Godów ■ Gorzyce « Lubomia ■ Marklowice ■ Mszana ■ Pszów ■ Radfin ■ Rydułtowy * Wodzisław « Pow, Raciborski
I
Wodzisławskie
Rok II Nr 24 (92) 13 CZERWCA 2001 NR INDEKSU 323942 ISSN 1508-8820 cena 1,80 zł (w tym 7% VAT) WODZISŁAW
Przedszkolaki w Redakcji
Grupa sześciolatków z likwidowa
nego przedszkola nr 10 w Wodzisła
wiu odwiedziła naszą redakcję. Nie, dzieci nie chciały zaprotestować prze
ciwko decyzji władz miasta o zam
knięciu placówki, do której uczęsz
czają. Zainteresowane były pracą re
dakcji gazety, chciały zobaczyć jak ona działa w praktyce.
Co roku odwiedzamy różne zakła
dy pracy w Wodzisławiu - piekarzy, stolarzy czy fryzjerów - mówi Eweli
na Pilarz, nauczycielka z PP 10. Cho
dzi o to, żeby dzieci poznały człowieka podczas wykonywania pracy, w bez
pośrednim kontakcie lepiej się uczą i zapamiętują. Takie zajęcia organizu
jemy od kilku lat, byliśmy w sztolni w Zespole Szkół Zawodowych, gdzie przedszkolaki mogły zobaczyć jak wy
gląda praca pod ziemią, u strażaków i kosmetyczki. Tym razem wybraliśmy się do redakcji „Nowin Wodzisław
skich", a chcemy odwiedzić również
„Radio 90 FM". Po takich wizytach
dzieci wzbogacają swoje zabawy o zdobyte doświadczenia, które są dla nich inspirujące.
Pracownicy „Nowin Wodzisław
skich” opowiedzieli dzieciom jak wy
gląda praca w redakcji, przedszkolaki były bardzo zainteresowane zwłasz
cza komputerami. Cała grupa otrzy
mała od naszej gazety drobne upo
minki, zrobiliśmy też dzieciom pa
miątkowe zdjęcie przed siedzibą re
dakcji. To jedno z ostatnich tego typu zajęć w przedszkolu nr 10, które z końcem roku szkolnego zostanie zli
kwidowane. Dzieci i pracownicy mają zostać przeniesieni do innych placówek. Władze Wodzisławia wy
tłumaczyły swoją decyzję tym, że w PP 10 jest zbyt małe „obłożenie”
dziećmi, pomieszczenia dla przed
szkolaków są wynajmowane w bu
dynku „Budowlanki”, należącyjn do Starostwa Powiatowego, miasto musi więc płacić czynsz.
(/«
* )
Przedszkolaki z PP 10 pod redakcyjnym szyldem
WODZISŁAW
Brawo Marta!
Jeszcze niedawno uczennica a dzisiaj już absolwentka II LO Marta Cichy w nagrodę za najlepsze wyniki podczas matury otrzymała nagrodę
„Primus inter pares”. Z egzaminów maturalnych średnia ocen Marty wy
nosi 5,6. Jako przedmiot dodatkowy pisała j. angielski i z tym językiem chce związać swoją przyszłość. Ko
lejnym krokiem do realizacji tego celu jest złożenie dokumentów na Uniwersytet Jagielloński. Językiem angielskim interesuję się od szkoły podstawowej. Wtedy to, po szkole, zaczęłam chodzić na lekcje tego języ-- kaa w liceum bardzo chciałam być w klasie z rozszerzonym programem angielskiego - mówi Marta. Podczas wakacji byłam 2 tygodnie w Anglii i tam mogłam doskonalić swoją wy
mowę i poznać niektóre zakątki tego kraju. Już wtedy wiedziałam, że chcę kontynuować to na studiach. Zdaję sobie sprawę, że jest to oblegany kie
runek i dlatego zostawiłam sobie
Primus inter pares z II LO - Marta Cichy
wyjście awaryjne - szkoła językowa w Raciborzu. Jej recepta na matural
ny sukces jest prosta i znana od bar
dzo dawna - przez cztery lata syste
matyczna nauka a efekty na pewno będą widoczne.
Marcie gratulujemy i życzymy po
łamania pióra w Krakowie.
(krusz)
POWIAT
Być może nie zostały jeszcze stracone szanse na utworzenie filii uczelni wyższej w Wodzisławiu. Rada Powiatu zdecydowała o przeznaczeniu na ten cel budynku szkolnego przy ul. Wyszyńskiego a rozmowy z władzami Katolic
kiego Uniwersytetu Lubelskiego prowadzi wicestarosta Czesław Karwot.
Akademicki kwadrans
O możliwości powołania filii szkoły wyższej mówiło się w Wodzi
sławiu już dawno, kiedy do władz powiatu zgłosili się w tej sprawie przedstawiciele jednej z prywatnych uczelni. Rozważano przeznaczenie na ten cel tzw. Białego Domku na Wilchwach - budynku należącego wcześniej do kopalni „1 Maja”, w którym obecnie odbywają się m.in.
sesje Rady Powiatu. Jednak po jednej wizycie w Wodzisławiu nie pojawił się więcej nikt z tejże uczelni. Po pewnym czasie zrodził się pomysł stworzenia w Wodzisławiu filii Kato
lickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Podjęto nawet rozmowy na ten temat z prof. Adamem Bielą, który wywo
dzi się z ziemi wodzisławskiej. Filia miałaby kształcić młodzież głównie na kierunkach ekonomicznych. Z wyjaśnień wicestarosty Czesława Karwota wynika, że inicjatywa spot
kała się z zainteresowaniem tej uczel-
okazało się, że Uniwersytet Opolski nie jest zainteresowany stworzeniem filii w Wodzisławiu.
Minęło kolejnych kilka miesięcy a w tym czasie rozmowy z KUL-em podjęły władze powiatu raciborskie
go. Opieszałość w sprawie stworze
nia filii szkoły wyższej w Wodzisła
wiu zarzucał podczas kwietniowej sesji radny Andrzej Kania.
Były głosy sceptyczne w stosunku do tej inicjatywy, zastanawiano się też czy ma to być KUL czy Uniwersytet Opolski - mówił Andrzej Kania. Prze
widziałem, że z Opolem to jest niere
alne i okazało się, że miesiąc temu tamtejszy uniwersytet odmówił. O stworzeniu filii KUL na Górnym Ślą
sku była mowa podczas spotkania ab
solwentów tej uczelni w powiecie ryb
nickim a potem w Gorzycach. Nie było tam jednak przedstawiciela władz naszego powiatu. Wniosek o powołanie w Wodzisławiu filii KUL-u został odrzucony na komisjach i mi
nęły kolejne dwa miesiące. Każda ini
cjatywa ma swój czas i miejsce, jeśli to prześpimy, to nikt nie będzie na nas czekał. Nie grajmy w ping-ponga mię
dzy sobą, bo w ten sposób nie podej
mujemy decyzji.
Wówczas wicestarosta Czesław Karwot wyjaśnił, że rozmowy na te
mat tworzenia filii KUL-u na ziemi wodzisławskiej były dość zaawanso
wane - również z profesorami, którzy mogliby tu pracować. Jednak pierw
szorzędną sprawą jest wskazanie lo
kalizacji, bez tego nie można się po
sunąć do przodu.
To, czego nie można było w Wo
dzisławiu załatwić przez kilka miesię
cy, powiat raciborski przeprowadził w dwa ' tygodnie. Podjęta już została uchwała intencyjna w sprawie stwo
rzenia wydziału zamiejscowego KUL-u i wskazano jego lokalizację.
Rozmawiano już nawet z arcybisku
pem Damianem Zimoniem i bisku
pem Alfonsem Nossolem. Prawdopo
dobnie to zdopingowało władze po
wiatu wodzisławskiego do podjęcia aktywniejszych działań. Podczas ma
jowej sesji podjęto uchwałę w spra
wie stworzenia filii KUL-u i wskaza
no jako siedzibę budynek przy ul.
Wyszyńskiego. Jak mówi wicestaro
sta Karwot, w grę mógłby wchodzić również „Biały Domek”, w którym prowadzono działalność szkoleniową i znajdują się tam odpowiednie po
mieszczenia. Obecnie jednak władze lubelskiej uczelni prowadzą rozmowy i z powiatem wodzisławskim i z raci
borskim. Trudno przewidzieć jaki bę
dzie efekt. Oby się nie okazało, że akademicki kwadrans dla Wodzisła
wia już minął'.
(jak)
■
informacje■ _
RYDUŁTOWY
III Rejonowy Konkurs Grafiki Komputerowej zorganizowało w mieście Ognisko Pracy Pozaszkolnej.
Malowane myszą
Konkurs z roku na rok cieszy się coraz większym powodzeniem. Ko
misja w składzie: Danuta Jonderko - przewodnicząca, Dyrektor OPP w Ry
dułtowach, Joanna Skowronek - Twardzik - grafik komputerowy, Ma
riola Gajda - nauczyciel, Wojciech Koźlik - informatyk, Barbara Dur
czok - artysta plastyk oraz przedsta
Nagrody rozdawał m.in. burmistrz Alfred Sikora _____
W środku Danuta Jonderko, dusza konkursu wiciele samorządu i wychowankowie Świetlicy Środowiskowej Opiekuń
czo - Wychowawczej „Bielik” ocenili 23 czerwca wszystkie nadesłane pra
ce. Jury miało pełne ręce roboty, w tym roku bowiem przysłano na kon
kurs aż 65 prac.
Komisja oceniała zwłaszcza wkład pracy autorów, zgodność treści pracy
hOA<'7 RacEiwran e so j u r>
Wydawnictwo Prasowe
■Redakcja:
44-300Wodzisław Śląski, ul. PowstańcówŚl. 5,
tel.0-32/455 68 66,fax 4556687;
e-mail: nr@wydawnictwolokalne.pl
■ Dyrektor WydawnictwaPrasowego
Katarzyna Gruchot
■Redaktor naczelny Marek Jakubiak
■Sekretarz redakcji Ewa Halewska
■Redakcja techniczna Paweł Okulowski, Piotr Palik
© Wszystkie prawa autorskie doopracowań graficznych reklam ZASTRZEŻONE.
Materiałów nie zamówionych nie zwracamy.
Ogłoszenia przyjmuje
sekretariat redakcji w Wodzisławiu Śl., w godz. od 8.00 do 16.00.'
Za treść ogłoszeń,reklam i tekstów płatnych redakcjanie ponosi odpowiedzialności.
■Skład: NOWINY RACIBORSKIE Sp. z o.o.
■Druk:PRO MEDIA, Opole
z tematem konkursu oraz oczywiście wymogi formalne, wynikające z regu
laminu konkursu.
Prace wyróżniono w dwu katego
riach. W kategorii grafiki czarno - białej zwycięzcami okazali się: Nata
lia Morka z Gimnazjum nr 2 z Ryduł- tów - miejsce pierwsze, Martyna So
bek z Gimnazjum nr 1 z Wodzisławia
Śl. - miejsce drugie, Barbara Dzierżę
ga także z Gimnazjum nr 1 w Wodzi
sławiu Śl. - miejsce trzecie. Wyróż
nienia w tej kategorii otrzymali:
Anna Jurczyk z Gimnazjum nr 2 w Rydułtowach oraz Przemysław Spa- łek z Gimnazjum nr 1 w Wodzisławiu Śl.
W kategorii grafiki kolorowej pierwsze miejsce zdobyła Patrycja Pojda z Gimnazjum nr 1 w Wodzisła
wiu Śl., miejsce drugie Magdalena Zielonka z SP nr 5 z Czerwionki - Leszczyn, miejsce trzecie Michał Po
śpiech z SP nr 2 z Rydułtów. Tu rów
nież przyznano kilka wyróżnień, któ
re otrzymali: Sandra Czogała i Zuzan
na Mandrysz z Gimnazjum nr 2 w Ry
dułtowach, Katarzyna Gmyrek z SP 2 w Rydułtowach, Marta Rezner i Pa
weł Nowosielski z Gimnazjum nr 1 w Wodzisławiu ŚL, Joanna Jaroszewska z Gimnazjum nr 1 z Radlina oraz Krzysztof Warzecha j. SP nr 1 z Pszo
wa.
Prócz dyplomów uczestnicy otrzy
mali upominki.
Chcielibyśmy bardzo w przyszłym roku rozszerzyć konkurs na całe woje
wództwo śląskie - mówi główna orga
nizatorka Danuta Jonderko. Mamy nadzieję, że nam się to uda.
Tekst i zdj. (amk)
WODZISŁAW
Taneczne sukcesy
Niedawno wodzisławski zespół ta- układ „Kotek” Teresa Pałuczak zdoby- neczny „Miraż” zdobył I miejsce w ła IV miejsce a w miniformacji zespół kategorii formacja w Mistrzostwach wywalczył V miejsce tańcem „Z Hisz- Polski Dance Show, które odbyły się panii”. W opinii nie tylko zawodników
Lenka Bryczkowa i jedna z tancerek 25-26 maja w Siedlcach. To nie jedy
ny sukces tego zespołu na tych mi
strzostwach.
Oprócz tego w kategorii dzieci w dyscyplinie miniformacja zespół zajął I i II miejsce w tańcach „Kotki” i
„Champs Elysees”. Ponadto w katego
rii solistek za taniec ,,Zima” Dagmara Błońska zdobyła w finale V miejsce, a w duetach III miejsce wywalczyły Mo
nika Góralska i Paulina Adamczyk za układ pt. „Laleczki”. Wszystkie wy
mienione zawodniczki zostały zakwa
lifikowane do Mistrzostw Europy, któ
re odbędą się w połowie października na Słowacji. W kategorii juniorzy za
WODZISŁAW
«
Większość obrazów utrzymana jest
w niebieskiej kolorystyce. Miękkie li
nie płynnie i nieraz niedostrzegalnie przechodzące H’ inny mótyw. Pomimo pozornego zimna kolorów jest coś
ciepłego we wszystkich pracach.
Pachnąca wystawa
Od niedawna można oglądać wy
stawę „Kwiaty w malarstwie Beaty Tomas”. Autorka prac mieszka w Ry
dułtowach, ukończyła PLSP w Biel
sku Białej a obecnie jest studentką II roku Wychowania Plastycznego na Uniwersytecie Śląskim, filia w Cie
szynie. Należy do grupy „Konar”. Ma za sobą kilka wystaw zbiorowych jak i indywidualnych. Już na pierwszej wystawie zbiorowej w 1997 roku w Bielsku Białej otrzymała wyróżnie
nie. Później jej prace wyróżniono jeszcze w Rybniku i Strumieniu a w czerwcu 2000 roku otrzymała w na
szym mieście II nagrodę. Wystawy in
dywidualne to w listopadzie 1999 roku „Kwiaty” - Racibórz, w maju 2000 w Rybniku „Przekrój”, w listo
padzie w Rydułtowach „Nie tylko pejzaż” a ostatnia miała miejsce w marcu w Raciborzu - „Tylko pejzaż”.
Dobrze czuję się w różnych techni
kach malarskich. Lubię je łączyć ze sobą aby uzyskać odpowiedni środek wyrazu - opowiada autorka prac. Sta
ram się teraz przechodzić od malar
stwa realistycznego do abstrakcyjne
go, to daje większą swobodę interpre
tacji rzeczywistości. Oprócz malar
stwa Beata zajmuje się amatorsko fo
tografią. Jej zainteresowania oscylują przede wszystkim wokół sztuki. W sierpniu ma zamiar wystawić swoje prace wykonane technikami łączony
mi pt. „Morze, teatr, jazz”.
(krusz)
„Mirażu”, najbardziej pokrzywdzony został Patryk Gładyś, który został skla
syfikowany w kategorii seniorzy na IV
RYDUŁTOWY
Nową salę komputerową otwarto 2 czerwca w Szkole Podstawowej nr 2 w Rydułtowach.
Ponowne otwarcie
Nową a zarazem starą, ponieważ sala komputerowa istniała tu już dwa lata. Zakupiona została z pieniędzy przekazanych na ten cel z MEN - u.
szkoły i uruchomił rezerwę. Przekazał na odkupienie komputerów 40 tys. zł.
W sali jest, tak jak poprzednio, 12 sta
nowisk komputerowych. Pracownią
Niestety 25 marca tego roku, w biały dzień, w niedzielę skradziono wszyst
kie komputery. Straty wyniosły ok. 40 tys. zł.
Zarząd Miasta przychylnie usto
sunkował się do prośby dyrekcji
Firma Handlowo-Usługowa MAR-K0R; 47-400 Racibórz, ul. Opawska 15
Restauracja VIVAT
przyjęcia
i bankiety Racibórz, ul. Fabryczna 6Zapraszamy Szanownych Państwa do wspaniałego lokalu.
Ogranizujemy wszelkie imprezy rodzinne, okolicznościowe i biznesowe do 170 osób.
Oferujemy znakomitą kuchnię, miłą obsługę i doskonałą organizację, eleganckie i funkcjonalne, klimatyzowane wnętrza. Obiekt znajduje się w sąsiedztwie budynku dyrekcji ZEW SA, na 40-arowej działce, z parkingiem oraz pięknym ogrodem. W sprawie rezerwacji, zapraszamy codziennie od 9.00 - 17.00 lub telefonicznie (032) 418 14 98; 0502 556 621.
PRACUJEMY TYLKO NA ZAMÓWIENIE miejscu, pomimo zachwytu jaki wzbu
dził wśród pozostałych uczestników zawodów. Przedstawił on taniec „My Rock” i wszyscy byliśmy przekonani, że Patryk zdobędzie miejsce na podium ale sędziowie zadecydowali inaczej - mówią zgodnie tancerze. Pomimo tego zakwalifikowany został do Mistrzostw Świata w Niemczech. Treningi chore
ograficzne i technik tanecznych są dwa razy w tygodniu. Raz w tygodniu są zajęcia z akrobatyki a soliści mają jeszcze dodatkowe zajęcia. Aby móc zdobyć tyle nagród i tak wysokie miej
sca zespół musiał ciężko pracować od 6-7 miesięcy. Jednak ogólne przygoto
wanie trwa cały czas i nie tylko na sali ćwiczeń. Pomimo tego wszyscy są za
dowoleni z takiego trybu życia. Cie
szymy się z sukcesów ale jak wszyscy borykamy się z problemami finansowy
mi - mówi choreograf Lenka Bryczko
wa - koszt wyjazdu jest bardzo duży, szczególnie, że jedzie zawsze spora grupa tancerzy. Dobrze, że są ludzie i instytucje, którzy nam pomagają. Bar
dzo pomaga nam MOK, jednak nie za
wsze jest w stanie pokryć nasze wydat
ki. Na Mistrzostwa Polski mogliśmy je
chać dlatego, że z pomocą przyszło PKO w Wodzisławiu. Staramy się też finansować sami.
(krusz)
opiekuje się Barbara Pyszny, nauczy
cielka informatyki.
Ponowne otwarcie pracowni odby
ło się w czasie Festynu Rodzinnego.
Tekst i zdj. (amk)
2 ŚRODA, 13 CZERWCA 2001 r. NOWINY WODZISŁAWSKIE
RYDUŁTOWY
Bow sie i śmiyj aż ci bas puknie, Zawrzyj dziób jak inni godajom, jak sie zgiździsz to bydziesz klynczoł na grochu - taki regulamin obowiązywał na Wielkiej Biesiadzie Śląskiej w Szkole Podstawowej nr 2 i Gimnazjum nr 2 w Rydułtowach.
Wielki wicowani
Biesiadę zorganizowano z okazji festynu szkolnego. Całość prowadziły nauczycielki Katarzyna Kuśka i Joan
na Skowron, ubrane w wypożyczone na tę okazję z Gliwic śląskie stroje.
Na początku wystąpiła Orkiestra KWK „Rydułtowy”.
Powołano specjalne „Durch Waż
ne Prezydium”, w którym zasiedli:
wiceburmistrz Henryk Niesporek, dy
rektor SP nr 2 Stefania Furman, dy
rektor Gimnazjum nr 2 Teresa Aniel
ska oraz Henryk Froncek z Rady Ro
dziców.
Na scenie rozsypano groch, na którym miały klęczeć co bardziej nie
grzeczne dzieci i nie tylko. Za różne przewinienia na szyję wieszano spe
cjalne kartki z odpowiednimi nazwa
mi: Mom ruła, jo je ślimok, czy dżi- stula za prowadzenie rozmów w cza
sie biesiady. To ostatnie dostało się wiceburmistrzowi Henrykowi Nie- sporkowi i niżej podpisanej.
Na festynie częstowano nawet bryją
LUBOMIA
Szkolne omnibusy
Od kilku lat szkoła w Lubomi or
ganizowała turnieje wiedzy dla naj
starszych uczniów. O tytuł „Żaka- Prymusa” ósmoklasiści z okolicznych szkół podstawowych rywalizowali po raz ostatni w zeszłym roku. W związ
ku z reformą oświaty w tym roku po
Uczestnicy musieli wykazać się wszechstronną wiedzą
raz pierwszy odbył się konkurs dla szóstoklasistów pod hasłem „Omni
busy z VI klasy”.
W turnieju wzięły udział drużyny z Grzegorzowie, Komowaca, Krza-
Wiceburmistrz Henryk Niesporek wraz z niżej podpisaną musieli nosić specjalne karteczki za prowadzenie rozmów
Prowadzące zaprezentowały się w pięknych strojach śląskich
Dzieci posługiwały się ładną gwarą śląską
nowie, Krzyżanowic, Owsiszcza, Sy- ryni i Lubomi. Przygotowane dla uczestników pytania obejmowały nie tylko wiedzę zdobywaną podczas lekcji w szkole, ale również znajo
mość otaczającego świata. Zmagania o tytuł „Omnibusa” odbywały się w
Gminnym Ośrodku Kultury w Lubo
mi, w pierwszym etapie wyłoniono trzy najlepsze drużyny. W gronie tym znalazł się również zespół gospoda
rzy - lubomską szkołę reprezentowali
INFORMACJE
Na scenie zaprezentowali się uczniowie w pięknych występach, zwłaszcza w gwarze śląskiej. Zaśpie
wały m.in. wyliczankę śląską, zapre
zentowały skecz „Paweł i Gaweł” oraz
„Omy”, a także „Stare dobre małżeń
stwo”. Były wice i przeróżne monolo
gi w gwarze, np.: „Kokot i św. Piotra
Szymon Szryt, Paweł Świerczek i Ju
dyta Mika. W finale uczniowie rywa
lizowali indywidualnie i największą wiedzą wykazał się Bartosz Rogala z Krzyżanowic. Tym samym uzyskał tytuł „Omnibusa z VI klasy” i został udekorowany pamiątkową szarfą.
Drugie miejsce zajął Paweł Świer
czek z Lubomi a trzecie Artur Jelo
nek z Krzanowic. Zwycięzcy otrzy
mali nagrody ufundowane przez Gminny Zespół Obsługi Placówek Oświatowych. Konkurs przeprowa
dziła i czuwała nad jego przebiegiem Jolanta Broniewicz, nauczycielka ję
zyka polskiego.
rady, coby yno jeść rolady”.
Były i wspólne piosenki, a także pyszne ogórki kiszone, fet, ciasta, krupnioki, a nawet bryja, którą za dar
mo przygotował i częstował chętnych Gabryś Miliczek.
Tekst i zdj. (amk)
WODZISŁAW
Upominek na Dzień Dziecka
W ramach obchodów Międzynaro
dowego Dnia Dziecka w wodzisław
skim Ośrodku Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży oddano do użytku nową salę do terapii. Dzień ten był równo
cześnie III rocznicą otwarcia ośrodka.
Przybyłym na otwarcie gościom za
prezentowano salę, w której zabiegi polegają na oddziaływaniu na zmysły dziecka w ciemności, bez dostępu światła dziennego.
Dziecko niepełnosprawne lub upośledzone inaczej odbiera świat, dla niego jest on chaosem - wyjaśnia Dorota Jaromin, dyrektor ośrodka.
My staramy się go w jakiś sposób usystematyzować, tak aby nasi mali pacjenci mogli odróżniać zmysł sma
ku, dotyku, węchu.
Fundusze na otwarcie sali pocho
dziły w dużej części z Fundacji
„Wspólnota dobrej woli” oraz z za
rządu wojewódzkiego. Całkowity koszt sali wraz z jej dostosowaniem wyniósł ok.100 tys. zł.
Dzień Dziecka w wodzisławskim ośrodku uświetniły występy arty
styczne dzieci z Przedszkola nr 7, wy
stęp kabaretu „Absurdalny” oraz po
kaz sztuk walki, zorganizowany przez sekcję z Rybnika.
(agma)
WODZISŁAW
Niedzisiejsze sprzęty, ubiory, fo
tografie. Tylko część zebranych prac udało się wystawić w Gimnazjum nr 3. Uczniowie są z niej zadowoleni i lubią zajęcia z historii prowadzone pośród „staroci”. Wtedy można po
czuć jak dawniej żyli ludzie - opo
wiadają gimnazjaliści
Muzeum Lokalnej Ojczyzny
Jednym z celów nauczania historii jest budzenie szacunku do dorobku poprzednich pokoleń, poznawanie przeszłości nie tylko na podstawie źródeł pisanych. Materialne pozosta
łości minionych epok są niezwykle cenne, ponieważ pozwalają na stoso
wanie poglądowych metod pracy na lekcjach.
Czy można utworzyć muzeum w szkole znajdującej się na osiedlu? Ta
kie pytanie zadawałyśmy sobie, kiedy jeden z uczniów przyniósł żelazko swej prababci. „Verba docent, exempla trahunt”, czyli „słowa uczą, przykłady pociągają”. Uczniowie zaczęli pene
trować strychy, szuflady swoich dziad
ków. Wśród przynoszonych ekspona
tów znajdowały się naczynia kuchen
ne, narzędzia, monety, elementy wy
posażenia żołnierskiego, kolekcja lamp górniczych, kilkanaście żelazek - od tych na węgiel i duszę - po pierwsze elektryczne, dokumenty, mundury gór
nicze i żołnierskie i wiele innych.
Wkrótce liczba przyniesionych pamią
tek była tak duża, że można było otwo
rzyć Muzeum Lokalnej Ojczyzny. Zor
ganizowano w nim wystawę pod tytu
łem „Tradycje i obyczaje Śląska”.
Składały się na nią działy: W śląskiej kuchni i izbie, Uroczystości rodzinne, Modne ubiory, Powikłane losy Śląza
ków, Wydawnictwa śląskich drukami z przełomu XIX i XX w.
Muzeum to funkcjonowało 3 lata w Szkole Podstawowej nr 28 i przez ostatni rok równolegle w Gimnazjum nr 3. Prowadzono w nim łubiane przez uczniów lekcje, było też przed
miotem chluby obu szkół, pokazywa
no je zwiedzającym szkołę gościom.
Niestety trudne warunki lokalowe szkoły zmusiły szkołę do likwidacji wystawy i zmagazynowania zbiorów.
Nie zrezygnowano jednak z groma
dzenia eksponatów. W mijającym roku szkolnym ogłoszono konkurs
„Na najciekawszy eksponat do szkol
nego muzeum”. Uczniowie, a także nauczyciele i tym razem nie zawiedli.
Kolekcja znacznie się powiększyła.
Efekty przeprowadzonej akcji zapre
zentowano na pokonkursowej wysta
wie.
Zwiedzający ją gimnazjaliści przy
pominają sobie, że właśnie niedawno widzieli takie „starocie” u babci na wsi. Nauczyciele mają więc nadzieje, że zbiory Muzeum Lokalnej Ojczy
zny znowu się powiększą.
Jakie są więc efekty prowadzonej przez nauczycieli działalności? Zgro
madzone zbiory pozwalają na lepsze zrozumienie historii Śląska. Budzą zainteresowanie starymi przedmiota
mi, dokumentami, uświadamiają mło
dym ludziom wagę ich zachowania. A konieczność ich zabezpieczenia jest pilna. Upływający czas niszczy je bezlitośnie, giną wyrzucane ze sta
rych szaf i piwnic.
Szkoda, aby tak cenne pamiątki były ukryte w magazynie. W przy
szłym roku szkolnym postaram się za
pewnić warunki do odtworzenia mu
zeum ze stalą ekspozycją - obiecuje dyrektor szkoły.
Irena Minol, Barbara Bielawska
NOWINY WODZISŁAWSKIE ŚRODA, 13 CZERWCA 2001 r. 3
RYDUŁTOWY
„Mąt w szynku siedzi, a ja przychodzę do Klubu. Kiedyś siedziałam na ławce przed blokiem i było mi strasznie smutno. Wszędzie pełno par, tylko ja sama. Teraz przychodzę do Klubu, mam z kim porozmawiać, napić się herbaty, pośmiać się” - mówi jedna z członkiń Klubu Abstynenta „Brzask”, który niedawno obchodził rocznicę istnienia.
Jedno życie warte malowania
POCZĄTKI
Wszystko zaczęło się w lutym 2000 r., kiedy to zawiązał się komitet założycielski Stowarzyszenia Absty
nentów. Grupa składająca się z anoni
mowych alkoholików oraz współmał
żonków osób uzależnionych od alko
holu postanowiła założyć klub, w któ
rym można byłoby się spotkać, spę
dzać wolny czas oraz rozmawiać o
Uczniowie z rybnickiego Gimnazjum Specjalnego pokazali jasełka. pierwszy prezes ku ale dziś są tu piękne dwa pokoje,
łazienka, kuchnia i przedpokój.
Nie siedzimy tylko w Klubie.
Mamy już za sobą wyjazdy na Zloty Anonimowych Alkoholików np. do Częstochowy i Lichenia. Było z tego powodu wiele radości, zawarliśmy przyjaźnie, była też refleksja, zaduma
i modlitwa - wspominają.
Kontakt ze Stowarzyszeniem na
wiązali również uczniowie, co zdarza
wypadku samochodowym zginął Jó
zef Świątkowski, pierwszy prezes.
„Był pełen życia i radości, które i nam się udzielały” - napisali w kroni
ce członkowie.
Na stanowisku tym zastąpiła go Janina Woźnica. Jest niezmiernie ak
tywna i łubiana przez kolegów. Na ostatnie spotkanie przyniosła ogrom
ny urodzinowy tort. Drzwi nie zamy
kały się, co chwilę ktoś przychodził
spotkania z wolontariuszami, na któ
rych w zależności od potrzeb, tematy są zgłębiane. Raz w miesiącu goszczą w Klubie ciekawi ludzie, m.in.: poli
cjant, sędzia, prokurator, ksiądz, tera
peuta WOTU z Gorzyc, lekarz. Po
nadto zaproszenia przyjmują także przyjaciele Klubu, którzy na spotka
niach dzielą się swoimi przeżyciami, związanymi z okresem picia i wycho
dzenia z nałogu.
Ja przez wiele lat siedziałam jak na igłach i myślalam tylko co zrobić żeby mąż przestał pić - wspomina jed
na z członkiń. Wiele kobiet marnuje swoją energię na takie działanie. Ko
biety alkoholików żyją w ciągłym stre
sie, napięciu. Byłam kompletnie bez energii. Nie miałam absolutnie czasu na jakąkolwiek rozmowę z dziećmi, bo przecież „musiałam" patrzeć przez okno jaki wraca mój mąż, pijany czy nie. A jeśli pijany to bardziej czy mniej. Myślalam, że jeśli dzieci mają co jeść i chodzą w czystych ubraniach nic więcej im nie potrzeba. Byle za
bezpieczam ich potrzeby: oprane, po
jedzone. Patrzcie jaką jestem wspa
niałą matką, żoną - myślalam - mam tylko takiego okropnego męża. Ciągły obraz cierpiętnicy. Uważałam tylko by swoim zachowaniem nie spowodo
wać, że znów czegoś się napije. Wiele lat musialo upłynąć bym zrozumiała, że nie miałam na to prawie żadnego wpływu. Jeśli się chciał napić, to moje chodzenie na paluszkach temu nie przeszkadzało. Nauczyłam się żyć dniem dzisiejszym. I cieszyć się nim.
Kiedyś ciągle wybiegałam w przy
szłość, a jaki będzie, trzeźwy czy pija
ny? Co zrobić by mu humoru nie ze
psuć? Kiedy zaczęłam chodzić do ryb-
Jeśli jednemu pomożemy, to było warto drapać i malować
cokolwiek robić ze swoim życiem to zmieni swoje dotychczasowe zacho
wanie, a to już na pewno zepsuje mę
żowi dotychczasowy komfort picia.
My oczywiście nie znajdziemy za ko
goś wyjścia z konkretnej sytuacji, nie pociągniemy go nawet do tego wyj
ścia ale wskażemy mu drogę, pokaźe- my mu, że takie wyjście istnieje. Lu
dzie się wstydzą przyznać do proble
mu alkoholowego w swoich rodzi
nach. Myślą, że nikt tego nie widzi, więc cały wysiłek wkładają niestety w to, by całą sprawę przygłaskać - mówi Czesław. Nie ma się czego wstydzić. Niejeden z nas jest od cze
goś uzależniony, np. od pieniędzy, te
lewizji. Niektórzy proponują alkoholi
kowi: Żyj tak jak my żyjemy, oczywi
ście nie dosłownie. Jego historia ży
cia nie pozwala mu jednak wkroczyć w takie samo życie. Musimy mieć tego świadomość.
Wiadomo jednak, że człowiek, który zmienia swoje życie potrzebuje grupy. Tu w Klubie może ją znaleźć.
Wyzwoliłem się już z dążenia do ilo
ści - mówi Czesław. Jeśli Klub pomoże jednemu człowiekowi, to warto było tu drapać i malować. Staramy się pomóc swoich problemach. Oficjalnie swoją
działalność Klub rozpoczął 9 maja 2000 r., kiedy to został zarejestrowa
ny przez Sąd Okręgowy w Katowi
cach. Jak każdy początkujący klub, także i „Brzask” borykał się z proble
mem własnego lokum. Tymczasową siedzibę odstąpiło na miejsce spotkań Towarzystwo Miłośników Rydułtów.
Zarząd usilnie poszukiwał jednak swej własnej, stałej siedziby. Osta
tecznie swoje pomieszczenia wy
dzierżawiła im Spółdzielnia Mieszka
niowa „Orłowiec”. Lokal wymagał jednak generalnego remontu. Klubo-
Na festynie z okazji rocznicy istnienia wieże chwycili więc za łopaty, zaka
sali rękawy i wzięli się do roboty. Ma
teriały budowlane na remont zostały zakupione z dotacji Urzędu Miasta, który zadeklarował się także do końca roku opłacać czynsz za lokal.
Drapali farbę, murowali, malowa
li, wszystko kosztowało wiele wysił-
się nieczęsto. Klub odwiedzili bo
wiem uczniowie Gimnazjum Specjal
nego Zespołu Szkół z Rybnika. Część tych dzieci pochodzi właśnie z rodzin dotkniętych problemem alkoholizmu, ci młodzi ludzie narażeni są na nega
tywne wpływy środowiska, w których żyją. Kontakty z tym klubem to forma propagowania trzeźwości, by ucznio
wie nie poszli tą samą drogą co ich ro
dzice.
Już dwukrotnie Klub wygrał kon
kurs Fundacji „Wspólnota” w ramach tzw. małych grantów. Otrzymał po
moc finansową z brytyjskiego fundu
szu „Know - How”. Tym razem członkowie chcieliby wyjechać do Li
chenia oraz wziąć udział w szkoleniu, by umieć rozmawiać i pomagać no
wym osobom przychodzącym do Klubu.
Nie zawsze jednak dla Klubu świeciło słońce. 13 lutego 2001 r. w
Na Zlocie w Licheniu
złożyć jej życzenia.
ZROZUMIEĆ SWÓJ BŁĄD Klub czynny jest w poniedziałki, czwartki oraz niedziele. W niedzielę członkowie planują organizować ogniska, pieczenie grilla, śpiewy, oczywiście wszystko na trzeźwo. W każdy pierwszy poniedziałek miesią
ca odbywają się spotkania z psycho
logami. Gościem była tu już m.in.
psycholog Renata Hemik. W pozosta
łe poniedziałki miesiąca odbywają się
nickiej poradni uzależnień, najszczę
śliwsze były dzieci.
ZROBIĆ COŚ ZE SWOIM ŻYCIEM Klub pomaga w zrozumieniu tych prawd. Drugiemu możemy pomóc je
dynie odnaleźć sens życia, ale osta
tecznie każdy z nas jest odpowiedzial
ny za odnalezienie „siebie samego” - napisali w kronice.
Tu człowiek zobaczy, poczuje ulgę że ktoś inny robi podobne błędy. Jeśli np. żona przyjdzie do klubu, zacznie
każdemu kto przyjdzie. Człowiek, który zaczyna pomagać innym, pomaga sa
memu sobie. By jednak cokolwiek zro
bić ze swoim życiem trzeba chodzić na takie spotkania, np. jak nasze. I to nie da się załatwić jednym spotkaniem.
Klub Abstynentów „Brzask” czyn
ny jest w poniedziałki, czwartki oraz niedziele od 17.00 do 20.00. Siedziba mieści się przy ul. Obywatelskiej 50 w Rydułtowach. Warto zajrzeć w ich progi.
Aleksandra Matuszczyk - Kotulska
4 ŚRODA, 13 CZERWCA 2001 r. NOWINY WODZISŁAWSKIE
___________________ZZZ__ZZZ_Z= ■ INFORMACJE ■
LUBOMIA MARKLOWICE
Początek współpracy
Z dużym zainteresowaniem spotkały się trwające przez trzy dni imprezy i występy związane z obchodami VI Dni Marklowic. Wspaniała zabawa, której organizatorem był Urząd Gminy ściągnęła na boisko przy SP1 tłumy marklo- wiczan, aczkolwiek nie zabrakło także zachęconych możliwością dobrej zabawy gości.O nawiązaniu bliższej współpracy rozmawiały władze Lubomi z przed
stawicielami Suchej Górnej na Zaol
ziu (po czesku Homi Sucha). Obie gminy zamierzają podpisać umowę o współpracy i chcą pozyskać środki z europejskiego funduszu PHARE na rozwijanie przyjacielskich kontaktów.
Już 26 lat temu z okazji 50-lecia klubu sportowego „Silesia” Lubomia doszło do pierwszego kontaktu z Suchą Gór
ną. Działacze i sportowcy z obu miej
scowości odwiedzali się co pięć lat przy okazji kolejnych jubileuszy. Spot
kania jak widać były dość sporadycz
ne. W zeszłym roku lubomscy działa
cze sportowi gościli w Czechach pod
czas narodowego święta ku czci Świę
tego Wacława. Wtedy rozmawiano o poszerzeniu współpracy na inne dzie
dziny życia w ramach euroregionu
„Silesia”. Czescy działacze gościli w Lubomi wiosną tego roku przy okazji rozpoczęcia sezonu sportowego i prze
kazali zaproszenie dla władz gminy do odwiedzenia Suchej Górnej. Do tej wi
zyty doszło w połowie maja. Delega
cja z Lubomi zwiedzała tamtejsze obiekty sportowe i kulturalne, wstęp
nie rozmawiano o współpracy w dzie
dzinie kultury, oświaty, ochrony prze
ciwpożarowej i oczywiście sportu. Za
proszono władze czeskiej gminy do
Czescy goście otrzymali puchary F" <
■HI
przyjazdu wraz z młodzieżą do Lubo
mi na Dzień Sportu.
O tym, że w dziedzinie poszerze
nia przygranicznej współpracy pol
sko-czeskiej jest jeszcze wiele do zro
bienia świadczyło półgodzinne spóź
nienie uczniów z Suchej Górnej na rozpoczęcie imprezy, która odbyła się na boisku szkoły podstawowej. Oka
zało się, że autokar z młodzieżą mu- siał jechać do Lubomi przez Cieszyn i stąd to spóźnienie. Po przybyciu cze
skich gości rozpoczęła się uroczy
stość otwarcia zawodów - uczniowie z Lubomi odśpiewali hymn europej
ski „Odę do radości”. Starosta Suchej
Zapalenie znicza
Górnej Jan Lipner wyraził radość z nawiązania kontaktów między gmina
mi i zaprosił strażaków z Lubomi na zawody do swojej gminy.
Jest wiele rzeczy, które mogą nas
łączyć - mówił wójt Czesław Burek.
Chcemy rozszerzyć wzajemne kontak
ty i opracować program współpracy w opraciu o euroregion „Silesia".
Planujemy organizowanie co roku dwudniowego festynu polsko-czeskie
go na przemian w obu gminach
Prezes LKS „ Silesia ” Lubomia An
drzej Godoj przekazał gościom z Czech pamiątkowe puchary i piłki. W meczu piłkarskim trampkarzy między Lubomią a Suchą Górną wyraźne zwy
cięstwo odnieśli gospodarze. Przedsta
wiciele władz czeskiej gminy odwiedzi
li domy kultury, boiska sportowe oraz straże pożarne, byli też w bukowskim minizoo. W Urzędzie Gminy prowa
dzono rozmowy o nawiązaniu współ
pracy pomiędzy poszczególnymi pla
cówkami i stowarzyszeniami na terenie obu gmin. Strażacy z Suchej Górnej zostali zaproszeni na w zawody, które odbędą się w czerwcu w Lubomi,
Trzydniowa zabawa
Pierwszy dzień uroczystości nale
żał zdecydowanie do tych najmniej
szych mieszkańców gminy. Dzieci z wszystkich szkół podstawowych, gimnazjum oraz przedszkola utwo
rzyły barwny korowód przebierań
ców, który pod przewodnictwem Gminnej Orkiestry Dętej przemasze
rował przed budynek Urzędu Gminy, a następnie do sali sportowej przy SP1. Delegacja przebierańców ode
brała z rąk wójta Tadeusza Chrószcza wielki klucz, jako symbol oddanej w ich ręce władzy. W marklowickiej sali sportowej nastąpiła prezentacja szkół, przedstawienie programów ar
tystycznych oraz wybór najlepszych strojów. Komisja, w której zasiadali przedstawiciele Urzędu Gminy i rad
nych Marklowic, musiała stanąć przed trudnym zadaniem wyboru naj
wspanialszego przebrania. Po burzli
wych naradach przyznano wszystkim pierwsze miejsca, a w nagrodę każdy otrzymał czekoladę. Urząd Gminy ufundował ponadto nagrody w posta
ci pięciu wycieczek dla najlepiej prze
branych klas, które jury przyznało przedszkolakom, przedstawicielom SP 1: ludożercy z klasy VI b (wycho
wawca - Krzysztof Tomas) oraz Mu
rzyni z klasy VI a (Barbara Poloń- czyk), szkołom SP 2 i SP 3, jak rów
nież gimnazjum: klasie II b w bar
... i" h
Wójt Tadeusz Chrószcz przekazuje młodzieży symboliczny klucz wach promujących Marklowice (Te
resa Chrószcz) i klasie II c przebranej pod hasłem reformy oświaty z wy
chowawczynią - Haliną Winkler.
Szczególne wyróżnienia przypadły gronu pedagogicznemu z SP 3 i SP1.
Uzyskały je: Katarzyna Rybka - Ko-
przedstawiciele LKS „Silesia ” wezmą udział w jubileuszu FC Horni Sucha.
W sierpniu zawody strażackie odbędą się w Czechach i tam pojedzie najlep
sza jednostka z gminy Lubomia. W Su
chej Górnej mieszka licząca około 100 osób mniejszość polska. Tamtejszy chór i zespół taneczny chętnie skorzy
stają z zaproszenia do udziału w gmin
nych dożynkach w Ligocie Tworkow
skiej.
Chcielibyśmy zorganizować w przyszłości wymianę dzieci podczas wakacji, w naszej gminie mamy bazę, która to umożliwia - mówi Maria Fi- bic, zastępca wójta Lubomi. W Suchej Górnej jest ładne boisko, korty teniso
we oraz piękny dom kultury. Wójt i sta
rosta przygotują umowę o współpracy między gminami i wystąpimy do PHA
RE o dotację. Na zorganizowanie Dnia Sportu klub „Silesia ” Lubomia już po
zyskał 2500 zł z Euroregionu ”.
(jak)
cuper jako Wanda, córka Kraka, Li
lianna Możejko - Król Popiel oraz Barbara Huda - raper.
W drugim dniu imprez organizato
rzy zaprosili wszystkich marklowi- czan na boisko przy SP 1, gdzie stanę
Występ marklowickich dzieci
ła ogromna scena i rozstawiono ławki dla bawiących się. W godzinach ran
nych odbył się bieg o Puchar Wójta Gminy Marklowice, po południu zaś zaczęły się właściwe zabawy. Jako pierwsze tego dnia zaprezentowały
się dzieci z marklowickich szkół, któ
re przedstawiły bardzo ciekawe pro
gramy artystyczne z dużą dawką ślą
skiego humoru i gwary. Swój debiut miał tu zespół muzyczny „CODA”, który działa przy gimnazjum Wystą
Pochód przebierańców
piło także Ognisko Muzyczne z Mar
klowic.
Cieszę się, że młodzi ludzie tak bardzo pragną działać. Dzisiejsze wy
stępy są dowodem na to, że drzemie w
nich wiele talentów, a naszym zada
niem jest pomóc im je rozwinąć - ko
mentuje obecny na występach wójt Tadeusz Chrószcz.
W następnej kolejności wystąpił zespół pod nazwą „Śląskie Pierony”, który przypomniał zapomniane już śpiewki śląskie, jak również rozbawił publiczność „wica
mi”. Wieczorem od
był się koncert ze
społu „Big Day”, którego występ szczególnie przypa- dł do gustu marklo
wickiej młodzieży.
Na zakończenie tego dnia zaśpiewa
ła jeszcze czeska ka
pela „Amadeusz”.
Ostatni dzień obchodów święta Marklowic rozpo
czął koncert znanej wszystkim grupy
„2+1”, która zaśpie
wała wszystkie swoje hity, włącznie z „Pomaluj mój świat”. Pogoda była wspaniała i wszyscy bawili się wy
śmienicie. Jednym z głównych punk
tów programu był niewątpliwie kon
cert orkiestry dętej KWK „Borynia”.
Wspomniana wyżej grupa przeszła ulicą Wyzwolenia, aż do boiska przy SP 1, przygrywając do marszu majo- retkom, które zachwyciły swym po
kazem zgromadzone przy ulicy grono widzów. Po przejściu na boisko, dziewczęta zaprezentowały jeszcze kilka układów tanecznych do muzyki wykonywanej przez orkiestrę. W późnych godzinach popołudniowych miał miejsce występ rodzimego ze
społu Koła Gospodyń Wiejskich, który wykonał najpiękniejsze piosen
ki śląskie. Kolejnym zespołem był
„Karlik”, który rozbawił ponownie marklowicką publiczność, a na za
kończenie zagrała grupa „Waterloo”, przypominając piosenki niezapo
mnianej „ABBY”. W czasie trwania imprez i zabaw, można było na placu przy SP1 podziwiać wystawę Klubu Hodowców Drobnego Inwentarza z Marklowic. Nie byłoby tak wspania
łej zabawy, gdyby nie starania i praca organizatorów. Wśród nich wyróżnić można takie osoby jak: Czesława So- merlik - inspektor Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Gminy, J. Kło-
sok, R. Musioł, A. Zając, D. Kubica i wielu innych, włącznie z pomocą OSP Marklowice i Komendy Powia
towej Policji.
Aleksandra Zając
NOWINY WODZISŁAWSKIE ŚRODA, 13 CZERWCA 2001 r. 5
ŚLĄSKIE CODKI
Opsypało kwiyciym
gieorginy.
rzondek sadziyła.
szło od
• choby w
Od najwcześniejszej wiosny do późnej jesiyni Zegródka przed mojom chałupom
kwiotkami sie miyni Ledwo śniyg sie roztopi
wyłazom kluczyki Za nimi siyrotki, harciźle,
tulpy i biołe moiki Modrzom sie żabi oczka,
konwalie woniajom i gynsi pympki ciekawie
na świat sie dziwajom.
Przytulijo cołko sie biołym szlajerym kwiotków obsypała,
tak choćby sie flidrowi przipodobać chciała.
Bo taki tyn świat piykny jest na wiosna w maju,
że nawet kwiotki jedne drugim pszajom W czyrwcu na grzondkach
kwitnom piwowońki, a pod nimi różowym tepichym
rozłożyły sie nelki.
W zegródce w tym czasie królujom leluje, biołe, żółte, fiołkowe i te kiere mażom nosy, ryszawe ogniowe.
I chocioż wszyski bardzo piyknie wyglondajom to jo wola józefki, skiż tego, że na cołko zegródka woniajom.
Miyndzy nimi lipiny jak wojoki stojom i szwarne dziywki, kiere ostrego
słoneczka sie bojom.
Pnónce róże do somsiada ciekawie przez płot zaglondajom,
a prawe z pchawymi o to kiere piykniejsze ciyngiym sie spiyrajom.
We skrzinkach na balkonie kwitnom mi muszkaty, a przi nich tuste kurki róźowiom sie caluśki lato.
Wrzesiyń to miesionc astrów, kierych farbami do końca jesiyni,
zegródka choby dynga w słoneczku sie miyni.
Piykne sóm też inksze kwiotki:
szałwijo blyszczonco, żółte karafioły i nawłoci kiści, paradne jorginy i skromne jadwiżki.
A jak dziyń sie robi już krótszy i chłodki sie zbliżajom,
to w moji zegródce dómbki zakwitajom.
I o tych co odeszli nom przypominajom.
Zofia Przeliorz Z Żor - Osin
se pomyśloł coby i wom pedzieć te piykne ślonski nazwy. Mie sie i tak zdo że tela nazw wiela ludzi. Mono i wy na te same kwiotka inakszy by- dziecie godać. Jo wom powiym na
sze. Słyszą, że młodzi mało co godajom już tak na kwiotka. To je chyba wina tego, że ogródków już ni majom z kwiot
kami. Tera to yno jaki igloki sadzom, przi kwiotkach, godajom, za dużo roboty.
Przeszoł moj, a w moju dzieci idom do piyrszej komuniji. Na gło
wie dziołszki wi- niuszki, a synki na kabocie i świyczka majom z merty.
Merty to my na oknach mieli dyc
ko cołki parapety.
Trza było dować pozór coby jom dobrze podlywać, bo sucho zaro zmarniała. Tera mało kto mo mer
ta, a cyrkus sie za- czyno jak kiery mo jako uroczystość we chałupie: ro
czek, komunijo abo weseli. Merty szukaj om na gwo- łt. Downij panna młodo miała cołki klajd ślubny po- strojony winiusz- kami z merty, a młody pon mioł woniaczka na pół metra. Tera to i bez bryle jom nie wi
dać. Winiuszek na głowie młodo pani miała tak chruby choby czopka, trza pamiyntać, że yno prawo dziołcha mogła iść na ślub we wińcu z merty.
Zowidce to już nie pasowało. Merta dowało sie też na paradny kołocz, zegłowek ze krzta, czy rynków rocz
nego bajtla.
Pamiyntom, że roz moja kamratka Elza wyniosła z Łóńskigo tydnia pizło mi 83 lata.
Wszyscy mi winszowali dwiesta lot, a jo wom powiyn, że jo sie już trocha traca. Pisoł ech wom ostatnio o Dniu Bajtla. Nieraz to jo
już myślą choby nienamazano ma
szyna. Dopiyro tera mi sie spo- mniało, że my też mieli taki ucieszne miasteczka u sia.
Taki miasteczko przyjyżdżało do nas jak był odpust.
My w Lyskach od
pust mieli bez zima, ale we Rydu
łtowach był we kwiytniu. Lecieli my nań aż sie za nami kurzyło.
Niejbardzi chcieli my ciś karasol. Ci
sło nas dycko szty- rech. Sztyry koń
ski ciś, jedyn je
chać, tako była stawka. Takich synków nazywało sie dryki. Cóż my to mieli za ucie
cha. W szisbudach szło tyż i jaki kwiotek z papióru strzelić. Yno po
wiym wom, że noj lepsze to sóm nejprawdziwsze kwiotka.
Latoś słońca mómy tela co miynsa elwer mo w gorku. Ale kwiotka i tak boro- ki jak umiom ro- snóm. Piyknie ob
sypało, już sie nie umia doczkać jak wy leżom te kiere Jadwiga posadziła.
Niejbardzi to ciyr- piała
Cołki dycko Jak sie furtki to jakim szpalerze.
Ze dwa lata tymu moja przi- szywano wnuczka łaziyła za mnom cobych i padół jako też na ślonsku na nikiere kwiotka godomy. Bo praw
da je, że momy
sam piykne nazwy na nikiere kwiot
ka, kierych by i som profesor nie wy- domu wszyski merty i dała inkszym myślył. Pisała to do gazety. Tóż żech babom. Dowiedziała sie, że downiyjbabom. Dowiedziała sie, że downiyj
Z-CY BURMISTRZA MIASTA RADLIN
BURMISTRZ MIASTA BARBARA MAGIERA
6
RZUCHOW. Mieszkańcy czekający najprawdopodobniej na przyjazd biskupa. Okres międzywojenny. Zdjęcie wypożyczone przez Daniela Jakubczyka.______________________________________
godali, kaj w doma merta tak żodno dziołcha sie nie wy do.
A ona miała dwie na wy
dani.
W maju kwitnom też biołe moiki.
To som taki małe biołe kwio- teczka, kiere na noc
sie zawiyrajom. Zawarte wyglonda
jom choby zielone gwiozdki.
We czyrwcu je kwiotkowe Boże Ciało. Kwiycio dycko na nim fest dużo. Na ołtarzach poukłodane, dy
wany porobione, a i dziołszki w bio- łych klajdach niesom przed Przenaj- świyntszym Józefleluje, Józefki, Jo
Knefle
zeflilije. Godajom tak na lilie, bo na obrożach dycko s nimi malowali św.
Józefa. Te najmyńsze z koszyczkami idom i sypiom też piykne kwiotka: li- pina - łubin i piwowońki - piwonie.
Nojlepszy nasze zegróki wyglonda
jom we lipcu i siyrpniu. Na balko
nach, we oknach kożdy tera mo muszkatki - pelargonie (piykne kwiotka i łatwe do uprawy) abo tuste kurki - begonie. Nikierzy w doma tyż majom dużo kwiycio. Wiym, że np.
po Śląsku godo sie spóroki na cerope- gia, abo zgnite jajco na stapelia.
We ogródku w tych miesioncach wonio na cołki kilometer. Ro- snom: agac - akacja, ciómpy - szkarłat zwisły, edelwajsy - szarotka, flider - bez (lilak), geor- giny, jorginy - dalie, gladiole - mieczyki, hebz - czarny bez, harciźle - nar
cyzy, kluczyki - prymule - pier
wiosnek, kokoci galoty - irys (kosa
ciec), kokotki - celoza grzebieniasta, lewe pyski - lwie pasz
cze, lwi oka - rudbekia, manteloki - orliki, narciza - narcyz, otyncyjo - hortensja, przytulijo - przytulia won
no, siyrotki - bratki, stuliki - nagiet
ki sztaj nelki - goździk brodaty, sznyjbale - kalina koralowa abo tyż hortensja, szczyrbok - geranium.
szwarno dziywka - niecierpek, szpireja - tawułka, żabi oczka, mo
dre oczka - niezapominajki.
Na polach i łónkach wcale ni ma ich myni. Najlepszy wyglondajom sam gynsi pympki, gynsi pampki - stokrotki, aleje i bożo krew, farbicz- ka - chaber, bławatek, koper dziwoki - biedrzeniec wielki, krasikóń abo kończyna - koniczyna, kwownik - krwawnik, knefle - rzepy (łopian), raps - rzepak. Na łakąch szło se i nie
raz pojeść: boży chlebiczek abo kwaśne listka, sztow, szczow -
szczaw jedli my za dzieci. Z tego ostatnigo i zupa sie warzyło. Dobro do zupy była tyż magiflanca - lub
czyk i szpargiel, a nojlepszy jego ko- rzyń kiery jadło sie do drugigo danio choby szparagi. Nojlepszy jak boloł brzuch piyło sie piyłunek - piołun, kiery zalywało sie choby zioła i tro- cha musioł ciongnyć. Do ucha jak bo
loł dowało sie konsek rozyndle, a do picio dobre były szlosowe róże - mal
wa. Na obolałe nogi jak odbiyrały do
wało sie roztrzaskano babilistka, babski listki - babka. Do dzisio pra
wie kożdy mo w doma kamelki - ru
mianek i fefermunica - miynta.
Nie wszysko co na polu je piykne.
Som też i mało przydajne zielska:
pański wszy - chwast kiery rośnie jak kopie sie kartofle abo chadrych - gorczyca polna (ognicha), czy wart
ko Hanka - kiero rośnie wartko, naj- bardzi przy ćwikli.
Nad wodom, u nas w Dziymiyrzi nad stówami je go dużo, stój i tatar- czyk - tatarak, a po wodzie pływajom mamaluchy - grzybień biały. Na pło
tach pełno je galotków.
Na podzim kwitnom piykne modre jadwiżki - astry karłowate, abo bran
żowe cygóny (murziny).
Downiyj jak sie szło na jaki gybur- stag to targało sie kwiotka ze zegrod- ki. Niejlepszy szły róże yno te parad
ne a nie pchawe, kiere piyknie pach
niały yno fest bodły. Moja prziszywa- no wnuczka trzimała w zegródce je- dyn rok róża do dwanostego listopa
da. Jeji kamratka z ławki miała gybur- stag. Chciała i coś piyknego podaro
wać, a dziołcha fest pszoła różom.
Była tako długo, że jak prziszła sniom do szkoły to jedych rechtor myśloł, że tepich prziniosła. Kwiotki nie targało sie yno ze swoji zegrodki ale i ze som- siadowej. Kiery mioł piykniejsze tyn pożyczoł drugimu. Sóm tyż prziszoł inkszy roz. Tera to kwiotki kupuje sie we kwiaciarniach. Przed wojnom ani takigo sklepu nie było. Tera to yno kupujom nelki - goździki ze szpara- gusym - asparagusem abo tulpy - tu
lipan w nylonach.
We listopadzie na groby stawio sie dombki - chryzantemy, a we ziymia wstyrko sie smrodziuszki - aksamitki, kapustki - rojnik i siyrotki - bratki.
W zima w blomwazach stojom yno sztroblumy, słómioki - suszone kwiaty abo te sztuczne z papióru wy
strzelone w szisbudzie.
Karlik
PANU
M irosławowi C hłodkowi
głębokie wyrazy współczucia z powodu śmierci żony Mirosławy składają
PRACOWNICY URZĘDU MIASTA CZŁONKOWIE ZARZĄDU MIASTA RADNI RADY MIEJSKIEJ
ŚRODA, 13 CZERWCA 2001 r. NOWINY WODZISŁAWSKIE
Pierwsze i udane
Bardzo różnorodny program przygotowali dla mieszkańców gminy organizatorzy Dni Gorzyc. Od gier i zabaw dla najmłodszych po sesję popularnonaukową, poświęconą dziejom prehistorycznym naszych terenów.
Taka impreza odbyła się w gminie po raz pierwszy, a kilkudniowa zabawa była bardzo udana, mimo nie zawsze sprzyjającej pogody.
Początkiem kilkudniowej zabawy był Sportowy Turniej Miast i.Gmin, w którym Gorzyce biorą udział trady
cyjnie od kilku lat. Imprezy sporto
wo-rekreacyjne zorganizowano w każdym sołectwie i brała w nich udział duża liczba mieszkańców gmi
ny - od przedszkolaków przez dzieci i młodzież szkolną po dorosłych. Spor
tową atmosferę podtrzymały następ
nego dnia pokazy zapaśnicze w wy
konaniu mistrza olimpijskiego z
W spotkaniu z Józefem Musiołem uczestniczył jeden z ostatnich powstańców Wilhelm Majzel
Atlanty Jerzego Wolnego, które odby
ły się w gimnazjum w Turzy Śląskiej.
Tamże, po południu, zorganizowano spotkanie samorządów szkolnych z władzami gminy. Uczniowie zapre
zentowali najciekawsze inicjatywy samorządowe w swoich sżkołach i mogli porozmawiać jak samorządo
wiec z samorządowcem z wójt Kry
styną Durczok oraz przewodniczą
cym Rady Gminy Jerzym Pawelcem.
„Spotkanie z kulturą francuską”, zorganizowane w ramach cyklu „Po- znajemy kultury innych narodów”, zainicjowanego przez Stowarzyszenie Promocja Integracja i Rozwój Gminy Gorzyce, miało inny charakter niż do
tychczasowe. Tym razem impreza była przeznaczona głównie dla mło
dzieży a jednym z celów było zachę
cenie do nauki języka francuskiego.
Pomysłodawcą przedstawienia kultury francuskiej był Kazimierz Szy- puła, który był już współorganizato
rem takiego spotkania prezentującego Grecję - mówi Lucyna Gajda, dyrek
tor Gimnazjum w Turzy. Podjęłam się zorganizowania tej imprezy w naszej szkole jako członek PIR. Przyjechali do nas uczniowie z Zespołów Szkół
Korowód przeszedł główną ulicą Gorzyc
Ogólnokształcących nr 1 i 2 w Ja
strzębiu oraz studenci Nauczyciel
skiego Kolegium Języków Obcych.
Młodzież prezentowała piosenki fran
cuskie i skecze, dotyczące stereotypów na temat Francuzów, Hiszpanów i Włochów. Uczniowie z terenu naszej gminy spotkali się z kulturą francuską poprzez kontakty ze swoimi starszymi kolegami uczącymi się tego języka.
Może to przełamie opory przed nauką francuskiego. Program był bardzo ciekawy i został gorąco przyjęty przez młodzież i dzieci.
W żadnej ze szkół na terenie gminy Gorzyce nie prowadzi się nauczania języka francuskiego, obecnie na na
szym terenie jest on w odwrocie. Wy
nika to m.in. z nastawienia rodziców, którzy domagają się nauki angielskie
go, francuski jeśli jest w szkole, to uczy się go w tych gorszych klasach.
Uczniowie i studenci z Jastrzębia za
chęcali jednak do nauki francuskiego.
Mówili, że znajomość dodatkowych
języków obcych - poza angielskim - będzie atutem pozwalającym odnieść sukces życiowy w jednoczącej się Eu
ropie. Po francusku mówi kilkaset mi
lionów ludzi na całym świecie - dużo więcej niż po niemiecku.
Chciełibyśmy, żeby doceniono pra
cę romanistów, młodzież powinna się otworzyć nie tylko na jeden język obcy, to pomoże potem znaleźć się na rynku pracy - mówi Renata Klimek-Kowal- ska z Nauczycielskiego Kolegium Ję
zyków Obcych. Śląsk jest drugim re
gionem w Polsce - po Warszawie - w którym Francuzi inwestują. Jest wiele możliwości skorzystania z nowocze
snych metod nauczania, chodzi o to,
żeby dzieci ucząc się bawiły. Francuski otwiera drogę do innych języków ro
mańskich. Gimnazja, w których otwie
ra się klasy z językiem francuskim mogą otrzymać za darmo podręczniki.
We „Frankofonii" bierze udział 50 krajów, młodzież ma możliwość wyjaz
du na sympozja i kongresy.
W jastrzębskich liceach istnieją klasy z rozszerzonym nauczaniem ję
zyka francuskiego, przygotowujące do międzynarodowego egzaminu ho
norowanego przez 120 krajów na świecie. Od dwóch lat uczniowie zda
ją z powodzeniem egzaminy w cen
trum egzaminacyjnym w Chorzowie - jednym z trzech w Polsce.
W kolejnym dniu gminnego świę
ta w Wiejskim Domu Kultury w Olzie odbyło się otwarcie wystawy prezen
tującej dorobek gminy Gorzyce oraz lokalnego miesięcznika „U nas”.
Przygotowane zostały kolorowe plan
sze ze zdjęciami, które przedstawiały m.in. różne ciekawe miejsca znajdują
ce się na terenie poszczególnych so
łectw. Można było również obejrzeć archiwalne egzemplarze lokalnej go- rzyckiej gazety, która ukazuje się już od 10 lat.
Bardzo trafne jest połączenie wy
Czyżowicki Piknik Country
stawy o dorobku gminy z gazetą „ U nas” - mówiła wójt Krystyna Dur
czok, dokonując oficjalnego otwarcia.
Towarzyszy nam ona od wielu lat, jest ambasadorem gminy.
W Olzie została zorganizowana se
sja popularnonaukowa, podczas której pradzieje człowieka na naszym terenie zaprezentowali dr Jan Burdukiewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Jó
W Czyżowicach pojawiły się amazonki zef Koczy. Punktem wyjścia do rozwa
żań było cenne znalezisko archeolo
giczne, dokonane w Owsiszczach - pięściak oraz wiele innych wyrobów z kamienia i naczyń. Z kolei o współcze
snych powikłanych losach Ślązaków mówił Józef Musioł, wywodzący się z Połomi sędzia Sądu Najwyższego, za
łożyciel i prezes Towarzystwa Przyja
ciół Śląska w Warszawie, autor wielu książek o tematyce śląskiej.
Miesięcznik „ U nas ” regularnie dociera do mnie do Warszawy - mó
wił Józef Musioł rozpoczynając swo
ją ciekawą opowieść. Pracowałem w Bełsznicy jako nauczyciel, a podczas studiów prawniczych w Warszawie otrzymywałem listy od swoich uczniów pisane w gwarze. Gdy czyta
łem je kolegom byli zdziwieni, mówili, że to jest przecież język staropolski.
Jeden z braci mojej matki zginął pod
czas III Powstania Śląskiego w Olzie, to dodatkowy czynnik, który mnie tu ciągnął, czekałem na to zaproszenie.
Józef Musioł z ogromną swadą i za
angażowaniem emocjonalnym przed
stawiał opowieści zawarte w jego naj
nowszej książce „Od Wallenroda do Kordiana. Dramatyczne Ślązaków wy
bory”. Opowiadał jak zainteresował się historią dzięki opowieściom ojca o
powstaniach. Dotarł do Maksymiliana łksala, który wydał rozkaz do wybu
chu pierwszego powstania i przepro
wadził z nim wywiad. To był początek układania historii Śląska poprzez ludz
kie losy w kolejnych książkach. Józef Musioł mówił o swoich staraniach o odpowiednie uczczenie 80. rocznicy III Powstania Śląskiego, które zakoń
czyło się powodzeniem. Między inny
mi sporządził listę żyjących jeszcze powstańców i przedstawił ją Prezy
dentowi RP, który wysłał listy gratula
cyjne do weteranów. Jeden z nich - Wilhelm Meisel z Turzy - był obecny w olzańskim Domu Kultury i przysłu
chiwał się opowieściom Józefa Musio-
Józef Musioł bardzo ciekawie opowiadał o losach Ślązaków
ła. Jeden ze słuchaczy zapytał m.in. o toczącą się w Strasbourgu sprawę związaną z odmową zarejestrowania stowarzyszenia ludności narodowości śląskiej. Zdaniem Józefa Musioła ini
cjatorom chodzi o możliwość ominię
cia progów wyborczych, by dostać się do Sejmu. Powstańcy walczyli nie o państwo śląskie, tylko o powrót Śląska do Macierzy a bez powszechnego wsparcia mieszkańców regionu nie mogliby wygrać tej walki.
Następnego dnia zabawa zaczęła się od barwnego korowodu, który przeszedł spod WDK w Gorzycach na boisko sportowe. Tam występowały zespoły artystyczne z terenu gminy, koncertowała orkiestra dęta kopalni
„Marcel" a najmłodszych bawili akto
rzy Teatru Wodzisławskiej Ulicy.
Wśród atrakcji znalazł się m.in. kow
bojski pojedynek na pistolety wodne pomiędzy wójt Krystyną Durczok i przewodniczącym Rady Gminy Je
rzym Pawelcem. W programie znalazł się występ „Kabaretu śląskiego” Ma
riana Makuli a wieczorem rozpoczęła się zabawa, do której przygrywał zes
pół „Feniks”.
W ostatnim dniu dużym zaintereso
waniem cieszył się „Piknik Country”, zorganizowany w tzw. Szwajcarii Czy- żowickiej. W programie znalazły się m.in. pokazy jeździeckie oraz występy zespołów country. .. ,.