• Nie Znaleziono Wyników

"Z księciem Józefem w Galicji w 1809 r. Rząd Centralny Obojga Galicji", Kazimierz Krzos, Warszawa 1967 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Z księciem Józefem w Galicji w 1809 r. Rząd Centralny Obojga Galicji", Kazimierz Krzos, Warszawa 1967 : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Juliusz Willaume

"Z księciem Józefem w Galicji w 1809

r. Rząd Centralny Obojga Galicji",

Kazimierz Krzos, Warszawa 1967 :

[recenzja]

Rocznik Lubelski 12, 190-196

(2)

dy, F ra n c ja , A nglia) o d d ziały w a n ie m yśli a ria ń sk ie j, m im o sąsiedztw a, w św ietle p rac y nie było aż ta k znaczne. C iekaw e byłoby w y tłu m aczen ie tego zjaw iska. Z n a­ lazły się tu w reszcie ro zw aż an ia o w p ły w ie refo rm acji n a późniejsze p rą d y ra d y ­ k a ln e (herezja blouzinow ców z p rzełom u X V III i X IX w.) i rozw ój k ry ty cy z m u re ­ ligijnego. P ra c ę kończą: k ró tk ie streszczen ie w ję zy k u an g ielsk im i indeks nazw isk

(autorzy X IX i X X w. zostali w nim d ziw n ie „w y ró żn ien i” p rze z pie rw sz e litery im ion).

P ra c a W. U rb a n a o p a rta je s t n a szerokiej b az ie źródłow ej. A u to r w y k o rzy stał n ie tylko c e n tra ln e a rc h iw a w C zechosłow acji (nie m ów iąc ju ż o polskich), a le w iele pow iato w y ch a n a w e t n ie k tó re g m inne. P e łn ą g arśc ią k o rz y sta ł rów nież z tzw. lite ra tu ry reg io n aln ej, b ard z o obfitej n a o m a w ian y c h te re n a c h (zalety te j li­ te ra tu ry sła w ił ju ż w cześniej choćby w p rac y

Chłopi wobec reformacji w Mało-

polsce...).

W pływ je j n a p ra c ę był n ie jed n o k ro tn ie m ało k o rzy stn y (p rzeładow anie dro b n y m i fakcikam i, w y o lb rz y m ia n ie d ro b n y c h kw estii). Skoro ju ż jesteśm y przy lite ra tu rz e p rze d m io tu to n a p o d k reśle n ie zasłu g u je cyto w an ie o p raco w ań w języku w ęgierskim . W te k ście je s t dużo cytatów w ję zy k u czeskim . Z w ielu z n ic h m ożna byłoby zrezygnow ać n a k o rzy ść polszczyzny, w zg lęd n ie przen ieść d o przypisów , k tó ­ re zresztą i ta k s ą n a d e r ro zb u d o w an e i obfite. C hyba b ra k ie m m ie jsc a należy tłu ­ m aczyć „przeoczenie” b ibliografii. T ym i sam ym i w zględam i oszczędnościow ym i A u ­ to r tłu m aczy skrócony sy stem cy to w an ia lite ra tu ry p rz e d m io tu (oczywiście tylko w języ k u polskim ). A u to r pisze w ięc (tylko d la p rz y k ła d u ): „O dr. i Ref. w P o l.”, t. V, s.... (s. 81) lu b „O drodzenie i R e fo rm a cja w P olsce”, W arszaw a 1958, t. III, s... (s. 71), PSB, t. V III, s... (s. 73), „T eki A rc h iw a ln e ”, a le tylk o w n ie k tó ry ch p rzy p a d ­ kach. K o n sek w e n tn y m w k a ż d y m raz ie p rz y o b ra n y m „sposobie” n ie jest. A u to r znany ze sceptycyzm u i dużego kry ty cy zm u , ja k o ś przy w łasn ej tw órczości był skłonny n ie je d n o k ro tn ie o ty m zapom nieć. D la w ielu jego w niosków (trudno je w y­ liczać) podstaw y n ie m a ża d n ej. W p raw dzie A u to r w ty c h p rzy p a d k ach używ a form y: „ je st zu p ełn ie p raw d o p o d o b n e”, „był też zap ew n e”, „n ależał tu też n a jp e w ­ n ie j”, „stały się ch y b a” itp., a le n a w e t d la n iej d a n y c h je s t z a m ało. Aż n ad to w iele je s t zw y k ły ch dom niem ań. W. U rb a n w szędzie „w ęszy” aria n izm , n a w e t tam , gdzie go n ie było. O braz n akreślonego a n ty try n ita ry z m u je s t w zasad zie „p ersonalistycz- n y ”. Z d aje się, że A u to ra in te re s u ją głów nie k o n k re tn i ludzie, k tó ry c h „ tro p i”, od­ sła n ia i w ydobyw a, i to należy do n a jw ięk sz y ch jego osiągnięć. A u to r d a ł ch y b a w szystko z siebie co było m ożliw e. W p rac y zostało pieczołow icie nagrom adzonych w iele fak tó w , a le jak o ś tru d n o n a je j p o d sta w ie stw orzyć sobie szerszy o b raz o m a­ w ian y c h za g ad n ień (być m oże je s t to ty lk o b ardzo osobista reflek sja).

O m ów ione tu w fo rm ie d y sk u sy jn ej n iedociągnięcia p ra c y w niczym nie po­ m n ie jsz a ją je j osiągnięć. T em at to now y, n ie w y ek sp lo ato w a n y d la teg o n a pew no n a długi czas sta n ie się o n a p o d sta w ą w iedzy d la w szy stk ich in te resu ją cy c h się r e ­ fo rm a c ją n a ty m obszarze.

Stanisław Tworek

Kazimierz К r z o s: Z księciem Józefem w G alicji w 1809 roku. Rząd Centralny Obojga Galicji. W ydaw nictw o MON, W arszawa 1967, ss. 306, w klejka 1, ilustr. 15,

nlb 2.

P odjęcie te m a tu u za sa d n ia przed e w szystkim narodow o-w yzw oleńczy c h a ra k te r jed y n ej zw ycięskiej w X IX w iek u polskiej w ojny, k tó ra rozszerzyła zasięg p ostę­ pow ych in sty tu c ji p raw n o -p o lity c zn y c h rów nież n a uw oln io n e spod au striack ieg o

(3)

za b o ru ziem ie oraz w p ły n ęła pozytyw nie n a rozw ój now oczesnej św iadom ości n a ­ rodow ej P olaków .

K siążkę, z niety p o w ą raczej d la p rac n au k o w y ch obw olutą, opatrzono na okładce w ieloznacznym i nieco enigm atycznym ty tu łe m : Z

księciem Józefem w Ga­

licji w 1809 r.

D opiero n a k a rc ie ty tu ło w e j w id n ie je p o d ty tu ł:

Rząd Centralny

Obojga Galicji.

Tę d ro b n ą m isty fik ac ję w ytłum aczono w e w stępie. O to „pozornie w b re w ty tu ło w i” w p rac y n ie chodzi o za g ad n ien ie w y su n ię te w p ierw szy m członie ty tu łu , tylk o o „w y jaśn ien ie zasad o rg an izacji tym czasow ej a d m in istra c ji polskiej tw orzonej przez w ładze w ojskow e w w yzw olonych ok ręg ach G alicji” (s. 6, 8).

Podczas gdy zasługę pom yślnego w y n ik u w o jn y a u striac k o -p o lsk iej je j głów ny dziejopis — B. P aw ło w sk i — przy p isy w ał w o jsk u p olskiem u i jego w odzow i, to A utor, ro zszerzając k rą g zasłużonych n a ogół ów czesnego pokolenia, p o sta w ił sobie za cel określenie zbiorow ego w y siłk u patriotycznego społeczeństw a. Jego w y ra z i­ cielem b y ł pow ołany przez P oniatow skiego C e n traln y Tym czasow y R ząd O bojga G alicji. G łów ny pro b lem om aw ian ej ro zp raw y d o k torskiej stan o w i w ięc an a liz a i ocena działalności tego o rg an u n a tle położenia gospodarczo-społecznego, przy zarysow ym u w zględnieniu te m a ty k i p o lity cz n o -m ilita rn e j, w y ja śn ia ją c e j ów czesny sta n sp raw y polskiej n a tle m iędzynarodow ej sy tu a cji politycznej.

P ra c a o p ie ra się n a zasobach 11 arch iw ó w k rajo w y c h i czterech zagranicznych, (Drezno, L en in g rad , M oskw a, W iedeń) oraz n a w zasadzie sta ra n n ie d o b ran e j lite ­ r a tu rz e przedm iotu. A u to r b az u ją c głów nie n a zespołach A rch iw u m G łów nego A kt D aw nych w W arszaw ie, w dziesięciu arc h iw a c h i b ib lio tek ach w y k o rzy stał po 1—2 poszyty. N ie d o ta rł do m a jąc y ch istotne, choć u zupełniające, znaczenie m a teria łó w urzędow ych w k rak o w sk ic h b ib lio tek a ch P A N i U n iw ersy te tu Jagiellońskiego. P o ­ m in ą ł k o resp o n d en cję rzą d u „lubelskiego” w W ojew ódzkim A rc h iw u m P aństw ow ym w L u b lin ie (zespół A rc h iw u m O rd y n a cji Z am ojskiej). N ie ty le w ięc b r a k u zu p eł­ n ia jąc y ch m ateriałó w , co przeoczenie k o resp o n d e n cji p ośrednich i niższych ogniw a d m in istra c ji te re n o w ej, spow odow ało „dotkliw e lu k i” (s. 236), k tó re nie dozw oliły A utorow i n a p ełn iejsze zobrazow anie d ziałalności ad m in istra c y jn e j rz ą d u galicy j­ skiego.

O m aw ia ją c w e w stęp ie cenniejsze pozycje bibliograficzne, A u to r p o d k reśla w a ­ lo ry

Pamiętników

K. K o ź m i a n a d la p o zn a n ia b ad a n e j epoki. D odajm y, że w zw iązk u z p o trzeb ą reed y cji

Pamiętników

O ssolineum ju ż w ro k u 1958 przygo­ to w ało do d ru k u ich trzecie w ydanie. O m aszynopisie tej edycji in fo rm u je

Biblio­

grafia literatury polskiej Nowy Korbut,

zaś k ry ty cz n e om ów ienie w spom nień za­ w ie ra a rty k u ł:

Pamiętniki Kajetana Koźmiana, cenny choć stronniczy dokument

w „K a m en ie” (1967 n r 14, s. 8).

S tro n ę m ilita rn ą k am p a n ii ro k u 1809, om ów ioną w podstaw ow ym dziele B. P a w ł o w s k i e g o , A u to r uw zg lęd n ił o tyle, o ile było to n iezbędne d la w y ja ś­ n ie n ia w a ru n k ó w d ziała n ia rzą d u galicyjskiego. Z ad o w alający przebieg i w y n ik w o jn y rzeczow o p rzy p isu je decyzjom P oniatow skiego, k tó ry ja k o naczelny w ódz ponosił odpow iedzialność n a ró w n i z zasługą. O słabionym echem kontrlegendy, zaw ężającej zasługi księcia Jó zefa do w y k o n y w an ia pom ysłów gen erałó w D ąb ro w ­ skiego, S okolnickiego i P elle tte ra , je s t ro zw aż n a zre sztą u w ag a o tru d n o ści o k re ­ śle n ia dziś o ile ow i „znakom ici doradcy z głów nej k w a te ry ” zaw ażyli n a rozstrzyg­ n ięciach naczelnego w odza (s. 61). P ierw szego z w ym ienionych n ie k tó rzy p isarze u w aż ali za in ic ja to ra w y d an ia b itw y o b ro n n ej pod R aszynem oraz w kro czen ia do G alicji. P odsunięcie tej m yśli księciu m in istro w ie p rzy p isy w a li je d n em u z sw ego

(4)

g ro n a 4. Tym czasem P o n iato w sk i n ie ty lk o w liście do D av o u ta (z 4 I I 1809), lecz rów nież i do B e rn a d o tte ’a (z 1 6 IV 1809) w y stą p ił z k o n ce p cją p rzerzu cen ia działań n a za b ó r a u s tr ia c k i1 2. M yśl tę D ąbrow ski, k tó ry przy b y ł z W innogóry pod R aszyn, gdy b itw a dogasała, p o p a rł n a n a ra d z ie dow ódców , odbytej nocą z 19/20 k w ie tn ia w stolicy.

C hcąc uw olnić się od n ac isk u obu dyw izjonerów , w y stę p u jąc y ch w roli m e n to ­ rów , P o n iato w sk i 6 m a ja zlecił D ąb ro w sk iem u kom endę n ad d e p a rta m e n ta m i le w o ­ brzeżnym i, a Z ajączkow i n a p ra w y m b rze g u W isły. O tym , że D ąbrow ski zaczął się nieco sta rz eć św iadczy m. in. jego sła b n ąc a o rie n ta c ja w zam ierzeniach, a n a w e t k ie ru n k u d ziała ń n ie p rzy jaciela. T ak np. p rzeprow adzony n a rozkaz o d w ró t b ry g ad y gen. M ohra spod T o ru n ia u zn a ł za sk u te k obaw p rzed d y w izją poznańską, złożoną w dużej m ierze z re k ru tó w i pospolitego ruszenia. In n y m razem nieliczn ą g rupę osłonow ą płk. R aig eco u rta w R aw ie u w aż ał 8 czerw ca za d yw izję feld m arsza łk a M ondeta, p rzy stę p u ją c ą do zniszczenia fo rm a cji w ielkopolskich. Z am iast ruszyć za w ycofującym się M ondetem , „fałszyw ie zu p e łn ie rozum ując, poszedł w k ie ru n k u zachodnim (Piotrków ), gdzie n ie było zu p ełn ie n ie p rz y jac ie la.” 3 4 5 W rez u ltac ie zd an a n a w łasn e siły d y w izja Z ajączk a, (co obciąża raczej je j dow ódcę), ledw o uszła zagłady pod Je d liń sk ie m (11 VI). D ąbrow ski k ry ty k o w a ł p rze d W ybickim d ziała n ia P oniatow skiego ja k o „k o n fe d erack ie”, tj. bezplanow e. S am u tru d n ia ł k o n c e n tra c ję w ojsk, gdy n a rozkazy połączen ia się z g ru p ą P oniatow skiego d oradzał, żeby raczej w ódz naczeln y przeszedł n a lew y brzeg W isły d la w spólnych działań. O dbyw ał m arsze i k o n tra m a rsz e , pod o b n ie ja k i p o n ie k ąd S okolnicki, w ed łu g sw ego u zn a n ia aż do p ołączenia się (4 V II) z P o n iato w sk im w R adom iu. M aszeru jąc w odw odzie ko lu m n y pościgow ej n a K raków , n ie m ia ł sposobności o d g ry w a n ia roli doradcy w obec w odza idącego n a czele w ojsk.

M iędzy w y b ija jąc y m się b ry g ad ie re m S okolnickim , m ężnym , przedsiębiorczym , ale chorobliw ie am b itn y m , o zb y t b u jn e j w yobraźni, decyzje bojow e pod p o rząd ­ k o w u jąc y m w zględom i n astro jo m osobistym , a księciem Józefem tru d n o było o pożyteczną w y m ia n ę m yśli. W y jaśn ił to ju ż P a w ło w s k i4 oraz A. S k ałk o w sk i w re ­ cenzji biografii Sokolnickiego, ogłoszonej w ro k u 1912 w „ K w a rta ln ik u H istorycz­ n y m ”.

P elle tie r, g en e raln y in sp e k to r a rty le rii, „przypuszczany n ie ra z do ścisłych n a ­ r a d ”, m ógł w różnych p rz y p a d k ach służyć fac h o w ą in fo rm ac ją. A le w y słan y dla p o k ie ro w a n ia zdobyciem Zam ościa, o trzy m y w a ł od k sięcia Jó zefa rozkazy o p e ra ­ cyjne, choć sam o d zieln ie op raco w ał p la n w zięcia tw ie r d z y 5. Z apew ne n ie m iał w iększego w p ły w u n a d o raź n e decyzje w odza, niż w szechw ładny rez y d en t S erra, o d rad z ają cy w k w ie tn iu ro k u 1809 b itw ę n a przed p o lu W arszaw y. Z ty m w szy st­ kim nie w y d a je się, żeby ju ż w ów czas ta le n t dow ódczy P oniatow skiego osiągnął sw e apogeum . Je że li w jego ro zw oju pozy ty w n ą rolę o d egrali fach o w i doradcy, to nie byli nim i ry w a liz u jąc y z księciem generałow ie, tylk o pozostaw iony przez je d ­ nego z n ajlep szy ch strateg ó w n apoleońskich — D av o u ta — ró w n ie zn am ien ity , co bezin tereso w n y e k s p e rt „b ro n i uczonej” — P elle tie r, k tó ry po k a m p a n ii 1809 r. w p raw d zie zw rócił k sięciu Józefow i n o m in a cję n a g e n e ra ła dyw izji, ale o pracow ał

1 F. Ł u b i e ń s k i

Wspomnienia,

rk p s Bibl. K rasiń sk ich , cy tu ję w :

Fryderyk

August jako ks. warsz.

P o zn ań 1939, s. 159.

2 B. P a w ł o w s k i W

przededniu Raszyna,

„B ellona” 1921, s. 761 ; te n że

Hi­

storia wojny polsko-austriackiej 1809 r.

W arszaw a 1935, s. 115— 116.

3 Tam że, s. 373—374, 424—437. 4 Tam że, s. 409.

5 Tam że, s. 16, 522;

Korespondencja ks. J. Poniatowskiego z Francją.

Wyd. A. S kałkow ski, T. II, P o zn ań 1923, s. 335—338.

(5)

n a jego życzenie in te re su ją c e zasady w zm ocnienia obronności K sięstw a W arszaw ­ skiego.

G. J u s t m onografię pośw ięconą n ajazd o w i n a K sięstw o W arszaw skie zaopatrzył w znam ien n y ty tu ł:

Politik oder Strategie...

(1009). P rz e d sta w ił tu ja k cele polity­ czne n arzu cały m ocarstw om rozbiorow ym k ie ru n e k d ziała ń w ojennych. A rcyksiążę F erd y n an d , po p o k o n an iu P olaków , m ia ł o fertą z w ro tu K sięstw a pozyskać P rusy dla udziału w w ojnie. P la n y te pokrzyżow ało w yzw olenie G alicji przez księcia Józefa oraz w kroczenie k o rp u su rosyjskiego. O statni, w m yśl za w a rte j w P e te rsb u rg u t a j­ nej um ow y z gen. S chw arzenbergiem , m ia ł czuw ać n ad och ro n ą in teresó w a u s tria c ­ kich w G alicji, n ie dopuszczając do u tw ie rd z en ia się w niej P o lak ó w ; w rzeczy­ w istości zm ierzał do an e k sji za b o ru austriackiego. Z ta k ich założeń politycznych w y n ik ały dw uznaczne ro zw ią zan ia strateg iczn e aż do za ję cia K rak o w a, w brew zm ow ie zaborców , przez księcia Józefa, k tó ry osobiście w ym usił n a sojusznikach u zn a n ie u k ła d u p o lsko-austriackiego o o tw arc iu stolicy Jag iello n ó w W ojsku P o l­ skiem u.

K am p a n ia ro k u 1809 b y ła w ięc d la P oniatow skiego szkołą now oczesnej s tr a ­ tegii i polityki. N iepew ny zam iarów N apoleona w obec sp raw y polskiej, nie chciał n ara żać rodaków spod za b o ru austriackiego, choć m usiał k o rzystać z ich poparcia. D latego u sta n a w ia ją c in te n d e n ta generalnego (28 V), początkow o w yzw oleniu G a­ licji celowo n a d a ł pozory p o dboju i okupacji. Sym bolem tego było choćby uzgod­ nione o d eb ra n ie szpady księciu feld m arszałk o w i A dam ow i K azim ierzow i, przy rów noczesnym w y sta w ien iu przez C zarto ry sk ich kosztem 1 295 885 zł 5 p u łk u pie­ choty, którego p u łk o w n ik ie m został sy n m a g n ata , K onstanty. S ylw etkę 75-letniego w ów czas fe u d a ła A u to r szkicuje bez okoliczności łagodzących (s. 77). A przecie jako człow iek X V III w. A dam K azim ierz obok w ad epoki w y ró żn iał się, ja k na owe czasy, n ie by le ja k im i zasługam i obyw atelskim i. Podczas ostatniego se jm u konw o- kacyjnego przep ro w ad ził zbaw ienną, choć n ie trw a łą , p o p raw k ę p ra w k ard y n aln y ch , o g ran ic za jąc ą

liberum veto.

Ja k o k o m e n d an t Szkoły R ycerskiej ułożył znany K a ­ techizm

kadecki.

O św iatę św iecką k rze w ił rów nież w ra m a c h sw ej działalności w K om isji E d ukacyjnej. W spierał zasiłkam i stu d ia zag raniczne K ościuszki i O rłow ­ skiego. Z a czasów S ejm u C zteroletniego opow iedział się za n ie n aru sza ln o śc ią granic i su k cesją tronu. Mimo k o n fisk aty 2/3 dóbr, nie d ał się nakło n ić do akcesu do T a r­ gowicy! P u ław y finansow o i m o raln ie przygotow yw ały i p o pierały in su rek cję 1794 r. Po rozbiorach k u lty w o w ały polskość; zasilały pożyczkam i w y jaz d do F ra n cji w ro k u 1796 D ąbrow skiego i Ja błonow skiego do K onstantynopola. W praw dzie w ro k u 1805 książę m u siał asystow ać zjazdow i puław skiem u, nie ufał je d n ak obietnicom A lek san d ra I, znanego ze zm ienności ch a rak te ru . M imo a w e rsji do p rzeobrażeń u strojow ych w e F ra n c ji i K sięstw ie W arszaw skim , chętn ie gościł ge­ n era łó w polskich. W ro k u 1812, łudząc się n ad z ie ją odbudow y Polski, d ał się w y­ b ra ć posłem , m arszałk iem sejm u i K o n fed eracji G en e ra ln ej K ró lestw a Polskiego. Nie m ożna w ięc odm ów ić te m u sędziw em u konserw atyście, w skali porów naw czej czasu i ludzi, znacznego patriotyzm u.

W zw iązku z m ian o w an iem R em bielińskiego in te n d en tem g en e raln y m w y stę­ p u je d ro b n a rozbieżność m iędzy k ry ty czn y m osądem jego działalności (s. 87) a po­ zy ty w n ą o p inią o jego osiągnięciach ja k o p re fe k ta płockiego (s. 82). Nie tyle ad m in istra to r, co plan ista, zasypyw ał R adę S ta n u p ro jek tam i, n ie d b ając o w yko­ n a n ie zarządzeń. G w ałtow ny i apodyktyczny, nie n a d a w a ł się n a rządcę osw obo­ dzonego k ra ju . Lepszego w yb o ru dokonał P o n iato w sk i po w ierzając jakobinow i A. H orodyskiem u u rzą d d y re k to ra су W ilno-w ojskow ego przy głów nej kw aterze. U trzy m y w ał on k o n ta k ty z R ad ą M inistrów i polsk ą a d m in istra c ją cy w iln ą i w o j­

(6)

skow ą, utw o rzo n ą w czerw cu po ogłoszeniu przez P oniatow skiego p rze jęc ia G alicji pod w ładzę N apoleona.

D ziałalność C entralnego W ojskow ego Tym czasow ego R ząd u O bojga G alicji od początków czerw ca do ko ń ca 1809 r. sk u p ia ła się n a zabezpieczeniu p otrzeb k o rp u su carskiego i w o jsk a narodow ego. N a żyw ność i fu ra ż d la w o jsk a polskiego w ydano 30 m ilionów zł. W ystaw ienie 10 pułków galicyjskich w sile 25193 ludzi m iało kosztow ać 21 544 432 zł (s. 219). A u to r o p iera się n a G em barzew skiego

Wojsku Pol­

skim Ks. Warszawskiego

(1905), k tó ry w y m ien ia je d n a k 16 pułk ó w fran cu sk o -g a- licyjskich. Ich stan w edług urzędow ego w ykazu z 1 listo p ad a 1809 r. w ynosił 32 742 ludzi. A u to r u zb ro je n ie 25 193 ludzi słusznie u w aż a za w ysiłek znaczny w po­ ró w n a n iu z osiągnięciam i sześciu zasobniejszych d ep a rtam e n tó w , k tó re do lipca 1807 r. dostarczyły 31 800 ludzi. C yfra w zię ta z K u k iela —

Dzieje Wojska Polskiego

w dobie napoleońskiej

(1918) — je st nieco zaw yżona w sto su n k u do sp raw o zd an ia oficjalnego (z 27 X I 1807), k tó re p o d aje 31 083 lu d z i6. A le form ow anie w o jsk a n a ro ­ dowego przez K om isję R ządzącą odbyw ało się pod au sp icjam i N apoleona, k tóry chcąc nie chcąc nie tylk o p o p arł dążen ia niepodległościow e Polaków , ale udzielił im osłony w ielkiej arm ii. N ato m iast w ro k u 1809 N apoleon, sk rępow any sojuszem tylżyckim , nie od raz u i niezu p ełn ie u ja w n ił sw e zam iary, w w y zw alan iu zaś G a­ licji p rzeszk ad zał k o rp u s G olicyna. To z kolei w płynęło n a po d rzęd n ą rolę rzą d u galicyjskiego, ham ow ało jego działalność. M imo to dzięki patrio ty czn ej ofiarności osw obodzonych o byw ateli w ystaw iono i u trzy m an o arm ię narodow ą, k tó ra razem z siłą zb ro jn ą K sięstw a W arszaw skiego w zrosła do 52 192 ludzi (s. 219). Te dane są tro ch ę zaniżone w p o ró w n a n iu z e ta ta m i naczelnego dow ództw a z 1 listopada 1809, w ykazującym i 52 998 ludzi. Po doliczeniu 11 864 w ojskow ych, o d kom endero­ w anych do H iszpanii, tw ie rd z n ad o d rz ań sk ic h i n ad w iślań sk ich , zakładów i g a rn i­ zonów k rajo w y c h i zagranicznych, ogół żołnierzy i oficerów szacow ano n a 64 962 osób 7.

N a tle n iepew nej sy tu ą cji po porażce F rancuzów pod A spern i Essling (20—21 V), zrów now ażonej zw ycięstw em pod W agram (6 V II), A u to r p rze d sta w ia zabiegi d ele­ gacji g alicyjskiej, p rzy ję tej 3 sie rp n ia przez cesarza, podczas ro k o w ań pokojow ych w Znojm ie. Trzeźw o ok reśla postaw ę polsk ich ja kobinów , k tó rzy odegrali zrazu pożyteczną rolę doradców R ządu C entralnego. Z aw iedzeni w nadziei „przechw yce­ n ia w sp rzy ja ją cy c h okolicznościach w ładzy politycznej w k r a ju ” (s. 258), podsycali sep araty sty czn e te n d e n c je k o n serw aty w n eg o p rezesa rzą d u galicyjskiego — S. Z a­ m oyskiego. Jego m isja drezdeńska, z m ierza ją ca do u w ste cz n ien ia u stro ju K sięstw a W arszaw skiego, w zględnie w y o d rę b n ie n ia G alicji ja k o dom eny w pływ ów m ożno­ w ładztw a, skończyła się niepow odzeniem . Do jej sto rp ed o w a n ia przyczynił się k ró ­ lew ski ad iu ta n t, p łk F. P aszkow ski — jak o b in , k tó ry w n o ta tce d la F ry d e ry k a A ugusta (z 23 X11 1809), ja k w y k azał A u to r u ściślając sens daw no znanego te k s tu 8, sta ra ł się uto ro w ać jak o b in o m drogę do w ładzy (s. 280—282; n o ta tk a Paszkow skiego cytow ana jeszcze n a s. 254, 255, 262, 267, 270).

D ezyderaty, przedłożone k rólow i w m em o riale rzą d u galicyjskiego, spow odo­ w ały pow ołanie D eputacji do R eform A d m in istra cy jn y ch (1810) oraz u stanow ienie m. in. D yrekcji G en e ra ln ej A d m in istra c ji W ojennej z gen. J. W ielhorskim n a czele (1811). D oraźnie zaś do R ady S tan u d o brano z południow ych d ep a rtam e n tó w czte­ rech radców i d w u referen d a rz y , do se n atu w prow adzono czterech w ojew odów ,

• Tam że, t. I, P o zn ań 1921, s. 101.

7 Tam że, t. II, s. 280—283. Por. G. Z y c h

Armia Księstwa Warszawskiego

1807—1812.

W arszaw a 1961, s. 207—208.

(7)

w tym rów nież Zam oyskiego, po ty lu ż k asztelan ó w i biskupów . W zw iązku z nom i­ n ac ja m i o sta tn ic h A u to r m y ln ie podaje, o p ie ra jąc się n a jed y n y m przekazie, tj. p ro tokole R ady S ta n u z 30 (?) g ru d n ia 1809, że ju ż w p ie rw o tn y m p ro je k c ie d ek re tu R ada p rze w id y w a ła u tw o rzen ie b isk u p stw a greckokatolickiego (s. 287). T ym czasem sp raw ę ro zp a try w a n o n a 463 sesji R ady (29 X II 1809). P ostanow iono isto tn ie u trz y ­ m ać w p ro jek to w a n y m b rzm ien iu 2 a rty k u ł d ek retu , u sta n a w ia ją c y n a te re n ac h w yzw olonych cztery d ie c e z je 9. A le pow yższa u ch w a ła m a sw oje an teced en sy i po­ sterio ra, n a k tó re A u to r n ie zw rócił uw agi. P rzez „p ierw o tn y p ro je k t d e k re tu ” rozu­ m ie się te n p ro jek t, k tó ry służył za podstaw ę d e k re tu akceptow anego ju ż w P ary żu 5 g ru d n ia 1809 przez N apoleona. W 2 a rty k u le owego d ek retu , norm u jąceg o p rz y ­ stosow anie k o n sty tu cji z ro k u 1807 do k r a ju w cielonego do K sięstw a, p ostanow iono u trzy m ać tylko 3 b isk u p stw a rzym skokatolickie w K rakow ie, L u b lin ie i C hełm ie 10 11. A le po w ysunięciu pierw szego p ro je k tu „okazało się, że w G alicji oprócz trzech b isk u p stw k ato lick ich istniało cz w arte unickie, chw ilow o w ak u ją ce .” 11 D opiero w ted y postanow iono zw iększyć do czterech liczbę biskupów , w ojew odów i k aszte­ lanów . U chw ałę R ady S tan u z 29 g ru d n ia 1809 w ielk i form alista, F ry d e ry k A ugust, przedłożył 16 stycznia 1810 do za tw ie rd z en ia N apoleonow i, n ie chcąc kasow ać decyzji cesarskiej z 5 g ru d n ia 1809. Jeszcze 20 i 24 stycznia 1810 R a d a M inistrów ro ztrzą sała w niosek m in istra sp raw w ew n ętrz n y ch Łuszczew skiego o u trzy m an ie b isk u p stw a unickiego w Chełm ie, a w ięc sp ra w a by ła o tw arta . D opiero po a p ro b u ­ jących w ypow iedziach m in istró w C h a m p a g n y ’ego i M areta, w zm ienionym tekście d ek re tu z 24 lutego 1810 znalazły się ostateczne sfo rm u ło w an ia 2 a rty k u łu z w y raź­ nym w yróżnieniem diecezji „czw artej [...] o b rzą d k u grecko-unickiego” 12.

P a rę u w ag n asu w a się w zw iązku z u ste rk a m i w arsztato w y m i pracy. W bib lio ­ grafii fig u ru je polski ty tu ł dzieła A. B onnefonsa bez p o d an ia n a z w isk a tłu m aczk i Z. P rzy borow skiej, ja k gdyby ów a u to r p isa ł w języ k u polskim . Z am iast nieu d o l­ nego tłu m ac ze n ia należało pow ołać ty tu ł francuskiego oryginału. R e d ak to r serii H is to ir e d e s r e l a ti o n s i n t e r n a t io n a l e s — P. R e n o u v i n , w yróżniony an ty k w ą i spacją, za jm u je m iejsce au to ra, podczas gdy um ieszczone po ty tu le nazw isko au to ­ ra — A. F u g i e r — podano k u rsy w ą bez spacji. W re z u ltac ie w in d e k sie jako a u to r pozostał R enouvin, zn ik ł zaś w ogóle Fugier. Z arów no ta p u b lik a cja, ja k i B onnefonsa an i raz u nie została przytoczona w p rzypisach o m aw ian ej rozpraw y. M ożna było co p ra w d a pow ołać n ajlep szą dotychczas syntezę G. L e f e b v r e ’ a N a p o lé o n (1965), czy z najo b szern iejszy ch L. M a d e l i n a H is to ir e d u C o n s u la t e t d e l ’E m p i r e (16 tom ów w ydanych w la ta c h 1935— 1954). Z am iast p opraw nego w y­ d a n ia p am iętn ik ó w W y b i c k i e g o w o p rac o w a n iu A. S kałkow skiego Z y c ie m o je ..., K ra k ó w 1926, A u to r poprzestał n a p rz e starza łe j edycji E. R aczyńskiego z 1840 r. O dezw a A lek san d ra I z 1 listo p ad a 1809 (s. 250) z n a jd u je się m. in. u : A n g e b e r g a (L. C hodźko i L. H. Noailles) R e c u e il d e s tr a ité s ... P a ris 1862, s. 520; AGAD, R ad a St. Ks. W arsz., 307, k. 28; w y k o rz y sta n a w „R ocznikach H istorycznych” 1948, t. X V III, s. 386. W yróżniony om ów ieniem w ażności w e w stęp ie (s. 9) rękopis 9 z B iblioteki R aczyńskich w P oznaniu, w cześniej cytow ano w zarysie biograficznym

9 P r o to k o ł y R a d y S t a n u K s . W a r s z a w s k i e g o . Wyd. B. P a w ł o w s k i i T. M e n ­ c e l , T. II, cz. 2, T oruń 1968, s. 322 i nast. Por. W. S o b o c i ń s k i H is to r ia u s t r o j u i p r a w a K s i ę s t w a W a r s z a w s k ie g o . T o ru ń 1964, s. 114. 10 M. H a n d e l s m a n , A. S k a ł k o w s k i N a p o le ó n ic a , 18001815. „K w a r­ ta ln ik H istoryczny” 1912, s. 299. 11 M. H a n d e l s m a n R e z y d e n c i n a p o le o ń s c y w W a r s z a w ie , 1807—1813, K ra ­ ków 1915, s. 138. 12 M. H a n d e l s m a n , A. S k a ł k o w s k i o p. c it., s. 299. D ziennik P ra w T. II, s. 129 nast.

(8)

G e n . J ó z e f W i e lh o r s k i, P oznań 1925, s. 42. P iso w n ia n iek tó ry ch nazw isk w ym aga k o rek ty : B łeszyński, D zierżkow ski, Ledóchow ski, M öller-Z akom elski, S tu tterh eim . B rak spisu ilu s tra c ji z p odaniem ich p row eniencji. P o m ija m d robniejsze przeocze­ nia k o rek ty stosunkow o n ie isto tn e w obec pozytyw nych osiągnięć całości.

O m ów iona m onografia, obok w ysunięcia i ro zw ią zan ia w ażnego te m atu , p rzy ­ nosi n ierzadko now e ośw ietlen ie ta k że znanych zagadnień, w y ró żn ia się sądem przew ażnie zrów now ażonym i uzasadnionym . S tanow i w ogóle n a d e r in te re su ją c ą pozycję naukow ą.

J u l i u s z W i ll a u m e

Jan D o b r z a ń s k i : Ze studiów nad szkolnictwem elem entarnym Lubelszczyzny w pierwszej połow ie X IX w ieku. Z ak ład N arodow y im. O ssolińskich W ydaw nictw o

PA N , W rocław —W arszaw a—K ra k ó w 1968, ss. 152.

N ajnow sza h isto rio g ra fia dziejów w ychow ania zalicza k sz tałto w an ie się szkoły elem e n ta rn e j do n ajw a żn iejsz y ch problem ów ośw iatow ych X IX w. W niedługim okresie czasu szkoła e le m e n ta rn a „przeszła olbrzym ią ew olucję i z zan ied b an ej szkółki p a ra fia ln e j, tra k to w a n e j ja k o służka kościoła, sta ła się szkołą państw ow ą, pow szechną, obow iązkow ą, p odstaw ow ym elem entem now oczesnego k sz ta łc e n ia ” ( H is to r ia w y c h o w a n i a pod red. Ł. K u r d y b a c h y . W arszaw a 1967, t. II, s. 825).

D zieje polskiej szkoły elem e n ta rn e j, szczególnie z początków X IX w., z a in te re ­ sow ały h istoryków ze w zględu n a sw oją specyfikę w skom plikow anych w a ru n k ac h życia epoki porozbiorow ej. P o lity k a obcych m ocarstw , sprzeczna z in te resa m i p o l­ skiej ra c ji stanu, pow odow ała dod atk o w e tru d n o ści w ciężkich w aru n k a c h ekono­ m iczno-społecznych, w ja k ic h ro zw ija ła się szkoła elem e n ta rn a . W a ru n k i tego roz­ w oju, w k r a ju podzielonym g ran icam i zaborów , były jeszcze zróżnicow ane n a po­ szczególnych jego ziem iach.

Do pow ażniejszych p rac naukow ych w tym zakresie, pow stałych w la tac h po­ w ojennych, należy zaliczyć p rac e J. D obrzańskiego, R. G erbera, E. P odgórskiej, K. Poznańskiego. T. G rygiera, S. T ru ch im a i innych. T rzeba podkreślić, że po d ej­ m ow ane te m aty w ym agały w ielu poszukiw ań m a teria łó w źródłow ych rozproszo­ n ych w różnych zespołach, zw łaszcza arch iw ó w pro w in cjo n aln y ch , w obec zaginięcia w iększości a k t urzędów ce n traln y c h zn a jd u ją cy c h się w A rch iw u m O św iecenia w W arszaw ie zniszczonym w znacznej m ierze w czasie d rugiej w ojny św iatow ej. M ożliw ość u zy sk an ia m a teria łó w źródłow ych decydow ała o zakresie podejm ow a­ nych tem ató w o szkolnictw ie e lem e n ta rn y m w Polsce w pierw szej połow ie X IX w. W iększość tych prac u jm u je te zag ad n ien ia w g ran icach poszczególnych regionów .

W zróżnicow anej sy tu a cji polskiej rzeczyw istości, k aż d a p rac a o ch a ra k te rz e regionalnym je st ta k ż e cen n y m przyczynkiem do p o zn a n ia p raw d y historycznej w w y m ia ra ch ogólnonarodow ych. Do tego ty p u o pracow ań należy rów nież recenzo­ w a n a książka.

W p rac y Ze s t u d ió w n a d s z k o l n i c t w e m e l e m e n t a r n y m L u b e l s z c z y z n y w p i e r w ­ s z e j p o ło w ie X I X w i e k u J a n D o b r z a ń s k i ro zw in ą ł d w a zakresy problem ow e : pierw szy dotyczy m ożliw ości rozw oju publicznego szkolnictw a elem entarnego w ów czesnych w a ru n k a c h politycznych i społecznych, u k az u ją c działalność o rg an i­ zacy jn ą w ład z ce n traln y c h i teren o w y ch oraz siły, k tó re ty m d ziałaniom sp rzyjały lu b je h am o w a ły (rozdział II i III). D rugi zakres problem ow y dotyczy nauczyciela

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oddziały nie polskie, dopóki zachowają spokój, przyjaźnie traktować, austro - węgierskie oddziały, jak i niemieckie należy jako zaprzyjaźnione traktować.. Ukraińskie oddziały,

B ystrzonow skiego zalicza do książąt, Chyba

NIR - 6000 moisture analyzer is one of such instruments, which is used primarily for measuring the humidity of materials in the production process, quality control of

optimization was performed on the secondary hull form parameters only and the results are shown also in Table 1. The body

Lees verder: 'lm welchem Style sollen wir wohnen?' - Jurjen Zeinstra, DASH ( i i 2015) Stijlkamers / Interiors on display (pdf). We were unable to

Przedstaw iony w rozdziale pierwszym portret zbiorowości chłopskiej jest przede w szystkim portretem chłopa z tam tych terenów (a ściślej Galicji Zachodniej),

[r]

cji — kierowniczki pierwszych ogródków i kursów freblowskich, zbyt optym istycznie oceniały perspektyw y rozw oju tych instytucji. Zresztą trudno się dziwić^