• Nie Znaleziono Wyników

"„Sobótka” (1869-1871). „Tygodnik Wielkopolski” (1870-1874). Zarys historyczny oraz bibliografia zawartości", Teresa Tyszkiewicz, Poznań 1961, Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Wydział Filologiczno-Filozoficzny, Prace Komisji Filologicznej, tom 22,

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""„Sobótka” (1869-1871). „Tygodnik Wielkopolski” (1870-1874). Zarys historyczny oraz bibliografia zawartości", Teresa Tyszkiewicz, Poznań 1961, Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Wydział Filologiczno-Filozoficzny, Prace Komisji Filologicznej, tom 22, "

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward Pieścikowski

"„Sobótka” (1869-1871). „Tygodnik

Wielkopolski” (1870-1874). Zarys

historyczny oraz bibliografia

zawartości", Teresa Tyszkiewicz,

Poznań 1961, Poznańskie

Towarzystwo Przyjaciół Nauk... :

recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 55/3, 262-266

(2)

Karola M ontalemberta; ona też dom inuje w obu częściach rozprawy. Om ówione zostały wyczerpująco jego b liskie zw iązki z Polakam i, czynny udział w sprawach polskich, traktowanych w prasie i Izbie Parów, z najw yższą zaś starannością odm alow ano stosunki w zajem ne z M ickiew iczem — od przyjaźni najbardziej oddanej aż po gw ałtow ne zerwanie. Tutaj autorka w nosi zdobyczy n ajw ięcej, n aj­ w ięcej też w nie w łożyła pracy. Po sum iennym w yczerpaniu źródeł drukowanych prow adziła szeroką kw erendę za rękopiśm iennym i. Szukając ich dotarła naw et do zbiorów rodzinnych w La Roche en Brenil, żeby stw ierdzić tam, niestety, z pre­ m edytacją i konsekw entnie dokonaną ich dew astację, m. in. zniszczenie listów M ickiewicza.

Badania nad związkam i M ickiewicza z L am ennais’m i M ontalem bertem , tak doskonale zaprezentowane przez Czapską (nb. kontynuow ane i pogłębione następnie przez Wiktora W eintrauba) staw iają om aw iany tom na poczesnym m iejscu naszej m ickiew iczologii w dziedzinę albo zaniedbyw anej, albo — przy zrozum iałych trud­ nościach — traktowanej po macoszemu.

S tanisła w Pigoń

T e r e s a T y s z k i e w i c z , „SOBÓTKA” (1869—1871). „TYGODNIK WIELKO­ PO LSK I” (1870—1874). ZARYS HISTORYCZNY ORAZ BIBLIOGRAFIA ZAW AR­ TOŚCI. Poznań 1961. Poznańskie Tow arzystw o Przyjaciół Nauk. W ydział Filologiczno- - Filozoficzny, s. 194, 2 nlb. „Prace K om isji F ilologicznej”. Tom 22, zeszyt 1. (Ko­ m itet redakcyjny: Redaktor: R o m a n P o l l a k . Sekretarz: J a r o s ł a w M a ­ c i e j e w s k i . Członkowie: Z y g m u n t S z w e y k o w s k i , B o g d a n Z a ­ k r z e w s k i ) .

Na pracę Teresy Tyszkiew icz należy zwrócić uwagę przynajmniej z dwóch w zględów : podejm uje tem atykę dotąd nie badaną, traktuje bowiem o czasopiśm ien­ n ictw ie literackim zaboru pruskiego w drugiej poł. w. XIX, a w tym zakresie — o periodykach kluczowych, najbardziej reprezentatyw nych („Sobótka” i „Tygodnik W ielkopolski”); jest przy tym pracą wyczerpująco i rzetelnie inform ującą nie tylko o w ybranych pismach, ale i o w arunkującej ich program sytuacji polityczno­ -społecznej i kulturalnej tego regionu. Odznacza się nadto n iew ątpliw ym i zaletam i m etodycznym i, sum iennością i d ociekliw ością badawczą, co w sum ie pozwoliło kom petentnem u w tej dziedzinie recenzentow i sform ułować ocenę bardzo przy­ chylną l.

Praca Teresy Tyszkiew icz składa się ze wstępu, zatytułow anego Zarys h isto ­ r y c z n y , a będącego w łaściw ie sam odzielną rozprawą naukową (prawie jedna trzecia książki!), wyposażoną w literaturę przedm iotu i liczne przypisy, z uwag m etodycz­ nych o układzie bibliografii oraz z bibliografii zawartości „Sobótki” i „Tygodnika” Tom uzupełniają wykazy: skrótów, rozw iązanych pseudonim ów i kryptonim ów (przeszło 50!), haseł rzeczowych.

W artość Zarysu historycznego w idziałbym głów nie w jego charakterze inform a­ cyjnym . Autorka — tak odczytuję jej in tencje — pragnie przede w szystkim in for­ m ować. W stęp przynosi w ięc obfite w iadom ości o stronie techniczno-redakcyjnej obydw u pism, o ich redaktorach i w spółpracow nikach, o zawartości, o przyjęciu

1 Zob. P. G r z e g o r c z y k , Nauka o książce. „Rocznik L iteracki”, 1961 (1962), s. 277—278.

(3)

om awianych periodyków przez inne pism a m iejscow e oraz prasę pozostałych za­ borów, itp. W tym zakresie udało się też autorce — w praw dzie niem ałym nakładem pracy (m. in. poprzez przebadanie akt policji pruskiej i m ateriałów rękopiśm ien­ nych, zw łaszcza korespondencji) — ustalić sporo interesujących i w ażnych faktów , dotąd nie znanych. Faktów dotyczących głów nie redakcyjnej historii „Sobótki” i „Tygodnika”, ale też niejednokrotnie w ykraczających poza ten, bądź co bądź, w ąski zakres. D la przykładu: sprawa w ydalenia z zaboru pruskiego W ładysław a B ełzy i W ładysław a Ordona (Szancera), poczynania słow ian ofilsk ie W ładysław a M aksym iliana Olendzkiego (wespół z Franciszkiem Dobrowolskim) czy zabiegi ludzi spod znaku „Tygodnika” wokół utworzenia w Poznaniu stałej sceny naro­ dowej.

Teresa T yszkiew icz rekonstruuje nadto program opracow ywanych pism ; r e ­ k o n s t r u u j e , bo jednoznacznych w ypow iedzi redakcyjnych w „Sobótce” i „Ty­ godniku” (w początkowym jego okresie) niew iele. U siłuje też program ten w y tłu ­ m aczyć, zinterpretować. W tym celu w iąże go z określoną sytuacją polityczną i społeczną W ielkiego K sięstw a Poznańskiego w latach siedem dziesiątych ubiegłego stulecia, jak rów nież z m iejscową tradycją narodowo-liberalną, organicznikowską i słow ianofilską. Sądy form ułuje przy tym ostrożnie, z umiarem, pam iętając, że porusza się na terenie bez dostatecznego stanu badań; unika śm ielszych uogólnień,

hipotez. .

Ta — zam ierzona chyba — skromność interpretacyjna jest jednak obosieczna. Z jednej strony sprawia, że sform ułowane twierdzenia cechuje poprawność, ale z drugiej — nie stw arza dla podjętego tem atu dostatecznych perspektyw . P ew ne pytania, a jak się okaże — pytania podstawowe, pozostawia bez odpowiedzi. Trzeba to bliżej w yjaśnić.

Piotr C hm ielow ski w 1898 r. pisał o „Tygodniku W ielkopolskim ” jako o „orga­ nie w olnom yślnym ”, „organie postępow ców ”, poprzez który Olendzki „szczepił na gruncie poznańskim płonkę »Przeglądu Tygodniowego«, przerabiając, podając w skróceniu lub w prost przedrukowując artykuły z tego czasopism a”. I dalej: „W szystkie k w estie traktow ane w tedy przez m łodzież w W arszawie, a w ięc em an­ cypacja kobiet, teoria Darwina, pozytywizm , odbijały się na kartach »Tygodnika«” 2. Już dla Chm ielowskiego· był „Tygodnik W ielkopolski” przede w szystkim pism em p ozytywistycznym , choć — przyznać trzeba — autor Z arysu najnow szej litera tu ry polskiej w yolb rzym ił tę zależność od „Przeglądu Tygodniowego”, pom niejszając tym sam ym oryginalność „Tygodnika”, a w n astępstw ie i jego znaczenie. N atom iast T eresa T yszkiew icz nie staw ia tej spraw y jako pierwszoplanow ej, zasadniczej i w ęzłow ej. Mimo w oli ogranicza także zakrój tego periodyku, czyni go, dla odm iany, bardziej lokalnym , żeby nie powiedzieć: partykularnym , aniżeli był w rzeczyw istości. Innym i słow y, Z arys h isto ryczny niewystarczająco, m oim zda­ niem, tłum aczy w yjątkow ość „Tygodnika W ielkopolskiego” i w yprzedzającej go „Sobótki” na tle prasy zaboru pruskiego jako pism reprezentatyw nych, w łaśn ie reprezentatyw nych dla — jeżeli wolno tak określić — pozytywizm u poznańskiego; w n astępstw ie niew ystarczająco również uzasadnia ich ideow o-literacką rangę w czasopiśm iennictw ie polskim drugiej poł. X IX wieku.

Konfrontacja, chociażby tylko w trybie roboczym, „Sobótki” i „Tygodnika” z tzw, młodą prasą w arszaw ską ukazałaby podobieństwa, ale i różnice w cale instruktyw ne. Podobieństw a i różnice nie tylko programu charakteryzowanych

2 P. C h m i e l o w s k i , Zarys n ajnow szej literatury polskiej. (1864— 1897). Wyd. 4. Kraków—Petersburg 1898, s. 115— 117.

(4)

periodyków w zestaw ieniu z założeniam i pozytywizm u w arszawskiego, ale sze­ rzej — odrębność ideologii i praktyki pozytywistycznej na terenie zaboru pru­ skiego. Co prawda, trudno w tej spraw ie w yjść na razie poza sugestie 3.

Suma dążeń nazwanych tradycyjnie organicznikowskim i to żaden w yróżnik dla pozytywizm u w Poznańskiem, gdyż tutaj k ultyw uje się dążenia takie od lat, co podkreśla także autorka recenzowanej pracy. Rzecz jednak w tym, że w latach siedem dziesiątych tę organicznikowską praktykę w spierać zacznie m yśl filozoficzna z zewnątrz, m yśl im portowana; elem entów m odnego podówczas św iatopoglądu przyrodniczego czy w ręcz m aterialistycznego w „Sobótce” i „Tygodniku”, a później i w „Ognisku” (1874—1875), nie da się wytłum aczyć tradycją w ielkopolską. I to byłby już jakiś w yróżnik. Poza tym — organicznikostwo tego regionu nie zakładało rezygnacji z dążeń w olnościow ych, a przynajmniej nie stanow iło odskoczni dla lojalizm u w obec zaborcy. Program narodowy pozytyw istycznego „Tygodnika W iel­ k opolskiego” był w ięc wyrazem ogólniejszej tendencji, a nie tylko dziełem jednego z redaktorów — Edmunda Calliera. Przecież Olendzki — ten „agent” w arszaw skiego pozytyw izm u w stolicy W ielkiego K sięstw a Poznańskiego — obok naw oływ ań do rozsądku i rozwagi, do system atycznej pracy, zam ieszczał w tym czasopiśm ie i w y ­ pow iedzi w rodzaju: „Małoduszne służalstw o [...] potępialiśm y i potępiać będziemy stanowczo i zimno, lecz bez deklamacji, bo ta śm ieszną jest. W szelkie w ierno- poddańcze podróże i czołobitności uważamy za nikczemność bez w zględu na to, czy polem ich popisu jest Petersburg czy W ersal” 4.

„Narodowość i K ościół równo są prześladowane, rów nie w ięc trosk liw ie bro­ nionym i być winny. [...] Pam iętajm y również, iż bądź co bądź położenie Kościoła jest lepsze. Ma on autonomię, ma głow ę widomą w R zym ie i jej zastępcę w Po­ znaniu — ma zatem oficjalnych obrońców i środki pomocy w całym św iecie, K ościół bowiem katolicki nie jest polski, lecz powszechny. Narodowość zaś w nas tylko jednych spoczywa, krom naszej m iłości nie ma ani naczelnika, ani żadnej przyrodzonej podpory w św iecie. Nasza tylko gorliwość, nasza niezłom na stałość bronić jej i podtrzym ywać ją może. Kościół »nie przemogą i bramy piekielne«, nas zm ogły bagnety, a dobić mogą system atycznie przeprowadzane w ynaradaw ia­ jące dekreta w ładzy istniejącej na ziemi. Pośw ięcić narodowość dla kościelnych koncesji byłoby — m ów im y to wręcz — zbrodnią. Strzeżm y się tedy klerykalnych zapaleńców, którzy by ją popełnić byli zdolni — strzeżm y się wszystkich, których ojczyzna nie w Polsce, lecz w R zym ie” 5.

Zatem większego w yczulenia dla pierwszoplanow ej ideologii okresu, dla pozy­ tyw izm u, chociażby kosztem hipotetyczności — oto czego oczekiwałbym po w stępie do bibliografii „Sobótki” i „Tygodnika W ielkopolskiego”. Inne życzenie skierowane pod adresem autorki związane jest z l i t e r a c k i m charakterem tych pism; tutaj chciałoby się otrzymać jakąś, rzecz jasna — bardzo zwięzłą, analizę zamieszczonych w nich utworów, a zwłaszcza — jakąś syntetyzującą ocenę. Bo sprawa jest in tere­ sująca: w „Sobótce” np. W ładysław Sabow ski drukuje pow iastkę Piękne za na­ dobne oraz, w espół z Józefem Narzymskim, Historię o dwóch parach zakochanych i o połowie trzeciej, Kraszewski powieści Pałac i folw ark oraz W m ę tn e j wodzie, Paulina W ilkońska Dziś i P o w ia s tk ę z roku 1795 — a w szystko to są utwory jakby

3 Kilka sugestii na ten temat, jeszcze nieśm iałych, poczyniłem w artykule Z cz asopiśmiennictw a po zy ty w isty c zn e g o w Wielkopolsce (w: Munera litteraria. Księga pam ią tk o w a ku czci profesora Romana Pollaka. Poznań 1962, s. 223—227).

4 [W. M. O l e n d z k i ] , Nasze Ultrasy. „Tygodnik W ielkopolski”, 1873, nr 22. 5 [W. M. O l e n d z k i ] , W ybory. „Tygodnik W ielkopolski”, 1873, nr 31.

(5)

antycypacyjne w stosunku do tendencyjnej twórczości pozytywistycznej w K ró­ lestw ie Polskim . Problem jest w ięc znów ogólniejszy, przekraczający granice jed­ nego zaboru.

Być m oże jednak, że postulaty m oje idą za daleko, adresowane bowiem m ają być do autorki — bądź co bądź — tylko zarysu poprzedzającego bibliografię, a nie do m onografisty tych czasop ism 6.

Przechodząc do bibliograficznej części pracy Teresy Tyszkiew icz m uszę od razu stw ierdzić, że trudno m i się pogodzić z zastosowanym tam sposobem rejestrow ania zawartości „Sobótki” i „Tygodnika” : pod w s p ó l n y m i hasłam i nazw iskow ym i i rzeczowym i! Na tym pom yśle straciła przede w szystkim „Sobótka”, jej rolę sprowadzono bow iem tylko do n iew iele różniącej się od „Tygodnika W ielkopol­ skiego” jego poprzedniczki. Taką zresztą sugestię zawiera Zarys historyczny (s. 54), choć podane w nim fakty zdają się jednoznacznie wskazywać, że roli „Sobótki” — jako organu sam odzielnego i pełnoprawnego — pom niejszać nie można. Bo oto obydwa pism a przez rok wychodzą paralelnie (1871), naw et ze sobą ryw alizują, nie m a tu w ięc prostego następstw a. Co w ięcej, obydwa pism a różnią się w założe­ niach — nie tyle ideowych, co redakcyjnych (autorka przyznaje, że ich połączenie było „aktem tylko form alnym ”, s. 19). „Sobótka” orientow ała się na czytelnika — pow iedzielibyśm y dzisiaj — m asow ego (nawiązuje do leszczyńskiego „Przyjaciela Ludu”), nie obniżając przy tym ambicji literackich (współpracują z nią: K raszewski, Jan Zacharyasiewicz, Józef Narzymski, W ładysław Sabowski, Włodzimierz W olski, Adam Asnyk). W takiej sytuacji jej w ysoki nakład (4000 prenum eratorów !)7 jest faktem bez precedensu, przynajm niej na tym terenie.

To generalne zastrzeżenie odnośnie przyjętego przez Teresę Tyszkiew icz sposobu rejestrow ania zaw artości „Sobótki” i „Tygodnika” nie powinno jednak przesłonić w ielu zalet m etodycznych jej książki. W ym ieńm y najważniejsze: jeden w spólny ciąg alfabetyczny haseł nazw iskow ych i rzeczowych (spis tych ostatnich zam ieszczo­ no na końcu książki), poprzedzony przy każdej literze hasłam i kryptonim owym i, oraz rozsądnie zastosowany, uproszczony układ krzyżowy.

Z obowiązku recenzenckiego w ypada w praw dzie odnotować również kilka, na szczęście drobnych, niekonsekw encji czy przeoczeń. I tak autorka nie zaw sze pamięta o system ie odpowiednich odsyłaczy przy pisarzach publikujących sw e prace nie tylko pod nazwiskam i, ale i pod pseudo- czy kryptonimami. W takich wypadkach zam ieszcza zazwyczaj w ciągu alfabetycznym każdy pseudonim i kryp­ tonim z odsyłaczem do hasła nazw iskowego. Nie czyni tak jednak przy W ładysław ie Chotomskim (pseudonim: Eloe), Franciszku Dobrowolskim (kryptonimy: F.D., Fran­ ciszek D.), M ieczysław ie Leitgeberze, W incentym Sarneckim, Paulinie W ilkońskiej (kryptonim: P. W.). Niejako odmianą przeoczeń powyższego rodzaju są pew ne niekonsekw encje przy pseudo- czy kryptonim ach o rozwiązaniach w ątpliw ych. Na przykład: kryptonim E. K. rozwiązuje autorka w naw iasie i dodaje pytajnik (że chodzi p r a w d o p o d o b n i e o Emila Kierskiego)r po czym odnotowuje odpo­ wiednią pozycję; po raz w tóry — już bez w ątpliw ości — wraca to nazwisko jako hasło przedm iotow e z odpowiednią, lecz inną pozycją; wreszcie niżej, po raz trzeci, znajdujem y zapis następujący: „KIERSKI EMIL — zob. E. K. [?]”. Tak, to w ła ­

e Jak m ylnie suponuje H. S p i g a r s k i (Monografia „Sobótki” i „Tygodnika W ielkopolskiego”. „Ruch L iteracki”, 1963, z. 3, s. 148).

7 Na przykład nakład „Przyjaciela Ludu” w r. 1842 w ynosił 1700 egzem plarzy (zob. W y b ó r t e k s tó w do dziejów ku ltu ry Wielkopolski. Poznań 1962, s. 130).

(6)

ściw a i pełna rejestracja tego typu m ateriału, ale — n iestety — nie w każdym analogicznym w ypadku spotykam y takie rozwiązanie (por. rozw iązanie przy A lek ­ sandrze Callierowej).

W spomniałem o uproszczonym układzie krzyżowym jako o jednej z zalet recenzow anej książki. Rzecz jednak w tym, że ow o uproszczenie idzie nieraz za daleko, niw ecząc autorski zamiar, by „czytelnik w jednym m iejscu książki znalazł w szystk ie potrzebne mu, istniejące w bibliografii inform acje o zagadnieniu u w i­ docznionym w h aśle” (s. 58). No bo — dla przykładu — pod hasłem SZOPEN FRYDERYK czytelnik nie znajduje wiadomości o obszernym artykule pośw ięco­ nym m uzykow i w „Sobótce” z r. 1869; artykuł ten odnotowano bow iem tylko pod h asłem podm iotowym , tj. autorskim (kryptonim: M.A.S.). Podobnie niepełne są hasła: JÔKAI MÓR, KRASZEWSKI JÓZEF IGNACY, SARDOU VICTORIEN, WÓJCICKI WŁADYSŁAW KAZIMIERZ, ZALESKI BOHDAN.

N iepełne jest też zestaw ienie haseł kryptogram owych na początku bibliografii, przy czym piąte z kolei hasło pozbawione jest naw et kryptogramu. To już, jak się dom yślam y, błąd korektorski, a jest ich w książce w ięcej, i to niejednokrotnie dość przykrych. Na przykład powieść K raszew skiego Pałac i fo lw a rk ukazała się w num erach 1—26 „Sobótki” z r. 1871, a nie tylko w num erze 26, jak podaje

bibliografia! .

I jeszcze parę spostrzeżeń, będących już nie tyle pretensjam i, co raczej p ostu la­ tam i czy pom ysłam i. Warto chyba było wprowadzić hasło IKONOGRAFIA — „Sobótka” przecież jest pism em ilustrowanym ; warto też było hasło MUZYKA w zbogacić o zestaw nut z „Tygodnika” lub wprow adzić dla nich hasło oddzielne. Zresztą chciałoby się uzupełnić książkę w iększą ilością haseł dodatkowych. Z not, w jakie autorka wyposaża niektóre pozycje, z not nader cennych, w ynika, że przy­ najm niej dla takich autorów można było utworzyć sam odzielne hasła: Calderon de la Barca, Petofi, Rousseau.

Na zakończenie nie można jednak nie dodać, że odnotowane tu n iek onsekw en ­ cje i przeoczenia, powtórzmy — drobne, nie pomniejszają już sform ułowanych ocen przychylnych, nie odbierają w artości tej pożytecznej książce. .

Edw ard P ieścikow ski J ó z e f Z b i g n i e w B i a ł e k , LUDWIK FRYDE JAKO KRYTYK LITE­ RACKI. Warszawa—Kraków 1962. Państw ow e W ydawnictwo Naukowe, s. 190, 2 nlb. P olsk a Akadem ia Nauk, Oddział w Krakowie. „Prace K om isji H istorycznoliterac­ k ie j”. Num er 2.

N azw isko Ludwika Frydego, tak często pojaw iające się w prasie literackiej lat trzydziestych, a tak zupełnie zapomniane po w ojnie, w ubiegłym roku przy­ pom niano czytelnikom niem al równocześnie w książce Józefa Zbigniew a Białka L u d w ik Fryde jako k r y t y k literacki (będącej próbą zarysu m onograficznego) i w „Przeglądzie H um anistycznym ”, gdzie Eugeniusz Czaplejewicz opublikował d w ie nie drukowane dotychczas prace Frydego, ocalałe z czasów w o je n n y ch 1. W ybór krytyk Frydego jest dopiero w przygotowaniu. Eseje, artykuły i recenzje, które w yrobiły mu poczesne m iejsce w krytyce D w udziestolecia, rozproszone po

1 E. C z a p l e j e w i c z , Ze spuścizny k r y ty c z n e j L u d w ik a Frydego [Z. S ta now isko k r y ty c z n e Mickiewicza w rozw oju poezji polskiej. II. Teoria ję zyk a poetyckiego w e „W stępie do p o e t y k i” Żirmunskiego i je j k r y t y k a ]. „Przegląd H um anistyczny”, 1962, nr 2, s. 31—64.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zapis notatki.. Wypisujemy na tablicy wszystkie tytuły utworów literackich, w których pojawia się motyw podróży. Zastanawiamy się, w których spośród tych książek podróż

rzeczypospołitej polskiej pod zaborem ro sy jskim b ędący ch oraz ic h zgody na stw orzenie zbrojnej siły n aro ­

W femini- styczpych badaniach kryje się pewność, że za nazwiskami sławnych,uczonych istnieją niewidocane kobiety, a w rezul- tacie,cywilizacyjny rozwój jest też ich

Celem wystawy było stworzenie uczestnikom możliwości zapoznania się z aktualną ofertą liczących się dziesięciu wydawnictw, wydających książki z zakresu socjo- logii oraz

Tak więc dopiero Towarzystwo Przyjaciół Nauk stało się pierwszą instytucją organizującą naukę polską na terenie Poznania i Wielkiego Księstwa Poznańskiego.. Praca

gogicznych Staszica; por. 100-lecie śmierci Stanisława Staszica. [Portret Staszica według Lampiego, Grób Staszica, Pałac Staszica]. Kurjer warszawski, 1926, niedzielny

Aktorzy w teatrze Lesz- czyńskiego językiem gestów i skojarzeń, magią ciała "opowia- dają o ludzkiej potrzebie jasności i ciepła, spontaniczności i szcze- rości - o

Biorąc pod uwagę sposób pobierania próbek (miejsce pobierania próbek na przekroju poprzecznym), otrzymuje się próby o bardzo zróżnicowanej strukturze