• Nie Znaleziono Wyników

Widok Teorie rozwoju społecznego a Trzeci Świat

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Teorie rozwoju społecznego a Trzeci Świat"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Z Z A G A D N I E Ń T E O R I I S O C J O L O G I I I E K O N O M I I

ROCZNIKI NAUK SPOŁECZNYCH

Tom V 1977

A N D R Z E J LU LEK

W SPÓ Ł C Z E SN E T E O R IE R O Z W O JU G O S P O D A R C Z E G O A T R Z E C I ŚW IA T

K ażda p ró b a analizy kierunku i dynam iki rozw oju gospodarczego k raju zapóźnio- nego gospodarczo, a tym bardziej p ró b a zbudow ania m odelu w zrostu, w ym aga sk o n ­ struow ania w pierwszym rzędzie obrazu gospodarki kraju, k tó ra w m iarę upływ u cza­ su podlega zm ianom . O braz ten, k tó ry m oglibyśm y określić m ianem m odelu k raju rozwijającego się, składa się z szeregu w skaźników charakteryzujących sta n rozw oju najważniejszych części składow ych życia społeczno-gospodarczego. G łów na tru d n o ść w próbie opisania stanu niedorozw oju gospodarczego polega n a tym , że nie m ożna przeprow adzić wyraźnej linii podziału m iędzy krajam i gospodarczo rozw iniętym i i nierozwiniętymi. Stan niedorozw oju gospodarczego je st względny, gdyż jego ocena może być uzyskana w drodze porów nań z innym i system am i gospodarczym i. W efek­ cie każdego z tych p o rów nań otrzym am y obrazy różnych stopni niedorozw oju czy rozw oju gospodarczego. Oczywiście, względność zw iązana będzie ze stopniem niedo­ rozwoju, a nie z sam ym faktem jego w ystępow ania. P orów nując stan rozw oju g ospo­ darczego dw u krajów m ożna stwierdzić, że jeden z nich je st bardziej rozw inięty o d d ru ­ giego, co z drugiej strony nie będzie zm ieniało fak tu , że obydw a w spom niane kraje będą gospodarczo zapóźnionym i.

B rak bezwzględnego kryterium , dzięki któ rem u m ożna by było określić stopień za - późnienia gospodarczego, pow oduje, że konieczne staje się korzystanie z całego zesta­ wu wskaźników. W praw dzie jeden z nich m oże zostać przyjęty ja k o najbardziej cha­ rakterystyczny, jed n ak nie oznacza to rezygnacji z pozostałych. W skaźnik kluczow y będzie po pro stu bądź w ypadkow ą jednoznacznego u k ład u pozostałych w skaźników , bądź też źródłem zm ian pozostałych w skaźników , a zatem będzie on swoim zasięgiem obejm ow ał wszystkie pozostałe w skaźniki. Przyjęcie jednego tylko, w yizolowanego, wskaźnika za jedyne kryterium oceny stopnia rozw oju gospodarczego okazuje się przeważnie niewystarczające, gdyż tru d n o je st znaleźć tak i w skaźnik, k tó ry w pełni charakteryzow ałby zarów no istniejące stru k tu ry społeczno-gospodarcze, ja k i efekty funkcjonow ania tych stru k tu r. Przykładem takiego w skaźnika m oże być dość szeroko wykorzystywany w skaźnik dochodu narodow ego n a głowę ludności. W skazując je ­ dynie pew ną wielkość globalną podzieloną przez liczbę m ieszkańców , staje się o n cał­ kowicie abstrakcyjny, gdyż praktycznie nie m a zw iązku z faktycznym rozdziałem

(2)

do-ch o d u narodow ego. P o n ad to , co je st bardziej istotne z p u n k tu widzenia oceny pozio­ m u rozw oju gospodarczego, w skaźnik doch o d u narodow ego per capita nie mówi nic o stru k tu rze gospodarki narodow ej, w ram ach której został wytw orzonyL Same zm ia­ ny wysokości w skaźnika nie w yjaśniają rówocześnie swoich źródeł, a przecież naw et znaczny jego w zrost niekoniecznie m usi być wynikiem w zrostu potencjału go sp o d ar­ czego k raju . Jed n ą z przyczyn tych zm ian m ogą być np. zjaw iska o charakterze dem o­

graficznym . - ,

W tej sytuacji p o stu la t zespołu w zajem nie uzupełniających się w skaźników wydaje się najbezpieczniejszy, gdyż uzyskany w ten sposób obraz będzie zbliżony do rzeczy­ w istości. B iorąc p o d uw agę przedstaw ione względy, w ystarczająco dokładny zdaje się być o b raz stan u niedorozw oju gospodarczego proponow any m iędzy innymi przez H an sa W . Singera2. W yjściowym niejako wskaźnikiem je st ten, który charakteryzuje stru k tu rę zatrudnienia. Przyjm uje on, że w k raju nierozw iniętym gospodarczo 70-90% zatrudnionej ludności pracuje w sektorze rolniczym . N ato m iast w kraju rozwiniętym gospodarczo, w którym poziom dochodu narodow ego per capita jest. zbliżony do p o ­ ziom u charakteryzującego E uropę Z ach o d n ią i A m erykę Płn., tylko ok. 15% siły ro ­ boczej zatru d n io n e jest w rolnictw ie. W skaźnik ten m oże być wyższy, jeśli kraj jest czystym eksporterem p ro d u k tó w rolnych lub akum uluje nadwyżki rolne, niższy zaś gdy kraj je st czystym im porterem rolnym . T a k a dysproporcja w skaźników zatrudnie­ nia nie ulegnie zbyt dużem u zm niejszeniu naw et wówczas, gdy będziemy mieli do czynienia z krajem rolniczo-przem ysłow ym , ale rów nocześnie wysoko rozwiniętym (np. A ustralia, N ow a Z elandia czy D ania). W ysoka efektywność sektora rolnego bę­ dzie w tym przypadku osiągana nie dzięki w zrostow i zatrudnienia czynnika pracy, lecz przez w zrost zatru d n ien ia czynnika k apitału, k tó ry w kraju rozwiniętym bywa prze­ w ażnie tańszy.

W ym ow a zbyt w ysokiego w skaźnika zatru d n ien ia w rolnictw ie je st jednoznaczna. Z godnie z praw em zm niejszającej się w ydajności wysokiem u w skaźnikow i zatrudnie­ n ia będzie odpow iadał niski w skaźnik wydajności. W tym punkcie w chodzim y już w zasięg funkcjonow ania „błędnego koła ubó stw a” . Stosunek w ydajności w rolnic­ tw ie d o przeciętnej w ydajności w całej gospodarce narodow ej Singer ujm uje

następu-gdzie: A — w ydajność w rolnictw ie, N — przeciętna w ydajność jednego zatrudnio­ nego w gospodarce narodow ej.

N iski poziom w ydajności w rolnictw ie oznacza, że w ynagrodzenie dużej części siły roboczej będzie niskie. Z kolei, zgodnie z praw em Engla, w przypadku niskiego pozio­

1 Por. np. R . T. G il l . Economic D evelopm ent: P a st and Present. Englewood Cliffs N Y 1963 s. 80-B3. A utor przedstawia m.in. klasyfikację krajów według poziom u dochodu narodowego na g ło­ wę. Zwraca w niej uwagę w ysokie miejsce krajów, które z punktu widzenia struktury gospodarki narodow ej należałoby zaliczyć do nierozwiniętych gospodarczo.

5 The Concept o f Balanced Growth in Economic D evelopm ent: Theory and P ractice. W : Economic

(3)

m u dochodów wysoki ich p ro cen t przeznaczony je st n a zak u p podstaw ow ych a rty k u ­ łów, takich ja k żywność i odzież. P opyt na inne d o b ra, zwłaszcza n a artykuły przem y­ słowe oraz n a usługi, je st z konieczności bard zo niski. N a jeszcze niższym poziom ie będą wtedy oszczędności. M ów iąc inaczej, w w arunkach niskiego poziom u dochodów będziemy mieli do czynienia z w ysokim współczynnikiem krańcow ej skłonności d o konsum pcji, a z niskim w spółczynnikiem krańcow ej skłonności d o oszczędzania. W tym punkcie główne rysy obrazu stanu niedorozw oju gospodarczego om ów ione przez Singera zbliżają się do podanych przez A rtu ra W . Lewisa3. T en ostatni ch a ra k ­ teryzując stan zapóźnienia gospodarczego za p u n k t wyjścia przyjął zjaw isko oszczę­ dzania. W jego ujęciu proces rozw oju gospodarczego polegałby n a przem ianie kraju oszczędzającego 5% swojego dochodu narodow ego w kraj oszczędzający 15%'. Tym sam ym niski udział oszczędności w dochodzie narodow ym stanow i głów ną cechę ch a­ rakterystyczną kraju zapóźnionego gospodarczo.

Niski poziom dochodów jest, ja k widać, przyczyną dw u niekorzystnych zjaw isk: p o pierwsze niskiej krańcow ej skłonności d o oszczędzania i po drugie, niskiego poziom u chłonności rynku n a artykuły przemysłowe. O bydw a te zjaw iska godzą w sposób bez­ pośredni w sektor przemysłowy. Pierwsze, poniew aż niski poziom oszczędności ozna­ cza niską podaż kapitału, podczas gdy przem ysł je st sektorem kapitałochłonnym . D rugie — przez fak t m ałego zapotrzebow ania n a p rodukcję przem ysłow ą, co staje się antybodźcem dla rozw oju tego sektora. Słabo lub w ogóle nie rozw inięty sek to r prze­ mysłowy prow adzi z kolei do odpow iedniej stru k tu ry zatrudnienia i koło zostaje zam ­ knięte. O braz uzyskany w ten sposób składa s i ę — ja k w idać — z całego zestaw u wskaźników. O prócz w skaźnika stru k tu ry zatrudnienia są jeszcze inne, m .in .: w skaź­ niki wydajności w rolnictw ie i ogólnie w gospodarce narodow ej, w skaźnik doch o d u na głowę, wskaźniki krańcow ej skłonności do konsum pcji i do oszczędzania oraz w skaź­ nik chłonności rynku n a produkcję sektora przem ysłowego. W szystkie one są zasad­ niczo efektem działania dw u podstaw ow ych p raw : p raw a zmniejszającej się w ydaj­ ności i praw a Engla. U kład tych w skaźników i ich w zajem ne relacje tw orzą w spółza­ leżny system równowagi. W przypadku k raju zapóźnionego gospodarczo je st to rów ­ now aga niskiego poziom u.

Przedstaw iony powyżej obraz niedorozw oju gospodarczego nie obejm uje wszyst­ kich części składow ych system u gospodarczego, je d n a k w ydaje się, że nakreślone za­ leżności między w ybranym i w skaźnikam i zaliczyć należy do kluczow ych w k raju za- późnionym gospodarczo. Ich znaczenie zasadza się w tym , że przełam anie ich stanow i p u n k t wyjścia w procesie rozw oju gospodarczego. Oczywiście, należy pam iętać, że b u ­ dow any tutaj obraz obw arow any jest je d n ą zasadniczą klauzulą, a m ianow icie je st to obraz gospodarki zam kniętej. Przybliżenie tego obrazu d o rzeczywistości przez w p ro ­ wadzenie d o analizy wym iany m iędzynarodow ej nie spow oduje je d n a k wielkich zmian: W dalszym ciągu będziemy mieli bow iem do czynienia z rów now agą niskiego poziom u, k tó ra swoim zasięgiem obejm uje d o d atk o w o w skaźniki charakteryzujące

s The Theory o f Economic Growth. London 1955.

(4)

tru k tu rę h an d lu zagranicznego. Oczywiście, w ym iana m iędzynarodow a może wystę- >ować tu taj ja k o pew ien elem ent dynam iczny, a więc zakłócający przedstaw iony stan ów now agi statycznej. O ile je d n a k nie przyjm ie się, że w ym iana m iędzynarodow a sta­ lo w i bodziec d o zm iany istniejących stru k tu r, wówczas jej dynam izujący charakter ¡prow adzi się d o przesuw ania stan u rów now agi n a poziom wyższy, ale ruchem bardzo powolnym . W aru n k iem udziału w w ym ianie m iędzynarodow ej byłoby bowiem p o d ­ niesienie w ydajności, a co za tym idzie w zrost pozostałych w skaźników łącznie

i w skaźnikam i oszczędności i chłonności rynku. W dalszej kolejności m ogłoby to d o ­

prow adzić d o zm ian stru k tu ry gospodarki narodow ej, ale w tedy ju ż mielibyśmy do czynienia ze stru k tu ram i wyższego poziom u rozw oju gospodarczego.

N a d a n ie w ym ianie m iędzynarodow ej c h ara k teru czynnika napędow ego w rozwoju gospodarczym m ożliw e je st w tedy, gdy zarów no jej poziom , ja k i stru k tu ra są od p o ­ w iednio rozbudow ane. Tym czasem w sytuacji k raju o 80-procentow ym zatrudnieniu', w rolnictw ie i niskim poziom ie w ydajności, m ożliwości eksportow e tak p o d względem ilościow ym , ja k i jakościow ym są b ard zo ograniczone, a tym sam ym ograniczone są m ożliw ości im portow e. O znacza to , że znaczenie w ym iany m iędzynarodow ej byłoby w tym kontekście na tyle m ałe, że m odel gospodarki zam kniętej w krótkim okresie niewiele odbiegałby o d rzeczywistości. W przedstaw ionym obrazie stanu niedoroz­ w oju m im o że p u n k tem wyjścia była stru k tu ra zatrudnienia, najważniejsze w ydają się inne czynniki. Są nim i, w pierwszym rzędzie, czynnik kapitału, którego rozm iary limi­ tow ane są n isk ą k rańcow ą skłonnością d o oszczędzania, a p o n ad to rozm iary rynku na pro d u k cję krajow ą. C hodzi tu je d n a k zarów no o rynek wewnętrzny, ja k i zewnętrzny. W aga tych czynników jest ta k duża dlatego, że „błędne koło ubóstw a” op arte n a nieroz- w iniętych stru k tu ra c h gospodarczych m oże zostać rozerw ane właśnie w tych dwu p u n k tach . D zięki uzyskaniu, a następnie odpow iedniem u gospodarow aniu zasobam i kapitałow ym i m ożna doprow adzić d o w zrostu potencjału gospodarczego kraju. R oz­ m iary ry n k u zbytu lim itują z kolei w ykorzystanie zainstalow anych mocy produkcyj­ nych, a naw et decydują o możliwości ich rozbudow yw ania.

Z nając w arunki, w jak ic h znajduje się kraj zapóźniony gospodarczo, a także znając czynniki, którym i należy m anipulow ać w celu w yrw ania tego k raju ze stan u niedoroz­ w oju, pozostaje problem w yboru techniki operow ania tym i czynnikam i, dzięki której osiągnięte m oże zostać odpow iednie tem po i kierunek rozw oju. Z p u n k tu widzenia sposobów g o spodarow ania w spom nianym i wyżej, ograniczonym i ilościow o, czynni­ kam i k ap itału i rynku rozróżnia się w światowej literaturze dwie grupy te o rii: rozwoju zrów now ażonego i niezrów now ażonego.

1. T E O R IE R O ZW O JU Z R Ó W N O W A ŻO N EG O

P odejm ując analizę teorii rozw oju gospodarczego, k tó re w swej nazwie używają term in u „zrów now ażenie” , nie m ożna pom inąć oceny sam ego tego term inu. O tóż term in „ró w n o w ag a” w większości an aliz ekonom icznych m a wydźwięk pozytywny, pojm ow any je st ja k o oznaczający pewien stan dostosow ania do siebie poszczególnych

(5)

wielkości ekonom icznych. W takim znaczeniu używ any je st np. kiedy m ów im y o ró ­ w now adze rynkow ej ja k o dostosow aniu ilościowym i jakościow ym popy tu i p o daży. R ów nie pozytywny wydźwięk będzie m iał ten term in, kiedy zastosow any zostanie do scharakteryzow ania zjawiska wymiany, nakładów i w yników itp. W takiej sytuacji użycie term inu „rów now aga” w nazwie teorii m oże jej autom atycznie n ad ać pewne do d atn ie zabarwienie. Zresztą, ten właśnie aspekt p odkreśla Lewis, kiedy stw ierdza: „W program ach rozwojowych wszystkie sektory gospodarki w inny rozw ijać się je d n o ­ cześnie, ta k aby została utrzym ana właściwa rów now aga (m iędzy wszystkim i sekto­ ram i) [...] Logika tej propozycji je st rów nie nie d o odp arcia ja k jej p ro sto ta ” 1. P o ­ dobnie ocenia ten fakt Singer, m ów iąc, że to nietechniczne użycie term inu dąży do utożsam iania w zrostu zrów now ażonego z tym rodzajem w zrostu, n a k tó ry o b serw ato r zgadza się8. N a tak ą wymowę term inu „rów now aga” w odniesieniu d o zjaw iska w zro­ stu gospodarczego w skazują naw et przedstaw iciele teorii w zrostu niezrów now ażone­ go, ja k np. P. P. Streeten czy J. S heahan6.

Powyższe uwagi nie oznaczają je d n ak , że po za pozytyw nym wydźwiękiem samej nazwy teoria w zrostu zrów now ażonego nie m a nic pozytyw nego do zaoferow ania. Ogólnie m ożna powiedzieć, że dąży on a do w ykazania konieczności rów noległego rozw oju wszystkich części składow ych system u gospodarczego, bez n adaw ania którejś z nich priorytetu. W ram ach ogólnej teorii w zrostu zrów now ażonego m ożna wydzielić trzy główne ujęcia nie wykluczające się wzajemnie, lecz po p ro stu akcentujące inne a r­ gum enty dla uzasadnienia konieczności stosow ania m odelu zrów now ażonego7. Pierw ­ szym z nich jest ujęcie P. N . R osenstein-R odana, przy czym idzie tu o najwcześniejszą i zarazem najwęższą wersję teorii, ja k ą m ożna znaleźć w artykule opublikow anym w 1943 r.8. Zawężony charakter tego ujęcia zasadza się na tym , że p ro g ram w zrostu zrów now ażonego odnosi się tylko d o produkcji lekkiego przem ysłu d ó b r k o n su m p ­ cyjnych. Zdaniem R osenstein-R odana w zw iązku z wąskim rynkiem zbytu pojedyncza fabryka nie może rozwijać produkcji n a szeroką skalę. D o p iero zainstalow anie w ięk­ szej liczby fabryk produkujących różne d o b ra konsum pcyjne spow oduje p rzy ro st za­ trudnienia i siły nabywczej, dzięki czem u stw orzony zostanie w ystarczająco szeroki

4 Tamże s. 283.

6 Jw. s. 72.

6 Por. P.P. S t r e e t e n . Unbalanced Growth. W : O xford Economic Papers. June 1959 s. 170; J. S h e a h a n . International Specialisation and the Concept o f Balanced Growth. „Quaterly Journal o f Economics” 73: 1958 N o 2 s. 196.

7 M. Lipton dokonuje takiej klasyfikacji teorii, przy czym każda z trzech wydzielonych teorii p o ­ siada u niego inną nazwę. Tak więc teoria P .N . R osenstein-Rodana określana jest jak o „skrajna” , teoria A.W . Lewisa jako „umiarkowana” , zaś teoria R . Nurkse jako „rozbudow ana” . W naszej ana­ lizie uwzględnione są właśnie te trzy teorie, przy czym trudno zgodzić się z takimi ich określeniam i, gdyż nie wydaje się, aby podejście Lewisa było zbyt umiarkowane w porównaniu z analizą R osen­ stein-Rodana, a teoria Nurksego bardziej rozbudowana niż pozostałe teorie. Por. M . L ip t o n . Ba­

lanced and Unbalanced Growth in Underdeveloped Countries. „The Econom ic Journal” 72:1962 Sep­

tember s. 641-657.

8 Problems o f Industrialization o f Eastern and South-Eastern Europe. Tamże 53:1943. June s. 202- 211.

(6)

rynek dla w szystkich jed n o ste k produkcyjnych. Ujęcie to m ożna by określić ja k o m. kroekonom iczne, ograniczające się tylko do jednej gałęzi, jednego sektora i jednego ry n k u zbytu. '

Późniejsze ujęcie w zrostu zrów now ażonego przez R osenstein-R odana jest ju ż b ar­ dziej złożone i skrajne. W ystępuje o n o p o d nazw ą teorii „wielkiego pchnięcia” . P unk­ tem wyjścia je st stwierdzenie, że o ile program rozwojowy m a mieć szansę pow odzenia, n a jego realizację m usi być przeznaczony pewien m inim alny poziom nakładów 9. T er­ m in „m inim alny” należałoby tu rozum ieć nie ja k o bardzo mały poziom , lecz raczej ja k o pewien poziom niepom niejszony. Byłaby to więc uderzeniow a daw ka czynników produkcji, k tó ra nie m ogłaby zostać zm niejszona, jeżeli zam ierzanoby osiągnąć efekty w postaci silnego procesu rozw ojow ego. Posiadając odpow iednie zasoby czynników produkcji w inno się dążyć do tego, aby stopy przyrostu inwestycji netto i b ru tto oraz produkcji były rów ne we wszystkich działach gospodarki narodow ej, tzn. w przem y­ śle i rolnictw ie, w produkcji d ó b r konsum pcyjnych i inwestycyjnych, w produkcji na e k sp o rt i na rynek wew nętrzny. K onieczność realizacji rów nych stóp w zrostu wynika tu taj z założenia, że wszystkie działy produkcji są kom plem entarne, co spraw ia, że wszystkie one stają się działam i podstaw ow ym i. N a to zjawisko wskazuje również między innym i S. Paul ja k ó na podstaw ę d o rów nom iernego rozdziału zasobów czynników produkcji m iędzy wszystkie gałęzie przem ysłu tak, aby zapewnić optym alny m odel inwestycji10.

D rugim ujęciem je st teoria w zrostu zrów now ażonego W. A. Lewisa, uw ażanego za głów nego rzecznika tego m odelu. W praw dzie M . L ipton określa tę teorię ja k o um iar­ kow aną, jed n ak jej sform ułow anie je st nie mniej ostre niż w przypadku drugiej wersji teorii R osenstein-R odana. Ten um iarkow any ch arak ter m ogłoby sugerow ać sform u­ łow anie, że „w szystkie sektory winny być rozw ijane rów nocześnie”11. Jednakże w tej sam ej pozycji Lewis form ułuje sw oją tezę w sposób bardziej rozw inięty: „R óżne sek­ to ry gospodarki narodow ej winny rozw ijać się w ścisłym związku ze sobą, w przeciw­ nym razie nie będą bow iem m ogły w ogóle się rozw inąć [...] W ykorzystanie innowacji w jednym sektorze będzie zaham ow ane, o ile inne sektory nie rozw iną się wystarcza­ ją c o ” 12. Swój argum ent kieruje on p o d adresem nie tylko gospodarki zam kniętej, ale

i otw artej. T ak więc ob o k dw óch głów nych sektorów : rolnictw a i przem ysłu w prow a­ dza d o analizy w ym ianę m iędzynarodow ą ja k o trzeci podstaw ow y typ działalności. K onieczność rów noległego rozw oju tych trzech sektorów opiera się na następujących zależnościach w ystępujących między nimi. W prow adzenie pow ażnych innowacji p o ­ w iększających znacznie produkcję sektora rolnego na rynek wewnętrzny wymaga ist­ nienia rozw iniętego w rów nym stopniu przem ysłu, gdyż w ten sposób będzie m ogła zostać w chłonięta zarów no nadw yżka produkcji żywnościowej, ja k i nadw yżka siły

* Tenże. N otes on the Theory o f the „Big-Push” . W: H .S. E llis (Ed.) Economic Development fo r

Latin America. London 1962 s. 57.

10 Sectoral Allocation in Development Planning. „Indian Econom ic Journal” 1960 July s. 21. 11 Lewis, jw. s. 283.

(7)

roboczej. W przeciwnym razie spadek cen artykułów żywnościowych spow oduje za­ ham owanie dalszego w zrostu w tym sektorze. Jeżeli szybki w zrost nastąpi w sektorze przemysłowym bez równoległego w zrostu w rolnictw ie, doprow adzi to do w zrostu cen artykułów żywnościowych i w zrostu ich im p o rtu , co w efekcie spow oduje zakłócenie bilansu płatniczego kraju. T ak więc między przem ysłem i rolnictw em w inna być za­ chow ana równowaga rozw ojow a, je d n a k jej osiągnięcie jest bardziej praw d o p o d o b n e, jeżeli istnieje wym iana m iędzynarodow a rozw inięta w rów nym stopniu co sektory produkcyjne. Z kolei o „zrów now ażonym ” rozw oju w ym iany m iędzynarodow ej bę­ dzie decydow ała-zasada kosztów kom paratyw nych. W ten sposób dzięki wym ianie m iędzynarodow ej wyelim inowane m ogą zostać niekorzystne ruchy cen związane z nadw yżkam i podaży, ja k o efektu szybkiego rozw oju sektorów produkcyjnych.

Podobnie ja k R osenstein-R odan, rów nież Lewis odchodzi w dalszych swoich pracach od pierwszego sform ułow ania m odelu w zrostu zrów now ażonego. W przy­ p adku Lewisa jest to jed n ak odejście niemal na teren m odelu niezrów now ażonego. W swojej pracy Development Planning13 stw ierdza konieczność specjalizacji i b raku równowagi we wzroście. T aki p o stu lat wysuwa zwłaszcza p o d adresem krajów ro z­ wijających się, przeludnionych, gdzie położenie nacisku na rozwój przem ysłu m oże zapewnić w zrost zatrudnienia, siły nabywczej i chłonności rynku. T akie przejście od m odelu zrów now ażonego do niezrów now ażonego nie oznacza, że Lewis zanegow ał w artość swego pierw otnego m odelu. W ręcz przeciwnie, docenione zostały w ten spo­ sób obydw a m odele. M ożna by stwierdzić, ja k to robi H.B. C henery14, że m odel w zrostu zrów now ażonego m a szczególne znaczenie w pierwszym stadium rozw oju, gdy postulat zrów now ażenia skierow any je st p o d adresem riierozwiniętego przem ysłu, W ten sposób tw orzy się bodziec do rozw oju tego sektora. Z chw ilą osiągnięcia stanu równowagi między przem ysłem i rolnictw em m odel zrów now ażony m usi być zastą­ piony m odelem zharm onizow anym , gdyż w przeciw nym razie rolnictw o ham ow ałoby rozwój przemysłu, a w dalszym rzędzie całej gospodarki. K onieczność takiej rezyg­ nacji z m odelu zrów now ażonego narzuca się rów nież, gdy zapoznam y się z wersją m odelu zrów now ażonego H . M yinta15. M odel ten zaw iera wiele argum entów na rzecz nadania priorytetu rolnictw u. T rak tu jąc rolnictw o ja k o sektor strategiczny, uw aża on, że jego rozwój w arunkuje rozw ój pozostałych sektorów . Zrów now ażenie polega u niego n a tym , że sto p a rozw oju całej ekonom ii będzie w yznaczona przez stopę rozwoju jej najwolniej rozwijającej się części składow ej, a przyjm ując fu n k cjo ­ now anie praw a zmniejszającej się wydajności i dochodów , rolnictw o najw yraźniej kwalifikuje się do tej roli ja k o główne wąskie gardło w gospodarce narodow ej. Te właśnie względy uzasadniałyby zarów no zm ianę argum entów u Lewisa, ja k i p o stu lat zm ian modeli w zrostu w procesie rozw oju u C henery’ego.

13 Development Planning: The Essentials o f Economic Policy. London 1966 s. 26-38.

14 The Role o f Industrialization in Development Programms. „The American E conom ic R eview ” . Papers and Proceedings 45(2) :1955 M ay s. 40-57.

(8)

T rzecim wreszcie z głów nych ujęć m odelu w zrostu zrów now ażonego je st k o n ­ cepcja N urksego16. Stanow i o n a arg u m en t n a rzecz „rów now agi p o p y tu ” i jest o d a rta n a praw ie Saya w chodzącym w skład teorii rynków zbytu. Praw o to stwierdza, że „ im więcej jest p roducentów o raz im bardziej w zrasta produkcja, tym łatwiejszy, bardziej urozm aicony i większy jest zbyt” , poniew aż „p ro d u k cja otw iera pro d u k to m rynki zb y tu ” 17. Innym i słowy, rów noległy rozwój kilku sektorów jest konieczny, 0 ile ich p ro d u k cja m a trafić n a rynek zbytu. K oncepcja ta uzależnia więc rozwój sektorów produkcyjnych od odpow iednich rozm iarów rynku. Z kolei, jeżeli te są w ystarczające, pociągają za sobą reakcję niem al łańcuchow ą. W ielkość p ro d u k cji do sto so w an a d o wielkości p o p y tu sprow adzałaby d o m inim um bezproduktyw ną u tra tę rzadkiego czynnika, tzn. kap itału , gdyż nie byłoby nie w ykorzystanych mocy produkcyjnych. Pełne ich w ykorzystanie i odpow iednio chłonny rynek zachęcałyby p ryw atnych przedsiębiorców do dalszych inwestycji. P o n ad to wyw ołana podw yżka dochodów , w ydatkow anych przez konsum entów na duży asortym ent dóbr, zm usza­ łaby d o rozdzielania dostępnych zasobów czynników produkcji między różne ro ­ dzaje produkcji. T ak a reakcja rynku w zm acniałaby jeszcze bardziej model zrów no­ w ażony.

N iezależnie o d tego, k tó rą z przedstaw ionych powyżej teorii będziemy rozpatry­ wali, w każdym w ypadku m odel zrów now ażony jaw i się ja k o jedyny, a zarazem konieczny do realizacji, jeżeli w ogóle dany system gospodarczy m a się rozwijać. Jest to w ynikiem odpow iedniego d o b o ru przez wym ienionych autorów u w arunko­ w ań, których rozw iązanie pozornie wydaje się jednokierunkow e, gdyż w ymaga rów ­ now agi w rozw oju poszczególnych sektorów produkcyjnych. Pierwszym z argum en­ tów są rozm iary rynków zbytu, k tó re m uszą zostać rozszerzone, o ile produkcja m a się rozw ijać, a poszerzone zo stan ą tylko dzięki realizacji p raw a Saya. Jeżeli d o ­ brze d o b ran e linie produkcji zostaną rozw inięte równocześnie, wówczas ogólna p o ­ daż stw orzy p o p y t dla siebie samej. Pracow nicy będ ą wzajemnie kupow ali wytwo­ rzone przez siebie d o b ra, nastąpi pełniejsze w ykorzystanie m ocy produkcyjnych 1 tym sam ym zostaną stw orzone bodźce d o now ych inwestycji. T a teza pojaw ia się we w szystkich trzech wym ienionych teoriach. W ujęciu R osenstein-R odana ta „rów ­ now aga p o p y tu ” ograniczona je st we wcześniejszej wersji do rolnictw a, natom iast w teorii „w ielkiego pchnięcia” d o wszystkich działów produkcji. Z arów no w ujęciu Lewisa, ja k i N urksego rynek jest rozszerzony i obejm uje wszelkie rodzaje p ro d u k ­ tów , przy czym Lewis w w ypadku niedostatecznych rozm iarów rynku zwraca szczególną uwagę n a ceny, ja k o zjaw isko, za którego pośrednictw em b rak równowagi rynkow ej zakłóci funkcjonow anie całej gospodarki. N urkse z kolei, czyniąc z rynku głów ny a rg u m e n t n a rzecz m odelu zrów now ażonego, kładzie nacisk n a problem d o ­ chodów . Zrów now ażenie m a w praktyce, jego zdaniem , oznaczać ustalenie takich pro p o rcji m iędzy stopam i w zrostu poszczególnych sektorów , aby now o stworzone

16 P roblem s o f C apital Formation in Underdeveloped Countries. London 1953. 17 J.B. S a y . T raitd' econom iepolitique. Paris 1876 rozdz. X V ks. I.

(9)

dochody wystarczały do w chłonięcia now o w ytw orzonej podaży, przy założeniu, że elastyczność dochodow a p opytu je st stała. W tym miejscu dochodzim y d o pierw szego z zarzutów p o d adresem p o stu latu „rów now agi p o p y tu ” . P odobnie ja k u N urksego zakłada się, że elastyczność dochodow a p opytu je st ró w n a zeru, ta k u Lew isa rów na zeru jest elastyczność cenow a popytu. O znaczałoby to, że niezależnie od poziom u dochodów i cen p o pyt jednostkow y byłby niezm ienny, a zw iększone rozm iary p o ­ daży mogłyby znaleźć zbyt jedynie wówczas, gdy w prow adzeni zostaliby n a rynek nowi konsum enci. T akie założenie odbiega o d rzeczywistości, gdyż m im o niskich w spółczynników elastyczności popytu, szczególnie n a artykuły żywnościowe, w spół­ czynniki te w dłuższych okresach czasu nie utrzy m u ją się n a poziom ie zerow ym . W odniesieniu do d ó b r zaspokajających dalsze potrzeby założenie to je st tym bardziej nie do przyjęcia. W stosunku d o teorii R osenstein-R odana i N urksego ob o k zarzutu związanego z elastycznością dochodow ą p o p y tu m ożna rów nież w ysunąć zarzu t związany z elastycznością podaży czynników produkcji. O bydw aj au to rzy stw ier­ dzają, że w zrost p opytu n a produkcję danej gałęzi podwyższy rentow ność tej ga­ łęzi18, gdyż w zrost rozm iarów produkcji doprow adzi do stopniow ego obniżania kosztów jednostkow ych, a tym sam ym d o stałości kosztów ogólnych produkcji. A rgum ent ten nie je st możliwy d o przyjęcia, gdyż w w arunkach niedorozw oju go­ spodarczego elastyczność podaży pracy, a zwłaszcza kap itału , je st niska. W zw iązku z tym rozwój nowych jednostek produkcyjnych doprow adzi d o ta rć n a ry n k u czyn­ ników produkcji, w spółdziałanie przekształci się w konkurencję i w efekcie n astąp i w zrost cen czynników produkcji oraz zniwelowany zostanie bodziec d o inwestycji i rozwoju. T ak więc w zrost rentow ności m ógłby stać się bodźcem d o rozw oju całego w ahlarza typów produkcji, gdyby towarzyszyły m u w ystarczające rozm iary podaży czynników produkcji i w ysoka elastyczność cenow a ich podaży19. W takiej sytuacji nie mielibyśmy je d n a k d o czynienia z krajem zapóźnionym gospodarczo.

Podczas gdy W w ypadku pierwszego argum entu o p artego n a ro zm iarach ry n k u m am y do czynienia z postulatem rów now agi horyzontalnej m iędzy różnym i przem y­ słam i d ó b r konsum pcyjnych, wyznaczonej przez m odel w zrostu p o p y tu konsum pcyj­ nego, inny argum ent postuluje rów now agę w ertykalną. Jest on szczególnie widoczny w teorii „wielkiego pchnięcia” . R ów now aga w ertykalna zak ład ająca związek ró ż­ nych typów produkcji, poczynając od przem ysłów d ó b r konsum pcyjnych, a kończąc na przemysłach d ó b r inwestycyjnych, w yprow adzona je st ze zjaw iska kom plem en- tarności technicznej. Poszczególne gałęzie przem ysłu funkcjonują w ścisłym zw iązku ze sobą, uzupełniając się wzajemnie, gdyż rozw ój jednej gałęzi produkcji, a naw et jednej firmy, będzie tw orzył p o p y t n a inne gałęzie produkcji. T a k więc np, rozw ój przem ysłów d ó b r konsum pcyjnych będzie stw arzał p o p y t n a rozw ój p rodukcji d ó b r

18 Takiego sam ego argumentu, zmniejszających się kosztów jednostkowych jak o bodźca do roz­ woju zrównoważonego, używa J.M. Flem ing (E xternat Economies and the D octrine o f Balanced

Growth. „The Econom ie Journal” 6 5 :1955 June s. 273 n.).

19 W ten sposób krytykuje koncepcje Roseristein-Rodana i Nurksego m .in. J. le Pas (D ynam ism e

(10)

nw estycyjnych, gdyż d o b ra p ro dukow ane przez przem ysł d ó b r inwestycyjnych będą stanowiły część składow ą nak ład ó w w przem ysłach lekkich. W teorii Rosenstein-R o- dan a m am y więc zastosow aną m etodę przepływ ów m iędzygałęziowych W . Leon- tieffa, a zjaw isko przepływ ów m oże prow adzić do jednoczesnego rozw oju różnych gałęzi produkcji. P roblem , ja k i w yłania się w tym punkcie, podw aża m akro ek o n o ­ m iczny ch arak te r m odelu zrów now ażonego. O tóż zjawisko przepływ ów badane jest głów nie w obrębie sektora przem ysłowego. T ak więc „zrów now ażenie” będące jego w ynikiem m a miejsce m iędzy poszczególnym i gałęziami sektora przem ysłowego, a nie m iędzy sektoram i gospodarki narodow ej, czyli jest w pow ażnym .stopniu ogra­ niczone. S ektor rolniczy zostaw iony je st n a uboczu, zaś teoria „wielkiego pchnięcia” staje się program em uprzem ysłow ienia20. Jeszcze poważniejszy zarzu t m ożna z kolei w ysunąć p o d adresem tego właśnie ujęcia. Postulując zrów now ażony w zrost sektora przem ysłow ego dąży się do n a d a n ia silnej dynam iki w zrostu w sektorze o relatywnie w ysokim stopniu kapitałochłonności, podczas gdy stan niedorozw oju charakteryzuje się niedoborem właśnie czynnika kapitału. „B ig-push” głosi więc konieczność wiel­ kiego pchnięcia, licząc, że lu k a kapitałow a zostanie zapełniona dzięki pom ocy za­ granicznej. Jest w ątpliw e, czy perspektyw a pom ocy zagranicznej może w takim stop­ niu stanow ić podstaw ę p lan u rozw ojow ego. Pchnięcie n ato m iast nierozwiniętego k raju do podjęcia ta k dużego wysiłku, jak im je st wejście w proces industrializacji, bez uprzedniego zapew nienia odpow iednich zasobów czynników produkcji, jest sprzeczne z zasadą planow ania gospodarczego.

T rzecim argum entem n a rzecz m odelu zrów now ażonego je st konieczność rozwoju in frastru k tu ry . A rg u m en t ten, stanow iący podobnie ja k poprzedni część teorii „wiel­ kiego pchnięcia” , praktycznie postuluje now y typ rów now agi, a mianow icie rów no­ wagę m iędzy in fra stru k tu rą a działalnością bezpośrednio produkcyjną zarów no w sektorze d ó b r konsum pcyjnych, ja k i inwestycyjnych21. Punktem wyjścia w tym w ypadku są je d n a k pozostałe typy rów now ag. Rów noległy bowiem rozwój kilku sektorów , a naw et kilku gałęzi w obrębie jednego tylko sektora, wym aga odpow ied­ nich rozm iarów „społecznego kap itału podstaw ow ego” , tzn. infrastruktury. Tym ­ czasem inwestycje ty p u in frastru k tu raln eg o m ają ch arak ter „bryłow aty” , tzn. że poszczególne elem enty in frastru k tu ry m uszą być odpow iednio rozbudow ane, aby m ogły pełnić swoje funkcje, a równocześnie, aby koszty ich eksploatacji były dosto­ sow ane d o w artości ich usług. Inaczej m oglibyśm y tę cechę infrastru k tu ry określić ja k o „techniczną niepodzielność” . U trzym anie rów now agi między ta k ą niepodzielną in fra stru k tu rą a sektoram i produkcyjnym i oznacza, że uniknie się wąskich gardeł w w ypadku niedorozw oju in fra stru k tu ry oraz rozw oju nadm iernych m ocy infra­ stru k tu raln y ch . W tym punkcie ponow nie dochodzim y do problem u niedoboru k a ­ pitału. Z istnienia tego problem u R osenstein-R odan zdaje sobie sprawę, gdyż bierze 20 Podobny zarzut pod adresem „big-push” kieruje Myint (jw.s. 117 n.), uważając, że ujęcie to na daje priorytet przemysłowi i nie prowadzi do pełnego zrównoważenia. Tymczasem sam Myin w swojej koncepcji m odelu zrów now ażonego nadaje z kolei priorytet rolnictwu.

(11)

p o d uwagę, że bez in frastruktury inne inwestycje stają się nieekonom iczne, a w ym aga ona przecież dużych nakładów kapitałow ych. T a k więc rozm iary inwestycji w sek­ to rach produkcyjnych m uszą zostać pow iększone o inwestycje in frastru k tu raln e. Jednak tę barierę kapitałow ą R osenstein-R odan chce przełam ać „w ielkim p chnię­ ciem ” . Rozum ow anie jego m ożna by przedstaw ić w obec tego n astęp u jąco : jeżeli nie m a wystarczających zasobów kapitałow ych, żeby inw estow ać, trzeb a m im o to rozw inąć inwestycje szerokim frontem , dzięki czem u n astąp i ogólny w zrost p o p y tu (zgodnie z praw em Saya), k tó ry z kolei spraw i, że inwestycje te będ ą opłacalne. T a argum entacja ina jed n ak w sobie cechy błędnego koła. W sytuacji, w której czynnik produkcji, a w tym przypadku k ap itał, w ytw arza wąskie g ardło, podjęcie szerszego program u inwestycyjnego wywoła konkurencję m iędzy poszczególnym i typam i in ­ westycji, doprow adzając d o podniesienia ceny tego deficytowego czynnika. Tym sa­

mym zostaną podniesione koszty procesu inwestycyjnego.

Powyższe krytyczne uwagi nie oznaczają, że kw estionuje się w artość argum entów wysuwanych przez rzeczników m odelu rozw oju zrów now ażonego. W ręcz przeciw ­ nie, waga tych argum entów je st znaczna. O dnosi się to zwłaszcza do dw u ostatnich, które dom agają się przełam ania bard zo istotnych b arier w gospodarce narodow ej. Idzie o realizację kom plem entarności technicznej ja k o obniżającej koszty rozw oju oraz o przełam anie bariery b rak u in frastru k tu ry . W szelkie zarzuty odnosiły się przede wszystkim do realności p roponow anych rozw iązań. R ealizacja bow iem wspom nianych propozycji natrafia w k raju nierozw iniętym n a rów nie m ocną b a ­ rierę, ja k ą jest b rak czynnika kapitału.

Stawiając auto ro m m odeli rozw oju zrów now ażonego zarzu t nierealności ze wzglę­ du n a niedobór kapitału w w arunkach niedorozw oju, nie m ożna im zarzucić, że w ogóle tego problem u nie dostrzegają. W ydaje się, że w łaśnie nadanie tem u faktow i charakteru najpoważniejszej bariery n a drodze d o rozw oju zm usiło tych au to ró w d o podjęcia raczej próby obejścia jej niż przełam ania. W skazują oni sposoby pow ięk­ szania zasobów kapitałow ych, ale rów nocześnie dow odzą, dlaczego te sposoby nie były d o tąd skuteczne. Zasadniczo wysuwane są dw a źró d ła k a p itału : oszczędności i zyski płynące z wym iany m iędzynarodow ej. W pierwszym przy p ad k u w skazuje się22, że nie m ożna oczekiwać wysokiego poziom u oszczędności w skali całej gospo­ darki, jeżeli m ają być one dokonyw ane tylko w zakresie płac i em erytur. Pow aż­ nym źródłem oszczędności byłyby n ato m iast zyski z kapitału. D latego Lewis stw ier­ dza, że kraje biedne są dlatego biedne, gdyż ich sektor kapitalistyczny je st zbyt m ały23. P unkt ciężkości położony je st n a sektor kapitalistyczny ja k o funkcjonujący w o p a r­ ciu o kryterium zysku, a ten właśnie m oże być źródłem bąd ź now ych inwestycji, bądź oszczędności. W w ypadku p osiadania naw et odpow iednio zasobnego źró d ła kapitału nie oznacza to , że zostanie on właściwie w ykorzystany. Jednym z głów nych niebezpieczeństw jest w ystępujący bardzo często „efekt dem onstracyjny” . P ró b a n a ­

a Por. L e w is , jw. s. 225-240. 23 Tamże.

(12)

śladow ania wyższego poziom u konsum pcji m oże prow adzić do rozszerzenia im portu d ó b r luksusow ych, tendencji inflacyjnej i nierów ności w bilansie płatniczym . Jeżeli u d a się im p o rt tego ty p u zatrzym ać bądź ograniczyć, wówczas m im o to nadal istnieje praw dopodobieństw o u tra ty k apitału, gdyż zostanie on przeznaczony n a produkcję d ó b r luksusow ych, a nie n a powiększenie zasobów kapitału trw ałego24. Aby uniknąć tych trudności, państw o m usiałoby p o d jąć kroki ograniczające „efekt dem onstra­ cyjny” , alb o utrzym ać konsum pcję na niskim poziom ie w drodze kontroli fizycznej czy też prow adzić odpow iednią politykę podatkow ą.

D rugie źródło kapitału, ja k im je st w ym iana m iędzynarodow a, wydaje się o wiele ważniejsze, je d n a k i w tym w ypadku zauw aża się niewykorzystanie możliwości. Przede w szystkim decydujące znaczenie p osiadają możliwości eksportow e kraju nie- rozw iniętego. O graniczają się one w pierwszej fazie rozw oju do artykułów żyw no­ ściowych i surow ców , a więc d ó b r o niskich w spółczynnikach elastyczności cenowej p opytu. Z naczenie tego eksp o rtu m oże zwiększyć się w w ypadku kryzysu surow co­ wego i żywnościowego oraz w w ypadku zm iany stru k tu ry eksportu. O kazuje się jed n ak , że naw et wówczas, gdy zyski z tytułu eksportu były w ystarczająco duże, k ap itał ten nie przynosił proporcjonalnych korzyści. Był on przeznaczany głównie na rozwój przem ysłów d ó b r podstaw ow ych, nie zaś n a im p o rt d ó b r inwestycyjnych czy rozbudow ę cięższych gałęzi przem ysłu. N ato m iast od w ro tn a tendencja była ch arakte­ rystyczna w sytuacjach, gdy zyski z ek sp o rtu były m ałe i przem ysł ciężki staw ał się uprzyw ilejow any ja k o potencjalne źródło wpływów dewizowych. W ówczas daw ał o sobie znać n ied o b ó r kapitału inwestycyjnego25. Z pozostałych możliwych źródeł kapitału inwestycje zagraniczne były krytykow ane ze względu n a swój charakter neokolonialny24. N ajpew niejszym n ato m iast źródłem są inwestycje portfelow e. P odsta­ wowym i korzyściam i zw iązanym i z nim i są: możliwość sw obodnego ich w ykorzy­ styw ania, kiedy ju ż zostały udzielone, a gdy o d biorcą ich je st rząd, wówczas istnieje m ożliw ość dostosow ania ich rozm iarów d o potrzeb program u inwestycyjnego kraju- -dłużnika. D zięki kontroli ze strony kraju-kredytobiorcy n ad wykorzystaniem tych inwestycji zm niejszone zostaje ryzyko eksploatacji przez kraj inwestujący.

2. TE O R IE RO ZW OJU N IE Z R Ó W A Ź O N E G O

Ja k w skazuje sam a nazw a tej grupy teorii rozw oju gospodarczego, teorie te winny przeciw staw iać się m odelow i zrów now ażonem u. W praw dzie krytykując koncepcję zrów now ażenia w pierwszych stadiach rozw oju, ja k również pro p o n u jąc koncepcję w łasną tego rozw oju, auto rzy m odelu niezrów now ażonego przeciwstawiają się m o ­

24 Por. R. N u r k s e . Som e International A spects o f the Problem o f Economic Development. „The American E conom ic Review” Papers and Proceedings 42(2):1952 M ay s. 571-583.

85 Por. H . S in g e r . The Distribution o f Gains Between Investing and Borrowing Countries. Tamże 40(2):1950 M ay s. 482.

(13)

delowi zrów now ażonem u, nie w ykluczają je d n a k m ożliwości zastosow ania tego m o ­ delu. K rytyka m odelu zrów now ażonego przez zw olenników niezrów now ażenia kładzie nacisk na- dwie niekonsekwencje tego m odelu27. P o pierwsze, m odel rozw oju zrów now ażonego zastosow any je st w gospodarce zam kniętej, w której funkcjonuje błędne koło ubóstw a, b rak je st kap itału i przedsiębiorców , a pojedyncze inw estycje nie są skuteczne ze względu n a w ąskość rynku i nieelastyczność podaży. Z drugiej je d n ak strony w m om encie realizacji m odelu pokazuje się zupełnie inny o b raz nie­ dorozw oju o dobrze zorganizow anym , kom plem entarnym rynku. T a k więc m am y do czynienia z dw om a różnym i m odelam i niedorozw oju. Po drugie we wzroście zrów ­ now ażonym są p o dane dw a przeciwstawne m odele człow ieka gospodarującego. Z a ­ tem je st to człowiek nie zainteresow any jakim ikolw iek zm ianam i (przykładem m oże być sztywna stru k tu ra konsum pcji), zadow olony z tego, co m a. R ów nocześnie tem u właśnie biernie nastaw ionem u człowiekowi każe się p odjąć proces rozw oju, w ykazać ta k dalece rozw iniętą cechę przedsiębiorczości, że będzie o n m ógł rozw inąć całą gamę gałęzi produkcji. O bydw ie te sprzeczności w skazują bard zo w yraźnie n a nie­ realność m odelu zrów now ażonego, gdyż kraj, k tó ry je st w stanie spełnić w ym agania tego m odelu, jest ju ż krajem rozwiniętym . Zrów now ażenie, k tó re byłoby z kolei możliwe do zrealizow ania w faktycznym stanie niedorozw oju, byłoby zrów now a­ żeniem na niskim poziom ie. Stąd ja k o główne zadanie m odelu niezrów now ażonego wysuwa się przeprow adzenie gospodarki z „pu łap k i rów now agi niskiego p o zio m u ” do rozwiniętej rów now agi wysokiego poziom u28. W tym ujęciu zw olennicy m odelu niezrów now ażonego nie odrzucają m odelu zrów now ażonego, lecz przesuw ają jego realizację w czasie. M odel zrów now ażony możliwy byłby d o realizacji wówczas, gdy zasoby czynników rzadkich zostaną pow iększone n a tyle, aby m óc zapew nić wy­ m agany poziom nakładów .

Bazując n a krytyce m odelu zrów now ażonego, autorzy m odelu niezrów now ażone­ go wykorzystują te same argum enty, k tó re m iały przem aw iać n a rzecz zrów now a­ żenia rozwoju poczynając od sam ego startu . A rgum entam i tym i są: problem ch ło n ­ ności rynku oraz kom plem entarność techniczna, przy czym na pierwszy problem szczególną uwagę zw raca Streeten29. Z gadza się o n ze stw ierdzeniem R. N urksego, że brak efektywnego popytu prow adzący do niskiej chłonności rynku je st głównym ham ulcem dla inwestycji. K w estionuje n ato m ia st sposób przełam ania tego progu. Podczas gdy N urkse i R osenstein-R odan uw ażali, że należy stw orzyć wiele źródeł podaży, aby pobudzić w zrost p o p y tu , Streeten p ro p o n u je zupełnie odw rotne ro z­ wiązanie. Zdynam izow anie potrzeb je st u niego bodźcem do rozw oju produkcji. N iezrów now ażony c h arak ter jego m odelu polega n a tym , że koncentruje się on n a tzw. anabolizm ie potrzeb. Przyjm uje, że w całym zestawie potrzeb w yróżnić m ożna pewne potrzeby „kluczow e” . Ich w iodący ch ara k ter polega n a tym , że w m iarę ja k zostają zaspokojone, ro d zą now e potrzeby. T o niezrów now ażenie p o trzeb prow adzi

” Por. A.O. H ir s c h m a n . The Strategy o f Economic Development. N ew H aven 1959 s. 50-62. 48 Tamże.

(14)

autom atycznie do niezrów now ażenia podaży. Z arów no wysiłek organizacyjny, jak i zasoby, którym i rozporządza d an a gospodarka, winny być skoncentrow ane na produkcji d ó b r zaspokajających potrzeby kluczowe. Im szybciej nastąpi zrów now a­ żenie p o p y tu i podaży na tym odcinku, w tym szybszym tem pie ujaw nią się dalsze potrzeby i dalsze bodźce dla rozw oju innych działów produkcji. K oncentracja zasobów m oże znacznie szybciej uruchom ić proces w zrostu niż rozproszenie zasobów m iędzy różne typy produkcji zaspokajające różne potrzeby. Niestety, ta koncepcja S treetena baTująca n a dynam icznym charakterze potrzeb jest m ożliwa d o zastoso­ w ania w k rajach wyżej rozw iniętych, a nie w w arunkach głębokiego niedorozw oju. W praw dzie zróżnicow anie potrzeb je st i w tym przypadku widoczne, niemniej w ąt­ pliwe jest, aby m ożna było n adać m u w artość napędow ą. Czynnikiem blokującym je st w tym przy p ad k u niski poziom dochodów , k tó ry nie pozw ala na ujawnienie się dalszych potrzeb po zaspokojeniu potrzeby „kluczow ej” . N aw et gdyby ten m echanizm p o trzeb zaczął funkcjonow ać w w arunkach niskich dochodów , będzie on zbyt sła­ bym bodźcem do rozw inięcia now ych gałęzi- produkcji.

Ten sam arg u m en t związany , z rozm iaram i rynku wysuwany jest również przez H irschm ana, ale zarów no H irschm an, ja k i inni zwolennicy m odelu niezrów now a­ żonego k ład ą szczególny nacisk n a związki między różnym i gałęziami produkcji; C harakterystyczną cechą m odelu niezrów now ażonego jest to, że kładzie on nacisk n a jeden tylko sektor czy naw et gałąź sektora, k tó ra ja k o kluczow a dla całej gospo­ d arki narodow ej jest głównym odbiorcą rzadkich czynników produkcji. Stwierdza to T. Scitovsky30, według którego rola napędow a cechuje nie tylko sam sektor w io­ dący, lecz cały łańcuch następujących po sobie nierów now ag. Sam o istnienie możli­ wości zysku w danej gałęzi A jest ju ż , jego zdaniem , oznaką nierównowagi, gdyż p ro w o k u je um iejscowienie inwestycji w łaśnie w tej gałęzi. N apływ ające kolejno do gałęzi A now e inwestycje p racu ją ju ż w strefie spadającego zysku, pow odując je d n a k przyrost produkcji. Z kolei ten pozw ala n a obniżenie cen produktów A i będzie działał n a korzyść gałęzi B, dla której p rodukcja A stanowi część nakładów . Rozw ój tej ostatniej gałęzi będzie pociągał.za sobą dalszy wzrost popytu na produkcję A, co będzie now ym bodźcem dla dalszego rozw oju tej gałęzi produkcji. Z rów now a­ żenie tych dw u gałęzi nastąpi dopiero wówczas, gdy serie nierów now ag doprow adzą- d o w yelim inow ania zysku w obu gałęziach. N akreślone związki w ertykalne są tylko jednym przykładem łańcuchów nierów now ag, k tóre m ogą prow adzić do rozwoju danego kluczow ego przem ysłu. Z a Scitovskym m ożna wyróżnić jeszcze następujące rodzaje pow iązań „napędow ych” między gałęziami przemysłu, pow stałych na bazie niezrów now ażenia i niezrów now ażenie to podtrzym ujących. Są to pow iązania ja ­ kiegoś sek to ra w iodącego A z:

— gałęziam i produkującym i czynnik użytkow any przez A,

— gałęziam i, których p ro d u k ty są substytutam i czynników użytkow anych przez A,

30 Two Concepts o f External Economies. “The Journal o f Political Econom y” 62:1954 April s. 303-306.

(15)

— gałęziami, których produkcja je st ko m p lem en tarn a dla produkcji A,

— gałęziami, których p ro d u k ty są konsum ow ane przez osoby posiadające dochody pow iększone dzięki ekspansji w sektorze A.

Oczywiście, pow iązania te nie ograniczają się w każdym w ypadku tylko do dw u gałęzi. Dzięki przepływ om międzygałęziowym rozw ój w jednym sektorze kluczow ym przenosi się n a całą gam ę innych gałęzi.

W spom niane związki między gałęziami produkcji op arte są n a kom plem entarności technicznej i wzajemnej zależności ekonom icznej poszczególnych gałęzi i sektorów . W przypadku kom plem entarności technicznej przepływy następujące m iędzy dw om a gałęziami m ają różne znaczenie dla każdej z nich, różny bowiem je st ich udział w ogólnej wielkości nakładów w każdej z tych gałęzi. W obec tego dla jednej z nich są bardziej ważne, dla drugiej mniej. W spółzależność ekonom iczna w ystępuje m ię­ dzy dw om a gałęziami czy sektoram i, gdy na skutek odpow iedniej stru k tu ry kosztów kom paratyw nych jed n a gałąź staje się rynkiem zbytu dla drugiej, rów nocześnie zaopatrując pierwszą gałąź w d o b ra w ytw orzone przez siebie31. W efekcie zjawisk kom plem entarności technicznej i ekonom icznej w spółzależności poszczególne działy produkcji i gałęzie tw orzą sieć pow iązanych ze sobą działalności w ytw órczych. Tę cechę charakterystyczną system u gospodarczego wysuwali autorzy m odeli zrów now a­ żonych ja k o przejaw zrów now ażenia. Tym czasem w łaśnie ścisłe pow iązanie poszcze­ gólnych typów działalności gospodarczej staje się p odstaw ą, n a której opiera się model niezrów now ażony. O bok sam ego fak tu takich pow iązań najbardżiej istotne jest zjawisko nierównej wagi tych pow iązań. W idoczne je st to szczególnie n a płasz­ czyźnie kom plem entarności technicznej32. T a nierów now aga wzajem nych n akładów oznacza, że zarów no zasięg, ja k i natężenie oddziaływ ań jednej gałęzi będą różniły się od zasięgu i natężenia oddziaływ ań innych gałęzi. A zatem inwestycje w gałęzi . A będą pociągały za sobą inwestycje w gałęzi B, a naw et w innych gałęziach, przy czym zjawisko pobudzania inwestycji nie zawsze musi być dw ukierunkow e. Często ograniczało się będzie do jednostronnego oddziaływ ania gałęzi A na B. W zw iązku z tym stopień kom plem entarności je st silniejszy m iędzy pewnym i gałęziam i prze­ mysłu. W ynika z tego, że zadaniem polityki rozw oju w inno być nie równoległe dzia­ łanie na wiciu frontach, lecz wybranie i skoncentrow anie się na tych poszczególnych strategicznych gałęziach gospodarki narodow ej, gdzie m ożna oczekiwać, że efekty wzajemnych „pow iązań w ertykalnych” będą największe. Jest to teza głów nego przedstawiciela teorii w zrostu niezrów now ażonego — A lberta O. H irschm ana33. Uważa on, że te strategiczne części gospodarki m ogą być znalezione tam , gdzie sieć przepływów jest najbardziej zagęszczona.

31 Por. le P a s, jw. s. 324.

32 W takim ujęciu jak to przedstawiono, komplementarriość techniczna i w spółzależność ek o n o ­ miczna oznaczają to sam o zjawisko rozpatrywane z różnych punktów widzenia. W pierwszym w y­ padku przepływy międzygałęziowe analizowane są jako części składowe ogólnych nakładów czyn­ ników produkcji, w drugim zaś jako transakcje wymienne.

33 Jw. rozdz. 3-6.

(16)

B iorąc p o d uw agę kierunek pow iązań raiędzygałęziowych m ożna w yróżnić p c - viązania o d stro n y n akładów i o d stro n y wyników. W pierwszym w ypadku zależ- i o ś ć o d strony nak ład ó w w yrażałaby się w procentow ym stosunku zakupów dóbr pośrednich (p ółproduktów ) dokonyw anych przez jak ąś gałąź do ogólnej wartości ej produkcji. W drugim przy p ad k u zależność od strony w yników wyrażałaby się n procentow ym sto su n k u sprzedanych d ó b r pośrednich (półproduktów ), które przybrały form ę nakładów w innej gałęzi, d o ogólnej w artości sprzedanych przez tą »ałąź d ó b r34. Z kolei, z p u n k tu w idzenia intensyw ności obu rodzajów przepływów m ożna w yróżnić cztery typy gałęzi produkcji35:

1. Gałęzie produkcji posiadające słabe w spółczynniki przepływów od strony n a ­ kładów i wysokie o d strony w yników . N ależałoby zaliczyć tu sektory podstaw ow e p rodukujące p ó łp ro d u k ty . W skaźnik przepływ ów od strony nakładów wynosi w nich 31-15% , zaś od strony wyników 9.7-52%. D o tej grupy zalicza się: wydobycie m etali, ropy naftow ej i gazu ziem nego, węgla, m inerałów niem etalicznych oraz produkcję energii elektrycznej, rolnictw o i przem ysł.

2. G ałęzie posiadające wysokie o b a typy wskaźników . W chodziłby tu w grę prze­ mysł przetw órczy prod u k u jący p ó łp ro d u k ty , w ykazujący przepływy od strony n a ­ k ładów rzędu 6 7 -4 9 % , a od strony w yników 81-46% . N ależą tu następujące działy p ro d u k cji: m etalurgia, p ro d u k cja m etali nieżelaznych, papieru i artykułów papier­ niczych, przetw orów ropy naftow ej i -węgla, artykułów chemicznych, tekstyliów, arty k u łó w kauczukow ych, prasy i książek.

3. Gałęzie posiadające wysokie w skaźniki przepływ ów od strony nakładów i ni­ skie od strony w yników . O bejm ują one przem ysł przetw órczy d ó b r końcowych p o ­ w iązany o d strony n akładów n a poziom ie 89-43% , a od strony wyników 42-12 %. zaliczyć tu m ożna pro d u k cję: m łynarską, skór i artykułów skórzanych, drew na i arty­ kułów drew nianych, odzieży, w yposażenia transportow ego, produktów m ineralnych niem etalicznych o raz p rodukcję przem ysłu spożywczego i budow nictw a okrętow ego.

4. Gałęzie posiadające niskie obydw a typy w skaźników . W chodzą tu sektory p o d ­ staw ow e p ro dukujące d o b ra końcow e, pow iązane od strony nakładów n a poziom ie

34 W literaturze francuskiej te dwa typy powiązań określane są jako związki “en am ont” , w w y­ padku pow iązań od strony nakładów, oraz “en aval”, w wypadku powiązań od strony wyników. T akie znaczenie tych terminów podaje np. le Pas (jw. s. 339). Inną interpretację natomiast nadaje tym pow iązaniom Ph. A ydalot. O tóż, przyjmując pewną hierarchię gałęzi w zależności od stopnia ich zaawansowania technicznego oraz stopnia przetworzenia ich dóbr końcow ych, interpretuje on zw iązek „en am ont” jako zapotrzebowanie danej gałęzi na półprodukty bazowe (np. zapotrzebo­ wanie przemysłu przetwórczego na surową wełnę, co stanowi bodziec rozwoju hodow li), zaś zwią­ zek “en aval” ja k o zapotrzebowanie danej gałęzi na produkcję gałęzi stojącej dalej w hierarchii przemysłowej (np. zapotrzebowanie rolnictwa na nawozy sztuczne czy traktory, będące bodźcem do rozw oju przemysłu chem icznego i środków transportu). (Essai sur la théorie du développement. Paris 1971 s. 112 n.). Pierwsza interpretacja wydaje się bardziej właściwa, gdyż ujmuje jako bodźce zarów no popyt, jak i podaż, podczas gdy zależności drugiego typu są jednostronne, gdyż wskazują na jeden tylko czynnik, jakim jest popyt.

(17)

4 -1 6 % i od strony w yników 36-17% . Zaliczyć tu m o żn a: rybołów stw o, tra n sp o rt, sługi i handel.

M ówiąc, że strategicznych części gospodarki należy szukać tam , gdzie sieć prze- >ływów je st najbardziej zagęszczona, H irschm an m a w obec tego n a myśli pierwsze rzy typy gałęzi produkcji. Typ czw arty zostaje autom atycznie odrzucony ja k o naj- łabiej pow iązany, a tym sam ym ja k o najsłabsze źródło bodźców d o rozw oju innych ;ałęzi produkcji. Z pozostałych trzech typów najważniejszy je st typ drugi, ja k o nąj- nocniej pow iązany z innym i gałęziami, a następnie typ trzeci. W tym ostatn im wy­ padku wydaje się, że fak t silnego uzależnienia od stro n y n akładów je st b ard zo istotny, ako zapew niający rynek zbytu dla szerokiego w achlarza gałęzi produkcji. Pow iązania ad strony wyników m ogą nie posiadać tej wagi, gdyż bodźce działające n a tej płasz­ czyźnie niekoniecznie m uszą wywołać pożąd an e skutki w postaci rozw oju innych gałęzi. Z resztą ten typ gałęzi przem ysłu spełnia i ta k dw a z a d a n ia : p o b u d z a inne ga­ łęzie produkcji i zaspokaja p o p y t na rynku d ó b r końcow ych. W ybór gałęzi czy sek­ tora w iodącego w ram ach tych dw u typów oznacza praktycznie w ybór m odelu uprze­ mysłowienia, gdyż w skład ich w chodzą poszczególne gałęzie przem ysłu p rzetw ó r­ czego, poczynając od spożywczego, a kończąc n a ciężkim. Przem ysł Wydobywczy różnego typu i rolnictw o, a więc główne sektory gospodarki nierozw iniętej, stają się wobec tego mniej przekonyw ające ja k o sektory wiodące. W tym też m ożna d o p a ­ trywać się głównego zarzutu w obec m odelu niezrów now ażonego. Zw rócenie szcze­

gólnej uwagi n a przem ysł ciężki w poszukiw aniu najsilniejszych m ożliwie

bodźców oddziaływ ających długofalow o n a rozwój gospodarczy k raju m oże p o ­ ciągnąć za sobą niedoinw estow anie sektorów podstaw ow ych, a co za tym idzie, za­ kłócenie rów now agi rynkowej.

O bok uzasadnienia opartego na zjaw isku „pow iązań w ertykalnych” , m ających być siłą napędow ą dla rozw oju gospodarczego, H irschm an wysuwa rów nież tezę, że m odel niezrów now ażony je st bardziej dynam iczny niż m odel zrów now ażony36. Jego zdaniem w zrost zrów now ażony, o ile doprow adzi d o podniesienia poziom u rozw oju, spow oduje zatrzym anie procesu rozw oju w stanie rów now agi wyższego poziom u. Tym czasem rozwój gospodarczy w inien być procesem dynam icznym , utrzym anym w ruchu dzięki napięciom w zakresie podaży o raz niezrów now ażeniu sektorów w io­ dących. Rów noległy w zrost dw u sektorów doprow adziłby do kresu, ja k im byłby poziom pełnej rów now agi. U H irschm ana jeden z sektorów w ykraczałby p o za p u n k t rów now agi, a wywołane naciski nadm iernego p o p y tu czy nadm iernej podaży p r o ­ wadziłyby do zm iany osiągniętej sytuacji i dalszego rozw oju.

W odniesieniu d o problem u przew ijającego się ciągle w m odelu zrów now ażonym , a mianowicie rozm iarów rynku, podejście H irschm ana jest rów nie specyficzne co tr u d ­ ne do przyjęcia. U w aża on bowiem , że rynek nie je st czynnikiem lim itującym rozw ój. Podczas gdy w m odelu zrów now ażonym należy czekać n a rozwinięcie się rynku, aby m óc podjąć produkcję, w edług H irschm ana bardziej korzystne dla rozw oju

(18)

jest, gdy najpierw d o b ro w prow adzone zostaje na rynek, a ten z kolei rozszerza się dzięki pobudzającej funkcji podaży37. N ow e p rodukty m uszą być w ystarczająco atrakcyjne, aby zm usić ludzi d o bardziej wytężonej pracy w celu zdobycia dochodów n a ich zakup'. W ten sposób sam a możliwość osiągnięcia now ych dóbr będzie p ro ­ w adziła d o rozszerzenia rynku.

O b o k w spom nianych korzyści napędow ych w zrostu niezrów now ażonego wskazuje się rów nież n a znaczenie tego typu rozw oju, jeśli idzie o stworzenie odpow iednich zasobów kapitałow ych i w ystarczająco licznej kadry przedsiębiorców , W pierwszym w ypadku H irschm an uw aża, że głów nym źródłem braku kapitału nie jest niski p o ­ ziom oszczędności, lecz b ra k możliwości inw estow ania. Z astosow anie m odelu nie­ zrów now ażonego w raz z jego sektoram i wiodącymi ukaże właśnie nowe możliwości lokow ania k apitału, stając się bodźcem do napływ u oszczędności wewnętrznych. Sektory w iodące stw arzając zapotrzebow anie na nowe gałęzie produkcji, ew entualnie pow odując rozszerzenie ju ż istniejących, będą stw arzały rów nież zapotrzebow anie n a cechę przedsiębiorczości. Bodźcem do jej ujaw niania jest przede wszystkim m oż­ liwość zysku, pojaw iająca się w rozw ijających się gałęziach produkcji. Równocześnie stany napięć tow arzyszące w zrostow i niezrów now ażonem u w postaci „wąskich przejść” , nadw yżek m ocy produkcyjnych, nadw yżek podaży, stanow ią doskonałe la b o rato riu m do w ykształcania się cech przedsiębiorczości.

D oceniając wagę argum entów n a rzecz rozw oju niezrów now ażonego nie sposób pom inąć głów ne ujem ne p u n k ty w tej teorii. Pierwszym i najważniejszym zarazem będzie w spom niane ju ż odsunięcie na plan dalszy sektora wydobywczego i rolnictwa, a szczególnie tego ostatniego. W praw dzie w zrost niezrów now ażony obejmie również te n sektor, je d n a k będzie on tylko efektem przepływów występujących między rol­ nictw em a gałęziam i przem ysłu. G łów ny p u n k t ciężkości polityki inwestycyjnej spocz­ nie n a innych sektorach, a tym sam ym może to grozić niedorozw ojem rolnictwa. Efekty takiego stan u rzeczy są oczywiste, w postaci niedostatecznego zaopatrzenia rynku w artykuły żywnościowe, następującej tendencji inflacyjnej, zgodnej z prawem E ngła stru k tu ry w ydatków i Ograniczenia rozm iarów rynku na d o b ra przemysłowe. D rugim ujem nym p u nktem w zrostu niezrów now ażonego są niewystarczające roz­ m iary k ap itału inwestycyjnego. Sektor-kluczow y, jeżeli ma spełniać dobrze swoje Za­ d an ia, będzie sektorem kapitałochłonnym , szczególnie jeśli będzie nim przemysł ciężki. W praw dzie bodźce wypływające z jego rozw oju m ogą być przekonywające, je d n a k rozw ój sektorów pobudzanych wym aga kolejnych inwestycji i w m iarę roz­ szerzania sig sieci przepływ ów zapotrzebow anie na kapitał w zrasta. Stwierdzenie, że problem podniesienia podaży kapitału m oże być rozw iązany w dłuższym okresie czasu, zakładając, że zo stan ą w yw arte odpow iednie naciski n a system gospodarczy, nie rozw iązuje spraw y n ie d o b o ru kapitałow ego38. W początkow ym okresie rozwoju bow iem zapotrzebow anie na kapitał jest szczególnie silne, przy czym trzeba przyznać,

37 Tam że s. 205. 38 M y in t,.jw . s. 12, 125.

(19)

że silniejsze będzie przy wzroście zrów now ażonym . O parcie m odelu n a przypływ ie k a ­ p itału inwestycyjnego z zew nątrz danego system u gospodarczego nie rozstrzyga p ro ­ blem u, gdyż niew iadom ą pozostaje sam fak t takiego przepływ u, jego rozm iary, kie­ runek, a także form a. W ydaje się, że najpew niejszym źródłem m ógłby się stać h andel zagraniczny, zakładając, że uzyskane dzięki korzystnej w ym ianie m iędzynarodow ej środki inwestycyjne zostaną w ykorzystane zgodnie z p otrzebam i długofalow ego ro z ­ woju gospodarczego.

Biorąc pod uwagę w zajem ną relację m iędzy poszczególnym i częściami składow ym i systemu gospodarczego ja k o źródło procesu rozw oju, w obrębie teorii rozw oju nie­ zrów now ażonego wyróżnić należy koncepcję rozw oju zharm onizow anego. T w órcą jej jest François Perroux. Istotne z p u n k tu w idzenia względnej dynam iki w zrostu p o ­

szczególnych części gospodarki narodow ej jest użycie przez P erroux pojęcia biegunów wzrostu. Zakres tego pojęcia pokryw a się, z p u n k tu w idzenia techniki oddziaływ ania na system gospodarczy, z pojęciem ,, sektora w iodącego” H irschm ana. K ażd a bow iem jednostka gospodarcza, p ro stą czy złożona, tw orzy biegun, k tó ry charakteryzuje się posiadaniem możliwości podejm ow ania decyzji i posiadaniem przestrzeni, k tó ra służy>mu ja k o pole oddziaływ ania39. W zakresie oddziaływ ania n a inne części gospo­ darki biegun rozw oju funkcjonuje ja k o tzw. jed n o stk a napędow a. Jednostkę tę F. Perroux definiuje ja k o „[...] jednostkę produkcji zdolną wywierać n a inne jed n o stk i wpływ, który pow oduje w zrost tych ostatnich, m odyfikuje ich stru k tu ry , zm ienia typy ich organizacji i przenosi n a nie postęp ekonom iczny”40. Jed n o stk a napęd o w a może być jed n o stk ą p ro stą lub złożoną. W pierwszym w ypadku m am y do czynienia np. z firmą, w drugim zaś z zestawem różnych jednostek gospodarczych. W sytuacji idealnej jed n o stk a napędow a będzie obejm ow ała produkcję energii, produkcję d ó b r podstaw ow ych, rolnictw o i sieć środków tran sp o rtu . W ym aganiem m inim alnym co do struktury złożonej jednostki napędow ej będzie połączenie jednego z w ym ienionych ośrodków produkcyjnych z transportem . W ażną cechą firmy napędow ej je st to , że produkuje ona d o b ra m aterialne, nie je st zaś firm ą usługow ą. W ykluczyć więc należy poszczególne elem enty in frastru k tu ry ja k o potencjalne firmy napędow e. O ddziały­ wanie jednostki napędow ej n a jednostki napędzane dokonuje się za pośrednictw em przepływów międzygałęziowych, tzn. zarów no przez stw arzanie p o p y tu n a p rodukcję firm napędzanych, ja k i podaż d ó b r koniecznych dla podejm ow ania p rodukcji przez jednostki napędzane. T ak więc „firm ę napędow ą [...] definiuje [Perroux] ja k o firmę, której w artość sprzedażna p roduktów , w cenach bieżących, przedstaw ia w artość np. 60% w artości sprzedażnej wszystkich p ro d u k tó w n a danym tery to riu m i zakupów usług n a danym tery to riu m ”41.

Rozwój oparty n a działaniu ta k pojętych jed n o stek napędow ych (biegunów w zro­ stu) byłby więc rozw ojem spolaryzow anym , charakteryzującym się dw om a ro d za­

39 C. P o n s a r d . Economie et espace. Essai d'intégration du facteu r spatial dans l'analyse éco­

nomique. Paris 1955 s. 6.

40 F. P e r r o u x , L a coexistence pacifique. Paris 1958 s. 292.

41 Por. Ł. C z u m a . François Perroux teoría wzrostu zharmonizowanego. Lublin 1973 s. 37-39.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ne badania nad społeczeństwem to nic innego niż wariacje na temat tego, co stworzyli wielcy socjologowie XIX i XX wieku”.67 W istocie wydaje się, że bellowski schemat czerpie

Dlatego jeżeli w domu ma miejsce wspólna modlitwa, uczestniczenie w życiu wspólnoty parafialnej, rozmawia się na tematy religijne, wtedy każdy człowiek, a zwłaszcza

Szczególnie, jak to jest środek sezonu, jak jest dużo pszczół, to wtedy jest matkę trudno znaleźć, ale właśnie znakuje się matki, chociaż nieznakowaną też w sumie

rodne formy kultury lokalnej, a kraje Trzeciego Świata stają się obiektem nowej formy imperializmu - ekspansji środków masowego przekazu (Giddens

Podstawę społecznych procesów poznawania rzeczywistości stanowią normy poznawcze, które określają to, co jest i naleŜą do kategorii prawdy, natomiast

Zadanie 7 - Wiedząc, że długość fali czerwonej wynosi 770 nm i znając prędkość światła w próżni, oblicz okres fali o tej długości.. Osoby chętne mogą zrobić Test 3 strona

Jeżeli jakieś dane em ­ piryczne przemawiają przeciw jednej lub drugiej teorii, powstały konflikt traktuje się jako dowód na to, że teoria nie stosuje się do sytuacji,

Mam tutaj przede wszystkim na myśli sposób, w jaki autor Die Traum- deutung ujmuje w swoich pracach związek między sensem i popędem w obrębie ludzkich zjawisk psychicznych. Na