• Nie Znaleziono Wyników

Pomnik Joachima Lelewela i Aleksandra Przeździeckiego na Ostrowie Lednickim - nie zrealizowany zamysł Albina Węsierskiego z lat 1869-1875

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pomnik Joachima Lelewela i Aleksandra Przeździeckiego na Ostrowie Lednickim - nie zrealizowany zamysł Albina Węsierskiego z lat 1869-1875"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Fogel

Pomnik Joachima Lelewela i

Aleksandra Przeździeckiego na

Ostrowie Lednickim - nie

zrealizowany zamysł Albina

Węsierskiego z lat 1869-1875

Studia Lednickie 4, 433-437

(2)

Poznarf — Lednica 1996

POMNIK JOACHIMA LELEWELA I ALEKSANDRA PRZEŹDZIECKIEGO NA OSTROWIE LEDNICKIM — NIE ZREALIZOWANY ZAMYSŁ

ALBINA WĘSEERSKIEGO Z LAT 1 8 6 9 -1 8 7 5

T. P anow icz i J. W rzesiński n ależą do gorliw ych poszukiw aczy ciekaw ostek z d zie­ jó w bad ań O strow a L ednickiego. I bardzo im się to chw ali. T ym je d n a k razem (T. P a­ now icz, J. W rzesiński 1994) ich odkryw czość o kazała się spóźniona, ja k o że p rezentują m ateriały ju ż znane i będące w obiegu naukow ym .

R zecz dotyczy co praw d a nie istotnego dla tych b ad ań p rzed sięw zięcia, jed n ak w yjaśnienie w szystkich okoliczności m u tow arzyszących m oże być pożyteczne dla szerszych refleksji o rozw oju polskiej m yśli archeologiczno-konserw atorskiej w u b ie­ głym stuleciu. C hodzi o zam ierzanie przez A lbina hr. W ęsierskiego — w łaściciela i b ad acza w yspy — uhonorow ania w ybitnie zasłużonych d la O strow a L ednickiego u czonych m onum entem , w ystaw ionym na bazie tutejszych zabytkow ych ruin. T ok o d ­ p o w ied n ich starań fundatora przedstaw iłem szczegółow o w sw ojej książce (J. Fogel 1991), w porządku chronologicznym , dw ukrotnie: obszerniej na s. 3 3 - 3 4 oraz sy g ­ nalnie na s. 2 0 - 2 1 . T. P anow icz i J. W rzesiński nie znaleźli tej w cześniejszej w y ­ pow iedzi, im putując mi jej brak. Publikow any n atom iast przez w ym ienionych A utorów ja k o „now ość” projekt m onum entu (T. Panow icz, J. W rzesiński 1994, s. 348, ryc. 1) cy tu ję w sw ej pracy (J. Fogel 1991, s. 33, przyp. 145), co rów nież zostało przez nich przeoczone.

P rojekt ów, zachow any w pryw atnym archiw um A. W ęsierskiego (obecnie: B ib­ lioteka K órnicka PA N , sygn. 12 871, k. 3), nie je s t datow any, ani nie znam y jeg o autora. C hoć o dręczne opisanie projektu przez A. W ęsierskiego („P om nik na cześć pam ięci L elew ela i A. Przeździeckiego pow stać m ający z gruzów w ykopalisków starych ruin n a w yspie O strów w je zio rze L ednica zw anym . — A. W .”) sugeruje je g o bez­ pośrednie zaan g ażo w an ie konceptualne, to je d n a k sam projekt w postaci rzutu bocznego i poziom ego w ykonał niew ątpliw ie ja k iś fachow iec z branży budow lanej. W odniesieniu do projektu tego m ożem y w szak sform ułow ać dw ie k onstatacje pew ne. Po pierw sze — pow stał on w latach 1 8 6 9 - 1875, to znaczy w p rzedziale chronologicznym w y ­ znaczonym d atą podjęcia przez W ęsierskiego w spółpracy z A. P rzeździeckim — z jednej strony (J. Fogel 1991, s. 19), a śm iercią W ęsierskiego — z drugiej strony. Po w tóre — om aw iany projekt różnił się w yraźnie (poza ogólną ideą) od przezna­ czonej przez W ęsierskiego w 1875 r. do realizacji koncepcji budow niczego g n ieź­ nieńskiego L udw ika В aliens teda (B K 12 871, k. 189, 190, 191, 204; J. F ogel 1991, s. 33 - 34, ryc. 5).

(3)

434 R E C E N Z JE I P O L E M IK I

P roblem lednickiego m onum entu w form ie sztucznej ruiny, harm onizującego — w duchu ów czesnej europejskiej tendencji i m ody — z m iejscow ym i obiektam i h i­ storycznym i, trzeba ujm ow ać w dłuższej perspektyw ie. W edług zachow anych in fo r­ m acji źródłow ych zam ysł W ęsierskiego dojrzew ał co najm niej siedem naście lat. W ro z­ w oju przedm iotow ej koncepcji m ożna by w łąściw ie w ydzielić trzy etapy, albo lepiej — kulm inacje: 1 — u progu b adań w ykopaliskow ych W ęsierskiego na w yspie (schy­ łek lat pięćdziesiątych X IX w .), 2 — w okresie je g o krótkiej, lecz intensyw nej i ow oc­ nej w spółpracy z P rzeździeckim ( 1 8 6 9 - 1871), 3 — po śm ierci P rzeździeckiego (1871), a raczej po podsum ow aniu i w eryfikacji w yników długoletnich eksploracji O strow a L ednickiego, dokonanej przez M . Sokołow skiego i W . Ł uszczkiew icza (1874), odbieranej praw dopodobnie przez w spółczesnych ja k o „ostateczna i zam ykająca” .

Pod w pływ em euforii w yw ołanej pierw szym i, rew elacyjnym i odkryciam i na O stro ­ w ie L ednickim zrodziła się u W ęsierskiego m yśl, by zbudow ać tutaj m auzoleum gro ­ m adzące w ykopane liczne ludzkie szczątki kostne o raz w ystaw ić na fundam entach zabytkow ych założeń architektonicznych w ieżę z pom ieszczeniam i m ieszkalnym i i m u ­ zealnym i. O ba te obiekty, w raz z otaczającym je parkiem , m iałyby tw orzyć „C entralne m uzeum narodow e starożytności p o lsk ich ” (B.a. 1858), czyli rodzaj skansenu i zarazem centrum turystycznego. M im o w drożenia pew nych p raktycznych kroków (zaangażo­ w anie niejakiego inspektora T eich erta dla aranżacji parku) p om ysł ten upadł.

Z am ysł odżył, ale ju ż w zupełnie innej form ie po b lisko dziesięcioletniej przerw ie, w 1869 r. W ów czas to dopiero pojaw ił się w ątek p om nika ku czci A. Przeździeckiego (tylko je g o ). W lipcu tego roku W ęsierski kom unikow ał sam em u laureatow i m. in. (w edług zachow anych dw óch brulionów tego sam ego listu):

„Z gruzu kam ieni ułożę kopiec na pam iątk ę T w ego tu pobytu” (B K 12 871, k. 40). W drugiej redakcji form ułuje zam iar inaczej:

„...a z tych szczątek w ydobytych z gruzów kam ieni każę opodal (...) ruin w ystaw ić k olum nę lub w ieżę na pam iątkę T w ej bytności na w yspie O strow o, ja k o w ielbicielow i (...) w poszukiw aniach starodaw nych (...) zabytków ..” . (B K 12 871, k. 41, 44).

R ów no rok później, w połow ie lipca 1870 r., W ęsierski przedstaw ił nie określonem u adresatow i (być m oże P rzeździeckiem u) bardziej skrystalizow aną koncepcję, pisząc:

„Z pośrodku starego zam czyska up rzątn ąłem paręset fur kam iennych zw alisk, które służyć m ają do w y staw ien ia pom nika na tej w yspie tym osobom , które szczerze p rzy ­ łożyły rękę w badaniu starożytności, ja k o to L elew elow i, A . P rzeździeckiem u, Vir- chow ow i. R ysunek ukończony do p rzed ło żen ia m em u kochanem u Panu A leksandrow i, na którego przyjazd szczerze się cieszę i o czekuję” . B ezpośrednio po tym je s t w liście m ow a o głów nej budow li lednickiej, staraniach w okół o kreślenia je j chronologii i sp ro ­ w adzeniu w tym celu z B erlina budow niczego o nieczytelnie zapisanym nazw isku (L em enburg?) (B K 12 871, k. 62. A . W rzosek 1961, s. 244 opublikow ał fragm ent tego listu).

U derzającym n ovum je s t rozszerzenie dedykacji p om nika na trzy osoby ró w n o ­ cześnie. C hęć uhonorow ania J. L elew ela p o d yktow ana b y ła chyba m niej rzeczyw istą zasługą dla O strow a L ednickiego — de fa c to niew ielką (niezbyt trafne koresp o n d en ­ cyjne konsultow anie w czesnych odkryć W ęsierskiego — por. J. F ogel 1991, s. 1 7 ­ 18), a bardziej dążeniem do p o dbudow ania całokształtu akcji badaw czej autorytetem w ielkiego uczonego i patrioty. K andydatura R udolfa V irchow a — najw ybitniejszego

(4)

anatom a i prah isto ry k a niem ieckiego tej doby, w zięła się przypuszczalnie z innych pobudek. W ęsierski — za radą Przeździeckiego — utrzym yw ał w łaśnie w ów czas (1869 - 1870) kontakty z V irchow em , p rzedstaw iając mu do ekspertyzy lednickie m a ­ teriały antropologiczne i archeologiczne, oraz starając się zainteresow ać go ogólną pro blem atyką historyczną stanow iska. Zabiegi te dały dość m izerne w yniki, nie p o ­ suw ając naprzód w iedzy o osadnictw ie O strow a L ednickiego (J. Fogel 1991, s. 2 0 ­ 23). Je st bardzo praw dopodobne, że stanow iło to bezpośredni pow ód w ykluczenia w przyszłości V irchow a z grona laureatów pom nika. A le trzeba się liczyć także z p o ­ w odem pośrednim . M ogło nim być zajęcie przez V irchow a po 1870 r. w ysoce kryty­ cznego, stronniczego i m otyw ow anego racjam i politycznym i stanow iska w zględem prahistorycznej roli S łow ian (J. Ż ak 1974, s. 40 n). P ostaw a V irchow a — znana zapew ne W ęsierskiem u (choćby za pośrednictw em A. Przeździeckiego, dobrze zorien­ tow anego w aktualnym stanie nauki europejskiej), ch y b a p rzypieczętow ała negatyw nie spraw ę. Sam P rzeździecki p rzypuszczalnie n ie był zachw ycony staw ianiem pom nika, kierując się zw yczajną skrom nością osobistą i dlatego nie podejm ow ał tego tem atu w k orespondencji z W ęsierskim .

W brew tem u co sugerują T. P anow icz i J. W rzesiński (1994), identyfikacja rysunku w ym ienionego w w yżej cytow anym liście nie je s t m ożliw a. W iązaniu go z zach o w a­ nym , nie datow anym projektem technicznym w ieży m em orialnej (B K 12 871, k. 3) brak dostatecznych podstaw . Z kontekstow ej treści listu, ja k rów nież innej w spółczesnej koresp o n d en cji W ęsierskiego w ynika, że rów nie dobrze m ogło chodzić o ry su n ek led­ nickiego zabytkow ego zało żen ia architektonicznego, jeśli nie w ogóle o coś zupełnie odrębnego (np. szkic m ateriału ruchom ego).

N ie da się w ykluczyć, iż w spom niany projekt techniczny w ieży odnosić trzeba by ju ż do trzeciego, czyli ostatniego etapu zam ysłu W ęsierskiego (1871 - 1875). Pow zią- w szy o stateczne po stan o w ien ie o uczczeniu pam ięci obu zm arłych uczonych — L e ­ lew ela i Przeździeckiego — pom nikiem w postaci sztucznej ruiny, W ęsierski p oszu­ kiw ał na p ew n o odpow iedniej — w sw oim przekonaniu — form y architektonicznej. P rzy jęta w końcu do realizacji w 1875 r. propozycja L. B allensteda (por. w yżej) w yj­ ściow o nie m usiała być jed y n ą. A le budow niczy gnieźnieński B allensted, będący na u sługach W ęsiersk ieg o od daw na (dokum entow ał o dkrycia na O strow ie L ednickim w 1858 r„ przebudow ał rezydencję Zakrzewską po 1867/1869 r. — por. J. Fogel, s. 17, 35, przyp. 151), praw dopodobnie najlepiej w yczuw ał ży cze n ia fundatora, a poza tym ku je g o w ygodzie był po prostu pod ręką.

W arto podkreślić, że w d rugim i trzecim etapie kształto w an ia się zam iaru W ęsierski od stąp ił zupełnie od w ykorzystania fundam entów obiektu zabytkow ego pod budow ę pom nika. T en pozytyw ny fakt należy tłum aczyć rozw ojem ogólnej w iedzy W ęsier­ skiego o traktow aniu substancji zabytkow ej. Pom nik m iał być w zniesiony od podstaw w innym m iejscu, je d y n ie z w ykorzystaniem — ja k o surow ca budow lanego — ru ­ m oszu kam iennego, przykryw ającego w postaci nadkładu zw arte relikty historyczne, pieczo ło w icie odsłaniane przez W ęsierskiego. Staw iany mu niekiedy zarzut ich nisz­ czen ia na p otrzeby projektow anego pom nika je st, w św ietle dokum entów , całkiem bezp o d staw n y i krzyw dzący. N a tem at urządzenia poszczególnych p om ieszczeń w ieży (w obu w ariantach projektow ych) nic nie w iadom o.

(5)

436 R E C E N Z JE I P O L E M IK I

p seudorom ańskim zaplanow ał W ęsierski na dzień 27 w rześnia 1875 r. W specjalnie d rukow anych zaproszeniach na tę uroczystość w yłuszczal intencje, które nim kierow ały:

„M yśl daw no pow ziętą w zniesienia p om nika Joachim ow i Lelew elow i i hrabiem u P rzeździeckiem u na w yspie O strów je z io ra L ednicy, chcę co prędzej urzeczyw istnić. O ni to bow iem w poszukiw aniach m oich tyle cennych dla nas pam iątek, w spierali m ię sw ym i radam i i św iatłem , zagrzew ali gorącym i słow y do nieustannej pracy. C ześć ich popiołom ” (B K 12 871, k. 197).

U roczystość nie doszła do skutku w obliczu o pięć dni w cześniejszej, nagiej śm ierci W ęsierskiego. W spółcześni byli przekonani, że zam ysł zm arłego zostanie zrealizow any w n iedalekiej przyszłości (J. Fogel 1991, s. 34). Stosunek środow isk intelektualnych do tego zam ysłu był bow iem ciągle i jed n o zn acz n ie pozytyw ny, a naw et entuzjastyczny. Karol L ibelt ubolew ając, że nie m oże uczestniczyć w uroczystości z w ażnych pow odów rodzinnych, nazw ał j ą „tak (bardzo) narodow ą” (B K 12 871, k. 195). Znany podróżnik i literat A dam Sierakow ski dziękow ał W ęsierskiem u „za praw dziw ie szlachetną i piękną m yśl Jego uczczenia pam ięci dw óch m ężów krajow i tak w ysoko zasłużonych”, ak cep ­ tując pom nik ja k o „szczęśliw y i szlachetny pom ysł” (B K 12 871, k. 196). Ks. Ignacy Polkow ski — w ybitny historyk i archiw ista przygotow ał z okazji om aw ianej uroczy­ stości specjalną publikację, prezentującą szczegółow o d zieje i stan dotychczasow ych badań O strow a L ednickiego (J. F ogel 1991, s. 34).

R elacjonow any zam ysł W ęsierskiego razi dzisiaj pretensjonalnością, złym sm a­ kiem , a p rzede w szystkim brutalnością ingerencji w chroniony krajobraz kulturow y i przyrodniczy. Jednak o cen a ow ego zam ysłu w edług aktualnie przyjętych kryteriów konserw atorskich je s t zw yczajnym anachronizm em . W X IX w ieku podobne realizacje (sztuczne ruiny, kopie budow li antycznych, repliki k urhanów i grodzisk) były zjaw i­ skiem pow szechnie w ystępującym w całej p raw ie E uropie, charakteryzującym ro m an ­ tyczny i p o strom antyczny nurt „starożytnictw a” . N aw iasem m ów iąc — bliższe w y ­ jaśn ie n ie genetycznej zależności m onum entu lednickiego od tendencji krajow ych i e u ­ ropejskich m ogłoby być p rzedm iotem osobnego, interesującego opracow ania n auko­ w ego.

T y le tytułem szerokiego k om entarza do tem atu artykułu T. P anow icza i J. W rze­ sińskiego (1994). N ie sposób zrozum ieć co z tym tem atem m a w spólnego p assus odnoszący się do działalności archeologicznej Z bigniew a W ęsierskiego-K w ileckiego, sy n a A lbina W ęsierskiego. Jeszcze trudniej pojąć „przychylenie się” A utorów artykułu do negacji zasług hr. Z bigniew a dla O strow a L ednickiego (bezkrytyczne za A. W rzo ­ skiem 1961, s. 245 i w tórnym w obec niego J. L eśnym 1975, s. 121), rzekom o p rze­ ciw staw ne m ojem u stanow isku. P aradoks polega na tym , że zupełnie zgadzam się w tej kw estii z przedm ów cam i, co w ynika p rzecież ja sn o ze szczegółow ego o p raco ­ w ania całokształtu bogatej działalności archeologicznej Z. W ęsierskiego-K w ileckiego (J. Fogel 1991, rozdz. 4 - 6 ) , i je s t expressis verbis zrekapitulow ane na s. 51 m ojej książki. W szak o ile daw niej w ja k im ś stopniu uchodziło tw ierdzenie A. W rzoska, że hr. Z bigniew w ogóle nie interesow ał się archeologią, a J. L eśnego — że by ł „zu ­ pełnym d yletantem w spraw ach archeologii” , o tyle przy obecnym stanie w iedzy p o ­ w oływ anie się na tego rodzaju opinie je s t karygodne.

T. P anow icz i J. W rzesiński nie sięgnęli do źródeł archiw alnych, p o p rzestając na kom pilacji starej literatury. N ie zw rócili przy tym uw agi na to, że praca A. W rzoska

(6)

(1961) grzeszy selektyw nym i dość chaotycznym doborem inform acji źródłow ych, czerpiąc j e często „z drugiej ręki” (por. aparat p rzypisow o-bibliograficzny na s. 252 - 2 5 3 ) . T ym to sposobem zdarzyło im się też (por. ostatni akapit artykułu) p ołączyć w je d n ą całość fakty pozbaw ione zw iązku, bo dotyczące różnych etapów rozw oju „p o m nikow ej” koncepcji W ęsierskiego.

L ednickiem u duetow i A utorskiem u życzę na p rzyszłość uw ażniejszych lektur i w ię­ kszej solidności w arsztatow ej, bo m inął ju ż w badaniach problem atyki O strow a L ed ­ nickiego „neorom antyczny” okres form ułow ania w niosków n a zasad zie „ktoś — coś — gdzieś.”

Jerzy F ogel

L IT E R A T U R A

F o g e l J. 1991, P o m p eja po lsk a. Z d ziejów arch eo lo g ii w ielkopolskiej X IX w ieku: działaln o ść A lb in a hr. W ęsiersk ieg o i Z b ig n iew a hr. W ęsiersk ieg o -K w ileck ieg o , Poznań.

L e ś n y J . 1975, W sp raw ie k ultu p o g ań skiego na O strow ie L ednickim w e w czesnym śred n io w ieczu , SIA 2 1 , s. 1 1 9 - 135.

P a n o w i c z T. , W r z e s i ń s k i J. 1994, L ed n ick a w ieża — pom nik. Z historii badań O strow a Lednickiego, SL 3 , s. 347 - 349.

W r z o s e k A . 1961, Z abytki w czesn o śred n io w ieczn e z O strow a L ed n ickiego, F A P 12, s. 242 - 280. Ż a k J . 1974, S ło w ian ie i G erm an ie w p rah isto rio g rafii polskiej i n iem ieckiej, (w :) S tosunki polsk o -n iem iec­

kie w histo rio g rafii. C z. 1. S tu d ia z d ziejów h isto rio g rafii polskiej i n iem ieckiej, Po zn ań , s. 21 - 149. B.a. 1858, (brak ty tu łu ), P o se n e r Z eitu n g , n r 162 ( 14 V II), s. 4.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Characterization of maltotriose transporters from the Saccharomyces eubayanus subgenome of the hybrid Saccharomyces pastorianus lager brewing yeast strain Weihenstephan

[r]

Motu proprio "Pro comperto sane" dotyczące udziału niektórych Biskupów Diecezjalnych w Kongregacjach Kurii Rzymskiej w charakterze członków. Prawo Kanoniczne :

Przepisy ogólne dotyczące Roku Liturgicznego i Kalendarza Liturgicznego. Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny

[r]

W ystąpienie w obronie p ra w papieża rów nież i w diecezjach wschodniego obrządku jest w praw dzie samo przez się chw alebne i pożądane, ale całkiem

Wojciech

Podczas gdy liberaln e państw o kon stytucyjne zostaw ia Kościołowi duże pole do swobodnej działalności, to państw o absolutystyczne, które usi­ łuje sw oją