• Nie Znaleziono Wyników

Ulica Grodzka w Lublinie w okresie PRL-u - Zygfryd Juszczyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ulica Grodzka w Lublinie w okresie PRL-u - Zygfryd Juszczyński - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZYGFRYD JUSZCZYŃSKI

ur. 1937; Derewiczna

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Stare Miasto, ulica Grodzka, Brama Grodzka

Ulica Grodzka w Lublinie w okresie PRL-u

Na ulicy Grodzkiej w podpiwniczeniu mieszkał na stancji mój kolega; idąc od zamku po prawej stronie może ze sto metrów od Bramy Grodzkiej. Te domy wówczas były takie, jakie są obecnie, może niektóre trochę odnowione, ale poza tym zabudowa została niezmieniona. Brama Grodzka była bardzo zniszczona, teraz, po odnowieniu elewacji i odmalowaniu, jako całość wygląda zupełnie inaczej. To były po prostu żywe cegły, powyłupywane, zresztą cała ulica Grodzka tak wyglądała. Bruk, kocie łby – dzisiaj też jest kostka, ale troszkę równiejsza. Właściwie wówczas tzw. kocie łby, czyli okrągłe kamienie były na większości ulic. Pamiętam tylko, że most na Bystrzycy, który przechodzi od klina na ulicę Zamojską, był wyłożony kostką drewnianą, dębową. Od Bramy Grodzkiej nie było mostku, ten mostek został zrobiony, tak mi się wydaje, w 1954 roku, w ramach renowacji wzgórza zamkowego. Przechodziło się zwyczajnie przez otwór. Często chodziłem ulicą Podwale; szło się wprost do zamku.

Wydaje mi się, że tam były schodki, po prostu ulica Grodzka urywała się na Bramie.

Grodzka była zakończeniem, za nią nie było nic, tylko schody z cegły schodziły na lewą stronę od Bramy Grodzkiej, tak jak i dzisiaj, w kierunku ulicy Kowalskiej.

Data i miejsce nagrania 2006-01-05, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Elżbieta Zasempa

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z tego powodu w pewnym momencie przez rok chodziłem na naukę boksu – żeby się uodpornić na takie zaczepki i nie dawać się. Przez pewien czas uczyłem się boksu

Pamiętam, że kino też miało takie loże, więc prawdopodobnie jest to ten budynek, tylko nazywało się właśnie „Rialto”, a później „Staromiejskie”. Inne kina w Lublinie

Nie spotykałem Żydów w dzieciństwie, nie kojarzę, żebym miał z nimi bliższe kontakty, natomiast ojciec często opowiadał, że miał bardzo dobre stosunki z Żydami,

Wtedy trzeba było prowadzić teczki, zapisywać, upominać się, że kończą się te części, zamówić następną, więc na pewno było też potrzeba więcej osób.. Pamiętam jak

Demokracja w takim ujęciu, jak wówczas, kiedy byłem członkiem rady pracowniczej – kiedy rada pracownicza była reprezentacją załogi i miała zadanie mniej więcej takie

Na moim wydziale było 528 osób, po pochodzie szło się do lasu, szła może połowa, bo nie wszyscy chcieli i nie wszystkich chcieli wziąć, wtenczas rozwiązały się języki..

Poza tym wydaje mi się, że w tym czasie nastawienie do ludzi było życzliwsze, że nie trzeba było się już tak bać, bo wcześniej towarzyszyła nam nieustanna obawa, teraz czuło

W tym zawodzie i w tym zakładzie przepracowałem aż do emerytury, przechodząc różne szczeble kariery, od przyuczenia, przez mistrza i wreszcie trzydzieści parę