• Nie Znaleziono Wyników

Pobyt w więzieniu na Zamku - Stanisław Szpikowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pobyt w więzieniu na Zamku - Stanisław Szpikowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

STANISŁAW SZPIKOWSKI

ur. 1926; Lublin

Pobyt w więzieniu na Zamku

Taka charakterystyczna rzecz, że chyba wieczorem czy późnym popołudniem, przywieźli mnie na Zamek. Wprowadzili mnie tej wieży, która ma dwa czy trzy pietra. Każde piętro miało jedno pomieszczenie, taki okrąglak. Zamiast podłogi był cement, okna wysoko, ledwo światło tam dochodzi. Jak myśmy się kładli spać to niemal jeden koło drugiego na tym cemencie leżeliśmy. Wprowadzili mnie do wieży pełnej różnych ludzi. Wiem, że tam byli ziemianie, których aresztowali, AK-owcy i różni partyzanci. Największy strach był wśród partyzantów, bo w nocy przychodzili ubowcy i wyczytywali nazwiska. Wtedy już mówili, że szykują na wywózkę na Sybir. W czasie wyczytywania usłyszałem nazwisko Ziomkowski. Ziomkowski to był kolega brata, który razem z nim uciekł z wojska. Nie miał tyle szczęścia, co brat i w ten kocioł w swoim domu wpadł. Pięć lat był na Syberii. Później opowiadał bratu, że jego w tym kotle złapali.

Przesiedziałem trzy miesiące na zamku w Lublinie, już nie w tej wieży, ale w zamkowej celi. Jak zapamiętałem to cele były polityczne. Oni nie mieszali kryminalistów z AK-owcami czy z żołnierzami batalionów chłopskich. Ja oczywiście przypadkowo się tam dostałem do tego więzienia nie jako walczący w AK, tylko przez to radio, aczkolwiek w podtekście była sprawa AK. W celi byłem w grupie właśnie samych AK-owców, byłem jednym z najmłodszych, miałem 18 lat. Parę osób było w tej celi ze dwa, trzy lata starszych ode mnie.

Pamiętam, że mieliśmy wśród nas takiego więziennego poetę, który układał wiersze.

Niektóre były do śpiewu, niektóre do deklamacji. Dwa fragmenty tej więziennej poezji zapamiętały mi się do dziś dnia.

Pierwsza była do śpiewania, ale taka wierszowana. „I przyszli chłopcy z Armii Krajowej do jedenastki, tak cela się zwie. Piwnica ciemna, my zaś w jej światło wnieśliśmy humor, któż powie, że nie. A wiara była, dzielna i młoda, wszyscy AK-owcy, bo każdy z nich był....

I choć nam mówią, że wysiłki nasze wyjdą nam na złe, my wiemy przyjdą jasne, przyjdą wolne dni. Choć nam mówią, że Armii Krajowej nie wyniszczą nie” i tu już dalej nie pamiętam, no niestety wyniszczyli Armię Krajową.

Tytuł fragmentu relacji Pobyt w więzieniu na Zamku Zakres terytorialny i czasowy Lublin, 1944-1956

Słowa kluczowe Lublin, okres stalinowski, stalinowskie więzienie na Zamku w Lublinie, twórczość więzienna,

(2)

PKWN to był pierwszy tak zwany rząd, który niby powstał w Chełmie, ale faktycznie w Moskwie go utworzyli i przywieźli. Nasz poeta więzienny o tym PKWN-ie też wierszyk utworzył. „PKWN, koszmarny sen, wolności grabarze, nikczemni zbrodniarze”. „PKWN, kiru czarnego tren, wlecze się długą smugą, niedługo już niedługo”. Jeszcze dalsze fragmenty były, których nie pamiętam. Pierwsze literki tworzyły skrót PKWN.

Data i miejsce nagrania 2012-05-07, Lublin

Rozmawiał/a Łukasz Kijek

Transkrypcja Natalia Babicz

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nigdy tego dalej nie dociekałem, bo za PRL-u, za stalinowskich czasów, to było niebezpiecznie czegoś tam się doszukiwać.. Nasz oddział, około dziesięć osób skierowano od razu

Dopiero o jego służbie w AK dowiedziałem się pewnego wrześniowego wieczoru, [gdy] zjawił się u nas w mundurze sierżanta czy plutonowego.. Powiedział nam, że

Tytuł fragmentu relacji Ułaskawienie Zakres terytorialny i czasowy Lublin, 1944-1956 Słowa kluczowe Lublin, okres stalinowski. Data i miejsce nagrania

Wtedy musiałem się przyznać, ale oczywiście powiedziałem, że jako młody chłopak to chciałem walczyć z Niemcami, więc była taka okazja. Do wojska nie

Uważali więc, że jak nas gdzieś w oddziale poprowadzą na robotę budowlaną do odgruzowania miasta, to ludzie pomyślą, że to Niemcy i będziemy mieli nieprzyjemności

Dopiero jak wjechałam przez Bramę Krakowską na Grodzką, już byłam na Grodzkiej, wtenczas się zorientowałam, gdzie mnie wiozą.. Ja pytałam się: „A gdzie

Więc nie można było nawet doprowadzić do domu, żeby ogrzać te dzieci, tylko pomóc... No i to była dla mamy tragedia, bo mama przepłakała

No, warunki to można powiedzieć straszne, dlatego że każdy, jak był wezwany o godzinie dziewiątej, to już wiadomo, że już na rozwałkę, a ponieważ mnie też o godzinie