• Nie Znaleziono Wyników

Ciuchland Komitetu Obywatelskiego - Michał Stanowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ciuchland Komitetu Obywatelskiego - Michał Stanowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MICHAŁ STANOWSKI

ur. 1963; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL, współczesność

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, PRL,

współczesność, Lubelski Dom Kultury, sklep z odzieżą z Zachodu, talony na odzież

Ciuchland Komitetu Obywatelskiego

Początkowo sklep zrobiłem w Lubelskim Domu Kultury [przy ulicy Peowiaków], w którym wtedy pracowałem. Przez kilka miesięcy sklep funkcjonował w udostępnionej na ten cel szatni. Później okazało się, że jest za mało miejsca, poza tym oni chcieli dużo pieniędzy [za wynajem]. Dbaliśmy o to, aby sklep sprawiał wrażenie bardzo eleganckiego: rzeczy na wieszakach i półkach poukładane według asortymentu.

Obsługa – harcerze z naszego środowiska – każdego witała, oprowadzała. Rzeczy można było kupować za gotówkę albo otrzymywać za talony wydawane przez specjalną komisję charytatywną działającą przy sklepie.

Osobę przychodzącą z talonem witaliśmy słowami: „Witamy. Dziękujemy, że ten talon szanowny pan raczył… zrealizować właśnie u nas w sklepie” – tak, jakby mógł gdzie indziej. Nie mógł gdzie indziej, bo to był nasz talon, ale taka forma miała na celu zadbanie o godność osoby, która otrzymywała pomoc. Chodziło o to, żeby ta osoba poczuła się pełnoprawnym klientem, a nie żebrakiem. Jeżeli ktoś płacił za ubrania, wtedy pozyskane w ten sposób pieniądze były rozdzielane przez wspomnianą już komisję.

Po pewnym czasie akcja rozrosła się i na terenie województwa lubelskiego mieliśmy sześć sklepów, między innymi w Puławach, Niedrzwicy, Bychawie, Kraśniku.

Sporadycznie pojawiały się inne transporty – akcję wspierała kuria, zaczęliśmy również przyjmować ubrania od zwykłych ludzi. Taka sytuacja trwała mniej więcej do 1993 roku. Przy braku systematycznych transportów z Zachodu i narastającej konkurencji – po prostu padliśmy. Początkowo cała akcja opierała się na entuzjazmie, ale w pewnym momencie człowiekowi, który siedzi za ladą, przyjmuje pieniądze, rozlicza i tak dalej, po prostu trzeba zapłacić.

(2)

Data i miejsce nagrania 2014-02-10, Lublin

Rozmawiał/a Łukasz Kijek

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Joanna Majdanik, Janka Kowalska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Otóż, żeby pomniejszyć ojca w Lublinie, pojawiły się ulotki o „Erlichu Stanowskim”, mówiące o tym, że jest on Żydem.. Te ulotki spadały

Natomiast drugi aspekt tego wydarzenia był taki, że on nigdy nikogo nie zabił.. Gdyby nie zapalił się pierwszego dnia powstania, to na pewno, mając broń w ręku, nie jedną

Słowa kluczowe Kock, dwudziestolecie międzywojenne, buty, sklep Bata.. Sklep obuwniczy Bata w

Ale również ci, którzy sprzedawali, to znaczy Żydzi, nie my, ale inni, którzy mieli, powiedzmy, konfekcję, bardzo często wychodzili na ten plac i starali się werbować

Słowa kluczowe Zawieprzyce, dwudziestolecie międzywojenne, dzieciństwo, zabawy, gra w palanta, zabawa w sklep.. Bawiliśmy się

To te Klubowe, Mewy, Egipskie papierosy nazywały się, to kosztowały po pięć groszy jedna sztuka.. Po pięć groszy

Bo tatuś powiedział, jak już ta wojna była i tak dalej, to brat był starszy, ja byłem młodszy, i powiedział: „Nie należcie do żadnej partii.. A kto się do was zgłosi,

W tym momencie było pięć takich organizacji, a kolejnym krokiem było powołanie ogólnopolskiej, niezależnej organizacji harcerskiej, czyli Związku