• Nie Znaleziono Wyników

Edukacja w przedwojennym Krakowie - Miriam Akavia - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Edukacja w przedwojennym Krakowie - Miriam Akavia - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIRIAM AKAVIA

ur. 1927; Kraków

Miejsce i czas wydarzeń Kraków, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2009, Kraków, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, rodzice, matka, Bronia Weinfeld, ojciec, Hirsz Weinfeld, rodzeństwo, edukacja, gimnazjum hebrajskie, Szkoła Powszechna im. Teofila Lenartowicza, Bejt Jaakow

Edukacja w przedwojennym Krakowie

Brat i siostra chodzili do hebrajskiego gimnazjum. To było gimnazjum uznane przez polskie władze jako gimnazjum, z którego można przejść na Uniwersytet Jagielloński.

Znaczy matura [była] uznawana, chociaż były tam cztery przedmioty po hebrajsku, ale reszta była po polsku. To było gimnazjum prywatne, płaciło się za uczestnictwo.

Na mnie rodzice jakoś oszczędzali, ponieważ brat i siostra, starsi ode mnie, chodzili do hebrajskiego gimnazjum, a ja chodziłam do polskiej szkoły imienia Teofila Lenartowicza. Bardzo kochałam tę szkołę i kochałam nauczycielkę. To była taka szkoła dla dziewcząt tylko. Było pięć Żydówek, siedziałyśmy wszystkie w tej samej ławce – nie wiem, czy nas tak posadzono, czy same chciałyśmy tak, nie mam pojęcia – jak przychodził ksiądz, to wychodziłyśmy bawić się gdzieś tam poza klasą. Raz w tygodniu była lekcja religii żydowskiej, po południu chodziło się na religię. Ja tego bardzo nie lubiłam. Wolałam chodzić grać w piłkę i pomagać chłopcom. Chodziłam do takiego Bejt Jaakow, to była taka szkoła dla dzieci – był cheder dla chłopców, a potem powstała [szkoła] dla dziewczynek. Bejt Jaakow to była [szkoła] dla dziewczynek. Ale ja uciekałam z tego, nie lubiłam. Lubiłam bardzo bawić się z bratem i jego kolegami i byłam w ogóle takim łobuzem wielkim. Nigdy nie schodziłam po schodach normalnie, zawsze albo zjeżdżałam po poręczy, albo z drugiej strony [poręczy schodziłam].

(2)

Data i miejsce nagrania 2009-09-19

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później mamusia mnie zapisała do szkoły żydowskiej na Lubartowskiej, szkoła piąta, tak ona się nazywała, bo tam była jeszcze jedna szkoła, ja myślę – pod numerem

Uczyli nas języka polskiego normalnie, jak we wszystkich szkołach powszechnych, uczyli nas rachunków po hebrajsku, a nie po polsku, religii po hebrajsku, historia polska

Chodziłam do gimnazjum humanistycznego, które się zaczynało nie od pierwszej klasy, ale najpierw było takie przedszkole – A, B, C, a potem była pierwsza klasa.. Do czwartej

Pamiętam, jak [nadleciały] samoloty amerykańskie i jak strasznie chciałam, żeby zeszły te samoloty, żeby zbombardowały to, co się tutaj dzieje, ten komin, który bez

To musi się uznać dzisiaj, takie rzeczy, co wyprawiano i tyle obozów śmierci… Pamiętam, jak przyjechaliśmy raz do Krakowa, zdaje się z Węgier, pierwszy raz do

Później, już w tych starszych klasach, mniej Żydów było, wtenczas ciężko było się uczyć, bo biedni byli, trzeba [było] iść do pracy.. Zacząłem pracować [jak]

Niestety z biegiem lat okazało się, że to nie jest to samo, że jest różnica między nazwą Żyd a Polak i te różnice zaczęły mi się dawać we znaki przy końcu szkoły

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, Lublin,.. dwudziestolecie międzywojenne, edukacja, szkolnictwo,