• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1926.09.11, R. 6[!], nr 105

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1926.09.11, R. 6[!], nr 105"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

O > • 2-“ ukJoz-pobiera »ię od wieraza łj* ^iOSzjtJid . mm. (7 łam.) 10 gr, za reklamy na w wiadomościach potocznych 30 gr na pierw-

Skrzynka poczto . Mickiewicza 11

. Poznah 204,252.

lujący ni

-.'

ZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

k s ię ż y c a

6 ,2 5 7 ,5 9 P ią te k Im ie n ia N . M . P .

S o b o ta M ik o ła ja z T o le n t.

N ie d z ie la J a c k a

D z iś w s c h ó d s ło ń c a o g o d z . 5 ,2 6 z a c h . 6 ,2 7

J u tr o » » „ 5 2 8

D z iś , k s ię ż y c a „ 8 2 6 —

Wąbrzeźno, 11 sobota września 1926 r.

P r z e d p ła t a

Nr. 105 Rok VI

Bezczelność!

Z e w s z y s tk ic h m o c & rs tw E u r o p y — n a j­

b a r d z ie j to le ra n c y jn ą w s to s u n k u d o t. z w . m n ie j­

s z o ś c i n a r o d o w y c h — je s t P o ls k a . S z c z e g ó ln ie ż y d z i k o r z y s ta ją u n a s z ta k ic h f a w o r ó w i u d o ­ g o d n ie ń — o ja k ic h g d z ie in d z ie j m a r z y c b y n a ­ w e t n ie m o g li. P o p r o s tu w ie r z y ć s ię n ie c h e e w ła s n y m o c z o m c z y ta ją c i p a tr z ą c n a c o r a z to in n e f a k ty — d o w o d z ą c e n a jh a n ie b n ie js z e j u le ­ g ło ś c i n ie k tó ry c h n a s z y c h w ła d z w s to s u n k u d o ty c h n a jw ię k s z y c h w r o g ó w p o ls k o ś c i i c h r y s tja - n iz m u .

N ie m a n a r o d u n % c a łe j k u li z ie m s k ie j, k tó ­ r y b y s w o ją to le ra n c ję w s to s u n k u d o ż y d ó w p o s u n ą ł d o te g o s to p n ia , c o P o ls k a . O d n ie p a ­ m ię tn y c h c z a s ó w k o r z y s ta li o n i i k o r z y s ta ją z n a s z e j g o ś c in n o ś c i — w z a o m n z a k tó r ą p ła c ili i p lą c ą n a m n a je z a r n ie js z ą z d r a d ą i n ie w d z ię c z ­ n o ś c ią . N ie b y ło ta k ie j p o d ło ś c i i ta k ie g o z ł& —

pried

k tó r e m ż y d z i b y s ię c o f n ę li je ż e li c h o d z i­

ło o P o ls k ę .

W b e z c z e ln o ś c i s w o je j d o s z li o n i d o o s ta ­ te c z n y c h g r a n ic p o z a k tó r e p r z e jś ć m o ż e

— ty lk o o b łą k a n ie c ! D o ś ć w y s ic z e g ó ln ić ta k ie f a k ty , ja k p r o je k t z a ło ż e n ia w W iln ie u n iw e r ­ s y te tu ż y d o w s k ie g o z ż a r g o n e m , ja k o ję z y k ie m w y k ła d o w y m , a lb o p r o je k t a u to n o m ji g m in ż y ­ d o w s k ic h — ż e b y p o w z ią ć w y o b r a ż e n ie o „ s k r o ­ m n o ś c i" n a s z y c h r o d z in n y c h p ija w e k ju d e js k ic h N a s z c z ę ś c ie ż a d e n z d o ty c h c z a s w y e h r z ą d ó w n i® z n a la z ł d o s y ć s iły , a b y u k r ó c ić n ie c o c u g li r o z b r y k a n y m „ s z s jg e c o m * — k tó r z y w id z ą c b e z ­

karność

s w y c h ź w a r jo w a n y c h p r o p o z y c ji u c z y ­ n ili s o b ie z te g o c o ś w r o d z a ju s p o r tu z t a k ty ­ k ą c ią g łe j s z y k a n y .

P r a s a ż y d o w s k a z a p r a w iw s z y s ię d o n ie u ­ s ta n n e j w a lk i z p o ls k o ś c ią i z p o ls k ie m s p o łe ­ c z e ń s tw e m — i w z o r u ją c s ię n a s o w ie c k ie j R o ­ s ji — z a p r a g n ę ła n a g le u c z y n ić z P o ls k i J u d e o P o lo n ję i n ie z w le k a ją c p r z y s tą p iła z m ie js e n d o a ta k o w a n ia n a s n a w s z y s tk ic h f r o n ta c h je d n o ­ c z e ś n ie .

O je d n y m z ty c h a ta k ó w m .a m y w ła ś n ie z a - m ie r r o z p is a ć s ic tr o s z k ę o b s z e r n ie j p o m im o , ż e n a jle p s z ą m o ż e o d p o w ie d z ią n a te g o r o d z a ju z a c z e p k ę b y ło b y m o ż e p o g a rd liw e m ilc z e n ie — je d n a k ż e tr u d n o c z ło w ie k o w i m a ją c e m u k r e w i n e r w y p o w s tr z y m a ć i z d u s ić w s o b ie w y r a z y o b u r z e n ia g w & łte m c is n ą c e s ię n a u s ta . W je ­ d n y m z n u m e r ó w ż y d o w s k ie g o d z ie n n ik a „ N a s z P r z e g lą d * u k a z a ła s ię „ z a c h w y c a ją c a " z a is te n o ­ ta tk a p o d a ją c a b a r a n i e i e f e k to w n ie s z c z e g ó ło ­ w e s p r a w o z d a n ie d e le g a c ji k o m ite tu r o d z ic ie ls k ie ­ g o , o p ie k u ją c e g o s ię d z ie ć m i ż y d o w s k ie m i, u c z ę - s z c z a ją c e m i d o s z k ó ł p o w s z e c h n y c h .

M ię d z y in n e m i — a u to r s p r a w o z d a n ia o p i­

s u je p r z e b ie g r o z m o w y w s p o m n ia n y c h d e le g a tó w

— z p a n e m v ic e -m in is tre m o ś w ia ty G s y c s a k ie m . J u ż n a w s tę p ie rz e c z o n e g o a rty k u łu p o m y śłe ć m o ż n a so b ie , ż e z a is te — m u si m ieć te n p a n v ic e -m in is te r ja k ą ś a n ie ls k ą c ie rp liw o ś ć •— je ż e li z a ra z p o w y s łu c h a n iu p ie rw s z e g o ż ą d a n ia m a e h s b e jc z y k ó w — n ie k a z a ł z rz u c ić c a łe j d e le ­ g a c ji z e sc h o d ó w ! N ie ste ty — js d n ą k w m ia rę c z y ta n ia - z a c z y n a się o d c z u w a ć e o ś, ja k b y le k k ą o b a w ę o c e ło ść k le p ek te g o , k to m ó g ł p o o o b n e b re d n ie sp ło d z ić ! B o i g d z ie ż m y je s te ś m y w ła ­ ś c iw ie w P a le s ty n ie c z y w P o lsc e ? A m o że w ja k ie jś J u d e o -P o lo n ji? D o p ra w d y — s ą d z ą c z

Huragan w Nowym Targu.

Zginęło trzech górali.

N o w y T ^ rg . O n e g d a j p o p o łu d n iu s z a la ła n a d N o w y m T a rg ie m s tra sz n a b u rz e , ja k ie j n a j­

s ta rs i m ie s z k a ń c y N o w e g o T * rg u n ie p a m ię ta ją . O d b iją c y c h rs z p o ra z p io ru n ó w z g in ę ło n a

tre śc i s p ra w o z d a n ia „ N a sz e g o P rz e g lą d u " — m e ż n a b y ra c z e j p rz y p u ś c ić to o s ta tn ie !

B o p re sz ę s o b ie w y o b ra z ić : P a n v ic e m in iste r z w ra c a się w tra k c ie ro z m o w y d o je d n e g o z c z ło n ­ k ó w o w e j w s p a n ia łe j d e le g a c ji — z z a p y ta n ie m W ' ja k ie jś k w e a tji — n a c o o trz y m u je n a js p o ­ k o jn ie js z ą o d p o w ie d ź w ż a rg o n ie , ż e „ p a n “ d e ­ le g a t p o p o i? k u n ie ro z u m ie .

G d y b y p o d o b n ą o d p o w ie d ź u s ły s z ą ! f r s n c u z lu b n ie m ie c a n a w e t „ d e m o k ra ty c z n y '* 1 a - m e ry k a n in — to je st w ię c e j n iż p e w n e ż e w s e ­ k u n d ę p ó ź n ie j b e z cz e ln y ż y d ła k b y łb y ju ż w d ro d z e — le c ą c

na

łe b z c z w a rte g o p ię tra p o s c h o d a c h — p rz y a k o m p a n js m e n c ie s e rd e c z n eg o

„ k o p n ia k a * w n a jb e rd z ie j ły s e c z ę śc i c ia ła ! A le n ie s te ty — p o le k je s t z a w sz e d ż e n te lm e n — w ię c i p a n m in is te r z p e łn y m k u rtu a z ji u ś m ie c h e m n a ty c h m ia s t z a p ro p o n o w a ł „ s z la c h etn e j o so b ie

żydłaka,

a b y s ię n ie k rę p o w a ł — i u lż y ł s w o im ż a lo m — w ż a rg o n ie !

| K lik u s z o w e j p rz e d m ie ś c iu N . T & rg u , trz e c h g ó ’ l rs li w ś re d n im w ie k u , o s io ra e a ją c lic z n e ro d z in y W 8 » m y m N . T « rg u p io ru n u d e rz y ł w s to d o łę g o s p o d a rz a G a c h a , k tó ra s p ło n ę ła d o s z c z ę tn ie w ra z z e z w ie z io n e m i p lo n s m i. D z ię k i e n rrg ic z n e j a k c ji s tre ż y o g n io w e j n i® d o p u s z e so n o d o ro z s z e rz e n ia się p o ż a ru . K ilk a o só b d o s tało a ta-

I o to s ta ła s ię rz e c z , o k tó re j n ie śn iło s ię filo z o fo m a n i p ro ro k o m , rz e c z n ie p ra w d o p o d o b ­ n a i z g o ła friu ta s ty e z n a : o to p a n . w ic e -m in i s te r, n ie c h c ą c b y ć n ie z ro z u m ia n y m » rz e z s z la ­ c h e tn e g o z y d o ’.v in a b e z c ze ln eg o — z a e s ą , p rz ^ - m a w ia ć — ró w n ie ż p o ż y d o w s k u !

P rz e p ię k n a i b u d u ją c a ta ro z m ó w k a s k o ń ­ c z y ła s ię n ie c o b rn ta ln e — g d y ż o ś m ie lo n y w sw a m c h a m stw ie ż y d — n ie z a w a h a ł s ię p o d k o n ie ć p o s ta w ić k w e s tji k a te g o ry c z n ie w fe rm ie ż ą d a n i* ( - „ ż ą d a m y a b y d z ie c i n a s z e w sz k o le u c z o n o p o ż y d o w sk u * . — ) n a co p a n w i@ e -m in i- s te r u ro c z y ś cie o b ie c a ł s p ra w ę tą ja k n a jp rz y c h y l- n ie i ro z p a trz y ć — s ta ra ją c s ię s p e łn ić ż y c z en ia ta k p a trio ty c z n ie u s p o s o b io n y c h m o jże s z o w y c h p o h k ó w „ o d n a s z y c h * . —

A e o n a to rz ą d ? J a k z a re a g u j© n a te n s k a n d a l p a n p re m je r B a rte l? C z y ż je st rz e c z ą m o ż liw ą , feb y m in is te r w p o d o b n y sp o só b h a ń ­ b ią c y im ic i h o n o r e o ls k ie g o m in iste rs tw a — m ia ł n a d tl p ia s to w a ć s w ó j u rz ą d ?

J u d a sz o w e p le m ię ż y d o w s k ie , ja k . z g n iły w rz ó d n a ź y w e m c iele P o ls k i p a n o s z y się — z a ­ ra ż a ją c s w y m ja d e m c o ra z to s z e rs z e p rz e s trz e­

n ie o rg a n iz m u p a ń s tw w o s p o łe c z n e g o !

D o c h o d z i d o te g o , ż e ź y d o s tw o w b ia ły d z ie ń p o p e łn ia n a jo h y d n ie js z e m o rd y ry tu s ln e . u k ry ­ w a s z p ie g ó w w ro g ic h n s m m o c a rs tw , lu b s a m o n a ic h rz e c z s z p ie g u je .

D o c h o d z i d o te g o , ż e © b ^ m ż y d o w sk i, k a p ią ­ c y o d b ru d u — o b le ś n y m u ś m ie c h em w y k rz y w ia g ę b ę — k p ią c W ’ ż y w e o c z y z p o ls k ic h w ła d z i i u rz ę d ó w .

A ró w n o c z e śn ie w W iln ie ż y d o w s k ic h s z y l­

d ó w c o ra z to w ię c e j p o w s tajc ... A n a N a le w ­ k a c h k w itn ie h a n d e l ż y w y m to w a re m i d o la ra ­ m i.. I p o ls k i v ic e -m in is te r o ś w ia ty g a d a o fic ja l­

n ie z ż y d a m i ż a rg o n e m . O te m p o ra l O m o res!..

W ię c n a to s e tk i ty s ię c y b o h a te ró w p rz e ­ la ło s w o ją k re w — o d d a ło m ło d e ż y c ie — • a b y d z iś ż y d z tru m fe m ro z w a la ł się p o P o lsc e — p lw & ją e z n ie m a w iśc ią n a ic h p a m ię ć ? ...

W ię c n a to m y s a m i s p ę d z iliś m y la t ty le n a I p o n ie w ie rc e i b ó jc e o te n k ę s fa łsz y w e j s w o b o d y i z ja k ie j d z iś w c a łe j p e łn i k o rz y s ta je n o ż y d .?

W U c — n a to ? ... J . K .

k ó w n e rw o w y c h p o d w p ły w e m p io ru n ó w b ły s k a w ic .

Otwarcie Targów Wschodnich.

T r-rg i W s c h o d n ie z o s ta ły o tw srte d n . 5 . b m . o 1 2 w p o łu d . p rz e z p . m in is tra p rz e m y s łu i h a n ­ d lu , in ż . K w ia tk o w s k ie g o w o b e c n o ści m in is tró w ro ln ic tw a d r. R a c z y ń s k ie g o , k o le i R o m o c k ie g o i R e fo rm ro ln y c h S ta n ie w ic z a .

N a o tw a rc ie T . w . z je c h a ło się lic z n e g ro n o o só b z k ó l u rz ę d o w y c h , g o s p o d a rc z y c h i s p o ­ łe c z n y c h .

Ż u w a g i n a m o ż liw o ść d u ż e g o p rz e p e łn ie n ia w p o c ią g a c h z w ra c a się u w a g ę , ż e p rz e z c a ły p rz e c ią g T a rg ó w W s c h o d n ic h k u rs o w a ć b ę d ą z W a rs z a w y d o L w o w a c o d z ie n n ie d w a p o c ią g i p o s p ie s z n e w iec z o rn e , p ro w a d z ą c e o b y d w a w a ­ g o n y s y p ia ln e .

Bezczelność.

W a ra z c w a Z w ią z e k k u p c ó w ż y d o w sk ic h z M a ło p o ls k i z w ró c ił się d o M in is te rs tw a P ra c y

7,

p ro ś b ą o p o z w o le n ie n a o tw a rc ie s k le p ó w 1 2 i 2 8 w rz e ś n ia o ra z 3 p a ź d z ie rn ik a p o m ię d z y 1 -ą s 6 -ą . M in is te rs tw o P ra c y o d m ó w iło te j p ro ś b ie .

Katastrofa samolotowa.

W iln o . A e ro p la n s y s te m u „ S p a d * , p ro w a ­ d z o n y o z e z p o ru c z n ik a p ilo ta S t. G rz y b o w s k ie ­

g o z 11 n n łk u , In tn ic łia g ra i„.

d o w a n ia w O K O licy b a n to k a w p o w . ś w ię c ia n sk im z p o w o d u d e fe k tu w m o to rz e . N a m ie js c u w y ­ p a d k u u d a ło się n a ty c h m ia st p o g o to w ie le tn ic z e z W iln a . P ilo t c ię ż k o ra n n y . U d a je się n a m ie js ce w y p a d k u s p e c ja ln a k o m is ja .

Bunt więźniów w Rawiczu.

P o z n a ń . W w ięz ie n iu w R a w ic z u w y b u c h ł b u n t w ię ź n ió w . D o z o rc y w ię z ie n n i p rz y p o m o ­ c y p o s te ru n k ó w b u n t z lik w id o w a li. Ś le d z tw o w te k u .

P o r. B y rd — lo tn ik a m e ry k a ń sk i — w sław i! sw e im ię o d k ry c ie m B ie g u n a P ó łn o cn e g o .

Niedźwiedzie w Beskidach Wschodnich.

L w ó w . N a C z a rn o h o rz e n a jw y ż sz y m p a s i$

B e s k id ó w W s c h o d n ic h p o ja w iła s ię w ię k s z a ilo ść n ie d ź w ie d z i, k tó ry c h d o ty c h c z a s s p o ty k a n o ta m b a rd z o m a ło . N a P o ło n in ie p o d K u k n ie n ie d ź ­ w ie d zie ro z s z a rp a ły k ilk a s z tu k b y d h i i k ilk a - n sśc d e o w ie c . R ó w n ie ż in n e p o lo n ijn y s ą c o ra z c z ę śc ie j n a w ie d z a n e p rz s-z n ie d ź w ie d z ie .

Gen, Jsźwiński na wolności.

W a rs z a w a . G e n . J a ź w iń s k i z o stfc l je d n a k z w o ln io n y z w ię z ie n ia . Z ^ o ln ie n ie n a s tą p iło - w c z w a rte k o < o d s. 5 -® j p * 3 p o ł. G e n . J a ź w iń s k i n a ty c h m ia s t w y je c h a ł z W iln a d o W a rs z a w y . J e s t o n c ięż k o c h o ry .

Epidemja tyfusu w Polsce.

K ^ ln o . 2 0 0 o só b z a c h o ro w a ło tu ia j n a ty ­ fu s . J e d n a z m a rła . P rz e p ro w u d z o n ® b a d a n ia w y k a z a ły , ż e p o w o d e m e p id e m ji b y ło m lek o s u ­ ro w e , z a k a ż o n e b ą k te rje m i tjf u s u .

(2)

Zjazd Syndykatu Dziennikarzy Pomorskich w Gdańsku. TSRQPONMLKJIHGFEDCBA P o zw iedzcJu stoczni — resztę czasu zbyw a-

W sobotę, 4-go w rześnia o godz. 7,30 rozpo- j czął się w G dańsku Z jazd członków S yndykatu D ziennikarzy P om orskich. P rzeszło trzydziestu bojow ników prasy P om orskiej zgrom adziło się w odw iecznie polskim a dziś zniem czałym grodzie, aby rozpatrzyć się w sytuacji obecnej, pow ziąć odpow iednie uchw ały — jednem słow em — za­

praw ić się do dalszej, w ytrw ałej w alki o nolskość tej najdroższej polskiej D zielnicy — .zez to sam o — o przyszłość i dobrobyt całej O jczyzny!

S ześć lat m inęło w łaśnie od chw ili Z ałożenia sy n­

dykatu D ziennikarzy P om orskich — sześć lat pracy i trudów , s?eść lat w alki nieustannej— któ­

rej kresu nie w idać!! W ielkie zadanie m a jeszcze prasa P om orska przed sobą! W iele chw astów ! zarosło niw ę ojczystą — którą oczyścić trzeba za : w szelką cenę... w iele zła nam nożyło się w P olsce ; całej i w iele uprzedzeń — z którem i w alczyć | m usi uczciw y polski dziennikarz— P om orzanin! | K tóż m u w tej w alce i w tej pracy pom oże — jeśli sam zalegnie pole, jeśli sam z sił opadnie i w olę ducha zatraci?

D latego krzepić się nam trzeba — i do w alki w ytrw ałej zapraw iać — aby nie zw iotczoły nam rę c e... i nie osłabły dusze! S am i jesteśm y i sa­

m i w alczyć m usim y — nie licząc na pom oc niczyją — bo naw et społeczeństw o nasze usuw a się od w spół­

pracy ! A jednak — nie ulegniem y! N ie dam y się zw y cięży ć ! M y w iem y, jaką potęgą niezw alczoną jest prasa ! W iem y, jak straszną bronią w ładam y

— i w iele dobrego zdziałać nią m ożna! A le w iem y rów nież, że broń ta w rękach nieodpow iednich — stokroć w ięcej zła uczynić m oże! D latego usunąć m usim y z szeregów naszych tych w szystkich ob­

cych nam duchem i ideałam i pseudo-dziennikarzy, którzy nie w im ię P olski i P om orza — lecz w im ię w łasnej lub partyjnej w ygody przeciw ko P ol­

sce w alczyli,! N ie w ielu jest ich jeszcze, gdyż w iększość zdołaliśm y już w ym ieść, jak śm iecie!

A da B óg. że i ta reszta się nie ostoi — a w ów ­ czas w ysoko nad czołem w zniesiem y sztandar na­

szych ideałów — czysty już i jaśniejący — nad w szystko poziom e i błahe ! —

D ziennikarz pom orski stał zaw sze i stać będzie na straży życia społecznego — na straży dobra ogólnago i św ietnej przyszłości P o m o rza! — L ecz pragnąc zam iary sw oje przeprow adzić... pragnąc sw ój cel najw yższy osiągnąć — m usim y żyć w jedności i zgodzie, łączyć się ze sobą i w spółpra­

cow ać — a w ów czas żaden grom nas nie zdruz-

’ -V rl o w nn **110 a ł n i n I

tych haseł... w im ię pracy w spólnej i przy­

szłości naszej — zebrała się w sobotę brać dzien­

nikarska, aby w spólnie nad dolą sw oją i nad do­

lą prasy pom orskiej radzić.

P unktem zbornym przybyłych dziennikarzy była stocznia gdańska. N a zw iedzanie jej urzą dzeń i sal — pośw ięcono godziny przedpołudnie w e, jednakże przeciągnęło się ono do godz. 1.30 po południu — czego jednakże nikt nie żałow ał, gdyż nie prędko chyba zdarzy się oglądać coś rów nie potężnego i zajm ującego. D zięki w yczer­

pującym objaśnieniom p. inż. P aszkow skiego — który jako dyrektor stoczni podjął się łaskaw ie m isji przew odnika dziennikarze m ogli zapoznać się z całkow item urządzeniem i funkcjonow aniem tych potężnych zakładów — za co S zanow nem u D yre­

ktorow i należy się serdeczne podziękow anie obe­

cnych — które w e w łasnem im ieniu na tern m iej­

scu składam y.

Jak sześciu rajców z Pipidówki chcieli się dostać do raju.

IV.

N ieco opodal .apostoła* od „naw racania" i (i zaw racania głow y) — siedział pól leżąc inny obyw atel który tak dingo m ydlił i bielił ludziom cezy, sż ci zupełnie dobrow olnie — w dow ód uznania za jego ow ocną działalność — zło ­ żyli się i w ręczyli m u przeszło 80 tysięcy zło­

tych w postaci różnych t • w arów i gotów ki.

O becnie skończył on już „bielić* innych nato­

m iast jego adw okat zaczyna z kolei jego sam e­

go „bielić* w obec sądu. C zy m u się to bielenie uda? N arazie nie w iadom o, gdyż obyw atel ów bieląc innych — strasznie zaczernił sobie honor i sum ienie — tak, że już żadne m ydlenie oczu m u nie pom oże, gdyż czarne sum ienie czarnem już pozostanie.

S tał ci tam jeszcze w podle onego szlachetnego grona— druh i przyjaciel ieh od serca nazw any W y- chodziec. G łów ną cechą onego pana była zdol­

ność zaciągania pożyczek bez ew ikcji. N ikt nie potrafiłby zapew ne na kupę próżnych butli od

„nieom ylnej* otrzym ać z B anku 7 tysięcy złotych.

O czyw iście sum a ta, zapadłszy raz już w prze­

paść kieszeni ow ego druha w ięcej już sw ego banku nie ujrzy — ale nie o to nam też chodzi lecz o dow ód genialności całej paczki grona to­

w arzyszy z pod znaku w zajem nej adoracji.

L eżeli tedy tow arzysze ow i kupą dokoła Św iętego K lucznika, który om dlał i niespodzie- w ał się naw et jak m iłą niespodziankę przyszy­

kow ali m u pipidow scy patrjoci z pod ciem nej |

jącego do obiadu — pośw ięcano na obejrzenie pa­

row ozow ni, t. j. fabryki parow ozów polskich.

O statecznie około godz. 3 ej zw iedziw szy w szystko dokładnie i szczegółow o — dziennikarze udali się do R atzkeller, gdzie czekał już na nich w spaniały obiad — w prześlicznie przystrojonej sali. W cza­

sie obiadu w ygłoszono cały szereg toastów oraz kilka przem ów ień okolicznościow ych, które w y­

głosili pp. prezes — redaktor T eska, profesor N aue oraz p. dyrektor P aszkow ski.

P o obiedzie — około godziny 8-ej w jednej z m niejszych sal stoczni odbyło się posiedzenie S yndykatu w któreni oprócz dziennikarzy w zięli udział rów nież i następujący goście :

Z astępca G en, S ekretarza R zplitej w G dańsku

— p. radca Z alew ski, reprezentant S enatu gdań­

skiego p. dr. W agner, szef w ydz. prasow ego w o jew . P om orskiego p. radca S tefański i w ielu, w ielu innych — z pośród najznam ienitszych osobistości P om orza. O brady zagaił p. redaktor T eska — w serdecznych słow ach w itając przybyłych gości.

W dalszym ciągu przystąpiono do rozpatryw ania spraw bieżących — przyczem pow tórnie zabrał glos p. T eska, składając zebranym krótkie spra­

w ozdanie ze sw ej w ycieczki do R um unji, dokąd w ydelegow any został z ram ienia P rasy P om orskiej.

W spaniale w ypadła m ow a p. radcy Z alew ­ skiego, który w nadzw yczajnie rzeczow y sposób zapoznał obecnych ze stosunkam i polsko gdańskiem i, dając w yczerpującą charakterystykę w arunków m iejscow ego życia społecznego i politycznego Po- lonji. N astępnie zabrał glos reprezentant S enatu gdańskiego p. dr. W agner, który w ygłasza cały szereg zdrow ych poglądów na w zajem ne ustosun­

kow anie sią G dańska w zględem P olskiej M acierzy.

M ów ca m iędzy innem i w yraził m ocne przekonanie, że obecne tarcia i niesnaski tam ujące rozw ój obopólnych — gdańsko«polskich interesów — m u­

szą w krótkim czasie zniknąć — gdyż -tylko zgo­

dna w spółpraca m oże zapew nić zarów no P olsce jak i W olnem u M iastu lepszy byt i lepszą, w spa­

nialszą przyszłość!

W dalszym ciągu zabierali głos panow ie: red.

F orm anski (na tem at ustaw odastw a prasow ego,) — red. Sobociński (w spraw ie ulgow ych biletów ko­

lejow ych) — oraz red. poseł W asilew ski (na tem at w zajem nego stosunku Synd. D ziennik. P om orskich w zględem Z w iązku S yndykatów .) P od koniec po­

siedzenia zebrani przeżyli jeszcze jedną w zrusza­

jąca chw ilę — a m ianow icie - uroczystość w rę­

czenia dyplom u nonorow ego p. W iktorow i K uler- skiem u, w dow ód uznania jego zasług i niestrudzo ­ nej pracy na niw ie narodow o-spolecznej w kierun­

ku szerzenia ośw iaty i patriotyzm u w śród najszer­

szych m as ludu pom orskiego.

N a drugi dzień t. j. w niedzielę udała się w y­

cieczka dziennikarska statkiem parow ym do Sopot, gdzie przyw itani zostali przez przedstaw icielstw o m iejscow ej P olonii — liczącej około 4 000 osób zorganizow anych w stow arzyszenia i organizacje społeczne.

P o zw iedzeniu dom u kuracyjnego całe tow a­

rzystw o udało się do kasyna, które akurat m iało Sw oje w łaściw e oblicze. G dzie tylko okiem było rzucić — w szędzie przy stołach gry w idać było praw ie w yłącznie zakrzyw ione nosy i czerw one opuchłe pow ieki M oszki, leki, S ary i R yfki w szystko to kłębiło się dookoła stołów — rozgo­

rączkow ane, rozchargotane — rozaw anturow ane — gw iazdy.^Z aledw ie tedy nieco przetarł oczy i przyszedł do siebie — ze zgrozą ujrzał, że jest zupełnie bezw ładny, i że nie m oże naw et krzyk ­ nąć, gdyż usta m iał zatkane jakąś brudną szm atą!

Z auw ażyw szy to w szystko i zorientow a­

w szy się w sytuacji przypom niał sobie Św ięty S taruszek sw e dobrotliw e m arzenia o w yzw ole­

niu z ognia piekielnego nieszczęsnych a głupich i am bitnych rajców przesław nej Pipidów ki!.

I w ielka... sł- na, gorąca łza zaw isła na za­

czerw ienionej nagle pow iece Ś *i;tego M ęża a T ow arzysza w ędrów ek i cudów Z baw iciela naszego.

I nagle — jakby czarem św ięta łza dobrego klucznika N iebios rozjaśniała, jak słońce poża­

rem w schodu ogarnięte... I jakby czarem roz ­ w iały się gdzieś chm urzyska, zasłaniające do ­ tychczas całą ziem ię przed oczym a niebian — a

zdum ionym rajcom — napastnikom ukazała się rodzinna P ipidów ka — przecudna w blasku tej jednej łzy — Św iętego.

U lice nędznej zazw yczaj m ieściny teraz jaśniały porządkiem i czystością. C hm urne za­

zw yczaj tw arze skłóconych w iecznie obyw ateli dziś jakby m askę odśw iętną przybrały... R a ­ dość i spokój i ciche jakieś szczęście biły z każ ­

dych nieom al oczu.

Środkiem rynku przechadzał się burm istrz szczęśliw y jakiś i w esoły, otoczony gronem raj­

ców — i zew sząd w itany ukłonam i i szm erem życzliw ości... A przez rogatki ścigana gw izdem i kam ieniam i uliczników — uciekała jakaś nie ­ w iasta nieznana gubiąc po drodze pantofle i zło­

to. T o była — N iezgoda!

po szaleństw a. Z aiste — rozczulający i budujący w idok! A ż obrzydzenie chw ytało za gardło !

Z nczuciem praw dziw ej ulgi opuszczaliśm y ten przybytek najohydniejszej rozpusty — ciesząc się naprzód z oczekującel nas w ycieczki do G dyni. — Jakoż natychm iast po przybyciu do portu — w sie­

dli w szyscy na oczekujący już oddaw na parow iec

= bez żalu żegnając oddalające się brzegi zniem - czałego m iasta — v którem szatan obfite żniw o dusz zgubionych zb iera!

W G dyni pow itał w ycieczkę w im ieniu p. W o­

jew ody — p. starosta O ssow ski w asyście p. sta­

rosty L ipskiego, p. kapitana m arynarki i inspekto­

ra portu — Ł abędzkiego, oraz całego grona urzędników .

P o oficjalnem pow itaniu — cale tow arzystw o zostało zaproszone na obiad, który odbył się w bar­

dzo m iłym i sym patycznym nastroju przeplatany gęsto rozm ow ą i toastam i. P rzem ów ienia oficjal­

ne w ygłosili panow ie: starosta O ssow ski (przem o­

w ę pow italną) potem p. prezes-redaktor T eska (podziękow ał w im ieniu obecnych dziennikarzy)

— oraz na zakończenie p radca S tefański i p. ka­

pitan Ł abędzki. P o spożyciu obiadu cale grono obebnych udało się do portu, który zw iedzono pa­

row cem , korzystając z uprzejm ych objaśnień p.

kapitana Ł abędzkiego.

Z w iedzenie obu portów gdyńskich (handlow e­

go i w ojennego) trw ało dość długo — tak, że do­

piero po paru godzinach dziennikarze m ogli się udać na H el — który dziw nie w szystkich zacie­

kaw iał. D rogę na ten nasz m aleńki półw ysep — odbyto rów nież parostatkiem — co przy w spania­

łej pogodzie stanow iło już nielada przyjem ność.

N a w ybrzeżu pow itała przybyłych delegacja w ładz rządow ych i sam orządow ych w osobach pana sta­

rosty L ipskiego i podw ładnych m u urzędników . C hciano odrazu udać się na zw iedzanie półw yspu

— jednakże nie pozw olił na to pan S tarosta, któ­

ry zaprosił w szystkich na uroczysty bankiet — urządzony specjalnie na cześć przybyłych dzien­

nikarzy.

W czasie bankietu w zniesiono cały szereg to­

astów przyczsm dłuższe przem ów ienia w ygłosili panow ie: S tarosta L ipski, radca S tefański, red.

T eska i kilku innych. P rzez cały czas aż do opuszczenia sali — w śród obecnych panow ał bar­

dzo m iły nastrój, który zresztą nie opuszczał gości aż do końca w ycieczki. S am pan starosta osobi­

ście oprow adzał gości po całym półw yspie — nie przepuszczając żadnego godnego, uw agi zakątka.

Z aznaczyć m usim y, żę zarów no w bankiecie jak i w w ycieczce brali udział ks. prałat, d-r Jaćhi- m ow ski znany poeta-piew ca m orza, zastępca biskupa Polow ego, artysta m alarz R upniew ski oraz inż.

W enda z rodziną. N a zakończenie w ycieczki całe tow arzystw o użyło jeszcze poraź ostatni pew nie w tym roku m orskiej kąpieli — poczem w szyscy udali się w drogę pow rotną.

N iestety — nie w ypadła ona tak szczęśliw ie, jak poprzednia podróż, gdyż zaczął padać gęsty deszcz — a w zburzone m orze kołysało statkiem jak w ątłą łupiną — m im o to jednak dziennikarze szczęśliw ie przybyli do G dyni, skąd po kolacji udano się pociągiem do dom ów .

W ogóle cała w ycieczka w ypadła w spaniale — i jesteśm y pew ni, że pozostaw i niezatarte w spo­

m nienia w pam ięci obecnych.

Stolarczyk i St ukuło wski oczy przetarli ze zlum ienia: — Jakto? W ięc oni tyle lat pośw ię­

cili na to, aby ludność m iasteczka skłócić z bur­

m istrzem aby w e w szystkich sercach i um ysłach ludu w zbudzić ku niem u nienaw iść i szyderstw o P rzeszkadzali m u w każdem działaniu... starali się opluć jadem plugaw ych oszczerstw i w ym y­

słów , obryzgać błotem i kałem ... I zdało się, że

cel sw ój osiągnęli.

A ż oto teraz ledw ie ieh zabrakło w szystko zm ienione na lepsze! K łótnie ustały lud w raz z burm istrzem podał sobie dłonie a w ziąw szy się w spólnem i siłam i do dzieła — w yplenił i w ym iótł zielsko i śm iecie, jakiem zarośnięta by­

ła gleba pipidow ska. A zniechęcona jędza nie ­ zgoda, w idząc d& rem nem każde sw e usiłow ania w zniecenia nienaw iści uciekła w reszcie z m iasta, przysięgając nie w rócić tam w ięcejl

W ięc na cóż była ta praca, tylu lat skoro natychm iast, kiedy ieh nie stało ieh głów nych burzycieli spokoju i i intrygantów — w szystko zte się skończyło — a nad P ipidów ką w zeszło słońce szczęścia i radości życia.

I nagle łzy się zakręciły w oczach nieszczę ­ snych rajców -burzycieli! P ierw szy w ybuchnął płaczem St ukuło wzki za nim Stolarczyk »

potem reszta ryknęła łkaniem w ielkiem , że aż się B ram a R ajska zatrzęsła w obsadach.

A łzy płynęły!...

Jak brylantow y sznur zw isły przez chw ilę na tw arzach troską i bólem zoranych — aby w sekundę potem opaść gorącą i słoną kaskadą na zw iązanego u stóp rajców Św iętego Starca- K lucznika ..

(D okończenie nastąpi.)

(3)

Zlot Sokolstwa w Toruniu. ZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA Z lo t

b y ł

o k rę g o w y

a ja d n a k

s ta w iło

się

d ru h ó w

i

d ru h a n

c k ó ło 6 0 0 .

P rz y b y li ró w n ież

d e le g a c i

z

in n y c h

o k rę g ó w -

D z ieln ic ę p o z n a ń

­ sk ą

re p re z e n to w a li p p -

W o lsk i (p re z e s

d z ie ln ic y

w ie lk o p o ls k ie j)

i

W ik to r G ła d y sz .

P o w s ta ń c y i

w o ja c y

p o n a b o ż e ń stw ie i ś n ia d a n iu z e b ra li się n a

p la c u te a tra ln y m

P rz y b y ło 6 3

d e le g a c y j z c a łeg o

P o m o rz a ,

a p o z a te m h y ly

o b e c n e

ró w ­

n ie ż

d e le g a c je z

In o w ro c ła w ia , T rz e m e s z n a , G n ie

­ z n a i

K a lis z a .

B y ło

3 8 s z ta n d a ró w .

P rz e s z ło ty s ią c lu d z i s ta w iło

się n u p la c u te a tra ln y m i s ta n ę ło

w

k a rn y c h s z e re g a c h

O k o ło g o d z in y 1 1 -e j p rz y b y ł

sa m o ch o d e m g e n e ra ł

D o w b ó r-M u -

ś u ie k i i

o d e b ra ł ra p o rt.

Z p la cu

te a tra ln e g o

ru s z y ł

p o c h ó d

w s z y s t­

k ic h

o rg a n iz a c y j. N «

c z e le

p o c h o d u s z ła

m u z y ­

k a

w o jsk o w a .

P o c h ó d ro z w in ą ł sie w

o lb rz y m i

k o ro w ó d ró ż n o b a rw n y .

S z u in ia iy s z ta n d a ry ,

d u d n iła z iem ia

p o d

m ia ro w y m k ro k ie m , p rę ż y

­

ły sie r

im io n a ,

a

lu d n o ś ć to ru ń sk ą o g a rn ą ł sz a l z a p n łu

i e n tu z ja z m u O k rz y k o m : n ie c h

ż y ją S o k o li,

n ie c h

ż y ją

P o w s ta ń c y

n ie b y ło

k o ń c a . J a k

T o ru ń is tn ie je n ie

b y ł

u s ia n y

ta k ą p o w o d z ią k w iató w .

L e c ia ły

k w ia ty z

b a lk o n ó w , z o k ie n ,

z

c h o d n ik ó w

n a

” g ło w y i

b a rk i

m a s z e ru ją c y c h

p rz e z

u lic ę

S z e ro k ą

so k o łó w

i

w o ja k ó w .

O g o d z in ie

d w u n a ste j w

k o śc iele

św . M a rji o d b y ło się u ro c z y s te n a b o ż e ń stw o .

K siąd z

p ro

­

b o sz cz K o z ło w sk i

p o św ię c ił s z ta n d a r

K o le jo w o ó w

o d d z ia łu Z

Z . P . N a stę p n ie

w y g ło s ił

p o d n io słe

Wiadomości potoczne

Wąbrzeźno,

d n ia 1 0

w rz e ś n ia

1 9 2 6

r.

— Oświetlajcie schody i korytarze!

D o

­

w ia d u je m y

się ,

że

w o s ta tn ic h

d n ia c h d o u k a ra ­ n ia

p o d a n y c h

z o s ta ło

3 6

w ła śc ic ie li d o m ó w ,

k tó

­ rz y n ie o ś w ie tla li

sc h o d ó w

g

n a s ta n ie m

c ie m n o śc i.

— Sprawozdanie z zebrania reorganiza­

cyjnego Koła Podoficerów Rezerwy. O s ta tn ie z e b ra n ie

K o ła

P o d o f. B e z .

o d b y ło się

p o d

h a s łe m

s a n a c ji

i re o rg a n iz a c ji.

P o

z a g a je n iu p o s ie d z e n ia

z ło ż y ła K o m is ja R e w iz y jn a (s p ra w o z d a n ie

z

d o k o n a n e j

re w iz ji

K a s y

o ra z a k t.

P o d łu ż s z e j d y s k u s ji, ja k się

w y ło n iła

z

p o ­ w o d u

n ie u d o ln o ś c i,

p o p rz e d n ie g o Z a rz ą d u p rz y ­

s tą p io n o

d o w y b o ru

n a c z e g o

Z a rz ą d u , w

s k ła d k tó re g o

w e s z li: p . Z y g m u n t G a s z y ń s k i ja k o

p re

­

z e s

p .

W a le rja n

D o m a ń sk i

ja k o

z a s tę p c a p .

K o ł- tu n ia k ja k o

s e k re ta rz , p . J a u

T y lic k i

ja k o

s k a r

­

b n ik ,

p .

P a w e ł

P io tro w s k i ja k o p ie rw s z y

ła w n ik ,

p . R u m iń s k i

ja k o

d ru g i

ła w n ik .

W y b ó r K o m e n d a n ta i

K o m isji R e w iz y jn e j

o d ro c z o n o d o p rz y s z łe g o z e b ra n ia . S ą d z im y , ż e

p rz y o b e c n y m

s k ła d z ie Z a rz ą d u

T o w a rz y s tw o

P o d o fic e ró w R e z e rw y

n ie

ty lk o ,

ż e b ę d sie się

d o b rz e ro z w ija ło

a le

te ż

i w y w a lc z y

so b ie z

p o

­

w ro te m

d o b re im ię ,

ja k ie m iało

u b ie g łe g o ro k u ,

w *

‘c z s s ie , g d y

p re z e s e m b y ł

p , P a w e ł

P io tro w s k i.

Z a tem

a p e lu je m y

d o ty c h P o d o fic e ró w R e

­ z e rw y , k tó rz y d o ty c h cz a s

je sz c z e

n ie w s tą ­ p ili d o

w s p o m n ia n e g o T o w a rz y s tw a ,

b y

b e z

­ z w ło c z n ie

z a p is a li

się

w s z e re g i T o w a rz y s tw a P o d o fic e ró w

R e z e rw y .

— „Dyrekcja Państwowej Średniej Szkoły Hodowlano-Rolniczej w Dębowej Łące (p o w ia t

W ą b rz e ź n o )

p o d a je d o w iad o m o śc i

z a in te re s o w a

­

n y h

ro d z ic ó w ,

ż e je sz c ze

s ą

w o ln e m ie js c a

n a w s tę p n y m

i I.

k u rs ie .

K a n d y d a c i w w ie k u o d 1 4 —

1 8

la t, m a ją c y 4

k i. g im n .

lu b 7

o d d z . sz k o ły p o w s z e c h n e j

s ą

p rz y jm o w a n i

n a

I

k u rs m a ją c y 3

k l. g im n .

lu b

6

o d d z . sz k . p o w s z e c h n e j

— n a k u rs w stę p n y ® .

— Zmiana terminu targów remontowych

W ro z k ła d z ie

ta rg ó w re m o n to w y c h

z a rz ą d z iło

M in is te rs tw o S p ra w

W o jsk o w y c h

z m ia n ę o ty le , ż e tir g i

w

T c z e w ie ,

d n ia

6 p a ź d z ie rn ik a

b r.

i w

S ta ro g a rd z ie , d n ia 7 p a ź d z ie rn ik a

b r. nie od­

będą się. N a to m ia s t śą

w y z n a c z o n e 2

in n e ta r­

g i i

to ; a ) w

T e re s p o lu ,

w

ś ro d ę

d n ia

2 9 w rz e

­

śn ia b r. o g o d z . 1 0 b )

w L in ie w ie ,

w śro d ę

d n ia 6

p a ź d z ie rn ik a b r,

o g o d z .

1 0 .

G o lu b . (Je sz c z e

s p ro s to w a n ie .)

O d p .

p rz e

­ w o d n icz ą ce g o R a d y M ie js k ie j w

G o lu b iu

o trz y ­

m a liśm y n a s tę p u ją c e s p ro s to w a n ie

z

p ro ś b ą o

u m ie sz c z e n ie n a ła m a c h

n a s z e j

g a z e ty — c o te ż n in iejs z em c z y n im y . R e d a k c ja .

R a d a m ia s ta

G o lu b ia u c h w aliła n a

p o s ie d z e

­ n iu

w

d n iu 4 g o w rz e ś n ia b r. e o n a s tę p u je :

R a d a

m ie js k a d o p a tru je

się

w a rty k u le

„ G ło su W ą b rz es k ie g o "

z d n ia 2 2

lip c a b r.

o b ra z y i

o s z c z e rstw a

i

w z y w a re d a k c ję , o d w o łu ją c

się n a

p a ra g ra f

1 1 u s ta w y

p ra s o w e j

o

n iż e j

p o d a

­ n e

s p ro s to w a n ie u s tę p ó w , d o ty c z ą c y c h

R a d y

m ie js k ie j.

N ie p ra w d ą

je s t, ja k o b y

je d e n

z

ra d n y c h p u

­ b licz n ie p rz y ró w n y w a ł u rz ę d y p o m o rs k ie d o

in -

s ty tu e y j

so w ie c k ic h .

P ra w d ą n a to m ia s t je s t, ż e

z o k a z ji b a d a n ia k o re s p o n d e n c ji M a g is tra tu

d o

W o je w ó d z tw a c e

­ le m z a tw ie rd z e n ia

c z ło n k a

M a g is tra tu ,

g d z ie s p ra

­

w a się

p rz e w le k ła d w a la ta ,

c z ło n e k

R a d y m ie j­

s k ie j p rz y re fe ro w a n iu ,

p o z w o lił so b ie n a

d o w

o ip , k ie d y

n a w n io se k

W a rs z a w y

o u s u n ię c ie

k a z a n ie . P o n a b o ż e ń s tw ie

o d ś p ie w an o h y m n

:

B o ż e

c o ś P o lsk ę .

N a

d z ie d z iń c u ra tu ss o w y m o d b y ło się

o tw a r

­ c ie z lo tu

so k o le g c .

Z iu t o tw o rz y ł p rz e m ó w ie ­ n ie m

p re z e s o k rę g u

to ru ń s k ie g o

p . K rz y ż a n o w

­

sk i.

Im ie n ie m

w o jew o d y

p o w ita ł z lo t

w ic e w o

­ je w o d a S e y d litz

im ie n ie m m ia s ta

p a n p re z y d e n t B

'i

p o z a te m

p rz e m a w ia li

p . K u ra to r S z w e m iu

pie.^^d

d z ie ln icy w ie lk o p o ls k ie j

d h . W o lsk i,

im ie ­

n ie m

d z ie ln ic y p o m o rs k ie j d h .

M a k o w sk i

z

G d s ń k a .

R ó w n o c z eśn ie z

o tw a rc ie m

z lo tu

so k o le g o

o d b y w a ło się w „ O g ie ln i" z e b ra n ie d e le g ató w

to w .

w o j.

i

p o w s ta ń c z y c h . M o c n e p rz e m ó w ien ie

w y g ło s ił g e n e ra ł

D o w b ó r-M u śn ic k i

z s z n a c z a ją c

że m u s im y b y ć

n a w s z y stk o p rz y g o to w a n i i n ie

d a ć

so b ie p lu ć w

k a s z ę

p rz e c iw n ik o m .

O g o d z in ie

3

V s

n a

b o is k u p rz y u lic y

C h e ł

­ m iń s k ie j

z a c z ę ły

się

ć w ic z e n ia so k o le .

W

ć w i

­

c z e n ia c h w z ię ły u d z ia ł o p ró iz d ru ż y n

z

o k rę g u

ta k ż e g o śc ie z

P o z n a n ie .

Ć w icz e n ia w y p a d ły p o p ro s tu w sp a n ia le : Z n a ć

o lb rz y m ią

p ra c ę ja k ie j

p o d ję li

się

d o b ro w o ln ie

n a s i

m ło d z ie ń c y

— a b y

p rz y s p o rz y ć O jc z y ź n ie o b rc ń c o w .

P o

ć w ic z e n ia c h o d b y ło

się

p a rę

z a b a w

p o - c z e m d ru ż y n y ro z je c h a ły się d o

d o m ó w .

C a ły Z lo t m ia ł

p rz e b ie g

ta k

w s p a n ia ły ,

ż e

c h y b a n ie p rę d k o

o b e c n i z a p o m n ą .

ś n ie g u te le g ra m z

P io tro g ro d u p rz y s z e d ł w

m a ju ,

a b y

n a ty c h m ia s t ś n ie g u s u n ą ć .

Z a rz u ty

p o c z y n io n e

o s a m o w o lę

R a d y

m ie j

­ s k ie j, w y ja ś n ia

się , ż e w y b ó r d a n e g o o b y w a te la ju ż

c z w a rty

ra z z

rz ę d u

n ie s tw ie rd z o n y i

to ty l

k o

z p o w o d u z łej o p in ji p .

b u rm istrz a ,

k tó ry

ra d c ó w

d o b ie ra s o b ie d o

g u s tu i te rn sa m em

p rz e w le k a

k o m p let M a g istra tu ,

sz k o ln e g o p rz e z

to

ra c jo n a ln e j

g o s p o d a rc e m ie js k ie j

R a d a m ie js k a w o b e c

te g o w y b ó r d a n e g o

o - b y w a ie la p o w tó rn ie

p rz e p ro w a d z iła z e z a s trz e

­ ż e n ie m ,

o d p o w ie d z ia ln o ś ć w

d a n y m w y p a d k u s k ła d a n a p . b u rm is trz a i s tw ie rd z a , ż e n ig d y się n ie

n o siła

z z a m ia ra m i

le k c e w a ż e n ia

i

ig n o ­ ro w a n ia w ła d zy

i

p ra w a .

R a d a m ie js k a

so b ie

z a s trz e g a , ż e

w

w s k ła d je j

w e s z li ty lk o

lu d z ie , k tó rz y w m y ś l p ra w a w y b o rc z e g o

sie

n a

k a n d y d a tó w n a d a ją , a n ie ta c y ,

ja k ic h

b y a u to r

a rty k u łu

so b ie

d la

z a ła t

­

w ie n ia

o s o b isty c h in te re s ó w ,

w y c h o d z ąc y c h

n a s z k o d ę m ia s ta ,

ż y c z y ł.

R a d a m ie js k a

s tw ie rd z iła ,

ż e a rty k u ł

b y ł ty lk o

p o to p is a n y ,

a b y

d z ia ła ł

ła g o d z ą co

n a

u -

c h w a ły

R a d y

m ie js k ie j,

d o ty c z ą c e u s u n ię c ia b u r­

m istrz a .

Z a

R a d ę

M ie js k ą

F r.

B a rto s z e w s k i

P rz e w o d n ic z ą c y

— Jabłonowo.

(Je sz cz e je d e n

„ k o m e d ja n t"

o d

S trz elc a ).

P is z ą

n a m

z

J a b ło n o w a: O d

o só b w ia ro g o d n y c h

d o w ia d u ję

się

n ie w ia ro g o d a y c h

w ieśc i.

C z y ż b y k to

z o b y w a te li

J a b ło n o w a c h o iał

u w ie rz y ć , ż e w y ż szy u rz ę d n ik p a ń s tw o w y p ra ­

g n ie

u sz c zę śliw ić

n a s z

g ró d „ S trz elc e m ".

A je d

­

n a k z a c h c ia n k i

te g o d o s to jn ik a

— p rz y b ie ra ć

z a c z y n a ją

c o ra z to

w ię c e j

k s z ta łty re a ln e . B ra k

o d w a g i te g o

z m ien n e g o m o ra lis ty

n ie

p o z w a la

m u

ja k o

„ k o m e n d a n to w i" ja w n ie w y s tą p ić ,

s o n

­

d u je

w ię z d a n ie

lu d z i

m y ś lą c y c h n a ro d o w o i z a ­ p a tru ją c y c h

się

k ry ty c z n ie

n a

w y p a d k i m a jo ­

w e . p o le c a ją c

im

s ta n o w isk o k o m e n d a n ta.

P rz y ­

b y w s z y

z b .

G a lic ji

d o

J a b ło n o w a

g ło ś n o

p rz y

z n a w a ł

się

d o e n d e c ji w

o c z e k iw a n iu , ż e

o trz y ­ m a o d

n ie j

m a n d a t p o se lsk i. Z a w ió d ł się

n ie s te ty

n ie b o ra k i o d

ra z u s ta ł

się

g o rliw y m

e n p e ro w c e m

— w ty m sa m y m z a m ia rz e . I

ta m

d o s ta łk o sz a.

W

sw ej

o b ro tn o ś c i

s p ró b o w a ł z ro b ić k a rje rę u

W ito s ? , u w a ż a ją c

się

z a o p a trz n o śc io w e g o o n ie k u n a irz e c z

p ro s to ,

sw ą

g a d a tliw o ś c ią u m ia ł p rz e k o n a ć c h ło p ó w ta k d a le c e , ż e

z o s ta ł

p o s ta­

w io n y

n a

liśc ie k a n d y d a tó w

p rz y o s ta tn ic h

w y ­

b o ra c h d o

S s jm u . P rz e p a d ł

je d n a k ż e

z k re te se m . Ś m ie rte ln ie

z ra ż o n y ,

n ie w d z ię c z n o śc ią

„ P o m o rz a - k ó w "

z a p rz y s ią g ł

z e m stę .

N ie

p rz e b ie ra ją c w

ś ro d k a c h

p o s ta n o w ił

p rz y s łu ż y ć

się

„ D z ia d k o w i", o c z ek u ją c w ię c e j o d n ie g o w d z ięc z n o śc i, a n iże li d o z n a ł o d

c h ło p ó w W ito sa . P ró b u je n a rz u c ić

n a m „ S trz e lc a " .

P a n ie

N a c z e ln ik u ! € k y n a d e ­ sz ły

ju ż

fu n d u s z e

d la

o rg a n iz a to ró w

? P rz e s trz e

­ g a m y

! -J e a z c z e

c z a s

n a o d w ró t.

N ie

d a m y

z a ­

c h w a ś cić

n a sz ej z ie m i

„ S trz e lc e m "!

C z u jn i o b y w a te le .

Ostatnie wiadomości.

Objawienie s Tę Matki Boskiej w Słupi pod Środą?

„ G ło s

Ś re d z k i"

p o d a je , ż e

w ła d z a

k o śc ie ln a

b a d a

fa k ty ,

d o ty c z ą c e o b ja w ie n ia

w

S łu p i

p o d

Ś ro d ą .

B a d a n ia p rz e p ro w a d z a ją

ró w n ie ż w ła d z e ś w ie c k ie .

H isto rja te g o o b ja w ie n ia

je s t n a s tę ­ p u ją c a :

W w ig ilję

ś w ię ta M a tk i

B o sk iej, d n .

1 4 a b .

m , w

so b o tę

k ilk o ro d z ie ci

z e S łu p i

z b ie ra ło

k w ia tk i

p o ln e

n a w ia n k i

z o k a z ji ś w ię ta

M a tk i

B isk iej

Z ie ln e j,

p rz y o z e m niespodziewanie uj­

rzały w polu „panią w bieli", z niebieskim pasem i klęczącej przy niej aniołem. Zja­

wisko to okazywało się odtąd dzieciom eo wieczór,

z a w sz e

n a

te rn s a m em

m ie jsc u o godz.

8 w iec z .

lu b

p ó ź n ie j; je ż eli z a ś

c iek a w a p u b lik a p rz e sz k a d z ała ,

z ja w isk o się

n ie

u k a z y w a ło .

Z ja w is k o je st w id o c zn e ty lk o

d la c z w o rg a d z ie c i.

S ą

to : W ie rsk i p o n iż e j

7

la tid z ie w c z y n

­

k i 8

— 1 2 le tn ie : N o w a k ó w n e , D u d z iń s k a

i

Z d e - b ó w n a .

D o ty c h rsa s d z iec i

n ie

o trz y m a ły ż a d n y c h z le .e ń

o d

z ja w is k a , n ie b y ło

te ż ż a d n y c h c u d o w ­

n y c h u z d ro w ie ń .

D z iie c i z a c h o w u ją się

z u p e łn ie

n a ­ tu ra ln ie .

Czyżby ustąpienie Wojewody Wachowiaka.

T o ru ń , C o ra z u p a rc ie ] k rą ż ą tu ta j w ie ści o rz e k o m em u stą p ien iu p . w o je w o d y W a c h o w ia ­ k a . S ą d z im y , ż e w ia d o m o ść ta o k a ż e się z m y ­ ślo n ą — g d y ż z n a ją c d o b rze z a u fa n ie ja k ie lu ­ d n o ść P o m o rz a c z u je d o p . w o je w o d y n ie c h c e - m y n a w e t p rz y p u śc ić , a b y się z n a la zł m in ister c h c ą c y p o g w a łc ić n a jż y w o tn ie jsz e in te re sy sp o ­ łe c z e ń s tw a — id ą c w b re w o g ó ln e j c h ę c i i p ra g n ie ­ n io m o b y w a te lstw a .

RUCH WYDAWNICZY.

— RECENZJA. Artymetyka handlowa.

O p ra c o w ał H e n ry k C h rz a n o w s k i D y re lćo r K u rsó w B u e tu lte ry jn o -h a n d lo - w y c h . D o p e łn ił Ju n u sz K w iec iń sk i, p ro fe so r a ry tm e ty k i h a n - d lc w e j w S z k o le N au k P o lity cz n y c h . W y d a n ie V I, z e s z y t? , 3 , 4 i 5 ( o n ie c ), s tr o d 1 1 3 — 4 8 0 N ak ła d K u rsó w B u c h alte- ry jn y c h H . C b a n k o w s k ie to . S k ład g łó w n y k się g a rn ia G e b e ­ th n e ra i W o lfa . C en a za c a ło ś ć 5 z e sz y tó w z ł. 5 . T reść : T a b e la sk ró c e n ia m ia r, w ag i m o n et w sz y stk ic h p a ń stw . U - ła tw ia n ia , sk ró c en ia i n p ro s~ c ze n ia w 4 -c h d z iała n ia c h a ry t­

m ety c zn y c h . L icz b y p rz y b liż o n e . M ia ry i w ag i. R ac h u n k i s w a lu tą a n g ;e lsk ą . P io c e u ty i P ro m ile D y sk o n to w e k sli. R a­

c h u n k i b ie ż ą c e m e to d ; d o d a tn e j. u je m n e j, d ra b in k o w e j i sa ld o w e j. R ac h u n k i to w a ro w e. K a lk u la c je h a n d lo w e i fa b ry ­ c z n e . P a p ie ry p ro c e n to w e . P ien ią d ze . M m e ty . Z ło to i sreb ro w sz ta b a c h i w y ro b a ch D e w iz y . A rb itra te: to w a ro w e n a z ło ­ to i sre b ro , n a p ie n ią d z e , n a p a p ie ry p ro c en to w e i w ek slo w e.

A ry tm ety k a ta p rze zn a cz o n a jest d la sz k ó ł h a n d lo w y c h , k u r­

só w B u ch a lte ry jn o -h an d lo w y c h i W y ższ y c h Z a k ła d ó w H a n ­ d lo w y c h .

W sz y stk ie z a d an ia , u łatw ie n ia i sp o so b y ic h w y k o n a n ia w te j A ry tm ety c e są w z ię te z rz ec z y w iste j p rak ty k i h a n d lo w ej p rze m y sło w e j i fin a n so w e j. S p o só b z aś w y k ła d u p o leg a n a tv m . ż e ro z p o c z y n a sie o d z ad a ń ła tw y c h i sto p n io w o p rz e­

c h o d z i d o c o ra z tru d n iejs z y c h . W p o d rę cz n ik u ty m są p o - m ie s ic o n e p ra w ie w szy stk ie z a d an ia , ja k ’e m o g ą się z d arz y ć w p rak ty c e h a n d lo w e j i p rz em y sło w e j, d lateg o też m o ż e o n słu ż y ć n ie ty lk o d o n a u k i, le c z tak ż e ja k o p rze w o d n ik w k a n ­ to rz e h a n d lo w y m , p rz em y sło w y m lu b b a n k ie rsk im , w k tó ry m k a żd y z n a jd z ie sp o só b w y k o n a n ia p o trz e b n e g o o b lic ze n ia a p o d a n e z a ś spo> < b y sk ró ce ń z n a k o m ic ie u łatw ią w y k o n a n ie d z ia łań .

Ruch Towamstw.

— Kownlewo.

B a cz n o ść ! In w alid zi w d o w y i sie ro ty M ie sięc z n e z e b ra n ie m ie jsc w eg o k o < a Z w ią zk u In w alid ó w w o jen n y c h o d b ę d zio się w n ied z ie lę d n ia 12 w rz e śn ia o g o d z ,

1 w z w y k ły m L k * lu . Z arz ąd .

— Wąbrzeźno.

T u te jszy Z w ią z ek In w a lid ó w p o d aje c z ło n k o m d o w ia d o m o ści, ż e m ieś, z e b ra n ie o d b ę d zie się 1 2 . b . m . o g o d z. 2 . p o p o ł n a sa lt p . K a cz y ń sk ieg o .

O licz n y u d z ia ł u p ra sza

Z a -z ą d .

Gieldi warssawska

1 d o lar a m ery k ań sk i 8 ,9 4 1 fu n t a n g ie lsk i 4 3 ,7 0 , 1 0 0 fra n k fran c . 2 6 ,8 0 , 1 0 0 fra n k b e lg . 2 4 ,0 7 . 1 0 0 fran k , a z w a jc.

1 7 3 .3 5 1 ( 0 k o ro n c ze sk . 2 6 7 2 , 1 0 0 liró w w ło sk ic h 3 2 ,7 ;', 1 0 0 sz y lin g ó w a u str. 1 2 7 ,3 6 .

Giełda Gdańska

z d n ia 8 w rześn ia 1926 r.

P ła c o n o z a 100 z ł. 57,33 g u ld e n ó w p rz ek a z 5 7 ,3 8 z a d o la ra a m e r. 5 15 z a fu n t szte r. a n g ie lsk ic h 2 5 ,0 2 g u ld 100 g u ld e n ó w h o len d ., — ża 100 fra n k ó w sz w a jc . — ,—

160 m a rek n ie m . 2 1 3 ,7 5 -

Ihtomda giełd? płodów rolnicach w Ponianiu

z d n ia 8 w rz e śn ia 1 9 2 6 .r

Ż y to n o w e ... 3 0 0 0 — 3 1 ,0 0 P s z e n ic a ... 4 ,7 5 — 4 4 ,7 5 J ę c z m ie ń... 5 ,0 0 - 2 7 .C O O w ie s ... 2 4 ,5 0 -2 6 0 0 M a k a ż y tn ia p iu e ... -— 4 8 ,2 5 M ą k a p sz e n n a 6 5 p ro c ... 6 8 ,0 0 — 7 1 ,5 0 O trę b y p s z e n n e ... — 2 '’,5 0 G ro c h p o ln y ...0 0 ,0 0 — Q 0 ,0 0

Poznański targ na bydło.

Z d n ia 8 w rze śn ia 1 9 2 6 r.

Świnie:

p e łn o m ie s .o d 1 2 0 d o l5 0 k g . ż y w e j w a g i... — 2 5 0 p e łn o m ię s. o d 1 0 0 d o 1 2 0 k g ż y w ej w a g i... 2 1 6 — f 0 0 p e łn o m ię s, o d 8 0 d o 1 0 0 k g ż y w ej w a g i1 ... 2 1 5 — 2 3 8 m ięsiste św n ie p o n a d 8 0 k g ... — 2 1 0 m a c io ry i p ó ź n e k a s tra ty... 1 0— 2 3 6

C i i u;

ś re d n io tu c z o n e c ie le ta in » jp rz e d n . s s a k i... — 1 6 4 m n ie j tu c zo n e c ie lę ta i d o b re s s a k i... — 1 4 5 s s a k i... — 1 4 0

R e d a k to r o d p o w ie d z ia ln y : J ó z e f K u b ic k i, W ą b rz eź n o D ru k ie m i n a k ła d e m „ G ło su W ą b rze sk ie g o , W ą b rz eź n o

(4)

Przetarg prspusosiy ZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA D n ia 1 3 w rz e śn ia 1 9 2 6 r. o crodz.

2 po p o i. sprzailR W fić b(jd»s u fijv-ięo ej d.-.- jącem u sa n a tv e h m iasto w a z^ p l^ tę sto- tó w k a u p . A n to n ieg o R u d n ic k ie g o w G z ik a c h

d n że lu stro , szn fę żelazn ą

G ló w c ze w s k ?, lOW Dik lkjihgfedcbaZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

Wąbncipo.

S p ecjaln o ść ! S p ecjaln e ś ć !

Pasyzapędwe j |

Przetarj przymusowy

D n ia 14. 9 . 1 9 2 6 r. o g o d z. 9 -tej p rzed p o ł. sp rzed a » ć b ęd ę n ajw ięcej d ającem u z# n aty ch m iasto w ą z a p lstę g o ­ tó w k ą u p F ra n c isz k a B a ra n a w U c ią- ż u

k ro w ę ez& rno b estrą G IÓ T C gew s^i. Kom ornik sądowy, V?ąbnzeźno.

w sz elk ie j d łu g o śc i, sz e ro k o śc i i g ru £ b o ści z w ła sn e j p ra c o w n i i n a E

p o c z ek a n iu

po najtańszych cenach dostarcza, craz poleca | swe wielkie wybory w wszelkich to- | warach siodlarsko-tapicerskich z-

FR K O P C Z Y Ń S K I|

K o ściu szk i

2 W Ą B R Z E Ź N O

K o ściu szk i 2. |

W

© ©

NieW alaVatia hinego kupna! 3

3

r K asi?rB ^ „S trzeln iea" 1.

C o d zien n ie! C o d zien n ie!

S zan o w n ej P u b liczn o ści m iasta W ą ­ b rz e ź n n i o k o licy p n d aję do łask aw ej w iad o m o ści, iż z d n iem 11. 9 1 9 2 6 r.

u ru c h o m iłem

pietaalę paiw

dworzec główny

D la u d o g od n ienia S tan . P ubliczności m iasta W a- brzeźna w ysyłać b ęd ę codziennie furmankę s ple- eaywriD, która po o b jeźd zić u lic stać będzie ns.

ry n k u od godz. 7 — 8-m ej O łask aw e poparcie u p raszam

W ła d y s ła w H ie rs zn ie k i.

0

© ©

W arszaw skiej D am sk iej O ik iestry :-:

p o łączo n y ze śp iew am i, p o d b a tu ­ tą zn an eg o k ap elm istrza Gitcrylenkl Początek koncertu w niedziele i święta od 4 - 7 i od 8-1 w nocy, w dni powszednie

od 8 — 1-szej. .

Ostrzeżenie!

M o ją S zan o w n ą K lien telę o raz p p . In te re se n tó w o stiz eg a m n in iejszem p rz e d p e w n y m o so b n ik iem , k tó ry p o daje się jak o stro iciel in stru m e n tó w m o jej firm y i p rzy jm u je p race, o k tó ry c h n ie m a ż a­

d n eg o p o jęcia.

Je st o n śred n ieg o w zro stu , c ie m n y b lo nd y n , o k rą g ła tw a rz i w y stęp u je p o d n azw isk iem , W e rn e r w zg l. Z ieliń sk i.

P ro szę zatem w sp ra w ie stro je n ia in stru m e n tó w z w rac a ć się ty lk o w p ro st d o m o jej firm y i g d y b y w y żej o p isa­

n y p o m im o to p o d aw ał się n ad al jak o m ó j stro iciel p ro szę g o w y d a ć w ład zo m p o licy jny m .

M ój stro iciel je st z a o p a trz o n y w p o d ­ p isa n y p rzezem n ie w v k a z w fo rm ie listu .

B . S o m m e rfe ld

i hurtownia fortoManf^

ul Śniadeckich 56. Telefon 883

cdbędlie »?«; w niedzielę dni " 12 hna.

w CZYSTOCIIŁEBIU;

na k 'ó rą u p rzejm ie zap ra­

sza

w h ś3 lei8 1 o b e riy .

Początek o godz. 5 po poł.

Sprzedam natychm iasim ój'

kapuje

I p rzęd zie

WĄBRZEŹNO

O d d n ia 31 sierp n ia do 30 go w rześn ia b r.

—n—

sprzedają i jo n u ­ ję dobre pod g p rancją

wszelkie

o b u w ie d a m sk ie i m ęsk ie

p o c e n ie k o sz tó w p ro d u k c ji.

P ro szę się p rzek o n ać, że o b u w ie z m o jej p raco w n i o d z n a­

cza się n iezw y k łą trw ało ścią i eleg an cją, p rzy jm u je się tak że w szelk ie obst^lunkl l reparacje i w y k o n u je w jak n ajk ró t- szy m czasie, d o b re p o d zelo w an ie trw a n ied łu żej ja k g o d zin ę

— i p o n ajtań szej cen ie. P ro szę się p rzek o n ać. -

u l. B ern ard a W Ą B R Z E Ź N O u l. B ern ard a

Motocykl

korzystnie na sprzedaż W ia d o m o ść w e k sp e d y cji n in . p ism a

z oirrodem w WĄRRZEŹNIE nrsy

ul. Pomorshiej

B.Mesehke^escherin!'

poczta Greifenhagen a. d. O d er.

PoHEutanJ*’' s?ę

mieszkanie

4 Infe 5 p^Kefjo^ego

zaraz lu b o d 1 paździer­

nika br.

W iad o m o ść w adm , ,Głosu W»l>rEes5<*ega‘.

U m eb lo w a n y

pOKOf

gtf

do w y d zierżaw ien ia

M ick iew icza 27

» se h ’M ly.

3000 ctr słom y n iep raso - w an ej sprzed* M «jętr,ość Miedź ariedź p.W ąbrzeźn o

P om orze.

€licesł5 pienię łlay cstly stos

KUP U BILLERTA W TORUNIU LOS

14 L o terji P ań stw o w ej

Co drugi los wygrywa 1 Co drugi los wygrywa 1 C E N A L O S U : 1|4 - 10 zł, 112 - 20 z ł, 1|1 — 40 zł

najwyższa wa pfil miliona al

O p ró cz teg o 40.000 w y g ran ych po 300.000, 200.000, 100.00 0. 50.000, 40.000, 25.000, 20.000, 15.000, 10.000, 5.000 zl i t. d.

Wpięty issiijttnnSej prsses 1*. K. O. 207,021: Poznań, leez wy^ył* się ta^.że przez zu lscrfei.

P łan y i p rzepisy n a żąd an ie w y sy łam b ezp łatnie.

ZYTO

petRnskie III odsiew sprredaje do slewn

maj. Kiedż^iedź

p. W ąbrzeźno.

3 3 3 3 3 3 3

Kolektnrm Łoterji Państwowej TORUNIU FJowy Rynek , --- narożnik Prostej ■— r —---

S u b k o le k tu ra w C H E Ł M Ż Y u B o i. W iśn ie w sk ie g o

u l. T o ru ń sk a 2 4

P etk u sk ie

B iu ra lis tk a

p o szu k u je PO SA D Y

O ferty p ro srę n ad sy łać d n

adą. (jłosuW ąbrzesKiego.

żyto siewne

:-:w n a jle p s i! jsk a śc i POLECA:-:

Białtcki & M w

T e l. 5 T el. 5

P O L E C A

zn an ą ze sw ej d o b ro ci k u ch n ię

„ P o lsk o -F ra n c u sk ą 11

p o d k iero w n ictw em p ierw szo rzęd n ej k u c h m istrz y n i sm aczn ie zestaw io ne

O b iad y i k o lacje

A la carte

SPECJALNOŚĆ:

Sznycel a la Orzeł, Sznycel a Ja Holstein, Zrazy po węgiersku i dużo więcej uroz­

maiconych smacznych potraw.

Zimne i ciepłe zakąski o każdej porze dnia i nócy po najwzględniejszych cenach Obsługa skora i rzetelna.

Bufet

NAJWYBORNIEJSZE WÓDHI Likiery — Wina — Piwa firm krajowych i zagranicznych, oraz polecam pierwszo­

rzędne pokoje, salę do zebrań i do zabaw

A b o n en ci m iesięczn i 10 p ro c zniżki,

Z p o w aż iu iern

S zym & óski, gospodarz.

BWOO<>^

W ielk i lo s

w y g ry w a k ażd y ku*

p iec i p rzem y sło w iec in seru jący w w szę­

d zie zn an ym G ło sie W ąb rzesk im . - T ak stale tw ierdzą o g ła­

szający !

Rozpowszechniajcie „Glos Wąbrz. “

Na zbliżający się sezon polecam po cenach konkurencyjnych

K am ień m o d ry 9 9 G|0 U sp u lu m i F o rm alin ę

do zaprawianiu, pszenicy

=====•=■'■ lift do oliieo ===:

M ając z a stę p stw o P a ń stw . Z a k ła d ó w „P o lm in * n a p o w . w ą b rze sk i p o lecam p o cen ach b e z k o n k u re n cy jn y c h ,

n a d o g o d n y ch w a ru n k ac h sp łaty i w k ażd ej ilo ści

/g-ft.’H' SJ SAMOCH.. MOTOROWE, CYLINDROWE

iJL ww JL

m a s z y n o w e i c e n t r y f u g o w e

w® osie

w sądfcnch po IOO, 50, 25, 10 5 11 lig.

Tłuszcz siały do raaszyn, Benzynę lekką i ciążKą D ro g eria p o d “Ł w em “ w

Tełef-n -3. WĄBRZEŹNO Rynek 2.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

P odryw anie autorytetu rządu nie może więc stronnictwom opozycji przy ­ nieść żadnych korzyści — jest to już tylko ze szko­.. dą dla państw a rujnow anie jego

mysłowych, za częściowy wzrost bezrobocia wmi się rząd — w gazetach wspomina się tylko o kryzysie w Polsce nie wspominając wcale wzgl.. bardzo mało o krwawych przejawach

dzach i urzędach, to liczbę ich zmniejszono ó 47 miejsc, tak iż etatów na następny rok budżetowy przewiduje się 11.955, Również zmniejszono etat szeregowych w Straży

O gień się szybko rozszerzył na całe zabudow anie obory tak, że nie było m ożna się do niej Zbliżyć z pow odu silnego żaru.. Prócz obory spaliły się trzy krow y, koń,

Kiedy składanie gwoździ zostało zakończone, udano się do ogrodu p, Grzeszewskiej gdzie odbył się koncert i występ kół śpiewaczych a między in- nemi „Lutni&#34; i Cecylji z

bonki; były one jednak zam knięte i złodziej m u- siał się jedynie zadow olić około 12 zł., znajdujące- m i się na talerzu przed żłóbkiem. N atychm iast zaalarm ow ał

— A jednak i dziś nie wiele już o nas dbają, — odezwała się W iktosia, niby zadąsana; — co to będzie dalej, jak się przebierzecie w cywilne ubranie, to nawet nie chcę