STANISLAW PO?AtJ.
Po rn o r-z e a Po l s ke
we wczesnej dobie dziejowej
WsrSZB W'B 1931.
Nak?adem Ligi Morskiej i ?olonj&lneJ.
,?. II
f-,
,.f(\
'J :....";. ':::> ,'I
Pomorze a Polska
"We V\lezesnej dobie d z iejo vve].
,
TEGOZ AUTORA:
..
"w A LKA O POMORZE" (BibJjoteka strzelecka N? 3). Warszawa, 1930.
RABusm CUDZYCH ZIEM", Warszawa, 1930.
"
(zalecona do bibJjotek wojskowych i jak o materja? do pogadanek z sze-
regowymi "Dziennikiem Rozkazów Min. Spraw Wojskowych" M 3 z dn.
4 lutego 1931).
... ?ród?owo?? pracy obok zalet stylu zaleca prac? Stauls?awa Poraja
do jaknajszerszego spopularyzowania ...
("E.1:press Poranny" z dn. 13 grudnia 1930) .
... Broszura ta winna si? z.nale?? w ka?dej bibljotece ludowej, w ka?-
dej ?wietlicy ?o?nierskiej cr.y strzeleckiej, w ka?dej szkole, w ka?dym
polskim domu czy chacie ...
.-
("Gazeta Polslia" z dn. 29 stycznia 1931) .
... W szeregu króciutkich lecz tre?ciwych rozdzia?ów mamy tu w spo-
sób dla naj szerszych warstw dost?pny zobrazowan? historj? rozpo?ciera-
nia si? Niemców na ziemiach s?owia?skich ..'
("Gazeta Warsemoslsa" z dn. 19 lutego Hn1) .
... Broszura jest p?omienn? odpowiedzi? na nienawistne zakusy prze-
ciwpolskie hitlerowców ...
(,,[{llIjer Czerwony" z dn. 17 grudnia 1930) .
... Podana jasno, przyst?pnie, przejrzy?cie i zgodnie z badaniami .\
nauki..
(..Kurjer Warseauisiii" z dn. 14: grudnia 1930) .
... Autor barwnie i zwi??le podaje przebieg walki s?owia?sko-ger-
germa?skiej i zmaganie si? Polskl z Nierncamt o dost?p do Ba?tyku. Fak-
ty s? podane nader skrupulatnie ...
("filarze" z dn. 1 stycznia 1(31) .
... Broszura p. Persja, pisana przyst?pnie i popularnie, winna by?
szeroko kolportowana szczególniej na terenie Prus Wschodnich ...
, ("?wiat" z d. 27 grudnia 1(30).
STANISltAW PO?AtJ.
Pomo?ze a Po l s k a .
we wczesnej dobie dziejowej
Warszavva 1931.
Nak?adem Ligi Morskiej i Kolorije lne].
DRUKARNIA W. CYWI?SKIEGO,
WARSZAWA, NOWY ?WIAT 36.
i ;=::=::JI ---=3E3 c::::=.; •
A
... -.
fTl ,_ ... "
c z e c h ?
\
-. _. -
granica Polski za F1/eszk'ar .
- - - - - - -
granica mansrcbj/ Karola W/?/k,e30
..
Zachodnia e?owia?szczyzna w okresie najazdów teuto?skich
, ..
•.
,
Kultura Pomorza
w je,j najwy?szym rozkwicie.
Propaganda a niekiedy nawet nauka niemiecka szczyci si?
niejednokrotnie misj? kulturaln? niemczyzny na ziemiach ongi?
s?owia?skich. Niemcy byli rzekomo aposto?ami zachodniej S?o-
wia?szczyzny, a my sami, identyfikuj?c pod?wiadomie poj?cie
chrystjanizmu z poj?ciem kultury, poj?cie za? poga?stwa uwa-
?aj?c za równoznaczne z prymitywizmem obyczajowym, gotowi?my
mniema?, i? bardziej cywilizowani Niemcy, chrzcz?c naszych po-
ga?skich pobratymców, tern samem podnie?li ich poziom kultu-
ralny i cywilizacyjny.
Pogl?dowi takiemu pozwalaj? z ca?ym naciskiem zaprzeczy?
niemieckie w?a?nie ?ród?a, Dostarcz? ich nam ?yciorysy biskupa
bamberskiego, pó?niejszego ?wi?tego Ottona, któremu Boles?aw
Krzywousty poleci? nawróci? na wiar? chrze?cija?sk? Pomorze
szczeci?skie, by raz na zawsze zespoli? je z Po lsk?. \V ?yciory-
sach te? tego ?wi?tego, spisanych przez jego uczni, Niemców
Herborda, Ebbona i anonimowego mnicha znale?? g?ównie mo?na
wzmianki, pozwalaj?ce mówi? o kulturze Pomorzan w pierwszej
po?owie XII wieku. Prócz nich przytoczymy paru innych kro-
nikarzy - zawsze jednak niemieckich lub du?skich - których
?wiadectwo tem wi?ksz? w?a?nie, zdaniem nasze m, posiada? win-
no dla nas wag?. Kroniki te bowiem stwierdzaj?, ?e kultura
S?owian lechickich, osiad?ych na rozleg?em wybrze?u Ba?tyku od
Gda?ska na wschodzie a? po dzisiejszy kana?-Kilu?ski (Kiel) na
zachodzie w czasach, o jakich mowa, sta?a niezmiernie wysoko. '?
Cdyby wi?c chodzi?o o jej przejawy duchowe. nale?a?oby
podkre?li? na wst?pie, i? w poga?skich wierzeniach S?owian za-
7
rysowywa? si? zacz??y ju? we wczesnej dobie dziejowej tenden-
cje monoteistyczne. Ju? w VI wieku naszej ery mówi o S?owianach
naddunajskich Grek Prokopjusz, i? czcz? oni rzeki i nimfy i inne
bóstwa, ale nadmienia równie?, ii wierz? w jednego boga, w?adc?
gromu, który jest panem nadewszystkiem. Ze szczegó?em tym
zgadza si? najzupe?niej zapiska niemieckiego kronikarza Helmol-
da, który podaje, i? Pomorzanie wierzyli w jednego boga, rozka-
zuj?cego innym, ale troszcz?cego si? jedynie o sprawy niebies-
kie, gdy pomniejsi bogowie, pochodz?cy z krwi jego i tern zna-
komitsi, im owemu g?ównemu, bli?si, - sprawowali w?adz? w po-
ruczonych im urz?dach. Owym bogiem g?ównym by? mo?e na
w. Rugji ?wi?towit"), któremu - jak mówi IIelmold - ze wszy-
stkich ziem s?owia?skich nadsy?ano daniny nakszta?t pó?niej szego
polskiego ?wi?topietrza. Ale chodzi nam tu nie o ustalenie hie-
rarchji bogów. jaka istnie? mog?a w mitologji s?owia?skiej, lecz
o charakter bóstw, o jakim mówi? nam ich wizerunki. ?wi?towit
wi?c, o którym Du?czyk Saxo Grammaticus powiada, i? jest po-
wa?any jako bóstwo pa?stwowe, gdy inne bo?yszcza posiadaj?
tylko powag? bóstw prywatnych, - ?wi?towit wyobra?any by?-
wed?ug opisu Saxona - z czterema g?owami, z których dwie
zdawa?y si? wyrasta? z piersi, dwie za? z pleców. "Nadto zda-
wa?y si? tak te, co naprzód, jak te, co w ty? by?y zwrócone,
z jednej strony mierzy? wzrokiem w prawo, z drugiej w lewo".
Rugjaewith, czczony równie? na Rugji, wyobra?any by? z sied-
mioma twarzami; Porewit - z pi?cioma, szczeci?ski wreszcie
Tryglaus (Tryg?ów), czczony równie? i w Brandenburgji, mia?
trzy g?owy, co kap?ani jego-jak mówi Ebbo-t?umaczyli w ten
sposób, i? bóg ów trzema pa?stwami zarz?dza: niebem, ziemi?
i piek?em.
Czy w tern symbolicznem przedstawieniu bóstw poga?skiego
Pomorza, w komentarzach kap?a?skich nie zdaje si? ju? przebi-
ja? zacz?tek wiary we wszechobecno?? bosk?? A dalej, czy w oby-
czajach naszych poga?skich. wspó?braci nie zarysowuje si? wy-
soka moralno??, ktor?by równa? mo?na z cnotami ewangelicz-
nerni?
"... Taka za? panuje szczero?? i towarzysko?? mi?dzy kra-
jowcami - mówi o Pomorzanach kronikarz niemiecki lIerbord,-
i? nie wiedz?c, co to jest z?odziejstwo, wcale nie maj? skrzy? do
.'/,.) Nie ?wiatowid, bo Helmold zapisa? "Zuantevith", a wi?c z nosówk?.
zamykania. Albowiem zamka lub klucza tam nie zobaczyli?my,
a nadzwyczaj nam si? dziwowali, gdy ujrzeli nasze zamkni?te
t?omoczki lub skrzynie" ...
Prócz tej cechy charakteru Pomorzan, która tak ?ci?le wi?-
?e si? z siódmem przykazaniem boskiem, w równej czci by? tam
musia?o i przykazanie czwarte, SKoro kronikarz Helmold stwier-
dza, i? pot?g? Rugjan by?y ich cnoty przyrodzone, z po?ród któ-
rych wymienia go?cinno?? i cze?? oddawan? rodzicom. "?aden
te? biedak lub ?ebrak - mówi on - nigdy ?ród nich wykryty
nie zosta?. Natychmiast bowiem, skoro choroba lub wiek zgrzy-
bia?y czyni?y kogo? niedo???nym, polecano go opiece spadko bier-
cy, aby go piel?gnowa? z ca?? troskliwo?ci?".
Ebbo za? kre?li nam tak? scenk? rodzajow?. Biskup Otto
przyci?gn?? do si? mi?dzy innymi synów Domos?awa, m??a zna-
komitego w Szczecinie, których naucza? wiary chrze?cija?skiej,
"Raz nadchodzi matka tych ch?opców - pisze Eb bo, -- a skoro
ch?opcy zdaleka j? ujrzeli, powstali skromnie i k?aniaj?c si?
wprzód biskupowi, na co mi?o by?o patrze?, jakby prosz?c o wy-
baczenie, - po?pieszyli naprzeciw niej".
Scenka ta nietylko jest ilustracj? owego poszanowania ro-
dziców na Pomorzu, o jakiem mówi? Helmold; ?wiadczy ona po-
zatem o du?ej og?adzie IPtowarzyskiej, b?d?cej zawsze jednym
z objawów wysokiej kultury.
Podobnie przytoczy?by mo?na za Ebbonem opis go?ciny
dwu ksi???t niemieckich, Udelryka i Alboina u ?ony naczelnika
miejskiego wHologa?cie (Wolgast), która "sporz?dzi wszy natych-
miast obiad, pokrzepi?a ich najobfitszemi przysmakami do tego
stopnia, i? si? dziwili, by w pa?stwie szatana napotka? by?o mo-
?na na tak? uprzejmo?? przy skromno?ci i go?cinno?ci".
Obok tych cnót s?owia?skich wymieni? mo?na dalej praco-
wito??, tern bowiem jedynie wyt?umaczy? sobie mo?na owe bo-
gactwa ziem nadba?tyckich, o jakich wspomnimy pó?niej, a któ-
rych nie usprawiedliwia?yby ani gleba, ani klimat. Ale w?a?nie
owo zami?owanie do pracy o?wietli nam nale?ycie odpowied?
wie?niaka, który burkn??, gdy go ksi?dz ohrze?cija?ski strofowa?:
" Wczoraj nie wolno by?o pracowa? dla niedzieli, dzi? znowu ka-
?? tam ?wi?ci?: co to jest za nauka, która zmusza do zaniechania
zaj?cia potrzebnego i dobrego?"
Wnosi? te? st?d ?atwo, i? spo?ecze?stwo, które nawet w naj-
ni?szych swych warstwach takie przechowywa?o zasady etyczne,
nie mog?o by? gromad? niezorganizowan?, bezrz?dn? -- ale mu-
sia?o mie? ustalone prawa, ustroje i hierarchj ?.
Na szczycie owej drabiny hierarchicznej dostrzegamy nie-
kiedy nie panuj?cego, ale rz?dc? dusz - kap?ana. Tak by?o na
Rugji, gdzie - wed?ug Helmolda - kap?an ?wi?towita zale?ny
by? od skinienia bóstwa, gdy król z narodem podlega? w?adzy
kap?a?skiej, ?ladów owego ustroju tenkratycznego dopatrywa?by
si? mo?na równie? na ziemiach lutyckich, t. zn. na terytorjum
dzisiejszej Branden burgji. - Tam wszak?e, gdzie w?adza ksi???-
ca górowa?a nad w?adz? kap?a?sk?, a wi?c na Pomorzu i w zie-
miach obotryckich, w dzisiejszej Meklemburgji, - panuj?cy nie
by? bynajmniej owym pomaza?cem bo?ym, autokrat? o uleogra-
niczonej niczem w?adzy, jaklego przez d?ugie wieki potem jeszcze
widzi my na Zachodzi e.
!
Ksi??? s?owia?ski, jak wnosi? to' mo?na z g?uchych wzmia-
nek o w?adcach lutyckich i obotryckich, bywa? zatwierdzany na
swym urz?dzie przez lud, - mo?e w podobny sposób, jak dzia?o
si? to w po?udniowej S?owia?szczy?nie, gdzie dwór obejmuj?cego
w?adz? arcyksi?cia A ustrji i pana Karyntji winien by? odpowie-
dzie? na nast?puj?ce, ju? sym boliczne zapewne, s?otoianslzie zapy-
tania wie?niaka: "jest?e to s?dzia sprawiedliwy, staraj?cy si?
o dobro ojczyzny? Jest?e on stanu wolnego, a godny czci? Jest?c
on wyznawc? wiary ohr-ze?cija?skiej, jako te? jej obro?c?"?
Czy w owych pytaniach i odpowiedziach nie mo?naby si?'
dopatrywa? jakiego? pierwowzoru pó?niejszych, znanych nam
z w?asnych naszych dziejów, pactów conventów narodu z panu-
j?cym'?
Nie mogli te? by? ksi???ta s?owia?scy wyposa?eni we w?a-
dz? absolutn?, skoro taki np. pomorski ksi??? Warci s?aw, zwo-
?awszy w r. 1127 do Uz.noirnia (Usedom) baronów i kapitanów
ca?ego ziemstwa, tudzie? kasztelanów miast, oznajmi? im powód
zwo?ania obrad i ich kolejno??. Nie marny wprawdzie ?adnego
diarjusza sejmowego z owych czasów, ale z kroniki Herbor-da do-
wiadujemy si?, ?e w mie?cie Szczecinie - gdy Krzywousty na-
gli? o przyj?cie chrze?cija?stwa _. "obradowano od rana do pó?-
nocy o zbawieniu ojczyzny, roztrz?saj?c wszystkie stosunki
i wzgl?dy, a to wed?ug m?dro?ci tego ?wiata bardzo gruntownie".
Spoczywa?a wi?c w?adza, a przynajmniej cz??? w?adzy w r?-
kach ludu - jak wnosi?by mo?na z tych wzmianek - by? mo?e
te?, ?e wcze?nie bardzo na gruncie s?owia?skim budzi? si? za-
?.
cz??y poj?cia, które dzi ? nazwali by?my republika?skiemi, skoro ju?
cytowany wy?ej Prokopjusz mówi o S?owianach, ?e nie w?ada ni-
mi jeden m??, lecz ?e ?yj? od wieków w gmino w?adztwie, -
a Dytmar merseburski, mówi?c to? samo o Lutykach, dodaje, ?e
na sejmach swych roztrz?saj? nagl?ce sprawy w jednomy?lnej
naradzie, a wszyscy zachowuj? zgod?. "Gdyby za? który z kra-
?jowców na sejmie tym si? sprzecza?, - ok?adaj? go kijami" .,.
Zn« w w l?(?, jak i poprzednio, mo?naby tu wtr?ci? P.Vt2 nic,
czy r.ie tu w?a?nie tai si? pra-pocz?tek naszej Hzeczypospolitej
szlacheckiej, której sejmy d??y?y do tak poj?tej jednomy?lno?ci
uchwa?, i? je potem jednym istotnie g?osem mo?na by?o zrywa?.
Naszkicowany wreszcie w ten sposób obraz ustroju politycz·
nego S?owia?szczyzny lechickiej, - ustroju, w którymby si? ju?
wówczas dopatrywa? mo?na pierwocin demokratyzmu, - zakon-
czmy po bie?n? wzmiank?, dotycz?c? s?downictwa i administracji.
S?dy, jak wiemy, odbywa?y si? w Wagrji pod cieniem ?wi?tych
d?bów w obecno?ci ksi?cia i kap?ana co poniedzia?ek, wi?c w ?ci-
?le·ustalonym terminie. Zaklinano si? tam na kamie?, rzucony
w wod?, lub na znak zawartej umowy wypijano kubek wody,-
bo przysi?ga wydawa?a si? naszym poga?skim pobratymcom rze-
cz? zbyt ?wi?t?, by jej mo?na by?o nadu?ywa?.
Wspominaj?c o tych ?cis?ych terminach w s?downictwie
s?owia?skiern, podkre?li?by dalej mo?na, i? gdy w pa?stwie Fran-
ków nawet pot??ny Karol Wielki nie zdo?a? wprowadzi? ani roz-
powszechni? niemieckich nazw miesi?cy zamiast ?aci?skich- któ-
re te? przetrwa?y Ido dzi? we wszy stkich j?zykach zachodnio-
europejskicb - wszystkie ludy zachodniej S?owia?szczyzny po-
• siada?y od czasów najdawniejszych w?asne, rodzime nazwy mie-
si?cy,' co ?wiadczy niezbicie o znajomo?ci astronomji i opartego
na niej kalendarza jeszcze w dobie przedchrze?cija?skiej.
Wracaj?c do dziedziny administracji, mamy dowody ist-
nienia sta?ych podatków, a wi?c wojewodzi?skich, La rzecz iksi?-
cia, zsypki, po bieranej w ziarnie, a z dokumentu M estwina po-
morskiego dowiadujemy si? o kilkunastu innych podatkach i da-
ninach, których ju? same nazwy ?wiadcz? niekiedy o .niew?tpli-
wej celowo?ci, - ?e przytoczymy tu daniny na budow? zamków
obronnych i mostów, jak i na utrzymanie za?ogi zamkowej.
Owa pracowito??, o której jur. wspomnieli?my, tak wysoce
etycznego i tak ?wietnie zorganizowanego spo?ecze?stwa dawa?
musia?a i da wala istotn ie realne wyi.ik i. Ch \\" al? te? wszyscy
kronikarze niemieccy bogactwo ziem pomorskich, mówi?c, jak
Herbord np., i? "ryb jest tam obfito??, wiar? wszelk? przecho-
dz?ca, a ka?de ziemstwo op?ywa w mnogo?? zwierzyny, jeleni,
bawo?ów, dzikich koni, nied?wiedzi, dzików... Jest tam - mówi
dalej kronikarz niemiecki - mas?o od byd?a i mleko od owiec,
s? t?uste jagni?ta i skopy. Jest miodu i pszenicy a? nadto, jest
len i mak i ka?dego gatunku jarzyna, a gdy by kraj posiada? je-·
szcz? wino, oliw? i fig?, uwa?a?by? go za ziemi? obiecan? dla
bogactwa w drzewa owocowe".
Nie lllniej bogate od wsi musia?y by? i miasta, g?sto roz-
siane na po?udniowych wybrze?ach Ba?tyku. S?yn??y handlem
swym na ca?y ?wiat ówczesny Wolin (Wo?y? czy te? Wielu?),
o którym Adam breme?ski pisze z entuzjazmem, "i? jest to nie-
zawodnie najwi?ksze miasto z wszystkich, które Europa w sobie
mie?ci" '" Ów Wolin obfitowa? - wed?ug zapewnie? niemieckiego
kronikarza - w towary wszystkich narodów pó?nocnych, nie
wy??czaj?c nawet rzeczy naówczas rzadkich i - jakby?my dzi?
powiedzieli - luksusowych, - obok których wymieni? by mo?na
i ogie? grecki, nie znan? nam bli?ej substancj? paln? i wy bucho-
w?, wzmiankowan? ju? w IV wieku za Konstantyna Wielkiego,
u?ywan? potem w VII stuleciu w czasie obl??enia Konstantyno-
pola, a wreszcie zarzucon? i zaniedban? z chwil? rozpowszech-
nienia si? prochu strzelniczego.
Wi?kszym i bogatszym od Wolina mia? by? - jak zapewnia
Ebbon - pomorski Szczecin, a - dalej wymieni?by mo?na mia-
sta na wyspie Rugji, Arkon? i Kar?ze, gdzie Saxo Grarnmaticus
ze zdumieniem ujrza? - mo?e pierwszy raz w ?yciu - domy
mieszkalne, "pi?trz?ce si? w trzech oddzia?ach do góry", a tak
rzekomo skupione, ?e kamie?, rzucony przez mury, nie pad?by
by? tam na go?? ziemi?. Mo?naby tu wtr?ci? nawiasem pytanie,
czy umiej?tno?? budowania domów pi?trowych nie od S?owian
w?a?nie przesz?a do ich zachodnich s?siadów, skoro gwarowa na-
zwa niemiecka izby na pi?trze jest niew?tpliwie zniekszta?con?
s?owia?sk? "górnic?"·
W miastach pomorskich zwraca?y uwag? niemieckich kroni-
karzy przedewszystkiem ?wi?tynie, których dok?adne opisy ?wiad-
cz? o ich bogactwach i przepychu. VV Szczecinie np. by?o takich
?wi?ty? cztery, a z po?ród nich jedna - jak mówi Herbord -
pokryta rze?bami od wewn?trz i na zewn?trz. By?y to - wed?ug
s?ów kronikarza - "wizerunki ludzi, ptaków i zwierz?t, tak wier-
nie oddanych w swych w?a?ciwo?ciach, i?by? s?dzi?, i? oddychaj?
i ?yj?". - "A nazwa?bym to .cudern - dodaje kronikarz, - i?
na zewn?trznych ?cianach nie podo?a?a ?adna gwa?towno?? snie-
gów lub deszczów ulewnych przy?mi? lub zmaza? kolorów obra-
zów" ...
:\1 y, rzecz oczywista, nie b?dzierny si? dopatrywali ?adnego
cudu w tern, i? owe barwy obrazów czy rze?b polichromowa-
nych nie blak?y na zewn?trznych ?cianach ?wi?ty?. By?y to po-
prostu umiej?tnie robione emalje z roztopionego, a ró?norodnie
barwionego bursztynu - fakt jednak, i? kronikarz niemiecki
staje przed niemi w takim f podziwie, jest dla nas niezmiernie
wa?ny, po?rednio bowiem, ale i niezbicie ?wiadczy, o ile wy?ej
sta?a naówczas sztuka w poga?skiej S?owia?szczy?nie pomorskiej,
ani?eli w cywilizowanem rzekomo, ówczesnem chrze?cija?skiem
pa?stwie niemieckiem.
'I'a zreszt?, budz?ca zachwyt, ?wi?tynia szczeci?ska nie jest
bynajmniej jakim? wyj?tkiem na ziemiach zachodniej S?owia?-
szczyzny. S?ynne tam by?o - jak mówi kronikarz Dyrmar -
miasto w ziemstwie redarskiem Riedegost (mo?e poprostu: Rado-
goszczt). a w niem "?wi?tynia, wystawiona misternie z drzewa,
spoczywaj?ca na podstawie z rogów rozmaitych zwierz?t". Ze-
wn?trzne ?ciany tej ?wi?tyni zdobne by?y cudnemi - jak nas
zapewnia kronikarz - rze?bami ró?nych bogów i bogi?. "We
wn?trzu za? stoj? bogowie - ci?gnie Dytmar - dzie?o r?cznej
roboty, a ka?dy z nich ma nazwisko wyryte u podstawy; przed-
niejszy z po?ród bogów tych nazywa si? Swaro?yc". Opis za?
?wi?tyni radogoskiej powtarza si? i u Adama breme?skiego, któ-
ry zapewnia, ?e pos?g owego g?ównego boga by? z?oty, ?o?e za?
purpurowe.
Z cudnych tych rze?b nie ocala?o prawie nic. Jedynym bo-
daj z zabytków poga?skiej S?owia?szczyzny ma 1J?r6 pos?g boga
Trzyg?owa, odkopany na Pomorzu w r. 1852 i ofiarowany papie-
?owi Piusowi IX do muzeum watyka?skiego, gdzie budzi podziw
zwiedzaj?cych. Reszt? zburzono na rozkaz przedstawicieli ów-
czesnego ?wiata chtze?cija?skiego, który tak by? dalekim od to-
lerancji, i? wszystko, co nie jego r?kami by?o zrobione, uwa?a?
za dzie?o demonów, godne bezwzgl?dnej zag?ady ... Pisze wi?c Eb-
bo, i? miesz ka?cy dzisiejszego miasta Gutzkowa prosili biskupa
Ottona, by wy?wi?ci? na ko?ció? ?wie?o wzniesion? tam ?wiaty-
ni?, której budowa kosztowa? mia?y- trzysta talentów. Biskup je-