• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1936.04.11, R. 17, nr 15

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1936.04.11, R. 17, nr 15"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Dodatek tygodniowy „Głosu Wąbrzeskiego* poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim ■-...

Nr. 15 Wąbrzeźno, dnia 11 kwietnia 1936 r. Rok 17

.Na uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego

EWANGbLJA

św. Marka, rozdz. 16, wiersz 1 — 7 Onego czasu Marya Magdalena i Marya Jakóbowa i Salome nakupiły wonnych olejków, aby przyszedłszy namazały Jezusa. A bardzo rano pierwszego dnia z Szabatów przyszły do grobu, gdy już weszło słońce, i mówiły między sobą: kto nam odwali kamień ode drzwi gro­

bowych? A pojrzawszy obaczyły odwalony ka­ mień, albowiem był bardzo wielki. A wszedł­

szy w grób, ujrzały młodzieńca siedzącego po prawej stronie, ubranego w szatę białą, i zdu­

miały, się który im rzekł: Nie lękajcie się: Je­ zusa. szukacie Nazareńskiego ukrzyżowanego Wstał, nie masz Go tu; oto miejsce, gdzie Go położono. Ale idźcie, powiedzcie uczniom Jego i Piotrowi, iż was uprzedza do Galilei. Tam Go oglądacie, jakom wam powiedział.

Poniedziałek po Zmartwychwstaniu Pańskiem

EWANGELJA

św. Łukasza rozdz. 24, wiersz 15 — 35 A oto dwóch z nich tegoż dnia szli do mia­

steczka, które było na sześćdziesiąt stajów od Jeruzalem, na imięEmaus. A ci rozmawiali z so­

o tern wszystkiem, co się było stało. I stało się, gdy rozmawiali i społu się pytali, i sam Jezus przybliżywszy się szedł z nimi. A oczy ich były zatrzymane, aby Go nie poznali. — I rzekł do nich: Cóż to są za rozmowy, które idąc macie między sobą, a jesteście smętni? — A odpowiadając jeden, któremu imię Kleofas, rzekł Mu: Tyś sam gościem w Jeruzalem, a nie wiesz, co się w nieni w te dni działo? Którym On rzekł: Co? I rzekli: O Jezusie Nazareńskim,

który był mąż prorok, potężny w uczynku i mowie przed Bogiem i wszystkim ludem, a ja­ ko przed niejsi kapłani i przełożeni nasi wydali Go na skazanie śmierci i ukrzyżowali Go. — A myśmy się spodziewali, On miał odkupić Izraela: a teraz nad to wszystko dziś trzeci dzień jest, jako się to stało. Ale i niewiasty, niektóre z naszych przestraszyły nas, które przededniem były u grobu, a nie znalazłszy ciała Jego, przyszły, powiadając, iż i widzenie anielskie widziały, którzy powiadają, iż żyje.

I poszli niektórzy z naszych do grobu, i tak zna­ leźli jako niewiasty powiadały, ale Samego nie znaleźli. A On rzekł do nich: O głupi, a leni­ wego serca ku wierzeniu temu wszystkiemu, co powiedzieli prorocy! Izaż nie było potrzeba, aby to był cierpiał Chrystus i tak wszedł do

(2)

2 chwały Swojej? A począwszy od Mojżesza i wszystkich proroków wykładał im we wszy'«

stkich pismach, co o Nim było. I przybliżyli się ku miasteczku, do którego szli, a On okazywał, jakoby dalej miał iść. I przymusili Go, mó­

wiąc: Zostań z nami, boć się ma ku wieczoru i dzień się już nachylił. I wszedł z nimi. I sta­

ło się, gdy siedział z nimi u stołu, wziął chleb i błogosław ił i łamał i podawał im. I otworzyły się oczy ich i poznali Go, a On zniknął z oczu ich. I mówili między sobą: Iżali serce nasze nie pałało w nas, gdy mówił w drodze i pisma nam otwierał? A wstawszy tejże godziny wró­

cili się do Jeruzalem i znaleźli zgromadzonych jedenaście i tych, którzy z nimi byli powiada­

jących, iż wstał Pan prawdziwie i ukazał się Szymonowi. A oni powiadali, co się działo w' drodze i jako Go poznali w łamaniu chleba.

o

Świecono w dawnej Polsce

rzyć sobie w przybliżeniu cala świet- dziczyzny, pieczenie z grubej mięsiwa.

Żadne ze śwTiąt nie obchodzono z taką uroczystością i staraniami, jak Wielkanoc w dawnej Polsce. Domy polskich możnowładców i zamożniej­

szych braci szlachty prześcigały się w wystawnem i hojnem urządzeniu święconego. Przechowane z dawnych czasów7 relacje, pozwalają nam odtwy­

pieczonego

wTędzone i gotowane. szczególniej z - . - * . v i z.wie‘

rzyny, jak łosie, jelenie i sarny. Figu­

ry z ciasta, znajduące się na stole, by- Z1 AT . . iy baidz.o zabawne, a zawrsze kun- miescic setki osob. Na stołach moc^ztowne Więc np Herod wyjmował ciast przeróżnego rodzaju wśród, któ- kiełbasę Mahometowi, co miało ozna- rych miały pierwszeństwo baby sza- czać ich zwyczaj niejadania wieprzo- franowe, placki i mazurki oraz stosy!winy.

ność stołowej zastawy.

Okrągłe stoły biesiadne mogły po- P f

(3)

3JIHGFEDCBA

W ' ś ro d k u b y ł u sta w io n y b a ra n e k z m a sła , n a tu ra ln e j w ie lk o śc i, o o c z a c h b ry la n to w y c h . K o ła c z e m ie­ w a ły p o 8 ło k c i o b w o d u . O w o c e i n a­ p o je , ja k m ió d i w in o , s ta ły w n a d­ z w y c z a jn e j o b fito śc i.

Z c z a se m je d n a k z a m ie n ił się p rz e­ p y c h w ro z rz u tn o ść . S ta ły w ię c n p . c z te ry o g ro m n e d z ik i, ja k o sy m b o l c z te re c h p ó r ro k u , a k a ż d y d z ik m ia ł s ią tk a , c a łe k ie łb a sy . K u c h m istrz c u - w so b ie w ie p rz o w in ę tj. s z y n k i p ro - d o w n e j d o k a z y w a ł s z tu k i w u p ie c z e­ n iu c a łk o w ite m ty c h o d y ń c ó w . S ta ło d a le j 12 je le n i c a łk o w ic ie u p ie c z o­ n y c h . z e z ło c iste m i ro g a m i, n a d z ia­ n y c h ro z m a itą z w ie rz y n ą , ja k z a ją c e?

c ie trz e w ie , d ro p ie, p a z d u ry . T e je le­ n ie w y ra ż a ły 12 m ie się c y .

Znaczenie jajka wielkanocnego

Ja jk o , ja k sy m b o l u ta jo n e j p o tę g i ż y c ia, w y w ie ra ło z a w sz e w ie lk i w p ły w n a p o ję c ia w sz y stk ic h lu d ó w . W M u z e u m B ry ty js k ie m w L o n d y n ie z n a jd u je się c ie k a w y o b ra z in d y js k i, p rz e d sta w ia ją c y stw o rz e n ie ś w ia ta . S tw ó rc a m a p rz e d so b ą ja jk a z b o k u o tw o rz o n e , w k tó re m w id a ć ż y ją c e isto ty . N a o d lu d n e j s k o ru p ie te g o ja j­

k a sto i c z ło w ie k , co ty lk o stw o rzo n y , u m ie sz c z o n y m ię d zy p o c z ą tk ie m d o­ b re g o i z łe g o m ię d z y sło n e c z n e m b ó stw e m , ź ró d łe m d o b re g o , a d ja b łe m z d ru g ie j. D ja b e ł in d y js k i o p o sta c i lu d z k ie j z ro g a m i, w y m a lo w a n y je st ró w n ie ż n a k a w a łk u s k o ru p y . Z w y­ c z a j tłu c z e n ia ja jk a i z ja d a n ia k a w a ł- k a s k o ru p y w ią ż e się z te rn w y o b ra­ ż e n ie m w In d ja c h . S tą d , m o ż liw ie d ro g ą le g e n d y , p o w s ta ł w w n ę k a c h ś re d n ic h z w y c za j p o ły k a n ia k a w a ł­ k a s k o ru p y ja jk a w ie lk a n o c n e g o , ja­ k o ś ro d k a d la u n ik n ię c ia z ło śliw o śc i c z a ro w n ik ó w . Ł u p in a z ja jk a o fia ro­ w a n e g o w d z ie ń W ie lk a n o c y s łu ż y ła ty m ż e d o k re ś le n ia sy m b o lic z n y c h li- h ij c z a rn e j m a g ji, w ^ c e lu sz k o d z e n ia b liźn im .

Z w y c z a j o g ó ln e g o s p o ż y w a n ia ja­ je k w c z a sie ś w ią t w o k re sie z ró w n a­ n ia d n ia z n o c ą o d n a jd u je m y ju ż w F e n ic ji. P o d łu g m n ie m a n ia F e n ic ja n ,

N a o k o ło w z n o siły się są ż n iste c ia­ sta W Irę ż b ie 5 2 , to jest tyle, ile ty g o d­ n i w ro k it, p rz e ró ż n e p la c k i, m a z u rk i, ż m u d z k ie p ie ro g i, a w sz y stk o w y s a­ d z a n e b a k a lją . Z a n ie m i b y ło 5 6 5 b a b e k tj. ty le , ile je s t d n i w ro k u .

P o d o b n ie sy m b o lic zn ie ro z d z ie la­ n o i n a p o je. A w ię c c z te ry p u h a ry n a­ p e łn io n e w in e m je sz cz e o d k ró la S te­ fa n a , 1 2 s re b rn y c h k o n e w e k z w in e m p o k ró lu Z y g m u n c ie , 5 2 b a ry łe k s re­ b rn y c h z w in e m c y p ry js k ie m itd ..

5 6 5 g ą sio rk ó w w in a w ę g ie rsk ie g o , a d la c z e la d z i d w o rs k ie j 8 .7 6 0 k w a rt d o b re g o m io d u .

B y ły to ś w ie tn e c z a sy , le c z n ie d la w s z y s tk ic h , a z a te m n ic d z iw n e g o , że n a le ż ą ju ż ty lk o d o w sp o m n ie ń .

n o c p o c z ą te k w s z y s tk ic h rz ec z y

z a p ło d n iła ja jo , z k tó re g o p o w sta ł ró d

• lu d z k i. K ie d y sło ń c e z w y c ię ż y ło d łu­ g ą n o c , w te d y tłu c z o n o ja jo n a z n a k ,

; ż e ró d lu d z k i się o d ro d z i. Ź w y c z aj d a - i ro w y w a n ia ja je k w ie lk a n o c n y c h p o­ c h o d z i z e W sc h o d u . J a jk o o d g ry w a ta m w a ż n ą ro lę w o b rz ęd a c h s y m b o­ lic z n y ch . k tó ry c h je s t sp o ro w re lig ji lu d ó w w sc h o d n ic h . Je st ta m ja jo sy m b o le m c h a o su p ie rw ia stk o w e g o w s z e c h ś w ia ta , tw ó rc z e g o p o c z ą tk u , z k tó re g o w y ło n iło się w sz y stk o w p rz e­ stw o rz u .

N a W sc h o d z ie je s t z w y c z a j ro z d a­

w a n ia ja je k w d z ie ń N o w e g o R o k u . O b e c n ie je sz cz e w P e rs ji, g d z ie d z ie ń te n je s t w ie lk ie m św ię te m , z w y c z aj te n je s t p rz e strz e g a n y sz c z e g ó ln ie j u ro c z y śc ie . P e rw s z y d z ie ń ro k u p rz y­ p a d a ta m m n ie j w ię c e j wr c z a sie , k ie­ d y m y o b c h o d zim y św ię to Z m a rt­

w y c h w s ta n ia . S u łta n S a la d n y 1 u s ta­ n o w ił k a le n d a rz w k tó ry m o z n a c z y ł d z ie ń z m ia n y ro k u sło n e c z n e g o , c z y li N o w y R o k , n a d z ie ń p rz e s ile n ia d n ia z n o c ą . P e rso w ie m ię d z y ró ż n e m i n a­ z w a m i, ja k ie n a d a ją ty m św ię to m , n a­ z y w a ją je ta k ż e św ię tam i n o w e j o d z ie ż y , p o n ie w a ż n a jb ie d n ie js z y n a­ w e t c z ło w ie k u b ie ra się w te d y w n o­ w e su k n ie .

W s ta ro ż y tn y m R z y m ie, z p e w­ n y m ro d z a je m n a b o ż n e g o p rz e są d u , p o d a w a n o w ty m o k re sie ja jk o p rz y ro z p o c z ę c iu u c z ty .

J a jk o w ie lk a n o c n e ja k o sy m b o l p ra p o c z ą tk u o n o w y ż y c ia sy m b o l

z m a rtw y c h w s ta ją c e j c o ro k u w io sn y p rz y ro d y , z n a jd u je m y w e w s z y stk ic h re lig ja c h . W y s tę p u je te ż w c z a sie o b­ rz ę d ó w w ie lk a n o c n y c h w c h rz e ś c ija ń­ stw ie , a p rz y d k ie fem iu się ja jk ie m

p ię rw ’$ źem ? sło w a m i z a w sż e b y ło

„ C h ry stu s , z m a rtw y c h w s ta ł" p o c z e n i d o p ie ro w y m ie n ia n o ż y c ż en ia .

Z w y c z a j b a rw ie n ia i m a lo w ’a n ia ja j, d a w a n ia p o d a rk ó w z ja j m a , ja k w id z im y , b a rd z o d a w n e tra d y c je .

W Sobotę Rezurekcyjną

W yszedł-ci sobie Pah Jezus H e JVielkanocria Sobotę.

Kłamało mu się po drodze Schodzące słońce złote.

H'yszedł-ci sobie Pan Jezus Nie może się nadzimomać.

H podnyieczerz o mczesnej miośnie, Że mseędzie jest tak radośnie.

Idzie na rezurekcję, Przygląda się dookoła,

A gdzie li mzrok Jego padnie.

Śmieje się trama mesola.

Czy to na burcie romu, Czy to na mąskiej ścieżynie, (Czy to na łące rozleglej,

Czy fam gdzie rzeka ta płynie.

Tam wytryskają jaskry,

A tam z pod śnieżnych obrusom Ostatnich blasków spragnione Zrywają się pęki krokusów.

Jan Kasprowicz.

PRZYSŁOWIA NA WIELKANOC Jak na Wielkanoc' pada

To trzeci kłos w polu przepada Ale jak na Zielone Światki pada To zło naprawia.

—o—

Pogodny dzień Wielkanocny Grochowi mielce pomocny.

—o~

Od Wielkiejnocy do Zielonych Świątek Można dać śmigus i w piątek.

(4)

0 1 0 4 9

— 4 —

. łfi ' -% & k o śc ia ch . w rzew liw e m „ A lełu ja i

N&si ©sioo powszedni '

i tra d y cji. \\ g łę b o k ie j w ie rz e w p rz y - ... 1 zn ó w w io sn a c h o d z i p o u lic a c h , i k ło p o ty , d z iw n ie d a le k ą w ’y d a je się ■ sz lo śc i. w m ło d y c h se rc ac h i g o rą c e j Z a g lą d a c ie k a w ie d o o k ie n , w iru je w k a ż d a zaw iść i d z iw n ie tru d n o je s t m iło ś ci d o ty c h p o ję ć , k tó re s k ła d ają sm u g a c h p y łu o św ie tlo n eg o sło ń ce m ,' p a m ięta ć o tern , że istn ia ły k ie d y ś ja - się n a sło w o ..O jc zy z n a — ■ z a m a k a p rz e k o m arz a się z w ró b lam i n a sk w e- k ie s c h w ile sm u tn iejsz e, k tó re rz eź b i- się W ielk a n o c w ia ry w e w ła sn e siły , ra c h i p a c h n ie p rz y lasz cz k a m i. .\te -

w ie le w id a ć te j w io sn y w c ie n iu w ie l­

k o m iejsk ich k a m ie n ic , a le te m b ard z iej k a ż d y je j p o w ie w je s t c e n n y . P o z a m iastem je s t in n a w io sn a : c h o d zi so ­ b ie b e z p a ń sk a p o p o la c h , b u d z i się

ły n ie raz n a c z o le tw a rd e b ró zd y ż y ­ cia.

i n a d z ie i n a sp o k o jn e ju tro . D la teg o w ż y c z en ia c h śiw iątecz- Ś w ię to ra d o śc i W ie lk a n o c n |rz ^ j)a lH U ie śc ić p rz ed e w ^ sz y st- p ie rw S z e św ięto b u d z ą c e j się w io sn y , - - ’ ’ ' w sięto n w e g o ż y c ia i n o w y c h sił. n ie -;

ty lk o p o w in n o b y ć e c h em tra d y c ji i ! ę n ie ty lk o p o w in n o m ie śc ić w so b ie c z a r p rz esz ło śc i i u ro k ż y c ze ń ..n a sz irz ę śliw ą p rz y sz ło ść ’ — a le p o ­ w in n o ta k ż e z a m y k a ć m o c n e m i k la m ­ ra m i w ia rę w ju tro , ju tro n ie ty lk o ro ­ d z in n e . m a łe , c o d z ie n n e , a le ju tro w ie lk ie , siln e , sp o łe c z n e , w ju tro s il­

n y c h . p o lsk ic h rą k . w z n o sz ąc y c h p o ­ w o li. a le b e z tfstan n ie g m a c h B z e c z y - p o sp ..lite j. ’

N o w a , m ło d a P o lsk a , g o ją c a ra n y lat p o w o jen n y c h i o d ra b iają c a d a w n e z a leg ło ści, n ie m o ż e d z iś p o z w o lić so ­ b ie n a lu k su s d łu g o trw a ly cc h se n ty - । m e n tó w . Je śli w d n iu św ięta Z m a rtw y - | ch w sta n ia b ły sn ą w ' o c z a c h Izy , to n ie ­ c h ż e to b ę d ą ró w n ie ż ra d o sn e łz y o b y ­ w a tela . je śli n a d e jd z ie m o m e n t p o sta - j n o w ień n a ]

i n o c z ą się o n e z m y ślą o p o lsk ie j rz e -!

się w t w ó rc zą in ic ja ty w rę i z a p a ł.

( h ry stu s Z m arw y ch w stał. D w a te siew a n ie ty lk o o b ję ły sw o ją tre śc ią c a ło ść o b rz ę d ó w re lig ijn y ch a le i w ie ­ k o w i! tra d y cję , o g ro m se n ty m e n tu p o ­ k o le ń . w ie c z n ie ży w ą i w rie cz n ie d o o - fia r z d o ln ą w ia ęrę , k tó ra w P o lsc e s ta­

ła się sy n o n im em w o ln o śc i, b o h a te rst­

w a i p o św -ięc e n ia.

G d z ie ż sz u k a ć ow e j ra d o śc i i z a p a­

łu . je śli n ie w se rc a ch m ło d y ch ? Z k itu . w y k u w a ć k a ż d e , ż m u d n e c o d z ie ń , je ś li n ie z n im ? W d n iu ś w ię ta ra d o śc i trz e- , b a te ż p rz e d e w sz y sitk ie m k u m ło d y m z w ró cić o c z y , n a n ic h b o w ’ie m sp o cz -

’ n ie c d p o w ie d zia łn o ść z a k a ż d y d z ień ,

się w y łą c zn ie >

z n a c ze n iu . d zw o hió w /

—J--- VI t I

p ie rw sz ą z ie le n ią p ą k ó w n a d rz e w ac h ; o b rzę< ló w . o d u rz a w ilg o c ią la su .

T u ż za n ią za p ie rw szy m k w ia te m i sło ń ce m , ra ad c h o d z i d ru g i w id o m y z n a k k o ń c a z im y : W ie lk a n o c . Ja k P o l­

sk a d łu g a i sz ero k a , g d z iek o lw iek ty l­

k o sło ń c e w y h a fto w ało n a k iśc iac h d rz e w p u sz y ste, le d w o w id n ie ją c e sty - g rn a ty w io sn y , g d z ie k o lw ie k ly lk o d o ­ ta rł g ło s d z w o n ó w k o śc ieln y c h , n io są­

c y c h w e so łą w ie ść Z m a rtw y c h sta n ia — ta m w sz ę d z ie z a p u k a ła d o se rc n ie ­ śm ia ło ra d o ść , a b y je d n a k o w o sw o ją ła sk ą o b d a rz y ć c h y ląc e się p o d sło m ia - n e m i strze c h am i c h aty i-d łu g ie rz ę d y sz a ry c h d o m ó w m iejsk ich .

D z iw n a je st ta p o lsk a W ie lk a n o c : z e b ra ły się w n ie j, ja k w r b u k ie c ie k w ia tó w ' w c z e sn y m ra n k iem z ry w a ­ n y c h . łz v n ie łz y , ro sa n ic ro sa, o w e

i z. ' . • ’ " i i .^ ’ ik iem je d n o : a b y z ia rn o p ra w d , k tó re

; w stę to n o w e g o ż y c ia i n o w y c h sił. n ie -. w d u sz a c h in h ay c h ic h o jc o w ie z a sie - I. IV „ ...n ,. K v<. tm d v c H .! j., y m z a k w itty p lo n e m , z k tó re g o

c łile b y się p ie c z e, n ie p sz en n e , z a g ra­

n ic z n e , a le n a sze , ż y tn ie c h le b y p o w ­ sz e d n ieg o d n ia p ra cy .

R y sz a rd K ie rsn o w sk i.

-o —

Chrystus tryumfujący

Wyszedł z grobu zadumy cichy i radosny.

Głowę oparł na słońcu, na ramionach wiosny Uśmiech złożył i Ojca spojrzenie na drogę.

p rz y sz ło ść , to n ie ch ż e z je d -, Złotyth świtać Bóg rozsunął na niebie

' *1 | V11V Z. illJ V J

k ro p le b ły sz cz ą c e , k tó re św it n a 1)()' ! czv w js |o śc i. a b y n a stę p n ie p rz e ro d z ić la ch i w la sac h u k ła d a , a b y m ie n iąc się

p ie rw sz e m i p ro m ien ia m i sło ń c a c h w a ­ liły k a ż d e , p ra co w ite c d z ie ń , k a ż d ą o d w a lo n ą le m ie sze m sk ib ę i k a ż d e w z ie m i p o lsk ie j z a sia n e z ia rn o .

A je śli p a m ię cią się g n ą ć w 7ste c z , je ś li z a d u m a ć się w o w e j, z d a się z b a ­ śn i p o w stałe j, a je d n a k p ra w d ziw e j p rz esz ło śc i, p rz elic zy ć w sz y stk ie, d aw ­ n o m in io n e św ięta w ie lk a n o c n e , n a tle k tó ry c h ta k w y ra źn ie ry s u je się w r O ; c z a c h P o lsk a sn ó w ’ d z ie c in n y c h i m ło ­ d z ie ń cz y c h p o ry w ó w , P o lsk a k rw i i o - fia r — to z tern w ię k sz ą ra d o śc ią stw ie rd zić trz e b a , że k a ż d y , n o w y d z ie ń w ie lk a n o c n y , p rz y n o si c o raz w ię c e j p o w o d ó w d o szc z ere g o w e se la , c o raz b a rd z iej s ta je ? „

św ię te m w c a le m te g o /.r.a R o z m o d lo n y g ra n ie m

d z ie ń W ie lk ie j n o c y , s tro jn y w p a ty n ę śred n io w ie cz n y c h o b rz ą d k ó w i c e re -

zw ró c ić o c z y , n a n ic h b o w d en i sp o cz - i k a ż d o św ięto , ja k ie je sz cz e k ry je w so b ie k a le n d a rz lał.

W p o łe ź n en t ..H o ssa n n a n a w y so -

pożogę, Co najszczersze szmaragdy, perły, ros

brylanty.

Posiał w ziemię, na łąki, wiklin amaranty

Z blizn boskich triumł jasne błyskawice ciska.

Lud ogląda cud cudów naocznie i zbłiska, Wie każdy, że się może już zespolić z Bogiem.

Idzie Chrystus do ludzi i przed każdy m progiem Dusz ucztę zapowiada, cichy i radosny.

m o n ji, d z ie ń k ró lo w an ia m iste rn ie m a ­ lo w a n y ch „ p isa n ć k” , d z ie ń ż y c z eń s e r­

d e c zn y c h i u śm ie ch ó w n a jsz c ze rsz y c h , je d n a ik o w o p rz em ija p o d strze c h ą w ieśn iac z ą, ja k i p o d stro p e m p ię k ­ n y c h sa lo n ó w ’. T ę sa m ą w a rto ść m a d z ie len ie n a d ro b n iu tk ie k a w a łk i św ię co n e ja jk o , ta k sa m o sz c ze re łz y z o c z u w y c isk a p ie śń w ’ie lk a n c cn a i je d ­ n a k ie siln e p o d n ie b o .w y strz e la . D z iw ­ n ie d a lek ie s tają się w sze lk ie ’ tro sk i

Kładąc troski i znoje na ramiona wiosnj.

Mieczysław Ziełenkiewicz.

NIEMCY ZBROJĄ SIĘ NA MORZU - ZŁÓŻ OFIARĘ NA FUNDUSZ OBRONY MORZA (F.O.M), BY POLSKA NIE BYŁA KIEDYŚ ZASKOCZONA! --- --- K siążnica K opemikańską

w T oruniu

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jam jest pasterz dobry. Dobry pasterz duszę swą daje za owce swoje. Lecz najemnik i który nie jest pasterzem, którego nie są owce własne, widzi wilka przychodzącego i opuszcza owce

Rzekł im Jezus: Zaprawdę zaprawdę mówię wam, pierwej, niż Abraham się stał, Jam Jest. Porwali tedy

Oni tedy ludzie, ujrzawszy cud, który Jezus uczynił, mówili: iż ten jest prawdziwie prorok, który miał przyjść na świat.. Tedy Jezus poznawszy, iż mieli przyjść, aby

To rozluźnienie oby- cerz, przed którym drżeli wrogowie, czajów stało się jedną z przyczyn kajał się leżąc krzyżem iw kościele i upadku Ojczyzny. kładały

Krajowcy roznieśli głęboko w frontu południowego z dużą trwogą W bagnach w pobliżu Harraru, gdzie się ciężkie walki wojsk abisyńskich skich, daje się słyszeć

sta świętego i postawił Go na ganku kościelnym i rzekł Mu: Jeśliś jest Syn Boży, spuść się na dół, albowiem napisano jest, iż aniołom Swoim rozkazał o Tobie, i będą

Onego czasu wziął Jezus z sobą uczniów dwunastu i rzekł im: Oto wstępujemy do Jeru żalem, a skończy się wszystko, co napisano jest przez proroki o Synie człowieczym; bo bidzie

,.N;e będziesz kusił Pana Boga twego“ (kuszenie Jezusa na górze podług obrazu malarza Ludwika Sch Carolsfeld). Ratusz