• Nie Znaleziono Wyników

Z tym PC to ja miałem… - Paweł Bryłowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Z tym PC to ja miałem… - Paweł Bryłowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

PAWEŁ BRYŁOWSKI

ur. 1949; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, współczesność

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, prezydent Lublina, Porozumienie Centrum, Krakowskie Przedmieście 62, Jarosław Kaczyński

Z tym PC to ja miałem…

Pierwsze [nieporozumienie], bo to jeszcze nie była scysja, miałem z Porozumieniem Centrum na posiedzeniu sejmiku.

[Później] ta partia chciała przejąć na siedzibę Porozumienia Centrum budynek [przy Krakowskim Przedmieściu 62], który był wtedy wyłączony z użytkowania.

Wyprowadzono stamtąd Miejski Zespół Pomocy Społecznej i [nieruchomość] była przeznaczona dla banku. Chcieliśmy ogłosić przetarg, żeby wynająć ją bankowi.

Oprócz głównego wejścia [budynek ma dwa inne] od strony galerii ART ZPAP jest brama, a w tej bramie wejście boczne. Któregoś dnia przychodzą do mnie ludzie i mówią, że budynek jest zajęty przez PC i murarze już tam robią remont. Albo ktoś im dał klucze, albo po prostu się włamali i robią remont. Trzeba było zareagować.

Żadnych protestów. Żadnej oficjalnej wymiany poglądów. Wojewoda w tym nie brał udziału.

Spotkałem się z szefem Urzędu Rejonowego i się umówiliśmy. Jak następnego dnia murarze przyszli do pracy, to nie zastali już swoich rzeczy w środku, bo drabiny i jakieś urządzenia były wyniesione na zewnątrz. Drzwi były zamknięte na nowe zamki i na skoble. Powiedziano im, żeby nie śmieli wchodzić, bo to jest własność Skarbu Państwa i nie mają zgody. Boże, jaka była awantura. Ale się skończyło, budynek poszedł najpierw do banku, a teraz tam ma być szkoła sędziowska i prokuratorska.

Jeśli chodzi o szefa PC, to jak w czerwcu 1994 roku zostałem prezydentem i po wyborze pojechałem z dziećmi na wakacje, otwieram „Rzeczpospolitą”, a tam na drugiej stronie olbrzymi artykuł pana Jarosława Kaczyńskiego, że ja – wymieniony z imienia i nazwiska jako łotr spod ciemnej gwiazdy, który tutaj zbratał się z komunistami i robi krzywdę Rzeczypospolitej. No, nie było to miłe. Ale w podobnym czasie była afera Telegrafu, potem tych dwóch znanych publicznie zrobiło eskalator finansowy, czyli Art-B. Skazano wtedy za pomoc Macieja Zalewskiego z najbliższego

(2)

otoczenia prezesa.

Jeśli chodzi o miejscowe PC, miałem następujące zdarzenie. Byłem wtedy wiceprezydentem Lublina. Przychodzi do mnie dyrektor – bardzo porządny człowiek.

Przynosi mi trzy umowy dotyczące remontu przedszkoli i mówi, że są gotowe do podpisania. Patrzę, może bym i podpisał, gdybym nie zobaczył, że rzecz dotyczy dofinansowania ze strony funduszu dla niepełnosprawnych, właśnie tego, gdzie ludzie [z] PC byli aktywni. Pytam o to dofinansowanie i czy przetarg na roboty był zrobiony. [Dyrektor] patrzy na mnie i czuję, że mnie maca oczami, czy wiem o co chodzi, czy nie wiem, i mówi: „Nie, nie było”. On podszedł do mnie, jak ja bym był zorientowany w całej sprawie, ale jak się później okazało, bez złej intencji. Pokazuję [mu], że druga strona już umowy podpisała i są [nazwiska] osób, do których nie mam zaufania, bo podejrzewam ich o złe intencje finansowe. Powiedziałem wprost, że moim zdaniem tamtędy przeciekają pieniądze i nie podpiszę tego. Widzę, że mój rozmówca odetchnął, rozluźnił się. Mówi: „No, dobrze panie prezydencie, ale oni już tam są, robią remont w tych przedszkolach.” Pytam: „Jacy oni?”. „No firmy, które już dostały zlecenie”. Czyli poszły remontować, ale jeszcze nie mają podpisanych umów.

Bo to były umowy z firmami, potwierdzone w związku z dotacją. Powiedziałem:

„Proszę ich wyrzucić w tej chwili. Nie ma umowy, nie ma roboty. Już ich tam nie ma.

Będzie przetarg, będą uzgodnienia.” Na co dyrektor: „No tak, ale my mamy dofinansowanie z tego funduszu, a oni powiedzieli, że jak te firmy nie dostaną zlecenia, to nie będzie dofinansowania”. Ja na to, że zadzwonię do pana, który to załatwia. Dzwonię i mówię, że mi to się nie podoba. A on butnie: „A co to pana prezydenta obchodzi, to są nasze uzgodnienia.” Poprosiłem [jego przełożonego], który też mi zaczął tłumaczyć, jaki to problem się zrobi. Powiedziałem, że znam ten mechanizm, wiem kto podpisał umowy dotacyjne i znam firmy, które tam weszły.

Wydaje mi się, że one wspomagają partie polityczne. Nie będę mówił jakie, ale wspomagają i ja sobie tego nie życzę. Usłyszałem: „No to nie będzie pan miał dofinansowania.” To ja mówię: „Tak? To złożę zawiadomienie gdzie trzeba o tej naszej rozmowie, jak nie będzie dofinansowania.” Firmy te [nie remontowały przedszkoli], dofinansowanie było. Od tamtej pory wiedzieli, z kim nie można załatwiać tego rodzaju spraw.

Data i miejsce nagrania 2014-01-11, Lublin

Rozmawiał/a Łukasz Kijek

Transkrypcja Jacek Bednarczyk

Redakcja Janka Kowalska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na przykład w swoim wydziale wprowadziłem jedną swoją zastępczynię, bo było po kimś puste miejsce, ale zastępcy, [który był], nie zwolniłem, choć niektórzy mieli potem o to

Jeśli chodzi o przejęcie Komitetu Miejskiego PZPR, to przecież również za moją sprawą znalazł się tam Sąd Apelacyjny, podobnie [jak] Akademia Medyczna w dawnym

Nie wierzyłem w to, żeby nastąpiła restytucja dawnego systemu, ale przekonany byłem, że gdyby faktycznie coś takiego się stało – a tu wszystko młode, cała

W Urzędzie Wojewódzkim odpowiadałem za sprawy organizacyjne – w tym kadry i wynagrodzenia – oraz za nadzór wojewody nad zgodnością z prawem uchwał organów

Jak ten pomnik stanął z napisami z tyłu, ówczesny wiceprezydent na posiedzeniu rady chwalił się tym.. Wtedy jako radny wstaję i mówię, że nie podoba mi się sposób

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, David Bogatin, Krakowskie Przedmieście 47, Pierwszy Komercyjny Bank w Lublinie, afera Bogatina, bank.. Bank

Faktycznie, jeśli ja sam wziąłem to do ręki i wydawało mi się, że to moje zdjęcie, tylko [zrobione] w miejscu, gdzie mnie nigdy nie było, no to nic dziwnego, że portier też

Niektórzy zapominają, że tak naprawdę to była kupa gruzów, tylko tyle, że tych gruzów nie było widać, bo nie było bombardowania.. Ja te gruzy widziałem, patrząc