Op at<t poeU:owa uiszczona ryczałtem. Cena 20 groszy.
M i e się c z nik poświęcony szerzeniu idei wolności
sumienia i wyznania,
organ Stowarzyszenia Obrony Wolności Sumienia w Polsce.
WARSZA W A-ZAMOŚĆ.
Rok II. Nr. 3-4 Marzec-Kwiecień 1935.
Memento.
Barcizoczęsto kazalnice urzędowe grzmią przeciw rewo·
lucjonistom, ale nigdy nie powiedzą @ałej prawdy o przyczv- nach rewolucyj. Nigdy żądna rewolucja nie była wywoły·
wana dla przyjernnośd, czy też dla zaspokojenia złej woli.
GdziekolwiPk i kiedykolwiek dochodziło do rewolucji, zawsze
przyczyną jej była nędzA ducha czy eiała. To jest prawda, któ- rej uzasadniać nie trzeba. Drugą prawdą jest, że gdziekol·
wiek szalała wielka nędza mas ludowych, tam równocześ11ie istniało wielkie bogactwo i przepych sfer uprzywilejowanych.
Właśnie ten brak równowagi społecznej doprowadzał zazwy·
czaj do katastrof i dlatege warto przyjrzeć się przyczynom wielkiej rewoluf'ji fraacuskiei. będącej niejako wzorem wszyst·
tkich rewolucyj współczesnych.
Monarchia francuska była stanowa. Dwór królewski, szlachta i duchowieństwo panowały nad krajem. Mieszczań
stwo dopiero powstawało, masa ludowa żyła w tak straszli- wej mędzy, że nawet klęska bezrobotności w&półczesnej nie wytrzymuje z nią porównania. Najznakomitsi pisarze fran·
cuscy końca osiemnastego wieku pisali, że lud francuski ży
je jak bydło robocze, ale przy całej straszliwej pracy swo·
jej nie znajduje nawet tyle pożywienia, ile się go zazwyczaj zapewnia bydłu. Gdy przychodzodziły klęski nieurodzaju, lud ten ginął setkarni tysięcy z głodu i nikt się tern specjał·
nie nie przejmował. Znakomity Labruyere pisał o ludzie francuskim: "Widuje się po wsiach jakieś dzikie istoty, sam-
34 Wolność Sumienia Nr. 3-4
ce i samice, poczerniałe, brunatne, opalone przez słońce,
kurczowo trzymające się ziemi, którą z niepokonalnym upo·
rem rozgrzebują i przekopują. Mają coś w rodzaju członowa·
nej mowy, a gdy się prostują, to ukazują ludzką twarz. Istot·
nie są to ludzie. Na noc zaszywają się w swoich norach, w których żywią się czarnym chlebem, wodą i korzonkami.
Innych ludzi uwalniają od trudu orki, siewu i żniwa, aby tyl·
ko utrzymać się przy życiu, zasługują tedy na to, aby im nie
brakło chlPba, który sami zasiewają".
Te słowa napisał Labruyere w r. 1789, czyli w roku wy- buchu rewolucji. W kilkadziesiąt lat później, gdy znakomity historyk francuski, Hipolit Taine, pisał historię Francji współ·
czesnej i przytoczył te sł<;Jwa, mógł był dodać kilka smut- nych zdań o tern, że temu ludowi brakło właśnie chleba i że ginął on masowo śmiercią głodową. W r. 1715 trzecia część ludności Franr:ji, czyli sześć miljonów ludzi, zginęło z głodu
i nędzy. Wieś wysyłała do Paryża całe tłumy żebraków,
a miasta wysyłały na wieś tłumy swoich bezrobotnych. Wszy- stkie ciężary zwalano na biedny lud, wszystkie przywilej~
zatrzymywali panowie świeccy i duchowni dla siebi~. Podróż·
nicy angielscy, którzy w owych czasach przybywali do Fran·
cji, opowiadali z bolesnem zdumieniem, że widywali wynędz
niałe kobiety podobne do shtruszek, podczas gdy w rzeczy·
wistości były to kobiety młode, nie przekracza.iące trzydzie·
stu lat żyeia. Z.iadła je cię7.ka praca i straszliwa nędza. Sta-
ła praca nad siły i stały g-łód, podatki, pańszczyzna i wy- zysk we wszelkiej poR l a ci, oto życie ludu francuskiego za czasów poprzedzających rewolucję.
Tymczasem dwór królewski jaśniał przepychem, o jakim dzisiaj pojęcia nie mamy. Olbrzymie pałace pełne służby, wspaniałe kosztowne urządzenie tych pałaców, drogocenne naczynia i szaty, bogaty stół, zastawiany dzień w dzień z nie·
bywałym przepychem i rozrzutnoś<lia, to były ramy życia kró- lów frlincuskich. Zaś dwór królewski był wzorem Elo naśla
dowania dla bogatej arystokracji i szlachty francuskiej. Po miastach i miasteczkach było takich m;;~gnackich dworów bez liku. Podcz::~s gdy ludowi francuskiemu brakło chleba i ziemi uprawnej, ogromne połacie kraju znajdowały się w posiadaniu szlachty i kleru, leżąc ugorem bez pożytku dla kogokolwiek.
W roku 1750 adwokat Barbier pisał: "Kler posiada obec·
nie więcej, niż trzecią część wszystkich majątków królestwa".
Nr. 3-4 Wolność Sumienia 35
Hipolit Taine, znakomity historyk francuski, oceniał posiad-
łości przedrewoluayjne kleru na 4 miljardy i 200 miljonów franków. Posiadłości te dawały rocznie od 80 do 100 miljo- nów franków. Do tych stałych dochodów trzeba jeszcze do-
liczyć olbrzymie stałe dochody w postaci różnych opłat ściąganych przez kler niższy i wyższy z wiernych.
Poszczególne klasztory posiadały majątki olbrzymie, a niektórzy ar~ybi~kupi bywali tak bogaci, że . w domu, w gotówce posiadali miljonowe kapitały. Żyli też w tak wiel- kim przepychu, że gdy taki dostojnik kościoła ubrał się
w swoje szaty, to w koronkach i jedwabiach dźwigał na so- bie kilkaset tysięcv. W pałacach arcybiskupich odbywały się
bogate uczty, gościły w nich piękne wesołe kobiety, na któ- re dostojnicy kościelni nie żałowali pieniędzy. O tych rze- czach można aoczytać się wiele ciekawego w księdze Maxa Boehna "Rokoko", wydanej wspaniale przez księgarnię war-
szawską Trzaski, Everta i Michalskiego. Niestety, księga ta jest bardzo droga i dostępna tylko dla czytelników zamożniej
szych.
Wysocy duchowni francuscy wydawali na karoce, na stroje, na kobiety. na bogate uczty, sumy olbrzymie. 'Argenson.
pamiętnikarz francuski, opowiada, że po śmieeci kardynała
Snubise znaleziono w jego domu 3 miljony w gotówce. Ale ci wielcy bogacze duchowni nigdy nie kwapili się z ofiarami na rzecz ubogich braci swoich w Chrystusie. Co 1najwyżej co lat kilka składali daninę "dobrowolną" na rzecz skarbu, ale zawsze tak się zręcznie urządzali, że takie daniny raczej ich
wzbogacały, niż zubożały. I zawsze przy takiej sposobności stawiał kler takie wymagania królowi, że dzisiaj czytamy o tern jak jaką bajkę o żelaznym wilku. Za daninę, którą
skarb ostatecznie sam sobie musiał wypłacić, a przynajmniej
dfłć na nią kredyty klerowi, musiał się król zobowiązywać
wobec kleru do tępienia "heretyków". I tępił ich też w spo·
sób tak nieludzki i okrutny, że kto mógł uciekał z prawo- wiernej Franc.ii. Dopiero po dziesiątkach lat spostrzeżono
ze wstydem i z goryczą, że kler wypędził z kraju najlepszych i najsz\af'hetniejszych obywateli.
Trzeba jeszcze dodać, że ten kler żyjący w takim prze·
pychu i spoglądający z taką obojętnością na nędzę i śmierć masową zubożałego ludu francuskiego, "sam w nie nie wie-
rzył. Tern gorliwiej zato żądał od innych aby oni wierzyli.
"Heretyków" tropiono jak zbrodniarzy, skazywano masowo
36 Wolność Sumienia Nr. 3-4
na śmierć, przykuwano do galer, na których ci szlachetni i mądrzy Jud.de spędzali dziesięcioleeia swego życia pełnego
straszliwyP-h cierpień. Oczywiście, że od wysokich dostojni- ków kościelnych nikt nie wymflgał wiary w Boga. Jednego z wybitnych duchownych paryskich pytano; "Czy sądzi ksiądz, że biskupi, którzy dla własn~ch celów odwołują się zawsze do religji, sami są religijni?" Zapytany pomyśl11ł chwilę, a po- tem odpowiedział z wahaniem: ,.W każdym razie ze czterech lub pięciu spośród nich na pewno należy do wierzących". Za Ludwika XV-go, człowieka w gruncie rzeczy ograniczonego i zupełnie zepsutego, wybrano na arcybiskupa paryskiege ks. Brienne. Król miał go potwierdzić. Biedny Ludwik XV, który nie bał się żadnego grzechu, przeraził się mocno i za-
wołał: "A lei arcybiskup paryski musi przynajmniej wierzyć
w Bogal" Wiadomo bowiem było, że ten dostojnik w nic nie wierzy.
Ale właśnie ci ludzie. którzy sami nie wierzyli w nic, domagali się od innych wiary bezwzględnej, a kto nie wie-
rzył, albo wierzył inaczej, nii mu kazano, wędrował na ga•
Jery albo do więzienia. Ze zgrozą wspeminamy opowia- dania historyków o masowych straceniach ewangelików fran- .;uskich, o ludzia(·b, którzy całe życie spędzili na gBierach albo w więzieniach, za. nic, za to tylko, ie wierzyli w Boga, tak jHk im kaz~ło ich sumienie, że byli uczciwi wobec swe-
ge króla i bliźnich. Znana jest straszliwa tragedja takiego szlachetnego CHlasa, który jako "heretyk" oskarżony został
o zamordowanie syna i za to w sposób wyjątkowo okrutny stracony. Po lHtach "bezbożnik" Wolter zabrał się do tej sprawy i nie ustąpił, dopóki nie zdołał zrehabilitować nie·
szczęśliwego człowieka. Poka-1.ało się, że duchowieństwo oskarżyło go niesprawiedliwie i że spowodu tego oskarżenia musiał zginąć.
I właśnie w te.i atmosferze zrodziła f'lię rewolucja frllncus- ka. Lud francuski powstał, zrzucił z siebie kłamstwo i obłudę, odebrał pasorzytom przywileje i ustalił zasadę wolności sumie·
nia, której mu odmawiano. Rewolucje mają 'swoje przyczyny, jak wszystko na świecie, a gdy się tych przyczyn dos7.Ukuje- my, znajdujemy je tam gdzie spodziewalibyśmy się ich najmniej.
Paweł Bulka-Laskowski.
Rozpowszechniajcie "WOLNOŚĆ SUMIENIA"!
Nr. 3-4 Wolność Sumienia 37
T o masz Garrigue Masaryk.
Gdy w marcu 1920 roku liczne delegacje składały życze·
nia prezydentowi republiki Czechosłowackiej spowodu jego 70·tych urodzin, Tomasz Masaryk, pełen pogody i humoru,
rzekł do jedłłego z nich: .No, jeszcze z dziesięć lat będę
wam d0kuczał, a po tern dam wam spokój".
Niejeden czytając. te słowa w dziennikarb czeskil'h,
pomyśl::~ł, czy aby to życie, takie przepełnione trudami i wysiłkemi, wzruszeniami i zgryzotami, będzie miało jeszrze
dość siły, aby "dokuczać" swoim współcześnym przez całe dziesięć lat. Przypominały się słowa Psalmisty, że kres naszego życia to właśnie lat siedemdziesiąt, a każdy rok ponadto, te już jakby eo<i nadprogramowego. Z drugiej strony trzeba było jednak pamiętać, że przez usta Masaryka nigdy nie przeszło słowo lekkomyślne, nieprzemyślone. Musiał więc
ten starzec pracowity czuć się wyjąłkawo dobrze w swoim
siedemdziesiątym roku życia, skoro zapowiadał swemu oto·
czeniu jeszcze dziesięć lat "dokuczania".
Prażanie widywali go jeszcze niedawno, odbywającego
codzienne przejażdżki konne, zaś bliższe otoczenie prezy- denta zachodziło w głowę skąd ten człowiek bierze siły na
pracę naukową, której oddaje się dotychczas, skoro musi
dzień w dzień przyjmować tylu przedstawicieli dyplomllcyj parlamentu i przedstawicieli społeczeństwa, a pozatern dzien- nikarzy czeskich i zagranicznych, pisarzy, polityków i t. d.
Masaryk dotrzymał słowa: "dokuczał" swojemu otocze·
niu nietylko dziesięć, ale piętnaście lat, a w tej chwili jest ten wielki starzec czerstwy i pełen pogody ducha, która go zawsze cechowała. Jako znakomity uczony i jeden z najwię·
kszych. publicystów stał się on skolei przedmiotem publicy- styki i histor.ii, i dzisiaj istnieje jut bardzo rozległa literatu- ra 'o Masaryku. O prezydencie swoim piszą dużo Czesi, w czem niema nic dziwnego. Natomiast na uwagę zasługuje
fakt, że rozpisują się o nim obszernie nawet cudzoziemcy, którzy zazwyczaj nie orjentują się już w świecie, który za- czyna się poza linją Wiednia i Berlina.
Do najciekawszych publikacyj o M8saryku należy bez- sprzecznie książka Emili Ludwiga "Duch i czyn". Ludwig nie- tylko przestudjował starannie materjał biograficzny, dotyczą
cy Masaryka, ale: prowadził z nim liczne wyczerpujące roz·
38 Wolność Sumienia Nr. 3-4
mowy i właśnie na padstawie tak pogłębionego materjału
odtwarza to życie uczonego, działacza i prezydenta, które
zaliczyć trzeba do najcudniejszych wydarzeń w dziejach ludz-
kości.
Masaryk jest synem ubogiego weźnicy morawskiego,
a
karjerę życigwą zaczynał jako terminator kowalski. Niepodobało mu si~ to rzemiosło. U księdza swej wsi rodzinnej
uczył się początków łaciny jako jego ministrant, potem był
na wet bakałarzem wiejskim, aby wreszcie rzucić ws7.ystko i pójść do gimnazjum, gdzie własnemi siłami dobrnąć do uniwersytetu i do doktoratu z filozofji. Dla ubogiego syna
woźnicy wiejskiego był to wysiłek nielada, ale była to za- razem szkoła, która później przydała się już nietylko jemu, lecz całemu społeczeństwu czeskiemu.
Karjera uczonego, którą rozpoczął Masaryk jako do- cent uniwersytetu, taka świetna pod względem swego do- robku naukowego, nie należała bynajmniej do świetnych pod
względem materjalnym. Masaryk utrudnił sobie robienie kar- jery już tern, że przeszedł z katolicyzmu na ewang-elicyzm, a następnie utrudniał sobie kensekwentnie, bo nig-dy niko- mu nie schlebiał, lecz zawsze głosił to, co uważał za praw dziw e.
Całe życie oddał na usługi swojego aarodu, ale jedno-
cześnie nie przestawał zwalczać nacjonalizmu wybujałego,
awanturniczego, zaczepnego. Gdy w łonie jego własnego społeczeństwa zadomowił się moday antysemityzm i gdy po morderstwie w PolnE>j cała pr!!S!'I nar.jonalistyczna tr7.ęsła się
od oskarżeń żydów o mordy rytualne, Masaryk nie zawahał się ani chwili i z całą siłą swego głębokiego przekonania
wystąpił przeciwko bajkom o mordach rytualnych. Studenci demonstrowali przeciwko niemu, a nawet grozili mu nier::tz za jego postawę wobec mordów rytualnych, ale Masaryk był
niezachwiany i zastraszyć się nie dał.
Jego wielkie dzieło o samobójstwie jako zjawisku spo-
łecznem bywało wyzyskiwane przez jego wrogów przeciwko niemu. Za czasów, gdy o wszystkiem deGydowała cesarsko- katolicka mość, FranciszQk Józef, ·dość było szep ć cesa- rzowi, że ten profesor propaguje samobójstwo, aby zwichnąć
jego karjerę na bardzo długo, jeśli nie na zawsze. Ale Ma·
saryk nie przestraszył się i tym razem. Jako poseł do par- lamentu wiedeńskiego umiał poruszyć sprawy niepopularne,
stawać w obronie ludzi składanych w ofierze austrjackiej
Nr. 3-4 Wolność Sumienia
racji st~nu, wydobywał dokumAnty kłamstw ur7.ędowych, odsłaniał źródła intryg politycznych i nie ustawał w walce z kłamstwem, dopóki prawda nie miała zapewniom•go zwy-
cięstwa. Tak postępował zawsze i to zjtldnało mu n::twet
wśród wrogów sławę najpiękniejszą: człowieka szlachetnego i rzetelnego.
Masaryk nie darował nawet włRsnemu społeczeństwu,
gdy gotowe było odelać się miłym złudom. Znane są dziE>je tak zwanego rękopisu królodworskiego. Filolog czPski HRnklł
"znalad" rękopis, z którego miało wynikać, że kultura cze- ska jest bardzo stara, może nawPt starsza od niemieckiej.
Rękopis był zmaj<~trowany !'lO mistrzowsku, a jego treść w archaicznej czeszczyźnie czaruje jeszeze dzisiaj. Dość przy-
pomnieć, że nawet wielki Goethe zachwycał się jego liryka- mi i tłumaczył niektóre z nich na język niemiecki. Hanka
otrzymał mnóstwo odznaczeń najróżnit>jszych i był bohate- rem narodowej pychy czeskiAj. Zdawałoby się, że "znajdo- wanie" takich rękopisów powinno być jsk najusilniej popie- rane. Masaryk sądził inaczej. Przy pomocy metod wiedzy
w~półczesnej wykazAł z całą pożądaną ja&nością, że rękopis
jest jednem z licznych fałszerstw historycznych. Przeciwko prawdomównE>mu uczonemu zerwała się istna burza. Petę
piano go, nazywano ptakiem, który kala własne gniazdo, demon<ltrowano przeciw niemu, układano na niego szydercze piosenki.
Przez całe życie płynął ten człowiek przeciwko prądowi.
Podczas gdy nacjonaliści czescy brnęli w historyzmie i upajali
się blednącymi wizjami przeszłości, Masaryk współtworzył partję realistów czeskich, którzy prawo narodu do samodzielne- go istnienia państwowego opierali na prostym fakcie życia
i pracy tego narod:1, na jego woli mocy. To prawo do samo·
dzielnego życia narodu czeskiego wiązał Masaryk z uznaniem prawa innych narodów do takiego samego życia samodzielne- go. Nie były to li· tylko jakieś platoniczne deklaracje, bo gdy Czesi odzyskalfniepodległość i gdy nacjonaliści czescy zaciera- li ręce z uciechy, że oto nadszedł czas, aby swoim niegdysiej- szym ciemiężycielom niemieckim oddać z naddatkiem Masaryk
dołożył starań, aby między obiema narodowościami: czeską
i niemiecką, doszło nietylko do pojednania, ale i do ścisłej współpracy w granical'h tego samPgo państwa. Gdy przed laty pięciu z okazJi 80-tych urodzin otrzymał wielkie dary
pieniężne, użył tych miljonowych sum nietylko na poparci~
40 Wolność Sumienia Nr. 3-4
kulturalnych instytucyj czeskich, lecz obdarzył odpowiednio
także instytuc-je niemieckie i madziarskie. Z jego też inicjatywy
państwo Czechosłowackie nagradza literatów i artystów róż
nych narodowości wchodzących w skład Czechosłowacji.
Taka jest lioja życia tego wielkiego demokraty, który w ciągu swego długiego życia ani na chwilę nie stracił
z oezu wysokiego ideału prawdy. Stał się nauczycielem swe- go narodu i wychowawcą w najszlachetniejazem i najpięk·
niejszem znlłczeoiu słowa i dzisiaj trudno wyobrazić sobie dzieje narodu cteikiego bez tego prostego imienia: Masaryk . . Jest to imię jedno z największych w dziejach narodu cze- skiego, a zarazem w dziejach Europy dzisiejszej. Ten wielki nauczyciel prawdy i prawdziwości był nauczycielem nietylko swego narodu. Gdy podczas wojny światowej wykradł się
przez granice austrjackie, aby walczyć o niepodległość wła
snego narodu, przez najwybitniejszych ludzi Europy i Ame·
ryki przyjmowany był z otwarteroi ramionami. I ten jeden
człowiek starczył za całe korpusy wojska, którego Czecho·
słowacja wtedy jeszcze nie miała i które zaczęła tworzyć do- piero na j~go wezwanie. Dzisiaj jest Masaryk symbolem nietylko dla swoich Czechów.
P. H.
L.Masaryk jako
antyklerykał.W książce Dr. Lubomira Mildego "Walki i prace Wolnej
Myśli", wydanej w Pradze Czeskiej w r. 1930, a poświęconej hi- storji ruchu wolnomyślicielskiego w Czechosłowacji, na str. 57 i 58 znajdujemy niezmiernie ciekawą charakterystykę Prezydenta T. G.
Masaryka, jako antyklerykała.
Wspomnienia autora odnoszą się do r. 1910, gdy Masaryk
obchodził 60-letnią rocznicę swych urodzin i tylko częściowo uwzględniają fakty wcześniejsze.
W listopadzie 1904 r. Masaryk na zaproszenie antykle- rykalnego Stowarzyszenia im. Augustyna Smetany wygłosił odczyt na temat "Przegląd dziejów filozofji religji".
W dalszym ciągu autor zaznacza, że aczkolwiek poglądy
Masaryka odbiegały od ideologji Wolnej Myśli Czechosłowackiej,
to jednakże w płaszczyźnie wspólnej obrony przed zalewem kle- rykali2mu, wolnomyśliciele zawsze znajdowali w Masaryku sprzy•
mierzeńca.
Nr. 3-4 Wolność Sumienia 41
Masaryk współpracował w ułożeniu odezwy protestującej
przeciwko reakcyjnym i "klerykalnym zarządzeniom ziemskiej ra- dy szkolnej w Czechach, brał czynny udział w akcji przeciwko tym zarządzeniom, w przemówieniu w miejscowości Hradec Kra- love wspólnie z juljuszem Myślikiem i dr. Bartoszkiem walczył
przeciwko klerykałom.
W r. 1907 z okazji międzynarodowego kongresu Wolnej
Myśli w Pradze, Masaryk wysłał pozdrowienia do prezydjum te- go kongresu, oraz brał udział w założeniu Stowarzyszenia Wol- nej Myśli w Wiedniu.
Przywódcy Wolnej Myśli mieli całkowitą świadomość, że poglądy religijne Masaryka w dalszym ciągu nie pokrywają si~
z ideologją ruchu wolnomyślicielskiego, tern niemniej umieli oce-
nić potęgę i wielkość jego ducha.
W roku 1910 czasopismo "Volna Myslenka" z okazji jubi- leuszu Masaryka m. in. napisało: " ... musimy przyznać, że Masa- ryk iest najwybitniejszym współtwórcą współczesnej czeskiej kultury; w jakiejkolwiek dziedzinie byśmy się nie rozejrzeli za ostatnie dziesięciolecia - wszttdzie znajdziemy imię Masaryka,
wszędzie ujrzymy jego ducha. Bez Masaryka nie dałoby się wy-
obrazić współczesnej kultury czeskiej w tym stanie, w jakim ją
obecnie mamy; historyk kultury potwierdzi prawdę tych słów".
Nawet w Encyklopedii Trzaski, Everta i Michalskiego znajdu·
jemy między innemi następującą charakterystykę Masaryka: ...
"W dziełach swoich "Kwestja czeska", ,.Karol Havlicek", "Jan Hus" i in. zwracał uwagę na humanistyczną ideę przewodnią
w historji czeskiej".
Masaryk jest symbolelll duchowego wyzwolenia i prawdzi- wej niepodległości narodu czeskiego.
S. Skalski.
Z KRAJU.
Kat. Agenc ·a prasowa (K.A.P.) naliczyła w samej Warszawie 33 orga- nizacyj relig. "sekciarskich", tudzież 20 lóż masońskich. Polska, ta "wierna córka" katolicyzmu, przestaje pomału być katolicką.
- Ubiegłego miesi 1 ca w Warszawie episkopat rz.-kat. wezwał przed- stawicieli prasy katolickiej na konferencję, celem wydania im pewnych dy- rektyw. W śród wezwanych znalazł się także przedstawiciel II. Kuryera Codziennego. Poczciwy "Kurierek" mało nie oszalał z radości, bo właśnie
organ papieski "Osservatore Romano", w zamian za wierną służbę, potępił
go z powodu "ujeMnego wplywu na spo'eczeństwo polskie". Przywrócony do
łaski Kurierek ze zdwojoną gorliwością wypisujeteraz dziwy o "sekciarzach".
42 Wolność Sumienia Nr. 3-4
- "E c c e s a c e r d o s?". Taki tytuł nosi cięta odprawa prof. dr.
Henryka Ułaszyna, dana ks. N. Cieszyńskiemu, redaktorowi "Roczników Katolil'kich", który w nielojalny i ... niemądry sposób skrytykował znaną książkę: "Zasięgi klerykalizmu w Polsce". Poza stroną polemiczną, broszu- ra roztacza jaskrawy obraz etyki i kultury polskiego Ciemnogrodu, nie jest
więc efemerydą, ale ma znaczenie dokumentu historycznego. Widocznem jest, że prof. Ufaszynowi nie szło tylko o skromną osóbkę ks. Cieszyńskie
go, ale raczej o to, co ks. Cieszyński reprezentuje.
- Co to jest ,.ksiądz z wiary"? W nr. 38 Kurjerka krakowskiego zna- leźliśmy sprawozdanie z książki ks. lcieka: "Samochodem przez Stany Zjedn.
Ameryki", a w sprawozdaniu tern taki passus: "Ks. lciek ... ciągle ten sam,
wesoły, pełen temperamentu, facecjonista ... zawsze d o bry d o wy p i t k i i wybitki, słowem-ksiądz z wiary". Tę ,.wiarę" istotnie, musi mieć bardzo silną, bo - jak dalej czytaliśmy - ,.razi go na każdym kroku pro- hibicja". Oto ideał duchownego.
- Niejaki ks. Wiśniewski w czas. "Szczerbiec" rzucił klątwę na pol- skich literatów postępowych i udzielił takich rad, jak ich unieszkodliwić:
,.Sprawić i~ kajdanki lub kaftan bezpieczeństwa. Bracia kochani! Nie
odkładajcie czynu do jutra. Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za to, co piszę, i byłbym szczęśliwy, gdybym swą miłość dla Kościoła i Ojczyzny mógł własną krwią zadokumentować. Mam przeczucie, że mnie to szczęście spotka, bo żydowsko-r.asońska spółka jest mściwa i w środkach nie przebie- ra". Niestety, nikt się nie złakomi na krew podejrzanej jakości i nie będziemy mieć nowego męczennika - św. Wiśniewskiego.
- W miejscowości Ceniawa, powiatu Kołomyjskiego ksiądz rzymsko- katolicki uirzawszy u iednego z włościan Biblię, porwał ją i wrzucił w ogień.
Nawpół spalony egzemplarz Biblii zostaje przechowywany w archiwum misyjnem Ukraiń-skiego Kościoła Ewangelicko-Reformowanego w Kołomyji, jako dokument rzymskiego fanatyzmu.
- W dniu 23 lutego r. b. w Peczeniżynie, powiatu kołomyjskiego miał miejsce krwawy napad na ewangelików. Napadu dokonali fanatycy kato- liccy. Sprawcami napadu zajęła ~ię policja. Uważamy, że już najwyższy czas ukrócić fanatyzm religijny i pałkarstwo.
ZE ŚWIATA.
- We Francji '/a kościołów rz.-kat. jsst pozbawiona duchowny.:h, a se- minaria świecą pustkami. Charakterystyczny jest ten brak powołań do sta- nu duchownego w krajach, w których kler nie korzysta z gaż państwowych, ani z innych przywileiów.
- W Virterbo (Włochy) pewien jezuita został skazany na 15 dni wię
zienia i zwrot kosztów sądowych za spalenie książek, sprzedawanych przez kolportera ewangelickiego. U nas prawdopodobnie ukaranoby kolportera.
- Protestanci francuscy obchodzą bieżącego roku 400 rocznicę wydania pierwszego przekładu Biblji na ięzyk francuski. Przekładu dokonał Robert Olivetan, a koszta druku pokryli waldensi.
- W Essen (Niemcy) powstał ,.ruch katolicko-narodowy", mający na
A\'OL~OSC
V SUMIENIA
BOGOWIE EGIPSCY
1.
DODATEK ILUSTROWANY
DO Nr. 3-4 Z R. 1935.
1. Ozyrys. 2. Horbehutel, symbol duszy. 3. Hothor.
..4 Neftys. 5. Amon- Ro. 6. Apis. 7. Anubis.
TRÓJCA EGIPSKA: Horus, Ozyrys i Izyda.
BOGOWIE GRECKO-RZYMSCY
1. Afrcdyto- Venus. 2. Atena-Minerwa. 3. Afrodyta- Venus. 4. Bachus.
5. Apollo-Febus. 6. Ares-Mars.
BOGOWIE JAPOŃSCY
•
Ku a n- On, bóg miłosierdzia. Fugen, bóg długowieczności.
Bóg Dżizo. Bóg, opiekun wędrowników.
Tłoczc..ono v.· Drukarai Rady Powiatowr-j w Zamo"ciu.
Nr. 3-4 Wolność Sumienia 43
celu zorganizowanie Kościoła katolickiego z narodowym biskupem na czele
niezależnym od papieża.
- Austrjacki kardynał Innitzer zwrócił 'się do arcybiskupa Kolonji Schultzego z prośbą o wydanie relikwii św. Engelberta dla nowo zbudowanego kościoła imienia Dolfussa. Schultze kazał otworzyć trumnę świętego i wyjąć jeden palec z prawej ręki, który zostanie odesłany do Wiednia. Pozosta!o jeszcze 9 palców do rozdania.
- Tysiąc parjasów z okolicy Trichy i Tanjore (Indie), należących do wyznania rz.-kat., zwróciło się do ewang. biskupa dr. Sandergrena z prośbą
o przyjęcie ich na łono Kościoła protestanckiego. Zraziło ich do katoli- cyzmu lekceważące traktowanie kasty paria przez misjonarzy tego wyzna- nia, w przeciwieństwie do kast brama i sudras.
- W miasteczku Rothois, w departamencie Oise, we Francii, wobec braku wiernych miejscowy kościół rzymsko-katolicki został zamknięty, a na-
stępnie wystawiony na licytację,
jeszcze raz
wołamy:Żądamy świeckich metryk dla wszystkich!
W Nr. 2 "Woluaści Sumienia" z roku bieżącego ukazał się rzeczowy artykuł posła adw. H. Świątkowskiego o koniecz- nosr.I wprowadzenia świeckich aktów stanu cywilnego dla wszystkich.
Autor na zaRad1.ie kilku dobitnych przykładów wyka7.ał,
jllk nifldbRifl i chaotye7.nie są prowRd7.one akta stanu cywilne- go przez duchowieństwo rzymsko-katolickie i jakie fatalne skutki pociąga to za sobą dla nlljszerszych mas ludności.
ObecHie pragnę tezę Rutora uzasadnić jeszcze jednym niemnie.i dobitnym przykładem:
OD ADMINISTRACJI.
Dla prenumeratorów, którzy opłacili prenumeratę "Wolno-
ści Sumienia" wraz z dodatkiem, do numeru niniejszego dolq- czarny broszurę J. Ościenia
,.z
w i e T c i a d e l k o ki e s z o n k o- w e".Zawiadamiamy, że w najbliższym czasie zamierzamy wy- dać dwie prace wybitnego autora p. l. "Kap l a n" i "Kle Ty- kalizm".
Pragnąc ustalić wysokość nakładu powyższych książek, pro- simy prenumeratorów i czytelników o wcześniejsze zamawianie książek. Od ilości nadesianych zamówień uzależniamy wydanie tych cennych prac.
Zamierzenia nasze uskutecznimy nia eonujmniej 500 zamówień.
tylko w wypadku nadesla- ADMINISTRACJA.
44 Wolność Sumienia Nr. 3-4
Oto w pewuej miejscowości na t~trenie jednego z południo
wych powiatów Województwa Lubelskiego zamieszkuje pew- na mężatka, Ludwika W. W maju 1930 r. Ludwika W.
zgłosiła się do miejscowego proboszcza, rzymsko-katolickiego
księdza B., jako urzędnika stanu cywilnego, wraz ze świadkami
i prosiła go o tiporządzenie aktu urodzenia jej córki, Franciszki W., praw ego łoża, urodzonej w Niemczech w dniu 10 październi
ka 1914 roku.
Powyższy akt urodzenia został sporządzony.
Ocz)wiście, stosownie do obowiązującego prawa, akt stanu cywilnego sporządzony w należyte.i formie jest nienaru- szalny i tylko z mocy orzecz'3nia sądu cywilnego może być
sprostowany lub zmieniony.
Tak stanowi prawo i tak sądzimy my, jednakże innego
był zdania ks. B. Oto gdy miejscowe dewotki, baby-plot- karki doniosły ks. B., jakoby córka Ludwiki W. była
nieprawego łoża, księżulo wpadł w furję i zniszczył akt erodzenia FranGiszki W. Taki czyn księdza B. posiadał wsz~ stkie cechy przestępstwa, przewidzianego w ar t. 438 K. K. z roku 1903.
Czy myślicie, drodzy czytelnicy, że ksiądz B. powędro
wał do więzienia? Nie bądźcie tacy naiwni! Stało się wprost przeciwnie.
Oto z inicjatywy księdza B. Ludwika W. i świadkowie stawający! do aktu zostali oskarżeni o podanie księdzu fałszywyGh danych.
Sprawa toczyła Rię początkowo przed Sądem Okręgowym
w Zamościu (N U. K. 351131), który wyrokiem z d. 14 marca 1932 r. skazał Ludwikę W. i świadka Michała Ł. po 1 miesiącu
aresztu z za wieszeniP.m k::t ry.
Jako obrońca oskarżor·1ych zRapelowałem. Sąd Apelacyj- ny w Lublinie wyrokiem z d. 25 kwietnia 1933 r. Nr. K. A.
1039[32 oskarżonych uniewinnił
Jak w świetle uniewinniającego wyroku wygląda ksiądz
B., który bezprawnie zniszczył akt urodzeo.ia Franciszki W., który pozbawił ją stanu cywilnego?
W apelacji między innemi zaznaczyłem: "W sprawie niniejszej świadek ksiądz B. na moje pytanie zeznał, iż sam,
uważając akt urodzenia W-ny za nieodpowiadający prawdzie,
zniszczył go. Takiej procedury prawo obowiązujące nie zna . . Gzyn księdza B. posiada w tych warunkach eechy przll)stępstwa
z art. 438 K. K. (ówczesnego)".
Nr. 3-4 Wełność Sumienia 45 O ile mi wiadomo sprawa karna przeciwko księdzu B.
dotychczas nie została wytoczona.
Mam nadzieję, że Prokuratura Sądu Okręgowego nie nmieszka to uczynić obecnie. Dowody znajdują się w aktach sprawy N. U. K. 351131 Sądu Okręgowego w Zamościu.
My ze swej strony powtarzamy wołanie:
Dość prowadzenia metryk przez księży!
ckicb aktów stanu cywiluego dla wszystkich
różnicy wyznania.
Żąr:lamy §wie- obywateli bez Antoni ż bikowski.
KRONIKA ANTYALKOHOLOWA.
DOWIADUJEMY SIĘ, że komendant J 2 pułku ułanów, stojącego w Krze-
mieńcu, płk. Rakowski, zakazał podawania napojów alkoholowych w kasynie oficerskim i podoficerskim.
..
"ALKOHOLIZM I CHOROBLIWOŚĆ WŚRÓD KOLEJARZY", cenna broszura Dr. Wacława Wroczyńskiego, wydana przez Tow. "Trzeźwość",
została przetłumaczona na język bułgarski i podana w miesięczniku bułgar
skim "Borbo s alkoolisma".
..
REZULTAT ZNIŻKI CEN -WZROST ZBYTU SPIRYTUSU w r. 1934.
Pod powyższym tytułem "Gazeta Polska" (18. 1.-35) podaje, że wpływy ze
sprzedaży spirytusu wyniosły w r. 1934 ogółem - 327, 4 milj. zł., podczas gdy w r. 1933 - 311, 7 milj. zł.
..
DALSZA ROZBUDOWA UŁATWIEŃ ALKOHOLOWYCH."!. K. C."
donosi, Że w najbliższym czasie ma nastąpić nowelizacja rozp. wykonawcze- go o monopolu spirytusowym. Sprzedaż wina oraz napojów alkoholowych do 41/z proc. ma się odbywać w trybie zgłoszenia z tern, że zgłoszenie to winno być złożone najpóźniej na 24 godziny przed rozpoczęciem sprzedaży .
..
Wyszedł z druku numer lutowy miesięcznka "Trzeźwość". Na treść numeru złożyły się następujące artykuły:
Prof. Dr. Mieczysław Michałowicz. - Przykład w wychowaniu.
Dr. Tadeusz Kielanowski. - Sport a alkoholizm.
B. sen. Aleksander lżycki.-Jaka jest rada, aby nauczyciele nie bili uczniów.
Jan Szymański. - Polskie Ustawodawstwo Przeciwalkoholowe.
Hanna Nałęcz - Ostrowska Szymańska. - Z dziejów obyczaju w Polsce.
Zofja Koskowa. - Sobota. (Nowela).
Roma Luxówna. - Właściwie o nic ... (Nowela).
Akademia trzeźwości w Warszawie. - Sprawozdanie.
Zjazd delegatów okręgów i Kół A. L. K.
Szwajcarskie koleje związkowe w walce z alkoholizmem.
Przegląd prasy. Kronika.
'
46 Wolność Sumienia Nr. 3-4
O Kościół Polski.
Nakładem wydawnictwa "K11ltura Ducha" w Warszawie
wyszła z druku brosżura Marjana Borowskiego p. t. "Kościół
Polski".
Autor, wychodząc,z założeń filozoficznych, historycznyeh i socjologicznych, dochodzi do wniosku, że każdy naród
naprawdę wielki i wolny winien dążyć do samowystarczalności
duchowej i winien posiadać własny kościół narodowy, a właści
wie państwowy.
"Bierność nasza w dziedzinie polityki wyznaniowej jest faktem zastanawiającym. Pozwalamy myśleć za siebie Watyka-
nowi• - woła autor.
Zastanawiając się naci problemem stworzenia kościoła państwowego polskiego, autor omawia cztery ewentualności:
l) Zastąpienie nauczania religii katechizmem obywatel- skim, 0dcięcie się od wszelkich organizacyj religijnych i na-
wiązanie do "wolnomyślicielstwa ludowego". Tę drogę autor odrzuca.
2) Uznanie czysto polskiej grupy kalwińskiej w Wiłnie
za ośrodek krystalizacyjny Polskiego Kościoła Państwowego.
Co do tt>j koncepcji autor obawia się, że surowa prostota kalwinizmu nie będzie odpowiadała potrzebom religijnym szerokich mas.
3) Powierzenie wybr11nej grupie utworzenie kadr Ko·
ścioła Państwowego i na"tepne zalegalizowanie tego Kościoła.
4) Nawiązauie do istniejącego już Kościoła Narodowego.
1 Te dwi~ ost11tnie koncepcje autor uwa7.a za realne.
Nie wclając się nl'lrazie w szczegółowe rozważanie pro- jektów autora, przyznać mu musimy słu~zność jego założeń,
które formułuje on w sposób następujący:
"Chodzi o fundamenty duchowej samod7.ielności i niA-
zawisłości Polski. Nie wystarcza bowiem pRństwo j11kieś ule-
pić -jak Adama z gliny - trzeba nad11ć mu wyraźne obli- cze i osobowość. Trz~>ba tchnąć w tę 7.biorowość duszę indy-
widualną, świadomą siebie i swych zadań."
Do sprawy tej, tak bowiem doniosłej i aktualnej jeszcze powrócimy.
Piszcie do "Wolności Sumienie" o wszelkich przejawach nietolerancji i fanatyzmu. Walczmy o wolność sumienia w Polsce!
Nr. 3-4 Wełność Sumienia 47
Koniec legendy.
Zl'l naszych czasów powstała legPnda o t. zw. "r.ud7.ie nad Wisłą" i rzekomem niezwykłem bohaterstwie księdza
Skorupki. Rler rzymsko-katolicki i podwładne mu organi- zacje klero-endeckie rozdmuchują tę Iegencłę.
Znaleźli się już malarze, odtwarzający rzekomy prze- bieg owPgo cudu.
By ustalić prawdę historyczną, uważamy za swój obo-
wiązek ogłosić urzędowy dokument w tej sprawie.
Leży oto przed nAmi tom XIII Studjów tRktycznych z historii wojny lJOlskiej 1918-1921 p. t. "Bój na przedmościu WarE~zawy w sierpniu 1920 r.", w opracowaniu mjr. Bolesłllwa
Waligóry, Warszawa 1934, Wojskowe Biuro Hil'ltoryczne.
Na str. 411-412 znajdujemy następującą relację:
"W momencie tym wraz z cofającymi nadjechał dowódca 33. p. p., mjr. (ppłk.) Sawa- Sawicki, wraz ze swoim sztabem, a widząc ma!'!zeruiący w zwartej kolumnie i porządku oddział, krzyknął: "Kto i dokąd ucieka, kiedy tam się biją". Po starciu słownem z dowódcą 1·ei kompanji, który odparł, :'-e wykonywa rozkaz swojego dowódcy pułku, podpułkownik
Sawicki rozkazał: "Na moją odpowiedziRiność i na mój rokaz: jedna kompanja w prawo, druga w lewo, w tyraJjery do kontrataku. Niebawem podporucznik Słowikowski wysunął się ze swoją 1-ą kompanią w lewo od drogi, 2-ą zaś kompanię skierowan~ wzdłuż południowej strony wsi. Dowódca batalionu
pozostał za prawem skrzydłem.
W chwili przechodzenia przez ogrody wiejskie i płoty
do podporur.znika Słowikowskiego podbiegł ksiądz Skorupka, kapelan oddziału, i prosił gorąco, aby mu pozwolono "iść
z żołnierzami i wziąć udział w tej pierwszej bitwie". Na pro-
śbę księdza Skorupki dowódca 1·ej kompanii wyraził swą zgodę.
Lecz nif'łatwo było zorganizować natarcie, musimy bo- wiem pamiętać, 7.e chaos we wsi nia ustawał, a nawet
wzrastał i oddziaływał na młodych żołnierzy. W końcu po pokoaaniu dużych trudności podpo.rur.znikewi Słowikowskie-
"Musisz walczyć o całego człowieka. Nie wierz, żeby zwalenie na "azdu, zwalenie strupieszałych form skończyło pracę. Należy walczyć o całość du- cha, o tego, który leży pod męką ciał, należy stwarzać wieczną rewolucję, którą jest wieczną przemianą ducha i nieskończenem jego odrodzeniem."
Stefan Żeromski.
48 Wolność Sumienia Nr. 3-4
mu udało się wreszcie rozsypać kolumnę w tyrałjery i ru·
szyć naprzóq. Początkewo tyrałjery 1 kompanji posuwały się bez strzału. Nie trwało to jednak długo, niebawem po-
częły od wschodu nadlatywać pojedyńeze strzały, następnie
coraz silniej 7.aczął się wzmagać ogień ze strony nieprzyja- ciela. Gorączka walki wzrosła.
Morderczy ogień, trzask i świst kul zrobiły swoje: ty- raljera pobka poczęła się chylić ku ziemi, co widząc do- wódca poderw~<~ł .ią okrzykiem "hurra" do biegu naprzód.
Podporucznik Słowikowaki obawiał się bowiem, aby mu na- tarcie nie utknęło. Jakoż to poskutkowało i po przebiegnię·
ciu 200 -300 metrów tyrałjara posuwała się krekiem, "żoł
nierz portniecił się i szedł śmiało". W trakcie tego ruchu
ksiądz Skorupka, który szedł obok dowódcy kompanji, a więc
przed tyraljerą, ul>adł w pewnej chwili, lecz podporucznik
Słowikowski nie zwrócił na to uwagi, gdyż sądził że kape- lan potknął się o bruzdę. Zresztą inne sprawy zaprzątały
umysł dowódcy.
Właśnie w ty1n czasie kompanja wysunęła się ua -nowy teren (rżysko) i, dochodząc prawie na wysokość wschodnie- go krańca wsi Gssów, została silnie ostrzelana od czoła
ogniem karabinów maszynowych; równocześnie padły strza-
ły z boku, ze wsi Osaów. Tyrałjara zatrzymała się i rozpo·
częła bezładną strzelaninę. Silny ogień nieprzyjaciela wyrzą
dził znaezne straty; z liaji tyraljerskiej dolatywały jęki ran- nych i krzyki niedoświadczpnych żołnierzy, którzy nie da·
wali sobie rady z karMbinem. Posiadali naboje bez maga- zynków i nie umieli ładować karabinów. Położenie było groźne, wprawdzie 1 kompanji udało się dotrzeć dość dale- ko, ale natarcie jej zostało zatrzymane. Natomiast gonej
było z 2 kompanją, którAj atak został znacznie prędzej zła
many pr7.ez nieprzyjaciela. Kompanja ta prawie zaraz po wyruszeniu dostała się pod silny ogień nieprzyjaciela. W wal- ce ochotnicy ponieśli znaczne straty i musieli się w rozsy- pce cofnąć. Na miejseu, to znaczy na drodze i na łące na
południe od wsi, pozostało sporo rannych i zabit)'eh. Do·
wódca bataljonu, porucznik Matarewicz, padł bez życia, rażo
ny udarem serca".
Z dokumentu powyższego widzimy, że ksiądz Sk0rupka
zginął od zabłąkanej kuli w momencie, gdy walka jeszcze
się nie rozpoczęła.
A. żbikowski.
Nr. 3-4 Wolność Sumienia 49
---
Pokłosie z wycinków.
W dniu 61ipca 1535 r. wielki humanista angielski Tomasz Mo- rus został ścięty za rzekomą zdradę kraju.
Przez 400 lat kośció~ rzymsko-katolicki lżył pamięć wielkiego
uczonego-społecznika, wyklinano go, straszono nim umysły bogo- bojnych dewotek.
L€cz oto w roku bieżącym... papież raptem kanonizował
T omasza Morusa.
Z okazji tej kanonizacji, wychodzący w Chełmie miesięcznik
literacki "Kamena" (niezwykle inteligentnie redagowany i stojący
na wysokim poziomie) zamieścił bez żadnych komentarzy następują
cą _wymowną notatkę:
CYTUJEMY KANONIZOWANEGO TOMASZA MORUSA:
" ... nasi głosiciele Słowa Bożego zamiast uczyć ludzi głębokich
zasad moralnych Zbawiciela wchodzą w kompromis z namiętnościa
mi ludzkiemi, czyniąc im ustępstwa, przez co otwierają szeroką drogę do niesprawiedliwości wszelkiego rodzaju". "Przy dzisiej- szym porządku rzeczy, kiedy wszyscy służą złotemu cielcowi,
niemożliwa jest żadna sprawiedliwość, żadna moralność. A kult
złotego cielca nie ustanie, dopóki się nie zniesie samego prawa własności". "Moje szczęście polega na niezależności, którą kocham ponad wszystko". "Mimo, Że na jednej szubienicy wiesza
się czasami po dwudziestu złodziei, liczba ich jednakże się nie zmniejsza". "Czy to sprawiedliwie, Że lichwiarze i inni podobni ludzie, którzy nic nie robią lub robią to, co jest niepotrzebne dla państwa, opływają w dostatkach i splendorze, gdy robotnicy przy swej nadmiernej pracy, bez k:tórej państwo nie przetrwałoby roku, mogliby pozazdrościć położenia bydłu"?
A. ż.
*
* *
Katolicka Agen~.ia Prasowa (KA P) rozesłała była do pism (np. .,Kurjer Poznański" nr. 501134) komunikat p. t.
"Misje zagraniczne za pontyfikatu Ojca św. Piusa XI", w któ- rym podała statystykę działalności misyj zagranicznych w pierwszym dziesięcioleciu pontyfikatu Piusa XT: 130 nowych terytorjów misyjnych, ponad 6 miljonów nawróconych i t. p.
Komunikat kończy się zachwytem: "Co za imponujące cyfry!.."
Nam te cyfry wcale nie imponują, wiemy bowiem, że
"zdobycze" te, to "zdobycze" "za pieniądze" ciemnych "ko- lorowych" ludów. W krajach bowiem kulturalnych katolicyzm wcale się nie szerzy i wiemy, że główny kontyngens 80 mil- jonów współczesnych bezwyznaniowców stanowią właśnie
50 Wolność Sumienia Nr. 3-4
ex-katolicy. Że tak rzeczywiście jest, że katolicyzm w kra- jach protestanckich się nie szerzy, tego najlepszym dowo- dem są kraje !lkandynawskie (Danja, Szwerja, Norwegja), gdzie ilość katolików jest minimalna i gdzie mimo wysokiej
tolerancyjności tych krajów, mimo upłynięcia tylu setek lat od czasu reformacji i mi mo znantlj agitacji ka ŁGlickiej - re- zultaty właściwie są żadne.
Tłumaczy się to tern, że r..rzedewszystkiem ludność w
państwach tych jest nawskroś demokratyezna (w protestanc·
ki ej A nglji tylko arystokratyczne warstwy lgną do katoli·
cyzmu); następnie, że, przesiąknięty zabobonami i magją
katolicyzm uie może przecie szerzyć się wśród wysoce kul- turalnej ludności protestanckiej ludów Skandynawskich. Ka- tolicyzm czyni natomiast, jak wiadomo, największe podboje w krajach o kulturach niskich wzgl. niższych, np. w Afryce, Azji. Św. Franciszek Ksawery, znany misjonarz XVI wieku, tak oto pisał: ,,Japonja jest bardzo podatna na katolicyzm, ale trzeba zacząć nie od wielkich i uczonych mężów, lecz od prostaczków." Cóż to znaczy od "prostaczków" w przeciw- stawieniu do "wielkich, uczoBych mężów"? Oczywiśeie, ma
się na względzie ludzi ciemnych, którym można wmówić
wszystko. Są oni przyzwyczajeni do amuletów i czci bał
wauków, kościół zaś.r7.ymski przychodzi do nich ze s?.kaplerza- mi, ,,cudownymi", medalikami i figurynkami... Z takim ko-
ściołem, np. w Afryce, jest konkurencja dla kościoła prote- stanckiego, oczywiście, bardzo trudna ...
Z:mw~żvć 1.re<::ztą tn nale-t.y, że teren misyjny w A7.ji obecnie znacznie się zacieśnił, znaczna bowiem ilość państw
azjatyckich nie wpuszcza .iui do siebie mis.ionarzy katolic·
kich. Do państw tych mtleżą: Afganistan, Nepal, Bbutl'ln, Tybet, Turkiestan, Mongolja, Persja, Irak, Arabia (W. P. 1934,
str. 1114).
A z liczbami wyznaniowemi, katolickieroi przedewszyst- kiem, należy być ostrożnym. Przypomnijmy sobie tylko, co
pisał nikt inny tylko ks. J, Urban w jezuickim "Przeglądzie
Powszechnym" N roku 1931: "Hiszpańscy katolicy - czyta·
my tam - mogli powoływać się na to, że stanowią 98 proc.
ludności kraju, a oto patrzymy tam na uchwalanie wrogich
kościołowi ustaw. Czy ta większość w Kortezach, która te ustawy (także dość radykalną ustawę małżel'i.ską) przepro- wadza, została wybrana do parlamentu przez owe pozostałe
2 proc. niekatolików? .. "
l '