W SZECHŚW IAT
P I S M O p r z y r o d n i c z e :
O RG A N P O L S K I E G O T-WA P R Z Y R O D N I K Ó W IM. K O P E R N I K A
ROCZNIK 1946, ZESZYT 1
REDAKTOR: D. SZYMKIEWICZ
KOMITET REDAKCYJNY:
K. MAŚLANKIEWICZ, WŁ. MICHALSKI, ST. SKOW RON, J. TOKARSKI
Z ZASIŁKU WYDZIAŁU NAUKI MINISTERSTWA OŚWIATY I KURATORIUM SZKOLNEGO OKRĘGU KRAKOWSKIEGO
K R A K Ó W 1 9 4 6
T R E Ś Ć Z E S Z Y T U
H o y e r H.: Nasi sprzymierzeńcy w lasach i ogrodach K o r n a ś J .: 0 kwiatach zapylanyeh przez ptaki . . C z a r n o c k i St.: Jak się tworzą zagłębia węglowe . M e r g e n t a l e r J .: Planety ...
G r o d z i ń s k i Z.: Rozmiary i ilość jaj ssaków . . . D r o b i a z g i p r z y r o d n i c z e ...
Zjawiska astronomiczne w zimie O łososiach i pstrągach
Z puszczy Białowieskiej Witamina E
Zmienność kwiatów u jaskrów
O w pływie promieniowania słońca na dzienne wahania tem peratury powietrza
O występowaniu pojedynczych atomów Nieco o cieple właściwym gazów Co to jest stała dielektryczna?
Co to jest liczba Loschmidta?
O sprawności w wytwarzaniu nowych gatunków
Przegląd w y d a w n ic t w ... „ 32
A d res R edakcji i A d m in istra c ji:
K raków , Al. M ickiew icza 25 (b u d y n ek In sty tu tu Badaw czego Leśnictw a) Telefon 549-94 i 538-23
W SZECHŚW IAT
P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E
O R G A N P O L S K I E G O T - W A PR ZY R O D N IK Ó W IM. K O P E R N I K A
Rocznik 1946 Zeszyt 1 (1759)
H E N R Y K H O Y E R
N A SI SPRZYMIERZEŃCY W LASACH I OGRODACH
W śród mieszkańców m iast m ało kto zwraca uwagi na*ptaszki n a wolności żyjące, ich pokarm , zwyczaje życiowe i znaczenie, jakie w przyrodzie zajm ują. Z w yjątkiem naszych stałych współmieszkańców wróbli i 'w iosną do nas przybyw ających jaskółek spotykamy się z innym i ptaszkam i tylko okolicznościowo, nie zdając sobie sprawy z ich pożytku; raczej skłonni jesteśm y przy
pisywać im własności szkodników, niszczą
cych drzewa w lasach, plony w polach i owoce w sadach. Tego rodzaju przypadki zdarzają się niew ątpliw ie, ale są znikome w porów naniu z korzyściam i i pomocą, j a kie nam przynoszą ptaszki żywiące się owa
dami. t
Szczegółowe badan ia wykazały, że nie
które ptaszki potrzebują dziennie p rzy n aj
m niej tyle pokarm u, ile same ważą, aby utrzym ać się w pełni sił. Doliczając do tego jeszcze pokarm potrzebny dla piskląt, któ
rych ilość dochodzi np. u sikorek do k ilk u n astu i to dwa razy w ciągu roku, zrozu
m iemy dopiero doniosłość ich pracy w po
szukiw aniu owadów, które stanow ią ich w y
łączny pokarm przynajm niej w ciągu jata.
Większość ptaków odlatuje na zimę do k ra jów południowych, gdzie zn ajd u ją również owady jako pożywienie. Mała część ptaków n nas pozostająca wyżyw ia się przez zimę tylko z trudem . Owadów wówczas nie ma, tylko ich. ja ja i larw y oraz ziarna i owoce różnych roślin, które zastępują z konieczno
ści ich pokarm zwykły. Dużo ptaków wtedy jednak ginik, nie mogąc nasycić się nale
życie.
Już od daw na naw oływ ano do ochrony ptaków i do opieki nad nim i, ponieważ ilość ich ustaw icznie maleje. W kraju zajmował się tą spraw ą gorliwie doskonały znawca i gorący m iłośnik ptaków J a n S o k o ł o w s k i . Jeśli obecnie znowu poruszam y tę spra
wę, czynimy to głównie z uwagi n a niebez
pieczeństwa grożące n am jako następstw a wojny i z nią połączone znaczne obniżenie poczucia etycznego ludzi, których trzeba na nowo pouczyć i pobudzić do ochrony p ta ków. Opierając się n a publikacjach S o k o ł o w s k i e g o , podamy-1 poniżej krótki opis ptaków zasługujących najw ięcej n a naszą opiekę. Istotnie jest ich o wiele więcej, ale nie są one wszędzie w równej ilości roz
powszechnione i znane. Następnie omówimy środki zaradcze, prowadzące do utrzym ania stanu ptaków n a takiej wysokości, aby mogły odrodzić się należycie i nieść n am pomoc i utrzym ać równowagę w przyrodzie.
Pierwsze miejsce należy się bezwzględnie sikorkom, zawsze ruchliw ym i wesołym, przeszukującym przez cały dzień drzewa i krzewy, aby zebrać owady. N ajbardziej roz
powszechniona s i k o r k a bogatka, modra i uboga (Parus palustris, ryc. 1, 1) gnieździ się w ogrodach i parkach w pobliżu miesz
kań ludzkich, podczas gdy sikorka sosnówka trzym a się lasów iglastych. Sikorki ży
w ią się owadam i wszelkiego rodzaju i n a wet gąsienicam i owłosionymi, z których w y
ja d a ją wnętrzności. Najwięcej w ysługują się sikorki w porze zimowej. Same owady są im wówczas niedostępne, ale ich jajka, które są ukryte w szczelinach kory drzew
i które stanow ią w tym czasie ich główne pożywienie. Dopiero gdy z powodu silnych śniegów i m rozu ja jk a owadów są dla nich niedostępne i §łód zaczyna dokuczać, zbie
ra ją także jagody i ziarno.
Sikorki zakładają swe gniazda w dziu
plach, ,a w razie ich b rak u w n ajro zm ait
szych m iejscach choć trochę ochronionych.
Znaleziono gniazdo sikorki naw et w zagłę
bieniu bariery kolejowej, którą co chw ila podnoszono i spuszczano. W obec b rak u od
pow iednich m ieszkań sikorki chętnie k o rzystają z sztucznych dziupli, względnie skrzynek na stąłe pomieszczenie albo też czasowo n a noc dla ochrony przed w iatram i i mrozem.
Nie m niej pożytecznymi ptaszkam i są niepozorne p e ł z a c z e ( Certhia, ryc. 2, 4), które z niebyw ałą zręcznością i w ytrwałością u w ijają się n a pniach, w ybierając n a jc h ę t
niej drzewa o szorstkiej i popękanej korze.
Długi i cienki dziób n ad aje się doskonale do w ydobyw ania owadów naw et z n ajw ęższy ch , szczelin. Pod tym względem może przew yż
szają naw et sikorki. Pełzacze ścielą sobie gniazdo w starych dziuplach, szczelinach drzew i zniszczonych -domkach, z których inne ptaki zrezygnowały.
K o w a l i k j(Sitta eurapaea, ryc. 2, 3), przypom inający kształtem i barw ą zim oro
dka o m niejszych rozm iarach, jest:rozpowsze- chniony tam, gdzie jest dużo starych drzew, a więc w dużych ogrodach, parkach i la sach. W poszukiw aniu za ow adam i n iestru dzenie u w ija się jio drzew ach i gałązkach, w ydziobując je spod kory, którą odłupuje.
Ogromnie lubi także bukw ię i orzechy lasko
we, które wszczepia w szpary kory i k u je tak długo, dopóki nie dostanie się do wnętrza.
Kowalik gnieździ się w starych dziuplach i w skrzynkach, w yścielając je suchym i liśćmi. Jeśli otwór wylotowy jest za duży, zalepia go gliną do takich rozm iarów, aby się mógł przecisnąć. T akie zabezpieczenie chroni go przed-innym i ptakam i.
Do ptaszków bardzo pożytecznych należą także do w róbla podobne m u c h o ł ó w k i , które żywią się nie tylko niucham i, lecz także in nym i owadam i, kom aram i, dro
bnym i m otylkam i, a n aw et też bielinkam i,
chw ytając je w locier Muchołówka (Musći- capa parva, ryc. 1, 2) jest stałym m ieszkań
cem w gospodarstwach wiejskich, gdzie znaj duje najdogodniejsze w arunki bytu. Gdy n a sta n ą deszcze i chłodne dni, cięrpi nieraz głód, z powodu niemożności zdobywania po
żywienia. Muchołówka ściele sobie gniazdo w płytkich dziuplach lub też n a belkach .pod dachem. Można jej w tym dopomóc, przybi
ja ją c pod okapem deskę lub płaskie pudełko albo też skrzyneczkę półotw artą, zawieszoną n a drzewie. Samiec m uchołówki żałobnej, znalazłszy m iejsce nad ające się n a założenie gniazda, zatrzym uje się przy nim , śpiew ając tak długo, dopóki nie zwabi samicy. Śpiew zatem oznacza dla samicy: tutaj jest kaw aler
z m ieszkaniem . ,
Bardzo m iłym i ptaszkam i o niepozornym szarym , brązow ym lub zielonkawym upie
rzeniu są p o k r z y w k i (Sijlvia, ryc. 1, 3), których widzi się rzadko, ale słyszy się czę
sto. U kryw ają się one przew ażnie w gąsz
czach i krzewach, zdradzając swoją obecność śpiewem, który jest silny i pełny i niezwykle m elodyjny. Pokarm zbierają z gałązek i liści, wyjątkow o tylko schodzą na ziemię. Żywią się przew ażnie m uszkam i, chrząszczami i pająkam i oraz drobnymi, nagim i gąsieni
cami miernikowców. Na zimę o d latu ją do Afryki południow ej i wrac'ają dopiero w kw ietniu i później.
Należy wyriiienić także s z p a k a (Stur- nus vulgariś, ryc. 2, 5). Głównym jego pokar
m em są owady i ich larwy, które zbiera z ziemi i drzew. W latach obfitujących w chrabąszcze, niszcży je m asam i, o czym świadczą liczne ich sżczątki gromadzące się na ziemi pod gniazdem. Szpak żywi się także gąsienicam i należącym i do niebezpiecznych szkodnikó\V drzew. W ysługuje się oń więc ogrodnikom i leśnikom. W porze letniej m o
że jednak w ogrodach, zwłaszcza m ałych, w yrządzić znaczniejsze szkody w czere
śniach, które bardzo lubi. To też nie należy m u ułatw iać życia w ogródkach przez z a w ieszanie sztucznych domków, raczej w p a r
kach, ogrodach m iejskich i lasach, gdzie nie m a sposobności do w yrządzania szkód.
Dla rólnika s k o w r o n e k (Alaudą ar- vensis, ryc. 1, 4) jest jednym z ptaszków n a j
W S Z E C H Ś W I A T 3
Ryc. 1: 1. Sikorka uboga (Parus palustris)— w ielkość naturalna 130 mm. 2. M uchołówka m ała.
(Muscicapa parva) — w ielk ość naturalna 115 mm. 3. Pokrzew ka jarzębiata (Sylvia nisoria) — w iel
kość naturalna 165 mm. 4. Skow ronek p olny (Alauda aruensis) — w ielkość naturalna 175 mm.
5. Dudek (Upupa epóps) — w ielk ość naturalna 310 mm. 6.. M ysikrólik (R eguluś reg u lu s) —
* w ielkość naturalna 90 mm. — W edług S o k o ł o w s k i e g o .
więcej dobroczynnych, żywiąc się różnym i owadam i i ich larw am i, krocionogami i p a jąkam i. Na zimę w ędruje n a południe, ale w raca już z końcem lutego. Z nastaniem dni cieplejszych zaczyna słać sobie gniazdo, ukryte starannie między roślinam i n a ziemi.
Nie m niej pożyteczny dla rolnika jest t ł u d e k (Upupa epops, ryc. 1, 5), odznacza
jący się od innych ptaków żywszą barw ą
upierzenia i czubem, który co chw ila roz
kłada. Dudek żywi się najrozm aitszym i owa
dami, jak-m ucham i, chrabąszczami, pasiko
nikam i, gąsienicami, m rów kam i a w szcze
gólności poluje na turkucie podjadki, które są jego ylubionym pokarm em. Gniazdo ściele sobie pod korzeniam i wywróconych drzew, najchętniej jednak w dziuplach topoli i wierzb opuszczonych przez inne ptaki albo też w dziuplach lub skrzynkach przez czło
4 W S Z E C H Ś W I A T wieka sporządzanych. Na zimę dudki odla
tują, w racają dopiero w kw ietniu.
M a z u r e k (Passer arboreus, ryc. 2, 1), zwany także wróblem polnym, jest bardzo rozpowszechniony. W niektórych okolicach, gdzie jest m niej zabudow ań, m ożna go spo
tkać we większej liczbie niż wróble, do któ
rych jest bardzo podobny lecz* m niejszy od nich. Żywi się owadam i, zwłaszcza m szyca
mi oraz nasieniam i chwastów. Bardzo chę
tnie gnieździ się w dziuplach i skrzynkach, w których ściele sobie gniazdo z zebranych piór. Podczas m rozów i śniegów korzysta także z karm ników.
Ptaszkiem dla leśnika nieocenionym jest m y s i k r ó l i k (Regulus regulus, ryc. 1, 6).
Zam ieszkuje on stale lasy iglaste, zwłaszcza świerkowe, u w ijając się bardzo zręcznie na gałązkach i w yszukując owady w kątach igieł i w szparach kory. W zim ie karm i się praw ie wyłącznie ja jk a m i owadów, niszcząc w ten sposób ogrom ne ilości szkodników.
Podczas wielkich m rozów i śniegów cierpi nieraz głód, zwłaszcza gdy szron p o k ry je lo
dem wszystkie gałązki i zasklepi szczelinki.
Gniazdo m ysikrólika, bardzo m isternie uple
cione z mchów spojonych pajęczyną i przę
dzą z oprzędów gasięnic, zn ajd u je się w y
soko i dobrze ukryte m iędzy gałęziam i.
W dziuplach nie gnieździ się nigdy. Do m y sikrólika bardzo zbliżony z n i c z e k jest g a
tunkiem więcej południow ym , który przyla
tu je do nas z końcem kw ietnia i odlatuje we wrześniu.
Jeszcze większe przysługi niż m ysikrólik- i zniczbk oddają leśnikowi d z i ę c i o ł y ( Dryobates, ryc, 2, 2). W yciągają one owady :i głębi drew na i ukryć, które są dla innych ptaków niedostępne. Z dum ienie ogarn ia wo
dza, stojącego w lesie przed olbrzym im świerkiem lub jesionem zupełnie okorow a
n y m z setkam i dziur i nacięć, w ykutych przez dzięcioły. T rudno uwierzyć, że dzieła tego dokonały ptaki. U sychające drzewo było
■widocznie na wskroś opanowane przez ow a
dy i gdyby nie dzięcioły, mogło by być ogni
skiem rozprzestrzenienia owadów w całym lesie. Jąszcze niedaw no zarzucano dzięcio
łom, że niszczą drzew a sw ą robotą. Oczywi
ście dziuple nie przyczyniają się do w zm o
cnienia drzewa, ale d ają schronienie dzię
ciołom i innym ptakom, które tępiąc owady na w ielką skalę przyczyniają się do ochrony całego drzewostanu, co jest ważniejsze niż drobne okaleczenia, spowodówane przez dzięciołów. Dzięcioły żywią się prócz kor
ników i ich lar& także m rów kam i i ich j a j kam i, a dzięcioł czarny także larw am i kó
zek, które wydobyw a ze starych pieńków pozostałych po ściętych drzewach. Dziuple sztuczne lub skrzynki zajm uje tylko w y ją t
kowo. Dziuple przez nie same w ykute doga
dzają im więcej. Dzięcioły n a zimę albo wcale nie odlatują, albo tylko niedaleko, po
w racając w lutym n a m iejsce dawniejsze, gdzie zajm u ją dziuplę daw niejszą lub w y
kuw ają nową. Należy dzięcioły otoczyć opieką ja k najw iększą, jako dawnych sprzy
m ierzeńców człowieka.
N iezm iernie pożyteczne są także j a- s k ó ł k i, żywiące się latającym i owadami, przew ażńie m ucham i. Jest to chyba jedyny z ptaków, który od daw ien daw na cieszy się opieką człowieka, nie niszczącego icłi gniazd i nie zabijającego go lekkomyślnie, ja k inne ptaki. To też jaskółki m ają do niego zaufa
nie, gnieżdżąc się w m iastach i n a wsi pod okapem domów, w stajniach i oborach.
Gdzie nie m a większych gospodarstw w iej
sk ic h , tam też jaskółki się nie osiedlają, jak to było w Żakopanym , gdzie pojaw iły się dopiero z końcem 19 stulecia, gdy Zakopane pod napływ em gości przybrało miększe roz
m iary. /
W przeciw ieństwie do wrony, którą n a leży uw ażać raczej za szkodnika, który zjada dużo ja j i piskląt innych ptaków, n a leży wspom nieć jeszcze g a w r o n a. Chociaż -krzyki i kłótnie w okresie budowy gniazd i białe ich ślady bytności w całym otocze
n iu gniazda nie usposabiają człowieka przy- % chylnie do gawronów, to raczej należy pogo
dzić się z tym niż tępić gawrony. Dla rolnika gawron m a wielkie znaczenie, gdyż niszczy olbrzym ie ilości pędraków, drńtowców, tu r kuci, krocząc w ytrw ale za pługiem i wydo byw ając je z ziemi. Zawzięcie poluje także na m yszy polne, które są rolnikowi bardzo dokuczliwe.
Te kilka przykładów wystarczy, aby wy-
W S Z E C H Ś W I A T
kazać, ja k pomocne są człowiekowi ptaki w walce ze szkodnikam i i dręczącym i owa
dami. Takich ptaszków jest jeszcze o wiele więcej, a wśród nich zn ajd uje się także s ł o w i k , który nie tylko tępi owady, lecz śpie
wem swym ‘człowieka w podziw wprowadza, pozwalając m u n a chwilę zapomnieć o tro
skach i marzyć. ' ę
Jest więc naszym obowiązkiem zaopieko
wać się ptakam i gorliwiej niż dotychczas i roztoczyć nad nim i ja k najw iększą opiekę.
Ho tego przyczyniły się już wielce ustaw y łowieckie, które należałoby jeszcze uzupeł
nić. N ajw ażniejszym zadaniem jednak jest ja k najszersze -uświadomienie o pożyteczno
ści ptaków i zapobieganie ich bezmyślnem u chw ytaniu i zabijaniu. Zw racam y się więc do wszystkich m ających styczność z m ło- . dzieżą, aby ją pouczali i przem aw iali do jej przyrodzonej dobroci serca. O tw ierajm y im oczy n a piękno przyrody i pow tarzajm y im stale, że ptaki stanowią znaczną część tego piękna a nadto są naszym i gorliwymi współ
pracow nikam i w walce ze szkodnikami.
Niech wszystkie proce, kam ienie, łuki, sidła i klatki będą tylko zabawką, nie n a żywym
Ryc. 2: 1. Mazurek (Passer arboreus). 2. D zięcioł duży (Dryobates major) — w ielkość naturalna 225 mm. 3. K ow alik (Sitta europaea) — w ielkość naturalna 135- mm. 4. Pełzacz leśny (Certhia familiaris) — w ielkość naturalna 130 mm. 5. Szpak (Sturnus uulgaris) — w ielkość naturalna
195 mm. — W edług S o k o ł o w s k i e g o .
6 W S Z E C H Ś W I A T
stworzeniu, które cierpi tak samo ja k czło- bywanych, lecz przeciw nie dobrze zagospo- wiek w tych sam ych w arunkach, choć ani darow anych, ale składających się z jednego skarżyć się nie um ie, an i płakać. Niech m ło- gatunku drzew, bez podszycia i bez starych dzież wie, że w ybranie jaje k z gniazda czy w ypróchniałych okazów, ptaki nie znajdu- niszczenie go przew ażnie z w ielkim n a k ła - jąc odpowiednich w arunków do założenia dem pracy i pieszczotliwością wykonanego, gniazd nie osiedlają się. Natom iast różne to taka sam a zbrodnia, ja k zabicie m atki owady tam rozw ijają się swobodnie i roz- pisklętom, które oczekując jej pow rotu giną m nażają się niekiedy do tego stopnia, że po- z głodu, że skaleczone sidłam i czy niecel- w odują istne klęski. W ielokrotnie już stw ier- nym strzałem giną w m ęczarniach bólu dzono, że obok lasów przez gąsienice zupeł- i głodu albo sta ją się łupem kota, że p tak nie zniszczonych znajdow ały się lasy praw ie w klatce naw et w najlepszych w arunkach zupełnie nie naruszone, w których gnieździło będzie zawsze biednym więźniem, tęsknią- się m nóstwo ptaków będących pod opieką cym za swobodą i wolnością. Czy nie przy- człowieka. T akie same obserwacje uczyniono jem niej patrzeć n a ptaszki swobodnie lata - w parkach, sadach a naw et m a ły c h .o g ro - jące i skaczące niż n a rozbijające się o pręty dach, gdzie mnożą się owady, jeśli nie po-
klatki? m aga się ptaszkom.
W naszej naturze nie leży okrucieństw o Miłośnicy ptaków ju ż od daw na starali i łatwo z naszego swawolnego chłopca zrobić się ułatw ić' im założenie gniazda i zachęcić najzagorzalszego m iłośnika przyrody. Trzeba je do stałego pobytu, lecz próby te zawiodły, zadać sobie tylko trochę trudu, aby w nim głównie z tego powodu, że każdy gatunek tę wrodzoną dobroć serca rozbudzić i pouczyć ptaków m a w tym względzie swe upodoba- go, że należy, n ie tylko ochraniać ptaki, lecz nia i zwyczaje. Nie w ystarczy zawiesić ja - ułatw iać im życie przez budowę sztucznych kibądź domek na drzewie, zajm ą go w n a j- gniazd i karm ników . lepszym razie wróble, które.nie są wybredne,
Prócż tego należy zwrócić uw agę jeszcze nie zaś inne ptaszki. Aby osiągnąć u p ra na wiele innych rzeczy. Jeśli ptaki gnieżdżą gniony cel, trzeba było przeprowadzić szcze- się n a drzewach, w krzakach lub żywopło- golowe badania. Tego dopiął u nas S o k o łach, trzeba im stworzyć odpow iednie w a- ł o w s k i przez konstrukcję skrzynek różnej runki n a założenie gniazda, aby w gąszczu wielkości, korzystając z doświadczeń B e r - i ukryciu czpły się pewnie. Trzeba im także 1 e p s c h a.
urządzić pojniki, jeśli nie m a w pobliżu staw u lub strum yka, gdzie m ogłyby się poić i wykąpać. W reszcie trzeba także chronić ptaki przed ich w rogam i. Jakkolw iek różne ptaki drapieżńe n a p a d ają niekiedy n a ptaki śpiew ające i ich gniazda, to jed n a k szkody wyrządzane nie są zbyt dotkliwe. W ięcej do
kuczliwe dla nich są wróble, w ypierające często swą zaczepliwością inne ptaszki poży
teczne, zajm ując ich gniazda i zjad ając po- karm dla tam tych przeznaczony. N ajw ię
kszym wrogiem ptaszków śpiew ających jest kot, który często niedożyw iony w dom u robi - w ypraw y na pola i do ogrodów, gdzie syste
m atycznie poluje n a ptak i dorosłe i pisklęta.
Jak niezm iernie w a ż n a ‘jest opieka n a d p ta kam i, zwłaszcza w lasach, przekonano się n a
licznych przykładach zarówno zagranicą ja k ^ ___
i w kraju. W lasach by ńajńu iiej nie zaniet!- dziuplę dzięcioła, uw ydatnia najw ażniejsze
Ryc. 3.
R v c in a 3 n r z e d s ta w ia ia e a n rze k r ó i n rzez
W S Z E C H Ś W I A T 7 jej cechy: otwór prowadzący do workowa
tego zagłębienia, którego dno jest w g ł ę b i o n e , a ś c i a n y g r u b e i n i e r ó w n e .
Ponieważ wykonanie takich dziupli sztu
cznych jest trudne i w ym aga specjalnych1 przyrządów, S o k o ł o w s k i zrobił skrzyn
ki, naśladujące dziuplę, wychodząc z założe
nia, że tak a dziupla sztuczna pow inna być
Ryc. 4. y
prosta i dostępna dla wszystkich, jeśli m a osiągnąć swój cel. Po licznych próbach i do
świadczeniach udało m u się skonstruować skrzynkę, odpow iadającą wszelkim w ym a
ganiom. Dowodem tego jest ogromna ilość skrzynek (45.000) sprzedanych w okresie 10 lat w w arsztatach w ięzienia w Rawiczu.
Ja k się okazało, ptaki gnieżdżą się w nich bardzo chętnie i jeśli skrzynki są praw idło
wo zawieszone w odpowiednim terenie, ptaki zajm u ją je w stu procentach.
Skrzynka składa się z desek co najm niej 2 cm grubych. Cieńszych desek nie można używać, bo, niektóre gatunki ptaków, jak np. sikorka m odra i* uboga, są niezm iernie wrażliwe n a odgłosy i natychm iast w ylatują, aby więcej nie wrócić. Dużą zaletą skrzynek jest ich łatw e oczyszczanie, które w sztudz- nych dziuplach połączone jest z trudnościam i.
W ystarczy tylko odkręcić jed n ą śrubę, aby wyjąć przednią ściapę, dającą dostęp do wnętrza skrzynki, ja k to uw idocznia ryc. 4.
W e w nętrzu zn ajd u ją się listewki, do któ
rych ptak może się przyczepić, a n a dnie są umieszczone listew ki skośnie ścięte, które
naśladują wgłębienie dziupli. Skrzynka przykryta jest skośnym daszkiem, a na ty l
nej ścianie posiada grubą listwę, zą którą można skrzynkę pow iesić n a drzewie, o ile możności w postawie pionowej z otworem zwróconym na południowy-wschód. Jeśli to nie jest możliwe, daszek powinien być prze
chylony laczej ku przodowi niż ku tyłowi.
Przed zawieszeniem należy wsypać do wnę
trza trociny zmieszane z suchym i pokru
szonym torfem do wysokości 2 cm. Ptaki nie wyścielające gniazda nie chcą gnieździć się bez takiej w arstw y trocin.
W ym iary skrzynek i ich oznaczenia od
pow iadają w ym iarom dziupli B e r l e p - s c h a. W ielkość C można pominąć gdyż jest ona przeznaczona tylko dla dzięcioła zielo
nego,, zielono siwego i dudka. 'Dzięcioły b a r
dzo rzadko zajm ują dziuplę, a dudek jeszcze chętniej gnieździ się w dziuplach D niż C.
W ym iary poszczególnych części w m ilim e
trach (ryc. 5).
4 . a 33,- b 110, c 30, d 20, e 150, f 130, (] 233, h 90, i 100.
Ai jak A tylko a 27.
B. a 47, b 130, c 35, d 20, e 200, f 150, g 302, h 90, i 100*
D. a 85, b 170, c 35, d 25, e 260, f 195, g 421, h 100, i 100.
8 W S Z E C H Ś W I A T Grubość desek wynosi u A, Ai i B —
20 mm , u D = 25 m m .
W skrzynce A gnieżdżą się sikorki bo
gatka, m odra, sosnówka, czubatka, kowalik, pełzacz, krętogłów, m uchołów ka żałobna i pleszka ogrodowa.
Skrzynka At różni się od A tylko m n ie j
szym otworem wylotowym. Możemna służyć m niejszym gatunkom sikorek i pełzaczom.
Mały otwór nie pozwala w targnąć do w nę
trza ^wróblowi, dlatego też skrzynki A i zaleca się zawieszać w okolicach, w których wróble są plagą, a równocześnie żyją drobne sikorki, zwłaszcza sikorka m odra.
Skrzynka B jest uniw ersalna, w niej gnieżdżą się: szpak, dzięcioł pstry, duży, średni, krętogłów, kowalik, m uchołów ka ża
łobna; pleszka i sikorka bogatka.
W skrzynce Z): dzięcioł czarny, gołąb si
niak, kraska, dudek, sokół, sowy i puszczyki.
Aby dziuple lub skrzynki były stale za
jęte przez ptaki, nie w ystarcza je zawiesić, lecz trzeba je kontrolować, a zwłaszcza co kilka lat czyścić. W brew ogólnemu m n ie
m aniu ptaki sam e w nętrza nie czyszczą. Po
moc człowieka jest konieczną, bo z biegiem czasu gromadzi się w kom orze tyle brudu, że uniem ożliw ia ptakom pobyt. Czyszczenie skrzynek jest bardzo ułatw iane przez odjęcie przedniej ściany.
Niektóre ptaki, ja k np. m uchołówka szara, kopciuszek i pliszka siwa, zadaw al- n ia ją się prostszym i skrzynkam i półotw ar
tymi, w których ściejg sobie gniazdka z ko
rzonków, źdźbeł, włosia i piór, w ym agając tylko osłony dla gniazdka z góry, z tyłu i z boków, ja k to uw idocznia ryc. 4. W n ę
trze przedstaw ia kw ad rat o bokach 10 cm długich. Ściany boczne nieco ścięte i tylna m ają 13 cm wysokości.
W iele ptaków żywiących się także ow a
dam i w ije sobie gniazda n a drzewach i k rze
wach, a zwłaszcza w rozgałęzieniach. P rz y cinając gałęzie w zim ie w rozm aitej wyso
kości, m ożna ptaszkom stworzyć dogodniej
sze i pewniejsze m iejsca na założenie gniazd.
Na wiosnę w yrastają bowiem za cięciem li
czne odroślą, tworząc okółki, które są dosko
n ałą podstaw ą dla gniazda, oszczędzając im wiele 'w ysiłków w um ocnieniu jego. Do tego najlepiej się nadaje głóg, grab, buk, liguster, a prócz tego jeszcze tuje, cisy, młode świerki, dzikie porzeczki i agrest, których się nie przyęina. Z wym ienionych drzew i krze
wów można w każdym ogrodzie lub parku stworzyć dla ptaków m iejsca dogodne do za
łożenia gniazd. Jeszcze lepsze usługi w tym względzie oddają zagajniki specjalnie w tym celu założone w najbliższym sąsiedztwie la sów lub parków. W ym agają one jednak dużo ' czasu i trudu, ale opłacają się stokrotnie, gdyż ilość ptaków w nich się gnieżdżąca jest nadzw yczaj wielka, a oprócz tego zagajnik daje też doskonałe schronienie dla kuropatw, zajęcy i sarn. Do ochrony ptaków przyczy
n ia ją się również wszystkie rodzaje żywo
płotów, znajdujące się około ogrodów, przy drogach i torach kolejowych. Zwłaszcza te ostatnie pow inny być specjalnie pielęgno
wane, gdyż osłaniają drogi i tory w zimie przed zaspam i śnieżnym i, a mogą być też dla człowieka pożyteczne, ja k np. żywopłoty z dzikiej róży, której owoce są bogatym źró
dłem w itam in dla zdrow ia tak potrzebnych.
Dla ptaków, gnieżdżących się na drze
wach, krzakach i żywopłotach,* należy m ię
dzy innym i drozd śpiewak, kos, zięba, szczy
gieł, m akolągwa, strzyżyki i wszystkie po- krzewki.
Jeśli staram y się przez powiększenie sżtucznych dziupli i skrzynek o powiększe
nie ilości ptaków, to pow inniśm y też dbać 0 utrzym anie stanu ptaków n a osiągniętym poziomie. W iększa część ptaków odlatuje na zimę n a południe, ale ta część która pozo
staje w ym aga naszej opieki. Do nich należą sikorki, kowaliki, strzyżyki i dzięcioły, a prócz tęgo p rzylatu ją liczne inne ptaszki z krain północnych i wschodnich, które p ra gną także wyżywić się tu taj. W n o rm al
nych w arunkach ptaki u nas zim ujące ży
w ią się głównie jaja m i owadów, które w y
szukują ze szpar kory i rozgałęzień drzew.
Gdy te m iejsca są im niedostępne, starają się zaspokoić głóg innym pokarm em. N aj
gorszym okresem dla ptaków są wielkie śniegi i szron, okryw ające wszystkie gałązki 1 każdą szparkę, uniem ożliw iając im pobie-
W S Z E C H Ś W I A T 9
• ranie pokarm u. Jeśli taki okres trw a dłużej 1 ptaki nie m ają sposobności znalezienia in nego pokarm u, ja k np. owoców jarzębiny, trzm ieliny, czarnego bzu i innych, giną z wycieńczenia. Jakkolw iek karm ienie p ta
ków w zimie jest dość rozpowszechnione, to ' ptaki często nie dostają tego, co im jest po
trzebne. Przede wszystkim powinno się tak karm ić, aby pokarm nie psuł się na deszczu lub śniegu, nie mógł być zw iany przez wiatr, a co najw ażniejsze, stale był dla ptaków do
stępny, naw et podczas najw iększych śnie
gów, mrozów i zawiei. Tem u celowi odpo
w iada najlepiej karm nik heski, który jest zupełnie pewny i jest licznie i chętnie od
wiedzany przez ptaki (ryc. 6). Jego zasadni
czą częścią jest tacka, umieszczona pod da
szkiem tak, aby śnieg nie mógł przysypać, ani w iatr zwiać z niej ziarna. W tym celu umieszcza się ze wszystkich czterech stron tuż pod okapem daszku szyby, tworzące osło
nę. Poniżej tacki dobrze jest umieścić drugą tackę m niejszą jako przynętę, aby ptakom wskazać drogę do większej. Daszek opiera się n a czterech nogach połączonych na dole li
stw am i w celu wzm ocnienia całości. K ar
m nik pow inien być ustaw iony w pobliżu drzew lub krzaków, aby ptaki — zwłaszcza bardzo płochliwe — mogły wolno zbliżać się do niego i przekonać się z bliska, że im nic nie grozi. Pokarm nasypu je się na tackę raz na dzień. Do zaw ieszania n a balkonie lub przed oknem służą k arm niki m niejsze, ale skonstruowane na tej sam ej zasadzie, tj.
tacki z daszkiem i szybam i chroniącym i ziarna przed deszczem, śniegiem i w iatram i.
Na pokarm n a d a ją się najlepiej ziarna ko
nopi, m aku i słonecznika, ale można dodać jeszcze różne ziarna chwastów, lnu, kanaru, pośladu i inne nasiona. Aby niezbyt obciążać budżetu6m iłośnika ptaków, zalecenia godnym jest zachęcić młodzież do zbierania tych ziarn w ciągu lata i jesieni. Na niezbyt duży karm nik trzeba liczyć 6 kg ziarna, sypiąc od listopada do końca m arca codziennie 2 garście w porze porannej. Trzęba czynić to stale, nie przeryw ając tej czynności przez dzień lub kilka dni. O kruchy chleba i ciasta podawać należy tylko w m ałej ilości, gdyż na wilgości szybko kw aśnieją.
D la wielu ptaków koniecznym jest prócz tego przygotowanie jakiegokolwiek tłuszczu (może być stary zjełczały) rozpuszczonego z ziarnem. Tłuszcz pow inien być n a gorąco wlany, np. do m ałej doniczki kwiatowej, przez której otwór n a dnie przeciągnięty jest drut. Po zastygnięciu zawiesza się doniczkę dnem do góry. Jest to ulubiony pokarm si
korek, które go najchętniej w ydziobują w tej dziwnej pozie, a równocześnie to położenie chroni tłuszcz przed innym i ptakam i, zw ła
szcza 'w róblam i.
Kto raz zacznie dokarm iać ptaki- w zimie, przekona się, jak dużo radości spraw ia się zjaw ienie nowych stołowników oraz okazy
wanie coraz większego zaufania, jak im ptaki
• obdarzaj ąr patrzącego przez okno człowieka.
Umożliwia to także obserwację z bliska stworzonek zwykle tak nieufnych i płochli
wych. A nagroda za to? Gdy n a wiosnę usły
szymy za oknam i radosny wiosenny śpiew naszych ptaszków z karm nika, gdy w idzi
my przed nam i drobną postać śpiewaka, który niebu, słońcu, pękającym pączkom - kwiatów, drzew i krzaków wyśpiew uje r a
dość swojego istnienia, to i m y m am y tę głęboką i cichą radość w ypływ ającą z prze
świadczenia, że tej rozśpiewanej istocie po
mogliśmy przetrw ać szare bezsłoneczne dnie i pustkę m roźnej, zimowej noay.
10 W S Z E C H Ś W I A T
JA N K O R N A S X —
O KWIATACH ZAPYLANYCH PRZEZ PTAKI Każdego, kto zwiedza szklarnie ogrodów
botanicznych, uderzyć m uszą ogromne róż
nice w yglądu roślin tropikalnych w poró
w naniu z naszym i krajow ym i. Szczególnie jaskraw o w ystępują one w budowie kw ia
tów. Bardzo często stajem y przed typam i zupełnie u nas niespotykanym i i dziw nie niezrozum iałym i, ja k np. fu k sja (Fuchsia), szałwia szkarłatna (Sctluia splendens) czy trzcinniki (Canna). Staną się one dla nas zrozum ialsze dopiero wtedy, gdy poznam y ich życie n a tle w arunków n aturalnych, gdy w nikniem y w m echanizm ich zapylania.
Ja k wiadomo, pyłek naszych roślin prze
noszony byw a przez w iatr (rip. Jeszczy na — Corylus),' wodę (np. rogatek — Ceratophyl- lu m ) lub owady (np. goździk — DinnlUus).
W k rajach tropikalnych natom iast bardzo ważną, choć ciągle jeszcze nienależycie po
znaną i docenianą rolę w życiu kw iatów odgryw ają ptaki. One to właśnie, dzięki d łu giemu, conajm niej od starszego trzeciorzędu trw ającem u wpływowi n a św iat roślinny,
^ wytworzyły nowy, niespotykany u nas typ biologiczny kw iatu — kw iat zapylany przez ptaki (ornitogam iczny).
K w iat ornitogam iczny posiada szereg -cech, różniących go 'b a rd z o w ybitnie od kw iatów naszych roślin owadopytnych.
W ielkością sw ą i konstrukcją m echaniczną odpowiada rozm iarom odw iedzających go gOści. Rozm iary te są zresztą zwykle drobne:
n ektarniki (Neclarinidae) ze Starego Św iata rzadko przekraczają wielkość wróbla, a n a j m niejszy z am erykańskich kolibrów (Tro- chilidae) dochodzi zaledwie do rozm iarów trzm iela i waży 1,64 gram a. Niekiedy je dnak ptaki odw iedzające kw iaty by w ają znacznie większe (np. niektóre papugi: Ca- catoaeidae i in.). Nie m ogą one, rzecz prosta, siadać bezpośrednio n a kwiecie tak, ja k to rohi większość owadów. Dlatego kw iaty or- nitogam iczne nie tw orzą nigdy p ow ierzchnią pozw alających na lądow anie odw iedzają
cym je zwierzętom (rys. 1). Są natom iast zwykle tak umieszczone, że w sąsiedztw ie
zn ajd u ją się mocne liście w spierające lub gałązki, które pozw alają ptakowi wygodnie spocząć, i sięgnąć dziobem w głąb korony.
a *
Ryc. 1. K w iaty ow adop yln e (A ) i ornitogam iczne (B ) o podobnym planie budowy: 1. Szałw ia łą k ow a (Salvia pra ten sis). Korona ciem no-niebie- ska, ąa dolnej w ard ze siadają zapylające k w iat trzm iele. Zmniejsz. 2. Szałw ia jaskraw a (Satvia splen d en s). K orona szkarłatna, dolna w arga uwsteczniona. Zm niejszone. 3. Storczyk sam iczy (O rchis m o rio ). Okwiat purpurowy, u dołu w arżka (w ), na której siadają owady. Nektar w ostrodze (o). Po w. 4. Storczyk (D isa fe r r u - ginea). Okwiat pom arańczg^ y, w arżka (w ) sil
n ie zredukow ana, ostroga z nektarem ..(oj na górnym listku okwiatu. P ow . 5 .. Łubin żółty (L u p in u s luteus). Kwiat żółty. Łódeczka (ł) i skrzydełka (sk) służą ow adom do siadania.
Pow . 6. E r y th r in a indica. Kwiat szkarłatny, łó deczka i skrzydełka uwstecznione. Zmniejsz.
W edług C o r r e n s a , S z a f e r a , p f n t h e r a i W e r t h a.
Gdy takiego urządzenia brak, goście muszą zawisać w pow ietrzu przed kw iatem , trze
począc skrzydłam i (ry§v2) tak, ja k to robią u nas zawisaki (Sphingidae) spośród motyli.
Mimo to kw iat ornitogam iczny jest n a ra żony n a zniszczenie bez porów nania więcej,, niż owadopylnyr Chroni się przed tym przez
wytworzenie szczególnie mocnych i elasty
cznych pręcików, słupków i okwiatu, nie
kiedy naw et zdrew niałych (zjaw isko u krót
kotrw ałych organów roślinnych zupełnie wyjątkowe). Podobnie jak dla owadów, sta nowią kw iaty także i dla ptaków odwiedza
jących je źródło pożywienia, dla gatunków skrajnie przystosowanych niem al wyłączne, dla innych dodatkowe. Jako pokarm służy najczęściej nektar, tj. mocno rozcieńczony roztwór rozm aitych cukrów. Ponieważ ape
tyt ptasi jest wcale pokaźny, gdyż duży w y
siłek mięśniowy w czasie lotu wym aga obfi
tego dowozu suhstaneyj pokarmowych, . zwłaszcza węglowodanów, zapotrzebowanie na n ektar i jego produkcja są u kwiatów ornitogam icznych ogromne. T ak np. u po
łudniow o-am erykańskiej rośliny Puya chi- lensis wydziela pojedynczy kw iat co rano 0,5—0,75 g słodyczy, a z jednego kw iatostanu można jej zebrać codziennie 1U litra lub nawet więcej. Nic więc*dziwnego, że kwiaty wielu roślin ornitogam icznych są zjadane przez tubylców (np. Telopea z Nowej W alii Południow ej). Czasem rolę nektaru przej
m u ją mięsiste, słodkie płatki korony (np.
u Feijoa) lub liście podkwiatostanowe (np;
u Freycinetia), które ptaki zjad ają w ca
łości. I one także znalazły się wśród m enu krajowców.
Ja k wiadomo, kw iaty owadopylne przy
w abiają owady na odległość przy pomocy dwóch środków: barw y i zapachu. Dla kwiatów ornitogam icznych pozostaje tylko pierwszy sposób, ponieważ węch ptasi jest na ogół bardzo słaby. Dlatego są one z re guły bezwonne, natom iast odznaczają się czystymi i intensyw nym i barw am i. Cecha ta n ajb ard ziej ze wszystkich rzucą się w oczy. Szczególnie charakterystyczne są barw y: intensyw nie błękitna, zielona, ^żółta, pom arańczowa a przede wszystkim czy
sto, jaskraw o szkarłatna, o b o k 'n ic h także ciemne, np. czekoladow o-brunatne, dalej zu
pełnie gdzie indziej niespotykane zestawie
nie barw ne, np. t. zw. barw y papuzie (szkar
łatna, żółta, zielona i niebieska w różnych kom binacjach) lub szkarłatna z cząrno-fio- letową. Zupełnie inaczej jest u kwiatów owadopylnych, u których b rak jest czystej
czerw ieni1), a przew ażają kolory niebieski i żółty. Stoi to w związku z różnicą w w y
kształceniu zmysłu barw u ptaków i owa
dów: pierwsze odznaczają się szczególną wrażliwością na barw y długofalowe, a zwła
szcza czerwień i dlatego najlepiej widzą kw iaty czerwone lub pomarańczowe, drugie natom iast reagują^ głównie na krótkofalową część widm a słonecznego (od fioletu a naw et
Ryc. 2. Koliber T rocliilus colubris zapylający kw iat roślinny Yriesea ca rin a ta z rod ziny ana- nasow atych (B rom eliaceae). Zmniejszone. —
W edług P o r s c h a .
ultrafioletu poprzez błękit i zieleń do żółtej), a n a czerwień są często całkowicie ślepe (np.
pszczoły). T ym tłum aczy się krzyczący fzk arłat ornitogam icznej szałwii jaskraw ej (Salvia splendens) i błękit • naszych gatun
ków -owadopylnych (np. S.. pratensis), Cechami, w yróżniającym i kw iat om ito- gamiczny, są więc: średnie lub duże roz
m iary, mocna konstrukcja m echaniczna, brak (w obrębie samego kw iatu) powierz- ' chni, n a której mogłyby usiąść odwiedza
jące zwierzęta, ogromne bogactwo nektaru, brak zapachu i czyste, jaskraw e, często szkarłatne lub pom arańczowe barw y. W e wszystkich tych właściwościach m am y do czynienia niew ątpliw ie z przystosowaniam i do budowy i życia odwiedzających^ptaków..
>) Mak polny (Papcm er rh o ea s) jest w yjąt
kiem tylko pozornym : płatki jego odbijają n ie
w idzialne prom ienie ultrafioletow e i są przez ow ady ślepe na czerw ień w idziane jako ((ko
loru ultrafioletowego)), dla nas. zupełnie niezna
nego. ; ;
Przystosow ania te są obopólne. Ptaki odwiedzające regularnie kw iaty cechuje długi, często dziwacznie zgięty dziób (rys. 5) o krzyw iźnie dostosowanej do budow y o d wiedzanych kwiatów, język przekształcony w rurkę do ssania n e k ta ru i postrzępiony
Ryc. 3. N ektarnik C y n n iris p ec to ra lis zapylający kw iat rośliny Ilo lm s k jo ld ia sanguinea. W ielkość
naturalna. — W edług P o r s c h a .
pędzelkowato n a końcu (rys. 6), doskonały lot i drobne w ym iary ciała. Budowę tąką spotykam y u wszystkich ważnych dla życia kw iatów rodzin ptasich: afry k ań sk o -azja
ty ck ich nektarników (Nectarinidae) (rys. 3), australijskich m iodojadów (Meliphagidae) (rys. 4), am erykańskich cukrzyków (Coere- bidae) i haw ajskich odzieżowców (Drepani- didae) oraz, rzecz szczególnie ciekawa, u zu pełnie z , nim i niespokrew nionych kolibrów (Trochilidcie) (rys. 5), które zam ieszkują obie Am eryki i są rodziną n ajliczniejszą i pod względem przystosow ań do współżycia z kw iatam i najw yżej stojącą. Mimo znacz
nego oddalenia kolibrów, które zaliczam y do rzędu j erzykokształ tnych (Cypseliformes), od reszty w ym ienionych rodzin, należącej do rzędu w róblow atych (Passeriformes), wszystkie te plaki są m iędzy sobą niezm ier
nie podobne. N ieprzyrodnicy m ylą je naw et często, opisując np. afrykańskie n ek tarnik i jako kolibry. Mamy tu do czynienia z n ie
zwykle ciekawym przykładem zjaw iska zbieżności (konw ergencji), polegającego na upodobnianiu się do siebie gatunków zu
pełnie niespokrew nionych a żyjących w tych sam ych w arunkach 2).
»
2) N aw iasem w arto w sp om n ieć o in n y m 'tego
typu podobieństwie: n iektóre z m otyli b razylij
skich należących do rod ziny zaw isak ów (S p h in - gidae) są tak łudząco podobne do k olib rów pod w zględem w yglądu zew nętrznego, ru ch ów - i trybu życia, że In dianie uw ażają je poprostu za jedne i te sam e zw ierzęta, a n aw et przyrod-
Oprócz wym ienionych rodzin ptasich, związanych z kw iatam i bardzo ściśle, zna-
■ my m nóstwo (ok. 2.000 gatunków z 50 ro dzin) ptaków, dla których n ektar nie jest wyłącznym składnikiem pożywienia. Jedne z nich, np. austrom alajskie papużki o pę- dzelkowatym języku (Trichoglossidae), nie wiele ustępują co do znaczenia poprzednim, inne odgryw ają m niejszą rolę. Czasem są to form y duże, np. dzięcioły (Picidae), które obserwowano przy odwiedzaniu kwiatów w Brazylii, lub ptaki rajskie (Paradiseidae), które praw dopodobnie zapylały pewne ga
tunki roślin im birow atych (Zingiberciceae) n a Nowej G w in ei3). W śród ptaków odwie
dzających kw iaty widzimy, podobnie jak wśród owadów, obok form skrajn ie przysto
sowanych (eutropow ych) wszystkie przej
ścia do słabo lub zupełnie do tego nieprzy
stosowanych (allotropowych).
Związek ptaków eutropowych z kw iatam i
Ryc. 4. M iodojad Certhionyx< va rieg a tu s zapy
lający kw iat rośliny B ra c h y se m a daviesioid.es z. rodziny m otylkow atych (Papilionaceae).
Zm niejszone. — W edług P o r s c h a .
nikom zdarzało się strzelać przez pom yłkę np.
fruczaka olbrzym iego (M acroglossa tita n ) za
m iast kolibrów . Tak przez długotrw ałą ew olucję pow stały w d w óch zupełnie odm iennych typach zw ierzęcych form y bardźo podobne, bo skrajnie p rzystosow an e do tego sam ego trybu życia.
3) D ziś niestety i ptaki i rośliny wytępione.
I /
W S Z E C H Ś W I A T 13
używ ają pułapek, w których przynętę s ta nowią kwiaty. Tak np. ptaki z rodziny odzieżowców (Drepanididae)4) łapano nie
gdyś na W yspach H aw ajskich w ten sposób, że tubylec kładł się na ziemi i przykryw ał liśćmi L kw iatam i m iejscowych drzew ia
stych ldbełij (różne rodzaje z podrodziny Lobelioideae), a jeden z kwiatów trzym ał w palcach za dolną część korony. Gdy przy
wabiony ptak wsunął dziób do tego właśnie kw iatu, łowca zaciskał palce i w ten sposób łapał go żywcem. Maorysi na Nowej Zelan
dii używali do niedaw na dość skompliko
wanych pułapek na m iodojady (Meliphagi
dae) z kw iatem ornitogamicznej rośliny Metrosideros (z rodziny m irtow atych — Myrtaceae) jako. przynętą. Fakty te św iad
czą najlepiej, ja k \yielką siłę atrakcyjną m ają dla ptaków eutropowych kwiaty, które odwiedzają.
Innym dowodem, ja k ścisły jest w za
jem ny związek roślin ornitogamicznych jest niezm iernie silny. Mamy n a to szereg
uderzających dowodów. T ak np. skoro w j a kiejś okolicy zakw itną rośliny ornitdgam i- czrie, natychm iast zjaw iają' się masowo od
wiedzające je ptaki, choćby ich przedtem w .promieniu wielu k m nie było. Czym kię-
Ryc. 5. Trłowy' ptaków, odw iedzających kwiaty:
1. M yzom ela san g u in o len ta (M eliphagidae). 2. Ve- sliaria coccinea (D rep a n id id a e). 3. P sitsitleteles oersicolor (T rich o g lo ssid a e). 4. A ra c h n o th e ra lo n girostris (N ec ta rin id a e). 5. O reotrochilus Chim borazo (T ro c h ilid a e ). W szystkie rysunki m niejszone. — W edług P o r s c h a i B r e h ma:
ru ją się' pr*y tych dalekich nieraz w ędrów kach i ja k o dn ajd u ją swe ulubione rośliny n a tak znaczne odległości, n a razie nie wiemy. Zjaw isko to z n a n e -je st od daw na białym i kolorowym m yśliwym , którzy czę
sto urządzają zasadzki n a ptaki przy kw i
tnących roślinach ornitogam icznych (np.
przy słynnym drzewie łowców kolibrów — Inga z rodziny Mimosaceae). W ^niektórych okolicach poszli tubylcy jeszcze dalej, gdyż
Ryc. 6. Języki ptaków, zapylających kw iaty (pow.). 1. M yzom ela ru b ra ta (M eliphagidae).
2. Ilim a tio n e sanginea (D repanididae). 3. T ri- choglossus ćh a em a to d u s (T richoglossidae). 4. E u - lam pis holosericeus (T ro c h ilid a e ). 5. Jeden z he- ktarników (N eSlarinidae). — W edług G a d o w a,
G a r d n e r a i S z a f e r a .
4) D ziś niestety niem al doszczętnie wytępione.
14 W S Z E C H Ś W I A T i odwiedzających je ptaków, jest zgodność
ich ogólnego zasięgu n a kuli ziemskiej. Na półkuli zachodniej obejm uje on obszar w y
stępow ania kolibrów od Labradoru i Alaski na północy po antarktyczną granicę lasów na Ziemi Ognistej n a południu i sięga w Andach po granicę wiecznych śniegów (ponacl, 5400 m n. p. m.). Na półkuli w scho
dniej w ystępuje ornitogam ia w Afryce na południe od Sahary (centrum rozmieszcze
nia nektarników ), w Azji południow o- wschodniej po H im alaje, południow e Chiny i Japonię (nektarniki, m iodojady i in.), w A ustralii (m iodojady, Trichoglossidae) i n a sąsiednich wyspóch. Granica połu
dniowa także i tutaj złnega się z południow ą granicą lasów. Niezm iernie ciekaw a jest m ała wysepka w ystępow ania nektarników w Palestynie, w odległości setek k m od głó
wnego zasięgu tej rodziny. Jedynem u ż y ją cemu tu gatunkow i (Cynniris osea) odpo
w iada w ystępow anie roślin ornitogam icz
nych (np; szkarłatny Loranthus acaciae).
Ja k w idzim y, ornitogam ia je s t zjaw i
skiem ogromnie rozprzestrzenionym geogra
ficznie i nie ogranicza się wcale do pasa międzyzwrotnikowego, lecz na obu półku
lach sięga daleko w strefę um iarkow aną.
Brak jej właściwie tylko n a półkuli wscho
dniej, na północ od wielkiego pasa pustyń, a więc n a kontynencie eurazjatyckim i w Afryce północnej. Granica ta jest być może niedaw na: prawdopodobnie w trzecio
rzędzie rosły u nas gatunki roślin zap yla
nych przez ptaki, przynajm niej allo — i he- mitropowe. Dopiero zlodowacenia, które? tak«
ogromnie zubożyły naszą faunę i florę, .ze
pchnęły je na południe. Dowodzi tego w y
stępowanie wielu roślin z. rodzin o przedsta
wicielach typowo ornitogamicznych w n a szych florach kopalnych oraz znalezienie szczątków kopalnych ptaków tropikalnych (np. papug) w Europie.
Niestety ptaków eutropowych, kolibrów, m iodojadów czy nej^tarników, do dziś nie udało się znaleźć w stanie kopalnym. D la
tego n a razie nie um iem y powiedzieć, jaki jest wiek geologiczny ornitogam ii i gdzie się ona narodziła. Prawdopodobnie było to w klim acie suchym i gorącym. Ptaki n a drzewne, które w ogóle niechętnie schodzą na ziemię do wodopoju i zwykle zaspaka
ja ją swe pragnienie wodą znajdow aną w koronach (rosa, krople deszczu), trafiły W poszukiw aniu wody do kwiatów owado
pylnych, a znalazłszy w nich n ektar zaczęły je odwiedzać regularnie. Przez długotrwałe wzajem ne oddziaływanie n a siebie ptak i kw iat uzyskały szereg -cech nowych —
«przystosowań», które zacieśniły ich w za
jem ne współżycie i doprowadziły w końcu do pow stania ornitogam ii w jej dzisiejszej postaci. Hipoteza taka, postaw iona przez austriackiego botanika P o r s c h a , zy
skuje n a prawdopodobieństwie w miarę, ja k pogłębiamy naszą znajomość życia p ta ków tropikalnych, zwłaszcza gatunków allo- tropowych, odwiedzających kwiaty. Okazuje się, że rzeczywiście w poszukiw aniach swych k ierują się one chęcią zaspokojenia pragnie
nia. Ścisłe jed nak rozw iązanie zagadnienia pow stania ornitogam ii mogą nam przynieść dopiero przyszłe b adania paleontologiczne, zwłaszcza palpoorn i to 1 erg iczne.
S T E F A N C Z A R N O C K I
JAK SIĘ TW ORZĄ ZAGŁĘBIA WĘGLOWE iPokłady węgla rzadko tylko w ystępują
pojedynczo lub w nieznacznej ilości. Zwykle zaś m am y do czynienia z seriam i utw orów węglonośnych, w ystępujących w tzw.- zagłę
biach węglowych. Miąższość tych seryj jest różna, Czasem wynosi ona kilkaset m e
trów, czasem kilka tysięcy metrów, zaś
w niektórych zagłębiach osiąga cyfry kilku
nastu tysięcy metrów.
C harakter petrograficzny skał, w chodzą
cych w skład takich seryj, jest do|ć jedno
stajny. Przede w szystkim wschodzą między innym i w ich skład pokłady węgla. Ilość tych pokładów jest zwykle znaczna, przy
W S Z E C H Ś W I A T 15 kilku lub kilkunasto - tysięczno - metrowej"
miąższości serii wynosi najczęściej kilka
dziesiąt lub kilkaset pokładów, nadających się do odbudowy, tj. posiadających m iąż
szości ponad pewne m inim um . U n as za ta kie m inim um jest przyjm ow ane w zależno
ści od grupy pokładów: 0,50—1 na metr.
R achując i cieńsze w kładki węgla, otrzym a
libyśm y ilość pokładów jeszcze większą od podanej. 5
Pokłady węgla są przedzielone tzw. .ska
łami płonnymi. W śród ly c$ ostatnich odgry
w ają dom inującą rolę łupki i piaskowce.
W niektórych zagłębiach odgryw ają nieco większą rolę zlepieńce, zaś w innych w a
pienie.
Badając bliżej charakter seryj węglonoś- nych, m usim y podkreślić dwa fakty: po pier
wsze znaczną grubość serii, powstałej we względnie krótkim (ż graw itacyjnego punktu widzenia) czasie. Po drugie zaś ciągle zmie
niający się charakter utworów, tworzących serię węglonośhą, co z kolei rzeczy wskazuje na ciągłe zmianV w arunków tworzenia ty c h ' utworów.
C harakter flory, z której powstała ogro
m na większość pokładów węgla, wskazuje na lądowy je j charakter, a więc m usiały być przy tworzeniu serii węglonośnej okresy, kiedy obszar tworzenia był suszą. Samo tworzenie torfu, z którego powstał następ
nie każdy pokład węgła, następowało przy płytkiej pokrywie wodnej. Piaskowce, a szczególnie zlepieńce w skazują również n a płytką wodną pokrywę. Łupki — n a se
dym entację więcej głębokowodną, szczegól
nie jeśli chodzi o uw arstw ione gliniaste łupki. Obecność skał w apiennych świadczyć również o względnie głębokim basenie, w którym się one tworzyły.
W ielo krotne^rzew arstw ien ie wszystkich tych członków serii produktyw nej świadczy o ciągłej zm ianie w arunków sedymentacji, głównie zaś o ciągłej\ zm ianie głębokości'
zbiornika wodnego. *
Zestaw iając wszystkie te okoliczności, powinniśm y dojść do wniosku, że obszar każdego obecnego zagłębia węglowego był w okresie tw orzenia tego ostatniego obsza
rem ciągłego osiadania. T e obszary znajdo
wały się n a brzegu m orza lub jezior. P ier
wsze zagłębia nazywam y paralicznym i, d ru gie zaś limnicznymi. _
Tylko ciągłym osiadaniem obszaru m o
żna wytłumaczyć tak znaczną* miąższość utworów produktywnych.
Zm ienny charakter tych seryj i co za tym idzie ciągłe zm iany w arunków sedy
m entacji możemy wytłumaczyć niejednako
wym tempem tego osiadania.
Istnieją dwa rodzaje poglądów na zm ien
ność tego osiadania." Jedni twierdzą, że okre
sy osiadania były przeryw ane fazami, w któ
rych miało miejsce podnoszenie terenu obec
nych zagłębi. Inni zaś uważają, że miało miejsce stałe osiadanie, tylko o zmieniającej się am plitudzie tego zjawiska.' Dla zagłębi paralicznych zdają się więcej odpowiednimi te ostatnie poglądy.
Stając na ich gruncie, możemy stwierdzić pewną cykliczność w tworzeniu utworów se
rii węglonośnej, cykliczność związaną z róż
nicam i w tem pie osiadania.
Okres poprzedzający utw orzenie węgla był więc okresem lądowym. Nagromadzenie i pierwsza przem iana m ateriału roślinnego odbywały się przy płytkim zalewie, głównie o charakterze słodkowodnym. Powstawało wtedy torfowisko, rozwój którego bywał przerywany przez gwałtowne obniżenie te
renu i zalanie jego obszaru przez względnie głębokie morze. Świadczy o tym bardzo czę
ste spotykanie w bezpośrednim sąsiedztwie _ pokładów węglowych uw arstw ionych glinia
stych łupków, zawierających m orską faunę.
Następuje potem okres wolniejszego tem pa osiadania. Zalew morski wypełnia się osa
dami i płycieje. W skutek tego gliniaste łupki przechodzą ku górze w łupki piaszczyste, z kolei zaś zjaw iają się piaskowce. Wreszcie obszar w ynurza się z pod pokrywy wodnej, powstają w arunki lądowe, później roślin
ność i ponowne utworzenie torfu, z warstw y którego znów powstaje następny ku górze pokład węgla. W ten sposób zamyka się cykl sedymentacyjny. Tego rodzaju cykle wielo
krotnie się pow tarzają w historii tworzenia się zagłębi.
W spom niane zagłębia paraliczne i lim - niczne różnią się dość znacznie wykształcę-
16 W S Z E C H Ś W I A T
__________________________________________________________V niem seryj węglonośnych. W spom niana po
wyżej kolejność w arstw daje się szczególnie dobrze zaobserwować w zagłębiu północnej Francji, lecz spotyka się również i w innych paralicznych zagłębiach.
Różnice między zagłębiam i paralicznym i a lim nicznym i są następujące:
1) W zagłębiach paralicznych istnieje szereg poziomów z m orką fauną, w lim - nicznych zaś spotykam y tylko poziomy ze słodkowodną fauną.
2) Serie węglonośne. są w zagłębiach p a ralicznych znacznie grubsze niż w lim nicz- nych i osiągają w spom niane cyfry kilku lub kilkunastu tysięcy metrów. W lim nicznych miąższość ta jest znacznie niższą. Tylkó w drodze w yjątku sięga ona w Zagłębiu Saary 5000 m.
3) Pokłady węgla są natom iast grubsze w zagłębiach lim nicznych niż paralicznych.
4) C harakter pokładów jest reg u larn iej
szy w zagłębiach paralicznych niż lim nicz
nych. W tych ostatnich obserw uje się czę
ste zm iany grubości pokładów i ich rozszcze
pienie n a kilka ławic.
5) Co do skał płonnych, to w zagłębiach paralicznych przew ażają łupki, w niektórych
w ystępują i wapienie. W lim nicznych od
gryw ają większą rolę piaskowce. Bardzo charakterystyczną jest obecność w niektó
rych zagłębiach lim nicznych dużych mas zlepieńców. Tłum aczy się to przenoszeniem w tych zagłębiach m ateriału do utworzenia - . skał przez potoki, spływ ające z otaczających taki śródlądowy zbiornik wodny wyniosło
ści, co powoduje silny prąd wody i co za tym idzie znoszenie więcej gruboziarnistego m a
teriału.
Większość zagłębi węgla kamiennego o poważnym przemysłowym znaczeniu n a leży do typu paralicznego. W 'E uropie n a leżą tu zagłębia angielskie, zagłębia północ
nej Francji, Belgii, Holandii, Zagłębie W est
falskie (R uhry). Co do Górnośląskiego za
głębia jest .w yrażana ostatnio opinia, że na początku jego tworzenia były w arunki para- liczne, zaś ku końcowi zam ieniły się one na limniczne. Zagłębia europejskiej j części Z. S. S. R. noszą w ybitnie paraliczny ch a
rakter.
Do liczby zagłębi lim nicznych zaliczamy szereg zagłębi w środkowej Francji, zagłę
bie Dolnośląskie, zagłębie Czeskie.
JA N M E R G E N T A L E R
P L A N E T Y
W śród wielu setek nieruchom ych św ie
cących punktów na nocnym niebie, niektóre dość szybko zm ieniają swoje położenie w stosunku do innych — to planety. Dzieje się tak dlatego, że owe świecące nieruchom e punkty to odległe słońca, od których światło do nas-biegnie całe lata, podczas gdy p la nety są naszym i bezpośrednim i sąsiadkam i, tysiące razy bliższymi od najbliższych gwiazd. Dzięki tem u ruch ich w przestrzeni, choć niezbyt szybki, jest łatw y do zauw aże
nia, podczas gdy znacznie szybsze ruchy gw iazd są nieom al niedostrzegalne.
Znam y tylko te planety, które wraz z ziem ią okrążają po orbitach praw ie koło
wych nasze słońce. Z wszelką pewnością są one także koło innych słońc, ale trzeba p a
miętać, że świecą odbitym światłem słone- cznym, tak że ze znacznej odległości nikną całkowicie w prom ieniach tego słońca, które okrążają. Dlatego nie możemy ich dojrzeć koło żadnej z gwiazd. Taki Jowisz np. w i
dziany z jak iejś innej gwiazdy dawałby 250 milionów razy nihiej św iatła niż słońce, więc dla obecnych lunet byłby niedostrze- galny. Za to o naszej słonecznej rodzinie planetarnej m am y już sporo wiadomości.
P lanet tych’ jest 9 z 30 księżycami. A więc zaczynając od słońca: Merkury, W enus, Zie
m ia z księżycem, Mars z 2 księżycami, Jo wisz z 11, Saturn otoczony pierścieniem pyłu kosmicznego i z 11 większymi księżycami, U ran z 4, N eptun z 1 księżycem i wreszcie Pluton.