• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1931.01.24, R. 11, nr 11

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1931.01.24, R. 11, nr 11"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

frzi'ieiszv numer zawiera 8 str^n Lena oojedynerepo egzemplarza 15 groszyRQPONMLKJIHGFEDCBA

6 Ł 0 S M

OfiiLKJIHGFEDCBA .‘i

n____J_ >_a_ . wokopod. ■UeaięozaM I.X>z)zeO- m eGpłW ® • noezoaiom przez pocztę 20 gr

prawa tąda^ poiatarmi-

fl ł __~ . Za optoaz. pobiera aiq pd wieraza ZCma • mm. (7 tana.) 10 gr. za reklamy po y atr. 3-iam w wiadomożeiaeh potocznych gr aa pierw-

■ azej atr. M) gr. Rabatu udziela tie przy częstam agto-

§ azaniu. .Głoe Wąbrzeaki* wychodzi trzy rary tygodn.. ] S i to w poniedziałek, środę i piętek. Skrzynka poczta- 0 wa 23. Redakcja i adminiatracja ■!.* Mickiewicza U I Telefon 80. Konto czekowe P- K. O. Poznał ZO4.. 52. ,

■ 4

■ :t P ią te k f I ld e f o n s a

S o b o ta T y m o te u s z a N ie d z ie la 5 p o 3 K ró la c h

D z iś w s c h ó d s ło ń c a 7 ,5 1 z a c h ó d 1 6 , 5

J u tro „ » 7 ,4 9 . 1 6 , 7 •

P ą ju t. r 7 ,4 8 w 1 6 , 8 a

Nr. 11 Wąbrzeźno, sobota 24 stycznia 1931 r.

...■-

Rok XI j

Cześć zwyciężonym Bohaterom!...'

1863 — 1931.

L a t te m u 6 8 ja k w y b u c h ło w P o ls c e o s ta tn ie p o w s ta n ie , k tó r e n a s tę p n ie ta k tr a g ic z n ie z a c ię ­ ż y ło n a lo s a c h k r a ju i n a r o d u . W o g ó le p o w s ta n ia p o ls ik ie , k tó r e w y p e łn iły c a ły w ie k X IX , a z k tó ­ r y c h ż a d n e n ie o s ią g n ę ło c h o ć b y w c z ę ś c i z a m ie ­ r z o n e g o c e lu , ty lk o w c ią ż p o g łę b ia ły p o ls k ą n ie ­ d o lę i w y w o ły w a ły w o p in ji n a r o d o w e j d o o s ta t­

n ic h c z a s ó w d z iw n ą d w o is to ś ć s ą d u . K u lt p o w s ta ń , o d e g r a ł w ż y c iu p o ls k ie m ta k w ie lk ą r o lę , ż e m o ­ ż n a n ie o m a l p o w ie d z ie ć , iż z a m ia s t w y w o ła ć w n a r o d z ie o s tr o ż n o ś ć w o b e c b e z s k u te c z n o ś c i p o w - s tą ń i n ie u fn o ś ć d o te g o ś r o d k a d z ia ła n ia , to p r z e ­ c iw n ie , je d n a k a ta s tr o f a p o w s ta ń c z a p r z y c z y n iła s ię u n a s d o w y w o ła n ia d r u g ie j, n a s tę p n e j, je s z c z e b a r d z ie j k a ta s tr o f a ln e j. W te n s p o s ó b w a r s z a w ­ s k ie e x r e p o g r z e b u je n e r a ło w e j S o w iń s k ie j, w d o ­ w y p o b o h a te r z e z r . 1 8 3 1 , p r z y c z y n iły s ię p o ś r e ­ d n io d o w y w o ła n ia p o w s ta n ia w r. 1 8 6 3 . -

Z b ie g ie m c z a s u m ia ł s ię w y ło n ić te n tr a g ic z n y w p o d b ity m n a r o d z ie z a s a d n ic z y p o g lą d , ż e b łę ­ d e m je s t s ię g a ć p o o r ę ż d la p r z e c ię c ia w ię z ó w , a l­

b o w ie m ta d r o g a , n ie m o g ą c w s p o s ó b u p r a g n io n y z m ie n ić p o ło ż e n ia , m o ż e je ty lk o p o g o r s z y ć . P o ­ c z ą tk o w o n ie w ą tp ił o te r n n ik t, ż e lo s k r a ju p o ­ p r a w ić m o ż n a ty lk o k r w ią i ż e la z e m , a k r y ty c e u le g a ć m o g ły je d y n ie m n ie j lu b w ię c e j n ie fo r tu n n e w a r u n k i, w ja k ic h d o w a lk i z b r o jn e j d o c h o d z iło ,

T a k w c h w ili w y b u c h u p o w s ta n ia lis to p a d o ­ w e g o p r z e c iw n i b y li p o w s ta n iu n a jtę ź s i lu d z ie , ja ­ k ic h P o ls k a n a ó w c z a s m ia ła , ja k b o ż y s z c z e m ło ­ d e g o p o k o le n ia a r m ji C h ło p ic k i, z n a k o m ity m ą ż s ta n u m in is te r s k a r b u L u b e c k i, w ie lu g e n e r a łó w o r a z z n a k o m ita c z ę ś ć p o s łó w s e jm o w y c h . A m im o to z w y ją tk ie m L u b e c k ie g o , k tó r y w d a ls z e j p e r ­ s p e k ty w ie m ia ł n a w id o k u e w e n tu a ln o ś ć f e d e r a ­ c y jn e g o z łą c z e n ia s ię P o ls k i i R o s ji, n ie b y ło w te ­ d y z a s a d n ic z y c h p r z e c iw n ik ó w p o lity k i p o w s ta ń ­ c z e j.

P o w s ta n ie s ty c z n io w e w f a z ie s w e g o f o r m o w a ­ n ia s ię m ia ło p r z e c iw s o b ie , n ie m ó w ią c o m a r g r . W ie lo p o ls k im i je g o n ie lic z n y c h a d h e r e n ta c h , s tr o n n ic tw o b ia ły c h , k tó r e n a s tę p n ie d a ła s ię je d ­ n a k p o r w a ć r w ą c e j f a li w y p a d k ó w .

f' D o p ie r o p o n ie s z c z ę ś liw e m r o z s tr z y g n ię c iu s ię o s ta tn ie g o p o w s ta n ia , w la t k ilk a n a ś c ie w y ło n ił s ię w p o s ta c i t. z w . s tr o n n ic tw a s ta ń c z y k o w s k ie ­ g o w K r a k o w ie , a r a c z e j je g o h is to r y c z n e g o o d p o ­ w ie d n ik a , p r ą d , p o tę p ia ją c y z a s a d n ic z o p r o w a d z e ­ n ie p o lity k i p o w s ta ń w P o ls c e . S tr a s z n ą p r ó b ę t e ­ g o s ta n o w is k a m a m y w r o z s ą d n e m z r e s z tą d z ie le S ta n is ła w a K o ź m ia n a „ R o k 6 3 " . Z a is te , n a c a ły m o b s z a r z e d z ie jó w je d n a ty lk o P o ls k a m u s ia ła b y ć ta k b e z lito s n a d la w ła s n y c h s w o ic h c ie r p ie ń ! ..

P r z e c iw n ic y p o w s ta ń , to z n a c z y c i, c o ja k K o - ż m ia n d o w o d z ili, ż e w p r z e s z ło ś c i b y ły o n e d la P o ls k i n ie s z c z ę ś c ie m , a n a p r z y s z ło ś ć s ta ły s ię n ie ­ m o ż liw o ś c ią , m ie li z u p e łn ie ła tw e z a d a n ie , a b y s w e - tw ie r d z e n ia u z a s a d n ić . N ie d a w n e p o w s ta n ia , p o d o b n ie ja k p r z e g ra n e w o jn y , m u s ia ły n a s tr o n ę p r z e g r y w a ją c ą , t. z n . n a P o ls k ę , z n a tu r y r z e c z y ś c ią g n ą ć c ię ż a r p r z e g r a n e j, c ię ż a r o ty le c ię ż s z y d o u d ź w ig n ię c ia , ż e w r ó g P o ls k i b y ł w y ją tk o w o n ik c z e m n y i z ło ś liw y , b e z w z g lę d u n a to , c z y b y ł

to w r ó g tr iu m f u ją c y w W a r s z a w ie , c z y w P o z n a ­ n iu . J a k o ż is to tn ie w s tr a s z n e m p o ło ż e n iu , w ja ­ k ie w p ę d z iły n a s r o z b io r y , s p a d a liś m y c o r a z n iż e j, w ła ś n ie d z ię k i p o w s ta n io m .

D n ia 2 9 lis to p a d a 1 8 3 0 r ,, k ie d y g a r ś ć p o p y ­ c h a ła P o ls k ę d o w o jn y z R o s ją , m ie liś m y d o z a r y ­ z y k o w a n ia p o s ia d a n ie m a łe g o p a ń s te w k a p o ls k ie ­ g o , ta k ie g o , ja k ie u tw o r z y ł k o n g r e s w ie d e ń s k i, p o ­ s ia d a n ie k r ó la , a r m ji, s e jm u i r z ą d u p o ls k ie g o . T e w s z y s tk ie r z e c z y s tr a c iliś m y w s k u te k p o w s ta n ia , o c a la ją c z n ic h z a le d w ie s z c z ą tk i. S tr a c iliś m y d z ię ­ k i p o w s ta n iu , u n iw e r s y te t w W a r s z a w ie , u n iw e r ­ s y te t p o ls k i w W iln ie , lic e u m w K r z e m ie ń c u , W y ­ b itn ie p o ls k a w o w y c h c z a s a c h L itw a , z o s ta ła r z u ­ c o n a n a łu p ir u s y fik a c ji. P o k a ź n a je s z c z e z a w s z e s iła p o ls k o ś c i n a R u s i u le g ła z m a r n o w a n iu . Z a ­ g n ie w a n y n a P o la k ó w c a r m o s k ie w s k i i z d e tro n i­

z o w a n y k r ó l p o ls k i M ik o ła j L , d o tk n ię ty o s o b iś c ie d e tr o n iz a c ją i w y p o w ie d z e n ie m s o b ie w o jn y , o d e ­ b r a ł k o n g r e s o w e m u K r ó le s tw u P o ls k ie m u k o n s ty ­ tu c ję , a p o z o s ta łe je s z c z e s tr z ę p y p r a w , m a ją c y c h s łu ż y ć ż y w io ło w i p o ls k ie m u , u m ie ś c ił w „ s ta tu c ie o r g a n ic z n y m " ,

W d w a la ta z a le d w ie p o te m n ie fo r tu n n a i s z a ­ le ń c z a ta k z w , w y p r a w a Z ^ liw s k ie g o d o p r o w a d z i­

ła d o z n ie s ie n ia ta k ż e „ s ta tu tu o r g a n ic z n e g o " . N ie b a w e m m ia ły p r z y jś ć c z a s y ta k c ię ż k ie , ż e n a tle ic h n a w e t i ó w s ta tu t o r g a n ic z n y " m ó g ł s ię w y d a w a ć z b io re m b a r d z o c e n n y c h p r a w n a r o d o ­ w y c h , T e c z a s y p r z y n io s ło z a s o b ą n a s tę p n e p o ­ w s ta n ie s ty c z n io w e .

T e r a z r u s y f ik a c ję , k tó r a n ie b y ła je s z c z e d o t­

k n ę ła z ie m r d z e n n ie p o ls k ic h , r o z c ią g n ię to n a K r ó le s tw o , p o d d a ją c te j r u s y f ik a c ji c a łe ż y c ie p u ­ b lic z n e , a w c z ę ś c i n a w e t i p r y w a tn e . W y r o k z a ­ g ła d y w y d a n y z o s ta ł ty m r a z e m , n ie ju ż n a ja k ie ­ k o lw ie k p r a w a P o la k ó w n a L itw ie i R u s i, b o ty c h p r a w o d d a w n a w c a le n ie b y ło , a le n a s a m o is t­

n ie n ie ż y w io łu p o ls k ie g o ,

M u r a w le w w W iln ie , a B e r g w W a r s z a w ie , z a ­ in a u g u r o w a li s y s te m , k tó r e g o c e le m b y ło w r ę c z tę p ie n ie P o la k ó w , ja k o o d d z ie ln e g o n a r o d u . C o g o r s z a , p o d c z a s , g d y d o ty c h c z a s m o ż n a b y ło m ie ć n a d z ie ję , c h o c ia ż w ą tłą , n a z m ia n ę ty c h s to s u n k ó w o p ie ra ją c s ię n a te m , ż e k ie d y ś w e ź m ą g ó r ę w R o ­ s ji c z y n n ik i s p o k o jn ie js z e i b a r d z ie j lu d z k ie , to te - • r a z i ta n a d z ie ja z n ik ła . C a r a t u m ia ł w z b u d z ić w s p o łe c z e ń s tw ie r o s y js k ie m n a c jo n a lis ty c z n ą r e a k ­ c ję , k lo r a n a c a ły m o b s z a rz e r o s y js k ie g o ż y c ia w z ię ła g ó r ę , a w te n s p o s ó b p o w s ta n ie n ie ty lk o z g u b iło P o ls k ę , a le n a d łu g ie la ta o p ó ź n iło o d r o ­ d z e n ie s ię w R o s ji,-

K to z a d a ł s o b ie m a ły tr u d d o k ła d n ie js z e g o o b - z n a jm ie n ia s ię z m o ty w a m i, p r z e b ie g ie m i n a s tę p - - s tw a m i o s ta tn ie g o z n a s z y c h r u c h ó w z b r o jn y c h , a z a c h o w a ł p r z y te m z d o ln o ś ć tr z e ź w e g o s ą d z e n ia r z e c z y , te n n ie u c h r o n n ie m u s ia ł d o jś ć d o w n io s k u , ż e to b y ło je d n o z n a jw ię k s z y c h n ie s z c z ę ś ć , ja k ie w P o ls k ę k ie d y k o lw ie k u g o d z iły .

T o te ż k to c a łą p e łn ią w r a ż liw o ś c i o d c z u w a ł s tr a s z liw y u p a d e k , w ja k i p o r o k u 6 3 p o g r ą ż o n a z o s ta ła O jc z y z n a , a z n a ł w a r u n k i, w ja k ic h d o u - p a d k u te g o p r z y s z ło , te n o g a r s tc e s z la c h e tn y c h s z a le ń c ó w i b o h a te r ó w , k tó r a o w y b u c h u p o w s ta ­ n ia s ty c z n io w e g o z d e c y d o w a ła , n ie m ó g ł w b r e w p o p u la r n y m s ą d o m , m y ś le ć in ą c z e j, ja k ty lk o z ż a le m , A p o n ie w a ż b y ł to p r o c e s , k tó r y s ię w z b o - la łe j d u s z y p o ls k ie j d o k o n y w a ł o s ta tn i, p r z e to o w o s k r a jn e ' n e g a ty w n e w r a ż e n ie , ja k ie r o k 6 3 p o s o b ie z o s ta w ił, a k tó r e g o k s ią ż k a K o ź m ia n a b y ła n a jd o - b itn ie js z e m w y r a z e m , r o z c ią g n ę ło s ię m im o w o li n a >

w s z y s tk ie p o r o z b io r o w e p r ó b y p o p r a w ie n ia n a s z e - g o lo s u z b r o n ią w r ę k u , n a s a m ą z a s a d ę p o ls k ie f p o lity k i p o w s ta ń .

T a k i s ta n r z e c z y u tr z y m a ł s ię d o w c z o r a j.

P o w ie lk ic h r o z tr z y g n ię c ia c h , ja k ie z a p a d ły w w o jn ie w r, 1 9 1 8 , s ą d o p o ls k ie j p o lity c e p o w s ta ń - 0 c z e j m u s i u le c r e w iz ji, a n ie z a w o d n ie i z m ia n ie ,5 w ła ś n ie n a k o r z y ś ć p o w s ta ń .

N im je d n a k w y p o w ie to r e h a b ilita c y jn e s ło w o h is to r ja , z w r ó ć m y u w a g ę n a s ą d o p o w s ta n ia c h n a s z y c h , w y g ło s z o n y p r z e z w ie lk ie g o p r z y ja c ie la P o ls k i, k s , K a r o la P e r r a n d , n a n a b o ż e ń s tw ie ż a ło b - , n e m w M o n tm o r e n c y , d n , 2 1 m a ja 1 8 6 4 r,, u r z ą d z o - n e m p r z e z w y c h o d ź c ó w p o ls k ic h , K s , P e r r a n d ju ż p o o g ło s z e n iu te j m o w y d r u k ie m , z o s ta ł p o w o ła -- n y n a b is k u p a w A u tu n , p r a w o w ie m o ś ć w ię c m y - ' ś li, p r z e z n ie g o w y g ło s z o n y c h , n ie m o ż e w y w o ła ć , w ą tp liw o ś c i.

P ó ź n ie js z y k a r d y n a ł, k s . P e r r a n d , z a c z ą w s z y s ło w a m i e w a n g e lis ty : „ N ie lę k a jc ie s ię ty c h , k tó ->

r z y z a b ija ją c ia ło , a n ie m o g ą z a b ić d u c h a , a le r a ­ c z e j lę k a jc ie s ię ty c h , k tó r z y c ia ło i d u s z ę z g u b ić , m o g ą“ , — p r z e c h o d z i p o k r ó tk im je s z c z e w s tę p ie d o w ła ś c iw e j r z e c z y i m ó w i: „ C z y ż d la p o c ie s z e n ia w a s z e g o m a m p r z y p o m in a ć , ż e c ie r p ie n ia z ie m s k ie s ą p r z e c h o d n ie i ż e z n a jd z ie c ie w ie c z n ą n a g r o d ę w . p r z y s z łe m ż y c iu ? — C z y ż w o b e c w a s z y c h b r a c i,- s y n ó w , m ę ż ó w , p r z y ja c ió ł, k s ię ż y z e s ła n y c h , b i­

c z o w a n y c h , r o z s tr z e liw a n y c h , w ie s z a n y c h , m a m p o w ta rz a ć s ło w a m a tk i M a c h a b e u s z ó w , n a u c z a ją ­ c e j d z ie c i s w e p o g a r d y to r tu r c ie le s n y c h : „ M ó j s y ­ n u , z a k lin a m c ię , p a tr z a j w n ie b o " ? A c h ! p a n o w ie ^ n ie w ą tp liw ie o s ta te c z n y m p r z y tu łk ie m je s t ż y w o t z a z ie m s k i, a w o b e c n y c h je d n a k o k o lic z n o ś c ia c h p o c ie c h a te g o r o d z a ju n ie b y ła b y w y s ta r c z a ją c ą , p o s ta n o w iłe m w ię c m ó w ić n ie o ś m ie r te ln o ś c i o s o - • b is te j ty c h k tó r y c h s tr a c iliś c ie , a le o n ie ś m ie te l- n o ś c i P o ls k i: n ie o p r z y s z łe m ż y c iu , c z e k a ją c e m k a ż d e g o z n a s , a le o p r z y s z ło ś c i z ie m s k ie j w a s z e j O jc z y z n y ."

O ś w ia d c z y w s z y n ie c o d a le j, ż e p r z y ją ł o b o w ią ­ z e k m ó w ie n ia n ie d o z g r o m a d z e n ia w y c h o d ź c ó w , a le d o c a łe g o n a r o d u ż y ją c e g o i n ie ś m ie r te ln e g o , ta k m ó w i n a s tę p n ie :

„ J e d e n z w a s n a p is a ł z d a n ie , k tó r e c z y ta łe m z p r a w d z iw e m u w ie lb ie n ie m : T e n ty lk o je s t P o la ­ k ie m , k tó r y w ie r z y w o d b u d o w ę P o ls k i" , — C h r y - s tja n iz m z a p o w ia d a z m a rtw y c h w s ta n ie n a s z y c h c ia ł; ja k k o lw ie k o k r e ś le n ie to z g a d z a s ię z n a s z e m p o c z u c ie m i je s t g łę b o k o f ilo z o f ic z n e m , p o m im o to filo z o > fja n ie u k r y w a s w e g o n ie d o w ie r z a n ia w te j m ie r z e . — Z n a jd u ją s ię w ię c n ie d o w ia r k o w ie , p o w ię k s z e j c z ę ś c i in te r e s o w a n i, u s iłu ją c y o k r y ć i s z y d e r s tw e m w s z e lk ą p r a c ę , z m ie r z a ją c ą d o w r ó ­ c e n ia P o ls c e d a w n e g o z n a c z e n ia w ś w ie c ie e u r o ­ p e js k im . N ie b ę d ę w a m ta ił, p a n o w ie , o d b u d o w a ­ n ie w a s z e j z ie m s k ie j o jc z y z n y , r ó w n ie ż ja k 'z m a r ­ tw y c h w s ta n ie n a s z y c h c ia ł, je s t p r a w d z iw ie ta je m - ’•

n ic ą . B ó g je d n a k p o s ia d a k lu c z d o je j r o z w ią z a ­ n ia i p o tr a fi w p r o w a d z ić w w y k o n a n ie . J e ż e li w ty m c e lu p o tr z e b a b ę d z ie p o w s ta ń i w o je n , b ę ­ d ą p o w s ta n ia i w o jn y , — je ż e li b ę d z ie p o tr z e b a •' r e w o lu c ji, b ę d z ie r e w o lu c ja ! J e ż e li p o tr z e b a b ę ­ d z ie s tr a s z liw y c h n ie s z c z ę ś ć i k lę s k , b ę d ą n ie ­ s z c z ę ś c ia i k lę s k i! I n ie w y m ó w iłb y m a n i je d n e g o w y r a z u , a b y je p o w s tr z y m a ć lu b o d w r ó c ić ,.,"

Z a is te w s p a n ia ły s ą d i p r o r o c z e b y ły s ło w a z n a ­ k o m ite g o k a z n o d z ie i f r a n c u s k ie g o , w y g ło s z o n e 6 7

la t te m u ! ' . ,

S ta n is ła w J a s iń s k i.

(2)

■■ Str. 2 „GŁOS WĄBRZESKI** Nr. 11

Krótkie wiadomościRQPONMLKJIHGFEDCBA

X M adryt. K ról podpisał d ek ret, przyw racają­

cy sąd, zniesione przez rząd dyktatury. O biega tutaj pogłoska, źe term in w yborów zostanie p rze­

sunięty o tydzień, poniew aż dzień 11 lutego zbiega się z jedną z rocznic ruchu republikańskiego i u- w aźają też, iż byłoby niew skazane zniesienie przed 11 lutego stanu oblężenia oraz przyw rócenie gw a- rancyj konstytucyjnych.

X Budapeszt. B . m inister spraw w ew n. jeden z kierow ników akcji legitym istycznej B eniczky w y­

strzałem z rew olw eru odebrał sobie życie. A ktu sam obójczego dokonał on siedząc na ław ce na bulw arze nad D unajem . B eniczky był członkiem rządu, pow stałego na upadku d y k tatu ry p ro letar­

iackiej na W ęgrzech.

XBuenos Aires. N a krańcow ej stacji kolei e- lektrycznej W estern R ailw ay w chw ili nadejścia pociągu, eksplodow ała bom ba. T rzy osoby zosta­

ły zabite. O tej sam ej porze nastąpiła eksplozja n a i krańcow ej stacji kolei podziem nej. Jedna* oso­

b a odniosła rany.

X Londyn. D onoszą z B om baju, że w zw iązku t pogłoskam i, które okazały się fałszyw e, jakoby oskarżeni w procesie lahorskim zostali straceni, m iały w czoraj m iejsce ponow ne rozruchy, podczas których szereg osób odniosło rany. R obotnicy je­

dnej z przędzalni ropoczęli strajk i obrzucali k a­

m ieniam i inne przędzalnie tak długo, aż te w resz­

cie zaprzestały pracow ać.

Zamierzenia Komunistów.

Ryga, 22. 1. N a granicy łotew sko - sow ieckiej aresztow ano dw óch agentów m iędzynarodów ki m oskiew skiej, którzy udaw ali się do S tanów Z je­

dnoczonych. U aresztow anych znaleziono papiery bardzo w ażnej treści. O kazuje się, iż aresztow ani dw aj agenci należeli do grupy 300 kierow ników propagandy kom unistycznej zagranicą.

Jak w ynika z tajnych dokum entów , które zna­

leziono u aresztow anych, m iędzynarodów ka kom u­

nistyczna planuje na dzień 25 lutego br. w yw ołanie rozruchów kom unistycznych w e w szystkich k ra­

jach św iata.

D nia 25 lutego urządzone zostaną zaburzenia kom unistyczne, które M oskw a traktow ać będzie jako próbną m obilizację sił kom unistycznych, zdol­

nych do rew olucji św iatow ej.

Z daniem m iędzynarodów ki kom unistycznej o- becny kryzys gospodarczy zaostrzony przez zim ę, w yw ołał tak w ielkie niezadow olenie m as, źe de­

m onstracje kom unistyczne pow inny 25 lutego o- siągnąć rozm iary niespotykane dotychczas. 25 lu­

tego urządzone będą m arsze głodnych, rew olucje uliczne, a naw et tam , gdzie to m ożliw e, pow stania lub rew olucje.

LUDNOŚĆ WŁOCH.

R zym , (K A P.) D ane statystyczne za grudzień 1930 roku w ykazują 42.874.801 obyw ateli w łos­

kich. —

POLSCY LOTNICY W WIĘZIENIU NIEMIECKIEM.

Katowice. A kt oskarżenia przeciw ko areszto­

w anym w O polu lotnikom polskim został doręczo­

ny przez nadprokuratora W olffa sądow i. O skar­

żenie zarzuca lotnikom nielegalne przekroczenie granicy i w ykroczenie przeciw niem ieckiej usta­

w ie o lotnictw ie. P ro k u rato r zaznacza w oskar­

żeniu, że ekspertyza sam olotów dokonana przez kapitana O xe stw iendza, źe zabłądzenie lotników nie jest w ykluczone, gdyż sam oloty zaopatrzone były w kom pasy, których odchylenie od w łaści­

w ego kierunku m ogło być dopiero po pew nym czasie zauw aźonem .

Pilot sierżant Woli. W dniu 34 stycznia r. b. odbę­

dzie się rozpraw a przeciw ko lotnikom polskim sierżantow i W olfow i i plutonow em u Im ieli, aresz­

tow anym przez N iem ców podczas ładow ania na terytorjum niem ieckiem . Jak w iadom o, lotnicy polscy w dniu 9 bm , lecąc do G rudziądza, w sku­

tek gęstej m gły zabłądzili i zm uszeni byli lądow ać w pobliżu O pola. F akt aresztow ania w pow yż­

szych okolicznościach polskich lotników przez w ładze niem ieckie w zbudził zrozum iałe zdziw ie­

nie i oburzenie, tem bardziej, źe lotnicy niem ieccy, k tó rzy niejednokrotnie lądow ali n at terytorjum polskiem , byli traktow ani przez w ładze polskie z kurtuazją i lojalnością.

ZDERZENIE W POWIETRZU.

Samolot strącony przez orła — śmierć 2 lotników, L ahore. P odczas ćw iczeń lotniczych angiel­

skiej eskadry sam olotów w ojskow ych koło R isal- pur, jeden z sam olotów uległ niezw ykłem u w ypad­

kow i — a m ianow icie na w ysokości 800 stóp n a­

tknął się na szybującego w pow ietrzu orła, posia­

dającego skrzydła rozpiętości około 8 stóp. S krzy­

dło sam olotu zostało przez olbrzym iego p tak a zła­

m ane i sam olot spadł. D w aj piloci ponieśli śm ierć.

P ilot plutonow y Im iela — który w dniu 9 stycznia r. b. zm uszony był z sierżantem W olfem wylądo­

w ać pod O polem .

Z GENEWY. (

Genewa, N a posiedzeniu R ady L igi Narodów,

na którem om aw iano w ew nętrzne spraw y konfe­

rencji rozbrojeniow ej, kierujący m ężow ie stanu w ygłosili doniosłe deklaracje. N iem iecki minister

spraw zegr. C urtius w skazał na niezadowolenie,

panujące w N iem czech z pow odu projektu kon­

w encji, k tó ry nie przynosi rozbrojenia, lecz sta­

bilizuje dotychczasow e zbojenia.

N iem cy dom agają się p ary tetu bezpieczeństw a w ów czas bow iem w szyscy członkow ie Rady Ligi posiadaliby te sam e praw a. N ikt chętniej nie p ra­

gnie pracow ać nad rozbrojeniem , jak naród nie­

m iecki (?).

Z aniepokojenie, które w ostatnich dniach uja­

w niło się w E uropie, nie m oże być w żadnym wy­

padku pow odem do odroczenia konferencji. P rze­

ciw nie, m oże to być tylko m otyw em do jej szybkie­

go zw ołania. W yolbrzym iane zbrojenia są jedną z głów nych przyczyn, które w łączności z przesi­

leniem gospodarczem pow iększają zniechęcenie p a­

nujące w szerokich m asach.

B riand w yraził pełne zaufanie co do w yniku zam ierzonej konferencji. W ielkie dzieło m pże być dokonane tylko w tedy, jeżeli przystępuje się do niego z zaufaniem i optym izm em . O becnie cho­

dzi’o przebycie pierw szego etapu na drodze do o- graniczenia zbrojeń. Z astrzeżenia podniesione z pew nej strony, nie b ęd ą w stanie przeszkodzić te­

m u, aby konferencja doprow adziła do rezultatu.

W dalszej dyskusji zakom unikow ał polski m in.

spraw zagr. Z aleski, że rząd polski podpisze k lau­

zulę fakultatyw ną o obow iązkow em rozjem stw ie, dając tern now y dow ód bezw zględnego um iłow ania pokoju przez P olskę.

A D A M K R E C H O W IE C K L

SZARY WILK

io) (C iąg dalszy).

— A na co.ja to m ów ić m am ? W szak każdy* z w as to sam o czuje, bo to sam o pam ięta, i każdy od rana do nocy jedno przeklina im ię...

W incza z Szam otuł! — w rzasnął tłum . — Ł zy, nędza, krew nasza na duszę jego!... N a zam ek chodź­

m y! na zam ek!

R uszył się B olko z G ostynia, snadź rad z w raże­

nia, jakie spraw ił, i znów usta otw orzył, aby jeszcze coś rzec, gdy nagle stanął przed nim stary B artosz.

W stał z klęczek, w yprostow ał się i przenikliw ym w zrokiem dokoła spojrzał.

Ź le poczynasz, B olku z G ostynia! — rzeki grom ko. — N ienaw iść siejesz, a nam m iłosierdzia po­

trzeba. f

N a te słow a, pew nym w ypow iedziane głosem , w rozkrzyczanym poprzednio tłum ie, jakby m akiem za­

siał cisza zaległa.

B artosz siw ow łosą głow ą trząsł.

M odliliście się — m ów ił dalej, — ano prośby w asze nie idą ku B ogu, jeno po ziem i pełzają, jak dym ... Przebaczenie, a skrucha m ają m oc odw racania praw icy B ożej, — przekleństw o zaś ściąga now e klą­

tw y. D jabelskim tyś jest posłem , B olku z G ostynia!

W tłum ie pow stały głuche szm ery.

C o zacz jest? — pytano. — G rom i nas, a za co ?....

M usi być zdrajca... W incza zausznik! — ktoś krzyknął.

Podniosły się groźnie zaciśnięte pięści.

Starzec stał ciągle w m iejscu i przenikliw em i oczy­

m a z pod brw i zm arszczonych patrzył, jakby nie sły­

szał co m ów iono, jakby nie w idział podniesionych pię­

ści. G łow ą tylko siw ą w ciąż trząsł z politow aniem .

D jabeł w as już opętał — ozw ał się znów po chw ili, jego przyzyw acie, nie m iłosiernego B oga!

poganieście w y, poganie! nie w św iątyni Pańskiej m o­

dlić się w am , jeno w bałw ochw alczych bóżnicach, gdzie czart odbiera cześć z krw i i klątw , ze zbrodni i w sze­

lakiego plugastw a!

D łużej m ów ić m u nie dano. Przyskoczyło do niego kilku, w rzeszcząc pijanym i głosy, a B olko z G ostynia, który najbliżej stał, podniósł pięść i zm ierzył się, by starca uderzyć.

A le nim uczynić to zdołał, B artosz odjął praw icę od kija, na którym był w sparty, ścisnął ją w kułak tak silnie, że aż na nim żyły nabiegły.

— C zcij ojca! m ów i przykazanie, — rzekł krótko.

— I pchnął śm iałka tak, iż ten, zatoczyw szy sie, runął na ziem ię.

Siła w idać w tym starcu była ogrom na, a jako ona zaw sze poszanow anie w zbudza, zw łaszcza gdy ze spo­

kojem się łączy, przeto inni w net się zm iarkow ali. K rzy czał jeno B olko, który na ziem i leżał, lecz, gdy pow sta­

w szy, chciał ponow nie rzucić się na starca, w strzym ano go, m ów iąc:

Siw y jest, jako gołąb, nie godzi się go bić; m a­

m y go zaś w m ocy i nie puścim y, nim pow ie, kto jest...

Z tłum u ozw ały się głosy:

— Z nam y go! — w szakże to B artosz Siła... W in­

cza dw orzanin!...

Im ię to obudziło uspokojoną na chw ilę w ściekłość.

— W ziąć go! — krzyczano, — niech za pana płaci Już nie kilku tylko, ale cały tłum zbił się w okół B artosza, groźny, zuchw ały.

G dzie pan tw ój? — krzyczano. — W as obu na śm ierć!

N ajgłośniej w rzeszczał B olko z G ostynia. T w arz

m u pałała, dzika zem sta poruszała całą jego m ałą po­

stać, że dygotał, jak w zim nicy, i rw ał się naprzód.

N a śm ierć! na śm ierć! — w ołał. — Z a ojców naszych kaźń! za niew iast hańbę, za dzieci krew , za ograbione m ienie, za nędzę naszą!...

Starzec słuchał, nie m ów iąc nic. B ronić się nie m y- ślał, jeno głow ą jak w przódy potrząsał i patrzył sm u­

tno przed siebie m ętnem i oczym a, które się coraz bar- j dziej m g iły, jakby szarą zachodziły pow łoką. I nagle w ytrysły z nich dw ie łzy, duże, przejrzyste, i potoczyły się po zapadłych policzkach.

Jak przedtem dow ód siły niezw ykłej, tak teraz cc łzy w strzym ały burzę.

R ozstąpiono się z uszanow aniem przed tą boleścią.

— Płacze... — szeptano.

N aw et B olko z G ostynia ochłonął.

Po chw ili B artosz szeroką dłonią przeciągnął pe tw arzy, otarł łzy, i ująw szy się za długą, siw ą brod^

która m u na piersi spadała, w yprostow ał się znow u.

H ańba... nędza... śm ierć i krew ! — pow tarzał zw olna. — T o praw da! Ż al serce rozdziera... żal m i w as w szystkich, i ciebie, B olko z G ostynia! A nie doznaliś­

cie w y i nie w idzieli jeszcze tego, com ja na stare lata oglądał!... B yłem ja w szędy, kędy się krew lała... byłem i na K ujaw ach, i w D obrzyńskiej ziem i... N a com pa­

trzył, com czuł, tego i w grobie nie zapom nieć! W idzia­

łem takie rzezie, że teraz w idzę św iat, jak za m głą krw aw ą... nasłuchałem się takich jęków , że nic tej w rza­

w y nie zagłuszy, nic — naw et śm ierć! A w y m nie w zło­

ści m ściw ej śm iercią grozicie! G dybyście i m nie, i W iu- cza i jeszcze stu innych zam ordow ali, cóż pom oże? Z a­

li krew nasza zbudzi tych, którzy już padli? zali okupi tyle klęsk? A ja przed w am i uciekać nie będę... O tom jest gotów na pom stę w aszą!...

Starzec um ilkł; nikt zaś ani głosu, ani głow y pod­

nieść nie śm iał. N ajzuchw alsi spuścili w zrok ku ziem i.

W estchnienia jeno słychać było stłum ione.

(C iąg dalszy nastąpi).

(3)

■■■— ■■ N r . 1 1 ,G Ł O S W Ą B R Z E S S r 3

Prace nad zmianą konstytucji rozpoczęte.

W śró d „ z a le t" , ja k ie m i o d z n ac z a się i i o - p o z y c ja , je d n ą z n a jw y b itn ie jsz y ch , n iu ' '2 , je s t 'a b so lu tn y d a r p rz e w id y w a n ia i .• a n ie z n ajo m o ść p rz e c iw n ik a , z k tó ry m ta c- ./.'a

w a lc z y .

C e ch a o s ta tn ia z ro z u m ia ła je : , u oi ^oz •. n a ­ ro d o w e j" . O sfe ra ch , k tó re a : . 2 < .n y m ian e m o b o z u M a rsz a łk a P lłn y . ig o . •. r .

•to sz y stk le m o sa m y m M a n sza . u - • .< - ■ja w y tw o rz y ła ja k ą ś p o n u rą le g e n d ę n a •.. y ‘ ■ 2- sn y , o p a rtą n a n a jn ę d zn iejszy c h ’c .k c ' ■ < o - tw o m ie jsz y c h p o d e jrze n ia c h . A is w •sę­ k a w istó w " tk w ią d o ty ch c z as lu d /e — * 1 < c -

K a p ry s y ż y c ia .

W ra c a łe m z c m e n ta rz a . O b o k m n ie sz ło d u ż o lu d z i, k tó rz y o n ic z em in n e m n ie m ó w ili, ja k ty lk o o o d b y ty m p rz e d c h w ilą p o g rz e b ie .

W u sz a c h d ź w ię c z a ły m i je sz c z e ż a ło sn e z a ­ w o d z e n ia k sięż y , sły sz ałe m p ła c z , ja k i ro z leg a ł się u św ie ż e j m o g iły , d o k tó re j sp u sz c z o n o k ire m o k ry tą tru m n ę .

U jrz a łe m n a m o m e n t o c z y z a p łak a n e i rę c e , m io ta ją c e g ru d k i sz a re j z ie m i n a w ie k o tru m n y .

P o g rz eb z a w sz e c z ło w ie k a n a s tra ja n a n u tę ż a ło sn ą . I c h o ć to b y ła n ie d z ie la , z a sm u c iłe m się i ro z m y śla łe m n a d te rn , ź e i m n ie k ie d y ś w śró d ż y ją cy c h n ie b ę d z ie , ż e p rz y tu li k o śc i m o je m a tk a - z ie m ia .

P rz e ch o d z ą c k o ło k o śc io ła u jrza łem ta k i o b ra ­ z e k ; O rsz a k w e se ln y k ro c z y ł sz y b k o d o św ią ty n i.

M ło d a p a n n a , ślic z n a , w b ia łe j su k n i z d łu g im w e lo n e m , z m irto w y m w ian u sz k ie m n a g ło w ie , u - ję ła p o d ra m ię sw e g o p rz y sz łe g o m ę ż a i z u śm ie ­ c h e m n a u sta c h , ż w a w o , ja k b y jej się m o c n o s p ie­

sz y ło , c ią g n ęła g o d o k o śc io ła p rz e d o łta rz.

W m y śli z d o ła łe m w y k o ń c z y ć o b ra z e k te n d o re s z ty ;

O to p rz e d w ielk im o łta rz e m k lę c z ą d w ie o so b y , k sią d z w ią ź e ic h rę c e s tu łą z ło c istą . P o w ta rz a ją z a n im sło w a s a k ra m e n ta ln e j p rz y sięg i- P a n n a z a ­ le w a się rz e w n e m i łz a m i (ta k b y ć m u si!), te śc io ­ w ie trą z ra d o śc i d ło n ie i z c ic h a p o stę k u ją , c ie ­ k a w s cy się g a p ią u p a rc ie , p lo tk a rz e ro z p u sz cz a ją z ło śliw e ję z y k i, a o rg a n ista z n a m asz c ze n iem g ra w sz y stk ie m sa m Ig n a c y D a sz y ń sk i — p o 1 “ -'eh

m o źn a b y się sp o d z ie w a ć n ie c o b liż sz ej zn . c i „ w ie lk ie g o C z ło w iek a w P o ls c e1' i je g o n a : .;;

sz y c h w sp ó łp ra c o w n ik ó w . A je d n ak z a ró w n o w śró d o p o z y c ji p ra w ic o w e j ja k i le w ic o w e j ra z 7 0 ra z o d z y w a ją się g ło sy , k tó re św ia d c zą o z u p e ł- n e m z a śle p ie n iu i n ie z d a w a n iu so b ie s p ra w y z te ­ g o , d o k ą d i ja k ą d ro g ą k ro c zy o b ó z M a rsz. P I1 - su d sik ie g o .

B e ż to ra z y w p ra s ie o p o z y c y jn e j z a ró w n o p ra w ico w e j ja k i le w ic o w ej c z y taliśm y , ż e h a sło z m ia n y k o n sty tu ic ji, z ja k ie m s z e d ł d o w y .o - ?w se jm o w y c h o b ó z M a rsz. P iłsu d sk ieg o — to i b la g a. — P o c o o n i m a ją z m ien ia ć k o n s ty tu : ę — ro z u m o w a li m ę d rk o w ie c p o z y c y jn i — i z m d o b rz e . R o b ią, c o z e c h c ą . Z o b a cz y c ie , ż e c a ła -‘a - d a n in a o z m ia n ie k o n sty tu c ji sk o ń c z y się jy c 1 ’o , g d y B B W R u z y s k a w ięk sz o ść w S e jm ie ■ " , 2.

A je d n a k , ra z je sz cz e o k a z a ło s ię , ż e m ę d -k o w ie o p o z y c y jn i p o tra fią b y ć je d y n ie fa łszy w y n f p ro ­ ro k a m i. D n ia 1 4 b m . u p re m je ra S ła w k a c < ib y lo się to w a rz y sk ie z e b ra n ie p o słó w i s e n a to ró w 1u - b u B B W R , d e sy g n o w a n y c h p rz e z w ’?.< h e ' r u d o k o m isy j k o n sty tu c y jn y c h se jm u i ser> ?.iu . N a z e b ra n iu te rn o m a w ia n o sp ra w ę p rz y s ia■ f.rra d o z m ia n y k o n sty tu c ji, w m v śl o rę d z ia - P a n a P re z y ­ d e n ta R z ec z y p o sp o lite j. P o w y jaśn ie n iu , ż e rz ą d , p ra g n ą c, a b y n o w a k o n s ty tu c ja b y ła a ra . .:cm p ra c y sa m e g o sp o łe c z e ń stw a o c z e k u je c d B B in i­

c jaty w y w ty m w z g lę d z ie , p o w o ła n o k o r a ję z p re z e se m J ę d rz e je w s k im n a c z e le , k tó ra m a v. ta ­ lie m e to d y te j z a sa d n ic z e j d la p a ń s tw a p ra c y . . k o ­ m isja p rz e d s ta w i w d n ia c h n a jb liż szy c h w y n ik sw y c h p ra c d o z a tw ie rd z e n ia p re z y d ju m k k u B B W R .

T a lk w ię c , p ra c a n a d z m ia n ą k o n s ty tu c ji ju ż się fa k ty c z n ie ro z p o cz ę ła. P rz e w id y w a n ia i p ro ro c ­ tw a o p o z y c ji ra z je sz c z e się n ie z iśc iły . W m iarę p o s tę p u p ra c B B W R — o p o z y cja b ę d z ie z m u sz o ­ n a u s to s u n k o w ać się d o n ic h . Z a m ia st ła tw y c h d o p ro d u k o w a n ia o k rz y ik ó w h istery c z n y c h , k tó re o b e c n ie je d y n o m św ia d e c tw e m je j istn ie n ia , o p o ­ z y c ja b ę d z ie m u s ia ła w y d o b y ć z e sie b ie b a rd z ie j a rty k u ło w e d ź w ię k i, w k tó ry c h w y ło ży ć b ę d zie m u sia ła sw o ją m ą d ro ść p o lity c z n ą i sw o je z ro z u ­ m ie n ie u s tro ju p a ń stw o w e g o . Ż e p rz y te m w y ło ­ n ić się m u sz ą ró ż n ic e i to z n a c zn e p o m ię d z y p ra ­ w ic ą i le w ic ą o p o z y c y jn ą , to n ie u le g a w ą tp liw o ­ śc i. S p o łe c z eń stw o d o jrz ało n ie lic z ą c z re s z tą , b y z ło n a o p o z y c ji w y jść m o g ły ja k ieś isto tn ie o ry ­ g in a ln e p o m y sły c z y p o g lą d y , z z a in te reso w an ie m i sy m p a tją śle d zić b ę d z ie b ie g p ra c k o n s ty tu c y j­

n y c h w ło n ie k lu b u B B W R . W sz y sc y b o w ie m z d a - je m y so b ie sp ra w ę , ż e z m ia n a k o n sty tu c ji je st p il­

n ą k o n ie c zn o śc ią p a ń stw o w ą , k tó re j p o m y śln e z a - ła tw u e n ie p o ło ży trw a ły fu n d a m en t p o d p o m y śl­

n o ść i p o tę g ę R z e c z y p o sp o lite j. A sp e r.

Z M IA N Y W G M IN A C H P O W IA T U W Ą B R Z E S K IE G O .

M le w o .

N a so łty sa g m in y M le w o d o k o ń c a te ra ź n ie j­

sz e j k a d e n c ji z o s ta ł w y b ran y p . S ta n is ła w R y g ie l­

s k i; z a ś n a sta n o w isk o p ie rw sz e g o ła w n ik a o trz y ­ m a ł z a tw ie rd z e n ie p - L u d w ik S tra ż e w s k i.

W m ie jsc e , ła w n ik a p . S tra ż e w sk ie g o w sz e d ł d o R a d y G m in n e j p , T e o d o r B o ro w sk i.

M y ś liw ie c .

R a d n y g m in y M y śliw iec , p . L u d w ik G ru s z k a w y p ro w a d z ił się d o F ry d ry c h o w a , p c w . W ą b rz e ­ ź n o . N a je g o m ie jsc e w sze d ł d o R a d y G m in n e j p . J ó z e f F ic .

W ie lk o łą k a .

Z a stę p c ą p rz e ło ż o n e g o o b s z a ru d w o rsk ie g o W ie lk o łą k a , z a tw ierd z o n y z o s ta ł p . W ła d y sła w M u łk o w sk i.

C y m b a rk .

D ru g i ła w n ik g m in y C y m b a rk — W a le n ty B e l­

la — z m a rł. W m iej-sce z m a rłe g o p e łn i fu n k c je z a ­ s tę p c a ła w n ik ó w p . S ta n isła w B o b e r.

X

P a n P re ^ y d o r b y li m ó '.'.rzo .i Z w iąz k ó w S p

h '-- n a a u d je n c ji sp o rto w c ó w p .

> -v n i ;.''h w j_ ifre . N a -r -r^ rre r •W 'a la rv S ła w e k 3 ) ■- ■;

4 ) 'in ź. L o tt, 5 ) m jr. S te rb a , 6 ) M ik o łaj

N o w y c z e f K a a c d rji C y v d la e j F in a P e z y d e n la .

D r. B ro n ó -ta w K ę p c z y ń sk i, d o c e n t U n iw e rs y te tu Ja g iełło -', k ie g o i a h ^ ie k K o rn i ji 'K o d y fik a cy jn e j m a o b ją ć is' . :e fa K a .n c e la rji C y w iln e j P a n a P re z y d e n ta R y n a r.y r/ '.e p o w ra c a ją c e ­ g o d o słu żb y d y p lp m a ly cz n e j d ra L tsiew icz a . D r.

H e łcz y ń sk i z a jm o w a ł d o tą d sta n o w isk o ra d c y b iu ­ ra p ra w n e g o P re z y d ju m R a d y M in istró w .

Zawiadomienie Szkoły Rolniczej

D y re k c ja S z k o ły R o ln ic z e j Ż e ń sk ie j w K o w a le­

w ie P o m ., p o w . W ą b rz e ź n o , p rz y jm le o d 1 5 lu te g o k ilk a k a n d y d a te k n a k u rs n a u k g o sp o d a rstw a d o m o ­ w e g o i w ie jsk ie g o . W iek o d 1 6 la t. P rz y g o to w a­

n ie sz k o ła p o w sz e ch n a . D a lsz y c h in fo rm ac y j

u d z ie la D y re k c ja.

Pr z e z is z fIa r eI

. ■ . . i i. , A z y ń sk ie g o , k tó rz y z d o - 1. .z. U lry c h , p re z e s z w iąz k u P o lsk ich

’•z, w ice p re z es. K o m it O lim p ijsk ie g o , z y k , 7 ) B u d z y ń sk i.

.1 . C re a to r" . (N a c m e n ta rzu śp ie w a li „ R e q u ie m a c n a m j.

rc .-m in o w e s ta d ło m a łż e ń sk ie w ra c a d o d o - r-u , J iz ie ro z p o c z y n a się u c z ta w e se ln a z je d ze - n ’-- ta ń c z e n ie m i p ic ie m .

2 a w sp o m n ie n ie w e se lisk a , k tó ż b y się n ie u - śm ie c h n ął ?

z w ię c d z iw n e g o , ż e tw a rz m o ją ro z ja śn ił u - śm te c h ra d o sn y .

sd łe m p rz e d b ra m ę k o śc ie h tą, a liśc i c o w .N z ę ? N io są d z ie ck o d o c h rz tu .

trz y m a łem się i g ło śn o p o w ie d z ia łe m : O t, ż y c ia . J e d n i się ro d z ą , d ru d z y ż e n ią , a je - s z . a n n i u m ie ra ją .

3 n a jc ie k a w sze : O rsz ak ż a ło b n y m ie sz a s ię z tru ż y n ą w e se ln ą , a to w a rz y szy m u k w ile n ie rk , c z k a , d o c h rz tu n ie sio n e g o .

D o p raw d y , ż e to d z iw n e ...

*

W ie cz o rem p o sz e d łe m n a z a b a w ę lu d o w ą.

Ś c isk p a n o w a ł n a & ali o g ro m n y .

D y m z p a p ie ro s ó w i w y z ie w y c ia ł lu id z k ic h w y - <

tw a rz a ły a tm o sfe rę n ie z b y t p rz y je m n ą .

K a żd y ta ń c z y ł, ja k u m ia ł- M a ch a ł n o g a m i i rę ­ k o m a , p o c ił się , le cz w sz u rg an iiu n ie u sta w a ł.

D e p ta n o so b ie p o o d c isk a c h , sz tu rc h a n o się w z a je m n ie ło k c ia m i, trą c a n o p le ca m i. H a ła s s ta le ró sł. O rk ie s tra n iem iło sie rn ie rż n ę ła ta n g a i w a lc e . P rz y b u fe c ie śc isk . P ił k a ż d y c lo ć b y z a o s ta ­ tn ie g ro sz e .

P ro s tu c h a m iała n a jw ię k sz e p o w o d z e n ie . Z c z u p ry n k u rz y ło się ju ż p o rz ą d n ie .

L u d z ie sz a le li! L u d z ie p ili!

L u d z ie ta ń cz y li!

K ieliszk i, c y g a ra ta n d e tn e , p a p ie ro sy !

T a ń c e , w ielk ie k łę b o w isk o c ia ł, k u rz , d y m r g w a r!

T o się n a z y w a z a b a w a d la w sz y stk ic h .

T a m m o ż n a i w łe b b u tlą d o sta ć i n o ż e m p o d p ią te ż e b ro . T a m c o c h w ilę w y n ik a ją b ó jk i o w d z ię k i ru d e j M a g d y , c z y c z arn e j F e li, n a jład n ie j­

sz e j k u c h a rk i p o d sło ń ce m .

P o sa li w łó cz y ły się w ta k t m o n o to n n e g o ta n ­ g a ro z n a m ię tn io n e p a ry d a n se ró w . P o k ą ta c h flir­

to w an o .

G d z ie n ie g d z ie p ijan y z a b a w o w ic z sp a ł sm a c z­

n ie z o tw a rtą g ę b ą . W y d a w an o o s ta tn ie g ro sz e - N ie m y śla n o o ju trz e.

A n ie d a le k o — b y ć m o ż e — sa li ta n ec z n e j n ę ­ d z a o strz y ła sw e sz p o n y . M o ż e n ie jed n a c ó rk a m a tk ę z o sta w iła w d o m u , o s ta tn ie je j g ro sz e w z ię ­ ła , a ju tro n ie b ę d z ie c h le b a z a c o k u p ić ?

M o ż e w n ie je d n y m d o m u , z k tó re g o d z iś n a z a ­ b a w ę p rz y sz li sy n k o w ie , p a n u je b ie d a o s ta tn ia ?

Ilu tu lu d z i, k tó rz y ju tro n a k re d y t b ra ć b ę d ą w szv stk o , b o d z iś re s z tę u c iu ła n e g o g ro sz a w y d a ­ d z ą ?

M o ż e p rz y d ź w ię k a c h o rk ie stry ta n e c z n e j w są sie d n im d o m u n a p o id d a sz u k to ś k o n a ?

M o ż e ?? ?

D z iw n e s ą k a p ry sy ż y c ia ! D z iw n i lu d z ie !

Z CAŁEJ POLSKI.

W iln o . (P ięk n y c z y n .) M in . P ry s to r p rz e ­ z n a c z y ł sw o ją p e n sję p o s e lsk ą s ta le n a rz e c z p o ­ m o c y sp o łec z n e j d la w si W H e ń sz c zy z n y .

K o w e l. (M a so w e śm ierte ln e z a tru c ie d e ­ n a tu ra te m n a W o ły n iu ). W o sta tn ic h c z a sac h m n o ­ ż ą się p o w sia c h w o jew ó d z tw a w o ły ń sk ie g o w z a ­ s tra sz a ją c y sp o só b w y p a d k i śm ie rte ln e g o z a tru c ia d e n a tu ra te m . N ie m a p ra w ie ty g o d n ia , ż e b y z p o ­ w y ż sz eg o p o w o d u n ie n o to w an o n o w y c h o fia r.

O statn io z n o w u z m arli p o w y p iciu sp iry tu su sk a ż o n e g o M a k sy m U ry lu k , m ie sz k a n ie c R o k it w p o w iec ie k o w e lisk im , P io tr B o jk o w H ry n k o w c ac b p o w . k rz e m ie n ie c k ie g o , a w e w si K ła d n io w ie w p o w ie c ie w ło d z im ie rsk im M a rc e li P a c i sy n je g o Jó z e f.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zanim przechodnie się zorjentow ali, nieszczęśliw a kobieta była już w bieliźnie, okazując chęć zupełnego obnażenia się, D opadło do niej dw óch przypadkow

W MLKJIHGFEDCBA jakich w arunkach źyją nasi rodacy w ziem i M alborskiej, tego najjaskraw szym dow odem jest proces, k tó ry ostatnio odbył się przed tam tej ;zym sądem

ności nabywczej rolników przyczyniłoby się do zwiększenia zbytu artykułów przemysłowych, zwiększając tem samem zatrudnienie w przemyśle.. Zwiększenie zatrudnienia w

Jeśli więc cyfry te zestaw im y z ilością w ażnych głosów , którą N iem cy oddali na Śląsku, stw ierdzim y, że rów nała się ona w zupełności ich liczbie na tym

m usow ego najw ięcej dającem u za gotów kę przy

A poniew aż byłyby to pułki, któreby się na linji bojow ej nie baw iły w foot- bal, lecz biłyby się ze starą sarm acką zaciętością, m oglibyśm y byli potężnie zaw

[r]

P odryw anie autorytetu rządu nie może więc stronnictwom opozycji przy ­ nieść żadnych korzyści — jest to już tylko ze szko­.. dą dla państw a rujnow anie jego