• Nie Znaleziono Wyników

Adolf Stender-Petersen (21 lipca 1893 - 16 kwietnia 1963) [nekrolog]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Adolf Stender-Petersen (21 lipca 1893 - 16 kwietnia 1963) [nekrolog]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Julian Krzyżanowski

Adolf Stender-Petersen (21 lipca 1893

- 16 kwietnia 1963) [nekrolog]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 54/4, 565-569

(2)

(21 L IP C A 1893 — 16 K W IE T N IA 1963)

16 k w ie tn ia 1963 zgasł w A rh u s w ielk i p rzy ja cie l Polski i tw órczy m iłośnik jej lite ra tu ry , z n ak o m ity sla w ista d u ń sk i, A dolf S te n d e r-P e - terse n . W y b itn y uczony urodził się w 1893 r. w Rosji, gdzie o trz y m ał w yk ształcen ie śre d n ie i gdzie na U n iw ersy tecie P e te rs b u rs k im stu d io ­ w ał slaw isty k ę. U m ożliw iło m u to w ejście n a drogą n aukow ą, k tó rą rozpoczął od le k to ra tu języ k a ro syjskiego i polskiego n a u n iw e rsy te cie w G o teb o rg u w Szw ecji. S ta m tą d p rzeszedł n a k a te d rę L te ra tu r sło­ w iańskich w estoń sk im D orpacie, skąd pow ołano go n a an alogiczną k a te d rę w A rh u s, gdzie p racow ał przez la t trzydzieści, tj. aż do p rze d ­ wczesnego zgonu. N a la ta d u ń sk ie p rzy p a d ła jego roczna w ycieczka do Nowego J o rk u , gdzie n a u n iw ersy tecie C olum b ia w y k ład ał h isto rię lite ­ r a tu r y ro sy jsk ie j i gdzie sporządził w sp an iałą i je d y n ą w sw oim ro d za ju c h re sto m a tię zab y tk ó w litera c k ic h sta ro ru sk ic h . P ro je k to m z a trzy m a n ia go n a te j placów ce zagrodziły drogę w zględy n a tu r y p olity czn ej. W cza­ sach p anu jąceg o m ac c a rth y z m u k a te d ry nie m ożna było przy znać uczo­ nem u , k tó ry b ył prezesem T o w arzy stw a P rz y ja ź n i D uńsko-R adzieckiej. J a k zaś tego ro d za ju k ry te ria są k ru ch e, dow odzi okoliczność, iż w n ie ­ w iele la t później w N R F u kazał się p rz e k ła d n ap isan ej po d u ń sk u

Historii litera tu ry r o s y js k ie j in k ry m in o w an eg o S te n d e r-P e te rs e n a .

T rzyto m o w e to dzieło (Den russiske L itte r a tu r s Historie, 1952; w p rze ­ kładzie: Geschichte der russischen L itera tu r, 1957) k o ro n u jąc p o d sta­ wow ą dziedzinę p rac y n au k o w ej S te n d e r-P e te rs e n a stanow iło rów n o­ cześnie pew n ą niespodziankę, jego a u to r bow iem znan y by ł jako św ietn y badacz lite r a tu r y s ta rc ru sk ie j, i to w zak resie bardzo sp ecjalny m . T e­ m ate m jego sw oistych i o d ręb n y ch z a in tereso w ań , k tó ry m dochow ał w ierności przez lat w iele, b y ły litera c k ie sto su n k i n o rm a ń sk o -ru sk ie i ich odbicie w lite ra tu rz e . S p raw o m ty m pośw ięcił w span iałe stu d iu m porów naw cze o k aw ałach w o jen n y ch , „ s tra te g e m a ta c h ”, opow iadanych w średniow iecznych k ro n ik a c h ru sk ich , a zn a n y ch doskonale z lite r a tu r y ludów sk an d y n aw sk ich (Die Varangersage ais Quelle der altrussischen

(3)

566 J U L I A N K R Z Y Ż A N O W S K I

now iska p rzy jm o w an ej pow szechnie „teo rii n a ja z d u ” , od rzu can ej dzisiaj przez h istorio g rafię rad ziecką. Z a k ład ając jed n a k błędność ow ej teo rii, niepodobna p rzejść w m ilczen iu n a d w yw odam i S te n d era , u s t a j ą c y m i fak ty , k tó re zostaną fak ta m i, n a w e t gdy zm ianie u legnie w y ja śn ie n ie ich zw iązków .

P ra c a ta, podobnie ja k now o jo rsk a c h resto m atia (A n th o lo g y o f Old

Russian L ite ra tu rę ) to ty lk o w stęp do w spaniałego podręcznika, w k tó ­

r y m a u to r p o tra fił h a rm o n ijn ie zespolić dw a stanow iska, pozornie nie do uzgodnienia, tra d y c y jn e ro sy jsk ie sp o jrzenie n a zjaw isk a te j w ie l­ kiej lite r a tu r y i n iero sy jsk ie, porów naw cze, zn am ien n e dla uczonych zachodnioeuropejskich.

D ziedzina d ru g a p rac y S te n d e r-P e te rs e n a to p olonistyka, u p ra w ia n a przezeń zarów no doryw czo, ja k sta le i k o nsekw en tnie. Z rzeczy p ie rw ­ szych w spom nieć w a rto szkice o M łodej Polsce (1921), o Ż erom skim (il923) i W yspiańskim (1931), p rz y czym środkow y zw iązany b y ł ze s p ra w ą n ag ro d y Nobla, za k tó rą d la Żerom skiego a u to r b y łby ch ętn ie głosow ał ze w zględu n a W ia tr od morza. K o n sek w entn ie zaś praco w ał on w dziedzinie bardzo sp ecjaln ej, in tereso w ała go bow iem m ało znana d ra m a tu rg ia staro p o lsk a czy n a w e t odcinek jej jeszcze węższy, bo d ra ­ m a t jezuicki. W jak ich ś bliżej m i n ie znanych okolicznościach, m oże za w skazów ką B ruckn era, pod k tó reg o k ieru n k iem pracow ał w B erlinie, S te n d e r-P e te rs e n w szedł w sto su n k i z św ietn y m znaw cą te a tr u sta ro ­ polskiego, S tan isław em W indakiew iczem w K rakow ie, i na linii zain ­ tereso w ań nauko w ych ty m te a tre m u trz y m a ł się przez całe swe życie. Z badanie k o respondencji p ro fe so ra i stu d e n ta pozwoli m oże kied y ś stw ierdzić słuszność w ysun ięteg o t u przypuszczenia, k tó re brzm i, iż zapew ne pod w p ły w em W indakiew icza S te n d e r-P e te rs e n zabrał się do dziejów staropolskiego d ra m a tu szkolnego, jezuickiego, po czynając od końcowego zjaw iska tego stad iu m , od dzieł Bohom olca, jako m a te ria łu najdostępniejszego. W ro k u 1923 u k azała się w H eid elb erg u p rac a dok­ to rsk a m łodego S k a n d y n a w a Die S c h u ik o m o d ie n des Paters Franciszek

Bohcmolec, p rzy czym osobliw ym zbiegiem okoliczności do z ain tereso ­

w ań ty ch S te n d e r-P e te rs e n m iał w rócić po lata ch niem al czterd ziestu, gd y w „ P a m ię tn ik u T e a tra ln y m ” (1961, z. 3) ogłosił sw ą recen zją K o ­

m e d y j Bohom olca, w y d an y ch p rzez J a n a K o tta, recenzję, k tó ra stała

się w łaściw ie osobnym stu d iu m o nie b ad an y m u nas o sta tn im p ro d u ­ cencie re p e rtu a ru szkolnojezuickiego. Solidna i rz e te ln a praca slaw isty skandynaw skiego b y ła i je s t je d y n ą m onografią jow ialnego jezu ity, k tó ry w zupełności zasłu g u je na osobną książkę. Jeśli, jak przypuszczam , W indakiew icz p od su nął S te n d ero w i pom ysł te j pracy, to zrobił to nie bez kozery. Sam od d a w n a b ardzo in tereso w ał się niezw ykłym z a b y t­ kiem , poznańskim ręk o p isem te a tra ln y m , k tó ry w czasie „p o to p u ” po­ w ędrow ał do Szw ecji i zachow ał się w bibliotece u niw ersy teck iej w U

(4)

pp-sali. Za słusznością tego przy p u szczen ia p rze m aw ia fak t, iż w ro z p ra ­ w ach U n iw e rs y te tu D orpackiego pojaw iło się w 1931 r. duże stu d iu m

Tragoediae sacrae. M aterialien u n d Beiträge z u r Geschichte der po l­ n isch-lateinischen J e s u ite n d r a m a tik der F rühzeit. N iestety , egzem plarz

z d e d y k a cją d la W indakiew icza, k tó re m u „z w y razem najgłębszego

sz ac u n k u p rzesy ła tę p racę a u to r” , niew iele m ów i o roli, k tó rą tea tro lo g k rak o w sk i o d eg rał w p o w sta n iu te j p racy , jak k o lw iek pow ołaniem się na niego o n a się kończy. S te n d e P e te rs e n poddał rękopis u psalski b a

r-A d o l f S t e n d e r - P e t e r s e n

dzo s ta ra n n e j analizie k o m p ara ty sty cz n e j, o m aw iając zaw arte w nim u tw o ry n a rozległym tle porów naw czym , by w ydobyć w te n sposób ich p ierw ia stk i podstaw ow e. D zięki te m u w d ziejach te a tr u jezuickiego w y stą p iła osobliwość ta k n iezw ykła, jak A n t i t h e m i u s , ok reślo n y przez badacza tra fn ie jako w y ra z „oczyw istej, o tw a rte j polem iki spo łeczn ej” w obronie bezbronnej ludności chłopskiej, a za te m sk ierow an ej p o śre­ dnio przeciw „złotej w olności” (s. 194). W sum ie ro zp raw a Tragoediae

sacrae b y ła po Dramacie l u d o w y m W indakiew icza pierw szym i jed y n y m

doniosłym w k ład em do naszej znajom ości te a t r u staropolskiego i — ze w zględu n a sw e h o ry zo n ty i m eto d ę — b ardziej p rec y z y jn y m od dzieła krakow skiego m istrza, k tó ry nie m iał rów nie bogatego w a rs z ta tu kom - p araty sty czn eg o .

(5)

568 J U L I A N K R Z Y Ż A N O W S K I

Sam zaś slaw ista duński po la ta c h w rócił do sw y ch d aw n y ch za­ interesow ań, ogłosił m ianow icie w la ta c h 1961— 1962 dw ie znak om ite rozpraw y o d ra m a tu rg a c h epoki sask iej, R adziw iłiow ej i W acław ie Rzew uskim . I tu ta j dorobek księżn y n a N ieśw ieżu i h e tm a n a z O leska po trak to w ał w ich zw iązku z ty m , co działo się w E uropie, p rzy czym uw agę skupił w praw d zie n a sto su n k u p a ry p isarzy do M oliera, u ję ty m precy zyjniej od w yw odów sw ych poprzedników , rów nocześnie jed n ak nie zapom niał o dziedzinie, n a k tó rą p o przednicy ci nie zw racali uw agi, na owoczesny r e p e r tu a r pow szedni, zarów no fran cu sk i, ja k w łoski. W y­ razem uznania dla tego dorobk u S te n d e ra było pow ołanie go w 1962 r. na członka PA N .

S tu d ia w ym ienione w iązały się z o sta tn ią w ielk ą p ra c ą S te n d e r-P e - tersena, n ie ste ty nie ukończoną. Z m a rły niedaw no w ielk i slaw ista n ie ­ m iecki M ax V asm er p o d ejm u jąc encyk lop ed y czn e w y daw nictw o po­ święcone lite ra tu ro m słow iańskim n ap isan ie p o d ręcznik a histo rii lite ra ­ tu ry polskiej pow ierzył koledze d u ń sk iem u .

Podjąw szy się tego zad an ia S te n d e r-P e te rs e n spędził w 1961 r. dw a pracow ite m iesiące w W arszaw ie, do k tó re j w y b ie ra ł się ponow nie (w ro k u bieżącym . N iestety, n ie było m u sądzone ani z a m ia ru tego w p ro ­ wadzić w. życie, ani. dokonać dzieła, o k tó ry m pisał, iż n a lite ra tu rę naszą zam ierza spojrzeć ze stan o w isk a nowego i w łasnego. Szkoda to nieodżałow ana, jak k o lw iek bow iem w obręb ie o sta tn ic h la t dziesięciu sypnęły się p ró b y — angielska, czeska, fra n c u sk a, ro sy js k a i w ęg ier­ ska — dowodzące, iż ‘now oczesny z a ry s dziejów n aszej lite r a tu r y je s t potrzebą a k tu a ln ą i palącą, żad n ej z nich niep od ob na uznać już nie tylko za wzorow ą, ale po p ro stu za jako tako zado w alającą. W tej sy­ tuacji uczony k lasy slaw isty duńskiego m iał w szelkie szanse, b y tak potrzebne zadanie w ykonać.

Ale w łaśnie dlatego jego polscy p rzy jaciele, a m iał ich w ielu, ty m boleśniej odczuli jego odejście n a zaw sze. Zgon A dolfa S te n d e r-P e te r- sena stał się dla nas s tra tą n iep o w eto w an ą w isto tn y m , a nie zdaw ko­ w ym znaczeniu ty ch sm u tn y c h w yrazów .

*

Na zakończenie niech w olno m i będzie dorzucić jeszcze słów p a rę ze w spom nień osobistych, by pokazać n ie uczonego, lecz człow ieka. Jesien ią 1961 spotkaliśm y się w Jugosław ii, w zw iązku z p rzy go tow an iam i do kongresu slaw istycznego. Część o b ra d tocżyła się w O chrydzie, do k tó rej w yruszyliśm y ze S kopje autobusem . I gdzieś n a p o łu d n ie od P rile p u , na którym ś „ p o lju ”, o grom nym płask ow y żu , auto b u s p rz y sta n ą ł w śród winnic, w k tó ry c h w łaśnie zbierano grona. W y jrzałem przez okno i zo­ baczyłem S ten d era, k tó ry jech ał p rze d nam i a u te m osobow ym i stał

(6)

teraz otoczony g ro nem m łodych kobiet, o fia ro w u jąc y c h m u całe, og rom ­ ne, fioletow e kiście. R ozradow any niesp o d ziank ą, w y g ląd ał — m im o szpakow atej c z u p ry n y — ja k m łodzieniec, k tó reg o sp otk ała w ielk a p rz y ­ goda, o tw orzy ła się bow iem p rzed nim , człow iekiem północy, k rain a w innic. A w jak iś ty d zie ń później sied zieliśm y w zacisznej re s ta u ra c ji belgradzkiej, uroczej „S zu m ad ii”, d e le k tu ją c się p strąg am i i w inem . On o d laty w ał n a z a ju trz ran o do P a ry ża , ja m u sia łe m dni p a rę poczekać na sam olot do W arszaw y. W P a ry ż u m iał sp o tkać się z żoną i synem . M ówił o ty m rozprom ieniony, po czym sięg n ął do teczki i podał m i niedużą książeczkę. D ostał ją ty lk o co. B ył to świeżo w y d a n y tom ik jego uroczej żony, u d ram a ty z o w a n a b a jk a o k ró lew n ie Śnieżce. Roze­ śm iałem się głośno: — „W inszuję, pan ie A dolfie! Widzę, że znakom icie dobraliście się państw o; P a n pisał n iedaw no o kró lew n ie Śnieżce w o p ra ­ cow aniu R adziw iłłow ej, a p an i E bba poszła w ślad y k siężny U rsz u li” . — „A ta k ” — u śm iech n ął się rad o śn ie i w y p iliśm y po k ieliszk u dosko­ nałego w in a za pom yślność a u to rk i. R ozstając się n a noc, nie p rzew i­ dyw aliśm y, że było to nasze sp o tk an ie o sta tn ie . D la m n ie było to jedno z ty c h spotkań, k tó ry c h się nie zapom ina — i to je st w szystko *.

28 m a ja 1963 Julian K r z y ż a n o w s k i

* Z e sta w ie n ie prac po r. 1953: A. S t e n d e r - P e t e r s e n , A B ib l io g ra p h y . P u b lish e d as a su p p lem en t to V a ra n g ic a in h o n o u r o f th e a u th o r ’s 60 b irth d a y 21. J u ly 1953. A arh u s 1953.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Koło PTTK przy Radzie Adwokackiej w Rzeszowie przy współdziałaniu Od­ działu PZU w Rzeszowie.. II

orzekanie oo do kosztów (w tym także w wypadkach określonych przez usta­ wę i co do opłaty na rzecz zespołu adwokackiego) jest obowiązkiem sądu, podlegającym

Wystar­ czające jest ustalenie tej okoliczności w trybie przewidzianym w art.. przez sąd

[r]

[r]

Przez udostępnienie treści uchwały Prezydium NRA na łamach „Palestry”, stwarzamy dla każdego adwokata możliwość dokonania prze­ zeń osobistych przemyśleń

(głównie w początkowym okresie jego obowiązywania) — zarówno przez doktrynę jak i judykaturę — pojęcia „gwałtu na osobie” w takiej postaci i takim

Z takim stanem rzeczy nie godzi się właściciel nieruchomości obciążonej, który uważa, że nie może być całkowicie pozbawiony możności uprawiania własnego