• Nie Znaleziono Wyników

Dom Strzelca w Lublinie - Aleksander Baranowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dom Strzelca w Lublinie - Aleksander Baranowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ALEKSANDER BARANOWSKI

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe życie codzienne, Dom Strzelca, świetlica

Dom Strzelca w Lublinie

Dom Strzelca to był… do tej pory ten dom stoi, przy czym teraz mieszkają tam ludzie, jacyś tam lokatorzy. Dom Strzelca to był wybudowany też we wczesnych latach 20- tych i to na dole było kilka pomieszczeń, a na górze była olbrzymia taka jakby świetlica. Pamiętam doskonale bo tam tańczyliśmy, jako mały chłopiec, sześcioletni czy siedmioletni, tańczyłem tam krakowiaka. I tam się schodzili legioniści, schodzili się byli wojskowi… w tej chwili to się nazywa kombatanci, prawda, i tam były jakieś odczyty, tam sprowadzano też takich ciekawych ludzi, były pogadanki i tak dalej.

Dom Strzelca to się nazywało.

Data i miejsce nagrania 2006-06-19, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Stolarz

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Urodziłem się przy ulicy Leśnej, a od 34 roku mieszkałem przy ulicy Matejki 6A w Lublinie.. Później się przeprowadziłem na LSM, tutaj gdzie mieszkam

Szpital był tutaj gdzie jest teraz ulica Hempla, tam była komenda garnizonu i tam był w takim długim baraku szpital.. I w 29 roku zakonnicy bobolanie przenosili się gdzieś tam

Ulica Matejki przy której mieszkałem to jest boczna ulicy, która kiedyś się nazywała Bychawska, a teraz się nazywa Kunickiego, i pierwsza ulica za kościołem w lewo, to

I to trwało czasami bardzo długo, bo oni tak dobrze się matematyki widocznie nie uczyli, ale za każdym razem mieli jakiś błąd i ponieważ to był błąd, brakowało im jednej,

[Mimo to] dwa, trzy razy do roku jeździłem tam i w miarę możliwości na tyle, na ile można było, żeśmy z synem ten teren porządkowali. Z każdego roku

I tego konia jak wyprowadziłam, to ktoś zaczął krzyczeć, i ja go doprowadziłam do rzeki, tam już straż przyjechała i mnie przenieśli, i upadłam przy tej rzece, i

No i Grzesiek wtedy też przyjechał i on cały czas był z nami, tłumaczył, no i to był ten przegląd jakiś.. A no „Martwa natura” była grana

Bo ona była zaproszona na ten Nobel, przez Miłosza właśnie, jako osoba, która przez niego była wyznaczona z Polski, taka reprezentantka. Później, jak był kręcony film