• Nie Znaleziono Wyników

"W cieniu samotnych wież", Władysław Ogrodziński, Olsztyn 1962 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""W cieniu samotnych wież", Władysław Ogrodziński, Olsztyn 1962 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Cieślak, Tadeusz

"W cieniu samotnych wież",

Władysław Ogrodziński, Olsztyn 1962

: [recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 686-687

(2)

WŁADYSŁAW OGRODZIŃSKI, W cieniu sam o tn ych w ież, O lsztyn 1962, Wyd. „P ojezierze”, s. 209, 3 nlb.

W śród pozycji w ydanych przez am b itn e „P ojezierze” znalazła się in te re su ją c a k siążka W ładysław a O g r o d z i ń s k i e g o , pośw ięcona problem om przeszłości W arm ii. N azw isko a u to ra jest już dobrze znane z innych opracow ań h isto rii i teraźniejszości W arm ii i M azur (np. Z iem ia odnalezionych przeznaczeń). Pod pseudonim em S tefan a S u l i m y i pod sw oim nazw iskiem a u to r w zbogacił lite ra tu rę regionu w arm iń sk o -m azu rsk ieg o o szereg w artościow ych szkiców i ujęć. O becna pozycja należy do dziedziny po p u lary zacy jn ej, pow raca do p ięknej tra d y c ji gaw ędy historycznej, ja k to tra fn ie w przedm ow ie u ją ł W ilhelm S z e w c z y k . Przeszłość przedstaw iono w n iej w sposób prosty, jasny, pow szechnie zrozum iały. A u to r u m ie ję tn ie w y k o rzy stu je w szystkie dostępne środki zain tereso w an ia czytelnika, w p la ta ją c dialogi i przeżycia w spółczesnych, zw iedzających w a rm iń sk ie zabytki historyczne. D zięki inw encji środków zaciekaw iających czytelnika należy liczyć się z dotarciem książki do r ą k szerszej publiczności i ta k ie je s t zam ierzenie au to ra. G łów ną p obudką zain tereso w an ia a u to ra przeszłością, regionu je st m iłość do W arm ii, ale ta m iłość nie prow adzi do idealizacji, do do strzeg an ia jedynie pięknych p ro b le­ m ów i postaci. A u to r p rag n ie odkryć przeszłość w c ałej jej złożoności rzeczy d obrych i złych, pociągających i odpychających. W św ie tn ej przedm ow ie W ilhelm Szew czyk zw rócił uw agę n a jeszcze jed en ry s szkiców Ogrodzińskiego, m ianow icie, że „w skazuje n a te w y d arzen ia i postacie, w k tórych p rzełam u je się k om pleks p ro w in c ji”. Dużo p ra w d y i pochw ały w ty m stw ierdzeniu. A utor szuka spraw , k tó re d a ją p ro w in cji sty g m at niezw ykłości, podnoszą jej rangę, p rz e k re śla ją zaściankow ość. P rz y u m iłow aniu przeszłości i szukaniu w niej głów nej zasadniczej te m a ty k i nie po m in ął a u to r w spółczesności. S p lata się ona z przeszłością, odszukuje ślady sw oich pow iązań z daw n y m i latam i, w y k a­ zuje się trw ało ścią procesów , do k tórych naw iązuje.

Ze szkiców czysto historycznych za n a jb a rd z ie j in te re su ją c y uw ażam

P antofle księdza biskupa, pośw ięcony A dam ow i S tan isław o w i G rabow skiem u.

Pokazać drogę życia szlachetki pom orskiego, k tó ry w niepraw dopodobny sposób p rzesk a k u je szczeble k a rie ry duchow nej, będąc w zorem k arierow icza, by w końcow ym e ta p ie życia stać się m ecenasem , dobroczyńcą W arm ii — to rzeczyw iście p ięk n e osiągnięcie litera ck ie. N astępca G rabow skiego, nie kto in n y jak Ignacy K rasick i, pozostaw ił szereg złośliw ych re la c ji i tym w iększa zasługa Ogrodzińskiego, że sięgnął do źródeł i w y k azał krzyw dę w yrządzoną pam ięci b isk u p a G rabow skiego. N a pew no z a in te re su je w szystkich szkic o początku rządów p ru sk ich n a W arm ii. Nie pozostaw ia on suchej n itk i na biskupie Ignacym K rasickim , odsłania ciem ne k a rty w a lk w obrębie k a p itu ły w arm iń sk iej. O pisano w nim obszernie bezw zględny u cisk ekonom iczny zaborcy pruskiego. W arto o ty m p am iętać w zw iązku z ro zw ijan ą w śród rew izjonistów zachodnioniem ieckich ak c ją re h a b ilita c ji p a ń stw a p ruskiego. Je d n y m z tw ie r­ dzeń stale po w tarzan y ch jest, że u d ział w zaborze P o lsk i by ł jedynie odbiorem daw nych ziem p ru sk ich i ab so lu tn ie n ie m iał n a celu ek sp lo atacji gospodarczej tych ziem (np. prof. W a lth e r H u b a t s c h , Der preussische S ta a t, Ja h rb u c h d. A lb ertu s-U n iv ersität, Bd. X II (1962, str. 138 i nast.). Szkic o o statnich dniach K sięstw a W arm ińskiego je st znakom itą relacją o rzeczyw istym zachow aniu się zaborcy pruskiego na now ych ziem iach i w zw iązku z ty m u ja w n ia n ie p ra w ­ dziwość tez rew izjonistycznych. Szereg szkiców za jm u je się. postaciam i W arm iaków . A u to r p odjął się tru d n e g o za d a n ia zapoznania n as z bardzo różnorodnym zespołem . M am y w nim włóczęgę, B a rb a rę Z dunk z Reszla, oskarżoną o po d p alen ie i następ n ie spaloną n a stosie w sie rp n iu 1811 roku.

(3)

(Działo się to za w iedzą i zgodą p ru sk ieg o m in iste rstw a spraw iedliw ości!). Obok niej m am y w ybitnego o rie n ta listę Ignacego P ietraszew skiego, dragom ana z B iskupca, w sław ionego kolekcjonow aniem num izm atów m ahom etańskich. N ie zabrakło jednej z n ajw y b itn iejszy ch postaci w arm iń sk ich , a rów nocześnie i n a jb a rd z ie j skom plikow anych, ja k ą by ł ksiąd z W alenty B arczew ski. Z ogrom ną sy m p a tią p rzed staw ił au to r w ybitnego i w ielce zasłużonego d zia­ łacza okresu m iędzyw ojennego, A n d rzeja S am ulow skiego z G ietrzw ałdu. O drębny c h a ra k te r m a szkic o w ielkim językoznaw cy, prof. K azim ierzu N itschu, któ ry zajm ow ał się b ad an iam i językow ych osobliw ości ty ch regionów , będąc w tej dziedzinie pionierem .

P oza g ru p ą szkiców „biograficznych” je s t jeszcze szkic o ro zru ch ach w 1863 ro k u w B red y n k u . P rz y p o m in a w nim a u to r źródła z atarg u m iędzy w ojskiem a ludnością m iejscow ą. Szeroko w y k o rzy stu je odgłosy ty ch ro z ru ­ chów w p ieśn i ludow ej.

K siążkę O grodzińskiego należy czytelnikom ja k n ajg o ręcej polecić. To dobra i n a d e r w arto ścio w a książka, u m a c n ia bow iem p rzy w iązan ie do regionu, o d słan iając jego in te re su ją c ą przeszłość.

T a d eu sz Cieślak

Ks. JA N OBŁĄK, S to su n e k n iem ieckich w ła d z k o ścieln ych do ludności

p o lsk ie j w d iecezji w a r m iń sk ie j w latach 1800—1870, T ow arzystw o N aukow e

K atolickiego U n iw e rsy te tu L ubelskiego, L u b lin 1960, s. 155.

R ozpraw a ks. O błąka, ja k w szystkie p ra c e tego au to ra, je s t w ynikiem bardzo g runtow nych studiów . B ib lio g rafia jej je st im ponująca: poza obszerną lite ra tu rą i źródłam i d ru k o w an y m i obejm uje p o nad 120 a k t z n ajd u jący ch się w A rchiw um D iecezji W arm iń sk iej w O lsztynie. N iestety, w A rchiw um diecezjalnym b ra k je st a k t za czas od 1772 do 1800 roku, co zm usiło a u to ra do p rzy jęcia za d atę początkow ą p raćy ro k u 1800.

We w stępie ks. O błąk w y raża przypuszczenie, że w okresie 1772—1800 zw ierzchnictw o diecezji nie poczyniło żadnych posunięć germ anizacyjnych w sto su n k u do ludności p olskiej. O to co pisze n a te n te m a t: „Poniew aż niem al przez cały te n czas diecezją w a rm iń sk ą rządził bp Ignacy K rasicki, w k a p itu le fro m b o rsk iej zasiad ała w iększość kanoników polskiego pochodzenia, należy przypuszczać, że w sto su n k u do ludności polskiej nie zaszły w ów czas żadne zm iany ze stro n y kościoła kato lick ieg o ”.

D ziałalność b p a K rasickiego pod zaborem p ru sk im nie została jeszcze w y jaśn io n a i w ym aga g runtow nego zbadania. Je d n a k w zm ian k a w a rty k u le „Od W arm ii”, k tó ry u k azał się w „T ygodniku K ato lick im ” n r 30 z dn. 22 lipca 1864 r., pozw ala przypuszczać, że powyższe sform ułow anie ks. O błaka jest zbyt optym istyczne. O dnośny u stę p w spom nianego a rty k u łu brzm i: „...w p a ra fii L a u te rn (Lutry) w dek an ac ie zeew aldzkim (jeziorańskim ) k a z a ł b isk u p K ra sic k i uczyć w ięcej po niem iecku (rozporządzenie to jest po dziś dzień zachow ane), gdyż m ów iono i uczono ty lk o p o polsku...” . Czy było. to jed y n e tego ro d zaju zarządzenie w y d a n e przez b p a K rasickiego?

W om aw ianej pracy ks. O błąk u dow adnia, że w okresie 1800—1870 w iększość duch o w ień stw a katolickiego, a przede w szystkim ró w n ież i k o lejn i b isk u p i w arm iń scy , „narodow ości n iem ieck iej” nie pro w ad zili a k c ji g erm an i- zący jn ej w śród ludności polskiej i stw ierdza, że odnośnie zw ierzchników diecezji sy tu a c ja b y ła raczej odw rotna. D ążyli oni, by proboszczow ie polskich p a ra fii zn ali język polski i w tym celu czynili sta ra n ia , aby k a n d y d a c i do sta n u duchow nego p o b ie ra li, lek cje języ k a polskiego w szkole śred n iej i w sem inarium duchow nym . S ta ra li się w ięd zapew nić dzieciom polskim

Cytaty

Powiązane dokumenty

Unaocznia przy tym, jakie doko­ nania twórcze składają się dziś na znaczenie miasta jako dynamicznie rozwijają­ cej się metropolii na mapie północno-wschodniej Polski, ale

W moim (subiek- tywnym?) odczuciu praca w zbyt małym stopniu uwzględnia różnice w koncepcjach polityki zewnętrznej państwa wśród liczących się polskich ugrupowań

[r]

[r]

Bibliografia", Władysław Chojnacki, Tamara Wajsbrot, Olsztyn 1977

[r]

stawia pytanie: "dlaczego konferen~ja londyńska bez większych oporów zajęła się w zasadzie konstruk- tywnie rozwiązaniem konfliktu holendersko-belg~jskiego, a na-

Nie tylko nie rozproszył cienia, któ ry jego zdaniem spowijał dzieła M ickiewicza na tyle skutecznie, że o d ­ bierał im najważniejsze przesłania i przem ieniał