UNIWERSYTET OPOLSKI
Wiesław Olkusz
MIĘDZY PEDAGOGIKA A LITERATURĄ
0 MARII UNICKIEJ JAKO KRYTYKU LITERATURY DLA DZIECI I MŁODZIEŻY
#
>4
. ^WIESŁAW OLKUSZ
MIĘDZY PEDAGOGIKĄ A LITERATURĄ.
O MARII ILNICKIEJ
JAKO KRYTYKU LITERATURY
DLA DZIECI I MŁODZIEŻY
UNIWERSYTET OPOLSKI
WIESŁAW OLKUSZ
MIĘDZY PEDAGOGIKĄ A LITERATURĄ.
O MARII ILNICKIEJ
JAKO KRYTYKU LITERATURY DLA DZIECI I MŁODZIEŻY
OPOLE 2000
KOMITET WYDAWNICZY
Przewodniczący: Stanisław Sław om ir Nicieja Członkowie: S ta n isła w Gajda, ks. Piotr Jaskóła, A dam Latała, M arek M asnyk, J a n u sz Słodczyk, K rzysztof Szczegot, J a n in a H ajduk-Nijakowska
RECENZENCI
Tadeusz Bujnicki, Tadeusz Żabski
REDAKCJA Irena Wyczółkowska
REDAKCJA TECHNICZNA H alina Szczegot
SKŁAD KOMPUTEROWY W aldemar Szw eda
PRO JEK T OKŁADKI Leszek O łdak
IS B N 8 3 -8 8 7 9 6 -0 8 -9
Wydawnictwo U niw ersytetu Opolskiego, 45—037 Opole, ul. H. Sienkiewicza 33, tel. (077) 453 70 63 (składanie zamówień), 441 08 78 (sekretariat), e-mail: wydawnic- two@uni.opole.pl. Druk: Zakład Poligraficzny NOT, 45-061 Opole, ul. Katowicka 50.
Nakład: 250 egz. Objętość: ark. wyd. 16,5; ark. druk. 15,0.
„L iteratu ra bez krytyki je st rzeczą p rzypad
k o w ą b e z z a sa d n ą je st to człowiek bez su m ienia, jest to kraj bez ustalonej opinii publicznej”.
J u lia W oykowska
„Zadaniem krytyki jest wszystko postawić na właściwym miejscu i otworzyć okno - po
zostawiając resztę św iatłu i czasowi - nic więcej!”
C yprian Kamil Norwid
SPIS TREŚCI
U w agi w s t ę p n e ... 9
W k rę g u refleksji n a d li te r a t u r ą „osobną” i jej k r y t y k ą ... 21
B eletry sty k a s p o łe c z n o -o b y c z a jo w a ... 59
Podróże - przygody - s e n s a c j e ... 87
„K siążka w yjątkow a”, czyli R obinson Cruzoe i XIX-wieczne „robinsonady” ... 89
U tw ory p o d ró ż n ic z o -p rz y g o d o w e ...107
U tw ory p o p u l a r n o n a u k o w e ... 123
H isto ria w utw o rach dla dzieci i m ło d z ie ż y ...141
B aśń - cudowność - f a n t a s t y k a ... 171
Refleksje o typograficznej sztuce k siąże k dla dzieci i m łodzieży ...191
Z a k o ń c z e n i e ...211
Bibliografia ...219
Indeks n a z w i s k ...231
S u m m a ry ... 239
,
- Vf u
UWAGI WSTĘPNE
„P rzedm iot polskiej k ry ty k i literack iej i oceny pedagogicznej książek dla dzieci i m łodzieży je s t p ra w ie n ie tk n ię ty - nie p o sia d a zaplecza a n i naukow ych b a d a ń historycznych, an i teo rety czn y ch studiów , a n i n a w e t publicystycznej an a liz y z a g a d n ie ń - w yrażonej w dyskusji. [...] w dociekaniach [z tego za k resu ] n a tra fia m y n a śc ia nę m ilczenia, p u stk ę w przedm iocie te m a tu ”1. Te sp o strz e ż e n ia i p o stu la ty badaw cze, zgłoszone p rz ed p ra w ie c z te rd z ie stu la ty przez Izabelę K a n io w sk ą -L ew ań sk ą podczas o b ra d S e m in a r iu m naukow ego poświęconego literaturze d la dzieci i m ło d zieży w 20-le- ciu P R L , w jed n y m zw łaszcza obszarze, ja k im s ą dzieje k ry ty k i p iś m ien n ictw a dla młodego pokolenia, pozostały n a d a l a k tu a ln e . O ile bow iem sam o piśm iennictw o dla dzieci i m łodzieży sta je się p rz e d m iotem coraz w nikliw szej p e n e tra c ji ze stro n y h isto ry k ó w oraz teoretyków lite ra tu ry , o tyle ogląd tow arzyszącej lite ra tu rz e
„czw artej”2 jej k ry ty k i wciąż m a c h a ra k te r ak c y d en taln y , fra g m e n tary czn y i nieautonom iczny. N ie w y k racza on w za sad zie poza o pracow ania ty p u podręcznikow ego, w k tó ry ch s iłą rzeczy p rz y b ie
r a k s z ta łt bardzo syntetycznych, 8 -10-stronicow ych rozdziałów . W cenionych m onografiach Jó zefa Z bigniew a B iałk a (L ite ra tu ra d la dzieci i m łodzieży w latach 1918-1939), S ta n is ła w a Fryciego (L itera tu ra d la dzieci i m łodzieży w latach 1945-1970), K an io w skiej-L ew ański ej (L ite ra tu ra d la dzieci i m ło d zieży do roku 1864) oraz K ry sty n y K uliczkow skiej (L ite ra tu ra d la dzieci i m ło d zieży w łatach 1864-1918)3, dających w sum ie rz e te ln y o braz rozw oju lite ra tu ry „osobnej”, refleksje n a te m a t k ry ty k i sp ro w a d z a ją się do n ieu n ik n io n ej w ta k im p rz y p ad k u en u m eracji n az w isk p u b licy s
tów, tytułów w ażniejszych ro zpraw anality czn y ch , a w reszcie i z e s
połu problem ów re p re z e n ta ty w n y c h dla ówczesnej św iadom ości literackiej. Podobnie „usługow ą” i k o m p le m e n ta rn ą rolę wobec głównego n u r tu refleksji naukow ej pełn i w m onografii G e rtru d y
Skotnickiej (P ozytyw istyczn e pow ieści z dziejów n arodu dla dzieci i m ło d zieży4) sp ro b lem aty zo w an y p rz eg ląd wypowiedzi krytycznoli
te ra c k ic h pośw ięconych b eletry sty c e historycznej z adresem dzie
cięco-młodzieżowym.
XIX -wieczna re flek sja k ry ty c z n a głównym przedm iotem b ad a ń s ta ła się jed y n ie w dwóch pracach . W szkicu a u to rstw a Teresy B rzeskiej-S m rekow ej, za ty tu ło w a n y m K rytyka d la dzieci i m łodzie
ży wobec p ro b łem u n a ro d u 5 b ad a czk a - zgodnie z in sk ry p cją ty tu ło w ą - sk o n ce n tro w ała uw agę n a recenzjach eksponujących w arto ści narodow e w p iśm ie n n ic tw ie z adresem . Szczegółowy ich ogląd zaowocował t e z ą iż „ k ry te riu m narodow e [...] stało się w do
bie ro m a n ty z m u głów nym pro b ierzem w artości lite ra tu ry dla dzieci i m łodzieży”6, z k r ó tk ą p rz e rw ą (la ta 60. i 70.) kontynuow anym w epokach kolejnych. W ty m n u rc ie b a d a ń sy tu u je się też a rty k u ł J o la n ty i W iesław a O lkuszów (,,K ilk a m yśli o literaturze dziecinnej”
W alerii M arrene-M orzkow skiej w kontekście p ozytyw istyczn ych p ro gra m ó w w ychow aw czo-pedagogicznych1), w któ ry m analizie p o d d a
n a zo sta ła s tra te g ia k ry ty c z n o lite ra c k a oraz poglądy M a rre ne-M orzkow skiej n a z a d a n ia lite r a tu r y „osobnej” i sposoby ich konkretyzacji.
S k ro m n a liczba reflek sji pośw ięconych dziejom k ry ty k i lite r a tu ry „czw artej” szczególnie dziwi w k o ntekście w ielokrotnie a r ty k ułow anych p rz e k o n a ń o rów noległym rozw oju p iśm iennictw a dla m łodego odbiorcy o raz m yśli krytycznej. T ytułem egzem plifikacji godzi się w tym m iejscu przyw ołać dw ie ch a ra k te ry sty c z n e w ypo
w iedzi, m yśl tę jed n o zn aczn ie form ułujące. „Rozwojowi lite ra tu ry dla dzieci — p rz ek o n u je B iałek — n iem al od początku [tj. od la t 40.
XIX w.] to w arzy szy ła k ry ty k a lite ra c k a m niej lub bardziej przygo
to w a n a do w y p e łn ian ia swoich rozlicznych powinności. S w ą rację b y tu u z a s a d n ia ła głów nie koniecznością realizacji podstaw ow ych funkcji: inform acyjnej, oceniającej i postulującej. S tą d dom in u jącą fo rm ą w ypow iedzi krytycznej były: recenzje, n o ta tk i recenzenckie, k o m u n ik a ty w ydaw nicze, p rz eg ląd y nowości, k ró tk ie om ów ienia krytyczne. [...] C zęsto w su k u rs «m łodszej siostrze dorosłej krytyki»
przychodzili dośw iadczeni k ry ty cy lite ra tu ry ogólnej oraz sam i p i
s a rz e ”8. Iden ty czn e sp o strze żen ie je s t też u działem Fryciego, k o n statu jące g o jednoznacznie, że „Podobnie ja k zjaw iskom literack im n a g runcie p iśm ie n n ic tw a dla dorosłych, ta k i rozwojowi lite ra tu ry
dla dzieci i m łodzieży w iernie to w arzy szy k ry ty k a lite ra c k a , in t e gralnie z tym typem lite ra tu ry z w ią z a n a ”9.
J e s t więc pew nym p arad o k sem , że św iadom ość ra n g i p ro b le m a tyki badaw czej nie p rz e k ła d a się n a k o n k re tn e d z ia ła n ia n au k o w e.
N aw et bowiem n a jw y trw a lsi i n a jw iern iejsi badacze lite r a tu r y
„osobnej” n a te re n przyległy w k ra c z a ją rz ad k o i jak b y z pew n y m zakłopotaniem , opuszczając go z a raz em z ledw ie m a s k o w a n ą ulgą.
F a k t te n in sp iru je przeto do podjęcia próby oglądu zjaw isk a, k tó r e go dynam iczny rozwój m a m iejsce w dru g iej połowie XIX w., to je s t w dobie, kiedy n a stę p u je w y ra źn a pro fesjo n alizacja i n o b ilita c ja p iśm iennictw a dla dzieci i m łodzieży, a u d z ia ł p u b lik acji k ie ro w a nych do młodego czy teln ik a w s to s u n k u do całej pro d u k cji w y d a w niczej z za k resu lite ra tu ry pięknej w ynosi ju ż p ra w ie 15%10.
Ów - ta k d o strze g aln y - ilościowy w z ro st lite r a tu r y „czw a rtej”
w ogrom nym sto p n iu d eterm in o w an y był za d a n ia m i, ja k im i to p iś m iennictw o w drugiej połowie XIX w. obarczano. K lęska p o w sta n ia styczniowego, p rz eo b ra żen ia społeczno-ekonom iczne, dokonujące się w w yniku zm ian y sytu acji politycznej, w reszcie n iefu n k cjo n al- ność i rozpad trad y cy jn y ch wzorów oraz sposobów w y ch o w an ia legły u p odstaw pow szechnego nieo m al z a in te re so w a n ia p e d a g o giką, rozw ijającą się pod silnym w pływ em filozofii pozytyw is
tycznej11. S korelow ane z n ią dyrek ty w y w ychow aw cze, szczególnie w zakresie „nowego m odelu charaktero lo g iczn eg o P o la k a w p is a n e go w ra m y pojęć przed e w szy stk im społeczno-ekonom icznych”12 tran sm ito w ać m iała w łaśn ie lite r a tu r a , w ty m głów nie p iśm ie n n ic two ad resow ane do m łodego czytelnika. R ozw ijając się „pod a u s p i
cjam i pedagogiki” oraz u p ra w ia ją c „swe poletko pod jej d y k ta n d o zgodnie z a k tu a ln y m «zam ów ieniem wychowawczym » [...]”13 p iś m iennictw o to pod d an e zostało u w ażnej k o n tro li ta k ze stro n y p e dagogów, ja k i krytyków czy histo ry k ó w lite ra tu ry , sam ych p isa rz y wreszcie. S zczególną aktyw ność n a tym polu przejaw iali: P io tr C hm ielow ski, Adolf D ygasiński, W ik to r G om ulicki, M a ria Iln ick a , J a n Karłowicz, F lo rian Łagow ski, W ładysław Now icki i H e le n a S ta ttleró w n a, a w śród okazjonalnie w ypow iadających się o tw ó r
czości dla dzieci i m łodzieży nie z a b rak ło M arren e-M o rzk o w sk iej, B olesław a P ru sa , H e n ry k a S ienkiew icza, Zofii U rb an o w sk iej i pod koniec w ieku M arii K onopnickiej. T a k pow szechne i a u te n ty c z n e za in tereso w an ie l i te r a t u r ą „osobną” sk u tk o w ało w po staci d y n a
m icznego jej rozw oju, a ta k ż e p o d n iesien ia ra n g i, u z n a n ia za rów n o p ra w n ą cz ąstk ę p iśm ie n n ic tw a ogólnego, w isto tn y sposób k s z ta łtu ją c ą osobowość m łodej generacji.
*
P rze d m io t ro zp raw y o c h a ra k te rz e re k o n e sa n su badaw czego s ta now i k ry ty k a lite r a tu r y dla dzieci i m łodzieży u p ra w ia n a n a ła m a c h „B luszczu” p rzez U nicką. D ziś już za p o m n ian a, „obecna”
tylko w sło w n ik ach i leksykonach, w swoim czasie była dość popu
l a r n ą a u to r k ą „w ierszy gładkich, zręcznie rym ow anych, pełnych szlach etn ej, idealisty czn ej te n d en c ji”14, kom edii i obrazków d ra m a tycznych, g ryw anych niek ied y w T e a trz e R ozm aitości czy n a g ra d zan y c h w k o n k u rsa c h (P a n n y K o n o p ia n ki — w yst. 1854, A lche
m ik — 1858, K to w in ien — 1861, Grób i róże — 1861, D w akroć sto ty
sięcy p o sa g u - 1862, Im ie n in y dobrej m a m y - 1869), poem atów (P a
proć - 1856), pow ieści (M iecz ojcow ski - 1859, K siężn iczka B eata - 1875, S a riu sze - 1877, P a n profesor, T arłow a Góra, S p rężyn a ż y cia), w reszcie d w u k ro tn ie w ydanej rym ow anej h isto rii Polski (.Ilu stro w a n y ska rb c zy k Polski). C eniona te ż była jej twórczość tra n s la to r s k a , zw łaszcza p rz e k ła d y P a n a dw óchset w ysp W a lte ra S cotta, P o w inow actw z w yboru J o h a n n a W olfganga Goethego, P ieś
n i O sjana J a m e s a M ac p h erso n a oraz poezji H e n ry ’ego W ardsw or- th a Longfellow a.
W pam ięci w spółczesnych i potom nych Iln ick a za p isa ła się je d n a k p rz ed e w szy stk im jak o o rg a n iz a to rk a życia spo łeczn o -k u ltu ral
nego, „budzicielka do czynów o b yw atelskich”15, dla której „wzorem były [...] d ziałające w środow isku w a rszaw sk im N arcyza Zmicho- w ska, Ł u cja R a u te n stra u c h o w a , E leonora Ziem ięcka, A n n a Na- k w a sk a , Jó ze fa Ś m igielska, P a u lin a K rakow ow a i S ew ery n a P ru- szakow a”16. W la ta c h 1 8 7 0-1890 pro w ad ziła słynny salon literacki, tzw . „w torki”, k tó re grom adziły pow racających z S ybiru u c z e stn i
ków p o w sta n ia styczniow ego. T u zb ierali się ak ty w n ie działający p rzed staw iciele arty sty czn eg o św ia ta W arszaw y: M a ria n Dubiecki, M a ria i F elicjan F aleńscy, D ionizy H enkiel, A le k sa n d e r K ra u sh a r, A n to n i P ietkiew icz, H e n ry k W ohl, J a n Z achariasiew icz, a z m łod
szych: M a ria n G aw alew icz, M a ria K onopnicka, A lek sa n d er Mi- ch aux-M iron i A rtu r O ppm an. A tm osferę ty ch sp o tk a ń szczególnie
sugestyw nie oddal jed en z ich uczestn ik ó w , w sk az u jąc z a ra z e m n a rolę, ja k ą p ełniły w pielęgnow aniu uczuć p atrio ty cz n y ch : „D la u w a żnego o b serw ato ra z e b rań w torkow ych u U nickiej, w idok u d u c h o wionej, d elik atn y ch rysów, m łodocianego zaw sze oblicza, p o etk i w otoczeniu grona posiw iałych, lub zbyt w cześnie n a w y g n a n iu p o starz ały ch sybiraków , m iał w sobie coś n iesam ow itego, n ie zw ykłością sw oją u derzającego o b razu . [...] W stra s z n y c h chw ilach przy g n ęb ien ia m oralnego i um ysłow ego sp o łeczeń stw a naszego, po u p a d k u ru c h u narodow ego 1863 r., ta k ie z e b ra n ia lu d zi z kół in te li
gencji, zgrupow anych około w ybitniejszej osobistości ze ś w ia ta lite rackiego, były is to tn ą p rz y s ta n ią d la d u ch a i p o d n ie tą do d z ia ła n ia n a are n ie d z ie n n ik a rsk ie j”17.
W yrazem za an g aż o w an ia U nickiej w życie sp o łe c z n o -k u ltu ra ln e było też red ag o w an ie przez n ią w la ta c h 1865-1 8 9 6 „B luszczu”, t y godnika ilu stro w an eg o dla kobiet, p ism a, k tó re „Pod jej k ie ru n k ie m rozw ijało się doskonale, poruszało żyw otne dla W a rsza w y i K ró lestw a zag ad n ien ia, przyczyniło się do p o d trz y m a n ia ru c h u u m y s łowego w ciężkiej epoce po p o w sta n iu styczniow ym ”18. S tosunkow o wysoki poziom p ism a decydował o dużej jego poczytności, a ty m s a mym o liczącym się za k resie o d d ziały w a n ia społecznego, co je d n o znacznie p o św iad czają in n e jeszcze w ypow iedzi w spółczesnych.
„«Bluszcz», tygo d n ik m ód - opiniow ał A n to n i Z alesk i - je s t dosyć dobrze redag o w an y m i nie pozbaw ionym pew nej lite ra c k ie j w a r tości, głównie dla s ta ra n n e g o w yboru o ry g in aln y ch i tłu m a czo n y c h powieści. R edaguje go p an i U nicka, p o etk a, «rozanielona» w ielce, ale p rzynajm niej cicha, spokojna, n ie n a rz u c a ją c a się ze sw ym i r e form ato rsk im i za p ęd am i”19. Z t ą o ce n ą w a rszaw sk ie g o zoila k o re s
ponduje wypowiedź Ignacego B alińskiego, k tó ry w sp o m in ając d zie
cinne la ta ta k inform ow ał o perio d y k ach czytyw anych w ro d z in n y m domu. „O trzym yw aliśm y n a wsi «P rzyjaciela Dzieci», re d a g o w a n e go przez J a n a K antego G regorow icza («Wieczory R odzinne» zaczęły wychodzić dopiero w ro k u 1881); ojciec p re n u m e ro w a ł «G azetę W arszaw ską», «K ronikę Rodzinną» i «B ibliotekę W arszaw ską», a m a tk a i ciotki «Bluszcz» M arii Unickiej [,..]”20.
P ozytyw ne sądy ferow ane przez XIX -w iecznych d z ie n n ik a rz y id ą w p arze z ocenam i w spółczesnych prasoznaw ców . J a k w yrokuje Ze
non Km iecik, „«Bluszcz» n ależ ał do g ru p y p ism najpoczytniejszych.
J u ż w początk ach istn ie n ia pism o to m iało n a jw ię k s z ą liczbę
p re n u m e ra tó w spośród tygodników kobiecych”21, a to rozpoznanie n ieb ag a teln ej roli ilu stro w an eg o m ag azy n u w k sz ta łto w a n iu ówcze
snych gustów i p rz e k o n a ń staje się też u działem Cecylii G ajko
w skiej, k o n sta tu ją c e j iż «Bluszcz» (1865-1939) pod red. Unic
kiej [to] je d e n z najpow ażniejszych periodyków dla kobiet, prototyp w spółczesnych p ism tego rodzaju. S ta ra n n ie redagow any, z p ro g ra m em u m iark o w a n ej em ancypacji, cieszył się «Bluszcz» przez długie la ta dość d u ż ą poczytnością”22. P otw ierd zen iem diagnozow anej przez bad aczy poczytności „B luszczu” s ą w reszcie i dane sta ty sty c z ne, z k tó ry ch w y n ik a jednoznacznie, iż pod w zględem wysokości n a k ła d u re d ag o w an y przez Iln ic k ą periodyk plasow ał się w czołów
ce tygodników w a rsz a w sk ic h 23.
*
W prospekcie z 15 sie rp n ia 1865 r., otw ierającym pierw szy n u m er czasopism a, jego re d a k c ja deklaro w ała, że „Głosem odzy
w ającym się od społeczeństw a do kobiety, będzie usiłow ał stać się
«Bluszcz», ilu stro w a n e pism o dla kobiet [...]. R edakcja zapew niw szy sobie doń w spółudział n ajzn a k o m itszy c h p isarz y i p isa re k n aszych, będzie s ta r a ła się, aby a rty k u ły dotyczące w ychow ania i życia rodzinnego w ogóle, w ykazały stan o w isk o rodziny w społe
czeństw ie, a kob iety w rodzinie, tw orząc w te n sposób n a zasad ach ogólnej m oralności rodzaj ety k i kobiecej, k tó ra p ostępow aniu tejże k obiety n a d a w a ła b y ja k iś k ie ru n e k pew ny i stały, u łatw iający jej m ożność s ta n ia się d o b rą i ro z u m n ą a więc p ię k n ą i szc zęśliw ą bo u szc zęśliw iając ą i k o c h a n ą za to. [...] R edakcja «Bluszczu» będzie usiło w ała dział jego lite ra c k i podnieść ta k wysoko, ja k tylko p erio
dyczne pism o lite ra c k ie serio prow adzone dojść może. Z atem po
wieść, poezja i d ra m a t, sp ra w o zd an ia i rozbiory lite ra tu ry naszej i zag ran iczn ej o raz w iadom ości z dziedziny sz tu k pięknych, b ę d ą stanow ić w ty g o d n ik u «Bluszcz» to, co by służąc za jed en ze śro d ków estety czn eg o w y k szta łc en ia kobiet, stało się zarazem dla czy
teln icze k «Bluszczu» t ą sło d k ą z a b a w ą i ro z k o szą u m y sło w ą k tó ra je s t k o n ie c z n ą p o trz e b ą każdego podnioślejszego u m y słu ”24.
Zgodnie zatem z t ą d e k la ra c ją ja k też i z podtytułem periodyku211 już od pierw szych num erów Ilnicka zam ieszczała artykuły, szkice biograficzne, tzw . p o rtre ty oraz sp raw ozdania popularyzujące idee
um iarkow anej em ancypacji26, a zw łaszcza nowy w zorzec osobowy kobiety. W yznaczając jej wiele ról w życiu rodzinnym i społecznym , publicystka szczególny nacisk k ła d ła n a socjalizacyjną funkcję ro d zi
ny27, n a m atk i cedując konieczność w ychow ania i k sz ta łc e n ia dzieci na poziomie propedeutycznym . „K obieta — dow odziła ju ż w 1866 r. — obow iązana je s t kw estię w ychow ania uw ażać ja k ś w ię tą specjalność sw oją i kształcić się w tym k ie ru n k u w szystkim i m ożliw ym i sposo
bam i, biorąc zaw sze za p u n k t wyjścia podstaw ę całości, w ychow anie la t pierw szych, edukację przygotow aw czą do n a u k i”28. Za n ajefek tyw niejsze n arzędzie tra n sm isji pożądanych wychowawczo ideałów u znała Ilnicka - zgodnie z re s z tą z pow szechnie arty k u ło w a n y m wówczas p rzekonaniem - lite ra tu rę „osobną”, co sk utkow ało w p os
taci spraw ow ania przez publicystkę „B luszczu” ju ż od 1866 r. stałej kontroli n ad piśm iennictw em dla dzieci i młodzieży. W ciągu 31 la t (do 1896 r.) opublikow ała p raw ie 40 obszernych, zam ieszczanych w dwóch, czasem trzech num erach , om ówień lite ra tu ry „czw artej”, krytycznem u oglądowi poddając praw ie 400 utw orów . S tałość z a in te resow ań i przekonań, zaangażow anie, rzetelność oraz profesjonalizm w spółredaktorki „Bluszczu” przy znacznym zasięgu o ddziaływ ania pism a to cechy, k tóre wysoko ocenione zostały p rzez w spółczesnych.
Świadczyć o tym może choćby fa k t zaproszenia Unickiej — obok Chm ielowskiego i Łagow skiego - w sk ład jury, k tó re zadecydow ało o nagrodzeniu K siężniczki U rbanow skiej w k o n k u rsie ogłoszonym przez redakcję „Tygodnika Ilustrow anego” n a u tw ó r o tem aty ce społeczno-obyczajowej29.
Również i z p ersp ek ty w y czasu „głos” U nickiej w k w e stii p iś m iennictw ie dla dzieci i m łodzieży u z n a w a n y je s t za znaczący z a równo w jej dorobku publicystycznym , ja k i - co w a żn iejsze - w całej pozytyw istycznej k rytyce lite r a tu r y „osobnej”, m im o że r e d a k to rk a „B luszczu” do końca życia zw ią z a n a by ła raczej z obozem
„starych”. W yrazicielem pierw szej opcji je s t Je rz y F ra n k e , k o n s ta tujący, że „Isto tn e u zu p e łn ie n ie p u blicystyki [Unickiej] stan o w iły a rty k u ły [...] o p atrzo n e w spólnym ty tu łe m K sią żk a d la m ło d zieży [sic!]. Były to om ów ienia najnow szych i zd an iem re c e n z e n tk i najw łaściw szych pozycji lite rac k ic h i p o p u la rn o n a u k o w y ch dla dzieci i m łodzieży. T en rodzaj bibliografii zalecającej to jed en z przejaw ów w agi przyw iązyw anej p rzez re d ak cję do słow a d ru k o wanego, mocy i skuteczności jego o d d ziały w an ia”30. P o w szech n iej
szym je s t w szakże w yrokow anie o w spółtw orzeniu p rzez U nicką ob
licza k ry ty k i lite ra tu ry „osobnej” i tym sam ym isto tn y m w pływ aniu n a k s z ta łt specyficznego p iśm ie n n ic tw a oraz dobór le k tu r ad reso w anych do młodego pokolenia. O tej roli pozytyw nie w z m ia n k u ją i K uliczkow ska, i S k o tn ic k a31, a najw yraźniejszym i najśw ieższej d a ty jej potw ierd zen iem je s t w ypow iedź J a n u s z a D un in a, który oceniając, że „Te [przeglądy nowości], k tó re były um ieszczane w «A teneum », «Bluszczu», «Kłosach», «P rzeglądzie Pedagogicznym » o raz p u b lik o w an e odrębnie przez ta k ie osoby ja k M. Ilnicka, A. Dy
g asiń sk i, F. Łagow ski, a zw łaszcza szczególnie ak ty w n y n a tym polu W. Now icki były zw ykle d alek ie od re k la m ia rs tw a ”, przypom i
n a ł za raz em dobitnie: „ N a j t r w a l s z y p r z e g l ą d n o w o ś c i k o l ę d o w y c h z a p o c z ą t k o w a ł a w r o k u 1 8 6 6 M a r i a I l n i c k a w « B l u s z c z u » . Od tego czasu w n u m e ra c h grud n io w ych [należałoby dodać, że sporadycznie ta k ż e w innych m ie
siącach - W. O.] tego p ism a m ożna było znaleźć a rty k u ł oceniający k sią ż k i dla dzieci i m łodzieży przygotow ane n a św ięta pod różnym i ty tu ła m i, ja k G w iazdka, C zytanie rodzinne, D la naszych dzieci”32.
*
W św ietle zap rez en to w an y c h faktów działalność recenzencka U nickiej jaw i się jak o zjaw isko in te re su ją c e i w ażne, gdyż w spółtw orzące poziom ówczesnej k ry ty k i lite ra tu ry „osobnej” oraz stan o w iąc e odbicie „potocznej św iadom ości czytelniczej”. Z astrzec je d n a k od ra z u należy, iż odw ołanie się do dorobku dziś już zapo
znanej p u b licy stk i nie m a n a celu szczególnego dow artościow ania czy k re o w a n ia jej n a najw ybitniejszego k ry ty k a piśm ien n ictw a dla dzieci i m łodzieży w dobie pozytyw izm u. J e s t to decyzja podjęta zgodnie z supozycjam i ty ch lite ratu ro z n aw c ó w , któ rzy dowodzili, że w dorobku tw órców m in o ru m g e n tiu m n ajw yraźniej „odzw iercied
la ją się estety czn e u p o d o b an ia i n a stro je opinii oraz bezpośrednio w życiu k u ltu ra ln y m istn ie ją c e zapotrzeb o w an ie estetyczne i id e
ologiczne”33. W ta k im k o n tek ście p re z e n ta c ja działalności k ry ty czn o literack iej stan o w i przed e w szy stk im próbę zarysow ania c h a ra k te ry sty c z n e g o dla epoki m odelu k ry ty k i, zespołu problem ów i sposobów ich ro zw iązyw ania, przy jednoczesnym i oczywistym u w z g lę d n ia n iu in d y w id u aln y ch konceptów Unickiej.
1 I. Kaniowska-Lewańska, O współczesnej krytyce literackiej książek dla dzieci i młodzieży. W: Sem inarium naukowe poświęcone literaturze dla dzieci i młodzieży w 20-leciu PRL. 27-29 X I 1964 Opole. Pod red. I. K aniow skiej-Lewańskiej, W arsza
wa 1965, s. 113. Zob. też: J. Szm agalski, Krytyka literatury dla dzieci i młodzieży w czasopiśmiennictwie pedagogicznym i kulturalno-społecznym .(Próba om ówienia stanu i potrzeb). W: Pół wieku p rzyjaźni z dzieckiem i szkołą. 1921-1971. Pod red.
S. A leksandrzaka, W arszaw a 1972, s. 230: „Należy stwierdzić, że w piśm iennictw ie nie istnieje żadna, naw et tylko statystyczna analiza tej krytyki. [...] nie było [...]
u nas żadnej publikacji na tem at tej krytyki [...]”.
2 Term in wprowadzony przez Jerzego Cieślikowskiego i stosow any zam iennie z określeniem lite ra tu ra „osobna”. Zob.: J. Cieślikowski, L iteratura czwarta. O n a tu rze i sposobach istnienia literatury dla dzieci. W: J. Cieślikowski, L iteratura osobna.
Wybór R. W aksm und, W arszaw a 1985, s. 9-21.
3 I. K aniowska-Lewańska, Literatura dla dzieci i m łodzieży do roku 1864. Zarys monograficzny. M ateriały, W arszaw a 1980 (rozdz. K rytyka - s. 164-172); K. Kulicz- kowska, Literatura dla dzieci i m łodzieży w latach 1864-1918. Zarys monograficzny.
M ateriały, W arszawa 1981 (rozdz. K rytyka literatury dla dzieci i m łodzieży po roku 1864 - s. 88-99 oraz K rytyka literatury dla dzieci i m łodzieży w okresie M łodej Pol
ski - s. 148-161); J. Z. Białek, Literatura dla dzieci i m łodzieży w latach 1918-1939.
Zarys monograficzny. Materiały, W arszaw a 1979 (rozdz. K rytyka literatury dla dzie
ci i młodzieży - s. 209-217); S. Frycie, L iteratura dla dzieci i m łodzieży w latach 1945-1970, t. 2, W arszawa 1982 (rozdz. K rytyka literacka i opracowania naukowe - s. 212-239).
4 G. Skotnicka, Pozytywistyczne powieści z dziejów narodu dla dzieci i m łodzieży, G dańsk 1974 (podrozdz. W nurcie dyskusji nad powieścią dla młodego odbiorcy).
6 T. Brzeska-Smrekowa, K rytyka literatury dla dzieci i m łodzieży wobec problem u narodu. W: Tradycje narodowo-kulturowe w literaturze dla dzieci i młodzieży. M ate
riały z sesji. Jachranka, 30 X I-2 X I I 1994 r. Pod red. G. Skotnickiej, W arszaw a 1996.
6 Ibid., s. 109.
' J. i W. Olkusz, „Kilka m yśli o literaturze dziecinnej” Walerii Marrene-Morz- kowskiej w kontekście pozytywistycznych program ów wychowawczo-pedagogicznych,
„Kwartalnik Opolski” 1993, n r 3.
8 J. Z. Białek, Poezja dla dzieci i krytyka literacka, „Polonistyka” 1984, n r 3, s. 163. Zob. też: A. Wolny, S ta n badań nad historią literatury dla dzieci i m łodzieży.
W: Sem inarium naukowe..., zwłaszcza s. 215-217.
9 S. Frycie, op. cit., s. 212. Zob. też: K. Kuliczkowska, O młodszej siostrze do
rosłej krytyki. W: K. Kuliczkowska, W szklanej kuli. Szkice o literaturze dla dzieci i młodzieży, W arszaw a 1970, s. 11-14.
10 J. Kostecki, R uch wydawniczy. W: Słow nik literatury polskiej X X wieku. Zespół red. A. Brodzka, M. Puchalska, M. Semczuk, A. Sobolewska, E. Szary-M atywiecka, Wrocław 1993, s. 980. W arto też przypomnieć, że w okresie międzywojennym w skaź
nik ten wynosił około 23%, a w latach 1976-1980 - praw ie 30%. Nb. inne dane licz
bowe, wskazujące n a jeszcze wyższy procentowo udział publikacji z zakresu lite ra tu ry „osobnej” na rynku wydawniczym (10,7% w sto sunku do ogólnej produkcji edytorskiej oraz około 30% w relacji do w szystkich publikacji z zakresu lite ra tu ry
pięknej) podaje we w spom nieniach Stanisław A rct (Okruchy wspomnień, W arszawa 1962, s. 229).
11 Zob. m.in.: W. Danek, Poglądy pedagogiczne Adolfa Dygasińskiego, Wrocław 1954; H istoria wychowania. Pod red. Ł. Kurdybachy, t. 2, W arszawa 1967; S. Kot, Historia wychowania, t. 2, W arszaw a 1934; Pedagogika pozytywizm u w arszawskie
go. Piotr Chmielowski, A leksander Głowacki, Henryk Wernic, Aleksander Św ięto
chowski, A niela Szycówna. Oprać, i wstępem opatrzył R. Wroczyński, Wrocław 1958; B. Nawroczyński, Polska m yśl pedagogiczna. Jej główne linie rozwojowe, stan współczesny i cechy charakterystyczne, Lwów 1938; A. Smołalski, Ideały wychowaw
cze w polskiej m yśli pedagogicznej od X V I w. do końca II Rzeczypospołitej, Opole 1994; R. Wroczyński, M yśl pedagogiczna i programy oświatowe w Królestwie Pol
skim na przełom ie X IX i X X wieku, W arszaw a 1963; Z dziejów myśli pedagogicznej.
M ateriały do studiów. W stęp i red. B. Suchodolski, W. Okoń, W arszawa 1958.
12 J. Kolbuszewski, Charakter narodowy Polaków w literaturze pięknej. W: J. Kol- buszewski, Literatura wobec historii, Wrocław 1997, s. 131-132.
13 K. Kuliczkowska, Literatura dla dzieci i m łodzieży - jej miejsce w kulturze.
W: K. Kuliczkowska, W świecie prozy dla dzieci, W arszawa 1983, s. 10.
14 M. Hulewiczowa, Ilnicka z M ajkowskich M aria. W: Polski słownik biograficz
ny. Pod red. K. Lepszego, t. 10, z. 1, Wrocław 1962, s. 155. Zob. też: S. Fita, Ilnicka z M ajkowskich M aria. W: Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny. Kom. red.
J. K rzyżanowski, Cz. H ernas, t. 1, W arszaw a 1984, s. 371; S. Szenic, Cmentarz Powązkowski 1891-1918. Z m arli i ich rodziny, t. 3, W arszawa 1983, s. 80-81.
15 A. K raushar, Polki twórcze czasów nowszych, W arszaw a 1929, s. 109.
16 M. Hulewiczowa, op. cit., s. 155.
17 Ibid., s. 80 i 109. Zob. też: Z. Rabska, Moje życie z książką. Wspomnienia, Wrocław 1959, s. 112-113: „[Krzemiński] Z Ojcem wspom inał salon M arii Unickiej, gdzie się poznali. K rzem iński nie należał wprawdzie do grona sybiraków zbie- rających się u poetki, był n ato m iast za dyk tatu ry T rau g u tta czynnym i wpływowym członkiem R ządu Narodowego, jako pomocnik G illera w wydziale prasowym”.
18 M. Hulewiczowa, op. cit., s. 156. Zob. też: S. Szenic, op. cit., s. 81: „W ciężkiej epoce po pow staniu styczniowym redagow any przez n ią «Bluszcz» odgrywał znaczącą rolę w życiu umysłowym W arszawy i K rólestw a”.
19 A. Zaleski, Towarzystwo warszawskie. Listy do przyjaciółki przez Baronową XYZ. Oprać. R. Kołodziejczyk, W arszaw a 1971, s. 379.
20 I. B aliński, W spomnienia o Warszawie. Przedmowę napisał R. Kołodziejczyk.
W arszaw a 1987, s. 30.
21 Z. Kmiecik, Prasa w arszawska w okresie pozytyw izm u (1864-1885), W arszawa 1971, s. 138.
22 C. G ajkow ska, Czasopiśm iennictwo literackie X IX wieku. W: Słow nik literatu
ry polskiej X IX wieku. Pod red. J. Bachorza i A. Kowalczykowej, Wrocław 1994, s. 155. Zob. też: K. K am ińska, M aria Ilnicka - pierw sza redaktorka «Bluszczu»,
„Studia i M ateriały WSP w Zielonej Górze. N auki Filologiczne” 1981. z. 7; M. Za- w ialska, Prasa kobieca. W: Encyklopedia wiedzy o prasie. Pod red. J. M aślanki, Wrocław 1976, s. 172.
23 W 1872 r. - „Kłosy” - 5.400 egz., „Bluszcz” - 5.000; w 1874 - „Kłosy” - 5.400,
„Bluszcz” - 5.400; w 1875 - „Biesiada L iteracka” - 10.000, „Kłosy” - 5.400, „Bluszcz”
- 5.200, wreszcie w 1896 - „Tygodnik Ilustrow any” (po wchłonięciu „Kłosów”) - 11.000, „Wędrowiec” - 9.500, „Biesiada L iteracka” - 6.500, „Bluszcz” - 6.200. D ane na podstawie: Z. Kmiecik, op. cit., tab. 5.
24 Prospekt od R edakcji, „Bluszcz” 1865, n r 1, s. 1. Nb. - ja k słusznie zau w ażają Jerzy Franke (Program literacki czasopisma «Bluszcz» w latach 1865-1905, „Studia o Książce” 1983, t. 13, zwłaszcza s. 119-120) i Wojciech P a ste rn ia k (Problemy ośw ia
ty i wychowania w twórczości nowelistycznej i powieściowej E lizy Orzeszkowej do roku 1880, „Rocznik Naukowo-Dydaktyczny W SP w Rzeszowie. N auki H u m an is
tyczne” 1968, z. 3) ten program emancypacji, a zwłaszcza wzorce osobowe kobiety propagowane n a łam ach „Bluszczu” zbieżne były z poglądam i Orzeszkowej, mimo krytycznego stosunku powieściopisarki do red ak to rk i periodyku.
25 „Pismo tygodniowe ilustrowane dla kobiet, obejmujące artykuły o wychowaniu estetycznym i moralnym, poezje, powieści, obrazki dram atyczne, oryginalne i tłumaczo
ne, życiorysy znakomitszych kobiet, kronikę działalności kobiecej, kronikę wiadomości krajowych i zagranicznych, sprawozdania z literatury, muzyki i sztuki, wiadomości z higieny oraz na osobnym dodatku rysunki mód, haftów, robótek w raz z ich opisem”.
26 M. Hulewiczowa, loc. cit.: „[Ilnicka] Redakcję «Bluszczu» uw ażała za trybunę pracy nie tylko literackiej, ale przede w szystkim społecznej i pedagogicznej.
[...] Stąd też, aczkolwiek nadal najistotniejszym zagadnieniem była dla niej obrona rodziny i za główne powołanie kobiety uw ażała dom i wychowanie dzieci, wypowia
dała się otwarcie za um iarkow aną em ancypacją”.
2‘ J. Woskowski, Socjologia wychowania, W arszaw a 1983, s. 59. Zob. też: K. K a
mińska, Kwestia kobieca na łam ach «Bluszczu» (1865-1885), „Prace Polonistyczne”
1978, Seria XXXIV, zwłaszcza s. 112-114.
28 M. Unicka, Z dziecięcego świata, „Bluszcz” 1866, n r 45, s. 137.
29 J. Kott, O „Księżniczce” Zofii Urbanowskiej. W: Pozytyw izm , cz. 1, Wrocław 1950, s. 237; Z. Poznański, Uwagi o życiu i twórczości Zofii Urbanowskiej, „Rocznik Wielkopolski W schodniej” [Poznań] 1976, t. 4, s. 21.
30 J. Franke, op. cit., s. 118.
31 K. Kuliczkowska, Literatura dla dzieci i młodzieży do roku 1864..., s. 98;
G. Skotnicka, op. cit., passim.
32 J. Dunin, Książeczki dla grzecznych i niegrzecznych dzieci. Z dziejów polskich publikacji dla najmłodszych, Wrocław 1991, s. 162-163 - podkr. W. O.
33 J. Bachórz, Poszukiwanie realizmu. S tu d iu m o polskich obrazkach prozą w okresie m iędzypowstaniowym 1831-1863, G dańsk 1972, s. 21. Zob. też: W. Boro
wy, Szkoła krytyków. W: Teoria badań literackich w Polsce. Pod red. H. M arkiew i
cza, t. 2, Kraków 1965, s. 164-165.
■
W kręgu refleksji
nad literaturą "osobną"
i jej krytyką
„Czytanie dziecinne to przedm iot pow ażne
go pom yślenia dla rodziców i pedagogów”.
„Dać dziecku ulubienie książki je st to [...]
dać m u w ielką dźwignię m o raln ą i otworzyć niew yczerpane źródło przyjem ności”.
„Książka, czytanie, je s t potężnym środkiem k u ltu ry intelektualnej i moralnej, nie tylko dla dojrzałego już człowieka, ale i dla tej młodzi, której przedstaw ia się w te n sposób św iat ludzkości szerszy, jakiego ona jeszcze znać nie może, zam knięta w kole rodziny”*.
S tr u k tu ra w ypow iedzi krytycznych, pośw ięconych p iśm ie n n ic tw u dla dzieci i m łodzieży, cechuje się stosunkow o z n a c z n ą s ta b il
nością. A rty k u ły te, g ra w itu ją c w stro n ę recenzji, ro z p o czy n a ją się zw ykle dość obszernym w stępem , za w ierający m b ąd ź to reflek sje m etak ry ty czn e (głównie o rzekające o p o trze b ie u p ra w ia n ia , p rz e d miocie i specyfice k ry ty k i lite r a tu r y „osobnej”, re g u ła c h sto so w an e
go kodu czy p ro ced eru badaw czego), b ąd ź to pedagogicznej n a tu r y (zw łaszcza p re z e n ta c ja i a p ro b a ty w n a ocena pedagogiki Spence- row skiej1, B ainow skiej i D ittesow skiej, p o lem ik a z sy stem em w y
chow awczym F rie d ric h a F ro eb la i J o h a n n a F rie d ric h a H e rb a rta )
* W szystkie m otta pochodzą z artykułów M. Unickiej.
czy w reszcie uw agi o c h a ra k te rz e socjologiczno-literackim (od
noszące się do m echanizm ów życia literackiego, przede w szystkim ru c h u w ydaw niczego i czytelniczego, w a ru n k ó w obiegu książki, so
cjologicznych d e te rm in a n t p o w sta n ia i odbioru dzieła kierow anego do m łodego cz y te ln ik a itd.).
Tego ro d z aju w stęp w dalszych e ta p a c h rozw ażań k rytycznolite
ra ck ich sta w a ł się p u n k te m o d n iesien ia do szczegółowych k o n s ta ta cji, dla k tó ry ch p odstaw ę stan o w iły ju ż k o n k re tn e dzieła. Ich p re z e n ta cji dokonyw ała Iln ick a w dw ojaki sposób. W przyp ad k u utw orów u z n a n y c h za niezw ykle w artościow e lub w zbudzających z a strz e ż e n ia re c e n z e n tk a posiłkow ała się streszczeniem te k stu . Zgodnie z funkcjonującym pow szechnie w p ra k ty c e recenzenckiej m odelem k ry ty k i przedm iotow o-podm iotow ej ro la streszczen ia była w ielo rak a. „Po pierw sze [streszczenie] p rz ed staw iało u tw ó r zgodnie z w a g ą j a k ą przyw iązyw ano do p rezen tu jąc ej roli krytyki. Po d ru gie, stresz cze n ie było pom ostem m iędzy k ry ty k iem , któ ry utw ór p rzeczy tał i przem y ślał, a czytelnikiem m ającym dopiero do lek tu ry p rz y stąp ić. W iązało się to z pozycją k ry ty k i au to ry ta ty w n ej, zale
cającej o k re ślo n ą lite ra tu rę i uczącej rozpoznaw ać jej cechy. Po trzecie, streszczen ie było źródłem a rg u m e n ta c ji k ry ty k a, k iero w a
nej w stro n ę czy teln ik a, k tó ry u tw ó r ju ż poznał, w trosce o w łaś
ciw ą jego in te rp re ta c ję . T en sposób stre sz c z e n ia łączył się z p o stu la te m k ry ty k i p a rtn e rs k ie j, k sz ta łtu ją c e j opinię czytelnika drogą persw azji. W reszcie stresz cze n ie zastępow ało arg u m e n tację lub n a w et a n a liz ę u tw o ru , było d la k ry ty k a jedynym w eryfikow alnym , w jego p rz e k o n a n iu , sposobem form u ło w an ia oceny dzieła”2. Sam o w arto ścio w an ie dzieła w ta k im p rz y p a d k u albo było bezpośrednio w p isan e w stresz cze n ie (zw łaszcza w tedy, gdy zaw ierało ono ele
m e n ty c h a ra k te ry s ty k i boh ateró w , im p lik u jąc ideowe przesłan ie fabuły), albo te ż pojaw iało się po nim w postaci expressis uerbis for
m ułow anych z d a ń oceniających, konfro n tu jący ch p la n fa k tu lite rackiego z p la n e m sy ste m u p o stu la tó w 3. R ów nie często w szakże w p ra k ty c e recenzenckiej Iln ic k a aksjologię k ry ty c z n ą realizow ała tylko n a poziom ie a u to ry ta ty w n ie form ułow anych zdań ocenia
jących, pozbaw ionych „otoczki” deskrypcyjnej czy in terp retacy jn ej.
W ta k im p rz y p a d k u „oglądowi” k ry ty cz n em u poddaw any był zespół tek stó w , re p re z e n tu ją c y c h p o d o b n ą p ro b lem a ty k ę czy tożsam e od
m ian y gatunkow e.
R ozpoczynając w 1866 r. sw ą działalność jak o k ry ty k a lite r a tu r y
„osobnej” Iln ick a od p o czątk u d aw ała w yraz zarów no p rz e k o n a n iu 0 autonom icznym , specyficznym oraz in s tru m e n ta ln y m c h a r a k te rze p iśm ien n ictw a dla dzieci i m łodzieży, ja k i konieczności sp ra w o w a n ia n ad nim stałej kontroli. Za p ierw szy i w y ra ź n y sy g n ał tego p rześw iadczenia u zn ać n ależy inskrypcje ty tu ło w e re g u la rn ie p u blikow anych przeglądów i om ów ień k rytycznych. T a k ie nagłów ki, jak: C zytanie dzieci, C zytanie dziecinne, C zytanie d la dzieci i m ło dzieży, C zytanie d la dzieci i m łodocianego w ieku, C zytanie dla m łodzieży, C zytanie rodzinne, K sią żk i d ziecin n e czy w reszcie K sią żk i dla dzieci i m ło d zieży p o z w a la ją — co d o strz e g a C ieślikow ski - w p ry m a rn y i e w id e n tn y z a ra z e m sposób o k reślić „e litary zm [lite ra tu ry „dziecięco-m łodzieżowej”], rodzaj za sp o k a ja n y c h p rzez n ią potrzeb, ty p w ieku i płci a d r e s a ta o raz role p rz e ję te p rzez jej nadaw ców ”4.
Poczucie odrębności p iśm ie n n ic tw a p o d d aw anego k ry ty c z n e m u oglądowi am plifikow ała re d a k c y jn a z a sa d a z a m ie sz c z a n ia recenzji w tym sam ym m iejscu p erio d y k u i głów nie w jego gru d n io w y ch n u m erach. Oczywiście czas p u b lik o w an ia om ów ień w dużym też sto p n iu zależny był od pew nej trad y c ji edytorskiej, k tó rej isto tę s ta n o wiło tra k to w a n ie p rzez wydaw ców k sią ż e k dla m łodego odbiorcy jako to w aru sezonowego, św iątecznego, d o starc zan e g o „na G w iazd k ę”5. W te n je d n a k sposób a b o n e n t „B luszczu” a p rio ri w iedział, j a kiego ty p u inform acji i gdzie zlokalizow anych spodziew ać się może.
Świadom ość roli przyzw yczajeń czytelniczych Iln ic k a z r e s z tą p o sia dała, stw ierdzając n a p rzy k ład , że „«Bluszcz» ju ż w ielo k ro tn ie tę sp raw ę [tj. k s z ta łtu i funkcji p iśm ie n n ic tw a dla dzieci i młodzieży]
w r u b r y c e o s o b n e j p o d e j m o w a ł ”6.
D alszym potw ierdzeniem św iadom ego ro z g ra n ic z a n ia lite r a tu r y
„pierwszego obiegu” i „dziecięco-m łodzieżowej”, ja k i ak c e n to w a n ia ra n g i tej o statn iej je s t sto so w an a w w ypow iedziach frazeologia.
C zęsto posiłkuje się U nicka w arto ściu jący m i lu b „różnicującym i”
określeniam i w rodzaju: „w ażny d ział lite r a tu r y ”, „inny rodzaj lite r a tu r y ”, „odrębny dział p iśm ien n ictw a, a ta k w ażn y w społeczeń
stw ie każdym ” czy w reszcie „ lite ra tu r a osobna”. W za sad zie tylko ra z w p raw ie trzy d ziesto letn iej p ra k ty c e recenzenckiej re d a k to rk i
„Bluszczu” zachw iane zostanie jej p rz e k o n a n ie o p o trze b ie is tn ie n ia 1 w yod ręb n ian ia lite ra tu ry „czw artej”. W ątpliw ości te, zg łasz an e
w 1871 r., o d n o szą się je d n a k li tylko do utw orów , których a d re s a te m je s t „Ta m łodzież d o ra sta ją c a , dla której p isan e k siążk i noszą zw ykle n ap is: d 1 a m ł o d e g o w i e k u [...]” i p ro w a d zą do zgłosze
n ia propozycji: „ Ja bym ta m m łodym p an ien k o m i paniczom daw ała stanow czo k siążk i z dziedziny cz y ta n ia ogólnego [...]” - i dalej -
„nie u w a żam za p o trze b n e w y tw a rzan ie [dla nich] lite ra tu ry osob
nej [...]” '. T ak sform ułow any p o stu la t w ypływ a z p rz ek o n an ia o zbytniej in fan ty ln o ści o raz u d y d ak ty cz n ien iu tek stó w a d reso w a
nych do „m łodzieży d o ra sta ją cej” („jeżeli nie je st za dziecinna, to najczęściej byw a su ch a , n u d n a ”), co „za so b ą prow adzi, że m łodzi czytelnicy u ciek ając od k siążk i urzędow nie im w yznaczanej chw y
t a j ą n ajm n iej im odpow iednią, bo ukrad k o w o zdobyw aną. [...] byw a często, a p rz y n ajm n ie j byw ać może, że p rz y p ad ek źle t u rolę sw ą spełni, co szczególniej w m ieście i p rzy w ielu publikacjach dzisiej
szych, niskiego, niepoczciwego n a stro ju , m oże być w ie lk ą szkodą dla m łodych serc i um ysłów ”8. J a k je d n a k u jaw n ia wypowiedź, ak- cy d e n ta ln ie zgłoszona w ątpliw ość nie odnosi się do w szystkich czy
teln ik ó w lite r a tu r y „osobnej”; w yłącza się z niej tylko je d n ą grupę odbiorców, a i to w za sad zie tylko dlatego, że ad resow ane do nich p iśm ien n ictw o nie uw zględniało specyfiki „w ieku d o ra s ta n ia ”.
P e rm a n e n tn e m u sygn alizo w an iu odrębnego c h a ra k te ru p iśm ie n n ictw a z ad re se m tow arzyszyły n ie u s ta n n ie podejm ow ane próby w y znaczenia o raz o p isa n ia cech dy sty n k ty w n y ch i k o m p le m e n ta r
nych z a ra z e m wobec lite r a tu r y ogólnej. W ujęciu Unickiej różnice te m a n ife s tu ją się n a trz e c h płaszczyznach, k tó re stanow ią:
1. a d re s czytelniczy;
2. s tra te g ia p isa rz a ;
3. fu n k c ja u tw o ru literackiego.
Za podstaw ow y w yróżnik lite ra tu ry „osobnej” przyjm ie fa k t in ten cjo n aln eg o (przez a u to ra bądź a d a p ta to ra ) n ak iero w an ia te k s tu n a niedorosłego cz y teln ik a. Z arazem - posiłkując się często o k re śle n iam i „dzieci”, „m łodzież” - stw ierd zi konieczność u ściślen ia z a k re su pojęciowego ty ch term in ó w . Za „dzieci” u z n a ted y Ilnicka odbior
ców w w iek u od sześciu do d w u n a stu la t, n a to m ia st o k reśleniem
„m łodzież” obejm ie czytelników od trz y n a ste g o do szesnastego roku życia9. To p odstaw ow e rozróżnienie, ta k często sygnalizow ane już n a poziom ie in sk ry p cji tytułow ych, byw a jeszcze przez r.ecenzentkę u z u p e łn ia n e d alszym podziałem . P ojaw iające się o k re śle n ia w ro
dzaju „dzieci m łodsze”, „dzieci m ałe”, „dzieci n ie um iejące jeszcze czytać” s ą k o n sek w e n tn ie p rz eciw staw ia n e n a z w a n iu — „dzieci s t a r sze”, w czytelny sposób w skazu jąc, iż Iln ick a m a św iadom ość w ew nętrznego różnicow ania się o k re su d zie c iń stw a 10. Owo p rz e k o n a n ie 0 heterogenicznym c h a ra k te rz e w łaściw ości i m ożliw ości psych icz
nych odbiorcy do szóstego ro k u życia oraz od siódm ego do d w u n a stego, w p ra k ty c e recenzenckiej k o n k re ty z u je się w dw ojaki sposób.
Z jednej stro n y p rz y b ie ra po stać im p eraty w ó w form u ło w an y ch pod adresem nadaw ców te k s tu , by w procesie k o m u n ik acji różnice te uw zględniać, z drugiej n a to m ia s t przyobleka się w k s z ta łt k w a li
fikatorów wiekow ych, jed n o zn aczn ie w sk azu jący ch w irtu a ln e g o czytelnika.
P rze ja w ian a przez Iln ic k ą św iadom ość odm ienności p o trze b czy
telniczych i sposobów recy p o w an ia te k s tu w zależności od w iek u łączy się za raz em z p rz ek o n an iem , iż zróżnicow anie m u si m ieć m iejsce ta k ż e w p rz y p a d k u płci dziecka. W re z u lta c ie często obok w yznaczników w iekow ych a d re s czytelniczy o m aw ian y ch te k stó w dopełnia re c e n z e n tk a k w a lifik a to rem płci, np.: „utw ór m oże zająć szczególniej chłopców”, czy też „w iersz zaleca się n a cz y ta n ie dla dziew czynek”, bądź też p o stu la te m kiero w an y m w stro n ę tw órców , by dostrzegali i za sp o k ajali zróżnicow ane biologicznie p o trzeb y dziecięcej publiczności czytającej.
P ośrednim sk u tk ie m n ie u s ta n n ie podejm ow anych — głów nie w la ta c h 60. i 70. - prób p rz ep ro w a d zen ia lin ii d em ark acy jn ej dzielącej piśm iennictw o „dla dorosłych” od „dziecięco-m łodzieżowe- go” staje się d o strzeżen ie b lisk ic h zw iązków lite r a tu r y „czw artej”
z „popularno-ludow ą”11. I ta k ak cep tacja ośw ieceniow ej jeszcze, a zaan ek to w an ej p rzez pozytyw istów antropologii dziecka, zgodnie z k tó r ą m łodociany odbiorca tra k to w a n y je s t jak o is to ta n ied o sk o n a ła społecznie i n ie su w e re n n n a , w ym agająca te d y św iatłego oraz cierpliw ego przew o d n ictw a ze stro n y dorosłego m e n to ra 12, p ro w a dzi do rozciągnięcia tej zasad y rów nież i n a cz y te ln ik a ludowego.
Zabieg ta k i pośw iadcza k o n k lu zja dopełn iająca om ów ienie O braz
ków historycznych Jó zefa G ra jn e rta , „dla m łodego w iek u ” in te n c jo naln ie przeznaczonych. A nalizując stra te g ię p is a rs k ą , p o leg ają cą n a w łączeniu w w a rstw ę fa b u la rn ą zak am u flo w an y ch pouczeń 1 w skazów ek ad reso w an y c h do dzieci, Iln ick a jed n o zn aczn ie s tw ie r
dzi, że w te n sposób „Znać w jej [om aw ianej „książeczce”] a u to rz e
p is a rz a ludowego, co je s t ta le n te m osobnym i niem ałym , a wysoce w lite ra tu rz e naszej po żąd an y m [.,.]”13.
Isto tn y m arg u m e n tem , m ającym potw ierdzić - negow aną przez w spółczesnych b ad a czy 14 - homologiczność lite ra tu ry „popularno-lu- dowej” i „czw artej” sta je się te z a o podobieństw ie m entalności dzieci i osób znajdujących się n a „niższym stopniu rozwoju cyw ilizacyjne
go”, czyli ludu. Nie n a le ż ą zatem do rzadkości sform ułow ania, iż
„dziecko ja k lu d lubi blask , który do w yobraźni przem aw ia” czy też, że „lud baje jako dziecię”, m ające w pełni u zasadniać podwójny ad res czytelniczy, jak im n iek tó re te k sty op atru je re cen z en tk a10. Podobnie nie d ziw ią sugestie, by n iek tó re dzieła z za k resu lite ra tu ry p o p u lar
nej, z n a n e zw łaszcza w skróconej i przeznaczonej dla odbiorcy ludo
wego w ersji (jak np. C h ristia n a A u g u sta V ulpiusa osławiony Rinal- do R in a ld in i, sła w n y dow ódca zbójców16), przeznaczać n a „czytanie dziecinne”17. Propozycje ta k ie nie s ą z re s z tą w dobie pozytywizm u odosobnione. W ystarczy tu — ty tu łe m egzem plifikacji — wspomnieć M arren e-M o rzk o w sk ą i jej obszerny szkic pt. K ilka m yśli o literatu
rze dziecinnej, w k tó ry m „a u to rk a pedagogiczna” - ja k j ą nazyw a A niela Szyców na - expressis verbis arty k u łu je tezę o podrzędności lite ra tu ry „popularno-ludow ej” wobec „czw artej”: „mówię tu ta j o lite ra tu r z e ludowej [jako] m ającej pew ne podobieństw o z lite ra tu rą d ziec in n ą i b ę d ą c ą w ł a ś c i w i e j e j d z i a ł e m , g d y ż p r z e z n a c z o n ą j e s t d l a n i e d o r o s t k ó w u m y s ł o w y c h , jakkol
w iek rz ą d z ą n ią w łaściw e jej p ra w a ”18.
Podejm ow ane w ielokrotnie przez Iln ic k ą próby opisania właściwej lite ra tu rz e „osobnej” ontologii w p rz y p ad k u strateg ii pisarskiej kon
k re ty z u ją się głównie w postaci tw ierdzeń, iż je s t ona ak tem św iado
mej decyzji p ersonalnej twórcy, pragnącego wypełnić w rzeteln y spo
sób „obyw atelskie pow inności” wobec społeczeństw a. Myśl ta pojawia się po ra z pierw szy ju ż w 1868 r., kiedy to re d a k to rk a „Bluszczu”
s k o n sta tu je dobitnie: „Pisać dla dzieci zasługa to w ielka, ale i odpo
w iedzialność nie m niejsza, bo albo się trz e b a z za d an ia swego dobrze wyw iązać, albo obciąża się nie tylko już literackie, ale i o b y w a t e l s k i e s w o j e s u m i e n i e g r z e c h e m n i e 1 a d a [.,.]”19. Tym poczuciem obow iązku, ja k i ciąży n a pisarzach, obarczy ponadto w łaścicieli oficyn w ydaw niczych20, przedstaw icieli obydwu profesji przez la ta zatem n a rów nych zasad ac h rozliczając ze sposobu w y p ełn ian ia ich powinności. S tałym też w ątkiem myślowym, dom i
nującym zw łaszcza w la ta c h 70. i w iążącym się b ez p o śred n io z p ro p ag o w an ą n a ła m a c h „B luszczu” id e ą em ancypacji, je s t n a k ła n ia nie kobiet do podejm ow ania tw órczości lite ra c k ie j. Ze w zględu bowiem n a im m a n e n tn ą dw oistość ról, ja k ie w s to s u n k u do dziecka p rz y jm u ją kobiety, to one w łaśn ie s ą n ajb ard ziej p re d e sty n o w a n e do p isan ia dla m łodego czytelnika. W ywód pow yższy n ajk laro w n iej sform ułow any je s t w w ypow iedzi pochodzącej z 1873 r., w której Ilnicka przekonuje, że „G łów nie [...] pióro kobiece, p i ó r o m a t k i i n a u c z y c i e l k i , pow inno by tu znaleźć dla siebie pole a u to rstw a pożytecznego i w żadnym in n y m dziale lite ra tu ry w spółpracow nic - two kobiety pożądańszym nie je s t [...]”21.
W ielokrotnie i jed n o zn aczn ie arty k u ło w a n y im p e ra ty w u ży tec z
ności społecznej p isarsk iej p ra cy w p ra k ty c e oznaczał konieczność p odporządkow ania się norm om ety czno-estetycznym oraz — bliżej je d n a k przez U nicką nie precyzow anym — rygorom w a rsztato w y m . N a podstaw ie rozsianych w re cen zjach i dość en ig m aty cz n y ch o k re śleń w nioskow ać w szak m ożna, iż ak c ep to w an a je s t p rzez p u b li
cystkę p oetyka u tw o ru z tezą , zw łaszcza w p rz y p a d k u re alizac ji t e m atyki społeczno-obyczajowej n o bilitującej dzieło22, co m a ścisły zw iązek z o rie n ta c ją lite r a tu r y „osobnej” n a cele i śro d k i w ycho
wawcze. O ptując za w yzyskaniem form uły etycznej hom eostazy, w edle której ra n g a ostateczn eg o su k ce su b o h a te ra w a ru n k o w a n a je s t w ielkością cierp ien ia czy pośw ięcenia, gw ałtow nie je d n a k w y
stępuje Iln ick a zarów no przeciw ko w p ro w ad za n iu ro z w iąza ń n ie zgodnych z z a s a d ą praw d o p o d o b ień stw a życiowego23, ja k i n a d m iern em u u d y d ak ty cz n ien iu tekstów . N e g aty w n y ch asp ek tó w nieum iejętnego w p isan ia te n d en c ji dydak ty czn y ch w u tw ó r lite ra c ki d o p atru je się zw łaszcza w obw ieszczaniu w sposób n a tr ę tn y i uproszczony dychotom ii do b ra oraz zła. N a jb a rd ziej „poczciwe n a w et intencje” przyśw iecające au to ro m m u s z ą z a te m prow adzić do zdyskredytow ania ich utw orów , jeśli za k azy i n a k a z y m o raln e fo r
m ułow ane b ę d ą bezpośrednio lub nie w y n ik n ą z akcji powieściow ej.
W ta k ostrej k rytyce m oralizo w an ia niezw ykle b u jn ie pleniącego się w beletry sty ce dla dzieci i m łodzieży Iln ic k a n ajb liższa zdaje się być C hm ielow skiem u, krytykow i z ró w n ą k o n sek w e n cją w y stę pującem u przeciw ko podpo rząd k o w an iu w szy stk ich elem entów dzieła cenzurze pedagogicznej. S fo rm u ło w an a p rzez p u b licy stk ę
„B luszczu” ju ż w 1867 r. k o n sta ta c ja , że „pisarz [...] p rzeciążając
k siążk ę sw oją u w a g am i i w nioskam i [powoduje], że k sią ż k a pod a r ty sty czn y m w zględem n a ty m trac i, co nie je s t wcale m a ł ą choć w p iśm ie n n ic tw ie d la dzieci często lek cew ażo n ą rz ecz ą [...]”24, w y
ra ź n ie k o re sp o n d u je z filipikam i C hm ielow skiego, kierow anym i pod ad re se m au to ró w k siąże k dla m łodych czytelników . P isarze o sk a rż a n i s ą p rzez k ry ty k a o tw orzenie „tylko w yłącznie niem al dla p ro sto w a n ia serca do cnoty i o d ra żen ia od w ystępków [...]”. W r e zu ltac ie k r e u ją „a b strak cje cnót i w ad m ów iące zaw sze jed n o sta jn y m językiem , k tó ry m i dowolnie k ieru je m asz y n ista -a u to r spieszący się do w ypow iedzenia sen ten cji m oralnej. S ą to z a su szone p a m ią tk i, sp ad k iem przechodzące od jednego pokolenia piszących do drugiego, cenne bez w ą tp ie n ia pod w zględem m o ral
nym , ale m a rtw e , b lad e i suche - a rty sty c z n ie ”25.
R ów nie często p rz e strz e g a Iln ick a p rzed n ie a d e k w a tn o śc ią p ro pagow an y ch w tek ście wzorów osobowościowych i zachow ań wobec rzeczyw istości p o zaliterack iej, co znacząco re d u k u je efektyw ność o d d ziały w a n ia etycznego. Z auw ażając n a przy k ład , że „dzisiejszy [tj. z la t 60. pochodzący] ogół p o w iastek dla dzieci [stan o w ią utw o ry], w k tó ry ch najczęściej mówi się [...] sposobem k o d ek su karnego, że złe n a ty c h m ia s t k a rę , a dobre n ag ro d ę osiąg a”, orzek a dobitnie o n e g a ty w n y ch sk u tk a c h dysproporcji m iędzy św iatem idealizow a
nym a rzeczyw istym : „Cóż, jeśli dziecko obejrzaw szy się po świecie nie zobaczy tego, jeżeli szczególniej łzy m a tk i i b lad e czoło ojca s ta nie m u w u m y śle ja k s m u tn a zag ad k a, ja k spór z m orałem , którym m łodziuchny u m y sł n ak a rm io n o ? N iedobra to szkoła, w której życie za d aje k ła m p ra w id łu i obala zasadę, w której przez fałsz chcemy do p ra w d y prow adzić”26. „Celowość” za te m lite ra tu ry , jej słu żeb ność społeczna pociąga za so b ą konieczność w iernego n aślad o w an ia n a tu ry , u k a z y w a n ia p ra w d y o rzeczyw istości obiektyw nej.
T en c h a ra k te ry sty c z n y n a k a z w przęgnięcia este ty k i m imetycz- nej w proces k sz ta łc e n ia i w ychow ania m ałego czy teln ik a pojaw ia się nie tylko w w ypow iedziach z la t 60., ale ta k ż e ko n sek w en tn ie u o becnia się w re cen zjach p ublikow anych pod koniec XIX wieku.
Jeszcze w 1894 r. Iln ic k a dowodzi, że „trzeba [...] sta ra ć się usilnie, aby otoczenie jego [czytelnika] odpow iadało tym wzorom, jak ie tu znajd u je, bo inaczej albo is to ta m łoda będzie u w a ż a ła k siążk i za coś, co m u d aje b a jk i m niej więcej zajm ujące i żadnej głębszej ko
rzyści z nich nie otrzy m a, albo, co je s t rz ecz ą ro z k ła d a ją c ą w szelkie
dodatnie w pływ y wychowawcze, w k ra d n ie się m im ow olnie w u m y sł jego k ry ty k a otaczającego życia”27.
W arto przy okazji zauw ażyć, że w podobnym to n ie w ypow iadało się w ielu publicystów . M arren e-M o rzk o w sk a dow odząc n a p rz y kład, że d y rektyw y etycznego i racjo n aln eg o p o stęp o w a n ia m u s z ą
„przylegać” do sy stem u w arto ści w yznaw anego w św iecie dorosłych, ostrzeg ała jednocześnie, iż w przeciw nym p rz y p a d k u p ó źn iejsza ich w eryfikacja będzie rów noznaczna z u t r a t ą z a u fa n ia i n ied o sto so w a
niem społecznym . W chw ili bowiem , „gdy dziecię ra z się p rz ek o n a, iż uczono je fałszów, stra c i od ra z u w iarę we w szy stk ie o d b ie ra n e nau k i, a co za tym idzie, nie tylko pow aga rodziców lu b w ychow aw ców, ale n ie ra z i cały gm ach w ychow ania ru n ą ć m oże [...]. A u to r piszący dla dzieci nigdy tej za sad y trac ić z oczu nie pow inien, je śli p ra g n ie trw a ły wpływ w yw rzeć n a sw oich czytelników , je śli k s ią ż k a jego m a być pożyteczną”28.
Podkreślić je d n a k w yraźn ie należy, że p o s tu la t re p re z e n ta ty w n o ści w erystycznej nie m iał w ujęciu Unickiej c h a ra k te r u absoluty- stycznego. Jej stosow alność re g u lo w an a b y ła p rz ed e w szy stk im te m a ty k ą i fu n k c ją dzieła literackiego. B ezw zględnie w y m a g a n a w u tw o ra ch obyczajowych o tem aty ce w spółczesnej, przygodow ych czy popularnonaukow ych, m ogła ulec re d u k cji n a rzecz cudow ności i fa n ta sty k i w b aśn iac h , pozw alając ty m sam y m n a re alizo w an ie funkcji k ath arty czn o -k o m p e n sacy jn ej29. Podobnie - choć oczywiście z innych przyczyn - było w p rz y p a d k u utw orów o te m a ty c e h is to rycznej, kiedy obiektyw ny, „unaukow iony” p rz e k a z m ógł n ie p rz y le gać do m odelu św iatopoglądow ego, ja k i p ra g n ę ła Iln ic k a zaszczepić m łodem u czytelnikow i. Św iadom ość n ieu n ik n io n ej w ów czas kolizji m iędzy te m a te m a sposobem jego p re z e n ta c ji pro w ad zi do su g e ro w a n ia pisarzom , by rezygnow ali z z a sa d w eryzm u, tu szo w a li a u ten ty czn e k onflikty psychologiczno-społeczne, a w reszcie - „tab u - izowali te m a ty św iatopoglądow e”30.
Z asada przyległości św ia ta p rzed staw io n eg o do rzeczyw istości p ozaliterackiej jak o conditio sine qua non sk u teczn o ści p ed agogicz
nego o d działyw ania często łączy się w w ypow iedziach U nickiej z nak azem u n ik a n ia gotowych archetypów zachow ań. P u b lic y stk a tra fn ie wywodzi, że edu k acy jn a o rien ta cja te k stó w tylko w ów czas może się spełnić i stanow ić w artość p o zy ty w n ą dla m łodego c z y te l
n ika, gdy u tw ó r zm usza go do sam odzielnego m y ślen ia o raz