• Nie Znaleziono Wyników

"Dzieje Warszawy, t. 3: Warszawa w latach 1795-1914", Stefan Kieniewicz, Warszawa 1976 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Dzieje Warszawy, t. 3: Warszawa w latach 1795-1914", Stefan Kieniewicz, Warszawa 1976 : [recenzja]"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

7 7 4 RECENZJE

czikowa. Trzeba także pamiętać, że polscy ziem ianie m ieli sw e w łasne racje, kiedy przeciw staw iali się — zresztą daremnie — dalej idącej ingerencji rządowej w m iej­

scowe stosunki agrarne. O bawiali się nie bez racji, iż rząd zechce w ygryw ać reform ę agrarną dla osłabienia żywiołu polskiego na zachodnich kresach Cesarstwa.

Otóż nacisk kładziony na pozostawienie w rękach szlachty całej sprawy uw łaszcze­

nia miał obiektyw nie rzecz biorąc w ydźw ięk konserw atywny.

Z zupełnych już drobiazgów: Autor znalazł w „Russkoj Starinie” zabawny m e­

m oriał znanego historyka lw ow skiego, D enysa Z u b r y c k i e g o . Ow „starorusin”

i m oskalofil ostrzegał Aleksandra II, aby nie szedł w k w estii agrarnej na ustępstw a w obec rewolucji, bo padnie ofiarą tłum ów, jak Ludwik XVI! Autor pisze o nim:

„niejaki Zubrzycki, A ustriak!” Na tejże stronie w ypow iedź P. Jakuszkina w t łu ­ maczeniu w łasnym autora zawiera zagadkowe określenie: „gentlem en — w ith - -n o-pan ts”. Przypuszczam , że w oryginale było: „gospoda san kiu loty”...

Sum m a sum m arum : książka stanowi interesującą lekturę; ukazuje w yraziście, w jaki sposób inteligentny Amerykanin, dobrze obeznany z tem atem, recypuje pro­

blem y rosyjskie X IX w ieku. Łączny indeks imion w łasnych i rzeczowy nie obejm uje przypisów, nazw isk autorów, ani też nazw geograficznych poniżej guberni. Korekta raczej niedbała, jak na amerykańskie w ydaw nictw o naukowe; jest dużo literów ek.

S tefan K ien iew icz

Stefan K i e n i e w i c z , D zieje W a rsza w y t. III: W arszaw a w la­

tach 1795—1914, PWN, W arszawa 1976, s. 388, tabl. 52, m apy 2.

Pisanie o dziejach W arszawy jest zadaniem atrakcyjnym , ale zarazem nie­

zm iernie trudnym. Zawarcie w jednym , naw et pokaźnych rozmiarów, tom ie burz­

liw ych i skom plikow anych 119 lat m iasta, m usiało nastręczać w ielu kłopotów. Dla niejednego z opisyw anych zagadnień brak jeszcze m ateriałowego opracowania, dla innych w ogóle nie posiadam y źródeł.

D zieje W arszawy łączą się w X IX stuleciu z losam i społeczeństw a polskiego po rozbiorach i tradycjam i jego w alk narodowowyzwoleńczych. Pom imo utraty funkcji stolicy W arszawa pozostała najw iększym m iastem polskim. Książka Stefana K i e n i e w i c z a o W arszawie lat 1795—1914 ukazuje nam to m iasto jako organizm, którego działanie skierow ane jest do w ewnątrz, autor śledzi jego dzieje niejako „po­

m iędzy m uram i”, dzięki temu jest to historia miasta, a nie wydarzeń ogólnokra­

jowych w nim zogniskowanych.

U schyłku XVIII w., który otwiera „W arszawę” Stefana K ieniewicza, w latach rządów pruskich, zdegradowana stolica była jeszcze m iastem prawie feudalnym , jednym z ośrodków nowo zdobytej przez Fryderyka W ilhelma II prowincji. Pod koniec X IX w . W arszawa stała się w pełni w ielkom iejska, aby przed w ybuchem I w ojny zbliżyć się do m iliona m ieszkańców, co zapew niło jej ósm ą lokatę na liście m iast europejskich. Od 1596 r., kiedy Warszawa otrzymała rangę stolicy R zeczy­

pospolitej, aż do jej upadku w 1795 r., stołeczna rola była głów nym czynnikiem jej kariery. N astępow ał w ielki rozkwit budownictwa głów nie rezydencjonalnego przy znacznej dyskrym inacji interesów m ieszczaństwa i jego w pływ u na życie m iasta.

W X IX w. tempo przem ian w Warszawie w ykazało, oprócz pierwszych lat, dużą dy­

namikę. K ilkunastoletni okres autonomiczngo K rólestw a K ongresowego i stołeczności m iasta został wykorzystany: przede w szystkim nastąpiły trw ałe zm iany urba-

■ nistyczne, częściowo naw et realizujące dawne śm iałe plany saskie; unow ocześniły one Warszawę, w yznaczały podstaw y dla dalszego jej rozwoju. W drugiej połow ie X IX w. następna faza wzrostu dokonywała się pod działaniem czynników ekono­

m iczno-społecznych, które w łączyły m iasto w uniw ersalny, europejski system gospo­

darki kapitalistycznej.

(3)

W narastającej obficie w ostatnich latach literaturze warsawianistycznej po­

św ięconej czasom zaborów brakowało odpowiedniej syntezy. Pierw sze spojrzenia z historycznej perspektyw y na losy W arszawy pod zaborami przynoszą m ateriały sesji naukowej „Rola W arszawy w życiu narodu i państw a” *. Próbą analizy n aj­

ważniejszych zjaw isk ekonomicznych i społecznych jest zbiorowa praca pod re­

dakcją I. P i e t r z a k - P a w ł o w s k i e j 2. W 1975 r. ukazało się drugie w ydanie

„Historii W arszawy” pióra M. D r o z d o w s k i e g o i A. Z a h o r s k i e g o . W tej to pracy w iek X IX i początek X X został przedstawiony syntetycznie, ale z uwagi na szerokie ram y chronologiczne książki z natury rzeczy potraktowany skrótowo.

Nadal w ięc brakowało całościowego ujęcia losów W arszawy tej epoki, najcie­

kawszej i najbogatszej w jej ponad siedem setletniej historii. W ostatnich latach w arsaw ianistyka doczekała się pokaźnego dorobku. Są to: różnorodne artykuły, przyczynki, prace m onograficzne, naukowe i popularne, eseje historyczne a także powieści, czy w reszcie opasłe tomy publikujące m ateriały konferencji w arsaw ia- nistycznych. Om awiana tu „W arszawa” m iała kilka wcześniejszych książkowych poprzedniczek, pióra A. L e u t e r b a c h a (1925 r.), A. M o r a c z e w s k i e g o (1937 r.), J. S. B y s t r o n i a (1946 r.), E. S z w a n k o w s k i e g o (1952 r.)· Dzięki tem u została utorowana droga dla podjęcia zadań innych — pisania opracowań syntetycznych.

K siążka Stefana K ieniew icza stanow i tom III „Dziejów W arszawy”, na które złoży się jeszcze pięć tom ów opracowanych przez specjalistów kolejnych epok histo­

rycznych. Redaktorem naukowym całości jest Stefan Kieniewicz. Ukazanie się tej pracy jest dużym w ydarzeniem , a zasięg jej, choć jest tak bardzo „w arszaw ska”, wykracza daleko poza ram y ścisłej w arsaw ianistyki. Autor nie w ykorzystał w sw ym dziele źródeł bezpośrednich. Jak sam stwierdza w jednej z dyskusji, operuje wiedzą

„z drugiej ręki”, bo tylko niektóre zjaw iska m iał na sw ym w łasnym warsztacie historycznym . Z natury rzeczy m usiał czerpać z w yników prac innych. Książka w ięc odbija bardzo w yraźnie stan w iedzy o Warszawie, wskazując pośrednio, co jeszcze jest do zrobienia, co należy zm ienić, uzupełnić czy poprawić. Niekiedy szczegółow e opracowania innych autorów są dla Stefana K ieniew icza podstawą w niosków głębszych i oryginalniejszych niż te, na które m ógł zdobyć się cytow any badacz. Duża to zasługa dla autora —· dobry przykład pisarstw a historycznego dla innych.

W szystko, co czytam y w tym dziele, napisane jest językiem prostym i ładnym, dyskretnie podana anegdota ożyw ia i tak barwny opis, wprowadzenie zaś do nar­

racji charakterystycznych słów i określeń (czasami gwarowych) a żywych w tam tych czasach, przybliża nam atm osferę miasta. U nikatowe i starannie dobrane ilustracje (zasługa I. K o s i m o w e j dla okresu 1795—1863 i H. K i e p u r s k i e j dla okresu 1864—1914) uzupełnione są niekonw encjonalnym i podpisami opracowanym i przez autora. Ta część pracy składa się na prawdziw ą ikonosferę książki i funkcjonować może jako autonomiczne źródło historyczne. Te ogólne uwagi prowadzą do stw ier­

dzenia, że om awiany tom, jak podkreślano w jednej z dyskusji w Instytucie Historii PA N , to przysłow iow a „poprzeczka” dla innych autorów.

Niżej podpisany nie czuje się na siłach omówić w szystkich spraw poruszonych na kartach tej książki. W ieloproblem owość „W arszawy” przerasta m ożliwości i kom ­ petencje jednej osoby. Starałem się nie pominąć najważniejszych kw estii, w ybierając jednak w pierwszym rzędzie te, które są m i lepiej znane dzięki w łasnym badaniom, bądź są po prostu bliższe sercu.

S tefan K ieniew icz m ówi nam o W arszawie i jej m ieszkańcach, którzy dzięki sw ej w szechstronnej aktywności ocalili w okresie n iew oli rangę stolicy, co m iało

1 „ R o c z n ik W a rs z a w s k i” t. V II.

2 W ie lk o m ie jsk i ro zw ó j W arszaw y do 1918 r., p o d r e d . I. P i e t r z a k - P a w ł o w s k i e j , W a rsz a w a 1973.

(4)

7 7 6 RECENZJE

przemożny w p ływ na skuteczne zespolenie narodu i państw a w dobie odbudowy po 1918 roku. Autor ukazał nam Warszawę w ponad stuletniej panoramie historycz­

nej — jako m iasto o różnorodnych przejawach życia: społecznego, gospodarczego, kulturalnego i polityczno-adm inistracyjnego. Każda z tych stron życia m iejskiego była w ew nętrznie bardzo złożona. Dowiadujem y się w ięc o podziałach adm inistra­

cyjnych, ludności i jej składzie społecznym i narodowo-w yznaniowym , zabudowie, urbanistyce, produkcji rzem ieślniczej i fabrycznej, a także o handlu i finansach.

Kultura obejmuje szeroki w achlarz spraw szkolnictwa, nauki, prasy i literatury, teatru, sztuk pięknych; autor uwzględnił również rozrywkę i sport. Interesuje go także podziemny nurt życia. „Warszawa” jest historią m iasta a także obszernym podręcznikiem; spełniać będzie zarazem rolę encyklopedii. Zsyntetyzow any jest tutaj różnokierunkowy dorobek historiografii dawniejszej i współczesnej, skom po­

nowany w nowy kształt.

Książka podzielona została na trzy okresy. P ierw szy, do 1831—1832 r., w ym a­

gałby moim zdaniem, rozbicia na co prawda krótkie, ale zróżnicowane etapy:

okupacji pruskiej, K sięstw a W arszawskiego i K rólestw a Kongresowego. Następna cezura 1864 i ostatnia 1914 są bezsprzecznie uzasadnione wydarzeniam i polityczny ­ mi. Autor równom iernie rozłożył całość m ateriału, dbając o w łaściw e proporcje, a kolejne zagadnienia w yodrębnił w osobne rozdziały. Zasada ta ułatw ia lekturę i pomaga przyswojeniu w ielkiego przecież ładunku informacji. Niepotrzebnie odstę­

puje autor czasem od tej zasady. W jednym z rozdziałów (s. 127—130) łącznie omawia: rolnictwo, przem ysł i rzemiosło. Już w tedy (1831—1864) ich odmienność strukturalna w ym aga osobnego ujęcia, co uczyniono dla okresu następnego.

Każda z trzech części poprzedzona jest krótkim przeglądem najważniejszych wydarzeń ogólnopolitycznych ukazanych, i słusznie, głów nie pod kątem Warszawy.

W pierwszym takim wprowadzeniu autor operuje sugestyw nym i zestawieniam i liczbow ym i. Jakże jasno wypada obraz zm ienności losów miasta, gdy uśw iadam ia­

m y sobie, że w ciągu 37 lat po 1795 r. przeżyło ono 10 różnych reżimów politycz­

nych (s. 23). A le już w yliczenie, że okupacja pruska W arszawy ciągnęła się 10 lat, 10 m iesięcy i dni 15 z jednoczesnym stw ierdzeniem , że było to „dwa razy dłużej”

aniżeli okupacja hitlerowska (s. 24) w ydaje m i się zbędnym zestaw ieniem spraw nieporów nywalnych. W m iarę zbliżania się do końca epoki powiększa się k w estio­

nariusz om awianych zagadnień. Wcześniej niekiedy tylko zasygnalizow ane spraw y zostają poszerzone, co uwidacznia wzbogacenie się form życia m iejskiego, ich różni­

cowanie się i kierunki zmian.

Złożony charakter funkcji każdego dużego m iasta pociąga za sobą zjawisko jego w ew nętrznego kształtow ania się w układzie przestrzennym — tworzą się dzielnice o w łasnym obliczu, niekiedy bardzo specyficzne. Od połowy X IX w. rozwój War­

szawy należy obserwow ać w kilku w yraźnie ukształtowanych i odmiennych stre­

fach przestrzennych. Zagadnienie to zbyt słabo zostało w książce uwypuklone. Na szczególną uw agę zasługiw ałaby dzielnica śródm iejska, jej cechą jest koncentracja niektórych funkcji (administracja, życie kulturalne, elegancki handel, kosztowne usługi, ośrodek rezydencjonalny). W okresie, w którym zaczyna się om awiana książka, śródm ieście W arszawy z poprzedniej epoki (Stare Miasto) uległo degra­

dacji, zaś dzielnica śródm iejska z jej w szystkim i cecham i zaczęła się kształtować w bloku m iędzy dwiem a arteriami: Krakowskim Przedm ieście — Now ym Ś w ia­

tem a ul. M arszałkowską i od południa ul. Jerozolimską. Warszawa będąc pod w zględem przestrzennym m iastem średniej w ielkości, posiadała stosunkowo ograni­

czone centrum, które w zakreślonych w yżej granicach utrzym ało się zasadniczo do końca dw udziestolecia n»iędzywojennego. Na obszarach położonych na zachód (tere­

n y dawnych jurydyk) form owała się dzielnica przem ysłowa, obok zaś handlow y i pra­

w ie na wskroś żydow ski Muranów nazyw any też dzielnicą nalewkowską. G łów nie o tej dzielnicy dowiadujem y się w ięcej i to przy okazji charakterystyki jej m ojżeszo­

(5)

w ych m ieszkańców. Skrótowość w przedstawieniu innych dzielnic: Starego Miasta, Pow iśla, okolic Łazienkowskich a także Pragi sprawiła, że um knęły bliższej obser­

w acji kierunki rozwoju i transform acja ich funkcji. Za mało w iem y też o Woli, M okotowie, Ochocie; te peryferyjne dzielnice, położone poza adm inistracyjnym i gra­

nicam i Warszawy, ciążyły ku miastu, dzięki niem u rozwijały się i już od końca X IX w. zostały z nim ściśle powiązane. B yły to tereny żyw iołowej urbanizacji i uprzem ysłow ienia, a dynamika ich wzrostu dem ograficznego przewyższała obszar ściśle m iejski. Zagadnienie to jest ważne ze w zględu na m ożliwość konfrontacji z om ówionym i w pracy podziałam i adm inistracyjnym i m iasta (cyrkuły). Ich granice, w ytyczone form alnie tylko częściowo, pokryw ały się z obszarami dzielnic fun kcjo­

nalnych — ukształtowanych historycznie.

Znaczenie W arszawy w skali szerszej jest tylko wzm iankowane okazjonalnie.

Upom niałbym się o pełniejsze ukazanie regionalnych funkcji m iasta, czy to w od­

niesieniu do najbliższego zaplecza (województwo — gubernia), czy do obszaru pań­

stw ow ego (K sięstwo W arszawskie, K rólestw o Polskie). Niektóre funkcje m iasta o zasięgu ponadlokalnym , jak handel, rzem iosło, przem ysł i ich struktury można by w yraźniej przedstawić na tle tych sam ych zjawisk w K rólestwie. Dotyczy to także i spraw ludnościowych, przede w szystkim składu demograficznego. Rozdziały zatytułow ane „Warszawa i kraj” (s. 99— 102; 174—176) akcentują głów nie k ultu ­ rowe prom ieniow anie W arszawy i recepcję tutejszych wydarzeń politycznych „za kordonem ”.

Przedstawiając władze państw owe i m iejskie, charakteryzuje autor organizację, zakres kom petencji oraz poddaje w ielostronnej ocenie ich działalność. Odszedł Stefan K ieniew icz w opisie tego zagadnienia od ujęcia formalnego, pokazał w nim ludzi zdolnych, przeciętnych i szkodliw ych. W początkach byli to Polacy, potem już raczej tylko Rosjanie. Szczególnie podoba m i się rozdział, w którym celnie udało się nakreślić sylw etk i carskich dygnitarzy w arszawskich po 1864 r. zarówno od strony ich urzędniczych, jak i ludzkich postaw (s. 192).

Zbyt m arginalnie potraktował autor zagadnienie składu społecznego ludności W arszawy. N ie w ydaje m i się w pełni uzasadnione zastrzeżenie, że fakt opraco­

w ania dwóch spisów ludnościowych z 1882 i 1897 r. na podstawie odmiennych zasad u niem ożliw ia ich porów nywanie (s. 188). Posiadam y także dane z 1869 r., choć mniej pełne niż z lat późniejszych. Pom imo niejednolitych kryteriów w tych statystykach daje się uchw ycić dynam ikę przesunięć w proporcjach zawodowych ludności:

1869 — 1882 — 1897. Charakterystykę spraw ludnościowych w arto by poszerzyć przez uw ględnienie jej struktury demograficznej (płeć, wiek). Upom niałbym się także o porów naw cze zestawienie jej składu w yznaniowego i wyznaniowo-narodo- wościow ego. Co prawda w innych rozdziałach poświęconych grupom narodowoś­

ciowym (Żydzi, Niem cy, Rosjanie s. 145—150) znajdujem y w iele ważnych infor­

macji, ale nie byłoby żadnym powtórzeniem ujęcie tego zagadnienia pod kątem ściśle dem ograficznym w tym w łaśnie rozdziale. Operowanie w zestaw ieniach tabe­

larycznych tylko liczbam i absolutnym i (s. 189 n.) ogranicza m ożliwość porównania, przydałyby się w tym wypadku także w skaźniki procentowe; czy nie byłoby ko­

rzystniejsze um ieszczenie danych o liczebności grup zawodowych z 1882 i 1897 r.

w jednej tabeli?

Zagadnienie składu społecznego ludności po 1864 r. zawarte w rozdziale na s. 188—191 jest, m oim zdaniem, kontynuow ane w zbyt odległym m iejscu (s. 242—252).

W tym to rozdziale scharakteryzował autor podziały społeczne i warunki bytu.

W ydaje m i się, że typowa dla tam tej epoki stratyfikacja społeczeństw a była w znacznym stopniu pochodną struktury społeczno-zawodowej, a w ięc powinna być z nią zestawiona. Czy nie byłoby korzystniej powiązać spraw składu społeczno- -zawodowego z określonym i przez nie podziałam i społecznym i w jeden problem, zaś warunki bytu, jako ich następstwo, potraktować jak problem kolejny?

10

(6)

7 7 8 RECENZJE

Rozdziały poświęcone ruchowi budowlanem u i urbanistyce w edług przyjętej zasady podziału chronologicznego omówiono w trzech etapach. W ydaje się. że w tym przypadku ścisłe trzymanie się cezury zaszkodziło przedstawieniu tej pro­

blem atyki. Istotnie, wyraźną cezurą był tutaj rok 1831, ale już późniejsze zm iany urbanistyczne nie korelowały z przełom am i politycznym i. Potraktowanie tego za­

gadnienia łącznie dałoby lepszy pogląd na dynam ikę wzrostu ruchu budowlanego i jego rozwój przestrzenny. Warto by jeszcze przedstaw ić zm iany urbanistyczne w związku z funkcjam i niektórych ulic — w ażnych arterii miasta. W ielki ruch budowlany, którego nasilenie przypadło na schyłek X IX w., zagęścił centralne obszary m iasta. Zabudowa wkroczyła na w olne tereny. Pod tym w łaśnie kątem autor om awia M okotów i Pragę, ale praw ie pomija Wolę i Ochotę. Pow stanie p la ­ ców Jerozolim skiego (Zawiszy) i tzw. ronda K eksholm skiego (PI. U nii Lubelskiej) w iązało się z likw idacją okopu (s. 204); dodam, że w jego zachodnim odcinku w y ­ tyczono nową ulicę Towarową (1875 r.). W ytyczenie placu Zbawiciela w iąże się z osiem nastow iecznym i założeniami ujazdowskimi, tak w ięc rok 1901 to nie pow sta­

n ie placu (s. 204) a tylko początek budowy kościoła pod w ezw aniem Najświętszego Zbawiciela i urzędowe nadanie dzisiejszej nazw y placu.

Charakterystyka początków przem ysłowego rozwoju Warszawy skupia się przede w szystkim na w łókiennictw ie. Autor stwierdza, że w latach dwudziestych X IX w. w arszaw ska produkcja w łókiennicza była drobnym ułam kiem produkcji łódzkiej (s. 58). Tym czasem włókiennictw o w arszaw skie do 1830 r. przeżywało roz­

k w it a na przem ysłow ą karierę Łodzi było jeszcze trochę za wcześnie. O m awiając przem ysłowy rozwój W arszawy stwierdza Stefan K ieniewicz, że m iasto nie nabrało charakteru par excellen ce fabrycznego (s. 231). Jest to słuszne o tyle, że jako ośrodek w ielkom iejski zachowujący, pomimo degradacji politycznej, sw e stołeczne cechy, nie m iało obiektyw nych warunków przekształcenia się w m iasto tylko p rzem ysło­

w e — co niejako rów now ażyły inne jego funkcje. Należy jednak podkreślić, że in ­ dustrializacja W arszawy jako obszaru produkcyjnego w płynęła na modernizację jej całej gospodarki. Aktywność tutejszych przedsiębiorców sprawiła, że w ytw orzyły się liczne powiązania produkcyjne i finansowe, co nadało miastu rangę ośrodka dyspozycji gospodarczej.

W arszawa w K rólestw ie Polskim m onopolizowała przem ysł m etalow y, poligra­

ficzny, konfekcyjny (s. 306) i w iele innych branży przem ysłowych (piwo, słodycze, w yroby tabaczane, m eble). W początkach X X w. skupiała około 15°/o w szystkich przem ysłow ych robotników K rólestwa. Koncentracja terytorialna zakładów naj­

w iększych (duże budynki fabryczne z rozległym i zapleczami), „koszarowe” domy m ieszkalne — przekształcały panoramę urbanistyczną niektórych dzielnic. Pow iśle, tzw. dzielnica zachodnia, Wola i Praga, nabierały w ybitnie proletariackiego cha­

rakteru. N ie mogę się całkowicie zgodzić z autorem, że najw iększe zakłady, nie należały do przodujących z punktu w idzenia technologii czy też asortym entu pro­

dukcji (s. 231). Uważam , iż takie fabryki jak: Lilpop, Rau i Loewenstein, Borman Szwede, B. Hantke, Norblin, B-cia Buch i Werner (metalowe), Haberbusch i Schiele (browar) i w iele jeszcze innych, reprezentow ały pod każdym względem najw yżej rozwinięte w ielkokapitalistyczne formy.

R zemiosło w arszaw skie do tej pory nie posiada sw ego źródłowego studium.

Istniejące w stępne opracowanie statystyczne nie zostało włączone w obieg naukowy.

Stefan K ieniew icz przedstawił rzemiosło, akcentując jego sytuację prawną i struk­

turę organizacyjną. Zwrócił uwagę na w ażne zadanie badawcze wym agające usta­

lenia danych o rzem iośle niecechowym . W tym rozdziale (s. 232—235) zabrakło mi szerszej inform acji of składzie branżowym rzemiosła, a także o liczebności rze­

m ieślników z najważniejszych cechów. Ze w zględu na drobnofabryczny charakter części przem ysłu w idziałbym konieczność porównania obu sektorów produkcyjnych.

Dla W arszawy znam ienne było w spółistnienie przem ysłu i żywotnego rzem iosła. Do

(7)

lat dziewięćdziesiątych X IX w. dynam ika wzrostu rzemiosła szybsza była aniżeli przem ysłu. Warto podkreślić, że np. w początkach lat osiem dziesiątych liczba rze­

m ieślników cechowych ponad dwukrotnie przewyższała liczbę wszystkich robotni­

ków fabrycznych.

Rozproszone do tej pory wiadom ości o handlu warszawskim zostały w tej książce powiązane w dobrze skom ponowaną całość. Zwrócił autor uw agę przede w szystkim na jego kierunki, słusznie skupiając się na handlu detalicznym i jego asortym encie pod kątem potrzeb przeciętnego konsumenta. Najw iększą aktywność na polu handlowym przejawiała ludność żydowska. Obszernie uw zględnił to autor przy okazji charakterystyki tej nacji, a zw łaszcza grup tzw. litw aków , szczególnie dobrze obeznanych ze sprawam i handlowym i. W rozdziale „Handel” (s. 235—239) dotyczą­

cym drugiej połow y X IX w. m am y na ten tem at tylko m aleńkie wzm ianki (s. 235 i 237), a w łaśnie tutaj ta szersza inform acja — choćby kosztem jej powtórzenia, powinna się znaleźć. W rozdziałach o handlu jest informacja o hotelarstw ie. Trudno temu w ydzielić osobne m iejsce w książce, ale może lepiej byłoby um ieścić je przy kom unikacji ?

Książka Stefana K ieniew icza jako pierwsza zbiera w iele ciekawych i w ażnych informacji o problem atyce m niejszości narodowościowych w W arszawie. Dla War­

szaw y od jej najdawniejszych czasów aż po prawie połowę X X w. charakterystycz­

nym zjaw iskiem był jej w ielow yznaniow y, a tym sam ym w ielonarodow y skład m ieszkańców . Udział m niejszości żydow skiej wzrósł w okresie 1832—1913 z 25 do 38°/o (s. 255), gruntownie też została ta społeczność scharakteryzowana. Autor w niósł w iele now ych ustaleń, różnicując w ew nętrzne sprawy Żydów, tym sam ym korygując niejeden stereotyp naszych wyobrażeń na ten temat. Na uwagę zasługuje w yjaś­

nienie skom plikow anej kw estii gradacji procesów asym ilacyjnych (s. 257), a także roli litw aków nie tylko w dziedzinie handlu (s. 259).

Charakterystyka kolonii rosyjskiej jest krótka, ale trafna; przełam uje obiegowy schemat: sołdaci, żandarmi, cyrkułow i oraz czynow nicy z jednej strony, z drugiej — garstka zrew olucjonizowanych oficerów carskich — sojuszników polskiego ruchu narodowościowego. Dowiadujem y się w ięc o rosyjskich kupcach, rzem ieślnikach (nie było ich w ielu), a także o poprawnych stosunkach towarzyskich części arysto­

kracji z dygnitarzam i rosyjskim i. Ciekawa i charakterystyczna jest informacja, że w latach 1902— 1911 zawarto w W arszawie 1936 m ałżeństw praw osław nych m ęż­

czyzn z katoliczkami, i tylko 109 m ałżeństw katolików z praw osław nym i kobieta­

m i (s. 260).

Spraw y w yznaniowe, zwłaszcza wyznań ewangelickich, wym agają uzupełnień.

Zabrakło przedstaw ienia struktury organizacyjnej dwóch zborów: ew angelicko- -augsburskiego i ew angelicko-reform ow anego. Traktowanie ich jednakowo jest pew ­ nym uproszczeniem. Warszawa przez cały okres była siedzibą naczelnych władz obu kościołów, a w ięc niejako „m etropolią” około pół m iliona (koniec X IX w.) ew angelików K rólestwa Polskiego. Mało znany jest fakt, że w 1828 r. z inicjatyw y pastora K. Diehla (reformowany) a także S. B. Lindego (luteranin) powstał wspólny konsystorz (u ew angelików rada stojąca na czele Kościoła) z siedzibą w Warszawie.

Istniał praw ie 20 lat; jego likw idacja w 1849 r. przez w ładze rosyjskie przekreśliła jedną z nielicznych udanych prób w ypracow ania form współżycia dwu bliskich sobie w yznań. Polonizacja obu zborów, uznana przez autora za zakończoną w dru­

giej połow ie X IX w. (s. 254), jest zagadnieniem bardziej złożonym, gdyż były one w różnym stopniu spolonizowane. Fakt wprowadzenia przez prezesa K olegium Kościoła augsburskiego (1834— 1852) W. M alcza nabożeństw w języku polskim (s. 150) to m oim zdaniem początek tego procesu. Do końca czasów carskich w k ościele na placu Ewangelickim w każdą niedzielę i św ięto odbywały się dwa nabożeństwa:

polskie i niem ieckie. Choć frekw encja na tych drugich powoli acz system atycznie spadała, to jeszcze pod koniec X IX w. na około 15 tysięcy w arszaw skich ew ange­

(8)

lików augsburskich około 40°/o (zaniżając ten wskaźnik) jako swoją m owę ojczystą podawało niem iecki. Wśród reform owanych niem iecki jako język ojczysty deklaro­

w ało około 30°/o o só b 3. Warto dodać, że w kościele reform owanym przy Lesznie odbyw ały się obok nabożeństw polskich i niem ieckich także nabożeństwa w języku francuskim. N ie ulega w ątpliw ości, że w ładze obu w arszawskich zborów w yraźnie ciążyły do polskości i duch ten był im b liski (całkiem inaczej było w Łodzi), ale różnie zapatryw ali się na to parafianie, choć i wśród nich zwłaszcza od drugiej po­

łow y X IX w. polonizacja czyniła postępy.

Tematyka kościelna została przedstawiona wszechstronnie; autor w iele m iejsca przeznaczył w tej części na sprawy dom inującego w yznania, Kościoła rzym sko- -katolickiego. K atolicyzm pokrywał się z polskością, choć zdarzało się, że jego w yznaw cy to także N iem cy i Żydzi; ci ostatni b yw ali też ew angelikam i. Interesujący, choć w ym agający już badań jednostkowych, byłby problem konw ertytów — przy­

kład w ówczesnej sytuacji jednej z dróg awansu niektórych przedstaw icieli w ie l­

kiej burżuazji żydowskiej.

Ciekaw ie pisze autor o w olnom ularstw ie (s. 74). Istotnie dla niektórych przed­

staw icieli w arstw zamożnych, przechodzących kryzys w iary, sceptycznych wobec jej przepisów i obrzędów, wolnom ularstwo było także i nam iastką tego co porzucali.

W olnomularstwo zaw sze w yw oływ ało sprzeciw i potępienie Kościoła katolickiego i władze zborów ew angelickich też nie były mu przychylne, choć może nie w y stę ­ pow ały tak zasadniczo. Zapewne w zględy konstrukcyjne spowodowały, że „kościoły i m asoneria” znalazły się w jednym rozdziale (s. 71—75). Czy nie należałoby jednak w yłączyć m asonerii w osobny paragraf?

Sporo m iejsca w książce Stefana K ieniew icza zajm uje szkolnictwo. Po okresie swobodnego rozwoju w czasach autonomii, od 1864 r. znalazło się ono w sytuacji niezm iernie trudnej, gdyż carat próbował zrusyfikow ać m łode pokolenie Polaków.

Pomimo piętrzących się trudności rozwijał się półjaw ny lub całkow icie zakonspiro­

w any nurt nauczania. W ielkie zasługi dla polskiej pedagogiki położył J. W. Dawid, niestety, nie odnajdujem y go na kartach tej książki; należało m u się tu m iejsce, tym bardziej, że wzm iankowana jest jego żona Jadwiga (s. 266). R ównie zasłużony na tym polu był A. Dygasiński, choć bardziej znany jako powieściopisarz i n ow e­

lista. a nie autor w ybitnych dzieł i rozpraw pedagogicznych. D ygasiński w ykładał w szkołach, organizował je, propagował zasady sam ouctw a tak potrzebnego w cza­

sach niewoli.

W rozdziałach poświęconych prasie słusznie w ydobyw a się przede w szystkim jej warszawskość, choć warto by jeszcze szerzej scharakteryzow ać czołow e pism a prasy codziennej, np. „Kurier W arszawski”, który w początkach lat osiem dziesią­

tych miał sw ych zagranicznych korespondentów, co wśród w arszaw skich gazet było faktem bez precedensu. Warto także odnotować istnienie tzw . A gencji W arszawskiej R. Okręta; jej zadaniem było przygotow yw anie biuletynów inform acyjnych z pra­

sy zagranicznej, z których czerpała wiadom ości prasa w arszawska. Z prasy adre­

sowanej do m niejszości wyznaniow o-narodow ościow ych upom niałbym się o nie w ym ieniony „Głos Żydow ski”, propagujący idee zbliżone do „Izraelity”. Na uw agę zasługuje także „Zwiastun Ew angelicki” (od 1863 r.). W ym ierną skalą zasięgu prasy warszaw skiej m oże być informacja o wysokości nakładu — „Kurier W arszawski”

w 1896 r. osiągnął nakład około 25 tys. egzem plarzy (s. 273). Warto by jeszcze podać dla porównania inne dane liczbowe.

W arszawa po 1864 r. była także centrum, skąd rozchodziła się po K rólestw ie Polskim rosyjska prasa zaborcza. Stefan K ieniew icz w spom ina tylko „War- szawskij D niew nik” (186^— 1915). Czy istotnie można go traktować jako półurzę- dowy? (s. 275). B ył to głów ny organ w ładz w K rólestw ie Polskim , publikujący

7 8 0 RECENZJE

» P i e r ivaja w sieobszczaja pieriepis nasielenija R o ssljsko j im p e rii 1877 goda t. 51.

(9)

rozporządzenia rządowe i oficjalne kom entarze polityczne. W ogłaszaniu rozpo­

rządzeń policyjnych specjalizowała się „W arszawska Gazeta P olicyjna” (1845—1915).

W tym okresie ukazywało się w iele jeszcze innych pism rosyjskich. Upom niałbym się także o trochę m iejsca dla w ybitnych dziennikarzy. W rozdziale na tem at prasy w pierwszej połow ie X IX w . (s. 85—87) zabrakło m i M. M ochnackiego — publicysty najw yższej rangi, krytyka literackiego i chyba pierwszego, z praw dziw ego zdarze­

nia, polskiego krytyka muzycznego.

W dobie zaborów w ielką rolę społeczną m iał do odegrania teatr. Władze ro­

syjskie chciały w idzieć w nim sw oisty w entyl dla napięć politycznych. L ikw i­

dując polskie szkolnictwo, nie zlikw idow ano teatru. Już nam iestnik T. Berg zupełnie św adom ie nie dopuścił do utw orzenia stałej sceny rosyjskiej w W arszawie (s. 278).

Charakterystyka repertuaru teatrów w ostatniej ćw ierci X IX w. w ym aga kilku uściśleń i uzupełnień. Wspomina Stefan K ieniewicz, że autora „Mazepy” oznaczano na afiszach inicjałam i J. S., co może sugerować, że pierwszą sztuką Słow ackiego na scenie warszaw skiej był ten dramat. „Mazepa” był wpraw dzie pierwszym utw o­

rem scenicznym Słow ackiego na scenie polskiej (Kraków 1851), jednak w W arszawie była nim „Maria Stuart” (1872 r.). Rolę tytułow ą kreowała H. M odrzejewska. „Ma­

zepa” po w ielu trudnościach został także w ystaw iony z zamianą w obsadzie „króla’’

na „księcia”. W zmiankując repertuar teatrów w ym ienia autor m.in. z obcych dra­

m aturgów Szekspira a z rodzimych Fredrę (s. 278). Warto może dorzucić, że „Zemstę”

pozw alano w ystaw iać z dopiskiem na afiszu „za m ur graniczny”. Wobec dram atów Szekspira cenzura też m iała ciągłe zastrzeżenia z powodu ich tem atyki, w której tyle królobójstwa. Przez cały w iek X IX i początek X X deski warszaw skich teatrów dram atycznych i m uzycznych gościły n ajw ybitniejszych artystów. Warto w ięc cho­

ciaż w spom nieć o koncertach, które dał w 1829 r. N. Paganini, o w ystępach w 1882 i 1909 r. w ielkiej Sary Bernhard, czy o w izycie w 1885 r. słynnego zespołu teatru z M einigen. Sprostowania wym aga inform acja, iż po 1905 r. powstał Związek Ar­

tystów Dram atycznych Sceny Polskiej (s. 281). Istotnie w 1906 r. powołano Związek A rtystek, A rtystów i Pracowników W arszawskich Teatrów W ielkiego, Rozm aitości i Nowości. Związek A rtystów Sceny Polskiej utworzono natom iast w 1917 r. z tym ­ czasową siedzibą w Kijowie.

Na osobną uw agę zasługują ilustracje. Jest ich 137. Stw ierdziłam kilka n ie­

ścisłości, które wym agają sprostowania. W ym ieniam kolejno. Ilustracja nr 37 — Zamek i W iadukt około 1860 r. jest pędzla Jana Sejdlitza, a nie jakby to w ynikało z indeksu (s. 365), Józefa Sejdlitza (1789—1845). Nr 77 — Widok Towarzystwa K re­

dytow ego M iejskiego, brak daty. Nr 78 — Pałac Staszica przebudowany w stylu bizantyjskim , raczej w stylu cerkiewno-bizantyjskim lub rosyjsko-bizantyjskim , ilustrację należy uzupełnić informacją, kiedy został w tym stylu przebudowany oraz, że w e w nętrzu umieszczono cerkiew dla uczczenia pam ięci W asyla i Dymitra Szujskich. Nr 79—81, 94 — brak datacji. Nr 110 — Kościół Ew angelicko-R eform o­

w any przy ul. Leszno poł. X IX . Datacja niedokładna, kościół ukończono w 1880 r.

Nr 112 — sobór praw osław ny na pl. Saskim , fotografia świadczy, że św iątynia jest całkow icie ukończona i czynna (postacie przechodniów, skwer itp.); ponieważ budo­

w a trw ała kilkanaście lat, od 1912 r., fotografii nie można datować około 1900.

W następnym w ydaniu warto by jeszcze powiększyć zestaw ilustracji. Proponow ał­

bym w ięcej fotografii ulic warszawskich. Warto by reprodukować interesujące artys­

tycznie obrazy o tem atyce warszawskiej: A. Gierym skiego „Przystań na Solcu”

1884 r. i „Piaskarze” 1887 r., F. K ostrzew skiego „Przystań statków parowych na P ow iślu ” 1853 r., W. Podkowińskiego „Ulica N owy Świat w letn i dzień słoneczny”

1892 r., J. Sejdlitza „Rynek N ow om iejski” 1858 r. (i inne jego w ed uty w arszawskie, jest ich duży wybór), M. Zalewskiego „Targ na Rynku Starego M iasta” 1872 r.

Pożyteczną częścią książki są tablice synchronistyczne. W szeregu chronologicz­

nym lat 1795—1914 przyporządkował autor w ydarzeniom ogólnokrajowym , w yda-

(10)

7 8 2 RECENZJE

rżenia w W arszawie z uwzględnieniem w ładz i instytucji, urbanistyki, gospodarki, w yznań i kultury. Tablice te stanowią sw ego rodzaju podsumowanie, porządkują także w iedzę jaką nabył czytelnik, ułatw iają zrozum ienie i um iejscow ienie w ażnych zjawisk, które m usiały znaleźć się w różnych m iejscach książki. Można by jeszcze w dolne rubryki dopisać taką lub inną informację, sięgając do sam ego tekstu, ale te ew entualne uzupełnienia można już zostawić czytelnikowi. Przy tej okazji chcę sprostować dw ie daty. Budowę Kościoła Ew angelicko-Reform owanego zakończono w 1880 r., a nie jak jest podane w tablicy w 1882 r. (s. 327). Hale m irowskie oddano do użytku w 1901/1902 r., a nie w 1897 (s. 329), jest to natom iast początek inw estycji.

Szczegółow y indeks ułatwia posługiw anie się książką. Dobrze rozmieszczone zostały przypisy bibliograficzne. Tutaj jednak zabrakło m i kilku pozycji, które jak sądzę doskonale nadaw ałyby się do wykorzystania przy pisaniu „W arszawy”. Za­

pewne św iadom ie pominął autor ówczesne przewodniki po m ieście. Nieoceniony moim zdaniem jest „Przewodnik po W arszawie i jej okolicy za rok 1873” (pod red.

F. Fryzego i J. Chodorowicza, W arszawa 1873) oraz „Ilustrowany przewodnik po W arszawie” (oprać. E. Jachowicz, W arszawa 1892). Szczególnie użyteczna jest „Ta­

ryfa domów m iasta W arszawy i Pragi” (oprać. inż. H. Sw istkow ski, W arszawa 1858).

Z m ateriałów ostatnio opublikowanych na uw agę zasługuje „Fritza Wernicka opis W arszawy z 1876 r.” 4.

Wysoko należy ocenić wytw orną obwolutę książki i nadzwyczaj staranną całą oprawę graficzną, uzupełniającą przejrzyście opracow any m ateriał kartograficzny, dzięki czemu kilka w ażnych dla W arszawy zagadnień uzyskało lepszą wym ow ę;

te sam e uwagi odnieść można i do w ykresów.

W jednej naw et obszernej recenzji nie sposób zam ieścić w szystkich uwag i re­

flek sji nasuwających się w trakcie lektury tej książki. W arsawianistyka nie p o ­ siadała do tej pory tak konsekw etnie ujętej historii m iasta. „Warszawa” jest pracą obszerną, dzięki czemu wszystkie w łaściw ie w ątki z przeszłości zostały przedsta­

wione. Jednocześnie założenia syntetyczne spraw iły, że niektóre kw estie zostały ujęte zbyt encyklopedycznie, brakowało m iejsca na opis, na bliższe w yjaśnienie kontekstu, co jest ważne dla czytelnika o skrom niejszej w iedzy historycznej.

Lektura książki Stefana K ieniew icza jasno ukazuje nam historię m iasta sp le­

cioną z najróżniejszych w ątków . Tłum aczy przekonywająco jak to m iasto funkcjo­

nowało, uw zględnia w kład jej społeczności w sprawy polityki, ideologii i kultury.

„— W ciągu stulecia n iew oli [jak napisał w 1936 r. S. R ychliński] przygotowała się Warszawa do spełnienia roli m etropolii zm artw ychw stałego państwa. I to nie tylko jako stolicy adm inistracyjnej, siedziby w ładz i urzędów, ale m etropolii ogniskującej najw ażniejsze przejawy życia całego kraju” 5.

Tom III „Dziejów W arszawy” pióra Stefana K ieniew icza przekonał m nie o tym całkowicie.

W itold Pruss

Roman D z w o n k o w s k i , L isty społeczne bisku pów polskich 1891— 1918, Editions du dialogue, Société d ’éditions internationales, P a ­ ryż 1974, s. 214.

Praca niniejsza om awia 130 listów biskupów polskich, w ydanych od ch w ili ogło­

szenia encykliki „Rerum Novarum ” do m om entu uzyskania niepodległości. L isty te posiadają jedną cechę wspólną: w yrosły na bazie „Rerum N ovarum ” i w jakim ś stopniu przeszczepiły jej założenia na grunt polski. Ich liczba wykazuje, że w cześ­

4 F ritza W e rn ick a opis W a rsza w y z 1876 r., tłu m . i o p ra ć . I. J . K o s i m o w i e , „ S tu d ia W a rs z a w sk ie ” t. V I i IX , 1970, 1971; W a rsz a w a X IX w .

s S. R y c h l i ń s k i , W arszaw a ja k o stolica P olski, W a rsz a w a 1936.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rows 17, 18, and 19 give those restoring force, moment, and cross-coupling coefficients of the equations of motion that are independent of speed and frequency of encounter (see

Unter bestimmten sehr ungiinstigcn Voraussetzungen ware also die Vereisung der ,.Gorch Fock" in (1cm angenommenen Mall dcnkbar. Da aber nicht anzunchmcn ist, dalI die

Jest to ogromne zagadnienie, któremu poświęcono wiele tomów i sympozjów naukowych, a które spro- wadzają się do prostej zasady, że we wszelkich dzia- łaniach na

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 44/2,

This method consists of measuring simultaneously the co-existing waves (two progressive wave trains moving in opposite direction) at two known positions in the

Do tej pory Konkursem zainteresowało się sześć Uczelni (Katolicki Uniwer- sytet Lubelski im. Jana Pawła II, Uniwersytet śląski, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu,

ko Republice Austriackiej (C -302/97), Hans Reich przeciwko Republice Austriackiej.. Ograniczenia można podzielić na: ograniczenia o charakterze pu- blicznoprawnym oraz

Natomiast niski poziom złożoności struktury poznawczej charakteryzuje jednostki o tendencji do unikania wieloznaczności kontekstów sytuacyjnych, a w testach