• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1936, R. 16, nr 95

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1936, R. 16, nr 95"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

O. Fmaupi H?y fPO 034,

Z DODATKAMI! „OPIEKUN MŁODZIEŻY“,

.Drwęci* wychodzi 9 r»zy tygodn. w« wtorek, czwartek i sobotę rano, — Przedpłata wynosi dla abonentów miesięcznie s doręczeniem 1*20 sL

Kwartalnie wynosi z doręczeniem 3,59 sl.

Przyjmuje się ogłoszenia do wszystkich gazet_____________

Druk i wydawnictwo , Spółka Wydawnicza* Sp. z o. odp. w Nowemmieicie.

„NASZ PRZYJACIEL“ 1 „ROLNIK“

Cena ogłoszeń: Wiersz w wysokości 1 milimetra na stronie 6-łamowej 15 gf, na stronie 3-łamowej 50 gr, na 1 stronie 60 gr. - Ogłoszenia drobne: Napisowe słowo (tłuste) 30 gr kaide dalsze słowo 15 gr. Ogłoszenia zagrań. 100°/, więcej.

Numer t e l e f o n u : No w e m l a s t o 8.

Adres tełegr.: .Spółka Wydawnicza' Nowemlasto-Pomorze.

SOK XVI NOWEMIASTO-POMORZE, WTOREK, DNIA 18 SIERPNIA 1936, N Nr. 95

Likw idow ać w ię k sz ą w ła s n o ś ć niem iecką.

Red. Stanisław Kozicki w «Myśli Narodowej“

z dnia 2 sierpnia r. b. pisze:

„ — Względy społeczne nakazują zaopatrzenie możliwie wielkiej ilości włościan w ziemię. Chłop zajmuje coraz większe miejsce w życiu gospodarczem społecznem i polityczoem Polski, słuszną przeto jest rzeczą, by ułatwić mu byt gospodarczy, by ziemia w jego przedewszystkiem był ręku”.

Reforma rolna powinna być przeprowadzona w interesie Polski, w zachodniej części kraju na­

leży dążyć do likwidowania większej własności niemieckiej. Na wschodzie należy przyśpieszyć parcelację większych majątków i osadzić na ziemi chłopów polskich, nie zapominając, że ziemia jest własnością narodu polskiego. Stosunki rolne w Wielkopolsce, gdzie 9 procent Niemców posiada 27 procent obszaru rolnego, wymagają szybkiej naprawy. Nie wolno zapominać, że Niemcy w osta­

tnich latach, tworząc zdrowe osady niemieckie na pograniczu Polski sprowadzili do Prus Wschodnich, na Mazury i Śląsk Opolski, kolonistów z głębi Nie­

miec. Wielka własność niemiecka w Polsce sta­

nowi zorganizowany ośrodek niemieckiego dzia­

łania. Właściciele Niemcy starają się nawet polskich parobków na swoich folwarkach organizować w związki hitlerowskie, a przedewszystkiem popierają rozwój niemczyzny w naszym kraju. Działalność kolonizacyjna rządów pruskich, której celem było wydarcia ziemi polskiej i skolonizowanie Wielko­

polski przez Niemców, starała się uprzywilejować włościan Niemców. Ilość ziemi włościańskiej w Wielkopolskie rozdziela się w ten sposób, iż tylko 70 procent obszaru znajduje się w posiadaniu włościan Polaków, a 30 procent — w posiadaniu włościan Niemców. Przeciętnie gospodarstwo włościanina Polaka wynosi 6,32 hektara, a Niemca aż 13,34 hektara. W latach od 1919 do 1936 r.

rozparcelowano w Wielkopolsce tylko 135 tysięcy 695 ha, z czego na parcelację rządową przypada 69 tys. 292 ha, na parcelację prywatną — 43 tys.

804 ha, a na parcelację Banku Rolnego 22 tys.

562 ha. Poważną część ziemi przeznaczono na uzupełnienie guspodarstw, prawie połowę na utwo­

rzenie gospodarstw nowych włościańskich.

Obszar całej ziemi rolnej w Wielkopolsce wy­

nosi 2 miljony 575 tys. 500 ha ziemi rolnej, z cze­

go tylko 73 procent jest w posiadaniu polskiem.

Stojąc na stanowisku, że siła państwa zależy także od ilości ziem, posiadanej przez naród pol­

ski, odrzuciwszy klasowe interesy ziemian i wło­

ścian, mając na oku przyszłość i potęgę Polski, której podstawą jest rozrost żywiołu chłopskiego, musi się dojść do przeświadczenia, że sprawa parce­

lacji obszarów dworskich, przedewszystkiem nie­

mieckich, jest w Wielkopolsce sprawą pilną. Na­

leży jednak ustalić roztropny program parcelacji i nie można na tych ziemiach iść w kierunku two­

rzenia zbyt drobnych warsztatów rolnych. W interesie państwa leży, aby było najwięcej obywa­

teli, pracujących przy własnych warsztatach, któ­

re pozwalają im nietylko wyżywić i wychować dzieci, ale dorabiać się przez sprzedaż nadwyżki swojej produkcji. Na ziemiach zachodnich należa­

łoby dążyć do stworzenia zdrowych gospodarstw włościańskich o obszarze około 15 hektarów, ce­

lem wytworzenia w rolnictwie silnego stanu śred­

niego, aby Wielkopolska, tak jak dawniej, była dalej spichrzem odrodzonej Polski.

Pisma obozu rządowego ogłaszają, że nastąpi przyśpieszenie przemiany ustroju rolnego w Polsce.

Z powyższych uwag wynika, że rzeczą {ważną jest przeprowadzenie reformy rolnej. Sprawy tej jednak nie należy używać dla celów partyjnych. Obóz, obecnie rządzący, chce zjednać sobie chłopów przez obiecywanie dawania im ziemi. Jest to powrót do dawnych metod stronnictw radykalnych chłopskich.

Należy pamiętać, że i tak wiele ziemi polskiej zmarnowano przez niepianową parcelację. Tworze­

nie samowystarczalnych gospodarstw rolnych jest koniecznością społeczną, upowszechnienie własności w Polsce jest pożyteczne, ale przy tej działalności gospodarczdj nie należy schodzić na bezdroża po­

lityczne. K. Wierczak.

Na m a rgin e sie te g o ro c z ­ nego obchodu „Św ięta

Ż o łn ie rz a “.

Rocznica Cuda nad Wisłą ze strony sanacji aż dotąd ni© doznawała wielkich względów.

Z roka na rok starano się jej obchody i je] pa*

mięć przytłum iać. Byliśmy wszak świadkami, że w ostatnich latach w dniu tym na gmachach publicznych nie wywieszano ani chorągwi nawet.

D opiero w tym roku stało się inaczej. Dzień 15 sierpnia podaiesionu do rangi święta żołnierza.

Ale stało się to dopiero o statn iej chwili, kiedy już poprzednio w szystkie organizacje niezależne, a w szczególności Obóz Narodowy i Ludowy były ogłosiły uroczyste obchody tej tak wiekopomnej w dziejach Polski chwili. Przy po­

dawaniu do prasy kom unikatu o dniu 15 s ie r­

pnia, rocznicy zw ycięstw a nad Wisłą przez P a ta tenże w bardzo znamienny sposób w yjaśnił swym słuchaczom cel tego święta. A mianowicie wypowiedział się o nim następ.:

ttI tak zwyczajem lat minionych zbiorą się w przeddzień tłumy, aby uroczystym apelem uczcić pam ięć poległych za wolność bohaterów. Naza­

jutrz (tj. w dniu 15 sierpnia, a więc w uroczystość W niebowzięcia Najśw. Marji Panny przyp. red.) odbędą się nabożeństwa za spokój ich dusz, potem rewje i defilady, a wieczorem zabawy.

Słusznie wobec takiej absolutnej ignorancji ze strony Pata życia i zwyczajów Kościoła Kat., piętnuj© ten jego publiczny występ nasza Kat.

Agencja Prasowa, oświadczając:

„W dniu 15 sierpnia jako w u r o c z y s t e ś w i ę t o k o ś c i e l ­ n e M s z e ś w . o d b y w a j ą s i ę n a c z e ś ć N a jś w . M a r ji P a n n y . Tymczasem zarządzenie, przez P A T rozgłoszone, z a p o w i a d a w to św ięto kościelne n a b o ż e ń s t w a za po­

ległych. a więc ż a ł o b n e , z a p o w i a d a fe z n o w u b e z u p r z e d n i e g o p o r o z u m i e n i n i a s i ę z W ł a d z a m i k o ś ­ c ie ln e m u , z czego niew ątpliw ie w ynikną n i e p o r o z u m i e ­ n ia , jak to m iało już m iejsce n iejednokrotnie.

Czeząe wielkie chwile naszych dziejów, nie d o p u s z ­ c z a j m y d o o s ł a b i a n i a u c z u ć r e l i g i j n y c h w n a r o d z i e , bo osłabienie ich sprow adzi w n a tu ra ln e j konsekw encji także osłabienie uczuć p atrio ty czn y ch , Przem ienianie św iąt religijnych na św ięta św ieckie to droga do laicyzm u.

Ju ż ten przy k ład w skazuje, źe wiele rzeczy nie uzgod niono i źe przeto może dojść do różnych niep o ro zu m ień ”.

A więc ten, który ogłasza! w Polskiem Radjo ów komunikat, nie wie zgoła, tego, co u nas nawet dzieci wiedzą, źe tak w uroczyste święto, jak Wnie­

bowzięcie Matki Boskiej, żadne żałobne nabo­

żeństwa się nie odprawiają. Czyż to nie wielce charakterystyczne dla naszych stosunków w kraju czysto katoiicklem? I słusznie również podniosła Kat. Agencja Prasowa, że ogłaszając święto żoł­

nierza, jako tego, Któremu w tym dniu należy się za zwycięstwo pod Warszawą szczególne uznanie i wyróżnienie za jego bohaterstwo, nie w olno

Turcja zachęcona przez Niemcy (w Nadrenji) obsadziła

£ ostatnio Dardenelle. Oto wojsko tureckie zajmuje jeden z fortów.

chyba pominąć m ilczeniem , że dzień te n jest zarazem w ieikiem św iętem Kościoła Kat.

i to już od blisko 2.000 la t w całym świecie katolickim obchodzonem. A to tem bardziej należy nie dopuszczać do pominięcia tej okoliczności re­

ligijnej, że właśnie n i e s k ą d inąd, a z nad­

przyrodzonego źródła W iary K at. tak żołnierz polski jak cały naród w tych przełomowych chwi­

lach czerpał swą moc, siłę i męstwo. W ogło­

szeniu święta żołnierza słusznie podkreślono, że święto to ma być obchodzone w n a jśc iśle j­

szej łączności ze społeczeństw em , bo wtedy dopiero będzie w państwie dobrze, gdy cały n a­

ród razem z w ojskiem tworzyć będzie jedną nierozerw alną całość. Ale by tak było, należy koniecznie usunąć wszystko to, co temu ścisłe­

mu zespoleniu tych dwuch czynników sto i w drodze. Mamy na myśli sta n rzeczy w naszem P rzysposobieniu W ojskowem, naszem P.W. W rozkazach komend. P.W. na obchód

„Św ięta Ż ołnierza“ taki znajdujemy podział:

Udział w Święcie z b ro n ią wezm ą: „Zwią­

zek Strzelecki, Zw iązek R ezerw istó w i K ra­

kusów*. A dopiero na drugiem miejscu i to bez broni wymieniono inne organizacje. Niech nam ktokolwiek prze­

konywująco wytłumaczy, dla czego tylko te trzy organizacje obdarzone są tym p rzy w ile je m ? Jeżeli P.W. ma być napraw dę przysposobieniem do wojska i do obrony kraju, a do wojska i do obrony kraju powołani są wszyscy, to dla czego z tego P.W. w ykluczony jest n. p. „Sokół“, dla czego wykluczone jest z niego nasze K.S.M.

— dla czego rozwiązano naszych Pow stańców i W ojaków ?

Czy te kadry, które szkoli nasze KSM., nasz

„Sokół”, również nie sąmoże godne,by ich zaprawiano w kierunku obrony państw a, by im pozwalano w takich uroczystościowych pochodach nieść rów nież karabinki na ramieniu. Społeczeństwu naszemu przy każdym tego rodzaju obchodzie siłą faktów narzuca się pytanie: „Dla czego ta różnica — dla czego te n p rz y w ile j dla jednych, a upośledzenie d la d ru g ich ? Albo czemu organizacje naszych Powst. i Wo­

jaków , którzy już przecież zdali egzamin ze swej miłości Ojczyzny i gotowości oddania w jej obronie swego życia, zostały uznane za niegod­

ne nawet istnienia ? To też przy takiem usto­

sunkowaniu się mimowoli nasuwać się musi spo­

łeczeństwu przypuszczenie, że san acji n ie ty le chodzi o przysposobienie w ojskow e, jak o to, by w tych kadrach mieć podporę dla siebie. A po­

nieważ takie wnioski z dotychczasowego tego staną rzeczy wysnuwać logicznie musi nic przeto dziwnego, że obchody, w których prym dzierży S trzelec i consortes, n ie cieszą się wielką fre k ­ w en cją ani sympatją społeczeństwa i to z nie­

małą szkodą dla sprawy samej, a udział w nich biorą przeważnie tylko lu d zie zależni albo tacy, którzy się nie chcą „narażać”. I nic tu nie pomoże wciąganie nieraz, bardzo nawet spryt­

nie, nazwisk poważnych obywateli na odezwy

— ani szumna reklama i propaganda. Dopóki ta k i stan rzeczy istn ieć będzie — prawdzi­

wego zespolenia między ogółem społeczeństwa, a P.W. nigdy n ie będzie.

A tak san acyjn e j „Gazety P o lsk ie j”

na gen. H allera.

Jak podaliśmy, rozkaz gen. Józefa Hallera do Związku Hallerczyków z okazji szesnastolecia „Cu­

du nad Wisłą” uległ konfiskacie. Uniemożliwia to prasie niazależnej publiczne ustosunkowanie się do rozważań i tez, zawartych w tyra rozkazie. Je- dnem słowem, p rasa niezależna skazana je s t w te j spraw ie na przym usowe m ilczenie.

Jak w świetle tych faktów wygląda atak drwin i kpin ze strony pułkownikowskiej „Gazety Pol­

skiej” na gen. Hallera i jego rozkaz?

Bije się w człowieka, który ze w zględów na cen zu rę nie m oże publicznie odeprzeć ataku i któremu w tych warunkach nie może także dopomóc prasa niezależna. To też w tych warunkach „Gazeta P olska” ma „przewagę”, ale wypływa ona nie z argumentów, a z cenzury.

(2)

Stolica w rocznicę wiekopomnego zwycięstwa.

Św ięto żołnierka polskiego w stolicy przy współudziale gen. Gamelin.

Warszawa, 15. 8. Rocznica wiekopomnego zwycięstwa nad Wisłą, święto Żołnierza Polskiego obchodzone było w stolicy bardzo uroczyście.

Już w wigilję święta, w piątek miasto przy­

brało wygląd odświętny.

W sobotę rano na placu Krasińskich i na ul.

Długiej w pobliżu kościoła garnizonowego ustawiły się cztery kompanje wojska oraz liczne od­

działy b. wojskowych, przysposobienia wojskowego oraz organizacyj społecznych ze sztandarami.

O godzinie 9,30 rano niedługo przed rozpo­

częciem uroczystego nabożeństwa w kościele gar­

nizonowym przybyli: Gen. inspektor sił zbroj­

nych oraz dostojny gość francuski szef sztabu.

Orkiestra powitała gen. Rydza-Śmigłego i gen.

Gamelina marszem generalskim. Gen. insp. sił zbrojnych przeszedł przed frontem kompanji i wraz z gen Gamelin udał się do kościoła.

Uroczystą Mszę św. odprawił J.E* ks. biskup połowy wojsk polskich Józef Gawlina. Ze stop­

ni ołtarza wygłosił później J. E. ks. biskup Gawli­

na podniosłe kazanie, poświęcone czynom oręża polskiego w 1920 r. Gdy skończył kapłan, wszyscy obecni w świątyni odśpiewali hymn „Boie coś Polskę*.

Po nabożeństwie odjechali z kościoła gen.

insp. sił zbrojnych gen. Rydz-Smigły, gen. Gamelin, a zaraz potem inni dostojnicy.

Po nabożeństwie odbyła się defilada.

Obiady żołnierskie w koszarach garnizonu warszawskiego miały uroczysty charakter. Żoł­

nierzom rozdano upominki, ofiarowane przez spo­

łeczeństwo stolicy.

| | W godzinach wieczornych odbyły się zabawy ludowe.

Z a k a z a n e obch ody „Cudu nad W is łą “ Stro n . N aród.

'Zakazany obchód „Cadu nad Wisłą”

w Krakowie.

Kraków. Na dzień 16 b. m. Stron. Narodowe w Krakowie zapowiedziało, jak w całej Polsce, publiczną m anifestację na placu Jabłonowskim, poprzedzoną Mszą św. w kościele 00. Dominikanów, w celu uczczenia rocznicy „Cudu nad Wisłą”. Po zgromadzeniu na placu Jabłonowskim zamierzono przejść pochodem przez ulice miasta na płyty Nieznanego Żołnierza na pl. Matejki dla złożenia wieńca.

Zarząd Stronnictwa Narodowego wniósł do starostwa grodzkiego podanie o zezwolenie urzą*

dzenia tej uroczystości. We czwartek zaproszono do starostwa grodzkiego prezydjum zarządu grodz­

kiego Stronnictwa Narodowego, któremu oświad­

czono, że starostwo odmawia zezwolenia na urządzenie publicznego obchodu tej uroczy­

stości.

Decyzję tę szerokie rzesze członków Stronni­

ctwa Narodowego i polskie społeczeństwo Krakowa przyjęło ze zdziwieniem.

Wobec takiej decyzji władz S. N. w Krakowie publicznego obchodu rocznicy „Cudu nad Wisłą”

nie urządziło i ograniczyło się do Mszy św., która została odprawiona w kościele 00. Dominikanów.

Zakaz wojewody pomorskiego 1 lubelskiego.

Str. Nar. woj. pomorsk. pierwotnie zamierzało urzą­

dzić jeden wspólny obchód dla całego Pomorza^ i to w Gdyni. P. Wojewoda Raczkiewicz pozwolenia na ten obchód nie udzielił. Również wojewoda lubel­

ski nie pozwolił na obchód wspólny Stron. Naród, z całego województwa lubelskiego.

Ograniczenia przy obchodach Ludowców. — Krwawe starcie w Wierzcho wicach.

Najwięcej wysiłków w organizowaniu obchodów w dniu 15 sierpnia włożyło Str. Ludowe. Nazwało rocznicę „Rocznicę Cudu Chłopskiego”, Według zapowiedzi miało się odbyć przeszło 200 obchodów. Pierwotnie zamierzało urządzić Stron.

Lud. wielkie obchody w poszczególnych większych centrach, ale władze pozwoliły li tylko na powia­

towe obchody. Naogół przebieg obchodów był spokojny. Jedynie we Wierzchowicach doszło do starć z policją, przyczem jeden posterunkowy został ciężko poraniony, tak, że jego stan jest beznadziejny, a z uczestników jeden został zabity, a jeden ranny.

D ru gi dzieA pobytu gen. G am elin w W a rsz a w ie

Następnego dnia gen. Gamelin, szef sztabu generalnego armji francuskiej i wiceprzewodniczący Najwyższej Rady Wojennej, złożył wieniec na gro­

bie Nieznanego Żołnierza. Przed frontom gmachu sztabu głównego ustawiła się kompanja chorągwia- na 30 p.p. z orkiestrą.

O godz, 11-ej przybył samochodem gen. Ga­

melin w towarzystwie attache wojskowego, Francji, gen. d‘Arbonneau i majora Axentowieza. Następ- nemi samochodami przybyli towarzyszący gen.

Gamelin oficerowie francuscy.

Zgromadzona licznie publiczność na Pl. Józefa Piłsudskiego przygotowała gen. Gamelin gorącą owację, witając go okrzykami „Niech żyje”.

W chwili przybycia orkiestra wojskowa ode­

grała hymn francuski, a kompanja honorowa sprezentowała broń. Po powitaniu gen. Gamelin w towarzystwie gen. Regulskiego i gen. Bończy- Uzdowskiego, oficerów francuskich i polskich przeszedł przed fronten kompanji honorowej, witając ją po polsku „czołem kompanja”.

Następnie gen. Gamelin złożył wieniec na grobie Nieznanego Żołnierza. W chwili składania wieńca orkiestra odegrała hymn polski.

Po wpisaniu się do księgi pamiątkowej przy dźwiękach marsza generalskiego gen. Gamelin przeszedł do samochodu.

W środę gen. Gamelin złożył wizytę p. mini­

strowi spraw wojskowych.

Ostatnio p. minister spraw wojskowych, gen.

Tadeusz Kasprzycki, rewizytował gen. Gamelin w Hotelu Europejskim.

Szef francuskiego sztabu generalnego i wice­

przewodniczący Najwyższej Rady Wojennej, gen.

Gamelin, złożył onegdaj wizytę Generalnemu Inspektorowi Sił Zbrojnych, gen. Smigłemu-Rydzo- wi, który go rewizytował.

Gen. G am e lin na ć w icz e n ia ch w Rem bertow ie.

Warszawa. Prawie cały dzień piątkowy gen*

Gamelin spędził poza Warszawą, gdyż już o godz*

8 min. 30 w towarzystwie gen. d‘Arbonneau i mjr. Axentowicza udał się do Rembertowa.

Tu oczekiwał go minister sprawi wojskowych, gen. Kasprzycki, insp. armji gen. Fabrycy i kilku generałów, którzy udzielili objaśnień generalissi­

musowi francuskiemu.

Po zwiedzeniu różnych urządzeń ośrodka wyszkolenia wojskowego, znajdującego się w Ro­

bertowie i przypatrzeniu się ciekawym ćwiczeniom piechoty w polu gen. Gamelin był podejmowany przez gen. Kasprzyckiego śniadaniem w miejsco­

wym kasynie oficerskim.

Godziny popołudniowe spędził gen. Gamelin n siebie w hotelu, pracując wraz z przybyłymi z nim oficerami.

Wieczorem o godz. 20.30 odbył się obiad na' cześć gościa francuskiego u p. ministra spraw zagr. Becka. Wzięli w nim udział gen. Rydz- Smigły, członkowie rządu, przedstawiciele gene- ralicji francuskiej i polskiej oraz wyżsi urzęd­

nicy M. S. Z.

j Znamienne przemówienie gen. Thomme z Torunia, dowódcy D. O. K. VIII.

2ydzi su sublokatorami, a nie gospodarzami w Polsce.

Nie możemy spać mimo paktów o neagresjl Inowrocław. W niedzielę, 2 bm. odbył się w Inowrocławiu zjazd delegatów Okręgu Pomorskie­

go Związku Podoficerów Rezerwy.

Na zjazd ten przybył również dowódca O. K.

VIII, p. generał Thomme z Torunia.

Na zebraniu zjazdowem mocne, żołnierskie przemówienie wygłosił p. gen. Thomme, który silnie zaakcentował znaczenie armji rezerwowej w chwili dzisiejszej i podniósł konieczność tworze­

nia kadr młodzieży przedpoborowej. Następnie omówił p. generał szereg doniosłych zagadnień naszej polityki wewnętrznej :

„Nie możemy spać mimo paktów o nie­

agresji, zawartych z bolszewikami i Niemca­

m i” — zaznaczył p. generał. Ostrzegał również przed niebezpieczeństwem żydowskiem, mówiąc:

„Nie chcemy bić żydów, gdyż potrafimy inaczej z nimi dać sobie radę... To są nasi sublokato­

rzy, a nie gospodarze! Obowiązkiem naszym jest kupować tylko w składach polskich, a nie żydowskich. Nam nic nie przeszkodzi!

Pamiętaj, że jesteś Polakiem, a żydzi zabiorą sw e manatki i pójdą w kibiny mater!” To samo można powiedzieć o Niemcach, „którzy coraz śmielej podnoszą głow ę na naszych ziemiach zachodnich i nawet tworzą związki wojskowe. Tej robocie należy stanowczo po­

łożyć kres ! Musimy powiedzieć : Dość ! Halt

„Żelaznym walcem zgnieciemy wszystkie prze­

szkody, bo wreszcie zatriumfowało basło: Polska dla P olak ów !

Przemówienie generała Tbomme, pełne ostrych zwrotów pod adresem naszych mniejszości naro­

dowych, utrzymane w duchu wybitnie patrjo- tycznym, przerywane było powiełekroć entuzja­

styczne ml, żywiołow em i oklaskami.

Potem składali życzenia przedstawiciele władz i goście.

Po obiedzie odbył się dalszy ciąg obrad. Wy­

brano nowy zarząd.

W wolnych głosach omawiano szereg spraw organizacyjnych, a między innemi poruszono kwe- stję całkowitego wyeliminowania elem entu żydowskiego z szeregów Związku Podofice­

rów Rezerwy Rzplitej Polskiej. Harmonijne obrady zakończono w podniosłym nastroju od­

śpiewaniem „Roty”.

F o zn ań czy cy w ykupują sk le p y w M iń sk u M az o w ie c k im . Żydowski „Nasz Przegląd“ donosi:

„Proces eksterminacji Żydów w słynnym już Mińsku Maz. trwa nadal. Po kilku etapach poprze­

dnich proces zatrzymał się w chwili obecnej na nowym etapie. Oto codziennie prawie przyjeżdżają do miasteczka obywatele-poznaniacy i korzystając z psychozy lęku, którą ogarnięci są, jak wiadomo, od szeregu tygodni żydzi tamtejsi — nabywają u handlarzy żydowskich sklepy. W ten sposób na ul. Marsz. Piłsudskiego 40 handlarzy sprze­

dało swe sklepy. Na innych ulicach 30 sk le­

pów przeszło w ręce obywateli poznańskich.

Handlarze, którzy sprzedali swe sklepy, nie są zrzeszeni w żadnej organizacji kupieckiej.

Niezależnie od tego — choć niewątpliwie w ścisłym związku z tem — prowadzona jest oży­

wiona akcja bojkotowa. A więc plakaty, nawołu­

jące do bojkotu i potępienia wszystkiego, co ma coś wspólnego z żydami — pikiety i t. d.

Centr. Zw. Dr. Kupców podejmie w tej sprawie interwencję w Min. Spr. Wewn.”

I

M A R J la

54 (Ciąg dalszy).

Taka to jest natura ludzka. Dopóki człowiek pozostaje pod dobrym wpływem, to uczucia jego lepsze płomieniem wybuchają w górę; _ skoro jednak dobry wpływ minie, dusza traci siłę, z wielkiego płomienia uniesienia zostaje zaledwie mała iskierka, która gaśnie przy lada powiewie świata. Tak było z Henrykiem. Z całej siły jego woli i stanowczości szukania prawdy i dobra po­

została tylko zaledwie iskierka. Józefiny przeto zadaniem było teraz przeszkodzić wygaśnieniu tej iskierki, aby ją znowu rozdmuchać w jasny płomień.

Myślą wzniosła się ku Bogu, prosząc o pomoc, aby duszę młodzieńca znowu zapalić i ku Bogu

zwrócić. .

Józefina podała uprzejmie Henrykowi rękę na przywitanie.

— Liczyłam z pewnością na to, że pan przyjdzie, gdyż wiem, że pan nigdy słowa nie cofnie.

— Przyszedłem, — odparł nieśmiało — bo przyobiecałem, lecz...

, | — Lecz co ? pytała.

Przyznam się, że wolałbym nie iść do koś cioła dzisiaj.

Rozumiem, — odpowiedziała łagodnie. Pan tak długo nie chodził do kościoła, to pan czuje nie­

zadowolenie i pewną obawę. Jako jednak mężczyz­

na odważny nie cofnie pan powziętego postano­

wienia. Pójdę teraz po Hieronima, bo już najwyż­

szy czas na nabożeństwo — i wyszła, zostawiając Henryka, wahającego się i nie zdecydowanego.

Po chwili wróciła i ze łzami oświadczyła:

— Hieronim nie chce iść do kościoła, pani śpi, a ja sama nie mogę go nakłonić. Wstyd do­

prawdy, aby nie iść do kościoła z wygody lob z uporu w dniu, w którym nasze serce powinno być pełne miłości i wdzięczności.

— W takim razie, — i ja nie mogę pójść z panią, bo cóżby ladzie powiedzieli, gdyby nas razem ujrzeli — rzekł Henryk i skwapliwie Sięgnął po kapelusz.

— Zegnam pana, — rzekła Józefina chłodno

— Nie pierwszy i nie ostatni raz się omyliłam.

Henryk wyszedł, lecz, gdy znalazł się na ulicy, zaczekał na Józefinę, sam nie wiedząc, dlaczego.

Czuł niepokój, że uraził ją.

Wkrótce wyszła z domu i Józefina, a nie oglądała się za nikim, dlatego nie spostrzegła Hen­

ryka, który szedł jakby urzeczony. Przed wejściem

do kościoła Henryk się zatrzymał, lecz po chwili wahania poszedł za Józefiną i stanął za filarem, niespostrzeżony przez nią.

Ogrom starożytnej świątyni, napełnionej tłu­

mem rozmodlonym, poważne figury świętych z kamienia, piękne ołtarze, zajęły jego myśli i wy­

obraźnię. W tem organy się odezwały. Całe mo­

rze tonów rozpłynęło się po świątyni, to w akor­

dach majestatycznych i silnych, to znów łagodnych i rzewnych. Zdawać mogłoby się, że to głosy z innego świata, tak były miękkie i pełne miło­

sierdzia.

Henryk czuł, że dreszcz go przeszedł po ciele»

a duch chętnie się poddał — wrażeniu potężnych tonów które, zwolna łagodniejąc, przeszły w „Kyrje- elejson”. Jako wykształcony człowiek rozumiał wszystkie słowa, chociaż nie pojmował jeszcz©

głębokiego ich znaczenia. Lecz serce człowieka podobne jest do róży rozkwitającej. Skoro się pierwszy płatek otworzy, to dalsze płatki już bar­

dzo łatwo rozwijają się w cieple promieni słonecz­

nych. Tak i kwiat duszy w pełni się rozwija, skoro pękną pierwsze więzy, skoro światło prawdy ciepłem oźywiającem ogarnie serce.

„Kyrie elejson” „Panie zmiłuj się nad nami!”

(Ciąg dalszy nastąpi)

(3)

W I A D O M O Ś C I .

N o w e m i a s t o , dnia 17 sierpnia 1936 r.

K ai endarzyk. 17 sierpnia, poniedziałek, Jack a, Wyzn., M irona.

18 sierpnia, w torek, Heleny Ces., Firm ina B.

W schód słońca g. 4 — 21 m. Zachód słońca g. 18 — 59 m.

W schód księżyca g. 5 — 17 m. Zachód księżyca g. 18 — 59 m.

£ m ia s ta i zw w iatm .

im po n u jący fobchód Stron . N aród.

Cudu nad W is łą w Lubaw ie.

L u b a w a . Sobotni obchód św ięta „Cudu nad W isłą”, mim o staw ianych trudności, przybrał rozm ia­

r y ż y w io ło w e g o w prost ruchu. Na zjazd przybyło o k o ło 1 2 0 0 u czestn ik ów . To też pochód p rzedsta­

w iał widok im ponujący. Cała ta w sp aniała! im preza m iała pozatem p rzeb ieg, nakreślony je j progra­

m em , a zak oń czyła s ię piękną zabawą ludow ą.

O bszern iejszy opis z powodu braku m iejsca odkłada­

m y dopiero do nast. num eru.

Ogóloo-pomorski© z a w o d y K S. M. m.

N ow em iasto. W ciągu dni trzech rozgryw ała się na stad jo n ie w Nowemmieście w ałka sportow a m iędzy 12 O krę­

gam i K. Stów. M. Na zgłoszonych 200 zaw odników przybyło ty lk o 74. W ysoki k o szt przejazdu uniem ożliwił wzięcie udziału zaw odnikom z dalszych stron Pomorza. O tw arcia IX ogólno-pom orskich zawodów KSM m. dokonał sekretarz generalny ks. Gajdus w piątek 14 bm. o godz. 10.30, w itając d u ch ow ień stw a i p. burm istrza W achowiaka.

W p ią tek odbyły się tylko pół finały. W sobotę 15-go prócz rozgrywek półfinałow ych ukończono 5 konkurencyj finałow ych. Na niedzielę l6*go przypadły najciekaw sze fi­

nały oraz zaw ody pływ ackie i strzeleckie. Kierownikiem zaw odów był p. Lendzion S tanisław Now em iasto, sędzią głów nym n ato m iast p. prof. S argalski z Brodnicy.

W o g ó ln e j punktacji zw y cięży ło N ow em iasto

<230) przed Toruniem (152).

Zakończenie zawodów odbyło się w n iedzielę 16 bm. o godz. 19.30. W gorących słow ach w skazał ks. G ajdus zaw od­

nikom z pod znaku KSM. ich cel, przypom inająe, by przez w yrobienie m ięśni podniósł się duch młodzieży katolickiej.

Po w ręczeniu p uharów w ędrow nych, nagród i dyplomów, po w ręczeniu naczeln ik ow i ze Sw iecia n ag ro d y w postaci

^obrazu za karn e i sportow e zachow anie się drużyny z okr.

św ieckiego przem aw iali jeszcze proboszcz now om iejski ks.

d r. Pryba, ko m en d an t P.W. i W.F. kpt. Dulęba i p. bur­

m istrz Wachowiak. Po odegraniu h ym nu państw ow ego, u p u szczen iu flag i odśpiew aniu „W szystkie nasze dzienne spraw y* o p ustoszał stadjou, na którym osiągnięto w yniki n astępujące:

B ieg na 100 mtr.: K rupiński N ow em iasto 12 sek. Spanili N ow em iasto 12,2 sek. K ukliński, Tczew 12,3 sek. Borkowski, B rodnica 12,4 sek, Dydymski, T oruń 12,5 sek. Grabow ski, T oruń 12,8.

800 m tr: K rajnik, T oruń 2,15. Rzepka, N ow em iasto 2,15 2.

P o terała, Działdowo 2,16. Konicz, L ubaw a 2,16,5. W ardziński, Swiecie 2,29$,

3000 m tr: Lange, W ejherowo 9,38 9. Mówiński, B rodnica 3,58. Ryński, L ubaw a 10,04,6. Biegalski, T oruń 10,21 2.

Skok w dal: Spanili, N ow em iasto 5,85. K ru p iń sk i, Nowe­

m iasto 5,65. Dydym ski, Toruń 5,62. P oterała, Działdowo 5,50.

O sm ański, Toruń 5,31, K rotow ski, Lubaw a 5,30.

Skok wzwyż: Kunce, Swiecie 1,65. Osm ański, Toruń 1,58.

Zieliński, Tczew 1,58. Z ientarski, N ow em iasto 1,50. K rotow ski, L u b aw a 1,50. Rygielski, Toruń 1,45.

Skok o ty c z c e : Osm ański, T oruń 2,90. K rajnik, T oruń 2,80. Toffel L ubaw a 2,70. K rotow ski Lubaw a 2,70. T om a­

szew ski N ow em iasto 2,60.

S ztafeta 4X100: N ow em iasto 49. Toruń 50,4/ Tczew 51,2.

B rodnica 51,6, Swiecie 53,6.

D y s k : 1. L andsberg, N ow em iasto 34,96, Zaw adzki, No­

w em iasto 33,69. Kalinowski, Brodnica, 31,66. Wollik, Tczew 28,32. Drewek, Tuchola 28,26. M arschal, B rodnica 26,31.

O szczep: L andsberg, N ow em iasto 41,78. Wollik, Tczew 38,46. N apiórkow ski, N ow em iasto 36,85. B ańka, B rodnica 35,56, Zieliński, Tczew 34,83. Drewek, T uchola 34,63.

K u ła ; L andsberg, N ow em iasto 11,35. Spanili, N ow em ia­

sto 11,28. M arschal, Brodnica 11,22. Kalinowski, B rodnica 11,13. Wollik, Tczew 11,07. Zieliński, Tczew 10,98.

P ływ anie 100 m tr.: Rychlicki, Swiecie 1,07.4. K rajnik, T o ru ń 1,12.4. G rabow ski, Toruń 1,14.8. C hm urzyński, Nowe­

m iasto 1,15. Tom aszew ski, N ow em iasto 1,16.3. Kunce, Świe­

ćcie 1,27.

S ztafeta pływ acka 4 x 100: N ow em iasto 4,35,4. Toruń 4,57.5.

S trz e la n ie ; P iasecki, N ow em iasto 83. G uzowski, L u b a ­ w a 75. Sommer, Swiecie 74, Zagórski R , B rodnica 72.

ftezm er, Toruń 72. Z agórski W., B rodnica 70.

S trzelanie z e sp o ło w e : N ow em iasto 142. B rodnica 142.

Swiecie 116. T oruń 106. L ubaw a 99.

K oszyków ka, Toruń, N ow em iasto, Tczew.

S iatków ka N ow em iasto, Toruń, Tczew, B rodnica.

P u n k ta c ja ogólna N ow em iasto 230. Toruń 152. B rodnica 70. Tczew 68. Swiecie 48. L ubaw a 46. W ejherow o lO.Dział-

dowo 8. T uchola 5.

Komunikat.

P odaję niniejszem do publicznej wiadom ości, że z pow odu p rze b u d o w y drogi wojew ódzkiej L ubaw a-K iełpiny w km.

11,2*13,488 zam ykam z dniem 25 sie rp n ia 1936 r. aż do od- w o ła e ia w szelki ru ch kołow y na odcinku tej drogi.

Ruch kołow y w czasie przebudow y należy kierow ać drogą gm inną O staszewo przez las K atlew o do drogi bitej H a rtó wiec-Grodziczno.

P rzew odniczący W ydziału Pow iatow ego (—) W. Tom czyński.

Zebranie Stron. Naród.

T yłice. W środę, dnia 12 bm., odbyło się w ieczorem w zw ykłym lokalu zebranie S tro n n ictw a N arodow ego, k tó re za­

g a ił prezes p. T ruszczyński, podając porządek obrad. Refe­

r a t w ygłosił p. gen. W araksiew icz. Dalej za b rał głos ks, w ikary G burek o obecnem położeniu w H iszpanji. S ek retarz G raźlew sk i zreferow ał sp raw ę zjazdu pow iatow ego. Po oży­

w ionej dyskusji prezes podziękow ał p. G enerałow i oraz ks. Wi­

karem u za w ykłady oraz za przybycie. Na zakończenie o d ­ śpiew ano pieśń „Boże, coś Polskę*.

Hallo ! 1926.—1936, Hallo ! Kat. Stów. Młodzieży m., oddział w Łąkorzu

obchodzi w niedzielę, dnia 23 sierpnia 1936 r. „Uroczystość 10-lecia istnienia* z następującym programem: 1. godz. 6.30 zbiórka oddz. Łąkorz przed salką parafjalną i wymarsz o godz. 7 przez wieś Boraz odśpiewanie „Kiedy ranne* na rynku, poczem powrót do ogniska. 2. godz. 9 zbiórka wszyst­

kich organizacyj na placu sportowym 3. godz. 9.30 formo­

wanie i raport, 4. godz. 9.45 wymarsz na uroczyste nabożeń­

stwo, 5. godz. 11.30 defilada, 6 Po defiladzie uroczyste zebra­

nie, którego program stanowić będą: przemówienia, śpiewy, deklamacje, przyjęcie nowych kandydatów na członków, 7. godz. 14,30 wspólny obiad za opłatą 30 gr., 8. godz. 15.30 nieszpory. Po nieszporach zawody, siatkówka, różne niespo­

dzianki, podczas których przygrywać będzie orkiestra,|9. godz.

K O M U N I K A T Y T .R .P .

Pokazy owlee w pow. lubawskim.

Celem podniesienia w łościańskiej hodow li owiec urządza P om orska Izba Rolnicza śladem la t nbiegłycb w porozum ie­

n ia z W ydziałem Powiatowym w Nowemmieście pokazy owiec w n astęp u jący ch m iejscowościach: 1. w środę, dnia 26 sierpnia 1937 r. o godz. 9.30 w Zwiniarzu (pokaz planowy) 2. w środę, dnia 26 sierpnia 1936 r, o godz. 15-tej w Rozen- ta lu (pokaz propagandowy).^

Na pokazach mogą być przedstaw ione jedynie owce, po­

chodzące z mniejszych gospodarstw rolnych. Owce pow inny być w w ełnie conajm niej 3-miesięcznej. P rzedstaw iać należy starsze i m łodsze tryki, m aciory oraz odsądzone jagn ięta.

Skopów nie należy w ystaw iać. Z okazji pokazów owiec zo­

sta n ie przeprow adzona dodatkow a licencja m acior i tryków oraz zam knięcie istniejących konkursów w ychow a ja g n ią t,

W R ożentalu odbędzie się zarazem organizacyjne ze­

b ranie K oła Hodowców Owiec, w którem pow inni wziąć udział hodow cy owiec z te re n u Kółek Rolniczych: Rożental, Zieikowo, Gierloź Polska, G rabowo, W ałdyki, Byszwałd i Kazanice.

O liczny udział w pokazach u p ra sz a się. TRP.

20. przedstaw ienie na sali p. R otha, 10. Po przedstaw ieniu zabaw a taneczna.

Na powyższą uroczystośś zaprasza się sym patyków n a ­

szego K. S, M. Zarząd.

Z Pomorza.

W s p a n ia ły obchód św ięta

„Cudu nad W is łą ”.

Działdowo. Dzień 15 sierpnia w ypadł w Działdowie uroczyście, gdyż w dniu tym odbył się odpust W niebo­

w zięcia Najśw. Marji Panny i u ro czy sto ść 16 lecia Cudu nad W isłą, zorganizow ana przez S tron. Narodowe.

Na uroczystość tę złożył się w sp aniały pochód, który przy dźw iękach o rk iestry ud ał się na nabożeństw o główne. Po nabożeństw ie pochód ud ał się przez m iasto na cm en tarz poległych przy szosie D ąbrowskiego, gdzie przy okolicznem przem ów ieniu b. posła p. K am iń sk iego z W. Turzy zło­

żono na grob ie żołn ierza piękny w ien iec. Po drodze, pochód, m ijając koszary, przed którem i sta ł p o steru n ek , w zniósł trzyk rotn y grom ki o k rz y k : «N iech ży je Arm ia P olsk a“« Z cm entarza poległych pochód u d ał się do H o­

telu Polskiego, gdzie po godzinnej przerw ie odbyła się akadem ja.

A kadem ję zagaił pow. prez. Stron, Nar., p. Kam iński, który, przeczytaw szy program , zaznaczył, te re fe ra t głów ny w ygłosić miał m ów ca z W arszaw y, który je d n ak ze wzglę­

du na odbyw ające się w dniu tym liczne zebrania przybyć n ie mógł. Wobec tego re ferat na te m a t uroczystości Cudu nad W isłą w ygłosił p. W aśniew ski. Przed w ygłoszeniem re fe ra tu o rk iestra odeg rała hym n narodow y. Przem ów ienia cała sala słu c h ała w sk u p ien ia i mówcę o bdarzyła o k lask a­

mi. N astępny re fe ra t o niebezpieczeństw ie kom unistycznem w ygłosił dr. Sztuba z Lidzbarka, którego nagrodzono burzą ok lask ów . W końcu p. K am iński o dczytał rezolucję, k tó rą przyjęto z tem , że ma być jeszcze w szerszem pojęciu zredagow ana. Na zakończenie akadem ji przy ak o m p an ia­

m encie o rkiestry odśpiew ano B oże, coś P o lsk ę i wzniesiono \ kilka okrzyków na cześć RzpliteJ i A rm |i P o lsk ie j oraz w odzów Narodu Dmowskiego. Sala była p rzepełniona i obecni żywem tę tn em brali udział w akadem ji, czując w sercach to, że N aród polski tak, ja k się sk u p ił w roku 1920 i przepędził n aw ałę bolszewicką, tak i d zisiaj da so b ie rad ę z tem wazystkiem , co się przyczynia ku szkodzie P ań stw a naszego ja k kom unizm em i m asoń stw em , k tó re są d z ie ­ łem żydow skiem .

Aczkolwiek uroczystość ta , której urok potęgow ały liczne w pochodzie niesione tra n sp a re n ty , m iała w sp an iały prze­

bieg, to je d n ak oko w szystkich Polaków bez różnicy na przynależność polityczną raził brak sztandarów w po­

chodzie cech ów i organizacyj, JstoJących na gruncie, narodowym i katolickim , pozatem brak chorągw i n a dom ach pryw atnych i n iek tórych u rzędow ych. Mało dom ów było oflag o w a n y ch , mimo, że każdy rozsądny obyw atel zdaw ał sobie sp raw ę z tego, że dzień 15 sie rp n ia

—* to nie dzień jak iejś p artji, lecz dzień rad osn y w sz y ­ stk ich P olaków , dzień, tra fn ie nazw any „Cudem nad Wisłą*, bo gdyby cu d u tego n ie b yło, to nie byłoby dzi­

siaj p olsk iej arm ji i p olsk ich u rzędów . Synowie i bracia nasi m usieliby się w ysługiw ać obcym , a nasi dzi­

siejsi urzędnicy# n ie zajm ow aliby ta k ich stan ow isk , jakiem i się nieraz w Polsce poszczycić mogę. Czasy dzisiej­

sze są ta k pow ażne, że konieczne jest sk upienie się w szy st­

kich Polaków, zw łaszcza w chw ilach, gdy chodzi o u czc ze­

n ie b o h aterstw a żołn ierza p olsk iego. Je d n ą z” tak ich chwil, n ad a ją cy c h się do podjęcia w ysiłku w k ie ru n k u z j e ­ dnoczenia rozbitego prznz sanację spółeczeństw a, je st w ła­

śnie św ięto Cudu, nad W isłą. W ysiłku ;tego podjęło się Stron. Naród., którego przyw ódcy przekonali się, ile to Jed n ostek w naszym grodzie je st pogrążonych w le ta r g u niew olniczym z którego się otrząść n ie chcą lub nie m ogą.

Miejmy nadzieję, że te jed n o stk i nareszcie obudzą s ię z t e ­ go letarg u i te n a przyszły raz flagi pow iew ać będą na w szystkich b u d y n k ach

Pożar 3. stogów zboża.

Lidzbark. W ub. środę wieczorem około godz. 10. lu ­ dność m ia sta obserw ow ała olbrzym ią łu n ę pożaru, k tó ry , jak się okazało, m iał m iejsce n a po la m a ją tk u Je leń , w łasności p. M eierransa. S paliły się doszczętnie 3 olbrzym ie stogi nie- w ym łóconego ż y ta . S tra ty w ynoszą 4—5000 zł. zaehodz przypuszczenie zbrodniczego p o dpalenia. Energiczne d ocho­

dzenia sa w toku.

R U C H T O W A R Z Y S T W .

N ow em iasto. W niedzielę, d n ia 30. VIII. 1936 r. o godz 14-tej (2 p o p o łu d n ia ), odbędzie się w lokalu p. S treh la N a d ­ zw yczajne W alne Z ebranie Cechu kołodziejskiego n a pow.

L ubaw a z n astęp u jący m porządkiem o b rad : 1. zagajenie, 2. uchw alenie nowego s ta tu tu , 3. sp raw y organizacyjne, 4. w olne w nioski, 5. zakończenie.

W razie nieprzy b y cia odpow iednej ilości członków o d ­ będzie się drugie zebranie za godzinę.

N a zebranie zap rasza w szystkich członków i nie człon­

ków. S tarszy Cechu L udw ik^G ilgenast

Zaproszenie rządu na synod {Kościoła katol.

Warszawa. Dnia 12 b. m. p. premjer gen.

Sławoj - Składkowski przyjął J. E. kardynała Pry­

masa Polski Hlonda, który zaprosił przedstawiciela rządu na uroczystość otwarcia pierwszego Synodu plenarnego w Rzeczypospolitej Polskiej. P. Premjer podziękował Jego Eminencji za zaproszenie oraz za udzielone informacje.

Przedstawicielem rządu na wspomnianą uro­

czystość będzie p. minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego, prof. Swlętosławski.

Zjazd Stron. Narodowego w Nowemmieście w dniu

„Cudu nad Wisłą“.

N ow em iasto. Ja k na całem Pom orzu w dniu 15 sie r­

pnia odbyły się w poszczególnych pow iatach zjazdy i obcho­

dy, zorganizow ane przez S tron. Naród., ta k sam o i w naszym powiecie z tą różnicą, że u nas odbyły się aż 2 obchody, jeden w Lubawie, drugi w N ow em m ieście. Mimo niepogody, bo joż od ran a p ad a ł deszcz, a w niektórych m iejscow ościach w prost ulew ny, przybyło na obydw a zjazdy z górą 2000 członków i k an d y d ató w na członków. Ju ż od godziny 9,30 zaczęli mimo deszczu n apływ ać do naszego m iasta ta k z w io­

sek, jak i z m iasta uczestnicy do pochodu. S tan ęły n a zew pow iat, w ładzy StroD. Naród, p rzed sta w iciele w szystk ich w arstw — jako dowód, że Obóz N arodow y jednoczy pod swym sz tan d a re m w szy stk ie w arstw y i w sz y stk ie k lasy b ez różnicy. W ielką radość spraw ił naszej braci n aro d o ­ wej p. Gen. W araksiew icz, stanąw szy rów nież do p o ch o d u . P rzybył też — co podnieść należy z uznaniem — zn aczn iej­

szy zastęp n aszej in telig en cji, stan ęliteź roln icy z bliż­

szej i dalszej okolicy, dalej rzem ieśln icy, z tona kupie- ctwa, n iestety , nik ła część tylko była rep rezen tow an a. J e s t to te m boleśniejsze, że w łaśnie k up iectw o najbardziej p o ­ winno się poczuw ać do łączn ości z ruchem narodow ym , który z ta k wielkietn p o św ięce n iem walczy o unarodo­

w ien ie handlu i knpiectw a — m niej zastąp ion y był te ż stan rob otn iczy, co z w ielk im żalem stw ierdzić należy.

W szak ta nieufność ze stro n y braci rob otn iczej do Obozu N aród, niczem n ie jest u sp raw ied liw ion a. Wszak Obóz N arodow y n ie czyni żadnej różnicy co do sta n u czy klasy, w szystk ich o b ejm u je rów ną m iłością I trosk ą.

To je st w łaśnie zasadniczą cechą i isto tą id ei n arod ow ej, że w przeciw ieństw ie do innych id e o lo g ij ona je d n a cały naród łączy w jedn ą organ iczn ą ca ło ść na p odstaw ie rów nych praw, opartych na w zn iosłych zasadach w iary i m oraln ości ch rześcija ń sk iej. Obóz N arodow y za czo ło w e swe zadanie uw aża zapew nienie ch ieb a dla w szystk ich P olak ów . A jeżeli ta k jest, to ch y b a n ajży w o tn iejszy m In teresem w łaśnie tej w arstw y je st garnąć się pod sztandar narodow y, k tó ra przy d otych cza­

sow ym s y s te m ie pod tym względem je st najbardziej u p o ­ śled zon a.

Ale, niestety, przeszkadzają tem u rozm aici a g ita to r zy , którzy w pajają naszej braci nieufność, a często n ien a w iść do tych dążeń, które w łaśnie ich £ in te r e s n a jw ięcej m ają na w zględ zie. Nie zdają sobie przytem nasi ro ­ botnicy spraw y, że ci a g ita to r zy d ziałają tu w łaśn ie n a ich szk od ę, a na k orzyść je d y n ie i w yłą czn ie ż y ­ dów — których są przew ażnie płatnym i agen tam i. Ma­

my je d n ak nadzieję, że b ielm o to, k tó re k ła d ą ci n ie p o ­ w ołan i o p iek u n ow ie na oczy naszej braci ro b o tn iczej, powoli odpadną i stan ą oni tam, gd zie ich w ła s n e dobro i ich w łasn y ob ow iązek i ich p olsk ie su m ie n ie im nakazuje.

Słyszeliśm y też na nasz apel do u czestnictw a w pocho­

dzie ze strony w arstw y ro b o ta, ta k ie zdanie: „P ójd ziem y ra­

zem z wami, a le n iech zob aczym y w p ierw in t e lig e n ­ cję i w yższe sfe r y w śród w as“ . U w agi te bardzo, sin szn e. N iestety, d o tą d w łaśaie z tej stro n y p rzew ażn ie n ie d opisyw ano. M ilsze b y ły ta m w ła sn e w ygody, w yw czasy, rozryw k i, z a ­ baw y niż u częszczan ie na zebrania i rad zen ie o w sp ólnej doli i szukanie dróg do zm ian y na l e p s z e . U w ielu też o dgryw ała rolę lęk liw p ść i zb yteczn a o b a­

w a o ch leb , o stan ow isko, o w zględ y. Niebaczni, nie z d a ją sobie spraw y, że dobro ich zw iązane je st ściśle z do*

brem o g ó łu Narodu. O statn ie o k ro jen ia i ob cięcia niejednem u dziś już otw orzyły oczy na tę niezbitą p raw d ę.

Oby dzień 15 sierp n ia, d zień „ Cudu nad W isłą“ sta ł się u nas pod tym względem dniem przełom ow ym . P oczą­

te k chlubny zrobiony. Choć nie cała jeszcze inteligencja nie w szystkie jeszcze w arstw y, t.zw . w yższe — sta n ę ły jeszcze w szeregu razem z nam i — to je d n a k znaczna część to u czyn iła — a te ra z k olej na tych z pośród braci ro b o tn ik ó w , którzy się tłum aczyli: „Niech zob aczym y in te lig e n c ję w śród was, to m y te ż s ię do w as p rzyłączym y“.

O ^godz. 10 przy dźw iękach m uzyki z okazałem !, a ta k bardzo w ym ow nem i tran sp aren tam i, jak te n a p r z y k ła d : W alczym y o P o lsk ę K at. i Naród., o chleb dla P olak a — o praw a P o lsk i do Gdańska — precz z kom unizm em — itd., potoczył się k ilk a se t uczestników liczący pochód z placu ta r ta k u p. J e n tk ie - w icza, ulD ą Kościuszki, Sobieskiego przez R ynek do k o ­ ścioła. Ja k o drugi szedł zaraz za nim pochód P. W. W k o ­ ściele uroczyste nabożeństw o odp raw ił ks. prof, D em bieński, a podniosłe kazanie okolicznościow e w ygłosił Czcigodny ks.

Prób. dr. P ryba. P ienia n a głosy ze stro n y Chóru Kościelnego zm ieszały się z potężnem i akordam i śpiew u całego k o śc io ła , przepełnionego w iernym i. Po nabożeństw ie wzbiło się ku stropom św iątyni potężne l„ T e Deum*, a n astę p n ie „Boże, coś Polskę*, poczem pochód P. W. u d a ł się na ry n ek przed S tarostw o, a S tron. N aród, n a salę H otelu C entr., gdzie o d b y ła się w bardzo podniosłym n a s tro ju uro czy sta a k a d em ja przy zapełnionej u czestnikam i n ietylko sali, ale i całej g alerji.

Przebieg tej pięknej akadem ji podam y w n astęp n y m num erze naszego pism a.

S to w a rz y sz e n ie w o ln o m y ślic ie li ro z w ią z a n e za p ro w a d z e n ie ro b o ty

kom unistycznej.

Władze bezpieczeństwa przeprowadziły w tych dniach rewizję w lokalach Stowarzyszenia Wolnomyślicieli i redakcjach pism wolnomyślieiel- skich. W wynika rewizji znaleziono cały szereg dowodów i druków kom unistycznych, które samochodem ciężarowym przewieziono na komen­

dę policji.

Po dokonaniu rewizji i zebraniu materjałów obciążających zarówno lokale obu redakcyj, jak i lokal Stowarzyszenia opieczętowano, zaś starosta grodzki Stowarzyszenie Wolnomyślicieli rozwiązał.

Pisma również zamknięto.

Masonerja — komunistyczną forpocztą.

Prasa węgierska wykazuje w ostatnich czasach pewne zaniepokojenie z powodu ruchu, jaki się zaznacza w kołach masońskich Węgier.

Jak wiadomo, po zlikwidowaniu Beli Kuhna i jego na szczęście krótkiej dyktatury komunisty­

cznej loże masońskie zostały na Węgrzech zam­

knięte. Obecnie członkowie tych lóż poczynają wy­

kazywać zwiększoną aktywność tak, że istnieje przypuszczenie, iż knują jakieś nowe machinacje.

Łączy się to ze wzmożoną działalnością Komin- ternu wcałej Europie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

kie nieżydowskie, aby na ich gruzach zbudować swoje panowanie nad światem. Komunizm oderwanie od żydów ani istnieć ani rozwijać by się nie był w stanie. Z

Ocet, w którym fasolka się zagotowała, zagotowuje się z korzeniami, soli się i zimnym już po wyjęcia korzeni zalewa się fasolkę w

W pewnej chwili jeden z nLb, ubrawszy się niepostrzeżenie w szaty liturgiczne kapłańskie, wszedł na ambonę, chcąc wygłosie zeń «dla kawału” kazanie, a

Dlatego też w kołach politycznych francuskich wyraża się nadzieję, że niew ątpliw e wzmocnienie sojuszu m iędzy Polską, a Francją, którego wiadomym znakiem jest

kiego pod dostatkiem, jest nawet w bród, byle się tylko do tego odpowiednio zabrać, byle należycie przestawić i dostosować cały ustrój i aparat

ofensywy bolszewickiej nie mógł się ostać i wkrótce zaczął się ogólny odwrót, najpierw na froncie południowym.. Ż wielkim trudem tylko udało się na tym

usposobienie i nastawienie, tam, gdzie nie wahano się dla doraźnych korzyści partyjnych chwytać się takich środków, jak kradzenie prze­.. ciwnikom głosów przy

ność nieświadomych jeszcze niebezpieczeństwa, aby wykazać gotowość obozu [narodowego i jego siłę do walki z kom unizm em , odbędzie się w dniu Święta Cudu