Karel Krejčí
Heroikomiczna geneza "Eugeniusza
Oniegina" i "Pana Tadeusza" : część 2
: młody Puszkin i młody Mickiewicz
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 54/3, 25-44
H EROIKO M ICZNA GENEZA
„EU G EN IU SZA O N IE G IN A ” I „PA N A TA D EU SZA ” . Część 2 *
M łody Puszkin i m łody M ickiewicz
N iezależnie od w szelkich różnic w ystęp u jący ch m iędzy Ar-zamasem a T o w arzy stw em S zubraw ców o raz m iędzy licealistam i z C arskiego Sioła, gdzie uczył się P uszkin , a w ileńskim i filom atam i, tow arzyszam i M ickiew i cza, bardzo podobna by ła atm o sfera literack a p an ująca w obu ty c h środo w iskach. T w orzył ją d ogasający klasycyzm . Z arse n a łu jego środków lite rackich w tej o sta tn ie j fazie rozw ojow ej zachow ały całkow itą żyw otność i zdolność o d działy w an ia te jed y n ie form y, k tó re zw iastow ały i p rzy sp ie szały w łaśnie jego o stateczn y upadek: sa ty ra , parodia, tra w e stac ja, epos kom iczny. M łodzi literaci, w y tw a rz ają cy dopiero swój w łasny sty l, u m ie ję tn ie posługiw ali się tą skuteczną bronią, k tó rą przeciw nik pozostaw ił im na częściow o opuszczonym przezeń placu boju.
N ie tru d n o zatem zrozum ieć, że obaj poeci, k tó rz y w bliskiej przyszło ś ci m ieli przezw yciężyć ów zastarzały sty l i stać się in ic ja to ra m i s ty lu now ego, w początkach sw ojej tw órczości w ychodzą z bazy tej sam ej k la- sy cy sty cznej heroikom iki, od k tó rej w dalszym sw ym rozw oju ta k b ard zo się n a pozór od d alają. Jeśli chodzi k o n k retn ie o poem at, k tó ry w okresie pierw szych w zlotó w tw órczych n ajsilniej oddziałał na P u szkina i M ickie w icza — je s t to n a w e t tenże sam utw ór. Na pierw szy rz u t oka p o em at ów z d a je się stanow ić o bsolutne przeciw ieństw o całej późniejszej tw órczości ob u poetów , zw łaszcza zaś ich szczytow ych osiągnięć. O w ym n iem al nie p raw d opo d obn y m w spólnym źródłem n atch nienia jest bluźnierczo cy niczna s a ty ra V o ltaire ’a — Pucelle d ’Orléans *.
* Część 1 opublikowano w PL, 1963, z. 2. Część 3, której PL nie drukuje, om a w ia szczegółow iej genezę Eugeniusza Oniegina. Całość ukaże się w Pradze w ob szernej m onografii prof. K. Krejćiego o eposie heroikom icznym u Słow ian.
1 Literatura na tem at P u s z k i n a , jego utw orów i w szelkich zagadnień odno szących się do jego życia i twórczości jest nadzwyczaj bogata. Z prac najnow szych
26 K A R E L K R E J C I
D roga prow adząca P uszkin a do V o ltaire’a i w ogóle do g a tu n k u lite rackiego, k tó ry re p re z e n tu je jego szyderczy poem at pseudohistoryczny, je s t zup ełnie łatw a do w y jaśn ienia. W ystarczy, jeśli przyp o m nim y sobie, że w śró d w ychow aw ców przyszłego w ielkiego poety był rów nież jego s try j W asilij, a u to r Niebezpiecznego sąsiada, honorow y sta ro sta „W ot” ironiczno-św iatoburczego A rzam asu i że m łody P u szk in bardzo w cześnie z e tk n ą ł się z ty m p aro d ysty czn y m sto w arzyszeniem m łodych literató w .
Z resztą podobny duch panow ał także w zakładzie, w k tó ry m Puszkin się k ształcił. S łuchacze liceum w C arskim Siole gorliw ie u p raw iali lite ra tu rę , w y daw ali rękopiśm ienne tom y zbiorowe, a n a w e t czasopisma, w y p ełn io n e głów nie różnego ro d zaju u tw oram i satyry czny m i, w szczegól ności ep igram atam i. Je d en z tych tom ików już sam y m sw oim ty tu łe m
M o m us w skazyw ał na swego p atro n a — bożka drw iny, któ reg o L ukian
z S am o saty w p row adził na zburzony już n a poły a n ty czn y Olimp. W śród licealistó w b u jn ie się też krzew iła zm ysłow a erotyka, tra d y c y jn ie n aw ią zująca do A n ak reo nta, ale szukająca natch nienia raczej w sw aw olnej ro kokow ej liryce fran cu sk iej, p rzed e w szystkim w w ierszach E w ary sta P a m y ’ego. P uszk in i jego tow arzysze najczęściej p ow ołują się na jego poezje m iłosne, ale nie ulega w ątpliw ości, że znana im b y ła rów nież ośm ieszająca, a n ty ch rześcijań sk a W ojna bogów tegoż a u to ra i że oddziały w ała w ty m sam ym k ieru n k u , co pisarz czczony ze w szystkich n a jg o rę cej — V oltaire. .
O tym , że P u szk in w okresie studiów skłaniał się k u w olterianizm ow i, d o w iad u jem y się z obserw acji i w spom nień jego w spółczesnych. D y re k to r liceum , E. A. E ngelg ard t, w niem ieckiej relacji o sw ych w ychow ankach pisze o m łodym Puszkinie:
delikatne, m łodzieńcze uczucia sa. w nim przytłoczone przez w yobraźnię zbru- kaną w szelkiego rodzaju erotycznym i utworam i literatury francuskiej, które już w stępując do liceum znał niem al na pamięć, co było godnym zaiste rezul tatem jego poprzedniej edukacji 2.
Także p rzyjaciel Puszkina, P aw eł K atienin, pisze w swoich w spom n ieniach, że m łodem u Puszkinow i bardzo pochlebiało porów nyw anie go z V o lta ire ’em 3.
R ów nież w obrębie lite ra tu ry rodzim ej m łodzież licealną, a przede w szy stk im sam ego P u szkina pociągali raczej p rzedstaw iciele „ le k k iej” m uzy. Ju ż w latach dziecięcych P u szk in próbow ał sił w poem acie L ’esca
w ym ieniam : д . д . Б л а г о й : 1) Творческий путь Пушкина. (1813—1826). Москва— —Ленинград 1950. 2) Мастерство Пушкина. Москва 1955. — Б. Т о м а ш е в с к и й , Пушкин. Т. 1: (1813—1824). Москва—Ленинград 1956. 2 Zob. Александр Сергеевич Пушкин, его жизнь и сочинения. Сборник историко-ли тературных статьей. Составил В. И. П о к р о в с к и й . Москва 1909, s. 37. 3 Ibidem, s. 51.
m oteur, k tó ry m iał być naśladow aniem Jelisieja M ajkow a 4. L ekka, łatw a D u szeń ka B ogdanow icza i igraszki erotyczne m łodego B atiuszkow a silniej
o d d ziaływ ały n a m łodych licealistów niż ciężkie ody i niekończące się „ p e tria d y ” dogoryw ającego klasycyzm u. Pociągała ich tak że i ta lite r a tu ra, k tó ra szu kała n atch n ien ia nie w starożytności klasycznej, ale w p ieś niach by lin n y ch sta re j Rusi, a w k tó rą w sposób dość nieorgan iczny w łączał się fo lk lo r u tw o ró w tzw. ludow ych o carew iczu Bow ie i podob n ych m u postaciach, będących dziw ną m ieszaniną n ajró żn o ro d n iejszy ch tra d y c ji. B yła to skrom na, b ezp reten sjo n aln a le k tu ra dla czy telnik ów bez klasycznego w yk ształcen ia i bez w yrobienia w dziedzinie estety ki. P rz e nosili ją z nizin społecznych do salonu lite ra tu ry arty sty c z n e j nie tylk o tac y ludzie, ja k ośw ieceniow iec A leksandr Radiszczew i jego syn, p rero - m a n ty k N ikołaj, ale rów nież przyw ódca now ej szkoły sen ty m e n ta liz m u N ikołaj K aram zin.
L icealnej m łodzieży dobrze znany był także „p rzek lęty p o e ta ” k la- sycy sty cznej Rosji Iw an B arków , k tó re m u P u szkin dedykow ał jed e n ze sw ych najw cześniejszych w ierszy. Ten „rosyjski V illon” — jak go nazw ał m łod y P u szk in — parodiow ał sty l „rosyjskiego R acine’a ” , d ra m a tu rg a A lek san d ra Sum arokow a, w ierszam i ta k cynicznie niep rzy zw o itym i, że nie sposób b yło ich drukow ać, u p ija ł się i skończył podobno sam o b ójstw em , zostaw iw szy po sobie zwięzłą a u to c h a ra k te ry sty k ą : „żył g rzesznie i u m a rł śm iesznie”.
K ied y w ięc rozgorzał bój m iędzy Biesiedą Szyszkowa a arzam asow - cam i, stanow isko P uszkina było w yraźnie określone.
W szystkie te sy m p a tie literack ie debiutującego P uszkina z n a jd u ją w y raźn e odbicie w pierw szych jego utw o rach poetyckich, pow stałych jeszcze w liceum . W jed n y m z nich, Cień Barkowa, m łody poeta solida ry z u je się z B arkow em , ty m pogardzanym au to rem osiem nastow iecznym ; w in n y m , pt. Cień F o n w iz in a 5, w łącza się w w alkę p rzeciw poetom g ru p y Szyszkow a i d a je w yraz sw ym sym patiom dla Batiuszkow a. B ardzo w y ra z istą ilu stra c ją iego zam iłow ań jest rów nież trzecia z pierw ocin, fra g m e n t pt. Mnich, rozpoczynający się płom ienną inw okacją do ośw ie ceniow ych w’zorôw m łodego tw órcy:
Певец любви, фернейский старичок, К тебе, Вольтер, я ныне обращаюсь, Куда, скажи, девался твой смычок, Которым я в Жан д'Арке восхищаюсь. Где кисть твоя, скажи, ужели ввек Их ни один не найдет человек? 4 Zob. М. Е. Х а л а п с к и й , О влиянии В. Л. Пушкина на поэтическое творче ство А. С. Пушкина. W książce zbiorowej: Харьковский университетский сборник в память А. С. Пушкина. (1799-1899). Харьков 1900, s. 374.
28 K A R E L K R E J C t
N a stęp n a apostro fa je st zw rócona do rodaka poety:
А ты поэт, проклятый Аполлином, Испачкавший простенки кабаков,
П од Геликон упавший в грязь с Вильоном, Не можешь ли ты мне помочь, Барков?
P o inw okacji do ty ch d w u p atro n ó w m łodego tw ó rcy n a stę p u je w łaś ciw y poem at, z k tó reg o zachow ały się tylko trz y pieśni. O pow iada on o nab ożn ym m n ich u, k tó reg o diabeł w odzi na pokuszenie, podsunąw szy m u odpow iednio pow abną spódniczkę. Ju ż te n początek w yraźn ie w ska zuje na źródło inspiracji, k tó ry m była Dziewica z Orleanu V o ltaire ’a.
Do tej sam ej k ategorii utw o ró w zaliczyć należy rów nież następny, fra g m e n ta ry c z n y poem at m łodego P uszkina, rozpoczęty w 1814 roku. B o h aterem jego jest p op u larn a postać tzw . lite r a tu r y ludow ej — opie w any ju ż w eposie kom icznym A lek san d ra R adiszczew a carew icz Bowa. W e w stęp ie P u szkin z ironiczną skrom nością uzasadnia swój w ybór bo h a te ra i g a tu n k u literackiego. Nie ośm iela się w spółzaw odniczyć z C hape- lain em (francuskim a u to re m eposu heroicznego o D ziew icy O rleańskiej, ośm ieszonym już przez B oileau i V o lta ire ’a), ani z R ifm atow em , opie w ający m b o h ateró w P ółnocy (chodzi tu o szyszkow ow ca, księcia Szy- rinskiego-Szychm atow a). Nie p o tra fi naśladow ać niezrów nanego W ergiliu- sza i nie rozum ie „p rzem ąd reg o” K lopstocka. N ie ośm iela się bom bardo wać z dział serafinó w w raz z M iltonem . W e rtu ją c tak ró żn e księgi znalazł w arch iw u m : книжку славную, золотую, незабвенную, катехизис остроумия, словом — Жанну Орлеанскую, прочитал — и в восхищении про Бову пою царевича. О Вольтер, о муж единственный, ты, которого во Франции почитали богом некиим, в Риме дьяволом, антихристом, обезьяною в Саксонии, ты, который на Радищева кинул было взор с улыбкою, будь теперь м оею музою.
Zachow any fra g m en t św iadczy о tym , że Puszkin, podobnie jak jego poprzednik, pierw szy piew ca carew icza Bow y — A lek san d r Radiszczew, zam ierzał opracow ać ludow ą te m a ty k ę rosyjską w du ch u francuskiego O św iecenia. Co p raw da, zam iar ten zrealizow ał ty lk o w bardzo m ałej części.
Ju ż w e w stępie poeta u d a tn ie n a śla d u je n aiw n y h isto ry zm , z jak im śpiew ak ludow y p a trz y na w spółczesne m u w ydarzenia. Oto w p lata do sw ej opowieści alu zję do „ c a ra ” N apoleona, k tó ry „przez całych 20 la t nie zdejm ow ał zbroi i nie zsiadał z dziarskiego konia; gdzie przeleciał,
wszędzie było p rzy nim zwycięstwo, aż wreszcie został strąco n y w nicość przez A lek sand ra, groźnego anioła” i te ra z „przez w szystk ich zapom niany, zowie się im p e ra to re m E lb y”.
Z w łaściw ej a k c ji u k azane są jedynie dwie sceny. W pierw szej z nich Puszkin o pisu je posiedzenie dum y państw ow ej cara D odona, k tó ry zabił swego poprzednika, B en dak ira Słabom yślnego, jego syna i dziedzica ko ron y Bowę w trą c ił do w ięzienia, a sam zasiadł na tro nie. Z n iezró w n an y m h u m o rem p oeta p aro d iu je tu n arad y bogów, tak częste w eposie k lasy cz nym . P aro d y sty czn y c h a ra k te r m ają rów nież im iona uczestn ików zgro m adzenia (strażn ik tro n u W ichrom ach; słynący siłą m ięśni, ale o niezb y t b y stry m u m y śle G rom obur; lekarz Ezeldorf — w ygolony Szwab). W po d obnym to n ie u trz y m a n y jest cały opis obrad, podczas k tó ry c h w szyscy zasypiają, by obudzić się na kichnięcie G rom obura, p rzy p o m in ające w ładcze gesty J u p ite ra , k tó ry sam ym zm arszczeniem b rw i w strz ą sa ł całym O lim pem .
B liskie V o lta ire ’ow skiej drastyczności są sceny, w k tó ry c h m łody P u szkin n a jp ie rw przenosi czytelnika do sypialni cara, a potem prow adzi go do panieńsk iego łóżeczka dw orki Zoi. P o jaw ien ie się zm arłego cara B en d ak ira Słabom yślnego jest jaw ną parodią m om entó w św iętości i wzniosłości, ta k o bfitych w legendach, oraz grozy, tego a tr y b u tu wcze snego ro m an ty zm u . Żądanie zjawy, by m łoda d w o rk a ocaliła Bowę u d a ją c się zam iast niego do więzienia, każe przypuszczać, że w dalszym przebieg u ak cji a u to r ig ra łb y dw uznacznie dziew ictw em Zoi, n a śla d u ją c V o ltaire ’a, k tó ry podobną g rę uczynił osią sw ojej Pucelle. Cała opisana tu sy tu a c ja carskiej rodziny przypom ina niektóre ponure epizody z nied aw ny ch dzie jó w carów rosyjskich, a przeto nie jest w ykluczone, że fra g m e n t roz w inąłb y się w s a ty rę polityczną. Nie je st on jednak na ty le rozbudow any, by u p ra w n ia ł do snucia dokładniejszych i praw dopodobniejszych do m ysłów 6.
Ta pierw sza p o d jęta przez Puszkina próba stw orzenia B o w y carewicza napisana je s t tzw . „russkim razm ierom ”, tzn. form ą w ierszow ą, k tó rą
G Jak m ylne mogą być w nioski, zbyt pośpiesznie w yciągane na podstaw ie ta kich w łaśnie ułam kow ych tekstów , pokazuje wyraźnie przykład interesującej po m yłki, popełnionej przez W. G. B i e l i ń s k i e g o , który w swojej zw ięzłej a kry tycznej w zm iance o Bowie (zob. Собрание сочинений. T. 3. Москва 1948, s. 341) m ówi, że poem at ten był w łaściw ie tylko dość niesam odzielnym naśladow nictw em
liii Muromca K a r a m z i n a . Do stwierdzenia tego B ieliński doszedł na podstaw ie
cytow anej tu w stępnej inwokacji, którą uważa za zw ykłą parafrazę w ierszy K a ramzina. Jednakże w tekście wydania z r. 1841, które m iał w ręku, cenzura skreś liła w łaśn ie w iersze powołujące się na V o l t a i r e ’ a i R a d i s z c z e w a , a w du żym stopniu zm ieniające sens całości. Znamię parodii, które tylko lekko zabarwia poem at Karamzina, u P u s z k i n a — sądząc po owych usuniętych w ierszach —
30 K A R E L K R E J C Î
n iek tó rzy poprzednicy Puszkina p rze jęli z bylin, tw orząc po em aty epickie o p a rte n a tem a ty c e zaczerpniętej z folkloru.
Do tem a tu tego P uszk in w rócił jeszcze w latach 1821— 1822, ale także w ów czas p oprzestał jed y n ie na p lan ach i szkicach. Zasadniczą nowość stano w i tu zam iana „russkogo ra z m ie ra ” na pięciostopow y jam b, któ ry m to m e tru m P uszkin posługiw ał się rów nocześnie tak że w Gawriiliadzie T ak w ięc i w zakresie m etry k i poeta zbliża się tu do V o lta ire ’a i P a r- n y ’ego.
Je d n o jeszcze z m łodzieńczych dzieł poetyckich P uszkin a należy do k rę g u u tw o ró w inspirow anych przez „katechizm dow cipu” V o ltaire’a. J e st to Gawriiliada, k tó rą P u szk in zaczął pisać w k w ie tn iu 1821, a więc na ro k przed pow róceniem do rozpoczętego już Bow y. B o h aterem poem atu je s t arch an io ł G ab riel (G awriił), a celem u tw o ru — ośm ieszenie tajem nicy niepokalanego poczęcia. W sw ych intenojach satyrycznego zdyskredyto w ania podstaw ow ego dogm atu ch rześcijańskiego P uszk in poszedł co p ra w da znacznie dalej niż Francuz, k tó ry ośm ieszył nabożną w praw dzie, ale św iecką dziewicę, nie będącą jeszcze wów czas naw et św iętą. W ydaje się, że na poetę rosyjskiego silniej niż V o ltaire oddziaływ ał tu P a rn y .
P o em at P uszkina m a w pełni c h a ra k te r ow ego krań co w o bezw zględ nego w yszydzania bogów, k tó re K reol francuski, P a rn y , przeniósł z Olim pu, ośm ieszonego i odbrązow ionego przez L ukiana, na sym bole chrześci jańskie. Bóg chrześcijański m a tu postać zalotnego J u p ite ra , arch anioł G abriel, jego w ysłannik, jest podobny do posła bogów antycznych, M er kurego. W akcję w łącza się S zatan, b y n ajm n iej nie jako w cielenie zła, ale n ib y k tó ry ś z bożków antycznych, chcący pokrzyżow ać w ładcy O lim pu iego m iłosne in try g i. Spotyka się on z G abrielem , nad u ży w ający m deli k a tn e j m isji, jak ą m u powierzono. G roteskow a, zakończona nieprzyzw oitą
7 Krytyczne w ydanie Gaw riiliady sporządził w r. 1922 B. T o m a s z e w s k i . D ołączył do niego obszerny komentarz, który stał się punktem w yjścia dla w szyst kich późniejszych komentatorów. Ściśle u stalił datę powstania utw oru, opisał jego losy zew nętrzne i rozstrzygnął zagadnienie autorstwa, które dotychczas podawano w w ątpliw ość, ponieważ na przesłuchaniu P u s z k i n początkowo zaprzeczał, iż napisał ten utwór. Tom aszewski przebadał zbieżności z V o l t a i r e ’ e m i P a r n y ’ m, jednocześnie jednak ukazał, że jeśli chodzi o sam tem at, Puszkin nie opierał się na wzorach francuskich, lecz czerpał prawdopodobnie z ruskich i orientalnych ew an gelii apokryficznych. Dalsze szczegóły dotyczące zagadnienia stosunku G a w r i
iliady do literatury apokryficznej przyniosły artykuły: М. П. Ал е к с е е в , Мелкие заметки к „Гавриилиаде”. W książce zbiorowej: Лушкин. Статьи и материалы. Одесса 1925. — С. Лу р ь е , ,,Гавриилиада" Пушкина и апокрифические евангелия. (К во просу об источниках ,,Гавриилиады“). W książce zbiorowej: Пушкин з мировой лите ратуре. Сборник статьей. [Москва—Ленинград] 1926. — Б. В. Т о м а ш е в с к и й : 1) Неза вершенные кишиневские замыслы Пушкина. W książce zbiorowej: Пушкин. Исследования и материалы. Труды третьей всесоюзной конференции. Москва—Ленинград 1952. 2) Пушкин. Т. 1: (1813—1824).
pointą b ija ty k a m iędzy arch anio łem i diabłem stanow i zarazem p aro d ię w alk aniołów z diabłam i, n azb y t k o n k retn ie odm alow anych w R a ju
utra c o n y m M iltona. „M łoda Ż ydów ka” (tak nazyw a a u to r przy szłą M atkę
Boską), na k tó rą zstęp u je łaska niebios, jest tu co p raw d a pozbaw iona nim b u boskości, ale poza ty m P uszk in zachow uje jej dziew częcy urok, nie k reśli jej w iz e ru n k u ow ym i zgrubiałym i, n a z b y t zm aterializow anym i rysam i, jak im i V oltaire podał obraz średniow iecznej dziew icy, b o h aterk i dziejów fran cuskich. T akże więc i pod ty m w zględem poeta rosy jsk i bliższy jest P a r n y ’em u niż V o ltaire ’owi.
P oem at P uszk ina m ógłby być rozum iany jak o sa ty ra a n ty re lig ijn a , albo też po p ro stu jak o fry w o ln y żart, zrodzony z ducha epoki O św iecenia. W kontekście sw oich czasów m iał on jed n a k jeszcze inne, głębsze zna czenie. Potw ierd za to sam Puszkin, k tó ry p osyłając Gawriiliadą sw em u przyjacielow i P iotrow i W iaziem skiem u, w załączonym liście pisze: „po sy ła m ci poem at w d u ch u m istycznym — stałem się poetą d w o rsk im ” . Działo się to w łaśnie w okresie m istyczno-religijnego zw rotu cara A lek san dra, zw rot zaś ów zapoczątkow ał w R osji gw ałtow ną falę reak cji. C yniczno-bluźniercze p o trak to w an ie tajem nicy w iary chrześcijań sk iej było więc jednoznaczne z przypuszczeniem bezpośredniego a ta k u n a kie ru n e k rea k c y jn y opan ow u jący dw ór carski.
Rzecz zrozum iała, że w tych w aru n k ach Gawriiliada nie m ogła ukazać się d ru k iem , k rąży ła jed n a k w licznych odpisach. P a ro k ro tn ie była p rze d m iotem d en u n cjacji, po raz pierw szy w zw iązku z po w staniem d e k a b ry stów . D opiero je d n a k w r. 1828, na sk u te k przesłanego m etro p olicie p e te rsb u rsk ie m u donosu, car M ikołaj I pow ołał sp ecjaln ą kom isję śledczą, k tó ra stw ierdziła, że au to re m poem atu jest Puszkin. W nie zachow anym liście, skiero w any m w p rost do cara, poeta przyznał się do a u to rstw a , a w ów czas M ikołaj kazał w strzy m ać dalsze śledztw o i sam mianowTał się cenzorem Puszkina.
Co p raw da P u szkin już na długo p rzed tem znacznie oddalił się od a n ty chrześcijańskich n a stro jó w przen ik ający ch jego poem at i zarazem zszedł z drogi, k tó rą w początkach jego pisarstw a w skazyw ał m u sw oją „złotą, niezapom nianą książk ą” francuski filozof epoki Ośw iecenia. W ten sposób okres w olteriań sk i jego tw órczości został zam knięty, a w dalszych e tap ach rozw oju poeta bardzo się oddalił od ow ej fazy początkow ej. Te najw cześniejsze w p ły w y V o ltaire’owskie nie zniknęły jed n ak zgoła bez śla d u z jego utw orów .
Z ducha w olterian izm u poczęło się jeszcze pierw sze dojrzałe dzieło P uszkina, k tó re jed n ak w zięte jako całość znacznie odbiega od swego p u n k tu w y jścia i to ru je drogę do inn ej fazy rozw ojow ej rosyjskiego poety. J e s t to baśniow y poem at fan tasty czn y Rusłan i Ludm iła, napisan y w lata ch 1817— 1820, a w ięc jeszcze przed przejściow ym n a w ro te m P uszkin a k u
32 K A R E L K R E J C I
w olterianizm ow i, czego przejaw em było ponow ne zajęcie się Bow ą i nie dokończony fra g m e n t Gawriiliady.
D zięki Rusłanowi m łody P u szk in całkow icie w łącza się w n u r t tw ó r czości rodzim ej, k tó ra wów czas w dziedzinie w ielkiej epiki przeszła od klasycystycznych epopei h istorycznych do baśniow o-przygodow ego poe m atu rycerskiego. Ten w yw odzący się z A riosta g a tu n e k litera c k i stanow ił rosyjską odm ianę zachodnioeuropejskiego p o em atu w ielandow skiego. A utorzy rosyjscy, ja k K aram zin, Żukow ski, a głów nie N ikołaj Radisz- czew, obficie czerpali tu nie ty lk o z m otyw ów bylin, ale tak że z lite ra tu ry przeznaczonej dla ludu, a opracow ującej tem a ty k ę najróżnorodniejszego pochodzenia (np. Dwanaście śpiących dziew Ż ukow skiego podług powieści Spiessa), o raz z in n y ch jeszcze źródeł. K om binację w szystkich ty c h p ier w iastk ów upiększali jeszcze n astęp n ie w łasną fan tazją. W okresie pisania
Rusłana i L u d m iły P u szk in była członkiem A rzam asu, n ie m oże przeto
dziwić, że w utw orze ty m zbliżył się do tw órczości g ru p y K aram zina i Żukow skiego.
M im o owych zw iązków z ówczesną lite ra tu rą , poem at P uszkina w y w ołał w śród k ry ty k ó w zam ieszanie.
Żadne z dzieł Puszkina — pisał później B ieliński — naw et Oniegin, nie spowodowało tyle hałasu i krzyku, co Rusłan i L u d m iła : jedni w id zieli w nim najw yższe osiągnięcie geniuszu twórczego, inni — pogw ałcenie w szelkich zasad poetyki, obrazę zdrowego smaku este ty c zn eg o 8.
Z jed n ej stro n y d o p atry w an o się w ty m poem acie licznych rem iniscen cji z innych au to ró w i innych dzieł, z d ru g iej zaś w idziano w nim coś ab so lu tn ie sam oistnego, zupełnie nowego w lite ra tu rz e rosyjsk iej, a naw et św iatow ej. Je st znam ienne, iż u tw ó r Puszkina zestaw iano najczęściej z eposam i kom icznym i różnych epok i narodów .
Sam P u szkin porów nyw ał swój poem at z dziełem A riosta 9. B ieliński, o m aw iając Rusłana i L udm iłę, obok Orłanda Szalonego w y m ien iał tak że
Oberona W ielanda. D m itriew ow i u tw ó r ten przypom inał tra w e stac ję Eneidy pióra A rchipa Osipowa 10. In n y jeszcze k ry ty k — prócz Osipowa
w y m ien iał tak że poem at kom iczny M ajkow a, co w zbudziło o stry sprzeciw P olew oja 11. N ajdok ład n iej określa rodow ód poem atu jed e n z p rzy ch y l nych au to ro w i k ry ty k ó w , broniąc go przed zarzutem , iż u tw ó r ten je st czymś abso lu tn ie now ym (w sensie negatyw nym ), czym ś niesłychanym
8 Б е л и н с к и й , op. cit., t. 3, s. 175.
9 Zob. Бл а г о й , Творческий путь Пушкина, s. 224. 10 Ibidem, s. 232.
11 А. Н. С о к о л о в , Очерки по истории русской поэмы X V I I I и первой половины
w lite ra tu rz e . K ry ty k ów 12 stw ierdza, że m ożna by ta k m ówić, gdyby poem at został n a p isa n y przed Odyseją, Orlandem, P ulpitem , Oberonem. Na p ierw szy rz u t oka m ogłoby się zdawać, że m am y do czynienia z do w o ln ym zestaw ieniem ty tu łó w dzieł poetyckich. W rzeczyw istości jed n a k kolejność ta tra fn ie u k a z u je linię rozw ojow ą gatu n k u , do którego P uszkin n aw iązyw ał; prow adzi ona od klasycznej epopei H om era do eposu A riosta, a dalej poprzez parodię B oileau k u n ajnow szem u w arianto w i poem atu ariostow skiego, jak im jest Oberon W ielanda.
N iezależnie od w szystkich ty ch obcych, a także rodzim ych rem iniscen cji, czy teln icy i k ry ty c y od początku pozostaw ali pod w rażeniem , że u tw ó r P uszk in a je s t czym ś, co całkow icie odbiega od w szelkich znanych doty ch czas n o rm , że w zięty jako całość nie odpow iada żadnem u z p rzy taczany ch wzorów . To n o w atorstw o szczególnie gorszyło pew nego anonim ow ego k ry ty k a, k tó ry ironicznie sch arak tery zo w ał Rusłana i L u d m iłę jako „nowy p rzed m io t, k tó ry w y n u rza się z głębin m orskich niby P rzy ląd ek B urz u C am óesa i u k a z u je się pośród oceanu piśm iennictw a ro sy jskiego ” 13
In n y k ry ty k , na ogół p rzy ch y ln y Puszkinow i arzam asow iec A lek san d r W ojejkow , podkreśla w y ją tk o w y sty l tego poem atu, w ym ykająceg o się z ra m w szystkich ogólnie znanych g atu n k ó w literackich, gdyż je s t za razem „b a h ate rsk i, fan ta sty c z n y [волшебный], a także żarto b liw y [шу точный]” . Ó w now y sty l W ojejkow nazyw a rom antycznym , co w yw ołało sp rzeciw in n y ch znów k ry ty k ó w , k tó ry m tak a c h a ra k te ry sty k a s ty lu ro m an ty czn eg o nie odpow iadała, gdyż nie dała się zastosować do B yrona M. T akże B ieliński, k tó ry om aw iane dzieło P uszkina osądza bardzo surow o i w yw odzi je niem al całkow icie z A riosta, pow iada, że jest w nim „tak m ało ro sy jsk ieg o i ta k dużo w łoskiego” i „ani jed n ej iskierki ro m an ty z m u ” 15, p rzy z n a je jed n ak , że u tw ó r ten stw o rzy ł epokę w h istorii lite r a tu r y ro sy jskiej, że był bodźcem pow odującym w Rosji w ybuch w alki m ięd zy klasycyzm em a rom antyzm em lfi.
Z podobnych stw ierd zeń w ychodzą rów nież c h a ra k te ry sty k i Rusłana p o d ejm o w an e przez dzisiejszą rosyjską n au k ę o litera tu rz e . Tak np. b a dacz rad ziecki A. L. Słonim ski pisze:
12 Osoby ow ego krytyka, który podpisał się ,,-ев” (-ew), nie udało się dotych czas zidentyfikow ać. A rtykuł jego, stanowiący polem ikę z listem „m ieszkańca sło- body B u tyrsk iej” (zob. przypis 13), nosi tytu ł К издателю ,,Сына Отечества” i uka zał się w tym że c/.asopiśmie „Сын Отечества”, 1820, nr 63, s. 232.
13 Chodzi tu o artykuł pt. Письмо к редактору, podpisany „Житель Бутырской сло боды”, а zam ieszczony w czasopiśmie „Вестник Европы”, 1820, nr 11, s. 213—220. Nie w ykluczone, że jego autorem był sam redaktor czasopisma, M. F. K a c z e n o w s k i . Zob. Б л а г о й , Творческий путь Пушкина, s. 226.
14 Б л а г о й , Творческий путь Пушкина, s. 235—236. 1э Б е л и н с к и й, ор· cit., t. 3, s. 497, 427.
16 Ibid em, s. 175.
34 K A R E L K R E J C I
pasyw nie m arzycielskiem u, germ ańskiem u rom antyzm owi Żukowskiego Puszkin przeciwstaw ia swój trzeźw y „historyzm ”, którem u podporządkowuje fantastycz ny tem at poem atu — oraz pełną radości życia rom antykę Ariosta, zabarwioną zaczepnym szyderstw em V oltaire’a. Swoim R usła nem Puszkin usiłow ał uwolnić poem at rosyjski spod w pływ u m istycznego rom antyzm u niem ieckiego i w y tyczyć mu drogę ku rom antyzm owi bojowem u i protestującem u [...]· Poem at Puszkina napisany jest pod n iew ątpliw ym w pływ em Ariosta i V oltaire’a; był to poem at ariostow sko-w olterow ski na bazie rosyjskiej 17.
A lek san d r Sokołow c h a ra k te ry z u je te n u tw ó r w ram ach rozw oju po em atu rosyjskiego, jak n a stę p u je:
W swoim poemacie Puszkin wszedł na drogę łączenia w ramach jednego gatunku literackiego sprzecznych elem entów : serio i żartobliwego, poważnego i bawiącego, heroicznego i kom icznego [...]· B yło to dem onstracyjne w yłam anie się z ustalonej przez klasycyzm hierarchii gatunków literackich 18.
D y m itr Błagoj, a u to r najnow szej m onografii Puszkina, ta k pisze o R u sla n ie :
zawsze i w szędzie w całym poem acie czuje się obecność osoby autora. Ta obec ność przejawia się nie tylko w ow ym żartobliwie ironicznym tonie narracji, który stawia autora ponad jego bohaterami i w ogóle ponad całą przedstawianą przez niego rzeczyw istością (ton zaś ów pojaw ił się już częściowo w Duszeńce Bogdanowicza, a pobrzm iewał także w B ow ie Radiszczewa). Obok ironii cały poem at przenika m iękki, poetyczny w najw yższym stopniu liryzm. To szczegól nie sw oiste a zarazem głęboko organiczne połączenie ironii i liryzm u w jedno litą, zwartą całość stanow i owo novum, przedtem zgoła nie znane, a w niesione do literatury rosyjskiej przez poemat Puszkina 19.
W szystkie te sądy w spółczesnych P uszkinow i oraz badaczy dzisiej szych — niezależnie od n a d e r różnego sto su n k u do poety i odm iennego podejścia do jego dzieła — jednogłośnie w sk azu ją na genetyczny zw iązek
Ruslana i L u d m ił y z eposem kom icznym , szczególnie w idoczny w specy
ficznym u jęciu te m a tu i w m etodzie jego opracow ania. P raw ie w szystkie rodzim e i obce u tw o ry literack ie, k tó re w y m ien ian e są w zw iązku z R u
słanem, należą do k ateg o rii eposu kom icznego. Specyficzne rysy, jak ie
w y k a z u je fa k tu ra u tw o ru , a w ięc łączenie ż a rtu z fan tasty k ą, ironii z liryzm em , d ystan s dzielący a u to ra od jego b o haterów i przedstaw ianej akcji — ro zw ijały się najsw obodniej na g ru n cie eposu kom icznego i stąd p rze n ik ały do inn y ch g atu n k ó w literack ich.
N iem niej w szakże w szyscy k ry ty c y — bez w zględu na dodatnią czy u jem n ą ocenę tego fa k tu — w yczuli, że P u szk in zburzył klasycystyczną
17 A. J1. С л о н и м с к и й , Первая поэма Пушкина. „Временник Пушкинской Ко миссии“ , 1937, s. 198.
18 С о к о л о в , op. cit., s. 429.
h iera rc h ię gatunk ó w literackich, a poszczególne elem en ty p rz e ję te z fo rm k lasycznych połączył w zupełnie nową, sw oistą całość.
Chcąc w ięc analizow ać składniki dzieła Puszkina, k tó re łączą je z t r a d y cją eposu kom icznego, stale m usim y mieć na uw adze te n jego c h a ra k te r u tw o ru nowego, syntetycznego. Ja k to stw ierdzili cytow ani już k ry ty c y , Puszkin zespala w jed y n ą w swoim rodzaju, organiczną całość p ierw ia stk i fan ta zy jn e , zrodzone przez jego indyw idualną w yobraźnię, z p ierw ia stk a mi folklo rysty cznym i różnego pochodzenia, czerpanym i z książki tzw . ludow ej, z ludow ej b ajk i oraz z eposu bylinnego i w reszcie z elem entów historycznych. I ta k np. obok historycznego i znanego z b y lin cara W ładi m ira w y stę p u ją tu postacie, k tó re a u to r w ym yślił sam , a ponazyw ał w zo rując się na podaniach i eposach rycerskich (Rusłan, F a rła f, R ogdaj, R atm ir), oraz istoty fantastyczne, w zięte z b ajek ludow ych (czarow nik C zernom or, potw orna głowa bez ciała). W ydarzenia h istory czn e (w ojna z Pieczyngam i) sp la ta ją się z baśniow ym i przygodam i głów nego bo h atera.
Ż yw ioł kom iczny niekiedy tw orzy sam odzielnie całe postacie, zw łasz cza ty p u folklorystycznego, zbliżając się w ten sposób do fan ta sty c z n ej groteski. W najw yższym sto p n iu groteskow y jest przede w szystkim w ize ru n e k czarow nika Czem om ora, k arła z olbrzym ią brodą, k tó rą podczas jego uroczystego w kroczenia do sypialni Ludm iły niesie na poduszce długi korow ód M urzynów . G roteskow e jest całe jego zachow anie się, np. po ran n a to aleta, parodiująca podobne sceny z życia rokokow ych pięknisiów i pięk n otek , znane z poem atów kom icznych w rodzaju Porwanego loku P o p e’a. G roteskow y jest sam fak t pożądania przezeń pięknej dziew czyny — pożądania, którego zaspokojenie uniem ożliwia jego starcza bezsilność. Szczytow o groteskow a je st cała scena w syp ialni energicznej dziew czyny, o p a rta na k o ntraście m iędzy pom patycznym w m arszem C zer no m ora a srom otną jego klęską. G roteskow y jest też w reszcie p ojed y n ek C zernom ora z R usłanem .
W rozdziale o pobycie L udm iły w pałacu Czernom ora, zwłaszcza zaś w scenie w sypialni, sp o tyk am y się z najw yraźniejszym i rem iniscen cjam i z V o ltaire ’a i z D uszeńki Bogdanowicza.
B aśniow y m otyw olbrzym iej żyw ej głowy bez tułow ia i scenę sp o tk a nia głów nego boh atera z tym· straszydłem Puszkin p rzetw arza w nie zrów naną, w ręcz rabelaisow ską groteskę: bohater poem atu n a jp ie rw kopią łaskocze śpiącą głowę w nos, zbudzona głowa kicha, co pow oduje, że zry w a się w icher, step aż drży, w zbija się kurz, a z rzęs, brw i i w ąsów m aszk ary w y la tu je chm ara sów; spostrzegłszy R usłana głowa jed n y m d m u chn ięciem odtrąca go od siebie razem z koniem, R usłanow i jed n a k u d a je się przybliżyć i niespodziew anym a tęgim policzkiem zbić z tro p u p rzed ziw n ą stw orę.
36 K A R E L K R E J C I
Ó w elem ent groteski je st in te re su ją c y także z tego w zględu, że w nie k tó ry c h m om entach naw iązu je do daw niejszej tego ty p u tw órczości P u szk ina, a zarazem zapow iada dalszy etap jej rozw oju, w k tó ry m zresztą w y stąp i w postaci zasadniczo zm ienionej. K ichnięcie potw o rnej głowy p rzyw odzi na pam ięć głośne kichnięcie, k tó ry m w Bowie G rom obu r budzi śpiącą rad ę k rólew ską, a policzek w ym ierzony przez R usłana ow ej po tw o rze i jego efek t psychologiczny obok klęski Czerno m ora w sypialni p ięk n ej L ud m iły tw orzy — ty m razem w ujęciu realistyczn ym — rdzeń innego u tw o ru Puszkinow skiego, Hrabiego Nulina.
K om izm groteskow y je st uzu p ełn io n y w Rusłanie przez kom izm pro sty, zw ykły, k tó ry m P uszkin p o słu g u je się np. k reśląc obraz tchórzliw ego F a rła fa.
O ile ow e p ierw iastk i groteski w Rusłanie i L u d m ile w yw odzą się z n a jsta rsz ej tra d y c ji eposu kom icznego, o ty le z now ą epoką rom anty zm u i rodzącego się realizm u w iąże te n p oem at ironia auto rska, k tó ra — jak już pow iedziano — przen ik a cały u tw ó r i w sw oisty sposób zabarw ia głów ne zw łaszcza postacie — R usłana, a p rzede w szystkim Ludm iłę, co w yw ołało zgorszenie w śród n iek tó ry ch w spółczesnych Puszkinow i. Postać dziew czyny, k tó ra po p atety czn ej zapowiedzi, że pod w ładzą Czernom ora w oli raczej nic nie jeść i um rzeć z głodu, spokojnie zabiera się do jedze nia — w łaśnie dzięki tej poincie n abyw a rysów żyw ych, realistycznych 2n. W tak ic h m om entach poem at n a jb a rd zie j przypom ina Orlanda szalonego A riosta.
Iro n ia a u to rsk a m iejscam i przechodzi w ręcz w parodię. Tak więc c h a ra k te r p arod y sty czny — dzięki w p ro w adzen iu d e ta lu realistycznego n a d a ją c y poem atow i ry cersk iem u cechy jaw nie ośm ieszające — ma np. przygoda w y trw a łe g o am an ta, czarodzieja Finna, k tó ry kocha piękną N ainę n a jp ie rw sen ty m en taln ie, po p a ste rsk u , n astęp n ie u siłu je zaim ponować jej sw ym i b o h aterskim i czynam i, a w reszcie, niczym nie m ogąc zm iękczyć jej serca, zaczyna uczyć się sztuk i czarnoksięstw a. Na tej drodze rzeczy w iście cel swój osiąga, ale zam iast uroczej piękności staje przed nim siw a, trzęsąca się, g a rb a ta starow ina, jak o że przez ów długi okres czasu, kiedy u p a rty w ielbiciel w szelkim i sposobam i sta ra ł się zdobyć m iłość ukocha nej — ta doszła do lat siedem dziesięciu. Na dobitk ę „siwe bóstw o” pod w p ły w em czarów rzeczyw iście zapłonęło teraz do F inn a nam iętnym uczu ciem i czarow nik m a z kolei kłopot, jak by się teraz pozbyć N ainy. P u szk in su gestyw n ie p a ro d iu je tu konw encję rom ansów rycerskich i a w an tu rn iczy ch , k tó ry c h au to rzy w ogóle nie b rali pod uw agę fak tu , że z u p ły w em czasu, w k tó ry m trw a ją niekończące się przygody, ich b o h atero w ie i b o h a te rk i m uszą się tak ż e starzeć.
W k ilk u m iejscach spo tyk am y się w Rusłanie rów nież z p aro dią czysto literack ą, zresztą wolną od niep rzyjazn ych akcentów w sto su n k u do paro diow anych autorów , gdyż P u szk in w zasadzie odnosi się do n ich pozy tyw nie. T ak w ięc pew ne sceny p aro d iu ją D uszeńkę Bogdanow icza, a je den epizod o c h a ra k te rz e o d ręb nej w staw ki stanow i p a ro d y sty czn ą p a ra frazę p oem atu Ż ukow skiego Dwanaście śpiących dziew.
A by należycie zrozum ieć zam ierzenia i cele Puszkina, trzeb a jeszcze w spom nieć o jednym . W poprzedzającym poem at, a n apisan ym później p rologu p oeta odm alow uje o ry g in aln y św iat rosyjskiej baśni ludow ej, k tó re j c h a ra k te ry sty k ę zam yka słyn n ym wierszem :
Там русской дух... там Русью пахнет!
Z podobnym w ierszem spotkam y się rów nież u M ickiewicza.
W spom niany prolog św iadczy, że pragnieniem poety było ja k n a j bardziej zbliżyć się do d u cha lu d u rosyjskiego i ducha tego ukazać w ram ach w y d arzeń baśniow ych. Jakkolw iek niektórzy k ry ty c y , n a w e t bard zo w y b itn i i życzliwi Puszkinow i (np. Bieliński), odm aw iali Rusła-
nowi ow ego c h a ra k te ru narodow ego, stw ierdzić trzeb a, że pom im o
w szelkich w y stęp u jący ch w ty m poemacie p ierw iastkó w n iezu p ełn ie narodow ych i ludow ych — poeta do celu swego w yraźnie się tu zbliżył, całą zaś dalszą sw oją tw órczością bezspornie w pełni go osiągnął.
Jeśli w rozw oju poem atu rosyjskiego w yróżnim y fazę baśniow o - rom antyczną, to Rusłan i Lud m iła stanow i jej p u n k t szczytow y; dla P uszkin a zaś oznacza rodzaj rozstajów , o tw ierających przed nim dw ie m ożliw e do w y b o ru drogi. I rzeczywiście, poeta pokusił się o realizację obu tych możliwości.
P rzed e w szystkim więc pisze Jeńca kaukaskiego, do któ reg o z kolei n aw iązuje cały szereg dalszych kaukaskich opowieści w ierszow anych. D zięki ty m u tw o ro m P uszkin stw orzył zupełnie now y ty p p o em atu ro m antycznego, sam zaś okazał pełną dojrzałość tw órczej indyw id ualno ści. P ierw iastek kom iczny, znam ienny dla początkowego, w o lteriańsk iego o k resu tw órczości, zostaje tu niem al całkow icie zagłuszony, w ogóle je d n ak nie znika z poezji Puszkina.
A le poeta s ta ra się iść tak że dru gą z otw ierający ch się p rzed nim dróg, tą m ianow icie, na k tó rej ponow nie dochodzi do głosu w łaśnie ow a w o lteriań sk a dom inanta. W ro k u 1821 pisze Gawriiliadę, w pierw szej połow ie 1822 r. pow raca do B o w y 21, nie k o n ty n u u je jed n a k tw órczości
21 W tym okresie P u s z k i n pisał także inne tego rodzaju żartobliwe utwory, prawdopodobnie nie przeznaczone do druku. W spisie jego w ierszy z 1822 r. zn aj duje się też ty tu ł poematu Car Nikita. W autografie zachował się jednak tylk o zw ięzły, dw ustronicow y w stęp do tego utworu. Wstęp ten po raz pierwszy został opublikow any w 1858 r. i odtąd w szedł na stale do wszelkich późniejszych ed ycji
38 K A R E L K R E J Ć I
tego typu , n ato m iast 28 m aja 1822 zaczyna pisać Eugeniusza Oniegina. B ezpośredni zw iązek chronologiczny m iędzy zapoczątkow aniem nowego dzieła a nie dokończonym i próbam i w zakresie stw orzenia różnego ty p u eposów kom icznych pozw ala przypuszczać, że rów nież i owo dzieło rodziło się z podobnych źródeł insp iracji poetyckiej.
W Onieginie z początku rzeczyw iście dochodzą do głosu oba żyw ioły znam ienne dla dotychczasow ej tw órczości Puszkina: ośw ieceniow a heroi- kom ika oraz ro m an ty k a; jed n ak dzięki ich zespoleniu poeta tw o rzy now ą syntezę, dochodzi do realizm u.
*
P o k rew ne cechy atm o sfery to w arzy skiej, a także litera c k ie j, jak ie niezależnie od b ardzo zasadniczych różnic czyniły sobie bliskim i środow iska, w k tó ry c h Puszkin i M ickiewicz rozpoczynali sw oją tw ó r czość, spraw iły , że p u n k t w yjściow y działalności literack iej obu poetów b y ł bardzo podobny, a rów nież dalszy jej rozw ój przez czas dłuższy p rze biegał analogicznie.
Ja k Puszkin, k tó ry znalazł w bibliotece ,,kniżku sław n u ju , zo ło tu ju [...] — Za n n u O rlea n śku ju ” i w edług tego w zoru zaczął pisać poem at o carew iczu Bowie, co ostatecznie doprow adziło do pow stania Oniegina — podobnie M ickiewicz zainicjow ał sw oją tw órczość litera c k ą p rzek ład em tegoż w łaśnie dzieła V o ltaire ’a, aby dojść od tego p u n k tu w yjściow ego do Pana Tadeusza.
O kres w olteriań sk i je s t co p raw d a u M ickiewicza bez porów n an ia kró tszy i pow stałe w ciągu jego trw a n ia u tw o ry za jm u ją w całokształcie tw órczości polskiego poety m iejsce o w iele skrom niejsze niż w dziele jego rosyjskiego rów ieśnika. Podczas gdy u P uszkin a w granicach tego o kresu m ieści się także poem at o R usłanie i L udm ile, k tó ry n iew ą tp liw ie otw iera epokę jego pełnej dojrzałości tw órczej, u M ickiewicza chodzi tu je d y n ie o pierw ociny w e w łaściw ym sensie tego term in u , o utw o ry, k tó re za życia poety w większości nie były n a w e t publikow ane. M imo to n ie m ożna tw ierdzić, że okres ów m a niew ielkie znaczenie. P rzeciw n ie — najw iększe, najdoskonalsze dzieło M ickiewicza n a w ią zu je do tych początków lite ra c k ich o w iele w y raźn iej, niż to o b serw u jem y u p o ety rosyjskiego. O czy wiście, m ów iąc o pierw iastkach , k tó re w m łodości zapuściły w du szy M ickiewicza ta k głębokie korzenie, że ożyły ponow nie w epoce jego
dzieł Puszkina. W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia ukazał się drukiem pełn y tek st utworu zatytułow anego Car Nikita, jest wszakże rzeczą w ątp liw ą, czy w takiej postaci rzeczyw iście pochodzi on od Puszkina. .
Podam tu jako ciekawostkę bibliograficzną, że ów apokryficzny poem at Puszkinow ski przetłum aczyła na język czeski L. G a l l o v a ; przekład jej opubliko w ano w w ydaniu bibliofilskim (Praha 1928).
tw órczej dojrzałości — nie należy m yśleć o elem entach czysto w ol- teriańskich.
N ajw cześniejsza tw órczość M ickiewicza rozw ija się całkow icie pod znakiem cynicznego filozofa i poety francuskiego O św iecenia. W ileński filom ata o p raco w u je przeró b k i dw óch w ierszow anych p ow iastek s a ty rycznych V o lta ire ’a i p rzekład a jego Pucelle. Te pierw sze p race litera c k ie M ickiew icza ściśle wiążą się z działalnością T ow arzystw a Filom atów , na którego zeb ran iach były czytane i om aw iane w 1817 roku.
P ierw szy z ow ych utw orów , M ieszko, książę Nowogródka, je s t sw o bodną p rze ró b k ą pow iastki V o ltaire ’a Éducation d ’u n prince. A kcja jego rozgryw a się n a L itw ie, w bardzo odległej przeszłości. B ohatera, k tó ry m zam iast V o lta ire ’ow skiego księcia włoskiego je st udzielny książę M ieszko, w ym yślił sam M ickiew icz i — nie d b a ją c o anachronizm y, a zaznaczając m om enty saty ry czn e — osadził go na pogańskiej L itw ie w ch rześcijań skim feu d a ln y m dw orze, na k tó ry m n ie b rak n a w e t spow iednika. W iro nicznym p rzy pisku sam poeta w sk azu je na tę niezgodność h isto ryczną i pisze o sw oim w ładcy i jego otoczeniu całkow icie w duch u „szu b raw - sk im ” . T en d en cja a n ty k le ry k a ln a je s t w Mieszku m iejscam i n a w e t o strzejsza niż w e fran cu sk im oryginale.
D ruga w o lteriań sk a opowieść M ickiewicza, Pani Aniela (w o ry g in ale:
G ertrude ou Éducation d ’une fille) m a jak o b o h aterk ę dam ę m odną, k tó ra
m odłam i o d p raw ian y m i w dom ow ej kaplicy i u d aw an ą pobożnością m a sk u je przed córką swój stosunek m iłosny. Rów nież i te n u tw ó r — z uw agi
na całe sw o je ujęcie — każe się zaliczyć do owego dom inującego w tw ó r czości V o lta ire ’a n u rtu , k tó ry n ajp ełn iej dochodzi do głosu w b lu źn ie r- czym poem acie o D ziew icy O rleańskiej.
P ra cę n ad przek ład em tego antykościelnego paszkw ilu V o ltaire ’a o n a bożnej dziew icy, k tó ra w edług historycznej legendy ocaliła F ra n cję , M ic kiew icz rozpoczął w r. 1817, i w ty m że sam ym roku po raz pierw szy o dczytyw ał w gron ie filom atów próbki swego tłum aczenia. K o n ty n u o w ał p rac ę jeszcze w K ow nie, i w lu ty m 1820 jego Dziewica z Orleanu zw ana
Darczanką ponow nie w ypełniła p rog ram zebrania filom atów .
Z p rz e k ła d u M ickiewicza zachow ała się jedynie pieśń V, ta w łaśnie, k tó ra została przepisana celem odczytania jej filom atom . Z aw iera tę p a rtię u tw o ru V o ltaire ’a, w k tó re j za przy k ład em Odysei, Eneidy i n a j rozm aitszych tra w e sta c ji oraz eposów kom icznych odm alow ane je st pie kło, gdzie filozof fran cu sk i w sadził także szereg chrześcijańskich św ię ty ch , w szczególności św. D om inika, założyciela Ś w iętej Inkw izycji. M ickiew icz tłu m ac z y co p raw d a w sposób swobodny, ale b y n ajm n iej nie osłabia te k s tu V o ltaire ’a, zarów no jeśli chodzi o w y p ady a n ty re lig ijn e , ja k i o d ra sty c z n e pointy. J a k widać, w ty m okresie tłum acz był jeszcze c ałk o w icie p rz e ję ty duchem w olterow skim .
40 K A R E L K R E J C Î
Filom aci chw alili p rzek ład sw ego w spółtow arzysza, ale w ocenie te n d en cji u tw o ru V o ltaire ’a nie by li jednom yślni. W edług p ro to kołu ich po siedzenia, najbliższy p rzy jaciel M ickiewicza, F ran ciszek M alew ski, w sw ej recen zji zw raca uw agę na to, ja k „szkodliw e n a stę p stw a m ogą mieć u tw o ry kom iczne i a ta k u ją c e re lig ię ” 22.
E cha tych poglądów p o jaw ia ją się n aw et u sam ego M ickiewicza, w jego uw agach k ry ty czn y ch o k lasy cysty cznej epopei ów czesnego poety polskiego D yzm y Bończy Tom aszew skiego, rów nież czy tan ych na zebra n iach filom ackich. Tłum acz V o lta ire ’a, k tó ry recenzję Jagiellonidy Bończy T om aszew skiego pisze w d u ch u czysto klasycystycznym , rozw aża za gadnien ie, jak w now oczesnej epopei m ożna by zastąpić tzw . m achi nę bogów antycznych, k tó rą w now ożytnej epoce uw aża za nieodpo w iednią. R ecenzent sądzi więc, że rolę owej „m ach in y ” m ogliby p rzejąć św ięci chrześcijańscy, i przypom ina, że „dał ju ż tego p rzy k ła d jed en z n ajw ięk szy ch przeszłego w iek u poetów , chociaż w n ag an n y m sposo bie Nie w ym ienionym z nazw iska poetą jest bez w ątp ien ia V oltaire, k tó ry w „m ach in ie” sw ojej D ziew icy z Orleanu k a ry k a tu ru je św ię tych, zwłaszcza św. Dionizego (franc, saint Denis), p a tro n a P ary ża. M ic kiew icz pokusiw szy się o stw o rzen ie w łasnego eposu kom icznego, k tó ry pisał, gdy jeszcze za ję ty był tłu m aczen iem Darczanki, próbow ał częściowo zm ienić, złagodzić rów nież ów o tw arcie b luźnierczy stosu nek V o ltaire ’a do św iętych.
O to w 1819 r. M ickiewicz zaczyna pisać „poem ko” — jak sam n azyw a sw ój u tw ó r — „w e czterech p ieśn ia ch ” pt. Kartofla. O ddalając się od V o lta ire ’a m łody poeta poszedł ty m razem drogą sam odzielniejszą, k tó rą co p raw d a w k ró tce porzucił, by jed n ak później nieoczekiw anie na n ią pow rócić i dojść jej szlakiem do sw ego najw iększego dzieła.
G łów nym „ b o h a te re m ” p o e m a tu je st — jak w sk azu je ty tu ł — k a r tofel. O kreślenia „poem ko” użył rów nież Zan w odniesien iu do sw ej
T abakiery, i m ożna sądzić, że jego przy jaciel m iał n a m yśli stw orzenie
d ziełka pokrew nego tej w łaśnie saty ry czn ej hum oresce. Także i tu ta j p u n k te m w yjścia był ty p „p o em atu o w y n a la zk u ”, albow iem a u to r z a j m u je się odk ry ciem k arto fli, d o k o nan ym w A m eryce przez K olum ba, ftastęp n ie zaś chce śledzić dalsze losy tej b u lw iastej roślin y w E uropie, głów nie na Litw ie. ·
W ow ej drugiej części — ja k na to w sk azują pew ne zapowiedzi — u tw ó r m iał się przekształcić w p aro d ię poem atów rolniczych, ziem iańskich, k tó re z niew ielkim pow odzeniem u p raw ia li wów czas n iek tó rzy w ierszo- pisow ie, przedstaw iciele gasnącego klasycyzm u. N apisane przez p o e tę
i zachow ane p a rtie nie do starczają je d n a k pełn ej m oty w acji tego p rz y puszczenia.
Z p o em atu zachow ała się pieśń I, po raz pierw szy d ru k ow ana dopiero w r. 1884, oraz nieznaczne fra g m en ty pieśni następn ych , praw dopodobnie początek pieśni III, k tó rej akcja przenosiła się na Litw ę. Ów d ru g i fra g m ent, m im o sw ojej szczupłości bardzo w ażny dla zrozum ienia drogi roz w ojow ej M ickiewicza, został odnaleziony dopiero w r. 1934, i w d a w n ie j szych badaniach nie był uw zględniany.
Ju ż pierw sze w iersze tzw . a rg u m e n tu , tj. zwięzłego streszczenia, k tó ry m poeta poprzedził tek st pieśni I, u k a z u ją typow o heroikom iczny sto su n ek a u to ra do tem atu :
Gdy poeta rośliny sław i i zaleca, Aż tu nagle kartofel odzywa się z pieca: Każe wziąć bardon, piosnkę zanucić mu tkliwą,
P odobnie w ięc jak u p o ety heroikom icznego, k tó ry zam iast o herosach śpiew ał o w alczących żabach i m yszach, ta k i tu ta j — zam iast poetycz nych kw iatów , opiew anych ta k często przez poetów w szystkich w ieków i n aro dów — upom ina się o sw oje p raw a prozaiczna roślina użytkowa.. N astęp nie „ a rg u m e n t” ów poeta rozw ija w e w stępie do poem atu. W p ro w adza g roteskow y obraz ożyw ionego k a rto fla i zw raca się do niego w zniosłym i słow am i ozdobnej apostrofy.
Z kolei przechodzi do części pierw szej sw ojej opowieści, w k tó re j p rag n ie przedstaw ić, jak to k a rto fle zostały o d k ry te przez K olum ba. P o czątek w y d aje się sugerow ać parodię eposów konkw istadorskich, ja k ie na w zór sły nnych Lu zja d Cam oesa b u jn ie p len iły się szczególnie w b a ro k o w y m p iśm iennictw ie hiszpańskim , je d n a k nad m oty w em ty m bierze górę lukianow ski antrop o m orficzn y o b raz b óstw antycznych i św ięty ch chrześcijańskich, u ję ty n a d e r pom ysłow o i oryginalnie.
P o eta opow iada tu , jak przepędzeni przez Jehow ę bogowie olim pijscy schronili się na d ru g iej półkuli ziem skiej i z resztek chaosu stw o rzy li N ow y Św iat, by nad al wieść na nim sw ój pełen pow abu żyw ot, znan y z m itó w an tycznych. A le oto n ag le pojaw ia się sta te k K olum ba i zakłóca ich spokój. N ep tu n z a trzy m u je o k ręt na śro d k u m orza, po czym bogow ie n a ra d z a ją się, czy w puścić in tru zó w n a ląd, czy z nim i w alczyć. P io ru n J e h o w y rozpędza jed n a k zgrom adzone bóstw a i z kolei zaczyna się n a ra d a n ieb ia n chrześcijańskich. U czestnicy jej dzielą się na dw a obozy. A rc h a nioł M ichał w aży na sw ej w adze ich a rg u m e n ty . W y stęp u je św. D om inik i dla poparcia odkryw czych planów K o lu m b a rzuca na szalę a rg u m e n t rozszerzenia chrześcijań stw a w N ow ym Sw iecie oraz p ersp ek ty w ę na p ły w u do E urop y cennych kruszców — złota i sreb ra. Jed n ak że św. S ta n isła w K ostka i św. P io tr k ład ą na przeciw ną szalę okru cieństw a i k rzy w
42 K A R E L K R E J C I
w ażają: „krew i łza ludzka droższe od złotej grab ieży ”. Z kolei arch an io ł R afael (Rafał) kładzie na szalę św. D om inika ideę wolności, k tó ra p rz y j dzie do E uropy z now ego k o n ty n en tu , skruszy „m nisze w ięzy” , u su n ie s tra c h przed despotam i i ustanow i w ładzę „ L u d u -K ró la ”. Szale ró w n a ją się. W ówczas ponow nie w y stę p u je św. D om inik i do a rg u m e n tu za o d k ry ciem Nowego Ś w iata dorzuca — k artofel. Szala w yraźnie opada i spór zo staje zakończony: niebianie pozw alają, by K olum b o d k ry ł now y ląd.
W zakończeniu pieśni I opisany je st b u n t załogi na s ta tk u K olum ba. W k ry ty c z n y m m om encie do o k rętu podpływ a k arto fel, k tó ry spadł z n iebiańskiej wagi. Św iadczy on o bliskości lądu, b u n t więc w ygasa i o k rę t, zw olniony z p ę t N eptuna, rusza w drogę k u N ow em u Ś w iatu , sk ąd n ieb aw em p opłyną do E uropy k a rto fle — pożyw ienie ludzi ubogich.
P ie rw ia ste k kom iczny, ogólnie biorąc, nie w y stę p u je w całym ty m opisie. O braz bogów an tyczn y ch i św iętych chrześcijańskich n ie m a cech g roteskow ej, ośm ieszającej deform acji, a sceny na s ta tk u K olum ba u ję te są zgoła poważnie. Inna rzecz, że sam dobór głów nych m otyw ów oraz k o m b in acja ich, zwłaszcza zaś obraz podw ójnej n ara d y niebian, w pełni u sp ra w ie d liw ia ją zaliczenie u tw o ru do g a tu n k u eposów kom icznych.
W prow adzenie do akcji w łaśnie św. D om inika, i t o .w tak i sposób, że w p raw dzie i tu ta j a u to r stanow czo potępia dom inikańskie m eto d y n a w ra ca n ia n a p raw dziw ą w iarę, ale tw ó rcy tych m etod nie odbiera jego niebieskiej chw ały, zd aje się stanow ić częściowe odw ołanie h e re z ji za w a r tej w p rzetłu m aczo ny m przez M ickiewicza poem acie V o ltaire ’a, gdzie te n kano n izow any m ąż zostaje w trąco n y do piekła.
K o n fro n ta c ja antycznego O lim pu, przebyw ającego na w yg nan iu w A m eryce, z niebem chrześcijańskim pozw alałaby przypuszczać, że M ic kiew iczow i nie był obcy epos P a m y ’ego, będący źródłem insp iracji P u sz k in a p rzy tw o rzen iu Gawriiliady. Jed n ak że m łodem u poecie pol skiem u, k tó ry w ow ym czasie oddalał się ju ż także od V o ltaire ’a, by ła całkow icie obca an ty ch rześcijańska ten d e n c ja francusk iej W o jn y bogów.
Z pieśni II, k tó ra w edług w spom nień O dyńca m iała przedstaw iać obraz A m ery k i i jej m ieszkańców , a kończyła się podobno znalezieniem k arto fli, n ie zachow ało się nic.
Z p a rtii dalszych, k tó ry ch treścią m iało być opisanie u p raw y k arto fli n a L itw ie, podane w form ie żartobliw ego obrazu życia na wsi i w iejskich obyczajów , zachow ał się jed yn ie fra g m en t liczący 52 wiersze. W praw dzie m ów i on nam niew iele, ja k w całości m iała w yglądać d ru g a część poe m atu , je s t jed n ak bardzo pouczający, jeśli chodzi o stw ierd zen ie zw iązków zachodzących m iędzy tą m łodzieńczą pierw ociną M ickiewicza a jego n a j d o jrzalszy m i najdoskonalszym dziełem . F ra g m e n t stanow i p ełną uczucia a p o stro fę do k ra ju rodzinnego, rozpoczynającą się słow am i: „O now o g ro d zk a ziemio, k ra ju mój rodzim y...” . Od razu rozpoznajem y tu p ie rw
szy szkic sły n nej ap o stro fy do L itw y, rozpoczynającej Pana Tadeusza. Jeżeli chodzi o opracow anie arty sty czn e, różnice m iędzy obu te k sta m i są w p raw d zie znaczne, ale podkład m yślow y jest te n sam : w y ra z m iłości do k r a ju rodzinnego i w yniesienie jego p rosty ch uroków ponad w y c h w a lane piękności obczyzny, podziw iane przez snobistycznych tu ry stó w .
W ty m szkicu nie m a nic, co by w skazyw ało na p aro d ystyczne te n den cje au to ra. Przeciw nie, uw idocznia się tu już ów c h a ra k te ry sty c z n y dla Pana Tadeusza p ełen m iłości sto su nek do k ra ju ojczystego, do jego p rzy ro d y i m ieszkańców . .
P rz y jrz a w sz y się bliżej k o ntekstow i literackiem u, w k tó ry m p ow stał te n zalążek późniejszego arcydzieła, stw ierdzim y, że drogę do epopei szlacheckiej u kazał M ickiewiczowi poeta francu ski Jacq u es D elille, a u to r p o em atu L ’h o m m e des champs ou les Georgiques françaises, k tó ry sta ł się p ro to ty p e m m odnej przez pew ien czas „poezji rolniczej” . U tw ó r ten, k tó reg o w olny p rzek ład polski pióra Alojzego Felińskiego w yszedł w łaśn ie w r. 1816 — w okresie p o b y tu M ickiew icza w W ilnie stan o w ił w ięc a k tu aln o ść litera c k ą — je s t n u d n y m na ogół, oschłym w ierszow anym tra k ta te m dy daktycznym . N iew iele w nim piękności poetyckich, pod w zględem a rty sty c z n y m w ogóle nie m ożna go porów nyw ać z u tw o rem M ickiewicza. W sw oim okresie ro m an tyczn ym tak że a u to r Pana Tadeusza w y ra z ił się o n im n egatyw nie.
Z n a jd u je m y tu jed nak że ustęp, k tó ry poucza poetę-pejzażystę, że opis k ra jo b ra z u m oże on przesycić szczególnym urokiem , jeśli połączy go ze w spom nieniam i dzieciństw a i m łodości. Do ty ch uw ag D elille dołącza s u b ie k ty w n ie zabarw ioną apostrofę do ziemi rodzinnej:
O champs de la Limogne! o fortuné séjour!
Hélas! j ’y revolais après vingt ans d ’absence
A postrofa ta a n ty c y p u je podobne w ezw anie do „now ogrodzkiej ziem i” w K artofli, w ezw anie, k tó re rozw inęło się w przep iękn ą inw okację do L itw y w Panu Tadeuszu. Jed n ą z n ajp ięk niejszych p a rtii epopei M ickie wiczow skiej przypom ina n am n a w e t suche zalecenie skierow ane przez D elille’a do fran cu sk ieg o m iłośnika p rzyrody, by podziw iając cudzoziem skie drzew a nie zaniedbyw ał tych, k tó re w y ra sta ją z gleby fran cu sk iej i tc h n ą zw yk łym uro k iem stro n rodzinnych. K lasyk francuski najw idocz n iej d o tk n ął tu n a d e r czułej s tru n y w duszy m łodego Polaka, s tru n y , k tó ra po latach, na dalek iej obczyźnie rozbrzm iała na nowo..
W szystko to są dow ody na poparcie tezy, że pierw szy zalążek słyn nej epopei M ickiew icza zrodził się ju ż w w ileńskim okresie jego życia i tw ó r czości.
A o to jeszcze jed en m łodzieńczy u tw ó r M ickiewicza, op eru jący w ręcz klasy czn y m ju ż tw orzy w em eposu heroikom icznego: Warcaby, k tó re M ic
44 K A R E L K R E J C t
kiew icz napisał w głów nym zarysie w r. 1819 i w tym że ro k u odczytał na zeb ran iu filom atów , w ykończył zaś w 1822. P oem at ten , ded ykow any F ranciszkow i M alew skiem u, za p rzy k ład em Szachów K ochanow skiego, k tó re są p rzeróbk ą u tw o ru Vidy, opisuje grę w w arcaby. J a k w ogólnym ujęciu, ta k i w szczegółach a u to r najczęściej trz y m a się sw ojego w zoru i dopiero zakończenie nasyca cieplejszym i barw am i osobistych w spom nień o p a rtii w arcabów , rozegranej z p rzy jacielem i z k ochaną dziew czyną. O gólny ton p o e m a tu szczegółowo opisującego grę w y k azu je bliskie pokre w ieństw o z ta k licznym i w Panu Tad euszu scenam i p a tria rc h a ln y c h zabaw tow arzyskich. J e s t to dalszy a rg u m e n t na rzecz tw ierd zen ia, że korzeni „historii szlach eck iej” szukać trz e b a w bardzo odległej przeszłości, tak że — jeśli chodzi o samo ujęcie arty styczn e.
Ju ż w ty m pierw szym , m łodzieńczym okresie w poezji M ickiew icza za czynają się odzyw ać tony nowe, o czym św iadczą echa u tw o ró w Schil lera, a przede w szystkim Oda do młodości (1819). Początki tw órczości M ickiewicza oddziela od epoki jego szczytow ego osiągnięcia w ażny okres pośredni, podobnie jak to w idzim y u Puszkina. P rzy czy n y tej zgodności są dw ojakiego rod zaju : z jed n ej stro n y m ają podłoże czysto literackie, z d ru g iej zaś — społeczne. M ickiewicz, podobnie jak P uszkin, poznaw szy B yrona odrzuca pierw otną, w zasadzie klasycystyczną bazę sw ojej tw ó r czości, w k tó re j ram ach epos kom iczny zajm ow ał w ażną pozycję, i p rze chodzi na g ru n t pełnego rom an tyzm u. A nalogicznie do P uszk in a piszącego cykl opow iadań kaukask ich — M ickiew icz d a je w y ra z sw oim now ym dążnościom i zam ierzeniom w ro m antyczn ych balladach, w w altersk o to w - skiej Grażynie i w Dziadach w ileńskich. N iem al jednocześnie n a stę p u ją też gw ałtow ne w strząsy n a tu ry społecznej, w y w ie ra ją c e głęboki w p ły w n a życie obu tw órców . Podobnie ja k na koleje życia P u szk in a oraz n a jego psychikę oddziałało pow stanie dekab ry stów , ta k przy czyn ą zasad niczego zw ro tu w życiu i poglądach M ickiew icza było p rześlad ow an ie fi lom atów . U p o e ty polskiego sy tu a c ja je st b ardziej złożona, w yp adk i ze w n ę trz n e w w iększym sto p niu w p ły w a ją na jego losy. P rzed e w szystkim na zawsze opuszcza ojczyznę, aby resztę życia spędzić na em igracji, rów nocześnie zaś n a k ra j jego spadają coraz to^cięższe ciosy, k tó ry c h p u n k te m k u lm in ac y jn y m jest k a ta stro fa po w stan ia listopadow ego. O kres p ełn i rom an ty zm u, oddzielający klasy cystyczne początki tw órczości od je j realistycznego szczytu, jest u M ickiew icza dłuższy, p o w stają w nim jeszcze u tw o ry o tak im znaczeniu, ja k Konrad W allenrod i D ziady d rez deńskie. S tąd też w y p ły w a ją n iek tó re zasadnicze różnice m iędzy O nie
g inem a P ane m T a d e u s z e m , a także odm ienny sto su n ek obu poetów do
ich szczytow ych dzieł.