• Nie Znaleziono Wyników

Miejsce zamieszkania członków rodziny w czasie wojny - Stefania Czekierda - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Miejsce zamieszkania członków rodziny w czasie wojny - Stefania Czekierda - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

STEFANIA CZEKIERDA

ur. 1927; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, okupacja niemiecka, życie codzienne, ulica Przy Torze, wysiedlenie z mieszkania

Miejsce zamieszkania członków rodziny w czasie wojny

Rodzina moja długo mieszkała na ulicy Przy Torze. Aż później Niemcy wszystkich wysiedlali, matka zamieszkała na Długiej, a ojciec już nie żył, zmarł. Na ulicy Przy Torze nie można było mieszkać, bo tamtędy transporty niemieckie przemieszczały się. Oni się bali, że może ktoś z partyzantów tu się zaszyć. Wszystkich pracowników wysiedlili stamtąd. To był rok czterdziesty drugi. To mogę powiedzieć, co zapamiętałam, a później to już byłam u siostry na leśniczówce. Też zmieniane były miejsca zamieszkania, bo i partyzantka dawała się we znaki. A później już wyszłam za mąż też za leśnika. Po wyzwoleniu. Czterdziesty szósty rok, wyszłam za mąż. Mój mąż wrócił z niewoli niemieckiej, bo był w Niemczech, jako jeniec. Po wyzwoleniu, jak wszyscy wyjeżdżali z Niemiec, przyjechał.

Siostra koło Krasnegostawu, w Bończy mieszkała. Druga siostra też za leśniczego wyszła. W czasie okupacji ona pojechała na roboty do Niemiec. Ten brat, co był organistą później był wcielony do wojska, był ranny, i został inwalidą wojennym.

Leczono go w szpitalu na Lubartowskiej. Zabrali go do Krakowa, chcieli operację skomplikowaną przeprowadzić i został już w wojsku, uzupełnił sobie wykształcenie.

Pracował w kancelarii w Czerwonych Beretach, był inwalidą, a musiał pracował. Do dziś jeszcze żyje, nie ma kawałka czoła, dziurę ma nad okiem, na jedno oko nie widzi. Nie poddał się tej operacji, znany jest w Krakowie z tego opatrunku.

Data i miejsce nagrania 2010-10-18, Lublin

Rozmawiał/a Emilia Kalwińska

Transkrypcja Lucyna Wrzałek

Redakcja Lucyna Wrzałek, Emilia Kalwińska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Miałem troje dzieci, tłumaczyłem tak: „Musisz piętnaście razy lepiej umieć od tych, co mają rodziców partyjnych tych, to wtedy możesz mieć nadzieje, ja ci tu w niczym nie

Robił stylowe meble - był dekoratorem również, także wiele dekoracji, między innymi pałac w Żyrzynie, który spalił się w [19]39 roku.. Tato dekorował cały pałac - robił

Bo koks w piecu zwykłym się nie spalał, bo to był za mały ciąg powietrza, ale na tej kuźni polowej - dziadek mówił felczmyda, no to tam spalał się, była wysoka temperatura..

To już nam później było lepiej, bo tak na początku jak pracował, to tak byle jak było, ale później to już jak zakładali te centrale telefoniczne, to już dobrze nam było żyć,

Musiał tłumaczyć się grubo, ale wtedy I sekretarzem bodajże był pan Wójcik, a on był bardzo zaangażowany, opiekował się tą drużyną. I

Palacze to już byli fachowcy, tam nie było żadnych przyrządów, żadnych termometrów, nic, tylko wszystko to działała praktyka, żeby ta cegła była odpowiednio wypalona jak

Ojciec od razu był w podziemiu, od rozpoczęcia wojny.. W 1941 roku

Mianowicie on miał pewną głębię, której sam jakby nie do końca rozumiał - co się tam w jego życiu kryło, w tych głębinach - i od czasu do czasu, przez jakąś poetycką