• Nie Znaleziono Wyników

Heroikomiczna geneza "Eugeniusza Oniegina" i "Pana Tadeusza"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Heroikomiczna geneza "Eugeniusza Oniegina" i "Pana Tadeusza""

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

Karel Krejčí

Heroikomiczna geneza "Eugeniusza

Oniegina" i "Pana Tadeusza"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 54/2, 245-278

(2)

KAREL KREJCÎ

HEROIKOMICZNA GENEZA

„EUGENIUSZA ONIEGINA” i „PANA TADEUSZA” Część 1 *

Epos komiczny od początku swego istnienia należał do tego typ u gatunków literackich, do których najłatw iej przenikały pierw iastki rze­ czywistego, prawdziwego życia, przy czym w dalszych etapach roz­ wojowych te realistyczne tendencje stale się wzmagały. W ram ach eposu komicznego, naw et w takim jego ujęciu, które pod żadnym wzglę­ dem nie odbiegało od w ym agań estetyki klasycy stycznej, obow iązują­ cych w literatu rze uważanej za wysoce artystyczną, mogły pojawić się realistycznie u jęte postaci z niższych w arstw społecznych. Posługiwały się one swoim naturalnym , nieupiększonym językiem, a obraz środo­ wiska, w którym autor je umieszczał, był zazwyczaj wolny od sztucznej stylizacji. N ajistotniejszy jednak krok na drodze do pełnego realizm u został uczyniony dopiero w tedy, kiedy świadomie i programowo w pro­ wadzono do eposu koleje i w ydarzenia codziennego, powszedniego życia prostych, zwykłych ludzi, a więc sprawy, które dotąd były stale po­ m ijane przez literatu rę piękną, w szczególności przez poezję.

Te znamiona realizm u zabarwiały naw et taki epos komiczny, który mieścił się w ram ach literatu ry uznawanej niejako za oficjalną, w znacz­ nie większej zaś mierze dochodziły do głosu tam, gdzie ów gatunek rozwijał się na peryferiach piśmiennictwa, naw iązując ścisłą łączność z literatu rą żakowską i jarm arczną oraz z innym i w ytw oram i m iej­ skiego i wiejskiego folkloru.

Proces ów osiąga swój p u n k t szczytowy w w. XVIII, a więc właśnie w czasach, kiedy realizm zaczął opanowywać zasadniczy zrąb tw ó r­ czości prozatorskiej i dram atycznej, by za pośrednictwem tych dwu ga­ łęzi piśmiennictwa opanować także pozostałe działy literatu ry i w d ru ­

* Jest to część 1 jednego z rozdziałów obszerniejszej pracy o eposie kom icz­ nym u Słow ian. Część 2 ukaże się w najbliższym zeszycie PL.

(3)

2 4 6 K A R E L K R E J C t

giej poł. XIX w. stać się stylem dominującym. Rola eposu komicznego jest w dziejach tego przełomu niezwykle ważna, pomimo iż w epoce zwycięstwa realizm u wielka poezja epicka we wszelkich swoich odmia­ nach coraz w yraźniej ustępuje na dalszy plan i pozornie zamiera.

Badacz rosyjski D ym itr Błagoj słusznie sądzi, że pierwszym na­ praw dę wielkim utw orem realistycznym w literaturze światowej jest

Eugeniusz O niegin1. Poem at ten, który zaczął powstawać w 1823 r.

i w zasadzie został ukończony około r. 1830, wyprzedza wielkie dzieła Balzaca i innych twórców kładących podstawy pod nowoczesny realizm krytyczny. We wcześniejszej literaturze nie znajdziemy nic, co mogli­ byśmy — w tym zakresie — postawić obok tego poematu, a cóż dopiero wyżej od niego.

Wkrótce po Onieginie pow staje drugie arcydzieło poezji słowiań­ skiej — Pan Tadeusz. U tw ór ten w sposób odrębny osiąga podobny efekt artystyczny: jest owocem pulsującego żywą krwią, artystycznie i filozoficznie przekonywającego realizmu.

Nie popełnimy zatem błędu, jeśli początek nowoczesnego realizmu, pojmowanego w skali światowej, oznaczymy datam i powstania tych dwu dzieł, zwłaszcza gdy się zważy, że bezpośrednio po nich ukazały się wielkie utw ory pionierów a zarazem klasyków stylu realistycznego, jak Balzac, Stendhal, Dickens, Gogol i inni. Później wprawdzie, zgodnie z ogólną linią rozwojową, p u n k t ciężkości twórczości realistycznej prze­ sunął się z poezji ku prozie, która zarazem zajęła dominującą pozycję

w literaturze.

N ietrudno też udowodnić, że przy narodzinach obu wielkich doko­ nań artystycznych dwu poetów słowiańskich, inaugurujących nowy styl, nowe widzenie i nowe ujęcie artystyczne rzeczywistości, rolę nie pozba­ wioną dużego znaczenia odegrał w łaśnie epos komiczny wraz ze swymi artystycznym i zdobyczami. Stanow ił on dla obu tych autorów punkt wyjściowy, źródło w stępnej koncepcji ich dzieł; nadto zaś zostawił n a­ der w yraźne ślady w stru k turze poematów, jakkolw iek pierw otne za­ m ierzenia twórców przekształciły się tu w całość artystyczną bardzo od tych zamierzeń różną, bo tworzącą wręcz inny, jakościowo nowy gatu­ nek literacki.

Arzamas i Szubraw cy

Puszkin i Mickiewicz byli rówieśnikam i. Środowiska, w których wzrastali, m iały w iele wspólnych rysów. Był taki krótki okres, kiedy spotkali się na szlaku życia, wyczuli w sobie głębokie powinowactwo

(4)

duchowe i szczerze się zaprzyjaźnili. Potem, co praw da, okoliczności zew nętrzne spraw iły, że drogi ich na zawsze się rozeszły.

W czasach młodości Mickiewicza K rólestw o Polskie, które zachowało pewną autonomię, oraz Litw a decyzją K ongresu Wiedeńskiego zostały wcielone do Rosji. Życie umysłowe K rólestw a i Litwy toczy się wów­ czas na ogół wspólnym torem : i tu, i tam pobrzm iew ają echa dogasają­ cego Oświecenia. Jego zwolennicy walczą na dwa fronty: przeciw pod­ noszącej się fali myśli reakcyjnej oraz przeciw nowym prądom rewo­ lucyjnego romantyzmu. Podobnie też zaciążył nad życiem obu krajów gw ałtowny zwrot ku reakcji w polityce cara Aleksandra, w yraźnie w y­ stępujący w początkach la t dwudziestych. W Polsce i na Litwie, po­ dobnie jak w Rosji, w obliczu w zm agającej się reakcji mobilizuje się ruch oporu, który wkrótce wejdzie w stadium ostrego konfliktu z car­ skim absolutyzmem. Główna różnica polega jednak na tym, że w Polsce w alka sił postępowych przeciw reakcji ulega swego rodzaju komplikacji w skutek nagłego w ybuchu w alki narodowowyzwoleńczej. W latach po­ przedzających ten wybuch społeczeństwo polskie coraz silniej odczuwa niedawną u tratę niepodległości państw ow ej, podczas gdy władze rosyj­ skie ze zdwojoną gwałtownością tłum ią zarówno dążenia do zdobycia ogólnych swobód obywatelskich, które to dążenia zwalczają także w sa­ mej Rosji, jak i narodowowyzwoleńcze usiłowania Polaków. Co praw da ta zasadnicza różnica w większym stopniu przejaw iła się dopiero póź­ niej, w latach dwudziestych, kiedy to ruch postępowy, głoszący dotych­ czas hasła przedrewolucyjnego (tzn. sprzed wielkiej rewolucji fran­ cuskiej) Oświecenia europejskiego, w znacznej mierze przeszedł już na g ru n t rewolucyjnego rom antyzm u.

W początkach XIX stulecia w Rosji i w Polsce dokonywa się rów ­ nież zasadniczy zwrot w dziedzinie stylu literackiego. Wraz ze wzrostem potęgi i blasku caratu, w ciągu w. XVIII rozwinęła się w Rosji litera­ tura w stylu m onum entalnym , reprezentująca różne odcienie ideologii państwowości rosyjskiej. P rzenikały ją więc bądź reakcyjny duch apo- logii i chwalby feudalnego absolutyzmu, bądź też pierw iastki postępowe ideologii patriotycznej, zrodzonej w związku z formowaniem się nowo­ czesnego narodu rosyjskiego. Stylem owej literatury, odzwierciedlają­ cej proces społeczny podobny do tego, który za panowania Ludw ika XIV znalazł odbicie w ówczesnej literatu rze francuskiej, był klasycyzm. K la­ sycyzm w znacznej mierze szukający oparcia i natchnienia właśnie we wzorach francuskich, ale zarazem mocno przeniknięty narodowym i pier­ wiastkam i rosyjskimi i oddany w służbę rosyjskiej ideologii narodowej. W podobny sposób rozw ijał się też klasycyzm polski, którego treścią była idea napraw y państw a polskiego oraz odrodzenia wszystkich dzie­ dzin życia publicznego w duchu oświeceniowym.

(5)

2 4 8 K A R E L K R E J C î

Na przełomie obu stuleci państw o polskie przestaje istnieć. Równo­ cześnie absolutystyczna potęga carska, stworzona i umocniona przez Piotra I i K atarzynę II, staje w obliczu nieustannie zaostrzającego się konfliktu z nowymi siłam i społecznymi. To narastanie elem en­ tów opozycyjnych, które ostatecznie doprowadza do w ybuchu pow stania dekabrystów oraz do w zrostu działalności rew olucyjnej na gruncie pol­ skim, w pierwszej fazie rozwojowej, osiągającej swój punkt szczytowy w powstaniu listopadowym, znajduje odbicie również w głębokich prze­ mianach zachodzących w literaturze, i to zarówno w zakresie treści, jak i stylu.

Na początku XIX w. i rosyjski, i polski klasycyzm wchodzą w yraźnie w stadium degeneracji: tracą kontakt z rzeczywistością, przestają two­ rzyć nowe, żywe wartości, dostają się w ręce epigonów i dyletantów , co­ raz w yraźniej oddających się w służbę ideologii i polityki jaw nie re­ akcyjnej.

Owa atm osfera stylu zamierającego, tracącego łączność z rzeczywi­ stością, stanow i znakom itą pożywkę dla rozwoju satyry, a w szczegól­ ności parodii. Czynnikiem szczególnie sprzyjającym jest tu przede wszystkim koturnowość i napuszoność utw orów klasycystycznych, które — pozbawione istotnej treści — przem ieniły się, w m ijający bez echa zespół pustych dźwięków i stanow iły dobrą odskocznię dla tych zwłaszcza form satyry, które tradycyjnie tw orzą jądro eposu komicz­ nego. I rzeczywiście, w odróżnieniu od innych, zanikających form kla­ sycystycznych, w pierwszych dziesiątkach XIX w. ten właśnie gatunek literacki, zarówno w literatu rze rosyjskiej, jak i polskiej nie tylko oży­ wa, ale zaczyna odgrywać wcale poważną rolę w procesach życia lite­ rackiego, a także społecznego.

Rozwojowi i szerzeniu się tego niezawodnego oręża sprzyja rów ­ nież ówczesna sytuacja na pozaliterackim froncie walki ideologicznej — w dziedzinie politycznej i społecznej, gdzie jeszcze walka ta nie weszła w stadium w rzenia rewolucyjnego.

Naczelna zasada parodii, polegająca na nieorganicznym splataniu pierwiastków wzniosłości i przyziemności, znajduje częste zastosowanie nie tylko w treści najróżniejszego rodzaju utw orów literackich, ale także w pewnych form ach czysto zew nętrznych, które w ypracow ują na swój własny użytek zrzeszenia literackie zespolone pod postępowymi hasłam i bojowymi. Form tych używ ają one również w swej działalności zewnętrznej. Pow staje w ten sposób specyficzna atmosfera, otaczająca zarówno młodego Puszkina przebyw ającego w P etersburgu i w liceum w Carskim Siole, jak i Mickiewicza podczas jego studiów uniw ersy- . teckich w Wilnie.

(6)

Mamy tu do czynienia ze zjawiskiem przypom inającym działalność włoskiej grupy literackiej Accademia degli Umoristi, która uform owała się w początku XVII w. jako przejaw reakcji na degenerującą się modę akademii renesansowych, a której założycielami byli autorzy znanych eposów komicznych, Alessandro Tassoni i Francesco Bracciolini.

W P etersbu rg u w drugim dziesięcioleciu XIX w. takim właśnie sto­ warzyszeniem była organizacja literacka Arzamas, która w yw arła znaczny wpływ na początki twórczości A leksandra Puszkina. Niemal w tym sam ym czasie w Wilnie działało Towarzystwo Szubrawców, nie pozostając bez w pływ u na młodego Mickiewicza. Niezależnie od bardzo zasadniczych różnic oba te stowarzyszenia łączyło dużo podobieństw.

Petersburski Arzamas był luźnym zrzeszeniem młodych poetów, na których czele stał pierwszy pionier rosyjskiego rom antyzm u, Wasilij Żukowski. Założenie i krótka działalność Arzamasu stanowiły zresztą końcowy ak t długotrw ałej w alki toczącej się już poprzednio między zwolennikami nowych kierunków literackich a obrońcami i miłośnikami starego — konserw atystam i z obozu dogasającego i kostniejącego k la­ sycyzmu rosyjskiego 2.

Początek nowego stulecia nie zastał już przy życiu przeważającej większości autorów stanowiących trzon rosyjskiego klasycyzmu. W no­ wych, zmienionych w arunkach kończył swoje dni jedynie sędziwy Gaw riła Dierżawin, w tym okresie raczej już tylko symbol przeszłości niż aktualny twórca. L iteratura utrzym ana w stylu, który stał się już tradycyjnym , była domeną epigonów, pozbawionych oryginalności i mo­ cy twórczej. Na czoło ich w ysunął się człowiek, którego w łasna tw ór­ czość literacka nie m iała większego znaczenia, wielki natom iast był wpływ, jaki w yw ierał on na życie publiczne, a zwłaszcza kulturalne, na którym to odcinku osobiście lub za pośrednictwem oddanych sobie ludzi zdołał opanować wszystkie kluczowe pozycje. Był to adm irał, później naw et m inister oświecenia publicznego, A leksandr Szyszkow.

Głównym dążeniem tego dygnitarza po dyletancku zabawiającego się twórczością literacką było nadanie literatu rze nowego kierunku, u trzy ­ manego w duchu bardzo wąsko i krótkow zrocznie pojętego konserw a­ tywnego patriotyzm u. Szyszkow przestrzegał wprawdzie zasad klasycy- stycznej poetyki, ale jednocześnie usiłował wyprzeć z literatu ry obce wpływy, zwłaszcza francuskie, i nadać jej charakter narodowy, sło­ wiański. Cel swój chciał osiągnąć m. in. przez obfite zasilanie żywego języka poetyckiego pierw iastkam i liturgicznej cerkiewnosłowiańszczyzny.

2 Całość m ateriałów dokum entacyjnych odnoszących się do Arzamasu, w raz ze szczegółow ym kom entarzem , oraz literaturę przedmiotu zawiera publikacja:

Арзамас и арзамасские протоколы. Вводная статья, редакция протоколов и примечания

(7)

2 5 0 K A R E L K R E J C I

Nie rozumiał, że taka praktyka pozbawia najistotniejsze narzędzie poezji, jakim jest właśnie język, całej jego giętkości, dynam izm u i że krępuje twórczość literacką ciasnym gorsetem, uniemożliwiającym wszelki zdrowy ruch i rozwój. Dążenie do osiągnięcia klasycystycznej monum entalności kazało m u kłaść nacisk na wzniosły i uroczysty cha­ rak te r tak treści, jak i form y utw oru literackiego, dyktow ało walkę ze wszystkim, co uważał za niskie i sprzeczne z duchem źle pojm owanej narodowości i prawosławia. Tak inspirowana literatu ra zbliżała się, za­ równo pod względem ideowym, jak i form alnym , do skostniałej liturgii prawosławnej. Staroruskie piśmiennictwo religijne, przew ażnie litu r­ giczne, miało uwolnić klasycyzm rosyjski od wpływów francuskich i nadać narodowy ch arakter uroczystym odom, obszernym eposom sła­ wiącym carat rosyjski, tragediom obyczajowym, a także liryce, prze­ nikniętej pierw iastkam i uduchaw iającym i i oczyszczonej z frywolności rokokowego anakreontyzm u oraz sentym entalnego erotyzm u młodych rom antyków. W ystępując przeciw wpływom francuskim Szyszkow zwal­ czał nie tylko cudzoziemszczyznę, ale też — i to właśnie przede w szyst­ kim — tępił infiltrację idei rew olucji francuskiej.

Wokół tego przywódcy skupiła się liczna grupa literatów , zajm u­ jących różne stanowiska oficjalne albo tylko marzących o ich zajęciu. W większości zresztą byli to ludzie całkowicie pozbawieni talentu poetyckiego. W głównej mierze łączył ich naw et nie tyle w spólny styl literacki, ile raczej konserwatyzm myślowy, obawa przed wszelką no­ wością i urzędowy, carski lojalizm. Satyryczny Adresarz parnaski, czyli

rejestr urzędowych osobistości służących na dworze Feba, ułożony przez

arzamasowca A leksandra Wojejkowa, podaje takie np. ch araktery styk i czołowych przedstawicieli obozu Szyszkowa:

Hr. D. J. Chwostow, ober-pała [обер-дубина] Feba w stopniu sekretarza prow incjonalnego, uczy żaby hipokreńskie kum kania i tarzania się w błocie.

Ks. S. Szychm atow [w pełnym brzm ieniu Szyrinski-Szychm atow ], członek stronnictwa przeciw ników zdrowego rozsądku, pisze nie w iadom o co, nie w ia ­ domo dla kogo; autor pieśni, których nikt nie śpiewa, i książek, których nikt nie czyta.

Ks. P. I. Szalików , przysięgły ober-bałam ut [обер-волокита], książę g a - dułów; urzęduje przy sporządzaniu dla Feba jajecznicy z kanarkowych jaj i przy zbiorze perłowej rosy i w estchnień m iło sn y ch 3.

Obok takich oto zer literackich, których nazwiska przekazały potom ­ nym jedynie zjadliwe satyry pisane przez ich przeciwników, wśród zwo­

3 А. Ф. В о е й к о в , Дом сумасшедших. С приложением: Парнасского Адрес-Кален­

даря А. Ф. В о е й к о в а и Дома сумасшедших в Москве rp. Е. П. Р о с т о п ч и н о й . Всту­

пительная статья и историко-литературный комментарий И. Р о з а н о в а и Н. С и д а - р о ва . Москва 1911, s. 73 i 72.

(8)

lenników Szyszkowa w yjątkowo trafiali się autorzy, reprezentujący przeciętnie dobry poziom talentu poetyckiego, jak np. A leksandr Sza- chowskoj, oraz jeden, który wzniósł się wysoko nad przeciętność — Iw an Kryłow.

Kierunek Szyszkowa wzbudził stale rosnący sprzeciw. Pierw sza jego fala niesiona była nurtem francuskiego klasycyzm u oświeceniowego, po czym stopniowo przeszła w sentym entalizm , a wreszcie w rom antyzm . Poszczególne fazy tej rew olucji literackiej, której obóz — początkowo jednolity — w latach późniejszych coraz bardziej się różnicował, zna­ czone są kolejno nazwiskami: Karamzin, Żukowski, Puszkin.

W zestawieniu z kierunkiem stworzonym przez Szyszkowa w szystkie te fazy miały charakter prawdziwie artystyczny i postępowy ideowo, co w ynikało także ze składu społecznego obydw u obozów. Szyszkowowcy reprezentow ali najbardziej konserw atyw ne koła arystokracji obszarni- czej, kurczowo i ze wszystkimi konsekwencjami trzym ającej się i bro­ niącej starego ładu. Obóz przeciwny szukał oparcia raczej w średnio zamożnym ziemiaństwie, dającym posłuch ideologii reform , ale oczy­ wiście w stopniu bardzo różnym, co znalazło odbicie w dalszym roz­ woju sytuacji. N iektórzy spośród oponentów Szyszkowa — w nowych w arunkach społecznych dość rychło znaleźli się na pozycjach nie mniej reakcyjnych niż ich klasycystyczny przeciwnik. Świadczy o tym ewo­ lucja ideologiczna K aram zina, jak również Żukowskiego, a w szczegól­ ności fakt, że wśród czołowych przedstawicieli czy wręcz inicjatorów ruchu antyszyszkowowskiego znajdujem y takie postaci, jak hrabia Siergiej Uwarow, który później, jako m inister oświecenia publicznego — po ustąpieniu z tego stanow iska Szyszkowa — pragnął kierować k u ltu rą rosyjską w myśl swych niesławnej pamięci trzech niepodzielnych haseł: samodzierżawie, prawosławie, narodowość — albo też Dm itrij Błudow, który drogę do wysokich stanowisk m inistra spraw w ew nętrznych i sprawiedliwości utorow ał sobie dzięki swej kierowniczej funkcji w śledztwie przeciw dekabrystom .

Walka z Szyszkowem i jego kierunkiem literackim wręcz popychała ku posługiwaniu się parodią, ukazującą wzniosłość „odwróconą do góry nogam i”, i rzeczywiście prowadzona była w tym właśnie duchu. Po okresie w stępnych utarczek oba kierunki pokusiły się o stworzenie bazy tow arzysko-organizacyjnej, ułatw iającej prowadzenie skutecznej akcji. Szyszkow zorganizował — obok szeregu podległych sobie instytucji oficjalnych z akadem ią na czele — grono swoich zwolenników w stow a­ rzyszenie pod nazwą Biesieda Lubitielej Russkogo Słowa. Zrzeszenie to powstało w 1811 r. i prowadzone było ściśle w myśl zasad swego zało­ życiela. Posiedzenia m iały ch arakter dworskich ceremonii lub uroczy­ stych nabożeństw. Członkowie tow arzystw a zbierali się w pałacu starego

(9)

2 5 2 K A R E L K R E J C I

Dierżawina, gdzie zjawiali się w uroczystych strojach, um undurow ani, w pełnej gali orderow ej, damy w w ykw intnych toaletach wieczorowych. W sali jadalnej przy środkowym stole zasiadali poeci, na dalszych zaś miejscach — przejęta głębokim szacunkiem rzesza ich czytelników i słu­ chaczy. Na tle tak wystylizowanej scenerii odczytywane były pełne pa­ tosu klasycystyczne ody, elegie, tragedie, eposy historyczne. W czasie tej lek tury publiczność — sądząc ze złośliwych uwag strony przeciw ­ nej — przez kilka godzin setnie się nudziła, ziewała i spała.

W roku 1815, a więc wówczas, gdy czcigodna Biesieda zaczynała już dogorywać, grupa młodych literatów z Żukowskim, Uwarowem i Błudo- wem na czele przystąpiła do kontrakcji i założyła pod patronatem K a­ ram zina inne zrzeszenie, które miało być parodystyczną antytezą sto­ warzyszenia szyszkowowców. Organizacja otrzym ała nazwę Arzamas, w pełnym brzm ieniu Arzamasskoje Obszczestwo Biezwiestnych Ludiej. Nazwa ta, wzięta z wcześniej już powstałej satyry Błudowa na Biesiedę, oznaczała zapadłe, prow incjonalne miasteczko, słynne jedynie z hodowli gęsi. Gęś — przeciwieństwo sowy — którą arzamasowcy uznali za symbol Biesiedy, była również herbem Arzamasu i podstawowym ele­ m entem jego symboliki. Oficjalna nazwa, określająca członków' zrzesze­ nia jako ludzi „biezwiestnych” , tzn. nieznanych, miała ośmieszać orde- row o-tytularną ostentację szyszkowowców. Czerwona czapka frygijska, którą przywdziewał prezes oraz nowo przyjęty członek Arzamasu, nie była traktow ana jako rekw izyt jakiejś określonej ideologii, ale po prostu parodiowała m undurom anię. Członkowie Arzam asu tytułow ali się: „jego priewoschoditielstwo gienius A rzamasa”, dodając nazwisko organizacyjne, zaczerpnięte z bąllad Żukowskiego. Pseudonim am i tym i były nie tylko imiona i określenia postaci męskich (Gromoboj, Asm ode j, Pustynnik), ale także kobiecych (np. Sw ietłana — pseudonim samego Żukowskiego), nazwy zw ierząt (Nieznośny Kocur, Żuraw Ibyka), przed­ miotów (Harfa Eolska, Zaczarowane Czółno), a naw et w ykrzykniki (Czu, Wot). Zebrania polegały na parodiow aniu pompy oficjalnych zgroma­ dzeń lub obrzędów lóż wolnomularskich. Główny ich p unkt stanowiło zawsze przemówienie jednego z członków organizacji, sławiące „nie­ boszczyka” , tj. któregoś z pisarzy Biesiedy. Te przem ówienia i proto­ koły posiedzeń, pisane w większości przez Żukowskiego (niektóre naw et wierszem iloczasowym), są właściwie tak w całości, jak i w szczegółach parodiam i literackim i, ośmieszającymi „biesiedowski” styl „słowiań­ skich” tekstów liturgicznych, napuszonych ód i klasycystycznych popi- sów^ krasomówczych. Bo też właśnie działalność A rzam asu w głównej mierze, a początkowo niemal całkowicie, sprowadzała się do parodio­ w ania Szyszkowa i jego Biesiedy.

(10)

Później wszakże niektórzy arzamasowcy próbowali nadać tej dzia­ łalności głębszy sens i skierować ją na tory ideologicznie i społecznie prawdziwie radykalne. Byli to późniejsi dekabryści: Nikołaj Turgieniew, Michaił O rłów i N ikita M urawjew. Taki kierunek nie dał się oczy­ wiście pogodzić z poglądam i i planam i życiowymi ludzi tego typu, co Uwarow i Błudow. Arzamas rozpadł się: jedni jego członkowie podążyli drogą k arie ry urzędniczej, inni zaś przenieśli swoją działalność n a teren tajn y ch organizacji rew olucyjnych.

Zresztą w alka między grupą Szyszkowa a jego przeciw nikam i roz­ gorzała znacznie wcześniej od uform owania się obu stowarzyszeń i to­ czyła się przy użyciu najrozm aitszych form literackich. Rozprawy Szysz­ kowa, komedie księcia Szachowskiego, apostrofy, ody, epigram aty, bajki, a także obrazki pisane prozą przez poetów obu obozów — oto oręż, który zwrócili przeciw sobie roznam iętnieni przeciwnicy. Bezpośrednią podnietę do założenia A rzam asu stanow iła komedia Szachowskiego Li­

pieckie wody, w której ukazana była postać Fiałkina, stanowiąca jaw ­

ną k ary k atu rę Żukowskiego.

Jest rzeczą zrozumiałą, że w w irze tej w alki ożywa także epos ko­ miczny, k tó ry okazał się bronią bardzo wygodną, skuteczną i wcale jeszcze nie zużytą. Przecież cała organizacja A rzam asu w raz z parody- stycznym i form am i swej działalności to właśnie żywy epos komiczny.

Jednym z pierw szych uderzeń, skierow anych przeciw grupie Szysz­ kowa i w ogóle przeciw w szystkim starym , był poem at młodego, wów­ czas jeszcze m ało znanego autora, K onstantina Batiuszkowa, k tó ry obok Żukowskiego stał się czołowym przedstawicielem wczesnego rom an­ tyzm u rosyjskiego i był jednym z poetów najbardziej łubianych przez arzamasowców. U tw ór został napisany w r. 1809 i nosił ty tu ł Widzenie

nad brzegami L e ty (Видение на берегах Леты). Treścią jego jest ty ­

powy m otyw eposu heroikomicznego, mianowicie wizja antycznego H a­ desu.

A utor opowiada, jak rozgniewany czymś Apollo każe umrzeć w szy­ stkim poetom rosyjskim i ja k schodzą oni do Hadesu, gdzie m ają być ważone ich osiągnięcia literackie. Nad rzeką Letą gromadzą się wielcy poeci rosyjscy minionych epok, by obserwować Minosa spraw ującego sądy n ad ich następcam i na rosyjskim Parnasie. Poeci muszą w raz ze swoimi dziełam i zanurzyć się w rzece zapomnienia, na której pow ierzch­ nię w ypływ ają tylko utw ory napraw dę wartościowe. Zjaw iają się ró­ wieśnicy autora, pojedynczo i w grupach, przychodzą literaci moskiew­ scy i petersburscy, parające się poezją kobiety, wreszcie zaś na chłop­ skim wozie ciągnionym przez ludzi z nałożonymi na karki chom ątam i nadjeżdża starzec: jest to „słowianofil” Szyszkow w raz ze swymi zwo­ lennikami. Cały ten orszak niknie bez śladu w falach Lety. Ale oto

(11)

2 5 4 K A R E L K R E J C ï

zjawia się jeszcze niepozorny cień w obszarpanym szlafroku, z serw etą pod brodą — śmierć bowiem zaskoczyła go właśnie przy obiedzde — i przynosi parę drobiazgów literackich, do których zresztą nie przyw ią­ zuje najm niejszego znaczenia. A jednak te właśnie bezpretensjonalne „głupstw a” nie dają się pochłonąć przez nieubłagany n u rt Lety. Tym jedynym spraw iedliwym jest Kryłow.

Poem at nie był drukow any, ale krążąc w odpisach docierał do roz­ m aitych środowisk interesujących się literatu rą i nie pozostał bez echa. Wywołał mianowicie oddźwięk, w którym w yróżnia się kilka ciekawych głosów. Młody K ondratij Rylejew, który już daw niej, jeszcze jako k a­ det, zrymował Kułakiadię, niewielki poem at komiczny o śm ierci i po­ grzebie kucharza garnizonowego Kułakowa, napisał pod w yraźnym w pły­ wem Batiuszkowa W ędrówkę na Parnas (Путешествие на Парнас). Opi­ suje tam swój sen, w którym w czasie w ędrówki z przyjacielem na P arnas widział, jak w rzece Lecie toną zwolennicy Szyszkowa, których już przedtem utopił tam Batiuszkow.

Oryginalniejsza jest jedna z pierwocin młodego A leksandra Pusz­ kina, napisana jeszcze w liceum około roku 1815. Początkujący poeta nie był wówczas członkiem Arzamasu, ale jego sym patie i stanowisko wobec toczącej się walki były już w yraźnie ustalone. W poemacie Cień

Fonwizina ( Тень Фонвизина) tradycyjny m otyw satyryczny został od­

wrócony: poeta nie zstępuje tu do podziemnej krainy cieniów, lecz prze­ ciwnie, nieżyjący już dram aturg, Dienis Fonwiziin, nudząc się w Hadesie uprasza Plutona, by mógł odwiedzić św iat żywych i zobaczyć, co też porabiają rosyjscy poeci. Jest późna noc. Zm arły poeta odwiedza czo­ łowych autorów z otoczenia Szyszkowa, przede wszystkim nader płod­ nego twórcę Chwostowa, który w pocie czoła tw orzy okolicznościową odę: sapie, stęka, pisze, skreśla, walczy z sennością. Następnie cień z Hadesu spostrzega pięknego młodzieńca, który spokojnie i błogo śpi przy boku swej Liii, w ogóle nie reagując na to, że Fonwizin próbuje go obudzić. Jest to Batiuszkow. K onfrontując te dwa obrazki Fonwizin w yciąga taki oto końcowy wniosek:

К огда Хвостов трудиться станет, а Б атю ш ков спокойно спать, нам гений долго не восстанет и дело не пойдет на лад4.

Główną wszakże rolę obok komedii Szachowskiego odegrały w owej walce dwa utw ory, które możemy zaliczyć do kategorii eposu komicz­ nego w najwłaściwszym znaczeniu tego określenia.

4 Poem at Тень Фонвизина zestal odnaleziony bardzo późno, w rękopisie nie pisanym ręką Puszkina. Po raz pierw szy był drukowany w publikacji: Пушкин.

(12)

Pierw szy z nich to Niebezpieczny sąsiad (Опасный сосед) 5, napisany w r. 1811, a więc właśnie w okresie pow staw ania Biesiedy, ale jeszcze na długo przed założeniem Arzamasu. Oczywiście poem at ten cieszył się w stow arzyszeniu młodych rom antyków niezwykłą popularnością. Na jednym z posiedzeń Arzamasu zapadła naw et uchwała, by kalig ra­ ficznie przepisany i pięknie oprawiony był przechowywany jako arza- maski katechizm , tzw. Kormczaja k n ig a 6.

A utorem u tw oru był Wasilij Puszkin, stry j sławnego później Ale­ ksandra, figura niesłychanie komiczna, pełna sprzeczności, znana w świę­ cie literackim P etersburga na początku XIX wieku. O tym , jak oceniali go arzamasowcy i jak dalece całą swoją osobowością odpowiadał atmo­ sferze organizacji, świadczy list Batiuszkowa z r. 1811, w którym czy­ tam y:

Masz rację, satyra Puszkina [Niebezpieczny sąsiad] jest dziełem w ytw or­ nym, oryginalnym , on sam zaś jest jeszcze oryginalniejszy niż jego satyra. W iaziemski, w spólny nasz przyjaciel, m ówi o nim , że jest tak głupi, iż nie rozumie n aw et sw oich w łasnych wierszy. Jest głupi i bystry, złośliw y i do­ broduszny, w esoły i ponury, jednym słowem — Puszkin to żywa a n ty te z a 7.

Według św iadectw a wszystkich współczesnych Puszkin senior sta­ nowił rzeczywiście groteskową mieszaninę przeciwieństw. Jego niezbyt pociągająca, komiczna fizjonomia poczciwca kontrastow ała z ubiorem, usiłującym dotrzym ać kroku wszelkim wymogom najnowszej paryskiej mody. Wasilij Puszkin rzeczywiście znał stolicę Francji, i to nie tylko jako m iasto wielkośw iatowych zabaw i rozrywek. Zniał również P aryż literacki, a nie był mu też obcy — według krytycznych słów Szyszko­ wa — P aryż „ustronnych uliczek”. Był patriotą, a zarazem propaga­ torem sm aku francuskiego w życiu i w literaturze. Pisyw ał różne w ier­ szowane igraszki w stylu francuskiego rokoka, najchętniej zaś wiersze dokomponowane do ustalonych z góry zakończeń rymowych (tzw. bouts

rimés), których układaniem bawiono się w w ykw intnych salonach P a­

ryża jeszcze w epoce baroku. S tarał się zawsze iść z młodymi, stano­ wiąc dla nich cel bardzo nieprzystojnych nieraz dowcipów, które jednak przyjm ow ał z dobroduszną pobłażliwością. Te zaprawione sym patią uszczypliwości ze strony młodzieży zdawały m u się raczej pochlebiać.

L. B. M o d z a l e w s k i przekonywająco udowadnia autorstwo A. P u s z k i n a i ustala datę pow stania utworu.

5 Poem aty W. P u s z k i n a i A. S z a c h o w s k i e g o zostały wraz z k o­ m entarzem na now o w ydane w publikacji: Ирои-комическая поэма. Ленинград 1933,

s. 635—699.

6 Tak nazyw a się praw osław ny zbiór pieśni liturgicznych, zawierający przepisy dotyczące zasad w iary i obyczajów; nazwa ta w yw odzi się od wyrazu „корма”—

ster, dziś w łaściw ie rufa.

(13)

2 5 6 K A R E L K R E J C Î

Wszyscy się z niego śmiali, ale też i wszyscy go lubili. Był usposobienia łagodnego, nie miał w sobie złości ani żółci, ale z praw dziw ym zapa­ m iętaniem rzucił się w w ir walki literackiej, którą traktow ał praw ie po sportowemu.

Już w 1810 r. napisał Posłanie Ż u ko w skie m u , które później zostało przyjęte przez arzamasowców za ich m anifest bojowy. W rok później powstał Niebezpieczny sąsiad i inne utw ory polemiczne skierow ane przeciw Szyszkowowi. Mimo to wszystko Wasilij Puszkin uczestniczył w posiedzeniach Biesiedy, ale gdy pow stał Arzamas, z zapałem zgłosił się na jego członka i z zapałem też został przyjęty. W związku z w ej­ ściem Puszkina do organizacji arzamasowcy w ym yślili specjalny, skom­ plikowany obrzęd, parodiujący ry tu a ł w stępow ania do lóż masońskich, a cierpliwie i posłusznie zniesiony przez niemłodego już adepta. Odziane­ go w pokutny strój pielgrzyma, z opaską na oczach prowadzono go po różnych korytarzach i schodach; m usiał topić się w „wodzie lipieckiej'’ (aluzja do komedii Szachowskiego), strzelać z łuku do pokracznej kukły będącej alegorią złego smaku, a przez niektórych identyfikow anej z „si­ wym dziadem” — Szyszkowem. Arzamasowcy wygłaszali wobec kan­ dydata różne mowy, egzaminowali go, Puszkin odpowiadał, a na za­ kończenie w ystąpił z obowiązkowym przemówieniem, sławiącym „nie­ boszczyka” księcia Szyrinskiego-Szychmatowa, jednego z najbardziej napuszonych klasycystów grupy Szyszkowa. Po przebyciu wszystkich tych prób został uroczyście przyjęty n a członka, otrzym ał honorowy ty ­ tu ł „starosty A rzam asu” oraz organizacyjny pseudonim „Jego priew o- schoditielstwo Wot” (wzięty podobno ze Świetlany Żukowskiego).

Jeszcze podczas następnych posiedzeń ochocza młodzeż Arzamasu baw iła się kosztem swego starszego kolegi. Pewnego razu posłał im swoje nowe wiersze (ulubione starom odne bouts rimés), które młodym sędziom nie w ydały się zbyt udane, przeto został zdegradowany na „Wo- triuszkę”. Kiedy jednak wkrótce potem się popraw ił, przywrócono mu poprzednią godność, a brzmienie pseudonim u rozszerzono do „Wot ja w as”. Wówczas też zapadła uchwała o zaszczytnym w yróżnieniu N ie­

bezpiecznego sąsiada.

Poem at ów, który wsławił Wasilija Puszkina i zjednał sobie uznanie arzamasowców, jest niewielkich rozm iarów obrazkiem z życia, zawiera­ jącym kilka uszczypliwych aluzji do Szyszkowa i jego sojuszników. W korespondencji Batiuszkowa znajdujem y zwięzłą, ale trafn ą jego charakterystykę :

W. L. Puszkin napisał satyrę — tem at w ielce w zniosły: burdel, ale wiersze doprawdy przepiękne, dużo siły, życia, w yrazu 8.

(14)

Fabuła 'sa ty ry je st rzeczywiście w yjątkow o nieskomplikowana: zie­ m ianin Bujanow, sąsiad autora (rzecz opowiedziana jest w pierwszej osobie), wiezie go do położonego na przedmieściu domu publicznego, „na dziewczynki”. W ypraw a kończy się karczem ną bijatyką, z której auto r a zarazem bohater całej przygody z trudem wychodzi cało, rzu­ ciwszy psom na pożarcie • swój płaszcz.

Jeśli spojrzym y n a ten niew ybredny żart literacki Puszkina seniora uw zględniając ówczesną sytuację literacką, zrozumiemy, że zachw yt arzamasowców w ypływ ał nie tylko z nieco urwisowskich upodobań tych młodych ludzi do tem atyki swawolnej. Niebezpieczny sąsiad rze­ czywiście ma pew ne cechy, które korzystnie w yróżniają go spośród utw orów epoki, a także nie pozostał bez znaczenia dla dalszego rozwoju literatu ry rosyjskiej. Czujemy co praw da zarazem, że autor chyba n a ­ praw dę nie był świadom rzeczywistych zalet swego poem atu ani w cza­ sie tworzenia, ani może naw et po jego napisaniu.

Pierw szym z w alorów poem atu jest nieodparta sugestywność jego satyry, tkw iąca w sam ym temacie. Ów ludowy burdelik wzniesiony z solidnego budulca pośród szyszkowowskich tekturow ych pałaców i św iątyń już sam przez się stanowił szczyt heroikomicznej grotesko- wości, polegającej na pomieszaniu wzniosłości z przyziemnością. Z n aj­ większą korzyścią dla utw oru autor bynajm niej nie usiłuje sztucznie zwiększać tego naturalnego kontrastu, ani też nie podkreśla go ze­ w nętrznym i środkam i stylowymi. W yjąwszy kilka bezpośrednich aluzji, nigdzie nie im ituje podniosłego stylu swoich przeciwników, snuje swoją opowieść prosto, naiwnie, posługując się naturalnym stylem, właściwym dla opisywanego środowiska.

Jaw ne w ypady polemiczne, których w utw orze jest kilka, zostały zręcznie i sugestyw nie wkomponowane w całość obrazka. Pisze więc np. autor, że jego bohaterow ie zmierzali do swego w ątpliw ej w artości celu na wozie zaprzężonym w „dwójcę” koni, po czym rozpoczyna apostrofę do „Warego-Rossa, posępnego piewcy, druha słowianofilów” (tzn. Szyszkowa), tłum acząc m u się, że aż do tej pory zamiast o „dw ój- cy” zwykł był m awiać o „parze” koni, żeby ludzie go rozumieli. Dziew­ częta zatrudnione w w iadom ym zakładzie zabawiają się lekturą komedii księcia Szachowskiego, głównego antagonisty arzamasowców, ponie­ waż — jak zaznacza Puszkin — „prawdziwy ta len t wszędzie znajdzie obrońców”. U tw ór kończy się „m oralitetem ”, w którym n arrato r prze­ klina swego sąsiada Bujanowa i stylem horacjańskim głosi chwałę tego, kto nie da się odciągnąć od domowego ogniska w pogoni za podobnymi rozrywkami, a za to potrafi niewinnie pożartować, z nudy pisze od czasu do czasu w iersze i usypia nad „słowiańską” recenzją.

(15)

2 5 8 K A R F L K R E J C Î

U tw ór wcale nie robi w rażenia nieprzyzwoitego. Odmalowuje co praw da wiernie, bez przemilczeń i upiększeń, cały wiadomy „zakład”, mówi o zatrudnionych w nim osobach, o jego gościach, urządzeniu, o wszystkim, co się tam dzieje, ale nigdzie — ani słowem, ani obra­ zem — nie popada w naturalistyczną trywialność. N ajdrastyczniejszą naw et sytuację umie zasygnalizować pełnym elegancji zwrotem, który wprawdzie całą rzecz określa wyraźnie, ale nie dodaje ani jednego słowa więcej niż potrzeba. W zestawieniu z lubieżną frywolnością spo­ tykaną w literatu rze osiemnastowiecznej i grubym i sprośnościami ba­ rokowego naturalizm u poem at Puszkina korzystnie odznacza się swym um iarem i dobrym smakiem.

Niebezpiecznego sąsiada najczęściej charakteryzuje się jako „obrazek

szkoły flam andzkiej”. Rzeczywiście to określenie w sposób niezwykle trafn y ujm uje ogólny ch arak ter utworu. Staranność i gładkość a za­ razem prostota sześciostopowego wiersza jambicznego — aleksandrynu, niewym uszona naturalność opisu, dram atyczna żywość i sugestywna zwięzłość w przedstaw ieniu nieskomplikowanej fabuły — wszystkie te zalety dopraw dy czynią z poem atu m ałe arcydziełko w zakresie reali­ stycznej m iniatury, które trzeba zaliczyć do najlepszych przykładów tego gatunku literackiego.

Tak więc Puszkin senior, chociaż odmalował jedynie wstydliwy «zakątek współczesności, dokonał bardzo istotnego kroku na drodze do realizmu. Z poczuciem pełnej świadomości i odpowiedzialności, posiada­ jąc szeroki, pogłębiony światopogląd oraz geniusz twórczy, drogą tą kroczył dalej niepom iernie większy od niego bratanek, który w nie dokończonej pieśni o „wędrówkach Oniegina” w yznaje otwarcie, że po orientalnym egzotyzmie, upraw ianym w początkach twórczości, po­ ciąga go teraz „flamandzkiej szkoły barw ne śmiecie”.

Dziedzic Bujanow — óiy „niebezpieczny sąsiad” — żył w ówczesnej literatu rze rosyjskiej jako typ. Batiuszkow, będąc zmuszonym do za­ niechania wierszy i zajęcia się adm inistracją swego m ajątku, z gorzką sam oironią przyrów nyw a siebie samego do bohatera ,,w czapce z dasz­ kiem, z niegolonymi w ąsam i”, który był przez Puszkina „opiewany tak mocnymi w ierszam i”. Gdy A leksandr Puszkin opisuje w Onieginie to­ warzystwo, które zjeżdża się na bal do Ławrinów, wspom ina również, że przybyw a tam „mój kuzyn Bujanow, zakurzony, w czapce z dasz­ kiem (jak zresztą jest w am znany)”. Nie bez słuszności widzi się też w Bujanowie prototyp nieśm iertelnych ziemian Gogolowskich, zwłaszcza Nozdriewa 9.

Również i drugi czołowy uczestnik walki, kruszący kopie po stronie przeciw nej, w obronie obozu Szyszkowa, był charakterystyczną komiczną

(16)

postacią, w niejednym przypom inającą W asilija Puszkina. Zresztą po zakończeniu literackich bojów obaj antagoniści pogodzili się i zaprzy­ jaźnili. Mowa tu o księciu Aleksandrze Szachowskim, jedynym obok K rylow a autorze z grupy Szyszkowa nie pozbawionym talentu. Był on typowym dzieckiem w. XVIII, a zarazem przedstawicielem starej, bo­ jarskiej Rusi. Zubożały arystokrata, potom ek starego rodu — działał głównie na terenie teatru, i to nie tylko jako autor sceniczny, recenzent i redaktor czasopisma teatralnego, ale także członek dyrekcji teatru. W ogóle najczęściej obracał się w sferach teatralnych. Wraz ze znaną aktorką prow adził osobliwy salon, w którym petersburscy eleganci zabawiali się z młodymi adeptkam i sceny. P rzy tym wszystkim książę był po starośw iecku nabożny, całymi godzinami um iał pokornie bić pokłony przed ikoną. Żyjąc tak między teatrem a cerkwią stanowił inny niż Puszkin senior typ człowieka kontrastów , owego w ytw oru epoki głębokich przem ian społecznych.

Był całą duszą oddany kulturze francuskiej w. XVIII, w dziedzinie literackiej nie m iał nic wspólnego ze słowiańskością Szyszkowa. Nie­ nawidził jednak owej nowej k u ltu ry zrodzonej przez dźwigający się w górę plebejski ,,stan trzeci”. Współczesny sobie sentym entalizm uwa­ żał za przejaw k u ltu ry mieszczańskiej, i dlatego też, stojąc na klaso­ wych pozycjach anty mieszczańskich, atakow ał ,,łzawy rom ans” angiel­ ski, francuski „łzawy d ram at mieszczański” , sentym entalizm S tern e’a i inne nowinki, których rosyjskim i heroldam i — jak trafnie to osą­ dził — byli K aram zin i Żukowski. Z wielką w erwą rzucił się w w ir polemiki literackiej, w której jako d ram aturg a zarazem prak ty k teatru mógł posługiwać się orężem szczególnie skutecznym. Już w 1805 r. na­ pisał i wprowadził na scenę komedię N o w y Stern, atakującą K aram ­ zina, zaś w dziesięć lat później w sztuce Lipieckie wody ośmieszył Żukowskiego.

Niezależnie od najbliższej mu dziedziny teatru walczył też na polu innych rodzajów literackich. Jednym z głównych jego utworów zwró­ conych ostrzem saty ry przeciw obozowi sentym entalistów jest również epos komiczny, którego pieśń pierwsza wyszła drukiem w r. 1811, a więc w roku powstania Biesiedy i Niebezpiecznego sąsiada, pieśni dalsze ukazały się w latach następnych, a pieśń czwarta, ostatnia, cho­ ciaż gotowa, nie została już opublikowana.

Utwór Szachowskiego Rozkradzione futra (Расхищенные шубы) —

już samym tytułem naw iązujący do Zagrabionej stągwi Tassoniego i Porwanego loku Pope’a — każe zaliczyć się do jednoznacznie określo­ nego, tradycyjnego gatunku literackiego. Zresztą autor w yraźnie przy­ znaje się do tej genealogii swego utw oru, a czyni to w przedmowie do pieśni pierwszej, świadczącej o wielkim jego oczytaniu w omawianym P a m ię tn ik L itera ck i, 1963, z. 2 2

(17)

2 6 0 K A R E L K R E J C I

zakresie. Jako swoich poprzedników Szachowskoj w ym ienia tu Boiarda, Braccioliniego, Tassoniego, Butlera, G artha, Pope’a, Zachariae, Goethego

(Lis Reineke), Boileau, V oltaire’a oraz kilku innych m niej znanych au­

torów włoskich i angielskich; jeśli zaś chodzi o tradycję rodzim ą, po­ wołuje się na Majkowa.

U podłoża poem atu Szachowskiego, ta k jak w najw ażniejszych kla­ sycznych utw orach tego typu, leży anegdota oparta na rzeczywistym wydarzeniu. Rozegrało się ono w tzw. Schusterklubie petersburskim , którego nazwa upam iętniała nazwisko założyciela klubu, a zarazem określała mieszczański charakter organizacji. Otóż pewnego razu w tym stowarzyszeniu rzemieślników i bezherbowych „czynowników” — z okazji jakiegoś większego zebrania — pomylono num erki od szatni, co przy rozchodzeniu się gości spowodowało zamieszanie.

Szachowskoj używa środków typow ych dla tego gatunku literackie­ go. Mianowicie utw ór jego jest skomponowany jako poem at o w ynalaz­ ku J0, przy czym akcją kieruje „m aszyneria” (taki właśnie term in, spo­ tykany niekiedy i w nauce czeskiej, p rzyjął się na zachodzie Europy), reprezentow ana tu przez alegoryczne postaci Wesołości i Swaru. Chcąc zepsuć Wesołości zabawę karnaw ałową, Sw ar podsuwa Kasprowi, in tro ­ ligatorowi i członkowi klubu mieszczańskiego, pomysł w prowadzenia num erków w szatni. Na zebraniu klubow ym poświęconym om awianiu tego w ynalazku dochodzi do kłótni pomiędzy projektodaw cą a innym w ybitnym członkiem klubu, lekarzem , k tó ry wraz ze swoimi pomocni­ kami, aptekarzem i grabarzem, za podszeptem Sw aru przygotow uje zemstę. Podczas klubowego balu maskowego, którego opis w ypełnia pieśń trzecią, psotny synalek lekarza umyślnie miesza num erki w g ar­ derobie. Nie zachowana pieśń czw arta prawdopodobnie przedstaw iała kulm inacyjny m om ent akcji: ogólny zam ęt i heroikomiczne boje toczące się w szatni.

Intencje satyryczne utw oru zdradzają jedynie parodystyczne znie­ kształcenia cytatów z dzieł autorów przeciwnego obozu, co w okresie pow staw ania poem atu było dla sfer literackich łatw e do rozpoznania; zwykły jednak czytelnik nie mógł bez kom entarza zauważyć ani zro­ zumieć tego rodzaju aluzji.

Poem at Szachowskiego, podobnie jak Niebezpieczny sąsiad Puszkina napisany płynnym aleksandrynem , stanowi zręcznie skonstruow any utw ór określonego gatunku literackiego w jego tradycyjnie ustalonej

i° w ramach poem atu kom icznego rozw inął się specjalny gatunek, nazyw any w nauce angielskiej invention poem, a niem ieckiej Erfindungsgedicht, tzn. p o e­ m at o w ynalazku — traktujący o dom niem anym pochodzeniu rozm aitych przed­ m iotów, np. wachlarza, peruki, krynoliny itp. Charakter tych poem atów jest p rze­ ważnie żartobliwy i w yw odzi się częściow o z parodii Meta morfoz O w i d i u s z a .

(18)

postaci. B rak mu elem entów nowych, cechujących poem at Puszkina seniora, a ostrze satyry zaznacza się niezbyt wyraziście. W prowadzenie postaci alegorycznych znacznie osłabia realizm' całości.

Poem aty W asilija Puszkina i Szachowskiego stanowią najważniejsze dokum enty w alki toczącej się między obozem Szyszkowa a jego prze­ ciwnikami. Inni arzamasowcy również zamierzali walczyć wypróbo­ w aną bronią eposu komicznego. Tak więc Batiuszkow nosił się z myślą napisania satyry, którą za przykładem klasycznego utwroru Pope’a chciał nazwać „D uncjadą”, a Żukowski przygotow yw ał „Biesiediadę”. Może też z tym w łaśnie zamierzeniem łączy się fragm ent jego poem atu ko­ micznego, w ydrukow any dopiero w r. 1831, który swym tytułem i te­ m atyką naw iązuje do najbardziej tradycyjnego i najstarszego w zoru całego omawianego tu gatunku literackiego, mianowicie do pseudoho- m erowskiej Batrachomyomachii. F ragm ent ów, noszący ty tu ł Wojna

m y s z y z żabami (Война мышей и лягушок), zaczyna się opisem sytuacji

podobnej do tej, która otw iera również utw ór antyczny, ale następnie oddala się od swego wzoru. Nie miał to być przekład ani luźna p ara­ fraza. Na podstawie zachowanego fragm entu nie można sądzić, jakie były zam iary autora, ani też, czy jego poem at miał rzeczywiście za­ w ierać akcenty aktualnej satyry.

Owocem bojów literackich Arzamasu był jeden jeszcze poem at sa- tyryczno-komiczny, pióra A leksandra Wojejkowa, spokrewnionego z Żu­ kowskim i członka Arzamasu. Jego saty ra Dom obłąkanych (Дом сумасшедших) powstała w pierwszej redakcji w 1814 r. i odzwier­

ciedla ówczesne stadium zmagań literackich. A utor opisuje swoje od­ wiedziny w tzw. żółtym domu, zakładzie dla obłąkanych, gdzie spotyka znanych pisarzy rosyjskich. Opis objawów ich obłąkania podany jest w formie sam ocharakterystyk zaprawionych ostrą satyrą. 1 tym razem autor uderza przede wszystkim w znanych prowodyrów grupy Szysz­ kowa. Chwostow także i tu taj usiłuje recytować swoje ody, Szalików miauczy miłośnie, a starzec o sm ętnym obliczu, czyli Szyszkow, wszę­ dzie skrobie litery słowiańskiego alfabetu. Dla okazania bezstronności autor przedstaw ia też, złagodziwszy ciętość satyry, Karamzina, Żukow­ skiego i Batiuszkowa, a w końcu samego siebie, bo i jego ostatecznie zatrzym ano w domu wariatów.

U tw ór został później gruntow nie przerobiony i uzupełniony. W tej nowej w ersji au tor znacznie wzmocnił akcenty społeczne, wprowadzając do utw oru nie tylko działających w późniejszych latach reprezentantów reakcji literackiej: Bułgarina, Grecza i Sienkowskiego, ale też przy­ puszczając nader gwałtowny atak na reakcję w życiu publicznym i poli­ tycznym la t dwudziestych, ucieleśnioną w postaciach kilku jej

(19)

czoło-262 K A R E L K R E J C î

wych oficjalnych przedstawicieli (np. Michaiła Magnickiego, skrajnie reakcyjnego organizatora szkolnictwa rosyjskiego).

Tak oto przedstawiało się środowisko, w którym w zrastał młody Puszkin.

* i

W roku 1817, a więc w dwa lata po zawiązaniu się petersburskiego Arzamasu, wśród inteligencji polskiej w Wilnie powstaje Towarzystwo Szubrawców. Zewnętrzne, parodystycznie ujęte formy życia organi­ zacyjnego żywo przypom inają stowarzyszenie literatów pëtersburskich, ale skład osobowy i cele organizacji wileńskiej są wyraźnie odmienne.

Szubrawcy to ludzie przeważnie starsi, ich stateczny tryb życia jest całkowicie różny od młodzieńczej bujności arzamasowców. W w ięk­ szości należą do burżuazyjnej inteligencji, główną rolę grają wśród nich profesorowie U niw ersytetu Wileńskiego. N ajbardziej aktyw nym człon­ kiem, nadającym charakter całej działalności stowarzyszenia, jest lekarz Jędrzej Śniadecki, wówczas praw ie już pięćdziesięcioletni profesor che­ mii miejscowego uniw ersytetu, autor wielu cennych prac z zakresu nauk przyrodniczych, k tó ry w raz ze swym bratem Janem , w ybitnym matem atykiem , odgrywał kierowniczą rolę w wileńskim racjonalistycz­ nym świecie naukowym, przenikniętym ideologią wieku Oświecenia. Działalność stowarzyszenia nie wkracza w sferę ówczesnych sporów literackich; jeśli zaś chodzi o orientację w tej dziedzinie, większość Szubrawców stoi mniej lub więcej konsekw entnie na pozycjach starego klasycyzmu. Działalność ta skupia się wokół zagadnień racjonalistycznej, oświeceniowej nauki i k ieruje się na zewnątrz, pragnie wpływać na n u rt życia publicznego. Podczas gdy Arzamas niemal wyłącznie w y­ szydza literatów z grupy Szyszkowa, dla Towarzystwa Szubrawców zaprzysięgłym wrogiem są jezuici.

Pozycja zakonu jezuickiego była na Litwie niezwykle silna, gdyz zgromadzenie Loyoli już od XVI w. budowało tu swoje bazy z myślą o pozyskaniu dla katolicyzm u praw osław nej Rosji. Na terytorium ro­ syjskim nie ogłoszono zarządzenia o zniesieniu zakonu, ponieważ jezuici potrafili zręcznie włączyć się w n u rt polityki kulturalnej K atarzyny II, która z kolei wyzyskiwała ich możliwości — tak samo zresztą jak w pły­ wy paryskich encyklopedystów — dla umocnienia swojej władzy. Pod­ czas gdy na Zachodzie jezuici działali nadal jedynie w ramach tajnych stowarzyszeń, w Rosji istnieli jawnie, i kiedy po upadku Napoleona zakon został w 1814 r. odnowiony, natychm iast rozwinęli żywą dzia­ łalność, ostrzem swym zdecydowanie zwróconą przeciw duchowi Oświe­ cenia. Główne ich centrum stanow iła akademia w Połocku na Białorusi,

(20)

której w pływ y obejmowały całą Litwę, sięgając w głąb Królestwa, aż do s^m ej W arszawy.

S tąd też, a więc ze stolicy Królestwa, podjęty został pierwszy atak przeciw tzw. litew skiem u obskurantyzm ow i jezuickiemu. Między w ar­ szawskim i oświeceniowcami a litew skim i jezuitam i wywiązała się seria ostrych utarczek. Walczono bronią literacko-publicystycznej saty ry i pa­ rodii. Walkę rozpoczął czołowy przedstawiciel kierunku oświeceniowego w Polsce, m inister oświaty K rólestw a Kongresowego, Stanisław Kostka Potocki. W 1816 roku ogłosił on w „Pam iętniku W arszawskim” saty­ ryczny artykuł, w którym opisywał „akademię sm orgońską” oraz re­ ferow ał „statu t organiczny zakonu niedźw iadka”. Była to parodia zakonu jezuitów i akademii jezuickiej w Połocku. Jezuici odpowiedzieli w cza­ sopismach wileńskich podobną bronią. Odmalowali „pacanowski zakon koziego kopyta”, parodiując w ten sposób loże masońskie. Pacanów m iał tu oznaczać Warszawę.

Polem ika przeciągnęła się do r. 1817, przeto powstałe w tymże roku Towarzystwo Szubrawców od razu się w nią włączyło.

Walka przeniosła się w ten sposób na teren Wilna. Równocześnie jednak w ileńskim zwolennikom Oświecenia przybył nowy, drugi z kolei nieprzyjaciel, który atakow ał kulturę racjonalistyczną z pozycji znacz­ nie bliższych ówczesnej umysłowości. Była to teoria tzw. m agnetyzm u zwierzęcego, stworzona przez lekarza wiedeńskiego, Franza A ntona Mesmera, która w krótkim czasie nabrała cech ogólnoeuropejskiej sen­ sacji i stała się niezwykle modna. D otarła też na Litwę, gdzie znalazła gorących zwolenników. Od roku 1816 w ciągu trzech lat, a więc właśnie w okresie działalności Tow arzystw a Szubrawców, ukazywało się naw et w Wilnie specjalne czasopismo poświęcone tej nowej teorii — „P am ięt­ nik M agnetyczny W ileński”.

Wileńscy zwolennicy Oświecenia nie bez słuszności widzieli w tej modzie naukowej pierw szy wsteczny krok na drodze od myślenia racjo­ nalistycznego do mistycyzm u, a niedaleka przyszłość potwiedziła te przewidywania. W Rosji, a także w Polsce m esm eryzm wraz z nauką Saint-M artina i Swedenborga zrodził w latach dwudziestych silną falę mistycyzm u. Uległ jej również car Aleksander, co spowodowało w jego polityce gw ałtowny zw rot ku reakcji, ogarniający wszystkie niemal dziedziny życia publicznego i kulturalnego.

Nauka Mesmera szerzyła się jednak nie tylko w kręgach reak cy j­ nych, okazała się atrak cy jn a również dla młodzieży, której um ysły coraz silniej w chłaniały nowe prądy rom antyzm u. Jednak w okresie powstawania Tow arzystw a Szubrawców młodzi stoją jeszcze we wspól­ nym froncie ze starszym i oświeceniowcami, chociaż już wkrótce potem między młodymi a starym i zacznie się przejaw iać coraz większy

(21)

roz-2 6 4 K A R E L K R E J C t

dźwięk, który ostatecznie przerodzi się w w alkę rom antyków z k lasy ­ kami.

Owa w alka na dwa fronty: z jezuickim obskurantyzm em (jak zw ykło się wówczas mówić) i z nowym mistycyzm em , na razie ucieleśnionym głównie w M esmerowskim m agnetyzm ie — stanowi zasadniczy program działalności Tow arzystw a Szubrawców. To oświeceniowe stow arzyszenie oczywiście stara się wkraczać swoją działalnością także w inne dzie­ dziny życia i kształtow ać je w m yśl swoich założeń.

Pomiędzy treścią działalności wileńskiego stowarzyszenia a jej ze­ w nętrznym i form am i zachodzi pew na niezgodność. Cele organizacji i jej działalność m ają charakter na w skroś poważny: chodzi tu o opartą na ideologii Oświecenia walkę z przesądam i, z cudzoziemszczyzną, z zabo­ bonami, pijaństw em , lenistwem, pieniactwem , z dyskrym inacją klasową i innym i w adam i ówczesnego społeczeństwa oraz o szerzenie idei reform , w szczególności idei poprawy położenia chłopów.

Form y życia organizacyjnego m ają natom iast charakter parodii. F ak t ten podkreśla ironiczne brzm ienie nazw y stowarzyszenia, nastrój parodii cechuje nadto zew nętrzne w ystąpienia Szubrawców, zwłaszcza zaś ich posiedzenia, parodiujące ry tu ał lóż masońskich. Podobnie jak arzam a­ sowcy, wszyscy członkowie stow arzyszenia używ ają pseudonimów or­ ganizacyjnych; czerpali je z mitologii litew skiej (Perkunas, Sotwaros itp.). Parodystyczna jest też form a przemówień, dokum entów i publi­ kacji Szubrawców; wśród ich utw orów literackich przew ażają satyry. Organizacja założyła w łasne pismo — „Wiadomości B rukow e” (1817— 1822). A utorem większości artykułów był Jędrzej Śniadecki, obok niego pisyw ał w tygodniku Leon Borowski, a także Tomasz Zan. Znajdziem y też w „Wiadomościach” arty k u ły samego Mickiewicza oraz kilku innych jego kolegów i przyjaciół.

O charakterze czasopisma decydowało naczelnę dążenie redakcji: w ytykanie w ad i niedostatków ówczesnego społeczeństwa, a tym sam ym przyczynianie się do popraw y istniejącego stanu. Realizując ten cel au­ torzy posługują się w ypróbow anym w epoce Oświecenia orężem satyry, przy czym szczególnie chętnie publikują parodystyczne im itacje auten­ tycznych dokumentów. Są to więc ukazane w krzyw ym zwierciadle dzienniki, opisy podróży, akty urzędowe, dokum enty praw ne, statu ty wyim aginow anych stowarzyszeń i instytucji. Jeśli chodzi o parodie wierszowane — ulubioną form ą satyry, w środowisku wileńskim oddzia­ łującą ze szczególną siłą, je st naśladow anie późnobarokowych w ierszy jezuity wileńskiego, księdza Józefa Baki. W jego typowo barokow ej twórczości ludowa wulgarność języka i w ynikająca z dosadnej k onkret­ ności rubaszność obrazowania jaskraw o kontrastow ała z treścią wierszy, zam ykającą się w sferze duchowej, i dla ludzi pielęgnujących tradycje

(22)

Oświecenia stanow iła n ad er dogodny obiekt drw in. Doszło do tego, że wierszowane Uwagi o śmierci niechybnej Baki z 1766 r. przedrukow ano w Wilnie w 1807 r. w raz z kilku, również wierszowanymi, parodystycz- nym i przedm owami, napisanym i przez późniejszego Szubrawca, Leona Borowskiego, oraz innego poetę parodystę działającego na Litwie, R aj­ m unda Korsaka. W ogóle można by rzec, iż ksiądz Baka stał się ulubień­ cem „Wiadomości B rukow ych”; byw a cytow any, parodiowany wierszem oraz prozą, a w niektórych obrazkach hum orystycznych w ystępuje naw et

jako n arrator.

Ówczesna Litw a i Polska stanow ią przedm iot rzekomo utopijnych satyrycznych opisów podróży, w których spotykam y popularne rekw i­ zyty zaczerpnięte z rodzim ej, a także obcej literatu ry utopijno-saty- rycznej, jak np. Podróże Guliwera Swifta, czy też Krasickiego Mikołaja

Doświadczyńskiego przypadki (cz. II, opowiadająca o wyspie N ip u )n .

Wszyscy ludzie i ich życie, słowem — całe środowisko, ukazane na kartach „brukow ej” saty ry Szubrawców, jest nieomal identyczne z tym, które dzięki Panu Tadeuszowi przeszło do literatu ry pięknej. Ja k nie­ raz zwracano już uwagę, często spotykam y się tu z kary k atu rą hołdu­ jącego obcej modzie młodzieńca, k tó ry żywo przypomina Hrabiego z Mickiewiczowskiej epopei, jakkolw iek — trzeba podkreślić — po­ dobnych postaci znalazłoby się w ówczesnej literaturze znacznie w ię c e j12. Bardzo często i w najrozm aitszych form ach saty ra ta przedstaw ia pa- lestrę, całe sądownictwo z jego dygnitarzam i, urzędnikami, woźnymi, z jego aktam i urzędowymi, co przywodzi nam na pamięć tow arzystw o Sędziego zgromadzone w Mickiewiczowskim Soplicowie. Satyrycznie przedstawiona szlachta m a w twórczości Szubrawców te same cechy i zwyczaje, co „szlachta dobrzyńska” dokonująca „ostatniego zajazdu na Litw ie”. Czytając np. satyryczny opis scenki rodzajowej, zamieszczony w wierszowanej przedm owie Borowskiego do Uwag Baki, przypom nim y sobie „radę” Dobrzyńskich, a znów charakterystyczny język tego ba­ rokowego jezuity zabrzmi w Panu Tadeuszu z ust księdza Robaka.

N iektóre zbieżności są w ręcz zaskakujące. Tak np. Śniadecki w w ier­ szu W yprawa na wieś, gdzie parodiuje ówczesny sentym entalizm , przed­ staw ia w iejską „młodą nim fę bosą z rozczochranymi włosami”, przypo­ m inającą Mickiewiczowską „nim fę” , k tó ra „gęsi pasie”. Tenże autor opisuje „tow arzystw o sentym entalne dam m odnych”, którego przew od­ nicząca nosi imię Klim ena, brzm iące podobnie do imienia sentym ental­ nej piękności Mickiewiczowskiej — Telimeny. Towarzystwo to oburza

11 Liczne próbki tw órczości satyrycznej Szubrawców przedrukował K. B a r ­ t o s z e w i c z w antologii: K sięgi hum oru polskiego. T. 3. Petersburg 1897.

(23)

Zób K A R E L K R E J C I

się na tak pospolite imiona, jak np. Maciej lub Bartłom iej, a więc właśnie na te same, które Mickiewicz przytacza jako typowe dla sta­ roświecko patriotycznego środowiska szlachty dobrzyńskiej.

Ponieważ jest rzeczą mało prawdopodobną, by Mickiewicz w okresie tworzenia w P aryżu swojej epopei m iał pod ręką publikacje wileńskie sprzed lat piętnastu, owe zbieżności świadczą o tym , jak dalece autor

Pana Tadeusza był przesiąknięty atm osferą w ytworzoną kiedyś przez

działające w Wilnie stowarzyszenia. Dowodzą one zarazem, że już wów­ czas, w latach wczesnej młodości, w umyśle poety zaczynało kiełkować jego późniejsze genialne d zieło 13.

Oczywiście z upływ em czasu wszystkie te zbieżności nabrały szczegól­ nego zabarwienia. Podobnie jak Szubrawcy, Mickiewicz zachowuje wo­ bec opisywanych postaci w yraźny dystans, jaki daje postawa ironiczna, ale zaczepność satyry przem ienia się pod jego piórem w pobłażliwą sym ­ patię, którą zrodził odstęp lat. Poeta nie odmalowuje już rzeczywistości sobie współczesnej, nie potrzebuje chłostać ani wypleniać jej braków, ale przedstawia przeszłość, która może niepokoić bynajm niej nie zja­ wiskami dawno już wygasłymi, lecz nowymi ich wcieleniami. Zresztą także co do niektórych konkretnych zagadnień autor Pana Tadeusza wręcz zasadniczo różni się od publicystów „Wiadomości B rukow ych”. Tak np. sympatia, z jaką poeta odnosi się do postaci Żyda, karczm arza Jankiela, jaskraw o odbija od zaciekłego antysem ityzm u wileńskich zwo­ lenników Oświecenia, przypuszczających ataki przeciw Żydom głównie w związku z ich niechlubną rolą w szerzeniu alkoholizmu na wsi litew ­ skiej.

Młodzież wileńska, która później, porwana prądem rom antyzm u, weszła w fazę ostrej walki z klasycystyczną generacją swoich ojców, początkowo całkowicie ulega ówczesnej atmosferze oświeceniowego Wilna. Młodzi są więc członkami Tow arzystw a Szubrawców, pisują do

13 Rozdział niniejszy, poświęcony przede w szystkim A. M i c k i e w i c z o w i , zajm uje się w yłącznie tym i utworam i z zakresu heroikomiki, które są bezpośred­ nio zw iązane ze środowiskiem w ileńskim . Autorom i utworom analogicznego charakteru ze środowisk innych, jak F. C h o t o m s k i (Warszawa), A. F r e d r o (Lwów), T. Z a b o r o w s k i (Krzemieniec) itd. poświęcono inne rozdziały.

W tym m iejscu jednak, w związku z M ickiew iczem należy przypom nieć n astę­ pujący dwuw iersz z poematu heroikom icznego F. C h o t o m s k i e g o P oje dyn ek

(„Tygodnik Polski i Zagraniczny”, 1818, nr 32):

O Szam belanie, gdybyś przyszłość wiedział, Byłbyś zapewne w domu cicho siedział.

Widać tu wyraźną analogię do słynnej apostrofy z ks. IV Pana T a d e u sza : G łupi niedźw iedziu! gdybyś w m ateczniku siedział,

(24)

„Wiadomości B rukow ych”, na równi ze starszym pokoleniem są nie tylko wyznawcami racjonalistycznej ideologii Oświecenia, ale też zwo­ lennikam i stylu klasy cysty cznego. Stopniowo jednak coraz bardziej od­ dalają się od poglądów i gustów starszej generacji i zm ierzają własną, odrębną drogą. S ytuacja rozwija się tu taj nie bez pewnej analogii do lo­ sów Arzamasu. R elatyw nie postępowy charakter Towarzystwa Szubraw ­ ców jest co praw da ugruntow any nieco silniej, gdyż ma oparcie w bur- żuazyjnym składzie osobowym organizacji. Nie znajdziemy też w sto­ w arzyszeniu w ileńskim karierowiczów w rodzaju Uwarowa czy Błu- dowa. Zresztą tacy ludzie nie mieliby tu naw et drobnej części tych możliwości, jakie otw ierały się przed przedstawicielam i najwyższej arystokracji rosyjskiej, zatrudnionym i w m inisterstw ach i innych urzę­ dach centralnych. Jednakże postępowość kół wileńskich także ma swoje granice. Właściwie sprowadza się ona jedynie do pozostawania na postę­ powych pozycjach w. XVIII, bez możliwości dalszego rozwoju.

Podobnie jak postępowo nastaw ieni członkowie Arzamasu, którzy po nieudanych próbach przekształcenia swej koleżeńskiej organizacji w tym właśnie duchu przechodzą — jak była o tym mowa — do stow a­ rzyszeń dekabrystow skich, również polska młodzież wileńska zaczyna zawiązywać swoje odrębne organizacje, które stopniowo przekształcają się w tajne związki rew olucyjne.

W tym samym r. 1817, kiedy to kończy już swą działalność Arzamas, a w Wilnie powstaje Towarzystwo Szubrawców, kilku młodych stu ­ dentów wileńskich, wśród nich Adam Mickiewicz, zakłada tajne sto­ warzyszenie — Towarzystwo Filomatów, którego celem ma być praca samowychowawcza w duchu postępowego patriotyzm u. Dążenia jego członków coraz w yraźniej przybierają kształt idei swobód politycznych i niepodległości narodowej. Miejsce V oltaire’a, który początkowo oddzia­ ływał na nich w stopniu najsilniejszym , zajmie wkrótce Friedrich Schiller. Nadal jednak filomaci nieprzerw anie w spółpracują z Szubraw ­ cami, publikują też swoje prace w ich organie.

Największy au to ry tet zdobywa sobie wśród filomatów Tomasz Zan, młodzieniec poważny i myślący, o usposobieniu rom antyczno-m arzyciel- skim, nie pozbawionym egzaltacji. Był członkiem Towarzystwa Szubraw ­ ców oraz wileńskiej loży w olnom ularskiej, miał wielki m ir wśród mło­ dzieży. Był głęboko p rzejęty ideą sentym entalnego wolnomyślicielstwa, kultem idealnej miłości i przyjaźni oraz żarliwym pâtriotyzm em , a więc m yślam i i uczuciami krzew ionym i wówczas przez stowarzyszenia stu ­ dentów niemieckich. Można o nim powiedzieć, że miał „duszę göttin- geńską”, tak jak Lenski Puszkina i prawdopodobny jego prototyp — dekabrysta K üchelbecker 14.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W sposób plastyczny udało mu się pokazać ociężałość pań- stwowej machiny biurokratycznej zajmującej się motoryzacją, nakładanie się kompetencji niektórych

Naprzód Epilog. Jest rzeczą wyjątkowo dla miłośników poezji przykrą, że ten utwór, zawierający partie o niezwykłej potędze wyrazu, utwór, którego

Puchar ten, znajdujący się dziś w zbiorach M uzeum Mickiewicza w Paryżu, jest dobrze znany, był bowiem wielokrotnie opisywany, a także publikow ane były jego

Słow a kluczow e: Aleksander Puszkin, romantyzm, melancholia, nuda, acedia, nostalgia.. Key words: Alexander Pushkin, romanticism, melancholy, boredom,

sionych, odzywa się coraz gw ałtow niejsza nienawiść do dawnych bogów, którym w arstw y oświecone nie przestaw ały jeszcze w ci­. chości

Śmierć papieża Jana Pawła II i Jego pogrzeb sprawiły, że po raz pierwszy na tak dużą skalę na Bliskim Wschodzie publikowano w mediach materiały bezpo­.. średnio odnoszące

And the logical and mathematical principles with which Florensky seeks to undertake this philosophical journey are the concept of discontinuity; the contrast between

Nic tez˙ dziwnego, z˙e podczas eutrapelii, czyli kabaretu filozofów (niestety, dawno juz˙ przemin ˛ał...), Ksi ˛adz Profesor był główn ˛a postaci ˛a, głównym