• Nie Znaleziono Wyników

O inspiracji semantycznej utworów literackich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O inspiracji semantycznej utworów literackich"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Henryk Markiewicz

O inspiracji semantycznej utworów

literackich

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 74/2, 115-131

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X X I V , 1983, z. 2 P L I S S N 0031-0514

H EN R Y K M ARKIEW ICZ

O INTERPRETACJI SEM ANTYCZNEJ UTWORÓW LITERACKICH „Interpretacja” oznaczała pierw otnie, w łacinie antycznej, w y k ła d n ię tek stów p raw n ych („scientia in te rp re ta n d i” w D igestach I, 2, 2, 6 ) 1; później — w raz z rozszerzeniem się praktyki — znaczenie term inu objęło także podobne postęp ow an ie i jego rezu ltaty (a w ięc i czynności, i ich tek stow e w y tw o ry ) w odniesieniu do B iblii i d zieł literackich. „[...] zgodne z regułam i rozum ienie u trw alon ych u zew n ętrzn ień życia n a zy ­ w a m y w yk ład n ią, czyli in terp retacją” — defin iow ał W ilhelm D ilt h e y 2. T eorię lub u m iejętn ość in terp retacji nazyw ano n iek ied y w czasach od­ rodzenia „ars i n te r p r e ta n d i”, zw y cięży ł jednak jej z greckiego w z ię ty odpow iednik, „h erm en eu tyk a” 3.

W dziedzinie ergografiki literackiej także p anow ały dłu go ok reśle­ n ia inne: eksplikacja tekstu, analiza literacka (jej sp olszczenie to „roz­ biór litera ck i”). „Interpretacja” rozpow szechniła się dopiero w raz z roz­ w ojem n ow oczesn ych kierunków ergocentrycznych, przede w szy stk im na n iem ieck im obszarze język ow ym (program owe znaczenie m iał tu esej Em ila Staigera (Die K u n s t der Interpretation , 1951), później także w kra­ jach język a an gielsk iego (np. zbiór In te rpretation s pod redakcją Johna

1 Zob. P a u l y ’s R e a l - E n z y k l o p ä d i e d e r cla ssischen A l t e r t u m w i s s e n s c h a f t T. 9. S tu ttg a rt 1916, s. v. „I n t e r p r e t a t i o ”.

2 W. D i l t h e y , P o w s t a n i e h e r m e n e u ty k i . [1900]. W: P is m a e s t e ty c z n e . P rze­ ło ż y ła K . K r z e m i e n i o w a . O pracow ał, w stęp em i kom en tarzem op atrzył Z. К u - d e r o w i с z. W arszaw a 1982, s. 293.

3 D zieje h erm en eu ty k i zo sta ły p rzed staw ion e m. in. w n a stęp u ją cy ch pracach: R. E. P a l m e r , H er m e n e u tic s. I n t e r p r e t a ti o n T h e o r y in S c h le ie rm a c h e r, D i lt h e y ,

H e i d e g g e r a n d G a d a m e r. E van ston 1969. — P. S z ο n d i, E in führung in d ie l i te ­ ra r isch e H e r m e n e u t ik . F ran k fu rt a/M ain 1975. — U. J a p p , H e r m e n e u t ik . M ün­

ch en 1975. — T. T o d o r o v , S y m b o l i s m e e t in t e rp ré ta tio n . P a ris 1978. — D. H o y ,

T h e C ritical Circle. L i t e r a t u r e and H i s t o r y in C o n t e m p o r a r y H er m en eu tics. B er­

k e le y 1978. — E. L e i b f r i e d , L ite ra risc h e H e r m e n e u t ik . T übingen 1980. — J. B l e i c h e r , C o n t e m p o r a r y H er m en eu tics. L ondon 1980. N ajbardziej w y czerp u ­ ją ce u jęcie sy stem a ty czn e h erm en eu ty k i ogólnej dał E. В e 1 1 i: A ll g e m e i n e A u s ­

le gu n gsle h re als M e t h o d ik d e r G eistesw iss en sch a ften . [1955]. T übingen 1967 (prze­

(3)

W aina, 1955), choć tu term in y inne, jak np. „explication ”, „close rea d in g ”, p ozostały w p ow szech n ym użyciu . W litera tu ro zn aw stw ie radzieckim także do n ied aw n a jeszcze panow ała w y łą czn ie „analiza”, dopiero k siąż­ ka Jurija B oriew a z r. 1981 nosi ty tu ł Is k u sstw o in tie r p rie ta c y i i ocenki. W P o lsce term in em „interp retacja” p o słu ży ł się w r. 1923 E ugeniusz K ucharski, p rzeciw staw iając k rytyce im p resjon istyczn ej u zasadniony naukow o opis dzieła. W p ow szechn ym u życiu pozostały jednak w okresie m ięd zyw o jen n ym „rozbiór” i „analiza”. O „interp retacji” m ów iono n a j­ częściej ty lk o w ted y, gd y chodziło o sposób pojm ow ania sen sów id eo­ w y c h w trudnym , w ielozn aczn ym utw orze. Jako n azw a szczególn ego typ u w y p ow ied zi o dziele literack im p oja w iły się „interp retacje” dopiero pod w p ły w em n iem ieck im w latach sześćd ziesiątych : figu ru ją w p od ty ­ tu le zbioru L ir y k a polska w opracow aniu Jana Prokopa i Janusza S ła ­ w iń sk iego z r. 1966; w cześn iej jeszcze, w r. 1963, Prokop ogłosił szkic

0 in te rp re ta cja ch literackich.

Znaczenie term inu jest jednak ch w iejne. W rozum ieniu jednych ob ej­ m u je in terp retacja całość rezu ltatów poznaw czego kontaktu z dziełem literackim , w raz z opisem (analizą) i w artościow aniem . Inni, przyjm ując to założenie, dodają, że w obrębie interp retacji opis jest selek ty w n y 1 sfu n k cjon alizow an y tak, by określić zasady struk tu raln e (zazw yczaj — jedność sty lo w ą) utw oru, a tym sam ym dokonać jego oceny. Z nany słow n ik term in ów literack ich G erona von W ilperta definiow ał:

In terp retacja — ogóln ie: rozjaśn iająca w y k ła d n ia i w y tłu m a czen ie u tw o ­ ró w z pun k tu w id zen ia języ k o w eg o , treścio w eg o i form aln ego (kom pozycja, sty l, m etryka); w szczególn ości — m etod a w sp ó łczesn eg o litera tu r o zn a w stw a , która poprzez m o żliw ie w n ik liw e i g łęb o k ie u jęcie im m a n en tn e tek stu lite ­ rack iego w jego całości, jak o n iep od zieln ej jed n o ści treści i form y — p ro­ w a d zi do p ogłęb ion ego zrozu m ien ia i p ełn eg o w czu cia się w sw o iste, tw órcze siły języ k o w eg o dzieła sztu k i, stara się p oezję poznać jako p o e z j ę 4.

In terpretacja taka, u siłu jąc — w ed łu g sk rzy d latego słow a S ta ig e- ra — „uchw ycić to, co n as zach w yca”, w y k o rzy stu je rezu ltaty w ied zy filologiczn ej i historycznoliterack iej, opiera się jednak przede w szy stk im na in tu icy jn y m odczuciu całościow ym utw oru, które stan o w i i punkt w yjścia pracy badaw czej, i instancję kontrolną jej w yn ik ów .

A n alizę strukturalną od interp retacji rozum ianej jako rozjaśnienie duchow ej treści u tw oru oddzielił zdecydow anie C lem ens H eselhaus, w skazując, że pierw szą n a le ż y stosow ać w ob ec każdego utw oru, podczas gd y druga „tylko tam je st sen sow n a, gdzie rzeczy w iście coś w ym aga w y ja śn ien ia ” 5. Jeszcze inaczej zacieśn ił pole interp retacji Janusz S ła ­ w iń ski, p rzeciw staw iając ją zd ecydow anie op isow i czy analizie:

4 G. v o n W i l p e r t , S a c h w ö r t e r b u c h d e r L it era tu r . [1955]. S tu ttg a rt 1969.

s. 369.

5 C. H e s e l h a u s , A u s le g u n g e n d E rken n tn is. W zbiorze: G e s t a l t p r o b l e m e

(4)

O IN T E R P R E T A C J I S E M A N T Y C Z N E J 1 1 7

jeśli opis ob ejm u je to, co w utw orze zak tu alizow an e, zn ajd u jące się na po­ w ierzch n i i standardow e, to interp retacja jest próbą dotarcia do ja k iejś po­ ten cjaln ej sfery utw oru, na którą składają się regu ły, ok reślające jego, i tylk o jego ca łościow y charakter. [...] Interpretacja — m ów iąc najkrócej — to h i p o ­ t e z a u k r y t e j c a ł o ś c i u t w o r u ® .

B liższą pierw otnem u sen sow i w yrazu koncepcję reprezentują teore­ ty c y am erykańscy, n aw iązu jący bądź to do filozofii an alityczn ej, bądź do fenom enologii: „interpretacja” oznacza w ich pracach eksplikację, rozjaśn ienie sem antyczn ej zaw artości utw oru na w szy stk ich jej płasz­ czyznach — od znaczenia poszczególnego w yrazu do sensu globalnego.

K ażde zdanie lu b zbiór zdań u żyte do p ow iad om ien ia o znaczeniu w y ­ k rytym w tek ście litera ck im b ęd ę nazyw ał „interpretacją litera ck ą ” lub (dla zw ięzło ści w tym k on tek ście) „interpretacją”.

— pisze M onroe С. B eard sley 7. Przypom ina on zarazem swą daw niejszą p ropozycję term inologiczną, by w tak rozum ianej interp retacji sensu

largo w yodrębnić eksplikację (rozjaśniającą znaczenia uboczne czy

u k ryte słów , w yrażeń i zdań), elucydację (ośw ietlającą im p lik ow an e w łaściw ości św iata przedstaw ionego, np. dom yślne m otyw acje i cechy postaci) oraz interp retację sensu stricto, określającą tem a ty i te z y u tw o­ ru literackiego.

R ów nież Gerhard Pasternack w książce In te rp reta tio n d efin iu je ten term in jako „sem antyczną ek sp lik ację”, proponując udoskonalenie do­ tychczasow ego in stru m en ta riu m w kierunku jasności i spraw dzalności za pomocą sem an tyk i strukturalnej 8. S em an tyczn y charakter ma także interpretacja w koncepcji Paula Ricoeura: jest ona „pracą m yśli, która polega na odszyfrow aniu sensu ukrytego w sensie w idocznym , na roz­ w in ięciu poziom ów znaczeniow ych, zaw artych w znaczeniu dosłow ­ n y m ” 9; rezu ltaty jej stanow ią płaszczyznę sem antyczn ą h erm en eu tyk i, na której dopiero m oże być nadbudowana h erm en eu tyk a filozoficzn a — rozum ienie siebie i rozum ienie bycia.

W yodrębnione dotąd typ y interpretacji, które nazw ać b y można: całościow ym , idiograficznym i sem antycznym , m ają charakter im m a- łien tn y , tzn. skierow ane są na sam utw ór literacki. A le term in „inter­ p retacja” stosow an y b yw a także w obec postępow ania badaw czego, któ­ rego celem jest p ow iązanie u tw oru z różnym i kontekstam i zew n ętrzn y ­

gran ic m ięd zy opisem a in terp retacją zw raca u w a g ę W. P a n a s : Z za g a d n ie ń

in t e r p r e t a c j i s tr u k tu r a ln o - s e m i o ty c z n e j . W zbiorze: Zag a d n ien ia li te r a t u r o z n a w c z e j in t e r p r e t a c ji . W rocław 1979, s. 10 n.

® J. S ł a w i ń s k i , O p r o b l e m a c h sz tu ki in te rp re ta c ji. [1966]. W: Dzieło —

j ę z y k — tr a d y c ja . W arszaw a 1974, s. 164— 165.

7 M. C. B e a r d s l e y , T h e P o s s i b il it y of C ritic ism . D etroit 1970, s. 38. 8 G. P a s t e r n a c k , I n t e r p r e t a ti o n . Stu ttgart 1979, s. 18.

9 P. R i с o e u r, E g z y s t e n c ja i h e r m e n e u ty k a . R o z p r a w y o m e to d zie . W ybór, op ra co w a n ie i p o sło w ie S. C i c h o w i c z a . W arszaw a 1975, s. 137 (tłum . K. T a r ­ n o w s k i ) .

(5)

m i. W tak rozszerzonym znaczeniu interpretacja m oże m ieć zadania historycznoliterackie: u sytu o w ać badany u tw ór w obrębie tw órczości p i­ sarza, prądu, gatunku, św iatop oglądu lub egzem p lifik ow ać na n im cech y tych układów; m oże m ieć na celu odsłonięcie cech osobow ości tw órczej autora lub w yja śn iać g en etyczn ie u tw ór literack i (interpretacja ek sp la- n acyjn a) przez h ip otezy w iążące go z osobow ością i biografią autora, z sytu acją p olityczn o-sp ołeczną, w której u tw ór p ow stał (tu należą np. in terp retacje so cjogen ety czn e czy psych oanalityczne) lub z jego a n te­ cedencjam i literack im i (badania g en ez y literackiej).

P rzed m iotem d alszych rozw ażań będzie tu tylko in terp retacja se ­ m an tyczn a, lecz n iek tóre z n ich stosu ją się także do in n y ch rodzajów interp retacji, choćby dlatego, że interp retacja sem an tyczn a jest n iezb ęd ­ n ym fu n d am en tem p ozostałych odm ian poznaw ania dzieła literackiego. W szerokim znaczeniu in terp retacja sem an tyczn a to rezu lta ty rozu­ m ien ia całej zaw artości dzieła literack iego, na w szy stk ich jej pozio- jnach, a więc:

1) rozjaśn ienie znaczeń d osłow nych poszczególnych w yrazów , grup frazeologiczn ych i zdań 10;

2) rozpoznanie ton alności sty listy czn ej ty ch tw orów językow ych; 3) rozjaśn ienie ich ew en tu a ln y ch znaczeń przenośnych;

4) w yk ry cie sem antyk i ikonicznej w w arstw ie brzm ieniow ej (onom a- topeja, m etafora brzm ieniowa);

5) w yk rycie fu n kcji sem an tyczn ych uporządkow ania naddanego (rytm , rym , paralele i opozycje);

6) u sta len ie relacji sem an tyczn ych m ięd zy p oszczególnym i zdaniam i; 7) integracja zaw artości p oszczególnych zdań w w y ż sz e u kład y zn a­ czeniow e (zdarzenia, postacie, krajobrazy itp.) i ich kategoryzacja;

8) w yd ob ycie inform acji o rzeczyw istości p rzedstaw ionej (np. m o ty ­ w ów i celów działania postaci) podanych ty lk o pośrednio poprzez ich oznaki, tj. p rzejaw y lub skutki;

9) w y k ry cie korelacji sem an ty czn ych m ięd zy oddalonym i od sieb ie fragm en tam i tekstu;

10) w y k ry cie k orelacji sem an tyczn ych m ięd zy w y ższy m i układam i znaczeniow ym i;

11) rozpoznanie aluzji odnoszących się do dzieł literack ich i in n ych w ytw o ró w znakow ych;

12) rozpoznanie bezpośrednich od niesień do rzeczyw istości pozase- m iotycznej;

13) określenie zasięgu rep rezen tatyw n ości, alegoryczn ości i sym b o- liczn ości p oszczególnych sk ład n ików i fra gm en tów rzeczyw istości przed­ staw ion ej;

10 Tu n a leży tak że w y k a z y w a n ie ich d y sju n k c y jn ej lu b k on iu n k cy jn ej w ie lo ­ zn aczn ości. Zob. S. R i m ш o n, T h e C o n c e p t of A m b i g u i t y — Th e E x a m p l e of

(6)

O IN T E R P R E T A C J I S E M A N T Y C Z N E J 119

14) w y k ry cie k onotacji u ży tych technik i k onw en cji artystyczn ych (określone m etrum , gatunek literacki, technika narracyjna, itp.);

15) rozpoznanie kategorii em otyw n o-w aloryzujących przynależnych p oszczególnym składnikom i fragm entom rzeczyw istości przedstaw ionej;

16) w y k ry cie nadrzędnego znaczenia i nadrzędnej jakości em o tyw - n o-w aloryzującej utw oru n .

N iektóre z tych u staleń są zazw yczaj ła tw e do osiągnięcia i bezspor­ n e, inn e — trudne i h ip otetyczne. A le k w estie trudne i sporne poja­ w iają się w każdej z w ym ien ion y ch tu kategorii, chociaż z niejed n akow ą częstością. Ileż np. kłopotów nastręcza zrozum ienie litera ln ego sen su n iek tórych w yrazów w utw orach M iltona czy rozjaśnienie relacji skład­ n iow ych w w ierszach M allarm égo, ileż sporów toczyło się o przebieg zdarzeń w opow ieści W kleszczach lęku H enry Jamesa! Można b y tu dodać bez trudu w ie le przykładów z literatu ry polskiej, choćby z N or­ w ida, n ie m ów iąc już o poezji w spółczesnej. Z auw ażm y jednak, że badacze jej i k ry ty cy rzadko k ied y „zniżają się ” do w yczerpu jącej in ­ terp retacji sem antycznej; jeszcze rzadziej przyznają się do sw y ch trud­ n ości i n iep ew n ości interp retacyjnych. C hlubnym w y ją tk iem jest w łaśn ie jed en z najbardziej w n ik liw y ch jej znaw ców — Jan B łoński.

Otóż w te d y gd y u ch w ycen ie znaczenia w ym aga dużego w y siłk u in ­ telek tu aln eg o, szczególn ej w ied zy, a czasem mimo sp ełn ien ia tych w a ­ runków prow adzi do w n iosków n iepew nych, m ów im y o interpretow aniu w sen sie w ęższym , rezu ltaty zaś n azyw am y interpretacją (stw ierd zen ia szczegółow e odnoszące się do punktów 1— 4, 6, 11— 12 nazyw a się także kom entarzem ).

N ajprostszym i najbardziej tradycyjn ym założeniem in terp retacy j­ n y m jest tw ierdzenie, że tek st posiada znaczenie określone, św iadom ie nadane m u przez autora, a zadaniem badacza jest dotarcie do tego zna­ czen ia i jego w iern e odtw orzenie. W tym duchu pisał np. Friedrich A u g u st W olf:

D w ie ek sp lik a cje, które d otyczyłyb y tego sam ego ustępu, czy li dw a różne zn aczen ia, n ie są nigdy m ożliw e. K ażde zdanie, każdy c ią g zdań p osiad a jedno tylk o zn aczenie, n a w et jeśli je s t ono d ysk u syjn e. M oże ono b yć ch w iejn e, n ie ­ m niej jednak dla badacza istn ieje tylko jedno zn aczenie 12.

Takie b yło też p rześw iadczenie późniejszych filologów , w y m ow n ie sform ułow an e przez G ustawa Lansona:

Ć w iczen ie w ek sp lik a cji tek stó w ma na celu — i gdy jest n a leży cie sto­ sow an e, prow adzi do tego rezu ltatu — w ytw a rza ć u u czn iów p rzyzw yczajen ie

11 W y liczen ie to rozbudow uje listę zdań in terp retacyjn ych zesta w io n y ch przez H. A. H a t z f e l d a: O p r o b l e m i e i n t e r p r e t a c ji li te r a c k ie j po n o w n ie . [1964]. P rzeło ­ ż y ł W. К r a j к a. „P am iętn ik L itera c k i” 1977, z. 3. Zob. też L. B r e d e l l a , Das

V e r s t e h e n liter a ris ch er T e x te . S tu ttgart 1980, s. 129— 219.

12 F. A. W o l f , V o rles u n g en ü b e r die A l t e r tu m s w is s e n s c h a f t . Т. 1. B erlin 1807, s. 282.

(7)

u w ażn ego czy ta n ia i w iern eg o in terp reto w a n ia tek stó w litera ck ich . Zm ierza ono do tego, b y u m ieli o n i zn aleźć na stron icy czy w d ziele p isarza to, co w tam jest, w szy stk o , co w tam jest, i n ic oprócz tego, co w tam jest. [...] Z ałożen iem je s t tu o czy w iście, że te k sty p osiad ają zn aczen ie sam e w sobie, n ieza leżn e od n aszych u m y słó w i w ra żliw o ści, od nas, którzy czytam y [...]. W e w szy stk ich d zieła ch litera ck ich , n a w e t w p oezji, is tn ie je zn a czen ie trw a łe i w sp ó ln e, do k tórego w sz y sc y czy teln icy p o w in n i dotrzeć i k tórego o sią g n ięcie p ow in n o b y ć n a jp ierw szy m ich c e le m 18.

P rześw iad czenia takie jednak z w ie lu stron b y ły podw ażane. P rze­ m aw iała przeciw n im od w iek ó w teoria i praktyka egzegezy, najpierw p oem atów H om era w szk ole pergam ońskiej, potem — B ib lii, począw szy od alek sand ryjskich O jców K ościoła (K lem ens, O rygenes). Zasady tej eg zeg ezy u sta lił św . A u gu styn w D e doctrina Christiana, form ułując je w znanym dw uw ierszu:

L i t t e r a g ę s t a docet, q u id c r e d a s allegoria, M o r a lis q u id agas, quo te n d a s anagogia.

S en sow i h istorycznem u i d osłow nem u S ta re g o T e s ta m e n tu p rzeciw ­ sta w io n y tu został sens duchow y, w y stę p u ją c y w trzech odmianach: alegorycznej (zapow iadającej treści N ow ego T estam en tu ), m oralnej (w skazującej obow iązki człow ieka) i anagogicznej (dotyczącej spraw ostatecznych).

D ok tryn a o w ielorakim , podw ójnym co najm niej sen sie stosow an a była także w św iad om ej konstrukcji d zieł literack ich i w ich objaśnianiu; tak D an te objaśniał sw e k ancony w Biesiadzie i w liście (o n iep ew n ej autentyczności) do S caligera Can G rande, tak S arbiew ski k om en tow ał

Eneidę.

Zarazem , zw łaszcza w „rom antyczn ych ” epokach litera tu ry (barok, rom antyzm , sym bolizm ), zdobyw ała sobie w poezji coraz w ięk sze obsza­ ry tech nik a zam ierzonej w ielozn aczen iow ości i znaczenia n ieokreślonego, a k rytyk a stopniow o nauczyła się dostrzegać artystyczn ą w artość takiego postępow ania; przełom ow ą rolę odegrała tu książka W illiam a Em psona

S e v e n T y p e s of A m b ig u it y (1930). R ów nocześnie u tw ór literack i zaczęto

traktow ać jako zau ton om izow an y w stosu n k u do in ten cji autora zespół bodźców , które pozostaw iają duży, a czasem w ręcz n ieogran iczon y ob­ szar sw ob od y dla w sp ółtw orzącej ak tyw n ości odbiorców. W ystarczy tu w sp om n ieć dw a sły n n e, w ielek roć cytow an e zdania w ielk ich pisarzy.

P au l V aléry:

Jest to o m yłk a sprzeczna z naturą p oezji i dla n iej zgubna — tw ierd zić, że całem u u tw o ro w i od p ow iad a p ew ien sen s p raw d ziw y, jed y n y i zgodny czy id en ty czn y z jak ąś m y ślą autora 14.

13 G. L a n s o n , M é t h o d e s d e l’histoire li tté ra ire . P a ris 1925, s. 40—42; w póź­ n iejszy m przypisku badacz przyznał, że tw ierd zeń tych n ie pod trzym u je ju ż z c a ­ łą pew n ością. S ą d ził jed n ak , że za pom ocą p ostęp ow an ia in terp retacyjn ego m ożna rów n ież ok reślić zn aczen ie, które u tw ór p osiad ał dla sam ego autora, i że zn acze­ n ie to zasłu gu je na u p rzy w ilejo w a n ie i szczególn ą u w a g ę (s. 42).

(8)

O IN T E R P R E T A C J I S E M A N T Y C Z N E J 1 2 1

Thom as Stearns Eliot:

W iersz m oże o b ja w ić się różnym czyteln ik om w różnych znaczeniach i w sz y stk ie one m ogą różnić się od tego, które autor ch ciał m u nadać. [...] Interp retacja czyteln ik a m oże się różnić od in terp retacji autora i b y ć r ó w n ie słuszna, a n a w et bardziej trafna. W iersz m oże zaw ierać dużo w ię c e j, niż to sobie autor u ś w ia d a m ia ł1δ.

N ow oczesna h um anistyka w przew ażającej części poszła w takim w ła śn ie k ie r u n k u 16. P u nk tem w yjścia, a później centralnym toposem h erm en eu tyk i, od czasów K anta, Friedricha S chlegla i F ichtego, stała się m yśl, że m ożna czy n aw et trzeba „autora lepiej zrozum ieć, niż on sam siebie zrozum iał” 17. Z drugiej strony argum entow ano, że autorska in ten cja sem antyczna pozostaje najczęściej niedostępna dla badacza, a je­ śli n aw et m ożna ją u stalić — jest ona n ieistotn a dla znaczenia sam ego u tw oru (М. C. B eardsley i W. K. W im satt w znanym eseju T h e In te n ­

tional Fallacy, 1946).

A naliza fenom enologiczna prowadziła do rozróżnienia m iędzy dziełem literack im a jego różnym i, po części przynajm niej upraw nionym i, kon­ kretyzacjam i (R. Ingarden). M yśl tę przejęli czescy strukturaliści (J. M u- karovskÿ, F. Vodiéka), przenosząc jednak głów n y akcent z in d y w id u al­ ności odbiorcy na h istoryczne norm y określające różne sposoby kon­ kretyzacji utw oru. Za n im i poszli w spółcześni sem iotycy. Roland B arthes tw ierdził:

D zieło n ie jest otoczone, naznaczone, chronione czy k ierow an e ja k ą k o l­ w ie k sytuacją; n ie ma żadnego ży cia praktycznego, które by w sk a zy w a ło , jak i sen s n a leży m u nadać. J est w n im zaw sze coś z cytatu, jego w ielo zn a cz n o ść jest c a łk o w icie czysta: n a w et rozgadane, zach ow u je jed n ak ślad p ity jsk iej zw ięzło ści, ślad słów zgodnych z p ierw otn ym kodem (P itia n ie rozp raw iała w iele), ale przecież o tw artych na k ilk a znaczeń, p on iew aż zostały w y g ło sz o n e p o z a w szelk ą s y t u a c j ą — w y ją w szy sam ą sytu ację w ielozn aczności: dzie­ ło jest za w sze w sy tu a cji profetyczn ej. O czyw iście, dodając m o j ą sy tu a cją do lek tu ry d zieła, m ogę (i tak się zazw yczaj dzieje) zm n iejszyć jego w ie lo ­ znaczność. Ta zm ien n a sytu acja w szak że k o m p o n u j e dzieło, lecz go n ie odnajduje: n ie m oże ono zap rotestow ać p rzeciw sen sow i, ja k i mu p rzyp isu ję — z ch w ilą gd y sam poddaję się w ym ogom sym bolicznego kodu, na k tórym się opiera, a w ię c w c h w ili k ied y godzę się w p isa ć sw oją lek tu rę w przestrzeń sym boli; n ie m oże jed n ak także zaśw iad czyć o au ten tyczn ości n a d a w a n eg o m u sensu, gdyż kod w tó rn y m a ty lk o charakter ograniczający, a n ie n a k a ­ zujący: w y ty cza przestrzeń sensu, n ie jego lin ie; zakłada w ielozn aczn ość, a n ie ok reślon y sen s 18.

15 T. S. E l i o t , M u z y k a w poezji. [1942]. W: S z k i c e k r y t y c z n e . W ybrała, prze­ ło ży ła i w stęp em opatrzyła M. N i e m o j o w s k a . W arszaw a 1972, s. 22.

16 R óżne próby uzasad n ień pluralizm u interp retacyjn ego an a lizu je k ry ty czn ie G. P a s t e r n a c k (T h e o r ie b ild u n g in d e r L it e r a tu r w i s s e n s c h a ft. M ünchen 1975, s. 46— 156).

17 Zob. O. F. B o 11 n o w , W a s h e is st einen S c h r i fts te l le r bess er v e r s te h e n ,

als e r sich s e lb e r v e r s t a n d e n hat? W: V erste h e n . M ainz 1949.

18 R. B a r t h e s , K r y t y k a i p r a w d a . [1966]. W antologii: W s p ó łc z e s n a teoria

b a d a ń li ter a ck ich za granicą. O pracow ał H. M a r k i e w i c z . W yd. 2, p rzejrzane

(9)

Um berto Eco pisał:

W isto cie k a ż d e d zieło sztuki, n a w e t je ś li p ow stało przy ja w n y m lub u k ry ty m za sto so w a n iu r e g u ł p o ety k i k on ieczn ości, je s t z isto ty sw ej otw a rte na p o ten cja ln ie n iesk oń czon ą serię m o żliw y ch in terp reta cji, z których każda pozw ala d ziełu odżyć na now o, w e d le ja k iejś p ersp ek ty w y , jak iegoś gu stu czy in d y w id u a ln eg o w y k o n a n i a 19.

T endencje te um acniała jeszcze i rad ykalizow ała koncepcja „é c ritu ­

r e ” rozw ijana przez J acq u es’a D erridę, całk ow icie uniezależniająca tek st

p isan y od tzw . autora. Także h erm en eu tyk a eg zysten cjaln a (H.-G. G a- ■damer) uzasadniała, że

zarów no o d n iesien ia do p oczątk ow ego [u n sp r ü n g lic h e n ] czy teln ik a , jak i do in ten cji autora sta n o w i ty lk o bardzo ru d y m en ta rn y kan on h isto ry czn o -h er- m en eu tyczn y, który n ie m oże ogran iczać zn aczen iow ego h o ryzon tu tek stu [...]. To, co zostało p isem n ie u stalon e, od łączyło się od p rzyp ad k ow ości sw ojego początku i sw ojego tw ó rcy , a p o zy ty w n ie otw orzyło drogę n o w y m relacjom . P o jęcia n o rm a ty w n e, ta k ie jak zd an ie autora czy rozu m ien ie p oczątk ow ego c zy teln ik a , rep rezen tu ją w rzeczy w isto ści tylk o p u ste m iejsce, k tóre w y p ełn ia się przy k ażd ym n o w y m r o z u m ie n iu 20.

D ysta n s h istoryczn y w ob ec dzieła, zdaniem G adam era, n ie tylko n ie je st przeszkodą, ale p rzeciw n ie — sta je się p o zy ty w n y m w arunkiem ro­ zum ienia: u m ożliw ia w y e lim in o w a n ie stronn iczości i su b iek ty w izm u ba­ dacza, pozw ala na stop n iow e (a n ig d y n ie zakończone) odkryw anie za­ w arto ści znaczeniow ej u tw oru.

U znan ie praw om ocności różnych in terp retacji u jaw n iających p o ten ­ cja ł sem a n ty czn y utw oru znam ionuje w yp ow ied zi zarówno rzeczników

„estety k i recep cji” — H ansa R oberta Jaussa i W olfganga Isera, jak i m arksistow sk ich badań h istory czn o-fu n k cjo n aln ych (M ichaił Chrapczen- ko). N ie tylk o m ożliw ość, ale i h istoryczną niezb ęd ność „odnaw iania zn a czeń ” uzasadnia w k siążce pod ty m ty tu łem (1980) M aria Janion.

Spośród autorów polsk ich S tan isła w L em bodaj najm ocniej u w y d a t­ n ił „rozprężliw ość sem a n ty czn ą ” utw oru literack iego, stąd w ynikającą,

że te k st literack i jako in form acyjn y program stero w n iczy dopuszcza najrozm aitsze stra teg ie odbioru, przy czym

m od ele litera tu r y n ie w sk a zu ją a n i c o w ł a ś c i w i e przez n ie jest od w zo­ r o w a n e („co je s t o r y g in a łe m ”), a n i w j a k i m z a s i ę g u s ą w a ż n e (tj. jak i je s t „przedział p o d o b ień stw a ”), an i w reszcie — czy są p ra w d ziw e w e m p i­ ryczn ym rozu m ien iu 81.

Ten pluralizm in terp retacyjn y przekształca się często w scep ty cyzm c z y w ręcz n ih ilizm , a w ślad za n im p ojaw iają się w e w sp ółczesn ym

19 U . E c o , P o e t y k a d z i e ła o tw a r t e g o . W: Dzieło o tw a r t e . F o rm a i n i e o k r e ­

ś l o n o ś ć w p o e t y k a c h w s p ó łc z e s n y c h . [1963]. W arszaw a 1973, s. 54 (tłum . J. G a ł u -

:s z к a).

20 H .-G . G a d a m e r, W a h r h e i t u n d M eth ode. T ü b in gen 1960. s. 250, 173. 21 S. L e m, Filozofia p r z y p a d k u . L i t e r a t u r a w ś w i e t l e em pirii. K raków 1968, fi. 127.

(10)

O IN T E R P R E T A C J I S E M A N T Y C Z N E J 1 2 3

literatu rozn aw stw ie p ostaw y, które można by nazw ać — in terp reta cyj­ nym hedonizm em lub agresją. Nieprzypadkow o B arthes pisał o „roz­ koszow aniu się te k ste m ”, Susan Sontag — o potrzebie „erotyki sztu k i”, która b y zastąpiła h erm en eu tyk ę, H eidegger — o „przem ocy” w obec tekstu , a dzisiejsi am erykańscy poststrukturaliści — o „krytyce dekon- s tr u k ty w n e j”.

Ci ostatn i posunęli się chyba najdalej w sw y m n ih ilizm ie interp re­ tacyjn ym . P ow ołu jąc się na N ietzschego („ten sam tekst upraw om oc­ n ia niezliczon e in terp retacje”; „ostatecznie człow iek znajduje w rzeczach to, co w n ie w ło ż y ł”) i D erridę („m etodologiczne sza leń stw o ”, „rado­ sn e b łąd zen ie”) J. H illis M iller tw ierdzi, że „odczytanie n ie jest nigdy id en ty fik a cją p ew n ego sensu, lecz w prow adzeniem [i m p o rta tio n ] znacze­ n ia do tekstu, k tóry n ie ma znaczenia sam w so b ie”. G dzie indziej dodaje, że interpretacja nie rozjaśnia utw oru, przeciw nie — pom naża ty lk o jego zagadkowość; k rytyk a dekonstruktyw na w y szu k u je w nim składniki, które obalają całą jego k o n stru k c ję22. P au l de Man idzie jesz­ cze dalej: paradoksalnie utrzym uje, że „nie ma odczytań popraw nych, są tylk o różne m yln e odczytania [misreadings] — złe i dobre”; dobry tek st to taki, który „w ytw arza inn y tekst, będący interesującym m y l­ n y m odczytaniem , tek st, który generuje te k sty d odatkow e” 23. R epre­ zen ta n t „sty listyk i a fe k ty w n e j” S ta n ley Fish rów nież sądzi, że „trafne o d czyta n ie” i „realny te k st” są tylk o fikcjam i, i to fikcjam i ogranicza­ jącym i:

M oja fik c ja jest w y zw a la ją ca . Z w alnia m nie ona od ob ow iązk u p osiad an ia ra cji (kryterium , które po prostu odpada) i żąda tego, żeb ym b y ł in teresu ją cy (kryterium , które m oże b y ć sp ełn ion e w ogóle b ez od w ołan ia się do ja k ie j­ k o lw iek iluzorycznej ob iek tyw n ości). Staram się n ie ty le rek on stru ow ać czy od zy sk iw a ć tek sty , co je tw orzyć i uczyć innych ich tw orzen ia, p o w ięk sza ją c repertuar ich stra teg ii. Z apytano m nie k ied yś, czy is tn ie je coś ta k ieg o jak sa m o u n icestw ia ją ce się a rtefa k ty — odpow iedziałem : „Oto o n e”. W tej odpo­ w ie d z i m ie śc i się zarów no arogancja, jak i skrom ność m oich tw ie r d z e ń 24.

Jeszcze przed tym i deklaracjam i „d ek onstru ktyw istów ” próbowano p rzeciw staw ić się coraz to p ow szechniejszej fa li relatyw izm u interp re­ tacyjn ego. N ajdobitniej u czyn ili to Eric D. H irsch t(V a lid ity in I n te r ­

p r e ta tio n , 1967) i P eter D. Juhl i(In te rp r eta tio n , 1980). P oczątkow o bazą

teoretyczn ą tej obrony była fenom enologia, później — teoria aktów

22 J. H i l l i s M i l l e r : T ra d itio n and D ifference. „D iacritics” 1972, s. 11— 12;

S t e v e n s R o c k and C r itic is m as Cure. II. „The G eorgia R e v ie w ” 30 (Sum m er 1976),

s. 341. O pogląd ach H illisa M illera zob. М. H. A b r a m s , T h e D e c o n s tr u c tiv e

A n g e l. „C ritical In q u iry” 1977 (Spring).

M P. de M a n , N ie tz s c h e ’s T h e o r y of Rhetoric. [1974]. C yt. w edług: F. L e e n -t r i с с h i a, A f -t e r -th e N e w C ri-tic ism . C hicago 1980, s. 195.

u S. F i s h , I n t e r p r e t in g „ I n terp retin g th e V a r io r u m ”. [1976]. W: Is T h e re a T e x t in th is Class? C am bridge, M ass., 1980, s. 180. F ish jed n ak później odżegnał

(11)

m ow y. W ym ien ien i badacze tw ierdzą, że istn ieje jedno, określone, zgod­ ne z w olą autora znaczenie tekstu , a interp retator p rzew ażnie m oże i po­ w in ien je zrekonstruow ać. A b y tezę tę obronić, m u sieli jednak w pro­ w adzić dodatkow e w y ja śn ien ia ograniczające jej w ażność.

P o p ierw sze w ięc: znaczenie, o którym tu m ow a, to n ie cała zaw ar­ tość sem an tyczn a utw oru, lecz tylk o jego „ verbal m ea n in g ”, znaczenie sło w n e — „to, co ktoś ch ciał przekazać przez ok reślon y ciąg znaków język ow ych i co m oże być przekazane (zakom unikow ane) za pom ocą tych znaków języ k o w y ch ” 25, a w ię c tylk o p ew ien typ znaczenia, zna­ czenie ram ow e, którego w y p ełn ie n ie m oże być in d y w id u a ln ie zróżnico­ w ane. Czym in n ym od znaczenia słow n ego je st „s i g n i f i c a n c e H irsch, n aw iązując do F regego, n iezb yt p recyzyjn ie d efin iu je je jako odnie­ sien ie znaczeniow e, relację m ięd zy znaczeniem słow n ym a najrozm ait­ szym i obiektam i zn ajd u jącym i się poza tekstem . W p rzeciw ień stw ie do „znaczenia sło w n eg o ” — „odniesienie zn aczen iow e” jest zm ienne, za­ leżn e od p oznającego podm iotu, ale też — zdaniem H irscha — n ie jest ono p rzedm iotem interp retacji, lecz k ry ty k i literackiej.

D zieło litera ck ie jest w ię c r zeczy w iście n iew y czerp a ln e, n ie w tym jednak: sen sie, że m a w ir tu a ln ie n ieogran iczon ą liczbę znaczeń, lecz raczej w ty m sen sie, że jego „ significance”, relacja jego zn aczen ia do zm ien iających się oko­ liczn o ści h isto ry czn y ch je st p o ten cja ln ie n ie o g r a n ic z o n a 2e.

P o drugie: znaczenie, o którym tu m ow a, m oże być oczy w iście w ie ­ lorakie czy m gliste, ale je śli tak się dzieje, to ty lk o z w o li autora.

Po trzecie: inten cja autorska traktow ana jest tu bardzo elastycznie,, n ieraz w sposób dość so fistyczn y : i Hirsch, i J u h l tw ierdzą, że au tor m oże czasem n i e u ś w i a d a m i a ć s o b i e tego, co c h c e zakom u­ nik ow ać w sw y m tekście.

P o czwarte: proponow ana tu in terp retacja zgodna z in ten cją autora n ie jest in terp retacją jedyną, ale — interpretacją uprzyw ilejow aną,, w yróżn ion ą jako „w ła ściw a ” , gdy in n e są co n ajw yżej „dopuszczalne”. P rzem aw iają za nią argu m enty etyczn e — lojalność w obec autora, i prag­ m atyczn e — jest to jedyn a interpretacja m ająca sw ój ok reślon y przed­ m iot; altern a ty w n ie b ow iem pozostaje nieskoń czony ciąg różnych in ­ n ych in terp retacji. M ów iąc słow am i M ichela Foucaulta, m ożna b y dodać,, że autor reprezentuje „zasadę oszczędności w rozm nażaniu się zna­ czeń ” 27.

Już z tego streszczen ia w idać, że zw o len n icy tej teorii sam i w ła ś­ ciw ie zaprzeczają w łasn ym tezom , przyznając z jednej stron y, że autor

25 E. D. H i r s c h , Jr., V a l i d i t y in In t e r p r e t a ti o n . N ew H aven , Conn., 1967,. s. 31.

26 P. D. J u h l , I n t e r p r e t a ti o n . P rin ceton 1980, s. 230.

27 M. F o u c a u l t , W h a t Is an A u th o r? W zbiorze: T e x tu a l Str a teg ies. Ed. J. V. H a r r a r i. Ith aca 1979, s. 159.

(12)

O IN T E R P R E T A C J I SE M A N T Y C Z N E J 1 2 5

m o że n ie zdawać sobie sp raw y ze znaczenia zaw artego w tekście, z dru­ giej — że odbiorcom dostępne są tylko p ew ne sch em aty znaczeniow e, n ie zaś ich konkretne w y p ełn ien ie sem antyczn e tkw iące w św iadom ości autora i tylk o jem u dostępne. Poza tym bezzasadna jest akceptacja w sze l­ kich typ ów „significance”: m ożna przecież próbować ustalić takie, które m o g ły być przez autora zam ierzone, a przynajm niej w yelim in ow a ć ta­ kie, które n ie m ogły być przez niego przewidziane.

Toteż w św iadom ości w spółczesnych teoretyków przew aża p rzeko­ nanie, że dostępne im jest n ie znaczenie autorskie, lecz znaczenie sa­ m ego tekstu , w p ew n ych granicach in tersu b iek tyw n ie p oznaw alne i spraw dzalne. Przekonanie to m oże n ajlep iej sform ułow ał w polem ice z H illisem M illerem atak ow an y przez niego w y b itn y badacz rom an­ tyzm u angielskiego, M eyer H. Abrams:

P isarze tw o rzy li n ie po to, żeb y p ow stał p ew ien b odziec sło w n y (w term i­ nologii R olanda B a rth es’a: un v i d e ) p ozw alający na sw obodną grę p o m y sło ­ w o ści in terp retacyjn ej czyteln ik a, lecz po to, żeb y b yć zrozum iani. A by to o siągn ąć, m u sieli b yć posłu szn i społecznym norm om sw ego języka, a zarazem , w y k o rzy sty w a ć je do w ła sn y ch in n ow acyjn ych celów . S ek w en cje zdań zostały , przez n ich n ap isan e z tym założeniem , że p osiad ają one p ew ien rd zeń ok re­

ślon ych znaczeń, i chociaż zdania te pozw alają na p ew ien stop ień sw ob od y in terp retacyjn ej i w y w o łu ją w ib rację sen su [significance], które różnią się w zależn ości od in d yw id u aln ego tem peram entu i dośw iad czen ia każdego czy ­ teln ik a , ó w zasadniczy rdzeń tego, co zam ierzali zak om u n ik ow ać, m oże b yć zazw yczaj zrozum iany przez kom p eten tn ego czyteln ik a, który p otrafi zastoso­ w ać n o rm y język a i form y literack iej użyte przez pisarza 28.

Jakież w n ioski z tej dyskusji? W yłania się z niej kilka m ożliw ych typ ów interp retacji dzieła literackiego należącego do przeszłości:

1) interpretacja autorska, tj. odtwarzająca autorskie pojm ow anie dzieła;

2) interpretacja h istoryczna w łaściw a, która bądź to na podstaw ie istn ieją cych św iad ectw odtwarza interpretacje dzieła zrealizow ane w do­ bie jego pow stania i w czasach późniejszych, bądź też — w braku tych św iad ectw — interpretacje takie rekonstruuje;

3) interpretacja historyczna idealizująca, której podm iotem jest czy ­ teln ik id ea ln y — sp ełn iający doskonale w szystk ie sem an tyczn e operacje p rzew idziane przez utw ór, zgodnie z h istorycznie ad ek w atn ym i (w spół­ czesn ym i utw orow i) d yrek tyw am i odbioru i w ram ach h istorycznie ad ek w atn ego obrazu św iata (przez „obraz św iata” rozum iem y tu k a te­

28 М. H. A b r a m s , H is to r y as C ritic ism and th e P lu r a l it y of H istories . W: W. C. B o o t h , C ritica l U nd ersta n d in g . Chicago 1979, s. 187. P odobne stan ow isk o zajm u ją m. in.: M. C. B e a r d s l e y (op. cit.), E. L e i b f r i e d (K r it is c h e W i s s e n ­

s c h a f t v o m T e x t. S tu ttg a rt 1970), S. N o r d i n (I n t e r p r e t a ti o n and M ethod. L und

1978), D. F r e u n d l i c h (H e r m e n e u t is c h e o der a n a lytis ch e L it e r a tu r w i s s e n s c h a ft? W zbiorze: L it e r a tu r w i s s e n s c h a ft. P r o b le m e ih r e r th e o r e tisc h e r G rundle gung. H rsg. V. В о h n. S tu ttgart 1980).

(13)

goryzację rzeczyw istości, dostrzegane w niej praw idłow ości, sy stem uzna­ w an ych wartości);

4) interpretacja adaptacyjna p rojektująca — odw ołująca się do sw o ­ bodnie zm odernizow anych d y rek ty w odbioru i obrazu ś w ia t a 29;

5) interpretacja adaptacyjna spraw ozdaw cza — skonstruow ana w jed ­ n olitej w ersji lub w k ilk u typ ow ych w ersjach na p odstaw ie danych dostarczonych przez p oszczególnych respondentów , w yb ran ych na okre­ ślonej zasadzie, np. jako reprezentanci czy teln ik ó w przeciętn ych lub czy ­ teln ik ów o w yso k ich k om p etencjach 30.

Interpretacja zgodna z autorskim p ojm ow an iem dzieła osiągalna je st tylk o w n iek tórych w ypadkach, i to tylk o w sposób fragm en taryczn y — jeśli d ysp on u jem y sto so w n y m i w yp ow ied ziam i autora, pochodzącym i czy to z interp retow an ego u tw oru, czy też spoza jego obrębu. N ie trzeba dodawać, że inform acje tak ie są u łam kow e i n ie m uszą być zaw sze zgodne z rzeczyw istym i p rześw iadczen iam i autora. T oteż do interp reta­ cji autorskiej m ożem y się ty lk o zbliżyć poprzez in terp retację historyczną w łaściw ą (w jej w sp ółczesn ym autorow i odcinku) i in terp retację h isto ­ ryczną idealizującą; zacieśn iam y jednak w te d y reg u ły odbioru i h ory­ zont obrazu św iata do takiej ich w ersji, jaka praw dopodobnie w y stę ­ pow ała w św iadom ości autora.

C ele, które sob ie staw iam y, decydują o w yb orze stra teg ii in terp re­ tacyjn ych , to też n ie m ożna ich w abstrakcji w artościow ać czy h ierar- chizow ać. B iograf oczyw iście zain teresu je się in terp retacją autorską. Badacz literatu ry dążący do poznania przeszłości n ie zlek cew aży te j pierw szej, ale sk u p i sw ą u w agę przede w szy stk im na in terp retacji h i­ storyczn ej w ła ściw ej i h istorycznej id ealizującej. K ry ty k posłuży s ię interp retacją adaptacyjną, je śli uzna, że a k tyw izu je ona w artości u tw o ­ ru n iedostęp ne inaczej.

„Każda interp retacja zaczyna się i k ończy jako rozw iązanie zagadki, a n ik t dotąd n ie ob m yślił m etod y in telig en tn eg o rozw iązyw an ia zaga­ d ek” — pisze H ir s c h 31. T oteż n iek tórzy te o rety cy albo p atetyczn ie — jak D ilth ey — m ów ią o „kunszcie gen ialn ych in terp retatorów ” i „bo­ skim p ierw iastku jasnow idzenia w y k ła d n i” 32, albo skrom nie, lecz b ez zażenow ania radzą k ierow ać się „zdrow ym rozsądkiem i w rażliw ością n a p oetycką ek sp resję” 33. H erm en eu tyk a ogólna — zgodnie przyznają te o ­

29 T erm in „in terp retacja a d a p ta cy jn a ” w p ro w a d ził J. K m i t a (W y k ł a d y z lo­

g ik i i m e to d o lo g ii nau k. Dla s t u d e n t ó w w y d z i a ł ó w h u m a n i s t y c z n y c h . W yd. 2. W ar­

szaw a 1975, s. 218— 219).

80 Ż m udne sposoby o b iek ty w iza cji tych d an ych om a w ia N. G r o e b e n (R e ­

ze p t io n s f o r s c h u n g als e m p i r i s c h e L i t e r a tu r w i s s e n s c h a f t, K ronberg/T s. 1977, s. 70—

Ü30).

81 H i r s c h , op. cit., s. 171.

32 W. D i l t h e y , U zu p e łn i e n ia z r ę k o p i s ó w . W: P i s m a e s t e ty c z n e , s. 312—317. 83 D . S a y e r s, O pis a n iu i c z y t a n i u u t w o r ó w a le g o r y c z n y c h . [1963]. P rzeło ży ł P. G r a f f. „P am iętn ik L itera c k i” 1Q75, z. 3, s. 215. Zob. też M. W. B l o o m f i e l d ,

(14)

O IN T E R P R E T A C J I S E M A N T Y C Z N E J 127

r e ty c y — n ie w iele tu potrafi pomóc. Jej głów na d yrek tyw a to zasada „koła h erm en eu tyczn ego”, w yw odząca się jeszcze z tradycji retoryki an tycznej. Zasada ta w y stęp u je w różnych w ersjach i d otyczy różnych sk ład n ików procesu poznaw czego 34; w p ierw otnym i n ajw ażn iejszym sen ­ sie oznacza ona, że „tak jak całość rozum iana jest na podstaw ie szc ze­ gółów , tak rów nież szczegół m oże być rozum iany tylk o na podstaw ie ca łości” 35. Zam iast całości i szczegółu pojaw iają się u różnych autorów: to, co ogólne, i to, co pojedyncze (D ilthey), projekt w stęp n y i jego roz­ pracow anie i(Gadamer), pierw sze odczucie i sp raw dzenie jego dostroje­ nia do całości utw oru (Staiger). Gadam er pisze:

K to chce zrozum ieć jak iś tek st, podejm uje zaw sze p ew ien p rojekt. A n ty ­ cyp u je zn aczen ie całości, skoro ty lk o p o ja w i się p ierw sze zn aczen ie w tek ście. P o ja w ia się ono zaś jed y n ie d latego, że czytam y tek st z p ew n y m i o czek iw a ­ n iam i n a ok reślon e zn aczenie. R ozum ienie tego, co w n im się znajduje, polega n a rozpracow aniu tak iego preprojektu, który o czy w iście sta le jest rew id o w a n y na p od staw ie tego, co się okazuje w dalszym ciągu w n ik a n ia w tek st [...]. Tak w ię c ruch rozu m ien ia przebiega w cią ż od całości do części i z p ow rotem do całości. Z adaniem jest rozszerzać w koncentrycznych kręgach jedność zrozum ia­ nego znaczenia. Z estrojen ie w szy stk ich szczegółów w całość jest k a żd o ra zo w y m k ryteriu m trafn ości rozum ienia. Brak takiego zestrojen ia oznacza n iep o w o ­ d zen ie rozu m ien ia *®.

W św ietle w yw od ów Gadam era w idać w yraźnie, że zasada „koła h erm en eu tyczn ego” oznacza rozpoczęcie interpretacji od p ew nej h ip otezy w stęp n ej na tem at całości utw oru, um ożliw iającej nam zrozum ienie je­ go części (podstaw ę do niej daje np. tytuł, określenie gatunkow e, roz­ poznana form a w ierszow a, czasem także nazw isko autora); hipotezę tę* rozw ijam y, uszczegółow iam y, k orygu jem y w m iarę zapoznaw ania się z tek stem utw oru, a następnie jego badania. Jest to w ięc procedura w y ­ stępująca w każdym rodzaju em pirycznego badania naukow ego, a n a ­ w e t — w każdym procesie poznaw czym .

Tradycja h erm en eu tyczna zgrom adziła poza tym szereg reguł, które n ie m ogą w praw dzie udow odnić ani w pełni zagw arantow ać poprawnej in terp retacji, posiadają natom iast z jednej stro n y w alor h eu rysty czn y i m otyw u jący, z drugiej — falsyfik ujący; słu ży ć m ogą argum entacji zarów no w spierającej określone tw ierd zen ie interp retacyjne, jak i jego* obalenie. Tak więc:

1) w yin terp retow an e znaczenie szczegółow e w yrazu, grupy frazeo­ logicznej, zdania czy fragm en tu powinno być zgodne z norm am i tej sp ołeczn ości język ow ej, do której autor należał:

u Zob. H. G ö 11 n e r, L o g ik d e r In terp reta tio n . M ünchen 1973, s. 135— 174..

85 F. S c h l e i e r m a c h e r , Ü b e r de n B egriff d e r H e r m e n e u tik . [1828]. C yt. w ed łu g : S z o n d i , op. cit., s. 169. S ch leierm ach er n aw iązu je tu do w cześn iejszy ch sfo rm u ło w a ń F. A s t a (G r u n d lin ien d e r G r a m m a ti k , H e r m e n e u t ik u n d K r itik ,. 1781).

(15)

W szystko, co w danej m o w ie w y m a g a jeszcze d ok ład n iejszego o k reślen ia, m oże b y ć ok reślon e ty lk o na p o d sta w ie obszaru języ k o w eg o w sp óln ego au to­ row i i jego p o czątk ow ej p u b lic z n o ś c i87.

2) znaczenie w yrazu czy fragm en tu p ow inno być sp ójn e z bezpośred­ n io otaczającym go kontekstem :

S en s każdego w y ra zu w d an ym m iejscu m u si b yć ok reślon y na p o d sta w ie jego w sp ó łb y cia z tym i w yrazam i, które go o ta c z a j ą 88.

3) zn aczen ie w yrazu czy fragm en tu pow inno być zgodne ze zna­ czen iem tegoż w yrazu czy podobnego fragm en tu w inn ych m iejscach tekstu;

4) znaczenie w yrazu czy fragm en tu pow inno być zestrojon e ze zna­ czen iem całości utworu;

5) znaczenie całości n ie tylk o n ie m oże być sprzeczne ze zn aczen ia­ m i p oszczególnych fragm en tów utw oru, ale pow inno być syn tezą w nich ugruntow aną;

6) znaczenia zarówno częściow e, jak i całościow e p ow in n y być u sta­ lane z u w zględ n ien iem h istoryczn ych k onw en cji, którym i p osługują się określone gatu n ki literack ie (np. m ów iące zw ierzęta w bajce, apostrofy do przedm iotów m artw ych lub ab strak cyjn ych w liryce, trzy jedności w tragedii klasycznej). Chodzi tu także o respektow anie h istoryczno- -g a tu n k o w y ch regu ł zasięgu inten cjon alności w yższych układów zna­ czen iow ych , tj. o sposób od czytyw an ia ich relacji w zg lęd em rzeczyw i­ sto ści p ozaliterack iej (jed nostk ow e odw zorow anie, reprezentatyw n ość, aluzyjność, alegoryczność, sym boliczność);

7) znaczenia zarówno częściow o, jak i całościow o p ow in n y m ieścić się w h istoryczn ie w ła ściw y m obrazie świata;

8) znaczenia zarów no częściow e, jak i całościow e m ogą być doprecy­ zow ane przy pom ocy źródeł zew n ętrzn ych (autokom entarz pisarza, inne jego u tw ory, w sp ółczesn e u tw ory in n ych pisarzy), w n iosk i stąd jednak w y c ią g n ięte n ie m ogą obalać znaczenia ustalonego na p odstaw ie w sk a­ zów ek w ew n ętrzn ych .

R egu ły 1— 5 obow iązują zarów no przy rekonstruow aniu interp reta­ cji autorskiej, jak i w interp retacjach historycznych; reg u ły 6— 8 w in ­ terp retacji adaptacyjnej są przestrzegane ty lk o częściow o, n iekon sek ­ w e n tn ie lub w o g ó le odrzucane.

Jak już w sp om in aliśm y, w szy stk ie te reg u ły m ają charakter tylk o h eu ry styczn y, m o ty w u ją cy lub falsy fik u ją cy . A le i ich m oc fa lsy fik u - jąca jest ograniczona. P rzed e w szy stk im n iek tóre z n ich odw ołują się do norm p łyn n ych i ogóln ik ow ych i(np. n orm y gatu n kow e w n iektórych okresach literack ich, norm y zasięgu inten cjon alności w y ższy ch układów

87 F. S c h l e i e r m a c h e r , H e r m e n e u t i k u n d K r i t i k . Ed. M. F r a n k . F ra n k ­ fu r t am M ain 1977, s. 101.

(16)

O IN T E R P R E T A C J I SE M A N T Y C Z N E J 1 2 9

znaczeniow ych). N iek ied y są one ad hoc u stanaw iane przez interp reta­ tora (często np. regu ły sem an tyczn ego w aloru uporządkow ania nadda- nego 39). Poza tym regu ły ow e są — m ów iąc paradoksalnie — i zbyt, tolerancyjn e, i zb yt ostre. Są zb yt tolerancyjne, bo w obrębie norm język ow ych , sty listy cz n y c h i gatunkow ych m ieścić się mogą różne zna­ czenia, a kryteria zgodności w ew nętrznej selek cjonu ją je z n ie w y sta r­ czającą sprawnością. Różność w sp ółw ystęp u jących czasowo obrazów św iata tę w ielozn aczen iow ość jeszcze pomnaża. Są zaś zbyt ostre, bo opierają się na założeniu, że u tw ory literack ie są sp oiste i k o n sek w en ­ tn ie zgodne z p ew n ym i norm am i. Tym czasem , zw łaszcza począw szy od rom antyzm u, każdy w y b itn y u tw ór jest w rów nej co najm niej m ierze k ontynuacją i zaprzeczeniem norm dotychczasow ych, w ytw arza — jak to się n iezb y t dokładnie m ów i — sw ój w ła sn y kod. Jest on ty m trud­ n ie jszy do w yk rycia, że literatura zarazem zerw ała z zasadą spójnej całk ow itości na rzecz p oetyk i fragm entu, heterogeniczności i w ew n ętrz­ nej n iek on sek w en cji w obrębie utw oru. „Jesteśm y — pisze Todorov — źle uzbrojeni do lek tu ry tego, co nieciągłe, n iespoiste, nie sca lo n e” 40. Żadne regu ły nie pouczają, jaki jest zasięg intencjonalności w B alla­

d y n i e ; interp retu jąc Chochoła w W eselu n ie znajdziem y takiego zna­

czenia, k oncentrycznego układu czy am plitudy znaczeń, które ostałyb y się w obec regu ły zgodności znaczeniow ej różnych fragm en tów , gdzie postać ta w ystęp u je, poniew aż znaczenia te są po prostu z sobą nie skorelow ane.

P rzy takich trudnościach — jak porów nyw ać trafność różnych in ­ terpretacji tego sam ego utworu? Zaznaczm y na w stępie, że niektóre in terp retacje różniąc się pom iędzy sobą treściow o n ie w yłączają się naw zajem , m ają charakter koniunkcyjny, bo albo dotyczą różnych frag­ m entów rzeczyw istości przedstaw ionej (Lalka jako p ow ieść o m iłości i jako p ow ieść o trzech pokoleniach idealistów ), albo te sam e fragm en ty różnie kategoryzują (Lalka jako pow ieść o trzech pokoleniach polskich id ealistów i jako p ow ieść o klęskach w ielk ich polskich ideologii X IX wieku); czasem zresztą te k ategoryzacje pozostają w stosu nk u in k lu - zy w n ym (np. form uła poprzednia m ieści się w form u le szerszej: Lalka jako p ow ieść o stracon ych złudzeniach ideologicznych europejskiego w ie ­ ku X IX ). P ow stan ie n atom iast sprzeczność (dysjunkcja w m ocnym zna­ czeniu tego term inu) przy konfrontacji poglądu, że Lalka jest pow ieścią o aw ansie społecznym , z poglądem , że jest to pow ieść o „straconym po­ k olen iu ”.

Z punktu w idzenia n aukow ego — m ocniejsza jest interpretacja,

któ-89 Zob. k ry ty czn e uw agi L. P s z c z o ł o w s k i e j w artyk u le S e m a n t y k a f o r m

w i e r s z o w y c h („P am iętn ik L itera c k i” 1981, z. 4, s. 191— 192) na tem at „h ip ersem an -

ty z a c ji”.

,ö T o d o r o v , op. cit., s. 36. Zob. też S. R. H o r t o n , In t e r p r e t in g In te rp re tin g . B altim ore 1979, passim .

(17)

ra znajduje p otw ierd zen ie w ięk szej pow ierzchni tekstu i fu n k cjon alizu je w ięk szą liczbę jego s k ła d n ik ó w 41. Z apew ne i ta odpow iedź pociąga za sobą p ytan ie, jak m ierzyć ow ą p ow ierzch nię tek stu i jak liczyć urucho­ m ion e do celów in terp reta cyjn y ch sk ład n ik i utw oru. Tu jednak m ożna b y się odw ołać do procedur stoso w an y ch w tzw . an alizie z a w a r to śc i42.

Z punktu w id zen ia etyczn ego — góruje ta interpretacja, która po­ zw ala u jaw n ić się w artościom u tw oru w w ięk szy m b ogactw ie i z w ię k ­ szą in ten syw n ością. W ten sposób jednak odpow iedź tylk o odsuw am y, bo zależność w ystęp o w a n ia ow ych w artości w recepcji czyteln iczej od określonej interp retacji je st n iesły ch a n ie trudna do em pirycznego u sta­ len ia, nie m ów iąc już o „m ierzen iu ” sam ych w artości.

I tu w szak że znajduje zastosow anie, przynajm niej w fu n kcji elim i­ n ującej, k ryteriu m p rzystaw aln ości do tekstu, bo bez sp ełn ien ia tego k ryterium n ie m ogą u jaw n ić się w tek ście w artości estetyczn e. A w ła ś­ n ie interp retacje adaptacyjne, n ie sk ręp ow an e regułam i h istorycznego rozum ienia, są najbardziej na to n ieb ezp ieczeń stw o narażone — często są w ręcz sp rzeczn e z w ielo m a m iejscam i tekstu; w k o rzystn iejszym w y ­ padku stają się in terp retacjam i naddanym i, n ie pozw alającym i się w y ­ prowadzić z sam ego tek stu czy też m ającym i w nim n ie w iele tylk o punk­ tów oparcia. G oethe iron izow ał w Ksen iach łagodnych (ks. II):

I m A u s le g e n seid fr isch u n d m u n ter! L e g t i h r ’s n ic h t aus, so le g t w a s unter.

In terpretacje u tw orów w kategoriach alegorezy, psych oanalizy, teo ­ rii archetypów , egzysten cjalizm u, m arksizm u, socjopsych ologii reżim ów totaln ych dostarczają tu liczn ych przykładów . U nas w u lgaryzow an o w ten sposób m arksizm \(Lalka jako p ow ieść o przerastaniu k apitału h and low ego w fin an sow y). D ziś przew ażają interp retacje arch etyp ow e, w k tórych w szy stk o jest albo „ św ięte”, albo „św ieck ie”, każdy składnik p ow szedniego otoczenia p rom ieniuje zaw sze sw y m i m ity czn y m i kono­ tacjam i.

Są to jednak — jak je nazyw a B eard sley — tylk o „su perim p ozycje”,. k tóre „nie u jaw n iają n iczego, co w d ziele literack im było ch w ilow o ukryte; raczej są to sp osoby w yk o rzysta n ia dzieła do ilu stracji istn ie­

41 Zob. M. C. B e a r d s l e y , A e sth e tic s . N e w Y ork 1959, s. 71, 104. W podob­ n ym sen sie J a p p (op. cit., s. 74—75) fo rm u łu je „zasadę a n a lizy n a sy c o n e j”, a S. H. O l s e n (T h e S t r u c t u r e of L i t e r a r y U n d e rsta n d in g . C am bridge 1978, s. 145— 178) p o słu g u je się k ry teria m i „c o m p r e h e n s i v e n e s s ” i „c o n s i s te n c y ”, dodając do n ich jeszcze „ d is c r im in a t io n ” (tj. w ielo ra k o ść u ja w n io n y ch fu n k cji a rtystyczn ych ), d la porów n an ia zasad n ości różn ych in terp retacji.

42 A legoryczn e u jęcie M y s z e i d y (S. G r u s z c z y ń s k i ) i B a l l a d y n y (C. N o r - w i d), satyryczn a k on cep cja P a n a J o w ia l s k ie g o (E. K u c h a r s k i ) , C hochoł ja k a sym b ol tra d y cji h istoryczn ej (T. S i n k o), p sy ch o a n a liza stosu n k u Judym a do Joasi (M. T o p o r o w s k i ) , k arczm a J a n k iela jako obraz in sty tu c ji m asoń sk iej (Z. K ę p i ń s k i ) — oto p rzy k ła d y in terp reta cji, k tóre zasad n ie m ożna od rzu cić p osłu gu jąc się k ryteriu m p r zy sta w a ln o ści do tek stu .

(18)

O IN T E R P R E T A C J I S E M A N T Y C Z N E J 1 3 1

jącego w cześn iej sy stem u m y śli” 43. A le i w tej fu n kcji są one nieprze- k onyw ające, bo słabo z tek stem pow iązane lub n aw et z nim sprzeczne. K onkretna tkanka stylistyczno-obrazow a utw oru nie jest w n ich zak ty­ w izow ana; toteż rów nie dobrze m ogłyb y pow stać na podstaw ie para­ fr a zy c z y streszczenia, a w in n ych w ypadkach — na podstaw ie tylk o kilk u dogodnych fragm en tów utw oru. P rzy takiej n onszalan cji w obec tek stu m ożna z u tw orem kojarzyć niezliczoną m nogość interpretacji lub p rzeciw n ie — redukow ać w szy stk ie u tw ory do jednego i tego sam ego archetyp ow ego czy m ityczn ego znaczenia p odstaw ow ego (np. m itu po­ szu k iw an ia) 44. N ie bez racji jednak zauw ażyła Susan Sontag, że u cie­ kanie się do tego typu interp retacji zaw sze jest p rzejaw em „świado­ m ego lub n ieśw iadom ego niezadow olenia z dzieła, w yraża tend en cję do zastąpienia go czym ś in n y m ” 45. Skoro zaś n ie służą u jaw n ien iu w artości w dziele rzeczyw iście istn iejących — interpretacje takie tracą sw ą głów ­ ną rację bytu.

48 B e a r d s l e y , P o s s i b il it y of C ritic ism , s. 44.

44 Tak p o stęp u je np. N. F r y e czy zw łaszcza J. C a m p b e l l , zn ajd u jąc w szę­ d zie k on k retyzację jed n ego m itu — m itu p oszu k iw an ia śm ierci i zm a rtw y ch w sta ­ n ia . zob. J. J. W h i t e , M y t h o lo g y in th e M o d er n N ovel. P rin ceto n 1971. T rafną k ry ty k ę in terp reta cji m itograficzn ych przeprow adza m. in. W. R i g h t e r : M y t h

a n d L ite ra tu r e . London— B oston 1975, s. 45— 85.

45 S. S o n t a g , P r z e c i w in te r p r e ta c ji. [1964]. P rzełożyła M. O l e j n i c z a k . „L iteratura na S w ie c ie ” 1979, nr 9, s. 300.

Cytaty

Powiązane dokumenty