• Nie Znaleziono Wyników

Między pedagogiką a literaturą : o Marii Ilnickiej jako krytyku literatury dla dzieci i młodzieży

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Między pedagogiką a literaturą : o Marii Ilnickiej jako krytyku literatury dla dzieci i młodzieży"

Copied!
240
0
0

Pełen tekst

(1)

UNIWERSYTET OPOLSKI

Wiesław Olkusz

MIĘDZY PEDAGOGIKA A LITERATURĄ

0 MARII UNICKIEJ JAKO KRYTYKU LITERATURY DLA DZIECI I MŁODZIEŻY

#

>

4

. ^

(2)

WIESŁAW OLKUSZ

MIĘDZY PEDAGOGIKĄ A LITERATURĄ.

O MARII ILNICKIEJ

JAKO KRYTYKU LITERATURY

DLA DZIECI I MŁODZIEŻY

(3)

UNIWERSYTET OPOLSKI

WIESŁAW OLKUSZ

MIĘDZY PEDAGOGIKĄ A LITERATURĄ.

O MARII ILNICKIEJ

JAKO KRYTYKU LITERATURY DLA DZIECI I MŁODZIEŻY

OPOLE 2000

(4)

KOMITET WYDAWNICZY

Przewodniczący: Stanisław Sław om ir Nicieja Członkowie: S ta n isła w Gajda, ks. Piotr Jaskóła, A dam Latała, M arek M asnyk, J a n u sz Słodczyk, K rzysztof Szczegot, J a n in a H ajduk-Nijakowska

RECENZENCI

Tadeusz Bujnicki, Tadeusz Żabski

REDAKCJA Irena Wyczółkowska

REDAKCJA TECHNICZNA H alina Szczegot

SKŁAD KOMPUTEROWY W aldemar Szw eda

PRO JEK T OKŁADKI Leszek O łdak

IS B N 8 3 -8 8 7 9 6 -0 8 -9

Wydawnictwo U niw ersytetu Opolskiego, 45—037 Opole, ul. H. Sienkiewicza 33, tel. (077) 453 70 63 (składanie zamówień), 441 08 78 (sekretariat), e-mail: wydawnic- two@uni.opole.pl. Druk: Zakład Poligraficzny NOT, 45-061 Opole, ul. Katowicka 50.

Nakład: 250 egz. Objętość: ark. wyd. 16,5; ark. druk. 15,0.

(5)

„L iteratu ra bez krytyki je st rzeczą p rzypad­

k o w ą b e z z a sa d n ą je st to człowiek bez su ­ m ienia, jest to kraj bez ustalonej opinii publicznej”.

J u lia W oykowska

„Zadaniem krytyki jest wszystko postawić na właściwym miejscu i otworzyć okno - po­

zostawiając resztę św iatłu i czasowi - nic więcej!”

C yprian Kamil Norwid

(6)
(7)

SPIS TREŚCI

U w agi w s t ę p n e ... 9

W k rę g u refleksji n a d li te r a t u r ą „osobną” i jej k r y t y k ą ... 21

B eletry sty k a s p o łe c z n o -o b y c z a jo w a ... 59

Podróże - przygody - s e n s a c j e ... 87

„K siążka w yjątkow a”, czyli R obinson Cruzoe i XIX-wieczne „robinsonady” ... 89

U tw ory p o d ró ż n ic z o -p rz y g o d o w e ...107

U tw ory p o p u l a r n o n a u k o w e ... 123

H isto ria w utw o rach dla dzieci i m ło d z ie ż y ...141

B aśń - cudowność - f a n t a s t y k a ... 171

Refleksje o typograficznej sztuce k siąże k dla dzieci i m łodzieży ...191

Z a k o ń c z e n i e ...211

Bibliografia ...219

Indeks n a z w i s k ...231

S u m m a ry ... 239

(8)

,

- V

f u

(9)

UWAGI WSTĘPNE

„P rzedm iot polskiej k ry ty k i literack iej i oceny pedagogicznej książek dla dzieci i m łodzieży je s t p ra w ie n ie tk n ię ty - nie p o sia d a zaplecza a n i naukow ych b a d a ń historycznych, an i teo rety czn y ch studiów , a n i n a w e t publicystycznej an a liz y z a g a d n ie ń - w yrażonej w dyskusji. [...] w dociekaniach [z tego za k resu ] n a tra fia m y n a śc ia ­ nę m ilczenia, p u stk ę w przedm iocie te m a tu ”1. Te sp o strz e ż e n ia i p o stu la ty badaw cze, zgłoszone p rz ed p ra w ie c z te rd z ie stu la ty przez Izabelę K a n io w sk ą -L ew ań sk ą podczas o b ra d S e m in a r iu m naukow ego poświęconego literaturze d la dzieci i m ło d zieży w 20-le- ciu P R L , w jed n y m zw łaszcza obszarze, ja k im s ą dzieje k ry ty k i p iś ­ m ien n ictw a dla młodego pokolenia, pozostały n a d a l a k tu a ln e . O ile bow iem sam o piśm iennictw o dla dzieci i m łodzieży sta je się p rz e d ­ m iotem coraz w nikliw szej p e n e tra c ji ze stro n y h isto ry k ó w oraz teoretyków lite ra tu ry , o tyle ogląd tow arzyszącej lite ra tu rz e

„czw artej”2 jej k ry ty k i wciąż m a c h a ra k te r ak c y d en taln y , fra g m e n ­ tary czn y i nieautonom iczny. N ie w y k racza on w za sad zie poza o pracow ania ty p u podręcznikow ego, w k tó ry ch s iłą rzeczy p rz y b ie­

r a k s z ta łt bardzo syntetycznych, 8 -10-stronicow ych rozdziałów . W cenionych m onografiach Jó zefa Z bigniew a B iałk a (L ite ra tu ra d la dzieci i m łodzieży w latach 1918-1939), S ta n is ła w a Fryciego (L itera tu ra d la dzieci i m łodzieży w latach 1945-1970), K an io w ­ skiej-L ew ański ej (L ite ra tu ra d la dzieci i m ło d zieży do roku 1864) oraz K ry sty n y K uliczkow skiej (L ite ra tu ra d la dzieci i m ło d zieży w łatach 1864-1918)3, dających w sum ie rz e te ln y o braz rozw oju lite ra tu ry „osobnej”, refleksje n a te m a t k ry ty k i sp ro w a d z a ją się do n ieu n ik n io n ej w ta k im p rz y p ad k u en u m eracji n az w isk p u b licy s­

tów, tytułów w ażniejszych ro zpraw anality czn y ch , a w reszcie i z e s­

połu problem ów re p re z e n ta ty w n y c h dla ówczesnej św iadom ości literackiej. Podobnie „usługow ą” i k o m p le m e n ta rn ą rolę wobec głównego n u r tu refleksji naukow ej pełn i w m onografii G e rtru d y

(10)

Skotnickiej (P ozytyw istyczn e pow ieści z dziejów n arodu dla dzieci i m ło d zieży4) sp ro b lem aty zo w an y p rz eg ląd wypowiedzi krytycznoli­

te ra c k ic h pośw ięconych b eletry sty c e historycznej z adresem dzie­

cięco-młodzieżowym.

XIX -wieczna re flek sja k ry ty c z n a głównym przedm iotem b ad a ń s ta ła się jed y n ie w dwóch pracach . W szkicu a u to rstw a Teresy B rzeskiej-S m rekow ej, za ty tu ło w a n y m K rytyka d la dzieci i m łodzie­

ży wobec p ro b łem u n a ro d u 5 b ad a czk a - zgodnie z in sk ry p cją ty tu ło w ą - sk o n ce n tro w ała uw agę n a recenzjach eksponujących w arto ści narodow e w p iśm ie n n ic tw ie z adresem . Szczegółowy ich ogląd zaowocował t e z ą iż „ k ry te riu m narodow e [...] stało się w do­

bie ro m a n ty z m u głów nym pro b ierzem w artości lite ra tu ry dla dzieci i m łodzieży”6, z k r ó tk ą p rz e rw ą (la ta 60. i 70.) kontynuow anym w epokach kolejnych. W ty m n u rc ie b a d a ń sy tu u je się też a rty k u ł J o la n ty i W iesław a O lkuszów (,,K ilk a m yśli o literaturze dziecinnej”

W alerii M arrene-M orzkow skiej w kontekście p ozytyw istyczn ych p ro ­ gra m ó w w ychow aw czo-pedagogicznych1), w któ ry m analizie p o d d a­

n a zo sta ła s tra te g ia k ry ty c z n o lite ra c k a oraz poglądy M a rre ­ ne-M orzkow skiej n a z a d a n ia lite r a tu r y „osobnej” i sposoby ich konkretyzacji.

S k ro m n a liczba reflek sji pośw ięconych dziejom k ry ty k i lite r a tu ­ ry „czw artej” szczególnie dziwi w k o ntekście w ielokrotnie a r ty ­ k ułow anych p rz e k o n a ń o rów noległym rozw oju p iśm iennictw a dla m łodego odbiorcy o raz m yśli krytycznej. T ytułem egzem plifikacji godzi się w tym m iejscu przyw ołać dw ie ch a ra k te ry sty c z n e w ypo­

w iedzi, m yśl tę jed n o zn aczn ie form ułujące. „Rozwojowi lite ra tu ry dla dzieci — p rz ek o n u je B iałek — n iem al od początku [tj. od la t 40.

XIX w.] to w arzy szy ła k ry ty k a lite ra c k a m niej lub bardziej przygo­

to w a n a do w y p e łn ian ia swoich rozlicznych powinności. S w ą rację b y tu u z a s a d n ia ła głów nie koniecznością realizacji podstaw ow ych funkcji: inform acyjnej, oceniającej i postulującej. S tą d dom in u jącą fo rm ą w ypow iedzi krytycznej były: recenzje, n o ta tk i recenzenckie, k o m u n ik a ty w ydaw nicze, p rz eg ląd y nowości, k ró tk ie om ów ienia krytyczne. [...] C zęsto w su k u rs «m łodszej siostrze dorosłej krytyki»

przychodzili dośw iadczeni k ry ty cy lite ra tu ry ogólnej oraz sam i p i­

s a rz e ”8. Iden ty czn e sp o strze żen ie je s t też u działem Fryciego, k o n ­ statu jące g o jednoznacznie, że „Podobnie ja k zjaw iskom literack im n a g runcie p iśm ie n n ic tw a dla dorosłych, ta k i rozwojowi lite ra tu ry

(11)

dla dzieci i m łodzieży w iernie to w arzy szy k ry ty k a lite ra c k a , in t e ­ gralnie z tym typem lite ra tu ry z w ią z a n a ”9.

J e s t więc pew nym p arad o k sem , że św iadom ość ra n g i p ro b le m a ­ tyki badaw czej nie p rz e k ła d a się n a k o n k re tn e d z ia ła n ia n au k o w e.

N aw et bowiem n a jw y trw a lsi i n a jw iern iejsi badacze lite r a tu r y

„osobnej” n a te re n przyległy w k ra c z a ją rz ad k o i jak b y z pew n y m zakłopotaniem , opuszczając go z a raz em z ledw ie m a s k o w a n ą ulgą.

F a k t te n in sp iru je przeto do podjęcia próby oglądu zjaw isk a, k tó r e ­ go dynam iczny rozwój m a m iejsce w dru g iej połowie XIX w., to je s t w dobie, kiedy n a stę p u je w y ra źn a pro fesjo n alizacja i n o b ilita c ja p iśm iennictw a dla dzieci i m łodzieży, a u d z ia ł p u b lik acji k ie ro w a ­ nych do młodego czy teln ik a w s to s u n k u do całej pro d u k cji w y d a w ­ niczej z za k resu lite ra tu ry pięknej w ynosi ju ż p ra w ie 15%10.

Ów - ta k d o strze g aln y - ilościowy w z ro st lite r a tu r y „czw a rtej”

w ogrom nym sto p n iu d eterm in o w an y był za d a n ia m i, ja k im i to p iś ­ m iennictw o w drugiej połowie XIX w. obarczano. K lęska p o w sta n ia styczniowego, p rz eo b ra żen ia społeczno-ekonom iczne, dokonujące się w w yniku zm ian y sytu acji politycznej, w reszcie n iefu n k cjo n al- ność i rozpad trad y cy jn y ch wzorów oraz sposobów w y ch o w an ia legły u p odstaw pow szechnego nieo m al z a in te re so w a n ia p e d a g o ­ giką, rozw ijającą się pod silnym w pływ em filozofii pozytyw is­

tycznej11. S korelow ane z n ią dyrek ty w y w ychow aw cze, szczególnie w zakresie „nowego m odelu charaktero lo g iczn eg o P o la k a w p is a n e ­ go w ra m y pojęć przed e w szy stk im społeczno-ekonom icznych”12 tran sm ito w ać m iała w łaśn ie lite r a tu r a , w ty m głów nie p iśm ie n n ic ­ two ad resow ane do m łodego czytelnika. R ozw ijając się „pod a u s p i­

cjam i pedagogiki” oraz u p ra w ia ją c „swe poletko pod jej d y k ta n d o zgodnie z a k tu a ln y m «zam ów ieniem wychowawczym » [...]”13 p iś ­ m iennictw o to pod d an e zostało u w ażnej k o n tro li ta k ze stro n y p e ­ dagogów, ja k i krytyków czy histo ry k ó w lite ra tu ry , sam ych p isa rz y wreszcie. S zczególną aktyw ność n a tym polu przejaw iali: P io tr C hm ielow ski, Adolf D ygasiński, W ik to r G om ulicki, M a ria Iln ick a , J a n Karłowicz, F lo rian Łagow ski, W ładysław Now icki i H e le n a S ta ttleró w n a, a w śród okazjonalnie w ypow iadających się o tw ó r­

czości dla dzieci i m łodzieży nie z a b rak ło M arren e-M o rzk o w sk iej, B olesław a P ru sa , H e n ry k a S ienkiew icza, Zofii U rb an o w sk iej i pod koniec w ieku M arii K onopnickiej. T a k pow szechne i a u te n ty c z n e za in tereso w an ie l i te r a t u r ą „osobną” sk u tk o w ało w po staci d y n a ­

(12)

m icznego jej rozw oju, a ta k ż e p o d n iesien ia ra n g i, u z n a n ia za rów ­ n o p ra w n ą cz ąstk ę p iśm ie n n ic tw a ogólnego, w isto tn y sposób k s z ta łtu ją c ą osobowość m łodej generacji.

*

P rze d m io t ro zp raw y o c h a ra k te rz e re k o n e sa n su badaw czego s ta ­ now i k ry ty k a lite r a tu r y dla dzieci i m łodzieży u p ra w ia n a n a ła m a c h „B luszczu” p rzez U nicką. D ziś już za p o m n ian a, „obecna”

tylko w sło w n ik ach i leksykonach, w swoim czasie była dość popu­

l a r n ą a u to r k ą „w ierszy gładkich, zręcznie rym ow anych, pełnych szlach etn ej, idealisty czn ej te n d en c ji”14, kom edii i obrazków d ra m a ­ tycznych, g ryw anych niek ied y w T e a trz e R ozm aitości czy n a ­ g ra d zan y c h w k o n k u rsa c h (P a n n y K o n o p ia n ki — w yst. 1854, A lche­

m ik — 1858, K to w in ien — 1861, Grób i róże — 1861, D w akroć sto ty­

sięcy p o sa g u - 1862, Im ie n in y dobrej m a m y - 1869), poem atów (P a­

proć - 1856), pow ieści (M iecz ojcow ski - 1859, K siężn iczka B eata - 1875, S a riu sze - 1877, P a n profesor, T arłow a Góra, S p rężyn a ż y ­ cia), w reszcie d w u k ro tn ie w ydanej rym ow anej h isto rii Polski (.Ilu stro w a n y ska rb c zy k Polski). C eniona te ż była jej twórczość tra n s la to r s k a , zw łaszcza p rz e k ła d y P a n a dw óchset w ysp W a lte ra S cotta, P o w inow actw z w yboru J o h a n n a W olfganga Goethego, P ieś­

n i O sjana J a m e s a M ac p h erso n a oraz poezji H e n ry ’ego W ardsw or- th a Longfellow a.

W pam ięci w spółczesnych i potom nych Iln ick a za p isa ła się je d ­ n a k p rz ed e w szy stk im jak o o rg a n iz a to rk a życia spo łeczn o -k u ltu ral­

nego, „budzicielka do czynów o b yw atelskich”15, dla której „wzorem były [...] d ziałające w środow isku w a rszaw sk im N arcyza Zmicho- w ska, Ł u cja R a u te n stra u c h o w a , E leonora Ziem ięcka, A n n a Na- k w a sk a , Jó ze fa Ś m igielska, P a u lin a K rakow ow a i S ew ery n a P ru- szakow a”16. W la ta c h 1 8 7 0-1890 pro w ad ziła słynny salon literacki, tzw . „w torki”, k tó re grom adziły pow racających z S ybiru u c z e stn i­

ków p o w sta n ia styczniow ego. T u zb ierali się ak ty w n ie działający p rzed staw iciele arty sty czn eg o św ia ta W arszaw y: M a ria n Dubiecki, M a ria i F elicjan F aleńscy, D ionizy H enkiel, A le k sa n d e r K ra u sh a r, A n to n i P ietkiew icz, H e n ry k W ohl, J a n Z achariasiew icz, a z m łod­

szych: M a ria n G aw alew icz, M a ria K onopnicka, A lek sa n d er Mi- ch aux-M iron i A rtu r O ppm an. A tm osferę ty ch sp o tk a ń szczególnie

(13)

sugestyw nie oddal jed en z ich uczestn ik ó w , w sk az u jąc z a ra z e m n a rolę, ja k ą p ełniły w pielęgnow aniu uczuć p atrio ty cz n y ch : „D la u w a ­ żnego o b serw ato ra z e b rań w torkow ych u U nickiej, w idok u d u c h o ­ wionej, d elik atn y ch rysów, m łodocianego zaw sze oblicza, p o etk i w otoczeniu grona posiw iałych, lub zbyt w cześnie n a w y g n a n iu p o ­ starz ały ch sybiraków , m iał w sobie coś n iesam ow itego, n ie ­ zw ykłością sw oją u derzającego o b razu . [...] W stra s z n y c h chw ilach przy g n ęb ien ia m oralnego i um ysłow ego sp o łeczeń stw a naszego, po u p a d k u ru c h u narodow ego 1863 r., ta k ie z e b ra n ia lu d zi z kół in te li­

gencji, zgrupow anych około w ybitniejszej osobistości ze ś w ia ta lite ­ rackiego, były is to tn ą p rz y s ta n ią d la d u ch a i p o d n ie tą do d z ia ła n ia n a are n ie d z ie n n ik a rsk ie j”17.

W yrazem za an g aż o w an ia U nickiej w życie sp o łe c z n o -k u ltu ra ln e było też red ag o w an ie przez n ią w la ta c h 1865-1 8 9 6 „B luszczu”, t y ­ godnika ilu stro w an eg o dla kobiet, p ism a, k tó re „Pod jej k ie ru n k ie m rozw ijało się doskonale, poruszało żyw otne dla W a rsza w y i K ró ­ lestw a zag ad n ien ia, przyczyniło się do p o d trz y m a n ia ru c h u u m y s ­ łowego w ciężkiej epoce po p o w sta n iu styczniow ym ”18. S tosunkow o wysoki poziom p ism a decydował o dużej jego poczytności, a ty m s a ­ mym o liczącym się za k resie o d d ziały w a n ia społecznego, co je d n o ­ znacznie p o św iad czają in n e jeszcze w ypow iedzi w spółczesnych.

„«Bluszcz», tygo d n ik m ód - opiniow ał A n to n i Z alesk i - je s t dosyć dobrze redag o w an y m i nie pozbaw ionym pew nej lite ra c k ie j w a r ­ tości, głównie dla s ta ra n n e g o w yboru o ry g in aln y ch i tłu m a czo n y c h powieści. R edaguje go p an i U nicka, p o etk a, «rozanielona» w ielce, ale p rzynajm niej cicha, spokojna, n ie n a rz u c a ją c a się ze sw ym i r e ­ form ato rsk im i za p ęd am i”19. Z t ą o ce n ą w a rszaw sk ie g o zoila k o re s­

ponduje wypowiedź Ignacego B alińskiego, k tó ry w sp o m in ając d zie­

cinne la ta ta k inform ow ał o perio d y k ach czytyw anych w ro d z in n y m domu. „O trzym yw aliśm y n a wsi «P rzyjaciela Dzieci», re d a g o w a n e ­ go przez J a n a K antego G regorow icza («Wieczory R odzinne» zaczęły wychodzić dopiero w ro k u 1881); ojciec p re n u m e ro w a ł «G azetę W arszaw ską», «K ronikę Rodzinną» i «B ibliotekę W arszaw ską», a m a tk a i ciotki «Bluszcz» M arii Unickiej [,..]”20.

P ozytyw ne sądy ferow ane przez XIX -w iecznych d z ie n n ik a rz y id ą w p arze z ocenam i w spółczesnych prasoznaw ców . J a k w yrokuje Ze­

non Km iecik, „«Bluszcz» n ależ ał do g ru p y p ism najpoczytniejszych.

J u ż w początk ach istn ie n ia pism o to m iało n a jw ię k s z ą liczbę

(14)

p re n u m e ra tó w spośród tygodników kobiecych”21, a to rozpoznanie n ieb ag a teln ej roli ilu stro w an eg o m ag azy n u w k sz ta łto w a n iu ówcze­

snych gustów i p rz e k o n a ń staje się też u działem Cecylii G ajko­

w skiej, k o n sta tu ją c e j iż «Bluszcz» (1865-1939) pod red. Unic­

kiej [to] je d e n z najpow ażniejszych periodyków dla kobiet, prototyp w spółczesnych p ism tego rodzaju. S ta ra n n ie redagow any, z p ro g ra ­ m em u m iark o w a n ej em ancypacji, cieszył się «Bluszcz» przez długie la ta dość d u ż ą poczytnością”22. P otw ierd zen iem diagnozow anej przez bad aczy poczytności „B luszczu” s ą w reszcie i dane sta ty sty c z ­ ne, z k tó ry ch w y n ik a jednoznacznie, iż pod w zględem wysokości n a k ła d u re d ag o w an y przez Iln ic k ą periodyk plasow ał się w czołów­

ce tygodników w a rsz a w sk ic h 23.

*

W prospekcie z 15 sie rp n ia 1865 r., otw ierającym pierw szy n u ­ m er czasopism a, jego re d a k c ja deklaro w ała, że „Głosem odzy­

w ającym się od społeczeństw a do kobiety, będzie usiłow ał stać się

«Bluszcz», ilu stro w a n e pism o dla kobiet [...]. R edakcja zapew ­ niw szy sobie doń w spółudział n ajzn a k o m itszy c h p isarz y i p isa re k n aszych, będzie s ta r a ła się, aby a rty k u ły dotyczące w ychow ania i życia rodzinnego w ogóle, w ykazały stan o w isk o rodziny w społe­

czeństw ie, a kob iety w rodzinie, tw orząc w te n sposób n a zasad ach ogólnej m oralności rodzaj ety k i kobiecej, k tó ra p ostępow aniu tejże k obiety n a d a w a ła b y ja k iś k ie ru n e k pew ny i stały, u łatw iający jej m ożność s ta n ia się d o b rą i ro z u m n ą a więc p ię k n ą i szc zęśliw ą bo u szc zęśliw iając ą i k o c h a n ą za to. [...] R edakcja «Bluszczu» będzie usiło w ała dział jego lite ra c k i podnieść ta k wysoko, ja k tylko p erio­

dyczne pism o lite ra c k ie serio prow adzone dojść może. Z atem po­

wieść, poezja i d ra m a t, sp ra w o zd an ia i rozbiory lite ra tu ry naszej i zag ran iczn ej o raz w iadom ości z dziedziny sz tu k pięknych, b ę d ą stanow ić w ty g o d n ik u «Bluszcz» to, co by służąc za jed en ze śro d ­ ków estety czn eg o w y k szta łc en ia kobiet, stało się zarazem dla czy­

teln icze k «Bluszczu» t ą sło d k ą z a b a w ą i ro z k o szą u m y sło w ą k tó ra je s t k o n ie c z n ą p o trz e b ą każdego podnioślejszego u m y słu ”24.

Zgodnie zatem z t ą d e k la ra c ją ja k też i z podtytułem periodyku211 już od pierw szych num erów Ilnicka zam ieszczała artykuły, szkice biograficzne, tzw . p o rtre ty oraz sp raw ozdania popularyzujące idee

(15)

um iarkow anej em ancypacji26, a zw łaszcza nowy w zorzec osobowy kobiety. W yznaczając jej wiele ról w życiu rodzinnym i społecznym , publicystka szczególny nacisk k ła d ła n a socjalizacyjną funkcję ro d zi­

ny27, n a m atk i cedując konieczność w ychow ania i k sz ta łc e n ia dzieci na poziomie propedeutycznym . „K obieta — dow odziła ju ż w 1866 r. — obow iązana je s t kw estię w ychow ania uw ażać ja k ś w ię tą specjalność sw oją i kształcić się w tym k ie ru n k u w szystkim i m ożliw ym i sposo­

bam i, biorąc zaw sze za p u n k t wyjścia podstaw ę całości, w ychow anie la t pierw szych, edukację przygotow aw czą do n a u k i”28. Za n ajefek ­ tyw niejsze n arzędzie tra n sm isji pożądanych wychowawczo ideałów u znała Ilnicka - zgodnie z re s z tą z pow szechnie arty k u ło w a n y m wówczas p rzekonaniem - lite ra tu rę „osobną”, co sk utkow ało w p os­

taci spraw ow ania przez publicystkę „B luszczu” ju ż od 1866 r. stałej kontroli n ad piśm iennictw em dla dzieci i młodzieży. W ciągu 31 la t (do 1896 r.) opublikow ała p raw ie 40 obszernych, zam ieszczanych w dwóch, czasem trzech num erach , om ówień lite ra tu ry „czw artej”, krytycznem u oglądowi poddając praw ie 400 utw orów . S tałość z a in te ­ resow ań i przekonań, zaangażow anie, rzetelność oraz profesjonalizm w spółredaktorki „Bluszczu” przy znacznym zasięgu o ddziaływ ania pism a to cechy, k tóre wysoko ocenione zostały p rzez w spółczesnych.

Świadczyć o tym może choćby fa k t zaproszenia Unickiej — obok Chm ielowskiego i Łagow skiego - w sk ład jury, k tó re zadecydow ało o nagrodzeniu K siężniczki U rbanow skiej w k o n k u rsie ogłoszonym przez redakcję „Tygodnika Ilustrow anego” n a u tw ó r o tem aty ce społeczno-obyczajowej29.

Również i z p ersp ek ty w y czasu „głos” U nickiej w k w e stii p iś ­ m iennictw ie dla dzieci i m łodzieży u z n a w a n y je s t za znaczący z a ­ równo w jej dorobku publicystycznym , ja k i - co w a żn iejsze - w całej pozytyw istycznej k rytyce lite r a tu r y „osobnej”, m im o że r e ­ d a k to rk a „B luszczu” do końca życia zw ią z a n a by ła raczej z obozem

„starych”. W yrazicielem pierw szej opcji je s t Je rz y F ra n k e , k o n s ta ­ tujący, że „Isto tn e u zu p e łn ie n ie p u blicystyki [Unickiej] stan o w iły a rty k u ły [...] o p atrzo n e w spólnym ty tu łe m K sią żk a d la m ło d zieży [sic!]. Były to om ów ienia najnow szych i zd an iem re c e n z e n tk i najw łaściw szych pozycji lite rac k ic h i p o p u la rn o n a u k o w y ch dla dzieci i m łodzieży. T en rodzaj bibliografii zalecającej to jed en z przejaw ów w agi przyw iązyw anej p rzez re d ak cję do słow a d ru k o ­ wanego, mocy i skuteczności jego o d d ziały w an ia”30. P o w szech n iej­

(16)

szym je s t w szakże w yrokow anie o w spółtw orzeniu p rzez U nicką ob­

licza k ry ty k i lite ra tu ry „osobnej” i tym sam ym isto tn y m w pływ aniu n a k s z ta łt specyficznego p iśm ie n n ic tw a oraz dobór le k tu r ad reso ­ w anych do młodego pokolenia. O tej roli pozytyw nie w z m ia n k u ją i K uliczkow ska, i S k o tn ic k a31, a najw yraźniejszym i najśw ieższej d a ty jej potw ierd zen iem je s t w ypow iedź J a n u s z a D un in a, który oceniając, że „Te [przeglądy nowości], k tó re były um ieszczane w «A teneum », «Bluszczu», «Kłosach», «P rzeglądzie Pedagogicznym » o raz p u b lik o w an e odrębnie przez ta k ie osoby ja k M. Ilnicka, A. Dy­

g asiń sk i, F. Łagow ski, a zw łaszcza szczególnie ak ty w n y n a tym polu W. Now icki były zw ykle d alek ie od re k la m ia rs tw a ”, przypom i­

n a ł za raz em dobitnie: „ N a j t r w a l s z y p r z e g l ą d n o w o ś c i k o l ę d o w y c h z a p o c z ą t k o w a ł a w r o k u 1 8 6 6 M a r i a I l n i c k a w « B l u s z c z u » . Od tego czasu w n u m e ra c h grud n io ­ w ych [należałoby dodać, że sporadycznie ta k ż e w innych m ie­

siącach - W. O.] tego p ism a m ożna było znaleźć a rty k u ł oceniający k sią ż k i dla dzieci i m łodzieży przygotow ane n a św ięta pod różnym i ty tu ła m i, ja k G w iazdka, C zytanie rodzinne, D la naszych dzieci”32.

*

W św ietle zap rez en to w an y c h faktów działalność recenzencka U nickiej jaw i się jak o zjaw isko in te re su ją c e i w ażne, gdyż w spółtw orzące poziom ówczesnej k ry ty k i lite ra tu ry „osobnej” oraz stan o w iąc e odbicie „potocznej św iadom ości czytelniczej”. Z astrzec je d n a k od ra z u należy, iż odw ołanie się do dorobku dziś już zapo­

znanej p u b licy stk i nie m a n a celu szczególnego dow artościow ania czy k re o w a n ia jej n a najw ybitniejszego k ry ty k a piśm ien n ictw a dla dzieci i m łodzieży w dobie pozytyw izm u. J e s t to decyzja podjęta zgodnie z supozycjam i ty ch lite ratu ro z n aw c ó w , któ rzy dowodzili, że w dorobku tw órców m in o ru m g e n tiu m n ajw yraźniej „odzw iercied­

la ją się estety czn e u p o d o b an ia i n a stro je opinii oraz bezpośrednio w życiu k u ltu ra ln y m istn ie ją c e zapotrzeb o w an ie estetyczne i id e­

ologiczne”33. W ta k im k o n tek ście p re z e n ta c ja działalności k ry ­ ty czn o literack iej stan o w i przed e w szy stk im próbę zarysow ania c h a ra k te ry sty c z n e g o dla epoki m odelu k ry ty k i, zespołu problem ów i sposobów ich ro zw iązyw ania, przy jednoczesnym i oczywistym u w z g lę d n ia n iu in d y w id u aln y ch konceptów Unickiej.

(17)

1 I. Kaniowska-Lewańska, O współczesnej krytyce literackiej książek dla dzieci i młodzieży. W: Sem inarium naukowe poświęcone literaturze dla dzieci i młodzieży w 20-leciu PRL. 27-29 X I 1964 Opole. Pod red. I. K aniow skiej-Lewańskiej, W arsza­

wa 1965, s. 113. Zob. też: J. Szm agalski, Krytyka literatury dla dzieci i młodzieży w czasopiśmiennictwie pedagogicznym i kulturalno-społecznym .(Próba om ówienia stanu i potrzeb). W: Pół wieku p rzyjaźni z dzieckiem i szkołą. 1921-1971. Pod red.

S. A leksandrzaka, W arszaw a 1972, s. 230: „Należy stwierdzić, że w piśm iennictw ie nie istnieje żadna, naw et tylko statystyczna analiza tej krytyki. [...] nie było [...]

u nas żadnej publikacji na tem at tej krytyki [...]”.

2 Term in wprowadzony przez Jerzego Cieślikowskiego i stosow any zam iennie z określeniem lite ra tu ra „osobna”. Zob.: J. Cieślikowski, L iteratura czwarta. O n a tu ­ rze i sposobach istnienia literatury dla dzieci. W: J. Cieślikowski, L iteratura osobna.

Wybór R. W aksm und, W arszaw a 1985, s. 9-21.

3 I. K aniowska-Lewańska, Literatura dla dzieci i m łodzieży do roku 1864. Zarys monograficzny. M ateriały, W arszaw a 1980 (rozdz. K rytyka - s. 164-172); K. Kulicz- kowska, Literatura dla dzieci i m łodzieży w latach 1864-1918. Zarys monograficzny.

M ateriały, W arszawa 1981 (rozdz. K rytyka literatury dla dzieci i m łodzieży po roku 1864 - s. 88-99 oraz K rytyka literatury dla dzieci i m łodzieży w okresie M łodej Pol­

ski - s. 148-161); J. Z. Białek, Literatura dla dzieci i m łodzieży w latach 1918-1939.

Zarys monograficzny. Materiały, W arszaw a 1979 (rozdz. K rytyka literatury dla dzie­

ci i młodzieży - s. 209-217); S. Frycie, L iteratura dla dzieci i m łodzieży w latach 1945-1970, t. 2, W arszawa 1982 (rozdz. K rytyka literacka i opracowania naukowe - s. 212-239).

4 G. Skotnicka, Pozytywistyczne powieści z dziejów narodu dla dzieci i m łodzieży, G dańsk 1974 (podrozdz. W nurcie dyskusji nad powieścią dla młodego odbiorcy).

6 T. Brzeska-Smrekowa, K rytyka literatury dla dzieci i m łodzieży wobec problem u narodu. W: Tradycje narodowo-kulturowe w literaturze dla dzieci i młodzieży. M ate­

riały z sesji. Jachranka, 30 X I-2 X I I 1994 r. Pod red. G. Skotnickiej, W arszaw a 1996.

6 Ibid., s. 109.

' J. i W. Olkusz, „Kilka m yśli o literaturze dziecinnej” Walerii Marrene-Morz- kowskiej w kontekście pozytywistycznych program ów wychowawczo-pedagogicznych,

„Kwartalnik Opolski” 1993, n r 3.

8 J. Z. Białek, Poezja dla dzieci i krytyka literacka, „Polonistyka” 1984, n r 3, s. 163. Zob. też: A. Wolny, S ta n badań nad historią literatury dla dzieci i m łodzieży.

W: Sem inarium naukowe..., zwłaszcza s. 215-217.

9 S. Frycie, op. cit., s. 212. Zob. też: K. Kuliczkowska, O młodszej siostrze do­

rosłej krytyki. W: K. Kuliczkowska, W szklanej kuli. Szkice o literaturze dla dzieci i młodzieży, W arszaw a 1970, s. 11-14.

10 J. Kostecki, R uch wydawniczy. W: Słow nik literatury polskiej X X wieku. Zespół red. A. Brodzka, M. Puchalska, M. Semczuk, A. Sobolewska, E. Szary-M atywiecka, Wrocław 1993, s. 980. W arto też przypomnieć, że w okresie międzywojennym w skaź­

nik ten wynosił około 23%, a w latach 1976-1980 - praw ie 30%. Nb. inne dane licz­

bowe, wskazujące n a jeszcze wyższy procentowo udział publikacji z zakresu lite ra tu ­ ry „osobnej” na rynku wydawniczym (10,7% w sto sunku do ogólnej produkcji edytorskiej oraz około 30% w relacji do w szystkich publikacji z zakresu lite ra tu ry

(18)

pięknej) podaje we w spom nieniach Stanisław A rct (Okruchy wspomnień, W arszawa 1962, s. 229).

11 Zob. m.in.: W. Danek, Poglądy pedagogiczne Adolfa Dygasińskiego, Wrocław 1954; H istoria wychowania. Pod red. Ł. Kurdybachy, t. 2, W arszawa 1967; S. Kot, Historia wychowania, t. 2, W arszaw a 1934; Pedagogika pozytywizm u w arszawskie­

go. Piotr Chmielowski, A leksander Głowacki, Henryk Wernic, Aleksander Św ięto­

chowski, A niela Szycówna. Oprać, i wstępem opatrzył R. Wroczyński, Wrocław 1958; B. Nawroczyński, Polska m yśl pedagogiczna. Jej główne linie rozwojowe, stan współczesny i cechy charakterystyczne, Lwów 1938; A. Smołalski, Ideały wychowaw­

cze w polskiej m yśli pedagogicznej od X V I w. do końca II Rzeczypospołitej, Opole 1994; R. Wroczyński, M yśl pedagogiczna i programy oświatowe w Królestwie Pol­

skim na przełom ie X IX i X X wieku, W arszaw a 1963; Z dziejów myśli pedagogicznej.

M ateriały do studiów. W stęp i red. B. Suchodolski, W. Okoń, W arszawa 1958.

12 J. Kolbuszewski, Charakter narodowy Polaków w literaturze pięknej. W: J. Kol- buszewski, Literatura wobec historii, Wrocław 1997, s. 131-132.

13 K. Kuliczkowska, Literatura dla dzieci i m łodzieży - jej miejsce w kulturze.

W: K. Kuliczkowska, W świecie prozy dla dzieci, W arszawa 1983, s. 10.

14 M. Hulewiczowa, Ilnicka z M ajkowskich M aria. W: Polski słownik biograficz­

ny. Pod red. K. Lepszego, t. 10, z. 1, Wrocław 1962, s. 155. Zob. też: S. Fita, Ilnicka z M ajkowskich M aria. W: Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny. Kom. red.

J. K rzyżanowski, Cz. H ernas, t. 1, W arszaw a 1984, s. 371; S. Szenic, Cmentarz Powązkowski 1891-1918. Z m arli i ich rodziny, t. 3, W arszawa 1983, s. 80-81.

15 A. K raushar, Polki twórcze czasów nowszych, W arszaw a 1929, s. 109.

16 M. Hulewiczowa, op. cit., s. 155.

17 Ibid., s. 80 i 109. Zob. też: Z. Rabska, Moje życie z książką. Wspomnienia, Wrocław 1959, s. 112-113: „[Krzemiński] Z Ojcem wspom inał salon M arii Unickiej, gdzie się poznali. K rzem iński nie należał wprawdzie do grona sybiraków zbie- rających się u poetki, był n ato m iast za dyk tatu ry T rau g u tta czynnym i wpływowym członkiem R ządu Narodowego, jako pomocnik G illera w wydziale prasowym”.

18 M. Hulewiczowa, op. cit., s. 156. Zob. też: S. Szenic, op. cit., s. 81: „W ciężkiej epoce po pow staniu styczniowym redagow any przez n ią «Bluszcz» odgrywał znaczącą rolę w życiu umysłowym W arszawy i K rólestw a”.

19 A. Zaleski, Towarzystwo warszawskie. Listy do przyjaciółki przez Baronową XYZ. Oprać. R. Kołodziejczyk, W arszaw a 1971, s. 379.

20 I. B aliński, W spomnienia o Warszawie. Przedmowę napisał R. Kołodziejczyk.

W arszaw a 1987, s. 30.

21 Z. Kmiecik, Prasa w arszawska w okresie pozytyw izm u (1864-1885), W arszawa 1971, s. 138.

22 C. G ajkow ska, Czasopiśm iennictwo literackie X IX wieku. W: Słow nik literatu­

ry polskiej X IX wieku. Pod red. J. Bachorza i A. Kowalczykowej, Wrocław 1994, s. 155. Zob. też: K. K am ińska, M aria Ilnicka - pierw sza redaktorka «Bluszczu»,

„Studia i M ateriały WSP w Zielonej Górze. N auki Filologiczne” 1981. z. 7; M. Za- w ialska, Prasa kobieca. W: Encyklopedia wiedzy o prasie. Pod red. J. M aślanki, Wrocław 1976, s. 172.

(19)

23 W 1872 r. - „Kłosy” - 5.400 egz., „Bluszcz” - 5.000; w 1874 - „Kłosy” - 5.400,

„Bluszcz” - 5.400; w 1875 - „Biesiada L iteracka” - 10.000, „Kłosy” - 5.400, „Bluszcz”

- 5.200, wreszcie w 1896 - „Tygodnik Ilustrow any” (po wchłonięciu „Kłosów”) - 11.000, „Wędrowiec” - 9.500, „Biesiada L iteracka” - 6.500, „Bluszcz” - 6.200. D ane na podstawie: Z. Kmiecik, op. cit., tab. 5.

24 Prospekt od R edakcji, „Bluszcz” 1865, n r 1, s. 1. Nb. - ja k słusznie zau w ażają Jerzy Franke (Program literacki czasopisma «Bluszcz» w latach 1865-1905, „Studia o Książce” 1983, t. 13, zwłaszcza s. 119-120) i Wojciech P a ste rn ia k (Problemy ośw ia­

ty i wychowania w twórczości nowelistycznej i powieściowej E lizy Orzeszkowej do roku 1880, „Rocznik Naukowo-Dydaktyczny W SP w Rzeszowie. N auki H u m an is­

tyczne” 1968, z. 3) ten program emancypacji, a zwłaszcza wzorce osobowe kobiety propagowane n a łam ach „Bluszczu” zbieżne były z poglądam i Orzeszkowej, mimo krytycznego stosunku powieściopisarki do red ak to rk i periodyku.

25 „Pismo tygodniowe ilustrowane dla kobiet, obejmujące artykuły o wychowaniu estetycznym i moralnym, poezje, powieści, obrazki dram atyczne, oryginalne i tłumaczo­

ne, życiorysy znakomitszych kobiet, kronikę działalności kobiecej, kronikę wiadomości krajowych i zagranicznych, sprawozdania z literatury, muzyki i sztuki, wiadomości z higieny oraz na osobnym dodatku rysunki mód, haftów, robótek w raz z ich opisem”.

26 M. Hulewiczowa, loc. cit.: „[Ilnicka] Redakcję «Bluszczu» uw ażała za trybunę pracy nie tylko literackiej, ale przede w szystkim społecznej i pedagogicznej.

[...] Stąd też, aczkolwiek nadal najistotniejszym zagadnieniem była dla niej obrona rodziny i za główne powołanie kobiety uw ażała dom i wychowanie dzieci, wypowia­

dała się otwarcie za um iarkow aną em ancypacją”.

2‘ J. Woskowski, Socjologia wychowania, W arszaw a 1983, s. 59. Zob. też: K. K a­

mińska, Kwestia kobieca na łam ach «Bluszczu» (1865-1885), „Prace Polonistyczne”

1978, Seria XXXIV, zwłaszcza s. 112-114.

28 M. Unicka, Z dziecięcego świata, „Bluszcz” 1866, n r 45, s. 137.

29 J. Kott, O „Księżniczce” Zofii Urbanowskiej. W: Pozytyw izm , cz. 1, Wrocław 1950, s. 237; Z. Poznański, Uwagi o życiu i twórczości Zofii Urbanowskiej, „Rocznik Wielkopolski W schodniej” [Poznań] 1976, t. 4, s. 21.

30 J. Franke, op. cit., s. 118.

31 K. Kuliczkowska, Literatura dla dzieci i młodzieży do roku 1864..., s. 98;

G. Skotnicka, op. cit., passim.

32 J. Dunin, Książeczki dla grzecznych i niegrzecznych dzieci. Z dziejów polskich publikacji dla najmłodszych, Wrocław 1991, s. 162-163 - podkr. W. O.

33 J. Bachórz, Poszukiwanie realizmu. S tu d iu m o polskich obrazkach prozą w okresie m iędzypowstaniowym 1831-1863, G dańsk 1972, s. 21. Zob. też: W. Boro­

wy, Szkoła krytyków. W: Teoria badań literackich w Polsce. Pod red. H. M arkiew i­

cza, t. 2, Kraków 1965, s. 164-165.

(20)

(21)

W kręgu refleksji

nad literaturą "osobną"

i jej krytyką

„Czytanie dziecinne to przedm iot pow ażne­

go pom yślenia dla rodziców i pedagogów”.

„Dać dziecku ulubienie książki je st to [...]

dać m u w ielką dźwignię m o raln ą i otworzyć niew yczerpane źródło przyjem ności”.

„Książka, czytanie, je s t potężnym środkiem k u ltu ry intelektualnej i moralnej, nie tylko dla dojrzałego już człowieka, ale i dla tej młodzi, której przedstaw ia się w te n sposób św iat ludzkości szerszy, jakiego ona jeszcze znać nie może, zam knięta w kole rodziny”*.

S tr u k tu ra w ypow iedzi krytycznych, pośw ięconych p iśm ie n n ic ­ tw u dla dzieci i m łodzieży, cechuje się stosunkow o z n a c z n ą s ta b il­

nością. A rty k u ły te, g ra w itu ją c w stro n ę recenzji, ro z p o czy n a ją się zw ykle dość obszernym w stępem , za w ierający m b ąd ź to reflek sje m etak ry ty czn e (głównie o rzekające o p o trze b ie u p ra w ia n ia , p rz e d ­ miocie i specyfice k ry ty k i lite r a tu r y „osobnej”, re g u ła c h sto so w an e­

go kodu czy p ro ced eru badaw czego), b ąd ź to pedagogicznej n a tu r y (zw łaszcza p re z e n ta c ja i a p ro b a ty w n a ocena pedagogiki Spence- row skiej1, B ainow skiej i D ittesow skiej, p o lem ik a z sy stem em w y­

chow awczym F rie d ric h a F ro eb la i J o h a n n a F rie d ric h a H e rb a rta )

* W szystkie m otta pochodzą z artykułów M. Unickiej.

(22)

czy w reszcie uw agi o c h a ra k te rz e socjologiczno-literackim (od­

noszące się do m echanizm ów życia literackiego, przede w szystkim ru c h u w ydaw niczego i czytelniczego, w a ru n k ó w obiegu książki, so­

cjologicznych d e te rm in a n t p o w sta n ia i odbioru dzieła kierow anego do m łodego cz y te ln ik a itd.).

Tego ro d z aju w stęp w dalszych e ta p a c h rozw ażań k rytycznolite­

ra ck ich sta w a ł się p u n k te m o d n iesien ia do szczegółowych k o n s ta ta ­ cji, dla k tó ry ch p odstaw ę stan o w iły ju ż k o n k re tn e dzieła. Ich p re ­ z e n ta cji dokonyw ała Iln ick a w dw ojaki sposób. W przyp ad k u utw orów u z n a n y c h za niezw ykle w artościow e lub w zbudzających z a strz e ż e n ia re c e n z e n tk a posiłkow ała się streszczeniem te k stu . Zgodnie z funkcjonującym pow szechnie w p ra k ty c e recenzenckiej m odelem k ry ty k i przedm iotow o-podm iotow ej ro la streszczen ia była w ielo rak a. „Po pierw sze [streszczenie] p rz ed staw iało u tw ó r zgodnie z w a g ą j a k ą przyw iązyw ano do p rezen tu jąc ej roli krytyki. Po d ru ­ gie, stresz cze n ie było pom ostem m iędzy k ry ty k iem , któ ry utw ór p rzeczy tał i przem y ślał, a czytelnikiem m ającym dopiero do lek tu ry p rz y stąp ić. W iązało się to z pozycją k ry ty k i au to ry ta ty w n ej, zale­

cającej o k re ślo n ą lite ra tu rę i uczącej rozpoznaw ać jej cechy. Po trzecie, streszczen ie było źródłem a rg u m e n ta c ji k ry ty k a, k iero w a­

nej w stro n ę czy teln ik a, k tó ry u tw ó r ju ż poznał, w trosce o w łaś­

ciw ą jego in te rp re ta c ję . T en sposób stre sz c z e n ia łączył się z p o stu ­ la te m k ry ty k i p a rtn e rs k ie j, k sz ta łtu ją c e j opinię czytelnika drogą persw azji. W reszcie stresz cze n ie zastępow ało arg u m e n tację lub n a ­ w et a n a liz ę u tw o ru , było d la k ry ty k a jedynym w eryfikow alnym , w jego p rz e k o n a n iu , sposobem form u ło w an ia oceny dzieła”2. Sam o w arto ścio w an ie dzieła w ta k im p rz y p a d k u albo było bezpośrednio w p isan e w stresz cze n ie (zw łaszcza w tedy, gdy zaw ierało ono ele­

m e n ty c h a ra k te ry s ty k i boh ateró w , im p lik u jąc ideowe przesłan ie fabuły), albo te ż pojaw iało się po nim w postaci expressis uerbis for­

m ułow anych z d a ń oceniających, konfro n tu jący ch p la n fa k tu lite ­ rackiego z p la n e m sy ste m u p o stu la tó w 3. R ów nie często w szakże w p ra k ty c e recenzenckiej Iln ic k a aksjologię k ry ty c z n ą realizow ała tylko n a poziom ie a u to ry ta ty w n ie form ułow anych zdań ocenia­

jących, pozbaw ionych „otoczki” deskrypcyjnej czy in terp retacy jn ej.

W ta k im p rz y p a d k u „oglądowi” k ry ty cz n em u poddaw any był zespół tek stó w , re p re z e n tu ją c y c h p o d o b n ą p ro b lem a ty k ę czy tożsam e od­

m ian y gatunkow e.

(23)

R ozpoczynając w 1866 r. sw ą działalność jak o k ry ty k a lite r a tu r y

„osobnej” Iln ick a od p o czątk u d aw ała w yraz zarów no p rz e k o n a n iu 0 autonom icznym , specyficznym oraz in s tru m e n ta ln y m c h a r a k te ­ rze p iśm ien n ictw a dla dzieci i m łodzieży, ja k i konieczności sp ra w o ­ w a n ia n ad nim stałej kontroli. Za p ierw szy i w y ra ź n y sy g n ał tego p rześw iadczenia u zn ać n ależy inskrypcje ty tu ło w e re g u la rn ie p u ­ blikow anych przeglądów i om ów ień k rytycznych. T a k ie nagłów ki, jak: C zytanie dzieci, C zytanie dziecinne, C zytanie d la dzieci i m ło ­ dzieży, C zytanie d la dzieci i m łodocianego w ieku, C zytanie dla m łodzieży, C zytanie rodzinne, K sią żk i d ziecin n e czy w reszcie K sią żk i dla dzieci i m ło d zieży p o z w a la ją — co d o strz e g a C ieślikow ­ ski - w p ry m a rn y i e w id e n tn y z a ra z e m sposób o k reślić „e litary zm [lite ra tu ry „dziecięco-m łodzieżowej”], rodzaj za sp o k a ja n y c h p rzez n ią potrzeb, ty p w ieku i płci a d r e s a ta o raz role p rz e ję te p rzez jej nadaw ców ”4.

Poczucie odrębności p iśm ie n n ic tw a p o d d aw anego k ry ty c z n e m u oglądowi am plifikow ała re d a k c y jn a z a sa d a z a m ie sz c z a n ia recenzji w tym sam ym m iejscu p erio d y k u i głów nie w jego gru d n io w y ch n u ­ m erach. Oczywiście czas p u b lik o w an ia om ów ień w dużym też sto p ­ n iu zależny był od pew nej trad y c ji edytorskiej, k tó rej isto tę s ta n o ­ wiło tra k to w a n ie p rzez wydaw ców k sią ż e k dla m łodego odbiorcy jako to w aru sezonowego, św iątecznego, d o starc zan e g o „na G w iazd ­ k ę”5. W te n je d n a k sposób a b o n e n t „B luszczu” a p rio ri w iedział, j a ­ kiego ty p u inform acji i gdzie zlokalizow anych spodziew ać się może.

Świadom ość roli przyzw yczajeń czytelniczych Iln ic k a z r e s z tą p o sia ­ dała, stw ierdzając n a p rzy k ład , że „«Bluszcz» ju ż w ielo k ro tn ie tę sp raw ę [tj. k s z ta łtu i funkcji p iśm ie n n ic tw a dla dzieci i młodzieży]

w r u b r y c e o s o b n e j p o d e j m o w a ł ”6.

D alszym potw ierdzeniem św iadom ego ro z g ra n ic z a n ia lite r a tu r y

„pierwszego obiegu” i „dziecięco-m łodzieżowej”, ja k i ak c e n to w a n ia ra n g i tej o statn iej je s t sto so w an a w w ypow iedziach frazeologia.

C zęsto posiłkuje się U nicka w arto ściu jący m i lu b „różnicującym i”

określeniam i w rodzaju: „w ażny d ział lite r a tu r y ”, „inny rodzaj lite ­ r a tu r y ”, „odrębny dział p iśm ien n ictw a, a ta k w ażn y w społeczeń­

stw ie każdym ” czy w reszcie „ lite ra tu r a osobna”. W za sad zie tylko ra z w p raw ie trzy d ziesto letn iej p ra k ty c e recenzenckiej re d a k to rk i

„Bluszczu” zachw iane zostanie jej p rz e k o n a n ie o p o trze b ie is tn ie n ia 1 w yod ręb n ian ia lite ra tu ry „czw artej”. W ątpliw ości te, zg łasz an e

(24)

w 1871 r., o d n o szą się je d n a k li tylko do utw orów , których a d re s a ­ te m je s t „Ta m łodzież d o ra sta ją c a , dla której p isan e k siążk i noszą zw ykle n ap is: d 1 a m ł o d e g o w i e k u [...]” i p ro w a d zą do zgłosze­

n ia propozycji: „ Ja bym ta m m łodym p an ien k o m i paniczom daw ała stanow czo k siążk i z dziedziny cz y ta n ia ogólnego [...]” - i dalej -

„nie u w a żam za p o trze b n e w y tw a rzan ie [dla nich] lite ra tu ry osob­

nej [...]” '. T ak sform ułow any p o stu la t w ypływ a z p rz ek o n an ia o zbytniej in fan ty ln o ści o raz u d y d ak ty cz n ien iu tek stó w a d reso w a­

nych do „m łodzieży d o ra sta ją cej” („jeżeli nie je st za dziecinna, to najczęściej byw a su ch a , n u d n a ”), co „za so b ą prow adzi, że m łodzi czytelnicy u ciek ając od k siążk i urzędow nie im w yznaczanej chw y­

t a j ą n ajm n iej im odpow iednią, bo ukrad k o w o zdobyw aną. [...] byw a często, a p rz y n ajm n ie j byw ać może, że p rz y p ad ek źle t u rolę sw ą spełni, co szczególniej w m ieście i p rzy w ielu publikacjach dzisiej­

szych, niskiego, niepoczciwego n a stro ju , m oże być w ie lk ą szkodą dla m łodych serc i um ysłów ”8. J a k je d n a k u jaw n ia wypowiedź, ak- cy d e n ta ln ie zgłoszona w ątpliw ość nie odnosi się do w szystkich czy­

teln ik ó w lite r a tu r y „osobnej”; w yłącza się z niej tylko je d n ą grupę odbiorców, a i to w za sad zie tylko dlatego, że ad resow ane do nich p iśm ien n ictw o nie uw zględniało specyfiki „w ieku d o ra s ta n ia ”.

P e rm a n e n tn e m u sygn alizo w an iu odrębnego c h a ra k te ru p iśm ie n ­ n ictw a z ad re se m tow arzyszyły n ie u s ta n n ie podejm ow ane próby w y znaczenia o raz o p isa n ia cech dy sty n k ty w n y ch i k o m p le m e n ta r­

nych z a ra z e m wobec lite r a tu r y ogólnej. W ujęciu Unickiej różnice te m a n ife s tu ją się n a trz e c h płaszczyznach, k tó re stanow ią:

1. a d re s czytelniczy;

2. s tra te g ia p isa rz a ;

3. fu n k c ja u tw o ru literackiego.

Za podstaw ow y w yróżnik lite ra tu ry „osobnej” przyjm ie fa k t in ­ ten cjo n aln eg o (przez a u to ra bądź a d a p ta to ra ) n ak iero w an ia te k s tu n a niedorosłego cz y teln ik a. Z arazem - posiłkując się często o k re śle ­ n iam i „dzieci”, „m łodzież” - stw ierd zi konieczność u ściślen ia z a k re ­ su pojęciowego ty ch term in ó w . Za „dzieci” u z n a ted y Ilnicka odbior­

ców w w iek u od sześciu do d w u n a stu la t, n a to m ia st o k reśleniem

„m łodzież” obejm ie czytelników od trz y n a ste g o do szesnastego roku życia9. To p odstaw ow e rozróżnienie, ta k często sygnalizow ane już n a poziom ie in sk ry p cji tytułow ych, byw a jeszcze przez r.ecenzentkę u z u p e łn ia n e d alszym podziałem . P ojaw iające się o k re śle n ia w ro ­

(25)

dzaju „dzieci m łodsze”, „dzieci m ałe”, „dzieci n ie um iejące jeszcze czytać” s ą k o n sek w e n tn ie p rz eciw staw ia n e n a z w a n iu — „dzieci s t a r ­ sze”, w czytelny sposób w skazu jąc, iż Iln ick a m a św iadom ość w ew ­ nętrznego różnicow ania się o k re su d zie c iń stw a 10. Owo p rz e k o n a n ie 0 heterogenicznym c h a ra k te rz e w łaściw ości i m ożliw ości psych icz­

nych odbiorcy do szóstego ro k u życia oraz od siódm ego do d w u n a ­ stego, w p ra k ty c e recenzenckiej k o n k re ty z u je się w dw ojaki sposób.

Z jednej stro n y p rz y b ie ra po stać im p eraty w ó w form u ło w an y ch pod adresem nadaw ców te k s tu , by w procesie k o m u n ik acji różnice te uw zględniać, z drugiej n a to m ia s t przyobleka się w k s z ta łt k w a li­

fikatorów wiekow ych, jed n o zn aczn ie w sk azu jący ch w irtu a ln e g o czytelnika.

P rze ja w ian a przez Iln ic k ą św iadom ość odm ienności p o trze b czy­

telniczych i sposobów recy p o w an ia te k s tu w zależności od w iek u łączy się za raz em z p rz ek o n an iem , iż zróżnicow anie m u si m ieć m iejsce ta k ż e w p rz y p a d k u płci dziecka. W re z u lta c ie często obok w yznaczników w iekow ych a d re s czytelniczy o m aw ian y ch te k stó w dopełnia re c e n z e n tk a k w a lifik a to rem płci, np.: „utw ór m oże zająć szczególniej chłopców”, czy też „w iersz zaleca się n a cz y ta n ie dla dziew czynek”, bądź też p o stu la te m kiero w an y m w stro n ę tw órców , by dostrzegali i za sp o k ajali zróżnicow ane biologicznie p o trzeb y dziecięcej publiczności czytającej.

P ośrednim sk u tk ie m n ie u s ta n n ie podejm ow anych — głów nie w la ta c h 60. i 70. - prób p rz ep ro w a d zen ia lin ii d em ark acy jn ej dzielącej piśm iennictw o „dla dorosłych” od „dziecięco-m łodzieżowe- go” staje się d o strzeżen ie b lisk ic h zw iązków lite r a tu r y „czw artej”

z „popularno-ludow ą”11. I ta k ak cep tacja ośw ieceniow ej jeszcze, a zaan ek to w an ej p rzez pozytyw istów antropologii dziecka, zgodnie z k tó r ą m łodociany odbiorca tra k to w a n y je s t jak o is to ta n ied o sk o ­ n a ła społecznie i n ie su w e re n n n a , w ym agająca te d y św iatłego oraz cierpliw ego przew o d n ictw a ze stro n y dorosłego m e n to ra 12, p ro w a ­ dzi do rozciągnięcia tej zasad y rów nież i n a cz y te ln ik a ludowego.

Zabieg ta k i pośw iadcza k o n k lu zja dopełn iająca om ów ienie O braz­

ków historycznych Jó zefa G ra jn e rta , „dla m łodego w iek u ” in te n c jo ­ naln ie przeznaczonych. A nalizując stra te g ię p is a rs k ą , p o leg ają cą n a w łączeniu w w a rstw ę fa b u la rn ą zak am u flo w an y ch pouczeń 1 w skazów ek ad reso w an y c h do dzieci, Iln ick a jed n o zn aczn ie s tw ie r­

dzi, że w te n sposób „Znać w jej [om aw ianej „książeczce”] a u to rz e

(26)

p is a rz a ludowego, co je s t ta le n te m osobnym i niem ałym , a wysoce w lite ra tu rz e naszej po żąd an y m [.,.]”13.

Isto tn y m arg u m e n tem , m ającym potw ierdzić - negow aną przez w spółczesnych b ad a czy 14 - homologiczność lite ra tu ry „popularno-lu- dowej” i „czw artej” sta je się te z a o podobieństw ie m entalności dzieci i osób znajdujących się n a „niższym stopniu rozwoju cyw ilizacyjne­

go”, czyli ludu. Nie n a le ż ą zatem do rzadkości sform ułow ania, iż

„dziecko ja k lu d lubi blask , który do w yobraźni przem aw ia” czy też, że „lud baje jako dziecię”, m ające w pełni u zasadniać podwójny ad res czytelniczy, jak im n iek tó re te k sty op atru je re cen z en tk a10. Podobnie nie d ziw ią sugestie, by n iek tó re dzieła z za k resu lite ra tu ry p o p u lar­

nej, z n a n e zw łaszcza w skróconej i przeznaczonej dla odbiorcy ludo­

wego w ersji (jak np. C h ristia n a A u g u sta V ulpiusa osławiony Rinal- do R in a ld in i, sła w n y dow ódca zbójców16), przeznaczać n a „czytanie dziecinne”17. Propozycje ta k ie nie s ą z re s z tą w dobie pozytywizm u odosobnione. W ystarczy tu — ty tu łe m egzem plifikacji — wspomnieć M arren e-M o rzk o w sk ą i jej obszerny szkic pt. K ilka m yśli o literatu­

rze dziecinnej, w k tó ry m „a u to rk a pedagogiczna” - ja k j ą nazyw a A niela Szyców na - expressis verbis arty k u łu je tezę o podrzędności lite ra tu ry „popularno-ludow ej” wobec „czw artej”: „mówię tu ta j o lite ­ ra tu r z e ludowej [jako] m ającej pew ne podobieństw o z lite ra tu rą d ziec in n ą i b ę d ą c ą w ł a ś c i w i e j e j d z i a ł e m , g d y ż p r z e ­ z n a c z o n ą j e s t d l a n i e d o r o s t k ó w u m y s ł o w y c h , jakkol­

w iek rz ą d z ą n ią w łaściw e jej p ra w a ”18.

Podejm ow ane w ielokrotnie przez Iln ic k ą próby opisania właściwej lite ra tu rz e „osobnej” ontologii w p rz y p ad k u strateg ii pisarskiej kon­

k re ty z u ją się głównie w postaci tw ierdzeń, iż je s t ona ak tem św iado­

mej decyzji p ersonalnej twórcy, pragnącego wypełnić w rzeteln y spo­

sób „obyw atelskie pow inności” wobec społeczeństw a. Myśl ta pojawia się po ra z pierw szy ju ż w 1868 r., kiedy to re d a k to rk a „Bluszczu”

s k o n sta tu je dobitnie: „Pisać dla dzieci zasługa to w ielka, ale i odpo­

w iedzialność nie m niejsza, bo albo się trz e b a z za d an ia swego dobrze wyw iązać, albo obciąża się nie tylko już literackie, ale i o b y w a ­ t e l s k i e s w o j e s u m i e n i e g r z e c h e m n i e 1 a d a [.,.]”19. Tym poczuciem obow iązku, ja k i ciąży n a pisarzach, obarczy ponadto w łaścicieli oficyn w ydaw niczych20, przedstaw icieli obydwu profesji przez la ta zatem n a rów nych zasad ac h rozliczając ze sposobu w y p ełn ian ia ich powinności. S tałym też w ątkiem myślowym, dom i­

(27)

nującym zw łaszcza w la ta c h 70. i w iążącym się b ez p o śred n io z p ro ­ p ag o w an ą n a ła m a c h „B luszczu” id e ą em ancypacji, je s t n a k ła n ia ­ nie kobiet do podejm ow ania tw órczości lite ra c k ie j. Ze w zględu bowiem n a im m a n e n tn ą dw oistość ról, ja k ie w s to s u n k u do dziecka p rz y jm u ją kobiety, to one w łaśn ie s ą n ajb ard ziej p re d e sty n o w a n e do p isan ia dla m łodego czytelnika. W ywód pow yższy n ajk laro w n iej sform ułow any je s t w w ypow iedzi pochodzącej z 1873 r., w której Ilnicka przekonuje, że „G łów nie [...] pióro kobiece, p i ó r o m a t k i i n a u c z y c i e l k i , pow inno by tu znaleźć dla siebie pole a u to rstw a pożytecznego i w żadnym in n y m dziale lite ra tu ry w spółpracow nic - two kobiety pożądańszym nie je s t [...]”21.

W ielokrotnie i jed n o zn aczn ie arty k u ło w a n y im p e ra ty w u ży tec z­

ności społecznej p isarsk iej p ra cy w p ra k ty c e oznaczał konieczność p odporządkow ania się norm om ety czno-estetycznym oraz — bliżej je d n a k przez U nicką nie precyzow anym — rygorom w a rsztato w y m . N a podstaw ie rozsianych w re cen zjach i dość en ig m aty cz n y ch o k re ­ śleń w nioskow ać w szak m ożna, iż ak c ep to w an a je s t p rzez p u b li­

cystkę p oetyka u tw o ru z tezą , zw łaszcza w p rz y p a d k u re alizac ji t e ­ m atyki społeczno-obyczajowej n o bilitującej dzieło22, co m a ścisły zw iązek z o rie n ta c ją lite r a tu r y „osobnej” n a cele i śro d k i w ycho­

wawcze. O ptując za w yzyskaniem form uły etycznej hom eostazy, w edle której ra n g a ostateczn eg o su k ce su b o h a te ra w a ru n k o w a n a je s t w ielkością cierp ien ia czy pośw ięcenia, gw ałtow nie je d n a k w y­

stępuje Iln ick a zarów no przeciw ko w p ro w ad za n iu ro z w iąza ń n ie ­ zgodnych z z a s a d ą praw d o p o d o b ień stw a życiowego23, ja k i n a d ­ m iern em u u d y d ak ty cz n ien iu tekstów . N e g aty w n y ch asp ek tó w nieum iejętnego w p isan ia te n d en c ji dydak ty czn y ch w u tw ó r lite ra c ­ ki d o p atru je się zw łaszcza w obw ieszczaniu w sposób n a tr ę tn y i uproszczony dychotom ii do b ra oraz zła. N a jb a rd ziej „poczciwe n a ­ w et intencje” przyśw iecające au to ro m m u s z ą z a te m prow adzić do zdyskredytow ania ich utw orów , jeśli za k azy i n a k a z y m o raln e fo r­

m ułow ane b ę d ą bezpośrednio lub nie w y n ik n ą z akcji powieściow ej.

W ta k ostrej k rytyce m oralizo w an ia niezw ykle b u jn ie pleniącego się w beletry sty ce dla dzieci i m łodzieży Iln ic k a n ajb liższa zdaje się być C hm ielow skiem u, krytykow i z ró w n ą k o n sek w e n cją w y stę ­ pującem u przeciw ko podpo rząd k o w an iu w szy stk ich elem entów dzieła cenzurze pedagogicznej. S fo rm u ło w an a p rzez p u b licy stk ę

„B luszczu” ju ż w 1867 r. k o n sta ta c ja , że „pisarz [...] p rzeciążając

(28)

k siążk ę sw oją u w a g am i i w nioskam i [powoduje], że k sią ż k a pod a r ­ ty sty czn y m w zględem n a ty m trac i, co nie je s t wcale m a ł ą choć w p iśm ie n n ic tw ie d la dzieci często lek cew ażo n ą rz ecz ą [...]”24, w y­

ra ź n ie k o re sp o n d u je z filipikam i C hm ielow skiego, kierow anym i pod ad re se m au to ró w k siąże k dla m łodych czytelników . P isarze o sk a rż a n i s ą p rzez k ry ty k a o tw orzenie „tylko w yłącznie niem al dla p ro sto w a n ia serca do cnoty i o d ra żen ia od w ystępków [...]”. W r e ­ zu ltac ie k r e u ją „a b strak cje cnót i w ad m ów iące zaw sze jed n o ­ sta jn y m językiem , k tó ry m i dowolnie k ieru je m asz y n ista -a u to r spieszący się do w ypow iedzenia sen ten cji m oralnej. S ą to z a su ­ szone p a m ią tk i, sp ad k iem przechodzące od jednego pokolenia piszących do drugiego, cenne bez w ą tp ie n ia pod w zględem m o ral­

nym , ale m a rtw e , b lad e i suche - a rty sty c z n ie ”25.

R ów nie często p rz e strz e g a Iln ick a p rzed n ie a d e k w a tn o śc ią p ro ­ pagow an y ch w tek ście wzorów osobowościowych i zachow ań wobec rzeczyw istości p o zaliterack iej, co znacząco re d u k u je efektyw ność o d d ziały w a n ia etycznego. Z auw ażając n a przy k ład , że „dzisiejszy [tj. z la t 60. pochodzący] ogół p o w iastek dla dzieci [stan o w ią utw o ­ ry], w k tó ry ch najczęściej mówi się [...] sposobem k o d ek su karnego, że złe n a ty c h m ia s t k a rę , a dobre n ag ro d ę osiąg a”, orzek a dobitnie o n e g a ty w n y ch sk u tk a c h dysproporcji m iędzy św iatem idealizow a­

nym a rzeczyw istym : „Cóż, jeśli dziecko obejrzaw szy się po świecie nie zobaczy tego, jeżeli szczególniej łzy m a tk i i b lad e czoło ojca s ta ­ nie m u w u m y śle ja k s m u tn a zag ad k a, ja k spór z m orałem , którym m łodziuchny u m y sł n ak a rm io n o ? N iedobra to szkoła, w której życie za d aje k ła m p ra w id łu i obala zasadę, w której przez fałsz chcemy do p ra w d y prow adzić”26. „Celowość” za te m lite ra tu ry , jej słu żeb ­ ność społeczna pociąga za so b ą konieczność w iernego n aślad o w an ia n a tu ry , u k a z y w a n ia p ra w d y o rzeczyw istości obiektyw nej.

T en c h a ra k te ry sty c z n y n a k a z w przęgnięcia este ty k i m imetycz- nej w proces k sz ta łc e n ia i w ychow ania m ałego czy teln ik a pojaw ia się nie tylko w w ypow iedziach z la t 60., ale ta k ż e ko n sek w en tn ie u o becnia się w re cen zjach p ublikow anych pod koniec XIX wieku.

Jeszcze w 1894 r. Iln ic k a dowodzi, że „trzeba [...] sta ra ć się usilnie, aby otoczenie jego [czytelnika] odpow iadało tym wzorom, jak ie tu znajd u je, bo inaczej albo is to ta m łoda będzie u w a ż a ła k siążk i za coś, co m u d aje b a jk i m niej więcej zajm ujące i żadnej głębszej ko­

rzyści z nich nie otrzy m a, albo, co je s t rz ecz ą ro z k ła d a ją c ą w szelkie

(29)

dodatnie w pływ y wychowawcze, w k ra d n ie się m im ow olnie w u m y sł jego k ry ty k a otaczającego życia”27.

W arto przy okazji zauw ażyć, że w podobnym to n ie w ypow iadało się w ielu publicystów . M arren e-M o rzk o w sk a dow odząc n a p rz y ­ kład, że d y rektyw y etycznego i racjo n aln eg o p o stęp o w a n ia m u s z ą

„przylegać” do sy stem u w arto ści w yznaw anego w św iecie dorosłych, ostrzeg ała jednocześnie, iż w przeciw nym p rz y p a d k u p ó źn iejsza ich w eryfikacja będzie rów noznaczna z u t r a t ą z a u fa n ia i n ied o sto so w a­

niem społecznym . W chw ili bowiem , „gdy dziecię ra z się p rz ek o n a, iż uczono je fałszów, stra c i od ra z u w iarę we w szy stk ie o d b ie ra n e nau k i, a co za tym idzie, nie tylko pow aga rodziców lu b w ychow aw ­ ców, ale n ie ra z i cały gm ach w ychow ania ru n ą ć m oże [...]. A u to r piszący dla dzieci nigdy tej za sad y trac ić z oczu nie pow inien, je śli p ra g n ie trw a ły wpływ w yw rzeć n a sw oich czytelników , je śli k s ią ż ­ k a jego m a być pożyteczną”28.

Podkreślić je d n a k w yraźn ie należy, że p o s tu la t re p re z e n ta ty w n o ­ ści w erystycznej nie m iał w ujęciu Unickiej c h a ra k te r u absoluty- stycznego. Jej stosow alność re g u lo w an a b y ła p rz ed e w szy stk im te m a ty k ą i fu n k c ją dzieła literackiego. B ezw zględnie w y m a g a n a w u tw o ra ch obyczajowych o tem aty ce w spółczesnej, przygodow ych czy popularnonaukow ych, m ogła ulec re d u k cji n a rzecz cudow ności i fa n ta sty k i w b aśn iac h , pozw alając ty m sam y m n a re alizo w an ie funkcji k ath arty czn o -k o m p e n sacy jn ej29. Podobnie - choć oczywiście z innych przyczyn - było w p rz y p a d k u utw orów o te m a ty c e h is to ­ rycznej, kiedy obiektyw ny, „unaukow iony” p rz e k a z m ógł n ie p rz y le ­ gać do m odelu św iatopoglądow ego, ja k i p ra g n ę ła Iln ic k a zaszczepić m łodem u czytelnikow i. Św iadom ość n ieu n ik n io n ej w ów czas kolizji m iędzy te m a te m a sposobem jego p re z e n ta c ji pro w ad zi do su g e ro ­ w a n ia pisarzom , by rezygnow ali z z a sa d w eryzm u, tu szo w a li a u ­ ten ty czn e k onflikty psychologiczno-społeczne, a w reszcie - „tab u - izowali te m a ty św iatopoglądow e”30.

Z asada przyległości św ia ta p rzed staw io n eg o do rzeczyw istości p ozaliterackiej jak o conditio sine qua non sk u teczn o ści p ed agogicz­

nego o d działyw ania często łączy się w w ypow iedziach U nickiej z nak azem u n ik a n ia gotowych archetypów zachow ań. P u b lic y stk a tra fn ie wywodzi, że edu k acy jn a o rien ta cja te k stó w tylko w ów czas może się spełnić i stanow ić w artość p o zy ty w n ą dla m łodego c z y te l­

n ika, gdy u tw ó r zm usza go do sam odzielnego m y ślen ia o raz

Cytaty

Powiązane dokumenty

Taking into consideration the educational potential of a place and the fact that it can be investigated both at the level of the private area and the public area, one can

For example, INSTRUCTIONS EXHAUSTED IN THE NODE SITUATION may not occur, as the last direction in each instruction is FOLLOW THE ARROW form.. Thus, despite the fact that

W przetargu mogą uczestniczyć osoby fizyczne i prawne, które zapoznają się z pełną treścią ogłoszenia (zamieszczoną na tablicy ogłoszeń w budynku Urzędu Miasta Ruda Śląska

Do najczęstszych zaburzeń psychicznych wśród dzieci i młodzieży w wieku 0–18 lat, zgłaszających się do poradni zdrowia psy- chicznego, odwykowych i poradni uzależnień

Fragment artykułu zamieszczonyw nr 126 "Rozwoju"z 6 czerwca odnosi się bezpośrednio do wydarzeń rewolucji 1905-1907 roku na.. terenie Łodzi 5• Za początek rewolucji

FIGURE 8: LIEU PARTICULIEREMENT ATTAQUE PAR LES VAGUES ET COUPES POUR.. LESQUELS LE TRANSPORT LITTORAL A

Naczelna Rada Adwokacka zaleciła Dziekanom Okręgowych Rad Adwokackich wykonanie obowiązku rejestracji wynikającego z art. 577 z 2004 r.) przez przekazanie Głównemu Inspektoro-

M yślenie eugeniczne domaga się wprowadzenia dobra moralnego w wymiarze negatywnym, selektywnie ukazuje, czym jest dobro dla jednych, które jednocze­ śnie nie obejmuje