• Nie Znaleziono Wyników

Ewa Na le waj koPol ska Aka de mia Na uk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ewa Na le waj koPol ska Aka de mia Na uk"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Ewa Na le waj ko

Pol ska Aka de mia Na uk

ELI TY I OBY WA TE LE UNII EU RO PEJ SKIEJ W PRO CE SACH IN TE GRA CJI

MAX HAL LER: Eu ro pe an In te gra tion as an Eli te Pro cess. The Fa ilu re of a dre am?New York, Lon don: Ro utled ge Tay lor & Fran cis Gro up, 2008, 431 s.

Au to r1 sam naj le piej za pre zen to wał we wstę pie do swo jej książ ki wszyst- kie jej naj więk sze atu ty. Słusz nie pod kre ślił, że jest to pierw sze tak wszech- stron ne i wy czer pu ją ce stu dium na te mat współ cze snych eu ro pej skich elit, sie - ci ich wza jem nych po wią zań i wpły wów oraz ich po strze ga nia przez spo łe - czeń stwa 27 państw człon kow skich Unii. Istot nie, za sto so wa ne tu po dej ście kon fron tu ją ce eli ty i oby wa te li, wciąż jesz cze na le ży do rzad ko ści. A jest ono bez wąt pie nia nie zwy kle war to ścio we po znaw czo.

Nie moż na też za kwe stio no wać kon sta ta cji au to ra, że za war te w książ ce ana li zy zo sta ły opar te na wy jąt ko wo licz nych za ło że niach teo re tycz nych oraz me to dach ba daw czych. W pra cach na te mat elit do mi nu ją dziś za in te re so wa - nia ich spo łecz no -de mo gra ficz ny mi cha rak te ry sty ka mi oraz ro dza ja mi re pre - zen to wa nych po staw. Tym cza sem Max Hal ler pro po nu je, aby uj mo wać eli ty w ich spo łecz no -in sty tu cjo nal nych i sy tu acyj nych kon tek stach, co po zwa la le piej wy ja śniać dzia ła nia, in te rak cje, a tak że funk cjo no wa nie eu ro pej skich in - sty tu cji. Po wo łu je się przy tym na re zul ta ty bar dzo wie lu ba dań cząst ko wych, w któ rych eli tom eu ro pej skim przy glą da ją się wni kli wie przed sta wi cie le róż- nych dys cy plin na uko wych – głów nie so cjo lo dzy, po li to lo dzy i praw ni cy. Za - sto so wa ne po dej ście wy peł nia, jak sam przy zna je, po waż ną lu kę w ba da niach

In sty tut Stu diów Po li tycz nych PAN, e -ma il: enal@isppan.waw.pl

1 Max Hal ler jest pro fe so rem na Wy dzia le So cjo lo gii Uni wer sy te tu w Grat zu (Au stria), od 2002 ro ku pra cu je też na Uni wer sy te cie w Tren to (Wło chy). Był współ twór cą pro jek tu „Mię- dzy na ro do wy Son daż Spo łecz ny” (ISSP). Jest człon kiem Eu ro pej skie go Sto wa rzy sze nia So cjo - lo gicz ne go, któ re mu współ prze wod ni czył w la tach 2000–2001 i człon kiem Ko mi te tu Au striac - kiej Aka de mii Na uk. W ba da niach i dy dak ty ce zaj mu je się pro ble ma ty ką mo bil no ści spo łecz nej i zmian struk tur spo łecz nych oraz prze mian sys te mów war to ści w per spek ty wie po rów naw czej.

Wy kła dał na Uni wer sy te tach w In s bru ku, Kla gen fur cie, He idel ber gu i Ka li for nii. Oma wia na książ ka jest opar ta na ba da niu za pro jek to wa nym i zre ali zo wa nym w Uni wer sy te cie w Tren to, we współ pra cy z so cjo lo ga mi z Au strii, Włoch, Nie miec, Fran cji i Wiel kiej Bry ta nii.

(2)

i li te ra tu rze na te mat Unii Eu ro pej skiej, jej przy wódz twa oraz naj po waż niej - szych dy le ma tów i wy zwań, przed ja ki mi Wspól no ta dziś stoi.

Au tor do ko nał uda nej pró by wspar cia się jed no cze śnie na dwóch, do tąd z re gu ły od ręb nie sto so wa nych uję ciach – nor ma tyw nym, pro po nu ją cym mo - de lo we roz wią za nia kon sty tu cyj ne i na uko wo -prak tycz nym, ba da ją cym kon- kret ne dzia ła nia eu ro pej skich in sty tu cji. Trze ba się zgo dzić z le żą cym u pod - staw ta kie go wy bo ru po glą dem, iż wszel kie mo de le na bie ra ją swo iste go zna- cze nia do pie ro wte dy, gdy za czy na ją funk cjo no wać w świe cie re al nych uwa run ko wań spo łecz nych i sys te mo wych.

Zgro ma dzo no i wy ko rzy sta no w tej pu bli ka cji nie zwy kle bo ga te da ne em - pi rycz ne. W prze pro wa dzo nych ana li zach za sto so wa no za rów no me to dy ilo- ścio we, jak i ja ko ścio we. Zre ali zo wa no po głę bio ne wy wia dy z po li ty ka mi eu - ro pej ski mi (eu ro de pu to wa ny mi, przed sta wi cie la mi Ko mi sji Eu ro pej skiej i Ra - dy Eu ro py, urzęd ni ka mi) i przed sta wi cie la mi na ro do wych elit państw człon kow skich – po li tycz nych (zna leź li się tu naj czę ściej po li ty cy bio rą cy udział w ne go cja cjach ak ce syj nych) i ad mi ni stra cyj nych (głów nie urzęd ni cy zwią za ni z ak tyw no ścią Unii). Roz mów ca mi by li po nad to przed sta wi cie le grup lob by stycz nych, dzia ła ją cych na te re nie Unii. Ba da no rów nież bio gra fie czo ło wych po li ty ków unij nych, zwra ca jąc przy tym szcze gól ną uwa gę na ich sys te my war to ści i po li tycz ne stra te gie dzia ła nia. Się gnię to po wy ni ki i do ko - na no wtór nej ana li zy da nych z ba dań na te mat spo łecz nych po staw wo bec Unii – głów nie Eu ro ba ro me tru i Mię dzy na ro do we go Son da żu Spo łecz ne go.

Te go za gad nie nia do ty czy ły też wy wia dy kwe stio na riu szo we, wy ko na ne na uży tek oma wia nej pra cy. Się gnię to po nad to po wy ni ki Eu ro sta tu i ze sta - wie nia na ro do wych urzę dów sta ty stycz nych. W koń cu po słu żo no się ana li zą tre ści tek stów hi sto rycz nych oraz pro jek tu unij nej kon sty tu cji.

Książ ka za wie ra kil ka ja sno po sta wio nych tez, sta no wią cych jej głów ne osie kon struk cyj ne. Dzię ki te mu wy kład w niej za war ty jest nie zwy kle kla row ny.

Te za naj waż niej sza i naj sil niej wy eks po no wa na mó wi o tym, że we wszyst kich kra jach unij nych ro śnie od po cząt ku lat dzie więć dzie sią tych lu ka, roz ziew mię dzy eli ta mi i oby wa te la mi w po sta wach wo bec in te gra cji Unii Eu - ro pej skiej. Spo łe czeń stwa sta ją się co raz bar dziej scep tycz ne, pod czas gdy eli - ty – bar dziej en tu zja stycz ne wo bec te go pro ce su. Zja wi sko jest przy tym wi - docz ne w naj bar dziej do tąd sta bil nych i naj le piej za ko rze nio nych de mo kra - cjach kon ty nen tu. Do wo dem na to jest co raz niż sza fre kwen cja we wszyst kich wy bo rach unij nych – znacz nie niż sza niż w wy bo rach kra jo wych.

Wska zy wa ne są licz ne i zło żo ne przy czy ny te go sta nu. Au tor sil nie ak cen- tu je po wód w swo im prze ko na niu za sad ni czy i wspól ny wszyst kim nie za do - wo lo nym z in te gra cji spo łe czeń stwom. Twier dzi, że eli ty prze waż nie nie włą- cza ły swo ich oby wa te li w do sta tecz ny spo sób w pro ce sy to wa rzy szą ce in te - gra cji, ani też na le ży cie o nich nie in for mo wa ły.

(3)

Przy wo łu je też przy czy ny lo kal ne, tkwią ce w na ro do wych kon tek stach państw Unii. Po sił ku jąc się przy kła dem od rzu ce nia trak ta tu kon sty tu cyj ne go przez Fran cu zów i Ho len drów do wo dzi, że ta ka de cy zja wy ni ka czę sto ze spo- łecz ne go sprze ci wu wo bec ak tu al nie rzą dzą cych sił po li tycz nych. We Fran cji, o nie ko rzyst nym dla in te gra cji wy ni ku za de cy do wa ła w znacz nej mie rze sil - na nie chęć spo łe czeń stwa wo bec pre zy den tu ry Jacques’a Chi ra ca, a w Ho lan - dii – ma ła po pu lar ność ów cze sne go rzą du i licz ne kry ty ki kie ro wa ne pod je - go ad re sem ze stro ny le wi co wej, po pu li stycz nej opo zy cji. Jej przed sta wi cie le dez in for mo wa li i znie chę ca li swo ich oby wa te li wo bec in te gra cji, sku tecz nie stra sząc ich mar gi na li zo wa niem wpły wu wła sne go kra ju w Unii, ro sną cą cen- tra li za cją i do mi na cją naj więk szych państw człon kow skich UE, a tak że groź- bą wzro stu in fla cji i licz by imi gran tów.

In ne wska zy wa ne tu przy czy ny spo łecz nej nie chę ci wo bec Unii i jej elit to na si la ją ce się w kra jach człon kow skich prze ja wy ko rup cji i klien te li zmu. Mia - ły one ob ni żyć za ufa nie oby wa te li do po li ty ków tak kra jo wych, jak i unij nych.

Nie uf no ści ma rów nież sprzy jać wszel ki brak trans pa ren cji w dzia ła niach Unii. Wi dać to naj le piej na przy kła dzie lob bin gu, wspie ra ne go przez eli ty ja ko do bra me to da do cho dze nia do de cy zji, a od rzu ca ne go przez spo łe czeń stwa ja - ko nie jaw ny spo sób sku tecz ne go za ła twia nia in te re sów przez sil nych, kosz tem słab szych człon ków Unii. Wra że nie nie tran spa ren cji po tę gu je sam spo sób dzia ła nia Unii ja ko „sys te mu kon so cja cyj ne go”, uzgod nie nio we go, co nie sprzy ja czy tel ne mu przy pi sa niu i eg ze kwo wa niu od po wie dzial no ści ze stro ny po szcze gól nych unij nych ak to rów.

Do wy ja śnia nia owe go pęk nię cia mię dzy eli ta mi i spo łe czeń stwem słu ży też au to ro wi czyn nik zróż ni co wa nia in te re sów: eli ty czer pią ze swo ich unij- nych ka rier zy ski fi nan so we i pre sti żo we. Oby wa te le zaś nie zdo by li dzię ki przy na leż no ści do Unii ani ocze ki wa nych wcze śniej i obie cy wa nych im moż- li wo ści uzy ska nia pra cy, ani szans pod wyż sze nia swo ich do cho dów.

Po gląd au to ra uzna ją cy, że Unij ne in sty tu cje i ofe ro wa ne w ich ra mach po - zy cje są dla wszyst kich po li ty ków na ro do wych jed na ko wo sil nym ma gne sem wy da je się jed nak zbyt uprosz czo ny. Przy pa dek Pol ski zda je się po ka zy wać, że po li ty cy róż nią się mię dzy so bą pod wzglę dem oce ny atrak cyj no ści tych po zy cji oraz stra te gii przyj mo wa nych wo bec unij nych szans roz wo ju ka rier.

Nie pro wa dzo no jesz cze wpraw dzie na ten te mat sys te ma tycz nych ba dań, ale ob ser wa cja pol skiej sce ny po li tycz nej po zwa la wska zać co naj mniej kil ka hi po te tycz nych po staw i re ak cji. By wa, że li czą cy się w kra ju po li tyk nie chce kan dy do wać do Par la men tu Eu ro pej skie go (PE), jed nak skła nia go do te go par tia, któ rej przy wód ca chce się po zbyć groź ne go kon ku ren ta z kra jo wej po - li ty ki, al bo po pro stu po trze bu je wy ra zi ste go li de ra li sty, któ re go de cy du je się po świę cić wy łą cza jąc go z po li ty ki we wnętrz nej. In ny przy pa dek ma miej sce wte dy, gdy zna czą cy w par tii po li ty cy sa mi chcą kan dy do wać, ale tyl ko dla-

(4)

te go, że w ich par tii za blo ko wa ne są ka na ły awan su i nie mo gą li czyć na dal - szy, szyb ki roz wój ka rie ry po li tycz nej w kra ju, przy naj mniej do pó ki nie osłab- ną wła dze par tii. To wy bór tak tycz ny na prze cze ka nie. Ka rie ra unij na jest wte - dy sub sty tu tem kra jo wej – cza so wo nie do stęp nej. Ta cy po li ty cy chcą wró cić jak naj prę dzej do zde cy do wa nie bar dziej dla nich po cią ga ją cej po li ty ki kra jo - wej. Nie bę dą się ra czej trwa le iden ty fi ko wa li z unij ny mi in sty tu cja mi ani wią- za li z ni mi swo jej przy szło ści.

By wa ją też po li ty cy, któ rzy chcą wzmoc nić swój pre stiż dzię ki za sia da niu w PE, lecz par tyj ni li de rzy nie de cy du ją się na to, aby ich na gro dzić umiesz- cze niem na li ście wy bor czej. Są w koń cu po li ty cy, któ rzy rze czy wi ście „wy - bie ra ją” Eu ro pę – dla sa tys fak cji, pre sti żu, do bra kra ju. Ma ją przy tym po par- cie swo ich władz par tyj nych, wy ni ka ją ce z róż nych mo ty wów i kal ku la cji.

Gdy zwy cię żą i uzy ska ją sta tus eu ro po sła, szyb ko utoż sa mia ją się z unij ną po - li ty ką, jej re gu ła mi i obo wią zu ją cym sty lem dzia łań. Ta cy po li ty cy naj czę ściej nie ze chcą w przy szło ści po wró cić do kra jo wej po li ty ki.

Moż na za ry zy ko wać po gląd, że w pol skiej po li ty ce bra ku je na tym szcze- blu cią gło ści i prze chod nio ści ka rier. W du żej mie rze jest tak za spra wą jej sil ne go upar tyj nie nia.

Po mi mo po wyż szej roz bu do wa nej re flek sji, bez wąt pie nia zgo dzić się trze- ba z ko lej ną te zą książ ki, któ ra gło si, że in te gra cja eu ro pej ska jest w su mie bar dziej ko rzyst na dla elit niż dla spo łe czeństw. Au tor wy ra ził też prze ko na - nie o wy ła nia niu się swo istej „eu ro pej skiej eli ty”, któ rej człon ko wie są za in - te re so wa ni ochro ną swo ich unij nych po zy cji, wła dzy i przy wi le jów. Ich przy- szłość jest ści śle zwią za na z UE. Ten wspól ny in te res uła twia osią ga nie kon- sen su w pro ce sach uzgad nia nia de cy zji. Wy róż niać ma tę gru pę po nad to spe cy ficz ny sys tem war to ści i styl ży cia – od mien ny od elit na ro do wych. In - te gra cja sta ła się dla tej eli ty ce lem sa mym w so bie. Jej człon ko wie dą żą do ochro ny swo ich przy wi le jów, cen tra li za cji wła dzy, po sze rze nia wpły wów.

Au tor ma za ra zem świa do mość, że nie jest to gru pa w peł ni spo łecz nie i kul - tu ro wo zin te gro wa na (na wzór Mil l sow skiej eli ty wła dzy). Wy da je się, że te za o wy ła nia niu się no wej eli ty eu ro pej skiej po win na być ra czej trak to wa na ja ko waż na hi po te za, któ ra wy ma ga dal sze go ba da nia i po twier dze nia niż ja ko po - gląd w peł ni udo wod nio ny. Ar gu men tów na rzecz licz nych po dzia łów i bra - ku we wnętrz nej spój no ści owej eli ty do star cza zresz tą sam au tor.

Dzia ła nia mi unij nej eli ty rzą dzą licz ne uwa run ko wa nia – ra my kon sty tu - cyj ne, war to ści, emo cje oraz prze słan ki uty li tar no -ra cjo nal ne. Au tor dzie li ją na trzy seg men ty: rdzeń eli ty (wio dą cy unij ni par la men ta rzy ści, ko mi sa rze, przed się bior cy, eks per ci, lob by ści, biu ro kra ci); sub e li ty (m.in. mniej zna ni człon ko wie Ko mi sji Eu ro pej skiej czy rzą dów na ro do wych); cha ry zma tycz ne oso bo wo ści. To wła śnie eli ty rdze nia i cha ry zma tycz ni przy wód cy de cy do wać ma ją osta tecz nie o kie run kach in te gra cji. Są to, jak wska za no – róż ne eli ty.

(5)

Każ da z nich ma zda niem au to ra od ręb ne, wła sne in te re sy zwią za ne z tem - pem i prze bie giem ca łe go pro ce su in te gra cji. Je go efek ty są więc wy pad ko wą gry tych in te re sów, to czo nej w for mie de li be ra cji i pro wa dzą cej do kon sen su wą skiej gru py elit.

Ko lej ne stwier dze nia do pre cy zo wu ją po stać tej naj bar dziej wpły wo wej w Unii ko ali cji. To przede wszyst kim po li ty cy z państw unij nych (czę sto sil- nie wspie ra ją cych na ro do we pro tek cjo ni zmy i pań stwo wy in ter wen cjo nizm go - spo dar czy), jak rów nież re pre zen tan ci in te re sów po nadna ro do wych kor po ra cji.

Si ła i zna cze nie tych ostat nich ma ją wy ni kać z pro ste go fak tu: z eko no - micz ne go punk tu wi dze nia pro ces in te gra cji był ro dza jem „re gu lo wa ne go ka - pi ta li zmu” za wie ra ją ce go moc ne pod sta wy kor po ra cyj ne, a nie pro jek tem czy- sto li be ral nym. Dla te go też wy ło ni ła się w je go to ku sil na gru pa elit po nadna- ro do wych kor po ra cji i wiel kich firm. Wpraw dzie au tor nie zna lazł pod staw do jed no znacz ne go stwier dze nia, że tym sa mym po ja wi ła się rów nież no wa, eu ro pej ska kla sa ka pi ta li stycz na, jed nak ta eli ta eko no micz na, spa ja na kor po - ra cyj nie poj mo wa ny mi in te re sa mi, mo że wy dat nie przy spie szać lub spo wal - niać pro ces in te gra cji. Moż na za ło żyć, że jej człon ków au tor za li cza do wspo - mnia nej już „eli ty rdze nia”, w ra mach któ rej wy róż nia się ona, ale też dzie li z in ny mi jej uczest ni ka mi wspól ne in te re sy.

Po dob nie jest z no wą eli tą unij nych urzęd ni ków – tzw. „eu ro biu ro kra cją”.

Człon ków tej eli ty nie zwy kle szyb ko przy by wa za rów no w Bruk se li, jak i na te re nie państw człon kow skich, a spa ja ich in te res pod trzy ma nia wła snej wła dzy, sta tu su i pre sti żu. Wią że się to ści śle z in te re sem trwa nia i sta łe go roz- wo ju ca łej Unii. Współ dzia ła ją więc z in ny mi przy po dej mo wa niu de cy zji w ra mach „rdze nia eli ty”, ale też nie za po mi na ją o ochro nie wła snych, od ręb- nych in te re sów war stwo wych.

Na przy kła dach sub e li ty eko no micz nej i biu ro kra tycz nej wi dać wy raź nie jak wie le roz bież nych in te re sów i sprzecz no ści uzgad niać mu szą ze so bą człon ko wie eu ro pej skiej eli ty wła dzy. O roz wo ju Unii trze ba więc mó wić ze świa do mo ścią, że de ter mi nu ją ce go de cy zje ma ją cha rak ter gru po wy, eli tar - ny, ne go cja cyj ny i są wy pad ko wą bar dzo wie lu sił. Eli ty rdze nia po win ny spa- jać, co war to przy po mnieć, nie ty ko in te re sy, ale też war to ści. Jed nak wbrew te mu za ło że niu, UE jest dziś w prze świad cze niu au to ra wy łącz nie wspól no tą in te re sów, po zba wio ną war to ści i wi zji ce lu.

Pry mat in te re sów nad war to ścia mi do strzegł Hal ler mię dzy in ny mi w pro - ce sach to wa rzy szą cych ostat nie mu roz sze rze niu Unii o kra je post ko mu ni - stycz ne. To wła śnie unij ne eli ty po li tycz ne, go spo dar cze i biu ro kra tycz ne ob - wi nił wprost o spo wo do wa nie wzro stu scep ty cy zmu, a na wet po staw an ty - unij nych wśród oby wa te li państw post so wiec kich.

Unia Eu ro pej ska by ła bez wąt pie nia atrak cyj na dla go spo da rek tych krajów – wła śnie ze wzglę du na moż li wo ści dzia łań wol no ryn ko wych oraz zna cze nie

(6)

wła sno ści pry wat nej. Zwią za ne z in te gra cją re for my ryn ko we przy czy ni ły się do roz wo ju i wzro stu go spo dar cze go w pań stwach Eu ro py Środ ko wo - -Wschod niej. Jed nak spo sób ich wpro wa dza nia niósł ze so bą znacz nie wię cej de struk cji niż ła du i do bro by tu. Au tor twier dzi, że za sto so wa na w czę ści tych kra jów „szo ko wa” stra te gia prze cho dze nia do ka pi ta li zmu, cze go naj lep szym przy kła dem jest Pol ska, by ła błę dem. Jed nak wy mu si ły ją nie ja ko po nadna - ro do we kor po ra cje i ka pi tał mię dzy na ro do wy, gdyż dla nich z ko lei ta ki sce- na riusz trans for ma cji był ko rzyst ny. To ka pi tał za gra nicz ny, za in te re so wa ny in we sto wa niem na no wych ryn kach, od niósł naj wię cej zy sków z ich szyb kie - go otwar cia. W ten spo sób go spo dar ki kra jów post ko mu ni stycz nych zo sta ły ra czej „afi lio wa ne” – w krót kim cza sie i w dość bru tal ny spo sób – przy ryn - kach za chod nich niż zin te gro wa ne z ni mi. W wy mia rze go spo dar czym in te - gra cja mia ła za tem mieć bar dziej cha rak ter „po ko jo wej anek sji” niż „po wro - tu do Eu ro py”. Do ko na ło się to zbyt szyb ko, przy po sta wie niu wy gó ro wa nych wa run ków ze stro ny Unii, w ma ło de mo kra tycz nych ne go cja cjach elit i bez udzia łu oraz do sta tecz ne go po in for mo wa nia spo łe czeństw.

Nie roz wi ja jąc nad mier nie te go wąt ku war to przy po mnieć przy kład Pol ski, gdzie wy bór te ra pii szo ko wej do ko na ny zo stał w spo sób au to no micz ny przez kra jo we eli ty, przy znacz nym udzia le kon sul ta cji i do radz twa ze stro ny eks- per tów ame ry kań skich, a nie eu ro pej skich. Eli ty unij ne mo gły ra czej udzie lać wspar cia przy ję tej stra te gii, i czy ni ły tak, kie ru jąc się przy tym – rzecz ja sna – wła sny mi, do brze poj mo wa ny mi in te re sa mi. Jed nak to sa mo wspar cie wspo- ma ga ło też mo der ni za cję ubie ga ją cych się o człon ko stwo państw, uka zy wa ło im kie ru nek i cel zmia ny, od po wia da ło zbio ro wym aspi ra cjom i pod no si ło spo łecz ną sa mo oce nę. Za tem ogól ny ob raz tych re la cji nie mo że być uj mo - wa ny jed no stron nie.

W przy to czo nym w książ ce ba da niu po staw na ro do wych elit wo bec Unii roz po zna no kil ka ty pów na sta wień. Unia by ła przez re spon den tów prze waż - nie po strze ga na ja ko:

a) nie de mo kra tycz ny, zbiu ro kra ty zo wa ny Le wia tan, b) zło ko niecz ne,

c) wspar cie roz wo ju kra ju,

d) sub sty tut na ro do wej toż sa mo ści lub e) cel sam w so bie.

W pol skich eli tach za zna czy ły się wszyst kie ze wska za nych po staw, choć w róż nych okre sach róż ne oka za ło się ich na tę że nie. Au tor jed nak uznał, że wy stą pił tu je den tyl ko mo tyw i je den – ostat ni z wy mie nio nych – typ po sta - wy. Stwier dza, że dla pol skich po li ty ków in te gra cja by ła oczy wi stym wy bo - rem cy wi li za cyj nym, po wro tem do Eu ro py, do któ rej Pol ska za wsze w swo - jej hi sto rii na le ża ła, obo wiąz kiem pa trio tycz nym. Eli ta by ła w tej spra wie zjed no czo na i zgod na. Na to miast spo łe czeń stwo pol skie – scep tycz ne.

(7)

Ja ko do wód przy wo łu je Hal ler fre kwen cję wy bor czą w re fe ren dum ak ce - syj nym, któ ra wy nio sła 58,8%, z cze go 77,5% gło su ją cych opo wie dzia ło się za przy stą pie niem Pol ski do Unii. Po zwa la to na kon klu zję, że mniej niż 50%

do ro słych oby wa te li wy po wie dzia ło się za przy stą pie niem, co świad czy o nie - de mo kra tycz nym cha rak te rze de cy zji i mo że być po wo dem jej kwe stio no wa - nia. Umknę ła tu jed na waż na in for ma cja – fre kwen cja na tym po zio mie jest w wa run kach pol skich wy jąt ko wo wy so ka i nie by wa osią ga na w in nych kra- jo wych wy bo rach. Słusz nie na to miast wska zu je au tor na głów ne, men tal ne ba - rie ry in te gra cyj ne po stro nie spo łe czeń stwa – sil ną toż sa mość na ro do wą Po - la ków oraz ich ni ską sa mo oce nę, brak sa tys fak cji z ży cia spo łecz ne go, po li - tycz ne go i go spo dar cze go.

W su mie, pol skie spo łe czeń stwo od rzu ca ją ce sa mą re for mę go spo dar ki i zwią za ne z nią kosz ty i wy rze cze nia, by ło stop nio wo co raz bar dzie przy chyl- ne, a nie scep tycz ne czy nie chęt ne in te gra cji. Po wo dy by ły róż ne. Jak wska- zy wał Ja ro sław Ki lias, Po la cy ocze ki wa li, że człon ko stwo w Unii przy czy ni się do zmniej sze nia bez ro bo cia, da kra jo wi lep sze per spek ty wy roz wo jo we, bę dzie sprzy jać po pra wie ma te rial nych wa run ków ży cia lu dzi i wzro sto wi do - bro by tu2. Wspo mnia ną ten den cję zwięk sza nia się spo łecz nej apro ba ty po ka - zu ją licz ne son da że i ana li zy pro wa dzo ne w Pol sce przed re fe ren dum ak ce - syj ny m3. Po zwa la to są dzić, że na eta pie ak ce sji wspo mi na ne przez Hal le ra pęk nię cie elit i spo łe czeń stwa w spra wie in te gra cji w Pol sce nie za ist nia ło.

Moż na wręcz od nieść wra że nie zgo dy – eli ty i spo łe czeń stwo wspie ra ły in te - gra cję, choć z róż nych, so bie tyl ko wła ści wych po wo dów.

Rzecz jest jed nak bar dziej zło żo na. Przy pa dek Pol ski zda je się pod wa żać uni wer sal ny cha rak ter przy po mnia nej te zy w in ny spo sób: pęk nię cie by ło, ale wy stą pi ło ono w in nej po sta ci. To pol skie spo łe czeń stwo sta wa ło się stop nio - wo co raz bar dziej pro unij ne, a je go eli ty – po dzie lo ne we wnętrz nie i in stru - men ta li zu ją ce kwe stię eu ro pej ską – eu ro scep tycz ne. Po dob nie jak w in nych kra jach Unii, nie tyl ko z „no wej Eu ro py”, cze go do wo dzą przy kła dy ro sną - cych wpły wów po pu li stów we Fran cji, Ho lan dii czy Au strii. Po sta ram się to zi lu stro wać.

W pierw szym po upad ku ko mu ni zmu, tzw. „kon trak to wym” Sej mie, istot- nie wi docz na by ła wśród po słów po sta wa pro eu ro pej ska, na sta wie nie na „po -

2J. Ki lias, Sym bo le na ro do we i pro ble my na ro do wo ścio we w po li ty ce pol skiej. W: De mo - kra cja pol ska 1989–2003. J. J. Wiatr, J. Ra ci bor ski, J. Bart kow ski, B. Frąt czak -Rud nic ka, J. Ki lias (red.), War sza wa: Scholar 2003, s. 315.

3Ba da nia ośrod ków son da żo wych, w tym CBOS. Tak że: K. Ja sie wicz, Eu ro scep ty cyzm, eu ro - en tu zjazm, eu ro apa tia – po sta wy spo łecz ne przed re fe ren dum ak ce syj nym. W: Przed re fe ren dum eu ro pej skim. L. Ko lar ska -Bo biń ska (red.), War sza wa: Instytut Spraw Publicznych 2003, s. 41–66 oraz B. Ro gul ska. Na dzie je i oba wy Po la ków zwią za ne z in te gra cją eu ro pej ską. Tam że, s. 66–96.

(8)

wrót do Eu ro py”. Jed nak nie szło za tym okre ślo ne wy obra że nie człon ko stwa.

My śla no ra czej o ja kiejś for mie współ pra cy. Eu ro pa by ła „wzo rem nor mal - no ści”, po zy tyw nym przy kła dem, czę sto po ży tecz nym przy roz strzy ga niu roz- licz nych dy le ma tów zmia ny4.

W Sej mie I ka den cji (1991–1993) pod ję to pra ce nad ukła dem o sto wa rzy - sze niu. Za czę ły za ry so wy wać się wśród po li ty ków pierw sze po dzia ły i róż ni - ce w na sta wie niach wo bec in te gra cji, jed nak po praw ność po li tycz na na ka zy - wa ła, by nie eks po no wać ich zbyt otwar cie. Po zwa la ły so bie na to tyl ko nie- licz ne ugru po wa nia kon ser wa tyw ne, np. Po ro zu mie nie Cen trum i Zjed no cze nie Chrze ści jań sko -Na ro do we. Wy ra ża jąc oba wy o pol ską toż sa mość par tie te uj mo wa ły pro ces in te gra cji w ka te go riach gry, w któ rej tyl ko jed na stro na mo - że wy grać. Prze strze gli ro da ków, że wy gra stro na sil niej sza – UE. Oba wy wy - ra ża ła rów nież post ko mu ni stycz na le wi ca – za tro ska na o spo łecz ne skut ki in - te gra cji i prze nie sie nia do Pol ski ka pi ta li zmu wraz z je go nie spra wie dli wo - ścia mi. Do mi no wał jed nak wśród po li ty ków po gląd, że in te gra cja to do nio sły pro jekt cy wi li za cyj ny, któ ry przy nie sie ko rzy ści nie tyl ko Pol sce, ale i ca łej Wspól no cie.

Sła bo sły chać by ło prze ciw ni ków in te gra cji tak że w ko lej nym par la men - cie (1993–1997). Rzą dzą ce w tej ka den cji ugru po wa nia post ko mu ni stycz ne sta ły się en tu zja sta mi in te gra cji. Po li ty ka rzą du na rzecz przy stą pie nia Pol ski do Unii by ła przez eli ty po pie ra na. Pro te sty opo zy cji wska zy wać mo gły na po - go dze nie się z ko niecz no ścią ak ce sji, mi mo kry tycz ne go do niej sto sun ku. Ist- nia ły róż ni ce po glą dów na te mat wła ści we go spo so bu pro wa dze nia ne go cja - cji, jed nak nie by ły one sil nie eks po no wa ne w ob sza rze po li ty ki.

W Sej mie III ka den cji (1997–2001) ob szar kon sen su elit na wet się po więk- szył. Wie lu scep tycz nych do tąd po li ty ków pra wi cy, któ rzy two rzy li te raz rząd, za czę ło się iden ty fi ko wać z pro jek tem in te gra cyj nym i po pie rać go, po - dob nie jak sta ło się to wcze śniej udzia łem le wi cy.

Po dzia ły i de ba ty przy bra ły na wy ra zi sto ści w IV ka den cji (2001–2005).

W cza sie jej trwa nia od by ło się re fe ren dum ak ce syj ne, wy bo ry do PE, roz po - czę to de ba tę nad Trak ta tem Kon sty tu cyj nym. W obie kam pa nie wy bor cze oraz w sa mą de ba tę włą czy li się wów czas in ten syw nie prze ciw ni cy in te gra cji z opo zy cji par la men tar nej i po za par la men tar nej. W par la men cie mie li oni swo -

4Wszyst kie przy ta cza ne da ne i zestawienia licz bo we, głów nie au tor stwa Elżbiety Il la sie - wicz -Skot nic kiej, za czerp nię to z opra co wań i pu bli ka cji IFiS oraz z ra por tów UKIE. W tym:

Spo łecz ny bi lans ko rzy ści i kosz tów człon ko stwa Pol ski w Unii Eu ro pej skiej, UKIE/2003; Wy - bo ry do Par la men tu Eu ro pej skie go w ba da niach spo łecz nych, UKIE 2004; Pierw szy rok człon- ko stwa w oce nie spo łecz nej, UKIE 2005; Do świad cze nia spo łecz ne dwóch lat człon ko stwa Pol- ski w Unii Eu ro pej skiej, UKIE 2007; Pięć lat człon ko stwa Unii Eu ro pej skiej ja ko wy zwa nie mo - der ni za cyj ne dla spo łe czeń stwa pol skie go. Pra ce zbio ro we Bi blio te ki Eu ro pej skiej UKIE, 2009.

(9)

je sto sun ko wo sil ne re pre zen ta cje. Li ga Pol skich Ro dzin, któ rej pro gram do - ty czył po cząt ko wo wy łącz nie kwe stii unij nych, mia ła 38 po słów, a sil nie an ty - unij na Sa mo obro na RP – 53. W su mie, co naj mniej 15% ogól nej licz by po - słów oka za ło się prze ciw ni ka mi in te gra cji, a za tem ten den cja wzro sto wa po stro nie eu ro scep tycz nych elit jest wy raź nie wi docz na.

W cza sie ko lej nej ka den cji par la men tu (2005–2007) wspo mnia ne ugru po wa - nia, zde cy do wa nie eu ro scep tycz ne, współ two rzy ły na wet rząd. Nie uda ło im się na to miast zdo być man da tów w Sej mie VI ka den cji. Jed nak dla naj sil niej szej w nim par tii opo zy cyj nej – Pra wo i Spra wie dli wość – in te gra cja jest złem ko niecz- nym, któ re trze ba mi ni ma li zo wać, jak tyl ko jest to moż li we. Po za par la men tar ne par tie an ty eu ro pej skie za mie rza ły po wró cić do kra jo wej po li ty ki w związ ku z wy - bo ra mi do PE w czerwcu 2009 roku. Nie tyl ko więc nie przy bli ża ły i nie ob ja - śnia ły spo łe czeń stwu zna cze nia in te gra cji, ale wręcz znie chę cały do niej, bu dząc oba wy, re sen ty men ty, nie po kój i wąt pli wo ści. Co waż ne – naj pierw usi łowały kształ to wać ne ga tyw ne po sta wy spo łecz ne, a po tem je wy ra żać. Sta wia to pod zna kiem za py ta nia ja kość wy peł nie nia przez nie funk cji re pre zen ta cji. Skąd - inąd spo łe czeń stwo oka za ło się sto sun ko wo sła bo po dat ne na ta kie za bie gi.

Je śli zaś cho dzi o na sta wie nia spo łecz ne, to jesz cze w wy bo rach do PE w ro ku 2004 fre kwen cja by ła istot nie ni ska (20,87%) mi mo wcze śniej szych de kla ra cji licz niej sze go udzia łu (47,9%). Jed nak już w ko lej nych la tach de kla- ro wa na go to wość udzia łu w wy bo rach do PE wy ka zy wa ła ten den cje wzro sto- wą. W ro ku 2006 de kla ro wa ło ją 55,8% ba da nych, w ro ku 2007 – 62%, a je - sie nią 2008 ro ku 78%5. Za tem, jak twier dzą ba da cze, w cią gu czte rech lat człon ko stwa w UE de kla ro wa na go to wość Po la ków do wzię cia udzia łu w wy - bo rach wzro sła nie mal dwu krot nie. I to na wet gdy uwzględ ni się ty po wy dla Pol ski efekt znacz nej nad re pre zen ta cji de kla ra cji po zy tyw nych w son da żach.

Go to wość de kla ro wa na nie od bie ga więc od śred niej dla ogó łu oby wa te li w ba da niach Eu ro ba ro me tru.

Unij ne in sty tu cje oce nia ne są przez Po la ków wy so ko. PE ja wi im się ja ko in sty tu cja de mo kra tycz na (79%), wsłu chu ją cą się w głos oby wa te li (60%). Po - li ty ków unij nych, tak że pol skich, oce nia się wy żej niż kra jo wych. Są bar dziej wia ry god ni dzię ki te mu, że pra cu ją w unij nych in sty tu cjach.

Wśród osób de kla ru ją cych, że nie we zmą udzia łu w wy bo rach do PE 2009 ro ku (24%), nie chęć wo bec człon ko stwa Pol ski w UE by ła nie zwy kle rzad ko wska zy wa na ja ko po wód ta kiej de cy zji. Przy pa dek ten do ty czył w ro ku 2008 tyl ko 3% ba da nych. Przy to czo ne da ne pod wa ża ją uni wer sal ny cha rak ter te zy Hal le ra, ale jej oczy wi ście nie oba la ją.

5Na po cząt ku kam pa nii wy bor czej do PE w kwiet niu 2009 ro ku licz ba osób wy ra ża ją cych go to wość wzię cia udział w wy bo rach po cząt ko wo gwał tow nie spa dła do po zio mu po ni żej 20%, aby po tem po wo li wzra stać.

(10)

Au tor koń czy roz wa ża nia py ta niem o daw ne i no we ce le eu ro pej skiej in - te gra cji. Jed nym z pod sta wo wych ce lów przy ję tych u po cząt ków bu do wa nia Unii by ła obro na po ko ju. Mia ła go za pew nić współ pra ca państw de mo kra - tycz nych oraz wspo ma ga nie pro ce sów two rze nia de mo kra cji w róż nych pań- stwach. Za kła da no, że we wnętrz na de mo kra cja mo że naj le piej za pew nić po - kój w sto sun kach mię dzy na ro do wych. Au tor ubo le wa, że Unia Eu ro pej ska nie tyl ko nie by ła w sta nie wspo móc pro ce sów de mo kra ty za cyj nych na świe cie, ale też nie po tra fi chro nić de mo kra cji tam, gdzie ona już ist nie je i słab nie.

W pierw szym przy pad ku uza sad nie niem oce ny jest to, że pań stwa Eu ro py Wschod niej – i to ko lej na, waż na te za – przej ście do de mo kra cji za wdzię cza - ją nie eu ro pej skiej in te gra cji, ale zmia nom w świa to wym ukła dzie sił i wła - snym dzia ła niom opo zy cyj nym oraz uda nym re wo lu cjom. Na to miast nie umie- jęt no ści ochro ny de mo kra cji na wła snym te re nie do wo dzić ma nie sku tecz ność in ter wen cji w obro nie de mo kra cji, po dej mo wa nych przez unij ne wła dze wo - bec rzą dów Ber lu sco nie go we Wło szech czy Au strii za cza sów Ha ide ra. War - to jed nak za dać w tym miej scu py ta nie, czy de mo kra cja by ła tam rze czy wi - ście za gro żo na i na czym to za gro że nie po le ga ło. Czy w ogó le ist nia ła po trze- ba in ter wen cji i do cze go mia ła by ona w tych kon kret nych przy pad kach pro wa dzić.

Ce lem głów nym Unii, obok po ko ju i de mo kra cji we wszyst kich kra jach, miał być roz wój do bro by tu, ochro na kul tu ro we go bo gac twa i róż no rod no ści Eu ro py oraz utwo rze nie kon fe de ra cji na ro dów. Ko lej na te za, bro nio na przez au to ra gło si, że ce le te ule gły zmia nie w to ku roz wo ju Unii. Jed nak fakt ten jest skry wa ny przed opi nią pu blicz ną. Na dal gło si się ce le pier wot ne, po cząt - ko we, gdyż do brze słu żą one le gi ty mi zo wa niu się elit. Nie przy sta wal ność de - kla ra cji i fak tycz nie re ali zo wa nych ce lów ma wzmac niać lu kę w na sta wie - niach elit i spo łe czeństw wo bec in te gra cji.

Wśród ta kich rze czy wi stych, no wych i fak tycz nych ce lów to wa rzy szą cych dziś unij nej in te gra cji wy mie nia au tor między innymi chęć za pew nie nia he - ge mo nii wła sne go na ro du w struk tu rach po nadna ro do wych oraz za miar uczy- nie nia z Unii no wej, glo bal nej po tę gi.

Aby od two rzyć li stę prio ry te to wych dziś ce lów Unii prze ana li zo wa no tekst pro jek tu kon sty tu cji, opra co wa ny w ro ku 2003. Pod sta wą ran go wa nia by ło li - cze nie czę sto ści wska zań. I tak – na cze le (144 wska za nia) zna la zło się bez- pie czeń stwo (na ro do we, mię dzy na ro do we, spo łecz ne, ener ge tycz ne itp.), wol- ność (sło wa, my śli, re li gii, sztu ki itp. – 132 wska za nia), spra wie dli wość (spo- łecz na, w pra cy, to le ran cja, nie dy skry mi na cja itp. – 126 wska zań). Na dal szych po zy cjach zna la zły się ta kie ce le jak: za trud nie nie, po kój, do bro byt, ochro na śro do wi ska, róż no rod ność kul tu ro wa i de mo kra cja. Po kój wy mie nio - no w tek ście 11 ra zy, do bro byt 10, a de mo kra cję 9. Ta ki roz kład prio ry te tów uza sad nia kie ro wa ne dziś czę sto pod ad re sem Unii kry ty ki do ty czą ce za tra -

(11)

ce nia przez nią pier wot nych ide ałów po ko ju, de mo kra cji i we lfa ry zmu, na rzecz ro sną cych ten den cji neo li be ral nych i wspie ra nia kor po ra cji.

Eli ty, któ re kie ru ją się przede wszyst kim wła sny mi, gru po wy mi in te re sa - mi, od rzu ci ły za tem daw ne war to ści. Wy ko rzy stu ją je tyl ko w ce lu le gi ty mi - zo wa nia wła snych dzia łań i wpły wów, co dla oby wa te li jest czy tel ne i nie zwięk sza ich za ufa nia do elit. Sy tu ację kom pli ku je do dat ko wo sła bość unij- ne go spo łe czeń stwa. Nie sprzy ja to prze zwy cię że niu im pa su i po głę bia niu in te gra cji. Plan zbu do wa nia jed ne go spo łe czeń stwa eu ro pej skie go ja ko prze- ciw wa gi dla wpły wo wej eu ro pej skiej eli ty jest prak tycz nie nie wy ko nal ny. To pro jekt ska za ny na po raż kę ze wzglę du na od mien no ści kul tu ro we, dzie lą ce oby wa te li Unii oraz na trud ność prze zwy cię że nia znie chę ca ją ce go ich de fi cy - tu le gi ty mi za cji de mo kra tycz nej, par ty cy pa cyj nej, zwa nej tu de mo kra cją

„na wej ściu” („in put”). Zwięk sze nie udzia łu oby wa te li w unij nych de cy zjach jest trud ne do osią gnię cia tak że ze wzglę dów tech nicz nych, czy sto pro ce du - ral nych. Na to miast le gi ty mi za cji „na wyj ściu” („out put”), wy ni ko wej, brak.

Suk ce sów go spo dar czych, na wet je śli one są wi docz ne, oby wa te le Unii nie przy pi su ją wy sił kom jej elit. Gdzie za tem szu kać re zerw roz wo jo wych? Gdzie szu kać szans dla in te gra cji? – py ta au tor.

Na dzie ję wi dzi w od bu do wa niu wspól no ty war to ści oraz we wzmac nia niu ochron nej funk cji Unii w sto sun ku do oby wa te li. Zmia na sta nie się moż li wa wte dy, gdy oby wa te le Unii uzy ska ją w niej więk sze wpły wy. Do te go po trzeb- na jest ich go to wość do ak tyw ne go an ga żo wa nia się w in te gra cję. Z ko lei eli - ty po win ny im bar dziej za ufać. Hal ler pro po nu je też pew ne zmia ny in sty tu - cjo nal ne. Po stu lu je, aby zmie nić Unię we „wspól no tę praw ną”, któ ra sa ma nie peł ni funk cji rzą dze nia, ale okre śla je dy nie ra my dzia ła nia i strze że ich nie na- ru szal no ści. Funk cje rzą dze nia zo sta ły by zde cen tra li zo wa ne i prze nie sio ne na pań stwa na ro do we. Unia po trze bu je więk szej przej rzy sto ści, oso bi stej od - po wie dzial no ści swo ich re pre zen tan tów, par ty cy pa cji oby wa te li.

Po trze bu je za tem kon sty tu cji, ale in nej niż obec nie pro po no wa na – wy ra - ża ją cej wspól ne war to ści, pra wa i obo wiąz ki, gwa ran tu ją cej me cha ni zmy de - mo kra cji bez po śred niej między innymi przez wpro wa dze nie ini cja ty wy oby- wa tel skiej (w po sta ci pro jek tów), re fe ren dów kon sul ta cyj nych i ob li ga to ryj - nych, co po win no przy czy nić się do po wsta nia „eu ro pej skiej sfe ry pu blicz nej”

oraz od no wie nia eu ro pej skiej de mo kra cji w kie run ku bli skim, jak moż na przy- pusz czać, mo de lo wi de mo kra cji de li be ra tyw nej opi sa nej przez Jürge na Ha ber- ma sa. I to ta kiej, gdzie krąg de li be ra cji ule gnie roz sze rze niu, wyj dzie po za świat rdze nia eli ty. Au tor oba wia się, że w prze ciw nym ra zie, je śli nie po dej - mie się ta kich kro ków, UE bę dzie dry fo wać w stro nę sys te mu qu asi -au to ry - tar ne go.

Z pro jek tem tym trud no dys ku to wać, gdyż jest on bar dzo ogól ny i ide al - ny, ży cze nio wy, umo ty wo wa ny ide olo gicz nie. Bra ku je moc nych ar gu men tów

(12)

po zwa la ją cych oce nić praw do po do bień stwo ta kie go sce na riu sza. Jed nak przed sta wio na, pre cy zyj na dia gno za prze ja wów, przy czyn i głę bo kich me cha- ni zmów im pa su in te gra cyj ne go Unii za słu gu je na naj wyż sze uzna nie oraz sta- no wi do bry punkt wyj ścia do de ba ty o przy szło ści, do któ rej au tor tak usil nie w swo jej książ ce za chę ca.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Badania nad ograniczeniem liczebności pasożytniczych geohelmintów za pomocą saprotroficznych grzybów glebowych i ich wydzielin. A cri ti cal lo ok at the im por tan ce, pre va len

Ana li zu jąc te wiel ko ści stwier dza- my, że dla każ de go z roz pa try wa nych wy bo rów ukła da ją się one we dług wzo ru przy po mi na ją ce go swym kształ tem ty

Pe w ne zmia ny wpro wa dzi³ w kra jo bra zie zrê bów cz³owiek, tworz¹c en kla wy pól upra w nych wœród la - sów... Czyn ni kiem zwiê kszaj¹cym mi¹¿szoœæ jest tu wy stê

Mo ¿ na to za uwa ¿yæ dla wszy stkich po wie rz ch ni, jed nak z po wo du ogra ni czeñ ra mo - wych niniejszej publikacji przedstawiono to tylko dla powierzchni lasu

Stwier dze nie to od no si siê nie ty l ko do se rii o mi¹¿szo œciach obe j - muj¹cych ca³y pro fil gle bo wy, ale ta k ¿e do mo dy fi kuj¹cej roli po kryw o nie - wie l kich,

Przed sta wio ny po ni ¿ej sche mat jest roz wi niê ciem kon ce pcji zaproponowanej przez zespó³ kierowany przez S.P... Zna jo moœæ ró¿y wia trów umo ¿ li wia zaœ

Znaczenie aplikacyjne tych badañ polega równie¿ na mo¿liwoœci przybli¿onego odró¿nienia koncentracji naturalnych od antropogenicznych (Ga³uszka 2003, 2005), a stosunki

Pol ska, ja ko kraj człon kow ski Unii Eu ro pej skiej nie wy - pra co wa ła sku tecz nych roz wią zań po zwa la ją cych uspraw nić pro ces two rze nia no wych, ni - sko