• Nie Znaleziono Wyników

"Proza Jędrzeja Kitowicza", Przemysława Matuszewska, Wrocław-Warszawa-Kraków 1965, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, Studia z Okresu Oświecenia, tom 2, komitet reda

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Proza Jędrzeja Kitowicza", Przemysława Matuszewska, Wrocław-Warszawa-Kraków 1965, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, Studia z Okresu Oświecenia, tom 2, komitet reda"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Cieński

"Proza Jędrzeja Kitowicza",

Przemysława Matuszewska,

Wrocław-Warszawa-Kraków 1965,

Zakład Narodowy imienia

Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej

Akademii Nauk... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 60/1, 347-356

(2)

R E C E N Z J E

347

wanego i prostego. Taka metoda i ujęcie pozw oliły prześledzić na przytoczo­ nym m ateriale interesujące zjaw isko przechodzenia stylu w styl, i to wraz ze stopniowanym i zm ianam i jakościowym i, dokonującym i się w toku tego procesu. Zmiany te prow adziły do powstaw ania nowych zjaw isk stylistycznych, które re­ toryki m usiały odnotować, nazwać i zdefiniować.

K atalog stylów pozwala też zaobserwować charakterystyczne dla XVII w. zjawisko odstępowania od zasad i term inologii antycznej retoryki, co było w y n i­ kiem znacznego poszerzenia pojęcia stylu. Mówi się w ów czas m. in. o stylu epoki, narodu czy pisarza. Zjaw isko to w ystępuje rów nież w retorykach polskich, gdzie spotyka się próby w skazania stylów najbardziej odpowiadających Polakom. W pracy Rynducha zostało ono uchw ycone i podkreślone. Według retoryk — Polakom od­ powiadał styl alegoryczny, poetycki, am plifikacyjny, panegiryczny czy też na­ puszony.

Praca Zbigniewa Rynducha, będąca pionierskim rekonesansem w zagadnie­ nia retoryki i stylistyk i w. XVII, mimo pew nych braków wskazanych w recenzji, stanow i w artościow e osiągnięcie naukowe. Jej rezultaty, w idoczne przede w szyst­ kim w katalogu stylów tej epoki, wzbogacają naszą w iedzę w zakresie rekon­ strukcji świadom ości teoretycznoliterackiej i estetycznej w. XVII, a jednocześnie m ogą być cennym punktem w yjścia do dalszych badań nad piśm iennictwem staro­ polskim , w szczególności nad jego obliczem stylistycznym .

Z bign iew N owak

P r z e m y s ł a w a M a t u s z e w s k a , PROZA JĘDRZEJA KITOWICZA. Wro­ cław —Warszawa—Kraków 1965. Zakład Narodowy im ienia Ossolińskich — W y­ daw nictw o Polskiej A kadem ii Nauk, ss. 166 + 2 nlb. Instytut Badań Literackich Polskiej Akadem ii Nauk. „Studia z Okresu O św iecenia”. Kom itet redakcyjny: E l ż b i e t a A l e k s a n d r o w s k a , J a n K o t t , Z d z i s ł a w L i b e r a . Tom 2.

1

Zainteresowanie pisarstw em , a także osobą K itowicza, trw a w łaściw ie bez przerw y od czasu opublikowania jego rękopisów. N ow sze badania dowiodły zresztą, że i w rękopisach twórczość K itow icza cieszyła się sporą poczytnością. Jednakże nie w e w szystkich epokach zdobywał K itow icz popularność z tych samych przy­ czyn. D aw niej interesow ano się nim po prostu z tych powodów, dla których w ogóle sięga się po pam iętniki lub gaw ędy historyczne, tj. dla zaspokojenia zawsze silnego w P olsce głodu w iedzy o przeszłości. Dla kilku pokoleń czyteln i­ czych, tych pokoleń, którym K itow icza przedstaw iali kolejno K. Sienkiewicz, E. Raczyński, M. Janik i I. Chrzanowski, był autor Opisu obycza jó w gawędziarzem skrupulatnym , gdy opowiadał o kulturze w. XVIII, a denerwująco nieścisłym , gdy relacjonow ał w ydarzenia i fakty historyczne 4

Powrotna fala zainteresow ania pisarstw em K itowicza, wzbudzona przez opu- # blikow anie po raz pierw szy w całości i z należytą edytorską starannością tekstu

O pisu o b y c z a jó w 2, m iała już nieco inny charakter. W konstruowanych w tedy pró­

1 Zob. W. K o n o p c z y ń s k i , P rzegląd źró d eł do kon feren cji barskiej „Kwar­ talnik H istoryczny” 1934, nr 23.

2 J. K i t o w i c z , O pis obycza jó w za panowania Augusta III. Opracował R. P o 11 a k. Wyd. 2, zm ienione. Tekst po raz pierwszy w ydany w całości. Wrocław 1951. BN I, 8 8.

(3)

348

R E C E N Z JE

bach m arksistow skiego ujęcia dziejów naszej literatury K itow iczow i w ypadało zająć m iejsce wśród pisarzy tzw. drugiego nurtu, wśród przedstaw icieli literatury ludo­ wej czy też plebejskiej. Dokonujący się w owym czasie proces ogólnej dem okra­ tyzacji społeczeństw a zadecydował — jak można przypuszczać — o zw iększeniu zainteresow ań K itow iczem także w tych kręgach czytelniczych, do których b ez­ pośrednio nie docierały tezy historyków literatury. Gwoli ścisłości n ależy dodać, że i wów czas dobrze widziano złożony charakter pisarstw a Kitow icza, w ielozn acz­ ność jego postaw, i oficjalnie nie mówiono o „ludowym widzeniu św iata” w jego utworach.

Czytelnik w spółczesny jest zafascynowany jeszcze czymś innym w p isarstw ie i w osobistych losach K itowicza. M ianowicie jego sytuacją człowieka z m arginesu, outsidera, tw órcy nie pogodzonego z oficjalnym i poglądam i sw ojej epoki, szukają­ cego w łasnej „drogi w oln ości”. Ten model postaw y jednostki wobec społeczeństw a pozwala potraktować K itowicza jeszcze inaczej, niż to czyniono dotychczas.

Z tego, co pow iedzieliśm y dotąd, pragniem y w ysnuć (oczywisty m oże i skąd­ inąd) w niosek, że przebadanie na nowo twórczości K itow icza jest czynnością o zna­ czeniu społecznym, że badania nad O pisem i H istorią mogą wzbudzić zaciekaw ienie także poza kręgiem zainteresowanych zawodowo specjalistów .

Zanim przejdziemy do om ów ienia książki Przem ysław y M atuszewskiej Proza

Jędrzeja K ito w icza , w skażm y na trudności obiektyw ne, z jakimi borykać się m u­

siała autorka podejm ując ten temat. Są to trudności w ynikające z sam ego ch a­ rakteru pam iętnikarstwa ośw ieceniow ego oraz ze stanu badań nad nim. W czasie ostatniej w ojny uległy rozproszeniu lub zatracie najw iększe zbiory pam iętników , stanow iące w łasność Biblioteki Krasińskich, Stanisław a W asylew skiego, L eo­ polda Koziebrodzkiego. Wydana 40 lat temu bibliografia M aliszewskiego, przyjęta przez badaczy bez entuzjazmu, już w chw ili publikacji była niew ystarczającą bazą do podjęcia obszerniejszych badań, a jej D opełnienia, ogłoszone przez W asylew ­ skiego w przedwojennym „Ruchu Literackim ”, sytuacji tej nie z m ie n iły 3. Trud­ ności w uzyskaniu skali porównawczej dla pam iętników Kitow icza rodzą się też stąd, iż przytłaczająca w iększość dzieł pam iętnikarskich zaw ierających w spom n ie­ nia z w. XVIII została spisana bądź ukazała się w X IX w. (Niemcewicz, K ar­ piński, W ybicki, Ochocki), co np. przy podejm ow aniu badań stylistycznych lub językow ych jest faktem brzem iennym w k onsekw encje praktyczne. Z pozoru lepiej rzecz się przedstawia, jeśli chodzi o teoretycznoliterackie przebadanie pam iętn i­ karstwa. Wstęp W. Czaplińskiego do nowej edycji P a m ię tn ik ó w Paska, rozprawy J. Trzynadlowskiego, J. Rytel, M. Kaczmarka, H. D ziechcińskiej, A. Sajkow skiego 4 3 E. M a l i s z e w s k i , B ibliografia pa m iętn ik ó w polskich i P olski dotyczących .

(D ruki i rękopisy). Warszawa 1928. — S. W a s y l e w s k i , Dopełnienia „B ibliografii pam iętn ików polskich ”. „Ruch Literacki” 1931, 1932.

4 W. C z a p l i ń s k i , w stęp do: J. Ch. P a s e k , P am iętn iki. Wyd. 4, zm ienione i uzupełnione. W rocław 1968. BN I, 62. — J. T r z y n a d 1 o w s к i, S tru k tu ra r e ­

lacji pam iętn ik a rsk iej. W zbiorze: K sięga pam ią tk o w a ku czci S tan isław a Pigonia.

Kraków 1961. — J. R y t e l , „ P am iętn iki” Paska na tle p a m iętn ik a rstw a staropol­

skiego. S zkic z d zie jó w p ro zy n arracyjn ej. W rocław 1962. M. K a c z m a r e k ,

w stęp do: A ntologia pam iętn ik ó w polskich X V I w iek u . Pod redakcją R. P o 11 а к a. Wybór i opracowanie S. D r e w n i a k i M. K a c z m a r e k . Wrocław 1966. — H. D z i e c h c i ń s k a , K szta łto w a n ie elem en tów b ele try sty c zn y c h w czesn ej pro zy

p a m iętn ikarskiej. W zbiorze: Studia z d a w n ej lite ra tu ry czesk iej, sło w a ck iej i p o l­ skiej. W rocław 1963. — A. S a j k o w s k i , Nad sta ro p o lsk im i pam iętn ikam i. P o­

(4)

R E C E N Z JE

349

rozstrzygają w ie le spraw i w skazują w iele nowych problemów. Jednak ich tezy — poza ściśle teoretycznym studium Trzynadlowskiego — zbudowane są z obser­ w acji poczynionych przy lekturze m ateriału pam iętnikarskiego XVI i XVII w. i nie można zaw artych w nich uogólnień odnosić do wieku Oświecenia.

W tej w ięc sytuacji w ysiłek badawczy M atuszewskiej należy rozpatrywać jako w znacznym stopniu pionierski.

2

Obecnie pragniem y przypomnieć podstaw owe tezy rozprawy M atuszewskiej, n ie dyskutując ich na razie, ale jednak zatrzymując uwagę zwłaszcza na tych, do których w rócić nam w ypadnie w dalszym ciągu tego omówienia.

We W stęp ie, stanow iącym w łaściw ie credo m etodologiczne autorki (a jak się 0 tym m ożna w trakcie lektury przekonać, credo to realizuje się w pracy bardzo konsekw entnie), M atuszewska zastrzega się, iż praca jej nie jest monografią K itow icza, lecz że pragnie rozpatrzyć przede w szystkim jego pisarstwo w aspekcie estetycznym . Autorka z nieco żartobliwą intencją polemiczną w stosunku do repre­ zentantów dyscypliny historii staw ia problem, powiedziałbym , k rid low sk i5: czy dzieło K itow icza „jest w łasnością” historyków czy też historyków literatury? Oczy­ w iście odpowiedź nasuwa się sama, skoro Matuszewska rozpatruje prozę Kitowicza jako dzieło sztuki narracyjnej. Kolejną tezą W stępu, pod którą recenzent chciałby się jak najbardziej podpisać, jest twierdzenie, iż w trakcie analizy Kitowicza należy odw oływ ać się z pełną św iadom ością jednocześnie do dwóch skali ocen: historycznej i w spółczesnej, tj. patrzeć na dzieło z perspektyw y czytelnika XVIII-1 X X -w iecznego.

Rozdział 1 pracy, K o leje tw órczości, sum uje rozsiany po rozmaitych czaso­ pism ach stan badań nad biografią i rękopisam i Kitow icza °. Z uznaniem pod­ kreślm y duże dydaktyczne w alory wykładu, jasność jego toku i kom unikatyw ­ ność języka. Mimo iż w rozdziale tym M atuszewska referow ała w zasadzie w yniki cudzych badań, trzeba zaznaczyć, że znalazły się tu także i w łasn e jej konstatacje, np. odnoszące się do chronologii powstaw ania poszczególnych pism Kitowicza. W szelako zadaniem, jakie sobie autorka w tej pracy p o sta w iła 1, nie było m no­ żenie inform acji, odkrywanie nowych faktów, lecz ich reinterpretacja.

To w ła śn ie zadanie realizują dalsze partie książki. Rozdział A m bicje historio-

graficzne rekonstruuje świadom ość pisarską i zam ierzenia twórcze K itowicza

5 Por. M. K r i d l , W stęp do badań nad d ziełem literackim . Wilno 1936. 6 Spośród najw ażniejszych ostatnich pozycji zaw ierających elem enty niezbęd­ nych inform acji filologicznych wym ieńm y: R. P o 11 a k, w stęp do: K i t o w i c z , op. cit. — T. M i k u l s k i , Z h istorii i źródeł K ito w icza . W: Ze stu diów nad O św ie­

ceniem . W arszawa 1956. — J. K o z ł o w s k a - S t u d n i c k a , Z apiski Jędrzeja K ito ­ w icza na archiw aliach kon federackich 1770—1771. „Pamiętnik Biblioteki Kórnic­

k iej” z. 5 (1955). — M. D ą b r o w s k i , K ito w iczia n a rzeczyckie. „Pamiętnik L ite­ racki” 1960, z. 4. — D. M a n i e w s k a , Z agadki życia i tw órczości Jędrzeja K ito ­

w icza w ś w ie tle listó w z B ib lio te k i P olskiej w P aryżu i doku m en tów archiw alnych.

„Archiwum L iterackie” t. 6: M iscellanea staropolskie [1]. Wrocław 1962.

7 W yniki sw oich badań nad K itow iczem opublikowała M a t u s z e w s k a m. in.: w rozprawie Z d zie jó w „H istorii p o lsk ie j” K ito w ic za („Pamiętnik Literacki” 1962, z. 4), w artyk ule hasłow ym Polskiego słow n ika biograficznego (t. XII/4) oraz w przygotow anym do druku w ydaniu krytycznym H istorii polsk iej K i t o w i c z a .

(5)

350

R E C E N Z J E

w oparciu o jego w łasne w ypow iedzi (np. przedmowa do H istorii). Od następnego rozdziału, W arsztat pisarski, poczynając M atuszewska zaznajamia nas z najw aż­ niejszą częścią sw oich badań. Metodę badawczą przyjętą przez autorkę um ieścić należy, jak m niem am y, w kręgu „sztuki interpretacji” czy też „krytyki kon- tekstualnej” albo — m ówiąc jeszcze inaczej — w kręgu „kierunku analitycznego w badaniach literackich” 8. Zbieżność postępowania m etodycznego M atuszewskiej z m etodologią tych kierunków jest chyba zresztą nieśw iadom a i w ynika zapew ne bardziej z „potrzeb epoki” lub „ducha czasu” niż z lektury np. Staigera. Matu­ szewska prezentuje w yniki w ielokrotnej uważnej i przenikliw ej lektury utw orów Kitowicza, konfrontowanej z m ateriałem porównawczym ośw ieceniow ym i staro­ polskim. R ezultaty tych szczegółowych interpretacji prowadzą do ostatecznego wniosku, iż twórczość K itow icza posiada cechy epickie i że tej epickości podporząd­ kowane są konsekw entnie w szystkie jego działania pisarskie. W rozdziale Ś w ia t

w id zia n y w kategoriach kom izm u autorka w ychodzi z założenia, że takie w łaśn ie

w idzenie św iata „jest ważnym komponentem postaw y epickiej. Łącznie z przeciw ­ stawną kategorią wzniosłości, a nierzadko i grozy, tworzy on w tedy dwa bieguny, dwie perspektyw y widzenia świata, dające w sumie poczucie epickiej rów now agi” (s. 92—93). W przekonaniu, iż dzieło Kitowicza (zarówno O pis jak i H istoria) jest dziełem epickim, a elem enty komizmu pełnią w nim funkcję dominującą, Matu­ szewska bardzo uważnie śledzi m etody i sposoby, za pomocą których K itow icz osiąga efekty komiczne. Szczególnie w iele m iejsca zajm uje analiza humoru słow ­ nego i sytuacyjnego. Autorka przyjm uje bowiem taki w łaśnie podział, u św iada­ m iając sobie zresztą jego niedogodność i nieadekw atność, prowadzące do zatarcia granic pomiędzy grupàmi analizowanego materiału. Zgodnie z przytoczonym w yżej zdaniem, iż o epickości dzieła decyduje obecność w nim jednocześnie elem entów w zniosłych i niskich, tragicznych i komicznych, ostatni rozdział pracy, D opełnienie

p e r sp e k ty w y epickiej, M atuszewska pośw ięciła analizie elem entów stanowiących

w tym układzie przeciw w agę pierwiastka komicznego. Wydobyła w ięc z dzieła Kitowicza elem enty podziwu, naiwności, grozy, drastyczności.

Zakończenie rozpoczyna autorka następującym zdaniem : „Dokonany przekrój

przez prozę K itowicza nie jest z pewnością kom pletny” (s. 157), po czym w skazuje bardzo trafnie perspektyw ę i nieodzowność dalszych badań, zwłaszcza językow ych i stylistycznych. Mimo że potrzeba takich badań z pewnością realnie istnieje, należy jednak, na przekór skrom nemu zdaniu autorki, stwierdzić, iż praca jej om awia i rozw iązuje w szystk ie w zasadzie w ażniejsze problem y związane z kształ­ tem artystycznym prozy K itowicza, które na obecnym etapie badań nad prozą X VIII w. można było podjąć i rozstrzygnąć.

3

Przejdźm y do próby przedyskutowania słuszności i trafności poszczególnych rozstrzygnięć, jakie przynosi książka M atuszewskiej. Podejm ując dyskusję z autor­ ką, nie chcem y z góry przesądzać, iż ma ona w pew nych punktach rację, a w in ­ nych nie. Wszelako nasze dalsze w yw ody będziem y się starali tak uporządkować, by od tez, które zyskują całkowitą aprobatę, przejść ku sprawom — naszym zda­ niem — bardziej w ątpliw ym . Innym i słowy: zaczniemy od wskazania najcenniej­ szych osiągnięć książki, potem skupimy się na sprawach spornych, dalej om ówim y opuszczenia i pominięcia.

8 Zob. H. M a r k i e w i c z , G łów ne p ro b łem y w ie d z y o literatu rze. Wyd. 2. Kraków 1966, s. 28—33.

(6)

R E C E N Z J E

351

Wśród bezspornych osiągnięć M atuszewskiej trzeba na pierwszym miejscu w ym ien ić u stalenie stosunku K itow icza do b arok u 9. Skonfrontow awszy chw yty kom pozycyjne i elem enty języka K itowicza z poetyką sform ułowaną i immanentną baroku, M atuszewska bardzo pom ysłowo udowodniła istnienie koniecznego i istot­ nego związku pom iędzy nimi. U w rażliw ien ie Kitowicza na zjawiska ekstremalne, na kontrasty św iatła i cienia, zam iłow anie do konceptu i nielękanie się nad­ miaru — w szystko to świadczy o przyjęciu przez niego głównych kanonów estetyki barokowej (zob. s. 87, 89, 90). Autorka pokazuje jednak nie tylko zw iązki pisar­ stw a K itow icza z pisarstw em barokowym , lecz stara się ukazać Kitowicza jako jednostkę skontaktow aną ze znacznie szerzej pojm owaną kulturą barokową (s. 115— 116, 123). W reszcie — konkluduje — przyjęcie zasad estetyki barokowej w czasach niepodzielnego panowania klasycyzm u stało się podstawą triumfu pisar­

skiego K itow icza i przesądziło o czytelniczej atrakcyjności jego dzieła (s. 159). Rzuca tu w ięc M atuszewska zupełnie now e św iatło na sprawę w spółistnienia prądów literackich i kulturalnych, na ich funkcję w tworzeniu wartości lite ­ rackich. Takie u jęcie pozw ala w inny sposób spojrzeć na „zapóźnienie” sarmackiego pam iętnikarza z Rzeczycy „w czasy O św iecenia”.

Bardzo trafnie przeprowadziła też M atuszewska konfrontację Kitowicza z in ­ nym i przedstaw icielam i Oświecenia. Wychodząc z bardzo płodnego założenia, iż rzeczy proste i oczyw iste bywają często takim i tylko z pozoru, postanowiła roz­ patrzyć szablonowe, można by sądzić, wyrażenia typu „szabla i pióro”, „sine ira

et stu d io ”, „relacja z pierwszej ręki”, „geniusz rządu”, „maksymy narodu”. Oka­

zało się, że w system ie poglądów K itow icza pełnią one jakby funkcję toposów, dających się porównać z analogicznym i toposami, których w yjaśnienie znajdujemy np. u Kołłątaja, Woltera, Monteskiusza, Krasickiego czy Naruszewicza. W ten sposób zostaje ujawniona bądź zbieżność, bądź rozbieżność poglądów i ideałów K itow icza i jego w spółczesnych. W konsekw encji Kitowicz z pisarza sarmackiego, spontanicznego i domorosłego uzyskuje niespodziewanie rangę historyka św iado­ m ego sw ych celów i środków, które do celów tych prowadzą, rangę pisarza, który św iadom ie dokonuje w y b o r u , przyjm uje lub odrzuca treści, jakimi żyła jego epoka. Tę partię książki (s. 37—59) uznać należy za najbardziej nowatorską i przenikliw ą. Przy okazji odnotujm y jeszcze, że w tym samym kręgu rozważań znalazło się m iejsce na rozstrzygnięcie spraw drobniejszych: „Nagłówki, jakimi K itow icz opatrzył poszczególne rozdziały O pisu obyczajów , m ogłyby z powodzeniem p ełnić rolę przykładów pozytyw nych w dziele Konarskiego, mimo że w latach, kiedy nasz pam iętnikarz »traktował retorykę«, obowiązyw ały jeszcze w szkolnictwie dawne, zupełnie in ne w zory” (s. 76— 77).

Rozpatrzywszy zagadnienie stosunku K itow icza do baroku i do ośw ieceniow ej w spółczesności, znalazła M atuszewska uargum entowane podstawy, by w yznaczyć sto­ sunek autora Opisu do ludowości. Podkreślm y natychm iast, iż nie można tu m ówić o żadnej autentycznej ludow ości wT sensie folklorystycznym . I w ykształcenie, i po­ glądy polityczne, i osobista sytuacja klasow a autora (mimo jego niejasnego pocho­ dzenia) spraw ę przesądzają. Można i należy natom iast dostrzec pojedyncze ele­ m enty ludow e w dziele Kitow icza, a co w ażniejsze, można, przyjmując roszerzone p ojęcie ludow ości, uznać w iele elem en tów św iatopoglądu Kitowicza w łaśn ie za „ludow e”. W sprawach obyczajowych, kulturalnych czy w m arginalnych sprawach

• Taki sam pogląd w yraził doc. dr M. K l i m o w i c z w dyskusji nad książką M atuszewskiej (na zebraniu Pracowni Literatury Oświecenia IBL w e Wrocławiu, 24 I 1966).

(7)

352

R E C E N Z JE

politycznych (a tego m ateriału pełno wszak w dziele K itowicza!) drobna szlachta prowincjonalna m iała w znacznej m ierze poglądy zbieżne z poglądam i górnych w arstw klas plebejskich.

Skom plikow anej k w estii ludow ości (czy też „ludow ości”) K itowicza autorka nie omawia zbiorczo i poglądy jej na ten tem at zrekonstruować należy z rozsianych w całej książce w zm ianek sygnalizujących problem przy okazji poszczególnych drobniejszych analiz. I tak z okazji naiwnych poglądów Kitowicza stw ierdza Matuszewska: „Obecność tego czynnika w dziełach K itow icza spokrew niła je do pewnego stopnia z w iek ow ym i zabytkami twórczości prym ityw ów , z ludową epiką historyczną” (s. 11). Gdzie indziej: „Na pewno z ludow ych wyobrażeń w yw odzi się sama postać śmierci, jaka się rysuje w św ietle jego ulubionych sform ułow ań” (s. 116). Komizm K itow icza wyprowadza autorka bardzo trafnie z konw encji w id o ­ w isk ludowych, takich jak np. jasełka (s. 123). A o działaniach językow ych K ito­ wicza pisze, iż jest w nich „bliski spontanicznej twórczości językow ej ludu, za którym zresztą powtarza niejeden dowcip” (s. 127; podobnie s. 151). K w alifik a­ tora „ludowy” używ a M atuszewska z w łaściw ą sobie ostrożnością naukową — choć zdaniem naszym można by go śm iało powtórzyć w kilku jeszcze m iejscach (np. na s. 109, gdy mowa o zam iłowaniu K itowicza do kalamburów i paronomazji).

W ydobywając poprzez analizę konkretnego m ateriału zależność Kitowicza od trzech co najm niej zespołów kulturalno-stylistycznych, tj. baroku, ośw iecenia i ludowości, autorka stwarza podstawy do rozwiązania naczelnego problemu, jakim jest sygnalizow any już przez nas na w stępie stosunek Kitowicza do jego w sp ół­ czesności, problem jego outsiderstwa. Nie wyrażając tego expressis verbis, Matu­ szewska ukazuje plebana z Rzeczycy w kontakcie z tym i trzema kręgam i kultury, a jego dzieło jako sw oisty, przepuszczony przez filtr bujnej indyw idualności p isa­

rza, konglom erat pojęć i chw ytów w ykształconych na ich terenie. Co w ięcej, w łaśnie w tym M atuszewska widzi w yjaśnienie fenom enu w ielkiej w artości i atrak­ cyjności dzieła Kitowicza.

W św ietle tego generalnego sądu M atuszewskiej o K itowiczu, i jako jego dopeł­ nienie, należy rozpatrywać jej dalsze cenne ustalenia naukowe, jak np. problem wyboru bohatera pozytywnego dokonany przez K itow icza (s. 45), istnienia w jego dziele „wyższego porządku epickiego” (s. 83, 146) czy trafnie zaobserw owane „pra­ wo niskiego progu humoru” (s. 128).

4

Wśród spraw spornych w om awianej książce na czoło w ysuw a się zagadnienie narratora. Zawiniła tu m niej sama M atuszewska niźli dotyczący tego problemu stan badań w Polsce, do którego autorka m iała pełne prawo się odwołać. Przede w szystkim w oparciu o pracę M. J a siń sk ie j10 M atuszewska zredukowała, jak się zdaje, problem narratora do sytuacji, w których narrator „mówi od siebie”, dem a­ skuje się przed czytelnikiem , wtrąca w tok w yw odu itp., słow em — do techniki opowiadania. Tymczasem zagadnienie narratora — naszym zdaniem — jest o w iele szersze, obejmuje m. in. całą charakterystykę pośrednią narratora, a w ięc dokony­ w anie przez niego wyboru tem atów, zjawisk, ich moralną i filozoficzną ocenę. Takie ujęcie zagadnienia narratora, szersze niż w książce M atuszewskiej, zintegro­ wałoby cały szereg jej rozsianych, trafnych skądinąd uwag, a ponadto im plikow a­ łoby podjęcie dodatkowo ciekawych i istotnych k w estii.

10 M. J a s i ń s k a , A u te n ty zm i „literackość” a w ied za pow ieściow ego n arra­

(8)

R E C E N Z J E

353

N ie zostałem też przekonany bez reszty o tym, iż korespondencja (np. gazetki pisane, przeznaczone dla Michała Lipskiego, pisarza w ielkiego koronnego) stano­ w iły szkołę stylu K itowicza. I tak np. obecność zarówno w listach jak i w H istorii czy Oipisie zw rotów do „łaskaw ego C zytelnika” św iadczy chyba o znajomości daw nej konw encji, a nie o jej w ykształcaniu się w trakcie pisania listów.

P ew n e w ątp liw ości budzi także przyjęte przez M atuszewską założenie, że K itow icz jako pisarz był św iadom ym i konsekw entnym przeciwnikiem retoryki (s. 58, 72, 108). Autorka, zajm ując się tym problemem m arginesowo, nie definiuje, co rozum ie przez term in „retoryka”. Jeśli przyjm iem y, że pam iętnik „retoryczny” m usi zaw ierać przytoczone in exten so m owy czy przemówienia (jak P am iętn iki Paska) lub że musi posługiw ać się określonym zasobem retorycznych figur — w ów czas zapew ne zgodzimy się z M atuszewską. Gdy jednak przyjmiemy, że w szel­ kie zabiegi kom pozycyjne i stylistyczne zmierzające do ukształtowania toku w y ­ pow iedzi pisem nej tak, by im itow ał on tok w ypow iedzi ustnej (niekoniecznie tylko m owy), pozw alają na nazwanie dzieła — w pewnym stopniu — retorycznym, w ów ­ czas w ypadnie autorce zaprzeczyć. N ależy bowiem założyć, iż szkołą stylistyczną w ięk szych gatunków prozy staropolskiej (w tym też pam iętników) była w łaśnie retoryka i że faktycznie w X V III w. brak dzieł prozaicznych wolnych od pier­ w iastka retorycznego. Materiału egzem plifikacyjnego m ogłyby tu dostarczyć dzieje rodzim ego romansu.

5

Wśród spraw, których w prow adzenie do rozważań o artyzm ie prozy Kitowicza m ogłoby się okazać pożyteczne, a które nie zostały przez autorkę podjęte, na czoło w ysuw ają się ew entualne w zorce gatunkow e jego pisarstwa: wzorzec prozy instruktarzow ej, wzorzec rom ansu i wzorzec gawędy.

Prozą instruktarzową nazw ijm y tu, z braku lepszego term inu, zespół tekstów o charakterze dydaktycznym lub wręcz podręcznikowym, takich jak zielniki Fali- mirza i Siennika, podręczniki dobrego gospodarowania Anzelm a Gostomskiego, Jakuba Kazim ierza Haura, Krzysztofa Kluka, książki o polowaniu (M yślistw o

z ogary Ostroroga), O sp ra w ie, sypaniu, w ym ierza n iu i rybien iu sta w ó w Strum ień-

skiego lub n aw et podręczniki nauk ścisłych, jak G eom etria Grzepskiego (1566) czy A lgorith m u s Kłosa (1538). Wagę tego zespołu tekstów dla całokształtu kultury staropolskiej ukazywał jeszcze w okresie przedw ojennym Tadeusz M ikulski na łam ach „Pionu” u . Owa grupa tekstów , z całą pewnością „nie stanowiąca w łasno­ śc i” historyka literatury, w ykształciła dosyć ciekawą i osobliwą odmianę sty li­ styczną polszczyzny. Dominują w niej zdania o charakterze zaleceń, nakazów lub zakazów, w yrażone w trybie rozkazującym („Weźmi m asła m ajowego łutów cztery...”). Podaw ane przepisy w ym agały częstej dyskusji z czytelnikiem (którego chciano przekonać o skuteczności i słuszności określonego praktycznego postępo­ w ania) albo polem iki z autorami przepisów dawniejszych.

W prowadziw szy w nasze pole uwagi te cechy tekstów instruktarzowych, prze­ czytajm y teraz fragm ent rozważań M atuszewskiej o kategorii czytelnika w dziele K itow icza: „jest to jednakże czytelnik osobowy. K itowicz-narrator nie rezygnuje z prób naw iązania z nim bezpośredniego kontaktu. Traktuje go niem al jako w spół- obecnego partnera dialogu, w daje się nawet w dyskusje. Znam iennego przykładu

11 Przedruk: T. M i k u l s k i , rec.: W. R o ź d z i e ń s k i , Officina ferraria W: R zeczy staropolskie. W rocław 1964.

j 23 — P a m ię t n ik L it e r a c k i 1969 z. 1

(9)

354

R E C E N Z JE

dostarcza komentarz, jakim opatrzył opis praktyk kucharskich (przyrządzanie sosu, którego składnikiem był w iecheć słomy, »w niedostatku czystej z bota czasem naprędce wyjęty«): » N i c h t m i n i e z a d a — asekuruje się pam iętnikarz — iż taką przyprawę słom ianą zm yśliłem na w yszydzenie starośw iecczyzny, kiedy sobie wspom ni na tarnosolis płatki, których po dziś dzień kucharze do farbowania galaret i cukiernicy do farbowania cukrów używają; w szak te płatki są to zdziery starych koszul i pluder, które gaciami zowią, płóciennych; j e ż e l i m i n i e w i e ­ r z y , n i e c h s o b i e i c h k a ż e d a ć funt w korzennym sklepie, z n a j d z i e m ię­ dzy tym i płatkam i kołnierze od koszul i paski od gaci. Je ż e 1 i'p o w i e, że te płatki nim poszły do farby, wprzód m usiały być czysto w yprane, to też uw ażyć powinien, że ogień, którym słoma do gęsi była palona, bardziej w yczyszczał w szystk ie brudy niż woda płatki«. W tej dygresji, dziś brzmiącej hum orystycznie, ale pom yślanej chyba serio, uderza nie tylko przew idyw anie i uprzedzanie replik dom niem anego oponenta. Ciekaw sze są tu aluzje do konkretnych sytuacji, w jakich narrator stawia czytelnika, posyłając go do sklepu czy każąc przebierać kupione przyprawy. A luzji takich znajdziem y w O pisie sporo [...]” (s. 67—68; podkreślenia M atuszewskiej).

Otóż w łaśnie: w O pisiel W dziele, w którym nieustannie m amy do czynienia ze sprawam i praktycznymi, z użytkowanym i bądź w ytw arzanym i przedm iotam i. Sposoby ich w ykonyw ania i posługiwania się nim i znał K itow icz z autopsji, ale proces werbalizacji kształtowały wzorce stylistyczne w zm iankow anych tu tekstów . W wypadku analizow anej przez M atuszewską sytuacji wzorzec najbliższy stano­ w iły przepisy z zielników . Dalsze w ięc szczegółow e badania języka, stylu, frazeo­ logii K itowicza będą m usiały w ziąć pod uw agę stylistyk ę tekstów instruktarzo­ wych.

Decydując się na podjęcie analizy estetycznej prozy K itowicza, M atuszewska tym sam ym założyła tożsam ość ważnych elem entów struktury jego d ziełf z e le ­ m entam i struktury innych gatunków prozaicznych. W edług M atuszewskiej domi­ nantą strukturalną Kitow icza jest epickość — rozumiana szeroko, a nie tylko jako cecha w yłącznie eposów. Autorka zrezygnowała św iadom ie z przeprowadzenia konfrontacji pam iętników K itowicza z innym i pam iętnikam i ośw ieceniow ym i, m o­ tyw acja zaś tej decyzji w ydaje się trafna i słuszna. Pozostaje w ięc jeszcze zapytać o celow ość konfrontacji pisarstwa Kitowicza ze w spółczesnym i próbami powieści obyczajowej.

Otóż w ydaje się, że generalnem u porów nyw aniu bądź H istorii, bądź Opisu z jakąkolw iek pow ieścią ośw ieceniow ą brak w szelk ich podstaw. Po prostu żadne z dzieł K itowicza n ie jest powieścią. Jednakże jako dzieła sztuki narracyjnej zawierają niekiedy problem atykę form alną analogiczną do tej, z jaką spotykali się twórcy ów czesnej powieści. Tak np. w zagadnieniu wierności prawdzie pam iętni- karza-historyka, podniesionym przez Kitowicza w przedm owie do H istorii, nie chodzi — w brew jego intencji — tylko o spór z innym i pamiętnikarzami: jest to chyba także pogłos dyskusji z rom ansopisarstwem . „Ci ichm ość nie tylko same dzieła opisali, ale nawet i m yśli, i środki sprawców, którym i sw oje dzieła wykonali, z taką dobitnością, jakby w sercach tych, których akcje opisali, siedzieli” 12. W w alce z rom ansami spór o prawa literackiej fikcji odgryw ał bowiem rolę pod­ staw ow ego argumentu. Jest w ięc w tym m iejscu K itow icz przeciwnikiem romansu. Jednak już w trosce o uw ierzytelnienie opowieści, o „podkreślenie wiarygodności naracji” (s. 61), znajduje się z romansopisarzami na pozycjach wspólnych. Stw

o-12 A. K i t o w i c z , P am iętn iki. Wydał W. Z a w a d z k i . T. 1. Lw ów 1882, s. XVII. Por. w książce recenzowanej s. 49, 62.

(10)

R E C E N Z J E

355

rżenie w łaśnie iluzji prawdopodobieństw a zdarzeń było podstawowym celem roz­ licznych zabiegów autorów w czesnych powieści.

Zaobserwowana trafnie przez M atuszewską dążność do w szechstronnego i do­ kładnego zapoznania czytelnika z przedm iotem opisu (s. 89), co prowadzi w p ew ­ nych wypadkach do m etody inw entarzow ej, każe m yśleć nie tylko — jak u Matu­ szew skiej — o staropolskich wojażerach, lecz i o powieściopisarzach, którzy przez długie jeszcze lata tą metodą będą się p o słu g iw a ć13. Podobnie m oglibyśm y w po­ w ieściach ośw ieceniow ych szukać przykładów na to, że ostatnie słowo w dialogach ma zawsze strona, z którą sym patyzuje autor (s. 123), albo na włączanie do opisu jakiejś osoby kom prom itujących cech fizycznych (s. 125).

Wreszcie zw iązki K itow icza z gawędą. Trudno tu oczyw iście m ówić o zw iąz­ kach z gatunkiem gaw ędy, gdyż ten w ykształcił się dopiero w w. X IX i raczej narracja K itowicza m ogła mu służyć za wzorzec, niż odwrotnie. Jednak gdy czy­ tam y Kitowicza, narzuca się nam poczucie gaw ędow ości jego stylu, wrażenie obco­ wania z gawędziarzem . M atuszewska pisze o tym następująco: „Mówi się w iele o swobodnym, gaw ędziarskim toku narracji Kitowicza. Warto jednakże podkreślić, że ambicją jego było pisanie w ed łu g określonego, logicznego porządku” (s. 73). Problem dałby się chyba rozw iązać w drodze skatalogowania i interpretacji zabie­ gów, jakich używa K itowicz, by język sw ego dzieła w ystylizow ać na język m ó­ w iony. Przyniosłoby to zarazem definityw ną odpowiedź w k w estii sygnalizow a­ nego już w yżej stosunku K itow icza do retoryki.

Ze spraw drobniejszych chcielibyśm y wskazać na brak pewnych prawomoc­ nych w teorii literatury term inów, których M atuszewska unika, zastępując je peryfrazami. I tak przykłady na s. 108 i 115 można jednoznacznie sklasyfikow ać jako tzw. realizacje m etafory (zresztą typ to humoru i popularny, i łatw y, nie wart chyba tak dodatniej oceny, jaką przyznała mu M atuszewska). Przykłady na s. 1 1 0 należą do klasycznych „fałszyw ych etym ologii”, które to określenie pociąga za sobą dalsze m ożliw ości interpretacyjne 14, przykłady zaś na s. 97—99 dałyby się rozpatrzyć jako zw iązki frazeologiczne. Należałoby też zauważyć, że nawracanie w ielokrotne do tego sam ego dowcipu, do jego identycznej szaty słow nej, nie jest jedynie podyktow ane chęcią w yzyskania bez reszty dobrego pomysłu, lecz także pełni funkcję kom pozycyjną (przypominanie w cześniejszych m otyw ów lub w ątków utworu <s. 104—105».

6

Sporo w ątp liw ości wzbudzić w reszcie może sprawa „automatyzmu stylistycz­ n ego” K itowicza. Jeśli dobrze zrozumiałem intencje M atuszewskiej, chodzi jej o jakoby w łaściw e K itow iczow i niedostosow yw anie stylu do przedmiotu, o którym się mówi, i rodzaj sw oistej inercji, która nakazuje K itow iczow i, gdy raz zaczął operować żartobliw ym i utartymi frazeologizm am i, używać ich także w tedy, gdy ze względu na powagę tematu stają się one niestosow ne. Koronnym przykładem pozw alającym autorce na w yku cie tego term inu są używ ane przez Kitowicza w yrazy „niebożę”, „nieborak”, którym i K itow icz szafuje dość często: a w ięc jest „mąż nieborak”, ale i „kat nieborak”, i „niebożęta jezuici”. Ten typ epitetu

13 Zob. np. uw agi o N i e m c e w i c z a Janie z T ęc zyn a : W. B o r o w y , Ignacy

Chodźko. (A rty zm i um ysłow ość). Kraków 1914.

14 Zob. B. T o m a s z e w s k i , Teoria litera tu ry. P oetyka. ^Przekład z rosyjskiego pod redakcją T. G r a b o w s k i e g o . Poznań 1935.

(11)

356

R E C E N Z JE

nazywa autorka „epitetem w spółczującym ”, wychodząc zapewne z założenia, iż wartość uczuciowa owych w yrazów była w XVIII w. identyczna jak dziś. R oz­ patruje zatem te w yrażenia u Kitowicza bądź jako poważne, bądź jako antyfrazy, aby w reszcie, nie znajdując innego wyjścia, odwołać się do sw oistego, w łaściw ego K itowiczow i automatyzmu stylistycznego (s. 139, 152—154). Naszym zdaniem ma tu m iejsce proces zm iany znaczenia wyrazu, zmiany zakresu łączliwości, a w reszcie zmiany konw encji językowej. Zacytowane przez M atuszewską zwroty nie stanowią indywidualnej osobliwości Kitowicza — słow nik Lindego przynosi sporą garść cy­ tatów, w których w ystępują „niebożęta w oły” i „niebożęta ptaszki”, Górnicki pisze gdzieś o „ubogiej m ałpie”. Czy za każdym razem dochodziło tu do głosu rzeczyw iste współczucie? Raczej mamy do czynienia z sytuacją konwencjonalną, z utartym (choć wym iennoczłonow ym ) zwrotem frazeologicznym, którego znaczenia nie sposób w yprowadzić ze znaczenia jego komponentów. Jeśli to „automatyzm stylistyczn y”, nie jest on w łaściw ością indywidualną Kitowicza, lecz przyjęciem powszechnej i znanej od XVI w. konw encji językowej. Podobnie chyba przedstawia się sprawa z częścią przytoczonych przez autorkę przykładów, w których u K itowicza w y ­ stępuje w yraz „duch” (s. 117). W kw estii analizy języka Kitowicza dokonywanej w książce M atuszewskiej odnotować jeszcze należy, iż spora liczba om ówionych przez nią przykładów pochodzi „z drugiej ręki”, a m ianow icie z rozprawy M ikul­ skiego.

Badając prozę K itow icza M atuszewska zwracała przede w szystkim uw agę na jej zalety, na wyborność jego pisarstwa. Mimo trafności obserwacji autorki chyba trzeba by zastanowić się i nad sw oistą rozw lekłością, nad brakiem proporcji poszczególnych partii dzieł K itowicza, w yw ołujących przecież^ u czytelnika n asta­ wionego „estetycznie”, a nie „badawczo”, uczucie znużenia.

Wartość rozprawy M atuszewskiej leży przede w szystkim w tym, iż w yjaśnia ona bardzo dużą ilość problem ów związanych z w arsztatem artystycznym K itow i­ cza. Nie jest to w yjaśnienie tylko teoretyczne, lecz i praktyczne, służące czyteln i­ kowi znakom icie przy czytaniu dzieł plebana z Rzeczycy. Gdy po lekturze książki Matuszewskiej spróbujemy poddać analizie jakikolw iek fragm ent dzieła K itowicza, np. anegdotę o konfederacie J u d zk im15 czy rozdział o Akadem ii L w o w sk ie j16, przekonamy się, jak w ąski jest m argines spraw domagających się dodatkowej interpretacji, a zarazem — jak szeroki wachlarz istotnych problem ów udało się autorce w yjaśnić.

Książka M atuszewskiej jest jednak nie tylko interpretacją pisarstwa jednego autora, Kitowicza. Jest także m odelem postępowania badawczego, jaki należałoby stosować przy analizie twórczości nie tylko innych pamiętnikarzy, lecz w ogóle prozaików XVIII wieku. Modelem, który w inien zyskać licznych naśladowców.

A n d rzej C ieński

A l e k s a n d e r K u m o r , KAROL IRZYKOWSKI TEORETYK FILMU. War­ szawa 1965. W ydawnictwa Artystyczne i Film owe, ss. 260. Instytut Sztuki Polskiej Akadem ii Nauk. „Z prac Zakładu H istorii i Teorii Film u”.

P ew ien fakt nadaje książce Aleksandra Kumora o Irzykowskim walorów do­ datkowych, jakim i nie każde studium naukowe m oże być obdarzone. Jest nim tak ceniony przez bohatera tej m onografii fakt pierwszeństw a. Bo K arol Irzy k o w sk i

15 K i t o w i c z , Pafniętniki, s. 178.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Autor, dawny konfederat barski i póź- niejszy współpracownik Andrzeja Zamoyskiego, przedstawia się w utworze jako „rolnik” mi- mowolnie kołaczący do wrót Parnasu, twórca

Wśród takiej różnorodności zabiegów oraz modyfikacji w sferze mitologii zmierzamy do fi- nałowej dla kategorii mitu pieśni Pulcherii (III 19), w sposób pełny i

Poza staropolsko-oświeceniowym (już wtedy zresztą kwestie te dość się skomplikowały, ale będzie to przedmiotem dalszych uwag) i romantycznym musimy uwzględnić także

w ie zestawienia oń, eń przed spółgłoską z ą, ę, typu Jasieńku/w ręku, ćm iące/słońce czy przyłączę/skończę. Czasem jest on nawet bardzo wyraźny,

Dla wielu biegłych badających pismo ze względu na cele sądowe, a także dla niektórych kryminalistyków w Polsce przedstawiony wyżej poziom wydaje się jedynie

Ciągnijmy dalej ten paradoks — więc można wykładać na uniwer­ sytetach, mówić z katedr wyższych uczelni, można prowadzić zajęcia dla apli­ kantów

N iedoskonałości zaw inionych nie wrolno

sw oją d obrą znajom ość języka niem ieckiego.. Przew odniczył