B A R B A R A KO CO W NA
List Joachima Lelew ela do Narcyza Olizara
W pięciu tom ach em igracyjnych listów Lelewela *, w śród jego licz nych korespondentów, nie m a nazwiska N arcyza Olizara. Rzecz z pozoru
dziwna, gdyż dom kasztelana w P ary żu należał do najbardziej uczę szczanych i łubianych przez em igrantów , zwłaszcza wobec zalet i piękno ści trzeciej jego żony Celiny Celinę wychowano z francuska, lecz rozmiłowała się w literatu rze ojczystej, a szczególnie w poezji Mickie wicza. Sama pisyw ała dobre wiersze. Była m uzykalna, śpiewała, a także malowała. K asztelan wysoce w ykształcony, au to r cennych „P am iętni ków “ i „Psalm ów “, kaw aler krzyża V irtu ti M ilitari, znany z zasług i po święcenia dla kraju, otworzył swój dom dla doborowego tow arzystw a rodaków w Paryżu, gdzie zgrom adzały się gwiazdy społeczeństwa n a szego z k ra ju i em igracji. Na przyjęciach u Olizarów byw ali A leksander Przeździecki, K arol Sienkiewicz, Franciszek Grzymała, Norwid, Oliza- rowski, Rucki, K saw ery Godebski. U nich gryw ali W ieniawscy i u nich C yprian Godebski pokazyw ał swe pierwsze rz e ź b y 3.
Stosunki m iędzy Lelew elem a Olizarem były popraw ne, o czym świadczą liczne w zm ianki o kasztelanie w listach do w ielu przyjaciół i znajom ych historyka. Być może Lelewel naw et w pew ien sposób lubił kasztelana. W 1833 roku pomógł m u „w ysztukow ać“ poselstwo do sejm u em igracyjnego. Jednocześnie jednak ocenił go surowo: „To człowiek w ielkie nul, choćbyś i cy fry dopisywał, to w spraw ie popularnej nul. Dobry, m iły w tow arzystw ie, słodki, nie można go nie lubić, ale to w kole du bon ton, salonowej, z dobrym i chęciami, ale to wszystko ścieśnione do chęci“ 4. Rozważając tę ocenę trzeba przypom nieć gaffę, któ rą Olizar popełnił rozpow iadając o w ielkich sumach, które jakoby nadeszły dla Lelew ela z k ra ju w 1833 r. (list 1346 i 1391), rzucając w ten sposób na barki uczonego historyka niem ały kłopot oczyszczenia się z tych plotek. Łatwo więc zrozumieć, dlaczego Lelewel traktow ał kaszte lana niechętnie, choć pobłażliwie. To że O lizar był jednym z najruchliw szych członków stronnictw a trzeciomajowego i że w 1844 r. w raz z kpt. 1 L i s t y e m i g r a c y j n e J o a c h im a L e l e w e l a , w y d . H. W i ę c k o w s k a , K ra k ó w —W rocław 1948— 1956.
2 C elin a M ich a lin a K a zim iera (1818— 1873) z dom u K ą sin o w sk a , l ° v o t o Z en o - w ic z o w a .
3 T. Ż y c h l i ń s k i , Z iota k s i ę g a s z l a c h t y p o l s k i e j t. V I, 1884, s. 164, oraz t. X X I, s. 164 n.
4 L i s t y e m i g r a c y j n e J o a c h im a L e l e w e l a , lis t 142,
PRZEGLĄD HISTORYCZNY Tom L III — zeszyt 3
532 BARBABA KOCÓWNA
M ichałem Lisieckim objeżdżał em igrację agitując na rzecz ks. A dam a Czartoryskiego (list 880) — nie podniosło go w oczach Lelewela. Sto sunki były raczej oziębłe.
Można przypuszczać, że dopiero ożenek z Celiną K ąsinow ską ożywił nieco tę zaporę lodową. Pierw szy mąż Celiny, nieszczęśliwy Ignacy Ze- nowicz, był w ujecznym b ratem Eleonory H eltm anow ej (list 1023), żony jednego z najbliższych przyjaciół Lelewela. Ożenek ten w inny jeszcze przypadkow y sposób przełam ał niechęć Lelew ela do Olizara: ślub m ia nowicie odbył się w B rukseli (22 stycznia 1851), gdyż we F rancji rozwo dów nie uznawano (rozwodził się zarówno Olizar jak i K ąsin o w sk ą5). Nie obyło się oczywiście bez plotek, bez posądzania Olizara o bigamię (Skrzynecki, list 1023), czemu Lelewel oczywiście nie daw ał w iary.
Sześciomiesięczny okres brukselski Olizara w czasie głośnego, choć wcale nie skandalicznego ożenku, być może napraw ił nieco stosunki z Lelewelem. Można przypuszczać, że w tedy właśnie także naw iązały się w ęzły bliższej znajomości kasztelana z sekretarzem K om itetu N aro dowego Polskiego w Brukseli, k tó ry był oddanym pomocnikiem Lele wela. Był to W iktor Tyszka. Domysł powzięłam w skutek listu Lelewela do Olizara, w łaśnie w spraw ie Tyszki. Jest to jedyny znaleziony do tej pory list Lelewela do Olizara. List ten znalazłam w zbiorze korespon dencji kasztelana znajdującej się w Bibliotece U niw ersyteckiej we· Lwowie.
K im był W iktor Tyszka? Jego działalność em igracyjna jest ożywio na: był bardzo czynny i pracow ity. Cieszył się też znacznym zaufaniem Lelewela, k tó ry w lipcu 1857 r. pisze o nim: „Tyszka, k tó ry jeden coś robi, choruje“ (list 405). Wiemy o Tyszce, że był redaktorem pisma „Ziem ianin — W szereda“, w spółredaktorem „O rła Białego“, że w 1845 r„ z ważną m isją jeździł do k ra ju i że bardzo był oddany Lelewelowi. Najżywsza m iędzy nimi w spółpraca przypada na okres 1842— 1848, gdy w listach Lelew ela z tego czasu w prost roi się od wzm ianek o pracy Tyszki: „A rcysekretarz“, mówi o nim Lelewel w liście z 1846 r. (list 883)..
P ry w atn e życie Tyszki w ydaje się nieznane, co w ogólnej atm osferze plotek em igracyjnych jest zastanaw iające. Również mało wiem y o jego rodzinie. We w rześniu 1843 r. Lelewel pisze, że „Tyszka okrutnie zm artw iony, od razu dowiedział się o zgonie m atki, o zgonie jednego brata, o wzięciu drugiego w pułki“ (list 674). Dopiero śm ierć Tyszki rów nie tajem nicza, co jego życie pryw atne, zrzuca z niego zasłonę anoni mowości, ale tajem nica zostaje nie rozwiązana. W prost przeciwnie, jest jeszcze więcej zagadek. Nie w iem y naw et, dlaczego Olizar ta k się jego śmiercią interesował, że aż odważył się napisać do Lelewela.
Sam fakt śmierci Tyszki jest znany z kilk un astu wzm ianek w ogło szonej przez H. W ięckowską korespondencji Lelewela. Jedna wzmianka jest naw ęt dłuższa, zawiera kilka szczegółów, ale niezbyt dokładnych i pospiesznie pisanych (list 1079, do W. Zwierkowskiego). Dopiero w liście do Olizara fak t został opisany dokładnie i w yczerpująco. W iado mość o relacji dla Olizara m am y w liście 1085; Lelewel mianowicie przesłał ją n ajpierw do Zwierkowskiego, chcąc go w te n sposób poinfor mować o dalszych szczegółach śmierci i prosił, b y Zwierkowski, po prze czytaniu, w rzucił list „do pudła pocztowego“. W szystkie w zm ianki
LIST J. LELEWELA DO N. OLIZARA 533:
0 śmierci Tyszki, łącznie z opisem przytoczonym poniżej, utrzym ują, że Tyszka się zastrzelił. Jedna tylko, późniejsza, mówi o zabójstwie (list 1194), ale żadnych bliższych danych na te n tem at nie ma. Przyszły biograf sekretarza K om itetu Narodowego Polskiego w Brukseli będzie miał niejedną trudność do rozwiązania.
W spom niany list znajduje się w zespole nie skatalogow anej kores pondencji N arcyza Olizara, w Bibliotece U niw ersytetu Lwowskiego im. Iw ana Franki, sygn. 980/III. N apisany na bardzo cienkim i bardzo po żółkłym papierze o formacie ok. 11 X 18 cm. Pismo drobne, niewyraźne, atram ent czarny. Lelewel pisał do Olizara w odpowiedzi na jego zapy tanie co do tragicznej i tajem niczej śm ierci Tyszki.
In terpu n kcja i ortografia w tekście listu została zmodernizowana,, zgodnie z zasadami, przyjętym i przez H. Więckowską °.
16 czerw ca 185-1 S za n o w n y K a sztela n ie!
O T y sz c e w ie m y , do n a stęp u je: p rzed k ilk u la ty , przed czterem a, J a n Ja str z ę b sk i 1, dr m e d y c y n y , z p o le c e n ia jego u m ie śc ił w N am ur, u ślu sa rza , na w y - k a r m ie n ie i w y c h o w a n ie d zieck o, za co sa m w y p ła c a ł ślu sa r stw u m ie się c z n ie p o 25 fr. T eg o rok u w k w ie tn iu T y szk a w z ią w sz y ob cy p a szp o rt u d ał się do N am ur, w z ią ł c z te r o le tn ie g o ch łop aczk a i z n im do A k w iz g r a n u się u d ał, g d zie razem z n im p rzy b y ła jejm o ść z m ło d szą d ziew czy n k ą .
Z a p rezen to w a li się z ty m d w o jg ie m d zia tek w h o telu ja k m a łż e ń stw o , ale k a żd e w z ię ło o sob n y ap artam en t. J ed n eg o razu z o sta w iw sz y d zieci, n a ję li p ojazd 1 w y je c h a li so b ie n a sp a cer k u g ra n icy . N a dradze w y s ia d łs z y p o szli n a p r z e ch a d zk ę w las. P o n ie ja k im c z a s ie jejm o ść sa m a d o p o ja z d u w ró ciła , p o w ie d z ia w sz y sta n g reto w i, że m ą ż p iech o tą p o w ró ci, w s ia d ła i do h o telu w ró ciła , g d zie d a w szy też w sp o m n ien ie, iż m ą ż p iech o tą w r ó c i, zab rała m a leń k ą d z iew czy n k ę i h o tel o p u ściła , zn ik n ęła , czy odjech ała.
Trzech N ie m c ó w str z a ł w le s ie sły sza ło , ó w sta n g ret i d w u w p o lu p r a c u ją cych; n ie ty lk o n ie b y li sk o rzy s p ie sz y ć na z w ia d y , a le u n ik a li w g lą d a ć w z d a rzen ie, w k tó ry m m o g lib y b y li u jrzy ć śm ierć.
G dy m ą ż do h o telu n ie p rzy szed ł, jejm o ść z n ik ła i n o c m in ę ła , w z ię to się czy n ić p o sz u k iw a n ia n a za ju trz ra n o i zn a lezio n o w le s ie z w ło k i T yszk i. M ed ycy o g lą d a ją cy z a d e c y d o w a li sa m o b ó jstw o , b o lu fa p is to le tu w u sta w ło ż o n a strza łem zęb ó w n ie u szk od ziła. S trza ł p r z e sz e d ł k o ło le w e g o u ch a i c a le śm ie r te ln y m n ie b y ł, k r e w ty lk o p o w o li p r z e str z e lo n e g o u d u siła . G d y b y te d y k tó r y z trzech N ie m có w , co strza ł s ły sz e li, g d y b y jejm o ść, co za m a łżo n k ę u ch o d ziła , d a lib y w ia d o m ość o p rzyp ad k u , jak n a le ż a ło n iezw ło cz n ie, b y łb y u ra to w a n y .
Z r o zp y ty w a n ia s ię d zieck a d o w ie d z ie li się N iem cy , że z N a m u r i do ślu sa rza tr a fili. Ś lu sa rk a p o d jech a ła d o A k w izg ra n u i sw e g o w yehpiw anka p o zn a ła . S tą d D e G ron ck el, a d w ok at, T y szk i p r z y ja c ie l i w je d n y m że z n im dom u m ieszk a ją cy , do A k w izg ra n u p o je c h a ł i rzeczy T y sz k i w h o te lu w id z ia ł. Co to za jejm ość, m y w c a le n ie w iem y . D e G ron ck el p e w n ie w ie, gd y w y m ó w ił się , że g d y b y jej im ię b y ło zn a n e i zd a rzen ie c a łe , to T y sz c e zaszczytu jb y] n ie przyniosło.. D zieck o, c h ło p a cz ka, N iem cy trzy m a ją , w n a d z ie i, ż e się k to ś oń upom ni, a d otąd n ik t s ię n ie z g ło s ił oń,
6 P a n i prof. H elen ie W i ę c k o w s k i e j ser d e c z n ie d zięk u ję za w sk a z ó w k i i z a c h ę tę d o o g ło szen ia i o p ra co w a n ia le g o listu .
i A. K r o s n o w s k i , „A lm anach", Paris 1846 podaje: (L ith .) Méd. au serv. Belge. Anvers (Belgique).
5 3 4
ty lk o ślu sa rz. N iem cy p o w ia d a ją , ż e g d y b y ło z a n ie g o o p ła c a n e , tio n a d a l n ie b ę d z ie m ia ł sp o so b u u trzy m a n ia go. A ślu sa r z n a to, ż e s ię c a le o t o n ie tro szczy , bo w ie, że m u n ie zab rak n ie; p r z y w ią z a ł s ię doń i p o tra fi m ieć o n im staran ie. T ak w is i rzecz i p o sz u k iw a n ia s ię ciągną.
Co to za d zieck o, czy T y sz k i syn ? N a jego, czy m a tk i im ię z a p isa n y ? N ic te g o n ie w ie m y . W ie p e w n ie dr Jan J a strzęb sk i, a le ośw ia d cza , że ja k o doktór n ie m o że o ty c h ta je m n ic a c h m ów ić. C zy to jed n o je s t d zieck o, czy w ięcej? C zy m atk a ze c h c e g o P o la k ie m i B e lg ie m m ieć — n ie r y c h ło s ię to p o k a że. T y szk a m u s ia ł m ieć ja k ik o lw ie k fu n d u sik , in te r e sa p ie n ię ż n e w ie lu z je g o u s łu ż n o śc ią p o p lą ta n e b y ły ; k u ch a rz n a p r z y k ła d S k rzy n eck iej ca łą sw ą oszczęd n ość z ło ż y ł u T yszk i; s ą te ż T y sz k i d łu żn icy . W to w s z y s tk o w d a je s ię urząd i k r o k i p o te m u rozpoczął.
T o w s z y stk o jest, c o o T y sz c e w ia d o m o , c o w ie i M ło d ecfci2, T y sz k i p rzy ja ciel, któ ry się z J a n em J a str z ę b sk im w id u je . M łod eok iego adres; r u e s. J e a n nr 12. K a sztela n o w ej m e u sz a n o w a n ie 1 re sp e k ta sk ła d a m , p o leca ją c s ię ła s k a w y m Jej w z g lę d o m . H e ltm a n o s tw o 3 O statnie d n i p ęd zą w N iv e lle s, b o w ty c h d n ia ch p rzen o szą s ię do J em ap p es, g d zie ju ż b lisk o k o śc io ła m a ją m ie js k i ap art am en cik n a ję ty i c o k o lw ie k p o za b iera n y ch zn ajom ości.
' P rzy jm ij S z a n o w n y K a sz te la n ie w y r a z p o w a ż a n ia i k o le ż e ń s k ie p r zy ja ciela ż y c z liw o śc i, p o zd ro w ien ia i słu żb y.
L e le w e l. M o n sieu r Oliza-r, S én a teu r C astell. 1 r u e M olière, P aris.
2 J a n N epom ucen M łodecki, właściciel d ru ka rn i p olskiej w B rukseli, reduktor „Orła Bia łego“. P óźniej zam ieszka ł w P aryżu.
3 W iktor H eltm an i Eleonora z D m ochow skich H eltm anow a; H eltm an (.1796—1874) p u b li cysta d em okratyczny, wydawca i redaktor „Dekady P olskiej“, współpracownik w ielu pism , w spółautor w spom nienia o Lelewelu (W . H e l t m a n , L. S a w a s z k i e w i c z , „Mowa na akadem ii żałobnej Lelewela”, Bruksela 1860).