• Nie Znaleziono Wyników

Trybunalska palestra i jej oratorstwo

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Trybunalska palestra i jej oratorstwo"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Wacław Zarzycki

Trybunalska palestra i jej oratorstwo

Palestra 22/10(250), 28-37

(2)

WACŁAW ZARZYCKI

Trybunalska palestra i ¡ej oratorstwo

P o n i ż s z e r o z d z i a ł y ( d w a ) s t a n o w i ą f r a g m e n t w i ę k s z e g o o p r a c o w a n i a p o d t y t u ­ ł e m ,,T r y b u n a ł K o r o n n y d a w n e j R z e c z y p o s p o l i t e j ” , n a d e s ł a n e g o p r z e z a u t o r a n a k o n k u r s p r a c n a t e m a t d z i e j ó w i r o l i T r y b u n a ł u K o r o n n e g o , o g ł o s z o n y p r z e z K o m i t e t O r g a n i z a c y j n y O b c h o d ó w 400-lecia T r y b u n a ł u K o r o n n e g o w P i o t r k o w i • T r y b . P r a c a ta z o s t a ł a n a g r o d z o n a p r z e z j u r y k o n k u r s u p i e r w s z ą n a g r o d ą

Palestra trybunalska

P a le s tr a try b u n a lsk a odeg rała pow ażną rolę w k sz tałto w an iu w y m ia ru sp ra w ie ­ dliw ości P o lsk i szlacheckiej. M imo pozorów była ona znacznie m niej p o d a tn a na ogólny u p a d e k obyczajów i etyki zaw odow ej, niż jej się to p rz y p isu je .1 Ś w ia­ dectw em tego je s t działalność p a lestry w T ry b u n a le K oronnym . W dobie k o n tr re ­ fo rm acji, roziprzężonej p ry w a ty i p ie n iac tw a czasów saskich p a le stra n c i p rz e jaw ia li dużo o d w ag i cyw ilnej w podejm o w an iu obrony k lie n tó w z „ re je s tru a ria n ism i”, w sp raw ac h przeciw ko m agnatom kresow ym , co groziło często b ezp o śred n im zagroże­ niem fizycznym pełnom ocnikom procesow ym . Zaw ód p a tro n a try b u n alsk ieg o ' był tru d n y i odnoszono się do niego z szacunkiem .* Nie daw ał spokojnej i zró w n o w a­ żonej eg zy sten cji w po ró w n an iu np. z zaw odem ro ln ik a, n a oo zw rócił uw agę Ja n K och an o w sk i w pieśniach św ięto jań sk ich . P a le s tra n t m usiał być d obrym szerm ie­

rzem słow nym , znać sztuczki i w ybiegi p ro ce d u ra ln e, biegle o rien to w a ć się w obo­ w iąz u ją cy m praw ie, k tó re n asuw ało szereg w ątpliw ości in te rp re ta c y jn y c h , w sk u te k ów czesnych b rak ó w w technice k o dyfikacyjnej. A ndrzej F rycz M odrzew ski pisał w zw iązku z tym w dziele „O pop raw ie R zeczypospolitej’’, że gdyby n o rm y p raw n e były red a g o w a n e jasno, ta k że k ażdy człowiek m ógłby je łatw o rozum ieć i łatw o się ich nauczyć, to ludzie nie m usieliby k o rzy stać z pom ocy rzeczników (patronów).* S łu szn ie w ięc podnosi A ndrzej K iszą, że gdy w X V II i X V III w iek u w ykształcił się zaw ód adw okacki, to p atro n i byli na ogół dobrym i znaw cam i p raw a.1 2 3 4 N ato m iast d e p u ta n c i pochodzący głów nie z w y borów sejm ikow ych p ra w a ziem skiego dobrze nie zn a li albo znali je w sposób zły, b ardzo pow ierzchow nie. D ep u taci try b u n a lsc y byli często ig n o ran tam i procedury, co doprow adzało do k o n flik tó w w try b u n ale, podczas k tó ry c h adw okaci, czując się u p raw n io n y m i do określonego w u sta w ie z a ­ ch o w an ia, d em o n stro w ali przeciw ko u k ra c a n iu ich p raw procesow ych.

P ro w a d z e n ie przez p a le stra n tó w procesów try b u n alsk ich n ie zaw sze było dla nich bezpieczne. Ł atw o bow iem z tego p>owodu p a tro n m ógł się n a ra z ić m ożnym p rzeciw nikom , a n a w e t całym fra k cjo m m agnackim . D ośw iadczył tego m .in. na w łasn ej sk ó rze p a tro n try b u n a lsk i G liszczyński, kiedy na p y ta n ie p rze c iw n ik a p ro ­

1 T . R e k : A d w o k a tu r a , je j f u n k c j e i o b lic z e , W a r sz a w a 1953, s. 27. 2 A n c : K ilk a s łó w o a d w o k a t u r z e i a p li k a c ji s ą d o w e j w d a w n e j P o l s c e , „ G a z e ta S ą d o ­ w a W a r s z a w s k a ” 1899, s. 193. 3 A . F r y c z - M o d r z e w s k i : O p o p r a w ie R z e c z y p o s p o lite j (p r z e k ła d z ł a c in y E. J ę d r - k ie w ic z a w g III w y d a n ia b a z y le j s k ie g o z 1559), K r a k ó w 1953, s. 289. 4 A . K i s z ą : T r a d y c j e a d w o k a t u r y p o ls k ie j d o c z a s u r o z b io r ó w , „ P a l e s tr a ” n r 9/1971, s. 23.

(3)

N r 10 (250) T r y b u n a l s k a p a l e s tr a i j e j o r a t o r s t w o 29 cesowego Salezego Potockiego, w ojew ody kijow skiego, złożone p rze d T ry b u n a łe m : „Z ja k iej W aszeć gliny, panie G liszkiew icz”? — odpow iedział: „Nie z ziem i w o­ łow skiej, Mości P oto czy ń sk i”.

Po rozpraw ie G liszczyński, przebraw szy się w su k n ie duchow ne, sz u k a ł sc h ro ­ n ienia przed zem stą kresow ego m a g n ata , którego obraził py tan iem , lecz w k ró tce potem zginął, zabity przez sługi w ojew ody.5

Aby um ożliw ić p atro n o m try b u n a lsk im sp ełn ian ie obow iązków , u w o ln ić ich od a rb itra ln ie i często stosow anych ze stro n y m arszałk ó w try b u n a łó w g rzy w ie n oraz „ b ra n ia pod w a r tę ” za nadużycia w olnności słow a, w k o n sty tu c ji z 1726 r. po ­ stanow iono: „M arszałek sine consensu stu b ae, aby nikogo nie w ażył się k a ra ć , b rać pod w a rtę oraz p a rte s litig an tes i p a tro n ó w za grzyw ny, aby pod tę w a r tę n ie b r a ­ no, serio in h ib e m u s”.6

P a le stra try b u n a lsk a stan o w iła zespół rzeczników praw a, u m iejsco w io n y przy T ry b u n a le K oronnym . Z b ra k u w Polsce Collegium A dw ocatorum — R a d y P a tr o ­ nów , n ik t w k ra ju nie był u p raw n io n y do k o n tro li jej działania.

W drugiej połow ie X V III Wieku zgłoszono w b roszurze „A dw okat p o lsk i za cn o ­ t ą ”, p o stu laty i p ro je k ty pow ołania Izby obrońców , lecz nie znalazły one p r a k ty c z ­ n ej realizacji. Do końca R zeczypospolitej s tr u k tu r a p a le stry polskiej n ie b y ła u ję ta w k rajo w e zw iązki organizacyjne. N astąpić to m iało k ilk a d ziesią t la t później.

O znaką przynależności do p a le stry try b u n a lsk ie j był p a te n t k ró la i u ro cz y sta przysięga sk ła d an a przez p a tro n ó w przed objęciem obow iązków przed są d em z ie m ­ skim .7 P a tro n i w przysiędze zobow iązyw ali się, że nie będ ą p ro w a d zili sporów rozm yślnie dla swego zysku, lecz dla um iło w an ia spraw iedliw ości, a w z a stę p stw ie sp raw y postępow ać będą w całym przebiegu p rócesu z najw yższą d o b rą w olą i p il­ nością. I. L ew in p odkreśla, że przysięga, k tó rą sk ład ali p a tro n i try b u n a lsc y , m ia ła c h a ra k te r legitym acji zaw odow ej.8 Z chw ilą złożenia przysięgi, p a tro n i sta w a li się upow ażnionym i do w ykon y w an ia zaw odu p ełnom ocnika stro n przed są d em tr y b u ­ nalskim . P a tro n i sk ład ali przysięgę w sądzie ziem skim siedziby T ry b u n a łu (w S ie ­ rad z u i w L ublinie) w czasie, gdy T ry b u n a ł był ju ż zebrany, a w ięc w jego obliczu; p o dkreślało to w agę przysięgi, nobilitow ało członków p a le stry try b u n a ls k ie j w oczach klientów . Z asadę tę zm odyfikow ano w 1768 r. stanow iąc, że „k ażd y accedens do p alestry i ju ra m e n t publicznie w ykonać niżej opisaną rotę, choćby d a w n ie jsz ą był przysięgły a k tu a ln ie w p alestrz e zo stający ”.9

Rota przysięgi dla p a tro n ó w try b u n a lsk ic h m iała n a stę p u ją c e b rzm ien ie :

„Ja W. N. przysięgam P an u Bogu etc, iż stronie, k tó ra m nie do sp ra w y sw o jej w akow ać będzie, w iern ie służyć będę, zbytecznego sa la riu m po niej w yciąg ać nie będę, w ziąw szy s a la r k m od sp raw y nie odstąpię, an i ra d y na zw łokę św ię te j s p r a ­ w iedliw ości i przeciw ko p raw u , na w yniszczenie stro n pozyw ających się p ry n c y p a - łom m a m quovis colore et p ra e tte x tu daw ać będę. D okum entów , k tó re m i do s p r a ­ w y pow ierzone fcęćą, używ ać na u n iknienie spraw iedliw ości także nie będę, ta k mi P a n ie Boże dopom óż etc.” 10

Zaw ód p a tro n a try b u n alsk ieg o tra k to w a n o jako a tra k c y jn y i p o p ła tn y . S z la c h ta garnęła się do niego chętnie, u p a tru ją c w szeregach p a le stry okazję do a w a n su życiowego i sukcesów . P o tw ierd za to J. KitoWicz, pisząc:

5 ib id e m . 6 Z. M a y e r : W iz e r u n e k T r y b u n a łu K o r o n n e g o , s. 45. 7 V ol. L eg . V I, 437. 8 V ol. L eg . V I, 484 („ U r o d z e n i P a le o n o w ie w T r y b u n a le n o b ile s e t ju r a ti b y d ź m a j ą ” ). s J. L e w i n : P a le s tr a w d a w n e j P o l s c e , L w ó w 1936, „ P a m ię tn ik H is t o r y c z n o - P r a w n y ” , t. X III, l , s. 32. lo V ol. L e g . V II, 700.

(4)

30 W a c ł a w Z a r z y c k i N r 10 (250)

„A że te n (p ale stran c k i — przyp. m ój W . Z.) k u n sz t je s t zyskow ny i pow ażny, w iele ch u d y c h pachołków , ap lik u ją c się szczerze do niego, przychodziło do znacz­ n y ch s u b s ta n c ji”.11

W X V II w ieku p a le stra b y ła dla w ielu przed staw icieli zu bożałej szlachty o d ­ skocznią do zro b ien ia k a rie ry . N ieliczna, sta ła arm ia nie b y ła bow iem w ów czas w sta n ie p rz y ją ć nadw yżek m łodzieży szlacheckiej,* 12 g arn ę ła się w ięc ona n a dw o ry m a g n ac k ie i do p alestry. Czym było u zy skanie w służbie w ojskow ej sto p n ia o fic e r­ skiego, ty m w p alestrz e — ty tu ł p atro n a . Ś re d n ia i d ro b n a szlachta, k tó ra n a jtłu m ­ n ie j o b le g ała p alestrę , szukała p ro tek c ji, ab y uzyskać w pis do re g e stru d ep e n d e n ­ tów . H ugo K o łłą taj, a n a liz u ją c sta n ośw iecenia w Polsce, p isał w zw iązk u z tym :

„K iedy a n a rc h ia zaraziła p araliżem politycznym w szystkie p ra w ie rz ą d u naszeg o części, m łodzież w ychodząca ze szkół nie m iała się gdzie indziej udać, ty lk o do k a n ­ c e la rii lu b do p atro n ó w w sądach grodzkich, ziem skich i try b u n a lsk ic h ” . 13

P rz y ję ty przez p a tro n a n a ap lik a c ję m łody d ep e n d en t o k reśla n y b y ł m ian em p a le s tra n ta . M iał on obow iązek uczyć się p ra w a w k a n c e la rii ad w o k a ck ie j, zdobyć u m ie ję tn o ść p raktycznego jego zastosow ania. Z ajęci p ra k ty k ą zaw odow ą p a tro n i try b u n a lsc y nie zaw sze m ogli podołać obow iązkom pedagogicznym . 14 S tą d w 1791 r. zrodził się p ro je k t Józefa Tom aszew skiego p rzew id u jący stw o rzen ie uczelni, k tó r a by w ra m a c h C ollegium A d vocatorum k ształciła młodzież p raw n ic zą i p rzy g o to w y ­ w ała ją do zaw odu a d w o k a ta .15 * 17 P a tfo n i try b u n alscy , p rzy jm u jąc do sw o je j „kance­ la rii” n a p ra k ty k ę dependentów , m ieli obow iązek w pisać ich n azw iska do re g e s tru sądow ego. Z chw ilą w pisu dependenci nab y w ali pew ne u p raw n ie n ia procesow e, m o g li np. po k ilk u le tn ie j p ra k ty c e w ystępow ać w try b u n a le i popierać n ie k tó re sp ra w y sam odzielnie, z ograniczeniam i je d n a k w y n ik ając y m i z przepisów p o stę p k u są d o ­ w ego. P a tro n i ze sw ej stro n y po w pisie dep ed en tó w do re g e stru ponosili za n ie b odpow iedzialność, nie tylk o p rzy ty m za ich zachow anie w T ry b u n a le , ale ró w n ież i poza nim . 11 D ependenci spisyw ali na polecenie p atro n ó w d okładne su m a riu sz e d o k u m e n tó w w sp raw ach , k tó ry ch pro w ad zen ia podjął się p ry n cy p a ł, czytali j e w izbie try b u n a lsk ie j do ek splikacji, chodzili na k o n feren c ję i n a ra d y w sp ó ln ie z p a tro n e m , nosili p ap iery n a ratu sz, gdy zaszła ku tem u potrzeba.

J. K itow icz, którego p am iętn ik i sta n o w ią bogate kom pendium w iedzy o p a le strz e try b u n a lsk ie j, w spom ina, że dependenci w T ry b u n a le K o ronnym byli w yższego i niższego s to p n ia .18 P ierw si z nich, zam ierzając pozostać p atro n a m i, zostaw ali n a p ra k ty c e cztery la ta , p ilnie uczęszczając z p ry n cy p a lem n a posiedzenia T ry b u n a łu , p rz y słu c h u ją c się sporom i obronom . D rudzy p ra k ty k o w a li tylko dw a la ta , zapoz­ n a ją c się z ogólną p ra k ty k ą p a le stra n c k ą i p raw em sądowym . W te n sposób p r a k ­ ty k a n c i ci za p raw iali się do służby publicznej, do k tó rej w stępem b y ła a p lik a c ja w try b u n a le . P ro m o c ja d ep e n d en ta zależała od ła sk i pry n cy p ała. Po p rom ocji n a p a tro n a i złożeniu przysięgi o trzym yw ał on p a te n t od k ró la na s e k re ta rz a d w o ru i ty tu ł generosus — urodzony. T y tu ł ten przy słu g iw ał ta k że p atronom , k tó rzy n ie byli pochodzenia szlacheckiego. N oblitow ało to w pew nym sto p n iu p a tro n ó w tr y b u ­ n a lsk ic h i w ynosiło ponad pozostałych p a le stra n tó w Rzeczypospolitej.

U VOl. L e g . V I. 433. 12 j . K i t o w i c z : O p is o b y c z a jó w , s. 183. 13 p . P a l c z o w s k i : K o lę d a m o s k ie w s k a (...), K r a k ó w 1609 („ ż e ś m y s ię b a r d z o p o z a w o - d z ili, r o z w o d z il i, r o z p u ś c il i” ). 14 H . K o 11 ą t a j: S ta n o ś w i e c e n ia w P o l s c e (o p ra ć . J. H u le w ic z ), W r o c ła w 1953, s. 141. 15 A . K i s z ą : o p . c i t ., s. 24; L. P a u l i : O k s z t a łc e n iu a d w o k a t ó w w d a w n e j P o l s c e , „ P a ­ l e s t r a ” n r 4/1957, S . 30— 40. 18 S . C a r : Z a r.'s h i s t o r i i a d w o k a t u r y w P o l s c e , W a r sz a w a 1925. 17 v o l . L e g . V II, 701. 18 J . K i t o w i c z : o p . c it ., t. I, s. 145.

(5)

N r 10 (250) T r y b u n a l s k a p a le s tr a i j e j o ra t o r st m o 31

W praw dzie k o n sty tu c je zastrzegały, że p atro n i try b u n a lsc y p o w in n i być nobiles, z d a rzały się je d n a k w y p ad k i p rze n ik a n ia do jej szeregów ludzi innego sta n u . K o ­ r e k to r a trybunału- z 1726 r. za k azała przyjm ow ać do grona d ep e n d en tó w m ieszczan i chłopów. Od tego czasu dość ry g o ry sty cz aie przestrzegano n u m e ru s cla u su s s t a ­ now czego w ty m zak resie w m yśl zasady, że k lie n ta szlacheckiego w tr y b u n a le

m oże sądzić i bronić tylk o szlachcic.

Złożenie przysięgi otw ierało p rzed p atro n e m p ersp e k ty w y p ro sp e rity w życiu. M łody M ichał S tra w iń sk i, kończąc aplik ację, ta k pisał na ten te m a t do ojca:

„M am d e k la ra c ję p. re g e n ta , że ja k tylko przysięgę w ykonam na ju ry s tę , su sc ep ta :oi będzie oddana, otóż i k a w a ł chleba uczciwy, a oprócz tego liczę n a c z te ry tuzy w try sza k u , na k ilk a m ożnych obyw atelów , co m i sw o je sp raw y pow ierzą, z o zn a­ czeniem rocznej k a p itu la c ji”. 19

O rd y n a cje T ry b u n a łu K oronnego stanow iły, że w drobnej s p ra w ie in te re só w k lie n ta mógł bronić je d e n lu b dw óch p atro n ó w ; w n ajp o w ażn iejszy ch p ra w o doz­ w ala ło na korzy stan ie z usług trzech p a tro n ó w .20 Liczba ich nie b y ła p oczątkow o ściśle określona. W II połow ie X V III w ieku dopuszczono do w y k o n y w an ia zaw odu obrońców try b u n a lsk ic h 30 m ecenasów , a jednocześnie ograniczono ich liczbę przy try b u n a le skarbow ym do 15.21

P a tro n try b u n a lsk i zobow iązyw ał się do obrony k lie n ta i p ro w a d z e n ia jeg c s p r a w przed T ry b u n a łe m na pod staw ie zaw arteg o z nim k o n tra k tu , o trzy m an eg o pełnom ocnictw a, k tó re podaw ano do w iadom ości sądu i w jego a k tac h . P le n ip o te n ­ cje udżielane p atro n o m w pisyw ano do osobnej księgi (Libri p le n ip o te n tia riu m ) na dow ód dokonania tej czynności. Z tą chw ilą p a tro n m iał praw o asy sto w ać stro n ie n a procesie, spisyw ać sum ariusze, konkluzje, zgłaszać in d u k ty i re p lik i, w y p isy w ać w o k an d y z regestrów , słuchać św iadków , w yw odzić egzem pcje d y la to ry jn e i pe- rem p to ry jn e . P ełnom ocnictw a były im ienne i na okaziciela, bez o znaczenia osoby p a tro n a . Te o sta tn ie w ystaw iano, gdy stro n a zw racała się do T ry b u n a łu z pro śb ą o przy zn an ie jej p a tro n a z urzędu, zw łaszcza ze w zględu na ubóstw o. 22 C złonkow ie p a le stry niech ętn ie p rzyjm ow ali tego ro d za ju pełnom ocnictw o. S p ra w ę p a tro n ó w dla ubogich om aw iano szeroko n a sejm ie w 1763 r. K ry ty czn ie oceniano ty c h a d w o ­ katów , którzy nie p o d ejm u ją c się obrony ubogich, w strzy m u ją w y m ia r s p r a w ie d ­ liwości. W konsty tu cji, k tó rą w ów czas uchw alono, zobow iązano p a tro n ó w n a z n a ­ czonych przez T ry b u n a ł, że sub an im ed v e rsie Ju d ic i od sta w a n ia (w sądzie — przyp. mój W.Z.) w ym aw iać się nie pow inni. 23

P a tro n pow inien był p iln ie i sum iennie spełniać obow iązki za stę p stw a p ro c e ­ sowego. 24 M iał on być gótow y do spraw y, znać dobrze jej sta n fak ty c zn y , d o k u ­ m enty, dow ody zeznania św iadków . S p ełnianie za stę p stw a procesow ego n a k ła d a ło n a p a tro n ó w try b u n a lsk ic h w iele Obowiązków, a p rzed e w szystkim obow iązek w ierności w obec k lie n ta . Nie w olno było p rze k ra c z a ć g ran ic udzielonego p e łn o ­ m ocnictw a, sk ła d an ia zobow iązań za p ry n cy p ała, bez jego zgody czynić w jego im ien iu zeznań do a k t sądow ych, p rzyjm ow ać pieniądze od dłużn ik ó w i daw ać im pokw itow ań.

P a tro n i często p odejm ow ali się obrony w bardzo niew dzięcznych sp ra w a c h o s ą ­ dzonych przez T ru b u n a ł z re g e stru arianism i. Z asłu g u je tu na w zm ian k ę obro n a,

>8 H. R z e w u s k i : L is to p a d , cz. I, ro zd z. IV .

20 v o l . L eg . V II, 701. 21 V o l. L e g . V II, 700.

22 s t a t u t n ie s z a w s k i K a z im ie r z a J a g ie llo ń c z y k a z 1454 r. z a w ie r a ł n a k a z p r z y d z ie le n ia o b r o ń c y lu b p e łn o m o c n ik a z u r z ę d u o s o b ie , k tó r a b y „ r z e c z y s w e j s łu s z n ie r o z p o w ie d z i e ć n ie u m ia ła lu b te ż p r z y ja c ie la n ie m o g ła m ie ć , c o b y za n ią c h c ia ł m ó w ić ” .

2S v o l . L e g . V II, 702.

(6)

32 W d c l a w Z a r z y c k i N r 10 (250)

ja k iej po d jął się m ecenas p io trk o w sk i B artłom iej C hybiński w spraw ie Z ygm unta U nruga, oskarżonego o crim en laeaae M aiestatis i bluźnierstw o. D zięki znacznem u zaangażow aniu się obrońcy sp raw a skończyła się pom yślnie dla Z. U nruga. Z re d ag o ­ w ana przez B. C hybińskiego re p lik a obrończa, sw oisty m a jste rszty k um iejętn o ści adw okackich, u ra to w a ła życie jego k lientow i skazan em u n a u k a ra n ie g ard łem przez T rybunał. Mimo nacisków ze stro n y w rogów Z. U n ru g a i jego d elato ra A. P o ­ tockiego, obrońca nie zdradził in te resó w swego m ocodaw cy, pozostał w iern y etyce p alestra n ta . Z dradę in te resó w p ry n cy p a łó w przez p atro n ó w tru b u n a lsk ic h k a ra n o wówczas bardzo surow o. J. L ew in, w zw iązku z ty m pisze, że „patron, k tó ry p o ­ m agał stro n ie przeciw nej, podlegał k arz e infam ii, gdy był szlachcicem , k arze śm ierci, gdy pochodził z innego s ta n u ”. 2"’

Kościół, d b ając o n a le ż y tą ochronę sw oich in teresó w w try b u n ale, pow ołał przy nim na mocy uchw ały synodu p row incjalnego z 1578 r. specjalnych p a tro n ó w die cezjalnych. W ybór ich pow ierzono d ep u tato m duchow nym , któ rzy w każdej d ie ­ cezji m ieli w ytypow ać dw óch lu b trzech adw okatów , uczciw ych katolików ; m ieli im oni służyć rad ą w T ry b u n ale, udzielać pomocy p raw n ej niższem u klerow i i in sty tu cjo m kościelnym w sp raw ac h sądow ych z osobam i św ie c k im i.25 26

In sty tu c ja p atro n ó w diecezjalnych zapew niała klero w i i d ep u tato m duchow nym znaczną pomoc w prow adzonych procesach tru b u n alsk ich . P a tro n i d iecezjalni sp e ł­ n ia li w ów czas fu n k cje obsługi p ra w n e j in sty tu c ji kościelnych, k tó re m ożna w p e w ­ nym stopniu porów nać z ro lą syndyków w ielkich m ia st koronnych. Je d n i i drudzy w procesach dotyczących kościoła i m iasta w ystępow ali w obronie in te resó w sw ych mocodawców. 27

Z ty tu łu zastęp stw a sądow ego i za p o rad y p ra w n e p a tro n i diecezjalni o trz y ­ m yw ali pen sje m iesięczne bądź k w a rta ln e ze skład ek diecezjalnych. W kosztach obsługi p raw n ej w pow ażnej m ierze p arty c y p o w ali biskupi, opaci i b ogate k la sz ­ tory. Na p rzykład arcy b isk u p S ta n isła w K arn k o w sk i płacił na ten cel 100 zł ro cz­ nie; pod koniec X V II w ieku poszczególne diecezje przeznaczały na u trzy m an ie p atro n ó w diecezjalnych 300 zł ro c z n ie .28

P a tro n i diecezjalni, chociaż działali przy T ry b u n a le K oronnym , nie w chodzili do kolegium p ale stra n tó w try b u n alsk ich . W ystępow ali głów nie w sp ra w a c h m ix li

fo ri toczących się przed T ry b u n a łe m , gdy w grę w chodziły in te resy kościoła.

P a le stra n c i try b u n alscy , a zw łaszcza p a tro n i z u g ru n to w a n ą pozycją, w o g ro m ­ nej w iększości dbali o sw oją pow ierzchow ność i o sta ra n n o ść w ubiorze. S trój p atro n a, zgodnie z opisem A. K ra u sh a ra , stanow ił dłu g i su rd u t szaraczkow y, na pierw szy rz u t oka p rzy p o m in ający k o n tu s z .29 Pod nim znajd o w ała się k am izelka zapięta na m etalow e guzy, h alsztu k atłasow y, z którego w y glądały rozłożyste, sztyw ne kołnierzyki. R eszta u b ra n ia by ła obcisła, dostosow ana do sy lw e tk i i w y ­ m agań mody. O buw ie z dobrej, p alo n ej skóry m iało w ysokie cholewy, zaw sze s ta ­ ra n n ie w ysm arow ane tłuszczem . G łow ę chroniły od w ia tru i deszczu w ysokie sukienne czapki, podobne k rojem do b ern a rd y ń sk ich , z w ielkim i sk ó rzan y m i dasz­ kam i. Płaszczyk o k ró tk ie j p elery n ie z szerokim m anszestrow ym kołnierzem , c h u s t­ ka fularow a, ta b a k ie rk a i lask a sę k a ta w rę k u dopełniały ob razu m ecenasa T

ry-25 j . L e w i n : : op. c it ., s. 36.

2« C h o d y ń s k i : D e p u ta c i d u c h o w n i n a T r y b u n a ł (w :) E n c y k lo p e d ia K o ś c ie ln a , t. IV . s. 162.

27 w.

M a i s e l : S ą d o w n ic t w o m ia s ta P o z n a n ia , s. 219. Z a c h o w a ły s ię w z m ia n k i o ty m , że s y n d y k p o z n a ń sk i J a n ic ju s z W ia tr o w s k i w y s t ę p o w a ł w 1591 r. w im i e n iu m ia s ta p r z ed T r y ­ b u n a łe m K o r o n n y m w P io tr k o w ie .

28 z. C h o d y ń s k i : op. c it.

29 P o r . A . K r a u s h a r : O p a le s t r z e s t a r o p o ls k ie j, W a r sz a w a 1882, s. 43; E n c y k lo p e d ia S t a ­ r o p o ls k a , Z. G lo g e r a — r y s u n e k p a t r o n a , t. II.

(7)

N r 10 (250) T r y b u n a l s k a p a l e s tr a i j e j o r a t o r s t w o 53

b u n a łu .30 31 32 Czasem p atro n , co p o tw ie rd z a ry c in a w „E ncyklopedii S taro p o lsk ie j”, dzierżył w rę k u za m ia st k ija ręk o je ść szabli. Z darzało się, że idąc do T ry b u n ału , nosił on rów nież k a ła m a rz p rzy p a san y do pasa. P a le s tra n c i try b u n a lsc y nosili się chętnie w u biorach sie ra d zk ich i lubelskich, sto su jąc m iejscow e b a rw y ziem skie. Stosunkow o ła tw o m ożna ich było rozpoznać w tłum ie, gdyż nosili się m alow niczo

i z fantazją.

Członkow ie p a le stry try b u n a lsk ie j, w obronie sw ych interesów , w szczynali n ie ­ ra z tu m u lty , m a jąc e c h a ra k te r stra jk ó w . P olegały one na bojkocie posiedzeń T ry ­ b u n a łu K oronnego. W obec obow iązującego w ów czas na ogół przym usu ad w o k a c­ kiego tu m u lty pow odow ały niem ożność w yro k o w an ia, zw łaszcza zaś w dobie u p adku saskiego. 3i W yw oływ ało to p ię trzen ie się sp raw w T rybunale. Ów czesne praw o przew idyw ało za udział w tu m u lta c h d la ich uczestników surow e k a ry grzyw ien i aresztu w wieży. P rzyczyną tu m u ltó w były przede w szystkim k o n flik ty zacho­ dzące m iędzy p a le strą a T ry b u n a łe m , zw łaszcza gdy ten o sta tn i u tru d n ia ł p a tro ­ nom obronę k lientów przez sk ra c a n ie lu b uniem ożliw ianie w ystąpień. Stanow isko T ry b u n a łu podw ażało w ten sposób sam ą ra c ję b y tu a d w o k a tu ry w tej najw yższej m a g istra tu rz e sądow ej R zeczypospolitej. Je d y n ą fo rm ą p ro te stu w ty c h sp raw ac h b y ły w ięc stra jk i patro n ó w , k tó rzy b o jkotow ali posiedzenia sądowe.

D em a n stran c je jpalestry try b u n a lsk ie j przeciw ko u k ró ca n iu jej p ra w proceso­ w ych tłum aczono na sejm ik ach ja k o p rz e ja w szkodliw ej an arch ii. Na tej podstaw ie n aro d z iła się an ty ad w o k ac k a działalność le g isla cy jn a sejm u, w idoczna w yraźnie w k o n sty tu cja ch z 1726 i 1768 r. W prow adziły o n e 'd a ls z e ograniczenia p alestry w T ry b u n a le K oronnym , k rę p u ją c ją postanow ieniam i o n u m c ru s c la u su s.3*

Oratorstwo palestry trybunalskiej

W X V II w ieku n arzek an o ogólnie n a g adulstw o p a tro n ó w try b u n alsk ich . Długie przem ów ienia były często p lag ą posiedzeń sądow ych. M ożna tu zacytow ać p rz y ­ słow ie w łoskie, że istn iało w ted y w ięcej m ów ców niż znaw ców praw a.

W ty m okresie w polskiej w ym ow ie sądow ej, zw łaszcza try b u n alsk iej, zarysow ały się dw a style, zn a jd u ją c e licznych naśladow ców . P ierw szy z nich w zorow ał się n a m ow ach C ycerona. C h a ra k te ry z o w a ła go kw iecistość, obfitość słów, budow anie m istern y ch zdań oraz odw oływ anie się do uczucia. 33 S ty l ^rugi, attyeki, a contrario cechow ała zw ięzłość, p ro sto ta i zw artość logiczna w ypow iedzi. W alenty F abrycjusz, a u to r dzieła „D isąuisitio de form is styli v a ris ”, opublikow anego w 1619 r. w T o­ ru n iu , zalecał stosow'anie w przem ów ieniu różnych sty ló w i d obieranie w zorców zależnie od tem atu . 34

W śród p a le stra n tó w try b u n a lsk ic h styl cyceroński m iał w ięcej zw olenników . C ycerona uw ażano bow iem za „księcia w ym ow y” i chętnie sta ra n o się go n a ś la ­ dow ać, zw łaszcza w p rzem ów ieniach na o tw arcie i zam knięcie T ry b u n ału . J e d ­ n ak że tylk o m ów ca o nieprzeciętnych zdolnościach m ógł staw ać w szran k i z C y­ ceronem , naśladow ać jego styl i subtelności składni. P ró b y n aślad o w n ictw a „księ­ cia w ym ow y” znajdow ały czasem w ręcz żałosne re z u lta ty . A. K iszą stw ierdza w zw iązku z tym :

„M ówcy gubili się w nieudolnej górnolotności i napuszoności, w u żyw aniu w ielu n iepotrzebnych słów, w pom patycznych m e tafo rac h i ciągłym cytow aniu łacińskich sen ten cji, często nie dopasow anych do treści, ja k ą chcieli w yrazić. Nic zatem

30 ib id e m . 31 A . K i s z ą : B u n t y p a le s tr y w d o b ie u p a d k u s a s k i e g o , „ P a le s tr a ” n r 5/1959, s. 58. 32 V o l. L e g . V II, 700. L ic z b a p a t r o n ó w z o s t a ła o g r a n ic z o n a d o 30 o s ó b , c h o c ia ż w p r a k ty c e b y ła z n a c z n ie w y ż s z a . 33 a. K i s z ą : Z n a c z e n ie d y s k w iz y c j i F a b r y c ju s z a , „ P a le s tr a ” n r 2/1977, s. 50. 34 ib i d e m , s. 51. 3 — P a l e s t r a

(8)

34 W a c ł a w Z a r z y c k i N r 10 (250) dziw nego, że co św ia tle jsi pisarze, np. F rycz M odrzew ski, zaczęli w ystępow ać przeciw ko k raso m ó w stw u g e n e ra ln ie ”.35

Tendfencje cyceronow skie, przew ażające w w ystąpieniach p alestry , p rzeo b rażały się czasem w m o n stru a ln e gadulstw o. P a le stra n c i, m im o że uczyli się w szkołach reto ry k i, zapom inali podczas w ystąp ień o zasadach w ym ow y, o rad a ch teorety k ó w , że „p ra w d z iw a w y m o w a polega na tym , by pow iedzieć w szystko, co trzeba i tylk o to, co tr z e b a ”, ja k m aw iał L a R ochefoucauld. W czasach św ietności T ry b u n a łu odróżniano w śród m ów ców p a lestry gadułów absolutnych, n ap a stliw y ch i gadułów dobrodusznych. P ierw si z nich, m im o że w ypow iedzieli w szystko w długim p r z e ­ m ów ieniu, g ad a li jeszcze długo potem z sam ej p asji m ów ienia, d rudzy p róbow ali p rzek o n y w ać T ry b u n a ł o tym , czego nie m ożna było przyjąć i udow odnić. D o b ro ­ duszne g ad u ły nużyły au d y to riu m długim i m ow am i, któ ry ch treśc i sam i dobrze nie rozum ieli. N iektórzy p alestra n ci, p rag n ą c zaskarbić sobie w zględy k lientów sztuczkam i i w ybiegam i, p róbow ali u d are m n ić przeciw nikow i możność obrony. W długich w yw odach operow ali sofizm atam i. scholastycznym i rozróżnieniam i, k tó re przed łu żały czas w ystąpień. T ak c h a rak te ry z o w a ł ich R z e w u sk i:36

„Jedni p osiadali języki sp raw n e do podjazdow ych, ak ceso ry jn y ch utarczek. T a ­ kiego rz ę d u ju r y s ta dw adzieścia razy um iał zaatakow ać z różnych stro n p rze ciw ­ nika, odw iódł go od głów nej rozpraw y, zbił z tropu, zmęczył, zm itrężył i ta k z a ­ p lą ta ł p o u stro n n y ch m anow cach, że rad n ierad m usiał cofnąć i odłożyć sp raw ę, u n ik a ją c p rze g ra n ej. In n y znowu, m niej zręczny w takich o brotach ex pro m p tu , do w aln e j ro zp raw y u m ia ł długie sposobić in d u k ty i szeroko a u m ie ję tn ie ro z w i­ niętym szykiem uderzać n a a d w e rsa rz a ”.

W y stąp ien ia p atronów przed try b u n a łe m przedłużało cytow anie przysłów , a n e g ­ dot, opow iastek, k tó re nie zaw sze m iały zw iązek ze sp raw ą. W zw iązku z ty m w k o n sty tu c ji z 1726 ro k u zakazano k o n tro w ersy jn y m i, długim i i gołosłow nym i m ow am i są d u z a b a w ia ć .37 P ro b le m g ad u lstw a sądowego poruszono n astęp n ie w k o n sty tu c ji z 1764 r., za lecając p alestrze, aby pouczyła sw oich członków , aby g a ­ d u lstw em nie przeciągali ro zp raw .38 Od tego czasu p alestra n ci dbali b ardziej o sw o je w y stą p ien ia oraz p opraw ność ich k o n stru k c ji i języka. Ten o sta tn i raził m a k a ro n iz ­ m am i, p rz e p la ta n ie m słów polskich z łacińskim i. K. M echerzyński słusznie podnosi w zw iązku z tym , że ok res od połow y X V II w ieku aż do środka X V III w. był epoką sk a ż e n ia i u p a d k u w ym ow y. Języ k i lite r a tu r a p rzy jęły w ów czas w spólne znam ię n ie ła d u i n iechlujstw a. M iejsce w ym ow y zastąpiła re to ry k a i czcza d e k la ­ m acja. 39 P ró b o w an o w prow adzić w życie zasadę, aby w szelkie obrony, gw oli za p o ­ bieżenia uszczypliw ym docinkom i rozw lekłej gadatliw ości, sk ła d an o w pierw sądow i n a piśm ie, p rz y czym dozw alano je d n ak w y jaśn iać ustnie sp raw ę w gran icach p i­ sem nej o b r o n y .40

W X V III w ieku istniało znaczne zapotrzebow anie na m ów ców w T ry b u n ale. Żyw e słow o było w ted y głów nym środkiem um ożliw iającym k o n ta k t stron, b e z ­ pośred n ią w y m ian ą poglądów. Z achow ane z tych czasów m ow y publiczne i sądow e p a le stra n tó w do sta rc za ją bezpośrednich info rm acji, k tó re pozw alają dokonać oceny o ra to rsk ie j spraw ności. D użą rolę odgryw ały przy tym ta k ie czynnniki, ja k w y ­ k sz tałcen ie m ów cy, jego osobiste predyspozycje, um iejętności i ta len ty . Byli w śród nich im p ro w izato rzy i deklam atorzy. P ierw si, uzbrojeni w znajom ość sp raw y i p la n

35 I b id e m , s. 52. 36 H . R z e w u s k i : op. cit. 37 V o l. L e g . V I, 434. 38 V o l. L e g . V II, 398. 38 K . M e c h e r z y ń s k i : H is te r ia w y m o w y w P o ls c e , K r a k ó w . 1G56, t. I, s. 25. 40 A . K r a u s h a r : o p . c it ., s. 24.

(9)

N r 10 (250) T r y b u n a l s k a p a le s tr a i j e j o r a t o r s t w o 35

przem ów ienia, o bdarzeni w rodzonym ta len tem w ym ow y, stan o w ili n ajw y ż sz ą klasą o rato rsk ą . W sp raw ac h w ażniejszych im p row izatorzy w ystępow ali z te k ste m w ręk u , w całkow itej zgodzie z obyczajem p ra k ty k o w a n y m przez ogół p rz e m a w ia ­ jących. D eklam atorzy, pozbaw ieni polotu o ratorskiego, uczyli się te k s tu w y stą p ień na pam ięć. S tą d m ow y ich pozbaw ione były św ieżości, a czasem n a w e t a k tu a l­ ności. Ze w zględu n a w ielkość sali T ry b u n a łu sp ra w ą w ażną d la m ów cy było p o siad an ie odpow iedniego głosu. M ów ca, jeśli chciał być dobrze zrozum iany, m usiał m ów ić donośnie, niekiedy w ręcz krzykliw ie. Żle było, gdy m iał głos ch ra p liw y czy piskliw y. Z ew n ętrzn y w ygląd i p o staw a m ówcy, podobnie ja k jego w alory głosowe, k ształto w ały dopiero siłę o d działyw ania jego w ystąpień. P a tr o n i tr y b u ­ nalscy, zobow iązani przez k o n sty tu cję do uprzedniego przy g o to w y w an ia m ów s ą ­ dow ych, za o p atry w ali je często w toku ro zp raw w e w stępne lub końcow e n a w ią ­ zanie do w ypow iedzi przedm ów ców .

P erce p cja w ypow iedzi zależała od ak tu aln eg o n astaw ie n ia członków T ry b u n a łu do spraw y. Z w ykle słuchano p rzem ów ienia z n ależy tą aten c ją, gdy w y ra ż a ła p o g lą ­ dy depu tató w , m niej chętnie — gdy b y ła im obca.

D la c h a ra k te ry sty k i o ra to rstw a p a le stry try b u n alsk iej duże znaczenie m a ją p rzem ów ienia p u bliczne w ygłaszane przez p a le stra n tó w na otw arcie i zam knięcie T ry b u n a łu K oronnego. D zięki szczęśliw em u zbiegow i okoliczności w arc h iw u m P A N w K rak o w ie oraz w B ibliotece C zartoryskich zachow ało się k ilk a m ów z tego zakresu, z d ru g iej połow y X V III w ieku, k tó re sta n o w ią d o skonały p rzy k ła d ów czesnego k raso m ó W stw a.41 M owy m ożna zaliczyć do ep ig ra m ató w politycznych lite r a tu r y u lotnej czasów stan isław o w sk ich ze w zględu n a d ru k n ie k tó ry c h z nich oraz z a w a rte w nich treści. M ówcy sta ra li się w sw ych publicznych w y stą p ien iach przestrzegać zasad reto ry k i. Z w racano w zw iązku z tym baczną u w ag ę n a w stęp, k tó ry m iał przygotow ać słuchaczy do tego, co pow inno stanow ić p rze d m io t w y s tą ­ pienia.

W m ow ach n a o tw arcie lub zam knięcie T ry b u n a łu w iele m iejsca pośw ięcano zw ykle opisom jego cnót i dokonań. U ta rł się zw yczaj, że po in w o k ac ji w m ow ach n a o tw a rc ie (pow itanie) T ry b u n a łu p a le stra n c i w im ien iu rep re z e n to w a n e j p a le stry w y ra ża li hołd i u sz an o w an ie d la m onarchy. M ikołaj G ozdaw a G o d lew sk i p rz e m a ­ w iając w L ublinie dnia 7 p aźd ziern ik a 1766 r. ta k mówił, z w rac ają c się do d ep u tató w : ,,(...)kiedy n a W as (sędziowie — przyp. W.Z.) te n nam iestniczy K ró ló w M a jestat, w ładzą i p o w ag ą zaszczycany, -osiadających z przyzw oitym u sz a n o w a n ie m po- glądam y, k ie d y P a n u Z astęp ó w i N ajjaśn iejsz em u P a n u ją c e m u S tan isław o w i A ugustow i P a n u N aszem u M iłościw em u, k tó ry n ie ty lk o nam iestn iczej udziela W am w ładzy, ale i u trzy m u ją c e j w szystkie p ań stw a spraw iedliw ości isto tn y m je st w y o b rażen iem ”. 42 P odobnie W eryko D arow ski w m ow ie n a p o w ita n ie T ry b u n a łu K oronnego w L u b lin ie dn ia 10 m a ja 1773 r. rozpoczyna przem ó w ien ie od w y r a ­ żenia hołdu królow i, k tó ry „ob u m arłą i u m ilk łą m iędzy szelestem w k ra jo w y c h ro zru ch ach (k o n fed eracji b arsk ie j — przyp. mój W.Z.) spraw iedliw ość, gdy tr o s ­ kliw a N ajjaśniejszego m o n arch y w skrzesza pieczołowitość!.-..) p u bliczne i n a jc e l­ niejsze k ra jo w i te m u czyni uszczęśliw ienie”. 43

P odobnie w m ow ach p rz y pożegnaniu J a ś n ie Ośw ieconego T ry b u n a łu K o ro n - ngo każdy m ów ca czynił w niej w zm iankę o osobie króla, w yliczając zasłu g i k r a ju i w y m ia ru spraw iedliw ości, w sposób m niej lub bard ziej o b sz e rn y .44 N astęp n ie

41 B ib l. P A N w K r a k o w ie rk p s. 1141 (S ilv a r e r u m z la t 1766—1771, w y r o k i T r y b u n a łu , l is t y , m o w y , b r o s z u r y ).

42 B ib l. P A N w K r a k o w ie , r k p s. 1141, k . 133. 43 I b id e m , rk p s. 1141, k . 265.

(10)

36 W a c ł a w Z a r z y c k i N r 10 (250) żegnano w p rzem ów ieniach p rez y d en ta i m a rsz ałk a try b u n a łu i deputatów . W spo­ sób p rze sad n y i egzaltow any m ów cy w ym ieniali ich p á ra n te le rodzinne, cnoty i urzędy. Ig n ac y G ruszecki, żegnając T ry b u n a ł K oronny L ubelski w im ien iu m ie j­ scowej p a le stry w dniu 22 m arca 1766 r., chw alił p rez y d en ta T ry b u n a łu R a jm u n d a Jezierskiego, b isk u p a ty tu larn eg o , w y m ien iając jego przym ioty: skrom ność, w y ­ kształcenie, k oligacje i zasługi. K ończąc ta k m ówił: „Za to k ró l niechybnie, jako n am iestn ik a od sądów do Rad K oronnych przeniósłszy, w k ró tce Cię w Senacie p rzy p ań sk im Jego boku posadzi. Tej sędziw ych la t Tw oich ozdoby, nieoszacow ane serca nasze całą uprzejm ością życzę”. 4i Tenże sam m ów ca ta k żegnał m a rsz ałk a T ry b u n a łu : „Podobnież dla Ciebie w zględy nie tylko od nas, ale też i od w sz y st­ kich R zeczypospolitej sta n ó w odbierasz, J a ś n ie W ielm ożny P a n ie M ichale Ja b ło n o w ­ ski, k aszte lan ie w iślicki, T ry b u n a łu K oronnego godny nie śm ie rteln e j p am iątk i m a r ­ szałku. Nie w iem , jeżeli m ożna żyw szy sobie doskonałego w O jczyźnie m ęża obraz w ystaw ić, ja k i m y w pań sk iej osobie Tw ojej rzeczą sam ą w yrażony widzim y. Życie, któ reg o sa m ą ty lk o Boga i O jczyzny m iłością tc h n ie ” .45 46

W podobny p om patyczny sposób m ów cy p alestran ccy żegnali rów nież d ep u tató w . T ak żegnał ich A dam B orkow ski 11 k w ietn ia 1767 ro k u : „N ależałoby m i w szy st­ kich Was, J a ś n ie W ielm ożni O bojga S ta n u Sędziowie, p rześw ietn e im iona, w ysokie urzędy i zasługi rozlicznych cnót i przym iotów w ybory w szczególniejszych dla każdego w y sta w iać względów. Lecz to dzieło niegodzin p o trze b u jąc e czasu m oje przew yższa usiłow anie. Czci one O jczyzna, ja sa m y m uw ielbieniem , m ilczeniem . Niech N ajjaśn iejsz y P a n im iona W asze w księgi zasług dla pam ięci, a d o św ia d ­ czone ich cnoty w sercu sw oim d la nagrody zapisze. Te są w szystkie żądania, te sp rzy ja ją ce j P a le stry pod zaszczytem ła sk w aszych będącej u p rze jm e o św ia d ­ czenie”. 47 48

W m ow ach na otw arcie i pożegnanie T ry b u n a łu przed staw iciele p a le s try p rze d ­ staw iali n ie ra z poglądy na w y m ia r spraw iedliw ości w R zeczypospolitej. „ S p ra ­ w iedliw e w y ro k i S ądu Waszego dla w szystkich są praw em , dla w szy stk ich są w iecznym posłuszeństw em , n ik t od m ocy W aszej oprzeć, n ik t z niej w yłam ać nie m oże”. 44 S łow a te w ypow iedział m ów ca w przed ed n iu dalszych re fo rm T ry b u n ału , m ający ch n a celu zapobiec n ietrw ało ści jego orzecznictw a, m ożliw ości w zruszania jego dekretów . Szeroko na te m a t ro li spraw iedliw ości w p ań stw ie rozw odził się M ikołaj G ozdaw a G odlew ski w m ow ie na p o w itan ie T ry b u n a łu dnia 7 p aź d zier­ n ik a 1766 r. P rz eb ija w tych w yw odach tro sk a o dobro k ra ju , któ reg o jed n y m z g w aran tó w był w y m iar spraw iedliw ości. W m ow ie swej G odlew ski pow iedział

m iędzy innym i:

„Cóż albow iem w ia rą k arm iącą ocala, cóż tro n y kró ló w szczyci i um acnia królestw a, cóż sław ę naro d ó w przynosi, cóż w e w n ętrz n ą u trz y m u je spójność, słow em cóż ubezpiecza każdego i uszczęśliwia w szystkich, jeżeli nie szczególna sp ra w ie d li­ wość przez cnotę zalecona? S praw iedliw ość ta i n ajpom yślniejsze spro w ad za skutki, spraw iedliw ość je st zyskiem w łasnym gardzić, pospolitego strzec dobra. Ż ad n e b o ­ w iem k ró lestw o stać długo w bezpieczeństw ie nie m oże, jeżeli w nim chw alebne czyny, o d p łaty , w ystępki nie m a ją u k a ra n ia . T e zaw sze b yły k sią ż ą t i N a jja śn ie j­ szych K rólów naszych ustaw y, ta ch w a leb n a o dobro n a ro d u troskliw ość, aby sp raw iedliw ość k ra jo w a przezornym p raw w ym iarem bezw zględne i n ajściślejsze

m iała w y k o n an ie”. 49 45 Ib id e m , r k p s . 1141, k . 139. 46 I b id e m , r k p s . 1141 k . 136. 47 I b id e m , r k p s. 1141, k . 136. 48 I b id e m , r k p s. 1141, k. 134. 48 I b id e m , r k p s . 1141, k . 133—134.

(11)

N r 10 (250) T r y b u n a l s k a p a le s tr a l j e j o r a t o r s t w o 37 M owy na o tw arcie i pożegnanie T ry b u n a łu K oronnego należą do nielicznych zachow anych pom ników k rasom ów stw a p alestra n tó w . Inne, n ieliczne zachow ane m ow y sądow e p o tw ie rd z ają nasze opinie o gadatliw ości i dem agogii w X V II i X V III w ieku podczas ich w ystąp ień w try b u n ale. Do końca R zeczypospolitej w ielk im pow odzeniem cieszyły się m ow y sądow e C zarnkow skiego i O dachow skiego, k tó re sta w ian o za w zór k raso m ó w stw a sądowego. W 1788 ro k u u k a z a ł się przekład tych m ów na języ k ła ciński w ra z z tek stem w języku polskim , d edykow anym m łodzieży s tu d e n c k ie j.50 P ow odzeniem w śród adeptów w ym ow y sądow ej cieszyły się rów nież przem ów ienia A n d rz eja Rzeczyckiego pt. A ccustoris in C h risto p h o ru m Z borovicum actiones t r e s 51 oraz m owy J a n a T ańskiego, Wtóry o sk a rż a ł Jerzego L ubom irskiego w 1664 ro k u .52

W d rugiej połow ie X V III w ieku opinia pu b liczn a dom agała się re fo rm y p alestry i re to ry k i sądow ej patronów . P o jaw ili się w ów czas now i członkow ie palestry, r e k ru tu ją c y się z szeregów m łodej generacji, w ykształconej w szkołach okresu stanisław ow skiego. Ci m łodzieniaszkow ie, pisze o ty m P a w e ł Jasien ica, prze m aw ia li inaczej niż ich s ta rs i koledzy, jasno, p rosto, do rzeczy, bez żargonow ej łaciny. Ż aden z nich nie n aślad o w a ł o ra to ró w sejm ow ych, n ie hołdow ał k o n w en c ji w ie rn ie sp o rtre - to w an e j przez Ju liu sz a Słow ackiego:

„T am n a g an k u p an P a se k z pow agą pńpużą I z w ielkim sta ł p ap ie re m — b a: to m ów ca śliczny P rzy g o to w y w ał dla k ró la w iersz m ak aro n icz n y ”.

M łodzieniaszkow ie m ów ili z pam ięci, 'bo w ich szkole nie w olno było odczytyw ać p rz e m ó w ie ń .53

Od p a le stra n tó w dom agano się coraz wyższego k u n sz tu o rato rsk ie g o i p rz y ­ g otow ania zaw odowego. W arto w zw iązku z tym odnotow ać w ty m m iejscu w spółczesne uw agi, ja k ie w tym k ie ru n k u w y su n ął G rzegorz P ira m o w ic z w p o d ­ ręc zn ik u z za k resu te o rii w ym ow y w rozdziale pt.: M ów ca sądow y p opraw m y.54 „T rzeba — p isa ł — by p a tro n p rzygotow any przez są d przychodził. J a s n o rzecz są ­ dow i opow iedział, m ocno dow odził. S p ra w ę należy p rzed staw iać jasn o i p ro s to ”. D a­ lej G. P iram ow icz podnosił:

„Co za żałosna dola ty c h sędziów, któ rzy przez k ilk a godzin g a d a ją c y c h słyszą albo długie pism a czytają, a nie m ogą pow iedzieć, o co rzecz idzie i ja k i je st stan sp raw y , czego chciał p atro n , ta k w szystko w jego m ow ie pom ieszano, w szystko zagm atw ano, nie m asz porządku, nie m asz jasności. J e s t jeszcze w ie lk a w m ówcy sądow ym jako i w każdym innyfti w ad a ta nieskończona: długość w in d u k ta ch , odpow iedziach, re p lik a c h ”.

H ugo K ołłątaj w 1771 ro k u rów nież nie szczędził cierp k ich u w ag pod ad resem kiepskich m ów ców p a le s tr y .55

N iestety, aż do u p a d k u R zeczypospolitej nie n astąp iła ra d y k a ln a p o p ra w a w y­ m ow y sądow ej, k tó ra ogólnie nie odbiegała od w zorów p rze d sta w io n y c h przez G. P iram ow icza. D opiero okres K sięstw a W arszaw skiego (1807—1815) p rz y n ió sł dość znaczną p o p raw ę w tym zakresie.

50 J. K o c z n u r : P r z y c z y n e k d o h is to r ii w y m o w y s ą d o w e j w d a w n e j P o l s c e , „ P a le s tr a ” n r 11/1960, s. 60. 51 D y a r iu s z s e j m o w y z 1585, w y d a n y w 1901 d r u k ie m i n a k ła d e m A k a d e m i i U m ie j ę tn o ś c i w K r a k o w ie . 52 j . K o c z n u r : op. c i t ., s. 65. 53 P . J a s i e n i c a : R z e c z p o s p o lita O b o jg a N a r o d ó w — D z ie j e a g o n ii, W a r sz a w a 1971, s. 257. 54 P i r a m o w i c z : W y m o w a i p o e z ja d la s z k ó l n a r o d o w y c h ., K r a k ó w 1792. 55 H. K o ł ł ą t a j : W y b ó r p ism p o li t y c z n y c h , W r o c ła w , s. 225.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kalkulacja własna konserwacja węzłów cieplnych strona niska i wysoka konserwacja polega na: 1.. przeglądzie węzłów cieplnych przed sezonem

http://rcin.org.pl.. Na- miętności duchowne nie zamieniły nas zupełnie na austryaków. Zwycięztwo pod Morgarten jest owo- cem ohydnej kradzieży i niegodnego napadu. Ci ludzie

darce nieruchomościam i (tekst jednolity Dz. gu na sprzedaż nieruchomości gruntowej niezabudowanej, położonej Turku przy ul. Generała W ładysława Andersa, oznaczonej

— Wstydziłby się Pan, uszanowałby Pan śmierć Prezydenta Rzeczypospolitej, Oburzyło to in ł. K-, bo

Pies bardzo się przestraszył, nie wiedział co się z nim stało.. Król Julian wrócił z polowania i udał się do

czas zakupu (data i godzina uwidoczniona na dowodzie zakupu) nie może być późniejszy niż czas wysłania zgłoszenia do Konkursu. Łączna wartość nagrody tygodniowej

niem praktycznym. Jed n ak obok form teoretycznych istnieją <inne fakty, których nie można zaniedbać. Ledwie filozoficzny Eros rozpiął skrzydła nad Helladą,

wać się do organizm u nie tylko drogą pokarm ow ą, lecz także i oddechową, następnie ulega kum ulacji we w szystkich tkankach (również i w tk an ce kostnej),