę i raz jeszcze próbować
przyjrzeć się niektórym jej aspektom? Uważamy, że należy zająć się wyda-rzeniami, które poprzedziły uchwalenie całego aktu.
Dzień 7 lipca 1572 r. przynosi śmierć nie mającego prawego następcy, ostatniego z Jagiellonów - Zygmunta Augusta. Wygaśnięciu dynastii
towa-rzyszył stan braku regulacji podstawowych kwestii ustrojowych związanych
z obsadą stanowiska głowy państwa. Szlachta w chwili bezkrólewia stanęła
nie tylko w obliczu wielu nie uregulowanych kwestii prawnych związanych
z przeprowadzeniem elekcji, ale musiała jeszcze rozwiązać problem władzy
tymczasowej. Śmierć Zygmunta Augusta nie tylko formalnie oznaczała
zanik władzy centralnej w państwie. Brak nosiciela władzy najwyższej
dobitnie odczuwało społeczeństwo, gdy kraj pogrążał się w chaosie2• Próby
uregulowania sposobu przeprowadzenia elekcji podejmowano jeszcze za
życia króla wielokrotnie3. Dobre chęci niedojrzałych politycznie posłów nie
l M. Kor o I k o, Klejnot swobodnego sumienia. Polemika wokół konfederacji warszawskiej
w latach 1573-1658, Warszawa 1974, s. 7 i n. oraz s. 41 i n.
2 S. P ł a z a, Próby reform ustrojowych w czasie pierwszego bezkrólewia (1572-1574), ZNUJ
1969, Prace Prawnicze, t. 216, s. 42.
l Pierwszy projekt pojawi się już w 1558 r. (14 lat przed śmiercią króla), następne wnioski w tej sprawie złożone zostaną w kolejnych latach (1565, 1572).
wystarczyły, zaś król sprawę wciąż odkładał, licząc na pojawienie się
"dziedzica". W konsekwencji o uregulowanie zasad następstwa w sposób
bezwzględny upomnieć się musiała brutalna rzeczywistość.
25 października 1572 r. na zjeździe w Kaskach senatorowie skutecznie,
mimo przeciwdziałań Jana Firleja, funkcję interrexa powierzają prymasowi
Jakubowi Uchańskiemu4• Innym nie mniej ważnym postanowieniem, jakie
zapadło w Kaskach, było wyznaczenie miejsca i czasu obrad sejmu
kon-wokacyjnego. Ustalono, że ma się on zebrać w Warszawie 6 stycznia
1573 r.5 Jego głównym celem miało być zabezpieczenie granic państwa,
porządku wewnętrznego oraz wyznaczenie czasu i miejsca przeprowadzenia
elekcji. I rzeczywiście, od 6 do 29 stycznia obradowała nad tymi sprawami
konwokacja.
2. Ale w dniu 26 stycznia, obok już przyjętych bez specjalnych zastrzeżeń
decyzji, pojawiła się - czy nieoczekiwanie? - nowa kwestia: obradującym
podrzucono zagadnienie o szczególnym charakterze: zagwarantowanie pokoju
religijnego.
Powstaje pytanie, czy można ustalić przyczyny, które skłoniły dysydentów
do działania w celu uzyskania gwarancji prawnej dla tolerancji właśnie
teraz? W Rzeczpospolitej już wcześniej między katolikami a innowiercami
dochodziło do ostrych sporów, m. in. na tle egzekucji starościńskiej wyroków sądów kościelnych, o dziesięciny, o służbę wojskową kleru. Z drugiej strony,
równocześnie na świecie rozgrywa się wiele tragicznych wydarzeń, a złe
wieści szybko się rozchodzą. W 1570 r. papież Pius V zwalnia nawet
katolickich poddanych od posłuszeństwa wobec władcy - królowej Elżbiety6.
Angielska monarchini zostaje ekskomunikowana, a angielski katolik musi
podjąć trudną decyzję, czy bardziej czuje się brytyjskim poddanym, czy też
katolikiem, posłusznym zarządzeniom Stolicy Piotrowej.
We Francji uwikłanej w wewnętrzne spory polityczne dochodzi do
straszliwej Nocy św. Bartłomieja7• Echa tych wydarzeń szybko docierają
i do Rzeczypospolitej, rodząc wśród innowierców narastające poczucie
zagrożenia. Jeszcze za życia tolerancyjnego władcy chcieli uregulować swą
sytuację prawną. Niestety unikający podejmowania decyzji, zmierzający do
ciągłego odkładania tej kwestii, król umiera i dysydenci pozostają bez
prawnego uregulowania swego statusu.
4 M. B ogu c k a, Anna Jagiellonka, Wrocław 1994, s. 75.
5 T. G o s t Yń s k i, Franciszek Krasiński, polityk zlotego wieku, Warszawa 1938, s. 8. 6 A. L. Morton, Dzieje ludu angielskiego, Warszawa 1948, s.122; Z. Wójcik, Historia
powszechna. Wiek XVI-XVII, Warszawa 1995, s. 278; G. Macaulay T r e vel y a n, Dzieje
Anglii, Warszawa 1965, s. 409.
Napięta sytuacja wyznaniowa w Europie może rodzić niepokój wśród
innowierców, niepokój który narasta na wieść o kandydujących do
opus-toszałego tronu Polski osobach: zagorzałym katoliku, synu cesarza, Ernesta
Habsburga, groźnym carze Moskwy - Iwanie IV, Janie III szwedzkim
i wreszcie o zdającym się mieć największe szanse, a cieszącym się niechlubnym
udziałem w osławionej rzezi hugenotów w dniu św. Bartłomieja, księciu
francuskim - Henryku Walezym.
Procedury bezkrólewia stwarzają szansę dla przeforsowania swych
pos-tulatów. Dysydenci postanawiają działać. Ich pozycja prawna winna być
w interesie wszystkich zagwarantowana, po to, by mieć pewność, że pogrom
podobny Nocy św. Bartłomieja w Polsce nie będzie miał miejsca. Tak więc
do porządku obrad konwokacji dołączony został punkt przewidujący
roz-ważenie problemu wzajemnego stosunku wyznań w państwie. Innowiercy
wykorzystując nadarzającą się okazję - mogą nie dopuścić do sejmu
elekcyjnego, grożą, że tak postąpią, jeżeli nie uzyskają zapewnienia, iż
wszystkim, bez względu na wyznanie, zagwarantowany zostanie pokój
i wolność8: zapobiegając temu, aby sif! z tej przyczyny mif!dzy ludźmi sedicio
jaka szkodliwa nie wszczf!la, którą po inszych królestwach ja.~nie widziemy.
Spornym jest dziś, kto na konwokacji zainicjował działania prowadzące
do prawnego zagwarantowania w Rzeczypospolitej tolerancji religijnej.
Pomysł ten przypisuje się albo ogólnie posłom ziemskim z Wielkopolski,
albo imiennie - marszałkowi wielkiemu koronnemu - Janowi Firlejowi9,
bądź posłowi ziemi włocławskiej - Jakubowi NiemojewskiemulO• Nie
dys-ponujemy danymi, pozwalającymi zweryfikować te propozycje, dlatego
możliwe nawet, że żadna z nich nie jest trafna.
3. W każdym razie projekt spotkał się z aprobatą nie tylko dysydentów,
wobec czego łatwo uzgodniono na wniosek Piotra Zborowskiego, i to nawet
przy poparciu biskupa kujawskiego Stanisława Karnkowskiego, powołanie
komisji, która miała przygotować tekst gwarantujący tolerancję wyznaniową w państwiell. W jej składzie - co już niewątpliwe - znalazł się też od razu biskup kujawski.
Ale tak pewnej wiedzy nie posiadamy już ani co do liczby członków komisji, ani co do osób, które weszły w jej skład. Źródła, na których dziś
możemy oprzeć swą wiedzę, są tylko dwa. Jednym z nich jest relacja
, S. G r u s z e c k i, U społecznych podstaw konfederacji warszawskiej, [w]: Odrodzenie i Reformacja
w Polsce, t. 19, Ossolineum 1974, s. 98.
9 M. Kor o l k o, Klejnot ..., s. 43.
10 W. B u cl k a, Kto podpisał konfederację warszawską? Reformacja w Polsce 1921, R. l, s. 315. li S. Sa1monowicz, Konfederacja warszawska 1573, Warszawa 1985, s. 16; S. Gruszecki,
naocznego świadka tych wydarzeń - Piotra Kostki12• W liście do Marcina
Kromera wspomina o powołaniu komisji do zredagowania artykułów
zabezpieczających porządek w państwie, wymienia także nazwiska niektórych
jej członków. Drugim źródłem jest korespondencja biskupa krakowskiego
- Franciszka Krasińskiego, która niestety w interesującej nas sprawie jest
jeszcze bardziej ogólnikowa. Podkanclerzy Krasiński twierdzi bowiem jedynie,
że przewodniczącym komisji był biskup Karnkowski, i że do jej składu
równą liczbę członków komisji wybrano z izby senatorskiej i poselskiej:
placuit omnibus Ordinibus, ut cereti tum Senatores, tum Nuntii, ad earn rem conficiendam legerentur, ac lecli quidem sunt R. D. Episcopus Cuiaviensis et aequato numero, tam ex Senatorio, quam Equestri Ordine Catholici pariter atque Evangelici13• Na tej podstawie historycy przyjmują, że ogólna liczba
członków komisji była nieparzysta, bowiem prócz równej liczby senatorów
i posłów w jej składzie działał przewodniczący biskup Karnkowski - też
senator14, i wynosiła 15 OSÓb15•Ale czy jest to wniosek poprawny? Czy
z tekstu rzeczywiście wynika, że prócz Karnkowskiego było jeszcze siedmiu
dalszych senatorów, a posłów jedynie siedmiu? Lista znanych nam
senato-rów-ezłonków komisji zawiera wraz z Karnkowskim osiem nazwisk.
Zacy-towany fragment na pierwszy rzut zdaje się sugerować, że rzeczywiście,
Karnkowski znalazł się poza limitem: Episcopus Cuiaviensis et aequato
numero. Ale musimy pamiętać o dwóch rzeczach: nie dysponujemy tu tekstem prawnym, a jedynie relacją pisaną przez osobę już znającą przebieg
następnych wydarzeń. Nie była ona zainteresowana opisem całej, być może
długotrwałej, procedury ustalania składu komisji, a przedstawiła jej wynik:
przewodnictwo Karnkowskiego i paritas przedstawicieli senatu i izby poselskiej.
Dlatego warto zastanowić się, czy nie trzeba tu zaproponować innego
od przyjmowanego powszechnie rozwiązania. Bazując na określeniu
Krasiń-skiego, iż senatorowie i posłowie w równej liczbie reprezentowani byli
w składzie komisji (za równą reprezentacją przemawia także atmosfera
panująca na sejmach egzekucyjnych poprzedzających konwokację), należy
przyjąć, iż liczyła ona 16, a nie 15 osób. Czy są bowiem podstawy do tego,
12 List P. Kostki do M. Kromera z Iłży z 18 lutego 1573 r., [w:] Uchańsciana, t. 4, Warszawa
1892, s. 280~283 - Piotr Kostka (ok. 1532-1595), biskup chehniński, uczestnik obrad konwokacji warszawskiej.
13 Akta poselskie i korespondencje Franciszka Krasińskiego 1558-1576, zebrał i opracował
I. Janicki, Kraków 1872, s. 359.
14 Tak wyjaśnia swój rachunek M. Kor 01 k o, który po imiennym wskazaniu ośmiu senatorów pisze: Taka sama zapewne liczba siedmiu delegatów została wybrana z posłów ziemskich.
Stanisława Karnkowski, jako biskup inajstarszy z senatorów, był piętnastym członkiem komL~i
izarazem jej przewodniczącym, Klejnot..., s. 43.
15 S. P ł a z a, Próby reform ..., s. 65; S. S a l m o n o w ic z, Geneza i treść uchwał konfederacji
warszawskiej, [w:] Odrodzenie iReformacja w Polsce, t. 19, s. 14; S. G r u s z e c k i, U
aby przyjąć, że Karnkowski tylko dlatego, iż został wybrany na
przewod-niczącego komisji (przewodnictwo Karnkowskiego w komisji podkreśla też
Kostka, który oprócz wieku podaje jako czynnik decydujący o wyborze
jego na przewodniczącego także fakt piastowania przez Karnkowskiego
godności biskupa), postawiony był poza jej nawiasem i nie liczony jako
senator. Skoro o wyborze zadecydował wiek - Karnkowski był najstarszym
z senatorów, wówczas z pewnością decyzja ta mogła zapaść dopiero po
skompletowaniu składu, a więc po wyborze równej liczby senatorów i posłów. Tak rozumując, trzeba dojść do wniosku, że skoro z Karnkowskim w komisji
było ośmiu senatorów, to do jej składu należy doliczyć jeszcze ośmiu
posłów, i w efekcie otrzymujemy nie piętnasto-, lecz szesnasto osobową komisję.
4. W literaturze dominuje też pogląd, iż w komisji przeważali katolicy.
Tymczasem sugestia ta nie wydaje się ani konieczna, ani uzasadniona. Nie
możemy dziś - co prawda - na podstawie źródeł jasno określić, które ze
stronnictw - katolicy czy innowiercy byli liczniej reprezentowani w komisji.
Trudno więc znaleźć uzasadnienie dla ferowanych przez niektórych autorów
tez o wielkiej aktywności katolików, a zwłaszcza Karnkowskiego. Oni to nie
tylko byli czynni, ale iprzodowali pozostałym. Byli właściwie autorami tekstu konfederacji warszawskiej, a zwłaszcza paragrafu de dissidentibus16•
Listowna relacja Kostki ujawnia nazwiska niektórych członków komisji.
I tak po stronie katolickiej w skład komisji weszli: biskup kujawski
- S. Karnkowski, wojewodowie: łęczycki - J. Sierakowski i chełmiński
J. Działyński oraz kasztelanowie: przemyski - J. Herbut i gdański
- J. Kostka. Dysydenci zaś reprezentowani byli przez: wojewodę
sandomier-skiego - P. Zborowsandomier-skiego oraz kasztelanów: sandomierskiego - H.
Ossoliń-skiego i gnieźnieńOssoliń-skiego - J. Tomickiego17• Ale niestety to są wszystkie
znane nam nazwiska. Czy na takiej podstawie możemy mówić o przemożnym
wpływie katolików na prace komisji? Nie znamy pozostałych nazwisk, ani
też sympatii tudzież antypatii wyznaniowych. Zatem wśród senatorów
relacja: katolicy - innowiercy kształtowała się jak 5:3. A wśród posłów?
Tak samo? A może - jeśli pamiętamy, że w izbie poselskiej dysydenci
odgrywali większą rolę niż w senacie - 3:5?
Nie znamy też, postaw zajmowanych przez poszczególnych uczestników
w czasie obrad komisji. Wiemy bowiem, że w innych przypadkach zagorzały
katolik, gdy sprzyjało to jego osobistym interesom, mógł popierać
inno-wierców i na odwrót: np. urażony we własną dumę dysydent mógł sprzyjać katolikom.
16S. G r u s z e c k i, U społecznych ... , s. 98.
Opierając się jednak na tym, że konfederacja pierwotnie miała dotyczyć
tylko zabezpieczenia porządku i bezpieczeństwa w państwie, a dopiero
później dołączono kwestię wyznaniową (co wyraźnie widać po reakcji
szlachty katolickiej na treść artykułu de dissidentibus), można dojść do
wręcz przeciwnego wniosku. Efekt prac przemawia za tym, że prawdopodobnie to aktywni w tym czasie dysydenci mieli w komisji przewagę, skoro udało
im się przeforsować tak kontrowersyjną - jak się niebawem okazało
- nowość, jaką był artykuł de dissidentibus. Szlachta katolicka godząc się
na powołanie komisji, nie mogła choćby podejrzewać, że efektem jej pracy będzie formalna gwarancja tolerancji.
s.
O samej pracy komisji wiemy także mało. W literaturze natrafimy nawetna rozbieżności co do samego czasu trwania obrad komisji. S. Salmonowicz
przyjmuje, że obrady komisji trwały dni pięć, od 22 do 27 stycznial8.
Z kolei według M. Korolko, decyzja o powołaniu komisji zapadła dopiero
26 stycznia 19. Ku tezie tej skłania się S. Gruszecki, który idąc za
F. Krasińskim, przyjmuje: tuż przed ukończeniem obrad sejmowych, gdy
wielu posłów już wyjechało, senatorowie, którzy byli jednocześnie nieraz
i posłami ziemskimi, jak np. Andrzej Górka, kasztelan międzyrzecki,
zaaranżowali dyskusje na temat bezpieczeństwa w kraju i przyszłego sejmu
elekcyjneg02o. Z dyskusji tej wyłoniła się koncepcja powołania komisji do
zredagowania przepisów gwarantujących bezpieczeństwo.
Czy w tej sytuacji można ustalić dokładną datę obrad komisji? Między 22 a 26 stycznia mamy tylko cztery dni, a skoro obrady sejmu
konwokacyj-nego ciągną się już od 6 stycznia, to zwrot "przed ukończeniem obrad"
może odsyłać zarówno do dnia 22, jak i 26 stycznia. Ustalenie czasu
trwania obrad ma jednak spore znaczenie, gdyż pozwoliłoby rzucić choć
odrobinę światła na charakter obrad komisji. Czy były one długie, przeciągane
sporami i z trudem doprowadziły do kompromisu (ku temu skłonilibyśmy
się, przyjmując tezę S. Salmonowicza, sugerującego, że praca komisji trwała aż pięć dni), czy też prace te przebiegały na tyle sprawnie i szybko, że nazajutrz, po powołaniu komisji, owoc jej pracy mógł ujrzeć światło dzienne?
Autorzy są zgodni co do daty ogłoszenia projektu konfederacji21. Dnia
27 stycznia 1573 r. komisja przedstawi na wspólnym posiedzeniu senatu
i posłów swą uchwałę. W literaturze popularny jest pogląd (oparty na
18 s. Salmonowicz, Geneza i trdć ..., s. 14.
19 M. Kor o 1k o, Klejnot ..., s. 43; co ciekawe S. p l a z a, (Próby reform ..., s. 64) przyjmuje, że 26 stycznia uchwala już zostala podjęta.
20 S. Gr u s z e ck i, U spolecznych. .., s.56.
21 M. Kor o 1k o, Klejnot ..., s.43; S. S a 1m o n o w i c z, Geneza itreść ..., s. 14, zob. jednak przyp. 19.
relacjach pamiętnikarzy), jakoby tekst uchwały ułożył sam biskup kujawski
Karnkowski, później jeden z najzagorzalszych przeciwników konfederacji
warszawskiel2.
Odczytany tekst konfederacji wywołał sprzeciw katolików. W żadnym
wypadku nie może być mowy o zgodzie wyznaniowel3• Debatę nad uchwałą
odłożono więc na dzień następny. Tymczasem u prymasa Uchańskiego
zebrali się biskupi, celem opracowania argumentów przeciw ustępowi o religii.
Memoriał w imieniu episkopatu odczytał na posiedzeniu sejmowym, jeszcze
tego samego dnia, biskup krakowski Franciszek Krasiński. Protest oscylował wokół trzech zarzutów:
1. Konfederacja jest bluźnierstwem, gdyż dając gwarancję pokoju religij-nego, pozwala szerzyć się bezbożności;
2. Zapis o pokoju religijnym jest niezgodny z przywilejami duchowieństwa;
3. Posłowie ziemscy nie byli upoważnieni do podejmowania postanowień
w sprawach religijnych.
Zastrzeżenia te w ciągu następnych lat będą nadal przypominane w
roz-budowanych katolickich polemikach skierowanych przeciw konfederacji.
Po burzliwej dyskusji stwierdzono, że należy zwrócić tekst do ponownego opracowania komisji. Tymczasem pojawia się nowy problem. Przewodniczący
komisji Karnkowski potajemnie opuszcza obrady24. Na jego miejsce zostaje
wybrany prymas Jakub Uchański.
Zdaniem literatury, komisja wprowadziła jeszcze do pierwotnego tekstu
wiele poprawek25. 28 stycznia przedstawiono nową wersję konfederacji26.
Nowowiercy bez chwili zwłoki domagali się jej publikacji. Uchański wymógł jednak przepisanie na czysto rękopisu. Nad przepisywaniem czuwał Krasiński. Wszystko przebiegło sprawnie; czystopis był już gotów wieczorem, ale ze względu na późną porę odłożono głosowanie na dzień następny. Zrządzenie losu stało po stronie kościoła. Antoni Maria Graziani wiedział, jak
wykorzys-tać noc przed głosowaniem. Był on sekretarzem legata papieskiego Jana
Franciszka Commendoniego. Przyjechał z Sulejowa (tam przebywał legat)
specjalnie po to, by nie dopuścić do uchwalenia uchwały o pokoju religijnym27. W ciągu dnia przysłuchiwał się on debatom sejmowym wyławiając nazwiska
co bardziej tolerancyjnych biskupów, w nocy zaś groził ich właścicielom
sankcjami, jeśli wyrażą zgodę na uchwałę wprowadzającą wolność wyznania.
22 R. Heidenstein, Dzieje Polski od śmierci Zygmunta Augusta do roku 1594, t. l, Petersburg 1857, s.43.
23 27 stycznia odczytano protest przeciwko klauzuli o pokoju religijnym.
Zł S. Gr u s z e ck i, Walka o wladzę w Rzeczpospolitej Pol.~kiej po wygaśnięciu dynastii
Jagiellonów (1572-1573), Warszawa 1969, s.231.
25 Niemożliwe jest dziś odtworzenie pierwotnego tzw. konwokacyjnego tekstu konfederacji. 26 M. Korolko, Klejnot ..., s.44.
Na większość groźby podziałały skutecznie. Graziani dzięki swojej perswazji
i sile argumentów dość łatwo przekonał nawet prymasa. Uchański, wbrew
swoim wcześniejszym deklaracjom, konfederacji nie podpisał. Mało tego:
wygłosił pod wpływem wewnętrznego natchnienia i głosu rozsądku płynącego
z Rzymu przemówienie. Bardzo odbiegł w nim od swego niedawnego
stanowiska. Teraz już nie chce przeredagowania tekstu konfederacji, teraz
staje przeciw niej, składając protest. Prymas podważa w nim ważność
konfederacji: konwokacja bowiem nie ma prawa jej podejmować, a ponadto treść konfederacji narusza prawa kościoła katolickiego. W końcu opuszczając
konwokację, Uch ań ski złożył protest w urzędzie grodzkim w Warszawie.
Przemówienie wsparło groźby Grazianiego i w efekcie, z wyjątkiem biskupa
Krasińskiego, wszyscy biskupi odmówili podpisu. Jednak tekst konfederacji
został w dniu 29 stycznia poddany pod głosowanie i przyjęty większością
głosów, chociaż dokument opatrzono datą 28 stycznia 1573 r.
W tej sytuacji ocenę komisji, o której tak mało wiemy, formułować