• Nie Znaleziono Wyników

Dzieciństwo i młodość - Barbara Rybicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dzieciństwo i młodość - Barbara Rybicka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BARBARA RYBICKA

ur. 1918; Kraszewice, pow. ostrzeszowski

Miejsce i czas wydarzeń Kraszewice, Niedrzwica, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, szkolnictwo, szkoła

powszechna

Dzieciństwo i młodość

W [szkole] podstawowej byłam niedaleko miejsca urodzenia [Kraszewic], [miejscowość] nazywała się Iwanowice, koło Kalisza. A w [szkole] podstawowej to ja rej wodziłam, byłam zawsze gospodynią klasy, jakieś przedstawienia żeśmy robili, jakieś dekoracje klas, ja byłam tam zawsze pierwsza. To przyjemnie wspominam. A potem rok czasu, siódmą klasę, [byłam] w Niedrzwicy, bo już musiałam wyjechać. W międzyczasie trochę chorowałam. U babci była taka swoboda – ja tam z taką moją przyrodnią siostrą się wychowywałam – i można było sobie biegać gdzie [się chciało].

To myśmy z tą siostrą, jak tam jakaś była choroba czy jakaś śmierć, to już pierwsze żeśmy tam były. Wiem, że tam szalała gruźlica w tych Iwanowicach, ale babcia specjalnie się [tym] nie przejmowała. Pamiętam, odwiedzałyśmy tam taką chorą na gruźlicę dziewczynę, potem ona umarła. I co się okazało? W czwartej klasie ja byłam u pierwszej komunii, zemdlałam – byłam bardzo słaba i ciocia mnie wtedy zabrała z tych Iwanowic do Niedrzwicy do lekarza. Okazało się, że miałam naciek gruźlicy na płucach, [to] widocznie z tych odwiedzin różnych się zrobiło. Prześwietleń wtedy nawet nie było. Był arszenik – od jednej kropli do iluś tam i z powrotem znowuż dojść do jednej kropli. I ten arszenik – mimo, że to jest trucizna przecież – jakoś mnie wyleczył. Potem, jak było prześwietlenie, to były ślady, że było tam jakieś zwapnienie, ale tak się właśnie urządziłam tymi wizytami u tych chorych i umarłych.

Ja wychowywałam się do czternastego roku [na ziemi kaliskiej]. Byłam sierotą, mama mi umarła jak miałam rok i trzy miesiące i wychowywała mnie taka ciocia i dziadkowie mojej mamy, ale też nie autentyczni dziadkowie, tylko mojej babci siostra to była.

Mojej autentycznej babci siostra wychowywała mnie do czternastego roku życia. A potem przyjechałam do Niedrzwicy. Tam wujek – ksiądz – był na plebanii, ciocia tam prowadziła dom i tam mnie zabrała. W Niedrzwicy skończyłam siódmą klasę i potem zdawałam egzamin do [Gimnazjum im.] Unii [Lubelskiej]. [Ono było] tu, gdzie teraz jest Wydział Psychologii i Pedagogiki [UMCS], na Narutowicza. Tam był sąd jeszcze też, a część zajmowało gimnazjum.

(2)

Były egzaminy z matematyki i z polskiego, tylko jak [później] się przenosiłam do Arciszowej, to musiałam niemiecki zdawać, ale nie pamiętam dlaczego. Pamiętam ten niemiecki, jeszcze pamiętam tą nauczycielkę, taka pani Strojnowska.

Rok byłam w Unii, coś mi tam z matematyki nie poszło, bo był bardzo taki rygorystyczny profesor i się zdenerwowałam, przeniosłam się do [Gimnazjum]

Arciszowej. I tam, w Arciszowej [uczyłam się] do wybuchu wojny, to znaczy do trzydziestego dziewiątego roku – byłam [wtedy] w przedostatniej klasie, bo jeden rok właśnie musiałam stracić przechodząc z Unii do Arciszowej z [powodu] tej nieszczęsnej matematyki. I nie zdążyłam zrobić matury, bo w ostatniej klasie wybuchła wojna.

Do gimnazjum dojeżdżałam z Niedrzwicy pociągiem. Był specjalny nawet wagon dla uczącej się młodzieży, tam sporo młodzieży dojeżdżało. Od plebanii było trzy kilometry do pociągu, bo nie było przystanku w tej Kościelnej Niedrzwicy, tylko w Dużej, ale wujek miał konie i bryczkę, to mnie zawsze zawoził. Tam jak królewna sobie jechałam i z powrotem też, jeszcze zabierałam koleżankę. Te cztery lata dojeżdżałam, trochę było ciężko.

Data i miejsce nagrania 2006-09-03, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Już nie pamiętam, ale to było wspaniałe, ale nie było żadnych świetlic, lokali, tylko w szkole wszystko się robiło.. To tamta szkoła zapchana była i tam trochę funduszy mieli

Ale jednak książki i moje zainteresowania były dosyć szerokie, bo ja byłam ciekawska i dużo wspólnego było między nami. Data i miejsce nagrania

Na Kościuszki [ktoś] miał taką ciastkarnię – tam takie babeczki były i z kremem, i różne inne owoce były – i to trzeba sobie było jakoś uciułać na te ciasteczka..

Za jakiś czas dyrektora zaaresztowali i zginął na Zamku ten dyrektor – bardzo solidny człowiek, taki był przychylny w ogóle, tylko że był taki dosyć

Po ślubie moja mama i mój ojciec wyprowadzili się z domu rodzinnego, mieszkali na ulicy Słonecznej bodajże 41 na parterze – miałem dwa czy trzy lata, ale dokładnie pamiętam, co

Ja to przede wszystkim [grałam w] piłkę, byłam wysportowana, dlatego że jak chodziłam do Arciszowej, na przykład brałam udział w skokach w dal, w biegach, bo tutaj,

I to trwało czasami bardzo długo, bo oni tak dobrze się matematyki widocznie nie uczyli, ale za każdym razem mieli jakiś błąd i ponieważ to był błąd, brakowało im jednej,

Tworzono legendy na ten temat, że było pijaństwo, że ktoś tam się przewrócił, że kogoś trzeba było wynosić, ale ja nie byłem świadkiem takich zdarzeń. Nie