Jerzy Pelc
Motyw literacki
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 40, 240-258
MOTYW LITERACKI
Termin „motyw“ nader często pojawia się w praktyce badaw czej historyka i k ry ty k a literatury. Toteż nie od rzeczy będzie zasta nowić się nad treścią, przedmiotem i zakresem tego pojęcia, ty m b ar dziej że, jak w ynika z obserwacji jego zastosowań, rozumienie wyrazu „m otyw“ bywa niejasne, niewyraźne i chwiejne. Kto wie, czy za tą mętnością znaczeń nie ukryw a się wieloznaczność nazwy ! Nie ukazały je j ani nie zaakcentowały dotychczasowe rozpraw y teoretyczne.
Zadanie to podejmuje właśnie poniższa analiza, u ję ta w kształ ty propozycji słownikowej.
Składa się ona z trzech części. Pierwsza mówi o motywie-zda- niu, drobnej, na pozór naw et elem entarnej cząstce dzieła literackiego ; nazwa motyw uw ydatnia tu dynamiczny ch arak ter tego „podstawo wego czynnika akcji“. W drugiej części mowa o motywie-funkcji, nie będącym składnikiem dzieła, motywem zaś zwanym ze względu na swą powtarzalność, jak gdyby ruchomość, spraw iającą, iż spotkać go można w wielu konkretach literackich. Część trzecia i o statnia omawia najw ażniejsze trudności rozpatryw anego problemu oraz sposoby ich pokonania; tra k tu je więc o tym , jak odróżnić motyw od w ątku, jak rozgraniczyć pojęcia motywu-zdania i motywu-funkcji, a w związku z tym , ja k zbudować motyw-funkcję ustaliw szy w da nych motywach-zdaniach, które elementy są powtarzalne, a które zmienne, wreszcie zaś o tym , jak się m ają stałe i zmienne w motywie- funkcji do stałych i zmiennych w funkcji zdaniowej.
Punktem w yjścia rozważań są pozycje nie wydanego jeszcze „Słownika literackiego“ J. Krzyżanowskiego, podstaw ą zaś w za kresie sem antyki „Elem enty“ T. Kotarbińskiego.
M OTYW LITER A CK I 241 I.
Motyw, to pozornie „najprostszy i najpierw otniejszy składnik treściow y dzieł epickich i dram atycznych“. Jednakowoż, gdy p rzy j rzym y się opisanej w „Słowniku“ jego strukturze, to odnajdziemy w niej niewątpliwie dwa człony: pierwszym je st postać literacka, w ystępująca jako siła sprawcza wydarzenia, czyli pierwiastkowej, najdrobniejszej akcji \ ta zaś stanowi drugi człon stru k tu raln y mo tywu. Z atraca on przeto, jako złożony z dwu części bardziej od niego elem entarnych — postaci literackiej i akcji — ch arak ter atom u treści. U nikając zresztą widocznego w powyższej charakterystyce dwudzielnej stru k tu ry motywu — abstrahow ania czynności czy wy darzeń od siły sprawczej czy postaci i co z ty m związane, użycia nazw pozornych, moglibyśmy na podstawie cytowanego o p isu 2 uznać m otyw za postać działającą w pewnej, dosyć zazwyczaj krótkiej chwili, przy czym długość odcinka czasowego, k tó ry ogranicza dany motyw, czyli działającą od tego do tego momentu postać, długość ta, powtarzam , zależałaby od rodzaju czynności, jak ą wykonuje jej sprawca. Motyw mianowicie odznaczałby się ta k ą rozpiętością czasu, ile go w ym aga wykonanie przez postać literacką jednej jakiejś, ściśle określonej, pierw iastkow ej i jednorodnej akcji, np. więc zwycięstwa (w zawodach isto ty słabej i m ądrej z silną i g łu p ią), zakochania się (w miłości człowieka do n im fy ), próby wierności (w analogicznej sy tuacji) , etc. etc. Motyw ta k rozumiany można by z pewnym powodze niem porównywać z poszczególnym zdjęciem na taśm ie filmowej, będącej w tym obrazowym zestawieniu odpowiednikiem w ątku. I istotnie — w takim właśnie sensie pojmowany — motyw uchodzi, według słów Krzyżanowskiego, za jeden z wycinków, których sum a nazyw a się wątkiem.
Zauważyliśmy jednak, że owo znaczenie term inu „motyw“ w ska zuje n a obecność istotnych koneksji pomiędzy nim a działającą po stacią literacką. U tożsam ia się z nią bowiem sum a motywów o te j sam ej sile sprawczej, a różnych akcjach; utożsam ia się, gdyż m oty
1 Według Słownika literackiego akcja jest to „podstawowy c z y n n i k treści utworu fabularnego w ystępujący już w m otyw ie“, układ wydarzeń itd.
2 W Sło wnik u literackim czytamy, że: m otyw epicki „stanowi [...] ja kieś w ydarzenie i jakaś siła sprawcza (motyw w e w łaściw ym znaczeniu w y razu) tkw iąca w postaci istoty, która je w yw ołuje lub na nie reaguje“.
2 4 2 JERZY PELC
wy, to przecie postaci działające na pewnym wycinku czasowym. Z drugiej zaś strony sum a motywów o różnych wprawdzie p o sta ciach, lecz te j sam ej, a przynajm niej tego samego ty p u akcji — był by to w ątek: awanturniczy, gdy składają się nań „zdjęcia filmowe“ różnych osób związanych pełnym przygód trybem życia; miłosny, jeśli bohaterowie oddają się uczuciu miłości itp.s.
Reasum ując: motyw w pierwszym rozumieniu, to działająca postać literacka (siła sprawcza -f- akcja), ukazana w pewnej fazie czasowej, a zatem i przestrzennej, swego aktywnego istnienia.
Znaczenie to spraw ia, iż motyw z jednej stro n y je st fazą po staci literackiej, a więc jej składnikiem w specyficznym sensie tego sło w a 4, z drugiej zaś fazą w ątku, pewnym jego kawałkiem, k tó ry przesuwa się względem czytelnika „snującego“ ów w ątek podczas lektury książki od początku do końca.
3 Upraszczamy tu umyślnie spraw ę formowania wątku, jako sumy m o tywów . Jak w ynika z rozprawy Juliana Krzyżanowskiego — Morfologia bajki, Lublin — Kraków 1947, nakł. Pol. Tow. Ludoznawcze s. 29, w iele istnieje spo sobów powstawania wątku z motywu: np. w ięc przez powtórzenie człona zm ien nego w m otyw ie konstrukcyjnym (1. c., s. 5), przez połączenie dwóch całości za pomocą m otyw u w ęzłow ego (1. c., s. 11), przez dołączanie do m otyw u w staw ek i szczegółów dodatkowych etc. etc. Bogactwo różnorodnych dróg narastania w ątków ujęliśm y ogólnikową formułą, kładącą nacisk na pokrew ieństw o akcji m otywów składowych, jako czynnik spajający je w wątek. Takie postaw ienie sprawy dogodne jest ze względu na to, że wykazuje kontrast względem rów noległego zrastania się m otyw ów w postać literacką działającą — na zasadzie tożsamości w ystępujących w nich sił sprawczych; ponadto za praktyczne uza sadnienie naszego sformułowania służyć może fakt, iż człon „odróżniający“, „zm ienny“ m otywu (1. c., s. 5) na pierwszy rzut oka w ydaje się, co jest zresztą pozorem, z akcją w łaśnie utożsamiać. Człon ten zaś jest w ed le Krzyżanowskiego spoidłem m otyw ów w wątek. N ie trzeba jednak zapominać, iż w niektórych w ypadkach także siła sprawcza, a w ięc człon zazwyczaj przez powtarzalność sw ą spajający m otyw y w postać literacką działającą, staje się czynnikiem w ią żącym je w wątek. Wówczas możemy mówić o wzajem nym nakrywaniu się tak powstałych — w ątka i postaci. Fakt zresztą, iż w m otywach składających dany w ątek powtarza się ta sama siła sprawcza, nie w yklucza w ystępowania w nich podobnego typu akcji, będących często istotnym spoidłem całości.
4 W sensie podobnym do tego, który w yłow ić m ożna w powiedzeniu, iż osoba A w chw ili t, bądź w czasie ti—to jest częścią, składnikiem tejże osoby od jej narodzin do śmierci.
MOTYW LITER A CK I 2 4 3
W każdym więc razie z zestawienia pojęć motywu, postaci lite rackiej i w ątku możemy wnioskować, iż zakresy ich wzajemnie n a
siebie zachodzą, podział przeto, w którym wyróżniono takie klasy nie jest ekonom iczny5.
I I .
Z p rak ty k i stosow ania term inów literackich wiadomo, że po jęcie motywu bywa używane w innym jeszcze znaczeniu, któ re n a
skutek zbyt m ałej dokładności analizy semantycznej utożsam ia się z wyżej przedstawionym. W inniśmy zatem sprawdzić, czy m otyw w owym drugim rozumieniu może stanowić składnik treści na rów ni z postaciami, zespołami znaczeń i zawartością.
Rozumienie to nie zostało w „Słowniku literackim “ ujęte w k a r by definicji, przeciwnie — stap ia się z pierwszym znaczeniem pojęcia i przy końcu wywodu jedynie przykład podany przez autora może posłużyć jako drogowskaz ułatw iający orientację i w rezultacie umoż liwiający wytyczenie granicy pomiędzy dwoma ściśle ze sobą pow ią zanymi term inam i.
W ydaje się zatem najłatw iejsze wprowadzenie nowego znacze nia za pomocą wspomnianego właśnie przykładu. Mowa w nim o
mo-Б M otyw „składa się“ z postaci i akcji, a poprawniej, tożsamy jest z po stacią literacką działającą; stąd zakresy pojęcia m otyw u i postaci zachodzą na siebie. Dalej: w ątek, to „układ dwu lub więcej m otyw ów zespolonych w sa modzielną całość“ — zakres w ięc pojęcia pierwszego ogarnie całkow icie zakres drugiego. Wreszcie: skoro w ątek, to sum a m otywów, a m otyw „składa się “ z postaci i akcji, to i zakresy w ątku i postaci m ają elem enty wspólne.
Wydaje się, że analogiczny zarzut można by powtórzyć względem m oty w ów lirycznych, których „jednoczłonowość“ jest z naszego punktu w idzenia pozorna. N ie istnieją przecie bezpańskie afekty, stany lub procesy psychiczne, wzruszenia, nastroje ( a tak w łaśn ie Słow n ik literacki określa m otyw lirycz ny, zjawisko psychiczne uznając za jego człon jedyny). My skłonni jesteśm y raczej m ówić o ludziach, którzy tak a tak czują, m yślą, a ogólniej — przeżyw ają psychicznie. Podobnie w ięc jak epicki, m otyw liryczny również odznacza się strukturą dwudzielną — tyle, że zamaskowaną. Wydaje się jednak, że w nikliw a analiza zdoła w nim w ykryć obecność postaci, przysłoniętej konwencjonalnym użyciem form językow ych bezosobowych, zastosowanych często dla zaakcen towania ogólności ideologii zawartej w danym liryku. Zdarza się też nieraz, iż postać ta w ystępuje osobiście niejako w roli tzw. „ja lirycznego“. Członem dru gim obok postaci byłaby akcja, zawsze jednak w przeciw ieństw ie do m otyw ów epickich — naznaczona piętnem psychiczności. Gdy w ięc m otyw epicki, to p o stać działająca, ukazana w pewnej fazie czasowej — liryczny utożsamia się z postacią przeżywającą, może najczęściej — czującą, przedstawioną w okresie lub momencie, kiedy m yśl, emocja, nastrój czy w yobrażenie silnie ją pochłania.
2 4 4 JERZY PELC
tywie współzawodnictwa istoty słabej, ale sprytnej, z silną ale głu pią, w którym w ystępuje człon stały, a mianowicie zwycięstwo sprytu nad siłą, i zmienny, tj. coraz to inne wydarzenia, w zależności od tego, czy na starcie sta ją jeż i zając, m ysikrólik i orzeł czy czło wiek i diabeł.
C harakterystyczna dla motywu w tym rozumieniu oboksobna obecność członów stałego i zmiennego m a być, zdaniem au to ra przy kładu, sk u tk ie m * zarysow anej wyżej stru k tu ry dwudzielnej motywu w pierwszym znaczeniu, na k tó rą składają się siła spraw cza i pier w iastkow a akcja.
Sądzimy, iż w takim postawieniu spraw y tkw i nieporozumienie, które mści się w dalszym ciągu, gdy przychodzi kolej na przedsta wienie genezy w ą tk u 7, będącego, jak wiadomo, sum ą motywów. Wy jaśnienie tego nieporozumienia, acz trudne ze względu na subtelność rozróżnienia pomiędzy motywami dwóch typów, w ydaje się w ska zane i pożyteczne.
Oto, ja k pam iętam y, motyw w znaczeniu rozpatryw anym do tychczas, będący z jednej strony specyficznym składnikiem postaci literackiej, z drugiej zaś częścią w ątku, utożsam iał się z isto tą dzia łającą, co na drodze abstrak cji dało w ujęciu Krzyżanowskiego dwa elementy — sprawcę i akcję. Aby wyłowić z treści utw oru ta k ro zumiane poszczególne motywy, wystarczyło, zwróciwszy uwagę na jeden jakiś, określony wątek, podzielić go na części, niby pojedyncze zdjęcia długiej taśm y filmowej, wedle m iary czasu potrzebnego po- staoi stanowiącej człon każdego motywu na wykonanie pierw iastko wej, wypełniającej go akcji.
Rozbiórka całej budowli utw oru literackiego na cegiełki mo tywów nie wymaga w tym w ypadku znajomości innych dzieł, których motywy zaw ierają postaci lub wydarzenia (akcje) tożsam e bądź przynajm niej podobne do odnalezionych w analizie danego tworu sztuki sło w a 8.
e Cf. Krzyżanowski — Słownik literacki t. II — „m otyw epicki*': „[...] W skutek tego m otyw ma strukturę dwudzielną, jest układem dwu członów, stałego i zmiennego" [...].
7 Cf. 1. с. „[...] Obecność człona stałego sprawia, że m otyw y pokrewne wiążą się z sobą w jednostki tem atyczne rzędu wyższego, tj. w ątki [...]“.
8 Krzyżanowski w h aśle „Wątek" II tomu S łownika literackiego rozbija przykładowo na m otyw y w ątek podstawowy Św itezian ki Mickiewicza. Aby wyróżnić w tej balladzie w yliczone przez autora S łownik a jej m otyw y — „miłość Strzelca i nieznanej dziewczyny, z przysięgą w ierności, próbę, na którą człowieka w ystaw ia rusałka, zakończoną złamaniem przysięgi, karę za
MOTYW LITER A CK I 2 4 5
Inaczej się dzieje w w ypadku wydzielania motywu w drugim znaczeniu. Pam iętam y, iż w stru kturze jego wyróżniono człon stały i zmienny; obecność ich naprow adza na myśl, w jak i to sposób przyjść może do ustalenia, czy znaleziony w dziele zespół jakichś dwóch ele mentów je st istotnie motywem. Odpowiedź na tę kwestię nasuw a się jedna: skoro jego cechą charakterystyczną ma być stru k tu ra dwu dzielna obejm ująca człon stały i zmienny, to w każdym razie dla u sta lenia, czy coś je st motywem drugiego typu, trzeba koniecznie znać jeden jeszcze co najm niej zespół taki, w którym się jak iś z dwu ele mentów danych jak o człony badanego właśnie motywu domniemane go pow tarza, twierdzenie bowiem, że badany człon jest stały, a ściślej pow tarzalny, o tyle może uchodzić za częściowo uzasadnione, o ile da się wskazać inne jeszcze oprócz analizowanego konkretne wypadki, gdzie owo literackie „constans*' w ystępuje.
Wiadomo przecież, spraw a to zresztą ogólniejsza, iż przypisy wanie czemuś cechy stałości lub zmienności staje się możliwe dopiero w rezultacie dokonania wielu obserwacji oraz na tle licznie zebranych danych doświadczenia.
Użyte w opisie s tru k tu ry motywów drugiego ty pu określenia „stały" i „zmienny" wywołują pewne skojarzenia, zdolne, jak sądzi my, znacznie nas przybliżyć do ostatecznego sform ułowania definicji term inu, k tó ry poddajem y badaniom.
O stałych to w łaśnie i o zmiennych oraz ich w artościach zwykł mówić logik, m atem atyk, a co ważniejsza, i sem antyk — ten ostatni, gdy owe symbole wprowadza jako część funkcji zdaniowej, będącej podstawowym term inem stosunku między zwrotam i językowymi zwa nego reprezentacją 9.
w iarołom stw o“ — nie trzeba przecież znać innych utworów, w których podob • ne' w ydarzenia opisano. W ystarczy podzielić sobie w ątek na części, które róż nią się m iędzy sobą postacią spraw cy w yw ołującego akcję pierwiastkową, lub charakterem tej ostatniej. Np.: Strzelec zakochuje się w rusałce; rusałka w y staw ia go na próbę; oraz: strzelec składa przysięgę; "strzelec łam ie przysięgę. 9 Cf. K otarbiński — Elementy s. 20—22: „Funkcja zdaniowa, to tyle, co napis zaw ierający zm ienne, a tak zbudowany, iż po w staw ieniu dowolnych stałych z odpowiedniej kategorii, powstaje zdanie“. „[...] Funkcja nazwowa, to [...] nie nazw a w praw dzie, nie stała, lecz zwrot ze zmiennymi, tak zbudo w any, iż po podstaw ieniu zań stałych odpowiedniej kategorii powstanie n a zw a“. „[...] Zm ienna reprezentuje w szelką stałą odpowiedniej kategorii, n a zw ow a zatem zm ienna reprezentuje w szelką nazwę, zdaniowa — w szelkie zda n ie itd. Poniew aż zaś stałe, reprezentowane przez daną zmienną, przyjęto na zyw ać w artościam i tej zm iennej [...], przeto można również mówić, że zm ien na reprezentuje w szelką swoją w artość [...]“.
2 4 6 JERZY PELC
Pam iętając, iż lite ratu ra jako sztuka słowa wszelkie swe dzieła buduje z pewnych zwrotów językowych w ystępujących graficznie w postaci tekstu złożonego z napisów, bez tru d u będziemy sobie mogli wyobrazić, że odpowiednie zestawienie tych ostatnich posłużyć może skonstruow aniu takiej funkcji zdaniowej, aby w zupełności odpowia dała ona wymaganiom w ynikającym z opisu motywów drugiego ty p u 10. W szak funkcja zdaniowa, to napis zaw ierający zmienne, k tó ry sta je się zdaniem z chwilą ich zastąpienia w artościam i z odpowiedniej kategorii semantycznej. Przypisyw ana przeto motywowi w drugim rozumieniu s tru k tu ra obejm ująca człon stały i zmienny zostaje uwzględniona w konstrukcji jego pojęcia utożsamionego ze znaną w se
m antyce funkcją zdaniową. Utrzym ano również więź między pierw szym, szczegółowym, a drugim, ogólniejszym rozumieniem motywu, więź, przypomnijmy, ta k silną i sugestyw ną, że narzucała ona
nie-10 Dla niniejszych rozważań jedynie w ażny i istotny jest fakt, że m otyw drugiego typu, uogólniający, utożsamia się z funkcją zdaniową, obojętna n a tom iast pozostaje kwestia, jaką o funkcję zdaniową należy skonstruować, aby w zupełności odpowiadała ona wym aganiom w ynikającym z opisu takiego m otywu. Można jednak, rzecz jasna, z powodzeniem podjąć dociekania w tej sprawie. Wydaje się m ianowicie, że powinna to być f u n k c j a z a w i e r a j ą c a z m i e n n e n a z w o w e . Motyw przecież utożsamia się z po stacią literacką działającą na krótkim odcinku czasowym, sem antycznym zaś odpowiednikiem postaci, a ogólniej rzeczy, jest nazwa. O ile w ięc m otyw y w pierwszym znaczeniu — to proste zdania pojedyncze dające się sprowadzić do struktur złożonych z podmiotu, łącznika, orzecznika i ew entualnie dopeł nień, o tyle m otywy drugiego typu będące uogólniającym, schem atycznym u ję ciem pierwszych — to funkcje zdaniowe, które stanow ią odbicie ow ych prostych zdań pojedynczych i jako takie zawierają odpowiedniki obecnych tam podm io tu, orzecznika i dopełnień w postaci sym bolów reprezentujących nazwy.
Wiadomo zaś, że nie każda funkcja zdaniowa zaw iera zm ienne nazwowe; oto funkcja „jeżeli p, to q“ zawiera zm ienne zdaniowe, a funkcja „spadnie śnieg, nastanie odwilż“ — zm ienną spójnikową. W funkcjach tych członem słow nym (nieliterowym) były spójniki, lub całe zdania; natom iast w funkcjach zdaniowych zawierających zm ienne nazwowe członem słow nym byw a orze czenie. Sądzimy też, że tylko takie funkcje mogą być m otyw am i drugiego typu, a pow stałe z nich (przez podstaw ienie wartości stałych na m iejsce symboli zmiennych) zdania są m otywam i w pierwszym znaczeniu. Zarówno bowiem funkcje te jak i zdania, dzięki temu, że zawierają odpowiednio — zm ienne n a zw ow e, albo nazw y w podmiocie, mogą służyć za schem atyczny lub zdaniowy odpowiednik tego, co fest m otywem pierwszego typu, tzn. postaci działającej. M otyw -funkcja da się w ięc przedstawić jako struktura „A jest B “ — niekiedy wzbogacona dopełnieniami.
MOTYW LITERA CK I 247
któ ry m badaczom11 przeświadczenie, że odróżnienie w motywie spraw
cy od akcji bądź członu stałego od zmiennego je st dziełem dwóch po działów jednego i tego samego zakresu, przy czym druga klasyfikacja zdaw ała się z pierwszej wynikać.
W przeciwieństwie do takiego poglądu, utożsam iającego najw i doczniej dwa różne znaczenia term inu, dla nas w yrazista pozostanie ich odrębność, pomost natom iast między jednym rozumieniem a d ru gim upatryw ać będziemy w możliwości przejścia od motywu drugiego ty p u do motywu szczegółowego poprzez podstawienie n a miejsce zmiennych w funkcji zdaniowej stanowiącej motyw ogólniejszy — jej w artości stałych, podstawienie wiodące do uzyskania zwykłego zda nia, któ re z kolei utożsam ia się z dawniej rozpatryw anym rozumie niem motywu jako postaci działającej.
Nie trzeba dodawać, że równie możliwe jest przejście od grupy motywów pierwszego typ u odznaczających się posiadaniem elementu wspólnego, a więc np. od zdań o różnych podmiotach i dopełnieniach, a jednakim orzeczeniu, do motywu ty p u drugiego, a więc funkcji zda niowej, k tórej zmienne reprezentują w artości dane w wypadkach szczególnych.
Dla naszych rozważań ważne jest, iż motyw w rozumieniu roz patryw anym obecnie określić wypadło jako funkcję zdaniową. „Nie je s t ona zdaniem, gdyż zdanie — to zwrot językowy, wypowiadający m yśl czyjąś, że ta k а гак; ten zaś napis myśli niczyjej ani bezpo średnio, ani pośrednio nie wypowiada. Zawiera bowiem symbole zmienne, które — niczym puste miejsca, z których wypadły czcion ki — nic nie znaczą i dekom pletują niejako całość tak, iż przestaje ona mieć jakiekolwiek znaczenie“ 12. Wiadomo zaś, że dzieło literackie skła da się z części zarówno m ających znaczenie jak i wypowiadających myśl czyjąś — mianowicie myśl autora, słowem więc dzieło takie składa się ze zdań.
Z tego wynika, iż napis nie będący zdaniem, a tylko funkcją zdaniową, nie je st też składnikiem dzieła i nie zostanie wydzielony w rezultacie klasyfikacji żadnej jego części, w szczególności np. —" treści.
11 Cf. Krzyżanowski — Słownik literacki, hasło „motyw epicki“ : [...] „stanowi go jakieś w ydarzenie i jakaś siła sprawcza. [...] Wskutek tego m otyw [...] jest układem dwu członów, stałego i zmiennego....“
24 8 JERZY PELC
Motyw więc w drugim rozumieniu, jako pewna właśnie funkcja zdaniowa, nie należy do składników treści i nie stanow i żadnej z ce giełek utw oru literack ieg o 1S.
i i i.
Jak wspomniałem, zagadnienia związane z pojęciami motywu i w ątku należą do skomplikowanych. Szczególną trudność zdają się nastręczać: rozróżnienie dwóch typów motywu, odróżnienie motywu od w ątku oraz ustalenie, co w motywie uznać wypada za człon stały, a co za zmienny, i w związku z tym , co wspólnego m ają stałe i zmien ne w funkcji zdaniowej (uznanej za tożsam ą z motywem drugiego typu) ze stałym i i zmiennymi członami tegoż. N aw et pobieżny rzu t oka na odpowiednie sformułowania teoretyczne przekonywa, iż panu je wśród nich niejaki zamęt.
1. Tak np. w cytowanej już pracy J. Krzyżanowskiego — „Mor fologia bajk i“, gdzie motyw scharakteryzow ano jako „najprostszy element opowiadania, autonomiczną, stanow iącą pewną całość sy tu ację czy akcję jakiejś jednostki czy isto ty “ (str. 2), do motywów
stosuje się oznaczenia przysługujące właściwie wątkom , a w śród przykładów tych pierwszych wymienia się zdarzenia o kilku czyn nościach. Pomieszanie to nie wynika, ja k w yjaśnia autor, z niedo ciągnięć teoretycznych, lecz z istoty samego zagadnienia (str. 3) : „niejednokrotnie motywy pełnią funkję w ątków [...], przede w szyst kim w krótkich bajkach zwierzęcych, w bajkach aitiologicznych, w anegdotach“ .
Wbrew sugestiom p rak ty k i pragniem y dla dobra porządkują cych ją ujęć teoretycznych zachować przyjęte rozumienie motywu
13 N ie trzeba chyba nadmieniać, iż m otyw w rozpatrywanym tu drugim znaczeniu n ie jest składnikiem treści w żadnym z dwu sensów tego terminu: ani w ięc w w ęższym — zespołu'znaczeń (bo sam jako funkcja zdaniowa, a nie zdanie, nie ma jakiegokolwiek znaczenia), ani też w szerszym, gdzie treść obok konotacji nazw dzieła obejmuje jego postaci, ideologię etc.; tu bowiem znowuż m otyw, jako funkcja, nie tylko jest napisem, który nic nie znaczy, ale także nic n ie wypowiada, ani też nie odnosi się do żadnej postaci czy przedmiotu.
Przeciw nie m otyw w pierwszym znaczeniu; ten rozumiany jako postać działająca w' pewnym krótkim czasie, można uznać za. składnik treści, ale ty l ko w jej szerszym sensie, który obejmuje m iędzy innym i postaci literackie. Treść zaś pojmowana wąsko, jako zespół znaczeń, nie składa się z m otyw ów pierwszego typu z tego sam ego powodu, który w zbraniałby nam zaliczyć do niej postaci literackie.
MOTYW LITER A CK I 2 4 9
w pierwszym znaczeniu (postać działająca w krótkiej zazwyczaj chwili, koniecznej dla w ykonania jednej jakiejś elem entarnej czyn ności). Sądzimy, iż rozumienie to uda się ocalić bez uszczerbku dla zastosow ań praktycznych, jeśli tylko mieć będziemy n a uwadze spe cyficzną stru k tu rę m otywu oraz wypływ ającą z niej względność po jęć motywu zarówno ja k i w ątku. N ajlepiej w yjaśnia to przykład: Krzyżanowski w cytowanej pracy (str. 2) przypomina n a stę pującą bajkę: „Wilk spotyka lisa raczącego się rybami, dowiaduje się, że można je wyłowić w sadzając ogon do przerębU, idzie za tą fałszyw ą w skazówką [...], ogon mu przym arza [...], wilk szarpie się, odryw a sobie ogon i ucieka okaleczony“. A utor całość przytoczoną nazyw a motywem; dla nas je st ona wątkiem złożonym z takich to motywów pierwszego ty p u : 1) wilk spotyka lisa; 2) lis raczy się
rybam i; 3) lis inform uje wilka, ja k ten m a je łowić; 4) wilk idzie za fałszyw ą ra d ą ; 5) odrywa sobie ogon. Przypuśćm y teraz, że cała ta bajka o wilku i lisie stała się częścią większej jakiejś całości (Krzyżanowski 1. c. str. 4) „Lis udając martwego w ykrada chłopu ry b y z wozu, zaskoczony przez wilka, podmawia go do zam rożenia ogona, gdy wilk ucieka i chce pomścić krzywdę, lis“... wciąga go w pu łapkę.
W przykładzie tym poprzednia bajka została wzbogacona 0 część początkową (lis, udając martwego, w ykrada ryby z wozu) 1 końcową (lis w ciąga w ilka do pułapki) ; środek zaś całości, to zna ny już opis opowiedzianego przed chwilą zdarzenia. A utor tra k tu je opis ten jako m otyw nowej bajki. My jednak pam iętam y, iż uzna liśmy go wyżej za stru k tu rę złożoną, a więc wątek, rozpadający się na prostsze cząstki motywów. Pow staje teraz pytanie, czy dany element literacki może być w ątkiem jednego utw oru, skoro utożsa m ia się z jego całością, a zarazem motywem innego, gdyż stanow i jego część; słowem, czy pojęcia te są względne, a więc zależne od tego, na jakim się je tle rozpatruje.
Jesteśm y zasadniczo przeciwni takiem u traktow aniu spraw y i proponujem y, aby rozstrzygnąć ją inaczej. Jeśli mianowicie część środkowa drugiej z cytowanych bajek została w yrażona tymiż, co i pierw sza z nich, słowami albo innymi wprawdzie, zawsze jednak w ten sposób, że możliwe je st wyodrębnienie w niej prostszych akcji składowych, to wówczas traktow ać ją będziemy nadal jako zbiór motywów, czyli wątek. Jeżeli natom iast, co się rzadko tra fia , całe zdarzenie, k tóre w pierwszej relacji rozbito n a kilka czynności szczegółowych, w drugiej zyskało bardziej ogólnikowe ujęcie p rzy
2 5 0 JERZY PELC
pomocy czasownika znaczącego jak ąś akcję skupiającą w sobie wszystkie poprzednio wyliczone, to wówczas ową d rugą relację uznam y za motyw. Trzeba bowiem pamiętać, że chociaż opis lapi darny, przy pomocy ogólnikowego orzeczenia (np. „ z d y s t a n s o w a ł podstępem “ ) oraz opis rozwlekły, z wyliczeniem czynności składowych (np. : m ysikrólik u k r y w a s i ę w skrzydłach orła, l e c i przezeń niesiony, wreszcie w z b i j a s i ę jeszcze w yżej), są ujęciami tego samego zdarzenia, to jednak różnią się co do treści— ta przecież, jak wiadomo, ściśle związana je st z formą. Nic zatem dziwnego, że jeden z opisów owego zdarzenia uznajem y za motyw, a drugi za wątek. W szak motyw i wątek, to składniki treści; w na szym zaś ostatnim przykładzie treści, choć z tą sam ą sytuacją zwią zane, były różne, stąd też — możliwość różnego zakwalifikowania ich części bez obawy przed zaplątaniem się w sprzeczność.
Trzeba zresztą przyznać, iż w w ypadkach przypominających powyższy daje się zauważyć tendencja do poczytywania w ątków za motywy. Da się to nawet, ja k sądzimy, w pewnej mierze w ytłum a czyć, jeśli pam iętać będziemy o istnieniu motywów drugiego typu w całej ich względem pierwszych odrębności, k tó ra — nie dla wszystkich widoczna — powoduje zatarcie się różnic lub p rzynaj mniej ostrości granicy pomiędzy dwoma znaczeniami rozpatryw a nego pojęcia.
2. Ja k pam iętamy, motyw drugiego ty p u je st to pewna funk cja zdaniowa, czyli napis zaw ierający zmienne, n a których miejsce podstawić można stałe, a ogólniej — w artości, aby zam iast uogól niającej formuły, złożonej m. i. z symboli i reprezentującej zdania przynależne do jakiegoś zbioru, otrzym ać jeden z reprezentow a nych przez nią przypadków szczególnych, a więc pozbawiony sym boli napis znaczący, czyli zdanie.
Uzyskany z funkcji zdaniowej na drodze opisanych wyżej pro
stych podstawień rezu ltat ich utożsam ia się z motywem pierwszego typu. Owa łatwość przejścia od pierwszego do drugiego rozumienia pojęcia i n a odw rót — spowodowała, n a rów ni z dwiema jeszcze in nymi przyczynami, o których nieco niżej, pomieszanie znaczeń obu term inów i częste wymienne ich używanie.
Oto np. w haśle „w ątek“ wielokrotnie już cytowanego „Słow nika literackiego“ autor, nie rozgraniczając wyraźnie dwu pojęć, wymienia obok siebie dwa ty p y motywów Mickiewiczowskiej „Świ tezianki“ : „osnuta na motywie Meluzyny, tj. nieszczęśliwego związ ku człowieka z nim fą, wykazuje motywy: miłość Strzelca i nieznanej
M OTYW LIT ER A C K I 251
dziewczyny, z przysięgą wierności, próbę, na k tó rą człowieka w ysta w ia rusałka, zakończoną złamaniem przysięgi, karę za wiarołom- stw o“. Nie trudno rozpoznać w owym „motywie Meluzyny“ uogól niające znaczenie pojęcia, właściwe jego drugiemu rozumieniu, wyli czone zaś dalej — miłość, przysięga, próba i k a ra — to motywy pierwszego typu.
D rugą przyczyną mieszania dwóch typów motywów jest, jak się wydaje, ich równoległa dwuczłonowość. Oto w stru k tu rze każ dego motywu da się n a drodze abstrakcji wyróżnić człon sprawczy
(postać) i akcję (wydarzenie), motyw zaś drugiego ty p u okazuje po nadto obecność członu utożsam iającego (stałego) i odróżniającego
(zmiennego) ; owa podwójna dwudzielność w stru k tu rze tego sam e go pojęcia spraw ia, iż oba jego podziały pozornie się utożsam iają bądź w oczach niektórych badaczy, o czym była już wyżej mowa, drugi z nich w ydaje się być skutkiem pierwszego. Stąd już krok tylko do pomieszania obu typów motywów, zrazu bowiem podział na elem enty stałe i zmienne zahacza się lub stapia z podziałem na spraw cę i akcję w obrębie drugiego jedynie ty p u motywu, później zaś zachodzi na tenże podział w ram ach motywów ty p u pierwszego, sprzęgając je w ten sposób z motywami grupy pokrewnej.
Trzecią wreszcie przyczynę anarchii znaczeniowej badanych term inów stanowi, naszym zdaniem, fak t, iż nie rozstrzygnięto wła ściwie kwestii, co się winno w motywie uważać za człon stały, a co za zmienny.
Oto np. „Słownik literacki“ w haśle „motyw epicki“ ta k przed staw ia spraw ę: „pospolity motyw zawodów isto ty słabej, ale sp ry t nej, z silną, ale głupią, m a stałe zwycięstwo spry tu nad siłą, zmien ne są zaś w ydarzenia, zależnie od sposobu zwycięstwa innego w za wodach jeża i zająca, m ysikrólika i orła, człowieka i diabła“. Jak widać w ujęciu powyższym zwycięstwo uznano za człon stały. In a czej na s tru k tu rę tegoż motywu zap atru je się auto r w swej „Morfo logii b ajk i“, gdzie pisze: „Weźmy pospolity motyw zawodów istoty słabej z silną (a), w ygranych przez słabego p artn e ra dzięki jakie m uś sprytnem u zabiegowi (b). W praktyce człon (a) zmianom ulega o tyle tylko, że bohaterem zawodów może być jakieś małe stworzenie, k ret, jeż, ptak, zależnie zaś od jego ch arakteru człon (b) zmienia się radykalnie“ ...
W pierwszym zatem z przytoczonych sformułowań stałe jest zwycięstwo, a zmienne wydarzenia, które mu tow arzyszą, w drugim
2 5 2 JERZY PELC
zaś stałe są zawody o określonym doborze partnerów , a zmienny — podstęp. Nawiasem mówiąc, trudno by się zgodzić z autorem „Mor fologii“, gdy ten zmianie p a rtn e ra uznanej za mało znaczącą p rzy pisuje radykalne w swych odrębnościach następstw a. Pomysł wszak, na k tó ry wpadł jeż, gdy ścigając się z lwem, uczepił się ogona swego współzawodnika, aby puścić go dopiero na mecie, w istocie swej nie różni się od konceptu m ysikrólika, k tó ry swój wyścig z orłem odbył u k ry ty na ogonie p artn era; nie m a tu mowy o radykalnej różnicy konceptów, przy k tó rej zmiana bohatera zawodów m iałaby się w y dawać mało znacząca. Zresztą rozstrzygnięcie n a te j drodze, co je st elementem stałym , a co zmiennym, wymagałoby ryzykownego i scho- lastycznego trochę porównania, w którym jeż m a się różnić od m ysi królika o całe niebo mniej niż podróż na ogonie lwa od podróży n a ogonie orła.... W inny zatem sposób szukać należy dróg wiodących do prawdziwego rozróżnienia w stru k tu rze motywu członów stałego i zmiennego. A szukać ich w arto, gdyż ja k sądzimy, pomyślny re zu ltat takich badań uchroniłby na przyszłość od mieszania m oty wów pierwszego i drugiego ty pu — poprzez jaskraw e uwydatnienie, iż dwudzielność obejm ująca spraw cę i akcję je st czymś zgoła innym niż oboksobne występowanie członów utożsam iającego i odróżnia jącego.
Ustalenie, co w danym motywie drugiego ty p u je st członem stałym , a co zmiennym, osiągnąć można po uprzednim zestawieniu możliwie licznych motywów pierwszego typu, będących szczególny mi przypadkam i badanej funkcji zdaniowej, czyli uogólniającego motywu drugiego typu. Zestawienie takie pozwoli nam wyodrębnić elementy powtarzalne od niepowtarzalnych.
Przypuśćmy, iż otrzym aliśm y jako dokładny wynik następu jącą funkcję zdaniową: „A zwycięża В za pomocą p “. Gdyby w bada niach teoretycznoliterackich przyjęło się używanie podobnych fu n k cji, to zapewne wątpliwości, co uznać w danym w ypadku za człony zmienne, znakomicie by się zmniejszyły. Ponieważ jednakże funkcji te j nadaje się zwykle form ę zdania, świadomość odrębności elemen tów powtarzalnych i zmiennych ulega w znacznej mierze zatarciu. Oto bowiem powiadamy: „istota słaba, ale m ądra, zwycięża silną, lecz głupią, za pomocą podstępu“ . Podczas gdy spoglądając na fu n k cję byliśmy przekonani, że zmiennymi są A, B, p, czyli symbole reprezentujące partnerów w zawodach ze znanej bajki oraz w yda rzenie, którem u pierwszy z nich zawdzięcza swój sukces, to spogląda jąc na ukształtow ane z funkcji te j zdanie ulegamy zwodniczym
MOTYW L ITER A CK I 253
sugestiom pow tarzalności cech obu współzawodników oraz pow ta rzalności isto ty zabiegu, do którego słabszy z nich się uciekł, celem zdystansow ania przeciwnika.
Pierw sza więc dyrektyw a poprawnego postępowania w analizie s tru k tu ry motywu drugiego typu, to nie zastępować odpowiadającej mu funkcji zdaniowej pozornie adekwatnym względem niej zda niem. Okazuje się bowiem, że niektóre człony tegoż (w naszym wy padku podmiot i oba dopełnienia), m ające z założenia służyć jako symbole zmienne (ta k jak odpowiadające im co do miejsca napisy literowe w funkcji m acierzystej), zadanie swe spełniają ułomnie. Nie dziwota zresztą, że zdanie osiągnięte poprzez podstawienie pewnych w artości na miejsce symbolów zmiennych, figurujących w funkcji, a więc motywie drugiego typu, że zdanie to, powtarzam, nie może się okazać adekw atnym rozwinięciem rzeczonej funkcji, jej praw dziwym odpowiednikiem słownym. Wiadomo wszak, iż podstawienie w artości n a miejsce zmiennych w funkcji będącej motywem d ru giego ty p u prowadzi do przekształcenia go w motyw indywidualny ty p u pierwszego, ten zaś ostatn i w żadnym przecież razie nie mo że być tożsam y z motywem uogólniającjm , a więc właśnie z ową funkcją, od k tó rej pochodzi. W konkretnym przypadku: funkcja „A zwycięża В za pomocą p“ je st motywem drugiego typu, zdanie zaś osiągnięte z niej drogą podstawienia w artości na miejsce: A, B, p, „ i s t o t a s ł a b a , a l e m ą d r a , zwycięża s i l n ą , l e c z g ł u p i ą , za pomocą p o d s t ę p u “, to motyw typu pierwszego (postać działająca n a krótkim odcinku czasowym), tak jak motywem pierwszego ty p u je st inne zdanie, uzyskane poprzez inne podstawie nia np. : „ k r e t zwycięża l i s a za pomocą u s t a w i e n i a n a m e c i e s w e g o s o b o w t ó r a“ . Rzecz jasna, iż nikt nie zechce uznać tego ostatniego zdania za adekw atny odpowiednik jego funkcji m acierzystej; nikt też nie powinien dopuścić podobnych za m iarów względem zdania o istotcie słabej, ale m ądrej, które należy przecież do te j sam ej kategorii motywów, co następne.
P o ra te ra z odpowiedzieć n a pytanie, w jak i sposób można po praw nie utw orzyć motyw drugiego typu, m ając daną pewną liczbę motywów indywidualnych, dla których ten pierwszy ma być funk cją uogólniającą. Uzyskanie tak iej funkcji zdaniowej sprowadza się do ułożenia napisu, w którym elementy zmienne w ystąpią w po staci liter-symbolów, stałe zaś zachowają brzmienie słowne, przy czym całość złożona z symbolów i słów odznaczać się będzie w swrej stru k tu rze właściwościami zdania. Jak widać, cała trudność
układa-25 4 JERZY PELC
nia motywu-funkcji polega na ścisłym rozróżnieniu jego członów s ta łych i zmiennych, czyli innym i słowy, na wyodrębnieniu w zebranych jako m ateriał analizy motywach szczegółowych — elementów po w tarzalnych i niepowtarzalnych. W yodrębnienie ta k ie okaże się łatwe, nieskomplikowane, a naw et mechaniczne, o ile w analizowa nych zdaniach, będących m otywami pierwszego typu, unikniemy wszelkich uogólnień. Jeśli więc w bajce w ystępuje Lucyfer, to w mo tywie, którego siłę sprawczą stanowi, należy go wymienić po imieniu, nie zaś jako „diabła“ czy „szatana“ , czy „złe moce“ albo tp „ jeśli, dalej, chłop w wyścigu z diabłem wyręcza się zającem, to o zającu właśnie, a nie ogólnikowo o „zastępcy“ czy lakonicznie o „podstę pie“ — wspomnieć należy. Zespół motywów pierwszego typu, a więc zdań pojedyńczych, ułożonych według powyższej dyrektyw y, n ak a zującej dbałość o wysłowienie szczegółów, wykaże ponad wszelką wątpliwość obecność wyrazów lub zwrotów, k tó re się pow tarzają, a obok nich elementy w każdej pozycji różne. Pierw sze w ejdą w skład funkcji, zachowując brzmienie słowne, jako je j człon stały, drugie zaś w postaci symbolów literowych oznaczać będą zmienne.
Np.:
1) Kret zw ycięża lisa, uczepiając się podczas w yścigu
ogona współzawodnika. 2) Mysikrólik zw ycięża orła, kryjąc się podczas lotu w jego
skrzydłach.
3) Chłop zwycięża diabła, podstawiając na swoje m iejsce, jako partnera w yścigów, zająca.
Zmienne Stałe Zm ienne Zmienne
Rezultat „A zwTycięża В za pom ocą p.” (motyw II typu).
W uzyskanym, jako wynik, motywie drugiego typu można by, na podstawie podanego tu m ateriału (motywów pierwszego ty p u ), wzbogacić człon stały dodając słowo „w zawodach“ , całość przy jęłaby wówczas postać „A zwycięża w zawodach В za pomocą p “.
Teraz, gdy już wiadomo, ja k a droga prowadzi do uzyskania poprawnego motywu drugiego typu,, mógłby się k to ś zatroszczyć o to, iż w tożsam ej z nim funkcji zdaniowej — rezultacie opisanych wyżej zabiegów — nie w ystąpiła wcale pow tarzalność pewnych cech charakterystycznych, jakie zaobserwowaliśmy w postaciach i
wyda-M OTYW LITER A CK I 25 5
rżeniach reprezentow anych w naszym motywie przez symbole zmien ne. Oto z podanego schem atu „A zwycięża В za pomocą p" nie w ia domo wcale, iż A, to zawsze isto ta słaba, ale m ądra, В zaś silna wprawdzie, lecz głupia, wydarzenie natom iast p za każdym razem uznać w ypada za podstęp. Okoliczności te są przecie istotne dla treści w szystkich bajek i powiastek, do których się ten motyw sto suje. Co więcej, zaobserwowana powyżej powtarzalność okazała się ta k dalece sugestywna, iż zwiodła, ja k wiadomo, niejednego, podsu w ając mu błędne mniemanie, że A i В są to człony stałe, skoro zawsze w ystępują w nich osobniki słabe i m ądre bądź silne, lecz głupie; fa k t przeto, iż ułożona funkcja milczy o tym wszystkim, zdaje się poważnie podważać jej w artość.
N a zarzuty te, w pewnej mierze słuszne, mamy gotową i zado w alającą chyba odpowiedź.
W funkcji zdaniowej „A zwycięża В za pomocą p" można, jak we wszelkich funkcjach tego typu, podstaw iać na miejsce zmien nych dowolne wartości. Nie znaczy to jednak wcale, aby każde z pod staw ień prowadziło do osiągnięcia zdania prawdziwego, tj. zgodnego z tą rzeczywistością, ja k ą stanow i treść motywu indywidualnego czy ogólniej — bajki, w k tó rej on w ystępuje. Mamy jedynie pewność, że w rezultacie nie uzyskam y nonsensu, może natom iast powstać zda nie fałszywe, chociażby np., jeśli na miejsce A podstawim y „orzeł'4, zam iast В zaś — m ysikrólik, a symbol p uznam y za reprezentujący „podróż n a ogonie p artn e ra". O trzymane w ten sposób zdanie — „Orzeł zwycięża m asikrólika, ukryw ając się podczas wyścigu na ogonie współzawodnika" — je st fałszywe, gdyż nie zgadza się ze znanym nam z bajki wydarzeniem. Zachowuje ono wprawdzie ze w nętrzny schem at zdań, do których stosuje się funkcja „A zwycięża В za pomocą p", ale też n a ty m koniec. Podczas bowiem, gdy o każ' dym z cytowanych poprzednio, jako przykłady, można było orzec prawdziwie — „W zdaniu tym mowa je st o istocie słabej, lecz m ądrej, k tó ra podstępem zwycięża silną, ale głupią", w naszym ostatnim wypadku — przeciwnie: musielibyśmy orzekać, iż silny i głupi pod stępem zwycięża słabego i mądrego, co nie tylko je st niezgodne z du chem tego ty p u bajek, ale ponadto nie tra fia do przekonania — jak m ądry mógł nie przejrzeć podstępu, po co było silnemu uciekać się do chytrych zabiegów, czyż zresztą, bądąc głupim, wpadłby n a sp ry tn y koncept? Mówiąc ściślej: ostatnie nasze podstawienie w ar tości na miejsce symbolów w badanym motywie drugiego ty p u dało w wyniku motyw indywidualny, czyli zdanie, co do zaw artości
róż-2 5 6 JERZY PELC
ne od motywów omawianych bajek; (o ty m znaczeniu term inu „za w artość“ wspominam w innej rozpraw ie). Dlatego zdanie to n a zwaliśmy fałszywym.
Widać więc, że nie każde podstawienie wiedzie do uzyskania pożądanego motywu pierwszego typu. Trzeba przeto, jak się to zwy kło robić np. w algebrze, poczynić pewne zastrzeżenia względem w artości, „dla których — mówiąc językiem m atem atyka — funkcja dana zostanie spełniona“. Owo „spełnienie funkcji“ w naszym w y padku polega po pro stu na otrzym aniu z niej spotykanego w p rak tyce motywu jak iejś z istniejących bajek bądź przynajm niej mo tyw u, k tó ry choć realnie nie istnieje, gdyż bajki odpowiedniej jeszcze nie napisano i nigdy może nie napiszą, to jednak wykazuje dzięki zgodności sensu ideologicznego pokrewieństwo z motywami istnie jącymi.
Dla analizowanej np. kategorii bajek całość złożona z funkcji zdaniowej i koniecznych w tym w ypadku zastrzeżeń przedstawi się następująco :
„A zwycięża w zawodach В za pomocą p“ (funkcja zdaniowa — mo tyw П ty p u ).
Zastrzeżenia :
1) W artości zmiennej A w przedziale wyznaczonym przez nazwę — „istota słaba, ale m ąd ra“.
2) W artości zmiennej В w przedziale wyznaczonym przez nazwę — „istota silna, ale głupia“.
3) W artości zmiennej p w przedziale wyznaczonym przez nazwę — „podstęp“.
W zastrzeżeniach zatem, stanowiących niezbędne uzupełnienie rozpatryw anej funkcji zdaniowej, a więc i część integralną motywu w drugim znaczeniu, odezwała się pow tarzalność cech pewnych — sugestyw na, ja k wiemy, i zwodnicza, gdyż łudziła przedtem pozorną niezmiennością członów, w których występuje.
Przedstaw iony powyżej proces konstruow ania motywu d ru giego ty p u pouczył, w jaki sposób, unikając n ajstaran n iej w ątpli wości, ustalić pow tarzalność jednych elementów, a zmienność d ru gich, oraz ukazał, iż uwzględniono w stru k tu rze całości to, co n a j bardziej utrudniało rozdział na człon stały i zmienny, a mianowicie notorycznie dostrzegalną regularność w obrębie symbolów uznanych za zmienne. Zjawisko to, zasługujące na nazwę „stałości w
zmień-M OTYW L ITER A C K I 257
ności“ zyskało uwydatnienie w zastrzeżeniach przydanych funkcji zdaniowej. Budowa jednak te j o statn iej świadczyć winna jeszcze o czymś, co w ydaje się decydujące dla ta k ważkiego odróżnienia mo tywów pierwszego i drugiego typu. Oto, jak wynika choćby ze s tru k tu ry funkcji poprzednio badanej, człon stały motywu drugiego sto p nia nie utożsam ia się ani ze spraw cą, ani z akcją; to samo można powiedzieć o członie zmiennym. Nie da się zaobserwować żadna zgoła regularność, odpowiedniość czy zależność między dwoma tym i po działami jednej i te j sam ej całości. Za dowód niechaj służy widoczny w naszym przykładzie fak t, iż część członu zwanego akcją, a m ia nowicie słowo „zwycięża“ , znalazła się po stronie elementów stałych, część zaś je j druga, objęta czynnościami, k tó re reprezentuje w fu n k cji symbol „p“ — uznana została za człon zmienny wespół z obiema postaciami. Jeśli przeto splątanie obu podziałów i fak t, iż jeden z nich wspólny je st motywom dwu wyróżnionych kategorii, spraw iły chaos terminologiczny i wymienne używanie tych ostatnich, to r e zultat całej analizy winien się walnie przyczynić do usunięcia błędu. Innym zaś zakusom mieszania dwóch odrębnych pojęć niechaj s ta nie n a przeszkodzie tylokrotnie tu akcentowana różnica między zda niem (motyw pierwszego typu) a funkcją zdaniową (motyw drugie go ty p u ) .
3. N a zakończenie niniejszych uwag poświęconych tru d n o ściom związanym z zagadnieniem motywu — słów parę o ch arakte rze przestrogi. W pierwszych zdaniach tych uwag wspomniałem, jako o jednym z trzech niebezpieczeństw, które grożą roztrząsające mu problem motywu drugiego typu, o możliwości pomieszania tego, co się uznało za człony stały i zmienny motywu ze stałym i i zmien nymi funkcji zdaniowej — możliwości tym bliższej, że motyw te j kategorii je st przecież funkcją właśnie. Że jednak co innego zmien ne i stałe w funkcjach zdaniowych, i to nie tylko tych, które są mo tywami, ale wszelkich w ogóle, co innego zaś stałe i zmienne elemen ty motywu, pam iętać będzie ten, kto zda sobie spraw ę z nietrudnego rozgraniczenia znaczeń.
Oto w funkcji zmienną je st symbol, czyli napis literowy nie m ający znaczenia, n a którego miejsce można podstawić w artość. Zmienną nazywa się dlatego, że raz tę, raz inną w artość reprezentu je. Jeśli teraz to, co podstawimy, a więc owa w artość właśnie, je st nazwą lub m ałym zespołem nazw czy naw et zdaniem, zawsze jednak napisem, k tó ry nie zaw iera już w sobie symboli zmiennych a z nimi możliwości dalszego wielorakiego podstaw iania, to wówczas mówi
258 JERZY PELC
my, iż podstawiliśmy w artości stałe albo krócej: stałe. W funkcji więc na miejsce zmiennej — symbolu literowego — podstawić mo żemy raz ta k ą stałą, raz inną.
Inaczej rozróżnienie to w ygląda w motywie drugiego typu, choć ten je st przecie funkcją. Zmiennym jego członem je st t a część funkcji, k tó ra przybierać może coraz to inne wartości, czyli zm ie niające się stałe. Człon zaś stały — to ta p artia napisu stanowiącego funkcję, k tó ra nie zawiera symbolów.
Sądzimy, iż można łatwo uniknąć pomieszania tych term inów , stosując się do dwóch wskazówek: 1) Wobec motywu drugiego typu używać nazwy „człon pow tarzalny“ i „niepowtarzalny“ zam iast — „stały“ i „zmienny“. 2) Pam iętać, że to, co nazywamy stałą, względ nie stałą w artością funkcji zdaniowej będącej motywem drugiego typu, nie m a już nic wspólnego z tym ostatnim , gdyż jako rezultat podstawień w funkcji te j dokonanych, a przekształcających ją w zda nie, stanow i część nowopowstałego motywu pierwszego typu.
Warszawa, wiosna r. 19J/.8.