• Nie Znaleziono Wyników

Feliksa Konecznego historiozoficzna refleksja nad narodem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Feliksa Konecznego historiozoficzna refleksja nad narodem"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Sonia Bukowska

Feliksa Konecznego historiozoficzna

refleksja nad narodem

Folia Philosophica 20, 239-250

2002

(2)

narodu i w y n ik ająca stąd rozbieżność stanow isk nie p o zw o liły n a sfo rm u ło ­ w an ie ostateczn ej d e fin icji p o ję c ia „ n a ró d ” . M ożn a p rzy ją ć, iż w n auce zostały dziś w zasadzie przezw y ciężo ­ ne jed y n ie te koncepcje, które z p o ję ­ ciem „ n a ró d ” w ią z ały treści n a tu ry biologicznej. W końcu X X w ieku ty l­ ko jed n a o rientacja naukow a, a m ian o ­ w icie so c jo b io lo g ia , p o d e jm u je p ro ­ blem biologicznych uw arunkow ań zja­ w isk gru pow y ch w śró d ludzi. S kłon­ ność do p rz e n o sz e n ia n a c z ło w iek a hipotez i w niosków w ynikających z b a­ dania zachow ań zw ierząt charakteryzu­ je p rzede w szystkim tych autorów , dla

których naukow y p u nk t w y jścia stano­ wi etolog ia (E. W ilson, K. L o re n z).1 W śró d z n a w c ó w z a g a d n ie n ia p a ­ n u je na o g ó ł z g o d n o ść , że w sz e lk ie podjęte doty chczas p ró b y zd e fin io w a ­ n ia n a ro d u d a d z ą się sp ro w a d zić do kilku ujęć m odelow ych. K siądz Cz. S. B artn ik w y ró żn ia np. sześć p o d sta w o ­ w ych m o d eli re fle k sji n a d n aro dem . D o n a jc z ę stsz y ch z a licz a u jęc ie n a ro ­ du w aspekcie w ładzy, polityki i u stro ­

ju , tzn. państw a. N aró d m oże też być p o strzeg an y ja k o społeczeństw o sk ła­ dające się z klas, warstw, stanów, funkcji, działań i potrzeb zbiorow ych. M oże też, ja k w znanym od X IX w ieku ujęciu m etafizycznym , być traktow any jak o jak ie ś jeste stw o w całości pon ad h isto ryczn e (K. B rodziński, A. T ow iański, M. M ochnacki). W ślad za tym opracow ano u jęcie ideow e, w edług którego naród stanow i kon g lo m erat ludzi zw iązanych id eą w spólnego dobra, trad y ­ cji, kultury. O statnio n aród coraz częściej po jm uje się ja k o ruchy społeczne, system y ideologiczne, stow arzy szen ia („rozum ienie w spó lno tow o ściow e”).

SONIA BUKOWSKA

Feliksa Konecznego

historiozoficzna refleksja

nad narodem

(3)

240 Sonia Bukowska

Jest w reszcie nurt, który rozpatruje naród w szerokiej persp ekty w ie an tro ­ pologicznej (Jan P aw eł II)1 2.

N ajczęściej je d n a k naród p o jm o w an y je s t bądź ja k o w spólnota ku ltu ro ­ w a, bądź polityczna. Tym dw óm m odelom interpretacyjnym często p rze c iw ­ staw iano też dw a inne m o d ele, a m ian o w icie m o d el te ry to ria ln y i m odel etniczny3. P odstaw ę niniejszej typologii d efinicji narodu stan o w ią p rzy p isy ­ w ane m u d o m in u jące w ła ściw o śc i, ale trz e b a m ieć św iad o m o ść, że nie w szystkie sposoby defin iow ania tego p o jęcia m ożna p od ciągn ąć p o d jed n o z „ c z y sty c h ” u jęć m o d elo w y ch , p o n iew a ż n iek tó re z n ich sy tu u ją się na pograniczu dw óch typów refleksji.

Tendencja do traktow ania narodu jak o w spólnoty kulturow ej w yw odzi się od J. G. H erdera (1 7 4 4 -1 8 0 3 ). „A utor Myśli o filozofii dziejów okazuje się tu p re k u rso re m - p isz e J. S zack i - p o n iew a ż słow o to o zn acza u nieg o (inaczej niż dla przytłaczającej w iększości m y ślicieli O św iecenia) nie tyle zbiorow ość zam ieszk u jącą w spólne tery toriu m i p o d d a n ą tym sam ym p ra ­ w om , ile k sz ta łtu jąc ą się historycznie w sp ó ln otę k u ltu ro w ą”4. W sp óln ota ta w yrażała się, w edług H erdera, przede w szystkim w języ k u , k tó ry tym sam ym uznany został za pod staw ow y czyn n ik tożsam ości narodu.

W podobnym duchu, je ś li pow ołać się na p rzy k ład p olskiej m yśli filo ­ zoficznej o narodzie, utrzym ana je st koncepcja E. M ajew skiego. Podjęte przez nieg o w Nauce o cywilizacji ro zw a ża n ia n ad ro lą m ow y w tw o rze n iu się całości sp o łeczn y ch d o p ro w a d z iły go do p rze k o n a n ia , iż b ez w sp ó ln eg o języ k a nie m oże istnieć w ięź interpsychiczna, nie m oże zatem pow stać naród. P ojm ow anie narodu ja k o w spólnoty językow ej m iało zresztą w teorii M ajew ­ skiego dalsze ko n sekw encje. F ilo z o f u znał, że z granicam i ję z y k a n a ro d o ­ w ego pokryw ają się granice cyw ilizacji. Tym sam ym cyw ilizacja została utoż­ sam iona z jed n o języ czn y m narodem .

N ie w szy scy je d n a k zw olen n icy k ulturow ego m odelu interpretacji n aro ­ du akcentow ali ję z y k o w y aspekt tego pojęcia. W refleksji tego typu k ate g o ­ ria narodu byw ała k a te g o rią m istyczną, m oralną, p sy ch o lo g iczn ą lub kultu- row o-historyczną5, a przykładem jej zastosow ania w m yśli polskiej m o g ą być koncepcje S. C zarnow skiego (fascynow ał się n arodem ja k o g ru p ą tw o rzącą w artości p arty ku larne i m o dyfikujące w artości u n iw ersalne), J. S. B y stro nia (koncentrow ał się n a analizie m echanizm u stereotypów narodu), S. O ssow ­ skiego (naw iązyw ał do tego m odelu m iędzy innym i w analizach ojczyzny,

1 Zob. ks. Cz. S. B a r t n i k : Historia ludzka i Chrystus. Szkice z chrześcijańskiej wizji dziejów. Katowice 1987, s. 326.

3 Por. A. Wa l i c k i : Słowo wstępne. W: Idee i koncepcje narodu w polskiej myśli poli­ tycznej czasówporozbiorowych. Warszawa 1977, s. 5-8.

4 J. S z a c k i : Historia myśli socjologicznej. Cz. 1, s. 144.

5 Por. J. K u r c z e w s k a : Naród w socjologii i ideologii polskiej. Analiza porównawcza

(4)

ja k o rze c z y w isto śc i k u ltu ro w e j), F. Z n a n iec k ieg o (tra k to w ał n aró d ja k o zbiorow ość, której zasadę w y odręb n ien ia stanow i uśw iad om io na sw oistość i odrębność kultury). „N aród to zjaw isko ze sfery kultury” - pisał też w je d ­ nej ze swych prac J. C hałasiński, a ideę narodu określał jak o zasadę m oralną6. Sięgając do p rzy kład u z najnow szej literatu ry przedm iotu, m ożna stw ier­ dzić, iż co do kulturow ej prow en ien cji n arodu nie m a w ątpliw o ści rów nież A. K łoskow ska, k tó ra stw ierdza w prost: „N aród w p rzeciw ieństw ie do p ań ­ stw a je s t z b io ro w o śc ią sp o łe c z n ą o ch arak terze kulturow ej w spólnoty. To określenie m oże p o słu ży ć ja k o je g o n ajk ró tsza i w stęp na d efin icja.”7

D rugim rozpow szech n iony m kierunkiem po jm o w ania narodu je s t trak to ­ w an ie go ja k o w sp ó ln o ty p o lity cz n e j. T en d en cja ta, m ają ca sw e źró d ło w koncepcji H egla, cechuje się k o n c e n trac ją n a po lityczn ych funkcjach n a ­ rodu, p rzejaw iający ch się w państw ie. D efinicje narodu, które o pierały się na k atego riach św iad o m o ścio w y ch , w tym m o d elu najczęściej u stęp ow ały m iejsca tzw. d efinicjom o biektyw nym narodu, u zasadniającym em pirycznie obserw ow alne fakty w spólnoty terytorium , historii politycznej itp. W okół tego m odelu oscy lo w ały m iędzy innym i pro b lem y i definicje w pracach T. B alic­ kiego (brat Z. B alick ieg o ), L. K rzyw ickiego (zajm ow ał się narodem ja k o w sp ó ln o tą te ry to rialn ą i history czn ą, k tó ra p o w stała w w yn iku ro zpad u p o ­ litycznych i ekonom icznych struktur feudalnych), J. S upińskiego (traktując naród ja k o całość organiczną, b ad ał je g o zw iązek z państw em , rządem i lu­ dem )8.

N ie sposób, o czyw iście, w ym ienić w szy stk ich szczegółow ych stanow isk i poglądów w interesującej nas k w estii, zw łaszcza że ja k ju ż w spom niano, przyjęty w n in iejszy ch ro zw ażan iach p o d ział dychotom iczny należy trak to ­ w ać tylko ja k o je d n ą z m ożliw ości sy stem atyzacji ujęć narodu.

A ja k ie treści k ry ją się p o d po jęciem narodu w teorii F elik sa K o n eczne­ go, polsk ieg o h istorio zo fa, żyjącego w ia ta c h 1 862 -19 49 ?

Z anim p od ejm iem y p ró b ę odpow iedzi n a to pytanie, trzeb a zaznaczyć, że dla K onecznego pojęcie „n aró d ” było tożsam e z pojęciem „narod ow o ść” . Stosując je zam iennie, filo z o f nie przy w iązy w ał w ięc znaczenia do faktu, że ró żn ią się one od siebie - co trafnie u jął J. Skoczyński - ja k „konkret od abstraktu, a b y t od w arto ści”9. A le pom ijając n aw et kw estię praw om ocności utożsam iania tych dw u p ojęć, w ydaje się, że ich zam ienne stosow anie j e ­ dynie niepo trzeb n ie kom plikuje w łaściw e zrozum ienie intencji autora, tym bardziej że form ułuje on kilka w ersji definicji narodu uw zględniających różne je g o aspekty.

6 J. C h a ł a s i ń s k i : Zagadnienie narodu. „Przegląd Socjologiczny” 1966, T. 20, s. 40. 7 A. K ł o s k o w s k a : Kultury narodowe u korzeni..., s. 24.

8 Zob. J. K u r c z e w s k a : Naród w socjologii i ideologii polskiej..., s. 310. 9 J. S k o c z y ń ki: Idee historiozoficzne Feliksa Konecznego. Kraków 1991, s. 94.

(5)

242 Sonia Bukowska

F eliks K oneczny traktow ał n aród m iędzy innym i ja k o sw oisty o dpow ied­ nik państw a. U w ażał, że państw o i naród „są to nadbudow y społeczeństw a” 10 *, przy czym pierw sze z nich je s t je g o nad b u d o w ą praw ną, drugi zaś - etycz­ ną. Tym sam ym K o n eczny o d rzu c a ł p o g ląd , ja k o b y n a ró d m iał stanow ić jed y n ie jak iś w yższy szczebel u rządzeń państw ow ych. Tw ierdził, że państw o m oże być n a w e t b ard zo ro zle g łe , a m im o to je g o m ie sz k ań c y m o g ą być pozbaw ieni p o czu cia narodow ego, pon iew aż „N arodow ość nie w yw odzi się z p a ń stw a ” 11. N ie m iał w ątpliw ości, że „N ie p ań stw a zm ien iają się w n aro ­ dy, lecz sp ołeczeństw a [ ...] ” 12.

K onsekw en cją pojm ow ania narodu ja k o etycznej „nadbudow y społeczeń­ stw a” było kw estionow anie jak ie jk o lw ie k m ożliw ości n arzu cenia zrzeszeniu je g o p rzy n ależn o ści narodow ej (przypom nijm y, że isto ty ety ki K o n eczn y u p atry w ał w dobrow olnym spełnianiu obow iązków ). Tylko zatem państw o ja k o praw n a n adbudow a sp ołeczeństw a m ogło być zrzeszeniem p rzy m u so ­ w ym , nato m iast n aród - nigdy. Innym i słow y, filo z o f uznał, że nie istn ieją takie czynniki ani okoliczności, które by zm uszały do p o czucia się narodem . „Jest się narodem , gdy się nim być chce” - podkreślał, zaznaczając je d n o ­ cześnie, że „m ożna się zachow ać w obec tego p o stu latu obojętnie, a naw et u jem nie” 13.

D obra w o la członków danego zrzeszen ia nie b yła w szakże je d y n y m w a ­ runkiem , od któ reg o h isto rio z o f u zależn iał pow stanie narodu. Istotne zn a­ czenie w tej kw estii m iała - w je g o przek o n aniu - ró w nież odrębność praw a pryw atnego i p u blicznego. U w ażał, iż bez dualizm u p raw nego n iem ożliw e staje się utrzy m an ie sw obód społecznych, a sp ołeczeństw o, które godzi się z u tra tą sw ego znaczen ia n a rzecz państw a, nie je s t zdolne do w ytw orzen ia p o c z u cia n aro d o w eg o . („S p o łeczeń stw o , tra c ąc z n a cz e n ie , ja k ż e ż m a się zdobyć n a w zniesienie swej nadbudow y? A zatem nie w y tw orzy się p o c z u ­ cie narodow e ani p rzy jed n y m , ani p rzy drugim ro d zaju m onizm u p raw n e ­ g o .” 14). K oneczny n ie m iał w ątpliw ości, że dokonać tego m o g ą tylko sp o ­ łeczeństw a nie p o ch ło n ięte p rzez p aństw o, m ające p e łn ą sw o bo dę rozw oju. Z punktu w idzenia genezy naro d u nie b ez zn aczenia by ł także poziom rozw oju społecznego, ja k i zdołało osiągnąć dane zrzeszenie. F. K oneczny uw ażał, że n aród w żaden sposób nie da się po g odzić z ustro jem rodow ym , w m y śl b o w iem je g o te o rii p o w sta n ie n a ro d u je s t m o żliw e d o p iero po całkow itej em ancypacji rodziny. Fakt, że narod o w ość w y kształca się d o p ie­ ro z czasem , w toku rozw oju h istorycznego, w skazuje, iż nie je s t ona jak ą ś siłą ap rio ry czn ą, w ro d z o n ą d an em u z rzeszen iu od sam eg o p o c z ątk u je g o

10F. K o n e c z n y : O wielości cywilizacji. Kraków 1935, s. 301. " Idem: Prawa dziejowe. Komorów 1997, s. 355.

12 I de m: O wielości cywilizacji..., s. 303. 131 d em: Prawa dziejowe..., s. 356. 14 Ibidem, s. 357.

(6)

istnienia. W zw iązku z tym m ożliw e je s t sprecyzow anie m om entu p o w sta­ nia k ażdego zrzeszen ia o tak im ch ara k te rz e 15. Tym sposobem m ożna było rów nież określić, kiedy narodziło się pojęcie narodow ości. T rzeba zaznaczyć, że ja k k o lw ie k filo z o f w ykazyw ał p o czątkow o skłonność do u znania, że po raz pierw szy w dziejach pojaw iło się ono w starożytnej G recji („D la H e lle ­ na narodow ościam i odrębnym i b y ły zrazu A teny i Sparta, ale ju ż H erodot zw raca uw ag ę na je d n o ść H ellenó w ”) 16, w jed n ej ze sw oich ostatn ich prac doszedł do w niosku, że w arunki sprzyjające w ykształceniu się św iadom ości narodow ej zapanow ały dopiero w im perium rzy m skim 17. Stw ierdził, że gdyby uznać starożytnych G reków za jed e n naród, należałoby zgodzić się ze stw ier­ dzeniem , że ich dzieje sk ładały się z n ieustannych w ojen dom ow ych, po nie­ w aż ani razu nie zjednoczyli się oni dobrow olnie. Z m usił ich do tego A lek­ sander W ielki, ale o prócz faktu, że trw ało to długo, nie spełnione p ozostało też jed n o z podstaw ow ych kryteriów w arunkujących pow stanie narodu - w ola członków takiej w sp ó lnoty nie m iała w tym p rzypadku w iększego znacze­ nia. W edług K onecznego zgoła odm ienny p o d tym w zględem obraz p rze d ­ staw iał staro ży tn y R zym , o k tó reg o h isto rii „N ie m o żn a [ ...] pow ied zieć, jak o b y składała się z sam ych tylko w ojen dom ow ych” 18, co m iało dow odzić,

że R zym ian cechow ało silne poczucie jed n o śc i narodow ej.

N ie m niej interesu jące w y d a ją się przem y ślenia naszego h istorio zofa na tem at k ształto w an ia się narodów now ożytnych. W yróżniały się one o ry g i­ naln o ścią, zw łaszcza n a tle ó w czesn y ch do k o nań w tej dzied zinie. F eliks K on eczny zerw ał bow iem z rozpow szechnionym p rzekonaniem , że początki d z ie jó w n a ro d ó w n o w o ż y tn y c h s ię g a ją sch y łk u X V III i p o c z ątk ó w X IX w ieku. Jego p o g ląd y n ależało b y p orów nać raczej z now szym i tendencjam i w ujm ow aniu tego zagadnienia. W edług licznych, w tym p olskich, badaczy (B. Z ientara, A. G ieysztor, H. S am sonow icz) geneza n arodów E u ropy p rzy ­ p ada na okres śred n io w iecza19, je ś li je d n a k w cześniej w ym ienieni badacze m ów ili o średn io w ieczny ch n arodach europejskich, F eliks K o neczny w iązał z tą epoką początki w yłącznie jed n eg o narodu, a m ianow icie narodu p o lsk ie­ go. U w ażał, że „p o c zu c ie n aro d o w e o b jaw iło się w P o lsce n adzw y czaj w cześnie, bo ju ż za W ładysław a N iezło m n eg o (Ł okietka) było silne i ro z ­ w inięte na tyle, ażeby zw yciężyć i w ytw orzyć w E uropie now ość: państw o

15 Ibidem, s. 347.

16 I dem: Polskie Logos a Ethos. Roztrząsanie o znaczeniu i celu Polski. T. 1. Poznań 1921, s. 9.

17 Analogiczny pogląd, że Rzym był pierwszym narodem w dziejach Europy (w prze­ ciwieństwie do większości autorów rozważających możliwość określenia antycznych Gre­ ków jako naród), prezentował w tym okresie francuski socjolog, przedstawiciel tzw. szkoły Durkheima, M. Mauss (1872-1950). Por. A. K ł o s k o w s k a : Kultury narodowe..., s. 54.

18 F. K o n e c z n y : Prawa dziejowe..., s. 344.

19Zob. A. K ł o s k o w s k a : Kultury narodowe..., s, 52. 16»

(7)

244 Sonia Bukow ska

narodow e w p rzeciw ieństw ie do dynasty czn eg o ”20. Jego zdaniem w innych k rajach św iadom ość n aro dow a obu d ziła się dopiero znacznie pó źn iej, np. w A nglii w X V I w ieku, w N iem czech p o d koniec w ojen n apoleońskich, a do R osji d o tarła do p iero za p o śre d n ic tw em w p ły w u id eo lo g ii z a c h o d n ic h 21. T rzeba podkreślić, że w ed łu g K onecznego P o lska p rzo do w ała w E uropie nie tylko ze w zględu na realizację idei narodow ej. W je g o p rzek on aniu p o l­ ski rodow ód m iała rów n ież sam a idea narodu. „M am y tu do czyn ienia z je d ­ nym z objaw ów zasadniczego rysu kultury polskiej, z tym rysem , którym w y ­ przedziliśm y istotnie inne narody. Idea n arodow a je s t sw oistym p olskim p o ­ m ysłem ”22 23 - tw ierdził.

W m yśl prezentow anej k oncepcji w szystkie w arunki niezb ędn e do ro z ­ w oju idei narodow ej m ieściła w sobie w yłącznie cy w ilizacja łaciń sk a (sp o ­ śród cyw ilizacji starożytnych - jed y n ie rzym ska). „S tw ierdzam fakt: h isto ­ ria nie w y kazała dotychczas p o czu cia narodow ego p oza cy w ilizacją łac iń ­ ską” - p isał K oneczny w sw ym głów nym dziele historiozoficznym pt. O wie­

lości cywilizacji™, aczk olw iek ju ż w jed n ej ze sw oich w cześn iejszych prac,

w której cyw ilizacja łaciń sk a kryje się jesz c ze pod pojęciem chrześcijańsko- -klasycznej, zauw aża: „Tylko je d n a [ ...] z m etod u stroju życia zbiorow ego, m etoda cyw ilizacji chrześcijań sk o-k lasy czn ej, dopuszcza do rozw oju p o ję ­ cia narodow ości; je s t ono naw et zasadniczym w obrębie tej cy w ilizacji” .24

Z astanaw iając się nad sy tu acją narodu, który p o rzu ciłby tę cyw ilizację, uczony doszed ł do w niosku, że w stosunkow o nied ług im czasie nastąp iłby tam zanik św iadom ości narodow ej, a tym sam ym naród ja k o taki p rzestałby po p rostu istnieć. Słow em , naro d y trw ają tak długo, ja k długo u trz y m u ją się przy łacińskiej m etodzie u stro ju ży cia zbiorow ego. N ie w ydaje się też, by K oneczny dopuszczał jak ąk o lw iek m ożliw ość zm iany tej sytuacji w przy szło ­ ści; p isa ł b ow iem w yraźnie, że zam iar u tw o rzen ia now eg o n aro du zależy przede w szystk im od tego, „czy się tam przyjm ie cy w ilizacja łaciń sk a, j e ­ dyna, w której m oże zakw itnąć poczucie n aro d o w e”25.

W kolejnym m odelu interpretacyjnym F eliks K oneczny położył nacisk na cyw ilizacy jny aspekt p o jęcia narodu, m ów iąc w prost, iż „n aród je s t zrzesze­ niem cyw ilizacy jn ym ”26. Z naczyło to nie ty lk o , że stanow i on w yraz pew nej cyw ilizacji, że p ro b lem y cyw ilizacyjne nie są m u obojętne, ale w skazyw ało ró w nież na zależność je g o bytu od losów danej cyw ilizacji.

20 F. K o n e c z n y : Polskie Logos a Ethos..., s. 204. 21 I dem: Prawa dziejowe..., s. 348.

22 I dem: Polskie Logos a Ethos..., s. 177. 23 I de m: O wielości cywilizacji..., s. 304. 24 I de m: Polskie Logos a Ethos..., s. 9. 25 I dem: Prawa dziejowe..., s. 361. 26 Ibidem, s. 354.

(8)

W edług F elik sa K onecznego n aród m u siał się cechow ać cy w ilizacy jn ą „w spó łm iern ością” . Skoro bow iem naród je s t zrzeszeniem , je g o istota m u ­ siała polegać n a w sp ó lno ści m eto d y życia zbiorow ego w obrębie tego zrz e ­ szenia. „C ała histo ria p ow szechna nie w ykazuje ani jed n e g o narodu o dw óch c y w ilizacjach ”27 - p isał, a p o tw ierd zen ie tego m iała stanow ić w y n ik ająca w y łą c zn ie z p rz y n a le ż n o śc i do ró żn y ch cy w iliz ac ji o d ręb n o ść n aro d o w a C h o rw atów i S erbów („Ta sam a krew i ten sam ję z y k , a je d n a k stanow ili i stan o w ią do d n ia dzisiejszego dw a n a ro d y ”28). Jak ko lw iek badacz zd ecy­ dow anie odrzucał m ożliw ość istnienia „w ielo cy w ilizacy jneg o” narodu, nie znaczyło to, że zgadzał się z poglądam i, zgodnie z którym i utożsam iano te dw ie kategorie. W tej kw estii stanow isko F. K onecznego d iam etralnie ró ż ­ niło się od rozw iązań p rzy jętych w teorii w spom nianego ju ż , w sp ółczesn e­ go m u p o lsk ie g o h isto rio z o fa E. M ajew sk ieg o , k tó ry u w a ż a ł, że gran ice cyw ilizacji p o k ry w a ją się z granicam i jed n o języ czn eg o narodu. F eliks Ko- neczny nie znalazł dostatecznych racji, które by uzasadniały przyjęcie takiego stanow iska. T w ierdził, że gdyby każd y n aród w ytw o rzył o d ręb n ą cyw iliza­ cję, to ich liczba m u siałab y być identyczna. U w ażał zaś, że w E uropie ist­ n ieją obecnie tylko cztery cyw ilizacje (łacińska, turańska, bizan ty jsk a i ży ­ dow ska), po d czas gdy narodów je s t bez w ątpien ia znacznie w ięcej.

N iem niej jed n a k uznał, że w narodzie m oże się w ytw orzyć pew na odm ia­ na cyw ilizacji, co w kon tek ście przyjętej przez niego interpretacji k ultury (przypom nijm y, że po jęcia tego uży w a bad acz w sw ych h isto riozo ficzn ych pracach w yłącznie na o kreślenie „p o d d ziałó w ” i odm ian cyw ilizacji) ozn a­ czało, iż w ystępując przeciw ko u to żsam ian iu narod u z cyw ilizacją, nie n e­ gow ał takiej m ożliw ości w odniesieniu do kultury. W ydaje się, że najlepszym tego do w odem s ą nazw y w y ró żn io n y ch p rzez K oneczn ego kultur, nazw y, które z reguły odpow iad ały nazw om p o szczeg óln ych narodów (np. k u ltu ra serbska, ru m u ń sk a, tu re c k a, p o lsk a 29). N ie by ło to je d n a k ró w n o zn aczn e z tym , że k ażda k u ltu ra m u siała m ieć swój o dpow iednik w odrębnym n a ro ­ dzie bądź też n aró d m u siał tw orzyć w łasna kulturę. B adacz nie w ykluczał b o w iem fu n k cjo n o w a n ia n a ro d u w ram ach np. k u ltu ry o ścien n ej. „B rak odrębności kulturalnej nie u w łacza bynajm niej o drębności naro d o w ej”30 - pisał.

N ależy d odać, że ze z o rie n to w an ą „ c y w iliza c y jn ie ” k o n c e p cją naro d u w teorii F. K onecznego b ezpośrednio łączyły się zagadn ienia ojczyzny i j ę ­ zyka ojczystego. Jeśli chodzi o in terp retację pierw szeg o z tych p ojęć, m oż­ na zauw ażyć, iż m ieściło się ono w nurcie, którego p rzed staw iciele

rozpa-27 Ibidem, s. 346. 28 Ibidem.

29 I dem: O ład w historii. Londyn 1977, s. 11. 30 Idem: Prawa dziejowe..., s. 347.

(9)

246 Sonia Bukow ska

tryw ali ojczyznę nie tylko w aspekcie terytorialnym . F ilo zo f tw ierdził w praw ­ dzie, że w szelkie w zg lęd y cyw ilizacy jn e narodu m u sz ą być zw iązane z j a ­ kim ś obszarem ( „ [ ...] nie będ zie żadnego nieporozum ienia, gdy ten w łaśnie obszar nazyw ać b ędziem y o jczy zn ą”31). N ie o dm aw iał też je d n a k racji p rze ­ konaniu, że ojczy zn a to „nie sam a tylko ziem ia ojczysta, lecz cały szereg w zględów n atu ry du ch o w ej”32.

K o lejn y m o p ró cz o jczy zn y czy n n ik iem , k tó ry w ed łu g F. K on eczn eg o stan ow ił integralny elem en t k oncepcji trak to w ania narodu ja k o zrzeszenia cy w ilizacy jn eg o , b y ł ję z y k . Jak ju ż w sp o m n ian o , b a d a cz sp rz e c iw ia ł się id en ty fik o w an iu n a ro d u z o d rę b n o śc ią ję z y k o w ą , ac zk o lw ie k u w a ż a ł, że „gorące p rzy w iązan ie” narodów do ję z y k a ojczystego zm ieniało je g o status: język , będący zaledw ie „znam ienną” c ech ą narodu, zyskiw ał znaczenie cechy zasadniczej33. Innym i słowy, F. K oneczny nie u p atry w ał w ję z y k u kryterium narodu, ale też nie tw ierdził, że m oże istnieć n aró d bez w łasn eg o jęz y k a . Przeciw nie, sądził, że w razie je g o u traty p rzestaje się być narodem . S tw ier­ dzając, że nie je s t znany p rzy k ład narodu, który by w ciąg u sw ych d ziejów u żyw ał dw óch języ k ów , uznał, iż „w cyw ilizacji łacińskiej (a poza tą cy w i­ lizacją n arody nie istnieją) jęz y k ó w zm ieniać nie m o żn a”34. To w sk azy w a­ łoby rów nież, że innym cyw ilizacjom p rzyw iązanie do ojczystego ję z y k a nie m usiało być znane (w edług K onecznego najm niejsze znaczenie m iało ono w cyw ilizacji turańskiej, w której „zm iana ję z y k a je s t czym ś p o spo litym ”)35. Z definiow anie narodu ja k o zrzeszen ia cyw ilizacy jneg o m ającego o jczy ­ znę i ję z y k o jczysty rodziło też dalsze k o n sekw encje teo retyczn e, a m ian o ­ w icie m iało dow odzić absurdalności tw orzenia zrzeszeń ponadnarodow ych. P o g ląd , k tó ry d o p u sz cz a ł ta k ą m o żliw o ść , w ed łu g K o n eczn eg o w y n ik a ł w yłącznie z po m ieszan ia pojęć p ań stw a i narodu. „M ożna pom yśleć sobie państw o uniw ersaln e - p isał - ale czy ję z y k ja k iś u n iw ersaln y będ zie o jczy­ stym każdem u? C zy m o żna m ieć ojczyznę w szędzie i g d ziek o lw iek ?”36 D la filozofa odpo w ied ź b y ła o czyw ista. M ało tego, u znał, iż p od o b n y sposób m y śle n ia nie p o z o sta je o b o jętn y dla lo só w całej c y w iliz ac ji. W d ążen iu bow iem do tw o rzen ia zrzeszeń o ch arak terze p on ad n aro d o w y m upatry w ał

31 I dem: O wielości cywilizacji..., s. 350.

32 Ibidem. Na marginesie warto odnotować, że taki kierunek swoim rozważaniom o oj­ czyźnie nadawał S. Ossowski (1897-1963), który pisał między innymi: „Obszar jakiś staje się ojczyzną o tyle tylko, o ile istnieje zespół ludzki, który odnosi się doń w pewien sposób i w pewien sposób kształtuje jego obraz. Wówczas dla tego zespołu ów szmat rzeczywisto­ ści zewnętrznej nabiera swoistych wartości, które go czynią ojczyzną [...].” Zob. S. O s s o w ­ ski: Analiza socjologiczna pojęcia ojczyzny. W: I dem: D z i e ł a . T. 3. Warszawa 1967, s. 203.

33 F. K o n e c z n y : Prawa dziejowe..., s. 350. 34 Ibidem.

35 Ibidem, s. 351.

(10)

zasad niczej p rzy czy n y w iodącej nie tylko do zn iesien ia n arod ow o ści, ale także cyw ilizacji, w której ram ach ona pow stała, czyli cyw ilizacji łacińskiej37. Istotny elem ent rozw ażań K onecznego nad n arodem stanow ił także p ro ­ blem posłan nictw a n arodu polskiego. Trzeba m ieć na uw adze fakt, że w tym okresie nie było to zjaw iskiem odosobnionym , poniew aż na przełom ie X IX i X X w ieku polsk a m yśl rom an ty czn a najsilniej o dradzała się w łaśnie w fi­ lozoficznej i historiozoficznej refleksji nad narodem , jeg o specyfiką i form am i trw ało ści k u ltu ry n aro d o w e j. R e fle k sja ta z n a jd o w ała w y raz w lic z n y ch działach konsty tu u jący ch nurt o kreślany m ianem n eom esjanizm u. W nurcie tym sam a p ro b le m a ty k a „d u szy n a ro d u ” i sp e cy fik i k u ltu ry naro d ow ej w ykraczała je d n a k p o za konstrukcje m esjanistyczne. W zorzec rom antyczny z o sta ł tu p rz e tra n sp o rto w a n y n a p ła sz c z y z n ę k u ltu ro w ą. M im o siln ych zw iązków ze stru k tu rą m yślenia religijnego zrezygnow ano z m esjanistycz- nego rozu m ien ia „Polski ja k o C hry stu sa n aro d ów ”, z koncepcji po strzeg a­ nia w niej niew innej ofiary. Z agadnieniem h isto riozo ficzn ym stała się n a to ­ m iast w arto ść id ei in teg ru jącej k u ltu rę n a ro d o w ą w m oraln y m p o rząd k u dziejów. Do p rek u rso ró w n eom esjanizm u zalicza się Stefana B uszczyńskie- go (1821-1 89 2 ), W ojciecha D zieduszyckiego (1848-19 09 ), Stanisław a Szcze- panow skiego (1 8 4 6 -1 9 0 0 ), którzy w sw oich k o ncepcjach historiozoficznych usiłow ali zastosow ać ideę „szczególnego pow ołania narod u” do zm ienionych w arunków h isto ry czn y ch drugiej połow y X IX w ieku. Jego kontynuatoram i zaś byli m iędzy innym i J ó z e f Jankow ski (1 8 6 5 -1 9 3 5 ) i A ntoni C h o łon iew ­ ski (1 8 7 2 -1 924)38.

W ątki neo m esjan isty czn e znalazły sw oje odbicie także w pracach F elik ­ sa K o n eczn eg o . Ju ż w sam ym z d e fin io w an iu n aro d u ja k o „ sp o łe c zn o śc i ludów zrzeszon y ch do celów spoza w alki o b y t”39 kryło się w yraźne n aw ią­ zyw anie do rom antycznej k oncepcji p o słan n ictw a narodow ego. Jak w sp o ­ m niano, w szy stk ie n iezb ęd n e w aru n k i ro zw o ju idei narodow ej K on eczny dostrzegał w yłączn ie w cyw ilizacji łaciń sk iej, z zastrzeżen iem że p o rzu ce­ nie tej cyw ilizacji p rzez naród nieu ch ro n n ie prow adzi do je g o zaniku. P o d ­ k reśla ją c , iż n a ro d y trw a ją dopóty, d o p ó k i u trz y m u ją się p rzy łaciń sk iej m etodzie życia zbiorow ego, uw ażał, że w artość każdego naro du zależy od stopnia, w ja k im p rzy czy n ia się on do podn iesienia ogólnego p oziom u cy ­ w iliz a cji i w ła śn ie w tak im k o n tek śc ie n a le ż a ło b y ro zp a try w a ć p ro b lem posłannictw a Polski.

N ależy p o dk reślić, iż w koncepcji K onecznego posłann ictw o narod u nie nosiło żadnych znam ion aprioryzm u, filo z o f bo w iem za m ylne u w ażał ro ­

37 Ibidem.

38 Zob.: Zarys dziejów filozofii polskiej 1815-1918. Red. A. Wa l i c k i . Warszawa 1986, s. 275-281.

(11)

248 Sonia Bukowska

zu m ien ie m isji dziejo w ej ja k o celu w y tk n ięte g o n aro d o w i z g ó ry przez nadprzyrodzony po rząd ek (O patrzność). W pracy pt. Polskie Logos a Ethos

napisał wprost: „Ż aden naród nie m usi w znosić się do celow ości sw ego bytu; w olno każdem u p oprzestać n a p rzyczynow ości, k tó ra zdziałała w pew nym okresie [ ...] z pew nych ludów dany naród, a skoro ju ż istnieje, w ięc dbać 0 zabezpieczenie istn ien ia [ ...]. C elow ość bytu narodow ego stanow i ciężar, k tó ry się dobrow olnie n akłada na siebie i który m oże być w każdej chw ili

,>40

zrzucony.

Jaki zatem , w m yśl założeń prezentow anej k oncepcji, p ow in ien być cel narodu po lskiego? O tóż, dla F. K onecznego było jasn e , że naszy m o b ow iąz­ kiem i m isją h istoryczną je st krzew ienie cyw ilizacji łacińskiej, przede w szyst­ kim w śró d L itw inów i Rusinów . U w ażał, że na ziem iach p o lsk ich ro zstrzy ­ ga się w alk a o p rzy sz ło ść E uropy, nasze p o ło że n ie g eo g ra fic z n e sp raw ia w szak, że dopóki P olsk a nie u legnie cyw ilizacjom w schodnim , nie uleg n ą im rów nież inne pań stw a europejskie. K oneczny zazn aczał jed n a k , że aby spro stać tem u o b o w iązk o w i, m u sim y sam i św iecić p rzy k ład em czy stości cyw ilizacji łacińskiej u siebie („A żeby m ieć coś do dan ia w zak resie cy w i­ lizacji w spólnej, to je s t łaciń sk iej, trzeb a sam em u tą cyw ilizacją się przejąć 1 celow ać w szech stro n n ie w je j u p raw ian iu ”40 41). P ow inniśm y się zatem w y ­ zbyw ać w szelkich naleciałości turańskich, bizanty jsk ich i żydow skich. P rzy ­ pom nijm y, że w edług K onecznego, P olska je s t o bszarem ścierania się tych czterech cyw ilizacji.

W tym m iejscu n asu w a się k o lejn e p y tan ie: N a czy m w tak im razie pow inno po legać krzew ienie łacińskości przez Polskę? Tutaj też odpow iedź F. K onecznego brzm iała jednoznacznie: ekspansja cyw ilizacji łacińskiej m oże się dokonyw ać w yłączn ie dzięki przykładow i. W szelkie p ró b y w pro w ad ze­ nia jej środkam i p olitycznym i uczony uw ażał za absurd. Jego zdaniem , siła prom ieniow ania k u ltu ry polskiej m usi m ieć ch arak ter sam oistny, ja k o d zie­ dzina odrębna od polityki.

P o tw ie rd z e n ie m tak ie g o stan o w isk a są m ięd zy in n y m i sło w a zaw arte w jedn ej z ostatn ich prac F elik sa K onecznego, w której czytam y: „Jeżeli m y sam i będziem y czym ś jasn o określonym cyw ilizacyjnie [ ...] , o ścienni będ ą m ogli kierow ać się ku czem uś stojącem u m ocno. M y po w inn iśm y w y p ro ­ w adzić sw ym p rzykładem innych z ich b ezdroży na to ry w spólnej cy w ili­ zacji łacińskiej. G dy sami odzyskam y kierunek, b ędziem y go m ogli w sk a­ zyw ać in n y m .”42 N ie o zn aczało to, oczyw iście, że n aró d p o lsk i p ow in ien zrezygnow ać z w łasnej odrębności, chodziło jed y n ie o to, aby je g o dążeniom nadać ściśle ok reślony kieru n ek cyw ilizacyjny.

40 Ibidem, s. 22.

41 I dem: Prawa dziejowe..., s. 435. 42 Ibidem, s. 434.

(12)

N a zakończen ie w arto p o d k reślić, iż w p rzy jęciu roli odnow icielk i cy w i­ lizacji łacińskiej F. K oneczny dostrzegał przede w szystkim korzyść dla Polski, u w a ż a ją c , że p o lsk o śc i nie m o żn a w y św ia d c z y ć w ięk szej p rzy słu g i, niż „w szczepiając je j to tło p o w szech n o dzięjo w e”43.

43 Ibidem, s. 436.

Sonia Bukowska

FELIKS KONECZNY’S HISTORICAL AND PHILOSOPHICAL REFLECTION ON THE CONCEPT OF A NATION

S u m m a r y

The subject of the present article is the problem of a nation in the historical and philo­ sophical conception of Feliks Koneczny, a Polish philosopher and historian living in the years 1862-1949.

The main topic of the present study is preceded by a brief outline of the model concep­ tions of a nation, particularly the cultural and political models. The author’s analysis of F. Koneczny’s approach is opened by the question of treating a nation as an ethical super­ structure of the society. Further on, the author tackles the problem of the factors which, in keeping with the discussed theory, are supposed to condition the formation of a nation. Taking into account the historical dimension o f this phenomenon, the reflections of that philosopher of history, concerning the formation of modern nations, have been presented. Particular emphasis has been placed on the civilisational aspect of a nation, the concept of which, in F. Konieczny’s theory, was directly connected with the problem of one’s native country and native language. The article is closed with the author’s remarks on the presence of neo- Messianic motifs in the analysed concept of a nation.

Sonia Bukowska

GESCHICHTSPHILOSOPHISCHE REFLEXION VON FELIKS KONECZNY ÜBER DIE NATION

Z u s a m m e n f a s s u n g

Der Gegenstand des Artikels ist die Auffassung der Nation in der geschichtsphiloso­ phischen Theorie von Feliks Koneczny, einem in den Jahren 1862-1949 lebenden polnischen Philosophen und Historiker. Den Erwägungen wurde eine kurze Darstellung von verschie­ denen Auffassungen der Nation (v.a. kulturelles und politisches Modell) vorausgeschickt. Zuerst wurde F. Koneczny’s Auffassung der Nation als eines ethischen Überbaus der Ge­ sellschaft untersuch t. Danach befasste man sich mit Faktoren, die nach der oben genannten

(13)

250 Sonia Bukow ska

Theorie die Entstehung von einer Nation bedingen sollten. Den historischen Ausmaß der Erscheinung berücksichtigend hat man u.a. die Ansichten des Philosophen über die Bildung von neuzeitigen Nationen vorgestellt. Besondere Aufmerksamkeit wurde dem Zivilisations­ aspekt des Begriffs “Nation“ geschenkt, der in der Theorie von Koneczny unmittelbar mit Heimat und Muttersprache verbunden ist. Der Artikel endet mit Erwägungen über neume- ssianische Elemente in der besprochenen Konzeption der Nation.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ko zarodnie, zygospor zaś nie tworzą, tymczasem Zygorhynchus Vuilleminii tworzy zarodnie i bardzo nieliczne zygo­. spory. Na glicerynie 10 % zygospory i zarodnie

Zbadaj zbieżność ciągu określonego

Zbadaj zbieżność ciągu określonego rekurencyjnie:.. Wskazówka: ciąg ten nie

Dwa koła nie są istotnie różne jeśli jedno przechodzi na drugie

Znajdź granicę tego

Ruch polega na wybraniu dwóch sąsiadujących w wierszu lub kolumnie pionów, a następnie przeskoczeniem jednym z nich przez drugi i zdjęciem drugiego.. Ruch wolno wykonać tylko o

grupa młodsza piatek, 26 września

Innymi słowy największy zbiór niezależny w G ma