• Nie Znaleziono Wyników

"Zorian Dołęga Chodakowski, jego miejsce w kulturze polskiej i wpływ na polskie piśmiennictwo romantyczne", Julian Maślanka, Wrocław-Warszawa-Kraków 1965, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Polska Akademia Nauk - Odd

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Zorian Dołęga Chodakowski, jego miejsce w kulturze polskiej i wpływ na polskie piśmiennictwo romantyczne", Julian Maślanka, Wrocław-Warszawa-Kraków 1965, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Polska Akademia Nauk - Odd"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Alina Witkowska

"Zorian Dołęga Chodakowski, jego

miejsce w kulturze polskiej i wpływ

na polskie piśmiennictwo

romantyczne", Julian Maślanka,

Wrocław-Warszawa-Kraków 1965,

Zakład Narodowy imienia

Ossolińskich... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 60/3, 355-361

(2)

p rzez nich tru d zie św ia d czą zarów n o c ie k a w e u w a g i i w n io sk i, jak i p rzy p isy ; c zy ta n ie ty ch osta tn ich , ze w z g lę d u na ich d o ciek liw o ść, jest p ra w d ziw ą p r z y je m ­ nością.

B a r b a r a K o c ó w n a

J u l i a n M a ś l a n k a , Z O R IA N D O ŁĘG A C H O D A K O W SK I, JEGO M IEJSC E W K U L TU R ZE P O L SK IE J I W PŁY W N A PO L SK IE PIŚM IE N N IC T W O R O M A N ­ TYCZNE. W rocław — W arszaw a—K ra k ó w 1965. Z ak ład N arod ow y im ien ia O sso liń ­ sk ich — W y d a w n ictw o P o lsk ie j A k a d em ii N auk, ss. 160. P o lsk a A k a d em ia N auk — O ddział w K rak ow ie. „P race K o m isji H isto ry cz n o litera ck iej”. N u m er 13. (R ada R ed ak cyjn a: P rzew o d n iczą cy S t a n i s ł a w P i g o ń . C złon k ow ie: Z ygm u n t C zerny, W in cen ty D an ek , H en ry k M a rk iew icz, Jan N o w a k o w sk i, T ad eu sz U lew icz, K a z i­ m ierz W yka. S ek retarz M aria B ob row n ick a. R edaktor n au k ow y num eru 13 M a r i a B o b r o w n i c k a ) .

Z o r i a n D o ł ę g a C h o d a k o w s k i , „O SŁA W IA N SZC ZY ŹN IE PRZED C H R ZE ŚC IJA Ń ST W EM ” OR A Z IN NE P IS M A I L IST Y . O p racow ał i w stę p e m o p a ­ tr z y ł J u l i a n M a ś l a n k a . W arszaw a 1967. P a ń stw o w e W y d a w n ictw o N a u k o w e, ss. 454 + 12 w k le je k ilu str., 1 m ap a oraz errata na w k le jc e .

W p o ło w ie la t p ię ćd ziesią ty ch , gd y C zesła w Z gorzelsk i p isa ł artyk u ł p o św ię c o n y Z orian ow i D o łęd ze C h o d a k o w sk iem u , czu ł się w p ra w ie do sfo rm u ło w a n ia sąd u p ełn eg o goryczy:

„N ie m am y dotąd ani m o n o g ra fii, która b y u jm o w a ła całość zagad n ień z w ią z a ­ n ych z jego rolą w ruchu u m y s ło w y m i litera ck im o w y ch czasów , ani k r y ty czn eg o w y d a n ia dzieł, an i zbioru b og a tej k oresp on d en cji, częścio w o ty lk o ogłoszon ej, n ie ­ raz w trudno dziś d ostęp n y ch roczn ik ach p ism ” l .

O b ecn ie słó w ty ch n ie m o g lib y śm y ju ż pow tórzyć, sta ły się po p rostu n ie a k tu ­ alne. G łęb ok a to sa ty sfa k c ja d la każd ego, kom u b lisk ie są sp ra w y narodzin ro m a n ­ tyzm u i ow ej d ziw n ej ep ok i, ta k n iero zleg łej czasow o, u sy tu o w a n ej m ięd zy O ś w ie ­ cen iem a rom an tyzm em . O k resu n ie z w y k le isto tn eg o dla n aszej k u ltu r y n o w o ży tn ej, a w tra d y cji b ad aw czej tro ch ę lek cew a żo n eg o , p ra w ie jak ziem ia n iczyja, w c iśn ię ta m ięd zy te ry to ria w ie lk ic h p oten cji: O św iecon ego R ozum u i R o m an tyczn ego D ucha.

P o stęp u ją ce osta tn io rozp ozn an ie teg o teren u za w d zięcza m y w dużej m ierze b ad aczow i w y tr w a łe m u i u m iejętn em u — J u lia n o w i M aślan ce. D zięk i jego w y s ił­ kom w ie lk i snop św ia tła padł na w y b itn ą postać ep ok i p rzed rom an tyczn ej — Z o r ia - na D o łęg ę C h od ak ow sk iego. W ła śn ie za sp ra w ą M aślan k i w sk a za n ia b a d a w cze, fo r ­ m u ło w a n e w a rty k u le Z g o rzelsk ieg o , z k ręgu p o stu la tó w p rzesu n ęły się w sfe r ę dokonań. M yślę tu o ob y d w u p u b lik a cja ch autora — w c z e śn ie jsz y m zarysie m o n o ­ g ra ficzn y m i p ó źn iejszy m to m ie p ism C h od ak ow sk iego, k tóry uznać trzeb a b ez w ą tp ie n ia za jed n o z n a jw y b itn ie js z y c h zdarzeń w y d a w n ic z y c h osta tn ich lat.

N ie w eźm ie m i chyba autor za złe, je ś li w a g ę tych p u b lik acji w y ra źn ie zró żn i­ cuję. Z arys m o n o g ra ficzn y je st i d łu go p ozostan ie k sią żk ą p ożyteczn ą, w sz a k ż e w se n s ie in terp reta cy jn y m zb yt ch yb a p o w śc ią g liw ą , ja k b y p ozb aw ion ą sw o b o d ­ n eg o oddechu u o g ó ln ień , p orów n ań , u sy tu o w a ń . C zęstokroć tam , g d zie o c z e k iw a li­ b y śm y pan oram y id ei, ó w c z e sn y c h n ap ięć p ro b lem o w y ch i sw o isty c h n a w et o b sesji (słow iań sk ość), u ru ch om ion a zo sta je m a ch in a d ro b ia zg o w y ch u sta leń g en ety czn y ch ,

1 Cz. Z g o r z e l s k i , Z d z i e j ó w s ł a w y Z o r ia n a D o ł ę g i- C h o d a k o w s k i e g o , „ P a ­ m iętn ik S ło w ia ń s k i” t. 5 (1955), s. 110.

(3)

p recy zu ją cy ch rodow ód k o n cep cji b ad aw czych C h od ak ow sk iego. I jak zw yk le zresztą zdarza się, g d y p ra g n iem y b yć g o r liw y m i a d w ok atam i, sp ra w a in te le k tu a l­ nego rodow odu Z oriana n ie została p rzed sta w io n a z p ełn y m o b ie k ty w iz m e m . M a­ śla n k a n ie d ocen ił m ia n o w icie dw u rozp raw ek W aw rzyń ca S u r o w ieck ieg o , bez k tórych n ie m ożna w y o b ra zić so b ie d zia ła ln o ści Z o r ia n a 2. D o p ra w d y n ie m a sensu za sta n a w ia n ie się, c z y autor O S ł a w i a ń s z c z y ź n i e p r z e d c h r z e ś c i j a ń s t w e m rozpraw ki te znał; one go w ja k im ś se n sie stw o rzy ły in te le k tu a ln ie . O czy w iście p odobną rolę m o g ły b y sp ełn ić ja k ieś le k tu r y eu rop ejsk ie, a le Z orian b y ł d om orosłym uczonym , bodaj n ie zn ał języ k ó w obcych i stąd ty m w ię k sz a in ic ja c y jn a rola prac S u ro w iec­ kiego. In icja cy jn a , bo w p ro w a d za ją ca w o d k ryw czą m eto d o lo g ię h isto rii, w n o w e sp osob y badań (pozagab in etow e), w n iezn an e sfery zja w isk k u ltu ry (przekazy lu ­ d o w e, za b y tk i a rch eologiczn e) i w cu d ow n ą aurę d a w n o ści sło w ia ń sk ie j. N a w et w k lim a t em o cjo n a ln eg o u n iesien ia to w a rzy szą cy zetk n ięcio m z ok ru ch a m i p rze­ szło ści, tak c h a ra k tery sty czn y późn iej dla p ism C h o d a k o w sk ieg o i u d erza ją cy do d ziś jako sw o is ta m an iera.

M ało zasad n y je st argu m en t autora, że g łó w n e d ziełk o h isto ry czn e S u ro w iec­ k ieg o , S ie d z e n ie p o c z ą t k u n a r o d ó w sł o w i a ń s k i c h , u k a za ło się d opiero w r. 1824, n ie m ogło zatem w y w r z e ć w p ły w u na m y śl Z oriana. P o w ied zm y w ię c e j: n aw et g d y b y uk azało się k ilk a la t w c z e śn ie j, to dla sp osob u w id z e n ia p rzeszło ści, jak i rep rezen to w a ł C h od ak ow sk i, b y ło b y źródłem p ra w ie b ez zn aczen ia. K siążk a ta b o w iem n ie p rzyn osi w y z n a n ia w ia r y m etod ologa i filo z o fa h is to r ii (rola dw u w c z e sn y c h rozpraw ), le c z o b fitu je w szczeg ó ło w e d o ciek a n ia h isto ry czn e, w ażn e d la n a u k o w eg o p ostęp u badań „w p rzed m io cie” d a w n ej S ło w ia ń szczy zn y , d alek ie n atom iast od n a m iętn eg o tonu w e z w a ń , w sk a za ń , p o stu la tó w . A ta k i w ła śn ie , n a ­ m iętn y i p o stu lu ją cy ch arak ter m ia ły w c z e sn e rozp raw y — m a n ife sty rodzącego się sło w ia n o filstw a .

N ie chodzi tu zresztą o obronę, o czy w isty ch d osyć, zasłu g S u ro w ieck ieg o , ra­ czej o w sk a z a n ie na isto tn y m an k am en t k sią żk i — n ie u w y ra źn io n ą d yn am ik ę tw o rzen ia się ó w czesn eg o sty lu m y ś le n ia na te m a t h istorii, a p rzeszło ści sło w ia ń ­ sk iej zw łaszcza, b rak w y c z u le n ia na in d y w id u a ln y k sz ta łt p ro b lem o w y „ starożyt- n ic tw a ” ta m ty ch la t, b ęd ą ceg o p rzecież n ie ty lk o zb iera c tw em . T a k że sy stem em w a rto ścio w a n ia , filo z o fią h istorii, e stety k ą . B o g a ty to k o m p lek s zagad n ień , sk ła d a ­ ją cy ch się w dużej m ierze na stru k tu rę m y ślen ia ep ok i. C h od ak ow sk i d aje d o sk o ­ n a łą ok azję do w n ik n ię c ia w głąb ow ej stru k tu ry. S tu d iu m R yszard a W a lick ieg o , p o d ejm u ją ceg o próbę o d tw o rzen ia sp ołeczn ego m od elu d aw n ej S ło w ia ń szczy zn y w u jęciu Zoriana, jest d ow od em , że sy stem a ty za cja m y ś li C h o d a k o w sk ieg o sta n o w i zab ieg p łod n y i zarazem elem en ta rn y dla ja k ic h k o lw ie k szerszy ch w n io sk ó w do­ ty czą cy ch ch arak teru p o lsk ieg o sło w ia n o filstw a , k tórego u czon y te n b y ł p ostacią co n ajm n iej w y b itn ą 3.

2 M ow a o n a stęp u ją cy ch p u b lik a cja ch W. S u r o w i e c k i e g o : O b r a z d zie ła

o p o c z ą t k a c h , o b y c z a j a c h , r e lig ii d a w n y c h Sło w ian' (d ru k ow an y jak o lis t w zbiorze: K o r e s p o n d e n c j a w m a t e r i a c h o b r a z k r a j u i n a r o d u p o ls k ie g o r o z ja ś n i a ją c y c h .

W arszaw a 1807) oraz O sp o s o b a c h d o p e łn ie n ia h is to r i i i z n a j o m o ś c i d a w n y c h S ł o ­

w i a n (odczyt w y g ło sz o n y w r. 1809, o p u b lik o w a n y p rzez „R oczniki T o w a rzy stw a

K ró lew sk ieg o W arszaw sk iego P rzy ja ció ł N au k ” 1812).

3 Zob. R. W a l i c k i , W a c ł a w M a c i e j o w s k i i Z o r ia n D o łę g a C h o d a k o w s k i . S t u ­

d i u m z d z i e j ó w s ł o w i a n o f i l s t w a p ols kie go. „A rch iw u m H isto rii F ilo z o fii i M y śli S p o ­

(4)

W olno zresztą ży w ić p rzek o n a n ie, że p rzyszłość b ad aw cza okaże się dla Z oriana ła sk a w a , że k sią żk a M a śla n k i o tw iera raczej n iż su m u je sk rom n iu tk ą lite r a tu r ę do ty czą cą autora ro zp ra w y o d aw n ej S ło w ia ń szczy źn ie. U p o w a żn ia do ty c h o p ty ­ m isty czn y ch prognoz p rzed e w sz y stk im p o ja w ien ie się pism C h od ak ow sk iego, w y ­ dan ych z ogrom n ym n a k ła d em p racy i staran n ością. M yślę, że ak tem ty m o k u p ił ed y to r w ie le w in n au k i p o ls k ie j, ja k ie p o p ełn iła w o b ec g en ia ln eg o d y leta n ta , n ie m ając zrozu m ien ia ani d la jeg o o fia rn o ści zb iera ck iej, ani dla k on cep cji, k tó re m ie sz a ły fa n ta z ję p o ety ck ą z p r z e n ik liw ą in tu icją bad aw czą. U c h y lił ta k że fa ta ln ą k lą tw ę losu sk a zu ją ceg o d orob ek zb ierack i C h od ak ow sk iego na zatratę i c zęścio w e zap om n ien ie. W szystko n ie m a l, co zgrom adził, rozproszyło się po św ie c ie , a to i ow o sz c z ę ś liw si odeń b a d a cze p u b lik o w a li pod w ła sn y m i n azw isk am i. I w r e sz c ie dzisiaj te ok ru ch y lu d zk iej m y ś li zebrano z p iety zm em w ed y cji ogarn iającej p ra ­ w ie k o m p let m a teria łó w , k tó r e z p u ścizn y po Z orianie d o trw a ły do naszych c za ­ sów . Są tu rzeczy znane, jak ch oćb y g łośn a rozpraw a z 1818 r. O S ł a w i a ń s z c z y ź n i e

p r z e d c h r z e ś c i j a ń s t w e m , ale są p u b lik a cje zu p ełn ie n ow e, bo po raz p ierw szy

ogłoszon e w w e r s ji p o lsk iej (C h od ak ow sk i p isa ł ta k że po r o s y j s k u )4, i cała d ostęp n a w y d a w c y k o resp o n d en cja badacza.

W m oim odczuciu r e w e la c y jn e są zw łaszcza lis ty C h od ak ow sk iego. J est to n ie w ą tp liw ie k o resp o n d en cja o b sesjo n isty p o ch ło n ięteg o p rzez jed n ą n a m iętn o ść — d aw n ą S ło w ia ń szczy zn ę, i jed n ą id é e f i x e — k o n cep cję „starych sta ”. Stąd ta k w ie lk ie m ery to ry czn e zn a czen ie u d ostęp n ion ej w r e sz c ie k o resp on d en cji, d ającej p o ­ ję c ie o k sz ta łc ie n ie n a p isa n eg o p rzez C h od ak ow sk iego d zieła na te m a t S ło w ia ń ­ szczy zn y p o g a ń sk iej. W iele w ą tk ó w m y ślo w y ch , le d w ie zazn aczon ych w p u b lik o w a ­ nej ro zp raw ce z r. 1818, w lista c h zn a jd u je ro zw in ięc ie, d o p ełn ien ie, często u z y sk u ­ je ja śn iejszy zap is m y ś lo w y . N ie są to w ię c z w y k łe sob ie listy , le c z jak b y g lo sy do ow ej m o n o tem a ty czn ej k się g i sło w ia ń sk ie j, której n ig d y n ie zrea lizo w a ł.

A jakiż w n ich poza ty m b o g a ty m a teria ł z zak resu au to św ia d o m o ści i a u to sty - liza cji, rozpoznania sie b ie i sw y c h rozszalałych pasji! M ateriał b ezcen n y n ie ty lk o z pun k tu w id zen ia k a teg o rii „ ż y w o śc i” p ostaci h istoryczn ej — choć jak m ało k to n ad aje się C h o d a k o w sk i do p ortretu w serii „L udzie Ż y w i” — ta k że d la zro zu ­ m ien ia jego sposobu m y ś le n ia i p e ry p etii b iograficzn ych . Z listó w w id a ć w y r a ź n ie , że C h od ak ow sk i n ie u p ra w ia n au k i, lecz rolę sw ą tra k tu je jako m isję i p o sła n ­ n ictw o , że u w aża się za g ło s ic ie la n ie znanej in n y m praw d y. Stąd św iad om ość n o ­ w a to r stw a i zarazem ek strem izm , fa n a ty zm w y z n a w c z y n ie liczą cy się z ra cja m i p rzeciw n ik ó w , k tóry p rzy sp o rzy ł C h od ak ow sk iem u w ie lu w ro g ó w i w y ro b ił m u o p in ię za ślep io n eg o p y sza łk a . W isto cie, je ś li n ie p otrak tu je się Z oriana jak o k a ­ p łan a now ej p ra w d y o S ło w ia ń szczy źn ie (a jak że z ta k im p ojęciem uczonego m ó g ł

w sz y stk ic h za p ro p o n o w a n y ch p rzez autora w n io sk ó w i u jęć a n a lity czn y ch . N iem n iej p ozo sta je to stu d iu m u d an ą próbą za sto so w a n ia do p ism C hod ak ow sk iego w s p ó ł­ czesn ych k a teg o rii b a d a w czy ch i języ k a nauk sp ołeczn ych .

4 P o jm u ję tru d p r zek ła d a n ia d ziw aczn ej, często n iep op raw n ej ru szczyzn y C ho­ d a k o w sk ieg o , zw ła szcza że w y d a w c a sta ra ł się o u trzy m a n ie sty listy czn eg o k o lo ­ rytu prozy Z oriana. N iem n iej w k ilk u w y p a d k a ch p rzek ład jest zbyt w ie r n y w o b e c orygin ału i ociera się o n ie ja sn o ść bądź n on sen s. Np. zw ro ty „R óżne p rzy g o d y i śm ieszn o ści n ig d y n ie m ia ły m n ie w sw o im te a tr z e ” oraz „N ie m am szu m n eg o ch arak teru ” (s. 304) p rzeło żo n e zo sta ły z ow ą n iem o żliw ą do zaa k cep to w a n ia d o ­ słow n ością. — W szy stk ie teg o ty p u lo k a liza cje co u ży ta w poprzed n im zdaniu — odnoszą się do tom u za w ie r a ją c e g o p ism a C h o d a k o w s k i e g o .

(5)

zgodzić się np. Jan Ś n iad eck i?), p ozostaje ty lk o n ie ż y c z liw e stw ierd zen ie, że w lis ­ tach ty c h idą o lep sze k ła m liw o ść pozornej pok ory i b ezm ia r m eg a lo m a n ii.

B yć m oże c e ch o w a ł zresztą C h od ak ow sk iego n ad m iar p e w n o śc i sieb ie, n ie­ rzad k i u d y leta n tó w n ie ogarn ia ją cy ch n au k ow ej k o m p lik a cji zagad n ień , o których się w y p o w ia d a ją . A le b y ł to za iste rys ub oczn y w o b e c p o sta w y w ta jem n iczo n eg o , n ie ty le p o z n a j ą c e g o co w n i k a j ą c e g o w ta jn ik i p ra w d y , in tu ity w n ie d ocierającego do isto ty rzeczy. R om an tyczn a to k rea cja o so b o w o śc i u czon ego i ro­ m a n ty czn ie p o jęte sp osob y rozszerzania granic p o zn a w a ln o ści, d ocieran ia do abso­ lu tu . T ak że zesp ół pojęć, k tó ry m i op eruje C h od ak ow sk i — ich ro lę u ja w n ia ją do­ p iero listy — d a lek i jest od zra cjo n a lizo w a n eg o w y w o d u n au k o w eg o . 'Szyfr, h iero­ g lify , ta jem n icza k sięg a natu ry — są w sz a k ż e p o jęcia m i za d o m o w io n y m i w ję z y ­ ku filo z o fii ro m an tyczn ej, w sk a z u ją c y m i na w ię ź m ięd zy n a tu rą a d u ch em i na sp ir y tu a listy c z n ą p rzen ik a ln o ść w sz e lk ie j zagad k i stw orzen ia. R ó w n ież s ty l p isa rsk i C h od ak ow sk iego, d a lek i od jasn ości, p ełen e g za lto w a n y ch u n iesień , p rzyp om in a „ ciem n e” p isa rstw o filo z o fó w rom an tyczn ych . Z n an a to zresztą od p ow ied n iość m ięd zy rozb iciem ra cjo n a listy czn eg o , „ jasn ego” sposobu m y ś le n ia o św ie c ie i zm ie­ rzch em k la ro w n ie k o n stru o w a n y ch zdań, w k tó ry ch b yło m iejsce na e leg a n cję sty ­ lu , dow cip i p o sza n o w a n ie regu ł gram atyk i. T ę zależność fo rm y zap isu od sposobu m y ś le n ia o p rzed m iocie od czu w ał zresztą sam C h od ak ow sk i, n a co w sk a z y w a ła b y u w a g a autora d otycząca t y le k r y ty k o w a n e g o s t y lu ro zp ra w y z r. 1818: „traktując o rzeczy n ie g reck iej — n ieg reck im sty le m w y r z e k łe m ” (s. 223).

W św ie tle o b ecn ego w y d a n ia p u ścizn y C h od ak ow sk iego w y r a z iśc ie j ry su ją się w ię c różnice d zielą ce go od „ sta ro ży tn ictw a ” u p ra w ia n eg o pod eg id ą T o w a rzy stw a P rzy ja ció ł N auk. S u ro w ieccy — że zbiorczo u ży jem y te g o n a z w isk a — b y li jeszcze r a cjo n a lista m i, on ju ż rom an tyzow ał; oni jeszcze u fa li b ad an iom em p iry czn y m , on ju ż w ie r z y ł w p o zaracjon aln e d ocieran ie do p raw d y; oni p o zo sta w a li jeszcze u czo­ n ym i, on sta ł się k a p ła n em „ta jem n icy s ło w ia ń sk ie j”, zn ającym , zd aw ało się, n ie ­ p o ję ty dla in n y ch rytu ał. Stąd też o d m ien n e w iz je p rad aw n ej S ło w ia ń szczy zn y , k tó re w badaniach sw y c h przek azali, i zu p ełn a n iem ożn ość p orozu m ien ia się na t e ­ m a t id en tyczn ego, z p u n k tu w id zen ia h istorii, przed m iotu badań.

L isty i a rty k u ły ro sy jsk ie p o tw ierd za ją p rzyp u szczen ie, k tóre n a su w a ju ż le k ­ tu ra O S ł a w i a ń s z c z y ź n i e p r z e d c h r z e ś c i j a ń s t w e m , że C h od ak ow sk iego w n ie w ie l­ k iej m ierze in tereso w a ły , tak isto tn e dla L e le w e la , a ró w n ież u czon ych w a r s z a w ­ sk ich , sp o łeczn o -p ra w n e w ła śc iw o ś c i d aw n ych w sp ó ln o t sło w ia ń sk ich . D o ciek a ł on raczej „orygin aln ych ta jem n ic sło w ia ń sk ic h ” zw ią za n y ch z k u lta m i relig ijn y m i. P o słu g iw a ł się w ty m celu p rzed e w sz y stk im sy ste m e m sw o b o d n y ch d om n iem ań , h ip otez, in tu icy jn eg o w n ik a n ia w m a terię, o której p ajęczej k ru ch o ści w sp o m in a ł w ie lo k r o tn ie . Jed n o u w a ża ł za p ew n ik : do od k rycia ta je m n ic y p rzeszło ści sło w ia ń ­ sk iej w ie d z ie droga poprzez „stare s ta ”, ry tm iczn ie ro zm ieszczon ą sieć grod zisk , a zarazem zn ak ów p row ad zących od re a lió w g e o g ra ficzn y ch do r e lig ii i sposobu organ izacji życia. Tu k u lm in u je w sz y stk o , czym b y ła , co czu ła, jak m y ś la ła d aw n a S ło w ia ń szczy zn a . B ow iem „cała en cy k lo p ed ia , rzek łb y ś, i c a ły sło w n ik nasz w p ro s­ ty m lu b p rzen ośn ym znaczeniu, p o jed y n czy m lu b sk ła d a n y m sp osob ie na ziem i n a ­ szej ro zw in ięty , d zielą ce ją s t a r e sta w p ew n y m p orządku n a p ełn ia . N ie m a sto p y ziem i w starej S ła w ia ń szczy źn ie, żeb y n ie n a leża ła do tego rzędu sło w n e g o ” (s. 23). W y siłek b a d a w czy C h od ak ow sk iego sk ie r o w a n y w ię c b y ł na od tw o rzen ie sy stem u ro zm ieszczen ia p rad aw n ych grodzisk. A n i czasu, ani m y ś li sw ob od n ej n ie sta ło m u już na opis stru k tu ry w sp ó ln o t za m k n ięty ch w ram ach o w ego zry tu a lizo - w a n e g o życia lu d zi bogom i n atu rze b lisk ich . F a scy n u ją ca ch im era „starych sta ”,

(6)

k tó rą śc ig a ł po ro zle g ły ch step a ch R osji, k tórej p o św ię c ił żonę i dziecko, p o c h ło ­ n ę ła w r e s z c ie i jego sam ego.

P róba od tw o rzen ia je d n o lite g o sy stem u — g łó w n ie relig ijn eg o — ca łej P r a - sło w ia ń sz c z y z n y b ęd zie zarazem jed n ym z n a jisto tn iejszy ch m o m en tó w różn iących te g o b a d a cza -w izjo n era od w s z y s tk ic h ró w ieśn y ch m u m ężów „u k o ły sa n y ch w k o ­ le b c e M in erw y ”, jak ch ętn ie p e r y fr a sty c z n ie o k reśla ł uczonych.

A w ię c p rzed e w sz y stk im C h od ak ow sk iego k on cep cja grod zisk b y ła najb ard ziej sta ty c z n y m u jęciem S ło w ia ń sz c z y z n y u w o ln io n ej od h istoryczn ości, przem ian , d z ia ­ nia się. M a ra cję W a lick i, g d y p isze: „prace C h od ak ow sk iego [...] w y d a ją się nam c z y stą ek sp r e sją p o sta w y a h isto r y c z n e j” 5. O czy w iście ó w cześn i b adacze n ie k r ę ­ p o w a li się zb ytn io k a len d a rzem h isto ry czn y m , ale n ik t ta k m a n ife sta c y jn ie jak C h o d a k o w sk i n ie za w ie sz a ł d zia ła n ia czasu, ani też tak z d ecy d o w a n ie jak on n ie le k c e w a ż y ł p rocesu p rzem ian . J eg o w iz ja S ło w ia ń szczy zn y , oparta na n iezm ien n y m s y s te m ie , b y ła cią g le ta sam a, za sty g ła w k szta łt r elig ijn ej u top ii p o g a ń sk iej. R y ­ zy k u ją c całą sw o b o d ę p orów n an ia, ch cia ło b y się w id z ie ć p ew n e p o d o b ień stw o sp osob u m y ś le n ia C h o d a k o w sk ieg o o S ło w ia ń szczy źn ie do p o stęp o w a n ia d zisiejszy ch e tn o lo g ó w -str u k tu r a lis tó w . U d erza podobna n ieo b ecn o ść h isto rii i zb liżo n a tro sk a o rek o n stru k cję m o d elu u w o ln io n eg o od in g eren cji czasu. R zecz jasn a, w w y p a d k u C h o d a k o w sk ieg o p o sta w a ta k a n ie w y n ik a ła ze św ia d o m ej, n a u k o w ej r e fle k s ji m eto d o lo g icz n e j, raczej b y ła próbą o ży w ien ia p rzeszło ści poprzez zła m a n ie d y sta n su czasu, p op rzez w p r o w a d z e n ie w ła śc iw y c h m ito w i k a teg o rii o li m e t s e m p e r w m ie jsc e h isto ry czn y ch hic e t nunc.

Z p rześw ia d czen iem , że o d k ry ta stru k tu ra b ytu jest za w sze ta k a sam a, w sp o ­ só b lo g iczn y łą c z y ł C h o d a k o w sk i p rzek o n a n ie o m ożn ości za sto so w a n ia jej w szęd zie. W ty m w y p a d k u w o b ręb ie całej S ło w ia ń szczy zn y , k tórej zasięg b y ł sk ło n n y zn acz­ n ie rozszerzać: od A z ji po W ysp y B ry ty jsk ie. Jego sy stem „starych sta ” sta n o w ił w ię c n ajb ard ziej u n iw e r sa ln ą p rób ę jed n o ści sło w ia ń sk ie j. Tak u n iw ersa ln ą , na ja ­ k ie j w ó w cza s n ik om u n ie za leża ło . I to b y ł zn ow u jed en z isto tn y ch m o m en tó w r óżn iących C h o d a k o w sk ieg o od badaczy p olsk ich , a ta k że n ie p rzy czy n ia ją cy m u p o p u la rn o ści w R osji. T rzeba b o w ie m p am iętać, że sło w ia n o filstw o ro sy jsk ie, n a ­ w e t w ok resie sw e g o b u jn eg o rozw oju w p o ło w ie w . X IX , odznaczało się raczej n a cjo n a lizm em w ie lk o r u s k im i u p a ja ło się dum ą z im p erialn ej p o tęg i caratu. Z byt c h ę tn ie m ó w iło się tam o od ręb n ości, in n ości i w y ż sz o śc i R osji, aby śro d o w isk a s ło - w ia n o fils k ie za c h w y c a ła m y śl o id en ty czn ej p rzeszło ści w sz y stk ic h braci S ło w ia n .

W P o lsce sporo i ła d n ie p isan o o S ło w ia ń szczy źn ie. W końcu w ię ź p le m ie n n a w w ie lu w y p a d k a c h m ia ła za stą p ić n a d sza rp n ięte w ię z i n a r o d o w e 6. A le — jak w sz y stk o w ó w czesn ej sp lą ta n ej św ia d o m o ści p o lsk iej — tak i p rob lem sło w ia ń sk i b y ł za w ik ła n y i w ie lo w y m ia r o w y . Szu k an o p rzecież tak że p o lsk ieg o m iejsca w S ło ­ w ia ń sz c z y ź n ie , w y n ik łe g o ze sw o is to śc i p rzeb iegu n aszej h istorii, a w ię c p rób ow an o w y p ra co w a ć ja k ą ś p o lsk ą w e r s ję sło w ia ń sk o ści. M ów iąc: je ste śm y podobni, d o d a ­ w a n o zaraz: je s te śm y in n i i in n i b y liśm y od początk u . S ta łe o sc y lo w a n ie m ięd zy w sp ó ln o tą sło w ia ń sk ą a p o lsk ą od ręb n ością jest w ła ś c iw ie jed n ym z c h a ra k tery ­ sty czn y ch r y só w m e n ta ln o śc i n aszych bad aczy ty c h lat. T rudno zatem d ziw ić się,

5 W a l i c k i , op. cit., s. 281.

6 D ążność ta je s t szczeg ó ln ie c h a ra k tery sty czn a dla W oronicza, k tóry w A s s a r -

m o c i e p roroctw em sw y m o b ejm u je w sz y stk ie lu d y sło w ia ń sk ie, p rzeciw sta w ia ją c je

p otom kom in n y ch p o k o leń b ib lijn y ch , zn aczn ie n iższych m oraln ie, sk a żo n y ch d u ­ ch em zysku, k u p ie c tw a itp. L ud om , k tóre „sp ad k iem p ó łn o cn e” otrzy m a ły ziem ie, przekazał A ssa rm o t op tym istyczn ą, profetyczn ą w iz ję przyszłości, czyn iącą je

(7)

że dość w c z e śn ie za ry so w a ł się k o n flik t m ięd zy u n iw e r sa liz m e m sło w ia ń sk im C ho­ d a k o w sk ieg o a p o la k o cen try zm em u czo n y ch w a r sz a w sk ic h . I bodaj ju ż w ó w cza s w o k ó ł Z oriana D o łęg i p oczęła tw o rzy ć się a tm o sfera n a ro d o w eg o od stęp cy.

W p ew n y m se n sie on sam o d czu w a ł n a p ię c ie k o n flik to w e m ięd zy w ą sk ą racją n arod ow ości i szerok ą fo rm u łą S ło w ia ń sz c z y z n y . On sa m w r e sz c ie k o n flik t ów roz­ strzygn ął, w y b ie r a ją c m atk ę S ło w ia ń szczy zn ę. P rzek o n u ją co d ow od ził, że zm usza go do tego k on ieczn ość b ad aw cza: „N iech m y śl p a trio ty czn a [...] [A. J. C zartoryskiego] n ie od d ziela m i drugich k ra jó w sło w ia ń sk ic h . J e ż e li p rzesta n ę być bratem dla R u sin ów , C zechów , W ęgrów i in n y ch , b ęd ę m u sia ł u sta ć w całym zam iarze i p o l­ ska sta ro ży tn o ść zn ik n ie. B ez d ru g ich n ie m ożna o d k ry ć” (s. 176). A lb o — jak p o ety ck o p o sta w ę sw ą o k reśla ł — „M yśl o lb rzym ia n a sk rzy d ła ch sw o ich n osi m ię po ca ły m p rzestw orzu sło w ia ń sk im , m ięd zy czterem a m o rz[a m i]” (s. 217).

R ygoryzm sło w ia ń sk ie j te o r ii C h o d a k o w sk ieg o i jeg o n a m iętn a n ien a w iść do k a to licy zm u oraz K ościoła, jak o „za g u b có w ” p og a ń sk iej p rzeszło ści, m u sia ły w k o ń ­ cu od w rócić u w a g ę badacza, żeb y n ie rzec: serce, od P o lsk i — kraju sk a żo n eg o p rzez u n ifik u ją ce p iętn o c y w iliz a c ji zach od n iej, k raju , w k tórym n a w e t m ięd zy w ie śn ia k a m i za g in ęła d aw n a tra d y cja . D ziś „ich m y ś l i p a m ięć n ie sięg a dalej ju ż za o jca ” (s. 177).

Z ty ch że p o w o d ó w z a c h w y c a ła C h o d a k o w sk ieg o R osja, której m łod szość c y ­ w iliz a c y jn a i C erk iew p ra w o sła w n a u ch ro n iły od za g ła d y — zd aniem badacza — n ie ty lk o za b y tk i p rzeszłości, le c z i ducha d aw n ej S ło w ia ń szczy zn y . C h o d a k o w sk i w cza sie p obytu w R osji n ie ty le zd rad ził P o lsk ę , co u tr a c ił d ucha to lera n cji i zd ol­ ność rozu m ien ia różnorakich fo rm k u ltu ry . P ę d z ił z a p a m ięta le ku jed n em u w z o r ­ cow i, rep rezen tow an em u przez p r a w o sła w n ą R uś, i sta ł się bardzo p ra w o w iern y m p o p rzed n ik iem s ło w ia n o filó w r o sy jsk ich . Z d a n ie z listu do T ad eu sza Bułharyna. m ogłob y z p o w o d zen iem zn a leźć s ię w a n ty o k c y d e n ta listy c z n y c h p ism a ch C h om ia- k o w a czy K. A k sa k o w a : „W szystk o, co cu d zo ziem sk ie, n ie m ogło d łu go is tn ie ć m ięd zy nam i, zn ik n ęło jak cu dze, n ie m iłe , i będąc m a ły m , pogrążyło s ię w w ie l­ k im ” (s. 356).

S tąd też ż y w y sp rzeciw m o g ą b u d zić rozw ażan ia M a śla n k i d o ty czą ce ja k ż e isto tn eg o p roblem u: rozu m ien ia lu d o w o śc i i n a ro d o w o ści p rzez C h od ak ow sk iego. W obu u jęcia ch — k sią żk o w y m i w e w s tę p ie do p ism — p ow tarza autor id e n ty c z ­ n e na ten tem a t tezy, zatem p r z y w ią z u je w a g ę do o w y ch u jęć in terp reta cy jn y ch . W yn ik a z nich, że C h od ak ow sk i rep rezen to w a ł n a jd o jrza lsze przed ro m a n ty zm em ro zu m ien ie w y m ien io n y ch p ro b lem ó w , że b y ł n ieja k o o jcem tej fo rm u ły n arod o­ w o ści, którą p od ejm ie p o k o len ie M ick iew icza . W e w s tę p ie czytam y:

„C h od ak ow sk i [...] rep rezen to w a ł ten p o stę p o w y k ieru n ek rozu m ien ia lu d o w o ś­ ci oraz zw iązan ej z n ią id ei sło w ia ń sk ie j, ja k i się u p o w sz e c h n ił w n aszym ro m a n ­ w sp ó ln ik a m i za p o w ied zia n y ch d o b ro d ziejstw (J. P. W o r o n i c z , P o e zje . T. 1.

K rak ów 1832, s. 139):

G dy w ię c ja k g w ia zd y n iep o liczen i, S ercem , ję z y k ie m z sobą sp ojen i,

K raw ędź d w ó ch św ia tó w za b u d u jecie, e .

P ostrach z sza cu n k iem sw y m ro zn iesiecie; T e ode m n ie w d z ied zictw ie m ie jc ie w ie c z n e praw a: C nota w a szy m ż y w io łe m , a r zem io słem sław a!

Zob. też w p odobnym duchu u trzy m a n e u w a g i w p racy J. M a ś l a n k i S ł o ­

(8)

ty zm ie. L u d o w o ść w ią ż e się u n iego śc iśle z n a r o d o w o ś c i ą , a n a w e t są to p o jęcia jed n o zn a czn e” (s. 10).

N ie sposób zaprzeczyć, że w różnych k ręg a ch ro m a n ty k ó w , n ie n ajw yższego- zresztą lotu , za częto u to żsa m ia ć narodow ość z lu d o w o śc ią . T ak ie p ok u sy te o r e ty c z ­ ne n ie b y ły ob ce ziew o ń czy k o m , rów n ież e k str e m isty c z n a rozp raw k a S ew e r y n a G o szczy ń sk ieg o N o w a e p o k a p o e z j i p o ls k ie j o p ero w a ła pod ob n ie jed n o stro n n y m k ry teriu m n arod ow ości. W szak że na szczęście b y ły to m a rg in esy ro m an tyzm u , zaś szk o d liw y duch se k cia rstw a „ lu d o w eg o ” n ie o g a rn ą ł całej litera tu ry . I ogarn ąć n ie m ógł. Z goda na fo rm u łę C h o d a k o w sk ieg o ozn a cza ła śm ierć litera tu r y . N a rzu ci­ ła b y jej b o w iem ja ło w y k u lt p ry m ity w u , p a stisz b ądź zb ieractw o. W y k lu czo n e raczej sta ło b y się w ó w c z a s p o d ejm o w a n ie w ie lk ic h u n iw e r sa lió w d o ty czą cy ch c z ło ­ w ie k a i lu d z k o śc i bądź p ro b lem a ty k i życia narodu. F orm u ła C h od ak ow sk iego, p rze­ cin a ją c zw ią zek z h istorią, e w o k o w a ła w y łą c z n ie „ o b licze czasów za p a d ły ch ” i sy cić m o g ła co n a jw y żej litera ck ą u top ię reg resy w n ą . N ie sp osób rozw ijać w tej ch w ili, o w y ch sk o m p lik o w a n y ch p ro b lem ó w św ia to p o g lą d u C h od ak ow sk iego i p ły n ą c y c h z nich k o n se k w e n c ji estety czn y ch . C h ciałab ym je d y n ie za k w estio n o w a ć p raw o tego badacza do p rzyzn an ej m u p rzez M aślan k ę w y r ó ż n ia ją c e j fo rm u ły „ r a d y k a ln ej’*- n a ro d o w o ści i do sp ra w o w a n ia w tym p u n k cie p a tro n a tu nad szeroko p o jętą li t e ­ raturą ro m an tyczn ą.

N ie z a le ż n ie od tego, jak m ielib y śm y och o tę sp iera ć się z M a ś la n k ą -in te r p r e ta - torem , w sz e lk im p rzyjazn ym sporom za w sze b ę d z ie to w a r z y sz y ła św ia d o m o ść, że d zięk i n iem u m am y w r e sz c ie p o d sta w ę te k sto w ą , k tóra w ogóle u m o żliw ia p ro w a ­ d zen ie d y sk u sji. Z agad k ow y fen o m en lu d zk i — ów Z orian p o ja w ia ją cy s ię n ib y d uch w d ym ie ch at k u rn ych , b y tam d ociek ać ta je m n ic sło w ia ń sk ich , Z orian, k tóry fa sc y n o w a ł jeszcze w y o b r a ź n ię S ta n isła w a B rzo zo w sk ieg o (S a m w ś r ó d ludzi) — zbudził się nam oto do ży cia p o raz w tóry.

A lin a W i t k o w s k a

S t e f a n K a w y n , M ICKIEW ICZ W OCZACH SW OICH W SPÓ ŁC ZESN Y C H . ST U D IA I SZKICE. K rak ów (1967). W y d a w n ic tw o L itera c k ie, ss. 362, 2 n lb .

O statn ia k sią żk a S tefa n a K a w y n a za w iera 19 szk icó w . Spośród nich 4 p rze­ d ru k ow an o z tom u W k r ę g u k u l t u M i c k i e w i c z a (Łódź 1957), 1 ze zbioru Z b a d a ń

n a d le g e n d ą m i c k i e w i c z o w s k ą (L ublin 1948), 13 w la ta ch 1946— 1964 o g ło szo n y ch

b y ło w czasop ism ach n a u k o w y ch , co zostało za zn a czo n e w p rzyp isie do każd ego ty tu łu . P o raz p ierw szy u k a zu je się W a l k a o g r ó b M i c k i e w i c z a — k rótk a relacja. o la n s o w a n y m przez L u d w ik a Z w ierk o w sk ieg o i W alerian a K a lin k ę p ro jek cie zło ­ żen ia p roch ów M ick iew icza n a te r e n ie A d a m p o la , osad y p o lsk iej nad B o sfo rem u fu n d o w a n ej p rzez A d am a C zartoryskiego. W D o d a t k u , ró w n ież po raz p ierw szy ,, o p u b lik o w a ł K a w y n dw a cie k a w e p a m flety n a M ick iew icza: T om asza K r a sk o w - sk ieg o z r. 1836, p rzech o w y w a n y w M uzeum M ic k ie w ic z a w P aryżu, oraz a n o n im o ­ w y fra n cu sk i (w orygin ale b ęd ą cy n a jp ew n iej k o p ią te k stu d ru k ow an ego w rza d ­ k im dziś p a ry sk im „C h arivari” (1844, z 22 III)), p o ch o d zą cy z p lon u p rzed w o jen n y ch jeszcze p o szu k iw a ń w zbiorach ra p ersw ilsk ich . O k ru ch ów n ieo d ża ło w a n eg o R a p ers­ w ilu o ca lił K a w y n nieco w ię c e j: na s. 196 c y tu je n iezn a n ą w y p o w ie d ź T o w ia ń - sk iego, n a s. 200 L eona C h rzan ow sk iego M y ś l i i u w a g i. N o t y z słó w M i s t r z a [...]\ szkic M i c k i e w i c z - t o w i a ń c z y k w z w ie r c ia d l e s a t y r y e m i g r a c y j n e j oparty je s t m . in . na m a teria ła ch arch iw u m red ak cyjn ego „ P szo n k i”. W n ik liw e zb ad an ie te k s tó w te g o cza so p ism a p o zw o liło tr a fn ie odczytać sa ty r y i d o w cip y n a tem at M ickiew icza::

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ciągnijmy dalej ten paradoks — więc można wykładać na uniwer­ sytetach, mówić z katedr wyższych uczelni, można prowadzić zajęcia dla apli­ kantów

N iedoskonałości zaw inionych nie wrolno

Zaznaczyć należy, że udział skazań za wszystkie te przestępstwa spekulacji, do których odnoszą się przepisy ustawy o szczególnej odpowiedzialności karnej, jest

2 ustawy o radcach prawnych, który stanowi: „Obsługa prawna wykonywana przez radcę prawnego ma na celu umacnianie porządku prawnego, ochranę prawną interesów

[r]

Prezydium NRA uznało, że problematyka Zbioru zasługuje na szerokie spopularyzowanie, oraz chce się upewnić, czy nowelizacja taka jest celowa i konieczna oraz czy

sw oją d obrą znajom ość języka niem ieckiego.. Przew odniczył

Jacek Kulisiewicz, pisząc o problemach dotyczą­ cych aplikacji adwokackiej w nowej formie (Pal. 16), proponuje, aby w stosunku do aplikantów po odbyciu przez nich