• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1928.12.06, R. 8, nr 143

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1928.12.06, R. 8, nr 143"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

610S WĄBRZESKI

A

Środa Saby op-,YXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA Czwartek Mikołaja bisk.,

Piątek Ambrożego b., Marcelego

Dziś wschód słoócao godz, 7 75 zach. 15.44 Jutro ' 9 r 7,57 » 15.44 Dziś » księżyca - 22,33— > 12.41

eitaped. miesięczni* 1,50 ił z od- przaz pocztę 20 fr

Przedpłata _____

więcaj. W wypadkach nieprzewidzianych, przy wstrzy- anin przedelębiorriwa. złożeniu pracy, przerwaniu ko-

•oikacfi, otrzymujęcy nie ma prawa żędać pozatermi- notzeniem

_ •_ • Za ogłoaz. pobiera się od wiersza vg<O £ZC O I& • mm. (7 łam .) 10 gr, za reklamy no

•tr. 3-łam. w wiadomościach potocznych 30 gr na pierw­

nawyeh dostarczeń gazety, lub zwrotu ceny abona*

mentu. Za dział ogłoazen. redakcja nie odpowiada.

szej str. 50 gr. Rabatu udziela sie przy częstem ogła*

___ _ Głos W ąbrzeski" wychodzi trzy razy tygodn.

i to w poniedziałek, środę i piętek. Skrzynka poczto­

wa 23. Redakcja i administracja ul. Mickiewicza tl Telefon 80. Konto czekowe P. K. O. Poznań 204,252, szaniu.

Nr. 143 Wąbrzeźno, czwartęk 6 grudnia 1928 r. Rok Vffl

Me wHrznia w ®iii Mn li*A| Mi. *

Senat włoski ostatecznie uchwala ustawę, gwaran­

tującą Radzie faszystowskiej najwyższe stanowi­

sko państwowe w Italji. Senzacyjne wersje w ko­

lach politycznych. — Zmiany w pierwotnych pro­ jektach, uchwalonych przez władze faszystowskie,

Królzachował niezależność.

F aszyzm w łoski stanął obecnie u ostatecznej m ety sw ego w yścigu o w ładzę. O to w ostatnich dniach odbyło się uroczyste posiedzenie senatu w ło skiego, na którem po gorącem przem ów ieniu M us- soliniego, zapadła ostateczna uchw ała, zatw ierdza­

jąca reform y, ustalone przed niedaw nym czasem przez naczelne w ładze faszystow skie. R eform y te m ają istotnie charakter przełom ow y. O dtąd bo­

w iem rada faszystow ska staje się najw yższym or­

ganem konstytucyjnym , który obok rządu i króla odgryw ać będzie decydującą rolę w życiu państ- w ow em Italji, gw arantując w ten sposób faszyzm o­

w i ciągłość rządów i bezw zględny w pływ na dal­

sze kształtow anie się sytuacji politycznej w e W ło­

szech. P ojęcie faszyzm u i państw a zostają odtąd zrów now artościow ane i każdorazow y przyw ódca faszyzm u będzie w przyszłości przem ożnym panem sytuaqi w życiu państw ow em W łoch.

A czkolw iek nie ulegało w ątpliw ości, że senat rzym ski, posiadający bezw zględną w iększość fa­

szystow ską, uchw ali projekty, ustalone przez M us-

■soliniego, to jednak zarów no w e w łoskich, jak i w zagranicznych kołach politycznych oczekiw ano tej uchw ały z dużem naprężeniem . O d pew nego bo­

w iem czasu krążyły w św iecie politycznym pogło­

ski, jakoby pom iędzy M ussolinim a królem w łoskim w ybuchły dość pow ażne nieporozum ienia.

R óżnica zdań w yniknąć m iała w łaśnie na tle nowej ustaw y, która ograniczała w dość silnym sto­

pniu dotychczasow e praw a i prerogatyw y króla w łoskiego. I tak now e zm iany konstytucyjne gw a­

rantow ać m iały — w edle projektów M ussoliniego

naczelnym w ładzom faszystow skim w pływ na sprawę następstw a tronu, w szczególności zaś przy każdorazow ej zm ianie króla w e W łoszech faszy­

ści zastrzegali sobie praw o ustalenia następcy o- puszczonego tronu. P onadto ograniczona m iała być rów nież inicjatyw a i praw o ingerencji królew skiej we w szystkie spraw y ustaw odaw cze, decydujący głos bow iem zastrzeżony być m iał dla rady faszy­

stow skiej. W niektórych kołach politycznych tw ier dzono też w zw iązku z tern, że w spraw ach tych doszło do pow ażnych tarć pom iędzy M ussolinim a królem. K ról bow iem na takie ograniczenie sw ej w ładzy nie chciał się bezw zględnie zgodzić.

T rudno w tej chw ili ocenić, ile w w ersjach tych było praw dy, na ten tem at bow iem panuje w śród m iarodajnych czynników w łoskich tajem ­ nicze m ilczenie. N ie m niej jednak, że pogłoski te m iały jednak w sobie coś istotnego, św iadczyłby fakt, iż M ussolini w czasie sw ego przem ów ienia w senacie w spom niał o nich dość obszernie. O to bow iem , co M ussolini dosłow nie ośw iadczył w se­

nacie:

„W szystkim tym , którzy żyw ią niejasne i m gli­

ste oczekiw ania, oraz w szystkim tym , — którzy opow iadają pogłoski o rzekom ych konfliktach (!) pom iędzy faszyzm em a królem , w ystarczy przy­

pom nieć oprócz uczciw ych przekonań m onarchi- stycznych (!) stronnictw a faszystow skiego, jeden fakt w ym ow niejszy, niż w szelkie przem ów ienia...:

Kiedy król w łoski zapalił w kaplicy, w B olonji lam ­ w otyw ną, pośw ięconą w spom nieniu „czarnych koszul”, które padły w w alce o dojście do skutku rządu faszystow skiego, spełnił król akt ,którego znaczenie jest sam o przez się jasne....”

A zatem M ussolini oficjalnie potw ierdził krą­

żące pogłoski, zastrzegł się jednak, że faszyści są zupełnie oddani dynastjiicrólew skiej, król zaś stoi rów nież po stronie faszyzm u.

Że jednak jakaś w ym iana zdań pom iędzy kró­

lem w łoskim 1 M ussolinim zaistniała, św iadczyłby fakt, iż ustaw a o w ielkiej radzie faszystow skiej przyszła do senatu z pew nym i zm ianam i, które od­

biegały od pierw ow zoru, ustalonego przez naczel­

ne w ładze faszystow skie. I tak — w edle zm ian, uchw alonych przez senat — chociaż rada faszy­

stow ska staje się naczelnym organem konstytucyj­

nym , decydującym o w szystkich spraw ach państ­

w a, to jednak praw a królew skie zostają w dalszym ciągu nienaruszone i rada faszystow ska w stosun­

ku do w ładzy m onarszej zachow uje jedynie cha­

rak ter ciała doradczego, z którego opinją król nie jest jednak bezw zględnie zw iązany. W szczególno- ści zaś w kw estjach następstw a tronu, oraz w kie­

Przed sesją Rady Ligi Narodów w Lugano

W arszaw a, 4. 12. N a sesję grudniow ą R ady L i­

gi N arodów zbierającej się tym razem w L ugano zam iast w G enew ie uda się delegacja polska w następującym składzie: M in. Z aleski, delegat przy

Mniej gadać, a

W yw czasy św iąteczne Sejm u rozpoczną się 22 grudnia, a potrw ają do w łącznie 10 stycznia przy­

szłego roku. T ak postanow iono na posiedzeniu przew odniczących klubów sejm ow ych. O statnie pe łne posiedzenie Sejm u odbędzie się praw dopodob­

nie 14 grudnia, a do 21 obradow ać będzie kom isja

Bolszewicy zamknęli granicę do Polski

W nocy z 28 na 20 listopada w rejonie Słucka po stronie sow ieckiej w kilku gm inach w ybuchły rozruchy w łościan. Pow stały one na tle ekonom i-

cznem . '

C hłopi po zdem olow aniu urzędów sow ieckich, utw orzyli kilka drobniejszych oddziałów partyzan­

ckich, których zadaniem jest w pierw szym rzędzie staw ianie oporu kom unistom przy ściąganiu po­

datków .

Jeden z tych oddziałów na którego czele znaj duje się b. oficer carski, niejaki M oroz, dla uniem o­

żliw ienia bolszew ikom w ysłania na m iejsce rozru­

chów oddziałów w ojskow ych, zniszczył w w ielu m iejscach tor kolejow y. W skutek tego sow iecki po

R E W O L U C JA W A FG A N IST A N IE R O ZSZ ER ZA SIĘ.

W iedeń. 4, 12. Z L ondynu nadchodzi w iadom ość, że re­

w olucjoniści spalili pałac króla A m anuliaha. Inne budynki rządow e daw no zniszczone. K ról A m anullah bezw zględnie zw alcza rew olucjonistów , stając na czele w ojsk rządow ych.

M IN ISTE R C H A M B ER LA IN W E ŹM IE U D ZIA Ł W SE SJI L IG I N A R O D Ó W W L U G A N O .

Z L ondynu donoszą, że m inister C ham berlain ośw iad­

czył w czoraj w Izbie G m in, że w eźm ie udział w sesji Ligi N a­

rodów w L ugano.

„W IĘ Z IE Ń PO LITY CZ N Y 1*.

B erlin, 4. 12. C ała prasa niem iecka ostro krytykuje m i­

nistra C ham berlina, z pow odu ośw iadczenia, że w eźm ie u- ział w posiedzeniu Ligi N arodów w L ugano „D eutsche Zeitung** nazyw a m inistra C ham berlaina „w ięźniem polityki Poincarego

W Y BÓ R PR E ZY D E N T A W A U STR JI.

W iedeń, 5. 12. D ziś odbędą się w ybory na P rezydenta R epubliki na w spólnem zgrom adzeniu narodow em . P osta­

w iono dw ie kandydatury. O ile jeden z kandydatów nie o- trzym a praw om ocnej liczby głosów (113) w ów czas zgrom a­

dzenie godzi się na zm ianę konstytucji.

runku ingerencji ustaw odaw czej, król zatrzym uj*

w dalszym ciągu dotychczasow e sw e praw a.

I oto jest zm iana bardzo pow ażna. W edle bo­

w iem pierw szych projektów rada faszystow ska stała na naczelnem m iejscu i od rady uzależniony był następnie król. U chw ała zaś pow zięta przez se­ nat w łoski oddaje w praw dzie radzie faszystow ­ skiej najw yższe stanow isko państw ow e, obok jed­

nak rady pozostaje na niezależnym stopniu władzy i król w łoski.

C zy w ażna ta zm iana podkreślona została do­

brow olnie przez faszyzm dla uspokojenia krążą­

cych pogłosek i dla zaznaczenia, że pom iędzy kró­

lem a stronnictw em faszystow skiem panuje zupeł­

na harm onia i w spółpraca, czy też w yw alczył zm ia ny te król w łoski po starciu z M ussolinim , o tern trudno z m iarodajnych kół w łoskich w ydobyć au­

torytatyw ne stw ierdzenie. L. Ster«

L idze N arodów m in. Sokal, naczelnik W ydziału M iędzynarodow ego p. T arnow ski, dyrektor gabine­

tu m inisterjalnego p. Szum lakow ski oraz , rade*

G w iazdow ski.

więcej pracować

budżetow a. M arszałek Sejm u zw rócił się do przed­ staw icieli w szystkich stronnictw z prośbą, aby nie przeciągali rozpraw w kom isji zbyt długiem i m o­

w am i i dyskusjam i tylko zw rócili w ięcej uw agi na sprężystą pracę!

o —

ciąg pospieszny w dniu tym przybył do Mińska c czterodzinnem opóźnieniem .

Pozatem na odcinku Iw ieńca i Stołpców zo­ stała zam knięta granica polsko - sow iecka. B ol­

szew icy w zm ocnili straże graniczne.

W Mińsku litewskim zbuntował się bataljon so­

wiecki nie chciał on walczyć z chłopami.

D onoszą, że w ładze sow ieckie w M ińsku roz­

broiły i aresztow ały III B ataljon 6 p, p. który, pod­

czas rozruchów chłopsko - partyzanckich odm ów ił posłuszeństw a w czasie w alk.

B ataljon składa się praw ie w yłącznie z żołnie­

rzy białorusinów , którzy ośw iadczyli, że z braćm i sw ym i w alczyć nie będą.

N IE SZC ZĘ ŚC IE PR ZY Ć W ICZ E N IA C H .

K olberg 4. 12. D ziś po południu o godzinie 2-giej pod­

czas ćw iczeń w ojskow ych eksplodow ała kula arm atnia. Sku­

tki były fatalne. Jeden żołnierz został na m iejscu rozszar­

pany, a drugi ciężko ranny.

Z JA ZD O ŚW IA T O W Y T . C . L na PO M O RZ U . T egoroczny Z jazd O św iatow y na Pom orze, zw ołany zo­

stał do Pelplina (sala p. Z aw adzkiego) na dzień 10 grudnia, w edług następującego program u:

Przed południem : 1. godz. 9. M sza Św ięta w kościele parafjalnym . 2. godz. 9.45 O tw arcie Z jazdu, w ybór przew od­

niczącego i sekretarzy. 3. R eferat ogólno - spraw ozdaw czy kierow nika S ekretarjatu T. C . L. na Pom orze, o działalno­

ści S ekretarjatu i kom itetów . 4, D yskusja. 5. godz. 12,30 Z w iedzenie K atedry i bibljoteki djecezjalnej 6. godz. 13,30

— 15 Przerw a obiadow a.

Po południu: 7, godz. 15. R eferat K s. dr. Ł ęgi na tem at:

„Regionalizm w ram ach T . C. L . 8. D okonanie w yboru 15 członków do R ady O kręgow ej T , C. L. na Pom orze. 9.

W olne głosy. 10, Z akończenie.

W szystkie organizacje ośw iatow e, członków i sym paty­

ków T ow arzystw a C zytelni L udow ych, oraz w szystkich któ­

rym chodzi o szerzenie zdrow ej ośw iaty, uprasza się o licz­

ny udział.

K s. P rałat D em bek, Prezes R . O kr. T . C . L. na Pom orze, (—) N ow iński, K ierow nik S ekretarjatu,

(2)

W S P R A W I E P R Z Y J M O W A N I A P O D A Ń O Z E Z W O L E N IE

N A P R Z Y W Ó Z T O W A R Ó W R E G L A M E N T O W A N Y C H WUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

L K W A R T A L E 1 9 2 9 R O K U .

Izb a P rzem y sło w o - H an dlo w a w T o run iu p o d aje d o w ia d o m o ści firm zain tereso w an y ch jej o k ręg u , iż p o d an ia o z e­

zw o len ie n a im p o rt to w aró w zak azan y ch d o p rzy w o zu w I, k w artale 1929 r. p rzy jm o w an e b ęd ą p rzez Izb ę d o d n ia 10 g rud n ia r, b. P o ty m term in ie żad n e p o d an ia b ezw zględ n ie p rzy jm o w an e n ie b ędą. P rzep isan e do sk ład an ia p o d ań b lan ­ k iety o raz w szelk ie b liższe in fo rm acje o trzy m ać m o żn a w b iu rzerze Izb y , ul. Ż eg larsk a n r. 1.

U m o w a t a r y fo w a p o ls k o - ło t e w s k a .

W n ajb liższy m czasie ro zp o czn ą się ro ko w an ia o n o ­ w ą u m o w ę tary fo w ą z Ł o tw ą.

T a r y f a k o le j o w a p o ls k o - r u m u ń s k a .

O d 1-go g ru d n ia w ch o d zi w ży cie n o w a tary fa n a p rz e­

w ó z o só b , b ag ażu i p rzesy łek ek sp reso w y ch w b ezp o śred­

n iej k o m u n ik acji p o m ięd zy stacjam i P . K . P . a stacjam i R u m u ń sk ich K o lei P aństw o w ych .

Propaganda wyrobów krajowych.

S iln a a k c ja , ja k ą p rzed sięw zięliśm y o k o ło p ro pag an d y w y ro b ó w k rajo w y ch , d o starcza k u n aszem u zad o w o len iu co raz to szersze k ręg i w śró d całeg o sp o łeczeń stw a. W p eł- n em zro zu m ien iu , jak w ielkie k o rzy ści k raj n asz o siąg n ie z teg o o d ru ch u p atrjo ty czn eg o, żąd a k ażd y ty lk o p o lsk i to w ar i sp ełn ia tern sam em sw ój o b o w iązek o b y w atela- P o lak a. — (Z d arzają się n iestety jeszcze jed n o stk i, k tó re m im o całej p ersw azji ze stron y k u p iectw a n aszeg o , w d al­

szy m ciąg u k u p u ją w y ro b y zag ran iczn e, o d n o sząc się zg ó - ry z n ieu fno ścią d o ek sp o nató w k rajo w y ch .

S p o łeczeń stw o, sto jąc n a w y so ko ści sw eg o zad an ia, p o ­ w in n o zro zu m ieć, że ty lk o w ten sp o só b u leg n ie p o lep sze­

n iu n asz b ilan s h an d lo w y , że ty lk o w ten czas w zro śn ie n ie­

p o m iern ie d o b ro b y t k raju a p rzez to i k ażd ej jedn o stk i, jeżeli b ędziem y b ezw zględ n ie w k ażd y m h an d lu d o m ag ać się w łasn y ch w y ro b ó w , w łasn y ch , p o lsk ich to w aró w , w y ­ p ro d u k o w an y ch w k rajo w y ch w y tw ó rn iach , i w y ch o d zący ch z p o d rąk p o lsk ieg o ro b o tnik a. T ak fab ry k an to w i jak i d ro bn y m k u p co m zależy b ezw aru nk o w o n a tem , b y u trzy ­ m ać so b ie k lijen telę, d ążą w ięc d o w y rab ian ia i p rzed k ład an ia k u p u jący m to w aró w jak n ajlep szy ch p o d w zg lęd em d o b ro ci i jak o ści; n ie p o w in n y w ięc jedn o stk i z celo w ą aw ersją o d n o sić się d o to w aró w p o lsk ich .

Z azn aczy ć m o żem y z zad o w o len iem , że d zięk i sta ra­

n io m w y tw ó rn i, w y ro b y k rajo w e w n iczem ju ż d zisiaj n ie u stęp u ją zag ran iczny m , n iek tó re n aw et p rzew y ższają je o całe n ieb o p o d w zględ em d o sk o n ało ści i p recy zy jn o ści w y k o n an ia.

P rzek o n an i jesteśm y , że n ied łu g o i ci m alk o ntenci d a­

d zą się p o rw ać p atrj© ty czn em u p rądo w i całeg o sp o łeczeń ­ stw a. .. C zy ro b o tn ik , czy in telig en t, k ażd y stan , k ażd a jed n o stk a w n et o w o cn e d ziałan ie w zm o żo n ej p ro p ag an d y w y ro b ó w k rajo w y ch , i zad o w o lo n e b ęd zie, że sp ełn ia szla­

ch etn y , w zn io sły o b o w iązek o b y w atela-P o lak a.

— X —

P A K T Z C Z Ł O W I E K I E M C Z Y Z D J A B Ł E M ? T a j e m n ic a m ę c z e ń s k ie j ś m ie r c i m ło d e j n a u c z y c ie lk i.

W L ak e B lu ff w stan ie Illin o is ro zeg rał się ep ilo g tra- g ed ji, k tó rej p o czątek jest n iezn an y i n ig d y zap ew n e n ie b ęd zie w y jaśn io n y .

P rzed n iew ielu d n iam i p ew ien ro bo tn ik w szed ł d o lo ­ k alu , g d zie m ieścił się p iec cen traln eg o o g rzew an ia g m a­

ch u d y rek cji p o licji.

U jrzał o n m ło d ą d ziew czy n ę, zu p ełnie n agą, k tó rej nogi, g ło w a i ram io n a b y ły straszliw ie p o p arzo n e.

Ż ad ny ch części jej o d zieży p o za o b u w iem i sak iew k ą n ie zn alezio n o.

O k azało się, że tą p o p arzo n ą jest n au czy cielk a E lfry ­ d a K n aak .

O k ry tą straszn em i ran am i k o b ietę u ło żo n o n a n o szach , p rzew iezio n o d o szp itala i u ło żo n o n a łó żku , czek ając, aż p acjen tka p rzem ó w i i w y jaw i tajem nicę sw eg o p o p arze­

n ia. P rzy p u szczan o , że w y m ien i n azw isk o zb ro d n iarza i d o ­ p o m o że w te n sp o só b d o u jęcia go.

E lfry d a K n aak ży ła jeszcze p rzez k ilk a d n i w śró d o k ro p n y ch m ęczarn i. K o ści jed n ej n o g i b y ły k o m p letn ie zw ęg lo n e, o g ień p rzeźarł ró w n ież część czaszk i, ręce tw o­

rzy ły jed n ą ran ę.

N ad eszła ch w ila, k ied y E lfry d a K n aak p rezm ó w iła...

W ijąc się w b ó lu , k o n ająca m ó w iła, p o w tarzała ciąg le że sam a zad ała so b ie te to rtu ry „d la w iary , d la czy sto ści, d la m iło ści’*.

Z aw arliśm y p a k t — szep tały n aw p ó ł sp alo n e w a r­

gi, — ale jedn o z n as n ie d o trzy m ało . M u siałam w ięc p rzecierp ieć w szy stk o sa m a ... i p rzecierp iałam . .

Z e słó w u m ierającej n ie zd ołano w y ło w ić isto tn ie sen ­ su. .. Ja k i i z k im m ó g ł b y ć zaw arty p iek ieln y p ak t, k tó ry ­ b y n ieszczęsn ą sk ło n ił d o zad an ia so b ie tej n iesły ch an ej m ęk i.

W reszcie u sta E lfry d y K n aak zw arły się p ieczęcią w ieczn eg o m ilczenia.

U m a rła ... tajem n icę sw oją zab rała d o g ro b u .

J U T R O W

wyjdzie pierwszy numer PRZEDGWIAZDKOWY I

O g ło s z e n ia d o t e g o n u m e r u p r z y jm u je m y

tylko d z iś d o g o d z in y 6 - t e j w ie c z o r e m !

Z a ś c is ło ś ć o g ło s z e ń p o d a n y c h t e le f o n ic z n ie n ie o d p o w ia d a m y !

A d m in is t r a c j a „ G ło s u W ą b r z e s k ie g o “ .

S zan o w n y P an ie R ed ak to rzeI

W g o ścin ie u p ani T em id y za k ratam i p rzez k ilk a m ie­

sięcy b ęd ąc, n ie m o g łem z S zan. R ed ak cją d zielić się m y­

ślam i. P ro szę u p rzejm ie p rzy jąć d o w iad o m o ści, że w o b ec­

n y ch czasach w y p o w ied zen ie k ilk u g rezczn y ch słó w ek „gdy się d a — to się zro b i” zap ro w ad zić m o że za k raty , b ez ro z- ró żn iczk ow ania, czy w y p o w ied zian o „g d y się d a” lu b „jak się d a — to się zro b i”. U n as, p rzed w o jn ą, to żad en g u ­ b ern ato r n ie ro zró żn iał „g d y” o d „jak " i p o zw alał b rać jak lu b g d y się ty lko d ało . O b ecn ie m am y d ziw n e tań ce w ro ­ zu m ien iu g ry słó w i w o ln o ść p o d w zg lęd em b ran ia jest b a r­

d zo o g ran iczo n a.

Ja k i h o ro sk o p S zan . R ed ak cja staw ia P ięcio k laso w ej L o- terji P ań stw o w ej? C zy g łó w n a w y g ran a p ad n ie w p rzy szło ­ ści n a W ąb rzeźn o , n a Ł o p atk i czy też trafi n a Z aw ad ę?

A jak P an R ed ak tor zap atruje się n a cało k ształt n a­

szej p o lity k i g o sp od arczej? C zy ry ch łe zn iesien ie u staw y o- g ran iczającej u p raw ian ie g ier h azardo w y ch d o jd zie d o sk u t­

k u ? B o ch o ciaż ro zm aite m au szle, p o k iery i lo tery jk i u p ra­

w iam y co d zien n ie w szęd zie n ieo m al i jaw n ie, jed n ak o w o ż zn iesien ia tej k ręp u jącej n a u staw y ży czą so b ie cn i, m y, ja i in n y K iim m elb lattch en .

C zy S zan. R ed ak cja w ie, jak a jest ró żn ica p o m ięd zy p o ­ lity k ą g o sp o d arczą p rzed w o jen n ą a d zisiejszą? — O tó ż ró ­ żn ica jest ta, że p rzed w o jn ą czło w iek b y ł sw eg o m ajątk u p an em i ek o n om em , a d zisiaj jest ty lko ek o n o m em a p an em U rząd S k arb o w y . I ld e f o n s R o z u m e k .

G w ia z d k a p r z e d d r z w ia m i!

Z b liż a s ię c z a s , w k t ó r y m k a ż d y z a s t a n a w ia s ię n a d k u p n e m p r e z e n t u d la s w e g o o t o c z e n ia . — W s z y s r y c h c ie lib y k u p ić d o b r z e i t a n io . Z a c h o d z i t y lk o p y t a n ie g d z ie t o u s k u te c z n ić , n ie z n a ją c d o k ła d n ie ź r ó d e ł z a k u p u P p . K u p c y ś w ia d o m i t e g o , w in n i j u ż t e r a z p o m y ś le ć o t e m j a k z j e d n a ć s o b ie n a o k r e s p r z e d g w ia z d k o w y j a k n a j w ię ­ c e j k lie n t e li. — U c z y n ić t o m o g ą n a p o m o c ą

reklamy w „Głosie Wąbrzeskim11

k t ó r a n ig d y n ie z a w ie d z ie i s t o k r o t n ie s ią o p ła c a , g d y ż

„ G ł o s W ą b r z e s k i * j e s t n a j b a r d z ie j r e z p a w s z e c h n io - n e m p is m e m .

W ia d o m o śc i p o to c z n e

Wąbrzeźno, d n ia 5 g r u d n ia 2 8 r .

J u t r o u k aźe się p ierw szy n u m er p rzed g w iazd k o w y n aszeg o p ism a, zam iast w p iątek , a to ze w zg lęd u n a św ięto N iep , P . N . M . P . N astęp n y n u m er p rzed g w iazd k o w y u k aże się 14 g ru d n ia a trzeci 21 g ru d n ia.

N ie p o k o ją c e p o g ło s k i. P o p o w iecie n aszy m o b ieg ają p o g ło sk i, że zn an i p an o w ie P ard o n i K u rzaw a w K o w alew ie m ają sp rzed ać sw o ją n ieru ch o m o ść „L an d b u n d o w i". W iele w tej p o g ło sce jest p raw d y n ie w iem y , n o tu jem y ją z o b o ­ w iązk u d zien n ik arsk ieg o . Jesteśm y jed n ak że p rzek o n an i, że p p . P ard o n i K u rzaw a zn an i sp o łeczn icy i w ielcy p atrjo ci o p o d o b n ej tran zak cji n ig d y n ie p o m y śleli, g d y ż jak o P o lacy n ie d alib y się sk u sić ju d aszo w y m sreb rn ik o m .

D ru g a n iep raw d o p o d o b n a w iad o m o ść d o ch o dzi d o n aś, jak o b y jed en z w ięk szy ch m ły n ó w w p o w iecie m iał p rzejść w ręce n iem ieck ie i w ty m celu to czą się p ertrak tacje. P rze­

strzeg am y w łaściciela teg o m ły n a, k tórego n azw isk o n am jest zn an e, b y n ie o d stęp o w ał sw eg o m ły n a N iem com ! M am y n ad zieję, że p an ten b ęd zie m iał ty le p o czu cia o b y w atelsk ie­

g o i h o n o r u P o la k a , ż e n ie d o p u ś c i, b y j e g o m ły n p r z e s z e d ł w o b c e r ę c e .

— P r a c a d la g ó r n ik ó w w e F r a n c ji. R ek ru tacja g ó rn ik ó w i ro b o tn ik ó w , k tó rzy ju ż p raco w ali w k o p aln i w ęgli, d o k o ­ p alń w e F ran cji o d b ęd zie się w lo k alu P ań stw o w eg o U rzę­

d u P o śred n ictw a P racy w T o ru n iu , ul. W ały , w d n iu 10 g ru ­ d n ia 1928 r. o godz, 1 3 -tej. K an d yd aci w in n i p rzy n ieść ze so b ą d o w o d y o so b iste, k siążk i w o jsk o w e i św iad ectw a p racy .

W s p r a w ie g w ia z d k i. D zieci czło n k ów T o w . L u d o ­ w eg o m o g ą się d ziś w śro d ę o d godz. 3 -cej p o p o łud n iu zg ła­

szać do zap isan ia ich n a g w iazd k ę.

K in o H o t e l D w ó r W ą b r z e s k i W czw artek 6 bm . „L u­

d zie d zisiejsi", p o tężn y p o lsk i film w sp ó łczesn y , o b ejm u ją­

cy n o w y tem at. C zy n y „L ud zi d zisiejszy ch ” zro d ziły się z jazg o tu m aczy n , z ry tm u d an cin g ó w , z w alk i i z p o św ięcen ia.

Je st to film p o siad ający n o w e tło i śro d o w isk o . T o p ierw ­ szy film sp o łeczn y , to g ra o h o n o r, staw k a o ży cie. F ilm o d zw iercied lający n am g łęb o ki k o n flik t d w ó ch św iató w d w óch p łci, d w ó ch o b o zó w ,

K in o S ło ń c e . D ziś w ieczo rem P an X . (T ajem n ica zau ł­

k ó w L o n d y n u ) k to jeszcze n ie w id ział teg o sen sacy jn eg o fil­

m u, n iech sp ieszy do „S ło ńca" P an X .. w y św ietlan y jest p o raz o statn i. P o zatem w y św ietla się film p . ty t. M ęczen n icy F lirtu ” o raz w ielk i n ad p ro g ram „D o ży n k i w S p alę”. R azem 23 ak ty .

— M y ś liw ie c , (N a zak u p o k rętu P o m o rzej.N a o k rę t „P o ­ m o rze” zło ży li d o b ro w o ln e sk ład k i: O stro w sk i F ran ciszek 3, zł. T h o m F r, 2 zł. F ic Jó zef 50 gr. P aszek F lo rjan 50 gr.

F rączek Jó zef 50 gr., S tan isław M azu rek 60 gr,, K o p czy ń sk i Jó zef 1 zł. A n d rzej F ro n 50 gr. A d o lf S ch w arz 1 zł, Z iółk ow ­ sk i M ich ał 50 gr. E rn est D raw et 50 gr. K iih n II. 50 gr. K i- lan o w sk i Ju ljan 1 zł. A n to n i S ław ek 1 zł. L u d w ik G ru szk a 1 zł. Jan W eselatz 50 gr. A n d rzej Ł o b od ziń sk i 50 gr. Jan K o siń sk i 50 g r. E . L u d t 50 gr. Z ając A . 50 gr. K u m k ę A . 50 gr.

P aw sk i A . 50 gr. R azem 17,60 zł. P ien iąd ze o d esłan o p rzez B an k d o K o m itetu b u d o w y o k rętu .

K o M fą le w o . (Ś w ięto M ło d zieży ). W n ied zielę, d n ia 18 listo p ada 1928 r. o b ch o d ziło tu tejsze K at, S to w arzy szen ie P o lsk iej M ło d zieży M ęsk iej, sw e d o roczn e św ięto k u czci p atro n a m ło d zieży św . S tan isław a K o stk i. U ro czy sto ść p o ­ p rzed ziły trzy d n io w e rek o lek cje, o d p raw ian e p rzez m iejsco ­ w eg o p ro b o szcza ks. P u p p la w g o d zin ach w ieczo rn y ch.

W y ró żn iło się n ad zw y czaj k azan ie p iątk o w e. W so b o tę p rzy stęp o w ała m ło d zież d o sp o w ied zi św ., a d n ia n astęp ­ n eg o p o d czas u roczy stej M szy św . o g o d z. 8 m . 30 d o sto ­ łu P ań sk ieg o . N a u ro czy stej M szy św . w y g ło sił ró w n ież o k o liczn ościo w e k azan ie k s, p ro b o szcz P u p p el. C h ó r św . C ecy lji p o d b a tu tą p . B etlejew sk ieg o w y k o n ał M szę św .

„B o g a R o d zica”, P o M szy św , u d an o się p rzy d źw ięk ach w łasn ej o rk iestry n a p lac szk o ln y , g d zie ro zw iązan o p o ch ód D ru ży n a b rała u d ział p o p o łud n iu w u ro czy sty ch n ieszp o­

rach , p o czem zn o w u p o ch od em u d an o się p rzez m iastc n a p lac szk o ln y . W ieczo rem w sali p. S c h r e ib e r o w e j o g o ­ d zin ie 7 m . 30 w y staw io n o trzy ak tó w k ę p o d ty t. „D o w ięk ­ szy ch ja rzeczy stw o rzo n y " z ży cia św , S tan isław a K o stk i, k tó ra d zięk i d o b rej g rze am ato rów w y p ad ła zn ak o m icie.

W ieczo rn icę u ro zm aicon o o k o liczn o ścio w ą p rzem o w ą, d e k lam acjam i i d o b o ro w ą m u zy k ą, za k tó rą n ależy się szcze­

g ó ln e p o d zięk o w an ie p. G ro ch o w sk iej i p p . n au czy cielo m Ig n ato w sk iem u i P u zio w i .

P o d czas całeg o d n ia u ro czy sto ści czło n k o w ie sto w arzy­

szen ia sp rzed aw ali p o d o b izn y św ięteg o n ieb iesk ieg o p a tro ­ n a i n alep k i n a cele sto w arzy szen ia.

P atro n o w i ks. w ik arem u G ó rn em u , k tó ry p rzed k il­

k u ty g o d n iam i zaw itał d o n aszeg o g ro d u , n ależą się sło ­ w a u zn an ia za p racę, p o ło żo n ą w tak k rótk im czasie n ad ro zw o jem sto w arzy szen ia.

N iestety , sp o łeczeń stw o n ie o k azało zro zum ien ia d la św ięta m ło d zieży i n ie d o sy ć p o p arło m ło d zież n aszą w jej szlach etn y ch d ążen iach , zw łaszcza n a w ieczo rnicę staw iło się b ard zo n ieliczn ie. S y m p aty k m ło d zieży .

Z N A S Z E J D Z I E L N I C Y

D ziałd o w o . (S ch w ytan ie zb ieg a.) D n ia 26 ub. m fu n k cjo n ariu sz S traży G ran iczn ej W , w o k o licy K rasn o łęk i zau w aży ł d w ó ch m ężczy zn , k tó rzy w n iew łaściw em m iej­

scu zam ierzali p rzek ro czy ć g ran icę d o N iem iec. Jed en z n ich u zb ro jo n y b y ł w d u ży rzeźn ick i n ó ż i o k azało się, że ten w łaśn ie jest jed n y m z ty ch w ięźn ió w , k tó rzy sw eg o czasu zb ieg li z d o m u k arn eg o w G ru d ziąd zu . O b yd w aj o d staw ien i zo stali do w ięzien ia w D ziałd o w ie.

G r u d z ią d z . (N o w y staro sta). S taro sta w K rzem ień cu, p . N iep o k u szy ck i p rzen iesio n y zo stał n a tak ie sam e stan o w isk o d o G ru d ziąd za.

J a b ło n o w o . (N ap ad rab u n k o w y ). W u b ieg łą śro d ę, o k o ło godz. 2 0 -tej n a szo sie p o m ięd zy B lizn ą a Jab ło n o w em , n ap ad ło 3 n iezn an y ch o so b n ik ó w n a jad ąceg o fu rm ank ą h an ­ d larza starzy zn ą, Ja n a G o liń sk ieg o z Jab ło n ow a, k tó rem u zak n ęb low ali u sta zarzu cając m u w o rek n a g ło w ę, zw iąza­

n o , a n astęp n ie zrab o w ali m u 110 zł. p o siad an ej g o tó w k i.

S p raw cy zb ieg li w n iew iad o m y m k ieru n k u

T c z e w . (P rzy ch w y cen ie p rzem y tn ik ó w .) S traż cel­

n a d o strzeg ła n a W iśle p o d ejrzan ą łó d ź, szy b k o p ły n ącą d o T czew a i n aty ch m iast ro zp o częła za n ią p o g o ń m o to ­ ró w k ą. S tw ierd zo n o , że w ło d zi zn ajd o w ał się d u ży tra n s­

p o rt ty tun iu i cy g ar n iem ieck ich . T o w ar sk o n fisk o w an o , p rzem y tn ik ó w areszto w an o . Jed n em u z n ich u d ało się u ciec w p ław n a d ru g ą stro n ę rzek i,

Ś w ie c ie . (R zad k i w y p ad ek śm ierci.) R zad k i w y ­ p ad ek jed n o czesn ej śm ierci m ałżo n k ó w n a u w iąd starczy w y d azry ł się w Ś w ieciu . P raw ie o tej sam ej g o d zin ie zm arł tam 8 1 -letn i R o b ert F eig e i 8 2 -letn ia jeg o żo n a.

— S t a r o g a r d . (R eh ab ilitacja k u p có w .) O sk arżen i sw e­

go czasu o p rzestępstw o w alu to w e k u p cy N ag ó rscy (o j­

ciec i syn) zo stali o d rzek o m ej w in y i k ary zu p ełn ie u w o l­

n ien i, a k o szta n ało żo n o k asie p ań stw o w ej. S p raw a p o ­ w y ższa b y ła sw eg o czasu b ardzo g ło śn a. W iele d zien n i­

k ó w ro b iło z teg o w ielk ą sen sację. A teraz sk o ro o sk ar­

żen i zo stali u w o ln ieni, p rzek on y w ujem y się, że n ie zaw sze trzeb a h io b ów y m w ieścio m d ać w iarę. W id zim y , iż z w iel­

k iej ch m u ry b y ł m ały d eszcz, jak to się n ierzad k o zd arza.

Z C A Ł E J P O L S K I

— I n o w r o c ła w . (Ś m ierć z g łod u ). Jed en z m ieszk ań­

có w S ław o cin k a p o d In o w ro cław iem zn alazł u k ry teg o w sto g u sian a czło w iek a, k tó ry d aw ał jeszcze słab e o zn a­

k i ży cia. P o licja stw ierd ziła, iż jest to n iejak i W aw rzy n K w iatk o w sk i, b ezro b o tn y , b ez stałeg o m iejsca zam ieszk a­

n ia, N ieszczęśliw y w d ro d ze d o szp itala zm arł z w y cień ­ czen ia i g łod u .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zamawiający udostępnia Dostawcy klauzulę informacyjną dla kontrahentów („Klauzula”), której treść zawiera informację wymagane na podstawie art. 13 i 14 RODO, i jest ona

wstała do walki o niepodległość. Powstanie zosta ­ ło przez carat krwią stłumione, a wielkości i szla ­ chetności ofiary właśni rodacy przez długie lata uznać nie

downego obrazu Matki Boskiej w Guadelupie przybył tłum wiernych, liczący dużo ponad sto tysięcy osób. Wśród pielgrzymów znajdowało się

Sytuacja który jeszcze w czerwcu wyrażał się w gospodarcza Niemiec pogarsza się coraz’cyfrze 6.808 hktl.. spadł w sierpniu na bardziej, mimo solennych zapewnień 1329 hktl.,

Tradycje przyjaźni polsko - francuskiej, wielkie zapocrzeoowam e rąk roooczycii w zniszczonych działaniam i wojennemi aepariam entacH irancu- skicń oraz bezrooocie w

watele ci pragnienie swobody posunęli do tego stopnia, że zrezygnowali nawet z jakiejkolwiek stałej kwatery — twierdząc, że obywatel całego świata i świeżego powietrza nie

Z Kopenhagi donoszą: Straszna katastro fa wydarzyła się na Wielkim Belcie. Odbywa się tam komunikacja portowa na promach, na które wjeżdżają pociągi z dwóch przeciwległych

[mateczki, Praktyczne już w życiu stare babulki, ' Dowiaduje, gdzie tanie koszulki.. Ogłoszenia drogerii i jubilerów zaś czytała, Wszyst y có