• Nie Znaleziono Wyników

Cyganie - Stefania Czekierda - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Cyganie - Stefania Czekierda - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

STEFANIA CZEKIERDA

ur. 1927; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe dzieciństwo, życie codzienne, Romowie, Cyganie, tabory cygańskie

Cyganie

Jak Cyganie przyjeżdżali do Lublina, to rozbijali obozy. Frajdą dla dzieci było pójść tam i obserwować namioty cygańskie. To było dla nas takie egzotyczne życie.

Namioty, stroje cygańskie, tak jak dziś, szerokie spódnice. Dzieci, no jak to dzieci, biegały, popisywały się - miały gdzie biegać wokół tych namiotów. Cyganki śpiewały, Cyganie w karty grali, a my obserwowaliśmy życie cygańskie. No nie powiem, mam w rodzinie, chociaż właściwie nie mam z nimi kontaktu, kogoś ze stryjostwa kto ożenił się z Cyganką. Nawet w tym zespole cygańskim gra i śpiewa, widocznie kochał muzykę i troszkę poćwiczył. Jak ożenił się z Cyganką, to szył im stroje. Kiedyś go w telewizji widziałam i stryjeczna siostra do mnie mówi: „Oglądałaś ten zespół cygański?”. Ja mówię: „Oglądałam”. „A ten właśnie w środku, wysoki, to jest Artur, Toli syn. Ten, który ożenił się z tą Cyganką”.

Ci Cyganie wyjeżdżali gdzieś na zimę, wyjeżdżali w stronę Lwowa, gdzieś na południe, a tu do Polski przyjeżdżali, jak już się ciepło robiło. A czym się trudnili?

Różnie to było. I złodziejstwem, i oszukaństwem. Trudno mi też powiedzieć, w jakim języku mówili, bo byłam dzieckiem.

Data i miejsce nagrania 2010-09-23, Lublin

Rozmawiał/a Emilia Kalwińska

Transkrypcja Lucyna Wrzałek

Redakcja Lucyna Wrzałek, Emilia Kalwińska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Matka na takie wybryki to nie pozwalała, bo potem trzeba było suszyć, niewiele nas wypuszczała, ale chociaż na chwilę, jakiegoś kolegę, chłopaka leciało się

Trzeba było wnieść balię matce na górę, bo myśmy na piętrze mieszkali i wody trzeba było tyle nanieść, żeby dzieci porządnie wymyć.. Dawała więc nam parę groszy, żeby

Nieraz do tego stopnia dochodziły takie słuchy, że Cygan gdzieś między, zwłaszcza, jak to się mówi, podczas żniw zboże stały na polach i tego, no bo parę snopki chciał

Tak się kiedyś gadało, [że Cyganie mogą porwać dzieci albo coś zrobić], ale to nikt nie wierzył temu. Nikogo

Mało, że się odmawiało, że się nie chce, biegły, chwytały za rękaw i jak ktoś się zatrzymał to mówiły połóż załóżmy pięć złotych na te karty, ona przełożyła

Pamiętam Cyganki, przeważnie z dzieckiem na ręku, chodzące po domach, powróżyć albo coś poprosić, to przypominam sobie.. Obozowiska jeśli były, to gdzieś były

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, Wojciechów, PRL, praca strażaka, pożarnictwo, Ochotnicza Straż Pożarna w Wojciechowie..

Pierwszego Maja, przed tunelem, gdzie dzisiaj znajduje się kościół polsko-katolicki, tam była, myśmy to nazywali, boźnica. To był żydowski