• Nie Znaleziono Wyników

View of On Physical Necessity

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of On Physical Necessity"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

R O Z P R A W Y RO C ZN IK I F IL O Z O F IC Z N E T o m XL VIII, zeszyt 1 - 200 0 S T A N I S Ł A W K I C Z U K L u b l i n O K O N I E C Z N O Ś C I F I Z Y C Z N E J

C elem tego artykułu je st cha rak tery sty k a konieczności fizycznej, k o n iecz­ ności przyrodniczej. T ytułem tła dla rozw ażań o k onieczności fizycznej będą w y p ow ie dziane uwagi o konieczności m etafizycznej i o k onieczności log icz­ nej. T rz eb a też zauw ażyć, że w najnow szej literaturze m o żn a znaleźć stw ier­ dzenia, iż rdzeniem nauki przyrodniczej je st pojęcie m ożliw ości i k o n ie c z n o ś­ ci logicznej, które to pojęcia są zw ią zane z praw am i i sch e m a tam i logicznym i stosow anym i w naukach s z c z e g ó ło w y c h 1. P o d k reśla się przy tym, że oprócz m ożliw ości i konieczności logicznej w naukach p rz y ro d n iczy c h w ażną rolę o d g ry w a ten rodzaj konieczności, który naz w any je s t k o n iecz n o ścią fizyczną. W celu udziele nia odpow iedzi na pytanie, na cz y m p o lega k oniecz ność fi­ zyczna, zachodzi rów nież potrzeba u k az ania n ajogólniejszych założeń o p o ­ rządku panując ym w przyrodzie, przyjęcie których to założeń u m o ż liw ia fakt istnienia nauk przyrodniczych w znanej w spółczesnej postaci.

A. K rokiew icz pisał, że A n a k sy m a n d e r n auczył G re k ó w p rzenikać m yślą poprzez fe n o m e n aln ą p o w ierzchnię w głąb rzeczyw istości i stał się w ten sposób tw ó rc ą filozoficznej m etafizyki helleńskiej. S zlak dociekań tego filo­ zofa g re ckiego p row adził od znanych z d o św ia d c z e n ia zjaw isk zm ysłow ych po p rz ez świat i w szechśw iat do bezkresnego i p o za z m y s ło w e g o arcytw orzy- w a 2. W łasności arcy tw o rz y w a - zasady A n a k sy m a n d e r ustalał nie na p o d sta­ wie obserw acji, j a k czynił to je g o mistrz Tales, lecz na drodze rozum ow ania.

1 Por. J. B i g e l o w , R. P a r g e t t e r , S c ie n c e a n d N e c e s s ity , C a m b r i d g e 1990, s. 1 n.

2 Por. A. K r o k i e w i c z , P ie rw s za filo z o fic z n a k s ią ż k a g r e c k a , „ P r z e g lą d F i l o z o ­ f icz n y " . 3 7 ( 1 9 3 4 ) 4 0-44.

(2)

Poprzez ro z u m o w an ie dochodził do tego, j a k a musi być nie p o d p a d a ją c a pod zm ysły zasada przyrody, aby z niej m ogły p o w stać w sze lkie ciała zm ysłow e. W je g o ujęciu oraz w ujęciu innych greckich filo zo fó w zjaw iska dostępne zm ysłom są różnorodne, przypadkow e, a z kolei natura je s t ukryta, jed n a i k o n ie c z n a 3. To, co konieczne, nie je st stw orzone i u sta n o w io n e przez czło­ w ieka, nie m ogłoby ono być inaczej, niż jest. D la A n a k sy m a n d ra za sadą był bezgraniczny bezkres, z którego p ow staje w szechśw iat. U w a żał on. że n ie ­ o graniczony rozrost przyrody w y m a g a tego, że za sada przyrody p ow inna być przestrzennie nieskończona, niezniszczalna, niestw orzona, przedw ieczna, m ająca zawiązki w szystkiego (rów nież przeciw ieństw ), nieokreślona, o ży w io ­ na i pozostają ca w w iecznym ru c h u 4. W łasność konieczności j a k o zw iązana z bez krese m została u k az an a - w m niem aniu A n a k sy m a n d ra - na gruncie p rz ep ro w a d zo n y ch przez niego analiz filozoficznych m ających ukazać głębię rzeczyw istości.

P raw ie wszyscy filozofow ie greccy podążyli śladem m etafizycznej myśli A naksym andra. Do zjaw iskow ej rzeczyw istości pow rócili A n a k sy m e n es i He- raklit, czyniąc arcytw orzyw em św iata o dpow iednio p o w ie trz e i ogień. Ściśle szlakiem A n a k sy m a n d ra podążyli pitagorejczycy i eleaci. Z myśli A n a k sy ­ m andra, ja k pisał Krokiewicz, za pośrednictw em pitag o re jsk im korzystał Platon, a po nim Plotyn. Atom iści z kolei wybrali drogę p o śre d n ią i u za le żn i­ li swój pogląd na p o zazm ysłow ą, istotną i koniecz n ą rz ecz yw istość od z m y ­ słow ego dośw iadczenia. Trzeba podkreślić, że w ja k im ś sensie uczniam i A n a ­ ksym andra, twórcy filozoficznej m etafizyki helleńskiej, byli A rystoteles i T o ­ m asz z A kw inu, według nich bow iem p rz y p ad k o w e postrze żen ie rzeczy nie in form uje o tym. czym rzecz jest naprawdę. N a przykład A rystotelesa d o k try ­ na czterech przyczyn i doktryna do ty czą ca w sze ch św iata była w łaśnie w y n i­ kiem w łaśc iw ego G rekom , zap o czą tk o w an eg o przez A n a k sy m a n d ra, a u b o g a ­ conego przez eleatów i Platona, prz enikania m yślą przez z jaw is k o w ą p o w ierz­ chnię rzeczy, aby dotrzeć do głębi rzeczyw istości istotnej. D oktryny czterech przyczyn nie odrzucił rów nież T o m asz z A kw inu. T enże autor filozofię n a ­ w iązującą do A rystotelesa skierował na nowe, bardziej realistyczne tory. U niego pojaw iło się pytanie, ja k w ytłum aczyć, że rzeczy są, choc ia ż nie m uszą być. i że są takie, ja k ie są. M o żn a pow iedzieć, że d o strze żono w ó w ­ czas w ażność istniejącego konkretu i nam ysłu nad je g o u prz yczynow ie nie m .

Por. W. T a t a r k i e w i c z , H isto ria filo z o fii, t. i, W a r s z a w a 1958, s. 26-60. 4 Por. T. C z e ż o w s k i , J a k p o w s ta ło za g a d n ie n ie p r z \’c z y n o w o ś c i, W il n o 1933, s. 12 n.

(3)

O K O N I E C Z N O Ś C I F I Z Y C Z N E J 7

Poszerzono rów nież koncepcję dośw iadczenia, które od tego czasu wiązano z poznaniem zm ysłow ym . Z aczęto m ówić o b e z zn ak o w y m p ozna niu istnienia własnej j a ź n i 3.

To, co istnieje, ze względu na to, że istnieje, czyli byt j a k o byt. bada właśnie dyscyplina filozoficzna z a p o czą tk o w an a przez T o m a s z a z Akwinu, zw ana m etafizyką, a niekiedy ogólną teorią bytu. Jej pytania i tw ierdzenia d otyczą bytu jak o istniejącego. W tej teorii filozoficznej w a żną rolę pełni samo pojęcie bytu. U jm uje ono przedm iot jej rozw ażań, w ystępuje ja k o p o d ­ m iot lub orzecznik jej zda ń6. A u to n o m iczn a filozofia z w an a ogó ln ą teorią bytu b a d a konkrety ja k o coś istniejącego. W danym ja k im k o lw ie k p rz e d m io ­ cie, np. teczce, nie widzi ona teczki, lecz coś istniejącego w sobie w pewien sposób określonego. C elem przedsięw zięć pozna w cz ych tej dyscypliny filozo­ ficznej je s t p oznanie ostatecznych racji (przyczyn) istnienia czegokolw iek.

P rzedstaw iciele ogólnej teorii bytu podkreślają, że ich d y scy p lin a nie może brać pojęcia racji czy przyczyny z pozn a n ia potoczn e g o lub z nauk szc zeg ó ­ łowych. Takie p o stępow a nie m ogłoby uw ikłać ogólną teorię bytu w ujęcia osobliw e dla innych typów wiedzy i zw iązane z innym niż m etafizyczny p rz edm iote m badań. P o dkreśla się. że aby dojść do w łasnego p ojęcia racji czy p rzyczyny bytu, musi się podjąć i rozw iązać za gadnienie k o niecznych i d o sta­ tecznych w arunków istnienia c z e g o k o lw ie k 7. T w ierd zen ia ogólnej teorii bytu. które m ają pretensję do tego, że fo rm ułują takie p o dstaw ow e warunki, noszą naz w ę pierw szych zasad bytu. Treść tych zasad jest tylko bliższy m uściśle­ niem pierw otnych danych, że każdy byt je s t określoną treścią istniejącą, że istnieją przynajm niej dw a różne byty, że istnieje przynajm niej je d e n byt zm ienny. Te zasady p recyzują pojęcie bytu i o dnoszą się do każdego bytu. Z tego pow odu odgry w a ją one w ielką rolę na gruncie m etafizyki, chociaż ich sfo rm u ło w a n ia w ydają się b ardzo proste. W arto dodać, że w literaturze filo zo ­ ficznej m ów i się o m etafizycznej zasadzie tożsam ości, niesprzeczności, d e te r­ minacji (w y łączonego środka), podwójnej negacji, racji dostatecznej. Trzeba zauw ażyć, że ju ż A rystoteles wyróżnił ze specjalną p re dyle kcją ontologiczną zasadę niesprzeczności, uw ażając j ą za najsolidniejsze tw ierdz enie i z natury ja k o ś n a c zeln e8. Zasadę w yłączonego środka też traktow ał jako niezm iernie

5 Por. M. A. K r ą p i e c. P o ję cie - s ło w o . „ R o cz n ik i F i l o z o f i c z n e ” , 2 6 (1 9 7 8 ). z. 1, s. 88-90.

6 Por. A. B. S t ę p i e ń, W p ro w a d zen ie d o m e ta fiz y k i. K r a k ó w 1964, s. 51-61. 7 T a m ż e . s. 75-80.

(4)

ważną. N ależy rów nież dodać, że zasady, o których m ó w ił A rystoteles, są analogicznym i interpretacjam i, p artycypacjam i tak sam o n az w anyc h zasad, ale odnoszących się do bytu ja k o istniejącego, które są s fo rm u ło w a n e na gruncie ogólnej teorii bytu i są najbardziej podstaw ow e, p ie rw o tn e i pow szechne. W szystkie w s pom niane zasady m etafiz yczne o d g ry w a ją istotną rolę w u za s a d ­ nianiu innych tez m etafizycznych. W literaturze niekiedy p o d k re ś la się, że niektóre z tych zasad są wspólne filozofii i logice fo rm a ln e j9.

N a gruncie ogólnej teorii bytu pojaw ia się teza głosząca, że A bsolut istnie­ je. Nie je s t to teza hipotetyczna. A bsolut ja w i się n i e j a k o tajem nica ani tw ór

m istyki, ale ja k o je d y n a racja tłum acząca dan ą w do św iad c zen iu rz ecz y w is­ tość w aspekcie egzystencjalnym . R zeczyw istość bow iem istniejąca w sposób niekonieczny d o m a g a się przyjęcia istnienia bytu koniecznego. W p rz eciw n y m p rz ypadku po p ad a się w sprzeczność z najbardziej o c z yw istym i, uprzednio w spom nianym i, zasadam i rzeczy i m y ś l i10. R zeczy w isto ść Absolutu je st tą rzeczyw istością, o której istnieniu mówi ogólna teoria bytu w punkcie d oj­ ścia. Ta teoria filozoficzna je s t w swym pun k cie w yjścia neu tra ln a wobec p roblem u Absolutu.

W poprz ed n im akapicie była m o w a m.in. o istnieniu bytu koniecznego. P rzedstaw iciele filozofii klasycznej naw iązującej do A ry sto telesa oraz p rz ed ­ staw iciele ogólnej teorii bytu akceptują charak tery sty k ę tego, co konieczne, d o k o n a n ą za p o m o c ą pojęć m odalnych. P rzyjm ują, że k onieczne jest to. co nie m oże nie być lub być inaczej. S. K am iński zauw aża, że to określenie konieczności pociąga za sobą użycie niezbyt zrozum iałych pojęć m odalnych, ale sugeruje ono oddzielenie konieczności w p orządku istnienia (zaistnienia) od konieczności w porządku istoty (treści bycia t a k i m ) " . M ó w ien ie o A b so ­ lucie j a k o bycie koniecz n y m je s t m ó w ien iem o k onieczności w porządku istnienia. N a gruncie ogólnej teorii bytu jest rów nież m o w a o koniecznych relacjach w ew nętrznych, wiążących w jedność konk re tn e g o bytu tegoż bytu niesam o d z ie ln ie istniejące czynniki konstytutyw ne. O tym, że te relacje są konieczne, d ecydują osobliw e człony tych relacji (m ateria form a, istota

-' Por. J. M. B o c h e ń s k i. L o g ik a i o n to lo g ia , [w:] L o g ik a i filo z o fia , pod red. J. Parysa , W a r s z a w a 1993, s. 114. 117.

10 Por. S. K a m i ń s k i, Z. J. Z d y b i c k a, P o z n a w a ln o ś ć istn ie n ia B o g a , [w:] O B o g u i c zło w ie k u , pod red. b p a B. B ejze, W a r s z a w a 1968, s. 5 7 -1 0 4 ; S t ę p i e ń , dz. cyt., s. 4 5 -84.

11 Por. S. K a m i ń s k i , O p ra w d a c h k o n ie c z n y c h , „S tu d ia P h i l o s o p h i a e C h ris tia n a e" , 4 ( 1 9 6 8 ) , nr 1, s. 48-50 .

(5)

O K O N IEC ZN O ŚC I F IZ Y CZ N EJ 9

istnienie). K onieczność określa się rów nież w ten sposób, że k onieczne dla bytu je st to, czego negacja je st negacją bytu z ja k ie g o ś aspektu, je s t negacją w arunków je g o m ożliw ości i j e g o istn ie n ia 12. N a przykład zanegow anie w ja k im ś bycie formy jest za negow a nie m przez to sam o bytow ości rzeczy w aspekcie is to tn y m 13. Trzeba podkreślić, że w filozofii, w m etafiz yce A ry ­ stotelesa jest m ow a o tego typu przynajm niej niektórych koniecznościach. Jego d oktryna czterech przyczyn dotyczy m.in. tego w łaśnie zagadnienia. W literaturze filozoficznej zgodnie po d k re śla się, że w y jaśnienia własności rzeczy, rozum ienia samej rzeczy A rystoteles p o szukiw ał przez odw ołanie się do form y rzeczy lub do ich materii czy też do ich p rzyczyny sprawczej lub celow ej. Te cztery rodzaje przyczyn w spółistnieją, gdy coś p o w s t a j e 14. T rz e­ ba dodać, że A rystoteles, ja k pisze M. A. Krąpiec, stanął na stanow isku g e n e ­ tycznego em piryzm u i intelektualnego ab strakcjonizm u oraz utrzym yw ał, iż p rz edm iote m nau k o w eg o p oznania jest substancja ja k o konkretny byt, w któ ­ rym je s t coś koniecznościow ego. Dzięki tem u intelektualne p oznanie rzeczy m oże być p ozna nie m koniecznym , n iezm iennym i ogólnym .

M o ż n a je sz c z e pow iedzieć, że w ujęciu przedstaw icieli ogólnej teorii bytu są relacje konieczne nietranscendentalne (m ateria - form a) i transcendentalne (istota - istnienie). Te relacje konstytuują w ja k im ś aspekcie bytow ość i są w arunkiem k o n iecznościow ego pozn a n ia bytu. F aktem jest, że każdą taką relację poznajem y tylko intelektualnie, a nie zm ysłow o. P oznając je d n a k relacje tylko intelektualnie, nie tw orzym y ich, lecz stw ierdzam y, że za c h o ­ d z ą 1'^. M a się tu do cz ynie nia ze w sp o m n ian y m już, z a p o czą tk o w an y m przez A na ksym a ndra, przenikaniem m yślą przez zjaw isk o w ą po w ierzch n ię rzeczy w celu dotarcia do głębi rzeczyw istości istotnej. T. C zeżow ski nazyw a to tłu m a cze n ie m rzeczyw istości m ającym ch arakter s p e k u la ty w n y l6. T ego typu d ociekania koniecznych relacji konstytuujących byty m ożna n azw ać d o c ie k a ­ niem prz ep ro w a d zo n y m na gruncie spekulatyw nej m etafizyki, naw iązującej w sposób istotny do myśli filozoficznej Arystotelesa.

A rystoteles w swych dociekaniach filozoficznych usiłow ał odpow iadać na następujące pytania: Jaki jest świat? Jak w ytłum aczyć, iż rzeczy są takie.

12 Por. S t ę p i e ń , dz. cyt., s. 225. 13 Por. M. A. K r ą p i e c, M e ta fiz y k a , L u b li n 19 782, s. 302 n. 14 Por. C z e ż o w s k i , dz. cyt., s. 34. 15 Por. M. A. K r ą p i e c, J ę z y k a św ia t re a ln y . L u b li n 1995, s. 227; S t ę p i e ń , dz. cyt., s. 103. 16 Po r. C z e ż o w s k i , dz. cyt., s. 66.

(6)

ja k ie są? U dzielenie odpow iedzi na to ostatnie pytanie je s t m ożliw e przy w ykorzystaniu bardzo prostej bazy em pirycznej. T erm in a m i teoretycznym i w ystępującym i w tezach w yjaśniających te proste dane, stanow iące przedm iot nauki w punkcie wyjścia, są w tw ierdzeniach m etafizyki esencjalnej A ry sto te­ lesa m.in. wyrażenia: „su b stan c ja” , „p rz y p a d ło ść ” . W sp ó łcz esn e nauki p rz y ­ rodnicze nic nie m ó w ią o rzeczyw istości w takim aspekcie. N ow o ż y tn i fizycy przyjęli ograniczone pole dociekań. Przyjęli oni bow iem postulat, że tylko takie tw ierdz enia m ogą być zaakceptow ane, które zostały p o tw ierdz one lub przynajm niej m ogą być z w eryfikow a ne przez e k s p e r y m e n t 17. Te tw ierd z e­ nia m uszą być ponadto w yrażone w języ k u m atem atyki. T rz eb a zauw ażyć, że fizycy now ożytni rów nież usiłują odpow iadać na p y tania staw iane przez A ry ­ stotelesa, ale w zw iązku z ograniczeniem pola dociekań nieco inaczej je ro z u ­ mieją. Przyjęte o graniczenia spraw iły to, iż należało zająć się światem w pew n y ch je g o sytuacjach idealnych. W każdym p rz ypadku je s t to jakieś ontologiczne podejście do rzeczywistości. W grę w chodzi stan rzeczy bez w zględu na to, czy je s t przez kogoś poznaw any i j a k jest p o z n a w a n y 18. Tak więc ontologiczne podejście w stosunku do rzeczyw istości było znam ienne rów nież dla fizyki now ożytnej, która ponadto chciała w yrażać swe tezy. w y­ ja śn ia ją c e o d p ow iednie dane, w ję z y k u m atem atyki. N ależy j e sz c z e dodać, że

w czasach G alileusza i 1. N ew tona uległo zm ianie pojęcie d o ś w i a d c z e n ia 19. M iejsce tego, co bezpośrednio dane zm ysłow o, zajęły p rz edm ioty obserwo- walne, dane tylko pośrednio za po m o cą instrum entów . Przed okresem re w olu­ cji naukow ej przedm ioty obserw o w aln e nie istniały ja k o p rz edm ioty d o św ia d ­ czenia. O statnie stw ierdzenie m a zw iązek z tym, co n a z y w am y przedm iotem fizyki w punkcie wyjścia. Z agadnienie przedm iotu fizyki w punkcie w yjścia u w idocz niło się wtedy, kiedy ludzkość w eszła w fazę rew olucji przem ysłow ej, a szczególnie wtedy, kiedy faktem stała się rew olucja naukow o-techniczna. U dosk o n alo n e przyrządy pom iaro w e d ostarczają fizyce co raz to now ych d a ­ nych do w yjaśnienia. N a przykład rów nania N. Bohra, stanow iące pew ien m odel atom u, w yjaśniały nieco inne dane ek sp e ry m en taln e niż rów nania stanow iące model atom u A. J. W. Som m erfelda. W raz ze w zrostem zdolności rozdzielczej siatki dyfrakcyjnej, której z kolei używ ał S o m m e rfeld , zaszła p otrzeba w yjaśnienia now ych zjawisk. (W tym ko n k re tn y m p rz ypadku okazało się, że linie serii B alm era są dubletam i). W świetle faktu, że przyrządy p o ­

17 Por. W. H e i s e n b e r g , P h y s ic s a n d P h ilo so p h y , N e w Y o r k 1958, s. 74. IX W t a k im k lim a c ie m y ś l o w y m p o w s ta ł a lo g ik a A ry s to te le sa .

(7)

O K O N IEC ZN O ŚC I FIZ Y C Z N E J

m iarow e m ogą się doskonalić, a w zw iązku z tym m o g ą p ojaw iać się nowe dane do w yjaśnienia, trzeba przyjąć, iż przedm iot fizyki (z w łaszc za mikro- fizyki) w punkcie w yjścia ciągle się ubogaca. To w y m ag a m odyfikacji teorii w yjaśniających. Jest rów nież do pom y ślen ia taka sytuacja, że w naukach przyrodniczych te same dane m o g ą być w yjaśniane za p o m o c ą k o n k u re n c y j­ nych teorii.

W a rto je d n a k zauważyć, iż są takie typy wiedzy filozoficznej, gdzie bada się w pew n y m aspekcie, gdzie wyjaśnia się od stuleci takie sam e dane ob ser­ w acyjne, które są uzyskane bez przyrządów p o m iaro w y c h . Takim typem wiedzy je s t m etafizyka A rystotelesa i ogólna teoria bytu. Tam nie m uszą się zm ieniać zasadnicze tezy w yjaśniające. O sobliw ość p rz edm iotu, aspektu i za­ dań takiego pozn a n ia filozoficznego pow oduje, że je g o rozwój m oże polegać na czym ś innym niż rozwój pozn a n ia fizykalnego. T am z czasem może p rz y ­ chodzić m.in. lepsze u św iad o m ien ie sobie założeń i konsekw encji określonych stanow isk oraz lepsze poznanie charakteru ludzkich prz edsięw z ię ć p o z n a w ­ c z y c h 20. P od sta w o w e tezy filozoficzne nie m uszą się je d n a k zm ieniać, jak zauw ażono, poniew a ż są one - zdaniem zw ole n n ik ó w takiej filozofii - j e d y ­ nymi koniecznym i, uniesprzeczniającym i w yjaśnieniam i tego, co dane było do w yjaśnienia w punkcie wyjścia. O czyw iście w takim poznaniu filozoficz­ nym nie wchodzi w grę ilościowy aspekt rzeczyw istości, a tezy w yjaśniające nie są w yrażone w języ k u m atem atyki.

W yżej podkreślono, że na gruncie ogólnej teorii bytu p o ja w ia się teza o istnieniu bytu koniecznego. T eza ta m a ścisły zw iązek z tzw. m etafizyczną zasadą p rz yczynow ości, którą to zasadę form ułuje się następująco: byt przy­ godny, o ile istnieje, istnieje przez p rz yczynę sp ra w c z ą 21. Faktem je s t to, że dla uznanych pow sze chnie tw órców n o w oż ytne go p rz y ro d o zn a w stw a, któ­ rych g łów ne rozpraw y naukow e ukazały się w X V II w., k auzalność nie była p roblem e m zapom nianym . N a przykład G alileusz, który zaniechał w nikania w p ra w d ziw ą naturę rzeczy i zadow olił się b adaniem praw d o tyczą cych zja­ wisk, a nie istot rzeczy, chciał dociekać praw dotyczą cych p rz ede w szystkim zw iązku przyczynow ego. N ew ton - p odobnie ja k G alileusz - dążył do tego, aby ustalić, które zjaw iska są połączone z sobą zw iązkam i p rzyczynow ym i.

20 Por. S t ę p i e ń , dz. cyt., s. 30.

Por. K. K I ó s a k. M e ta fizy c zn a i f iz y c z n a za s a d a p r z y c z y n o w o ś c i w o b e c re la cji n ie d o k ła d n o ś c i W. H e ise n b e rg a , „ R o czn ik i F ilo z o f ic z n e " , 1(194 8) 198 n.; S. M a z i e r s k i . Z a s a d a p r z y c z y n o w o ś c i w a sp e k c ie fiz y k a ln y m i m e ta fiz y c z n y m . „ Z e s z y ty N a u k o w e K U L" ,

(8)

P onie w aż je d n a k twórcy now ożytnego p rz y ro d o z n a w stw a przyjęli w sp o ­ m niane wyżej ograniczone pole dociekań, z konieczności musieli usunąć z zakresu nauki przyczyny transcendentne, w yw ołując e zda rze nia dostępne dośw iadczeniu. Z aniechano też zajm ow ania się przyczynam i w ew nętrznym i i prz yczyną celową. W a ż n a stała się tylko prz yczyna sprawcza. W ostatnich stuleciach czyniono różne próby zdefiniow ania tego, czym je st ta właśnie przyczyna. Tem u celow i służyły i służą m.in. p o sz u k iw a n ia ścisłego sfo rm u ­ łow ania tzw. fizykalnej zasady przyczynow ości.

Nie ulega w ątpliw ości, że tw órcy n o w oż ytne go p rz y ro d o z n a w s tw a za­ czerpnęli z filozofii p om ysł p o szukiw ania zw iązków p rz yczynow yc h. Skoro je d n a k p rz edm iote m nauki stały się m ierzalne zjawiska, zdarzenia, nie m ożna było przyjąć ani arystotelesow skiej, ani pochodzącej od T o m a sz a z A kwinu koncepcji przyczyny. Z aniechano m ó w ienia o ja k o śc io w o pojętych istotach rzeczy, o racjach istnienia skutku w aspekcie faktu by cia tego skutku. Zajęto się ilościow ą stroną zdarzeń, skutków. Z w ró co n o uw a g ę przede w szystkim na zm iany zm ian własności fizycznych p rzysługujących b ada nym układom , w y ­ odrę b n io n y m faktycznie lub m yślow o. P o zn aw cze ujęcie i ję z y k o w e sfo rm u ło ­ wanie w tym aspekcie zw iązku przyczyny i skutku musi być nieco odm ienne niż u k azane wyżej sform ułow anie m etafizycznej zasady przyczynow ości. K. Kłósak przyjm uje następujące sform ułow a nie fizykalnej zasady p rz y czy n o ­ wości: „W rzeczywistości m aterialnej bieg w ydarzeń je st tak zdeterm inow any, że ta sam a przyczyna w tych sam ych w arunkach w y w ołuje zaw sze i z ko ­ nieczności ten sam s k u tek ”22.

P rzy c zy n a i zw iązek przyczynow y, który to zw iązek ch a rak tery zu ją zasady fizykalnej przyczynow ości różnie fo rm u ło w a n e na gruncie w spółczesnej filo­ zofii nauki, są rozum iane inaczej w nauce now ożytnej niż w ogólnej teorii bytu, zapoczątkow anej przez T o m a s z a z A kw inu j a k rów nież w starożytnej filozofii greckiej, naw et z ostatniego jej okresu. W e d łu g starożytnych ujęć (w ykluczając sceptyków ) i w edług klasycznej filozofii średniow iecznej prz y­ cz yna i skutek nie były w zględem siebie jed n o ro d n e . P rzyc zyna, naw et spraw ­ cza, była zaw sze traktow ana j a k o coś d o skonalszego od skutku. N ow o ż y tn e ujęcie zw iązku przyczynow ego, ja k zauw ażył C zeżow ski, ch a rakteryzuje się tym, że przyczynę i skutek traktuje się j a k o je d n o ro d n e elem enty, ja k o byty tego sam ego rodzaju. Pytając o przyczynę tego, co się zdarzyło, now ożytny badacz m a na myśli inne poprz edza ją ce zdarzenia. D zięki tej jed n o ro d n o śc i,

(9)

O K O N IE C Z N O ŚC I FIZ Y C Z N E J 1?

która sprow a dza przyczyny zdarzeń em pirycznych w granice św iata em p iry c z ­ nego, problem tłum a cze nia przy czy n o w e g o stracił ch a rak ter sp e k u la ty w n y 23. Stał się pro b lem e m nauk szczegółow ych i filozofii tych nauk. P o jęcia p rz y ­ czyny i skutku na gruncie fizyki współczesnej oraz innych nauk p rz y ro d n i­ czych są traktow ane ja k o kategorie ontologiczne. N a g runcie tych nauk za­ rów no przyczynę, j a k i skutek należy traktow ać ja k o konkretne, indyw idualne, niepow tarzalne, zlokalizow ane w czasie i w przestrzeni zdarzenia. Z kolei zw iązek p rzyczynow y m oże zachodzić p o m iędzy odpow ied n im i d w o m a z d a­ rzeniam i rozdzielonym i w czasie. Nie m o żn a je d n a k tw ierdzić - ściśle rzecz ujm ując - że relacja p rz y czy n o w a zachodzi pom iędzy klasam i zdarzeń takiego sam ego rodzaju. Klas zdarzeń dotyczą p ra w a p rz yczynow e . Ogólnie m ożna pow iedzieć, że takie praw a głoszą, iż każde zdarzenie określonej klasy X w yw ołuje w określonych w arunkach zdarzenie klasy Y 24. T ak więc w p ra ­ wie p rz y czy n o w y m je st m o w a o klasie przyczyn, klasie skutków i klasie w arunków . Zw iązki prz yczynow e są je d n o stk o w y m i przy p ad k am i p ra w a p rz y ­ czynow ego. J. M etallm ann pisze, że ogólne p ra w o prz y czy n o w e łączy klasy, a dotyczy indyw idualnych zdarzeń należących do tych k la s 25.

W wyżej w y p o w ie dzianych uw agach użyto term inów : „z asada przyczyno- w ości” , „zw iązek p rz y c z y n o w y ” i „praw o p rz y c z y n o w e ” . U ka zan e zostały skrótow o relacje zachodzące pom iędzy praw em p rz y c z y n o w y m a zw iązkiem p rzyczynow ym . Faktem jest, że każda s zc zegółow a n au k a realna staw ia sobie za zadanie znalezienie stałych praw idłow ości, sw oistych praw. W naukach przyrodniczych je st taka sytuacja, że je d n e z nich uciekają się do szc zegóło­ w ego zestaw iania cech, a inne interesują się w yłącznie procesam i, zd a rze n ia­ m i26. Nauki o zdarzeniach u stanaw iają trwałe, ogólne zw iązki przyczynow e pom iędzy klasami zdarzeń. Trzeba je d n a k podkreślić ten m om ent, że w o g ó l­ nych praw ach prz y czy n o w y c h je s t zawarte znacznie więcej treści niż w fak­ tach, które służyły za punkt w yjścia ustan o w ien ia takich praw. O w a nad ­ w y ż k a treści nie pochodzi z ustalonych d o św iad c zaln ie faktów , w ykracza po za dane dośw iadczenia. To przekroczenie d o św iad c zen ia m iałoby miejsce rów nież wtedy, gdyby praw om prz y czy n o w y m zaczęto p rzypisyw ać status stw ierdzeń tylko p r a w d o p o d o b n y c h 27. 23 Por. C z e ż o w s k i, dz. cyt., s. 66 n. "4 Por. W. K r a j e w s k i, Z w ią z e k p r z y c z y n o w y , W a r s z a w a 1967, s. 229. 25 Por. J. M e t a 1 1 m a n n, D e te r m in iz m n a u k p r z y r o d n ic z y c h , K r a k ó w 1934, s. 64. 26 T a m ż e , s. 265. 27 T a m ż e , s. 61.

(10)

M etallm ann podkreśla, że w yjście poza dane d o św iad c zen ia przy fo rm u ło ­ waniu praw p rz yczynow yc h w naukach przyrodniczych opiera się na założe­ niach dotyczących ustroju przyrody. Do takich założeń należy n iew ątpliw ie w s p o m n ian a j u ż fizyczna zasada p rz yczynow ości. W literaturze p o d k re śla się, że fizyczna zasada przyczynow ości, aby m ogła pełnić p o z y ty w n ą rolę przy ustalaniu praw p rzyczynow ych, w jej sform ułow aniu obok tzw. schematu p rz ew id y w an ia musi wystąpić składnik ontologiczny coś orzekający o ustroju przyrody. W różnych etapach rozw oju nauki i filozofii nauki ten składnik był różnie w yrażany. N ajczęściej pojaw ia się on w postaci zwrotu: „w tych sa­ m ych w arunkach dzieje się to s am o ” . Skoro fizyczna z a sad a przyczynow ości od g ry w a w ażną rolę w form ułow aniu praw prz y czy n o w y c h w fizyce i w in­ nych naukach przyrodniczych, pow staje problem uzasad n ien ia jej obow iązy- walności.

Z aga dnienie uzasad n ian ia o b ow iązyw alności fizycznej zasady p rz y c z y n o ­ wości zostało dostrzeżone przez M etallm anna. Pisze on, że je d y n y m sposo­ bem u spra w iedliw ie nia tej zasady oraz innych założeń dotyczą cych ustroju przyrody, które to założenia - najczęściej im p licite - są resp ek to w an e przez fizyków i innych przyrodników ustalających p ra w a nau k o w e, jest stw ierd z e­ nie, iż tylko na kanw ie tych założeń m ożna skutecznie upra w iać naukę p rz y ­ rodniczą. Dzięki przyjęciu tych założeń m o żn a też zrozum ieć now ożytne przy ro d o zn a w stw o jako n a u k ę 28. Rodzi się je d n a k pytanie, o ja k ic h jeszc ze założeniach, zasadach dotyczących ustroju przyrody je s t m o w a na gruncie nauk p rzyrodniczych lub filozofii nauki. M etallm ann podkreśla, że przy u sta ­ laniu praw statystycznych w naukach przyrodniczych, gdzie w grę w chodzą zależności pom iędzy przedm iotam i, zdarzeniam i lub cecham i, w yko rz y sty w an a je s t w odpow iedni sposób zasada praw idłow ości statystycznej. Z kolei ustala­

nie praw koegzystencjalnych, stw ierdzających zależności pom iędzy cecham i, nie m oże się odbyć z p om inięciem zasady praw id ło w o ści koegzystencjalnej. M etallm ann bronił też tezy, że praw a przyczynow e, statystyczne i m orfolo­ giczne (k o egzystencjalnej są od siebie niezależne, są do siebie niesprow a- dzalne. M o żn a pow iedzieć, że każdem u z tych trzech typów praw odpow iada odpow ied n io je d n a z wyżej u k az anych zasad. W zw iązku z tym d eterm inizm nie m oże być utożsam iany z d eterm inizm e m p rz y czy n o w y m . W naukach przyrodniczych m am y do czynienia z różnymi form am i tego, co stanowiło i stanowi istotę determ inizm u. Długi czas je g o n ajgłębsz a treść była p o jm o ­

(11)

O K O N IE C Z N O ŚC I F IZ Y C Z N E J 15

w ana zbyt ciasno, a zasada p rz yczynow ośc i b yła p o jm o w a n a zbyt szeroko. W ó w cza s w łaśnie utożsam iano d eterm inizm z d e term in izm e m p rz y czy n o ­ w y m 29. W edług M etallm an n a m ożna z pow o d z en iem m ówić o determ inizm ie p rz yczynow ym , statystycznym i m orfologicznym . Z kolei za sada determ iniz- mu m oże być traktow ana j a k o teza głosząca, że w szystko je s t przez coś w praw idłow y sposób zdeterm inow ane, przy czym tym, co determ inuje, m ogą być zarów no warunki zewnętrzne, j a k i w e w nętrzne tego, co je s t zd e te rm in o ­ w a n e 20.

Każda z w ym ienionych zasad, tj. zasada p rz yczynow ośc i, zasada statys­ tyczna i za sada koegzystencjalna, zaw iera w sobie pew ien schem at p rz e w id y ­ wania, jed n o z n a c z n e g o w yznaczania w g runcie rzeczy taki sam, ale ponadto każda z nich za w iera pew ien składnik ontologiczny, dla każdej zasady od ­ m ienny, na którego sform ułow anie w pływ a k aż doraz ow y stan w iedzy n a u k o ­ wej i filozofic znej31. Składnik ontologiczny w ystępujący w zasadzie p rz y ­ czynow ości M etallm ann - o czym j u ż w sp om niano - fo rm u ło w a ł w ten spo­ sób, że w tych sam ych w arunkach dzieje się to samo. W tym sform ułow aniu m ó w iący m o tożsam ości zdarzeń w tożsam ych w arunkach je st za w arta c h a ra k ­ terystyka struktury dośw iadczenia. Tak ra m o w o pojęte dośw iadc zenie czyni m ożliw ym upraw ianie fizyki oraz innych nauk przyrodniczych. W sfo rm u ło ­ w aniach fizycznej zasady przyczynow ości u m ieszc za się niekiedy tzw. sche­ mat p rzew idyw ania, który w yraża p e w n ą form ę w yk o rz y stan ia naszego p o ­ znania w celu o rga niz ow ania now ych d o św ia d c z e ń 32. T rz eb a je s z c z e dodać, że każ da z trzech w y m ienionych zasad im plikuje dw ie n ajogólniejsze zasady, które w yrażają w zględnie niezm ienny porządek świata. C hodzi tu o zasadę indukcji i o zasadę częściowej tożsam ości. P ie rw sz a głosi, że istnieje w p rz y ­ rodzie ład, polegający na tym, iż pow tarzają się elem enty. N ie podaje jed n ak bliżej charakterystyki porządku, który głosi. Stanowi bardzo ogólne ramy, w których m ieszczą się: zasada praw idłow ości przy czy n o w e j, za sada p ra w i­ dłow ości statystycznej i zasada praw idłow ości k o egzystencjalnej. M oże być tak, że ulegają zm ianie zakresy o b ow iązyw alności tych trzech zasad, a m im o wszystko treść zasady indukcji - z racji jej ogólności - zm ianie nie ulega. Nie w ystarczy je d n a k dla sform ułow a nia na przykład zasady p rzyczynow ości

29 T a m ż e , s. 415.

‘l() Por. M. B u n g e, O p r z y c z y n o w o ś c i. tł. S. A m s t e r d a m s k i , W a r s z a w a 1968. s. 40. 31 Z. Z a w i r s k i, [Rec.] J o a c h im M eta llm a n n , D e te r m in iz m n a u k p r z y r o d n ic zy c h , K ra k ó w 1934, „P rz eg ląd F i l o z o f i c z n y ” , 3 8 (1 9 3 5 ) 145.

(12)

przyjąć, że w przyrodzie po w tarzają się elem enty. T rz eb a także założyć i to, że jeżeli p o w tarza się pew ien elem ent przyrody, to p o w ta rz a się zaw sze j e s z ­ cze inny. Tak więc zakłada się o strukturze przyrody, że p o w tarzalne są w niej elem enty i pow tarzalne są zespoły, układy e lem e ntów . To drugie z a ło ­ żenie M etallm ann naz y w a zasadą częściow ej tożsam ości. T a zasada nie w y ­ nika z zasady indukcji. M ożna bow iem bez sprzeczności pom yśleć świat, w którym pow tarzałyby się elem enty, a nie pow tarzały b y się ich zw iązki, ich zależności. W takim je d n a k ż e świecie nauki p rzyrodnicze w sensie n o w o ż y t­ nego p rz y ro d o zn a w stw a byłoby niem ożliw e. W świecie, w którym nie p o w ta ­ rzałyby się zw iązki elem entów , nie byłoby m ożliw o ści sfo rm u ło w a n ia praw p rz y czy n o w y c h , statystycznych i k o egz yste ncjalnych ‘ .

P o d su m o w u ją c uw agi zaw arte w kilku ostatnich akapitach, trzeba p o w ie ­ dzieć, że w praw ach nauk p rzyrodniczych je s t zaw arte więcej treści niż w d a ­ nych faktach, które służyły za punkt w yjścia przy u stanaw ia niu tych praw. To p rz ekroc zenie danych dośw iad c zen ia przy fo rm u ło w a n iu praw p rz y ro d n i­ czych opiera się na prz y jm o w a n y ch założeniach, które c h a rak tery zu ją stru k ­ turę przyrody. Do takich założeń należ ą zasady: indukcji, częściow ej to ż sa m o ­ ści, p raw idłow ości przyczynow ej, p raw idłow ości statystycznej i praw idłow ości koegzystencjalnej. Bez p rz yję cia tych zasad nauki p rz yrodnicze w takiej p o ­ staci, w jakiej są, byłyby niem ożliw e. Te za łoż enia są w arunkam i zaistnienia nauki now ożytnej i w arunkam i ro z u m ie n ia tej nauki. T rz e b a dodać, że d o c ie ­ kając tego, cz ym je st konieczność przyrodnicza, nie m ożna nie u w zględnić tych zasad. M etallm ann pisze np. o zasadzie p rz y czy n o w o śc i, że nie je st ona za sadą czysto em piryczną, a dośw iadc zenie nie je s t w y tw o re m d ziała nia k ate­ gorii apriorycznych. W istocie zasada p rz yczynow ości j e s t i nie je s t zależna od dośw iadczenia. Jest nieza leżna w tym sensie, że za w ierając w sobie c z y n ­ nik ontołogiczny, dzięki im p lik o w a n y m przez ten czy n n ik za sadom indukcji i częściow ej tożsam ości daje trwałe ramy ogólnej konstytucji przyrody, o g ó l­ nego ustru k tu ralizo w an ia przyrody, którego to u s tru k tu ralizo w an ia dane fakty nie przełam ują. Ponadto, ja k pisze M etallm ann, za sada p rz y czy n o w o śc i jest od d o ś w ia d c z e n ia niezależna, bo organizuje d o św iad c zen ie i u m o żliw ia stałe k orzystanie ze schem atu przew idyw ania. Z kolei zależność zasady p rz y c z y n o ­ wości od d o św iad c zen ia m oże polegać na tym, że d o św ia d c z e n ie m a w pływ na zm ianę treści s kładnika ontologicznego zasady. Nie je st to je d n a k nigdy zależność jed n o stro n n a. Z asada p rz yczynow ości ponadto - j a k w sp om niano

(13)

O K O N IE C Z N O ŚC I F IZ Y C Z N E J 17

- je st faktycznie i ściśle po w ią z a n a z zasadą indukcji i z z a sad ą częściow ej to żsam ości. M etallm ann podkreśla, że zasada indukcji, która wiąże się n iero­ zerw alnie, w sposób szczególny, z treścią zasad p rz y czy n o w o śc i, statystycznej i koegzystencjalnej, nie opiera się na zasadzie sp rz e c z n o śc i34.

M etallm ann w swej m onografii wiele uwagi poświęci! w łaśnie zasadzie indukcji. P odkreślając, że nie um iem y jej uzasadnić, pisze o niej jed n ak , iż stanowi objaśnienie indukcyjnego postępow ania. Bez niej nauki przyrodnicze nie m ogłyby w yjaśniać, prz ew id y w ać nie znanych faktów . D otyczy ona stru k ­ tury rzeczyw istości, a nie naszej wiedzy o rzeczyw istości. D otycząc danych dośw iadc zenia, stosuje się nie tylko do w ycinka rzeczyw istości przebadanej dośw iadczalnie, lecz zaw sze stosuje się rów nież do obszaru rzeczyw istości przyrodniczej znajdującej się po za tym p rz eb ad a n y m w yc inkiem . W ykracz anie tej zasady poza przebadane fakty rzeczyw istości należy brać w sensie c z a s o ­ wym i p rz e s trz e n n y m 35.

M etallm ann dodaje, że za sada indukcji, p odobnie j a k z a sad a p r z y c z y n o ­ wości, jest zarazem zależna i n iezależna od um ysłu ludzkiego i od d o św ia d ­ czenia. Jej zależność od d o św iadc zenia p o lega na tym, że uśw iad a m ia m y ją sobie w w yniku analizy dośw iadczenia. Jest ona za ło ż en iem o n tologic znym o przyrodzie, które um ysł ludzki pod naciskiem tejże przyrody przyjm uje. Głosi ona, ja k ju ż w spom niano, że jeżeli pew ien elem e n t przyrody (zdarzenie, rzecz, stan rzeczy, w łasność) istnieje w ja k im ś pun k cie czasu i przestrzeni, to istnieją zaw sze w innych punktach czasu i przestrzeni e lem e nty do tam tego podobne, tj. takie, że dostatecznie daleko p o sunięta analiza dośw iad c zen ia wykazuje pew ne rysy identyczne drugich e lem e n tó w z tym p ie rw s z y m 36. M ając pow yższe na uw adze, m o ż n a więc pow iedzieć - za M eta llm a n n e m - że jeżeli istnieją nauki przyrodnicze, to za sada indukcji je st niezm iernie w a ż­ na, je s t twórcza, je st do zaakceptow ania.

K ażda nauka szc zegółow a poszukuje praw. D otyczy to rów nie ż fizyki oraz innych nauk przyrodniczych. M etallm ann analiz o w ał za g ad n ien ia zw iązane z p rzejściem od ustalonych faktów do praw przyrodniczych. W praw ach, jak j u ż zauw ażono, jest zaw arte coś więcej niż w p rz eb ad a n y ch przez p rz yrodnika faktach. P ra w a - zdaniem M e tallm an n a - nie są streszczeniem faktów . O g ó l­ ne praw a przyrody im plikują zaw sze ogólną zasadę, która coś głosi na temat

34 T a m ż e , s. 375. 35 T a m ż e , s. 376. 36 T a m ż e , s. 388.

(14)

porządku istniejącego w p rz y ro d zie37. N a przykład p ra w a do ty czą ce in d y w i­ dualnych zdarzeń p o ciągają za sobą w szczególności, j a k j u ż w z m ian k o w an o w tym artykule, zasadę przyczynow ości. M etallm ann m ocno po d k re śla ten m om ent, że k aż d a zasada ogó ln a dotycząca p orządku św iata musi być z w ią za­ na z praw am i naukow ym i. Jeżeli takiego p o w iąz an ia nie ma, następuje odwrót od n a u k o w eg o d eterm inizm u p rzyrodniczego do tzw. d e te rm in iz m u naiw nego, który j a k o typ wierzeń m ożna znaleźć w greckich m itach, w doktrynach o przeznaczeniu, w p rzekonaniach astrologów itp. K onc epcje św iata re sp ek tu ­ j ą c e naiw ny d eterm inizm niczego nie tłu m a czą i nie p o z w a la ją p rz ew idyw ać , lecz m ają pretensje, ja k pisze M etallm ann, że w szystko w yjaśniają. A na lizo ­ w ana za sada indukcji nie je s t takim u proszczeniem , g dyż nie je s t u ży w an a do tłu m a cze n ia poszczególnych faktów. Nie tłum aczy ona w prost i nie p rz e w id u ­ je żad n eg o konkretnego faktu, ale jest najo g ó ln iejszą p o d s taw ą w szelkiego p rz e w id y w a n ia i tłum aczenia. To ostatnie zadanie spełniają p ra w a naukow e. Z asa d a indukcji je st tylko k o n i e c z n y m za ło ż en iem do ty czą cy m struk­ tury przyrody, które to założenie je s t ciągle w e ryfikow ane p o śre dnio poprzez w eryfikację wielu praw przyrodniczych. Z asada ta nie m o że w ięc być tylko prz ed m io te m wiary (wiary pozareligijnej) i na tym nie m oże być oparta jej o b o w ią z y w a ln o ść 38. F aktem jest, że zasada indukcji dotyczy po rz ąd k u p a n u ­ j ą c e g o w przyrodzie i je s t ściśle zw ią zana z praw am i fizyki oraz innych praw p rzyrodniczych. Stosuje się do św iata w y z n a c z o n e g o i za w arte go w praw ach przyrody.

Uwagi an alogiczne do pow yższych, d o tyczące o gólnych założeń w naukach p rzyrodniczych, które to założenia są p rz y jm o w a n e przez ucz onych przed p rz ystą pie niem do badań n aukow ych, w y p o w ia d a wielu liczących się filozo­ fów nauki. U ż y w ają oni niekiedy nieco innych s form ułow a ń niż te. których użyto w tym artykule. Na przykład M. B unge naz y w a zasadę d e term inizm u zasadą naukow ej ontologii, założeniem filozoficznym nauki, potw ierd z o n y m przez wyniki badań n a u k o w y c h 39. Z kolei o zasadzie p rz y czy n o w o śc i pisze, że je st o n a j e d n y m z w artościow ych d ro g o w sk a zó w b ad a n ia n aukow ego, który - p odobnie j a k inne - za chow uje w alor w pew nych o g ra n ic zo n y ch zakresach. Jest hipotezą ogólną, ontologiczną, o dużej wartości heurystyc znej, co su g e­ ruje, że w niektórych dziedzinach ściśle o d p o w iad a rz e c z y w isto ś c i40.

37 T a m ż e , s. 411. 3!t T a m ż e , s. 373.

,y Por. B u n g e , dz. cyt., s. 40, 52. 411 T a m ż e . s. 4 0 6 n.

(15)

O K O N IE C Z N O ŚC I F IZ Y C Z N E J 19

W zw iązku z p ro b lem a ty k ą ogólnych założeń p rz y jm o w a n y c h w naukach przyrodniczych S. A m sterdam ski zauw aża, że celem nauki nie je s t d o w o d z e ­ nie istnienia porządku naturalnego, lecz odkryw anie, na cz y m on w różnych fragm entach rzeczyw istości polega. Z ałożenie o n tologiczne o istnieniu porząd­ ku naturalnego, który może m ieć ch arakter p rz y czy n o w y , stanow i - zdaniem A m sterd a m sk ie g o - w stępne założenie w szelkiego w spó łcz esn eg o poznania n a u k o w e g o 41. P o dobne tezy m ożna znaleźć w rozpraw ach nau k o w y ch in­ nych w s półcz esnych filozofów n auki42. N a u k a m oże tylko zm ieniać zastane k once pcje p orządku naturalnego, u w z glę dnia jąc now e fakty, now e dane e k s­ p erym entalne, ale musi zakładać, że jak iś p orz ądek istnieje. W a rto też przy­ p om nieć i ten m o m en t - co podkreślają filozofow ie nauki - że oprócz w sp o ­ m n ianych ontologicznych założeń uczony p rzyjm uje rów nie ż założenie episte- m o logic zne o m ożliw ości pozn a n ia tegoż porządku naturalnego. M o ż n a po ­ wiedzieć, że celem nauki je st form u ło w a n ie praw um ożliw iający c h w y jaś­ nianie i p rz ew idyw anie faktów, zdarzeń. Z kolei p rz ed m io te m za inte resow a nia filozofii nauki je s t m.in. natura praw w ogóle, c h a rak ter p ra w idłow ościow ej, nom ologicznej struktury rzeczyw istości. W e w szystkich ko n ce p cjach porządku k osm iczne go centralne m iejsce zajm uje je d n a k pojęcie p ra w a nauki. Prawo m a wyjaśnić, co musi się zdarzyć z n ieuchronną koniecznością, a co za c h o ­ dzić nie m o ż e 43. A m sterda m ski podkreśla, że je s t wiele dyscyplin n a u k o ­ wych, z których każda bada praw idłow ości w łaściw e tak lub inaczej w y o d rę b ­ nionym fragm entom rzeczyw istości. N ow e odkrycia n aukow e, now e fakty nie m ogą zm usić do porzucenia przekonania, że w św iecie istnieje jak iś porządek. Te odkrycia m ogą tylko skłonić do rewizji d o tychczasow ej koncepcji tegoż porządku, do zastąpienia jej przez inną, głębszą, o b ejm u jącą now o odkryte fakty, zd a rze n ia44. W takiej sytuacji pojaw iają się n o w e p ra w a naukow e. Term in „ p ra w o ” ozn a cza rzeczyw iste stosunki za chodzą ce w świecie, jak rów nież tw ierdz enia m ające zdać spraw ę z tych s to s u n k ó w 45.

F ak tem jest, że w literaturze naukow ej u ży w an e są takie term iny, ja k „k onieczność m etafiz y czn a” , „konieczność lo g ic z n a ” i „ k o n ie c z n o ś ć f iz y c z n a ” . N ie w iadom o jednak, j a k a je s t w yra źna treść i zakres tych term inów . Nie

41 Por. S. A m s t e r d a m s k i , N a u ka a p o r z ą d e k św ia ta . W a r s z a w a 1983, s. 50-54. 4~ Por. W. A. W a 1 I a c e, C a u sa lity a n d S c ie n tific E x p la n a tio n , vol. I-II, M ic h ig a n 1972, s. 235.

Por. A m s t e r d a m s k i , N a u k a a p o r z ą d e k św ia ta , s. 49. 44 T a m ż e . s. 51.

(16)

w iadom o do końca, czym są konieczności, których one d o ty c z ą 46. Ten m o ­ m ent podkreślił A. N ow a czy k w sw oim odczycie w yg ło szo n y m na VI P ol­ skim Zjeździe Filozoficznym w Toruniu w 1995 r. Z kolei w sw oim w ystą­ pieniu na tym że zjeździe R. S. Ingarden, fizyk teoretyczny, w ygłosił tezę, że op ra co w y w a n ie pojęć m odalnych jest potrzebne fizyce oraz innym naukom ścisłym. W referacie Ingardena i w dyskusji nad tym referatem podkreślono, że nie istnieją adekw atne systemy logiki m odalnej, których ję z y k m ożna z pow o d z en iem wykorzystać do p recyzyjnego p rz ed s taw ien ia niektórych tez należących do fizyki lub filozofii fizyki. P ojęciem p o d sta w o w y m w każdej logice m odalnej je s t pojęcie konieczności. Aby zbu d o w ać logikę m odalną ch a rak tery zu jącą funktor zw iązany z pojęciem konieczności, która to logika m ogłaby m ieć zastosow anie w fizyce lub filozofii fizyki, trze ba m.in. p ro w a ­ dzić analizy dotyczące rozum ienia konieczności fizycznej. Uwagi w y p o w ie­ dziane dotychczas w tym artykule, charakteryzujące n a jogólniejsze założenia o porządku panującym w przyrodzie, które to założenia u m o ż liw ia ją to, iż p oszczególne nauki są w stanie wyjaśnić i przew idzieć zda rze nia w k atego­ riach wiedzy nom ologicznej, trzeba traktow ać j a k o ustalen ia w stępne dociekań u m o żliw iających zarysow anie odpow iedzi na pytanie, na czym p olega k o ­ n ieczność fizyczna (przyrodnicza). Tytułem tła dla rozw ażań pośw ięconych k onieczności fizycznej podano też krótką charakterystykę konieczności m etafizycznej.

W ydaje się, że analizy dotyczące konieczności fizycznej trzeba jeszc ze poprzedzić krótką charakterystyką konieczności logicznej. W literaturze, a zw ła szcz a w pracach niektórych logików i filozofów nauki, je s t niekiedy m ow a o dw óch rodzajach konieczności, tj. konieczności logicznej i k o n iecz­ ności fizycznej (przyrodniczej). Z. Zaw irski, pisząc o podziale sądów ze względu na przedm iot, w yróżnił sądy o rzeczah i sądy o s to s u n k ach 47. Z a ­ akc entow ał rów nież ten m om ent, że m ogą być rzeczy konieczne. W edług niego rzecz je s t konieczna ze w zględu na inną rzecz, jeżeli nieistnienia jednej z nich nie da się pogodzić z istnieniem dru g iej48. W j e g o ujęciu m ożna m ó ­

46 N a jtr u d n iej j e s t z n aleź ć w lit eratu rze z ary s j a k i e jk o l w i e k p ró b y o d p o w i e d z i na pytanie , na c z y m p o leg a k o n ie c z n o ś ć fizyczn a.

4/ Por. Z. Z a w i r s k i, O m o d a ln o ś c i s ą d ó w , L w ó w 1914, s. 84 n.

48 T e g o r o d z aju o k r e ś len ie k o n iec zn o ś ci rzeczy, j a k w s k a z u je k o n tek s t teg o s f o r m u ło w a n ia , nie j e s t o k r e ś le n ie m k o n iec zn o ś ci m eta fi z y cz n ej w p o r z ą d k u i s tn ie n ia ani w p o r z ą d k u istoty. Jest to in ny ro dz aj k o n ie c z n o ś c i, o p a rty na zało że n iu , na p o stu lac ie, że w ś w ie c ie p o w ta r z a ją się u k ład y ele m en tó w .

(17)

O K O N IE C Z N O ŚC I FIZ Y C Z N E J 21

wić o konieczności logicznej i fizycznej. K onieczne fizycznie je st to, czego przeciw ieństw o, j a k pisze Zaw irski, jest w y k lu cz o n e prz ez naturalny porządek rzeczy, nie zgadza się z praw am i przyrody i za w iera w sobie niejako sp rz ecz­ ność realną. W sp o m n ia n ą k onieczność rzeczy ze w zględu na inną rzecz n ale­ ży sytuow ać w tym rodzaju konieczności. Z kolei koniecz n e logicznie je s t to, czego p rz eciw ień s tw o zaw iera w sobie sprzeczność logiczną, nie zgadza się z p ra w am i m yślenia. (M ożliw e logicznie je st to, co da się p o m y śleć bez sprzeczności). A nalizując w ypow iedzi Z aw irs k ie g o do ty czą ce konieczności logicznej i cały kontekst tych w ypow iedzi, trze b a zauw ażyć, że w je g o ujęciu praw a logiki stw ierdzają jak ieś stosunki, związki. U w z g lę d n ia ją c u jęcia in­ nych autorów , m o żn a pow iedzieć, że tw ierdz enia logiczne, p ra w a logiki w y ra­ żają nasze p oznanie osobliw ych zw iązków m iędzy faktam i, które to związki stanow ią logiczną strukturę św iata49. N ie są to zw iązki ze w z glę du na treść p o zn a w an y c h faktów , ale ze w zględu na tych faktów w z ajem n e po w iąz an ia (zw iązki m iędzy zw iązkam i), g dyż w niem al każdym pra w ie logiki stw ierdza się kilka zw iązków w yrażonych przez odp o w ied n ie funktory, a w tym przez funktor dysjunkcji H. M. Sheffera. N ie w ątpliw ie zw iązki stw ierd z an e w p ra­ wach logiki (klasyczny rachunek logiczny, sylogistyka, o n tologia S. L e śn ie w ­ skiego) są zw iązkam i koniecznym i. Istnienie takich zw ią zk ó w intuicyjnie przyjm ują, zakładają przedstaw iciele w szystkich typów w iedzy teoretycznej, w których to typach wiedzy świat jest ujm ow any przez uczonych o ontolo- gicznym nastaw ieniu bad a w cz y m w stosunku do rzeczyw istości. N egacja koniecznych, strukturalnych zw iązków stw ierdzanych w pra w ach logiki b yła­ by nega cją podstaw ow ej struktury otaczającego nas świata. F aktem je s t ró w ­ nież to, iż do w yra żenia p ozna w cz o ujętych k o n iecz n y ch z w ią zk ó w logicz­ nych służą w odpow iedni sposób osobliw e term iny - funktory z w an e stałymi logicznym i. W k aż d y m praw ie logicznym w ystępuje prz e w a ż n ie kilka stałych logicznych.

W literaturze logiczno-fiozoficznej podkreśla się, iż zachodzi za sadnicza różnica pom iędzy k oniecz nością logiczną a k oniecz nością fizyczną. G. H. H u ­ ghes i M. J. C ressw ell zauw ażają, że kiedy m ów im y, iż j a k ie ś zdanie jest koniecz n e logiczne, to nie m am y na myśli rzeczy lub świata, które to rzeczy lub świat (ich treści) sprawiają, że to zdanie nie m oże nie być praw dziw e. Z dania konieczne logiczne są praw dziw e n iezależnie od tego, w jaki sposób rzeczy byłyby treściow o uposażone, niezależnie od tego, do czego świat

(18)

okazałby się podobny. N a p rz ykła d zdanie „Ż adne ciało nie p o ru s z a się szy b ­ ciej niż św iatło ” nie je st zdaniem koniecz n y m w sensie logicznym . H ughes i C ressw ell piszą, że to zdanie je st poparte fa ktam i e m p iry c zn y m i mającym i w ielką rangę nau k o w ą i je s te śm y skłonni pow iedzieć, iż w p ew n y m sensie to je st niem ożliw e, aby ciało poruszało się szybciej niż światło, lecz m im o w szystko nie je st to zdanie konieczne w sensie logicznym . R acje, które są p o d staw ą przyjęcia tego praw a fizyki, składają się z fa k tó w w y z naczających to, jaki je s t świat fizyczny, a świat fizyczny m ógłby być inny niż jest fa k ­ tycznie. Jako przykłady zdań koniecznych w sensie logicznym , w edług Hug- hesa i C ressw ella, m ają służyć zd a n ia następujące: „W szy scy k aw alerow ie są n ieżo n a ci” , „Nie m a kw adratow ych kół” i „Jest dziś piątek lub nie jest dziś pią te k ”50. T rz eb a dodać, że to ostatnie zdanie je st p o d staw ien ie m praw a klasycznego rachunku zdań. P raw o to stw ierdza zw ią zek niew sp ó łn iez ajścia ja k ie g o ś stanu rzeczy i stanu rzeczy z nim sprzecznego.

Zaw irski w swoich analizach pośw ięc o n y ch m o d a ln o śc io m zauważył, że je st błędem odróżnianie sądów o rzeczyw istości od sądów o m ożliwości i konieczności. W szystkie sądy d o tyczą rz e c z y w isto śc i51. P rze d m io tem są­ dów m ogą być elem enty rzeczyw istości, tj. rzeczy, w łasności, czynności lub stosunki m iędzy rzeczam i, w łasnościam i i czynnościam i. W sp o m n ia n e relacje ujm o w an e w sądach m odalnych i w y p ow ia dane w ję z y k u w y ra żają stosunek zgodności, god ze n ia się, tolerow ania, je d n o c z e n ia się lub w y k lu cz an ia się niektórych prz ed m io tó w w ich koegzystencji lub n astępstw ie. Z aw irski w y ra ź ­ nie pisze, że m ożliw ość i konieczność d o ty czą takich w łaśnie stosunków. F orm ułując zdania asertoryczne, w edług niego, nie z w raca się uwagi na o s o ­ bliw e u stosunkow anie się niektórych elem entów . W zdaniach asertorycznych stw ierdzam y tylko to, co je st dane. stw ierdzam y stany faktyczne. G odzenie się p rz ed m io tó w lub ich w zajem ne u sto su n k o w an ie się je s t u w y d a tn ia n e w są­ dach m odalnych. Ze w zględu na ja k ą ś rzecz wiele innych rzeczy je s t m o ż li­ wych, ale je d n a - j a k utrzy m u je Zaw irski - je st konieczna. Z aw irski pisze dalej, że w zależności od natury p rz edm iotów , m iędzy którym i te zw iązki są stw ierdzane, rozróżnia się zw ykle w sp o m n ian e ju ż k onieczności, tj. k o n ie c z ­ ność logiczną i fizyczną, czyli realną.

W y d a je się, że konieczność logiczną i fizy c zn ą roz różnia się nie w za le ż­ ności od natury przedm iotów , m iędzy którym i zw iązki są stw ierdzane, lecz

Ml Por. G. E. H u g h e s, M. J. C r c s s w e I I, A n In tro clu ctio n to M o d a l L o g ic, L o n d o n 1974. s. 22 n.

(19)

O K O N IE C Z N O ŚC I FIZ Y CZ N E J 2 ?

w zależności od rodzaju zw iązków , które są stw ierd z an e w praw ach logiki i odpow ied n io w praw ach fizyki. N a p rz ykła d w szystkie p ra w a k lasycznego rachunku zdań m o żn a zapisać posługując się j e d n y m tylko fu n k to re m dw uar- g u m en to w y m , tj. funktorem dysjunkcji H. M. Sheffera. Z daniem J. M. B o ­ c he ńskie go ta p o d s taw o w a stała logiczna ozn a cza coś, co należy do rz ecz y ­ w istości52. M o żn a pow iedzieć, że je st to po prostu zw iązek w ykluczenia. B ocheński pisząc o istnieniu, które w yraża logik za p o m o c ą k w a n tyfika tora szczegółow ego, zauw aża, że je st to istnienie bardzo od erw an e - jest istnie­ niem bytów zarów no idealnych, j a k i re a ln y c h 53. M o ż n a też u trzy m y w a ć na p odstaw ie tekstów B o cheńskiego, że logika je s t teorią z w ią zk ó w z a c h o d z ą ­ cych p o m iędzy ja k im ik o lw ie k p rzedm iotam i. N ie og ra n ic za się ona do sa­ m ych bytów idealnych ani do samych bytów re a ln y c h 54. B ocheński p rz y ta­ cza odpow iedni tekst Jana od św. T o m a sz a (X V II w.), gdzie je s t m ow a o tym, że p rz edm iote m logiki je s t byt nadtra n scen d e n ta ln y . tj. w y a b str a h o w a ­ ny z bytu realnego i z bytu idealnego. Tak więc, uściślając p rz y ta cza n e w y ­ pow iedzi, m ożna pow iedzieć, że p ra w a logiki stw ierd z ają bardzo ogólne zw iązki za chodzą ce w sferze ja k ic h k o lw ie k bytów. Do w y ra ż e n ia takich zw ią zk ó w służą - j a k wyżej zostało pow ied z ia n e - o d p o w ied n ie stałe log icz­ ne, a przede w szystkim funktory p ra w d ziw o ścio w e . Inny rodzaj zw iązków stw ierdz ają praw a fizyki. W sfo rm u ło w a n ia ch praw fizyki, za pisanych m.in. w ję z y k u m atem atyki, w ystępują je d n a k odpo w ied n ie stałe logiczne. Z a p o ­ m o cą tych stałych w yrażane są najbardziej p o d sta w o w e strukturalne związki zachodzące pom iędzy ja k im ik o lw ie k faktam i. Jak j u ż wyżej podkreślono, zw iązki stw ierdzane w praw ach logiki są konieczne. Jest to konieczność logiczna. T rz eb a dodać, że niektóre konieczne zw iązki stw ierdzane w praw ach logiki p o k ry w a ją się ze zw iązkam i, o których mówi m etafizyka, a które są stw ierd z an e w kilku pierw szych zasadach bytu (np. w zasadzie niesprzecznoś- ci, zasadzie w yłączonego środka).

Już wyżej podkreślono, że Zaw irski obok k o n iecznych zw ią zk ó w stw ier­ dzanych w praw ach logiki pisał też o stałych zale żnościa ch m iędzy p rz e d m io ­ tami, które to zależności są stw ierdzane w praw ach nauk przyrodniczych, w pra w ach fizyki w szczególności. T akich prz ed m io tó w , m iędzy którymi z a c h o d z ą o d pow iednie związki, dostarcza rz ecz yw istość lub j e odpow ied n io konstruujem y. C elem pracy badaw czej w naukach p rz y ro d n iczy c h je s t fo r m u ­

Por. B o c h e ń s k i , art. cyt., s. 126. 53 T a m ż e , s. 128.

(20)

łow anie praw w yrażających stałe zw iązki i zależności o d p o w ied n ich p rz ed ­ miotów . K ażde praw o nauki, w edług Z aw irskiego, je st w y ra zem pew nej k o ­ nieczności koegzystencji lub sukcesji p rz edm iotów poznania. P od o b n ie m ożna m ów ić o tw ierdzeniach m atem atyki. O ne są praw am i w y ra żają cym i zależność niektórych wielkości, zw iązek form p rz estrzennych itp. Są to rów nie ż zdania o ko n iecz n o ści55. Zaw irski dodaje, że p ra w a nau k o w e w y rażające k o n iecz­ ność są w yrazem d o k ładniejszego pozn a n ia prz ed m io tó w , które to przedm ioty stają się dla nas bardziej przejrzystym i z chw ilą, gdy takie p ra w a mamy. P ra w a przyrody pełnią bow iem funkcję ogólniejszych zasad, z których jak o n astęp stw a w ynikają zdania o o b serw o w an y c h przez nas zjaw iskach. T łu m a ­ c zenie przyrody nie je st niczym innym, j a k w y n a jd y w a n ie m racji dla zdań o faktach, które to zdania są następstw am i ow ych ra cji56. Zaw irski dodaje, że w ten sposób staram y się pojąć rzeczyw istość, w której w szystko dzieje się z konieczności. Ideę, iż w szystko, co rzeczyw iste, dzieje się z k o n ie c z n o ś­ ci, n a u k a prz ep ro w a d za z całą konsekw encją. Uczeni więc - k o n tynuuje Z a ­ wirski - w yjaśniają fakty, których je d n o sta jn o ś ć i pra w id ło w o ść od razu zw racają na siebie uw agę, oraz usiłują wyjaśnić fakty n iepraw idłow e, jak zja­ w iska m e teorologicz ne lub czyny ludzkie. T am , gdzie o d k ry w a m y związki konieczne, zd obyw am y niejako poznanie rzeczyw istości w stopniu d o sk o n a l­ szym niż przez k o nstatow anie tego, co faktycznie z a c h o d z i57.

W roz praw ie O m o d a ln o ści sądów Zaw irski po św ięc a nieco uw agi sądom p ew n y m i sądom praw do p o d o b n y m . D ochodzi do konkluzji, że pew n e są sądy o k onieczności logicznej. Nie jest je d n a k tak, że w szystkie sądy o k o n iecz­ ności są pew ne. N a przykład konieczność fizy c zn a je s t zaw sze k oniecz nością p ra w d o p o d o b n ą 58. W zw iązku z k oniecz nością logiczną Z aw irski w y pow iada c e n n ą uw agę, że czym innym je st pew ność sądu w y ra żo n eg o w konkluzji w n io sk o w an ia prz ep ro w a d zo n eg o na podstaw ie logicznego schem atu w n io sk o ­ wania, a czym innym jest stosunek w ynikania, stosunek zależności koniecznej pom iędzy zdaniam i tw orzącym i rację a zdaniem , które tw orzy następstwo. P ew ność zdania w y stępującego we wniosku - pisze Zaw irski - nie m oże być w iększa od pew ności przesłanek. S tosunek zależności p o m iędzy racją a n a ­ stępstw em jest zw iązkiem koniecznym , a sądy o takim zw iązku są, według

Por. Z a w i r s k i , dz. cyt., s. 87. 36 T a m ż e , s. 88.

37 Por. Z. Z a w i r s k i , [ Rec.] D o m in ic z a k S ta n is la s , L e s ju g e in e n t m o d a u x c h e z A risto - te e t les s c h o la stiq u e s, L o u va in 1923, „R u ch F i l o z o f i c z n y ” , 9 (1 9 2 5 ) 92.

(21)

O K O N IE C Z N O ŚC I F IZ Y C Z N E J 2 5

Zaw irskiego, pew ne. W ydaje się, iż to, co napisał Z aw irski o konieczności logicznej, je s t zgodne z tym, co na ten tem at zostało wyżej u k azane w tym artykule. Zaw irski je d n a k zam iast pisać o k o niecznym zw iązku p om iędzy racją a n astępstw em p ow inien był pisać o koniecz n y ch bardzo o gólnych z w ią ­ zkach, j a k ie za ch o d zą p o m iędzy faktam i, które to zw iązki nie są zw iązkam i ze w zględu na treść pozn a w an y c h faktów , ale ze w zględu n a ich pow iązania. T akie w łaśnie zw iązki są stw ierdzane w praw ach logiki.

M ając na w zględzie tem at tego artykułu, w ażna je s t teza Z aw irskie go, że sądy o konieczności logicznej i m atem atycznej są pew ne, a sądy o k o n iecz­ ności fizycznej tylko p raw dopodobne. Zaw irski uw aża, że naw et ci, dla któ ­ rych p ra w o p rz yczynow ości je st ap rioryczną za sadą um ysłu, pow inni p o s zc ze­ gólne p rz y czy n o w e praw a przyrody u w a żać za p ra w d o p o d o b n e , gdyż a p rio ­ ryczna jest tylko form a prawa, a treść szc zeg ó ło w a p ra w a będzie zawsze za czerpnięta z dośw iadczenia. Całe praw o należy traktow ać tylko j a k o p ra w ­ dopodobne. Inaczej być nie może, gdyż bardzo często m ylim y się w w y n a jd y ­ waniu przyczyn zjawisk. Jednakże w praw ach przyrody, ja k o zdaniach b e z ­ w zględnie ogólnych, jest stw ierdzany stały zw iązek pom iędzy przedm iotam i. Ten zw iązek z racji na swą stałość jest zw iązkiem konieczności koegzystencji lub zw ią zk iem konieczności sukcesji p rz ed m io tó w poznania. Tak więc dla Z aw irskie go konieczny zw iązek p om iędzy zjaw iskam i, które b ad a fizyka, to tyle, co stały zw iązek m iędzy tym iż zjaw iskam i. Z d an ia b e z w z g lę d n ie ogólne, p ra w a przyrody w yrażające taki zw iązek są tylko p ra w d o p o d o b n e. Stw ierdzają one konieczność fizyczną, która dla Z aw irsk ie g o jest k o n iecz n o ścią jedynie p raw dopodobną.

Rodzi się pytanie, dlaczego m imo w szystko m ó w i się o konieczności fizycznej i j a k a je st natura tej konieczności. W zw iązku z pie rw sz ą częścią pytania należy zauw ażyć, że fizyka now o ż y tn a w y ro sła w pew ien sposób z filozofii A rystotelesa, w której to filozofii, ze w z glę du na aspekt, w jak im ona ujm uje świat, m ożna zasadnie m ów ić - ja k wyżej z a u w aż o n o - o k o ­ niecznych zw iązkach zachodzących na przykład m iędzy takim i czynnikam i konsty tu ty w n y m i bytu, ja k m ateria p ierw sza i form a substancjonalna. Faktem jest rów nież to, że w starożytności zagadnienie przyczy n o w o śc i było ce n tra l­ n ym z a gadnieniem m etafizycznym . Z w ią z e k m iędzy p rz y c z y n ą spraw czą a skutkiem był u kaz yw any j a k o zw iązek konieczny.

Je d n a k że j u ż w X V w. niektórzy ockham iści, którzy zajm ow ali się p rz y ro ­ d o zn a w stw em , zw alczali naukę A rystotelesa, ale pozostali w kręgu term in o lo ­ gii Stagiryty. K luczow e term iny filozofii A rystotelesa, j a k np. w sp o m n ia n a „ m ate ria” i „ fo rm a ” , zostały stopniow o p o z b a w io n e filozoficznej, m eta fiz y c z ­

(22)

nej t re ś c i19. K oncepcja przyczyny sprawczej ulegała rów nież w ciągu w ie­ ków zna czn y m m odyfikacjom , lecz w erbalne s fo rm u ło w a n ia w wielu p rz y p a d ­ kach pozostały bez zmian. Na gruncie fizyki w spółczesnej, która je s t koronną d yscypliną nauk przyrodniczych, zarów no przyczynę, ja k i skutek należy trak­ tować - co j u ż wyżej podkreślono - ja k o konkretne, indyw idualne, zlo k alizo ­ wane w czasie i w przestrzeni zdarzenia. Z uwagi na p o w y ż sz e ustalenia d o tyczące zw iązków fizyki w spółczesnej z filozofią, g łów nie arystotelesow - ską, m ożna zrozum ieć fakt, dlaczego rów nież o takiej więzi przyczynow ej, z j a k ą ma do czynienia fizyka, mówi się, że je st konieczna, chociaż nie jest to konieczność m etafizyczna.

Trudno je st udzielić krótkiej odpow iedzi na pytanie d o tyczące tego, na cz y m p o lega konieczność zw iązku p rz y czy n o w e g o ok re śla n eg o prz ez fizyczną zasadę przyczynow ości, a ogólnie na pytanie o naturę konieczności fizycznej. Już wyżej zostało podkreślone, że zasada przyczy n o w o śc i, którą fizyk p rzyj­ muje przed p odjęciem badań naukow ych, je s t czym innym niż zasada p rz y ­ czynow ości w m etafizyce. W tej ostatniej dyscyplinie m ów i się m.in., że k o ­ nieczne są relacje zachodzące m iędzy czynnikam i k o n sty tu ty w n y m i bytu60. Już wyżej ukazano, że istnieje m ożliw ość ch a ra k te ry z o w a n ia konieczności m etafizycznej i konieczności logicznej. Nie je s t je d n a k łatw ym zadaniem ukazanie głów nych rysów ch a rakterystyc znych konieczności zw iązku p rz y c z y ­ now ego określanego przez fizyczną zasadę przyczy n o w o śc i, tj. konieczności praw p rz yczynow yc h, oraz k onieczności innych praw w ystęp u jąc y ch w fizyce, ja k rów nież w innych naukach przyrodniczych. P raw a nauk szczegółow ych nie m ogą być logicznie k o n iecz n e61. C hodzi tu o w sp o m n ia n ą konieczność praw logiki i konieczność sądów analitycznych, których p ra w d z iw o ś ć w ynika z treści zaw artych w nich pojęć. W definiow aniu p ra w a nauki zaw sze jest m o w a o ścisłej ogólności. N iektórzy autorzy oprócz cechy ścisłej ogólności przypisują praw om nauki cechę ogólności (uniw ersalności) n o m o lo g ic zn ej62. W e d łu g tych autorów , j a k pisze J. Such, przez u n iw ersalność nom o lo g ic zn ą rozum ie się fakt, że p ra w o w yraża m ocniejszy zw iązek m iędzy zdarzeniam i od fak ty c zn eg o ich w s p ó łw y stęp o w a n ia czy następstw a, zw iązek zaw ierający

5) Por- S. S w i e ż a w s k i , K ilka uw a g o f ilo z o fii p r z y r o d y w X V -\r ie c z n e j E u ro p ie ła c iń s k ie j, „S tu d ia P h iio s o p h ia e C h r i s t ia n a e ” , 15(1979 ), nr 1. s. 34.

60 Por. S. K a m i ń s k i. O p r a w d a c h k o n ie c z n y c h , tam że, 4 ( 1 9 6 8 ) . nr I . s. 47-63. 61 Por. E. N a g e 1, S tru k tu r a n a u k i, tł. J. G i e d y m i n . W a r s z a w a 1970, s. 55 n.

Por. J. S u e h, P ra w o n a u k o w e, [w:] F ilo zo fia a n a u k a , p o d red. Z. C a c k o w s k i e g o , W a r s z a w a 1987, s. 520.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na zakończenie postępowania należy sporządzić protokół z udzielenia zamówienia (druk nr 4). W uzasadnionych przypadkach zaoferowana najniższa cena nie musi być

2) część druga trwa 150 minut i polega na rozwiązaniu zadań egzaminacyjnych przy użyciu komputera. W czasie trwania części drugiej egzaminu zdający pracuje przy

W celu zapewnienia odpowiedniego poziomu merytorycznego i efektywności szkoleń zaplanowanych w projekcie, opracowane zostaną wysokiej jakości multimedialne materiały

3) 24 roku życia, jeżeli kontynuuje naukę w szkole lub szkole wyższej i legitymuje się orzeczeniem o umiarkowanym albo znacznym stopniu niepełnosprawności. Zasiłek

o zmianie ustawy o świadczeniach rodzinnych oraz niektórych innych ustaw (Dz. 1, spełniającym warunki określone w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą, oraz

Wykonanie projektu graficznego (okładka oraz część wewnętrzna opracowania), adiustacja, skład, łamanie, kompleksowa korekta językowa 2 podręczników (wersja polska

niedużej wielkości. Wrzeciono, w którym mocuje się wiertło ma po-suw ręczny, realizowany.. za pomocą dźwigni obracanej siłą mięśni pracownika. Po zakończeniu wiercenia otworu i

Art. Organy administracji publicznej tworzy się wyłącznie na podstawie przepisów powszechnie obowiązującego prawa. Strukturę organizacyjną organu i jego urzędu oraz zasady i