• Nie Znaleziono Wyników

(1)Samorz¹d Studentów Politechniki Gdañskiej w dniach 8 -12 maja zor- ganizowa³ cykl imprez wchodz¹cych w sk³ad tegorocznych Dni Kultury Stu- dentów Politechniki Gdañskiej Neptu- nalia 2002

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "(1)Samorz¹d Studentów Politechniki Gdañskiej w dniach 8 -12 maja zor- ganizowa³ cykl imprez wchodz¹cych w sk³ad tegorocznych Dni Kultury Stu- dentów Politechniki Gdañskiej Neptu- nalia 2002"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Samorz¹d Studentów Politechniki Gdañskiej w dniach 8 -12 maja zor- ganizowa³ cykl imprez wchodz¹cych w sk³ad tegorocznych Dni Kultury Stu- dentów Politechniki Gdañskiej Neptu- nalia 2002.

Patronat Honorowy obj¹³ JM Rek- tor PG prof. dr hab. in¿. Aleksander Ko³odziejczyk oraz Prezydent Miasta Gdañska Pawe³ Adamowicz. Patronat medialny sprawowali:

„Dziennik Ba³tycki”, Radio Gdañsk, TVP Gdañsk, Trójmia- sto.pl, Wirtualny Gdañsk, NaszeMiasto.pl, Ogólnopolski Ma- gazyn Studencki „Dlaczego”, Studencka Agencja Radiowa oraz SzPieG – Portal Studentów Politechniki Gdañskiej.

Wydzia³owe Rady Studentów przygotowa³y wiele atrakcji:

rozgrywki sportowe, paintball, rodeo, bungee run, majówki przy DS-ach i w Dolinie Radoœci, imprezy do bia³ego rana w klu- bach studenckich, konkurs „Architektura nad morzem”, Prze- gl¹d Integracyjny Filmów Offowych, Rejs Elektryków, III Zlot Mi³oœników Motoryzacji, koncerty, kabarety, konkursy z atrak- cyjnymi nagrodami i wiele, wiele innych...

Samorz¹d Studentów PG serdecznie dziêkuje sponsorom oraz W³adzom Uczelni za finansowe wsparcie inicjatywy.

Sponsorzy: Cigna, TechnoService, Paintball, StudentCenter.

Patroni medialni: Radio Gdañsk, Telewizja Gdañsk, Wirtualny Gdañsk, Trójmiasto, Nasze Miasto, SzPieG, SAR, Magazyn Studencki „Dlaczego”, Korba, „Dziennik Ba³tycki”.

Jak by³o...

Pomnik „Zas³u¿onej oceny dostatecz- nej”, wystawiony przed budynkiem Wy- dzia³u Chemicznego Politechniki Gdañ- skiej, obwieszcza³ wszem i wobec, ¿e na PG rozpoczêli swe rz¹dy studenci. Impre- zy plenerowe, klubowe, godziny dziekañ- skie – to majowy studencki raj, na który wiêkszoœæ ze studentów czeka³a z utêsknieniem! Nareszcie siê doczekaliœmy! Pierwszy dzieñ Neptunaliów, 8 maja (œroda), ju¿

za nami! Wydarzy³o siê wiele godnych uwagi i polecenia im- prez, takich jak bieg na orientacjê, turnieje: bryd¿owy czy gier komputerowych. Jak zwykle najwiêcej ciekawych wydarzeñ mia³o miejsce w sercu PG, czyli w rejonie samej uczelni oraz w pobli¿u akademików. Studenci, zachêceni bogatym programem Neptunaliów i piêkn¹ pogod¹, wylegli na przyuczelniane skwerki oraz do parku. Niektórzy studenci ca³kiem na serio potrakto- wali powiedzenie, ¿e maj jest miesi¹cem zakochanych, i spê- dzili popo³udnie na zbieraniu kwiatów do bukietów.

Oczywiœcie Neptunalia bez zdrowego ³yku piwa nie mog³y- by stanowiæ œwiêta studentów. Wydzia³ Elektrotechniki i Auto- matyki wybra³ siê dwoma katamaranami na Hel. Zabawa za- czê³a siê ju¿ w momencie pojawienia siê licznej grupy studen- tów na festynie na sopockim „Monciaku”. Kawalkada przema- szerowa³a na molo, gdzie zaokrêtowano j¹ na czekaj¹ce ju¿

katamarany. Chóralne œpiewy, okrzyki oraz liczne butelki piwa sprawi³y, ¿e wszyscy odwiedzaj¹cy w tym czasie molo w Sopo- cie zwracali uwagê na bawi¹c¹ siê grupê. Jeden z przechodz¹- cych starszych panów stwierdzi³: „M³odoœæ ma swoje prawa, a poza tym oni s¹ z wydzia³u prezydenckiego, wiêc jak tu im mo¿na zwróciæ uwagê!?”

Przez ca³y dzieñ inauguruj¹cy Neptunalia 2002 za akademi-

Dni Kultury Studentów Politechniki Gdañskiej NEPTUNALIA 2002

kiem nr 5 przy ul. Wyspiañskiego trwa³y liczne konkursy. Za- bawom towarzyszy³y wieczorne projekcje filmów na wolnym powietrzu. Na zakoñczenie dnia w prawie wszystkich studenc- kich klubach odby³y siê dyskoteki. W U-boocie, Melmaku i Kwadratowej bawiono siê znakomicie przy rytmach, które za- spokoi³y ró¿ne gusta muzyczne. W Galaxy odby³ siê bal prze- bierañców Wydzia³u Architektury.

Drugi dzieñ (czwartek) Neptunaliów studenci rozpoczêli od zabaw sportowych na terenie Akademickiego Oœrodka Sporto- wego Politechniki Gdañskiej. Oprócz meczów pi³ki no¿nej, siat- kowej i koszykowej, na uczelnianej p³ywalni odby³ siê mecz pi³ki wodnej, rozegrany póŸnym popo³udniem. Zabawom na

œwie¿ym powietrzu sprzyja³a s³oneczna pogoda, która przyci¹- gnê³a na stadion zarówno zapaleñców sportowych, jak i spra- gnione promieni s³onecznych studentki – czyli najlepszych ki- biców, jakich mo¿na sobie wyobraziæ, choæ mo¿e zbyt rozpra- szaj¹cych zawodników na boisku.

Drugi poziom podziemnego parkingu Multikina by³ oblega- ny przez fanów gokartów. Zapaleñcy brawurowych wyczynów t³oczyli siê w d³ugiej kolejce, nie zwa¿aj¹c zupe³nie na przera-

¿aj¹cy ha³as i dusz¹ce wyziewy z rur wydechowych tych „ma-

³ych smoków”. Wydzia³ Elektrotechniki i Automatyki zorgani- zowa³ równie¿ rozgrywki sieciowe w Counter Strike’a, które przyci¹gnê³y rzeszê zapaleñców gier sieciowych.

Jak co roku, studenci architektury zorganizowali na sopoc- kiej pla¿y konkurs – „Architektura nad morzem”. Cenne na- grody i sprzyjaj¹ce budowaniu warunki atmosferyczne przy- ci¹gnê³y na pla¿ê wielu m³odych twórców. Elementami, które najbardziej zainspirowa³y studentów, by³y ludzkie poœladki. Jako

¿e tematem tegorocznej zabawy by³o „Ludzkie cia³o”, pomy- s³owoœæ i wybuja³a wyobraŸnia sk³oni³y m³odych twórców do wytê¿onej pracy. Ciekaw¹ koncepcjê zaprezentowa³y dwie stu- dentki, które „ubra³y” cia³a z piasku w swoje stare ubrania, tworz¹c na pla¿y swoist¹ mozaikê pla¿owiczów bez g³ów. Za- bawa na piasku trwa³a do póŸna wieczór. Przez ca³y dzieñ roz- grywano turnieje pi³ki siatkowej. Bawiono siê wspaniale na

œwie¿ym powietrzu. Nastêpnie odby³ siê koncert rockowy w klubie Galaxy, który to zakoñczy³ dzieñ Wydzia³u Architektury na pla¿y w Sopocie.

W tym czasie Wydzia³y: Mechaniczny oraz Zarz¹dzania i Ekonomii zorganizowa³y w Dolinie Radoœci „Megamajówkê”

(2)

z pieczeniem kie³basek, licznymi konkursami i wystêpami mu- zycznymi.

Coroczny Rajd Chemika zakoñczy³ siê tym razem w Harcer- skiej Bazie Obozowej „Morena” przy Jaœkowej Dolinie. Tam te¿ spotkali siê wszyscy strudzeni marszem, œpiewaj¹c piosenki przy ognisku, piek¹c kie³baski i delektuj¹c siê wspania³¹ at- mosfer¹ tej zielonej przystani.

Wieczorem w Auditorium Novum odby³ siê fina³ Konkursu Piosenki Serca Raduj¹cej. Dowcipni prezenterzy z Wydzia³u Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki zaprezentowali wspania³e grono uzdolnionych wykonawców. Byli to studenci, którzy brali udzia³ w eliminacjach do fina³u, czyli w comie- siêcznym konkursie „Piosenki miesi¹ca”, przeprowadzanym w Klubie Muzycznym Infinium. Wygra³ zespó³ „Grajki”, który z ca³ego serca, w efektownych nakryciach g³owy i przy u¿yciu bardzo ró¿norodnych instrumentów, zaprezentowa³ pe³ne entu- zjazmu wersje piosenek spoza wschodniej granicy czy te¿ z re- pertuaru „Arki Noego”. Wieczór zakoñczy³ siê koncertem gru- py „Raz, dwa, trzy” oraz licznymi imprezami klubowymi, miê- dzy innymi w Hi-Fi, Metrze i Infinium.

Kolejny dzieñ Neptunaliów (pi¹tek) up³yn¹³ pod znakiem Rajdu Elektroników 2002, zorganizowanego w tym roku w Pucku. Elektryczne szanty w Infinium, Bal Chemika w Kwa- dratowej oraz coroczne „Fresh Disco” na boisku przed DS 3 by³y zwieñczeniem tego dnia.

Sobota by³a Dniem Sportu. W pla¿owych i boiskowych roz- grywkach znakomicie spisa³a siê p³eæ piêkna. Wydzia³y: Me- chaniczny oraz Zarz¹dzania i Ekonomii zorganizowa³y gry i zabawy na pla¿y w BrzeŸnie oraz III Zlot Mi³oœników Motory- zacji. Na parkingu przy DS 3, a nastêpnie u wylotu ul. Hallera, spotkali siê zagorzali zwolennicy motoryzacji oraz starych, wys³u¿onych ju¿ autek, które to „tunningowcy” pozmieniali czêsto nie do poznania, w niewiarygodny sposób. Prócz okaza- le prezentuj¹cych siê autek mo¿na by³o podziwiaæ umiejêtno-

œci sprawnoœciowe uczestników zlotu. Przeci¹ganiu lin i poka- zom zrêcznoœciowym w prowadzeniu maszyn towarzyszy³ za- ciekawiony t³um nie tylko studentów, ale równie¿ wczasowi- czów, przyci¹gniêtych przez s³oneczn¹ pogodê w pobli¿e pla-

¿y.Wydzia³ Chemiczny zorganizowa³ Zlot Fanów Muzyki TORI AMOS ‘Strange Little Party’ w Orbitalu.

Natomiast na zakoñczenie Neptunaliów, 12 maja w niedzie- lê, od po³udnia Samorz¹d Studentów zorganizowa³ na boisku Akademickiego Oœrodka Sportowego Trójmiejsk¹ Scenê Otwar- t¹. Przez ca³y dzieñ mo¿na by³o pograæ w paintball, zabawiæ siê w rodeo czy bungee run. Zabawom towarzyszy³y wystêpy trój- miejskich zespo³ów amatorskich.

W godzinach wieczornych odby³ siê koncert g³ówny, na któ- rym zaprezentowali siê: „Rzepczyno Folk Band”, „Kapela Przy- jaciela”, „Kobranocka” oraz „Acid Drinkers”. Studenci bawili siê do póŸna. Zakoñczenie koncertu nast¹pi³o przed pó³noc¹.

Niestety, wieczorem organizatorów i widzów zaskoczy³ ulew- ny deszcz, wywo³uj¹c poruszenie wœród przyzwyczajonej do prawie letnich ju¿ upa³ów publicznoœci.

W ramach poszczególnych Dni Wydzia³ów odby³y siê tak¿e 16 i 17 maja Targi Pracy 2002 oraz w pi¹tek – 17 maja, elimi- nacje IX Edycji Ogólnopolskich Wyborów Studentki Roku.

Na kolejne Neptunalia Politechniki Gdañskiej zapraszamy za rok!

Kasia Sobkowiak Wirtualny Gdañsk Zdjêcia autorki

W œrodowisku studenckim Politechniki Gdañskiej zapew ne ju¿ na sta³e utrwali³a siê idea „Targów Pracy” WETI PG. Pierwszy kontakt z firmami, dyskusje panelowe o prakty- kach czy wreszcie mo¿liwoœæ podjêcia pracy stanowi¹ o celo- woœci realizowania tego typu imprezy dla studentów. Corocz- nie „Dni Wydzia³u ETI PG” przyci¹gaj¹ swoim atrakcyjnym programem rzesze znakomitych goœci i uczestników. Podczas pi¹tych ju¿ „Targów Pracy” nie mog³o byæ inaczej.

Uroczystego otwarcia spotkañ targowych dokona³ Rektor Politechniki Gdañskiej prof. Aleksander Ko³odziejczyk. Wœród goœci „Targów” nie mog³o zabrakn¹æ prof. Alicji Konczakow- skiej – Pani Prorektor ds. Kszta³cenia PG, oraz Dziekana WETI PG – prof. Józefa WoŸniaka.

„Targi Pracy” ciesz¹ siê zawsze du¿ym zainteresowaniem.

Przez korytarze budynku WETI przewinê³o siê w tym roku tak-

¿e bardzo wielu odwiedzaj¹cych. Nasze spotkanie wyró¿nia³ zapewne medialny i programowy charakter. „Targi Pracy” jako pierwsze bodaj¿e w historii Politechniki mo¿na by³o przez ca³y czas œledziæ w Internecie dziêki zamontowanym specjalnie do tego celu kamerom. Podczas imprezy rozdawano kolorowe bro- szury targowe pomagaj¹ce rozeznaæ siê wstêpnie w profilach dzia³alnoœci firm.

„Targi” dziêki dobrej organizacji i partycypacji szerokiego grona studentów zaliczamy do udanych. Sk³adamy serdeczne podziêkowania firmie Intel Technology Poland Sp. z o.o. za pomoc w realizacji „Targów Pracy” Wydzia³u Elektroniki, Te- lekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdañskiej. Gdyby nie wsparcie tej firmy, nie moglibyœmy zorganizowaæ tej imprezy z takim rozmachem.

Tomasz Klajbor Student Wydzia³u Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki

„Targi Pracy” WETI PG

(3)

Politechnika w Gdañsku w latach 1904 - 1921

Organizacja uczelni

Politechnika w Gdañsku jako Królewska Wy¿sza Szko³a Techniczna (Königliche Technische Hochschule zu Dan- zig), oficjalnie otwarta w dniu 6 paŸdziernika 1904 roku, roz- poczê³a swoj¹ dzia³alnoœæ na podstawie statutu zatwierdzone- go wyj¹tkowo przez cesarza Wilhelma II w dniu 1 paŸdziernika 1904 roku (Verfassungsstatut der Königlichen Technischen Hochschule zu Danzig) (ze zmianami z dnia 5 lipca 1905 r. i 4 maja 1907 r.). Integraln¹ czêœci¹ staje siê regulamin dla studiu- j¹cych i s³uchaczy (Vorschriften für die Studierende und Ho- spitanten der Königlichen Technischen Hochschule zu Danzig vom 2 Oktober 1904) zatwierdzony przez ministra wyznañ, oœwiaty i medycyny (Minister der geistlichen, Unterrichts- und Medizinal-angelegenheiten) w dniu 2 paŸdziernika 1904 roku.

Uczelnia otrzymuje prawa nadawania stopnia in¿yniera dy- plomowanego (Dipl.-Ing.), doktora in¿yniera (Dr.-Ing.) oraz doktora in¿yniera honoris-causa (Dr.-Ing. Ehren halbe) w wy- niku rozporz¹dzenia cesarza z dnia 11 paŸdziernika 1899 (Al- lerhöchster Order vom 11 Oktober 1899), regulamin promo- cyjny z dnia 19 czerwca 1900 roku (Promotions Ordnung für die Erteilung der Würde eines Doktor=Ingenieurs durch die Technische Hochschulen Preussens. Berlin, am 19 Juni 1900.

Der Minister der geistlichen, Unterrichts= und Medizinal=An-

gelegenheiten.) oraz regulaminy egzaminów dyplomowych z dnia 12 wrzeœnia 1905 roku (poza Wydzia³em Budowy Okrê- tów i Maszyn Okrêtowych) oraz 13 maja 1913 roku (dla Wy- dzia³u Budowy Okrêtów i Maszyn Okrêtowych) (Di- plomprüfungs-Ordnung für die Königliche Technische Hoch- schule zu Danzig. Durch Erlass des Herrn Ministers der geistli- chen, Unterrichts= und Medizinal=Angelegenheiten vom 12 September 1905 mit Gültigkeit vom den selben Tag ab in Kraft gesetzt.).

Opieraj¹c siê na powy¿szych dokumentach, rektor i senat wyda³ szereg innych zarz¹dzeñ i instrukcji dotycz¹cych ogól- nego porz¹dku oraz dzia³ania poszczególnych jednostek orga- nizacyjnych, np. wydzia³ów, biblioteki g³ównej, laboratoriów itp.Politechnika w Gdañsku zgodnie z obowi¹zuj¹cym statutem podlega³a ministrowi ds. wyznañ, oœwiaty i medycyny, przy czym na miejscu nadzór nad uczelni¹ prowadzi mianowany przez ministra Komisarz Królewski (Der Königliche Kommissar).

Uprawnienia komisarza s¹ bardzo du¿e. Miêdzy innymi nadzo- ruje przestrzeganie statutu, akceptuje ca³¹ korespondencjê uczel- ni kierowan¹ do ministra oraz kontroluje realizacjê bud¿etu.

Kierownictwo akademickie uczelni sprawuje rektor oraz se- nat, w sk³ad którego wchodz¹, obok rektora, by³y rektor (pro- rektor), dziekani (przewodnicz¹cy oddzia³ów) oraz pewna liczba senatorów, która odpowiada liczbie wydzia³ów (oddzia³ów).

Corocznie po³owa liczby senatorów, z zasady profesorów, zo- staje wymieniona.

Rektor mianowany jest przez ministra na dwa lata. Rozpo- czyna dzia³alnoœæ w dniu 1 lipca. Pierwszy rektor zostaje mia- nowany do 1 lipca 1907 r. przez cesarza, natomiast pierwszy prorektor wybrany zostaje przez senat i zatwierdzony przez ministra na ten sam okres.

Rok akademicki podzielony jest na semestry. Semestr zimo- wy rozpoczyna siê 1 paŸdziernika, semestr letni 1 kwietnia.

Wakacje trwaj¹ od 1 sierpnia do 30 wrzeœnia oraz po dwa tygo-

Obiekty Politechniki w Gdañsku zrealizowane w latach 1904-1921:

1 - laboratorium budownictwa wodnego i mechaniki p³ynów (1912);

2 - laboratorium wytrzyma³oœciowe (1909);

3 - rozbudowa laboratorium maszynowego (1912)

Plan dzielnicy Gdañsk-Wrzeszcz z roku 1908

(4)

dnie w okresie Œwi¹t Bo¿ego Narodzenia i Wielkiej Nocy.

W roku 1904 utworzono w uczelni 6 wydzia³ów zwanych oddzia³ami (Abteilung). S¹ to:

• Wydzia³ Architektury (Abteilung für Architektur),

• Wydzia³ Budownictwa (Abteilung für Bauingenieurwesen),

• Wydzia³ Maszynowy i Elektrotechniki (Abteilung für Ma- schineningenieurwesen und Elektrotechnik),

• Wydzia³ Budowy Okrêtów i Maszyn Okrêtowych (Abteilung für Schiff- und Schiff-Maschinenbau),

• Wydzia³ Chemii (Abteilung für Chemie),

• Wydzia³ Nauk Ogólnych (Abteilung für Allgemeine Wissen- schaften).

Struktura powy¿sza utrzymywa³a siê do koñca roku akade- mickiego 1921/1922, przy czym obowi¹zywa³y równie¿ wszyst- kie wymienione wy¿ej akty prawne, miêdzy innymi statut i re- gulaminy studiów.

Istotny wp³yw na organizacjê uczelni mia³y dzia³ania wojen- ne w latach 1914 - 1918. Z 731 studentów i s³uchaczy, którzy zapisani byli na studia na koniec semestru letniego 1913/1914, wróci³o na uczelniê po wakacjach letnich tylko oko³o 10%.

Zmniejszy³a siê tak¿e znacznie liczba nauczycieli akademic- kich. Stan taki utrzymywa³ siê do koñca semestru zimowego 1918/1919.

Od lutego 1916 roku do grudnia 1919 roku w pó³nocno- wschodnim skrzydle gmachu g³ównego na pierwszym oraz dru- gim piêtrze urz¹dzono szpital wojenny. Spowodowa³o to miê- dzy innymi zorganizowanie w okresie od 1 lutego 1916 roku do 4 grudnia 1918 roku szeœciu kursów dla rannych oficerów prze- bywaj¹cych w szpitalu wojennym.

Po zakoñczeniu dzia³añ wojennych zorganizowano krótkie miêdzysemestry dla przygotowania w formie seminaryjnej po- wracaj¹cych z frontu studentów. Dotyczy³o to semestru zimo- wego 1918/1919, podzielonego na dwa miêdzysemestry, a mia- nowicie: pierwszy od 1 paŸdziernika 1918 roku do 31 stycznia 1919 roku i drugi od 1 lutego do 30 kwietnia 1919 roku.

W roku akademickim 1918/1919 uczelnia rozpoczê³a semestr zimowy pod now¹ nazw¹, a mianowicie Technische Hochschu- le zu Danzig (Wy¿sza Szko³a Techniczna w Gdañ- sku) (Stati- stik der Königlichen Technischen Hochschule zu Danzig, Som- mer-Halbjahr 1918,15. Mai 1918. Statistik der Technischen Hochschule zu Danzig. Winter-Halbjahr 1918/ 1919, 5.Nov.1918) .

Z dniem 28 lipca 1921 roku uczelnia przesz³a pod jurysdyk- cjê Senatu Wolnego Miasta Gdañska i przyjê³a nazwê Techni- sche Hochschule der Freien Stadt Danzig (Wy¿sza Szko³a Tech- niczna Wolnego Miasta Gdañska).

Rozwój uczelni

Z chwil¹ otwarcia uczelni w dniu 6 paŸdziernika 1904 roku, oddano oficjalnie do u¿ytku nastêpuj¹ce obiekty, których kosz- ty wynosi³y:

1. Gmach G³ówny a) Budowa – 2 809 200 M

b) Wyposa¿enie wnêtrz – 421 500 M Razem – 3 230 700 M

2. Budynek Instytutu Elektrotechnicznego a) Budowa – 239 000 M

b) Wyposa¿enie wnêtrz i zakup maszyn – 291 400 M Razem – 530 400 M

3. Budynek Instytutu Chemii a) Budowa – 527 000 M

b) Wyposa¿enie wnêtrz – 281 250 M

c) Instrumenty i aparatura – 155 000 M Razem – 963 250 M

4. Laboratorium Maszynowe i Centrala Elektryczna a) Budowa – 189 000 M

b) Wyposa¿enie wnêtrz i maszyny – 467 000 M c) Kana³y dla kabli elektrycznych

i ruroci¹gów pary – 19 000 M Razem – 675 800 M

5. Dostarczenie instrumentów i aparatury dla nauki fizyki (60 000 M) i innych pomocy naukowych (267 000 M), jak i urz¹- dzenie biblioteki (210 000 M) – 537 000 M

6. Urz¹dzenia zewnêtrzne – 292 800 M

7. Wykonanie czterech studni g³êbinowych – 28 000 M 8. Budynki pomocnicze (budynek portiera, szklarnia, szopa na wêgiel) – 47 000 M

9. Roboty przygotowawcze i wydatki nieprzewidziane – 125 000 M

Razem – 6 430 450 M

W roku 1907 dla powiêkszenia terenu uczelni zakupiono przylegaj¹c¹ parcelê za sumê 18 000 M.

W roku 1909 wybudowano w po³udniowo-zachodniej czê-

œci parceli laboratorium wytrzyma³oœciowe po³¹czone z zak³a- dem badañ materia³owych, na które przeznaczono sumê 101 500 M. Budowê rozpoczêto w czerwcu 1908 roku.

W roku 1912 wybudowano pomiêdzy gmachem g³ównym i instytutem elektrotechnicznym laboratorium budownictwa wod- nego dla Wydzia³u Budownictwa i laboratorium mechaniki p³y- nów dla Wydzia³u Budowy Okrêtów. Budowê rozpoczêto w grudniu 1907 roku.

W roku 1912 rozbudowano laboratorium maszynowe z ko- t³owni¹ poprzez wyd³u¿enie budynku o jedn¹ trzeci¹ oraz nad- budowê czêœci biurowej o jedno piêtro. Rzut laboratorium przed- stawia szkic obok, w którym poszczególne litery oznaczaj¹: A

– du¿a hala maszynowa, B – kot³ownia, C – komin, D – czêœæ biurowa z nadbudowanym piêtrem (106 000 M).

W roku 1913 dokonano przebudowy poddaszy gmachu g³ów- nego na kreœlarnie i pracownie.

W³adze akademickie uczelni

Zgodnie ze statutem (Verfassungsstatut der Königlichen Tech- nischen Hochschule zu Danzig.), w³adzami akademickimi uczel- ni s¹ rektor i senat, w sk³ad którego wchodzi rektor jako prze- wodnicz¹cy, prorektor, którym jest poprzednio urzêduj¹cy rek-

Rzut budynku laboratorium maszynowego

(5)

tor, dziekani wydzia³ów (przewodnicz¹cy oddzia³ów) oraz cz³onkowie senatu w liczbie równej liczbie wydzia³ów (oddzia-

³ów), wybierani z zasady spoœród profesorów na okres dwóch lat.Wydzia³y (oddzia³y) obejmuj¹ przydzielonych na dany wy- dzia³ (oddzia³) nauczycieli akademickich oraz zapisanych do nich studentów i wolnych s³uchaczy, przy czym cz³onek jedne- go wydzia³u nie mo¿e byæ cz³onkiem drugiego wydzia³u.

Wydzia³y s¹ reprezentowane i zarz¹dzane przez kolegia wy- dzia³owe sk³adaj¹ce siê z etatowych profesorów i tych docen- tów wydzia³u, którzy zostali mianowani cz³onkami wydzia³u przez ministra. Na czele wydzia³u (oddzia³u) stoi dziekan (prze- wodnicz¹cy oddzia³u) wybierany na okres jednego roku przez kolegium wydzia³owe spoœród profesorów etatowych.

Zestawienie rektorów, prorektorów i dziekanów (przewod- nicz¹cych oddzia³ów) sprawuj¹cych swój urz¹d w latach 1904/

1905 - 1920/1921 mo¿na znaleŸæ w publikacji [1] dostêpnej w Bibliotece G³ównej PG.

Liczba studentów, absolwentów i promocji doktorskich Liczba studentów

Zgodnie ze statutem (Verfassungsstatut der Königlichen Tech- nischen Hochschule zu Danzig. 1 Oktober 1904) uczêszczaj¹- cy na zajêcia dzielili siê na trzy grupy:

Studenci (Studierende). Zgodnie z § 31 statutu studentami mog¹ byæ osoby posiadaj¹ce œwiadectwa dojrza³oœci uznane przez w³adze pañstwowe i akademickie. Studenci s¹ immatry- kulowani na pocz¹tku semestru, w którym rozpoczynaj¹ studia na politechnice w Gdañsku. Wa¿noœæ immatrykulacji rozci¹ga siê na cztery lata i mo¿e byæ przed³u¿ona. Studenci otrzymuj¹ zaœwiadczenia o uczêszczaniu na wyk³ady i æwiczenia, przy czym w odniesieniu do æwiczeñ student mo¿e otrzymaæ œwia- dectwo z uzyskanymi ocenami.

Wolni s³uchacze (Hospitanten, Hörer). Wolnymi s³uchacza- mi zgodnie z § 34 statutu mog¹ byæ osoby, które nie zosta³y dopuszczone w charakterze studentów wobec braku wymaga- nego wykszta³cenia, natomiast mog¹ udokumentowaæ nauko- we kwalifikacje do jednorocznej ochotniczej s³u¿by wojsko- wej (wissenschaftliche Befähigung für den einjährig-freiwilli- gen Militärdienst). Wolni s³uchacze mog¹ otrzymaæ zaœwiad- czenie o uczestnictwie w wyk³adach i æwiczeniach.

Goœcie bior¹cy udzia³ w zajêciach (Gastteilnehmer). Na pod- stawsie § 35 statutu osobom, które ¿ycz¹ sobie braæ udzia³ w poszczególnych wyk³adach i æwiczeniach, a które ze wzglêdu na swoje uwarunkowania zewnêtrzne nie mog¹ siê staæ studen- tami lub wolnymi s³uchaczami, rektor w porozumieniu z na- uczycielem, którego to dotyczy, mo¿e udzieliæ zezwolenia na uczestnictwo w charakterze goœci w zajêciach tego nauczycie- la.

Liczbê osób uczêszczaj¹cych w poszczególnych grupach na politechnikê w Gdañsku w latach akademickich w okresie od 1 paŸdziernika 1904 roku do 21 lipca 1921 roku przedstawiono w publikacji [1].

W zestawieniu przedstawionym w Tab. 2. 4.1 w publikacji [1] zwraca uwagê fakt zaliczenia do liczby studentów i wol- nych s³uchaczy osób urlopowanych do wojska i bior¹cych udzia³ w walkach na froncie. Uwzglêdniaj¹c rzeczywist¹ liczbê stu- dentów oraz wolnych s³uchaczy bior¹cych udzia³ w zajêciach w tych latach, otrzymuje siê, ¿e liczba ta by³a bardzo ma³a i wy- nosi³a oko³o 10% liczby osób uczêszczaj¹cych w roku akade- mickim 1913/1914.

Podzia³ uczêszczaj¹cych na poszczególne wydzia³y (oddzia-

³y) zestawiono w publikacji [1].

Przedstawiaj¹c statystyki dotycz¹ce politechniki w Gdañsku wspomnieæ nale¿y jeszcze o tym, ¿e na koniec pierwszego w hi- storii semestru tej uczelni, a wiêc semestru zimowego 1904/

1905, podzia³ studentów na poszczególne lata i wydzia³y przed- stawiono w tabeli 1.

Liczba absolwentów

Liczbê absolwentów od roku akademickiego 1905/1906 do roku akademickiego 1920/1921 zestawiono z podzia³em na Wydzia³y w tab. 2.4.3 [1]. Absolwenci uzyskiwali w wyniku egzaminu przeprowadzanego zgodnie z regulaminem egzami- nu dyplomowego, odpowiedniego dla okreœlonego wydzia³u, tytu³ in¿yniera dyplomowanego (Dipl.-Ing.), potwierdzony od- powiednim dyplomem.

Liczba promocji doktorskich

Liczbê osób, które uzyska³y promocje doktorskie od roku akademickiego 1905/1906 do roku akademickiego 1920/1921, zestawiono z podzia³em na wydzia³y w tab. 2.4.4 [1]. Przewo- dy doktorskie prowadzono zgodnie z regulaminem promocyj- nym pañstwa pruskiego, przy czym doktoranci po spe³nieniu przypisanych warunków otrzymywali tytu³ doktora in¿yniera (Dr.-Ing.).

W ramach tych samych uprawnieñ uczelnia mog³a nadawaæ tytu³y doktorów honoris causa

Doktoraty honoris causa

Zgodnie z obowi¹zuj¹cym statutem, uczelnia mog³a nada- waæ doktoraty honoris causa w postaci „Dr.-Ing. Ehren halber”.

Wykaz osób, którym nadano w latach 1905 - 1921 doktoraty, mo¿na znaleŸæ w przytaczanej publikacji [1], dostêpnej w Bi- bliotece G³ównej PG.

Boles³aw Mazurkiewicz Wydzia³ Budownictwa Wodnego i In¿ynierii Œrodowiska [1]Mazurkiewicz, B. K. (1999): „ród³a i materia³y do dziejów

Politechniki Gdañskiej”, Gdañsk, 1999. Wyd. w³asne.

Tabela 1. Podzia³ studentów na poszczególne lata i wydzia³y w semestrze zimowym 1904/19005

Lata Wydzia³ Ogó³em

Architektury Budownictwa Maszynowy i Elektrotechniki Bud. Okrêtów i Masz. Okrêt. Chemii Nauk ogólnych

M El O MO

I rok 4 20 5 5 7 2 5 8 56

II rok 2 7 1 1 1 1 - - 13

III rok 2 2 3 1 4 - 1 1 14

IV rok 3 4 2 - 1 1 1 3 15

wy¿sze 13 25 21 5 8 5 11 3 91

Razem 24 58 44 30 18 15 189

(6)

PARTEIGENOSSE prof. SCHWENKHAGEN

Wiosn¹ 1950 roku w obowi¹zki pomocniczego pracowni ka nauki wprowadza³ mnie starszy asystent Leonard Gar- bolewski, który przed wojn¹ studiowa³ na Wydziale Elektrycz- nym Technische Hochschule Danzig. Pó³dyplom zda³ 20 lipca 1934 r., a po d³ugiej przerwie spowodowanej przez chorobê, na wiosnê 1939 szykowa³ pracê dyplomow¹. By³ on niezwykle sym- patycznym koleg¹ i chêtnie opowiada³ swoje wspomnienia z lat studiów.

W przedwojennym zespole pracowników uczelni profesor Schwenkhagen wyró¿nia³ siê jako wyraŸny „polako¿erca”. Ta cecha znalaz³a pewne potwierdzenie, gdy zabra³em siê do stu- diowania dawnych akt, przechowywanych w Archiwum Pañ- stwowym przy Wa³ach Piastowskich 5. W dziale „Technische Hochschule” materia³y dotycz¹ce owego profesora znajduj¹ siê w teczkach o sygnaturach „988/567”, „988/568” oraz „988/227”, natomiast studencka teczka Leonarda Garbolewskiego nosi oznaczenie „988/1491”.

Hans Fritz Carl Schwenkhagen, syn wy¿szego urzêdnika pocztowego, urodzi³ siê w Magdeburgu 25 lipca 1900 r. W tym mieœcie uczêszcza³ do szko³y œredniej i wiosn¹ 1918 r. zda³ maturê, a nastêpnie zapisa³ siê na politechnikê w Berlinie. Dy- plom tej uczelni uzyska³ 8 grudnia 1922 r., zosta³ zatrudniony jako asystent na tej politechnice, gdzie póŸniej (6 lipca 1926 r.) obroni³ doktorat. Na tej samej uczelni w dniu 6 grudnia 1934 r.

uzyska³ habilitacjê z zakresu Elektrotechnika Teoretyczna i Miernictwo. Od po³owy stycznia a¿ do 10 listopada 1935 r. za- stêpowa³ profesora Orlkicha, bêd¹cego kierownikiem Katedry Elektrotechniki Teoretycznej na politechnice w Berlinie. Od 10.11.1935 r. zosta³ zatrudniony jako profesor nadzwyczajny, kierownik Katedry Elektrotechniki w Technische Hochschule Danzig. Katedra ta wakowa³a bowiem, skutkiem odejœcia do- tychczasowego profesora Kupfmüllera do Berlina. Tak prezen- tuje siê zasadniczy zarys jego kariery naukowej.

Tutaj nale¿y podaæ elementy ¿yciorysu, dotycz¹ce jego ob- licza politycznego. W kwietniu 1918 r. powo³ano go do s³u¿by wojskowej, z której zosta³ zwolniony w grudniu tego¿ roku. W lutym 1919 r. podj¹³ studia na pierwszym semestrze Politechni- ki, ale od stycznia 1919 r. do marca 1920 r. by³ cz³onkiem-ochot- nikiem w paramilitarnej organizacji „Bund der Frontsoldaten STALHELM”. Zwi¹zek ten, utworzony w listopadzie 1918 r., mia³ nastawienie wybitnie nacjonalistyczne. W latach 1919-1923 uczestniczy³ on w walkach wewnêtrznych. W okresie po roku 1929, wspó³dzia³aj¹c z hitlerowsk¹ parti¹ NSDAP, d¹¿y³ do obalenia tzw. Republiki Weimarskiej. Po 1933 r. Stalhelm zo- sta³ czêœciowo w³¹czony do bojówek SA.

Bojówki SA (to znaczy: Die Sturm Abteilungen) by³y zwi¹- zane z hitlerowsk¹ parti¹ NSDAP (tj. Narodowo Socjalistycz- n¹ Niemieck¹ Parti¹ Robotnicz¹). Zgrupowanie to za³o¿ono w roku 1920, ale po tzw. „puczu monachijskim” w roku 1923 zo-

sta³o rozwi¹zane. Odrodzi³o siê w dwa lata póŸniej, gdy po- nownie pojawi³a siê partia NSDAP. Formacja bojówek SA po- wa¿nie straci³a na wp³ywach po „nocy d³ugich no¿y” 30.06.1934 r. – kiedy cz³onkowie SS wymordowali wa¿niejszych dzia³aczy (tzw. pucz Roehma),

Hans Schwenkhagen jest cz³onkiem SA od 05.04.1934 r. i mo¿na przypuszczaæ, i¿ znalaz³ siê w tej strukturze przy okazji wch³oniêcia ludzi ze „Stalhelmu”. W okresie od 01.08 1934 r.

do 10.10.1934 r. bierze udzia³ w obozie „sportów obronnych”

na Œl¹sku. W dniach od 10 do 30 marca 1935 r. uczestniczy w 13. cyklu szkoleniowym dla docentów (Rittmarskausen pod Göttingen). Ten tok kszta³towania postawy politycznej dopro- wadzi³ do tego, i¿ móg³ zostaæ przyjêty do partii NSDAP, co nast¹pi³o 1 maja 1936 r.

Teraz nale¿y przedstawiæ wydarzenia, których pocz¹tek mia³ miejsce we wtorek 12.10.1937 r. w sali wyk³adowej E-41. Pod- czas swego wyk³adu prof. Schwenkhagen w pewnej chwili po- wiedzia³:

„hiar legen wir eine Grenze, die ganz willkürlich ist, so wie der polnische Korridor”, co znaczy dos³ownie

„tutaj tworzymy granicê, ca³kowicie samowolnie, tak jak polski Korytarz”

Nazw¹ „Korytarz” Niemcy okreœlali przedwojenny teren województwa pomorskiego, które oddziela³o Rzeszê Niemiec- k¹ od Prus Wschodnich.

Informacja o takiej wypowiedzi dotar³a do Komisarza Ge- neralnego Rzeczypospolitej Polskiej w Gdañsku, co spowodo- wa³o rych³e wys³anie protestu, skierowanego do Senatu Wolne- go Miasta.

Pismo dotar³o do adresata w poniedzia³ek 18.10.1937 r. i tam sporz¹dzono nazajutrz przek³ad na jêzyk niemiecki, wys³a- ny nastêpnego dnia do rektora Technische Hochschule, prof.

DO

SENATU WOLNEGO MIASTA GDAÑSKA W MIEJSCU

Dosz³o do mojej wiadomoœci, ¿e profesor Politechniki Gdañ- skiej p. Schwenkhage w toku wyk³adu w dniu 12.10.1937, rysuj¹c na tablicy jak¹œ figurê, u¿y³ nastêpuj¹cego zwrotu:

„Hiar legen wir eine Grenze, die ganz willkürlich ist, so wie der polnische Korridor”.

Proszê o zwrócenie w³adzom akademickim Politechniki Gdañ- skiej uwagi na niew³aœciwoœæ i niedopuszczalnoœæ wyra¿ania przez profesorów w wyk³adach publicznych tego rodzaju oso- bistych pogl¹dów, nie maj¹cych nic wspólnego z przedmio- tem wyk³adu, a natomiast sprzecznych z prawem narodów i obra¿aj¹cych uczucia narodowe s³uchaczów polskich KOMISTARZ GENERALNY

(7)

Pohlhausena. Dopiero we czwartek 2 grudnia 1937 r. rektor wys³a³ do Senatu Wolnego Miasta swoj¹ wypowiedŸ. Mo¿na przypuszczaæ, i¿ tak d³uga zw³oka wynik³a z przeprowadzania konsultacji z instytucjami w Niemczech. Z chwil¹, gdy Komi- sariat Rzeczypospolitej wystosowa³ pismo do Senatu WM – sprawa znalaz³a siê w polu zainteresowania Wysokiego Komi- sarza Ligi Narodów, który nadzorowa³ przestrzeganie umów miêdzynarodowych (dyplomata ten rezydowa³ w obecnym „No- wym Ratuszu”).

Rektor stwierdza dos³ownie: „Pan prof. Schwenkhagen wy- jaœni³ mi, ¿e takiej uwagi z wyraŸnym nawi¹zaniem do Koryta- rza nie zrobi³, i ¿e w ogóle by³ jak najdalszy od uwag o znacze- niu politycznym. Wobec tego poprosi³em go, by w przysz³oœci powstrzyma³ siê od wszelkich wypowiedzi, które mog³yby do- prowadziæ do nieporozumieñ”.

Pismo to dosz³o do adresata w poniedzia³ek 6 grudnia 1937 r. W³aœciwy wydzia³ Senatu WM w najbli¿szy czwartek spo- rz¹dzi³ pismo skierowane do Komisarza Rzeczypospolitej Pol- skiej w Gdañsku. Zasadnicza treœæ ma nastêpuj¹ce znaczenie:

„Jak ustalono, pan prof. Schwenkhagen nie wypowiedzia³ ta- kiej uwagi. Skarga Komisariatu musi zatem, jako bezpodstaw- na, zostaæ odrzucona.”

Tak to hitlerowcy zdo³ali „udowodniæ”, ¿e Parteigenosse prof.

Schwenkhagen takiej uwagi nie wypowiedzia³! Trzeba tu stwier- dziæ, ¿e od po³owy lat trzydziestych w³adze Wolnego Miasta by³y zdominowane przez hitlerowców, co znajdowa³o wyraz tak¿e we wprowadzaniu aktów prawnych naœladuj¹cych prze- pisy obowi¹zuj¹ce w III Rzeszy.

Jako przyk³ad prezentujê ankietê personaln¹ prof. Schwen- khagena, wype³nion¹ latem 1939 roku. Zwraca uwagê naczelne

pytanie: „2.a) Czy pochodzisz od ¿ydowskich rodziców lub dziadków?”, a tak¿e koñcowy akapit tego formularza, który stwierdza: „Zapewniam, ¿e powy¿sze dane przytoczy³em su- miennie w najlepszej wiedzy i ¿e pomimo starannego badania nie s¹ mi znane ¿adne okolicznoœci, które mog³yby uzasadniæ stwierdzenie, ¿e pochodzê od ¿ydowskich rodziców lub dziad- ków. Wiem, ¿e przy œwiadomie fa³szywych danych nast¹pi³oby natychmiastowe zwolnienie, orzeczenie niewa¿noœci nomina- cji lub karne postêpowanie s³u¿bowe zmierzaj¹ce do usuniêcia ze s³u¿by.”

Innym przejawem przejmowania poci¹gniêæ stosowanych w III Rzeszy by³o przymusowe zniemczanie nazwisk tych osób, których brzmienie by³o wyraŸnie polskie. Poni¿ej pokazujê przy- k³ad takiego zapisu, wykonanego przy zastosowaniu specyficz- nej piecz¹tki. Zapis ten jest umieszczoney w ksiêdze urodzeñ Urzêdu Stanu Cywilnego.

„Gdañsk, 4 lipca 1942

Na podstawie upowa¿nienia Prezydenta Rejencji w Gdañsku

z dnia 8 kwietnia 1941

Johann Wentowski i jego rodzice u¿ywaj¹ nazwiska Wendorf

zamiast dotychczasowego nazwiska rodowego Urzêdnik Stanu Cywilnego

w zastêpstwie (-) podpis nieczytelny

Jerzy Sawicki Wydzia³ Elektrotechniki i Automatyki

Jak dawno pamiêtam, interesowa³em siê elektrycznoœci¹. Byæ mo¿e przyczyni³ siê do tego mój dziadek, który zaprowadzi³ mnie, bardzo jeszcze ma³ego ch³opca, do Politechniki Warszaw- skiej na „Wystawê o elektrycznoœci”, a mo¿e to ja tê nazwê wymyœli³em. Zapamiêta³em niewiele: ogromny hol gmachu g³ównego, oœlepiaj¹cy blask ³uków elektrycznych, krzaczaste wy³adowania wysokiego napiêcia. Wraz z up³ywem lat nabie- ra³em coraz wiêkszej pewnoœci, ¿e kiedyœ bêdê studiowa³ na Politechnice Warszawskiej i zostanê in¿ynierem elektrykiem.

Wybuch wojny spowodowa³, ¿e do tego nie dosz³o, a przypa- dek sprawi³, ¿e zosta³em nie elektrykiem, tylko okrêtowcem.

Otó¿, na rok albo dwa przed wojn¹, pu³kownik lotnictwa in¿.

P. zatrzyma³ swój samochód przed sklepem na ul. Marsza³kow-

Przygody konstruktora

skiej (wtedy wolno by³o wszêdzie parkowaæ), ¿ona wesz³a do sklepu, ale po chwili wróci³a bardzo wzburzona, skar¿¹c siê, ¿e zosta³a obra¿ona. Pu³kownik poszed³ do sklepu i w konsekwencji mia³ sprawê s¹dow¹ z oskar¿enia o czynn¹ zniewagê. Obronê powierzy³ mojemu Ojcu, który by³ adwokatem. S¹d pu³kowni- ka uniewinni³, przychylaj¹c siê do argumentacji obroñcy, ¿e oskar¿ony uderzy³, dzia³aj¹c pod wp³ywem silnego afektu. Po- tem wybuch³a wojna, nasta³a okupacja i obydwaj panowie spo- tkali siê w kawiarni na Placu Napoleona, który wtedy nazywa³ siê chyba Postplatz, kawa te¿ zreszt¹ by³a Ersatz. Ojciec zwie- rzy³ siê pu³kownikowi, ¿e ma k³opot ze starszym synem, który w³aœnie zda³ maturê w ramach tajnego nauczania, teraz pracuje w przedsiêbiorstwie budowlanym, a by³oby lepiej, gdyby móg³ siê dalej uczyæ.

(8)

– Ale¿ drogi Panie – powiedzia³ pu³kownik – jestem dyrek- torem Szko³y Techniczno-Mechanicznej II stopnia, przedwojen- nej Szko³y Samochodowo-Lotniczej, mamy tam Wydzia³ Budo- wy Okrêtów, daj go Pan do mnie, skoñczy siê wojna, bêdzie bu- dowa³ polskie okrêty.

I tak w czerwcu 1943 r. uzyska³em dyplom technika okrêtowe- go. Potem by³o Powstanie Warszawskie. Pos³uszny swoim zami-

³owaniom do elektrycznoœci s³u¿y³em w oddzia³ach ³¹cznoœci.

Zak³adaliœmy telefony polowe w rejonie: Nowy Œwiat, Plac Trzech Krzy¿y, Mokotowska, Wilcza, Krucza, Aleje Jerozolimskie. Po- tem znalaz³em siê w obozie jeñców wojennych w Austrii, a na- stêpnie zosta³em ¿o³nierzem 2. Korpusu genera³a Andersa we W³oszech. Przydzielono mnie – jak to siê nale¿a³o warszawiako- wi – do 2. Warszawskiej Dywizji Pancernej, a po pewnym czasie odkomenderowano do Oœrodka Akademickiego w Turynie, gdzie w roku akademickim 1945/46 ukoñczy³em I rok studiów na Wy- dziale In¿ynierii – Facolta di Ingegneria – Politechniki Turyñskiej.

Potem, po ewakuacji Korpusu do Wielkiej Brytanii, uda³o mi siê uzyskaæ przyjêcie na II rok Wydzia³u Me-

chanicznego politechniki zorganizowanej przez Radê Akademickich Szkó³ Technicz- nych, bêd¹cej agend¹ Rz¹du RP na UchodŸ- stwie. A wiêc znowu ani elektrotechnika, ani budowa okrêtów. Jednak ostatecznie po- wróci³em do Polski, gdzie ukoñczy³em Wy- dzia³ Budowy Okrêtów PG, zdaj¹c, dnia 31 grudnia 1951 r. (tak – na Sylwestra!) egza- min dyplomowy. Ale okrêtów nigdy nie budowa³em, bowiem w czasie mojej 40-let- niej pracy zawodowej zajmowa³em siê hy- dromechanik¹ okrêtu, przy czym najwiêk- sz¹ satysfakcjê dawa³o mi projektowanie,

konstruowanie, a niekiedy i w³asnorêczne wykonywanie urz¹dzeñ badawczych albo stanowisk badawczych.

Tote¿ uwa¿am siê przede wszystkim za konstruktora, tym bar- dziej ¿e od najm³odszych lat zawsze coœ budowa³em, coœ konstru- owa³em. I tak, jako 10-letni ch³opiec zbudowa³em mój pierwszy model okrêtu. Mia³ pó³ metra d³ugoœci, p³ywa³. Na fotografii, któ- ra siê przypadkiem zachowa³a, widoczny jest maszt, okaza³y ko- min i oczywiœcie wielki elektryczny reflektor – sto¿kowa blasza- na tuba z ¿aróweczk¹. Potem budowa³em lataj¹ce modele samo- lotów ze œmig³em napêdzanym gumowym sznurem. Nie by³o to trudne. W sklepie Ligi Obrony Przeciwlotniczej na ul. Œwiêto- krzyskiej, albo w „Slojdzie” na ul. Wilczej, kupowa³o siê plan modelu i wszystkie niezbêdne materia³y: œmig³o, kó³ka, sznur gu- mowy, listwy bambusowe itd. Wiêc nie taka wielka satysfakcja.

PóŸniej usi³owa³em zmajstrowaæ wzmacniacz lampowy do de- tektora kryszta³kowego, dla umo¿liwienia odbioru za pomoc¹ g³o-

œnika. Opis takiego wzmacniacza znalaz³em w piœmie dla dzieci

„P³omyk”, ale mimo ¿e Ojciec udzieli³ mi na ten cel kredytu w wysokoœci 15 przedwojennych z³otych, wzmacniacz nie chcia³ dzia³aæ. Zreszt¹ wkrótce pojawi³ siê w naszym domu pierwszy odbiornik radiowy lampowy z g³oœnikiem, a detektory sta³y siê moim ³upem. Maj¹c do dyspozycji kilka par s³uchawek, postano- wi³em zbudowaæ telefon, aby móc rozmawiaæ z jednego koñca mieszkania na drugi. S³uchawki mia³y spe³niaæ równie¿ rolê mi- krofonów – pomys³ teoretycznie poprawny, jednak nic poza trza- skami nie da³o siê s³yszeæ. Dzia³a³y tylko dzwonki, ale dzwonek to bana³, nie ma siê czym chwaliæ. Potem zbudowa³em model lek- kiego czo³gu. Skopiowa³em go z modelu, jaki znajdowa³ siê u znajomych moich rodziców (pan domu by³ oficerem wojsk zmo- toryzowanych). Model wykona³em z blachy i pomalowa³em na

kolory ochronne. Mia³ oko³o 30 cm d³ugoœci, wygl¹da³ doœæ efek- townie.

Kolejny model, to by³ model po³awiacza min „Jaskó³ka”. Otó¿

w roku 1937 przebywa³em na wakacjach w Jastarni. W tym sa- mym czasie, do pobliskiej Juraty przyje¿d¿a³ czêsto Prezydent RP Ignacy Moœcicki, który mia³ tam swoj¹ rezydencjê. Prezydent przyje¿d¿a³ poci¹giem do Gdyni, a z Gdyni do Jastarni udawa³ siê na pok³adzie któregoœ po³awiacza serii „ptaszków”, bowiem, jako G³owie Pañstwa, przys³ugiwa³ mu do tego celu okrêt wojenny.

Kiedy zobaczy³em jeden z tych okrêtów w porcie w Jastarni, a by³a to w³aœnie „Jaskó³ka”, zdecydowa³em, ¿e musze zrobiæ jej model. W tym celu zrobi³em kilka zdjêæ okrêtu. Ilekroæ opowia- da³em o tym w czasach PRL, nieodmiennie wywo³ywa³o to zdzi- wienie:

– Jak to, fotografowa³eœ okrêt wojenny i nie aresztowano ciê?

Otó¿ nie aresztowano mnie, ale zainteresowano siê mn¹, bo- wiem z mostka wychyli³ siê marynarz i zaprosi³ mnie na pok³ad,

¿ebym sobie wszystko z bliska obejrza³. Model „Jaskó³ki” wyko- na³em bardzo starannie z blachy alumi- niowej, któr¹ naby³em we wspomnianym ju¿ sklepie Ligi Obrony Przeciwlotniczej.

Nadbudówka by³a wewn¹trz podœwietlo- na, armata dawa³a siê obracaæ. Krêc¹c korbk¹, mo¿na by³o podnieœæ, za pomo- c¹ ¿urawika, szalupê i nastêpnie opuœciæ j¹ za burtê. Po farbê do pomalowania mo- delu uda³em siê do sklepu firmy Leppert na Nowym Œwiecie. Poprosi³em o ma³¹ puszkê szarej farby. W odpowiedzi sprze- dawca poda³ mi tablicê z wzorami kolo- rów, wœród nich by³o kilka odcieni sza- rego, wybra³em ten, który nazywa³ siê, o ile pamiêtam, „szaroœæ okrêtu wojennego”.

Kiedyœ zanios³em model czo³gu i model okrêtu do szko³y i pokaza³em nauczycielowi robót rêcznych. Od tego czasu mia³em ju¿ zawsze pi¹tkê z tego przedmiotu. Muszê tu dodaæ, ¿e w szkole

– by³o to Gimnazjum im. Jana Zamoyskiego – mieliœmy doskona- le wyposa¿one pracownie robót rêcznych. Na pierwszym roku uczyliœmy siê introligatorstwa i do dziœ potrafiê oprawiaæ ksi¹¿ki.

Potem by³a obróbka drewna – ka¿dy uczeñ mia³ osobny stó³ sto- larski. W nastêpnym roku mieliœmy obróbkê szk³a, i na koniec zajêcia œlusarskie. Lekcje prowadzi³, w bardzo ciekawy sposób, pan Siwad³owski, pamiêtam, jak zamiast opowiadaæ o nitowaniu, zaprowadzi³ nas pod wiadukt 3 Maja i pokaza³, jak wygl¹daj¹ konstrukcje nitowane.

Moje najciekawsze konstrukcje powsta³y krótko przed wojn¹.

Pierwsza to by³ model windy pasa¿erskiej. Mia³a cztery piêtra, napêd elektryczny. Szyb windy, o wysokoœci ok. 80 cm, jak i pro- wadnice kabiny wykona³em z maleñkich profili mosiê¿nych. Ku- pi³em je w sklepie na ulicy ¯urawiej, tej samej, przy której znaj- dowa³o siê nasze mieszkanie. Mo¿na tam by³o wêdrowaæ z poko- ju do pokoju wœród nieprzebranej ró¿norodnoœci listew drewnia- nych, prêtów, desek, arkuszy sklejek i wspomnianych kszta³tow- ników mosiê¿nych. Kabina windy mia³a przeszklone, dwuskrzy- d³owe drzwi wewnêtrzne, oœwietlenie elektryczne, lustro i cztery nieproporcjonalnie wielkie guziki. Winda by³a automatyczna, podobnie jak prawdziwa, tylko kolejnoœæ uruchamiania musia-

³a byæ inna. Najpierw nale¿a³o nacisn¹æ guzik w kabinie, potem zamkn¹æ drzwi wewnêtrzne i zewnêtrzne. Wtedy w kabinie za- pala³o siê œwiat³o, winda rusza³a i zatrzymywa³a siê dok³adnie na wybranym piêtrze, dziêki hamulcom blokuj¹cym ruch prze- ciwwagi w chwili, gdy wy³¹cznik piêtrowy wy³¹cza³ pr¹d do I tak w czerwcu 1943 r. uzyska-

³em dyplom technika okrêtowego.

Potem by³o Powstanie Warszaw- skie. Pos³uszny swoim zami³owa- niom do elektrycznoœci s³u¿y³em w oddzia- ³ach ³¹cznoœci. Zak³a- daliœmy telefony polowe w rejonie:

Nowy Œwiat, Plac Trzech Krzy¿y, Mokotowska...

(9)

silnika. Oczywiœcie, kabina nie chcia³a ruszyæ przy otwartych drzwiach, ani drzwi zewnêtrznych nie mo¿na by³o otworzyæ, je-

¿eli nie by³o za nimi kabiny. Najwiêcej k³opotu sprawia³o mi wy- konanie maleñkiego i doœæ skomplikowanego prze³¹cznika do zmiany kierunku ruchu. Budowa³em go, podsuwaj¹c pod samo oko. Có¿ za cudowna zdolnoœæ akomodacji oka u m³odego cz³o- wieka! Napêd windy stanowi³ niskonapiêciowy silniczek elektrycz- ny, jaki naby³em w domu towarowych Braci Jab³kowskich.

Zaraz po ukoñczeniu windy, zabra³em siê za model lokomoty- wy elektrycznej. Mia³ byæ napêdzany podobnym silnikiem jak winda, ale przebudowa³em go, zastêpuj¹c elektromagnesy stoja- na wielkim podkowiastym magnesem sta³ym. Chodzi³o mi o to, aby by³o mo¿na zmieniaæ kierunek jazdy z zewn¹trz, przez prost¹ zmianê biegunów. Magnes pochodzi³ z induktora bardzo starego aparatu telefonicznego. Muszê siê tu przyznaæ, ¿e kilka lat wcze-

œniej, w barbarzyñski sposób, rozebra³em na czêœci wspania³y

œcienny telefon, jaki znalaz³em na strychu w domu mojego dziad- ka na wsi. Istne cudo, pochodz¹ce jeszcze z czasów carskich, o czym œwiadczy³y ozdobne napisy cyry-

lic¹. Na d³ugiej, mahoniowej desce, po- wycinanej w secesyjne wzory, znajdo- wa³y siê: nieruchomy mikrofon z wiel- k¹ tuba, induktor z korb¹, dwuczaszo- wy dzwonek, pud³o z prze³¹cznikami, z którego wystawa³ fantazyjny wieszak do s³uchawki, oraz mnogoœæ wielkich mo- siê¿nych zacisków do przewodów. W induktorze by³o kilka takich magnesów.

Jeden z nich pos³u¿y³ mi póŸniej do zbu- dowania galwanometru, kszta³tem przy- pominaj¹cego mierniki elektryczne przedstawiane na rycinach starych pod-

rêczników fizyki. Do wojny uda³o mi siê skoñczyæ podwozie, przy czym ze wzglêdu na kszta³t silnika musia³em zastosowaæ sto¿ko- we ko³a zêbate do przeniesienia napêdu. D³ugo ich szuka³em, a¿

w koñcu znalaz³em w ma³ym sklepiku na Nalewkach. Brodaty kupiec otworzy³ przede mn¹ drzwi swojej rupieciarni.

– Co kawaler uwa¿a? Ma³e sto¿kowe kó³ka zêbate? Oczywi-

œcie, oczywiœcie, natychmiast!

Teraz najwa¿niejsze sta³y siê szyny, ale wykona³em je ju¿ w czasie okupacji. Chcia³em, ¿eby by³y podobne do szyn stosowa- nych w kupnych zabawkach, to jest t³oczonych z blachy. Wyda- wa³o mi siê, ¿e mo¿na to zrobiæ metod¹ przeci¹gania – istotnie mi siê to uda³o. Kupi³em arkusz cienkiej ocynowanej blachy, takiej samej, z jakiej robi siê puszki do konserw, poci¹³em j¹ na w¹skie paski, a nastêpnie przeci¹ga³em je przez otwory albo szablony wyciête w kawa³ku blachy stalowej. Szablonów by³o piêæ. Po prze- ci¹gniêciu przez pierwszy, pasek zmienia³ siê w rynienkê, a¿ w koñcu przybiera³ profil podobny do profilu szyny kolejowej. Oczy- wiœcie rêczne wyciêcie tak skomplikowanych otworów by³o pra- wie niemo¿liwe, tote¿ moje szablony sk³ada³em z czêœci, nastêp- nie zaciska³em je w imadle i przeci¹ga³em paski za pomoc¹ kom- binerek. Wykonanie szablonów zajê³o sporo czasu, ale produkcja szyn odby³a siê b³yskawicznie. Zrobi³em z nich sk³adany tor ko³o- wy o œrednicy ok. 1,5 m, po którym moje podwozie jeŸdzi³o tam i z powrotem, iskrz¹c zbierakami pr¹du. I na tym siê skoñczy³o.

Nie by³o warunków do realizacji wielkich przedwojennych pla- nów. Trzeba by³o siê zaj¹æ czymœ po¿yteczniejszym.

Zaraz na pocz¹tku okupacji Niemcy ograniczyli dostawê ener- gii elektrycznej do mieszkañ prywatnych do kilku godzin na dobê.

Najbardziej popularnym zastêpczym Ÿród³em œwiat³a sta³y siê tzw.

karbidówki. By³y to niewielkie przenoœne lampy acetylenowe, w których acetylen otrzymywa³o siê, dzia³aj¹c wod¹ na karbid. Da- wa³y one jaskrawy p³omieñ, charakteryzowa³y siê przykrym za- pachem i potrafi³y wybuchaæ. Bardzo mi siê to nie podoba³o. Za- instalowa³em wiêc w naszym mieszkaniu oœwietlenie elektryczne z akumulatorów. Nie by³o to wcale trudne, poniewa¿, wbrew po- zorom, w sklepach nie brakowa³o akumulatorów, przewodów,

¿arówek samochodowych, oprawek i innych niezbêdnych akce- soriów. Kupi³em akumulator samochodowy 12-woltowy o doœæ du¿ej pojemnoœci, co pozwoli³o mi na zbudowanie osobnej insta- lacji elektrycznej z lampami wisz¹cymi, lampkami na sto³ach i przy ³ó¿kach, by³a równie¿ elektryczna zapalniczka do gazu. Jed- noczeœnie zniknê³y k³opoty z zasilaniem moich elektrycznych urz¹- dzeñ. Ten sposób oœwietlenia dosyæ siê rozpowszechni³ i czêsto widywa³o siê ludzi wioz¹cych na wózkach lub sankach akumula- tory do ³adowania. Miêdzy innymi, wraz z koleg¹ ze szko³y okrê- towej, zrobiliœmy kilkanaœcie takich instalacji. My jednak nie musieliœmy nosiæ naszego akumulatora do ³adowania. Uda³o mi siê bowiem zdobyæ du¿¹ lampê prostowni- cz¹ i zbudowaæ w³asny prostownik.

Jeszcze wczeœniej zabroniono Polakom, pod groŸb¹ najsurowszych kar, posiadania odbiorników radiowych. Rozebra³em wiêc nasz odbiornik, wydoby³em z niego wielki transformator i przysz³o mi do g³owy spró- bowaæ, czy nie uda³oby siê go przerobiæ na generator wy³adowañ elektrycznych. Doro- bi³em wiêc przerywacz, wiedzia³em te¿, ¿e w jego obwodzie musi znajdowaæ siê kon- densator. Oczywiœcie nie mia³em pojêcia, jaka powinna byæ jego pojemnoœæ. Zrobi-

³em go wiêc „na oko”, realizuj¹c dos³ownie schemat kondensatora: gruby plik arkusików folii aluminiowej formatu pocztówki, przek³adany arkusikami papieru woskowane- go. Jedno i drugie naby³em w sklepie dla plastyków i introligato- rów Siudeckiego na ulicy Przeskok. By³ to wspania³y sklep. W dziale introligatorskim znajdowa³ siê ogromny wybór p³ócien, papierów, nici, klejów, narzêdzi itp., itd. Z dzia³u dekoracyjnego pamiêtam folie metalowe. Wybiera³o siê je z ksi¹¿eczek – alumi- niowe, miedziane, mosiê¿ne, niklowe – dziesi¹tki gruboœci i wzo- rów wykoñczenia powierzchni. Wybra³em zatem foliê aluminio- w¹ i poprosi³em o papier woskowany. Panienka zapyta³a:

– Tak, ale jaki?

– Zwyczajny – powiedzia³em.

Zaprowadzi³a mnie do innego pokoju, podnios³a ¿aluzjê wiel- kiej szafy. Ukaza³y siê dziesi¹tki w¹skich pó³ek, a na ka¿dej pa- pier woskowany o innym kolorze. Poprosi³em o bia³y, ale znowu trzeba by³o wybieraæ w gruboœciach. A przecie¿ to by³a wojna!

Induktor dzia³a³ doskonale, czasem tylko z kondensatora docho- dzi³y podejrzane trzaski. Bawi³em siê nim niefrasobliwie, mimo

¿e napiêcie musia³o byæ spore. D³ugoœæ iskier mia³a chyba 5 mm.

Ale nie by³o to nic specjalnie ciekawego, poza satysfakcja, ¿e pomys³ uda³o siê zrealizowaæ.

Jakiœ czas póŸniej zbudowa³em, dla mojego m³odszego brata, doœæ niezwyk³¹ zabawkê. By³ to ca³kowicie automatyczny, wielo- strza³owy pistolet strzelaj¹cy... grochem. Teraz, po tylu latach dziwiê siê, ¿e mi siê uda³o skonstruowaæ to bardzo skompliko- wane, ca³kowicie oryginalne i na niczym nie wzorowane urz¹- dzenie. Dlatego krótko opiszê jego dzia³anie, tym bardziej, ¿e pistolet sp³on¹³ wraz z ca³ym naszym mieszkaniem w domu podpalonym przez Niemców, ju¿ po upadku Powstania.

Jakiœ czas póŸniej zbudowa³em, dla mojego m³odszego brata, doœæ niezwyk³¹ zabawkê. By³ to ca³ko- wicie automatyczny, wielostrza³o- wy pistolet strzelaj¹cy... grochem.

Teraz, po tylu latach dziwiê siê, ¿e mi siê uda³o skonstruowaæ to bar- dzo skomplikowane, ca³kowicie oryginalne i na niczym nie wzoro-

(10)

Spust pistoletu wykonany by³ z wygiêtego prêta, u³o¿yskowa- nego suwliwie w kolbie. Na jego górnej pó³ce umocowany by³ obrotowo zabierak w postaci poprzeczki opieraj¹cej siê o p³ask¹ sprê¿ynê, której w¹skie i wzmocnione zakoñczenie tkwi³o w szpa- rze wyciêtej w lufie. Naciœniêcie spustu powodowa³o, ¿e zabierak zaczyna³ odchylaæ sprê¿ynê, jej zakoñczenie wchodzi³o do ko- mory, zaraz potem inny zabierak odsuwa³ na moment klapkê i z magazynka, pod naciskiem sprê¿yny, wpada³o ziarno grochu, gdzie zostawa³o unieruchomione, ¿eby nie wypad³o z lufy. Tymczasem sprê¿yna odchyla³a siê dalej, a¿ do po³o¿enia, w którym boczna krzywka powodowa³a wysprzêglenie zabieraka, zwalniaj¹c sprê-

¿ynê. Pada³ strza³, jednoczeœnie sprê¿yna odwodz¹ca sprowadza-

³a spust do pozycji wyjœciowej. Mo¿na by³o oddaæ nastêpny strza³.

Magazynek stanowi³a rurka umieszczona ponad luf¹, wsypywa³o siê do niej oko³o 10 ziaren i dociska³o sprê¿yn¹ zwiniêt¹ z cien- kiego drutu stalowego. Ca³oœæ obudowa³em blach¹ cynkow¹ z wy- t³oczonymi reliefami, upodabniaj¹cymi zabawkê do ma³ego, p³a- skiego pistoletu. Najciekawsze, ¿e mój pistolet nie wymaga³ ¿ad- nych poprawek. Na próbach przestrzeli³em ¿arówkê.

Na tym skoñczy³a siê era budowania zabawek. Nadesz³y lata niesprzyjaj¹ce konstruowaniu czegokolwiek, chyba ¿e wymieniê dwa zdarzenia, same z siebie niewarte wspomnienia, tyle tylko, ¿e zasz³y one w okolicznoœciach doœæ niezwyk³ych. Otó¿ w jednym z obozów jenieckich, w którym przebywa³em po Powstaniu War- szawskim, wydawano nam po okr¹g³ym bochenku chleba na sied- miu ludzi. Podzieliæ okr¹g³y chleb na siedem czêœci nie jest ³atwo, a ka¿dy kto doœwiadczy³ niedostatku po¿ywienia wie, ¿e pajdka w jednej ca³oœci jest smaczniejsza od mniejszej, choæ dowa¿onej okruchami. Przypadkiem mia³em przy sobie kieszonkowy suwak logarytmiczny, co umo¿liwi³o mi sporz¹dzenie, z tektury od pacz- ki Czerwonego Krzy¿a, szablonu u³atwiaj¹cego podzia³ bochen- ka. S³ysza³em, ¿e jeden z profesorów Politechniki Gdañskiej, jesz- cze jako uczeñ, zdoby³ w szkole nagrodê za wynalezienie przy- rz¹du do podzia³u k¹ta na trzy równe czêœci. Z ca³ym szacunkiem dla wynalazcy, uwa¿am, ¿e mój przyrz¹d do podzia³u okr¹g³ego chleba na siedem równych czêœci dla siedmiu g³odnych ludzi by³ po¿yteczniejszy.

W rok póŸniej znalaz³em siê w sytuacji ca³kowicie odmiennej.

Jako ¿o³nierz 2. Korpusu studiowa³em na politechnice w³oskiej w Turynie. Artyku³ na ten temat, pt.: „¯o³nierze 2. Korpusu Genera-

³a Andersa na Politechnice w Turynie”, zamieœci³em w „Piœmie PG” nr 4,5,6/97. By³o nas oko³o setki, stanowiliœmy osobn¹ jed- nostkê wojskow¹. Dla naszych potrzeb Korpus zarekwirowa³ kom- pleks budynków, niegdyœ siedzibê m³odzie¿owej organizacji fa- szystowskiej „Balilla”, w willowej dzielnicy Turynu, ze wspania-

³ym widokiem na Alpy. Mieliœmy oczywiœcie sale do nauki, ale korzystaj¹c z wolnych przestrzeni, niektórzy z nas organizowali sobie w³asne k¹ciki do pracy. I ja te¿, w jakiejœ ma³o uczêszczanej galerii ustawi³em swój stó³, który zaopatrzy³em w urz¹dzenie ze sznurków, bloczków i ciê¿arka, u³atwiaj¹ce pos³ugiwanie siê przy- k³adnic¹ – „tecnografo” – jak je nazwa³ pewien student w³oski.

Urz¹dzenie by³o prymitywne, niewarte dwu s³ów, ale za to stó³ nie by³ byle jaki. Tworzy³a go p³yta z bia³ego marmuru. Musia³a kiedyœ zdobiæ hol g³ówny, œwiadczy³a o tym jakaœ z³ota myœl Mussoliniego, wyryta na jej odwrocie. Mo¿e to by³o: „A chi l’Im- pero? a Noi!” – Dla kogo Imperium? dla nas !– zreszt¹ nie pamiê- tam, bo wtedy nie podchodzi³em do tego w sposób emocjonalny;

wola³bym blat z deski. Ale teraz, z perspektywy kilkudziesiêciu lat, myœlê sobie, ¿e dziwnie toczy siê ten œwiat. Na rozkaz potê¿- nego il Duce wzniesiono wspania³¹ siedzibê dla jego m³odych pretorianów, na œcianach umieszczono marmurowe tablice z na- pisami s³awi¹cymi Wodza i jego Imperium. I oto minê³o niewiele

lat – wódz nie ¿yje, imperium diabli wziêli, Polskie Si³y Zbrojne zarekwirowa³y budynek, a ¿o³nierz Powstania Warszawskiego, z marmurowej tablicy zrobi³ sobie stó³. Szkoda, ¿e to by³y tylko pozory zwyciêstwa, a ten – jak siê wyrazi³ Herling- Grudziñski –

„Niezwyk³y fenomen, jakim w dziejach mojego pokolenia by³ 2 Korpus dowodzony przez genera³a Andersa”, mia³ niebawem prze- staæ istnieæ.

Za pierwszy mój projekt o charakterze in¿ynierskim uwa¿am projekt sprzêg³a, jaki wykona³em na æwiczeniach w Katedrze Czêœci Maszyn PG, za który s³ynny profesor Pollak wpisa³ mi do indeksu czwórkê. Ka¿dy, kto pamiêta tamte czasy, przyzna, ¿e by³o to wyró¿nienie wrêcz nies³ychane.

W roku 1950 rozpocz¹³em pracê w Morskim Instytucie Tech- nicznym, póŸniejszym Instytucie Morskim. Tak siê z³o¿y³o, ¿e w³aœnie w tym czasie w Zak³adzie ¯eglugi MIT zamierzano zaj¹æ siê okrêtowymi badaniami modelowymi, dziedzin¹ dot¹d w Pol- sce zupe³nie nieznan¹. W Laboratorium Hydrotechnicznym In- stytutu, na wyspie Ostrów, budowano stanowisko do badañ mo- delowych wodowania bocznego, a w dalszej perspektywie plano- wano uruchomiæ basen do badañ modelowych oporu kad³uba okrê- tu. I to przes¹dzi³o, ¿e na sta³e zwi¹za³em siê z t¹ w³aœnie dziedzi- n¹ hydromechaniki okrêtu, przede wszystkim ze stron¹ technicz- n¹ eksperymentu. Na razie bra³em udzia³ w konstruowaniu stano- wiska do badañ wodowania – budowaliœmy je g³ównie w³asnymi rêkami. Trochê póŸniej, Zak³ad Portów Instytutu rozpocz¹³ w la- boratorium na wyspie Ostrów budowê basenu do badañ konstruk- cji hydrotechnicznych, który mia³ byæ równie¿ u¿ytkowany przez Zak³ad ¯eglugi. Wymiary basenu wynosi³y 25 m x 2,5 m x 1,5 m, co odpowiada³o wymiarom typowych, tzw. ma³ych basenów ho- lowniczych, na których mo¿na – choæ w ograniczonym zakresie – prowadziæ badania modelowe oporu okrêtu. Cdn.

Andrzej Jarosz Wydzia³ Oceanotechniki i Okrêtownictwa

Dziwny dyplomant

Kilka lat przed wojn¹ Pawe³ W. rozpocz¹³ studia na Wydzia- le Budownictwa Politechniki Warszawskiej. Po tzw. pó³dyplo- mie przerwa³ studia, aby zarobiæ na ich kontynuowanie. Szyb- ko awansowa³ na stanowisko kierownika budowy kolejnych niewielkich obiektów. W 1939 r. zbli¿a³ siê ju¿ do dyplomu, ale... kampania wrzeœniowa, poniewierka na „nieludzkiej zie- mi”, Bliski Wschód, W³ochy, Monte Cassino, Anglia, demobi- lizacja ... i znów Warszawa, w której praktycy budowlani byli rozchwytywani. Zauwa¿y³o go ministerstwo i zleci³o opraco- wanie dokumentu „Dziennik budowy” wraz z komentarzem.

Przeniós³ siê do Gdañska (ze wzglêdów mieszkaniowych) i zg³osi³ siê do dziekana Budownictwa L¹dowego PG w sprawie uzyskania dyplomu. Dziekan zaproponowa³ rozmowy kwalifi- kacyjne z trzema wyznaczonymi profesorami w celu okreœlenia stanu przygotowania. Pierwsza rozmowa zaczê³a siê od pyta- nia: co Pan wie o ostatnio wydanym „Dzienniku budowy”? Je- stem jego autorem. Ach, przepraszam, czy mog³em przypusz- czaæ? Dwu nastêpnych rozmów nie by³o i temat uproszczonej pracy dyplomowej zosta³ wydany. Po pó³ roku Pawe³ W. mia³ ju¿ dyplom.

Zas³yszan¹ przed laty ustn¹ relacjê Paw³a W.

streœci³ Wac³aw Dziewulski

Cytaty

Powiązane dokumenty

W dniu 29 grudnia 1928 roku Senat Wol- nego Miasta Gdañska przyzna³ politechni- ce w Gdañsku prawo nadawania stopnia doktora nauk technicznych (Dr.rer.techn.) (Promotions-Ordnung

Pocz¹wszy od 1963 roku, zajmuj¹c siê zagadnieniami akustyki architektonicznej i poœwiêcaj¹c temu zagadnieniu te¿ swoj¹ dzia³alnoœæ zawodow¹, podejmuje pro- wadzenie

¿ywio³ow¹ akcjê skreœleñ ogromnej liczby prenumerowanych tytu³ów bez wzajemnej konsultacji pomiêdzy uczelniami czy te¿ oœrodkami naukowymi w naszym kraju. Efektem tego jest

Naukowe Ko³o Chemików Studentów Politechniki Gdañskiej Opiekun: prof. Jan Hupka, tel. 347 23 52 Strona domowa: http://www.pg.gda.pl/~bosman/piotr_s.htm

15 lutego 2001 roku na spotkaniu w budynku Wydzia³u Elek- troniki, Telekomunikacji i Informatyki Politechniki Gdañ- skiej odby³o siê zebranie poœwiêcone sprawom organizacyjnym

• Projektowanie silników o zap³onie samoczynnym i turbino- wych silników spalinowych oraz uk³adów napêdu g³ównego statków z tymi silnikami, a tak¿e maszyn i innych

Wydzia³ Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki to jeden z najwiêkszych wydzia³ów Politechniki Gdañskiej, na którym kszta³ci siê aktualnie ponad 2300 studentów na ró¿nych

Ministerstwo Edukacji Narodowej ustali³o maksymalne op³a- ty wnoszone przez osoby ubiegaj¹ce siê o przyjêcie na studia w roku akademickim 2000/2001 jako równe: 70 z³otych dla