• Nie Znaleziono Wyników

„Obrazy nieznanych krain, sceny niebezpie­

czeństw zajm ują żywo wyobraźnię, zwłaszcza chłopców i s ą dla nich dobrym, [...] zdrowym moralnie, higienicznym czytaniem, bo [...]

wzbudzającym w nich m ęskie przym ioty siły i odwagi [...]”.

D ylem aty w spółczesnych lite ratu ro z n aw c ó w , p o szu k u jący ch p re ­ cyzyjnych k ry terió w genologicznego k lasy fik o w a n ia utw orów d zie­

cięco-młodzieżowych, nieobce były oczywiście pozytyw istycznym krytykom lite ra tu ry „czw artej”. Szczególnie p ły n n a w y d a w ała się granica m iędzy „ro b in so n ad am i” a u tw o ra m i podróżniczo-przygodo- wymi, a n a w e t p o p ularnonaukow ym i. Z apew ne w łaśn ie św iad o ­ mość nieostrości k ry terió w m u sia ła tow arzyszyć U nickiej w tra k c ie opiniow ania tek stó w , skoro k ilk a k ro tn ie p odejm ow ała próby te o re ­ tycznego ro z g ra n ic z a n ia tych odm ian pow ieściow ych. Ż ad n a z nich jed n ak nie była w pełn i zadow alająca; w y m ien ian e cechy

dystynk-ty w n e p rz y p isy w ała w tej sam ej liczbie i k o nfiguracji zarów no „ro- b in so n ad o m ”, ja k i pow ieściom „podróżniczo-przygodow ym ”, „krajo- znaw czo-geograficznym ” czy w reszcie h istorycznym (zwłaszcza w ich w a rian cie „aw anturniczo-przygodow ym ”), co n ajpełniej d o k u ­ m e n tu je dłuższy wywód, pochodzący z 1883 r.: „K siążka do czy ta­

n ia dziecinnego dzieli się niejako n a dwie części. Je d n a , której k la ­ sycznym ty p em je s t R obinson Cruzoe, przezn aczo n a je s t głównie na to, by zajęcie do c z y ta n ia budziła, aby ciekaw ie, żywo i b arw n ie p i­

sa n a , w yobraźnię pociągała, w arty sty czn ej rozkoszy tego czytania m łodem u um ysłow i zasm akow ać d aw ała i podróże, opisy stro n n ie ­ znanych, w ypadków dram aty czn y ch , w k tó ry ch człowiek z przeciw ­ nościam i się łam ie, m ocą c h a ra k te r u i w ytrw ałości swojej te p rz e ­ ciw ności i siebie sam ego w śród nich zwyciężać u siłu je - to główne k sią ż k i tego d ziału części składow e. [...] D rugim za d an iem książki d la m łodocianego w iek u je st, aby coś w iedzy naukow ej podaw ała sposobem p o p u larn y m . W i a d o m o ś c i z n a u k g e o g r a f i c z ­ n y c h i p r z y r o d n i c z y c h n a j n a t u r a l n i e j ł ą c z ą s i ę z p o d r ó ż a m i , z o p i s e m m ó r z i k r a i n d a l e k i c h , l u b m i e j s c o w o ś c i s z c z e g ó l n y c h , ja k też zw ykle byw a i jak w ro k u zeszłym u cz y n iła p. Z aleska, przy opisie w ycieczki w T atry.

P rzecież najodpow iedniejszym i do p o p u lary zo w an ia tu ta j s ą w iado­

m ości lite rac k ie , h isto ry czn e i d ziełka ta k ie s ta n o w ią niew ątpliw ie najdo sk o n alej pedagogiczne czy tan ie dla młodego w ieku” ' 5.

N iem ożność o p isa n ia n a poziom ie teorety czn o literack im wy­

znaczników fo rm aln y ch rz u to w a ła oczywiście i n a p ra k ty k ę recen- zencką. W re z u lta c ie k a ż d a nieom al powieść o p a rta n a barw nej i p ełnej d ra m a ty czn y c h spięć akcji, p re z e n tu ją c a b o h a te ra zdolnego sk u te c z n ie p rzeciw staw ić się przeciw nościom losu oraz rozgry­

w a ją ca się w egzotycznej scenerii, u z n a w a n a była za m niej lub b a r ­ dziej u d a n e potom stw o R ob in so n a Cruzoe. Rzecz przy tym c h a ra k ­ te ry sty c z n a , że w sk azy w an ie zw iązków z pow ieścią Defoe nie p rz eszk a d zało w jednoczesnym o p a try w a n iu om aw ianych utw orów in n y m i jeszcze niż „ro b in so n a d a” k lasyfikacyjnym i etykietkam i.

N ajczęściej pojaw iającym i się w ów czas o k re śle n ia m i były: „opo­

w ieść przygody”, „powieść podróży i przygód” czy „k siążk a podróż­

n icza”. Co ciekaw sze - próbom klasyfikacji gatunkow ej rów nie często tow arzyszyło o k re śla n ie a d re s a ta : „k siążk a ciekaw a jako czy tan ie dla chłopców”; „obrazy n iezn a n y ch k ra in , sceny n iebezpie­

czeństw z a jm u ją żywo w yobraźnię [...] chłopców”; „dla chłopców z angielskiego przeło żo n a przez J. M. Z a le sk ą [powieść R ic h a rd a R otha] M łody w ygnaniec. P rzygody p o śró d p u s z c z i stepów a m e ry ­ ka ń sk ic h [...]”; „B ardzo d o b rą k o lę d ą d la [...] chłopców je s t k s ią ż k a U m ińskiego [...] P odróż bez p ie n ię d zy [..,]”76. S u g e ro w a n a je s t w te n sposób jed n o zn aczn ie teza, iż fa scy n acja przygodą, ciekaw ość innego, dalekiego św ia ta to predyspozycje psychiczne cechujące m ę sk ą część czytającej publiczności; in n y m i słowy - w y ró żn ik iem powieści „podróżniczo-przygodow ej” m oże być jej w irtu a ln y , z a p ro ­ jek to w an y odbiorca.

Stosunek Unickiej do lite ratu ry przygodowo-podróżniczej je s t w yraź­

nie aprobatywny, a w tym deklarow aniu bez zastrzeżeń w artości om a­

wianej grupy utworów rozm ija się z opinią jej współczesnych, którzy - jak stw ierdza Skotnicka — odnosili się „do w ątków podróżniczo-przy- godowych [w sposób] am biw alentny. D ostrzegano ich rolę w u a tr a k ­ cyjnianiu lektury, ale nie akceptowano bez zastrzeżeń i usiłow ano podporządkować celom dydaktycznym. Obarczono zadaniam i p rzekazy­

w ania wiadomości i kształtow ania określonych postaw ”77. Podobne spo­

strzeżenie jest udziałem Kuliczkowskiej, wyjaśniającej powody am b i­

w alentnych odczuć ówczesnych pedagogów i krytyków. „Pedagogowie pozytywistyczni - w yjaśniała - popierali w zasadzie powieść podróż­

niczą z racji jej walorów poznawczych, lecz zalew lite ra tu ry egzotycz- no-przygodowej, zwłaszcza tłumaczonej, w zbudzał ich niepokój. W ydaje się, że walka, k tó rą wypowiedzieli «obcej tandecie», [...] m iała inne jeszcze podłoże: w p o w i e ś c i e g z o t y c z n o - p r z y g o d o w e j d o ­ s t r z e g a l i n i e b e z p i e c z e ń s t w o o d r y w a n i a c z y t e l n i k a o d z a g a d n i e ń p i e r w s z o p l a n o w y c h , a k t u a l n y c h , któ ­ rym chcieli podporządkować literaturę. [...] Świadczyły o tym m.in.

konkursy n a powieść dla młodzieży [...], których zadaniem było zm obi­

lizowanie ja k najszerszego kręgu autorów do twórczości beletrystycznej o tem atyce ściśle związanej z aktualnym i problem am i współczesnego życia oraz do «swojskiej» powieści podróżniczej”78.

W spom nianych przez badaczki lite ra tu ry „osobnej” obaw w spółre- d aktorka „Bluszczu” nigdy nie podzielała i nigdy też nie w ykazyw ała specjalnego zainteresow ania rodzim ą pow ieścią krajoznaw czo-etno- graficzn ą'9, w p isu jącą się w inny jeszcze w a ria n t „ro b in so n a d y ”. Tę zupełnie n ie w y tłu m a c z a ln ą i n ieo cz ek iw an ą obojętność p o tw ie rd z a zarów no „śladow a” liczba w zm ianek o re a liz a c ja c h pow ieści k r a ­

joznaw czo-geograficznych, ja k i lapidarność, z ja k ą re cen z en tk a k w itu je pojaw ianie się n ajw ybitniejszych n aw et utw orów n a ry n k u w ydaw niczym . Z n am ien n y m p rz y k ła d em takiej p ostaw y je st od­

n o tow anie dopiero d rugiej edycji P rzygód młodego p o dróżnika w T atrach Z aleskiej i sko m en to w an ie dzieła sam ym i ogólnikam i:

„[...] Przygody m łodego p o d ró żn ik a w T atrach [...] p rz e d sta w ia ją m łodem u czytelnikow i pew ien obraz ta trz a ń s k ie j przyrody. J e s t k s ią ż k ą k tó ra dużo ju ż m ówi p rzez nazw isko a u to rk i, k tó ra z wyż­

szym ta le n te m p isa rsk im i pedagogicznym uzdolnieniem mogła tw orzyć tylko dobre i zajm u jące rzeczy*80.

W p rz e k o n a n iu ted y U nickiej le g ity m a c ją u p ra w n ia ją c ą do obec­

ności n a ry n k u w ydaw niczym pow ieści „podróżniczo-przygodowych”

je s t re a liz a c ja określonych p otrzeb czytelniczych, a zw łaszcza poja­

w iających się w o kresie późnego d zieciń stw a i w w ieku dojrzew ania m a rz e ń o podróżach, egzotycznych k ra ja c h i niezw ykłych p rzy­

godach. To w łaśn ie p rz e ja w ia n a p rzez czy teln ik a fascynacja n iezw ykłością odległych św iatów zw iększa zarazem efektyw ność p ersw azji dydaktycznej i poznaw czej, w pisanej w egzotykę przygo- dow o-podróżniczą. P rz e k o n a n ie ta k ie form ułow ane je s t p rzez Unic­

k ą n iezm ien n ie, poczynając od 1869 r., kiedy to stw ierdzi jed n o ­ znacznie, że „obrazy [...] stro n d alek ich m alow niczym sposobem skreślone, w yobraźnię dziecka p o ciąg n ą i d a d z ą m u czytanie b a r ­ dzo zajm ujące, a co p rz y tym i n a u k o w a stro n a skorzysta, będzie ty m n a b y tk ie m pożytecznym , k tó ry nigdy nie je s t do odrzucenia, skoro ta le n t a u to ra dw ie te rzeczy połączyć u m iał, aby k s i ą ż k a c h a r a k t e r e m s w o i m o d p o w i a d a ł a p o t r z e b o m z a j ­ m u j ą c e g o c z y t a n i a i w z b o g a c a ł a w i e d z ę d z i e c - k a”81. W podobny sposób m yśl t a a rty k u la c ję u zy sk a ła w 1886 oraz w 1894 r.: „(jest to ta] część lite ra tu ry dla m łodzieży, w której ona najw ięcej g u stu je i k tó ra je s t pod pew nym i w zględam i naj- p o ż ą d a ń sz ą [...] z tego [...] w zględu, że pew ne w iadom ości czytelni­

k a ro z szerz a”; „Do n ajlep szy ch i zw ykle najm ocniej zajm ujących n a le ż ą w tym z a k re sie opisy podróży i przygód w dalekich stro n ach św iata, bo z n a tu r y rzeczy z a c ie k a w ia ją one żywo m łodych czytelni­

ków i obok pew nych w iadom ości z n a u k przyrodniczych, z geografii, w z b u d z a ją w yobraźnię [,..]”82. W arto podkreślić, że trafność sp o strze żeń re c e n z e n tk i p o tw ie rd z a ją w yniki przeprow adzonych w d rugiej połowie XIX w iek u b a d a ń n a d czytelnictw em . J a k kon­

s ta tu je J a n u s z K ostecki: „w całym dziale a k ty w n iej w y k o rz y sty w a­

no (do 18 wypożyczeń n a 1 ty tu ł) stosu n k o w o nieliczn e k sią ż k i przygodowo-podróżnicze. K siążki obyczajowe, o te m a ty c e h isto ry c z ­ nej, p o pularnonaukow e, k tó re stanow iły p rz e w a ż a ją c ą część k sięg o ­ zbioru, wypożyczane były m niej ak ty w n ie [...]”83.

T ak ogólnikowo sform ułow ane pożytki p ły n ące z le k tu ry po ­ wieści przygodow o-podróżniczych u z y s k u ją te ż szczegółow ą eks- plikację. Przygoda jak o podstaw ow y k o m p o n e n t akcji, zdolny wywołać napięcie czytelnicze, może być n a p rz y k ła d w y z y sk a n a jako rodzaj te s tu dla przeżyw ającego j ą p odm iotu, co w oczyw isty sposób wiąże się z obecnością w tych u tw o ra c h odw iecznego m o ty ­ w u „drogi prób”. K onieczność p o k o n an ia ze w n ę trz n y c h p rzeciw n o ­ ści u jaw n ia wówczas w ielo rak ie cechy b o h a te ra : in te le k tu a ln e , fi­

zyczne czy m oralne. E le m e n t przygodow y s ta je się ty m sam ym d y sk re tn ą fo rm ą p rz e k a z u p o żąd an y ch w zorów osobowych czy norm p o stęp o w an ia84.

Szczególną ap ro b atę recen zen tk i zdobyw ały z a te m utw ory, w k tó ­ rych bohaterow ie w yposażani byli w ro m an ty czn e cechy c h a ra k te ru (takie n a przykład ja k um iłow anie wolności, odw aga, bezkom prom i- sowość, opowiedzenie się po stro n ie słabszych i krzyw dzonych) kon- tam in o w an e zarazem z cn o tam i cz erp a n y m i z pozytyw istycznego k atalo g u w artości. W zorcotw órczy c h a ra k te r po staci, k tó ry c h za lety u jaw niały się przede w szy stk im w d ziała n iu , a n ie w n a trę tn y m ko ­ m e n ta rz u od au to rsk im , stan o w ił w edług U nickiej dom enę p rzygo­

dowej lite ra tu ry angielskiej (do której z r e s z tą za lic zała te ż n a jc z ę ś­

ciej twórczość p isarz y am ery k ań sk ich ), co n ie je d n o k ro tn ie daw ało a su m p t do u ty sk iw a ń n a b ra k rodzim ych re a liz a c ji tej o d m ian y g a ­ tunkow ej. D ostrzegając w praw dzie d o k o n an ia a rty sty c z n e U m iń ­ skiego, znacznie wyżej je d n a k oceniała pow ieści R eid a i F re d e ric k a M arry ata; powodem ad m iracji sta w a ły się one dlatego, że - podob­

nie ja k ich d alek i a n te n a t, R o binson Cruzoe - p oprzez k reację b o ­ h a te r a upow szechniały etos pracy, a ta k ż e b lis k ą S pencerow skiej b ezkonfliktow ą wizję społeczeństw a, zgodnie w spółdziałającego n a zasadzie w ym iany usług. „U k azu ją one - dow odziła p u b lic y stk a - obraz ciężkiej pracy, k tó ra je s t potem p o d s ta w ą w ygodnego życia w cyw ilizowanym świecie. C zęsto m łodzież nie zd aje sobie z tego spraw y. C hciałabym , aby ktoś u ta le n to w a n y , w o p a rc iu o rodzim e wzory, stw orzył podobny utw ór. W te n sposób uczyłby sz a c u n k u dla

p racu jący ch i p odkreślił ich zasługi. J a k p ra c a m yśliciela, m ędrca i p oety w iąże się z p ra c ą oracza, rz em ieśln ik a , ta k je s t ona pod­

s ta w ą w szystkiego. W d ra b in ie społecznej wciąż się pow tarza:

D a ję ...b io rę ... D latego próżn iak , żyjący z odziedziczonej fortuny, za ro b k u je s t ja k tr u te ń w ulu. Im więcej tru tn i, ty m bardziej uboże­

je ogół. [...] kto żyje, m usi pracow ać, bo każdy żywy m a potrzeby”85.

R ów nie w nikliw ie re je stro w a ła Iln ick a aksjologiczny w ym iar przygody, tra n sm itu ją c e j n orm y m o raln e86. O piniując n a przykład W ypraw ę p o złote runo L uciena B ia rta , do isto tn y c h za le t powieści zaliczyła eksponow anie odwagi, spraw ności fizycznej, pomysłowości i zarad n o śc i oraz b ezinteresow nej przyjaźni. N otabene pozytyw ne u k w alifik o w an ie pod w zględem m oralnym p ostaci u z n a ła za g łó w n ą zasłu g ę a d a p ta to rk i francuskiego oryginału, M ichaliny Zie­

lińskiej. Z sa ty sfa k c ją inform ow ała czy telnika, że to w łaśnie

„ tłu m acz k a u s u n ę ła w szystkie zbyt krw aw e i d zikością tch n ące ob­

ra z y w y p raw n a I n d i a n, co nie tylko pedagogiczną, ale i m o ra ln ą w arto ść p o w iastk i podnosi, bo ohydnie s m u tn ą rz ecz ą s ą te napaści E u r o p e j c z y k ó w n a nieszczęśliw e ludy k ra in zdobyw anych, n iby w im ię p o stęp u i cyw ilizacji europejskiej, a rzeczywiście w im ię chciw ości i dzikiego p ra w a gw ałtu. P oniew aż b o h ateram i, do k tó ry ch przy w iązu je się zaw sze in te re s m łodych czytelników s ą owi n a p a stn ic y europejscy, ludzie biali, więc uczucie m o raln e k rz y ­ wi się t u i fałszuje, bo w edług w szelkich p ra w boskich i ludzkich, s y m p a tia p o w in n a być po stro n ie uciśnionych i n ap a sto w an y ch - ziem i swojej b roniących krajow ców . Z m iany zaprow adzone przez tłu m a c z k ę W ypraw y p o złote runo s ą też poczciwe i w szlachetnym d u ch u d o k o n an e”87.

Z ty ch sam y ch względów, to je st za obiektyw ne n aśw ie tle n ie r a ­ cji m o raln y c h p re zen to w a n y ch w k o n ta k ta c h białych kolonizatorów z In d ia n a m i oraz pochw ałę w spólnego, zgodnego d ziała n ia , sam o­

dzielności i przedsiębiorczości, zalecać będzie Iln ick a le k tu rę po­

w ieści R o th a w p rz ek ład zie Zaleskiej: „do w yższych za le t k siążki [Młody wygnaniec] n ależ y nie zan ied b y w an ie [...] nigdy nakazów m oralności i p o staw ien ie ich p rzed oczym a czytelników — sk ierow a­

nie n a te n p u n k t uw agi ich um ysłu. W śród niebezpieczeństw poty­

czek, ja k ie m łodzi osadnicy z n a d rz e k i A rk a n sa s n ap a d n ię ci przez In d ia n zwodzić z nim i m uszą, w śród wojowniczego ich zapału, od­

zyw a się do nich głos, uczciw ie sta w ia ją c y im p rz ed oczy praw o

człow ieka tu b y lca do ziem i, k tó ra w edług Boga i s u m ie n ia by ła jego w łasnością. [...] sta w ia ją c w ypadki stan o w iąc e fa b u łę k sią ż k i w o św ietleniu ich p rzez pojęcie p ra w a i sp raw iedliw ości, a u to rk a [sic!] czyni z cz y ta n ia zajm ującego czy tan ie z a ra z e m n au czające, ja k to je st zaw sze p rzy w szystkim , co w ychodzi spod p ió ra p. M. J.

Z aleskiej”88. I odw rotnie; w ą tp liw y cel m oralny, p rz y św iecający bo­

hatero m , a p ro b a ta e k sp a n sji kolonizatorów dokonującej się k o sz­

tem „praw ow itych m ieszkańców ” czy prop ag o w an ie ksenofobii b ąd ź szow inizm u to czynniki bu d zące sprzeciw i p ro w ad zące do d y s k re ­ d ytow ania opiniow anych utw orów .

W ym iar etyczny, n iero z erw aln ie zw iązan y z p rz y g o d ą i p ozw a­

lający zręcznie realizow ać fu nkcję w ychow aw czą, n ie stan o w i w szak - zdan iem Unickiej - jedynej w arto ści o m aw ian y c h tek stó w . Ich niejednorodność g a tu n k o w a pow oduje, że o p a liz u ją te ż in n y m i w aloram i, w śród któ ry ch n ie b a g a te ln ą rolę p o sia d a rozw ijan ie spraw ności in te le k tu a ln y c h czy teln ik a. P e łn a n ieoczekiw anych zw rotów i kolizji fabuła, zm ien n e p la n y akcji to d e te r m in a n ty w y­

m uszające kon cen trację uw agi, uczące logicznego, o p arte g o głów nie n a zasad ach dedukcji, m yślenia. R ealizo w an ia p rz ez e le m e n t p rz y ­ gody funkcji kształcącej, p o strze g an ej tu jak o a k ty w iz a c ja cz y te ln i­

cza i in ten sy fik ac ja p ra cy w yobraźni, d o p a tru je się lln ic k a m iędzy innym i w u tw o ra ch F ra n c isz k a H o ffm an n a i R eida: „[Powieść]

Z agrzebani w śniegu n ależy do bard zo dobrych i zajm u jący ch książek dla m łodego w ieku. N ie o ry g in a ln a w praw d zie, ale dobrze przełożona z niem ieckiego p rzez St. R zętkow skiego [...] ze znanego i uznanego p isa rz a dla m łodzieży, F r. H offm anna, zajm u je w n a j­

lepszy sposób w yobraźnię. [...] N a u k a m o ra ln a w yw ija się [...] z s a ­ mego toku rzeczy, a ta k zw any in te re s, to je s t rozb u d zo n e zajęcie um ysłu, w p raw ia te n um ysł w p o ży tec zn ą czynność m y śle n ia ”;

„W ielką k o rzy ścią ta k ic h k sią ż e k [to je s t utw orów R eida] je s t to, że m łodą w yobraźnię ro zb u d zają”; „Do n ajlep szy ch i zw ykle n a j­

mocniej zajm ujących n a le ż ą w tym z a k re sie opisy podróży i p rz y ­ gód [...], bo z n a tu r y za cie k a w ia ją one żywo m łodych czytelników i [...] ro z b u d zają w yobraźnię, [...] więc um y sł czynniejszy się p rzez to staje, nie zadow ala się jedynie biegiem codziennych, re a ln y c h stosunków ”89.

W o statn iej z zacytow anych w ypow iedzi d o p atrz eć się m ożna sugestii, iż przygoda w dziele lite ra c k im sp e łn ia fu n k cję k o m p e n sa ­

cyjną. P rz y p isa n a wiekow i d o ra s ta n ia chęć przeży w an ia ekscy­

tujący ch w y d a rzeń m oże być zastępczo realizo w an a przez lite r a tu ­ rę. W tra k c ie bow iem m im etycznego odbioru, k tó ry cechuje c z y teln ik a n a niższym poziom ie w tajem niczenia, a więc odbiorcę dziecięco-młodzieżowego, łatw o dochodzi do identyfikacji z pow ie­

ściowym i b o h a te ra m i, a w dalszym e tap ie - do procesów projekcji90.

Owo za ciera n ie gran icy m iędzy lite r a t u r ą a rzeczyw istością pozali- te r a c k ą u z n a je się za szczególnie w ażne dla rozwoju osobowości w sytuacji, gdy w św iecie re a ln y m nie m a możliwości sp ełn ien ia m arzeń , gdy ilu zja je s t je d y n ą s z a n s ą ucieczki w sferę innych, nie ta k przyziem nych, w artości. T ak i w łaśnie a sp e k t funkcji kom ­ p ensacyjnej o d sła n ia fra g m e n t recenzji Z ie m i O gnistej R eida, w której czy tam y m .in.: „W ielką k o rzy ścią ta k ic h k siąże k je st to, [...] że się jej [młodzieży] o tw iera szersze niż codziennego życia w idnokręgi [...]. T am szczególniej, gdzie dom otacza dziecko tylko konw encjonalnie, p rzez n is k ą sk alę p ra g n ie ń i n adziei ogranicze­

nie, k sią ż k i tego ro d z aju s ą jak b y tch n ien iem świeżego, jędrnego pow ietrza, k tó re w puszczono do zam kniętego pokoju z d u s z n ą g o rą cą a tm o sfe rą ”91.

W d y sk u sjach n a d w ychow aw czą p rz y d a tn o śc ią powieści przygo- dowo-podróżniczej najczęściej je d n a k pojaw iającym się a rg u m e n ­ te m był poznaw czy a sp e k t przygody. T ra n sm isję wiedzy o świecie, d o k o n u jącą się za p o śred n ictw em przygody, im plikow ała bowiem przed e w szy stk im rozm aito ść środow isk, w jak ich rozgryw ała się akcja. To w łaśn ie tło, w abiące eg zo ty k ą i p osm akiem niezw ykłości u a tra k c y jn ia ło s ta łe w g ru n c ie rzeczy sch e m a ty fa b u la rn e , m otyw o­

wało w isto tn y sposób d z ia ła n ia bohaterów , poszerzając przy okazji w iedzę cz y te ln ik a z dziedziny geografii, przyrody, etnografii czy tech n ik i. Iln ic k a rów nież za a tu t pow ieści przygodowo-podróżniczej u z n a ła p ełn ien ie p rz ez n ią funkcji poznaw czej, realizującej się z r e s z tą n a za sa d z ie sw oistego sp rz ęże n ia zw rotnego. D ostarczanie w iarygodnych inform acji o świecie było odpow iedzią n a potrzeby czytelnicze, w łaściw ym ich zasp o k ajan iem . Je d n a k ż e d a r p rz ek az y ­ w a n ia odbiorcy p asji o d k ry w a n ia św iata, u trzy m y w a n ia z czytelni­

kiem ciągłego k o n ta k tu n a płaszczyźnie w spólnych zainteresow ań, p row adził za raz em i do ro z b u d zan ia za in te reso w a ń geograficz- no -etnograficznych czy p rzy rodniczych92. Istn ie n ie am biw alencji om aw ian y ch utw orów re c e n z e n tk a sugerow ała p rzy każdej nieom al

okazji, u zn ając j ą za czynnik m obilizujący akty w n o ść m łodego od­

biorcy lite ra tu ry . C zęsto te ż precyzow ała w a ru n k i, ja k ie sp ełn iać m usi i nadaw ca, i odbiorca te k s tu , aby efektyw ność p rz e k a z u qua- si-naukow ego u legła zw iększeniu. W artość u tw o ru literack ieg o jako potencjalnego k o m p en d iu m w iedzy u z a le ż n ia n a by ła od sto p ­ n ia redukcji elem e n tu fikcjonalnego. „Rozbitki albo D w u d ziesto m ie- sięczny p obyt na w yspach A u k la n d z k ic h - o p iniow ała Iln ic k a - je s t ciek aw ą i tym więcej z a jm u ją c ą k s ią ż k ą że p rz e d s ta w ia m łodem u czytelnikow i zd a rze n ia p raw dziw e, a nie zm yślone p rz y k ła d y w y­

trw ałej w alki człow ieka z ciężkim losem i w rogim i żyw iołam i”93.

Z podobnych p rz e sła n e k w ypływ ał z a rz u t k iero w an y pod a d r e ­ sem znanego w ydaw cy k sią ż e k dla dzieci i m łodzieży, F e rd y n a n d a W ilhelm a H oesicka94, k iedy k się g a rz w ra m a c h se rii „B iblioteka podróży” opublikow ał pow ieść V e rn e’a Z im a w śród lodów . Z n ie c h ę ­ c ią wówczas k o n stato w ała , że „P odróżą to przecież n ie je st, ale [...]

fa n ta z ją n a tle podróżniczym , co przecież n ie sta n o w i jed n ej i tej sam ej rzeczy. [...] w dalszym rozw oju tego w y d a w n ictw a cz y teln ik pow inien znajdow ać w «Bibliotece podróży» podróże rzeczyw iste, a nie fikcyjne; p u b lik acja ta k a m oże w tedy być nie tylko p o e ty c z n ą ale i bardzo n a u c z a ją c ą [,..]”95.

W alor a u te n ty z m u , w a ru n k u jące g o w łaśc iw ą re alizac ję funkcji

W alor a u te n ty z m u , w a ru n k u jące g o w łaśc iw ą re alizac ję funkcji

Powiązane dokumenty