• Nie Znaleziono Wyników

Czym jest akt mowy?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czym jest akt mowy?"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

John R. Searle

Czym jest akt mowy?

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/2, 241-248

(2)

T E O R I A A K T Ó W M O W Y A B A D A N I A L I T E R A C K I E

P a m ię tn ik L ite r a c k i L X X I, 1980, z. 2 P L IS S N 0031-0514

JOHN R. SEARLE

CZYM JE ST AKT MOWY? 1. Wstęp

Typowa sy tu a c ja m ów ienia, obejm ująca mówiącego, słuchacza oraz wypowiedź, składa się z w ielu rodzajów aktów stanow iących w ypow iedź mówiącego. M ówiący w sposób charaikt er y styczny porusza szczękam i i językiem oraz w ydaje dźwięki. Ponadto spełnia a k ty należące do klasy inform ow ania, iry tow an ia lub nudzenia słuchaczy, jak rów nież a k ty należące do k la sy wypow iedzi odnoszących się do K en n ed y ’ego, C hrusz- czowa czy bieguna północnego, w ykonuje też a k ty należące do klasy oznajm iania, pytania, w ydaw ania poleceń, zdaw ania spraw y, po zdra­ w iania, ostrzegania. E lem enty tej ostatniej klasy A u stin nazw ał ak tam i illokucji i w niniejszych rozw ażaniach nim i będę się zajm ow ał, tak że a rty k u ł ten m ógłby właściwie nosić ty tu ł: „czym jest ak t illo k u cy jn y ?” Nie staram się zdefiniować zw rotu „akt illo ku cji”, chociaż jeśli m oja analiza poszczególnych aktów tego typu powiedzie się, to m ogłaby s ta ­ nowić po te m u podstaw ę. N astępujące np. czasow niki i zw roty określa­ ją akty illokucji: stw ierdzać, tw ierdzić, opisywać, ostrzegać, czynić u w a­ gi, kom entow ać, rozkazyw ać, polecać, żądać, krytykow ać, przepraszać, odrzucać, aprobow ać, w itać, obiecywać, w yrażać aprobatę, w yrażać ubo­ lew anie. Auistin tw ierdzi, że w języku angielskim istnieje ponad tysiąc takich zwrotów .

Chcę na w stępie powiedzieć, dlaczego badanie aktów mowy, zw a­ nych także aktam i językow ym i, uw ażam za w ażne i interesujące dla

[John R. S e a r l e , am eryk ań sk i filozof język a, jeden z głó w n y ch a u to ry te­ tó w w zak resie teo rii ak tów m ow y, profesor u n iw ersy tetu w B erkeley. A utor

głośnej k siążk i S p e e c h A c ts (1969) oraz w ielu stu d ió w pu b lik ow an ych w cza so p is­ m ach filo zo ficzn y ch i książkach zbiorow ych.

Przekład w ed łu g: J. R. S e a r l e , W hat is a Speech A c t ? W zbiorze: The

P h ilo so p h y of Language. O xford 1971, s. 39—46 (pierw odruk ukazał się w r. 1965).

P u b lik u jem y jed y n ie pierw szą część artykułu.]

(3)

242 J O H N R . S E A R L E

filozofii języka. Sądzę, że isto tn ą cechą każdego zjaw iska kom unikacji językow ej jest to, iż zaw iera ona a k t językow y. To nie sym bol, jak na ogół się sądzi, ani słowo, ani zdanie, ani n a w e t nie k o n k retn e zastoso­ w anie sym bolu, słow a czy zdania, stanow i jednostkę ko m unikacji języ­ kow ej, lecz jest nią ich w y p r o d u k o w a n i e w k o n k retn y m speł­ nieniu a k tu mowy. M ówiąc dokład n iej, w ytw orzenie em pirycznego zda­ nia w określonych w a ru n k a ch jest ak tem illaku cji i a k t ten stanow i podstaw ow ą jednostkę kom unikacji językow ej.

Nie p o trafię d o w i e ś ć , że kom unikacja językow a w istocie swej składa się z aktów , lecz m am na rzecz tego arg um enty , k tó re m ogą być przekonujące dla sceptyków . Je d e n z tak ich arg um entó w polega na zw róceniu uw agi w ątpiącego n a fak t, że gdy dźw ięk czy znak na p a ­ pierze są tra k to w a n e jako p rz e ja w k o m un ikacji językow ej, czyli jako kom unikat, to jed n y m z powodów takiego ich ujęcia jest p rześw iad­ czenie, że zostały one w ytw orzone przez kogoś z tak ą w łaśnie intencją. Nie mogą być one uw ażane za zjaw iska n a tu ra ln e , jak kam ień, wodo­ spad czy drzew o. A by uznać je za objaw y kom unikacji językow ej, trz e ­ ba założyć, że zostały w ytw orzone przez to, co nazyw am w łaśnie a'ktem mowy. Taka jest np. logiczna p rze słan k a obecnych prób odczytania pis­ m a M ajów, gdy hipotetyczn ie zakłada się, że znaki n a kam ieniach, z k tó ­ ry m i m am y do czynienia, zostały w ytw orzone przez isto ty bardziej lub m niej do nas podobne oraz że k iero w ały się one w ty m określoną in ten c­ ją. G dybyśm y byli pew ni, że znaki te są skutkiem , pow iedzm y, erozji w odnej, to nie istn iałb y pro b lem odczytyw ania ich, ani naw et nie na­ zyw ano by ich hieroglifam i. O bejm ow anie ich m ianem kom unikacji ję­ zykow ej nieodzow nie im p lik u je ich pow stanie jako aktów mowy.

W ykonanie a k tu m ow y jest podjęciem działania określonego przez pew ne reguły. U w ażam , że zadaw anie p y ta ń oraz w ypow iadanie tw ier­ dzeń należy do czynności określanych przez reguły, podobnie jak ude­ rzenie piłk ą w baseb allu czy ru c h fconiem w szachach. Z am ierzam w y­ jaśnić ideę a k tu illokucyjnego p rzez określenie koniecznych i w y sta r­ czających w aru n kó w d la w ykonania określonego ro d za ju ak tu illo k ucy j­ nego oraz przez w yprow adzenie z nich zbioru reguł sem antycznych uży­ w ania w y rażen ia (lub sy n tak ty czn y ch wskazówek), k tó re c h a ra k te ry z o ­ w ałyby określoną w ypow iedź jako a k t illokucyjny danego rodzaju. Jeśli uda mi się określić w a ru n k i i odpow iadające im reg u ły chociaż d la jed ­ nego ro d zaju a k tu illokucyjnego, to dostarczy to w zoru do analizy in­ nych aktów , a zarazem do w y jaśn ien ia sam ego pojęcia w ogólności. Aby jed n ak ustalić te w a ru n k i i w yprow adzić z nich reg u ły w ykonyw ania a k tu illakucji, m uszę w stępnie rozw ażyć trz y kategorie: reguły, zdania i znaczenie. O graniczę się tylko do tak ich aspektów tych pojęć, które są w ażne dla celów tego a rty k u łu , jed n ak to n aw et w ym agałoby po­ św ięcenia p rzy n a jm n ie j odrębnego a rty k u łu każdem u z nich; czasem jed n ak może w arto zrezygnow ać z sum ienności na rzecz zwięzłości.

(4)

2. Reguły

O statn im i czasy na gruncie filozofii języka toczyły się w ażne dyskusje dotyczące regu ł używ ania w yrażeń. N iektórzy filozofowie pow iadali na­ w et, że znajom ość znaczenia słow a polega po p ro stu n a znajom ości reg u ł jego używ ania czy stosow ania. N iepokojącą cechą ty ch d y sk u sji jest to, że żaden filozof, o ile mi wiadom o, nigdy nie sform ułow ał reg u ł użycia choćby jednego ty lk o w yrażenia. Jeśli znaczenie jest spraw ą reg u ł uży­ cia, to niew ątpliw ie pow inniśm y um ieć opisać re g u ły stosow ania w y­ rażeń w tak i sposób, by w y jaśn iały one znaczenie ty ch w yrażeń. Inni zaś filozofowie, zniechęceni m oże niepow odzeniam i sw ych kolegów w stw orzeniu reguł, odrzucali m odny pogląd głoszący, że znaczenie jest spraw ą reguł, i tw ierdzili, że w ogóle nie m a tego ty p u regu ł sem an­ tycznych. Przypuszczam , że sceptycyzm ten jest przedw czesny i że po­ chodzi on z nieum iejętności rozróżnienia różnych rodzajów reguł, które p o staram się poniżej przedstaw ić.

Rozróżniam dw a ty p y reguł: 1) reguły, k tó re ok reślają istn iejące do­ tychczas fo rm y zachow ania; np. zasady ety k iety określają stosunki m ię­ dzyludzkie, lecz sto su n ki te istn ieją niezależnie od zasad ety kiety , 2) in ­ ne zaś reg u ły nie tylko reg u lu ją, lecz tw orzą i określają nowe fo rm y za­ chow ania. Np. zasady futbolu nie tylko reg u lu ją tę grę, lecz stanow ią jej w arunek , określają aktyw ność, na k tó re j ona polega. Czynność g ra­ nia w futbol pow staje przez działanie zgodne z regu łam i; poza tym i regułam i futibol nie istnieje. Ten dirugi ro dzaj reg u ł określam m ianem k o n sty tu ty w n y ch , podczas gdy pierw sze nazyw am reg u łam i reg u ła ty w - nym i. R eguły reg u laty w n e n o rm u ją aktyw ność już istniejącą, a k ty w ­ ność, k tó re j istnienie jest logicznie niezależne od istn ienia reguł. K on­ sty tu ty w n e reg u ły natom iast tw orzą (a tak że n o rm ują) działalność, k tó ­ re j istnienie jest logicznie uw arunkow ane przez te reguły.

Reguły reg u laty w n e p rzy b ie ra ją form ę im p eraty w n ą lub m ogą być ta k p arafrazow ane, np. ,,k ro jąc jedzenie, trzy m aj nóż w p raw ej rę c e ”, lu b „oficerow ie m a ją nosić k ra w a ty do obiadu”. N atom iast pew ne re g u ­ ły k o n sty tu ty w n e p rzy b ierają zupełnie inną form ę, np. d aje się m ata w szachach, gdy ata k u je się króla w ten sposób, że żaden jego ru c h nie pozostaw ia go poza atakiem ; lub: zdobycie b ram ki n astęp u je, gdy gracz z piłką przekroczy w czasie gry linię bram kow ą przeciw nika. Jeśli wzo­ re m reg uł są d la nas reg u ły im peraty w n o-regu laty w ne, to takie nieim - p e ra ty w n e reg u ły konstytutyw nie w ydają n a m się czymś sk ra jn ie dziw ­ n y m i zaledw ie p rzypom inającym reguły. W arto zauważyć, że m ają one p raw ie tautologiczny c h a ra k te r, gdyż to, czego regu ła dostarcza, jest częściową definicją m ata czy zdobycia bram ki. Lecz oczywiście ten guasż-tautologiczny c h a ra k te r jest konieczną konsekw encją tego, że są to reg u ły k o n sty tu ty w n e: reg u ła określająca „zdobycie b ram k i” m usi określać, czym jest „zdobycie b ram k i”, podobnie jak zasady futbolu

(5)

244 J O H N R . S E A R L E

o kreślają, czym jest futbol. To, że bram k ę zdobyw a się w określony sposób i że d o staje się za to sześć p u nk tów , może być czasem regułą, a czasem p raw d ą an alityczną. A to, że może być określone tautologicz- nie, jest wskazów ką, że m am y do czynienia z reg u łą ‘k o n sty tu ty w n ą . Re- gulaty w n e reg u ły na ogół m ają form ę: „zrób X ”, lu b „jeśli X to Y ”. N iektóre reg u ły k o n sty tu ty w n e też m ają tak ą form ę, lecz inne m ają form ę: „X je st uw ażane za Y ”.

N ieum iejętność dostrzeżen ia tego igra pew ną ro lę w filozofii. Tak więc np. n iek tó rzy filozofow ie p y tają : „w jak i sposób obietnica może tw orzyć obow iązek?” Podobnie m ożna zapytać: „w jaki sposób zdoby­ cie b ram k i może dać sześć p u n k tó w ? ” Na oba te p y ta n ia m ożna odpow ie­ dzieć, u sta la ją c reg u łę m ającą form ę: „X je s t uw ażane za Y ” .

Skło n n y jestem sądzić, że zarów no niepow odzenia pew nych filozo­ fów w sfo rm u ło w an iu reg u ł o k reślających użycie w yrażeń, jak też scep­ tycyzm in n y ch co do istnien ia tak ich reg u ł, płyną, p rzy n ajm n iej częścio­ wo, z nieu m iejętn o ści rozróżniania m iędzy regułam i k o n sty tu ty w n y m i i reg u laty w n y m i. W iększość filozofów p rzy jm u je reg u łę reg u la ty w n ą za wzór czy p a ra d y g m at reguły, a gdy spogląda się n a sem antykę z p u n k tu w idzenia jed y n ie reg u ł reg u laty w n y ch , to n ie zn ajd u je się tam nic in­ teresująceg o dla analizy logicznej. Istn ieją niew ątpliw ie regu ły społecz­ ne w ro d zaju : „nie n a le ż y m ówić obscenów na zebraniach tow arzy skich”, lecz nie jest to reg u ła, k tó ra jest istotna dla w y jaśn ienia sem antyki języka. U podstaw nin iejszy ch rozw ażań leży hipoteza, że sem anty ka języka może być tra k to w a n a jako seria system ów re g u ł k o n sty tu ty w ­ nych i że a k ty illokucji są ak tam i dokonyw anym i w zgodzie z takim i zbioram i k o n s ty tu ty w n y c h reguł. Je d n y m z moich celów jest sfo rm u ­ łow anie zbioru reg u ł k o n sty tu ty w n y c h d la określonego rod zaju aktu

m owy. A jeśli to, co pow iedziałem o regu łach k o n sty tu ty w n y ch , jest słuszne, to n ie będzie niespodzianką, że inie w szystkie te reg u ły m ają form ę reg u ł im p eratyw ny ch . Trzeba wiedzieć, że reg u ły dzielą się na wiele ró żnych kategorii, z k tó ry c h żadna nie jest jed n a k podobna do zasad ety k iety . P rób a określenia reg u ł a k tu illokucji może być tra k to ­ w ana także jako spraw d zian hipotezy, że reg uły k o n sty tu ty w n e leżą u podstaw aktów m owy. Jeśli n ie uda n a m się w sposób zadow alający sform ułow ać ty ch reg u ł, to nasze niepow odzenie będzie częściow ym obaleniem tej hipotezy.

3. Zdania

Różne a k ty illokucji często posiadają cechy w spólne. Rozważm y w ypow iedzenie n a stę p u jąc y c h zdań:

(1) C zy Jan opuści pokój? (2) J a n opuści pokój.

(6)

(3) J a n ie, opuść pokój!

(4) C hciałbym , żeb y Jan opuścił pokój. (δ) J e ś li J a n opuści pokój, ja u czyn ię to sam o.

W ypow iedzenie każdego z ty ch zdań w określonej sy tu acji będzie w ykonaniem różnych aktów illokucji. Pierw sze będzie py tan iem , d r u ­ gie stw ierdzeniem dotyczącym przyszłości, czyli przepow iednią, trzecie żądaniem lub rozkazem , czw arte w yrażeniem pragnienia, p iąte zaś w a­ ru n k o w y m w yrażeniem intencji. D okonując każdego z tych aktów , mó­ w iący będzie w ykonyw ał pew ne dodatkow e akty, któ re są w spólne dla \yszystkich ty ch illokucji. W ypow iadając każde z ty ch zdań, m ów iący będzie odnosił je do k o n k retn ej osoby, Jan a, będzie też orzekał o opusz­ czeniu pokoju przez tę osobę. W żadnym w ypadku nie jest to w szystko, co on czyni, lecz za każdym razem jest to część tego, co czyni. Pow ie­ działbym więc, że w każdym z tych przypadków , chociaż illokucyjne a k ty są odm ienne, to p rzy n ajm n iej pew ne nieillokucyjne a k ty oznaczania lub orzekania są te same.

M ówienie o tej sam ej osobie ii orzekanie o niej tej sam ej rzeczy w każdym z ty ch aktów illokucyjnych skłania m nie do pow iedzenia, że jest pew na w spólna treść w każdym z nich. Coś w ro d zaju ,,Jan opuś­ ci pokój” w ydaje się w spólną ich cechą. M oglibyśm y je w szystkie napi­ sać tak, by w yodrębnić tę w spólną im cechę, np. „Tw ierdzę, że J a n opuści pokój”, „pytam , czy J a n opuści pokój” itd.

Ze w zględu n a b rak lepszego słowa p ro p o n uję nazwać tę w spólną treść zdaniem [proposition] i powiedzieć, że w spólną cechą tych aktów illokucji je st to, że w ypow iadając każdy z nich (1—5), m ów iący w yraża zdanie, że J a n opuści pokój. Proszę zwrócić uwagę, że nie pow iedzia­ łem , iż zdaniie w yraża zdanie logiczne; nie wiem, w jak i sposób m ogłoby ono w ykonać ak t tego rodzaju. Pow iem jednak, że w ypow iadając zda­ nie, m ów iący w yraża zdanie logiczne. Trzeba także zwrócić uw agę na to, że rozróżniam m iędzy zdaniem a asercją czy stw ierdzeniem tego zdania. Zdanie, że Ja n opuści pokój, jest w yrażone w w ypow iedziach 1— 5, natom iast ty lk o w przypadku 2 m am y do czynienia z asercją. A sercja je st aktem illokucji, n atom iast żadne zdanie nie jest aktem , chociaż a k t w yrażenia zdania jest częścią w ykonania pew nych aktów illokucji.

Mogę to podsumować, mówiąc, że odróżniam ak t illokucji od zda­ niow ej treści ak tu illokucji. Oczywiście, nie w szystkie a k ty illokucji m ają zdaniow ą treść, nie m a je j np. okrzyk „ h u ra ” czy „och” . J e s t to rozróżnienie dawne, k tó re w tak iej czy iinnej form ie już pojaw iało się u takich autorów , jak Frege, Sheffer, Lewis, Reichenbach i H are, nie w spom inając o innych.

Z sem atycznego p u n k tu w idzenia m ożem y rozróżniać w zdaniu w ska­ zówkę zdaniow ą i wskazów kę siły illokucji. T ak więc d la w ielkiej klasy zdań używ anych do spełnienia aktów illokucji m ożem y dla celów naszej

(7)

246 J O H N R . S E A R L E

analizy przy jąć, że każde z tak ich zdań m a dw ie (niekoniecznie roz­ dzielne) części: elem en t w sk azu jący treść i elem ent w sk azu jący funkcję. E lem en t w skazujący fu n k cję ukazuje, w jak i sposób treść m a być ode­ b ran a, lub innym i słow y, jak ą siłę illokucji m a w ypow iedź, czyli czego do konuje illo k u cy jn y a k t m ówiącego przez w ypow iedzenie zdania. W ska­ zówkam i fu n k cji w języ k u angielskim są: p o rząd ek słów, akcent, in to n a­ cja, in terp u n k cja, try b czasow nika, i w reszcie cała g ru pa tzw. słów p e r- form aty w n y ch, k tó re pozw alają na w skazanie rod zaju illokucji, jak ą w y ­ k o n u ję przez zaczęcie zdania od: „p rzepraszam ” , „ostrzegam ”, „ stw ie r­ dzam ”, itd. Często w rzeczy w istych sy tu a c ja c h m ów ienia ko n tek st może pokazyw ać, jak a jest siła illokucji w ypow iedzi, bez p o trzeb y szczególnej w skazów ki u k azu jącej funkcję.

Jeśli to sem an ty czn e rozróżnienie je s t w ogóle p rzy d atn e, to w ydaje się, że pow inien istnieć jakiś jego odpow iednik sy n ta k ty c zn y i pew n e najnow sze osiągnięcia g ram a ty k i tra n sfo rm ac y jn ej w y d ają się n a to w skazyw ać. P o d k reślan ie sposobu w ypow iedzi w prow adza rozróżnienie m iędzy e le m en ta m i pełniącym i fu n k cję w skazyw ania in te n c ji a elem en ­ tam i treści zdaniow ej.

Rozróżnienie m iędzy czynnikiem w skazującym fu n k cję i czynnikiem w skazującym tre ść [proposition] okaże się bardzo użyteczne w analizie a k tu illokucji. Skoro ta sam a treść może być w spólna w szystkim rodza­ jom aktów illok ucy jn y ch, to m ożem y oddzielić analizę treści od analizy rodzajów illokucji. Sądzę, że istn ie ją re g u ły w yrażan ia zdań [proposi­

tions], re g u ły m ów ienia o czym ś i re g u ły orzekania czegoś, lecz w szyst­

kie one m ogą być rozw ażane niezależnie od regu ł dotyczących funkcji illoku cy jn ej. N ie będę tu rozw ażał reg u ł odnoszących się do treści, lecz zajm ę się jed y n ie regułam i funkcji.

4. Znaczenie

A k ty m ow y są w sposób typ o w y d la siebie dokonyw ane przez w ypo­ w iadanie dźw ięków lu b pisanie. Na czym jed n a k polega różnica m iędzy p o p r o s t u pow iedzeniem d źw ięku czy postaw ien iem znaków [pisma] a w ykonaniem ak tu m ow y? Je d n ą z różnic jest to, że dźw ięki czy zna­ ki, k tó re ktoś realizu je, dokonując a k tu m ow y intencjonalnie, m a j ą z n a c z e n i e , d ru g a zaś na ty m , że są one rozum iane jako m a j ą c e z n a c z e n i e . Z istoty, gdy m ów i się, to in te n c ja znaczeniow a zostaje w yrażona, a w ypow iadanie, em itow anie ciągu m orfem ów , jest odbierane jako m ające znaczenie. N aw iasem m ówiąc, w ty m pun kcie załam uje się nasza analogia m iędzy ak tam i m ow y a graniem w gry. S kładniki gry, np. szachów, nie są rozu m iane jako m ające znaczenie ze sw ej istoty, a zrobienie ru c h u nie je s t tra k to w a n e jako znaczące.

Lecz czym jest in te n c ja znaczeniow a m ów ienia i czym jest posiada­ nie znaczenia? O dpow iedź na pierw sze zaczerpnąć m ożna z rozw ażań

(8)

P. G rice’a. W a rty k u le M eaning badacz te n daje następ u jącą analizę sen su tego pojęcia. Powiedzieć, że A ma coś na m yśli przez x , to ty le co: in ten cją A w ypow iadającego x jest w yw ołanie określonego efektu u słuchaczy dzięki tem u, że rozpoznają oni tę intencję. W ydaje m i się to dobrym początkiem analizy znaczenia, poniew aż ukazu je ścisły zw ią­ zek pom iędzy ideą znaczenia a ideą intencji, oraz poniew aż ch w yta coś, co jak sądzę, je st istotne dla m ów ienia językiem : m ówiąc językiem , usi­ łu ję zakom unikow ać coś słuchaczow i przez to, że przek azu ję m u m oją in ten cję kom unikow ania m u tego. Gdy dokonuję np. asercji, to sta ra m się zakom unikow ać i przekazać słuchaczow i przekonanie o praw dziw ości określonego zdania, a środki, jakich używ am , to w ypow iadanie pew nych dźwięków, przez k tó ry ch w ykonanie chcę w yw ołać w nim pożądany efek t dzięki tem u, że rozpozna on m oją in ten cję w yw ołania takiego w łaśnie efektu. Ukażę to n a przykładzie. Z jednej s tro n y mogę próbo­ w ać przekonać kogoś, że jestem Francuzem , mówiąc po francusku, ubie­ ra ją c się po francusku, odnosząc się en tuzjastycznie do de Gaoille’a i m a­ jąc w ielu znajom ych w śród Francuzów . Lecz mogę też usiłować p rze­ konać kogoś, że jestem Francuzem , po p ro stu m ówiąc, że nim jestem . N a czym polega różnica m iędzy tym i dw om a sposobam i przekonyw ania? Isto tn a różnica tkw i w tym , że w drug im w ypadku prób u ję przekonać, że jestem Francuzem , d ając po p ro stu do poznania, że in ten cją m oją jest stw orzenie takiego przekonania w słuchaczu. Ta in ten cja tk w i u pod­ staw w ypow iedzi, że jestem Francuzem . N atom iast jeśli sta ra m się przekonać kogoś, że jestem Francuzem , m ówiąc po francusk u, ub ierając się jak Francuz, itd., to jeśli odczyta on w tych zachow aniach intencję przekonania go, że jestem Francuzem , to w ted y rozpoznając tak ą m oją u k ry tą intencję, stan ie się on raczej p odejrzliw y niż przekonany.

Taka analiza znaczenia, m im o jej pew nych zalet, w y daje m i się jed ­ nak pod pew nym i w zględam i w adliw a. Przede w szystkim b rak w niej odróżnienia rodzajów efektów — perlokucyjnego i illokucyjnego — do k tó ry ch w yw ołania m ogę zmierzać, a także b ra k pow iązania ty ch różnic z ideą znaczenia. In n y m b rak iem jest nie w y jaśnienie, w jak iej m ierze znaczenie jest spraw ą reguł czy konw encji. Powyższe ujęcie znaczenia nie w yjaśnia, jaki jest związek m iędzy czyjąś in te n c ją znaczeniow ą a tym , co d an a w ypow iedź znaczy rzeczyw iście w języku. A by ukazać tę kw estię, posłużę się pew nym ko ntrprzykładem . Chodzi tu o pokazanie zw iązku m iędzy in ten cją m ówiącego a znaczeniem w ypow iadanych przez niego słów.

Przypuśćm y, że jestem żołnierzem A m erykańskim podczas drugiej w o jn y św iatow ej w ziętym do niew oli przez oddziały włoskie oraz że chcę przekonać W łochów, że jestem oficerem niem ieckim , by m nie zwolniono. Chciałbym więc powiedzieć po niem iecku lub po włosku, że jestem oficerem niem ieckim . Przypuśćm y jednak, że nie znam na to dostatecznie ani niem ieckiego, ani włoskiego. P ró b u ję powiedzieć, że

(9)

je-248 J O H N R . S E A R L E

stem oficerem niem ieckim za pom ocą kilku z-nanych mi słów niem iec­ kich licząc, że nie znają oni na ty le niem ieckiego, by przejrzeć m ój plan.

Pow iedzm y, że znam tylko k aw ałek w iersza niem ieckiego ze szkoły. A więc, ja, jen iec am ery k ań sk i zw racam się do m oich w łoskich zw y­ cięzców ze zdaniem : „ K en n st du das Land, wo die Z itronen blühen?”. Opiszm y tę sytu ację w katego riach koncepcji G rice’a. P rag nę w yw ołać określony efekt, a m ianow icie przekonanie, że jestem oficerem niem iec­ kim, i zam ierzam w yw ołać ten efekt, d ając rozpoznać słuchaczom m oją in tencję. Z m ierzam do tego, b y (pomyśleli, że sta ra m się powiedzieć im, że jestem oficerem niem ieckim . Czy jed n a k na podstaw ie m ówienia:

„K e n n s t du das L a n d ...” m ożna rozpoznać in te n c ję znaczeniow ą ,,jestem

oficerem niem ieckim ” ? Nie ty lk o jedno z drugiego nie w ynika, lecz po­ nad to w y d aje się jaw n y m fałszem , że gdy w ypow iadam zdanie nie­ m ieckie, m oja in te n c ja znaczeniow a jest „jestem niem ieckim oficerem ” czy n aw et „Ich bin ein deutscher O ffizier” , poniew aż w ypow iedziane słow a znaczą: „Z nasz-li ten k ra j, gdzie c y try n a do jrzew a?” Oczywiście, m oją in te n c ją jest w prow adzenie w błąd m oich zwycięzców, by m yśleli, że m am na m yśli „jestem oficerem n iem ieckim ”, a ten zam iar w p ro­ w adzenia w b łąd polega na ty m , by pom yśleli, że użyte przeze mnie słow a niem ieckie to w łaśnie znaczą. W Dociekaniach filozoficznych W itt­ genstein pisze: „Pow iedz 'jest tu zim no’ m ając na m yśli 'jest ciepło’ ” . Nie m ożem y tego zrobić, poniew aż to, co m am y n a m yśli, jest fu nkcją tego, co m ów im y. Znaczenie jest czymś w ięcej niż in ten cją znaczeniową, jest ono tak że sp ra w ą konw encji.

K oncepcja G rice’a może być jed n ak uzupełniona tak, b y w yjaśn iała także p rzy k ła d y w ro d za ju powyższego. M am y tu do czynienia z sy tu a ­ cją» gdy p ró b u ję w yw ołać p ew ien efekt, ukazując m oją intencję w yw o­ łania tego efe k tu , lecz środek, jak im się posługuję, k tó ry jest konw en­ cjonalnie określony przez reg u ły posługiw ania się nim , zostaje tu użyty jako narzędzie w yw ołania całkow icie odm iennych efektów illokucyjnych. Tak więc koncepcję znaczenia G rice’a m usim y przeform ułow ać w tak i sposób, by in te n c ja znaczeniow a tego, co ktoś mówi, była czymś więcej niż tylko p rzypadkow ym zw iązkiem ze znaczeniem zdania w języku, w któ ry m się mówi. A naliza aktów illokucji m usi dotyczyć aspektu za­ rów no intencjonalnego, jak i konw encjonalnego w ypow iedzi i m usi w yjaśnić rela cję m iędzy nimi. W akcie illokucji m ów iący zm ierza do w yw ołania określonego efektu, ukazując słuchaczow i sw oją in tencję w y­ w ołania tego efektu, a ponadto, jeśli używ a on słów w sensie dosłow nym , to jego in te n c ja będzie zrealizow ana dzięki tem u, że reg u ły używ ania w yrażeń, k tó re on w ypow iada, łączą te w yrażenia z efektam i, o których w yw ołanie idzie. Je st to w łaśnie to p o w i ą z a n i e elem entów , które jest niezbędne do analizy a k tu illokucji.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/3,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/3,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/3,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/3,

The design and CMOS-compatible fabrication of airgap-based optical filters in a surface micromachining process with sacrificial release using the vapour phase is presented..

We consider robust ensemble-based (EnOpt) multiobjective pro- duction optimization of on/off inflow-control devices (ICDs) for a sector model inspired by a real-field case.. The use

Dat het gelukt Is om dit uit- dagende ontwerp in de vorm van zwarte gevels in combinatie met oranje pannendaken over te brengen op de opdrachtgever en de bewoners, gaf mij bij

In this Chapter, the applicability of bathymetry obtained from video technique to be used as input for hydraulic modelling will be presented, followed by an example of the