• Nie Znaleziono Wyników

Nowiny Wodzisławskie. R. 2, nr 24 (92).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowiny Wodzisławskie. R. 2, nr 24 (92)."

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Godów Gorzyce « Lubomia ■ Marklowice ■ Mszana ■ Pszów Radfin Rydułtowy * Wodzisław « Pow, Raciborski

I

Wodzisławskie

Rok II Nr 24 (92) 13 CZERWCA 2001 NR INDEKSU 323942 ISSN 1508-8820 cena 1,80 zł (w tym 7% VAT) WODZISŁAW

Przedszkolaki w Redakcji

Grupa sześciolatków z likwidowa­

nego przedszkola nr 10 w Wodzisła­

wiu odwiedziła naszą redakcję. Nie, dzieci nie chciały zaprotestować prze­

ciwko decyzji władz miasta o zam­

knięciu placówki, do której uczęsz­

czają. Zainteresowane były pracą re­

dakcji gazety, chciały zobaczyć jak ona działa w praktyce.

Co roku odwiedzamy różne zakła­

dy pracy w Wodzisławiu - piekarzy, stolarzy czy fryzjerów - mówi Eweli­

na Pilarz, nauczycielka z PP 10. Cho­

dzi o to, żeby dzieci poznały człowieka podczas wykonywania pracy, w bez­

pośrednim kontakcie lepiej się uczą i zapamiętują. Takie zajęcia organizu­

jemy od kilku lat, byliśmy w sztolni w Zespole Szkół Zawodowych, gdzie przedszkolaki mogły zobaczyć jak wy­

gląda praca pod ziemią, u strażaków i kosmetyczki. Tym razem wybraliśmy się do redakcji „Nowin Wodzisław­

skich", a chcemy odwiedzić również

„Radio 90 FM". Po takich wizytach

dzieci wzbogacają swoje zabawy o zdobyte doświadczenia, które są dla nich inspirujące.

Pracownicy „Nowin Wodzisław­

skich” opowiedzieli dzieciom jak wy­

gląda praca w redakcji, przedszkolaki były bardzo zainteresowane zwłasz­

cza komputerami. Cała grupa otrzy­

mała od naszej gazety drobne upo­

minki, zrobiliśmy też dzieciom pa­

miątkowe zdjęcie przed siedzibą re­

dakcji. To jedno z ostatnich tego typu zajęć w przedszkolu nr 10, które z końcem roku szkolnego zostanie zli­

kwidowane. Dzieci i pracownicy mają zostać przeniesieni do innych placówek. Władze Wodzisławia wy­

tłumaczyły swoją decyzję tym, że w PP 10 jest zbyt małe „obłożenie”

dziećmi, pomieszczenia dla przed­

szkolaków są wynajmowane w bu­

dynku „Budowlanki”, należącyjn do Starostwa Powiatowego, miasto musi więc płacić czynsz.

(/«

* )

Przedszkolaki z PP 10 pod redakcyjnym szyldem

WODZISŁAW

Brawo Marta!

Jeszcze niedawno uczennica a dzisiaj już absolwentka II LO Marta Cichy w nagrodę za najlepsze wyniki podczas matury otrzymała nagrodę

„Primus inter pares”. Z egzaminów maturalnych średnia ocen Marty wy­

nosi 5,6. Jako przedmiot dodatkowy pisała j. angielski i z tym językiem chce związać swoją przyszłość. Ko­

lejnym krokiem do realizacji tego celu jest złożenie dokumentów na Uniwersytet Jagielloński. Językiem angielskim interesuję się od szkoły podstawowej. Wtedy to, po szkole, zaczęłam chodzić na lekcje tego języ-- kaa w liceum bardzo chciałam być w klasie z rozszerzonym programem angielskiego - mówi Marta. Podczas wakacji byłam 2 tygodnie w Anglii i tam mogłam doskonalić swoją wy­

mowę i poznać niektóre zakątki tego kraju. Już wtedy wiedziałam, że chcę kontynuować to na studiach. Zdaję sobie sprawę, że jest to oblegany kie­

runek i dlatego zostawiłam sobie

Primus inter pares z II LO - Marta Cichy

wyjście awaryjne - szkoła językowa w Raciborzu. Jej recepta na matural­

ny sukces jest prosta i znana od bar­

dzo dawna - przez cztery lata syste­

matyczna nauka a efekty na pewno będą widoczne.

Marcie gratulujemy i życzymy po­

łamania pióra w Krakowie.

(krusz)

POWIAT

Być może nie zostały jeszcze stracone szanse na utworzenie filii uczelni wyższej w Wodzisławiu. Rada Powiatu zdecydowała o przeznaczeniu na ten cel budynku szkolnego przy ul. Wyszyńskiego a rozmowy z władzami Katolic­

kiego Uniwersytetu Lubelskiego prowadzi wicestarosta Czesław Karwot.

Akademicki kwadrans

O możliwości powołania filii szkoły wyższej mówiło się w Wodzi­

sławiu już dawno, kiedy do władz powiatu zgłosili się w tej sprawie przedstawiciele jednej z prywatnych uczelni. Rozważano przeznaczenie na ten cel tzw. Białego Domku na Wilchwach - budynku należącego wcześniej do kopalni „1 Maja”, w którym obecnie odbywają się m.in.

sesje Rady Powiatu. Jednak po jednej wizycie w Wodzisławiu nie pojawił się więcej nikt z tejże uczelni. Po pewnym czasie zrodził się pomysł stworzenia w Wodzisławiu filii Kato­

lickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Podjęto nawet rozmowy na ten temat z prof. Adamem Bielą, który wywo­

dzi się z ziemi wodzisławskiej. Filia miałaby kształcić młodzież głównie na kierunkach ekonomicznych. Z wyjaśnień wicestarosty Czesława Karwota wynika, że inicjatywa spot­

kała się z zainteresowaniem tej uczel-

okazało się, że Uniwersytet Opolski nie jest zainteresowany stworzeniem filii w Wodzisławiu.

Minęło kolejnych kilka miesięcy a w tym czasie rozmowy z KUL-em podjęły władze powiatu raciborskie­

go. Opieszałość w sprawie stworze­

nia filii szkoły wyższej w Wodzisła­

wiu zarzucał podczas kwietniowej sesji radny Andrzej Kania.

Były głosy sceptyczne w stosunku do tej inicjatywy, zastanawiano się też czy ma to być KUL czy Uniwersytet Opolski - mówił Andrzej Kania. Prze­

widziałem, że z Opolem to jest niere­

alne i okazało się, że miesiąc temu tamtejszy uniwersytet odmówił. O stworzeniu filii KUL na Górnym Ślą­

sku była mowa podczas spotkania ab­

solwentów tej uczelni w powiecie ryb­

nickim a potem w Gorzycach. Nie było tam jednak przedstawiciela władz naszego powiatu. Wniosek o powołanie w Wodzisławiu filii KUL-u został odrzucony na komisjach i mi­

nęły kolejne dwa miesiące. Każda ini­

cjatywa ma swój czas i miejsce, jeśli to prześpimy, to nikt nie będzie na nas czekał. Nie grajmy w ping-ponga mię­

dzy sobą, bo w ten sposób nie podej­

mujemy decyzji.

Wówczas wicestarosta Czesław Karwot wyjaśnił, że rozmowy na te­

mat tworzenia filii KUL-u na ziemi wodzisławskiej były dość zaawanso­

wane - również z profesorami, którzy mogliby tu pracować. Jednak pierw­

szorzędną sprawą jest wskazanie lo­

kalizacji, bez tego nie można się po­

sunąć do przodu.

To, czego nie można było w Wo­

dzisławiu załatwić przez kilka miesię­

cy, powiat raciborski przeprowadził w dwa ' tygodnie. Podjęta już została uchwała intencyjna w sprawie stwo­

rzenia wydziału zamiejscowego KUL-u i wskazano jego lokalizację.

Rozmawiano już nawet z arcybisku­

pem Damianem Zimoniem i bisku­

pem Alfonsem Nossolem. Prawdopo­

dobnie to zdopingowało władze po­

wiatu wodzisławskiego do podjęcia aktywniejszych działań. Podczas ma­

jowej sesji podjęto uchwałę w spra­

wie stworzenia filii KUL-u i wskaza­

no jako siedzibę budynek przy ul.

Wyszyńskiego. Jak mówi wicestaro­

sta Karwot, w grę mógłby wchodzić również „Biały Domek”, w którym prowadzono działalność szkoleniową i znajdują się tam odpowiednie po­

mieszczenia. Obecnie jednak władze lubelskiej uczelni prowadzą rozmowy i z powiatem wodzisławskim i z raci­

borskim. Trudno przewidzieć jaki bę­

dzie efekt. Oby się nie okazało, że akademicki kwadrans dla Wodzisła­

wia już minął'.

(jak)

(2)

informacje

_

RYDUŁTOWY

III Rejonowy Konkurs Grafiki Komputerowej zorganizowało w mieście Ognisko Pracy Pozaszkolnej.

Malowane myszą

Konkurs z roku na rok cieszy się coraz większym powodzeniem. Ko­

misja w składzie: Danuta Jonderko - przewodnicząca, Dyrektor OPP w Ry­

dułtowach, Joanna Skowronek - Twardzik - grafik komputerowy, Ma­

riola Gajda - nauczyciel, Wojciech Koźlik - informatyk, Barbara Dur­

czok - artysta plastyk oraz przedsta­

Nagrody rozdawał m.in. burmistrz Alfred Sikora _____

W środku Danuta Jonderko, dusza konkursu wiciele samorządu i wychowankowie Świetlicy Środowiskowej Opiekuń­

czo - Wychowawczej „Bielik” ocenili 23 czerwca wszystkie nadesłane pra­

ce. Jury miało pełne ręce roboty, w tym roku bowiem przysłano na kon­

kurs aż 65 prac.

Komisja oceniała zwłaszcza wkład pracy autorów, zgodność treści pracy

hOA<'7 RacEiwran e so j u r>

Wydawnictwo Prasowe

Redakcja:

44-300Wodzisław Śląski, ul. PowstańcówŚl. 5,

tel.0-32/455 68 66,fax 4556687;

e-mail: nr@wydawnictwolokalne.pl

Dyrektor WydawnictwaPrasowego

Katarzyna Gruchot

Redaktor naczelny Marek Jakubiak

Sekretarz redakcji Ewa Halewska

Redakcja techniczna Paweł Okulowski, Piotr Palik

© Wszystkie prawa autorskie doopracowań graficznych reklam ZASTRZEŻONE.

Materiałów nie zamówionych nie zwracamy.

Ogłoszenia przyjmuje

sekretariat redakcji w Wodzisławiu Śl., w godz. od 8.00 do 16.00.'

Za treść ogłoszeń,reklam i tekstów płatnych redakcjanie ponosi odpowiedzialności.

Skład: NOWINY RACIBORSKIE Sp. z o.o.

Druk:PRO MEDIA, Opole

z tematem konkursu oraz oczywiście wymogi formalne, wynikające z regu­

laminu konkursu.

Prace wyróżniono w dwu katego­

riach. W kategorii grafiki czarno - białej zwycięzcami okazali się: Nata­

lia Morka z Gimnazjum nr 2 z Ryduł- tów - miejsce pierwsze, Martyna So­

bek z Gimnazjum nr 1 z Wodzisławia

Śl. - miejsce drugie, Barbara Dzierżę­

ga także z Gimnazjum nr 1 w Wodzi­

sławiu Śl. - miejsce trzecie. Wyróż­

nienia w tej kategorii otrzymali:

Anna Jurczyk z Gimnazjum nr 2 w Rydułtowach oraz Przemysław Spa- łek z Gimnazjum nr 1 w Wodzisławiu Śl.

W kategorii grafiki kolorowej pierwsze miejsce zdobyła Patrycja Pojda z Gimnazjum nr 1 w Wodzisła­

wiu Śl., miejsce drugie Magdalena Zielonka z SP nr 5 z Czerwionki - Leszczyn, miejsce trzecie Michał Po­

śpiech z SP nr 2 z Rydułtów. Tu rów­

nież przyznano kilka wyróżnień, któ­

re otrzymali: Sandra Czogała i Zuzan­

na Mandrysz z Gimnazjum nr 2 w Ry­

dułtowach, Katarzyna Gmyrek z SP 2 w Rydułtowach, Marta Rezner i Pa­

weł Nowosielski z Gimnazjum nr 1 w Wodzisławiu ŚL, Joanna Jaroszewska z Gimnazjum nr 1 z Radlina oraz Krzysztof Warzecha j. SP nr 1 z Pszo­

wa.

Prócz dyplomów uczestnicy otrzy­

mali upominki.

Chcielibyśmy bardzo w przyszłym roku rozszerzyć konkurs na całe woje­

wództwo śląskie - mówi główna orga­

nizatorka Danuta Jonderko. Mamy nadzieję, że nam się to uda.

Tekst i zdj. (amk)

WODZISŁAW

Taneczne sukcesy

Niedawno wodzisławski zespół ta- układ „Kotek” Teresa Pałuczak zdoby- neczny „Miraż” zdobył I miejsce w ła IV miejsce a w miniformacji zespół kategorii formacja w Mistrzostwach wywalczył V miejsce tańcem „Z Hisz- Polski Dance Show, które odbyły się panii”. W opinii nie tylko zawodników

Lenka Bryczkowa i jedna z tancerek 25-26 maja w Siedlcach. To nie jedy­

ny sukces tego zespołu na tych mi­

strzostwach.

Oprócz tego w kategorii dzieci w dyscyplinie miniformacja zespół zajął I i II miejsce w tańcach „Kotki” i

„Champs Elysees”. Ponadto w katego­

rii solistek za taniec ,,Zima” Dagmara Błońska zdobyła w finale V miejsce, a w duetach III miejsce wywalczyły Mo­

nika Góralska i Paulina Adamczyk za układ pt. „Laleczki”. Wszystkie wy­

mienione zawodniczki zostały zakwa­

lifikowane do Mistrzostw Europy, któ­

re odbędą się w połowie października na Słowacji. W kategorii juniorzy za

WODZISŁAW

«

Większość obrazów utrzymana jest

w niebieskiej kolorystyce. Miękkie li­

nie płynnie i nieraz niedostrzegalnie przechodzące H’ inny mótyw. Pomimo pozornego zimna kolorów jest coś

ciepłego we wszystkich pracach.

Pachnąca wystawa

Od niedawna można oglądać wy­

stawę „Kwiaty w malarstwie Beaty Tomas”. Autorka prac mieszka w Ry­

dułtowach, ukończyła PLSP w Biel­

sku Białej a obecnie jest studentką II roku Wychowania Plastycznego na Uniwersytecie Śląskim, filia w Cie­

szynie. Należy do grupy „Konar”. Ma za sobą kilka wystaw zbiorowych jak i indywidualnych. Już na pierwszej wystawie zbiorowej w 1997 roku w Bielsku Białej otrzymała wyróżnie­

nie. Później jej prace wyróżniono jeszcze w Rybniku i Strumieniu a w czerwcu 2000 roku otrzymała w na­

szym mieście II nagrodę. Wystawy in­

dywidualne to w listopadzie 1999 roku „Kwiaty” - Racibórz, w maju 2000 w Rybniku „Przekrój”, w listo­

padzie w Rydułtowach „Nie tylko pejzaż” a ostatnia miała miejsce w marcu w Raciborzu - „Tylko pejzaż”.

Dobrze czuję się w różnych techni­

kach malarskich. Lubię je łączyć ze sobą aby uzyskać odpowiedni środek wyrazu - opowiada autorka prac. Sta­

ram się teraz przechodzić od malar­

stwa realistycznego do abstrakcyjne­

go, to daje większą swobodę interpre­

tacji rzeczywistości. Oprócz malar­

stwa Beata zajmuje się amatorsko fo­

tografią. Jej zainteresowania oscylują przede wszystkim wokół sztuki. W sierpniu ma zamiar wystawić swoje prace wykonane technikami łączony­

mi pt. „Morze, teatr, jazz”.

(krusz)

„Mirażu”, najbardziej pokrzywdzony został Patryk Gładyś, który został skla­

syfikowany w kategorii seniorzy na IV

RYDUŁTOWY

Nową salę komputerową otwarto 2 czerwca w Szkole Podstawowej nr 2 w Rydułtowach.

Ponowne otwarcie

Nową a zarazem starą, ponieważ sala komputerowa istniała tu już dwa lata. Zakupiona została z pieniędzy przekazanych na ten cel z MEN - u.

szkoły i uruchomił rezerwę. Przekazał na odkupienie komputerów 40 tys. zł.

W sali jest, tak jak poprzednio, 12 sta­

nowisk komputerowych. Pracownią

Niestety 25 marca tego roku, w biały dzień, w niedzielę skradziono wszyst­

kie komputery. Straty wyniosły ok. 40 tys. zł.

Zarząd Miasta przychylnie usto­

sunkował się do prośby dyrekcji

Firma Handlowo-Usługowa MAR-K0R; 47-400 Racibórz, ul. Opawska 15

Restauracja VIVAT

przyjęcia

i bankiety Racibórz, ul. Fabryczna 6

Zapraszamy Szanownych Państwa do wspaniałego lokalu.

Ogranizujemy wszelkie imprezy rodzinne, okolicznościowe i biznesowe do 170 osób.

Oferujemy znakomitą kuchnię, miłą obsługę i doskonałą organizację, eleganckie i funkcjonalne, klimatyzowane wnętrza. Obiekt znajduje się w sąsiedztwie budynku dyrekcji ZEW SA, na 40-arowej działce, z parkingiem oraz pięknym ogrodem. W sprawie rezerwacji, zapraszamy codziennie od 9.00 - 17.00 lub telefonicznie (032) 418 14 98; 0502 556 621.

PRACUJEMY TYLKO NA ZAMÓWIENIE miejscu, pomimo zachwytu jaki wzbu­

dził wśród pozostałych uczestników zawodów. Przedstawił on taniec „My Rock” i wszyscy byliśmy przekonani, że Patryk zdobędzie miejsce na podium ale sędziowie zadecydowali inaczej - mówią zgodnie tancerze. Pomimo tego zakwalifikowany został do Mistrzostw Świata w Niemczech. Treningi chore­

ograficzne i technik tanecznych są dwa razy w tygodniu. Raz w tygodniu są zajęcia z akrobatyki a soliści mają jeszcze dodatkowe zajęcia. Aby móc zdobyć tyle nagród i tak wysokie miej­

sca zespół musiał ciężko pracować od 6-7 miesięcy. Jednak ogólne przygoto­

wanie trwa cały czas i nie tylko na sali ćwiczeń. Pomimo tego wszyscy są za­

dowoleni z takiego trybu życia. Cie­

szymy się z sukcesów ale jak wszyscy borykamy się z problemami finansowy­

mi - mówi choreograf Lenka Bryczko­

wa - koszt wyjazdu jest bardzo duży, szczególnie, że jedzie zawsze spora grupa tancerzy. Dobrze, że są ludzie i instytucje, którzy nam pomagają. Bar­

dzo pomaga nam MOK, jednak nie za­

wsze jest w stanie pokryć nasze wydat­

ki. Na Mistrzostwa Polski mogliśmy je­

chać dlatego, że z pomocą przyszło PKO w Wodzisławiu. Staramy się też finansować sami.

(krusz)

opiekuje się Barbara Pyszny, nauczy­

cielka informatyki.

Ponowne otwarcie pracowni odby­

ło się w czasie Festynu Rodzinnego.

Tekst i zdj. (amk)

2 ŚRODA, 13 CZERWCA 2001 r. NOWINY WODZISŁAWSKIE

(3)

RYDUŁTOWY

Bow sie i śmiyj aż ci bas puknie, Zawrzyj dziób jak inni godajom, jak sie zgiździsz to bydziesz klynczoł na grochu - taki regulamin obowiązywał na Wielkiej Biesiadzie Śląskiej w Szkole Podstawowej nr 2 i Gimnazjum nr 2 w Rydułtowach.

Wielki wicowani

Biesiadę zorganizowano z okazji festynu szkolnego. Całość prowadziły nauczycielki Katarzyna Kuśka i Joan­

na Skowron, ubrane w wypożyczone na tę okazję z Gliwic śląskie stroje.

Na początku wystąpiła Orkiestra KWK „Rydułtowy”.

Powołano specjalne „Durch Waż­

ne Prezydium”, w którym zasiedli:

wiceburmistrz Henryk Niesporek, dy­

rektor SP nr 2 Stefania Furman, dy­

rektor Gimnazjum nr 2 Teresa Aniel­

ska oraz Henryk Froncek z Rady Ro­

dziców.

Na scenie rozsypano groch, na którym miały klęczeć co bardziej nie­

grzeczne dzieci i nie tylko. Za różne przewinienia na szyję wieszano spe­

cjalne kartki z odpowiednimi nazwa­

mi: Mom ruła, jo je ślimok, czy dżi- stula za prowadzenie rozmów w cza­

sie biesiady. To ostatnie dostało się wiceburmistrzowi Henrykowi Nie- sporkowi i niżej podpisanej.

Na festynie częstowano nawet bryją

LUBOMIA

Szkolne omnibusy

Od kilku lat szkoła w Lubomi or­

ganizowała turnieje wiedzy dla naj­

starszych uczniów. O tytuł „Żaka- Prymusa” ósmoklasiści z okolicznych szkół podstawowych rywalizowali po raz ostatni w zeszłym roku. W związ­

ku z reformą oświaty w tym roku po

Uczestnicy musieli wykazać się wszechstronną wiedzą

raz pierwszy odbył się konkurs dla szóstoklasistów pod hasłem „Omni­

busy z VI klasy”.

W turnieju wzięły udział drużyny z Grzegorzowie, Komowaca, Krza-

Wiceburmistrz Henryk Niesporek wraz z niżej podpisaną musieli nosić specjalne karteczki za prowadzenie rozmów

Prowadzące zaprezentowały się w pięknych strojach śląskich

Dzieci posługiwały się ładną gwarą śląską

nowie, Krzyżanowic, Owsiszcza, Sy- ryni i Lubomi. Przygotowane dla uczestników pytania obejmowały nie tylko wiedzę zdobywaną podczas lekcji w szkole, ale również znajo­

mość otaczającego świata. Zmagania o tytuł „Omnibusa” odbywały się w

Gminnym Ośrodku Kultury w Lubo­

mi, w pierwszym etapie wyłoniono trzy najlepsze drużyny. W gronie tym znalazł się również zespół gospoda­

rzy - lubomską szkołę reprezentowali

INFORMACJE

Na scenie zaprezentowali się uczniowie w pięknych występach, zwłaszcza w gwarze śląskiej. Zaśpie­

wały m.in. wyliczankę śląską, zapre­

zentowały skecz „Paweł i Gaweł” oraz

„Omy”, a także „Stare dobre małżeń­

stwo”. Były wice i przeróżne monolo­

gi w gwarze, np.: „Kokot i św. Piotra

Szymon Szryt, Paweł Świerczek i Ju­

dyta Mika. W finale uczniowie rywa­

lizowali indywidualnie i największą wiedzą wykazał się Bartosz Rogala z Krzyżanowic. Tym samym uzyskał tytuł „Omnibusa z VI klasy” i został udekorowany pamiątkową szarfą.

Drugie miejsce zajął Paweł Świer­

czek z Lubomi a trzecie Artur Jelo­

nek z Krzanowic. Zwycięzcy otrzy­

mali nagrody ufundowane przez Gminny Zespół Obsługi Placówek Oświatowych. Konkurs przeprowa­

dziła i czuwała nad jego przebiegiem Jolanta Broniewicz, nauczycielka ję­

zyka polskiego.

rady, coby yno jeść rolady”.

Były i wspólne piosenki, a także pyszne ogórki kiszone, fet, ciasta, krupnioki, a nawet bryja, którą za dar­

mo przygotował i częstował chętnych Gabryś Miliczek.

Tekst i zdj. (amk)

WODZISŁAW

Upominek na Dzień Dziecka

W ramach obchodów Międzynaro­

dowego Dnia Dziecka w wodzisław­

skim Ośrodku Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży oddano do użytku nową salę do terapii. Dzień ten był równo­

cześnie III rocznicą otwarcia ośrodka.

Przybyłym na otwarcie gościom za­

prezentowano salę, w której zabiegi polegają na oddziaływaniu na zmysły dziecka w ciemności, bez dostępu światła dziennego.

Dziecko niepełnosprawne lub upośledzone inaczej odbiera świat, dla niego jest on chaosem - wyjaśnia Dorota Jaromin, dyrektor ośrodka.

My staramy się go w jakiś sposób usystematyzować, tak aby nasi mali pacjenci mogli odróżniać zmysł sma­

ku, dotyku, węchu.

Fundusze na otwarcie sali pocho­

dziły w dużej części z Fundacji

„Wspólnota dobrej woli” oraz z za­

rządu wojewódzkiego. Całkowity koszt sali wraz z jej dostosowaniem wyniósł ok.100 tys. zł.

Dzień Dziecka w wodzisławskim ośrodku uświetniły występy arty­

styczne dzieci z Przedszkola nr 7, wy­

stęp kabaretu „Absurdalny” oraz po­

kaz sztuk walki, zorganizowany przez sekcję z Rybnika.

(agma)

WODZISŁAW

Niedzisiejsze sprzęty, ubiory, fo­

tografie. Tylko część zebranych prac udało się wystawić w Gimnazjum nr 3. Uczniowie są z niej zadowoleni i lubią zajęcia z historii prowadzone pośród „staroci”. Wtedy można po­

czuć jak dawniej żyli ludzie - opo­

wiadają gimnazjaliści

Muzeum Lokalnej Ojczyzny

Jednym z celów nauczania historii jest budzenie szacunku do dorobku poprzednich pokoleń, poznawanie przeszłości nie tylko na podstawie źródeł pisanych. Materialne pozosta­

łości minionych epok są niezwykle cenne, ponieważ pozwalają na stoso­

wanie poglądowych metod pracy na lekcjach.

Czy można utworzyć muzeum w szkole znajdującej się na osiedlu? Ta­

kie pytanie zadawałyśmy sobie, kiedy jeden z uczniów przyniósł żelazko swej prababci. „Verba docent, exempla trahunt”, czyli „słowa uczą, przykłady pociągają”. Uczniowie zaczęli pene­

trować strychy, szuflady swoich dziad­

ków. Wśród przynoszonych ekspona­

tów znajdowały się naczynia kuchen­

ne, narzędzia, monety, elementy wy­

posażenia żołnierskiego, kolekcja lamp górniczych, kilkanaście żelazek - od tych na węgiel i duszę - po pierwsze elektryczne, dokumenty, mundury gór­

nicze i żołnierskie i wiele innych.

Wkrótce liczba przyniesionych pamią­

tek była tak duża, że można było otwo­

rzyć Muzeum Lokalnej Ojczyzny. Zor­

ganizowano w nim wystawę pod tytu­

łem „Tradycje i obyczaje Śląska”.

Składały się na nią działy: W śląskiej kuchni i izbie, Uroczystości rodzinne, Modne ubiory, Powikłane losy Śląza­

ków, Wydawnictwa śląskich drukami z przełomu XIX i XX w.

Muzeum to funkcjonowało 3 lata w Szkole Podstawowej nr 28 i przez ostatni rok równolegle w Gimnazjum nr 3. Prowadzono w nim łubiane przez uczniów lekcje, było też przed­

miotem chluby obu szkół, pokazywa­

no je zwiedzającym szkołę gościom.

Niestety trudne warunki lokalowe szkoły zmusiły szkołę do likwidacji wystawy i zmagazynowania zbiorów.

Nie zrezygnowano jednak z groma­

dzenia eksponatów. W mijającym roku szkolnym ogłoszono konkurs

„Na najciekawszy eksponat do szkol­

nego muzeum”. Uczniowie, a także nauczyciele i tym razem nie zawiedli.

Kolekcja znacznie się powiększyła.

Efekty przeprowadzonej akcji zapre­

zentowano na pokonkursowej wysta­

wie.

Zwiedzający ją gimnazjaliści przy­

pominają sobie, że właśnie niedawno widzieli takie „starocie” u babci na wsi. Nauczyciele mają więc nadzieje, że zbiory Muzeum Lokalnej Ojczy­

zny znowu się powiększą.

Jakie są więc efekty prowadzonej przez nauczycieli działalności? Zgro­

madzone zbiory pozwalają na lepsze zrozumienie historii Śląska. Budzą zainteresowanie starymi przedmiota­

mi, dokumentami, uświadamiają mło­

dym ludziom wagę ich zachowania. A konieczność ich zabezpieczenia jest pilna. Upływający czas niszczy je bezlitośnie, giną wyrzucane ze sta­

rych szaf i piwnic.

Szkoda, aby tak cenne pamiątki były ukryte w magazynie. W przy­

szłym roku szkolnym postaram się za­

pewnić warunki do odtworzenia mu­

zeum ze stalą ekspozycją - obiecuje dyrektor szkoły.

Irena Minol, Barbara Bielawska

NOWINY WODZISŁAWSKIE ŚRODA, 13 CZERWCA 2001 r. 3

(4)

RYDUŁTOWY

„Mąt w szynku siedzi, a ja przychodzę do Klubu. Kiedyś siedziałam na ławce przed blokiem i było mi strasznie smutno. Wszędzie pełno par, tylko ja sama. Teraz przychodzę do Klubu, mam z kim porozmawiać, napić się herbaty, pośmiać się” - mówi jedna z członkiń Klubu Abstynenta „Brzask”, który niedawno obchodził rocznicę istnienia.

Jedno życie warte malowania

POCZĄTKI

Wszystko zaczęło się w lutym 2000 r., kiedy to zawiązał się komitet założycielski Stowarzyszenia Absty­

nentów. Grupa składająca się z anoni­

mowych alkoholików oraz współmał­

żonków osób uzależnionych od alko­

holu postanowiła założyć klub, w któ­

rym można byłoby się spotkać, spę­

dzać wolny czas oraz rozmawiać o

Uczniowie z rybnickiego Gimnazjum Specjalnego pokazali jasełka. pierwszy prezes ku ale dziś są tu piękne dwa pokoje,

łazienka, kuchnia i przedpokój.

Nie siedzimy tylko w Klubie.

Mamy już za sobą wyjazdy na Zloty Anonimowych Alkoholików np. do Częstochowy i Lichenia. Było z tego powodu wiele radości, zawarliśmy przyjaźnie, była też refleksja, zaduma

i modlitwa - wspominają.

Kontakt ze Stowarzyszeniem na­

wiązali również uczniowie, co zdarza

wypadku samochodowym zginął Jó­

zef Świątkowski, pierwszy prezes.

„Był pełen życia i radości, które i nam się udzielały” - napisali w kroni­

ce członkowie.

Na stanowisku tym zastąpiła go Janina Woźnica. Jest niezmiernie ak­

tywna i łubiana przez kolegów. Na ostatnie spotkanie przyniosła ogrom­

ny urodzinowy tort. Drzwi nie zamy­

kały się, co chwilę ktoś przychodził

spotkania z wolontariuszami, na któ­

rych w zależności od potrzeb, tematy są zgłębiane. Raz w miesiącu goszczą w Klubie ciekawi ludzie, m.in.: poli­

cjant, sędzia, prokurator, ksiądz, tera­

peuta WOTU z Gorzyc, lekarz. Po­

nadto zaproszenia przyjmują także przyjaciele Klubu, którzy na spotka­

niach dzielą się swoimi przeżyciami, związanymi z okresem picia i wycho­

dzenia z nałogu.

Ja przez wiele lat siedziałam jak na igłach i myślalam tylko co zrobić żeby mąż przestał pić - wspomina jed­

na z członkiń. Wiele kobiet marnuje swoją energię na takie działanie. Ko­

biety alkoholików żyją w ciągłym stre­

sie, napięciu. Byłam kompletnie bez energii. Nie miałam absolutnie czasu na jakąkolwiek rozmowę z dziećmi, bo przecież „musiałam" patrzeć przez okno jaki wraca mój mąż, pijany czy nie. A jeśli pijany to bardziej czy mniej. Myślalam, że jeśli dzieci mają co jeść i chodzą w czystych ubraniach nic więcej im nie potrzeba. Byle za­

bezpieczam ich potrzeby: oprane, po­

jedzone. Patrzcie jaką jestem wspa­

niałą matką, żoną - myślalam - mam tylko takiego okropnego męża. Ciągły obraz cierpiętnicy. Uważałam tylko by swoim zachowaniem nie spowodo­

wać, że znów czegoś się napije. Wiele lat musialo upłynąć bym zrozumiała, że nie miałam na to prawie żadnego wpływu. Jeśli się chciał napić, to moje chodzenie na paluszkach temu nie przeszkadzało. Nauczyłam się żyć dniem dzisiejszym. I cieszyć się nim.

Kiedyś ciągle wybiegałam w przy­

szłość, a jaki będzie, trzeźwy czy pija­

ny? Co zrobić by mu humoru nie ze­

psuć? Kiedy zaczęłam chodzić do ryb-

Jeśli jednemu pomożemy, to było warto drapać i malować

cokolwiek robić ze swoim życiem to zmieni swoje dotychczasowe zacho­

wanie, a to już na pewno zepsuje mę­

żowi dotychczasowy komfort picia.

My oczywiście nie znajdziemy za ko­

goś wyjścia z konkretnej sytuacji, nie pociągniemy go nawet do tego wyj­

ścia ale wskażemy mu drogę, pokaźe- my mu, że takie wyjście istnieje. Lu­

dzie się wstydzą przyznać do proble­

mu alkoholowego w swoich rodzi­

nach. Myślą, że nikt tego nie widzi, więc cały wysiłek wkładają niestety w to, by całą sprawę przygłaskać - mówi Czesław. Nie ma się czego wstydzić. Niejeden z nas jest od cze­

goś uzależniony, np. od pieniędzy, te­

lewizji. Niektórzy proponują alkoholi­

kowi: Żyj tak jak my żyjemy, oczywi­

ście nie dosłownie. Jego historia ży­

cia nie pozwala mu jednak wkroczyć w takie samo życie. Musimy mieć tego świadomość.

Wiadomo jednak, że człowiek, który zmienia swoje życie potrzebuje grupy. Tu w Klubie może ją znaleźć.

Wyzwoliłem się już z dążenia do ilo­

ści - mówi Czesław. Jeśli Klub pomoże jednemu człowiekowi, to warto było tu drapać i malować. Staramy się pomóc swoich problemach. Oficjalnie swoją

działalność Klub rozpoczął 9 maja 2000 r., kiedy to został zarejestrowa­

ny przez Sąd Okręgowy w Katowi­

cach. Jak każdy początkujący klub, także i „Brzask” borykał się z proble­

mem własnego lokum. Tymczasową siedzibę odstąpiło na miejsce spotkań Towarzystwo Miłośników Rydułtów.

Zarząd usilnie poszukiwał jednak swej własnej, stałej siedziby. Osta­

tecznie swoje pomieszczenia wy­

dzierżawiła im Spółdzielnia Mieszka­

niowa „Orłowiec”. Lokal wymagał jednak generalnego remontu. Klubo-

Na festynie z okazji rocznicy istnienia wieże chwycili więc za łopaty, zaka­

sali rękawy i wzięli się do roboty. Ma­

teriały budowlane na remont zostały zakupione z dotacji Urzędu Miasta, który zadeklarował się także do końca roku opłacać czynsz za lokal.

Drapali farbę, murowali, malowa­

li, wszystko kosztowało wiele wysił-

się nieczęsto. Klub odwiedzili bo­

wiem uczniowie Gimnazjum Specjal­

nego Zespołu Szkół z Rybnika. Część tych dzieci pochodzi właśnie z rodzin dotkniętych problemem alkoholizmu, ci młodzi ludzie narażeni są na nega­

tywne wpływy środowiska, w których żyją. Kontakty z tym klubem to forma propagowania trzeźwości, by ucznio­

wie nie poszli tą samą drogą co ich ro­

dzice.

Już dwukrotnie Klub wygrał kon­

kurs Fundacji „Wspólnota” w ramach tzw. małych grantów. Otrzymał po­

moc finansową z brytyjskiego fundu­

szu „Know - How”. Tym razem członkowie chcieliby wyjechać do Li­

chenia oraz wziąć udział w szkoleniu, by umieć rozmawiać i pomagać no­

wym osobom przychodzącym do Klubu.

Nie zawsze jednak dla Klubu świeciło słońce. 13 lutego 2001 r. w

Na Zlocie w Licheniu

złożyć jej życzenia.

ZROZUMIEĆ SWÓJ BŁĄD Klub czynny jest w poniedziałki, czwartki oraz niedziele. W niedzielę członkowie planują organizować ogniska, pieczenie grilla, śpiewy, oczywiście wszystko na trzeźwo. W każdy pierwszy poniedziałek miesią­

ca odbywają się spotkania z psycho­

logami. Gościem była tu już m.in.

psycholog Renata Hemik. W pozosta­

łe poniedziałki miesiąca odbywają się

nickiej poradni uzależnień, najszczę­

śliwsze były dzieci.

ZROBIĆ COŚ ZE SWOIM ŻYCIEM Klub pomaga w zrozumieniu tych prawd. Drugiemu możemy pomóc je­

dynie odnaleźć sens życia, ale osta­

tecznie każdy z nas jest odpowiedzial­

ny za odnalezienie „siebie samego” - napisali w kronice.

Tu człowiek zobaczy, poczuje ulgę że ktoś inny robi podobne błędy. Jeśli np. żona przyjdzie do klubu, zacznie

każdemu kto przyjdzie. Człowiek, który zaczyna pomagać innym, pomaga sa­

memu sobie. By jednak cokolwiek zro­

bić ze swoim życiem trzeba chodzić na takie spotkania, np. jak nasze. I to nie da się załatwić jednym spotkaniem.

Klub Abstynentów „Brzask” czyn­

ny jest w poniedziałki, czwartki oraz niedziele od 17.00 do 20.00. Siedziba mieści się przy ul. Obywatelskiej 50 w Rydułtowach. Warto zajrzeć w ich progi.

Aleksandra Matuszczyk - Kotulska

4 ŚRODA, 13 CZERWCA 2001 r. NOWINY WODZISŁAWSKIE

(5)

___________________ZZZ__ZZZ_Z= ■ INFORMACJE ■

LUBOMIA MARKLOWICE

Początek współpracy

Z dużym zainteresowaniem spotkały się trwające przez trzy dni imprezy i występy związane z obchodami VI Dni Marklowic. Wspaniała zabawa, której organizatorem był Urząd Gminy ściągnęła na boisko przy SP1 tłumy marklo- wiczan, aczkolwiek nie zabrakło także zachęconych możliwością dobrej zabawy gości.

O nawiązaniu bliższej współpracy rozmawiały władze Lubomi z przed­

stawicielami Suchej Górnej na Zaol­

ziu (po czesku Homi Sucha). Obie gminy zamierzają podpisać umowę o współpracy i chcą pozyskać środki z europejskiego funduszu PHARE na rozwijanie przyjacielskich kontaktów.

Już 26 lat temu z okazji 50-lecia klubu sportowego „Silesia” Lubomia doszło do pierwszego kontaktu z Suchą Gór­

ną. Działacze i sportowcy z obu miej­

scowości odwiedzali się co pięć lat przy okazji kolejnych jubileuszy. Spot­

kania jak widać były dość sporadycz­

ne. W zeszłym roku lubomscy działa­

cze sportowi gościli w Czechach pod­

czas narodowego święta ku czci Świę­

tego Wacława. Wtedy rozmawiano o poszerzeniu współpracy na inne dzie­

dziny życia w ramach euroregionu

„Silesia”. Czescy działacze gościli w Lubomi wiosną tego roku przy okazji rozpoczęcia sezonu sportowego i prze­

kazali zaproszenie dla władz gminy do odwiedzenia Suchej Górnej. Do tej wi­

zyty doszło w połowie maja. Delega­

cja z Lubomi zwiedzała tamtejsze obiekty sportowe i kulturalne, wstęp­

nie rozmawiano o współpracy w dzie­

dzinie kultury, oświaty, ochrony prze­

ciwpożarowej i oczywiście sportu. Za­

proszono władze czeskiej gminy do

Czescy goście otrzymali puchary F" <

■HI

przyjazdu wraz z młodzieżą do Lubo­

mi na Dzień Sportu.

O tym, że w dziedzinie poszerze­

nia przygranicznej współpracy pol­

sko-czeskiej jest jeszcze wiele do zro­

bienia świadczyło półgodzinne spóź­

nienie uczniów z Suchej Górnej na rozpoczęcie imprezy, która odbyła się na boisku szkoły podstawowej. Oka­

zało się, że autokar z młodzieżą mu- siał jechać do Lubomi przez Cieszyn i stąd to spóźnienie. Po przybyciu cze­

skich gości rozpoczęła się uroczy­

stość otwarcia zawodów - uczniowie z Lubomi odśpiewali hymn europej­

ski „Odę do radości”. Starosta Suchej

Zapalenie znicza

Górnej Jan Lipner wyraził radość z nawiązania kontaktów między gmina­

mi i zaprosił strażaków z Lubomi na zawody do swojej gminy.

Jest wiele rzeczy, które mogą nas

łączyć - mówił wójt Czesław Burek.

Chcemy rozszerzyć wzajemne kontak­

ty i opracować program współpracy w opraciu o euroregion „Silesia".

Planujemy organizowanie co roku dwudniowego festynu polsko-czeskie­

go na przemian w obu gminach

Prezes LKS „ Silesia ” Lubomia An­

drzej Godoj przekazał gościom z Czech pamiątkowe puchary i piłki. W meczu piłkarskim trampkarzy między Lubomią a Suchą Górną wyraźne zwy­

cięstwo odnieśli gospodarze. Przedsta­

wiciele władz czeskiej gminy odwiedzi­

li domy kultury, boiska sportowe oraz straże pożarne, byli też w bukowskim minizoo. W Urzędzie Gminy prowa­

dzono rozmowy o nawiązaniu współ­

pracy pomiędzy poszczególnymi pla­

cówkami i stowarzyszeniami na terenie obu gmin. Strażacy z Suchej Górnej zostali zaproszeni na w zawody, które odbędą się w czerwcu w Lubomi,

Trzydniowa zabawa

Pierwszy dzień uroczystości nale­

żał zdecydowanie do tych najmniej­

szych mieszkańców gminy. Dzieci z wszystkich szkół podstawowych, gimnazjum oraz przedszkola utwo­

rzyły barwny korowód przebierań­

ców, który pod przewodnictwem Gminnej Orkiestry Dętej przemasze­

rował przed budynek Urzędu Gminy, a następnie do sali sportowej przy SP1. Delegacja przebierańców ode­

brała z rąk wójta Tadeusza Chrószcza wielki klucz, jako symbol oddanej w ich ręce władzy. W marklowickiej sali sportowej nastąpiła prezentacja szkół, przedstawienie programów ar­

tystycznych oraz wybór najlepszych strojów. Komisja, w której zasiadali przedstawiciele Urzędu Gminy i rad­

nych Marklowic, musiała stanąć przed trudnym zadaniem wyboru naj­

wspanialszego przebrania. Po burzli­

wych naradach przyznano wszystkim pierwsze miejsca, a w nagrodę każdy otrzymał czekoladę. Urząd Gminy ufundował ponadto nagrody w posta­

ci pięciu wycieczek dla najlepiej prze­

branych klas, które jury przyznało przedszkolakom, przedstawicielom SP 1: ludożercy z klasy VI b (wycho­

wawca - Krzysztof Tomas) oraz Mu­

rzyni z klasy VI a (Barbara Poloń- czyk), szkołom SP 2 i SP 3, jak rów­

nież gimnazjum: klasie II b w bar­

... i" h

Wójt Tadeusz Chrószcz przekazuje młodzieży symboliczny klucz wach promujących Marklowice (Te­

resa Chrószcz) i klasie II c przebranej pod hasłem reformy oświaty z wy­

chowawczynią - Haliną Winkler.

Szczególne wyróżnienia przypadły gronu pedagogicznemu z SP 3 i SP1.

Uzyskały je: Katarzyna Rybka - Ko-

przedstawiciele LKS „Silesia ” wezmą udział w jubileuszu FC Horni Sucha.

W sierpniu zawody strażackie odbędą się w Czechach i tam pojedzie najlep­

sza jednostka z gminy Lubomia. W Su­

chej Górnej mieszka licząca około 100 osób mniejszość polska. Tamtejszy chór i zespół taneczny chętnie skorzy­

stają z zaproszenia do udziału w gmin­

nych dożynkach w Ligocie Tworkow­

skiej.

Chcielibyśmy zorganizować w przyszłości wymianę dzieci podczas wakacji, w naszej gminie mamy bazę, która to umożliwia - mówi Maria Fi- bic, zastępca wójta Lubomi. W Suchej Górnej jest ładne boisko, korty teniso­

we oraz piękny dom kultury. Wójt i sta­

rosta przygotują umowę o współpracy między gminami i wystąpimy do PHA­

RE o dotację. Na zorganizowanie Dnia Sportu klub „Silesia ” Lubomia już po­

zyskał 2500 zł z Euroregionu ”.

(jak)

cuper jako Wanda, córka Kraka, Li­

lianna Możejko - Król Popiel oraz Barbara Huda - raper.

W drugim dniu imprez organizato­

rzy zaprosili wszystkich marklowi- czan na boisko przy SP 1, gdzie stanę­

Występ marklowickich dzieci

ła ogromna scena i rozstawiono ławki dla bawiących się. W godzinach ran­

nych odbył się bieg o Puchar Wójta Gminy Marklowice, po południu zaś zaczęły się właściwe zabawy. Jako pierwsze tego dnia zaprezentowały

się dzieci z marklowickich szkół, któ­

re przedstawiły bardzo ciekawe pro­

gramy artystyczne z dużą dawką ślą­

skiego humoru i gwary. Swój debiut miał tu zespół muzyczny „CODA”, który działa przy gimnazjum Wystą­

Pochód przebierańców

piło także Ognisko Muzyczne z Mar­

klowic.

Cieszę się, że młodzi ludzie tak bardzo pragną działać. Dzisiejsze wy­

stępy są dowodem na to, że drzemie w

nich wiele talentów, a naszym zada­

niem jest pomóc im je rozwinąć - ko­

mentuje obecny na występach wójt Tadeusz Chrószcz.

W następnej kolejności wystąpił zespół pod nazwą „Śląskie Pierony”, który przypomniał zapomniane już śpiewki śląskie, jak również rozbawił publiczność „wica­

mi”. Wieczorem od­

był się koncert ze­

społu „Big Day”, którego występ szczególnie przypa- dł do gustu marklo­

wickiej młodzieży.

Na zakończenie tego dnia zaśpiewa­

ła jeszcze czeska ka­

pela „Amadeusz”.

Ostatni dzień obchodów święta Marklowic rozpo­

czął koncert znanej wszystkim grupy

„2+1”, która zaśpie­

wała wszystkie swoje hity, włącznie z „Pomaluj mój świat”. Pogoda była wspaniała i wszyscy bawili się wy­

śmienicie. Jednym z głównych punk­

tów programu był niewątpliwie kon­

cert orkiestry dętej KWK „Borynia”.

Wspomniana wyżej grupa przeszła ulicą Wyzwolenia, aż do boiska przy SP 1, przygrywając do marszu majo- retkom, które zachwyciły swym po­

kazem zgromadzone przy ulicy grono widzów. Po przejściu na boisko, dziewczęta zaprezentowały jeszcze kilka układów tanecznych do muzyki wykonywanej przez orkiestrę. W późnych godzinach popołudniowych miał miejsce występ rodzimego ze­

społu Koła Gospodyń Wiejskich, który wykonał najpiękniejsze piosen­

ki śląskie. Kolejnym zespołem był

„Karlik”, który rozbawił ponownie marklowicką publiczność, a na za­

kończenie zagrała grupa „Waterloo”, przypominając piosenki niezapo­

mnianej „ABBY”. W czasie trwania imprez i zabaw, można było na placu przy SP1 podziwiać wystawę Klubu Hodowców Drobnego Inwentarza z Marklowic. Nie byłoby tak wspania­

łej zabawy, gdyby nie starania i praca organizatorów. Wśród nich wyróżnić można takie osoby jak: Czesława So- merlik - inspektor Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Gminy, J. Kło-

sok, R. Musioł, A. Zając, D. Kubica i wielu innych, włącznie z pomocą OSP Marklowice i Komendy Powia­

towej Policji.

Aleksandra Zając

NOWINY WODZISŁAWSKIE ŚRODA, 13 CZERWCA 2001 r. 5

(6)

ŚLĄSKIE CODKI

Opsypało kwiyciym

gieorginy.

rzondek sadziyła.

szło od

• choby w

Od najwcześniejszej wiosny do późnej jesiyni Zegródka przed mojom chałupom

kwiotkami sie miyni Ledwo śniyg sie roztopi

wyłazom kluczyki Za nimi siyrotki, harciźle,

tulpy i biołe moiki Modrzom sie żabi oczka,

konwalie woniajom i gynsi pympki ciekawie

na świat sie dziwajom.

Przytulijo cołko sie biołym szlajerym kwiotków obsypała,

tak choćby sie flidrowi przipodobać chciała.

Bo taki tyn świat piykny jest na wiosna w maju,

że nawet kwiotki jedne drugim pszajom W czyrwcu na grzondkach

kwitnom piwowońki, a pod nimi różowym tepichym

rozłożyły sie nelki.

W zegródce w tym czasie królujom leluje, biołe, żółte, fiołkowe i te kiere mażom nosy, ryszawe ogniowe.

I chocioż wszyski bardzo piyknie wyglondajom to jo wola józefki, skiż tego, że na cołko zegródka woniajom.

Miyndzy nimi lipiny jak wojoki stojom i szwarne dziywki, kiere ostrego

słoneczka sie bojom.

Pnónce róże do somsiada ciekawie przez płot zaglondajom,

a prawe z pchawymi o to kiere piykniejsze ciyngiym sie spiyrajom.

We skrzinkach na balkonie kwitnom mi muszkaty, a przi nich tuste kurki róźowiom sie caluśki lato.

Wrzesiyń to miesionc astrów, kierych farbami do końca jesiyni,

zegródka choby dynga w słoneczku sie miyni.

Piykne sóm też inksze kwiotki:

szałwijo blyszczonco, żółte karafioły i nawłoci kiści, paradne jorginy i skromne jadwiżki.

A jak dziyń sie robi już krótszy i chłodki sie zbliżajom,

to w moji zegródce dómbki zakwitajom.

I o tych co odeszli nom przypominajom.

Zofia Przeliorz Z Żor - Osin

se pomyśloł coby i wom pedzieć te piykne ślonski nazwy. Mie sie i tak zdo że tela nazw wiela ludzi. Mono i wy na te same kwiotka inakszy by- dziecie godać. Jo wom powiym na­

sze. Słyszą, że młodzi mało co godajom już tak na kwiotka. To je chyba wina tego, że ogródków już ni majom z kwiot­

kami. Tera to yno jaki igloki sadzom, przi kwiotkach, godajom, za dużo roboty.

Przeszoł moj, a w moju dzieci idom do piyrszej komuniji. Na gło­

wie dziołszki wi- niuszki, a synki na kabocie i świyczka majom z merty.

Merty to my na oknach mieli dyc­

ko cołki parapety.

Trza było dować pozór coby jom dobrze podlywać, bo sucho zaro zmarniała. Tera mało kto mo mer­

ta, a cyrkus sie za- czyno jak kiery mo jako uroczystość we chałupie: ro­

czek, komunijo abo weseli. Merty szukaj om na gwo- łt. Downij panna młodo miała cołki klajd ślubny po- strojony winiusz- kami z merty, a młody pon mioł woniaczka na pół metra. Tera to i bez bryle jom nie wi­

dać. Winiuszek na głowie młodo pani miała tak chruby choby czopka, trza pamiyntać, że yno prawo dziołcha mogła iść na ślub we wińcu z merty.

Zowidce to już nie pasowało. Merta dowało sie też na paradny kołocz, zegłowek ze krzta, czy rynków rocz­

nego bajtla.

Pamiyntom, że roz moja kamratka Elza wyniosła z Łóńskigo tydnia pizło mi 83 lata.

Wszyscy mi winszowali dwiesta lot, a jo wom powiyn, że jo sie już trocha traca. Pisoł ech wom ostatnio o Dniu Bajtla. Nieraz to jo

już myślą choby nienamazano ma­

szyna. Dopiyro tera mi sie spo- mniało, że my też mieli taki ucieszne miasteczka u sia.

Taki miasteczko przyjyżdżało do nas jak był odpust.

My w Lyskach od­

pust mieli bez zima, ale we Rydu­

łtowach był we kwiytniu. Lecieli my nań aż sie za nami kurzyło.

Niejbardzi chcieli my ciś karasol. Ci­

sło nas dycko szty- rech. Sztyry koń­

ski ciś, jedyn je­

chać, tako była stawka. Takich synków nazywało sie dryki. Cóż my to mieli za ucie­

cha. W szisbudach szło tyż i jaki kwiotek z papióru strzelić. Yno po­

wiym wom, że noj lepsze to sóm nejprawdziwsze kwiotka.

Latoś słońca mómy tela co miynsa elwer mo w gorku. Ale kwiotka i tak boro- ki jak umiom ro- snóm. Piyknie ob­

sypało, już sie nie umia doczkać jak wy leżom te kiere Jadwiga posadziła.

Niejbardzi to ciyr- piała

Cołki dycko Jak sie furtki to jakim szpalerze.

Ze dwa lata tymu moja przi- szywano wnuczka łaziyła za mnom cobych i padół jako też na ślonsku na nikiere kwiotka godomy. Bo praw­

da je, że momy

sam piykne nazwy na nikiere kwiot­

ka, kierych by i som profesor nie wy- domu wszyski merty i dała inkszym myślył. Pisała to do gazety. Tóż żech babom. Dowiedziała sie, że downiyjbabom. Dowiedziała sie, że downiyj

Z-CY BURMISTRZA MIASTA RADLIN

BURMISTRZ MIASTA BARBARA MAGIERA

6

RZUCHOW. Mieszkańcy czekający najprawdopodobniej na przyjazd biskupa. Okres międzywojenny. Zdjęcie wypożyczone przez Daniela Jakubczyka.______________________________________

godali, kaj w doma merta tak żodno dziołcha sie nie wy do.

A ona miała dwie na wy­

dani.

W maju kwitnom też biołe moiki.

To som taki małe biołe kwio- teczka, kiere na noc

sie zawiyrajom. Zawarte wyglonda­

jom choby zielone gwiozdki.

We czyrwcu je kwiotkowe Boże Ciało. Kwiycio dycko na nim fest dużo. Na ołtarzach poukłodane, dy­

wany porobione, a i dziołszki w bio- łych klajdach niesom przed Przenaj- świyntszym Józefleluje, Józefki, Jo­

Knefle

zeflilije. Godajom tak na lilie, bo na obrożach dycko s nimi malowali św.

Józefa. Te najmyńsze z koszyczkami idom i sypiom też piykne kwiotka: li- pina - łubin i piwowońki - piwonie.

Nojlepszy nasze zegróki wyglonda­

jom we lipcu i siyrpniu. Na balko­

nach, we oknach kożdy tera mo muszkatki - pelargonie (piykne kwiotka i łatwe do uprawy) abo tuste kurki - begonie. Nikierzy w doma tyż majom dużo kwiycio. Wiym, że np.

po Śląsku godo sie spóroki na cerope- gia, abo zgnite jajco na stapelia.

We ogródku w tych miesioncach wonio na cołki kilometer. Ro- snom: agac - akacja, ciómpy - szkarłat zwisły, edelwajsy - szarotka, flider - bez (lilak), geor- giny, jorginy - dalie, gladiole - mieczyki, hebz - czarny bez, harciźle - nar­

cyzy, kluczyki - prymule - pier­

wiosnek, kokoci galoty - irys (kosa­

ciec), kokotki - celoza grzebieniasta, lewe pyski - lwie pasz­

cze, lwi oka - rudbekia, manteloki - orliki, narciza - narcyz, otyncyjo - hortensja, przytulijo - przytulia won­

no, siyrotki - bratki, stuliki - nagiet­

ki sztaj nelki - goździk brodaty, sznyjbale - kalina koralowa abo tyż hortensja, szczyrbok - geranium.

szwarno dziywka - niecierpek, szpireja - tawułka, żabi oczka, mo­

dre oczka - niezapominajki.

Na polach i łónkach wcale ni ma ich myni. Najlepszy wyglondajom sam gynsi pympki, gynsi pampki - stokrotki, aleje i bożo krew, farbicz- ka - chaber, bławatek, koper dziwoki - biedrzeniec wielki, krasikóń abo kończyna - koniczyna, kwownik - krwawnik, knefle - rzepy (łopian), raps - rzepak. Na łakąch szło se i nie­

raz pojeść: boży chlebiczek abo kwaśne listka, sztow, szczow -

szczaw jedli my za dzieci. Z tego ostatnigo i zupa sie warzyło. Dobro do zupy była tyż magiflanca - lub­

czyk i szpargiel, a nojlepszy jego ko- rzyń kiery jadło sie do drugigo danio choby szparagi. Nojlepszy jak boloł brzuch piyło sie piyłunek - piołun, kiery zalywało sie choby zioła i tro- cha musioł ciongnyć. Do ucha jak bo­

loł dowało sie konsek rozyndle, a do picio dobre były szlosowe róże - mal­

wa. Na obolałe nogi jak odbiyrały do­

wało sie roztrzaskano babilistka, babski listki - babka. Do dzisio pra­

wie kożdy mo w doma kamelki - ru­

mianek i fefermunica - miynta.

Nie wszysko co na polu je piykne.

Som też i mało przydajne zielska:

pański wszy - chwast kiery rośnie jak kopie sie kartofle abo chadrych - gorczyca polna (ognicha), czy wart­

ko Hanka - kiero rośnie wartko, naj- bardzi przy ćwikli.

Nad wodom, u nas w Dziymiyrzi nad stówami je go dużo, stój i tatar- czyk - tatarak, a po wodzie pływajom mamaluchy - grzybień biały. Na pło­

tach pełno je galotków.

Na podzim kwitnom piykne modre jadwiżki - astry karłowate, abo bran­

żowe cygóny (murziny).

Downiyj jak sie szło na jaki gybur- stag to targało sie kwiotka ze zegrod- ki. Niejlepszy szły róże yno te parad­

ne a nie pchawe, kiere piyknie pach­

niały yno fest bodły. Moja prziszywa- no wnuczka trzimała w zegródce je- dyn rok róża do dwanostego listopa­

da. Jeji kamratka z ławki miała gybur- stag. Chciała i coś piyknego podaro­

wać, a dziołcha fest pszoła różom.

Była tako długo, że jak prziszła sniom do szkoły to jedych rechtor myśloł, że tepich prziniosła. Kwiotki nie targało sie yno ze swoji zegrodki ale i ze som- siadowej. Kiery mioł piykniejsze tyn pożyczoł drugimu. Sóm tyż prziszoł inkszy roz. Tera to kwiotki kupuje sie we kwiaciarniach. Przed wojnom ani takigo sklepu nie było. Tera to yno kupujom nelki - goździki ze szpara- gusym - asparagusem abo tulpy - tu­

lipan w nylonach.

We listopadzie na groby stawio sie dombki - chryzantemy, a we ziymia wstyrko sie smrodziuszki - aksamitki, kapustki - rojnik i siyrotki - bratki.

W zima w blomwazach stojom yno sztroblumy, słómioki - suszone kwiaty abo te sztuczne z papióru wy­

strzelone w szisbudzie.

Karlik

PANU

M irosławowi C hłodkowi

głębokie wyrazy współczucia z powodu śmierci żony Mirosławy składają

PRACOWNICY URZĘDU MIASTA CZŁONKOWIE ZARZĄDU MIASTA RADNI RADY MIEJSKIEJ

ŚRODA, 13 CZERWCA 2001 r. NOWINY WODZISŁAWSKIE

(7)

Pierwsze i udane

Bardzo różnorodny program przygotowali dla mieszkańców gminy organizatorzy Dni Gorzyc. Od gier i zabaw dla najmłodszych po sesję popularnonaukową, poświęconą dziejom prehistorycznym naszych terenów.

Taka impreza odbyła się w gminie po raz pierwszy, a kilkudniowa zabawa była bardzo udana, mimo nie zawsze sprzyjającej pogody.

Początkiem kilkudniowej zabawy był Sportowy Turniej Miast i.Gmin, w którym Gorzyce biorą udział trady­

cyjnie od kilku lat. Imprezy sporto­

wo-rekreacyjne zorganizowano w każdym sołectwie i brała w nich udział duża liczba mieszkańców gmi­

ny - od przedszkolaków przez dzieci i młodzież szkolną po dorosłych. Spor­

tową atmosferę podtrzymały następ­

nego dnia pokazy zapaśnicze w wy­

konaniu mistrza olimpijskiego z

W spotkaniu z Józefem Musiołem uczestniczył jeden z ostatnich powstańców Wilhelm Majzel

Atlanty Jerzego Wolnego, które odby­

ły się w gimnazjum w Turzy Śląskiej.

Tamże, po południu, zorganizowano spotkanie samorządów szkolnych z władzami gminy. Uczniowie zapre­

zentowali najciekawsze inicjatywy samorządowe w swoich sżkołach i mogli porozmawiać jak samorządo­

wiec z samorządowcem z wójt Kry­

styną Durczok oraz przewodniczą­

cym Rady Gminy Jerzym Pawelcem.

„Spotkanie z kulturą francuską”, zorganizowane w ramach cyklu „Po- znajemy kultury innych narodów”, zainicjowanego przez Stowarzyszenie Promocja Integracja i Rozwój Gminy Gorzyce, miało inny charakter niż do­

tychczasowe. Tym razem impreza była przeznaczona głównie dla mło­

dzieży a jednym z celów było zachę­

cenie do nauki języka francuskiego.

Pomysłodawcą przedstawienia kultury francuskiej był Kazimierz Szy- puła, który był już współorganizato­

rem takiego spotkania prezentującego Grecję - mówi Lucyna Gajda, dyrek­

tor Gimnazjum w Turzy. Podjęłam się zorganizowania tej imprezy w naszej szkole jako członek PIR. Przyjechali do nas uczniowie z Zespołów Szkół

Korowód przeszedł główną ulicą Gorzyc

Ogólnokształcących nr 1 i 2 w Ja­

strzębiu oraz studenci Nauczyciel­

skiego Kolegium Języków Obcych.

Młodzież prezentowała piosenki fran­

cuskie i skecze, dotyczące stereotypów na temat Francuzów, Hiszpanów i Włochów. Uczniowie z terenu naszej gminy spotkali się z kulturą francuską poprzez kontakty ze swoimi starszymi kolegami uczącymi się tego języka.

Może to przełamie opory przed nauką francuskiego. Program był bardzo ciekawy i został gorąco przyjęty przez młodzież i dzieci.

W żadnej ze szkół na terenie gminy Gorzyce nie prowadzi się nauczania języka francuskiego, obecnie na na­

szym terenie jest on w odwrocie. Wy­

nika to m.in. z nastawienia rodziców, którzy domagają się nauki angielskie­

go, francuski jeśli jest w szkole, to uczy się go w tych gorszych klasach.

Uczniowie i studenci z Jastrzębia za­

chęcali jednak do nauki francuskiego.

Mówili, że znajomość dodatkowych

języków obcych - poza angielskim - będzie atutem pozwalającym odnieść sukces życiowy w jednoczącej się Eu­

ropie. Po francusku mówi kilkaset mi­

lionów ludzi na całym świecie - dużo więcej niż po niemiecku.

Chciełibyśmy, żeby doceniono pra­

cę romanistów, młodzież powinna się otworzyć nie tylko na jeden język obcy, to pomoże potem znaleźć się na rynku pracy - mówi Renata Klimek-Kowal- ska z Nauczycielskiego Kolegium Ję­

zyków Obcych. Śląsk jest drugim re­

gionem w Polsce - po Warszawie - w którym Francuzi inwestują. Jest wiele możliwości skorzystania z nowocze­

snych metod nauczania, chodzi o to,

żeby dzieci ucząc się bawiły. Francuski otwiera drogę do innych języków ro­

mańskich. Gimnazja, w których otwie­

ra się klasy z językiem francuskim mogą otrzymać za darmo podręczniki.

We „Frankofonii" bierze udział 50 krajów, młodzież ma możliwość wyjaz­

du na sympozja i kongresy.

W jastrzębskich liceach istnieją klasy z rozszerzonym nauczaniem ję­

zyka francuskiego, przygotowujące do międzynarodowego egzaminu ho­

norowanego przez 120 krajów na świecie. Od dwóch lat uczniowie zda­

ją z powodzeniem egzaminy w cen­

trum egzaminacyjnym w Chorzowie - jednym z trzech w Polsce.

W kolejnym dniu gminnego świę­

ta w Wiejskim Domu Kultury w Olzie odbyło się otwarcie wystawy prezen­

tującej dorobek gminy Gorzyce oraz lokalnego miesięcznika „U nas”.

Przygotowane zostały kolorowe plan­

sze ze zdjęciami, które przedstawiały m.in. różne ciekawe miejsca znajdują­

ce się na terenie poszczególnych so­

łectw. Można było również obejrzeć archiwalne egzemplarze lokalnej go- rzyckiej gazety, która ukazuje się już od 10 lat.

Bardzo trafne jest połączenie wy­

Czyżowicki Piknik Country

stawy o dorobku gminy z gazetą „ U nas” - mówiła wójt Krystyna Dur­

czok, dokonując oficjalnego otwarcia.

Towarzyszy nam ona od wielu lat, jest ambasadorem gminy.

W Olzie została zorganizowana se­

sja popularnonaukowa, podczas której pradzieje człowieka na naszym terenie zaprezentowali dr Jan Burdukiewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Jó­

W Czyżowicach pojawiły się amazonki zef Koczy. Punktem wyjścia do rozwa­

żań było cenne znalezisko archeolo­

giczne, dokonane w Owsiszczach - pięściak oraz wiele innych wyrobów z kamienia i naczyń. Z kolei o współcze­

snych powikłanych losach Ślązaków mówił Józef Musioł, wywodzący się z Połomi sędzia Sądu Najwyższego, za­

łożyciel i prezes Towarzystwa Przyja­

ciół Śląska w Warszawie, autor wielu książek o tematyce śląskiej.

Miesięcznik „ U nas ” regularnie dociera do mnie do Warszawy - mó­

wił Józef Musioł rozpoczynając swo­

ją ciekawą opowieść. Pracowałem w Bełsznicy jako nauczyciel, a podczas studiów prawniczych w Warszawie otrzymywałem listy od swoich uczniów pisane w gwarze. Gdy czyta­

łem je kolegom byli zdziwieni, mówili, że to jest przecież język staropolski.

Jeden z braci mojej matki zginął pod­

czas III Powstania Śląskiego w Olzie, to dodatkowy czynnik, który mnie tu ciągnął, czekałem na to zaproszenie.

Józef Musioł z ogromną swadą i za­

angażowaniem emocjonalnym przed­

stawiał opowieści zawarte w jego naj­

nowszej książce „Od Wallenroda do Kordiana. Dramatyczne Ślązaków wy­

bory”. Opowiadał jak zainteresował się historią dzięki opowieściom ojca o

powstaniach. Dotarł do Maksymiliana łksala, który wydał rozkaz do wybu­

chu pierwszego powstania i przepro­

wadził z nim wywiad. To był początek układania historii Śląska poprzez ludz­

kie losy w kolejnych książkach. Józef Musioł mówił o swoich staraniach o odpowiednie uczczenie 80. rocznicy III Powstania Śląskiego, które zakoń­

czyło się powodzeniem. Między inny­

mi sporządził listę żyjących jeszcze powstańców i przedstawił ją Prezy­

dentowi RP, który wysłał listy gratula­

cyjne do weteranów. Jeden z nich - Wilhelm Meisel z Turzy - był obecny w olzańskim Domu Kultury i przysłu­

chiwał się opowieściom Józefa Musio-

Józef Musioł bardzo ciekawie opowiadał o losach Ślązaków

ła. Jeden ze słuchaczy zapytał m.in. o toczącą się w Strasbourgu sprawę związaną z odmową zarejestrowania stowarzyszenia ludności narodowości śląskiej. Zdaniem Józefa Musioła ini­

cjatorom chodzi o możliwość ominię­

cia progów wyborczych, by dostać się do Sejmu. Powstańcy walczyli nie o państwo śląskie, tylko o powrót Śląska do Macierzy a bez powszechnego wsparcia mieszkańców regionu nie mogliby wygrać tej walki.

Następnego dnia zabawa zaczęła się od barwnego korowodu, który przeszedł spod WDK w Gorzycach na boisko sportowe. Tam występowały zespoły artystyczne z terenu gminy, koncertowała orkiestra dęta kopalni

„Marcel" a najmłodszych bawili akto­

rzy Teatru Wodzisławskiej Ulicy.

Wśród atrakcji znalazł się m.in. kow­

bojski pojedynek na pistolety wodne pomiędzy wójt Krystyną Durczok i przewodniczącym Rady Gminy Je­

rzym Pawelcem. W programie znalazł się występ „Kabaretu śląskiego” Ma­

riana Makuli a wieczorem rozpoczęła się zabawa, do której przygrywał zes­

pół „Feniks”.

W ostatnim dniu dużym zaintereso­

waniem cieszył się „Piknik Country”, zorganizowany w tzw. Szwajcarii Czy- żowickiej. W programie znalazły się m.in. pokazy jeździeckie oraz występy zespołów country. .. ,.

NOWINY WODZISŁAWSKIE ŚRODA, 13 CZERWCA 2001 r. 7

Cytaty

Powiązane dokumenty

– Dzień przed meczem dowiedziałem się, że dwóch moich zawod- ników nie może grać za kart- ki, bo podokręg się dopatrzył, że kiedyś tam mieli już jakieś kartki i

Wójt liczy jednak, że jeśli nie uda się pozyskać środ- ków w 2014 roku, to przy- najmniej będzie to możliwe w kolejnych latach na zasa- dzie refundacji poniesionych na

Okazało się, że rynek, wbrew obawom okazał się po­?. jemny, a przy tym kameralny i

Wreszcie będziesz mogła zrealizować swoje zamierzenia. Nic nie będzie proste, ale warto chyba zaryzykować, bo taka okazjamoże się już nie zdarzyć. Rozterki sercowe

targiem tj. Mieszkanie można oglądać 1 dzień przed przetargiem tj. Mieszkanie można oglądać 1 dzień przed przetargiem tj. Mieszkanie można oglądać 1 dzień przed

Spotkanie odbędzie się 26 czerwca o godz.. Mie ­ lęckiego

Jest też bardzo popularna już w całym krąju bajka o dzikim mustangu i najnowsze przygody James’a Bond'a - czyli też bajka, tylko dla tych starszych dzieci...

niem na pewno będzie się cieszył wy­?. stęp góralskiego zespołu „Gronicki”, który rozpocznie się