• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1936.02.22, R. 17, nr 8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nasz Przyjaciel : dodatek tygodniowy "Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom oświatowym, kulturalnym i literackim 1936.02.22, R. 17, nr 8"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Dodatek tygodniowy „Głosu Wąbrzeskiego** poświęcony sprawom 1--- oświatowym, kulturalnym i literackim n-

Nr. 8 Wąbrzeźno, dnia 22 luty 1936 r. Rok 17

Na Niedzielę Zapustną

EWANGELJA

św. Łukasza rozdz. 18, wiersz 51 — 43.

Onego czasu wziął Jezus z sobą uczniów dwunastu i rzekł im: Oto wstępujemy do Jeru żalem, a skończy się wszystko, co napisano jest przez proroki o Synie człowieczym; bo bidzie wydań poganom i będzie naigrawan i ubiczo- wan i oplwan. A ubiczowawszy żabi ją Go, a dnia trzeciego zmartwychwstanie. A oni tego nic nie rozumieli i było to słowo zakryte od nich i nie zrozumieli, o czem mówił. I stało się, gdy się przybliżał ku Jerychu, ślepy niektórzy siedział wedle drogi, żebrząc. A usłyszawszy rzeszą przechodzącą, pytał, coby to było. I po­

wiedzieli mu, iż Jezus Nazareński mimo idzie.

I zawołał mówiąc: Jezusie, Synu Dawidów, zmiłuj się nademną! A którzy szli wprzód fu- kali nań, aby milczał. Lecz on tem więcej wo­

łał: Synu Dawidów, zmiłuj się nademną! A Je­

zus stanąwszy rozkazał go przywieść do siebie.

A gdy się przybliżył, pytał go, mówiąc: Co chcesz, abym ci uczynił: A on powiedział: Pa­

nie, abym przejrzał. A Jezus mu rzekł: przej­

rzyj, wiara twoja cię uzdrowiła. I natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. A lud wszystek widząc, dał chwałę Bogu.

NAUKA

Cflemu Chrystus uczniom tylokrotnie przepowiedział Swą mękę?

1. Aby okazać, jak gorąco pragnie za nas cierpieć;

czego bowiem się pragnie, o tem lubi się mówić. 2. Aby uczniowie wiedzieli, że spełnią się przepowiednie, które Prorocy o Synu człowieczym na piśmie pozostawili, i że On jest prawdziwym, od Boga zesłanym Mesjaszem. — 3. Aby spełnienie tej przepowiedni przekonało uczniów o wszechwiedzy, a zatem i o Bóstwie Jego. 4. Aby ci ucz­

niowie, widząc później, że się z Nim obchodzono jak z wi­

nowajcą, nie myślcli o Nim źle i nie sądzili, że się na Nim zawiedli, lecz aby przypominali sobie, że to wszystko

im przepowiedział, i że to, czego doznaje, dzieje się z woli Jego. Nie mieli się przeto tem martwić.

Czy uczniowie tego nie pojmowali, co mówił o Swych mękach?

Może i dorozumiewali się, że czekają Go rozliczne cierpienia, i dlatego też chciał Go św. Piotr wstrzymać (Mat. 16, 22); ale ponieważ Go mocno kochali, nie chcieli wierzyć Jego zaręczeniom, że umrze. Prócz tego widzieli rozliczne świadectwa Jego potęgi w wielorakich cudach i dlatego trudno im przychodziło pojąć, jak i czemu jako Bóg-Człowiek miał ponieść śmierć i zniewagę, której przecież mógł uniknąć.

Czemu Chrystus nazywa się tak często tu i w innych miejscach „Synem człowieczym?“

Tym sposobem chciał zwyczajem żydów oznaczyć, że jest także prawdziwym człowiekiem i potomkiem Adama, i że i my powinniśmy być pokornymi, nie żądnymi wy­

sokich zaszczytów.

Czemu tę ewangelję czyta się w tjm dniu?

Jest wolą Kościoła katolickiego, abyśmy w czasie św.

Postu więcej, niż kiedykolwiek, rozpamiętywali gorzką mękę i śmierć Pana Jezusa. Ponieważ post rozp> zyna się w następnym tygodniu, już dzisiaj chcc nas Kościół do tego nakłonić i dlatego słyszymy dzisiaj z ust samego Chrystusa przepowiednię męki Jego.

(2)

— 2 —

NMLKJIHGFEDCBA

K s . P i o t r S k a r g a T . J . z ło to u s ty k a z n o d z i e j a p o ls k i, k t ó r e g o 4 0 0 r o c z ­

n ic a u r o d z i n p r z y p a d a w r o k u b ie ż ą c y m

( 1 5 3 6 —1 6 1 2 )

Grochów - poj;

VV 105 ROCZNICĘ PAMIĘTNEJ E

W a r m j i p o w s t a ń c z e j z r . 1 8 3 0 - 3 1 p r z y n a j m n i e j w p i e r w s z y c h m i e s i ą ­ c a c h p o w s ta n i a , n i e b y ł o n i e s t e t y ż a d ­ n e g o j a s n e g o p l a n u . G e n . C h ł o p i c k i n i e m i a ł j a k o ś w i a r y w s k u t e c z n o ś ć p o w s t a n i a , t o t e ż r u c h y n a s z y c h w o j s k b y ł y d o ś ć p r z y p a d k o w e i n i e ­ z d e c y d o w a n e , a p o z a te m g e n . C h ł o ­ p i c k i o b j ą ł d o p i e r o n a c z e l n e d o w ó d z ­ t w o , k i e d y j u ż g ł ó w n e s i ł y r o s y j s k i e r o z p o c z ę ł y s i l n ą o f e n z y w ę .

N o w y w ó d z p o s t a n o w i ł p r z e d e - w s z y s t k ic m n i e p r z e p u ś c i ć P o s j a n p r z e z w ą s k i p r z e s m y k m i ę d z y b a g n a ­ m i n a d w ś l a ń s k ie m i , p r z e z k t ó r y m o ż ­ n a b y ł o s i ę p r z e d o s ta ć k u P r a d z e n a l i n j i G r o c h o w a . T a m w i ę c g r o m a d z i C h ł o p i c k i s w o je s i ł y i t a m p r z y s z ł o n a j p i e r w d n . 1 9 l u t e g o d o b i t w y p o d W a w r e m , w k t ó r e j o b i e s t r o n y p o ­ n i o s ły d u ż e s t r a t y , a P o l a c y z m u s z e n i b y l i w y c o f a ć s i ę k u O l s z y n c e , m a j ą ­ c e j z n a c z e n i e p o z y c j i k l u c z o w e j . P a ­ n o w a ł a o n a b o w i e m n a d o w e m p r z e j­

ś c ie m p o m i ę d z y b a g n a m i , a z a r a z e m d a w a ł a w ł e s i e p o t r z e b n ą o s ł o n ę w o j ­ s k a .

O o p a n o w a n i e i u t r z y m a n i e O l - s z y n k i r o z e g r a ł a s i ę d n i a 2 5 l u t e g o

ikie Termopile

IWY POWSTAŃCÓW Z R. 1851.

1 8 3 1 r . b i t w a p o d G r o c h o t w e m . D a w a l k i z P o l a k a m i w y s t ą p i ł y g ł ó w n e s i ł y r o s y j s k i e . G e n . Ż y m i r s k i t r z y ­ k r o t n i e w y p a r ł R o s j a n p r z e z r ó w o d ­ d z i e la j ą c y O l s z y n k ę o d ł ą k , a ż r a ż o ­ n y p o c i s k ie m p o l e g ł b o h a t e r s k o . — W t e d y M o s k a l e w d a r l i s i ę z n o w u d o O l s z y n k i .

N a p o n o w n e z d o b y c i e t e j p o z y c j i w y s ł a ł C h ł o p i c k i p u ł k c z w a r t y p o d g e n . B o g u s ł a w s k i m . C z w a r t a c y w b r a w u r o w y m a t a k u o p a n o w a l i O l ­ s z y n k ę . N a s t ę p c a r a n n e g o C h l o p ic - k i e g o g e n . S k r z y n e c k i j e s z c z e d w u ­ k r o t n i e w y p i e r a ł n i e p r z y j a c i e l a z l a ­ s u , g d y j e d n a k n i e o t r z y m a ł ż a d n e j p o m o c y , w y c o f a ć s i ę m u s i a l k u W i ś l e

P o w o d o w a n y s m u t n ą k o n i e c z n o ś ­ c i ą o d w r ó t , r o z p o c z ą ł s i ę t e g o s a m e g o d n i a o z m i e r z c h u . P o l a c y w y c o f a li s i ę n a P r a g ę , t r a c ą c w t e j b i t w ie o k o ł o 7 t y s i ę c y , R o s j a n i e z a ś s t r a c i l i p o n a d 9 t y s i ę c y l u d z i . W o j s k o p o l s k ie w y ­ k a z a ło n i e z w y k l e b o h a te r s t w o i u s t ą ­ p i ł o t y l k o w o b e c p r z e w a ż a j ą c e j s i ł y w r o g a i w s k u te k b ł ę d n e j t a k t y k i k i e ­ r o w n i k ó w p o w s t a n i a . A l e m i m o w s z y ­ s t k o , d u m a r o z p i e r a s e r c e k a ż d e g o P o ­ l a k a , g d y d z i ś w s p o m i n a t o n i e u s t ę p -

, l i w e m ę s tw o p o l s k i e g o ż o ł n ie r z a , r ó - l w n a ją c e s i ę m ę s t w u g r e c k i e m u L e o -

! n i d a s a p c < l T e r m o p il a m i .

Polska za czasów króla St. Leszczyńskiego

O k r e s e m n a j w i ę k s z e g o u p a d k u P o l s k i j e s t p a n o w a n i e n i e m i e c k i e j d y n a s t j i V e t ti n d w , A u g u s t a I I i A u g u ­ s t a I I I , e l e k t o r ó w s a s k ic h . J e s t to o k r e s u p a d k u z a r ó w n o p o d w z g lę d e m p o w a g i p a ń s tw a n a z e w n ą t r z , j a k i z a n i k u c n ó t o b y w a t e l s k i c h w k r a j u .

A u g u s t 1 1 , a b y u z y s k a ć t r o n p o l s k i , z p r o t e s t a n t y z m u p r z e s z e d ł n a k a t o ­ l i c y z m , m i m o t o , t e n n a s tę p c a P i a s t ó w i J a g ie l l o n ó w t w o r z y ł p l a n y n a z g u ­ b ę p a ń s t i w a p o l s k i e g o . T y m r a z e m m o ż e n a j j a s k r a w i e j o k a z a ł y s i ę z ł e s k u t k i s y s te m u o b i e r a l n o ś c i k r ó l a . A u g u s t I I z o s t a w s z y k r ó l e m i s p r z y ­ m i e r z y w s z y s i ę z c a r e m P i o t r e m W i e l k im , w y w o ł a ł „ w o j n ę p ó ł n o c n ą 44, z w r ó c ę n ą p r z e c i w k o m ł o d e m u K a r o ­ l o w i X I I , k r ó l o w i s z w e d z k i e m u . B y ł t o d z i e l n y w ó d z , k t ó r y s p a d ł j a k g r o m , r o z b ił s p r z y m i e r z e ń c ó w i A u ­ g u s t a I I w j e g o ł w l a s n e j S a k s o n j i z m u ­ s i ł d o z r z e c z e n i a s i ę k o r o n v n o l - I s k i e j . w y n o s z ą c d o g o d n o ś c i k r ó l e w ­

s k i e j w o j e w o d ę p o z n a ń s k i e g o , s z la - I c h ę t n e g o S t a n i s ła w a L e s z c z y ń s k i e g o .

N o w y k r ó l z o s t a ł o b r a n y n a W o l i i u k o r o n o w a n y w W a r s z a w i e . U r o d z o ­ n y d n i a 2 3 l u te g o 1 6 7 7 , a w i ę c 2 5 9 l a t t e m u , k r ó l L e s z c z y ń s k i b y ł m ę ż e m ś w i a t ł y m i z a c n y m . J e d n a k ż e l o s y j e ­ g o p a n o w a n i a , s p r z ę g n i ę t e o d t ą d z l o ­ s a m i K a r o l a X I I p o d l e g a ł y c i ą g l e z m i e n n e j k o l e i w o j n y . T o t e ż p r z e ­ g r a n a K a r o l a p r z e s ą d z ił a o p a n o w a ­ n i u w P o l s c e S t a n i s ł a w a L e s z c z y ń ­ s k i e g o , k t ó r y m u s i a ł u s t ą p i ć t r o n u A u g u s t o w i i z a m i e s z k a ć w m a ł e m k s i ę s t e w k u n i e m i e c k i e m , d a n e m m u w z a r z ą d p r z e z K a r o l a .

D o p i e r o p o ś m i e r c i A u g u s t a I I w r . 1 7 3 3 w y b u c h a s p ó r i w a l k a p o m i ę ­ d z y s i r o n n i k a m i L e s z c z y ń s k i e g o a A u ­ g u s t a I I I S a s a . P o w s t a j e z a m ę t i w o j ­ n a d o m o w a , o k r e ś l o n a p r z y s ł o w ie m :

|. , T c n d o S a s a , t e n d o l a s a “ , d w a l a t a t r w a j ą c a . L e s z c z y ń s k i n i e d o s t a t e c z ­ n i e p o p a r t y p r z e z F r a n c j ę , m u s i a ł u s t ą p i ć .

K r ó l f r a n c u s k i L u d w i k X V p o ś l u ­ b i ł c ó r k ę L e s z c z y ń s k i e g o , M a r ję i n a ­ d a ł w d o ż y w o t n i e p o s i a d a n i e L e s z - I c z y ń s k i e m u L o t a r y n g j ę , k t ó r e j z a - i r z ą d s p r a w i e d l iw y i m ą d r y p r z y n o s i ' c h l u b ę n a s z e m u k r ó l o w i . P a m ię ć d o ­

b r e g o w ł a d c y , k t ó r y i n a o b c y m g r u n ­ c i e d u ż o z a s ł u ż y ł s i ę P o l s c e — w s p o ­ m i n a j ą j e s z c z e d z i ś w d z i ę c z n i L o t a - r y ń c z y c y .

(3)

- 3 —

P o c i ą g k o l e i ż e a z .n e j ]) -• ' ! 1 0 0 l a t y ( s c e n a z p a n t o m i n y n a m i ę d z y n a r j . lo w e j w y s t a ­ w i e s a m o c h o d o w e j w B e r l i n i e

Szlakiem naszych t r ą d y c y j

nad Bałtykiem

W R O C Z N I C Ę N I E P O D L E G Ł O Ś C I Z A P R Z Y J A Ź N I O N E J Z P O L S K Ą E S T O N J I .

e u - a b y s i ę j e j p r z e c i w s t a w ić . T o t e ż g d y j a - t y l k o p o w s ta ł y s p r z y j a j ą c e w a r u n k i, d ą - E s t o n j a s a m a z a d e c y d o w a ł a o s w y m

i s t o n j a s w e n a . o r a l n e g r a n i c e i u d z i a ł w z a p a s i e p a ń s tw o w e g o z ł o t a r o s y j ­ s k i e g o .

D z i s i e j s z a E s t o n j a , k t ó r e j p o w i e r z ­ c h n i a w y n o s i 4 8 .0 0 0 k m . k w ., p o s i a d a n i e c a ł e 2 m i i j o n y m i e s z k a ń c ó w , z a j ­ m u j ą c y c h s i ę w 7 0 % r o l n i c t w e m . P a r ­ l a m e n t e s to ń s k i p o o s t a tn i e j z m i a n i e k o n s tĄ i u c j i w r o k u 1 9 5 4 l i c z y z a m ia s t 1 0 0 — t y l k o 5 0 p o s ł ó w . P r e z e s r a d y m i ­ n i s t r ó w j e s . r ó w n o c z e ś n i e n a c z e ln i­

k i e m p a ń s t w a , m a j ą c y m p r a w o m i a ­ n o w a ć r z ą d i w r a z i e p o t r z e b y r o z w i ą ­ z y w a ć p a r l a m e n t a t a k ż e i w y d a w a ć u s t a w y n a p o d s ta w i e o s o b n y c h , d e k r e ­ t ó w .

N c d z w y c z a i d e m o k r a t y c z n a k o n ­ s t y t u c j a E s t o n i i m a in . i n . t ę d o b r ą s t r o n ę , ż e w c i ą g a o n a d o ż y c ia p a ń ­ s t w o w e g o c a ł a l u d n o ś ć , c o z e w z g l ę ­ d u n a j e j s ł a b a l i c z e b n o ś ć , o r a z w y ­ j ą t k o w ą j e d n o l i to ś ć n a r o d o w ą i s p o ­ ł e c z n a . d a j e b a r d z o d o b r e w v n i k i i p o z w a l a o d c z u ć l u d n o ś c i k o r z y ś c i n i e ­ z a l e ż n o ś c i p o l i ty c z n e j p o d ł u g i c h w i e ­ k a c h n i e w o l i .

W s z e r e g u m n i e j s z y c h p a ń s t w r o p e j s k i c h , E s t o n j a w y r ó ż n i a s i ę

ko państwo ożywione szczeremi

żeniami do pokoju i braterskiego losie,

współżycia narodów. S p e c j a ln i e z a ś P a m i ę t n ą d a t ą w y z w o l e n i a b y ł

•w - g r u p i e r e p u b li k n a d b a ł t y c k i c h s t a - w ł a ś n i e d z i e ń 2 4 l u t e g o 1 9 1 8 r o k u — n o w i E s t o n j a n i e j a k o środek idei zgo- g (j y p o z r z i ic e n i u j a r z m a b o ls z e /A 'ic -

dy, harnionji i przyjaźni. k i e g o , k r a j o w y S e j m w T a l l in i e p r o - T o t e ż g d y d l a o b u p a ń s tw n a d e s z - k l a m o w a ł n i e p o d l e g ł o ś ć E s t o n ji . — ł a u p r a g n i o n a c h w i l a odzyskania nie- W k r ó t c e n i e z a l e ż n o ś ć m ł o d e j r e p u -

podległości, p o m i ę d z y P o l s k ą i E s t o n - b l i k i u z n a ł y F r a n c j a , A n g l j a i W ł o ­ j ą w k r ó t k i m c z a s i e n a w i ą z a ły s i ę c h y — W s t o li c y p o w s t a ł r z ą d n a r o -

węzły wzajemnej sympatji i szczerej d o w y .

współpracy. W d u ż y m s t o p n iu p r z y - ] N i e d łu g o j e d n a k p a n o w a ł w E s t o n - c z y n i ł a s i ę d o t e g o wspólnota i po- j i s p o k ó j . L e d w o w o j s k a n i e m ie c k i e

dobieństwo przeżyć dziejowych, o r a z o p u ś c ił y k r a j , a j u ż bolszewicy pod-

n i e z ło m n e d ą ż e n i e o b u n a r o d ó w d o j ę l i o f e n z y w ę c e le m o d z y s k a n i a u t r a -

własnego niepodległego bytu. U t n w a - ■ conych prowincyj. W o g r o m n i e t r u d - l i ł a s i ę t a w s p ó l n o t a j e s z c z e p r z e z n y c h w a r u n k a c h , p r z y b r a k u ż y w i i o - p o l s k o - e s t o ń s k i e b r a t e r s t w o b r o n i, I ś c i t r z e b a b y ł o o r g a n i z o w a ć w ł a s n ą d a t u j ą c e s i ę z o k r e s u w o j n y z S o w i e ­

tami.

T e w s z y s t k ie o k o l ic z n o ś c i s t a n o ­

wią przyczynę, że i naród polski my­ ślą i sercem bierze żywy udział w święcie naródowem Estonji, przypa­ daiącem co roku na dzień 24 lutego, jako w rocznice uroczystego prokla­ mowania niepodległości po wielowie­

kowej ciężkiej niewoli.

O d z a r a n i a s w y c h d z i e jó w b o w i e m

jest Estonja terenem starcia dwóch wrogich sobie światów politycznych.

P o w y b u c h u r e w o l u c j i r o s y j s k i e j — k r a j t e n w c i ś n i ę t y p o m i ę d z y r o z k ł a ­

dającą sięarmję rosyjską, a zagarnia­

jącą wciąż nowe obszary armję nie­

miecką — z n a l a z ł s i ę w s y t u a c j i n i e ­ z m i e r n i e t r u d n e j . W l u t y m 1 9 1 8 r . c a ­ ł e t e r y t o r j u m e s to ń s k i e z a l a ł y w o j s k a n i e m i e c k i e i E s to n j a m i a ł a p o w a ż n e

p r z y c z y n y , aby obawiać się ekspansji x. , u t x________ s t.____(

niemieckiej i uczyniła też wszystko, z S o w i e t a m i , w k t ó r y m u z y s k a ł a E - i c i e r a j ą c d o n a j d a l s z y c h a r m j ę . P o m o c y u d z i e l i ła b r a t n ie m u

n a r o d o w i m . i n . F i n l a n d j a , d o s t a r c z a ­

jąc pożyczek, amunicji i ochotników,

d o k t ó r y c h d o s z ł y j e s z c z e s z e r e g i

Estończyków z rozkładającej sięarm- i

ji rosyjskiej. I

B o l s z e w i c y , p r a g n ą c z a w s z e l k ą c e n ę o p a n o w a ć w y b r z e ż e B a ł ty k u ,

z a j ę l i n a p o c z ą t k u r . 1 9 1 9 b l i s k o p o - p o l s k a j

łowę Estonji, z b l i ż a j ą c s i ę k u s t o l i c y . c |la f e j

P r z e z k i l k a m i e s i ę c y t r w a ł y u p o r c z y - p r a w d z i w y m 7 e w a n g e B c 7 n y m 7 £ b r y m

we walki, d o p i e r o w m a j u t e g o ż r o - P a s te r z e m .

k u w o j s k o m e s t o ń s k i m u d a ł o s i ę w | K a p ł a ń s k ą p r a c ę

generalnem natarciu przerwać front A r c y b i s k u p C i e p l a k

bolszewicki. A l e d o p i e r o w j e s i e n i ...

b o l s z e w i c y / o d s t ą p i l i c a ł k o w ic i e , z r e - ( (

zygnowawszy 7 zamiaru podbicia d J d j ^ c e z j Y m o h y le w ś k i e j?

państw bałtyckich. 1 ’

Z a w i e s z e n i e b r o n i p o d p i s a n e s t a ło d n i a 3 1 p

( D o r p a t ) z a ś w d n i u

P a m i ę ć bohatera

C h r y s tu s o w e g o

W 1 0 - T Ą R O C Z N I C Ę Ś M I E R C I K S . A R C Y B I S K U P A C I E P L A K A .

K s . A r c y b i s k u p a J a n a C i e p la k a z n a ł a d o b r z e c a l a w i e l k a e m i g r a c ja

? a p r z e d w o j e n n e j R o s j i . B y ł o n i l i c z n e j P o l o n j i r o s y j s k i e j

K a p ł a ń s k ą p r a c ę r o z p o c z ą ł K s . : < w P e t e r s b u r g u , a p o p r z e j ś c i u k i l k u s z c z e b li l i i c r a r - c h j i d u c h o w n e j , s p r a w o w a ł r z ą d y a r - j a k o w i -

; k a r j u s z g e n . z t y t u łe m a r c y b i s k u p i m , z o - l e s z c z e w r o k u 1 9 0 5 ó w c z e s n y b i s k u p g r u d n i a 1 9 1 9 r . w T a r t u C i e p l a k d a ł s i ę b l i ż e j p o z n a ć s w o j e j i 2 l u t e g o 1 9 2 0 r . l i c z n e j / o w c z a r n i , o d b y w a j ą c < w iz y - z a w a r t o w T a l l i n i e t r a k t a t p o k o j o w y t a c j ę p a s t e r s k ą p o c a łe j R o s j i i d o - i „ z a p o m n i a -

(4)

01049

— 4 —

nych przez Boga i ludzi“ zakątków tajg syberyjskich. Już ów czesna po­

droż w izytacyjna ks. biskupa Cie­

plaka była-w ielkim czynem obyw a­

telskim polskim .

W zapadłych kątach rosyjskich, do których dotarł biskup Cieplak, o- budził on ducha i życie społeczne pol­

skie, które od tej chw ili już nie zamie­

rało, lecz pow staw ać zaczęły zazw iązki przyszłych organizacyj polskich, tak potrzebnych później, kiedy w czasie w ojny rozlała się po Rosji fala nie­

szczęśliw ych przym usowych uchodź­

ców ze w szystkich ziem polskich.

Popielec

za czasów przodków naszych

G dy już m iną w esołe dni zapustne । die zw yczaju, przyjętego przez na- następuje Środa Popielcow a (w tym ro- s

ku przypadająca na dz. 26 lutego), od a ich m iejsce zajm ują „gorzkie żale“

której zaczyna się post 40-dniow y, i m edytacje nad m ęczeńskim zgo- oddaw na uroczyście w Polsce obcho- nem Zbaw iciela. Znakom ity lirnik

dzony. ! w ioskow y Syrokom la tak m aluje tę

O północy z w torku na środę w e- chw ilę w poem acie sw oim :

Katolicki Dom im. Piusa XI w

W arszawie (widok zewnętrz­

ny i wielka sala zebrań).

Poświęcenie Do­

mu i oddanie go Akcji Katolickiej

nastąpi dnia 23 lutego br.

Ta ow ocna działalność budzenia ducha polskiego w śród em igracji na­

szej w Rosji, zabłysła w całej (wspa­

niałości w pierw szych latach krw i i pożogi rew olucyjnej w Rosji i zapro­

w adziła A rcybiskupa przed trybunał sow iecki. W trącono naszego Pasterza do lochów i zagrożono m u śm iercią m ęczeńską. W m arcu 1925 r. został ks. A rcybiskup C ieplak w raz z ks.

prałatem Budkiew iczem i innym i księ- żam i oddany pod sąd i skazany na śm ierć za zw alczanie zarządzeń w ładz sow ieckich w zględem K ościoła K a­

tolickiego.

szych praojców , m ilkną pieśni w esołe

...Lecz kapela takt uryw a.

1 w pół taktu taniec staw a;

Bi je północ... sw oje prawa Św ięty K ościół odzyskiw a.

„D o pokuty! do pokuty!"

D zw on zajęczał z pośród w ieży.

Stanął w m iejscu, jak przykuty.

W Środę Popielcow ą czyli w stęp- ' ną, jako w pierw szy dzień postu i po- ikuiy, K ościół katolicki pośw ięca po- Ipiół i posypuje nim głow y w iernych dla przypom nienia im o nieodw ołal- 1 nem praw ie śm ierci. — Zw yczaj ten przez ojców naszych od w ieków z na­

bożeństw em był przestrzegany. N a­

w et za czasów saskich w Polsce, gdy zepsucie w kradło się do w ielu dom ów i osłabiło uczucia religijne w pew ­ nych sferach narodu, o Popielcu zaw­

sze pam iętano.

D o kościołów w tym dniu zjeżdża­

li się w szyscy, a naw et najw ięksi pa­

now ie nigdy go nie opuszczali. D la tych, którzy nie m ogli przyjąć tego obrządku w W stępną Środę, m iano­

w icie po w siach, pow tarzano go dru­

gi raz po kościołach w pierw szą nie­

dzielę postu. Chorzy nie m ogący przyjąć popielcu w kościele, prosili o niego, aby im był dany w łóżku.

Pobożność ta jednak później znacz-

! nie osłabła.

D o dziś dnia jeszcze znany jest 'częściow o zw yczaj przyczepiania pan-

! nom i kaw alerom w „Środę Po­

pielcow ą" ‘t. zw. „klocków " dla w y­

szydzenia ich, że w ubiegłe Zapusty nie stanęli na ślubnym kobiercu. —

„K locki" to kurze łapy, figury z pa­

pieru, kości, skorupy z jaj, które u- patrzonym ofiarom przyczepiano z tyłu, narażając je na śm iech.

«W R O C Z N IC Ę U R O D Z IN FR Y D E R Y K A

C H O PIN A *

DO AUDYCJI RADJOW EJ SOBOTA 22. U, QOD Ł 21.80

Książnica Kopernikanska w Toruniu

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wszelkie drzewo, które nie rodzi owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone.. gorlickim na Łemkowszczyźnie rozpoczęto budowę rzymsko-katolickiego kościoła, projektu

Zdjęcie nasze przedstawia moment uroczystego podniesienia bandery Ligi Morskiej i Kolonjalnej w Gdyni, jako hasło inauguracji Święta Morza, które oczywiście na&lt;ł brzegiem

du. A Ja wam powiadani, iż każdy, który się gniewa na brata swego, będzie winien sądu. A ktoby rzeki bratu swemu „Raka“, będzie winien rady. A ktoby rzeki, głupcze,

zusa, aby słuchały Słowa Bożego, a On stał podle jeziora Genezaret i ujrzał dwie łodzie stojące przy jeziorze, a rybitwi wyszli byli i płókali sieci, wszedłszy w jedną

tylko pow ietrze, które znajduje się w ciągłym ruchu, w łaśnie to po- w ietrze, które znajduje się za naszem i oknami, jest pełnowartościow e, gdyż ruch pow ietrza

Każdy bowiem, który źle czyni, nienawidzi św iatłości, ani idzie na światłość, żeby nie były zganione uczynki jego, lecz kto czyni prawdę, przychodzi do św

Jam jest pasterz dobry. Dobry pasterz duszę swą daje za owce swoje. Lecz najemnik i który nie jest pasterzem, którego nie są owce własne, widzi wilka przychodzącego i opuszcza owce

— A myśmy się spodziewali, iż On miał odkupić Izraela: a teraz nad to wszystko dziś trzeci dzień jest, jako się to stało.. Ale i niewiasty, niektóre z