• Nie Znaleziono Wyników

Zostać czy wracać? : dylematy emigranta

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zostać czy wracać? : dylematy emigranta"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Krystyna Slany, Magdalena Ślusarczyk

Instytut Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego

Zostać czy wracać? Dylematy emigranta.

Prawie dwa miliony Polaków żyje poza granicami kraju. Ze względu na swoją dynamikę, fakt, że wyjeżdżają ludzie młodzi i wykształceni, zagadnienie migracji staje ważnym problemem, także politycznym. Z tego też względu coraz większego znaczenia nabiera pytanie o powrót do kraju: czy nastąpi, kiedy i pod jakimi warunkami.

Zainteresowanie migracjami powrotnymi datuje się od lat 60-tych, nie jest to więc novum socjologiczne. Jednak w ostatnich latach zwraca się uwagę na konieczność rewizji podejścia do migrantów powrotnych w związku z wzrastającym zróżnicowaniem kategorii migrantów jako takich oraz w związku z tendencją do bardziej kompleksowego traktowania zjawiska migracji. Jak nigdy dotąd ogromna ruchliwość ludzi staje się trwałym elementem ponowoczesnego obrazu człowieka. Ludzie wielokrotnie zmieniają miejsce pobytu, a więc kategoria powrotu ulega rozszerzeniu (Nowicka 2008).

Podstawą artykułu są badania jakościowe zrealizowane wśród emigrantów (zob. tab.

1) okresie 2007-2008, dostarczające wielowymiarowego opisu codziennego życia w Wielkiej Brytanii. W części są to wywiady (10). Respondentów dobierano metodą „kuli śnieżnej”, zbierając informacje o innych migrantach. Dodatkowym materiałem są blogi (4) – internetowe pamiętniki poświecone życiu na emigracji, udostępnione przez autorów.

Blogi wyszukano poprzez kategorię tematyczną „Emigranci na Wyspach” w ramach portalu Onet.pl.

(2)

L.p. Płeć Wiek Wykształcenie Miejsce zamieszkania przed wyjazdem

(województwo)

Długość pobytu

Wykonywana praca

Nastawienie do powrotu Źródło danych

1. kobieta 24 wyższe małopolskie 2 mies. Kelnerka Zamierza wrócić wywiad

2. mężczyzna 27 wyższe lubuskie 2 lata Technik w

kasynie

Powrót za rok wywiad

3. mężczyzna 23 średnie świętokrzyskie Pół roku Praca fizyczna Powrót planowany za 3 miesiące

wywiad

4. mężczyzna 25 średnie świętokrzyskie 2 lata Technik jakości Być może za kilka lat wywiad

5. kobieta 21 średnia mazowieckie 4 mies. Opieka nad

dzieckiem

Nie wie, ale na razie raczej nie

wywiad

6. mężczyzna 28 wyższe śląskie 3 lata W firmie,

określana jako satysfakcjonująca

Raczej nie wywiad

7. mężczyzna 23 wyższe lubelskie rok Praca fizyczna Powrót za miesiąc wywiad

8. mężczyzna 30 wyższe małopolskie 1,5 roku Operator maszyn

precyzyjnych

Nie zamierza wywiad

9. kobieta 25 średnie małopolskie 3 lata Kelnerka, obsługa

klienta, praca w fabryce

Pewny powrót Wywiad

10. kobieta 31 wyższe dolnośląskie 5 lat Dyrektor

instytucji

Nie wie Wywiad

(3)

edukacyjnej

11. kobieta 23 średnie Brak danych rok Nie pracuje,

zajmuje się dzieckiem

Nie wraca Blog

12. mężczyzna 38 średnie dolnośląskie 3 lata kierowca Nie wraca Blog

13. kobieta 30 średnie Brak danych 2 lata Praca fizyczna Nie wie blog

14. kobieta 24 średnie zachodniopomors

kie

2 lata Nie pracuje Nie wraca blog

(4)

Teoretyczne ujęcia migracji powrotnych

W świetle literatury przedmiotu migracje powrotne można analizować co najmniej według czterech ujęć teoretycznych, różniących się poziomem ogólności oraz szczegółowości wyjaśnień.

Pierwsze z nich to perspektywa globalizacji, wyjaśniająca procesy migracji w odniesieniu do społeczeństw ponowoczesnych, z podkreśleniem kategorii transnarodowości. Ponowoczesność jawi się jako świat ludzi w ruchu, bowiem nigdy wcześniej, nie obserwowano tak intensywnego, dobrowolnego przemieszczania się mas ludzkich (Richmond 2005; Sassen 2003). Utrzymanie podziału na migracje stałe i czasowe nie wydaje się tak znaczące, jak miało to miejsce w przeszłości. Globalizacja ułatwia przemieszczenia ludności dzięki szerokiej sieci powiązań z rodzinami i znajomymi znajdującymi się za granicą i oddziaływaniu na tę sieć międzynarodowego rynku pracy (Slany 2004). Zwraca się uwagę na powiązanie procesów migracyjnych z globalną ekonomią, systemami społecznymi i politycznymi. Te masowe przemieszczenia ludności oceniane są w różnoraki sposób. Z jednej strony odkrywane są konfliktowe złożoności tego procesu (narastanie problemów etnicznych, wielokulturowości, wyłanianie się drugorzędnego sektora rynku pracy, dyskryminacja, patologie), a z drugiej strony ukazywane są korzyści i funkcjonalne powiązanie między masami migranckimi a potrzebami krajów napływu.

W podejściu transnarodowym zwraca się uwagę, że powrót nie stanowi tu zakończenia cyklu migracyjnego. Przeciwnie – migracja powrotna jest elementem cyrkulacji powiązań społecznych i ekonomicznych i elementem reintegracji migrantów. Migranci przygotowują swój powrót poprzez – na co dotychczas nie zwracano dostatecznej uwagi – m.in.

okresowe i regularne wizyty w krajach pochodzenia, dzięki czemu podtrzymują istniejące więzi. Poprzez wprowadzenie pojęcia „tożsamości transnarodowej” podkreśla się, że jednostki mają możliwość negocjowania swojego miejsca w społeczeństwie, czy to w kraju przyjmującym czy w sytuacji powrotu. W przypadku powrotu ich zachowanie to nie, jak chcieli strukturaliści, dostosowywanie się, ale adaptacja, a ona nie zakłada „zrzucenia”

tożsamości nabytej podczas pobytu za granicą. Ten element jest szczególnie istotny przy analizie polskich migrantów w Wielkiej Brytanii, ponieważ wydaje się, iż całe ich życie

„tam” odbywa się przy nieustannym odnoszeniu się do sytuacji w Polsce.

Jak to jest, że w Polsce, co niedzielę ubierają się odświętnie i pomykają do kościoła, a tu krzyża nad drzwiami nie zawieszą? (…) Poznaję nowych ludzi, którzy bardzo wyraźnie podkreślają tu swoją osobowość,

(5)

mam na myśli dziwne zachowania, z którymi w Polsce raczej się nie spotykała, a jeśli już to były one rzadkością (wyw. 13, kobieta, 301).

Polak szanuje pracę. Anglik się tak nie napina. W ogóle nie doceniają swojego życia w tym kraju, które jest dużo łatwiejsze niż w Polsce (wyw. 6, mężczyzna, 28).

Charakterystyczne jest też, że życie emigrantów odbywa się raczej w polskich enklawach, mimo zastrzeżeń do rodaków, to z nimi głównie utrzymują kontakty (Frelak i Roguska 2008). Niewielu respondentów w pełni odnalazło się w angielskim społeczeństwie.

Dodatkowo pozostaje poczucie zawieszenia, ponieważ do momentu, gdy migranci nie zdecydują się na osiedlenie na stałe w Wielkiej Brytanii, pozostają zawieszeni między dwoma światami. W takiej sytuacji imigranci tworzą świat trzeci, alternatywny, zamykając się w swojej grupie etnicznej (Romaniszyn 2003).

Nie potrafię jasno i zwięźle uzasadnić, dlaczego nie lubię Anglii i Anglików. Po prostu jesteśmy z innej bajki, a ich bajka kompletnie jest mi nie w smak. (…)Najczęściej Polacy wiążą się z Polkami, taki schemat jest tu najczęściej spotykany. Składa się na to wiele czynników, ale myślę, że głównym są różnice kulturowe, a nie język, jakby mogło się wydawać. Oczywiście, niektóre moje znajome związały się z Anglikami, jedna nawet z Walijczykiem, ale polsko-polskie pary są tu najczęściej spotykane. Te pary są też, z reguły, najtrwalsze (wyw. 9, kobieta, 25).

Mam wielu znajomych. Ale wiadomo, że budzimy kontrowersje. Głównie pozytywnie ludzie się odnoszą, ale ci z nizin społecznych i bezrobotni widzą nas jako przyczynę swoich niepowodzeń. Ale generalnie nie narzekam. Choć zawsze jesteśmy ci z zewnątrz (wyw. 6, mężczyzna, 28).

Drugie podejście to perspektywa neoklasycznej teorii ekonomii. Migracje powrotne są postrzegane jako efekt nieudanego doświadczenia migracyjnego, gdy wyjazd nie przyniósł spodziewanych korzyści. Innymi słowy w ramach podejścia neoklasycznego migracje powrotne dotyczą migrantów zarobkowych, w których przypadku koszty decyzji migracyjnej przewyższyły zyski lub w sytuacji, gdy w kraju sytuacja gospodarcza zmieniła się zdecydowanie na korzyść (Łuniewska 2006).

Przecież nie będę tu wiecznie. A poza tym mimo całej sympatii Anglików, myślę, że pewne drogi są dla nas zamknięte. No że wiesz, jesteś Polką i tyle. Wiadomo, że jak mają wybrać to wybiorą Anglika. Popatrz.

Studenci medycyny z Polski, po prawie są na zmywaku w Anglii. I do tego nas zatrudniają, bo wolą swoich na lepsze stanowiska. Według mnie tego się nie przeskoczy (wyw.5, kobieta, 21).

1 www.zyciewkolorachdziecka.blog.pl, cytowane za zgodą autorki.

(6)

Znalezienie pracy w Anglii wcale nie jest takie proste jak głosi mit. Jeżeli nie ma się znajomych, którzy załatwiają ją dla ciebie przed przyjazdem, a w dodatku niezbyt dobrze mówi się po angielsku szukanie pracy wymaga sporego wysiłku. (…) ze względu na różnice kulturowe i brak wystarczającej znajomości języka, poniżano mnie i wymagano znacznie więcej niż leżało to w moich obowiązkach (wyw. 10, kobieta, 31).

Trzecim ujęciem teoretycznym jest Nowa Ekonomiczna Teoria Migracji (New Economics of Labour Migration (LNEM). Wyjazd nie jest tu wynikiem decyzji indywidualnej, ale podejmowanej na poziomie gospodarstwa domowego. Celem jest nie tylko maksymalizacja korzyści, ale i minimalizacja ryzyka w funkcjonowaniu gospodarstwa domowego poprzez zróżnicowanie źródeł dochodu, a jednym z nich stają się zarobki i oszczędności osoby przebywającej za granicą. Co więcej powrót może być z góry wkalkulowany w strategię gospodarstwa domowego, gdy wyjazd jest zaplanowany jako czasowy. Silną stroną obu koncepcji ekonomicznych jest podkreślanie strategii radzenia sobie z niepewnością rynku, jest jednak też słaba – pomijanie kontekstu społecznego i politycznego, a jest to aspekt bardzo ważny. Jednym z przykładów mogą być wybory parlamentarne w Polsce jesienią 2007 r.

I znów okazało się, że legenda Janosika w naszym sejmie nadal żyje własnym życiem [sprawa opodatkowania emigrantów – dop. autorek]. Dlatego my, jak i wielu innych Polaków, postanowiliśmy w tamtym okresie zaniechać powrotu do kraju. Postanowiliśmy przeczekać i jak z nieba spadły nam na głowę przedwczesne wybory do parlamentu. Dla wielu od wyników tych wyborów zależało jutro. I choć brzmi to śmiesznie w wielu polskich domach na Wyspach, po ogłoszeniu wyborów, świętowano hucznie, jak w Sylwestra. My też cieszyliśmy się z wyników i wiedzieliśmy już wtedy, że powrót to tylko kwestia czasu.

Okazało się, że krótkiego czasu (wyw. 9, kobieta, 25).

Czwartą możliwą perspektywą jest podejście strukturalne i tu podstawą jest właśnie kontekst społeczno-polityczny. Powrót zależy właśnie od kontekstu lokalnego, np.

rozwiązań instytucjonalnych lub poziomu rozwoju gospodarczego. W typologii Francesco Cerase’a (1970)2, a także George’a Gmelcha (1980) to, czy powrót może być rozpatrywany

2 Francisco Cerase (1970) skonstruował znaną typologię reemigrantów i wymienia cztery powody, dla których wracają oni do kraju pochodzenia. Po pierwsze, powracają, ponieważ nie udało im się osiągnąć celów ekonomicznych w kraju przyjmującym, a więc jest to reemigracja w wyniku niepowodzenia. Albo też, ponieważ odczuwają nostalgię za krajem urodzenia i jego wartościami, a jednocześnie nie udało się im dostosować do kraju pobytu. Po trzecie, sukces odniesiony w kraju przyjmującym motywuje do powrotu i powtórzenia go w kraju rodzinnym; ten rodzaj imigracji nazywany jest reemigracją innowacyjną. Ponadto, jednostki reprezentujące ten typ motywacji zdają sobie sprawę, że w kraju imigracji na zawsze pozostaną obcymi i nie będą w stanie osiągnąć nic ponad to, co już mają. Po czwarte, wielu imigrantów powraca do kraju, aby tam przejść na emeryturę i cieszyć się pieniędzmi zarobionymi zagranicą.

(7)

w kategoriach sukcesu czy porażki zależy od tego, jaki związek jest pomiędzy oczekiwaniami migranta i rzeczywistością w kraju przyjmującym.

Anglicy są bardzo uprzejmi. Ale nie wiesz czy to uprzejmość czy taka fałszywość. Poza tym ich sposób odżywiania się. Tragedia. Tylko fish and chips. No i są trochę mniej mądrzy. Ich styl życia odbieram raczej negatywnie, choć są dobre strony. Są otwarci. Ale nie podoba mi się ich zbyt lekkie podejście do relacji męsko-damskich. No i powszechny ateizm. I w sumie czuję się tutaj wyalienowany. (…) Raczej nie mam znajomych Anglików. (…) Z Polakami też się nie widuję. Bo oni to albo piją albo w pracy. A Anglicy nie traktują nas na równi. Są tolerancyjni ale dystans jest. (…) Polaczek i tak wykonuje najgorszą robotę za najgorszą stawkę. I też zabieramy im pracę. Więc co się dziwić, że nas nie lubią (wyw. 3, mężczyzna, 23).

Oprócz subiektywnych odczuć związanych z wartościami, kulturą, stylem życia istotna jest polityka imigracyjna kraju przyjmującego, a także stosunek społeczeństwa do migrantów.

Wszystko to składa się na codzienne życie migranta. W Wielkiej Brytanii podnoszą się głosy krytykujące masową imigrację i domagające się przemyślenia polityki migracyjnej rządu (Wolf 2008). Kwestionuje się to, co dotychczas było podstawowym argumentem na rzecz imigrantów: rozładowanie „emerytalnej bomby zegarowej”, umacnianie pozycji fiskalnej kraju czy też wypełnianie luk na rynku pracy (Wolf 2008).

W przypadku polskich migrantów ważne jest też podkreślenie jeszcze jednego aspektu decyzji o wyjeździe. Migracje stają się coraz popularniejsze, wciąż jednak istotny jest w nich czynnik wartościujący. W zebranych materiałach rzadko pojawia się wyraźnie artykułowane przekonanie, że migracja to po prostu etap w życiu, lepsze lub gorsze doświadczenie, ale decyzja o wyjeździe nie jest niczym niewłaściwym. Traktuje się ją raczej jako konieczność, mocno podkreślane są trudności związane z życiem w Polsce.

Migranci zdają się oczekiwać na sformułowanie zarzutu opuszczenia kraju, a może raczej sami sobie taki zarzut stawiają? Krystyna Iglicka (2007) pisze o „pokoleniu w pewnym sensie wykluczonych, którzy poprzez migracje starają się zapewnić sobie i bliskim egzystencje na podstawowym poziomie” (Iglicka 2007, s. 13).

Myślę, że ludzie po studiach nie powinni wyjeżdżać. Nie powinni musieć wyjeżdżać (wyw. 2, mężczyzna, 27).

To dobrze, że wyjeżdżamy. To dobrze dla Polski. Ludzie się tutaj rozwijają. I zasilają ojczyznę obcą walutą (wyw. 3, mężczyzna 23).

(8)

Myślę, że gdyby nie pomoc państwa, nie zostalibyśmy tutaj tak długo. Mam tylko nadzieję, że kiedy mój syn, w Polsce, będzie miał zamiar założyć rodzinę, nie będzie musiał martwić się sferą finansową. Mam nadzieję, że i nam kiedyś rząd będzie pomagał wychowywać dzieci bez troski o to, czy starczy na pieluchy (wyw. 9, kobieta, 25).

Powiedziano nam wprost, że mają gdzieś, że przez tyle czasu tułaliśmy się po obcym nam świecie bez rodziny, przyjaciół, by móc spełnić swoje marzenia, bo nasza ukochana Ojczyzna nam w tym nie pomogła (wyw. 10, kobieta, 31).

Niezależnie jednak, którą wybierzemy, głównymi pytaniami, na które szukamy odpowiedzi to po pierwsze, kto, kiedy i dlaczego decyduje się wracać, a po drugie, dlaczego część powracających wydaje się być aktorami zmian, a podczas gdy inni nie? W niniejszym artykule interesuje nas odpowiedź na pierwsze z postawionych pytań. Z chwilą rozpakowania ostatniej walizki rozpoczyna się zwyczajne życie na emigracji. I to ono właśnie weryfikuje bądź wpływa na podjęcie decyzji, czy pozostać w nowym kraju czy też wrócić do ojczyzny. Pytanie o powrót staje się tym istotniejsze im bardziej migracje – mimo wydłużania się średniego okresu pozostawania za granicą – tracą charakter wyjazdu

„na stałe” (Frelak i Roguska 2008). Podobnie powroty także nie są widziane jako decyzja ostateczna, zwłaszcza, że wyjeżdżającymi są w większości ludzie młodzi.

Kto wyjeżdża?

Migrantów możemy umieścić na osi, której biegunami są dwa typy wyjeżdżających.

Pierwszy z nich to osoby migrujące bez planu. Wyjazd wynikał niejako z przypadku, z pewnego rodzaju „mody” na migrację, częściowo wywołanej przez doniesienia medialne, częściowo przez entuzjastyczne relacje osób, które wcześniej wyjechały. Możemy tu przywołać porównanie do lisów, chcą szybko zdobyć pieniądze, wyjazd ma być taką ścieżką „na skróty”.

To już będzie z 3 lata. Przyjechałem w sierpniu 2004. I po prostu znajomi mówili, że sobie można zarobić (wyw. 6, mężczyzna 28).

Nie specjalnie przemyśliwałam tą decyzję. Tylu znajomych wyjechało. W sumie to przyjechałam, bo inni jechali (wyw.1, kobieta 24).

Przyjechałam cztery miesiące temu, na wakacje, aby odpocząć od nauki. Nawet nie bardzo miałam jakiś pomysł. Teraz mam już dwie prace i nie wiem czy nie zostać dłużej (wyw. 5, kobieta, 21).

(9)

W tej samej kategorii znajdują się jednak też ludzie, których możemy określić „jeżami”.

Przyjechali bez planu, czasem pod wpływem impulsu lub z powodu problemów czy porażki, a teraz nie do końca potrafią się odnaleźć w nowej sytuacji. Pozostają nieufni, nastroszeni. Mimo, iż ciężko pracują, nie ma pewności, że ich działania dadzą gwarancję bezpiecznej przyszłości. Po latach mogą znaleźć się w punkcie wyjścia.

Do Anglii wyjechałam w akcie desperacji. W krótką chwile runęły moje marzenia, a moja praca [próba połączenia pracy i studiów] poszła na marne. Musiałam znaleźć wyjście z tej sytuacji, a ponieważ był to okres wielkiej emigracji do Wielkiej Brytanii i wielu moich znajomych przebywało już na Wyspach, także ja podjęłam decyzję o wyjeździe. Perspektywa szybkiego i łatwego zarobienia na studia, oraz możliwość nauczenia się języka angielskiego, z którym zawsze miałam problemy, spowodowały, że decyzję tą podjęłam nadzwyczaj szybko. Nigdy nie słyszałam na temat Anglii żadnych negatywnych opinii. Wręcz przeciwnie!

Wszyscy, od których zaciągałam języka, mówili o tym kraju w samych superlatywach! (wyw. 9, kobieta, 25).

Migranci tego typu nie określają celów, które chcieliby osiągnąć, a nawet jeżeli je wskazują to brzmią one raczej ogólnikowo np. „zarobić”. Nie potrafią także określić, czy i kiedy miałby nastąpić powrót, ani od spełnienia jakich warunków miałby zależeć. Nie oznacza to jednak, że powrót jest nieprawdopodobny. Wydaje się nam, że czynniki osobiste, ważne w każdym przypadku, tu mogą odgrywać nawet większą rolę. Przełomowa dla podjęcia decyzji o powrocie lub pozostaniu może stać się istotna zmiana życiowa, przejście do kolejnej fazy cyklu życia, jaką jest urodzenie dziecka. W jednym z przypadków (wyw. 10, kobieta, lat 31) narodziny syna stały się podstawą ustalenia daty wyjazdu. W innym (wyw. 4, mężczyzna, 25 lat) najprawdopodobniej zdecydują o pozostaniu w Wielkiej Brytanii.

Nie chciałabym, aby mój syn chodził do angielskiej szkoły, wracamy najpóźniej, gdy musiałby do niej iść (wyw. 10, kobieta, 31).

No teraz dziecko będzie. Tu jakaś perspektywa. Chcę tu pobyć z 5 lat jeszcze. No, ale jak mały pójdzie do szkoły to czy będzie sens wracać. Rodzinę w końcu zakładam. A w Polsce to, co będę robił. Z czego utrzymam (wyw. 4, mężczyzna, 25).

Równocześnie jednak, taki brak planów odnośnie emigracji sugeruje zdaniem badaczy (Frelak i Roguska 2008), iż Polacy po powrocie do kraju mogą równie szybko podjąć decyzję o kolejnym wyjeździe. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że najnowsza polska emigracja dotyczy ludzi młodych, rozpoczynających dopiero karierę zawodową. Często są

(10)

wykształceni, często pochodzą z mniejszych miast. Gdy po studiach powracają do domu następuje zderzenie oczekiwań w twardą rzeczywistością: brak pracy (atrakcyjnej i odpowiadającej kwalifikacjom oferty), rozczarowujący brak perspektyw czy może przyzwyczajenie do życia w większym mieście (Pelowski 2007). To, jaka będzie ich decyzja zależy w dużym stopniu od tego czy i jaką pracę będą znajdą w Polsce.

Przeciwieństwem przedstawionego powyżej typu są migranci, dla których wyjazd jest elementem planu życiowego. Możemy ich określić mrówkami, precyzyjnie budują podwaliny pod dalsze życie, bądź lwami, a okres migracji to polowanie, etap gromadzenia środków, zdobywania doświadczenia, czy też nauki. Dokładnie znają swoje możliwości, silne i słabe strony, wiedzą też, czego się spodziewać. Wszystko to, powinno zaprocentować w przyszłości.

Przyjechałem 1 lipca 2005 roku. Dokładnie to przemyślałem. Chciałem zgromadzić pieniądze na mieszkanie no i nauczyć się angielskiego. Jakieś doświadczenie przy okazji. Powrót tak sobie dawałem za 2 lata. No ale chyba jeszcze z rok posiedzę. (…) Myślę, że magiczna liczba to 3. Po trzech latach trzeba się zastanowić gdzie chce się być (wyw. 2, mężczyzna, 27).

W ich przypadku powrót jest uwarunkowany realizacją zamierzeń. Młodzi ludzie przyzwyczajani do wyższego poziomu życia za granicą, wykonywania dobrze płatnej i satysfakcjonującej pracy oczekują tego samego od życia w Polsce, nie jest to jednak regułą.

Wracamy, choć obawiamy się i zdajemy sobie sprawę, że łatwo nie będzie. Wracamy, choć wielu naszych przyjaciół nie ma już w Polsce od lat. Wracamy, choć oni nie wracają. Wracamy i jesteśmy dumni z naszej decyzji. Pełni nadziei (wyw. 9, kobieta, 25).

Wyjątkiem są osoby, dla których migracja jest lub może się stać nie tyle elementem planu życiowego, ale samym planem. To eksplorerzy, zawsze gotowi, by ponownie spakować walizki i wybrać nowy cel. Być może wrócą do kraju pochodzenia, ale traktując to raczej jako nowe wyzwanie, nie zakończenie etapu wędrówek.

Ani tu ani w Polsce nie czuję się u siebie. Jak jestem tam to mam ochotę wrócić do Worthing. Albo na odwrót. Może niedługo pojadę dalej, np. do Stanów (wyw. 6, mężczyzna, 28).

(11)

Ciągle też porównuję Anglików do wcześniej poznanych mi nacji: Włochów, Niemców, Czechów, Gruzinów, Rosjan Katalończyków. Większość porównań wychodzi na korzyść Anglii. Niemniej jednak są gdzieniegdzie takie zadry, takie rzeczy, do których nie wiem czy się przyzwyczaję. Może dlatego myślę o emigracji na Antypody? (wyw. 12, mężczyzna, 383).

W przypadku osób tego typu bardziej prawdopodobny – chociaż zasadniczo niezbyt częsty – wydaje się powrót innowacji według typologii Cerase. Powrót powinien bowiem być początkiem nowych doświadczeń.

Jak wrócę do Polski to zainwestuję w coś na giełdzie. Zobaczy się. Zobaczymy ile przywiozę. Nie chcę, żeby się rozeszło. Odkładam 1200 funtów miesięcznie, ale szczerze to wypruwam sobie flaki (wyw. 3, mężczyzna, 23).

Pomiędzy tymi dwiema skrajnościami mieszczą się pozostali migranci. Najczęściej posiadają oni pewne wyobrażenia o tym, co chcieliby osiągnąć i deklarują chęć powrotu, brak jednak sprecyzowanych planów. Mówienie o powrocie „kiedyś” może być pewnego rodzaju uspokajającym zabiegiem psychicznym. Odsuwa konieczność podjęcia zasadniczej decyzji, z którym krajem zamierzamy związać nasze życie, daje poczucie możliwego wyboru:

Myślę, że najważniejsze to określić plan działania, co chcemy osiągnąć, czy zostajemy, czy wracamy? Jak wracamy to za jaki czas. Wbrew pozorom określenie czy za rok, czy za 5 lat jest bardzo ważne i pomaga mniej boleśnie przeżyć emigrację (wyw. 10, kobieta, 31).

Problemem staje się sytuacja, gdy osiągnięcia na emigracji nie odpowiadają wyobrażeniom migranta. Dopóki jest się daleko można podtrzymywać złudzenie sukcesu. Gdy jednak pojawia się temat powrotu sprawa się komplikuje, gdyż musiałby być to powrót porażka.

Ja oszczędzam. Nie wydaję ponad miarę. Kolega kupił BMW a na oparach jeździ, bo go nie stać na benzynę.

A w Polsce pewnie wiedza jak to mu się powodzi. Każdy tu bajki opowiada (wyw. 4, mężczyzna, 25).

Sukces i zadowolenie są oceniane głównie w kategoriach ekonomicznych, podobnie, jako przyczyna rozczarowania wskazuje się najczęściej zarobki niższe niż oczekiwano (Frelak i Roguska 2008). Wynika to z ekonomicznych motywacji wyjazdu i z konieczności potwierdzenia przed samym sobą i rodziną, iż wyjazd był decyzją właściwą. W chwili, gdy

3 www.funnyeast.blog.onet.pl, cytowane za zgodą autora.

(12)

zapadnie decyzja, że nie wracamy, problem wysokości zarobków może zejść na dalszy plan. Ważniejsze staną się warunki pracy, otoczenie, stosunki międzyludzkie.

Porównania zaczęły się jak tylko wylądowaliśmy "na lewej stronie", porównywaliśmy czystość na ulicy i życzliwość autochtonów. Jednym z pierwszych porównań było porównywanie cen w sklepach po przeliczeniu na złotówki. Potem doszły opłaty za dom, ciągle jeszcze przeliczane na złotówki. Następnie zarobki i ceny samochodów. Z biegiem czasu porównywanie cen i zarobków dla mnie, który postanowił nie wracać do Polski, przestały być zajmujące. Zwłaszcza, że funt tak zdołował. Nastąpiła jakby druga faza porównań. Zacząłem porównywać warunki pracy, relacje szef-pracownik, korzystanie ze służby zdrowia, (…) porównywanie pracy urzędników, (…) wreszcie porównywanie pracy policji (wyw. 12, mężczyzna, 384).

Zostać czy wrócić?

Ważnym czynnikiem powrotu jest to samo, co było najczęstszą (Frelak i Roguska 2008) przyczyną wyjazdu – zarobki i możliwość znalezienia pracy, te same przyczyny, które wcześniej były powodem migracji. Migracje w celu zdobycia nowych doświadczeń, poprawienia perspektyw dla dzieci, czy nauki są zdecydowanie rzadsze (Frelak i Roguska 2008).

Głównie chodziło mi o pieniądze. W miarę szybkie pieniądze. Od tego zależy powrót. Daję sobie 5 miesięcy.

Biletu jeszcze nie mam, ale nie planuję przedłużać. Chociaż czasem myślę o tym jakby to było na stałe w Anglii. (…) W Polsce mi mówią zostań [w Wielkiej Brytanii – dop. autorek]. No bo co ja bym miała tam robić. Tam też byłam kelnerką, ale za 1000 zł, a tu mam 1000 funtów (wyw. 1, kobieta, 24).

Myślę, że Polska jest mało stabilna pod względem gospodarczym. Życie tam nie jest łatwe, a przecież to jest najważniejsze, aby żyło się nam łatwiej. Choć chyba sytuacja na rynku pracy w Polsce się poprawia (wyw. 2, mężczyzna, 27).

Wrócę, jak dostanę ofertę pracy w Polsce za pieniądze według angielskiej stawki w równorzędnym zawodzie. Sytuacja polityczna mnie nie interesuje. Niższe podatki powinny być. Choć raczej rozważam możliwość zostania (wyw.6, mężczyzna, 28).

Akceptuje się (zwłaszcza w początkowym okresie) nawet fakt, że bardzo często praca jest poniżej kwalifikacji – „No a jeśli chodzi o prace to robię to, co wszyscy. Praca w knajpie” (wyw. 1, kobieta, 24 lata – wykształcenie wyższe). Badania (m.in. Frelak i Roguska 2008; Iglicka 2007) potwierdzają występowanie niekorzystnego zjawiska brain waste, „marnotrawstwa mózgów”. Polacy koncentrują się przede wszystkim w II sektorze

4 www.funnyeast.blog.onet.pl, cytowane za zgodą autora.

(13)

rynku pracy, bardziej dostępnym dla imigrantów, ale oferującym przed wszystkim tzw.

prace 3D: dirty, difficult, dangerous. W dłuższej perspektywie taka sytuacja może doprowadzić do całkowitej utraty kwalifikacji, problemów z integracją oraz samooceną.

Jechałem w ciemno. Ale mi się udało. Jestem technikiem w kasynie gier. Jestem zadowolony ale nie do końca jest to praca moich marzeń. Pieniądze chciałem na mieszkanie albo rozbudowanie biznesu rodzinnego.

Nie muszę wspierać rodziny w Polsce więc sporo odkładam. Ja i tak mam nieźle. Ale Polacy wykonują naprawdę najgorsze prace. I najcięższe (wyw. 2, mężczyzna, 27).

Gdyby jednak motywacja ekonomiczna odgrywała główną rolę, wydaje się, że więcej osób decydowałoby się na pozostanie w Wielkiej Brytanii. Trudniej jest zdobyć satysfakcjonującą i dającą możliwość rozwoju pracę, ale po pokonaniu początkowych trudności i dobrym opanowaniu języka jest to możliwe. Dodatkowo migranci podkreślają bardziej rozbudowany system dodatkowych korzyści, opieki socjalnej.

Zostać czy wracać? W moim przypadku zostać. (…) Nie mam problemu ze znalezieniem pracy a z wypłaty jestem w stanie odłożyć odpowiednia sumę i pozwolić sobie na kupno samochodu, wyjazdu np. do Hiszpanii, zrobienia sobie wakacji. (…) Nawet teraz jak jestem na macierzyńskim to mam dochody. Mam płacone z pracy macierzyńskie 39 tygodni i dodatkowe benefity na dziecko. Z czego szczerze mówiąc ciężko by było mi teraz zrezygnować, jest mi tu wygodnie. Teraz tez czekam na otrzymanie mieszkania a raczej domku z ogrodem dwupokojowego z miejscem na samochód od miasta "Cancel Houses". Wiec po co rezygnować z takiego życia? Próbowałam w Polsce, ale jakoś mi się nie udało. Studiowałam szukałam pracy. (…) Tutaj nie mam problemu, chodzę do szkoły wieczorowej, bez problemu dostaje dni wolne na egzaminy (wyw. 11, kobieta, 235).

Znalezienie pracy w przypadku, kiedy ma się już jakiekolwiek doświadczenie na Wyspach i zna się język na poziomie podstawowym nie stanowi raczej problemu. Oczywiście, jeśli bierze się pod uwagę prace wysoko zarobkową, lub chce się znaleźć tak zwaną „lepszą” pracę, (czyli np. pracę w biurze, banku, czy na wyższym stanowisku) trzeba wykazać się wyższymi umiejętnościami językowymi, wykształceniem (rzadko pracodawcy uwzględniają wykształcenie i doświadczenie nabyte w Polsce), lub po prostu ambicją i determinacją. Jednak zdecydowanie łatwiej piąć się po drabinie kariery w Anglii, niż w Polsce (wyw. 9, kobieta, 25).

Tym, co znacznie mocniej wpływa na decyzję o powrocie są motywy osobiste i rodzinne. Osłabienie więzi rodzinnych to jeden z poważniejszych problemów wskazywanych przez migrantów.

5 www.starbuck.blog.onet.pl, cytowane za zgodą autora.

(14)

Mam, to co WSZYSCY. Tęsknie za rodziną, przyjaciółmi, szkołą, kościołem. Tylko raz w miesiącu jest polska msza.Nie mam planów na przyszłość, więc nie wiem, co w Polsce bym robiła. Zobaczymy, co jutro.

Może gdyby mama mnie namówiła. Ale nie wiem (wyw.5, kobieta, 21).

Minus to brak rodziny. Niby w Polsce jestem raz na 3,4 miesiące, ale to mało. Były momenty by wracać, ale mi przeszło (wyw. 4, mężczyzna, 25).

Dopiero na emigracji problemem staje się brak polskich tradycji, rytuałów, które w Polsce wydają się oczywiste, może czasem nawet irytujące. Po wyjeździe natomiast poczucie obcości i zagubienia zwalczane jest przez kultywowanie polskich zwyczajów i próby odtworzenia „polskiego klimatu”:

Nie jestem fanatyczką kościoła i święta też nie jestem, ale tu na obczyźnie szczególnie brakuje mi właśnie kościoła, tak zostałam wychowana, tak wychowuję swoje dzieci i nie chcę się od tego odcinać (wyw. 13, kobieta, 306).

Te wartości, które dla nas są zwyczajnie wpisane do codziennego życia i przekładają się tym samym na nasze postępowanie, tutaj nie mają kompletnie znaczenia. Jak choćby Święta Bożego Narodzenia, które zwykle nie kojarzą się z narodzinami Chrystusa, ale ze Świętym Mikołajem i listą świątecznych zakupów (wyw. 9, kobieta, 25).

Najgorsze były Święta Wielkanocne, które spędzałam całkowicie sama. Wtedy to pierwszy raz poczułam się naprawdę samotna. Brakowało mi polskiego języka, jajek w majonezie i polskiego kościoła. Ale przede wszystkim kontaktu z rodziną, bo nie było mnie wtedy stać nawet na krótką rozmowę międzynarodową. Ale najgorsze nadeszło tydzień później, kiedy zmarł Papież Jan Paweł II. Pamiętam jak dziś, kiedy dowiedziałam się o tym z angielskiej telewizji, w której relacjonowano na żywo reakcje Polaków w kraju, głównie w Krakowie. Nigdy wcześniej, ani później nie czułam się tak źle. To był jeden z najgorszych okresów w moim życiu (wyw. 10, kobieta, 31).

Interesującą kategorią są powroty, które możemy określić patriotycznymi lub obywatelskimi. Podstawową wartością jest tu życie w Polsce, nawet jeżeli będzie to oznaczało obniżenie standardu życiowego.

Zdaję sobie sprawę z tego, że w Polsce będzie nam o wiele ciężej. Start w Polsce, rozpoczynanie wszystkiego od początku, to jak zdobywanie tatrzańskich szczytów w dziurawych trampkach. To przede wszystkim walka z biurokracją, ze stereotypami, to ciężkie tygodnie aklimatyzacji i spędzanie wolnego czasu w Urzędzie Pracy. Ale to także wielki cios finansowy. To całkowita zmiana stylu życia, ograniczenia wydatków na dziecko, na siebie, na jedzenie, na wszystko. To oddawanie połowy wypłaty na wynajem

6 www.zyciewkolorachdziecka.blog.onet.pl, cytowane za zgodą autorki.

(15)

mieszkania, bo kredytu nie przyzna nam na dzień dzisiejszy żaden bank. To odcięcie benefitów, które tutaj w Anglii wystarczały nam na normalne życie. No i smutne zderzenie z polską rzeczywistością, z tymi wszystkimi smutnymi, narzekającymi, szarymi ludźmi (…).Brak poczucia bezpieczeństwa socjalnego i finansowego, jeśli noga się powinie. (…) A jednak podjęliśmy decyzję o powrocie do Polski (wyw. 9, kobieta, 25).

Poczucie bycia obywatelem nie znika w chwili wyjazdu ani, co ciekawe w przypadku większości respondentów nie należy do kategorii spraw „zawieszonych” na czas życia poza krajem. Przykładem była niespotykana wcześniej mobilizacja w wyborach parlamentarnych w październiku 2007 r. Sytuacja w Polsce, nie tylko gospodarcza, ale właśnie polityczna, staje się istotnym warunkiem powrotu.

Poza aspektami finansowymi, (czyli benefitami, na które mogliśmy liczyć w Wielkiej Brytanii podczas ciąży, okresu wychowawczego i później także), które w tym wypadku miały znaczenie dość istotne, górę wzięła przede wszystkim sytuacja polityczna w kraju. (…) Że zrobiono na nas nagonkę, nazwano nas złodziejami i oskarżono o niespełnienie obywatelskich obowiązków (wyw. 9, kobieta, 25).

Polskę kocham taką, jaką jest, ale zmiany są potrzebne. (…) Głównie w rządzie i w mentalności ludzi.

Trzeba pracować a nie kombinować. Ja tak czy siak wrócę ale wielu tu czeka na lepiej w Polsce (wyw. 3, mężczyzna, 23).

Dokąd mam wracać? Do polskich menedżerów stanowiących najgorszy chłam, jaki świat widział, oraz do władzy tuszującej afery oraz zabijającej rodzimą przedsiębiorczość? (wyw. 8, mężczyzna, 30).

Tworzenie przez setki milionów ludzi mozaiki etnicznej w bardzo wielu krajach świata, a zwłaszcza widoczność złożoności etnicznej wielkich miast („globalnych miast”) generuje pytanie o znaczenie pojęcia obywatelstwa. Postuluje się, aby zamiast kryteriów biologicznych i terytorialnych uwzględniać taką kategorię, którą jest człowieczeństwo i niezbywalne i fundamentalne prawa człowieka (Halfman 1998; Nowicka i Firouzbakhch 2008; Slany 2004). Tu jednak widać, że wciąż bardzo silne jest poczucie obywatelstwa rozumianego w sposób tradycyjny. Z wyjątkiem jednej osoby respondenci znacznie bardziej zainteresowani są polskimi sprawami niż brytyjską czy nawet lokalną społecznością. Wnioski te potwierdzają też badania Krystyny Iglickiej (2007), z ponad 600 przebadanych osób żadna nie brała udziału w wyborach lokalnych w Wielkiej Brytanii.

Bardzo istotnym czynnikiem, który może przeważyć szalę na korzyść powrotu są trudności z integracją w angielskim społeczeństwie. Mimo, że niektóre badania wskazują,

(16)

że Polacy łatwo się asymilują (Pelowski 2007), to jednak wskazywane są też poważne problemy. Część respondentów określa Brytyjczyków jako życzliwych, ale mimo to nie czują się do końca akceptowani. Niewielu czuje się dobrze zintegrowanych. Niektórzy doświadczyli niechęci do imigrantów.

Pierwsze doświadczenia pozytywne. Nie odczuwam tutaj żadnej wrogości. Czuję się dobrze. Styl życia jest okey ale wszystko tu dzieje się za szybko. Praca, spanie, praca, spanie. Nie wiem kiedy mi mija dzień, miesiąc. Ale prawdziwi Anglicy z kasą mają czas. Zwłaszcza tu w Worthing. (…) Mam bardzo dużo znajomych Anglików. Jestem przez nich szanowany. Mam takie same prawa jak każdy Anglik. Zresztą uważają nas za pracowitych. I kobiety uważają nas za dżentelmenów. Bo Anglik to trzaśnie drzwiami a Polak otworzy i przepuści (wyw. 4, mężczyzna, 25).

Oni są dość...nieprzystępni. Podchodzą z rezerwą i trochę zamknięci w sobie. Choć raczej czuję się tu dobrze. Są mniej nerwowi. Może bo więcej mają wakacji. Zresztą oni nie doceniają faktu posiadania pracy.

(…) Chamstwo. Lenistwo (wyw. 6, mężczyzna, 28).

Anglicy to jednak zawsze będą nas traktować z góry (wyw. 1, kobieta, 24).

Angielskie dzieci wychowywane bezstresowo mają kompletny brak szacunku do osób wykonujących zawód sprzątaczki. Dlatego niejednokrotnie, zwyzywana chowałam się w kąt i płakałam. W takich właśnie sytuacjach marzyłam o powrocie do kraju. (… )Uważam także, że Anglicy to bardzo hermetyczny naród.

Można żyć obok nich, ale nigdy z nimi. Rzadko asymilują się z przyjezdnymi. Rozmawiają z nimi, zapytają się jak leci, ale nigdy nie zbliżają się, nie zaprzyjaźniają na dłuższą metę. Rozmowy wyglądają zwykle bardzo oficjalnie i łatwo wyczuć w nich pewien dystans (wyw. 9, kobieta, 25).

Okazuje się, że to właśnie Anglicy są największymi rasistami. Dlaczego o tym piszę? Bo po czterech miesiącach życia w tym kraju, postanowiłam "rzucić dzieci na głęboką wodę". Dotąd chodziły tylko do szkoły i z powrotem, a na wszelkie spacery z nami.Za domem mamy park, dzieci przez tydzień chodziły się tam bawić same, było ok, wracały roześmiane i brudne (oznaka dobrej zabawy). Dziś przyszły rozżalone, zdenerwowane i pobite. Okazało się, że grupka angielskich dzieci postanowiła znaleźć sobie wspólnego wroga w postaci moich dzieci i powyżywać się. Usłyszały od nich okrutne słowa o tym, że są głupimi, biednymi Polaczkami, że lepiej niech wracają do kraju bo tu są gorszym gatunkiem, że nadają się do zabaw tylko z Murzynami (wyw. 13, kobieta, 307).

Powrót jest wyzwaniem. Nie tylko z powodu licznych formalności, konieczności poszukiwania pracy. Większym problemem może stać się odejście od swego rodzaju

„stanu wyjątkowego”, jakim dla wielu migrantów jest pobyt poza granicami kraju. Okres

7 www.zyciewkolorachdziecka.blog.onet.pl, cytowane za zgodą autorki.

(17)

migracji jest czasem zawieszenia celów, planów życiowych, ważne jest „tu i teraz”. Praca wykonywana nie musi być źródłem satysfakcji, nie musi prowadzić do rozwoju.

W Polsce w ogóle nie pracowałam, więc to moja pierwsza praca [respondentka pracuje jako au-pair]. Pewnie nie wykonywałabym jej w domu. No bo co? Dzieckiem się zajmować? (wyw. 5, kobieta 21).

Przyjeżdża tu wielu świeżo upieczonych maturzystów, którzy mają nadzieję zrobić tu karierę, a kończą jak większość w fabrykach, lub pubach. Ten scenariusz lubi się powtarzać niestety dość często. Większe firmy kuszą swoich pracowników pieniędzmi, a Polacy często rezygnują z kariery zawodowej, czy z wykształcenia, na rzecz pewnej posadki w mało ambitnej pracy. Podobnie było i ze mną (wyw. 9, kobieta, 25).

Równocześnie wydaje się, że akceptacja takiej sytuacji, pracy w II sektorze rynku, jest możliwa właśnie dlatego, że myśli się o powrocie. W przeciwnym wypadku pojawia się problem z zachowaniem szacunku do samego siebie.

Czuję się dobrze ale było by lepiej gdybym pracował mniej i w interesującym mnie zawodzie. (…) Pracuję jak bawół, nie mam na nic czasu. Wykonuje pracę fizyczną jak wszyscy tu. (…) W Polsce niby jeszcze zazdroszczą, ale mało kto by wytrzymał to harowanie tutaj (wyw. 3, mężczyzna, 23).

Teraz nie wiem czy bym podjął decyzję o wyjeździe. Chociaż te pieniądze. To magnes. No ale jak to w filmie się mówi: Pieniądze to nie wszystko. To przykre, że tutaj rzadko można spotkać Polaka mającego dobrą pracę. No to jest to co mnie wypycha do Polski. Brak rozwoju. Stanie w miejscu. Kaska, wiesz, jest. Ale co z tego. I gdyby praca w Polsce była to bym się dwóch minut nie zastanawiał (wyw. 2, mężczyzna, 27).

Zbieram na studia. Wydaję na imprezy, kobiety. Ale już mam tego dość. Tego harowania. Co mi z tego?

Przecież i tak mnie mają tu gdzieś. Lepszej pracy niż fizyczna nie znajdę. Niby mam ten angielski ale więcej zdziałam w Polsce. 500 funtów odkładam na miesiąc. Jak robol. (…). Wracam niedługo. Za miesiąc. Na studia pójdę. Zrobię coś dla kraju nie? Przecież nie będę całe życie ogródki kopał. No i szacunek trzeba mieć.

Do siebie. Ja mam już dość (wyw. 7, mężczyzna, 23).

Z punktu widzenia Polski migracje były dotychczas korzystne. Pomagały w pewnym stopniu rozładować presję na rynku pracy, nie bez znaczenia jest też strumień pieniędzy generowanych przez migrantów, a wydawanych przez ich rodziny w Polsce. W dłuższej perspektywie będą jednak korzystne dla Polski tylko pod warunkiem, że istotna część emigrantów powróci do kraju (Frelak i Roguska 2008). Większość respondentów potwierdza chęć powrotu, podobne wnioski pojawiają się w też w innych badaniach

(18)

(Iglicka 2007), nie ma jednak pewności, że nastąpią one na pewno i w jakim okresie czasu.

Dlatego ważnym jest uważne analizowanie dylematów migrantów i być może uwzględnienie przynajmniej niektórych z nich przy kształtowaniu polityki państwa.

Bibliografia

Cerase Francesco P, 1970 Nostalgia or Disenchantment: Considerations of Return Migration, [w:] Silvano M. Tomasi i Madeline H. Engel (red.), The Italian Experience in the United States, Nowy Jork: Centre of Migration Studies of New York, s. 217-239.

Frelak Justyna i Beata Roguska, 2008, Powroty do Polski. Wyniki badań, Warszawa:

Instytut Spraw Publicznych, http://isp.org.pl [pobrano15.05.2008].

Gmelch George, 1980, Return migration “Annual Review of Anthropology” nr 9, s. 135-159.

Halfman Jost, 1998, Citizenship universalism, migration and the risk of exclusion, “The British Journal of Sociology” nr 49:4, s. 515-533.

Iglicka Krystyna, 2007, Badanie nad legalnymi migracjami zarobkowymi z Polski do Wielkiej Brytanii po 1 maja 2004 roku, Warszawa: Centrum Stosunków

Międzynarodowych, csm.org.pl [pobrano15.05.2008].

Łuniewska Luiza, 2006, Cena rozłąki, „Ozon” nr 17/18, s. 30-33.

Nowicka Ewa, 2008, Introducktion. The Study of Return Migration, [w:] Ewa Nowicka i Homa Firouzbakhch (red.), Homecoming. An Anthropology of Return Migrations, Kraków: Nomos, s. 9-20.

Nowicka Ewa i Homa Firouzbakhch (red.), 2008, Homecoming. An Anthropology of Return Migrations, Kraków: Nomos.

Pelowski Wojciech, 2007, Na Wyspy jeżdżą wykształci uchy, „Gazeta Wyborcza” z dn.

7.09, http://wyborcza.pl/1,78488,4296165.html.

Richmond, A.H. (2005). Globalization: Implications fo Immigrants and Refugees. W:

K. Slany (red.), International Migration. A Multidimensional Analysis (s. 25-48).

Kraków: AGH University of Science and Technology Press.

Romaniszyn, K. (2003). Kulturowe implikacje międzynarodowych migracji. Lublin:

Instytut

Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym.

Sassen, S. (2003). Global Cities and Survival Circuits. W: B. Ehrenreich i A. Russel

(19)

Hochschild (red.), Global Woman. Nannies, Maids, and Sex Workers in the New Economy (s. 254-274). New York: Henry Holt and Company.

Slany, K. (2004). Migracje zagraniczne w świetle Narodowego Spisu Powszechnego 2002.

W: Sytuacja Demograficzna Polski. Raport 2003 (s. 153-174). Warszawa: Rządowa Rada Ludnościowa, GUS.

Wolf, M. (2008). Four falsehoods on UK immigration. Financial Times, z dn. 4.04.

www.ft.onet.pl.

Cytaty

Powiązane dokumenty

forma wolności, która jest nie do zaakceptowania, ponieważ brak jakichkol- wiek praw może sprawiać innym ludziom kłopoty.. Coś, czego w żadnym razie nie

ułóż nadgarstek jednej ręki na środku klatki piersiowej poszkodowanego (dolna połowa mostka poszkodowanego), nadgarstek drugiej dłoni ułóż na grzbiecie

żenia i ruchu globu ziemskiego, sprzeczne z Pismem św. i jego praw dziw ie katolicką w ykładnią, ośmiela się on w ykładać nie jako hipotezę, lecz jak

Właśnie, gdyby szukać najogólniejszego kryterium wartości chrześcijańskiej i postawy chrześcijańskiej, pojmowanej w najlepszym moralnym sensie, to powiedziałbym, że

programem lepiej przygotowują do pracy w bardzo różnych sektorach gospodarki i życia społecznego oraz publicznego niż i życia społecznego oraz publicznego niż

JEŚ Siostra namawia cię na zrobienie niespodzianki dla rodziców: sałatki owocowej, którą. umiecie

[r]

Jakie były Pana/Pani zdaniem pozytywne