• Nie Znaleziono Wyników

Cerkiew w Dubience - Jerzy Tokarski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Cerkiew w Dubience - Jerzy Tokarski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY TOKARSKI

ur. 1956; Dubienka

Miejsce i czas wydarzeń Dubienka, PRL

Słowa kluczowe Projekt Drewniany Skarb. Chroniąc dziedzictwo kreujemy przyszłość, Dubienka, cerkiew w Dubience, okradanie cerkwii

Cerkiew w Dubience

Jako młody chłopak chodziłem [do cerkwi], a z racji tego, że ojciec mój był prezesem, to praktycznie wszyscy wszędzie mnie wpuszczali. W czasach mojej młodości od frontu był tam skup wiśni i owoców. W bocznej części był magazyn materiałów budowlanych i nawozów sztucznych. Przy ogrodzeniu, jeszcze jak istniało ogrodzenie, ładne, piękne, parkan z drewnianymi elementami; wokoło były hałdy, skład po prostu, sprzedaż węgla i różnych rzeczy, które mogły być na zewnątrz.

Wnętrze zapamiętałem w dużym lepszym stanie niż obecne. Teraz jest straszna ruina. Nieprawdą jest, że za czasów komuny wojska radzieckie trzymały tam, tak jak piszą w Internecie, bydło czy cokolwiek. Owszem budynek był eksploatowany w niewłaściwy, niezgodny z przeznaczeniem [sposób], ale miarę jako tako zachowano.

Na tyle cerkwi były zdeponowane obrazy. Administratorzy starali się na tą część ołtarzową nie wchodzić. Większość [obrazów] została rozkradziona. Sam byłem świadkiem jak para studentów z Wrocławia, z Akademii Sztuk Pięknych czy jakiejś artystycznej szkoły, pod koniec lat sześćdziesiątych przyjechała do Dubienki i rano przed odjazdem autobusu widziałem jak mieli przygotowane w opakowaniu, jak się domyśliłem, jakieś rzeczy pochodzące z tej cerkwi. Jako mały chłopak spałem na strychu, na sianku i jak się obudziłem, to oni właśnie korzystali z przejścia przez nasze podwórze i szli z tymi wielkimi pakunkami. Autobus był czwarta z groszami i oni w ten autobus [wsiedli]. To wszystko przepadło, może ktoś tam z magazynierów się jeszcze do tego przyłożył. Zresztą przez długie lata można było wejść swobodnie do tej cerkwi. W tej chwili na gwałt trzeba zakończyć rozpoczęty remont dachu, który znacznie pogorszył stan, bo w tej chwili jest niedokończony i woda leje się ciurkiem po ścianach, niszczy polichromie i to wszystko. Część ołtarzowa jest nie do poznania.

(2)

Data i miejsce nagrania 2014-07-22, Dubienka

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Małgorzata Maciejewska

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ojciec był dla tej władzy bardzo niebezpieczny, dlatego, że należał do jednostki wyspecjalizowanej - to byli komandosi, ale w takim wydaniu maksymalnym. Szkoleni

Bo to było w takiej dolinie, gdzie rosły olchy, była taka zakrzaczona, i pamiętam, że ci chłopcy niemieccy, młodzi, już nie żyli.. I ci sowieccy, Rosjanie,

Palacze to już byli fachowcy, tam nie było żadnych przyrządów, żadnych termometrów, nic, tylko wszystko to działała praktyka, żeby ta cegła była odpowiednio wypalona jak

Mama wyszła wtedy do sklepu, ja byłam trochę przeziębiona, chorowałam, sąsiadka szła po wodę, pamiętam właśnie takie jakby sceny, obrazki bezpośrednio

Dziadek, jako człowiek na ówczesne czasy światowy, prowadził gospodarstwo na dosyć wysokim poziomie, dosyć dobrze zmechanizowane i wyposażone.. Narzędzia rolnicze sprowadzał

Ale wtedy jak żeśmy chodzili, to ona była zlikwidowana, już nie było cegielni, tylko została taka ściana wysoka

Tam coś było jakieś, nie wiem dlaczego mąż to miał, czy miał to komuś doręczyć czy co, w bucie miał, i ja coś wzięłam, chciałam te buty przestawić czy chciałam

I tam też był w wojsku Ślązak, ponieważ Ślązacy dobrze mówili po niemiecku, i mój brat się dogadał z tym Ślązakiem, że są w Lublinie i żeby zawiadomił mamę jego.. I