• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1933.08.03, R. 13, nr 90

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1933.08.03, R. 13, nr 90"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena pojedynczego egzempl. 10 gr. Dzisiejszy numer zawiera 6 stron

Ifflrzeiki

BEZPARTYJNE POLSKO - KATOLICKIE PISMO LUDOWE.

W eksped. miesięcznic 79 gr. z odnosze- rrZ C U p ia ld i niem przez pocztę 21 gr. więcej. W wy­

padkach nieprzewidzianych, przy wstrzym aniu przedsiębiorstwa, zloienia pracy, przerwania komunikacji, abonent niema prawa 'Mldać pozaterm inowych dostarczeń gazety, lub zwrotu ceny abona­

m entu. Za dział ogłoszeniowy Redakcja nie odpowiada. Redaktor przyjmuje od 10-12. Nadesłanych a nie zamówionych rękopisów Re­

dakcja nie zwraca i nie honoruje. Redakcja i adm inistracja ul. M ickie­

wicza 1. Telefon 80. Konto czekowe P. K. O. Poznań 204,252.

Sumienneni wykonywaniem obowiązków, budujemy silną Ojczyznę!

n i a • ogłosz. pobiera się od wiersza mm. (7

\jyiUo&Ullla> łam.) 10 gr., za reklamy na str. 4-tam. w wiadomościach potocznych 30 gr. na pierwszej str. 50 gr. Rabatu udziela się przy częstem ogłaszaniu. „Głos W ąbrzeski* wychodzi trzy razy tygodn. i to: w poniedziałek, środę i piątek. Przy aado- wem ściąganiu należności rabat opada. Dla spraw spornych jest właściwy Sąd w W ąbrzeźnie. — Za term inowy druk, przepisane miejsce ogłoszenia adm inistracja nie odpowiada. W ydawnictwo zastrzega sobie prawo nleprzyjęcia ogłoszeń bez podania powodów

Nr. 90 Wąbrzeźno, Kowalewo, Golub, czwartek dnia 3 sierpnia 1933 r. Rok XIII

SKAZANY NA ŚM IERĆ

BANDYTA W YNALAZCĄ.

W więzieniu mokotowskiem w W arszawie

Po Konferencji Gospodarczej

siedzi skazany przez sąd łomżyński na karę śmierci za bandytyzm bandyta Czesław Racz­

kowski. Przebywając w celi, Raczkowski opra­

cował plany nowoczesnego działa przeciwlotni­

czego oraz aparatu nurkowego. Podobno wy­

nalazki skazanego bandyty są wartościowe. Pla ny jego przesłano do min. spraw wojskowych.

Raczkowski załączył przytem list do ministra spraw wojskowych z prośbą, aby w razie uzna­

nia jego wynalazków za pożyteczne złagodzono wyrok i zamieniono mu karę na dożywotnie wię zienie.

O

PO W IESIŁ SIĘ PO STRACIE ....

40 GROSZY.

Syn jednego z biednych chłopów we wsi M il- jonów pow. Radom. 12-łetni Stan. Stacherczak z dumą pokazywał swym rówieśnikom 40 groszy uzyskane ze sprzedaży jagód. Onegdaj chłopiec zgubił gdzieś swój „majątek", lub ukradziono mu oszczędności. Zrozpaczony chodził po wsi, skarżył się wszystkim, wreszcie nie mogąc prze­

boleć straty pieniędzy, powiesił się na pasku w zagajniku pod wsią.

SAM OLOT SPŁONĄŁ.

Na pola wsi Rybitwy pow. Inowrocław spadł samolot wojskowy z Torunia. Samolot stanął w płomieniach w powietrzu — jednak pilot por T. Jezierski wyskoczył na spadochronie, nie odnosząc żadnych obrażeń.

ŚW IĘTOKRADZTW O.

Do kościoła parafjalnego w Bielsku włamali się złoczyńcy i rozbili 3 skarbonki, zdarli 2 gablotki, z których skradli około 15 pierścion­

ków, łańcuszków, kolczyków itp. vot. Szkoda wynosi ok. 1000 złotych,

PIERW SZY POLSKI DOM LUDOW Y W D A NJL

NAKSKOV, Odbyła się w mieście porto- wem Nakskov na wyspie Laaland uroczystość otwarcia pierwszego polskiego domu ludowego w Danji. W uroczystości tej wzięli udział po-' seł polski w Kopenhadze minister Sokolnicki oraz polski konsul w Nakskov p. W ingaars.

O

PO LICJA ZASTRZELIŁA

U CIEK IN IERA . POZNAŃ. Z soboty na niedzielę policja prze prowadziła rewizję w mieszkaniu Jana Pr acha, podejrzanego o fałszerstwo i rozpowszechnianie fałszywych monet. W czasie rewizji znaleziono rozmaite urządzenia do fabrykacji monet, wo­

bec czego Procha aresztowano. W czasie eskor­

towania do komisarjatu, Proch usiłował zbiec.

Kiedy mimo trzykrotnego wezwania uciekający nie zatrzym ał się, policjanci dali do niego 4 strzały, z których 3 były celne. Po przywiezie­

niu do szpitala Proch zakończył życie na sku­

tek otrzymanych ran.

Światowa Konferencja Gospodarcza!

tak niewątpliwie wyglądać będzie oce­

na ekonom isty. Polityk m ierzyć m usi jed nak w artość wyników inną nieco m iarą.

Dla niego, pozytywnym rezultatem jest już sam o w skazanie trudności w ew nętrz­

nych każdego z narodów biorących u- dział w Konferencji, zrozum ienie trudno­

ści własnych, D aje to pewną platform ę, na której m ożna budować wzajem ne po­

rozum ienie,

I jakkolwiek, jeśli chodziło o wyniki doraźne, Konferencja w ypadła ujem nie, to jednak, w dziedzinie wyświetlenia istniejących trudności, dała ona wiele.

Nie była więc tak bardzo darem ną. W , trud podjęty w

zakończyła swe obrady

Ucichły echa ostatnich przem ówień,

wielki gm ach m uzeum geologicznego, w którym przez siedem tygodni roz­

brzm iewał głosem narad, opustoszał, za- m ikł. Czy ożywi się kiedy?

W przem ówieniu pożegnalnem prze­

wodniczącego Konferencji M ac Donalda wyczuć było m ożna słabo brzmiącą nutę nadziei. Czy przyszłość ją uspraw iedli­

wi? Czy poszczególne delegacje zdołają!__

w przerw ie — Konferencji usunąć trud- ostatecznym ^bilansie, ności piętrzące się na drodze wiodącej

ku porozum ieniu gospodarczemu, jakby tego pragnął M ac Donald?

A jeśli nie — co w tedy? Na pytania te tylko życie dać nam m oże ostateczną odpowiedź.

K onferencja rozeszła się, niedopro- wadziwszy do skutku ani jednej umowy.

Gdyby w artość wyników Konferencyj m ierzyć tylko ilością zaw artych umów, niew ątpliw ie stawićby należało przed re­

zultatem obrad londyńskich znak ujem ny

Uroczystość c,ci

--- *---Kasprowicza

najbliższej rodziny i przedstaw icieli w ładz dokonano ekshum acji zwłok, któ­

re spoczywały dotychczas w grobie ro­

dziny Dłuskich, z którą, jak wiadom o, łączyły Kasprowicza serdeczne stosunki przyjacielskie przez wiele lat.

Trum nę ze zwłokami złożono na ka­

tafalku w drewnianym kościółku przy starym cm entarzu. Straż honorową przy trum nie zaciągnął oddział Strzelca Za­

kopiańskiego oraz drużyna harcerska z Poznania i Górale, Skrom na dębowa trum na tonie wśród kwiatów. Delegacje organizacyj społecznych składają wień­

ce. Przez kościół przew ijają się tłumy publiczności w celu oddania ostatniego hołdu zm arłem u Poecie,

— :o:—

ZAKOPANE. W dniu 31 lipca roz­

poczęły się uroczystości przeniesienia zwłok Jana Kasprowicza do m auzoleum na H arendzie, W sam em Zakopanem , jak i po wsiach podhalańskich widnieją nekrologi, w których kom itet wykonaw ­ czy zapowiada, że w 7-m ą rocznicę zgo­

nu śp. Jana Kasprowicza „aby utrwalić nasze obcowanie z zasługą Wielkiego Człowieka, który potęgą swego Ducha jednako służył wzłotom ducha i najszla­

chetniejszym ideałom ludzkim" przenosi się zwłoki Poety do m auzoleum ńa H a­

rendzie gdzie „osamotniona krypta Jego stać będzie, jak przydrożny słup na szla­

ku znojnej pracy dla narodowej kultu- ry“-

yf! godzinach rannych w obecności

Morderca swego szwagra

-■stanie poraź drugi przed sądem Najwyższym

Sąd N ajwyższy wyznaczył na dzień 23 sierpnie term in rozpraw y Leona Hałasa, m ordercy swego szwagra 16-letniego goń ca bankowego Jankow iaka.

Jak wiadomo, m orderstw o zostało w ykryte po 10 latach, gdy przypadkow o odkryto kościotrupa, zakopanego w piw­

nicy w jednym z dom ów Poznania, H a­

łas, który przebyw ał we Francji, został

H Protestacyjny marsz. Gandhiego M

LONDYN. Gandhi rozpoczął wczo-,przestrzeni 40 mil w drodze z Achmeda- raj nowy marsz protestacyjny na czele badu do Ras. Ludność miast i wsi bę- 32 zwolenników w celu propagowania in- dzie po drodze wzywana przez Gandhi'- dywidualnego nieposłuszeństwa cywilne

go. Marsz ten odbywać się będzie na

początkowo skazany na 10 lat więzienia, w Sądzie A pelacyjnym na karę śm ierci, Sąd Najwyższy wyrok uchylił, a Sąd A pelacyjny powtórnie skazał go na bez­

term inowe więzienie. Obecnie H ałas od­

w ołuje się do Sądu Najwyższego, Leon H ałas przebyw a w więzieniu na Świętym Krzyżu,

Londynie przydał się na coś. Nie przy­

niósł pozytywnych wyników, — to praw­

da w skazał natom iast drogi, po któ­

rych iść winny usiłowania naprawy.

Uporządkowanie gospodarki własnej, opanowanie kryzysu na własnym rynku, stworzy dopiero podstaw y ogólno św ia­

towej naprawy.

Nie przy okrągłym stole m iędzynaro­

dowych obrad, ale przy w arsztacie w łas­

nym , czeka narody najw iększy ale jedy­

ny skuteczny trud w walce z kryzysem . I jeśli praw da ta w yrażona w przem o­

wach delegata Stanów Zjednoczonych i innych narodów stanie się w spólną w łas-' nością wszystkich, wówczas m ożem y się spodziewać końca tego chaosu życia go­

spodarczego w jaki wkręciło świat naru­

szenie podstawowych zasad ekonom iki.

ego i jego uczniów do przyłączania się do pochodu. Gandhi liczy się z ewentual­

nością aresztowania go przezwładze an ­ gielskie, to też zapowiedział, abyw razie aresztowania nie przerywano marszu, do póki chociażby jeden maszerujący pozo­

stanie na wolności. Gandhi'emu w po­

chodzie tym towarzyszyć ma jego żona.

Wśród uczestników marszu będzie 15 kobiet.

PA N W O JEW O D A K IRTIK LIS CIĘŻKO ZANIEM ÓGŁ.

W ILNO. W ojewoda pomorski p, Stefan Kir- tiklis zaniemógł nagle na ciężkie zapalenie wy­

rostka robaczkowego. W dniu dzisiejszym o godz. 15 w sanatorjum Towarzystwa Pielęgno­

wania Chorych pod wezwaniem Św, Józefa w W ilnie dokonano operacji, która przeszła do­

brze. Po operacji stan pacjenta — dobry, acz­

kolwiek bardzo poważny. Puls dobry.

e

PO CIĄG PĘDZĄCY 200 KLM .

NA GODZINĘ, Na światowej wystawie w Chicago znajduje się olbrzymi wagon stalowy przeznaczony do kursowania na linji New-York — Chicago. Jest to najszybszy pociąg kolejowy na świecie, pę­

dzący z szybkością 200 km. na godzinę. W agon ten zacznie kursować od połowy grudnia rb.

O

CZŁOW IEK, KTÓRY ŻYŁ

BEZ ŻOŁĄDKA.

W Berlinie zm arł niedawno pewien ogrodnik, który przez lat jedenaście żył bez żoładka po operacji i cieszył się dobrem zdrowńem. M u- siał unikać tylko ciężkich potraw. Zmarł na grypę-

(2)

_______ Str. 2 GŁOS WĄBRZESKI N r. 90

Obostrzenie stosunków Olbrzymi D"

sowieeko>niemi@ekkh

M em orandum H ugenberga złożone na ple­

num konferencji londyńskiej, w którym ten konserw atyw ny i dotychczas naogół przyjaźnie w stosunku do Sow ietów nastrojony polityk nie m iecki pisze o „R osji i obszernych terytorjach W schodniej E uropy", jako źródle „w ojny, re­

w olucji i w ew nętrznego chaosu" — nie przem i­

nął bez echa w prasie sow ieckiej.

W naczelnym artykule, organ rządow y „Iz- w iestja" z dnia 20. 6. 1933 r. N r. 154 przypom i­

na, że rząd niem iecki m iesiąc tem u przedłużył um ow ę berlińską z dnia 24 kw ietnia 1926 r., w której obydw ie strony obow iązują się „podtrzy ­ m yw ać przyjacielski kontakt, celem osiągnięcia zgody w e w szystkich zagadnieniach politycznych i ekonom icznych, dotyczących obydw u krajów jak rów nież — przypom ina— w nocie sw ojej m in. Stresem an zobow iązał się, że jeśliby.... w L idze N arodów pow stały kiedykolw iek tenden­

cje jednostronnie skierow ane przeciw Z. S. R . R „ rząd niem iecki z całą energją będzie prze­

ciw działać takim zam ierzeniom ".

„Izw iestja" pisze dalej „kiedy jeden z kie­

row ników niem ieckiej partji faszystow skiej p.

R osenberg udał się do L ondynu i tam w edług doniesień prasy, prow adził propagandę, której celem było w yw ołanie interw encji przeciw Zw ią zkow i Sow ieckiem u, a także insynuow ał odstą­

pienie przez P olskę N iem com polskiego Pom o­

rza w zam ian za niem ieckie poparcie dla Polski przy zaborze U krainy Sow ieckiej, w ów czas od­

pow iedzialni przedstaw iciele rządu niem ieckiego niejednokrotnie ośw iadczali, że oni nie m ają nic w spólnego z tem i aw anturniczem i planam i

O becnie — oburza się gazeta sow iecka —

„członek rządu niem ieckiego pozw ala sobie w spom inać o tertorjach sow ieckich" i porów ny­

w ać je z kolonjam i afrykańskiem i.

N ie w dając się w ocenę tych planów niem ie­

ckich z punktu w idzenia interesów niem ieckich, dziennik sow iecki dodaje w form ie groźnej za­

pow iedzi „że m asy ludow e Z w iązku Sow ieckiego będą w idziały w kołach odpow iedzialnych za te m em orjały, — sw ojego nieprzejednanego w roga"

Z resztą burżuazja niem iecka pow inna pam ię­

tać jeszcze, jak to jej pobyt na terytorjach so­

w ieckich w okresie w ielkiej w ojny, zw łaszcza w śród ludow ych m as U krainy w yw ołał nienaw iść zpow odu „grabieży niem ieckich im perialistycz­

nych w ojsk" przeprow adzonej w śród tej lud­

ności.

„P ozostaje faktem , że członek rządu niem ie­

ckiego m ógł pozw olić sobie w yciągnąć rękę ku ziem iom w chodzącym w skład Z w iązku Sow ie­

ckiego, z którym rząd niem iecki znajduje się w pokojow ych i traktatow ych stosunkach".

Poniew aż w stosunkach m iędzy państw am i obow iązuje odpow iedzialność rządu za w ystą­

pienia jego każdego członka, tem sam em „w y­

bryk" p. H ugenerga należy stanow czo błożyć na rachunek rządu H itlera.

T ego rodzaju deklaracje, co — H ugenberga

„podryw ają w szelką w iarę w deklaracje rządu niem ieckiego" w śród m as obyw ateli sow ieckich gdzie rozpow szechnia się opinję, że „niem ieckim rządow ym deklaracjom nie należy w ierzyć".

Społeczeństw o sow ieckie w każdym bądź razie m usi pam iętać, że koła niem ieckie z terytorja- m i i ludnością sow iecką m iałyby ochotę obejść się tak, jak z afrykańskiem i kolonjam i.

T aką to reakcję w yw ołał m em orjał H ugen­

berga. Z a ostrem i uw agam i urzędów ki sow ie­

ckiej poszła i polityka Sow ietów . D ał tem u w yraz rząd Z. S. R . R . skierow ując pod adresem rządu niem ieckiego protest rów nież w ostrej for­

m ie zredagow any.

Z abiegi oficjalnych kół berlińskich idą w kie runku złagodzenia naprężonej sytuacji niem ie- cko-sow ieckiej i uśpienia czujności m oskiew ­ skich sfer rządzących.

N ie robi to jednak w M oskw ie odpow iedniego w rażenia. W m yśl w yłuszczonej już w yżej za­

sady, że „niem ieckim rządow ym deklaracjom nie należy w ierzyć" — M oskw a zaczyna krytycz nie i z całą ostrożnością odnosić się do sw ego

„niem ieckiego przyjaciela".

SŁU ŻĄ C A — O SZU STK Ą

N A W IE L K Ą SK A LĘ.

PR A G A . P olicja praska zajm uje się nie­

zw ykłym w ypadkiem hochsztaplerstw a zw yczaj­

nej służącej, która, podając się za księżniczkę L ichtenstein, potrafiła w takiem m niem aniu u- trzym ać przez 7 lat całą rodzinę zarządzającego jedną z w iększych drukarni praskich i w yłudzić w tym czasie przeszło m iljon koron. Położyć to m ożna na karb jedynie niespotykanej łatw o­

w ierności oszukanego, na którego w pływ ała fałszyw a księżna M arie-A ntoniette L ichtenstein (w rzeczyw istości M ar ja B inova) m . in. sfingo- w anem i listam i księcia L ichtenstein, zapow iada- jącem i adoptow anie oszukiw anego.

m 4 ofiary — Budynki (zniszczone

wany przez wicher, rzucony został o brzeg i przewrócony. Pasażerów zdołano wyratować.

D otychczas stw ierdzono cztery ofiary śmiertelne orkanu i 20 rannych. W ak- G rad w ybił niezliczoną ilość cji ratunkow ej w zięła udział poza poli- szyb w dom ach m ieszkalnych. Połączę- cją i straż ogniow a w liczbie około 1000 nia telefoniczne są w w ielu m iejscach osób. N iezw ykle silny grad spadł rów - zerw ane. G rad położył przytem zboża nieź na m iasto K am ienica w Saksonji. O na polach i zniszczył doszczętnie ow oce znacznych szkodach, w yrządzonych przez w e w szystkich sadach okolicznych.

Znajdujący się na rzece statek, por-

B ER LIN . N ad m iastem Pirna i oko­

licą (pod D reznem ) przeszedł orkan, który wyrządził olbrzymie szkody. W

w ielu dom ach pozryw ane zostały dachy, w yw rócone stare drzew a i kom iny fa­

bryczne.

Wielki hotel wyleciał

PR A G A . O godzinie 8 rano w ybuch o niesłychanej sile zniszczył w B rnie M o raw skim 41piętrow y „H otel E uropejski"

położony w śrdm ieścńi. W e w szystkich sąsiednich dom ach pow ylatyw ały szyby z okien i okna w ystaw ow e. D otychczas

z pod gruzów domu wydobyto zwłoki kobiety i dziecka. Prawdopodobnie jed­

nak ofiar jest znacznie więcej.

Kronika sportowa

SZ T A FE T A PŁY W A C K A

TO R U Ń— B Y D G O SZC Z —G D Y N IA

B Y D G O SZ CZ . W niedzielę w B ydgoszczy i T oruniu start sztafet pływ ackich z T orunia i B ydgoszczy do G dyni. Z tych m iast w yru­

szyły specjalne sztafety pływ ackie, które się zm ienią co 10 kim . N a ostatnich kilom etrach w szyscy pływ acy w liczbie kilkudziesięciu do- płyną do G dyni. G igantyczny ten w yścig or­

ganizuje L iga M orska i K olonjalna. P rzez ca­

ły czas sztafetom tow arzyszyć będzie łódź ża­

glow a. Praw dopodobnie sztafety dopłyną do G dyni w sobotę, w zględnie w niedzielę. W no­

cy z niedzieli na poniedziałek pływ acy nocow ali w C hełm nie, w poniedziałek rano sztafety w y­

ruszyły w dalszą drogę do G rudziądza.

burzę donoszą rów nież z gór R udaw y.

v powietrze

W ybuch, który było słychać w całem m ieście zrobił w ielkie w rażenie i w yw o­

łał najrozm aitsze pogłoski. Pierw sze w y niki śledztw a w skazują, iż m ater jąłem w ybuchow ym , który zniszczył 4-pięlrow y hotel był praw dopodobnie ekrazyt.

K A R A B IN D A JĄ CY 60 TY S. ST R Z A ­ ŁÓ W N A M IN U TĘ.

D yrektor laboratorjum fizyczno-chem icznego w T okio w ynalazł karabin m aszynow y, który m a oddaw ać od 10 do 60 tysięcy w ystrzałów na m i­

nutę. K arabin nie potrzebuje prochu i nie spra­

w ia huku; siła potrzebna na w ysyłanie kul po­

chodzi z w prow adzonego w ruch koła. D ośw iad czenia z now ą tą bronią dały w yniki zadaw al- niające.

ILE JE ST LU D ZI N A ŚW IEC IE.

N a całej kuli ziem skiej ilość ludzi w ynosi 2,5 m iljarda. M im o braku m iejsca na ziem i przeludnienie nie grozi, poniew aż naogół bio- rąc, w ostatnich zw łaszcza czasach, zm niejszył się przyrost ludności m niej w ięcej w e w szyst- ' kich krajach.

Tajemnica Grobowca

POWIEŚĆ SENSACYJNA.

(Z F R A N C U S K IE G O ).

23) T O M I.

C zyż nie m ógł ją kto szpiegow ać i śledzić z L ondynu.

— M ichał B rem ont używ a tylko ludzi pew ­ nych. A le czyś ty sam nie popełnił jakiejś nie­

roztropności?

Śm iało utrzym uję, że nie! N ie m am sto­

sunków z nikim i przepędzam czas na zapoznaniu się na now o z m iastem , w którem nie byłem od lat dw udziestupięciu i które jest praw ie niepodo- bnem do poznania. K ierując się sw em i w spom nie­

niam i, zabłąkuję się jednak w każdej okolicy.

Jednem słow em ja za siebie zaręczam . A le po­

w róćm y do tego, co nas przed chw ilą zajm ow ało.

W ysłaniec z L ondynu? — N ie m oże być podejrze­

w anym , bo to był nie kto inny tylko „Pięć cztery"

G ustav P errier, inaczej zw any Jonathan W iild.

N akoniec rzecz jasna, w yraźna, bezsporna, że nad Jenną Stall był rozciągnięty nadzór.

P raw da i ja tego zrozum ieć nie m ogę.

K oniec końcem jesteśm y zagrożeni. L ada chw ila policja zacznie nas czynnie poszukiw ać.

V erdier potrząsnął głow ą.

Z tej strony nie m a żadnej obaw y — rzekł, odgadnąć nas niepodobna. A le zaczną szukać m or­

dercy....

— A jeżeliby.... jeśli zostanie złapany, znajdą przy nim papiery skradzione — przerw ał L arti­

gues — zostaniem y skom prom itow ani.

— P rzynajm niej m oglibyśm y nim i zostać, ale zdaje m i się, że łatw o uniknąć w szelkiego niebez­

pieczeństw a.

Jakim sposobem ?

— M nie nie znajdą. T y zm ieniasz m ieszkanie i nazw isko. C zy m asz paszporty z okienkam i.

M am , kilku narodow ości.... Z robię się H o­

lendrem .

— I zam iast m ieszkać w hotelu — m ów ił dalej V erdier — co jest niezręcznością, kupisz albo w y- najm iesz dom , każesz go um eblow ać i będziesz m ieszkał spokojnie, czekając na rozkazy M ichała B rem ont, do którego napiszę z zaw iadom ieniem o tem , co zaszło, aby się m ógł m ieć na baczności i ułożyć now y plan, poniew aż ten co przysłał, już w ięcej na nic się nie zda.

Proszę pana zatem o udzielenie m i chw ilki rozm ow y — rzekł M aurycy — gdyż m am z pa­

nem pom ów ić o w ażnym interesie.

T o w szystko jedno — szepnął L artigues — znaleźliśm y kogoś przebieglejszego, niż m y, coś- m y się przez dw adzieścia pięć lat nie potknęli! To rzecz upokarzająca!

B a! m y sobie to w ynagrodzim y.

C o też zrobią z ciałem Jenny Stall?

Z aniosą do M orgi.

C zy m niem asz, że ona m oże być poznaną?

Jakim sposobem , kiedy w P aryżu Jenny nikt nie znał. M nie co innego zajm uje.

C óż takiego.

— G ustaw P errier. N ie przybył tutaj... nie był u m nie, nie znalazłszy cię po przybyciu ko­

leją Północną, gdzieś m iał na niego czekać, jak ci o tem pisałem . C o się z nim stało? C zy m or­

derca z cm entarza P ere L achaise i jego także dosięgnął?

T akże przypuszczenie — zaw ołał L arti­

gues. — A leż to szaleństw o!

— N ie takie, jak ci się w ydaje. N ota skra­

dziona biednej Jenny była dokładna. W skazy­

w ała chw ilę przyjazdu, rysopis przyjezdnego i daw ała się dom yślać w ażności tajem nicy, którą m iał pow ierzoną. Im w ięcej się zastanaw iam , tem w ięcej zdaje m i się praw dopodobnem , że m orderca Jennv czatow ał na G ustaw a i że jro zabił.

A le, jeszcze raz pytam , ktoby to m ógł być tym m ordercą?

— C złow iek straszliw ie silny, m istrz, to cię za­

pew niam i nie now icjusz. P olicja rozpuści za nim sw oje psy gończe. O n im zada porządną robotę,

bo zręczność jego w ydaje m i się zadziw iająca.

A ch! gdybym go dostał, — rzekł głucho L artigues, którego w zrok zabłysnął pod gęstem i siw iejącem i brw iam i — jabym się z nim prędko załatw ił! U dusiłbym go w łasnem i rękam i.

U spokój się! — odparł V erdier z uśm ie­

chem — uspokój się.

C zy to podobna się uspokoić, usłyszaw szy o dw unastu m iljonach? D w anaście m iljonów do podziału na pięciu. B lisko półtrzecia m iljoua na każdego! To był nasz ostatni interes. O n tias w szystkich w zbogacił i pozw olił spokojnie do­

kończyć życia w zgodzie z całym św iatem i bez obaw y policji... M yśleć o tem i zachow ać spo­

kój to niepodobna!

— Ja m yślę o tem , a jednak go zachow uję.

N a co się kłopotać m ój drogi? B ez uniesień, bez gniew u i m iejm y baczne oko i ucho. N ie m oże­

m y nic użytecznego zrobić, dopóki nie poznam y tego, co nas okradł.

C zy m y go tylko kiedy poznam y?

Poznam y go najniezaw odniej.

— A ch! gdybym m ógł m ieć nadzieję.

— M ożesz, pow inieneś.

I w edług tw ego przypuszczenia, jakim spo­

sobem zdradzi się człow iek tak zręczny?

— Z dradzi się pom im o sw ojej zręczności, gdyż będąc panem tajem nicy, zechce z niej skorzystać, chyba, że zadow oli się stom a tysiącam i franków , skradzionych w grobow cu, a resztę papierów spa­

li... W takim razie w praw dzie go nie poznam y, ale nie będziem y się m ieli czego obaw iać z jego strony i spraw a dw unastu m il jonów pójdzie sw o­

im torem . M ichał B rem ont dow iedziaw szy się. co zaszło, oceni położenie i w yda polecenia.

W tej chw ili w pierw szym pokoju odezw ał się dzw onek.

O bydw aj rozm aw iający zadrżeli i zam ienili szybkie spojrzenie.

K to to m oże dzw onić? — zapytał V erdier.

M oże garson hotelow y — odpow iedział L artigues.

(C iąg dalszy nastąpi).

(3)

--- - Nr. 90 -TSRQPONMLKJIHGFEDCBA„ G Ł O S W Ą B R Z E S K I " ========^^=====^= Str. 3

A r e s z to w a n ie b a n d y p r o w o k a to ró w | | | QPONMLKJIHGFEDCBA k tó r z y c h c ie li w y s a d z ić w p o w ie tr z e p o m n ik i

K A T O W I C E . D y r e k c ja p o lic ji w K ró le w s k ie j H u c ie a r e s z to w a ła 5 mło­

dych ludzi, k tó r z y z o rg a n iz o w a li s ię w c e lu z n is z c z e n ia p o m n ik ó w „Nieznanego Powstańca' w k ilk u m ia s ta c h n a G ó rn y m S la .sk u ,

O lb r z y m ia b u r z a n a d K ie lc a m i

K IE L C E . N a d K ie lc a m i i o k o lic ą w n o c y p r z e s z ła g w a łto w n a b u r z a z p ió r u ” n a m i i g ra d e m . O d p io ru n ó w p o w s ta ło s z e re g p o ż a ró w . Z g in ę ła je d n a o s o b a .

R ó w n ie ż n a d p o w ia te m iłż e c k im p r z e s z ła g w a łto w n a b u r z a z g r a d e m i p io r u ­ n a m i. Z n is z c z y ła o n a p o la w o k o lic a c h

Odezwa

G m in y P o ls k ie j

w W o ln e m M ie ś c ie --

_ G d a ń s k u

P o z d r o w ie n ie ś le W a m lu d n o ś ć p o l­

s k a w G d a ń s k u , w ie r n a s w e m u p o s ła n ­ n ic tw u d z ie jo w e m u , s p a d k o b ie rc z y n i p r a w o d w ie c z n y c h , z a k r e ś lo n y c h n ie ty l- k o tr a k ta ta m i, a le p r a c ą s tu le c i p o ls k ic h p o k o le ń g d a ń s k ic h !

W h u r a g a n ie w a lk i o s k a r b y n a s z e k u ltu r a ln e , n a r o d o w e i r e lig ijn e tr w a m y n a p o s te ru n k u .

W a lk a ta o d u s z ę d z ie c k a p o ls k ie g o , d u s z ę m ło d z ie ż y p o ls k ie j, d u s z ę lu d u p o i s k ie g o p r o w a d z o n a je s t p r z e z ż y w io ł w ro g i b e z w y b o ru .

L e c z n ie c o fa m y s ię !

Z g o d n i, s o lid a rn i, z w a rc i w s z e re g a c h G m in y P o ls k ie j, ra m o w e j o r g a n iz a c ji w s z y s tk ic h P o la k ó w w W o ln e m M ie ś c ie G d a ń s k u o d p ie r a m y a ta k i s ił p r z e w a ż a­ ją c y c h .

D o p o m ó ż c ie n a m R o d a c y ! N ie c h a j w z r u s z ą s ię s e r c a W a s z e n a w ie ść , ż e ta m u u jś c ia W is ły , r z e k p o l­ s k ic h K ró lo w e j — b r a c ia i s io s tr y W a ­ s z e w c ię ż k ie m c o d z ie n n e m z m a g a n iu b ro n ią id e i p o ls k ie j w G d a ń s k u . Z n o jn y to tr u d . —

B u d u je m y D o m y L u d o w e , k a p lic e , k o ś c ió łk i, r o z ta c z a m y o p ie k ę n a d s z k o łą , z a k ła d a m y T o w a r z y s tw a L u d o w e , R o ln i­

c z e , o p ie k u je m y s ię n ie m i, p r o w a d z im y w a lk ę o r e a liz a c ję p r a w z a g w a r a n to w a­

n y c h n a m T r a k ta te m W e rs a ls k im , p r z e ­ p r o w a d z a m y w y b o r y d o S e jm u g d a ń sk ie ­ g o d o r a d m ie js k ic h i g m in n y c h , r o z s z e ­ r z a m y p r a c ę o ś w ia to w o - k u ltu r a ln ą , u r z ą ­ d z a m y u ro c z y s to ś c i n a ro d o w e , o ta c z a m y

W o b r o n ie P o m o r z a

W o b e c s t a łe g o w z m a g a n ia s ię w p r a s ie z a g r a n ic z n e j w r o g ie j n a m p r o p a g a n d y w s p r a w ie P o ­ m o r z a , R a d a P o ls k ie g o Z w ią z k u W y d a w c ó w D z ie n n ik ó w i C z a s o ­ p is m z w r ó c iła s ię w u b ie g ły m m ie ­ s ią c u z o b s z e r n ie u m o t y w o w a n y m a p e le m w t e j k w e s t j i d o z a g r a ­ n ic z n y c h o r g a n iz a e y j w y d a w c ó w . A p e l p o ls k ic h w y d a w c ó w w y k a ­ z a ł, n a p o d s ta w ie c y fr i fa k tó w , ż e d la P o ls k i k o n ie c z n y m j e s t d o s t ę p d o m o r z a , o r a z ż e d o s t ę p u t e g o N a r ó d P o ls k i n ie p o z w o li s o ­ b ie o d e b r a ć .

A p e l z o s t a ł r o z e s ła n y w ilo ś c i 1 5 0 0 e g z e m p la r z y w j ę z y k a c h p o ls k im , fr a n c u s k im i a n g ie ls k im .

W ia d o m o ś c i n a p ły w a j ą c e o b e c ­ n ie d o W a r s z a w y w s k a z u ją , iż p o w y ż s z a a k c ja p o d j ę ta p r z e z Z w ią z e k W y d a w c ó w d a je r e z u l­

t a t y p o z y t y w n e .

J u ż w d z ie s ią t k a c h p is m z a g r a ­ n ic z n y c h u k a z a ło s ię w e z w a n ie

A r e s z to w a n i p r z y z n a li s ię d o z a m ia r u w y s a d z e n ia p o m n ik ó w w K ró le w s k ie j H u c ie , L ip in a c h i B rz o z o w ic a c h , p o c z e m c h c ie li z b ie c d o N ie m ie c . D a ls z e d o c h o ­ d z e n ia w to k u .

W ie r z b n ik a i u s z k o d z iła k ilk a n a ś c ie d o ­ m ó w . O d u d e r z e n ia pioruna zabita zo­

stała urzędniczka poczty w Wierzbniku.

Dwie osoby odniosły śmiertelne poraże­

nia od leżących na ziemi wraz z wywró- conemi słupami przewodów elektrycz­

nych.

lu d n o ś ć o p ie k ą s p o łe c z n ą . O to s z e re g n a j w a ż n ie js z y c h p r a c G m in y P o ls k ie j, d e­ c y d u ją c y c h o lo s ie i p r z y s z ło ś c i lu d u p o lsk ie g o w G d a ń s k u . A te n lu d w ie lc e o f ia r n y w m ia rę s w y c h m o ż liw o ś c i, to u b o g ie r z e s z e ro b o tn ic z e i ro ln ic z e .

D z iś w ię c e j n iż k ie d y k o lw ie k n ie c h a j n a m s ta n ą d o p o m o c y

w s z y sc y R o d a c y — O b y w a te le ! N ie c h a j w c a ły m N a r o d z ie P o ls k im o tw o r z ą s ię d ło n ie o fia rn e . ,N a p o m o c P o lo n j i w G d a ń s k u ! "

P r o s im y W a s o to g o rą c o !

G M IN A P O L S K A W W O L N E M M E - Ś C IE G D A Ń S K U

(T o w . z a p . s ą d .) Z A R Z Ą . D :

Prezes — Erazm Czarnecki

Poseł na Sejm gdański

Wiceprezes — Ks. Bron. Komorowski

Proboszcz paraf, św. Stanisława

Wiceprezes — Antoni Lendzion

b. poseł do sejmu i prezes Związku Zjedn.

Zaw. Polskiego

Skarbnik — Teodor Maliszewski

Radny Miasta Gdańska

Sekretarz Gen. Alfons Garyantesiewicz

Magister Praw

W s z e lk ie d a r y p ro s im y p r z e k a z a ć : n a k o n to G m in y P o ls k ie j P . K . O . N r.

2 1 0 0 4 0 — lu b n a k o n to G m in y P o ls k ie j w B a n k u Z w ią z k u S p ó łe k Z a ro b k o w y c h , O d d z ia ł G d a ń s k lu b n a k o n to G m in y P o ls k ie j w B a n k u L u d o w y m w G d a ń ­ s k u . —

p o lsk ic h w y d a w c ó w , w y r a ź n ie i m o c n o u jm u ją c e s p r a w ę P o m o r z a . S z e r e g w y d a w n ic t w o n a tr u je w e z ­ w a n ie p o ls k ie o b s z e r n e m i, a b a r ­ d z o d la P o ls k i p r z y c b y ln e m i k o ­ m e n ta r z a m i.

W o s t a t n ic h d n ia c h a p e l w y ­ d a w c ó w p o lsk ic h b y ł p r z e d m io * te r n r o z w a ż a ń Z a r z ą d u Z w ią z k u W y d a w c ó w P r a s y P a r y s k ie j; u - c h w a lo n o z a le c ić c z ło n k o m Z w . z u ż y t k o w a n ie t r e ś c i a p e lu ; p r e ­ z e s Z w ią z k u P a r y s k ie g o p . L e o n B a ilb y p o w ia d o m ił o te r n o fic ja l­

n ie Z w ią z e k P o ls k i.

W B e lg ji w e z w a n ie p o ls k ic h w y d a w . b y ło p r z e d m io t e m r o z ­ w a ż a ń n a o g ó ln e m z e b r a n iu w y ­ d a w c ó w p is m b e lg ij s k ic h , w w y ­ n ik u c z e g o s z e r e g p is m b e lg ij­

s k ic h z „ L ib r e B e lg iq u e * n a c z e ­ le o p u b lik o w a ł z a s a d n ic z e u s t ę p y m e m o r a n d u m p o ls k ie g o o P o m o ­ r z u .

W e d łu g in fo r m , p o s e ł, p o ls k ie ­ g o w H a d z e a p e l u k a z a ł s ię w e w s z y s t k ic h w ię k s z y c h d z ie n n i­

k a c h A m s te r d a m u , H a g i i R o tte r ­ d a m u z „ D e M a a s b o d e ” i „ H a a g s c h e C o u r a n t” n a c z e le d a ls z e in fo r m a c je z H o la n d ji d o w o d z ą a p e l z a m ie ś c iło r ó w n ie ż s z e ­ r e g p r o w in c jo n a ln y c h d z ie n n ik ó w h o le n d e r s k ic h .

Ż y w e m e c h e m o d e z w a ł s ię a - p e l w R u m u n ji, g d z ie w p ie r ­ w s z y m r z ę d z ie z u ż y t k o w a ł g o b u ­ k a r e s z t e ń s k i „ U n iw e r s a ł*

R ó w n ie ż s z e r e g d z ie n n ik ó w w ę g ie r s k ic h w y d r u k o w a ło p o ls k ie w e z w a n ie .

Z Ł o t w y d o n o s z ą ż e w s p r a w ie P o m o r z a z n a la z ł g o ś c in ę n a ła ­ m a c h „ S ie w o d n ia * o r a z d z ie n n ik a

„ Ł a tw ija * k tó r y p r z y t e j o k a z ji g o r ą c o w y p o w ia d a p r z e c iw f a łs z y w y m in fo r m a c jo m w d o n ie s ie n iu d o t e j i d o in n y c h s p r a w a c h p o ­ lit y c z n y c h s z e r z o n e m i n a c a ły m ś w ie c ie p r z e z p r o p a g a n d ę n ie ­ m ie c k ą .

P o ls k ie p la c ó w k i d y p lo m a t y ­ c z n e o r a z k o r e s p o n d e n c i p o ls k ic h a g e n c y j in fo r m , s y g n a liz u ją w d a ls z y m c ią g u o p o j a w ie n iu s ię a - p e lu P o ls k ie g o Z w . W y d a w c ó w D z ie n n ik ó w i C z a s o p is m w w y ­ d a w n ic t w a c h r ó ż n y c h k r a jó w .

K R E D Y T N A B U D O W Ę D O P O L ­ S K I E J K O L O N J I .

W a r s z a w a . R z ą d F e d e r a ln y B r a z y lj i p r z y z n a ł k r e d y t w w y ­ s o k o ś c i 5 0 .0 0 0 m ilr e js ó w ( o k o ło 3 0 .0 0 0 z ł) n ą b u d o w ę d r o g i s a ­ m o c h o d o w e j, łą c z ą c e j p o w ia t o w e m ia s to C ilo a t in ę j s ta c ja k o le jo w a ) z k o le j ą p o ls k ą A g u ia B r a n c a ,, ( O r z e ł B ia ły ) w s t a n ie E s p ir it o S a u tz . P r z y s t o s o w a n ie d o ty c h c z a s s o w e j d r o g i d o k o m u n ik a c ji s a ­ m o c h o d o w e j o t w o r z y r y n e k z b y ­ tu d la p r o d u k tó w r o ln y c h , u p r a ­ w ia n y c h p r z e z k o lo n is t ó w p o ls ­ k ic h ! z a p e w n i k o lo n ji d a ls z y j e j r o z w ó j.

:o :—

W s z e c h ś w ia to w y Z lo t S k a u tó w p o d B u d a p e sz te m

O d s z e re g u m ie s ię c y c z y ta m y w d z ie n n ik a c h w ia d o m o ś c i o W s z e c h ­ ś w ia tó w . Z lo c ie S k a u tó w , t. z w . „ J A M ­ B O R E E " , k tó r y m a o d b y ć s ię w p ie r w ­ s z e j p o ło w ie s ie r p n ia b r . p o d B u d a ­ p e s z te m n a W ę g rz e c h . K o m u n ik a ty , j a ­ k ie n a d c h o d z ą z W ę g ie r d o n o s z ą o n ie ­ b y w a ły c h d o tą d p r z y g o to w a n ia c h c z y ­ n io n y c h p r z e z k o m ite t J a m b o r e e i w y ­ s iłk u p a ń s tw a i s p o łe c z e ń s tw a , k tó r e z n a k ła d e m p ię tn a ś c ie m iljo n ó w z ło ­ ty c h c z y n ią o d d w u la t p r z y g o to w a n ia n a p r z y ję c ie 3 0 ty s ię c y s k a u tó w z c a ­ łe j k u li z ie m s k ie j. P r a c e p r z y g o to w a­ w c z e n a m ie js c u z o s ta ły ju ż n ie m a l u k o ń c z o n e ....

Z P o ls k i w y je d z ie n a J a m b o r e e w y p r a w a h a r c e rs tw a p o ls k ie g o z ło ż o n a z o k o ło 1 5 0 0 o s ó b , k tó r a c z y n i p r z y ­ g o to w a n ia , a b y w y s tę p P o ls k i n a J a m ­ b o r e e w y p a d ! ja k n a jw s p a n ia le j, c o r z e c z ja s n a m a o g r o m n e z n a c z e n ie p r o ­ p a g a n d o w e w o b e c p r z y b y ły c h n a z lo t s k a u tó w z c a łe j k u li z ie m s k ie j i p r z e ­ s z ło m iljo n a z w ie d z a ją c y c h z lo t W ę ­ g r ó w , k tó r y d la P o ls k i ż y w ią p r a w ­ d z iw ą s e r d e c z n ą s y m p a tję n a c e c h o w a n ą n ie je d n o k r o tn ie e n tu z ja z m e m .

K o m ite t J a m b o r e e z w r ó c ił s ię d o h a r c e r z y p o ls k ic h , a b y p 'z y w ie ź h z e s o b ą s z e r e g p ły t z p o ls k ie m i p f e ś n ia m i r e lig ijn e m i, i p io s e n k a m i lu d o w e m i.

R ó w n o c z e ś n ie s k a u c i w ę g ie r s c y p r o s z ą s k a u tó w p o ls k ic h , a b y z a b r a ł z s o b ą ja k n a jw ię k s z ą ilo ś ć w y d a w n ic tw o P o ls c e i p o ls k ie j lite r a tu z e p ię k n e j, w ję z y k a c h o b c y c h c e le m w z a je m n e j w y ­ m ia n y . S k a u c i w ę g ie rs c y p r a g n ą w te n s p o s ó b p r z y c z n i s ię d o w z a je m n e g o z a p o z n a n ia lite ra tu r y p o ls k ie j.

W I E L K I P O Ż A R .

W e w s i C y k a rz e w p o w . S ie ra d z w y b u c h ł p o ż a r, k tó ry s tra w ił 1 3 z a g r ó d ro ln ic z y c h .

O

N O W Y T R A N S P O R T O S A D N I ­ K Ó W N A K O L O N J E „ O R Z E Ł B I A ­

Ł Y * .

W a r s z a w a D r u g i w ty m r o k u , a 1 4 - t y z r z ę d u tr a n sp o r t o s a d ­ n ik ó w n a k o lo n j ę „ A g u ia B r a n i- c a ‘‘ (O r z e ł B ia ły ) w s t a n ie E s p i- t o S a n c to w B r a z y lji w y j e d z ie z W a r s z a w y d n . 1 8 w r z e ś n ia r . b . n a o k r ę t O c e a n ia , o d c h o d z ą c y z T r ie s t u .

W s z e lk ic h in fo r m a c ji u d z ie la z a p is y k a n d y d a t ó w n a o s a d n i­

k ó w p r z y j m u j e C e n tr a la S y n d y ­ k a tu E m ig r a c y j n e g j n e g o w W a r ­ s z a w ie N ie c a ła 7 , o r a z w s z y s t ­ k ie j e g o O d d z ia ły n a p r o w in c ji j a k r ó w n ie ż T o w a r z y s t w o K o lo - n iz a c y j n e w W a r s z a w ie , n l. Ś w - to w r z y s k a n r . 1 7 .

— :o :—

Z M A R Ł S O B O W T Ó R P A G A N I­

N I E G O

N a M a d e r z e z m a r ł s o b o w tó r P a g a ­ n in ie g o , s ła w n e g o s k r z y p k a w ło s k ie g o . N a z y w a ł s ię W a lte r R e lle r . S k r z y p e k b e z ta le n tu — w e w s z y s tk ie m n a ś la d o­ w a ł P a g a n in ie g o , u b ie r a ją c s ię ja k z n a ­ k o m ity a r ty s ta i k o p ju ją c je g o r u c h y . J e d n a k ta le n tu p o d r o b ić n ie m o ż n a . T o te ż , p u b lic z n o ś ć n ie z w r a c a ją c u w a g i n a w s z y s tk ie p o d o b ie ń s tw a , w y g w iz d y - w a ła W a lte r a R e lle r a n a je g o k o n c e ­

r ta c h . ,

C ie rp ią c n a d te r n m o c n o s o b o w tó r P a g a n in ie g o w y je c h a ł n a w y s p ę M a d e - r ę , ta m p o ła m a ł s w ó j s k r z y p c e n a k a ­ w a łk i je w ło ż y ł i w s z k a tu łk ę , k tó r ą p o ś m ie r c i je g o z n a le z io n o w je g o p o ś c ie ­ li.

i :o :—

C h o r z ó w i M o ś c ic e je d n e m p r z e d s ię­ b io r s tw e m .

L ik w id u je s ię z d n ie m 3 1 lip c a l9 3 3 r . p r z e d - s io b io r s tw a p a ń s tw o w e : P a ń s tw o w a F a b r y k a Z w ią z k ó w A z o to w y c h w C h o r z o w ie " i P a ń s tw o ­ w a F a b r y k a Z w ią z k ó w A z o to w y c h w M o ś c ic a c h , a n a ic h m ie js c e tw o r z y s ię i w y d z ie la z a d m i­

n is tra c ji p a ń s tw o w e j p r z e d s ię b io r s tw o p a ń s tw o ­ w e .Z je d n o c z o n e F a b r y k i Z w ią z k ó w A z o to w y c h w M o ś c ic a c h i w C h o r z o w ie " .

:o :—

O D K R Y C I E M I A S T A Z E P O K I B R O N Z U W E W Ł O S Z E C H Ś R O D ­

K O W Y C H .

N a z b o c z u M o n te C e tz o n e n a p o łu d n ie o d C h in s i, je d n e g o z m ia s t n a js ta rs z y c h e t ru ­ s k ic h , o d k r y to w s k a le m ia s to z e p o k i b r o n - z u , t. j. z p r z e d 2 .0 0 0 d o 2 .5 0 0 la t p r z e d C h r y ­ s tu s e m .

Z n a c z e n ie te g o o d k r y c ia je s t te r n c ie k a w ­ s z e . ż e je s t to p ie r w s z y w e W ło s z e c h ś r o d ­ k o w y c h ś la d c y w iliz a c ji z e p o k i b r o n z u .

P o m ie s z c z e n ia w s k a ła c h s ą p o d z ie lo n e n a o s o b n e iz b y , w k tó r y c h z n a jd u ją s ię ła ­ w y z a m ia s t łó ż e k i p ó łk i, w id o c z n ie s łu ż ą c e z a s z a fy .

W ś r ó d w y k o p a lis k c ie k a w e s ą w y ro b y g a r n c a r s k ie , o z d o b io n e r y s u n k a m i w s ty lu w s c h o d n im .

Z n a le z io n o ta k ż e w y r o b y z b r o n z u , ja k ig ły , s ie k ie r k i, r o d z a j b r z y tw y , p o z a te m k o ­ ś c i lu d z i i z w ie r z ą t.

o —

P R O J E K T W I E L K I C H R O B Ó T .

O p ra c o w a n y p r o je k t w ie lk ic h r o b ó t p u b lic z ­ n y c h w P o ls c e m a z a tr u d n ić 1 0 0 .0 0 0 b e z ro b o t­

n y c h , a k o s z t ic h w y n ie s ie 1 8 0 m ilj. z ł.

O

K O S Ą P R Z E C I Ą Ł S Z Y J Ę

R O W E R Z Y Ś C IE . B Y D G O S Z C Z . W y d a r z y ł s ię tr a g ic z n y w y ­ p a d e k ś m ie rc i n a s z o s ie p o d K o ś c ie rz y n ą . W c z a s ie w y m ija n ia s a m o c h o d u r o ln ik K r a tz k e z K a lis k , ja d ą c ro w e re m z k o s ą w r ę k u , n a je c h a ł w s z y b k ie m te m p ie n a z d ą ż a ją c e g o z p r z e c iw ­ n e j s tro n y ró w n ie ż ro w e re m n ie ja k ie g o S te in k e -

g o , przecinając mu ostrzem kosy szyją. M im o

n a ty c h m ia s to w e j p o m o c y S te in k e w k ilk a c h w il

p o wypadku zmarł na skutek przecięcia arterji.

N ie o s tro ż n e g o r o w e rz y s tę a r e s z to w a n o .

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

łow ej, przedstaw ienie teatralne jest przecież jedną z głów nych prac, aby w yjść i ukazać się w si, pokazać jej sw ój dorobek, przed­. staw ić się jej w sw

Francja nie może się jednak zgodzić, by równocześnie z rozbrojeniem Francji, zbroiły się w przyspieszonym tem pie inne państw a.. W stosunkach polsko-francuskich od roku

wykonuję wszelkie prace wchodzące w zakres szklarstwa jak: oprawa obrazów, luster

K to tego nie w idzi, ten albo nie zda je sobie sprawy z doniosłości zagadnień gospodarczych życia pom orskiego, albo w naj­. gorszym w ypadku tego w idzieć

Antoni

Jak ta aneks ja była pow ierzchow na św iadczy u- stosunkow anie się stronnictw a narodow ego do uchw ały sejm ow ej z dnia 26 stycznia br.. K anclerz om ów ił

Jest i takie nastawienie, że z jednej strony chce się mnóstwa rzeczy od Pań­. stwa, a z drugiej strony boimy