• Nie Znaleziono Wyników

Widok Od „Etiqueta” do „Cometa”, czyli jak w Peru dowartościowuje się papier

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok Od „Etiqueta” do „Cometa”, czyli jak w Peru dowartościowuje się papier"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Uniwersytet Wroc³awski

Od „Etiqueta” do „Cometa”, czyli jak w Peru

dowartoœciowuje siê papier

Bywa, że wielkie rzeczy powstają w wyniku dezaprobaty, niezgody czy fru- stracji na to, co dotychczas. W przypadku dziennikarzy peruwiańskich: Julia Vil- lanuevy Changa i Marca Avilésa, ich wielkie rzeczy powstały w wyniku buntu przeciw regułom obowiązującym w mediach, które można streścić w trzech sło- wach — łatwo, szybko, krótko. Dla dziennikarzy specjalizujących się w reportażu prasowym oznacza to niebyt. Martín Caparrós, ikona reportażu argentyńskiego, przyznaje, że miejsce dla reportażu w prasie się kurczy. Dlatego według niego re- portaż jest „tym, czego nasze gazety chcą coraz mniej”1. Zgadza się z nim Alberto Salcedo Ramos2, znany i poważany reporter kolumbijski, a także Leila Guerriero, krajanka Caparrósa:

Lata wstecz w mediach argentyńskich publikowałam reportaże na 50 tys. znaków, co jest ekwiwalentem 12–14 stron czasopisma. Dziś redaktorzy akceptują maksymalnie 10 tys., które rozmieszczają na 6 stronach z dużą ilością zdjęć, ponieważ uważają, że czytelnicy nie czytają3.

Zarówno Julio Villanueva Chang, jak i Marco Avilés przeciwstawili się temu stanowi rzeczy obowiązującemu również w Peru i stworzyli „coś, co stoi w kontrze ze wszystkim tym, co normalnie robi się w mediach”4. Założyli „Eti- queta Negra” i „Cometa”.

„Etiqueta Negra”

Julio Villanueva Chang był właśnie bezrobotny, kiedy przyszli do niego z propozycją bracia Jara, właściciele między innymi agencji reklamowej i dru-

1 M. Caparrόs, Por la crónica, Buenos Aires 2007, s. 8. Tłumaczenia cytatów hiszpańskich

— B.S.

2 Zob. A.S. Ramos, Detrás de cámaras, Santiago de Chile 2009, s. 72.

3 L. Guerriero, Sobre algunas mentiras del periodismo, Madrid 2012, s. 620.

4 Rozmowa autorki z Marco Avilésem.

Wygnańcy.indb 289

Wygnańcy.indb 289 2015-07-09 11:21:252015-07-09 11:21:25

Colloquia Anthropologica et Communicativa 8, 2015

© for this edition by CNS

(2)

karni. Dwa miesiące wcześniej Villanueva Chang zrezygnował z pracy w najpo- czytniejszym dzienniku peruwiańskim „El Comercio”, bo pozwalano mu pisać tylko reportażyki (które wypełniają treść pierwszej książki Villanuevy Changa Mariposas y murciélagos), a jemu chodziło o formy dłuższe i głębsze.

W tym czasie współpracował z czasopismem „Gatopardo” z Kolumbii, które od początku (2000) miało być latynoskim — nie kolumbijskim — czasopismem reporterskim. Założycielom zależało na tym, żeby przekroczyło ono granice i sta- ło się międzynarodowe. Cel został osiągnięty. W 2006 roku „Gatopardo” było dystrybuowane do 10 krajów (Argentyna, Kolumbia, Panama, Peru, Wenezuela, Chile, Ekwador, Kostaryka, Urugwaj, Stany Zjednoczone). Stąd jego prawie 110-tysięczny nakład (dane z 2006 roku).

Dziś „Gatopardo” uważane jest za kolebkę dziennikarstwa narracyjnego w Ameryce Łacińskiej.

„Leader”

Kiedy bracia Jara proponują peruwiańskiemu reporterowi stanowisko redak- tora naczelnego „Leader” — darmowego czasopisma lifestylowego dla dyplo- matów — Villanueva Chang się nie zgadza. Ma pomysł na coś ambitniejszego.

Poprzeczkę stawia wysoko: ma być to lepsze bądź równie dobre jak „Gatopardo”.

Nie miałem ściśle określonej wizji. Raczej wiedziałem, czego nie chcę zrobić. Nie chciałem czasopisma konwencjonalnego. Chciałem czasopisma niezapomnianego — to był mój cel. W tym widziałem sens5.

Na początku 2002 roku, po 9 miesiącach przygotowań, na światło dziennie wychodzi „Etiqueta Negra”. Przez pierwszych 14 numerów jest dwumiesięczni- kiem (styczeń 2002–maj 2004), później wydawana jest co miesiąc. Jej objętość to ok. 100 stron. „Etiqueta Negra” publikuje reportaże, portrety, teksty biografi czne, recenzje, eseje najważniejszych reporterów zarówno latynoamerykańskich (Mar- tín Caparrós, Leila Guerriero, Juan Villoro, Alma Guillermoprieto), jak i spoza Ameryki Łacińskiej, znanych na całym świecie (Jon Lee Anderson, Ryszard Ka- puściński, Susan Orlean).

Villanueva Chang stara się defi niować „Etiqueta Negra” przez to, czym nie jest. „Etiqueta Negra” nie jest czasopismem stricte dziennikarskim ani literackim.

„Etiqueta Negra” nie jest czasopismem kreatywnym czy profesjonalnym (Villa- nueva Chang nienawidzi tych słów). Także nie jest to magazyn rozrywkowy czy psychologiczny.

„Etiqueta Negra” jest czasopismem kulturalnym. Jorge Herralde, redaktor-le- genda, założyciel wydawnictwa Anagrama w Hiszpanii, uważa je za „jedną z naj-

5 Rozmowa autorki z Juliem Villanuevą Changiem.

(3)

lepszych i najbardziej wyjątkowych gazet kulturalnych w języku hiszpańskim”6. Alma Guillermoprieto, reporterka meksykańska, nazywa je „czasopismem kulto- wym”7.

W felietonie do numeru zerowego (w Ameryce Łacińskiej zwykło się wy- dawać pierwszy numer jako zerowy) Julio Villanueva Chang przedstawia cel czasopisma — poznanie innych światów, mentalności ludzi, ich sposobu życia.

„Etiqueta Negra” będzie opisywać „historie ludzi eleganckich, ale też nieprzy- zwoitych, znanych, ale też przegranych, początkujących, ale też święte krowy, prawdziwych wyznawców i oszukanych idoli”8.

Periodyk ten od początku istnienia ma też swoje motto — „Czasopismo dla rozproszonych”. Julio Villanueva Chang w tekście Sergia Vilely tak je komentuje:

„Bycie rozproszonym nie oznacza stanu nieobecności […]. Bycie rozproszonym to inny sposób bycia uważnym”9.

Desenga¼ar

Istnieje pewne słowo, które Julio Villanueva Chang używa ze znaczną czę- stotliwością. To „pozbawić złudzeń” (desengañar) i to ono nadaje sens „Etiqueta Negra”. W książce Domadores de historias. Conversaciones con grandes croni- stas de América Latina Villanueva Chang mówi:

czasami reporter próbuje tylko powiedzieć jak najlepiej ze wszystkich to, co cały świat myśli, innym razem reporter pisze w kontrze do tego, co prawie cały świat uważa. Reportaż jest nie tyle stylem narracji, ile sposobem patrzenia na rzeczywistość. […] W reportażu ważniejsze od donosić jest pozbawić złudzeń10.

W tekście En que enciende la luz. ¿Qué signifi ca escribir una crónica hoy?

Villanueva Chang pisze za Albertem Szent-Gyorgym: „odkrycie polega na tym, żeby zobaczyć to, co wszyscy widzieli, ale pomyśleć, czego nikt nie pomyślał”11. To dla Villanuevy Changa znaczy „pozbawić złudzeń”. I w ten sposób pisze się teksty do „Etiqueta Negra”.

6 „Etiqueta Negra” 2006, nr 32, s. 15.

7 „El papel del editor. En la búsqueda de la calidad periodística”. Seminarium zorganizo- wane w Monterrey, Nuevo León, Meksyk przez CAF i FNPI, 28–29 września 2006, http://publica- ciones.caf.com/media/1383/207.pdf (dostęp: 20 marca 2013).

8 „Etiqueta Negra” 2006, nr 0, s. 6.

9 www.revistapoder.lamula.pe/2007/09/12/el-fenómeno-etiqueta-negra/poder (dostęp: 10 mar- ca 2014).

10 M. Simonetti, Julio Villanueva: envidiando a Mr. Chang, Santiago de Chile 2010, s. 274.

11 J. Villanueva Chang, En que enciende la luz. ¿Qué significa escribir una crónica hoy?, Madrid 2012, s. 591.

Wygnańcy.indb 291

Wygnańcy.indb 291 2015-07-09 11:21:252015-07-09 11:21:25

Colloquia Anthropologica et Communicativa 8, 2015

© for this edition by CNS

(4)

Redaktor

Dobra jakość tekstów w czasopiśmie „Etiqueta Negra” to konsekwencja nie tylko wybitnych autorów, lecz także, a może przede wszystkim, świetnych redakto- rów. „Dziennikarstwo narracyjne bez redaktorów jest niemożliwe”12, uważa Alma Guillermopireto. Są oni bowiem świadomi tego, że zapełnienie wszystkich stron czasopisma najlepszymi nazwiskami jest niewykonalne. Dlatego redaktorzy muszą umieć stwarzać nowych autorów. Guillermo Osorno, dyrektor „Gatopardo”, ugrun- tował się w tym przekonaniu, obserwując prowadzenie warsztatów przez Julia Vil- lanuevę Changa. „Było jasne dla wszystkich, że Julio buduje autora. To ogromny wysiłek. W każdym numerze trzeba iść po autorów, trzeba ich znajdować”13.

Chętnych do publikowania w takich czasopismach, jak „Gatopardo” czy„Eti- queta Negra”, nie brakuje, to dla autorów nobilitacja, dlatego do redakcji zgłasza- ją się sami. Jednak jest wśród nich sporo ludzi młodych, którzy nie mają dużego doświadczenia w pracy reporterskiej. Funkcją redaktora zatem jest ich nakiero- wywać, naprowadzać, dać im czas, by ich idea dorosła, pozwolić im „wysiedzieć”

temat. Bo redaktor nie jest tylko i wyłącznie administratorem tekstu, jest również jego „drugim mózgiem”14. Redaktor od autora wymaga, daje mu wyzwanie, ale też pomaga, mówi, gdzie szukać. Praca ta przekształca się w „ciężki, ale wierny sparing”15.

Zasady

Julio Villanueva Chang mówi, że nie ma wystarczająco dobrych reporterów, ale jeszcze bardziej brakuje redaktorów, którzy zaryzykowaliby opublikowanie nowych tematów, czegoś odważnego, nietuzinkowego, a także stworzyliby spo- sobność poznania świata niedostępnego i ignorowanego16.

Na seminarium „Rola redaktora. W poszukiwaniu jakości dziennikarskiej”17 Villanueva Chang wymienia, co powinien robić dobry redaktor.

Po pierwsze, redaktor musi szukać i wybierać historie wyjątkowe („Intere- sują mnie historie skomplikowane, rozległe, takie, które można czytać z tą samą

12 „El papel del editor. En la búsqueda de la calidad periodística”. Seminarium zorganizowane w Monterrey, Nuevo León, Meksyk przez CAF i FNPI, 28–29 września 2006, http://publicaciones.

caf.com/media/1383/207.pdf (dostęp: 20 marca 2013).

13 Ibidem.

14 www.revistapoder.lamula.pe/2007/09/12/el-fenómeno-etiqueta-negra/poder (dostęp: 10 marca 2014).

15 Ibidem.

16 Zob. J. Villanueva Chang, En que enciende la luz. ¿Qué significa escribir una crónica hoy?, s. 605.

17 „El papel del editor. En la búsqueda de la calidad periodística”.

(5)

przyjemnością i podobną ciekawością i uwagą 25 lat później”18, mówi założyciel

„Etiqueta Negra”).

Po drugie, redaktor jest specjalistą od stwarzania problemów autorowi, po- nieważ szuka w jego tekście przejrzystości i sensu dziennikarskiego.

Po trzecie, redaktor musi pomóc autorowi napisać historię, która obudzi w czytelniku apetyty: intelektualny, emocjonalny, historyczny.

Po czwarte, redaktor musi tak pokierować tekstem, żeby ktoś, kogo nie inte- resuje dany temat, sięgnął po niego. Nawet więcej, zachęcić tekstem, jego jako- ścią kogoś, kto nawet nie lubi czytać.

Po piąte, redaktor to także ten, co nęka i manipuluje. Oscyluje między ojcem a tyranem. Mówiąc metaforycznie, nie stosuje takiego samego ubrania dla każde- go, lecz szuka odpowiedniego dla każdej sytuacji, historii, autora.

Po szóste, redaktor jest odpowiedzialny zarówno za doskonałość, jak i mier- ność tekstu. I jako pierwszy wie, że nie wszystko, co publikuje, jest dobre.

Przepisywaæ

Większość tekstów dla „Etiqueta Negra” jest wynikiem współpracy autora i redaktora. Kiedy autor przysyła reportaż do redakcji, dla redaktora zaczyna się kolejny etap pracy nad tekstem: przepisywanie (reescribir). Zmienia się zdania, słowa, język, żeby wydobyć z tekstu to, co najlepsze.

Są autorzy, którzy nie rozumieją tego sposobu pracy. Krytykują go, są mu przeciwni. Luis Miranda w rozmowie z Raúlem Ortizem powiedział:

w przypadku „Etiqueta Negra” mam dwa spostrzeżenia. Z jednej strony czasopismo to jest wielkim wkładem w peruwiańskie dziennikarstwo ostatnich lat, z tematami odmiennymi i tekstami dobrze napisanymi. Z drugiej jednak strony mam wrażenie, że prace redakcji upodobniają do siebie teksty, sprawiają, że artykuły stają się jednakowe. Może tendencja ta nie dotyczy tylko „Etiqueta Negra”, jednak czasami mam wrażenie, że w niektórych czasopismach to redaktorzy chcą być gwiazdami19.

Julio Villanueva Chang oponuje:

To absurd krytykować formułę czasopisma. Najlepsze projekty mają formułę. Barcelona, najlepszy zespół piłkarski świata, ma swoją formułę. Nieprawdą jest myśleć, że coś stale rodzi się i umiera, w każdym numerze. Nie jest tak. Jest rutyna w myśleniu, w selekcji, w pracy. Myślę, że ktoś, kto chce publikować w „Etiqueta Negra”, musi wiedzieć, że pisze do czasopisma, które funkcjonuje według pewnego kodu20.

18 Rozmowa autorki z Juliem Villanuevą Changiem.

19 El pluma del Oso más marginal. Rozmowa Raúla Ortiza z Luisem Mirandą, http://elcin- celdeamado.blogspot.com/search/label/Entrevista%20a%20Luis%20Miranda (dostęp: 20 marca 2013).

20 Rozmowa autorki z Juliem Villanuevą Changiem.

19. Szady.indd 293

19. Szady.indd 293 2015-07-16 08:53:552015-07-16 08:53:55

Colloquia Anthropologica et Communicativa 8, 2015

© for this edition by CNS

(6)

Redakcja

Początki „Etiqueta Negra” to jedno pomieszczenie i trzech pracowników: Ju- lio Villanueva Chang — redaktor naczelny, Billy Hare — grafi k, Cuaya Ferrari

— twórczyni marki. Dziś, po 14 latach istnienia, redakcja nie jest dużo większa.

To nadal jedno pomieszczenie, w którym swoje stanowiska pracy ma 5 pracow- ników: redaktor prowadzący, którym od stycznia 2014 roku jest Eliezer Budasoff z Argentyny, Stefanie Pareja i Juan Francisco Ugarte redaktorzy-asystenci, Lucía Chuquillanqui — odpowiedzialna za ilustracje i zdjęcia, Roger Ramirez — grafi k.

Zdecydowana większość pracowników to osoby młode (ok. 25 lat) i po studiach.

Są również redaktorzy współpracujący z „Etiqueta Negra”: Daniel Alarcón z San Francisco, Diego Salazar z Limy, Leonardo Faccio z Barcelony, Diego Fonse- ca z Waszyngtonu. Nad całością wirtualnie bądź realnie czuwa Julio Villanueva Chang. To do niego należy ostatnie zdanie.

W przypadku pracowników redakcji zarówno redaktor prowadzący, jak i asy- stenci powinni pisać teksty do „Etiqueta Negra”, jednak z powodu niewielkiej liczby pracowników, a co za tym idzie — braku czasu (pracuje się dużo więcej niż 8 godzin dziennie. Eliezer Budasoff w swoich pierwszych miesiącach pracy w chrakterze redaktora pracował średnio 14), z tego zadania wywiązują się słabo.

Częściej można ich przeczytać w „Etiqueta Verde”, siostrze „Etiqueta Negra” po- święconej ochronie środowiska, która ukazuje się co trzy miesiące (w miesiącu, w którym wychodzi „Etiqueta Verde”, nie ukazuje się „Etiqueta Negra”).

Ponieważ od początku redakcja „Etiqueta Negra” była niewielka, opierała się na autorach współpracownikach. To tutaj pierwsze kroki w reportażu stawiali zna- ni dziś dziennikarze peruwiańscy: Gabriela Wiener, autorka książek Sexografías i Nueve lunas, obecnie redaktorka hiszpańskiego wydania „Maria Claire”, Daniel Titinger, autor Dios es peruano i Cholos contra el mundo, obecnie dyrektor dzien- nika sportowego „Depor”, czy Marco Avilés, autor Día de visita i Un meteorito en el fi n del mundo, drugi bohater niniejszego artykułu.

Dziś, kiedy marka czasopisma jest wystarczającym powodem, żeby do niego pisać, współpracowników nie brakuje. Ważne, żeby zrozumieć i zaakceptować zasady, według których pracuje się w „Etiqueta Negra”.

Guru

Wszyscy pracownicy „Etiqueta Negra” przyznają, że są tutaj dla Julia Vil- lanuevy Changa. Słowo, które charakteryzuje redaktora prowadzącego, to „wy- magający” (exigente). Zarówno w stosunku do siebie, jak i autorów tekstów czy pracowników. Eliezer Budasoff komentuje:

(7)

Jeden dziennikarz powiedział, że „Etiqueta Negra” zainaugurowała niewolnictwo masochi- styczne. Ludzie, którzy pracują dla czasopisma, wiedzą, że jest to zadanie bardzo trudne, żmudne, długie i wyjątkowo wymagające21.

Marco Avilés dodaje:

W czasopiśmie „Etiqueta Negra” młodzi pracownicy spotykają się z kulturą wymagającą.

Trochę pracuje się jak w wojsku, ale według mnie to dobre w przypadku formowania kogoś, kto chce robić dziennikarstwo22.

„Etiqueta Negra” jest wymagająca, ale dzięki temu bardzo szybko uczy. Mar- co Avilés mówi, że praca z Juliem to luksus.

To człowiek, który stale jest w podróży, a one bardzo go inspirują i stymulują. Wymaga, ale tłumaczy, dlaczego prosi o takie rzeczy. W Peru nie ma wielu redaktorów, którzy byliby tak profesjonalni w najlepszym znaczeniu tego słowa. Poziom pracy redakcyjnej w moim kraju jest bardzo niski23.

Nak³ad

Na seminarium w Meksyku w 2006 roku Alma Guillermoprieto, moderatorka panelu „Oferta dla dziennikarstwa narracyjnego. Wyzwania nowej generacji re- daktorów w Ameryce Łacińskiej” zapytała jego uczestników o nakład czasopism.

Raúl Peñaranda, dyrektor „Época” z Boliwii, powiedział: „Nigdy, Alma, nie po- winnaś pytać o nakład, coś, do czego, przynajmniej w Boliwii, trudno nam się przyznać, a to ze względu na bardzo mały i trudny rynek, jaki mamy. Dlatego nie zdradzę wielkości nakładu”24.

W przypadku „Etiqueta Negra” sytuacja jest podobna. Choć w 2006 roku na seminarium w Meksyku Julio Villanueva Chang określił nakład na 10 tys. egzem- plarzy i dystrybucję do trzech krajów, to dużo się od tego czasu zmieniło. Podczas badań terenowych, jakie prowadziłam w Peru w 2014 roku, rozmawiałam z pra- cownikami „Etiqueta Negra”. Nikt z nich nie był w stanie określić aktualnego na- kładu czasopisma. Ktoś słyszał o 2 tys., ktoś inny o 10 tys., ale nikt nie był pewny tych liczb. Redaktor prowadzący Eliezer Budasoff konstatował: „Może lepiej nie wiedzieć, żeby się nie załamać”.

Ostatecznie liczbę podał mi dyrektor wydawnictwa, Huberth Jara, ale też nie- jako w tajemnicy. „Etiqueta Negra”, czasopismo kultowe, w którym drukują naj- lepsi reporterzy Ameryki Łacińskiej, a dla młodego reportera to miejsce wyma- rzone na publikację, ma nakład mniejszy niż tysiąc egzemplarzy. Przeczytawszy

21 Rozmowa autorki z Eliezerem Budasoffem.

22 Rozmowa autorki z Marco Avilésem.

23 Rozmowa autorki z Marco Avilésem.

24 „El papel del editor. En la búsqueda de la calidad periodística”.

Wygnańcy.indb 295

Wygnańcy.indb 295 2015-07-09 11:21:252015-07-09 11:21:25

Colloquia Anthropologica et Communicativa 8, 2015

© for this edition by CNS

(8)

wypowiedź Raúla Peñarandy, bardziej rozumiem potrzebę „ukrywania” wielkości nakładu, również przed pracownikami.

Wydawnictwo

Jak już wspomniano, „Etiqueta Negra” (nazwę taką nosi nie tylko czasopi- smo, lecz także całe wydawnictwo) to biznes rodzinny. Chociaż do tej pory pismo nie jest opłacalne, funkcjonuje ono w fi rmie jako płaszcz ochronny dla innych biznesów braci Jara. Wiele z nich było możliwych dzięki marce „Etiqueta Ne- gra”, z której właściciele są znani i cenieni. Huberth Jara przyznaje, że jego bracia z powodu braku zysków już dawno zamknęliby czasopismo. Dyrektor „Etiqueta Negra” jednak uparcie trwa w swojej wierze i ma wobec pisma swoje plany. Po- nieważ „Etiqueta Negra” jest sprzedawana wyłącznie w Peru (wcześniej jeszcze w dwóch innych krajach, ale z powodu zmiany przepisów i kosztów zrezygno- wano z tego przedsięwzięcia), Huberth Jara chce sprzedawać poszczególne tek- sty „Etiqueta Negra” (a nie całe czasopismo) w internecie. W tej sytuacji ludzie z całego świata mówiący po hiszpańsku mieliby dostęp, za opłatą, do tekstów

„czasopisma kultowego”.

Marco Avilés komentuje:

Wcześniej myślałem, że wydawanie „Etiqueta Negra” w Peru działa na jej niekorzyść, a to z powodu wąskiego rynku wydawniczego, ale teraz uważam, że tylko tutaj można spotkać tak szalonych właścicieli jak bracia Jara, którzy — mimo porażek — nadal ją prowadzą25.

Pracownicy

Z powodu niskich zarobków (zdarza się też, że młodzi pracują za darmo) i ogromu wykonywanej pracy w „Etiqueta Negra” mamy do czynienia z dość dużą rotacją pracowników. Kiedy osoby zdobędą doświadczenie, odchodzą do lepiej płatnej pracy. Daniel Titinger, będąc redaktorem w „Etiqueta Negra” przez dwa lata (2007–2008), łączył tę pracę z innymi, żeby móc zarobić 300 dolarów miesięcznie26. Niskie zarobki to jedna z wad „Etiqueta Negra”. Młodzi pracow- nicy przyznają, że zostaliby w czasopiśmie dłużej, gdyby wynagrodzenie było wyższe. „Etiqueta Negra” nie ma też pieniędzy, żeby płacić dużo za teksty. Ceny

25 Rozmowa autorki z Marco Avilésem.

26 Zob. L. Guerriero, La verdad y el estilo, http://cultura.elpais.com/cultura/2012/02/15/actu- alidad/1329307919_560267.html (dostęp: 4 maja 2012).

(9)

wahają się od 200 do 600 dolarów. Jednak płaci się zawsze, co też nie jest tak częstym przypadkiem w Peru27.

Nie znaczy to jednak, że brakuje chętnych do publikowania w „Etiqueta Negra”. Eliezer Budasoff tłumaczy, że autorzy „publikację w tym czasopiśmie stawiają na pierwszym miejscu w swoim CV. Ma ona znaczenie symboliczne. Lu- dzie, którzy dla nas piszą, nigdy nie robią tego z powodu pieniędzy, lecz prestiżu.

Marka czasopisma robi swoje”28.

Marco Avilés

Marco Avilés pracował w „Etiqueta Negra” cztery lata. Półtora roku był re- daktorem prowadzącym (październik 2009–marzec 2011). Odszedł z powodu za- robków. Miał 30 lat. Avilés wspomina:

„Etiqueta Negra” to niewielkie czasopismo, które płaci mało. Kiedy masz 30 lat, bierzesz ślub, przychodzą na świat dzieci, nie jesteś w stanie wyżyć z małej wypłaty. Wiele osób odeszło z „Etiquety” właśnie z tego powodu. Miałem niewielkie zarobki, a do tego byłem zmęczony pracą redaktora. Bo pracować w takim napięciu i za niewielkie pieniądze nie jest łatwo.

Po odejściu z „Etiqueta Negra” Avilés dalej pracował w branży dziennikar- skiej, ale coraz bardziej irytowało go to, że nie może pisać tego, co chce i jak chce. Zrezygnował z pracy na etacie, stał się freelancerem. W którymś momencie pochłonęła go praca nad tekstem o rodzinie machiguenga żyjącej w Amazonii peruwiańskiej niedaleko Lote 88, gdzie wydobywa się gaz. Jeździł tam razem z Danielem Silvą, peruwiańskim fotografem freelancerem, zdobywcą World Press Photo.

Kiedy miał już gotową historię, starał się ją opublikować. Interesowały go gazety bądź czasopisma masowe. „Etiqueta Negra” nie brał pod uwagę ze wzglę- du na jej niszowość. Chętnych na publikację nie było. Wszyscy tłumaczyli się zbyt dużą objętością tekstu i brakiem funduszy na jego opłacenie. Marco Avilés:

I wtedy zdałem sobie sprawę, że media zupełnie nie cenią sobie wyobraźni czy kreatywności.

Dla nich najważniejsze są parametry. Mój tekst nie mieścił się w ich widełkach, choć był na bardzo dobrym poziomie29.

To właśnie wtedy Marco Avilés razem z Danielem Silvą zdecydowali się zro- bić coś, co będzie w kontrze do tego wszystkiego, co normalnie robi się w me- diach. Podjęli ryzyko. Założyli czasopismo, które miało na celu złamanie wszel-

27 Marco Avilés przyznaje w rozmowie z autorką: „Mam wrażenie, że w Peru jest coraz więcej gazet, ale coraz mniejszą ich liczbę stać na płacenie za teksty”.

28 Rozmowa autorki z Eliezerem Budasoffem.

29 Rozmowa autorki z Marco Avilésem.

Wygnańcy.indb 297

Wygnańcy.indb 297 2015-07-09 11:21:252015-07-09 11:21:25

Colloquia Anthropologica et Communicativa 8, 2015

© for this edition by CNS

(10)

kich parametrów. Pierwszy numer „Cometa” opowiadał jedną historię rodziny machiguenga w 16 tys. wyrazów i 33 fotografi ach.

Czasopismo nie miało dużego nakładu. I też nie na ilości założycielom „Co- meta” zależy. Bo w przeciwieństwie do „Etiqueta Negra” „Cometa” nie musi być opłacalna. Można ją nazwać kaprysem Marca Avilésa i Daniela Silvy, który da się realizować dzięki ich innym działaniom.

Format i forma

„Cometa” jest rocznikiem, choć początkowo miała być kwartalnikiem (zało- życielom nie udało się zrealizować swojego ambitnego planu). Jej format, a tak- że forma zależy od numeru. Pierwszy, choć zaskoczył wszystkich formatem A3 (40 × 30 cm), opowiadał linearnie jedną historię utkaną z tekstu, zdjęć i map.

Wszystko na 80 stronach. Ma się wrażenie, że ogromne, kolorowe zdjęcia Daniela Silvy pozostawiają w cieniu czarną czcionkę tekstu Marca Avilésa.

Numer trzeci („Cometa” wydawana jest tylko w numerach nieparzystych) nazwany „pierwszą gazetą zrobioną z komiksów całej galaktyki”, jak sama nazwa wskazuje, jest zbiorem komiksów o różnej tematyce. Do tworzenia tego numeru założyciele „Cometa” zaprosili autorów z całego świata. Marco Avilés w rozmo- wie z autorką artykułu przyznał, że twórców zaskoczyła ta propozycja, ale do- strzegli w niej potencjał, mimo że sama nazwa czasopisma nic im nie mówiła. Do tego Avilés jest dumny, że mógł każdemu autorowi zapłacić za jego pracę. Sam mówi:

Naszym celem jest stworzenie zdrowego miejsca, w którym płaci się za wykonaną pracę i gdzie publikuje się historie, które zasługują na opublikowanie, bez względu na wielkość. W przy- padku komiksu, zdecydowaliśmy się na 20 historii. Nie mówiłem autorom: Kurczę, słuchaj, za- płacę wam tak symbolicznie. Nie, to były ceny rynkowe, a trzeba pamiętać, że byli też twórcy z Francji czy Hiszpanii, gdzie wynagrodzenie za wykonaną pracę jest jednak wyższe. Dla mnie jest to kwestia etyczna, jestem autorem i chcę, żeby mi sprawiedliwie zapłacono. Z tym samym podejściem rozmawialiśmy z autorami komiksów: Nasz rynek jest mały, ale ci zapłacimy. Bo jeżeli nie zarobię, jeżeli stracę, to jest to mój problem, nie autora. Twórcy komiksów byli zadowoleni ze współpracy. Mówili: Jak miło, że potraktowaliście nas z godnością30.

Każdy kolejny numer tworzony jest z nowym pomysłem. Założyciele nie stawiają sobie żadnych granic. Jeżeli jakaś idea ich zaciekawi, realizują ją. To oni decydują o ostatecznym wyglądzie gazety. Dlatego też zrezygnowali z reklam.

„Czasopismo, które wychodzi raz na rok, nie może mieć reklam. Zresztą nie chce- my. Dla mnie brak reklam to wartość „Cometa” — mówi Marco Avilés.

30 Rozmowa autorki z Marco Avilésem.

(11)

Dystrybucja

„Cometa” nie ma też standardowej dystrybucji. Sprzedawana jest przez inter- net, maila czy telefon. Marco Avilés na konferencji TEDx Tukuy 9 listopada 2013 roku opowiedział, jak do tego doszło.

Kiedy już kartony z pierwszym numerem „Cometa” trafiły do naszego biura, naturalną ko- leją rzeczy było rozwiezienie ich po księgarniach i czekanie, aż ludzie ją kupią. Jednak gdybyśmy to zrobili, nie byłoby mnie teraz tutaj, tylko siedziałbym w barze, wylewał żale z powodu porażki i biadolił, że ludzie już nie czytają. Dlaczego? Ponieważ żyjąc w mieście przesiąkniętym inten- sywnym ruchem ulicznym i pośpiechem, coraz mniej ludzi chodzi do księgarń. Daniel [Silva — B.S.] zaproponował wtedy, żeby sprzedawać czasopismo jak jedzenie poprzez dostawę do domu.

W sieci zrobiliśmy kampanię promocyjną, telefon i mail czekały w gotowości. Do tego wywiady w radiu, telewizji, gazetach, gdzie opowiadaliśmy o rodzinie machiguenga. Prośby o „Cometa”

pojawiły się natychmiast, z różnych miejsc: tam, gdzie nie istnieją księgarnie, a także z tych, gdzie księgarnie są, ale czytelnicy przez pracę i ruch uliczny nie mają czasu ni ochoty przedzierać się przez miasto tylko po to, żeby kupić czasopismo. Ze wszystkich stron słyszeliśmy podziękowania za przysługę, jaką jest dostarczenie czasopisma tam, gdzie są czytelnicy31.

Ze sprzedażą nie było problemu, choć ceny jak na czasopismo są wygóro- wane. Za pierwszy numer trzeba było zapłacić 49 soli (ok. 50 zł. Peruwiański sol jest nieco mocniejszy od polskiej złotówki), trzeci numer kosztował 75 soli.

(Dla porównania „Etiqueta Negra” kosztuje 25 soli i jest jednym z najdroższych czasopism w Peru).

Marco Avilés tak kończył swoją opowieść na konferencji TEDx Tukuy:

„Dzięki temu małemu odkryciu mogę wam teraz oznajmić z największym szczę- ściem, że sprzedaliśmy wszystko”32.

Papier

Założyciele „Cometa” zdecydowali się na tak duży rozmiar (40 × 30 cm), żeby dowartościować papier. „Cometa” bowiem powstała w dobie kryzysu papie- ru. „Przez cały czas mówiło się wówczas, że wszystko będzie cyfrowe”33, wspo- mina Marco Avilés. Więc „Cometa”, a także jej rozmiar A3 były buntem przeciw- ko standardom rynkowym.

W pierwszym numerze „Cometa” Marco Avilés napisał:

COMETA rodzi się w momencie, kiedy świat ogarnia wielka rewolucja wydawnicza. Wiel- kie media i wydawnictwa XX w. cierpią, zaciskają pasa, okrawają budżet, redukują personel, zamykają biura. Starają się dostosować do nowych realiów, powtarzając mit, że ich kryzys wynika

31 http://cometacomunicacion.com/post/67395592741/conferencia-de-marco-aviles-en- tedxtukuy-el-9-de (dostęp: 10 września 2014).

32 Ibidem.

33 Rozmowa autorki z Marco Avilésem.

Wygnańcy.indb 299

Wygnańcy.indb 299 2015-07-09 11:21:252015-07-09 11:21:25

Colloquia Anthropologica et Communicativa 8, 2015

© for this edition by CNS

(12)

z tego, że ludzie nie czytają. Kiedy wielkie kampanie na całym świecie starają się walczyć o siebie […], setki nowych niezależnych wydawnictw mnoży się na całej planecie, a przewodzi im motto, że przecież ludzie czytają. Oczywiście, nie czytamy w ten sam sposób, co w wieku poprzednim.

[…] Kryzys przyniósł z sobą nowy model firmy: nowe wydawnictwa rezygnują z infrastruktury:

wielkich budynków, stylowych biur, nieużytecznych dywanów etc. Przeciwnie, wolą stawiać na to, co rzeczywiście ma znaczenie dla czytelników: dobrą zawartość, dobre historie, dobre foto- grafie, wielkich współpracowników, przyzwoite honoraria. Nieważne, czy gazeta bądź czasopi- smo robione jest przez dwóch redaktorów i dwudziestu współpracowników online w 20 różnych miejscach miasta czy planety. Jedyna ważna rzecz to historie. Gazeta to nie wybitny budynek, jak zwykło się uważać w tamtym wieku. Gazeta to suma autorów, którzy pracują po to, żeby czytel- nik zobaczył gwiazdy. To metafora, która nam się podoba. Podnieś głowę, czytelniku. Ta latająca gazeta nazywa się COMETA34.

Na pewno rozmiar „Cometa” jest jej cechą charakterystyczną. Jednak ma on swoje wady i zalety. Po pierwsze, czytanie tak wielkiej gazety do komfortowych nie należy. Niektórzy skarżą się, że nie zabiorą „Cometa” do łóżka, bo czytanie jej w pozycji leżącej jest niemożliwe. Marco Avilés na takie zarzuty odpowiada:

„Okazuje się, że w łóżku już można robić wszystko. Całą ofertę księgarń w Limie można zabrać do łóżka. Niech więc »Cometa« będzie wyjątkiem”35.

Z drugiej strony, jak uważa Marco Avilés, kontakt z tak dużymi zdjęciami i mapami na pewno zmienia sposób czytania historii. „Uważam, że doświadcze- nie obserwacji tak dużych zdjęć w gazecie jest totalnie różne od fotografi i małego formatu czy ekranu komputera”36.

Cometa Comunicación

Wydanie pierwszego numery „Cometa” stanowi początek działalności fi rmy Cometa Comunicación. Jej początkowym założeniem było wydawanie reportaży, książek, gazet na życzenie klientów. Firma stawia na jakość zarówno obrazu, jak i tekstu, innowacyjność, kreatywność, a także niezależność. Marco Avilés i Da- niel Silva nie robią wszystkiego pod klienta. To oni stawiają warunki.

Tłumaczymy im: „Nie będziemy robić tego, co wy chcecie, tylko to, co uważamy, że powin- niśmy zrobić”. Nie zawsze jest łatwo przekonać klienta, ale na tym polega esencja naszej pracy, sami sobie dyktujemy warunki. Na szczęście czas działa na naszą korzyść, efekty każdej wcze- śniej wykonanej pracy rodzą wśród klientów zaufanie37.

W swoim credo na stronie internetowej założyciele piszą: „Publiczność ko- cha prawdę. »Cometa« opowiada historie prawdziwe osób, społeczności, fi rm.

W każdym formacie i powierzchni. Online i offl ine”38.

34 „Cometa” 2011, nr 1, s. 2.

35 Rozmowa autorki z Marco Avilésem.

36 Ibidem.

37 Ibidem.

38 www.cometacomunicacion.com/ (dostęp: 10 września 2014).

(13)

To między innymi te działania przynoszą zyski fi rmie. I pozwalają wydawać

„Cometa”.

W miarę upływu czasu oferta Cometa Comunicación rozszerza się. Poniżej przedstawiam niektóre działania fi rmy.

Kuchnia peruwiañska

Historie komiksowe związane z jedzeniem opublikowane zostały na plat- formie społecznej banku BBVA Continental — Perú Gourmet w celu promocji kuchni peruwiańskiej. Mowa w nich między innymi o Jesúsie Belito Huamani, młodym kucharzu, jednym z najlepszych studentów szkoły kucharskiej w Pacha- cútec lub Virgilio Martínezie, który nie tylko kieruje najlepszą restauracją w Li- mie — Central — ale jest też ekspertem od jazdy na deskorolce.

Ksi¹¿ki i broszury dla ministerstwa

Cometa Comunicación tworzy też projekty fi nansowane przez Ministerstwo Środowiska i Belgijską Kooperację Techniczną (Cooperación Técnica Belga CTB) w ramach PRODERN Projektu Rozwoju Surowców Naturalnych. W ramach tego projektu powstała między innymi broszura La Odiseas de la papa (Odyseja ziem- niaka) opowiadająca historię małżeństwa z andyjskiego regionu Huayana, które uprawia ziemniaki i po raz pierwszy jedzie z nimi do Limy na Międzynarodowy Festiwal Gastronomiczny. Inną pozycją jest książka pt. Luchadores (Wojownicy), która opisuje historie odważnych producentów z regionu Ayacucho, Huancavelica i Apurímac. Hodowcy i rolnicy opowiadają w niej, jak odpowiedzialnie korzystać z agrobioróżnorodności.

Obie pozycje, książka i broszura, zawierają zarówno tekst, jak i duże, kolo- rowe zdjęcia.

Torba

Bank BBVA Continental chciał obdarować tysiąc swoich klientów piekar- nikami, żeby każdy z nich mógł przygotować w domu obsesję Peruwiańczyków

— pieczonego kurczaka. Do prezentu chciał dołączyć książkę kucharską. „Come- ta” zmodyfi kowała ten pomysł. Pracownicy fi rmy nie chcieli tworzyć kolejnego wielkiego tomiska, które tylko zagracałoby i tak niewielkie dziś kuchnie. Dlatego też wpadli na pomysł torby zawierającej 40 kartek. Są to między innymi kartki- -przepisy, kartki opowiadające historię pieczonego kurczaka, kartki podarunko- we, kartki z wolnym miejscem na zapisanie własnego przepisu.

Wygnańcy.indb 301

Wygnańcy.indb 301 2015-07-09 11:21:262015-07-09 11:21:26

Colloquia Anthropologica et Communicativa 8, 2015

© for this edition by CNS

(14)

Clínica Cometa

Jak zostało napisane wcześniej, według Marco Avilésa w Peru brakuje do- brych redaktorów. Założyciele Cometa Comunicación chcą zmniejszyć ten nie- dobór. Dlatego otworzyli Klinikę Cometa, w której proponują prywatne sesje:

konsultacje, porady, redagowanie, „terapię i dużo miłości”. Na stronie interneto- wej piszą:

Praca nad własną historią to odyseja bez pewnego finału, a redaktorzy prawie nigdy nie mają czasu (albo powołania), żeby prowadzić tych, którzy tego potrzebują. Spokojnie. Już nie jesteś sam. Klinika Cometa chce służyć wszystkim młodym twórcom bez względu na wiek. Jeżeli masz historię do napisania, projekt fotograficzny czy rysunkowy, który chcesz zrealizować, Marco Avi- lés, Daniel Silva y Gigi Salas potowarzyszą ci w przygodzie. W jaki sposób? Poprzez rozmowy i prywatne konsultacje, które pomogą ci rozwiązać twoje problemy. Podzielimy się lekturami, damy propozycje, a co najważniejsze, będziemy cię słuchać39.

Sekcje mogą odbywać się na miejscu lub przez Skype’a. Koszt jednego spo- tkania wynosi 150 soli.

Podsumowanie

Marco Avilés mówił już wielokrotnie, że Cometa Comunicación będzie robić to, czego nie chcą stare media: 1. publikować duże historie, 2. brać na siebie ry- zyko, stawiając w opozycji racjonalne myślenie i logikę. Avilés bowiem w każdej działalności „Cometa” widzi nutkę szaleństwa. Bo jak inaczej nazwać działanie pod prąd, w kontrze do dotychczasowego, pełne innowacji, nieznanych do tej pory rozwiązań? Założyciele fi rmy Cometa Comunicación nie bali się zaryzy- kować. I jak potwierdzają jej założyciele — ryzyko dodaje im skrzydeł. Swoje działanie opierają na wyzwaniu. Sztampowe, wszystkim znane rozwiązanie to nie ich domena.

Zaryzykował również Julio Villanueva Chang, tworząc czasopismo kultowe

„Etiqueta Negra”. Niewielu wierzyło, że przetrwa rok. Istnieje już prawie 15 lat i wyznacza drogę reportażowi w Ameryce Łacińskiej.

Zarówno Julio Villanueva Chang, jak i Marco Avilés przeciwstawili się zasta- nej rzeczywistości medialnej i ustanowili nowe kierunki rozwoju reportażu. Oka- zali się zatem nie tylko buntownikami, kontestatorami rzeczywistości medialnej, lecz także uciekinierami ze światowej konwencji.

39 www.cometacomunicacion.com/post/85375268073/clinica (dostęp: 10 września 2014).

Cytaty

Powiązane dokumenty

W XX wieku Emmy Noether pokazała, że dziedziny określone przez 3 powyższe warunki to jedyne takie, w których zachodzi jednoznaczność rozkładu na ideały pierwsze.. W ten sposób

Lekcja języka polskiego odbywa się w pracowni komputerowej, każdy uczeń samodzielnie pracuje przy komputerze..

Zdumienie budzi to, że autorka, analizując pojęcie nadmiaru, nie zechciała skorzystać z literatury anglojęzycznej, w której pojęcie nadmiaru (excess) jest analizowane

Okres przedświąteczny w polskiej tradycji jest szczególnym, w którym staramy się, aby dzieci miały jeszcze większą niż zwykle możliwość przemieszczać z bazy do bazy,

Okres przedświąteczny w polskiej tradycji jest szczególnym, w którym staramy się, aby dzieci miały jeszcze większą niż zwykle możliwość przemieszczać z bazy do bazy,

Pod choinką jest worek od Świętego Mikołaja – dzieci wyjmują dziś z niego telefony ze słuchawkami – każde dziecko ma nagraną jedną z kolęd – odsłuchują je i idą do

Opracuj notatkę słownikową hasła: Wyspa Złotej Wody, uwzględniając w niej informacje z książki na temat miejsca, charakterystycznych cech, związku z wyprawą

Objaśnij dwie intencje poniższej wypowiedzi Bilba skierowanej do Smauga: Chciałem tylko przyjrzeć ci się i sprawdzić, czy naprawdę jesteś taki wspaniały, jak