• Nie Znaleziono Wyników

Mama prowadziła tajne nauczanie w kilku miejscowościach na Powiślu - Elżbieta Wzorek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Mama prowadziła tajne nauczanie w kilku miejscowościach na Powiślu - Elżbieta Wzorek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ELŻBIETA WZOREK

ur. 1944; Lubomirka

Miejsce i czas wydarzeń Lublomirka, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lubomirka, Kluczkowice, tajne komplety, organizowanie tajnego nauczania, projekt Tajne nauczanie. Cisi bohaterowie

Mama prowadziła tajne nauczanie w kilku miejscowościach na Powiślu Mama [pracowała] w Lubomirce, ale chodziła też do Wrzelowa, do Brzozowej i jeszcze do jednej miejscowości. To było na Powiślu. Była organizatorem, tak jak przywołuje ten okres w swoim artykule Tajne nauczanie na terenie obecnego powiatu opolskiego w czasie drugiej wojny światowej, Mariusz Ausz. W czasopiśmie Opolanin mówi, że: ,,Właściwy rozwój akcji tajnego nauczania nastąpił dopiero wiosną tysiąc dziewięćset czterdziestego roku. Duży ośrodek tajnego nauczania utworzyła w tym czasie na Powiślu Jadwiga Chełchowska. Uczyła we Wrzelowie historii, geografii i literatury na trzech kompletach, które ogółem liczyły dwadzieścia sześć osób. W roku następnym prowadziła zajęcia również w Brzozowej i Lubomirce. Duży ośrodek zorganizował też wcześniej wymieniany Stanisław Gierczak” Nauczała wcześniej także pani Smolakówna’ –o której to koleżance z seminarium nauczycielskiego mama wspomina, jak zastała ją właśnie w Zagłobie. Była przedtem więziona na zamku.

Takie były też konteksty - ,,Na zamku, kiedy –mówi –widziałam jej plecy ranione przez cięgi gestapowców’.

Mama pisze: ,,Uczyłam, ale wieczorem odbywały się komplety w domu, w Lubomirce’

. Brat najmłodszy zajmował się krawiectwem, miał uczniów, którzy się tego krawiectwa uczyli. Ale oprócz tego na zmianę przychodzili jeszcze inni uczniowie, tak zwani, ale mieli w rękach igły, mieli w rękach nożyczki. Po prostu była to taka w szczególny sposób zakonspirowana sytuacja. Nie było podręczników, więc mama robiła w domu notatki. Przygotowywała się z literatury, którą uwielbiała i znała, gdzieś tam w domu u rodziców były pochowane książki, bo to przecież całe rodzeństwo się kształciło. Dwaj bracia w Puławach u Czartoryskich gimnazjum kończyło. Tak że było takie zaplecze edukacyjne w postaci podręczników, ale też własnych sporządzanych notatek, konspektów na każdy dzień, żeby być przygotowanym, wiarygodnym. Były i wiersze, był śpiew patriotyczny, była matematyka. Pamiętam mamę, która prowadziła w szkole taką uczniowską spółdzielnię, gdzie autentyczna księgowość obowiązywała,

(2)

tak że potem te pieniądze, które były uzyskiem z tej działalności, przeznaczane były dla uczniów. Organizowała wtedy wycieczki dla uczniów, bo zawsze mówiła, że dziecko ze środowiska wiejskiego musi poznawać świat. I do Gdańska, i do Zakopanego, do Warszawy, do różnych miejsc, do Łańcuta. I wtedy, kiedy była bezrobotna, to też organizowała na wsi grupę młodzieży, która w jakiś sposób mogła spędzać czas, aniżeli tylko w jakimś marazmie takim, beznadziejnych sytuacjach.

Takie miała do życia podejście - dawać innym jak najwięcej i budować więzi.

Budować więzi rodzinne i społeczne w takim wymiarze, że nie było to kontrowersyjne.

Przekazywała wartości przede wszystkim wiary, przede wszystkim patriotyzm, i dawania szacunku innym ludziom, młodzieży przede wszystkim, ale również i starszym. Mogę powiedzieć, że na dzisiejsze czasy, to prowadziła swoisty wolontariat w Kluczkowicach.

Data i miejsce nagrania 2018-09-10, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam coś jest teraz, ja już tak nie kojarzę w tej chwili, ale pamiętam, że tutaj był sklep mamy, a następne okno wystawowe to był sklep spożywczy takiej jednej, też chyba w

Jak była sucha, dzwoniła, jak się nią postukało, to pracownicy, to już byli mężczyźni, wywozili ją też na tych taczkach do pieców. Tam była wypalana na czerwono, tak

Nauka odbywała się w mieszkaniach prywatnych nauczycieli i wychowanków, a liczba wychowanków nie przekraczała nigdy dziesięciu.”O kompletach w Parczewie nie słyszałem, ale

Po prostu rodzice się składali i jednak płacono nam uczącym… Mi się zdaje, że uczennice, które wtedy się uczyły, no nie tylko uczennice.. Ja miałam jedną klasę

Mama zawsze dla dziecka jest czymś najważniejszym i najpiękniejszym, i tak było, bo była osobą bardzo ciepłą, bardzo empatyczną.. Kochała ludzi, kochała dzieci,

Więc skończyłam szkołę podstawową, nie było mowy o szkole średniej, ale było tajne nauczanie zorganizowane przez nauczycieli naszej szkoły podstawowej.. Muszę przyznać,

Ja wyszłam w [19]33 roku, a pod koniec lat trzydziestych już coraz więcej młodzieży garnęło się do szkół średnich – czy sytuacja materialna ludzi na wsi się poprawiła, czy po

Na naukę i przygotowywanie się do lekcji czasu nie było wiele, ale nauka się odbywała.. Wiem, że matka porozumiewała się z wieloma znanymi jej nauczycielami,