• Nie Znaleziono Wyników

Widok Józef Tischner - między dialogicznym a aksjologicznym rozumieniem wolności

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok Józef Tischner - między dialogicznym a aksjologicznym rozumieniem wolności"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Jawor

Uniwersytet Warmiñsko-Mazurski w Olsztynie University of Warmia and Mazury in Olsztyn

JÓZEF TISCHNER – MIÊDZY DIALOGICZNYM A AKSJOLOGICZNYM ROZUMIENIEM WOLNOŒCI Józef Tischner – between Dialogical and Axiological

Understanding of Freedom

Key words: Józef Tischner, freedom, object values, hierarchy of values, face of the Other, dialogue, Infinite Good.

A b s t r a c t

The article presents ethical aspect of idea of freedom, one of the main conception of Józef Tichner philosophy. Originally in his work, Cracow philosopher, depicted freedom in hori- zon of ethics, founded on experience of appeal for objects values and their hierarchy – taken from Max Sheler. Next, under the influence of Emmanuel Levinas work, he increased his con- ception of freedom by „language” of face of the Other. The same, in his philosophy ap- peared tension between the two paradigms thoughts: phenomenology of values and philos- ophy of drama. Finally the agreement between above paradigms could be found. This synthesis shows specificity and innovation of idea of free- dom, created by Józef Tichner.

S ³ o w a k l u c z o w e : Józef Tischner, wol- noœæ, wartoœci przedmiotowe, hierarchia warto-

œci, twarz innego, dialog, Nieskoñczone Dobro.

S t r e s z c z e n i e

W artykule przedstawiono etyczny aspekt idei wolnoœci, jednej z g³ównych koncepcji filo- zofii Józefa Tischnera. Krakowski filozof w swej twórczoœci pierwotnie ukazywa³ wol- noœæ w horyzoncie etyki ufundowanej na do-

œwiadczeniu apelu wartoœci przedmiotowych i ich hierarchii – zaczerpniêtej od Maksa Sche- lera. Nastêpnie, pod wp³ywem twórczoœci Em- manuela Lévinasa, wzbogaci³ sw¹ koncepcjê wolnoœci o doœwiadczenie „mowy” twarzy inne- go. Tym samym w jego filozofii zarysowa³o siê napiêcie miêdzy dwoma paradygmatami myœlo- wymi: fenomenologi¹ wartoœci i filozofi¹ dialo- gu. Ostatecznie mo¿na pogodziæ powy¿sze pa- radygmaty. Takowa synteza ukazuje specyfikê i nowatorstwo idei wolnoœci tworzonej przez Jó- zefa Tischnera.

Idea wolnoœci jest jedn¹ z g³ównych kwestii podejmowanych przez Józefa Ti- schnera w ca³ej jego twórczoœci. Etyczny aspekt tej idei nale¿y do myœli przewod- nich zarówno budowanej przez krakowskiego filozofa w latach 70. aksjologicznie zabarwionej antropologii nawi¹zuj¹cej do fenomenologii wartoœci Maksa Schele- ra, jak i kszta³towanej w latach 80. i 90. dialogicznej koncepcji filozofii dramatu,

(2)

czerpi¹cej w najwiêkszej mierze z bogactwa myœli Emmanuela Lévinasa. Czy to bêdzie koncepcja osoby, rozumianej jako Ja aksjologiczne, odkrywaj¹ce sw¹ pe³- niê w ¿ywiole wartoœci, czy jako wspó³podmiot dramatu ¿ycia, egzystuj¹cy na konkretnej scenie i zaanga¿owany w wydarzenia konkretnego czasu, w obu przy- padkach fundamentem pojmowania cz³owieka jest wolnoœæ. W artykule tym przyj- rzymy siê temu, co jest bardziej zasadnicze: wolnoœæ w œwiecie wartoœci czy wol- noœæ kszta³tuj¹ca siê w dramacie miêdzy zdrad¹ drugiego a wiernoœci¹ jemu, miêdzy byciem-dla-siebie a byciem-dla-drugiego, które wiedzie do ocalenia cz³o- wieka? Przyjrzymy siê owej idei rozpostartej miêdzy apelem wartoœci przedmio- towych a „mow¹” twarzy drugiego, miêdzy materialn¹ etyk¹ wartoœci a etyk¹ ro- zumian¹ jako meta-fizyka Dobra.

Wolnoœæ w ¿ywiole wartoœci

Aksjologiczna perspektywa Tischnerowskiej antropologii ukazuje wolnoœæ w przestrzeni wartoœci, które – jak pisze autor Filozofii dramatu – „nie lej¹ siê na nas z góry, jak woda z flaszki. One tak¿e wymagaj¹ od nas wyboru. ¯ycie podsuwa pewne wartoœci, ale od cz³owieka zale¿y, czy je dostrze¿e, zrozumie, czy bêdzie je pielêgnowa³”1. Akt wolnoœci jest w pierwszym rzêdzie skierowany na zewn¹trz cz³owieka, na œwiat wartoœci, dopiero wtórnie nastêpuje zwrot i do- pe³nia on siê w tworzeniu wewnêtrznej harmonii w osobie, w panowaniu nad sob¹.

Wewnêtrzny ³ad cz³owieka jest konsekwencj¹ tworzenia przez niego ³adu w œwie- cie zewnêtrznym, w œwiecie wartoœci przedmiotowych. W ten sposób cz³owiek

„bierze w posiadanie siebie”, jak zauwa¿a profesor PAT-u za Bergsonem. Inaczej mówi¹c, przyswajaj¹c wartoœci, przyswaja sobie siebie. W takim razie widaæ, ¿e wolnoœæ nie jest rozumiana w pierwszym rzêdzie jako mo¿liwoœæ negacji, lecz jako coœ istotowo pozytywnego. Jeœli nawet przejawem wolnoœci jest jakiœ sprze- ciw, to bierze siê on z uprzedniej afirmacji innej wartoœci, w imiê której ów bunt siê dokonuje2.

Wolnoœæ, która kieruje siê pierwotnie na zewn¹trz cz³owieka, w stronê warto-

œci, ma swe odbicie w ich hierarchii. Tischner zauwa¿a, ¿e im ni¿sze miejsce zaj- muje wartoœæ w hierarchii wartoœci3, tym mniejsz¹ ma cz³owieka wolnoœæ jej przy- jêcia lub odrzucenia. Najmniejsze pole wolnoœci istnieje wœród wartoœci „hedo-

1 Przekonaæ Pana Boga. Z ks. Józefem Tischnerem rozmawiaj¹ Dorota Zañko i Jaro- s³aw Gowin, Kraków 1999, s. 173.

2 J. Tischner, Œwiat ludzkiej nadziei, Kraków 1992, s. 155–156.

3 Krakowski filozof przejmuje hierarchie wartoœci od Maksa Schelera. Zob. J. Tischner, Etyka wartoœci i nadziei, (w:) J. A. K³oczowski, J. Tischner, Wobec wartoœci, Poznañ 2001, s. 31–43.

Por. M. Scheler, Aprioryczne powi¹zania o charakterze starszeñstwa miêdzy modalnoœciami wartoœci, t³um. A. Wêgrzecki, (w:) A. Wêgrzecki, Scheler, Warszawa 1975, s. 161–168.

(3)

nistycznych”. Istniej¹ w ¿yciu cz³owieka bóle, których nie mo¿na unikn¹æ, jak i przyjemnoœci, których nie mo¿na siê pozbyæ. Jeœli np. cz³owiek je posi³ek, to nie mo¿e nie odczuwaæ przyjemnoœci b¹dŸ nieprzyjemnoœci smakowych zwi¹zanych ze spo¿ywaniem. Któraœ z tych wartoœci narzuca siê cz³owiekowi sama przez siê.

Szersze pole wolnoœci istnieje ju¿ w przestrzeni wartoœci witalnych. Ludzie za- zwyczaj zdaj¹ siê dbaæ o w³asne zdrowie, broniæ swego ¿ycia, ale jest i tak, ¿e dzia³aj¹ przeciw niemu, wybieraj¹c ró¿nego rodzaju u¿ywki nie s³u¿¹ce zdrowiu lub, w skrajnej postaci, wybieraj¹c samobójstwo. Jeszcze wiêkszy obszar wolno-

œci przynosz¹ wartoœci duchowe, có¿ bowiem przymusza cz³owieka do pójœcia do galerii malarskiej czy stworzenia czegoœ samemu, aby urzeczywistniaæ wartoœci estetyczne? Krakowski filozof na tym poziomie szczególnie podkreœla znaczenie wolnoœci wœród wartoœci etycznych4. Wezwanie wartoœci etycznych dociera do sumienia, które zachêca do podejmowania wezwania, do urzeczywistniania war- toœci pozytywnych. Mo¿na jednak uciec od g³osu sumienia zachêcaj¹cego do ws³u- chania siê w apel wartoœci. Jest to mo¿liwe, tym bardziej ¿e wartoœci etyczne nie wzywaj¹ przez jakiœ rodzaj si³y, lecz przez subtelne „jeœli chcesz, mo¿esz....”. To wezwanie zostaje „naznaczone” jeszcze wiêkszym ³adunkiem wolnoœci w obliczu wartoœci Sacrum. Pole wolnoœci jest tu najszersze, gdy¿ ta Wartoœæ przemawia do najg³êbszych pok³adów ludzkiej wolnoœci i taki jest jej sposób dzia³ania, ¿e po- zwala byæ. Tym samym Bóg jest wzorem wspania³omyœlnoœci, pozwala by s³oñce jaœnia³o nad czyni¹cymi dobrze i czyni¹cymi Ÿle, to On „nie z³amie trzciny nad³a- manej”. W³aœnie Sacrum otwiera cz³owieka na przestrzeñ wspania³omyœlnoœci, która jest pe³ni¹ wolnoœci. To z przestrzeni¹ Sacrum cz³owiek wi¹¿e nadzieje na ostateczne ocalenie5. Aby ukazaæ ten niewiarygodny prze³om w obszarze wolno-

œci, jaki dokonuje siê w obliczu wartoœci Sacrum, nale¿a³oby powiedzieæ, ¿e o ile na innych p³aszczyznach istnieje potrzeba realizacji poszczególnych wartoœci (im wy¿ej, tym mniejsza), daj¹ca coraz bardziej przemówiæ pragnieniu ich urealnie- nia, o tyle na najwy¿szym szczeblu wartoœci panuje ju¿ tylko pragnienie6.

Do powy¿szych analiz hierarchii wartoœci nale¿y dodaæ, ¿e wartoœci owe ist- niej¹ w sposób obiektywny i idealny. Jak pisze Tischner: „Wartoœci staj¹ wobec nas jako coœ niezale¿nego od naszego widzimisiê i domagaj¹ siê kategorycznie wcielenia w ¿ycie. Obiektywne istnienie wartoœci bywa niekiedy nazwane istnieniem

»idealnym«. St¹d mówi siê, ¿e wartoœci s¹ »idea³ami« ludzkiego zachowania

4 Tego rodzaju wartoœci (etycznych) nie wyró¿nia M. Scheler. Dobro i z³o pojawiaj¹ siê w zale¿noœci od wyboru i urealnienia wartoœci ni¿szych lub wy¿szych spoœród hierarchii ich mo- dalnoœci. Tischner w tym wypadku pod¹¿a za swoim nauczycielem, Romanem Ingardenem, który krytykuj¹c Schelera, podkreœla wagê wartoœci moralnych. Zob. R. Ingarden, Z rozwa¿añ nad wartoœciami moralnymi, (w:) Rozprawy filozoficzne, Toruñ 1969, s. 109.

5 Por. J. Tischner, Etyka wartoœci i nadziei..., s. 37, 130–131.

6 Na temat rozró¿nienie miêdzy potrzeb¹ a pragnieniem zob. E. Lévinas, Ca³oœæ i nieskoñ- czonoœæ. Esej o zewnêtrznoœci, prze³. M. Kowalska, Warszawa 2002, s. 18–21.

(4)

w jakiejœ konkretnej sytuacji”7. Wcielenie, urzeczywistnianie konkretnych warto-

œci dokonuje siê poprzez ich wybór w konkretnym czasie. W³aœnie poprzez te wybory cz³owiek, odkrywaj¹c kolejne wartoœci i realizuj¹c je, tworzy siebie jako osobê. Jest to tym samym potwierdzanie przez cz³owieka tkwi¹cej w jego g³êbi dobrej woli, gdy¿ jak pisze profesor PAT-u: „Ka¿dy z nas czuje siê bowiem sob¹ przede wszystkim tam, gdzie pulsuje rytmem ludzkiego ¿ycia, dobroæ jego woli”8. Aspekt wolnoœci ukazuj¹cy siê poprzez powy¿ej wskazane wybory jest istot¹ by- towania cz³owieka w œwiecie wartoœci.

Autor Filozofii po góralsku uwa¿a³, ¿e owej hierarchii wartoœci odpowiada myœlenie preferencyjne, myœlenie wed³ug wartoœci. Tu idzie dalej ni¿ wielu feno- menologów znajduj¹cych subiektywne pod³o¿e dla aksjologii w uczuciach, gdy¿

„rozum jest œlepy na wartoœci”. W³aœnie spojrzenie na wartoœci od strony cz³owie- ka ukazuje, ¿e cz³owiek doœwiadczaj¹c, prze¿ywaj¹c wartoœci, myœli wed³ug nich.

Co wiêcej, takiego typu myœlenia nie jest w stanie siê pozbyæ, jeœli chce odczu- waæ siebie jako osobê9. Wed³ug Tischnera myœlenie cz³owieka jest myœleniem hie- rarchicznym, jest ono bezustannym „przedk³adaniem czegoœ nad coœ”. Krakowski filozof co prawda widzi mo¿liwoœæ zast¹pienia preferowania przez porz¹dkowanie wed³ug wspó³rzêdnej – „wpierw to zrobiê, potem tamto”. Stawianie jednak wszyst- kiego na jednym poziomie czyni osobê „cz³owiekiem jednowymiarowym”, co za- uwa¿a myœliciel z £opusznej za Herbertem Marcuse. Samo to okreœlenie traktuje cz³owiek jako potwarz, za to preferencyjny sposób myœlenia jawi siê mu jako podstawa autentyzmu i godnoœci10. Dla myœlenia preferencyjnego znamienny jest motyw wolnoœci. „Im wy¿sza wartoœæ, tym wiêksza wolnoœæ jej uznania. Wartoœæ zdaje siê mówiæ do mnie: »jeœli chcesz, mo¿esz mnie wybraæ«. Wszystko jest zawarte w drobnym »jeœli chcesz«. Staj¹c wœród wartoœci, naprawdê niczego nie musisz. Ale w³aœnie to, ¿e »wœród wartoœci niczego nie musisz«, samo jest warto-

œci¹ – wartoœci¹ wolnoœci”11 – pisze Tischner. Wolnoœæ jest tak wielka, ¿e cz³owiek mo¿e zanegowaæ hierarchicznoœæ œwiata, mo¿e odejœæ od preferencyjnego myœlenia i postrzegaæ wszystko jednowymiarowo, mo¿e zamkn¹æ siê na œwiat wartoœci i za- niechaæ poszukiwañ projektów, które poprzez poœwiêcenie czegoœ z siebie pozwala-

³yby byæ drugiemu12. Tym samym jednak cz³owiek rezygnuje z wolnoœci, bo ucie- kaj¹c od wartoœci, wed³ug których myœli, popada w bezmyœlnoœæ13. Gdy wszystko

7 J. Tischner, Etyka wartoœci i nadziei..., s. 26.

8 J. Tischner, Myœlenie wed³ug wartoœci, Kraków 2002, s. 369–370.

9 Zob. ibidem, s. 478–479.

10 Ibidem, s. 481.

11 Ibidem, s. 481–482.

12 Ibidem, s. 492.

13 W kwestii bezmyœlnoœci Krzysztof Wieczorek zauwa¿a, ¿e wbrew pozorom jest ona „ro- dzajem myœlenia, tyle ¿e g³upio”. Wskazuje na to, odró¿niaj¹c bezmyœlnoœæ od wytêsknionego przez Norwida „bez-myœlenia”. Zob. K. Wieczorek, Lévinas a problem metafizyki, Katowice 1992, s. 108.

(5)

zaczyna siê cz³owiekowi jawiæ jako „bez-wartoœciowe”, neutralne, jednowymia- rowe, przestaje on wybieraæ i poddaje siê przypadkom, ¿¹dzom, ró¿nego rodzaju grom w przestrzeni „niczego wa¿nego”, warunkom, jakie go otaczaj¹, czy formal- nemu prawodawstwu, czasem choæby nie wiadomo jak nieludzkiemu. Nie ma wolnoœci bez wartoœci i nie ma wartoœci bez wolnoœci.

Powi¹zanie wolnoœci z wartoœciami i wartoœci z myœleniem wskazuje na wy- raŸny zwi¹zek wolnoœci z rozumem (b¹dŸ lepiej – z m¹droœci¹). „Jesteœmy sk³on- ni przyj¹æ, ¿e tylko rozum jest w nas warunkiem prawdy. Pog³êbiona teoria wspa- nia³omyœlnoœci mog³aby nam pokazaæ, jak bardzo wolnoœæ jest w nas warunkiem rozumu [...]. Wolnoœæ jaœnieje blaskiem wspania³omyœlnoœci rodz¹cej najwy¿sz¹, idealn¹ m¹droœæ, której szczêœciem sta³o siê to, ¿eby dobru pozwalaæ byæ”14. Ti- schner nie straszy wolnoœci¹, która w imiê pustego „nie” mo¿e zniszczyæ cz³owie- ka, lecz podkreœla jej aksjologiczny rys. Wolnoœæ jest podstawow¹ wartoœci¹, to dziêki niej mo¿na realizowaæ wszelkie inne wartoœci, zw³aszcza te najwy¿sze.

Wolnoœæ przepaja œwiat wartoœci: „Ca³y urok œwiata wartoœci bierze siê zapewne st¹d, ¿e nic z tego œwiata nie narzuca siê nam przemoc¹. Niemniej dziêki warto-

œciom czujemy niewyraŸnie, ¿e jeœli tego œwiata nie uznajemy, mo¿emy ulec ja- kiejœ przemocy”15. Cz³owiek zaanga¿owany w konkretne sytuacje ¿yciowe, nie bêd¹c istot¹ idealn¹, zawsze w jak¹œ przemoc popada, a wyzwalaj¹ go spod niej wartoœci pozytywne. Dlatego Józef Tischner w rozmowie z Jackiem ¯akowskim powie: „w ludzkim doœwiadczeniu nie ma wolnoœci czystej. Jest tylko wyzwala- nie. Wyzwalanie spod zewnêtrznej przemocy, ale tak¿e spod jakiejœ przemocy wewnêtrznej”16. Wyzwalanie polega wiêc na odkrywaniu wartoœci i przyswajaniu ich sobie. Tylko czy takie wyzwolenie mo¿liwe jest w pojedynkê? Do tego pyta- nia jeszcze powrócimy.

Wolnoœæ nie tylko kieruje cz³owieka na œwiat wartoœci, lecz równie¿ otwiera drogê wartoœciom w g³¹b cz³owieka, poprzez wolnoœæ bowiem cz³owiek tworzy siebie jako osobê moraln¹. Dlatego ka¿da ucieczka od wolnoœci jest ucieczk¹ cz³o- wieka od swego wnêtrza. Cz³owiek staje siê wtedy pozorem siebie17. St¹d, we- d³ug Tischnera, wskazywanie na wewnêtrzny aspekt wolnoœci jest jednym z g³ów- nych elementów odró¿niaj¹cych chrzeœcijañskie rozumienie wolnoœci od oœwiece- niowego spojrzenia na tê ideê. Zgodnie z ideami oœwiecenia cz³owiek przychodzi na œwiat wolny, wolnoœæ jest mu przypisana od momentu jego narodzin, traci j¹ dopiero w momencie, gdy popada w narzucan¹ od zewnêtrz niewolê – niewolê kró- la, tyrana czy bezdusznego pracodawcy. Podstawowy jest zewnêtrzny aspekt wol- noœci, gdy¿ to g³ówne miejsce jej realizacji i jej zagro¿eñ. Wolnoœæ pojmowana jest

14 J. Tischner, Œwiat ludzkiej nadziei..., s. 159.

15 J. Tischner, Myœlenie wed³ug wartoœci..., s. 482.

16 J. Tischner, J. ¯akowski, Tischner czyta Katechizm, Kraków 1996, s. 124.

17 J. Tischner, Œwiat ludzkiej nadziei..., s. 65–67.

(6)

jako abstrakcja, czysta idea, do której nie mo¿na dodaæ ¿adnego innego okreœla- nia, gdy¿ zawê¿a³oby ono jej sens. Inaczej do wolnoœci podchodzi myœl chrzeœci- jañska – wolnoœæ rozumiana jest jako ¿ywy konkret. Ludzie rodz¹ siê zniewoleni przez grzech, a wolnoœæ ludzka jest w swej istocie doœwiadczeniem wyzwalania spod ciê¿aru z³a. Zniewolenie nie omija nikogo – ani królów, ani poddanych.

Wyzwolenie mo¿e przyjmowaæ ró¿ne formy, i tak przejawem wolnoœci jest, na przyk³ad, wyzwalanie siê spod tchórzostwa i d¹¿enie do mêstwa. W ten sposób widaæ, ¿e wolnoœæ jest konkretnym wyborem okreœlonej wartoœci, np. sprawiedli- woœci, mêstwa, honoru. Z wyborem wartoœci ³¹czy siê akt jej przyswajania, po- przez który cz³owiek wybieraj¹c, na przyk³ad, sprawiedliwy czyn, sam staje siê sprawiedliwy. Na tym polega wolnoœæ osób, ¿e s¹ sob¹ i nie musz¹ niczego uda- waæ. Istota ró¿nicy w tych dwóch podejœciach do wolnoœci kryje siê w uwypukla- niu przez chrzeœcijañstwo wewnêtrznego jej aspektu. Krakowski filozof dodaje,

¿e liberalizm chrzeœcijañski jest bezpodstawnie podejrzewany o oœwieceniowy kult absolutnej wolnoœci i nies³uszne jest dopatrywanie siê w nim pogardy dla etyki, prawa oraz obowi¹zku. Liberalizm chrzeœcijañski pragnie, aby etyka by³a dla cz³o- wieka naprawdê etyk¹, a prawo prawem, czyli aby zosta³y one w wolnoœci przy- swojone18.

Józef Tischner podkreœla, ¿e „bêd¹c w œrodku œwiata wartoœci, wolnoœæ jest przede wszystkim afirmacj¹ wartoœci pozytywnych”19. W³aœnie tak¹ postaw¹ spe³- nionej wolnoœci w horyzoncie wartoœci jest wspania³omyœlnoœæ, która jest zaprze- czeniem szyderstwa neguj¹cego wszelkie wartoœci. Wspania³omyœlnoœæ polega na akceptacji wartoœci ze wzglêdu na ni¹ sam¹, na pragnieniu jej realizacji bez pa- trzenia, jakie mo¿e nam to przynieœæ korzyœci. W postawie wspania³omyœlnoœci opowiadanie siê za prawd¹ wynika z tego, ¿e po prostu jest prawd¹, a szacunek do cz³owieka wynika z tego, ¿e jest cz³owiekiem. Wspania³omyœlnoœæ jest wolna od wszelkiego œladu utylitaryzmu. W³aœnie to uwolnienie siê od interesownoœci wskazuje na podniesienie godnoœci osoby, która tak¹ postawê przyjmuje. „Ethos wolnoœci” tkwi w postawie wspania³omyœlnoœci, której sednem jest to, ¿e pozwala bytom byæ. I to w podwójnym tych s³ów znaczeniu: to, co jest – niech trwa, a to, co warte zaistnienia – niech siê staje. Postawa ta jest pe³na cierpliwoœci, pomocy, wolna od napastliwoœci, polega na roztaczaniu opieki. Tischner zauwa¿a, ¿e jest w niej coœ z „mi³uj¹cej m¹droœci”, gdy¿ otwiera ona cz³owieka na prawdê, w prze- ciwieñstwie do szyderstwa, które wiedzie do absurdu, a tym samym do unice- stwienia cz³owieka, poniewa¿ absurd w formie radykalnej znosi sam siebie. Rzecz jasna, wspania³omyœlnoœæ w postaci czystej jest tylko idealn¹ perspektyw¹ pe³nej wolnoœci, tak jak radykalne szyderstwo jest idealnym jej zaprzeczeniem. Te dwa bieguny doœwiadczenia wolnoœci nie mog¹ zaistnieæ w ludzkim œwiecie. Czysta

18 J. Tischner, Nieszczêsny dar wolnoœci, Kraków 1998, s. 11–13.

19 J. Tischner, Œwiat ludzkiej nadziei..., s. 157.

(7)

wspania³omyœlnoœæ mo¿e przynale¿eæ (odwo³uj¹c siê do symboliki religijnej) Bogu i anio³om, a czyste szyderstwo demonom. Cz³owiek, egzystuj¹c w ciele i bêd¹c zaanga¿owany w okreœlone sytuacje ¿yciowe, zazwyczaj postawê wspania³omyœl- noœci wi¹¿e z jak¹œ nadziej¹ po¿ytku, zaœ szyderstwo rodz¹ce postawê buntu ³¹- czy z akceptacj¹ jakiegoœ dobra, w imiê którego ów bunt podejmuje20.

Przed degradacj¹ ¿ycia wewnêtrznego chroniæ ma cz³owieka nadzieja, której otwarta przestrzeñ „to przestrzeñ wolnoœci zatroskanej potrzeb¹ realizowania war- toœci”21 – twierdzi autor Filozofii dramatu. To w nadziei, poprzez wewnêtrzn¹ twórczoœæ polegaj¹c¹ na realizacji pozytywnych wartoœci, cz³owiek wybiera siebie jako wartoœæ bêd¹c¹ ca³y czas w procesie stawania siê. Owa twórczoœæ szczegól- nie ujawnia siê w takich sytuacjach, jak podejmowanie odpowiedzialnoœci, po-

œwiêcanie siê w mi³oœci czy bycie mê¿nym w chwilach zagro¿eñ22. Nadzieja spe³- nia jeszcze jedn¹ wa¿n¹ rolê – otwieraj¹c cz³owieka na wartoœci, wskazuje na mo¿liwoœæ ocalenia, jak¹ owe wartoœci nios¹, gdy¿, jak zauwa¿a profesor PAT-u:

„Cz³owiek s³u¿y wartoœciom – realizuj¹c je, wartoœci »s³u¿¹« cz³owiekowi – oca- laj¹c go”23.

Ostateczne ocalenie jest pe³nym wyzwoleniem, spe³nion¹ wolnoœci¹. W dzie- j¹cym siê w ramach czasu historycznego dramacie ¿ycia wolnoœæ jest dla cz³owie- ka ci¹g³ym wyzwalaniem siê b¹dŸ zniewalaniem, jeœli podda siê on negatywnym wartoœciom. Wolnoœæ jest rozpiêta miêdzy dobrem, a z³em. W takim razie Tisch- ner móg³by odpowiedzieæ Leszkowi Ko³akowskiemu, dlaczego cz³owiek wybiera- j¹c z³o, nie tyle przestaje byæ zupe³nie wolny, ile raczej stopniowo zniewala siebie.

Dzieje siê tak, gdy¿, jak pisze Ksi¹dz Profesor: „Z³o nie jest wolne. Ono jest uzale¿nione od nienawiœci dobra”24. Czy oznacza to, ¿e autor Etyki solidarnoœci zupe³nie nie zgadza siê z Leszkiem Ko³akowskim, który twierdzi, ¿e niezale¿nie od tego, czy wybiera siê dobro, czy z³o, nadal pozostaje siê wolnym? Tischner akceptuje stanowisko autora Obecnoœci mitu tylko w tym punkcie, ¿e cz³owiek, podejmuj¹c z³y wybór, nie zaprzepaszcza swej wolnoœci. Z drugiej strony profe- sor PAT-u przedstawia pewien paradoks wolnoœci, na który zwróci³ uwagê œw.

Augustyn. Biskup Hippony zauwa¿y³, ¿e im czêœciej z³o staje siê wyborem cz³o- wieka, tym bardziej cz³owiek uzale¿nia siê od niego. Wed³ug myœliciela z £opusz- nej, dobrze ten fenomen obrazuj¹ ¿yciowe doœwiadczenia. I tak, na przyk³ad, oso- by bez przerwy k³ami¹ce okreœlane s¹ czêsto jako zniewolone przez strach b¹dŸ

nawyk. W momencie, gdy zaprzeczaj¹ takowym okreœleniom, twierdz¹c, ¿e s¹ wolne, zazwyczaj odpowiada siê: „pozorna wolnoœæ”. Znamienne jest, ¿e nigdy

20 Ibidem, s. 158–160.

21 J. Tischner, Myœlenie wed³ug wartoœci..., s. 414.

22 J. Tischner, Œwiat ludzkiej nadziei..., s. 219.

23 J. Tischner, Etyka wartoœci i nadziei..., s. 55.

24 J. Tischner, Spór o istnienie cz³owieka, Kraków 1998, s. 318.

(8)

nie mówi siê tak do ludzi, którzy nawykli do prawdomównoœci. Tym samym Jó- zef Tischner staje w delikatnej opozycji do stanowiska Leszka Ko³akowskiego, popieraj¹c w czêœci rozró¿nienie na wolnoœæ prawdziw¹ i pozorn¹, która jest ro- dzajem wolnoœci zniewolonej. St¹d autor Etyki solidarnoœci nawo³uje do krytyki pozornej wolnoœci, która zrzuca z siebie poczucie wszelkiego obowi¹zku. Nie uzna- je on wolnoœci za wartoœæ najwy¿sz¹, ale za podstawow¹, bez której nie jest mo¿- liwe budowanie to¿samoœci osobowej cz³owieka25. Tak rozumiana wolnoœæ ma równie¿ swe odbicie w przestrzeni spo³ecznej. Polega na tym, ¿e – jak to mówi³ autor Filozofii po góralsku – „niewolnik wybijo sie na obywatela”26. Obywatel, wewnêtrznie, w sposób wolny uznaj¹c swoje obowi¹zki wynikaj¹ce ze wspó³¿y- cia we wspólnocie, wskazuje, ¿e w wielu sferach nie jest mu potrzebny przymus pañstwowy narzucaj¹cy okreœlone zachowania.

Wolnoœæ jest przejawem odpowiedzialnoœci cz³owieka: „byæ wolnym, to byæ odpowiedzialnym za siebie w perspektywie dobra i z³a”27 – pisze Tischner. Pole- mizuj¹c z Adamem Michnikiem, k³adzie nacisk na to, ¿e wolnoœæ jest zawsze wyborem miêdzy jakimiœ konkretnymi, mo¿liwymi do urzeczywistnienia warto-

œciami, a nie pust¹ ide¹. Wybór nie jest oparty tylko i wy³¹cznie na woli, ale ma w nim swe uczestnictwo tak¿e rozum, gdy¿ cz³owiek nie tyle po prostu pragnie wybraæ, ile równie¿ dokonaæ m¹drego wyboru. Aby wolnoœæ mog³a prawdziwie zaistnieæ, potrzebne jest cz³owiekowi jakieœ spektrum rozumienia œwiata. Racjami uzasadniaj¹cymi ludzkie decyzje i zachowania s¹ wartoœci. Cz³owiek podczas wyborów odwo³uje siê do w³asnych doœwiadczeñ, ale zwa¿ywszy na ludzk¹ ogra- niczonoœæ jednostkowej perspektywy poznawczej siêga równie¿ do autorytetów czy do tradycji. W momencie, gdy cz³owiek bêdzie otoczony zupe³nie obcym i nie- zrozumia³ym dla niego œwiatem, zaprzestanie wyborów lub bêdzie Ÿle wybiera³, co i tak w póŸniejszej konsekwencji doprowadzi go do „ucieczki od wolnoœci”.

Wybieranie po ciemku w gruncie rzeczy jest absurdem. Profesor PAT-u dodaje,

¿e obok woli i rozumu kolejnym elementem, na którym tworzy siê wolnoœæ, jest godnoœæ cz³owieka. I tu zaznacza, ¿e z³y wybór jeszcze nie niszczy godnoœci, czyni to dopiero rezygnacja z wyboru28. Sprawa jest jasna, z³y wybór zniewala cz³owieka, ogranicza jego wolnoœæ. Niemniej godnoœæ trwa, a¿ do momentu, kiedy mnogoœæ

25 J. Tischner, W krainie schorowanej wyobraŸni, Kraków 1998, s. 145–148.

26 J. Tischner, S³owo o œlebodzie. Kazania spod Turbacza 1981–1997, Kraków 2003, s. 74. Ciekawych analiz dotycz¹cych spo³ecznego stanowiska Tischnera w zakresie wolnoœci do- konuje profesor Legutko, który stwierdza, ¿e koncepcji Tischnerowskich nie da siê uznaæ za li- beralne. Jest tak, gdy¿ o ile w liberalizmie pojmuje siê cz³owieka jako jednostkê, o tyle Ksi¹dz Profesor rozumie go jako osobê zaanga¿owan¹ w dramat tocz¹cy siê miêdzy dobrem a z³em.

Zob. R. Legutko, Czy Tischner by³ libera³em?, (w:) „B¹dŸ wolnoœæ Twoja”. Józefa Tischne- ra refleksja nad ¿yciem publicznym, red. J. Jagie³³o, W. Zuziak, Kraków 2005, s. 57.

27 J. Tischner, Nieszczêsny dar wolnoœci..., s. 212.

28 Por. A. Michnik, J. Tischner, J. ¯akowski, Miêdzy Panem a Plebanem, Kraków 1998, s. 604–610.

(9)

z³ych wyborów doprowadzi do tego, ¿e cz³owiek ucieknie od swej wolnoœci, prze- stanie wybieraæ i stanie siê graczem w przestrzeni „niczego wa¿nego”. Wtedy bê- dziemy mieli do czynienia ze „splugawieniem” godnoœci, ze „œmierci¹ cz³owieka”.

Jak pisze Tischner: „Dopiero sam cz³owiek unicestwi³ siebie, staj¹c siê graczem w grze. Dlaczego siê unicestwi³? Poniewa¿ odkry³, ¿e nie jest w stanie byæ dobry.

Czy to ze s³aboœci, czy z niewiedzy, ale zawsze jako cz³owiek bêdzie nosicielem jakiegoœ z³a. A skoro jako cz³owiek nie jest w stanie byæ dobry, to nie powinien chcieæ byæ wolny. Po co mu wolnoœæ, jeœli dobro zosta³o mu odmówione? W tej sytuacji lepiej wycofaæ siê w grê. Czy mo¿na ten proces odwróciæ? Czy mo¿na z gracza uczyniæ cz³owieka? Mo¿na, jeœli siê poka¿e, ¿e z wnêtrza jego gry wydo- bywa siê têsknota za tym, co naprawdê dobre, i têsknota ta poprzez wolnoœæ szu- ka dla siebie przestrzeni”29. Cz³owiek têskni za przestrzeni¹ aksjologiczn¹, w któ- rej odnajduje siebie w swej wolnoœci. Cz³owiek pragnie dobra i póki jego serce bije zawsze istnieje mo¿liwoœæ ponownego „narodzenia”.

Analizy wolnoœci w horyzoncie aksjologicznym doprowadzi³y nas do momen- tu jej „sparali¿owania” przez bezustanne wybieranie z³a, które zaczyna panowaæ nad cz³owiekiem. Nale¿y teraz powróciæ do postawionego wy¿ej pytania: czy wyzwolenie jest mo¿liwe w pojedynkê? Czy monologiczna perspektywa aksjolo- gii mo¿e ukazaæ pe³niê wolnoœci uwik³anej w dramatyczny konflikt wartoœci?

Dialogiczny wymiar wolnoœci

W³adys³aw Stró¿ewski nastêpuj¹co pisze o dramatycznoœci rzeczywistoœci:

„objawia siê nam ona nieuchronnie, gdy stajemy w obliczu konfliktu wartoœci, maj¹c uszy i oczy otwarte na roszczenie ka¿dej z nich”30, a w takiej sytuacji

„moralnoœæ nie mo¿e polegaæ na poszukiwaniu uniwersalnych recept unikania i ³a- godzenia konfliktów, rodz¹cych siê w wyniku realizowania ró¿nego rodzaju war- toœci”31. Zdaje siê, ¿e poprzez œwiadomoœæ niemo¿noœci unikniêcia i zarazem nie- mo¿noœci rozstrzygniêcia przez jakikolwiek monologiczny podmiot owego nieusu- walnego konfliktu wartoœci, zaczyna Tischner tworzyæ filozofiê dramatu. Jednak krakowski filozof, myœl¹c wed³ug wartoœci, poszed³ jeszcze dalej, wskazuj¹c, ¿e ów konflikt siêga g³êbiej ni¿ wartoœci. Jest to konflikt dobra ze z³em. Dla Józefa Tischnera, inaczej ni¿ dla Maksa Schelera, dobro nie pojawia siê wtórnie po ode- braniu apelu wartoœci, czyli nie jawi siê wpierw jako coœ wartoœciowego32, lecz

29 J. Tischner, Spór o istnienie cz³owieka..., s. 64–65.

30 W. Stró¿ewski, Istnienie i wartoœæ, Kraków 1981, s. 230.

31 Ibidem, s. 231.

32 Zob. A. Wêgrzecki, Scheller..., s. 53–55.

(10)

pierwotnie mamy do czynienia z dzia³aniem dobra, które oœwietla wartoœci, spra- wia, ¿e staj¹ siê one dla cz³owieka wa¿ne. Wartoœci mog¹ nawet zagra¿aæ dobru, jeœli bêdziemy mieli do czynienia z ich estetyzacj¹. Rozwi¹zaniem konfliktowej sytuacji zdaje siê byæ zaanga¿owanie we wspólny dramat, prze¿ywaj¹c go z inny- mi i bêd¹c ws³uchanymi w apel p³yn¹cy z objawiaj¹cej siê twarzy. Apel p³yn¹cy od strony wartoœci jest spraw¹ wtórn¹, ale pojawiaj¹c¹ siê prawie równorzêdnie.

Aby rozœwietliæ konflikt wartoœci, potrzebny jest otwieraj¹cy siê podczas spotka- nia horyzont agatologiczny – ujrzenie konfliktu w œwietle Dobra. Umo¿liwia to dostrze¿enie z³a, czyli zagro¿enia dla dobra. Z³o ma swe miejsce ju¿ w porz¹dku aksjologicznym. Agatologia daje tylko do myœlenia, problematyzuje rzeczywistoœæ, a przejawia siê to w stwierdzeniu, ¿e „jest coœ, czego byæ nie powinno”. Z³o na- biera realnoœci, gdy na p³aszczyŸnie aksjologicznej, dostêpnej ludzkiej œwiadomo-

œci, zostanie wybrane, gdy pokusa lub z³udzenie zostanie urealnione. Zatem to nie monologiczny podmiot siêgaj¹cy po uniwersalne recepty systemów filozoficznych mo¿e rozwi¹zywaæ konflikty z p³aszczyzny aksjologicznej, to „ws³uchiwanie” siê w ludzk¹ twarz objawiaj¹c¹ siê w dramacie ¿ycia daje odpowiedŸ na konflikt wartoœci, buduj¹c tym samym moralnoœæ opart¹ na etyce rozumianej jako meta- fizyka Dobra, zarazem nie znosz¹c dramatycznego napiêcia.

Perspektywa dialogiczna przynosi nowe spojrzenie na kwestiê wolnoœci. Kra- kowski filozof zauwa¿a: „Wolnoœæ przychodzi po spotkaniu drugiego cz³owieka.

Kiedy niewolnik spotka cz³owieka wolnego, albo go za tê jego wolnoœæ znienawi- dzi, albo sam staje siê wolny”33. Staje siê wolny, przyjmuj¹c objawienie twarzy, bêd¹cej œladem Nieskoñczonego Dobra i pozwalaj¹c drugiemu byæ. Teraz jasne staj¹ siê s³owa Tischnera mówi¹ce, ¿e „ograniczeniem wolnoœci cz³owieka nie jest, jak siê niekiedy twierdzi, wolnoœæ innego cz³owieka, lecz jego niewola”34. St¹d widaæ, ¿e wolny cz³owiek nie jest zagro¿eniem dla drugiego, lecz wyzwoleniem, bo jego twarz jest œladem Nieskoñczonego Dobra. Zagro¿eniem s¹ niewolnicy nie posiadaj¹cy siebie, zak³adaj¹cy maski i zas³ony, nie odczuwaj¹cy siebie jako nie- powtarzalnej wartoœci. Zagro¿eniem nie tyle przez to, ¿e bêd¹c wewnêtrznie znie- wolonymi mog¹ niszczyæ wnêtrza ludzi bêd¹cych na drodze do wolnoœci, lecz zagro¿eniem przez nieposzerzanie obszaru wolnoœci, gdy¿ ona swe upe³nienie zdo- bywa w „My”. Im wiêcej ludzi wolnych, tym szerszy obszar wolnoœci. Zniewolo- ne osoby nazywa autor Filozofii dramatu ludŸmi z kryjówek, a w ich przypadku mo¿na jedynie mówiæ o „wolnoœci zalêknionej, wolnoœci zatroskanej potrzeb¹ chronienia siebie”35. Ze strachu, z zatroskania sob¹ wynika zamkniêcie siê tych osób. Postawa ucieczki od wzajemnoœci ³atwo mo¿e przemieniæ siê w „bojowe”

nastawienie do rzeczywistoœci, w chêæ kontrolowania wszystkiego oraz mechanizmy

33 A. Michnik, J. Tischner, J. ¯akowski, Miêdzy Panem a Plebanem..., s. 290.

34 J. Tischner, Polski m³yn, Kraków 1991, s. 255.

35 J. Tischner, Myœlenie wed³ug wartoœci..., s. 414.

(11)

odwetowe. Wolnoœæ istoty zatroskanej o „w³asne bycie” nie widzi dobra wolnoœci drugiego, a tym samym nie jest prawdziw¹ wolnoœci¹, gdy¿, jak pisze Tischner:

„Jestem wolny przyznaj¹c wolnoœæ innemu. W³aœciwe posiadanie siebie jest mo¿- liwe dopiero wtedy, gdy rezygnuje z d¹¿enia do posiadania innego. Posiadanie sie- bie pozwala innemu byæ. Pozwalaj¹c byæ innemu, doœwiadczamy dobra w³asnej wolnoœci i w tym prze¿yciu g³êbiej »mamy siebie«”36.

Wolnoœæ jest fundamentem dla rozumienia osoby jako podmiotu dramatu eg- zystencjalnego. Samo uwik³anie ludzkiej egzystencji w dobro i z³o nie wystarczy, aby zaistnia³ dramat. Do tego potrzebne jest za³o¿enie, ¿e podmiot doœwiadczaj¹- cy dobra i z³a jest wolny. Inaczej mielibyœmy do czynienia z tragedi¹, w której rz¹dzi fatum, a nie z dramatem miêdzy wiernoœci¹ drugiemu a zdrad¹. W mo- mencie przeradzania siê wzajemnoœci w odwet, dramat zaczyna pod¹¿aæ w stronê tragedii, zaczyna w nim rz¹dziæ fatum (mechanizmy odwetowe). Podkreœlmy

– pod¹¿aæ. Nie staje siê on tragedi¹, bo pierwotna w dramacie jest wolnoœæ. To w ramach egzystencjalnego wyboru, cz³owiek mo¿e wybraæ jej porzucenie, tym samym pod¹¿aæ w stronê fatum. Ten wybór jest jednak wtórny co do przys³ugu- j¹cej cz³owiekowi podstawowej wolnoœci. Jak pisze Tischner: „Wybór jest funda- mentalnym wyrazem wolnoœci. Ale wybór jest dwojaki: podstawowy i wtórny.

Wybór podstawowy na tym polega, ¿e w nim wybierany jest sam wybór; w nim wolnoœæ wybiera sam¹ siebie. Wybór wtórny dokonuje siê w ramach wyboru pod- stawowego”37. Wybór fatum jest tylko mo¿liwoœci¹, która mo¿e byæ wybrana dziêki podstawowej wolnoœci i dziêki niej zawsze istnieje mo¿liwoœæ zatrzymania siê w ucieczce od wolnoœci, powrotu z drogi prowadz¹cej do tragedii – oczywiœcie póki dramat ¿ycia nie dobiegnie do koñca. Wybór wolnoœci jest dobrem cz³owie- ka, wybór fatum – z³em. Pierwsza mo¿liwoœæ prowadzi do zwyciêstwa cz³owieka w dramacie, druga do jego przegranej. Nic dziwnego, ¿e myœliciel z £opusznej by³ tak wielkim apologet¹ wolnoœci, gdy¿ nie jawi³a siê mu ona jako neutralna, pusta idea, lecz jako najwiêksze dobro cz³owieka. Nie mierzy³ jej stopniem unie- zale¿nienia cz³owieka od innych bytów go otaczaj¹cych, lecz zdolnoœci¹ wyboru miêdzy dobrem a z³em. A jak ju¿ pisaliœmy wy¿ej, skoro dobro i z³o s¹ rzeczywi- stoœci¹ miêdzyludzk¹, to rzeczywista wolnoœæ by³a wolnoœci¹ osoby znajduj¹cej siê wobec innych osób oraz Boga. Wolnoœæ nie mo¿e zaistnieæ w perspektywie monologicznej. Warunkiem jej pojawienia siê jest przede wszystkim drugi cz³o- wiek: „jest wolnoœci¹ z nim, przeciw niemu, obok niego [...] »wolnoœæ jako wol- noœæ« istnieje tylko na papierze”38 – pisa³ profesor PAT-u. Cz³owiek doœwiadcza w³asnej wolnoœci, kiedy wyzwala siê spod przemocy i nie oznacza to zerwania wszelkich wiêzów z innymi, lecz wydobycie na jaw wiêzów odpowiedzialnoœci za

36 J. Tischner, Spór o istnienie cz³owieka..., s. 298.

37 Ibidem, s. 299.

38 Ibidem.

(12)

innych. Wolnoœæ osi¹ga swoj¹ pe³niê dopiero we wspólnocie ludzi wolnych: „Wol- noœæ nale¿y do takich wartoœci, które musi siê dzieliæ z innymi. Zwieñczeniem wolnoœci jest My”39. Zatem wolnoœæ w dramacie ¿ycia rozumiana jest w perspek- tywie wspó³uczestnictwa. Wedle Tischnera kwestiê wolnoœci da siê sprowadziæ do rodzajów wiêzi, jakie ³¹cz¹ osobê z osob¹ (Bogiem). S¹ trzy mo¿liwoœci. Pierw- sza wskazuje na to, ¿e nic nie ³¹czy cz³owieka z cz³owiekiem, jego losem jest samotnoœæ – cz³owiek to „monada bez okien”. Druga mówi, ¿e miêdzy osobami istnieje masa ukrytych wiêzi okreœlanych mianem „fatum” lub „przeznaczenia”, które prowadz¹ ¿ycie ku tragedii. Trzecia zak³ada, ¿e miêdzy osobami jest wiêŸ

³aski, bêd¹cej darem Boga. £aski, która rzuca œwiat³o na ¿ycie cz³owieka, wspo- maga i usprawiedliwia go, lecz nie przekreœla jego wolnoœci40.

W przestrzeni dialogicznej wolnoœæ, „³aska wszelkich ³ask”41, jawi siê jako odpowiedŸ na objawienie twarzy innego, która jest œladem Nieskoñczonego Do- bra. Nieskoñczone Dobro jest darem przejawiaj¹cym siê poprzez wybranie. Nie- skoñczone Dobro przemawia pierwsze przez twarz drugiego, przemawia do pra- gnienia, wtórnie zaœ – do myœlenia. Nie jest to dyrektywa zadana myœleniu, lecz pobudzanie pragnienia przez Dobro, dlatego te¿ mo¿liwe jest wyzwolenie, czyli droga do wolnoœci. Wyzwolenie jest jak odpowiedŸ na pytanie. Cz³owiek staje siê wolny, gdy jako wybrany odpowie na wybór temu, który pierwszy go wybra³.

Odpowie dobroci¹ swej woli poruszonej przez pragnienie dobra42. Wolnoœæ nie istnieje bez wspó³uczestnictwa z innymi. Bez drugiego cz³owieka nie mo¿na staæ siê prawdziwie wolnym. W³aœnie przy analizach wolnoœci rozumianej jako wybór drugiego w horyzoncie Dobra, które pierwsze go zagadnê³o, wy³ania nam siê naj- g³êbsza prawda o cz³owieku. Jest on istot¹ zdoln¹ do wiernoœci bliŸniemu. Z po³¹- czenia prawdy i wolnoœci mamy „prawdê, która wyzwala” – drugi jest naszym bliŸnim, a my jesteœmy zdolni do wiernoœci jemu (i z wzajemnoœci¹). Dlatego Ti- schner uwa¿a wiernoœæ za aksjomat pojawiaj¹cy siê miêdzy cz³owiekiem a cz³o- wiekiem, za wiêŸ zaufania bêd¹c¹ jedyn¹ racj¹ dla wzajemnoœci. Te zwi¹zki ak- sjomatyczne opisuje siê s³owem „mi³oœæ”. Nie da siê ich racjonalnie uzasadniæ43. W skrócie mo¿na by uj¹æ to tak, ¿e po prostu „mi³oœæ jest podstawowym sposo- bem uczestnictwa w dobru”44.

Krakowski filozof w swoich ksi¹¿kach bardzo ma³o pisze o mi³oœci. W roz- mowie z Jackiem ¯akowskim i Adamem Michnikiem mówi nawet, ¿e „jedn¹ z naj- wiêkszych tajemnic, do których nigdy siê nie dobra³em, bo mnie na to nie staæ,

39 J. Tischner, Ksi¹dz na manowcach, Kraków 1999, s. 208.

40 J. Tischner, Zarys filozofii cz³owieka dla duszpasterza i artysty, Kraków 1991, s. 18–19.

41 J. Tischner, Mi³oœæ nas rozumie, Kraków 2001, s. 55.

42 J. Tischner, Filozofia dramatu, Kraków 1998, s. 58–59.

43 J. Tischner, Dramat cz³owieka, [do u¿ytku wewnêtrznego], s. 38.

44 J. Tischner, Spór o istnienie cz³owieka..., s. 214–215.

(13)

jest tajemnica mi³oœci”45. Mo¿na jednak zapytaæ Ksiêdza Profesora, czym¿e jest tworzony przez niego „idealny” model wspó³uczestnictwa, który da siê skróciæ w s³owach: wybór bycia-dla-innego oraz wiernoœæ temu wyborowi? Sam Tisch- ner, podobnie jak Karol Wojty³a46, podkreœla³, ¿e wybór i wiernoœæ owemu wy- borowi, a nie uczucia same w sobie, s¹ podstaw¹ mi³oœci47. Ukazaæ cz³owieka jako podmiot zdolny do wiernoœci, a tym samym do mi³oœci, to by³o zadanie filo- zofii myœliciela z £opusznej48. Bez wolnoœci jednak wiernoœæ nie jest mo¿liwa, gdy¿ bez niej wiernoœæ przeradza siê w poddañstwo czy s³u¿alczoœæ.

Próba syntezy filozofii dialogu i fenomenologii wartoœci

Z dotychczasowych analiz wy³ania nam siê nie do koñca klarowny obraz Ti- schnerowskiej koncepcji wolnoœci przedstawianej w aspekcie etycznym. Krakow- ski filozof wpierw Ÿród³o doœwiadczeñ etycznych upatruje w prze¿yciu wartoœci przedmiotowych, a nastêpnie w spotkaniu z drugim cz³owiekiem. Tym samym bardzo zasadne zdaje siê pytanie, jakie w tytule swojego referatu, wyg³oszonego podczas pi¹tych Dni Tischnerowskich, zawar³ Jacek Filek: „Cz³owiek wobec war- toœci, czy wobec cz³owieka?”49. Pytanie to kryje w sobie problem, czy Józef Ti- schner przyj¹³ punkt widzenia filozofii dialogu, czy fenomenologii wartoœci? A mo-

¿e ³¹czy³ te dwa nurty? Jeœli tak, to jak to by³o mo¿liwe? Zajmiemy siê teraz szerzej tymi problemami, gdy¿ przeanalizowanie ich pomo¿e lepiej zrozumieæ za- gadnienie wolnoœci.

WyraŸnie mamy do czynienia u profesora PAT-u z napiêciem miêdzy stanowi- skiem podkreœlaj¹cym fundamentaln¹ rolê apelu wartoœci a wskazywaniem na za- sadnicze miejsce „mowy” twarzy w rozumieniu doœwiadczeñ etycznych, tym sa- mym w rozumieniu wolnoœci. Napiêcie to ju¿ istnia³o w tekstach z lat 70., kiedy to dopiero zaczyna³a siê fascynacja krakowskiego myœliciela filozofi¹ Lévinasa.

Raz pisze Tischner: „kluczem do etyki jest doœwiadczenie wartoœci”50, a kilka- dziesi¹t stron dalej: „pierwotnym Ÿród³em doœwiadczenia etycznego nie jest prze-

¿ycie wartoœci jako takich, lecz odkrycie, ¿e obok nas pojawi³ siê drugi cz³owiek”51.

45 A. Michnik, J. Tischner, J. ¯akowski, Miêdzy Panem a Plebanem..., s. 366.

46 Zob. K. Wojty³a, Mi³oœæ i odpowiedzialnoœæ, Lublin 2001, s. 30.

47 Przekonaæ Pana Boga. Z ks. Józefem Tischnerem rozmawiaj¹ Dorota Zañko i Jaro- s³aw Gowin..., s. 168.

48 Por. Spotkanie. Z ks. Józefem Tischnerem rozmawia Anna Karoñ-Ostrowska, Kraków 2003, s. 132.

49 Zob. J. Filek, Cz³owiek wobec cz³owieka, czy wobec wartoœci?, (w:) Cz³owiek wobec wartoœci, pod red. ks. J. Jagie³³y i ks. W. Zuziaka, Kraków 2006, s. 25–33.

50 J. Tischner, Etyka wartoœci i nadziei..., s. 9.

51 Ibidem, s. 53.

(14)

Z tekstu napisanego dwa lata póŸniej pochodzi stwierdzenie: „Kluczem do aksjo- logii jest spotkanie z drugim”52. W powy¿ej przytoczonych cytatach Filek widzi sprzecznoœæ miêdzy paradygmatem „myœlenia wed³ug wartoœci” a „myœlenia we- d³ug Innego”. Wskazuje, ¿e wezwanie wartoœci, odpowiedŸ na owo wezwanie poprzez wstawienie siê za wartoœciami, to nie to samo, co wezwanie drugiego sw¹ bied¹, odpowiedŸ i wstawienie siê za nim53. Jednak nie rezygnuje on z próby

„oswojenia” tej sprzecznoœci, któr¹ naszym zdaniem nale¿a³oby raczej nazwaæ napiêciem. Miejscem, w którym da siê pogodziæ optykê dialogiczn¹ z aksjologicz- n¹, jest, wedle Jacka Filka, moment pojawienia siê „trzeciego”. To wtedy zjawia- j¹ siê wartoœci, które tonuj¹ przywilej drugiego, wynikaj¹cy z prarelacji twarz¹ w twarz, kiedy to jestem winien drugiemu wszystko, nawet gotowoœæ oddania za niego ¿ycia. Owo z³agodzenie dokonuje siê na rzecz trzeciego, z którym te¿ powi- nienem podzieliæ siê mi³oœci¹. Wraz z „trzecim”, bêd¹cym „drugim drugiego”, i „moim drugim” pojawia siê miejsce na sprawiedliwoœæ, a co za tym idzie na wza- jemnoœæ. Wedle Jacka Filka, relacja Ja–Inny nie mo¿e byæ zapoœredniczona przez wartoœci, poniewa¿ jest relacj¹ bezpoœredni¹, jest niczym nie zapoœredniczonym spotkaniem twarz¹ w twarz. Nie tylko wartoœci nie mog¹ poœredniczyæ w tej rela- cji, ale nie mo¿na przypisywaæ osobowym cz³onom tej relacji jakiejkolwiek war- toœci, gdy¿ okaza³oby siê, ¿e Ja aksjologiczne jest niemal równe Ty aksjologiczne- mu, a co za tym idzie, znika³aby asymetrycznoœæ relacji Ja–Inny i jej nieodwracal- noœæ, która œwiadczy o bezinteresownej odpowiedzialnoœci za Innego. St¹d miej- scem wartoœci jest przestrzeñ pojawienia siê „trzeciego” i tu da siê pogodziæ dialogi- kê z fenomenologi¹ wartoœci, czyli to, co pocz¹tkowo jawi³o siê jako sprzeczne54.

Propozycja Jacka Filka, bêd¹cego sympatykiem myœli Lévinasa, zdaje siê byæ zgodna z rozstrzygniêciami rozwa¿añ francuskiego filozofa55, ale nie do koñca z myœl¹ Tischnera. Znamienne, ¿e w momencie podawania swej propozycji odna- lezienia miejsca dla wartoœci w przestrzeni, gdzie pojawia siê „trzeci”, Jacek Filek nie podaje ani jednego cytatu z pism Ksiêdza Profesora, potwierdzaj¹cego jego tezê. Tischner mo¿e zgodzi³by siê, ¿e wartoœci nie mog¹ poœredniczyæ w relacji twarz¹ w twarz, gdy¿ jest to relacja bezpoœrednia, ale czy zgodzi³by siê, aby nie przypisywaæ wartoœci cz³onom relacji Ja–Inny? Czy tym samym obstawa³by za asymetrycznoœci¹ relacji dialogicznej? Zdecydowanie nie, gdy¿ krakowski filozof moment „innoœci” dope³nia wzajemnoœci¹. Zdaje siê, ¿e w sporze miêdzy Lévina- sem a Buberem, tocz¹cym siê w latach 60. ubieg³ego wieku, a dotycz¹cym asy- metrycznoœci relacji Ja–Ty, myœliciel z £opusznej stan¹³by po stronie Bubera.

52 J. Tischner, Myœlenie wed³ug wartoœci..., s. 485.

53 J. Filek, op. cit., s. 28–29.

54 Zob. ibidem, s. 29–32.

55 Por. E. Lévinas, Etyka i Nieskoñczony. Rozmowy z Filipem Nemo, t³um. B. Opolska- -Kokoszka, Kraków 1991, s. 51–52.

(15)

U krakowskiego filozofa wartoœci pojawiaj¹ siê ju¿ w relacji dialogicznej, choæ oczy- wiœcie znajduj¹ siê „za plecami”, czyli Ja nie mo¿na czyniæ ich obiektem swoich starañ56 – jak zauwa¿a Karol Tarnowski w dyskusji po wyst¹pieniu Jacka Filka.

Tischner wyraŸnie podkreœla moment wzajemnoœci w relacji dialogicznej (choæ oczy- wiœcie tej wzajemnoœci nie nale¿y oczekiwaæ, wchodz¹c w relacjê) i nadaje jej cz³o- nom wartoœci. Jak pisze w Filozofii dramatu: „aby dotrzeæ do w³aœciwej istoty Ja i Ty, trzeba mocno stan¹æ na aksjologicznej p³aszczyŸnie rozwa¿añ [...]. Gdy mó- wiê Ja – jestem wartoœci¹ dla siebie. Gdy s³yszê, ¿e ktoœ do mnie mówi Ty – wiem,

¿e jestem »wa¿ny« dla niego, i wtedy równie¿ on staje siê wa¿ny dla mnie”57 i da- lej: „Ty jesteœ we mnie, a Ja jestem w tobie, i¿ niesiemy siê jako swe ciê¿ary [...].

Wszystko jest tu wartoœci¹. Jest wartoœæ ciê¿aru i wartoœæ lekkoœci. Jako wartoœæ mo¿esz byæ dla mnie jednym lub drugim. I ja dla ciebie. Mo¿emy unosiæ siebie w górê lub ci¹gn¹æ w dó³. Jesteœmy jacy jesteœmy poprzez siebie”58. Tutaj toczy siê dramat miêdzy Ja aksjologicznym i Ty aksjologicznym. Nie ma miêdzy cz³onami relacji nieprzeniknionej przepaœci. Inny nie jest niczym mistrz stoj¹cy przed uczniem (Ja), wzbudzaj¹cy poczucie winy i wzywaj¹cy do substytucji, jak chcia³by Lévi- nas59. Choæ faktycznie spotkanie z drugim jest doœwiadczeniem Ÿród³owym, to Ti- schner w swej filozofii zwraca wielk¹ uwagê na wewnêtrzne doœwiadczenie drama- tu przez podmiot. A dramat polega na tym, ¿e w cz³owieku ci¹gle toczy siê spór miêdzy Ja i nie-Ja. Centrum tego sporu jest Ja aksjologiczne, czyli bêd¹ce wartoœci¹

– jako wartoœæ ju¿ istnieje, bo jest „zadawane” i nie istnieje, bo dopiero ma siê staæ60. Cz³owiek aby siê odzyskaæ (posiadaæ siebie) musi coœ z siebie traciæ – tym samym byæ-dla-innego, a poprzez to odzyskiwaæ bêdzie siebie (bêdzie siê stawa³) i to jak¿e pe³niej. Przy czym spraw¹ fundamentaln¹ jest to, ¿e Ja aksjologiczne nie jest monologicznym podmiotem, ale koegzystuje z drugim, który jest „wspó³-pod- miotem” naszego „rozumiej¹cego bycia w œwiecie, bêd¹cego »byciem-wœród-war- toœci«”61 – jak zauwa¿a Witold P. Glinkowski.

Z powy¿szych analiz wynika, ¿e choæ faktycznie pierwotne jest objawienie twarzy, to zaraz za ni¹ id¹ wartoœci, które pojawiaj¹ siê ju¿ w przestrzeni dialo- gicznej. Jednak Jacek Filek dla podkreœlenia nieuczestniczenia wartoœci w obsza- rze dialogicznym wskazuje, ¿e ewangeliczne wezwanie do mi³oœci kieruje cz³owie- ka ku bliŸniemu, a nie ku wartoœciom i dodaje, ¿e wartoœci s¹ zbyteczne temu, kto ma dostêp do twarzy62. Nale¿a³oby jednak zauwa¿yæ dwie sprawy. Po pierwsze,

56 Panel dyskusyjny (w:) Cz³owiek wobec wartoœci..., s. 75.

57 J. Tischner, Filozofia dramatu..., s. 113.

58 Ibidem, s. 114.

59 Zob. E. Lévinas, Etyka i Nieskoñczony..., s. 51, 54–57.

60 Por. J. Tischner, Zarys filozofii cz³owieka dla duszpasterza i artysty..., s. 22.

61 W. P. Glinkowski, Wolnoœæ ku nadziei. Spotkanie z myœl¹ ks. Józefa Tischnera, £ódŸ

2003, s. 130.

62 J. Filek, op. cit., s. 28–29.

(16)

s³owo „bliŸni” wskazuje ju¿ na jak¹œ wartoœæ. Pochodzi ono od s³owa „bliski”, a wiêc nie ktoœ odleg³y, obcy, ktoœ, wobec którego odczuwam winê, lecz ktoœ „swojski”, osoba jak ja. Uto¿samienie innego z bliŸnim jest ju¿ wartoœci¹ prawdy. Wed³ug Ti- schnera przes³anie horyzontu dialogicznego brzmi: „nie zabijaj mnie, bo jestem two- im bliŸnim”. Pierwotne jest objawienie twarzy (nie zabijaj mnie), a tu¿ za nim p³y- nie wezwanie wartoœci prawdy (bo jestem twoim bliŸnim). Etyka nie mo¿e byæ œlepa, nie mo¿e zawisn¹æ w pró¿ni, musi byæ „etyk¹ myœlenia” odpowiadaj¹c¹ na pytanie:

„kto jest moim bliŸnim?”63. Po drugie, ju¿ w samym ewangelicznym przykazaniu mi³oœci jest zawarty element symetrycznoœci. Wystarczy dok³adnie przytoczyæ treœæ przykazania: „bêdziesz mi³owa³ swego bliŸniego jak siebie samego” (Mt 22,39). Za- tem mamy do czynienia w relacji dialogicznej z dwoma równie cennymi cz³onami.

Dobrze widaæ to w granicznej sytuacji, kiedy aby uratowaæ czyjeœ ¿ycie, trzeba poœwiêciæ swoje. Gdyby relacja mia³a byæ asymetryczna, nie by³oby dylematu, lecz jasna sytuacja etyczna, w której by³oby wiadome, co nale¿y wybraæ. A jednak ist- nieje rozdarcie, pojawia siê dramat, bo mamy do czynienia z dwiema równie cenny- mi (choæ nieporównywalnymi), niepowtarzalnymi wartoœciami. Zgadzamy siê, ¿e

„nikt nie ma wiêkszej mi³oœci od tej, gdy ktoœ ¿ycie swoje oddaje za przyjació³ swo- ich” (J 15,13), ale w takiej sytuacji zdaje siê, ¿e nie ma mowy o pierwotnej odpo- wiedzialnoœci za drugiego, o jej pierwszeñstwie przed wolnoœci¹. Pierwsza wydaje siê byæ wolnoœæ – „jeœli chcesz, mo¿esz...”, która wybieraj¹c oddanie w³asnego ¿y- cia, ukazuje sw¹ wspania³omyœlnoœæ.

Zakoñczenie

Podsumowuj¹c nale¿y stwierdziæ, ¿e mamy tu do czynienia ze spojrzeniem na cz³owieka jako na istotê wezwan¹. Wezwanie to p³ynie ze œwiata zewnêtrznego, a nie ze œwiata wewnêtrznego jak u Heideggera, gdzie to sumienie wzywa do tego, aby pozostaæ sob¹, by byæ autentycznym. Tischner zdaje siê ³¹czyæ stanowisko dialogików (szczególnie E. Lévinasa) i fenomenologów wartoœci (zw³aszcza M. Schelera). W tym œwietle wygl¹da na to, ¿e wezwanie p³ynie od drugiego oraz od wartoœci. Po wytr¹ceniu przez drugiego z „monologizmu” zaczyna siê „praca”

myœlenia wed³ug wartoœci (myœlenia „wzywanego” przez wartoœci), które dla He- ideggera jest „najwiêkszym bluŸnierstwem, jakie mo¿na pomyœleæ przeciwko by- ciu”64. Owo wezwanie przemawia do ludzkiej wolnoœci. Zatem wolnoœæ w filozo- fii Tischnera jest wolnoœci¹ w perspektywie drugiego i wartoœci.

Wszystko w obszarze miêdzyludzkim odbywa siê miêdzy wiernoœci¹ drugie- mu a zdrad¹, mi³oœci¹ a odwetem, nadziej¹ a rozpacz¹, miêdzy dobrem a z³em.

63 Zob. Spotkanie. Z ks. Józefem Tischnerem rozmawia Anna Karoñ–Ostrowska..., s. 129–132.

64 M. Heidegger, Budowaæ, mieszkaæ, myœleæ, prze³. K. Michalski i in., Warszawa 1977, s. 111.

(17)

Ca³y ten dramat dzieje siê (aspekt czasowy) w wolnoœci, która daje równie¿ mo¿- liwoœæ wyboru z³a. Jednak poprzez bezustanne powtarzanie takiego wyboru, cz³o- wiek podda siê temu, co stoi poni¿ej niego (po¿¹daniom, ró¿nego rodzaju grom) i przestanie wybieraæ, przekazuj¹c sw¹ wolnoœæ w rêce fatum. W konsekwencji zamknie siê w swej kryjówce i zaczn¹ rz¹dziæ nim mechanizmy odwetowe. Tym samym dojdzie do „œmierci cz³owieka”. Czy oznacza to koniec dramatu? Nie, póki cz³owiek nie zszed³ ze sceny, zawsze istnieje nadzieja, ¿e siê ponownie „narodzi”.

To przecie¿ nadzieja jest si³¹ chroni¹c¹ wartoœci, szczególnie wartoœæ, jak¹ jest ludzkie Ja, Ja aksjologiczne, stoj¹ce w centrum dramatu. Oto g³ówny egzysten- cja³, który ukazuje prawdê o ludzkim byciu. Nie jest tym egzystencja³em troska ujawniaj¹ca siê w fenomenie trwogi, jak zauwa¿a³ Heidegger. Nadzieja zawsze zostawia jak¹œ szczelinê w cz³owieku, przez któr¹ mo¿e wpaœæ œwiat³o Nieskoñ- czonego Dobra, jakie wprowadza „wy-darzenie” spotkania z twarz¹ drugiego.

W ten sposób drugi mo¿e przynosiæ cz³owiekowi wyzwolenie z zamkniêcia i daæ tym samym mo¿liwoœæ wyjœcia z tragedii. Podejmuj¹c dialog z innym cz³owiekiem, odbieraj¹c wezwanie Dobra p³yn¹ce z jego twarzy, w pierwszym rzêdzie pozwala siê jemu byæ. Tym samym przyznaj¹c wolnoœæ drugiemu, cz³owiek sam staje siê coraz bardziej wolny, gdy¿ u podstaw wolnoœci le¿y afirmacja wartoœci pozytywnej.

Drugi jest inny, transcendentny, ale nie obcy, lecz swojski, choæ nie „przy-swajam”

go jak wartoœci przedmiotowych. Tu poruszamy siê w obszarze wzajemnego

„o-swajania”, który jest przestrzeni¹ poszerzaj¹cej siê wolnoœci. Poprzez kolejne wybory dobra, poprzez bycie-dla-drugiego i wiernoœæ jemu, wspó³uczestnictwo

– dochodzi do swego idea³u, jakim jest mi³oœæ, która ci¹gle siê spe³nia, a zarazem

„spe³niæ siê nie mo¿e”. Tu s³ychaæ echa s³ów œw. Augustyna: „niespokojne jest ser- ce nasze – dopóki nie spocznie w Tobie”65. To we wspó³byciu z Bogiem da siê zawrzeæ wszystkie w¹tki ludzkiego dramatu ¿ycia66 – uwa¿a Tischner. W obcowa- niu z Nim wolnoœæ osi¹ga sw¹ pe³niê „ju¿ tu, ale jeszcze nie tu”.

65 Œw. Augustyn, Wyznania, t³um. Zygmunt Kubiak, Kraków 2003, s. 5.

66 J. Tischner, Filozofia dramatu..., s. 23.

Cytaty

Powiązane dokumenty

1 lit.f Europejski Trybuna³ Praw Cz³owieka sk³onny jest rekonstruowaæ ochro- nê ¿ycia rodzinnego imigrantów w oparciu o ochronê praw dziecka, odwo³u- j¹c siê do koncepcji

• Prawo ustanowione przez ludzi mo¿e byæ tylko wtedy dobre, kiedy nie jest sprzeczne z Prawem Bo¿ym. • Bóg wzywa ludzi, aby przestrzegali prawa, a swe obowi¹zki wykony-

„(...) Cz³owiek, opanowany pragnieniem posiadania i u¿ywania, bardziej ani¿eli bycia i wzrastania, zu¿ywa w nadmiarze i w sposób nie uporz¹dko- wany zasoby ziemi, nara¿aj¹c przez

Efektywnoœæ funkcjonowania/sterowania siê cz³owieka zale¿y od jego zdolnoœci stero- wania otoczeniem oraz samym sob¹ i zdeterminowana jest w³aœciwoœciami sterowniczymi

Je»eli u»yta jest nazwa, która wcze±niej nie byªa nigdzie zadeklarowana, albo do zmiennej jednego typu podstawiana jest warto±¢ innego typu, to przypuszczalnie jest to

• Zadania z cz¦±ci drugiej równie» nale»y przygotowa¢ wcze±niej i b¦d¡ one rozwi¡zywane

Lotne zwiàzki fe- nolowe mogà równie˝ wch∏aniaç si´ przez skór´ na zasadzie dyfuzji i sorpcji, a szybkoÊç absorpcji przez skór´ jest wprost proporcjonalna do st´˝enia par

Czas wykrywania metabolitów etanolu we krwi, w moczu i we w³osach od momentu spo¿ycia alkoholu Detection time of alcohol metabolites in blood, urine and hair after ethanol