• Nie Znaleziono Wyników

Gigant ducha

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gigant ducha"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Danuta Bazyluk, Dariusz Krawczyk

Gigant ducha

Studia nad Rodziną 4/2 (7), 171-177

2000

(2)

S tu d ia n a d R o d z in ą U K S W 2000 R . 4 n r 2(7) D an u ta BA ZY LU K , D ariusz K RA W CZY K GIGANT DUCHA*

W alenty M ajdański, p rek u rso r obrony życia w Polsce - skromny, spo­ kojny, wrażliwy, zarazem zaś nieugięty i stanowczy - był gigantem ducha wyrastającym p onad swoją epokę. W idział i jasno określał zagrożenia, k tó ­ rych inni jeszcze nie dostrzegali lub lękliwie przemilczali.

Powiedziano po jego śmierci: „O dszedł [...] od nas je d e n z Bożych p ro ­ roków. [...] szedł z Chrystusem i za Chrystusem drogą krzyża, miłości i obo­ wiązku. Słaby ciałem, był m ocarzem ducha. Jaśniała przed nim ja k gwiaz­ da betlejem ska W ielka Polska, Chrystusowa, M aryjna. Mówił o niej, pisał dla niej, cierpiał za nią i żył dla niej. Jej wielkości i świętości oddał talent znakom itego mówcy, głębokiego pisarza i żarliwego apostoła. Jego pracę i postaw ę oceni dopiero przyszłość. D rogi bracie, nie miałeś niekiedy kilku groszy na maszynopisy swych dzieł. Przyjdzie jed n ak czas, jak na pism a N orw ida czy papirusy z Q uam ram , że Polska je odnajdzie i będzie z nich uczyć swą młodzież. [...] W yprzedzałeś dni nasze. N ie bardzo cię rozum ie­ li naw et ci, których obowiązkiem było pop ierać twoje wysiłki, dodaw ać otuchy, bronić”2.

Człowiek

Był to człowiek wielkiej dyscypliny w ew nętrznej, asceta. Żarliw ie się modlił. Był ubogi i chciał być po franciszkańsku ubogi. U m iał pracować, nie znał bezczynności. W późniejszych latach życia żalił się niekiedy, że nie starcza m u czasu na pracę, tak wielu szukało jego rady, pomocy.

M iał ogrom ny wpływ na ludzi, z którym i się spotykał. A utentycznie b o ­ wiem żył tym, o czym mówił.

„Nie osiągnął, po ludzku, żadnych niezwykłych rezultatów . Ile rękopi­ sów nie wydanych (o ile w ogóle jeszcze istnieją)! K to czytał lub kto się choćby dotknął jego dzieła życia: «Planow anie rodziny»? K to zna o nim ca­

1 Tekst opublikow any w: S łużba Życiu. Zeszyty p ro b lem o w e 2000, n. 10-11, s. 16-18. 2 Ks. S. Tworkowski, Słowo w ygłoszone przy tru m n ie śp. W alentego M ajdańskiego w ko­ ściele par. w W awrze, dn. 13.12.1972, ms.

(3)

172

łą praw dę? O człowieku skazanym na «cywilną śm ierć»? Taki «nieborak». Choć czasem - a naw et dość często w jego życiu - jakby coś ze słów Pana Jezusa: «Królestwo niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywa­ ją je». [...] N ie wadził się o swoje sprawy, ale bardzo się wadził o sprawy B o­ ga Życia i o sprawy N arodu, i o to, by Polska była krajem , który rozum ie, że «Kołyski to potęga» - d ar i błogosławieństwo B oga”3.

Pew nie nie byłby takim , gdyby nie jego dom rodzinny, dom Józefa i R ozalii M ajdańskich: ubogi, prosty, m ocny w iarą i m iłością Ojczyzny. N iech o nim pow ie frag m en t listu m atki do „Rycerza N ie p o k ala n ej” : „W zruszył m nie list nauczycielki, pani M arii J., m atki siedm iorga dzieci, zam ieszczony w grudniow ym «Rycerzu». Jeste m m atką 13-ga dzieci, z których trzech synów zostało nauczycielam i, a jed en , trzynaste dziecko, księdzem . Gdy Bóg mi dał siódm e dziecko, synka W alentego, a ten w d ru ­ gim ro k u życia zachorow ał beznadziejnie, ofiarow ałam jego los M atuch- nie Bożej i żeby w yprosić m u życie, ud ałam się pieszo n a Jasną G ó rę i przyrzekłam M atce Bożej, że go do Niej przyprow adzę, gdy dorośnie. I dzięki Bogu d o ró sł” .

Na zakończenie listu autorka pyta: „Czy nie m ożna by w «Rycerzu» ogłaszać nazwisk tych czytelniczek, co wydały na świat dziesięcioro i więcej dzieci? N iechby cała Polska znała te m atki, k tóre dają Ojczyźnie najwięcej pracowników i żołnierzy, Kościołowi - najwięcej kapłanów, a Bogu - naj­ więcej dziedziców N ieba”4.

Dzieje życia

W alenty M ajdański urodził się 14.02.1899 r. w Strzałkowie, koło Lisko- wa. Rodzice przenieśli się w 1906 r. do Kalisza. Tam ukończył szkołę p o ­ w szechną i, mim o trudnych w arunków ubogiej, a licznej już wówczas rodzi­ ny, rozpoczął naukę w gim nazjum . Z d rad zał nieprzeciętne zdolności i aspiracje, uczył się dobrze. Aby m óc kontynuow ać naukę, a zarazem p o ­ m óc rodzinie, zarabiał korepetycjam i.

Po zniszczeniu m iasta przez N iem ców rodzina była zm uszona szukać schronienia na wsi. Tam jesienią 1915 r. W alenty jako kilkunastoletni m ło­ dzieniec objął funkcję nauczyciela szkoły powszechnej w Strzałkowie. Po­ m agał też rodzicom w wychowaniu i wykształceniu m łodszego rodzeństw a. Kwalifikacje pedagogiczne uzupełniał później na Wyższym K ursie N a­ uczycielskim, w Instytucie Pedagogicznym w Katow icach, oraz na U niw er­ sytecie Warszawskim (studia przerw ał wybuch wojny).

3 A bp K. M ajdański, „K rólestw o niebieskie doznaje gw ałtu”, fragm enty hom ilii wygłoszo­ nej w dw udziestą rocznicę śm ierci śp. W alentego M ajdańskiego 10.12.1992, ms.

(4)

Swoją pracę nauczyciela w kaliskim regionie W ielkopolski (Strzalków, Malgów, Kotwasice, Miłaczew, U niejów ) łączył z szeroko zakrojoną dzia­ łalnością społeczną.

Zaangażow aniem w organizacjach m łodzieżowych naraził się sanacyj­ nym w ładzom i w 1933 r. został przeniesiony z U niejow a, gdzie wówczas pracow ał, na Polesie.

Tam poznał swoją żonę, Reginę z Nitów, z k tórą ożenił się 2.04.1934 r. M ieli troje dzieci: Stanisława (ur. 1935 r.), Jan a (ur. 1937 r.) i E lżbietę (ur. 1939 r.). W 1935 r. opuścili Polesie, przenieśli się do W łocławka, stam tąd do Piastowa, a następnie do Warszawy. W Warszawie W alenty M ajdański był nauczycielem w gim nazjum im. św. Stanisława Kostki.

W przewidywaniu wojny odwiózł żonę i dzieci na Polesie, by zapewnić im bezpieczeństwo. Sam wrócił do Warszawy. Po agresji sowieckiej 17.09.1939 r. jego najbliżsi znaleźli się n a teren ach okupowanych. 10.02.1940 r. zostali wywiezieni na zesłanie do tajgi pod A rchangielskiem . Tam zm arli teściowie i córeczka5. Synowie powrócili do Polski w 1946 r., żo­ na w 1955 r.

W alenty M ajdański w czasie wojny bral czynny udział w działalności konspiracyjnej. Zaaresztow any i wywieziony przez hitlerowców do Prusz­ kowa, został stam tąd uwolniony przez swych przyjaciół. Żył w biedzie, w nieopalanym pokoju razem ze swoim ojcem. Jed n a k nie rezygnował n a­ wet wówczas z walki o kształtow anie świadomości, ze zm agania o rodzinę Bogiem silną, o ocalenie nienarodzonych.

L ata pow ojenne były dla niego ogrom nie trudne. N ie chciano drukować jego książek i artykułów.

W pierwszej połowie lat pięćdziesiątych został bandycko napadnięty. Skutki okazały się fatalne - ujawniła się cukrzyca. O dtąd chorował coraz częściej i z wolna zapadał na zdrowiu, choć nie zaprzestał intensywnej pracy.

Radością tego trudnego okresu był pow rót żony do kraju.

Ból ogromny przyniosła jednak w krótce ustawa z 1956 r. o dopuszczalno­ ści tzw. przerywania ciąży. Tym bardziej wałczył o budzenie polskich sumień. Pracow ał naw et będąc w szpitalu, w czasie ostatniej, śm iertelnej choro­ by. Jego odejście zaskoczyło naw et najbliższych, wydawało się już bowiem, że odzyskuje siły. Pan Bóg w swoich nieodgacłnionych dla nas wyrokach p o ­ w ołał go do Siebie 10.12.1972 r.

W olno ufać, że na progu wieczności usłyszał słowa: „Cokolwiek uczyni­ łeś dla jednego z tych M oich braci najmniejszych, M nie uczyniłeś” ... (por. M t 25,40).

5 Por. R. M ajdańska, Z esłań cze lata (1940-1955). F ragm enty w spom nień, w: Polacy w R o ­ sji m ów ią o sobie, t. III, L ublin 1995, s. 73-181.

(5)

Działalność

Już w 1919 r. rozpoczął działalność pisarską, zam ieszczając w „G azecie K aliskiej” artykuł pt. „O polską szkołę na wsi” . W latach dwudziestych pi­ sywał też w „Ziem i S ieradzkiej”.

O koło 22 roku życia rozpoczął działalność w organizacjach m łodzieżo­ wych: katolickich, ludowcowych („Siew”), harcerskich i innych (związa­ nych z „O.W.P.”), poszerzając tę działalność z czasem na skalę regionu wielkopolsko-kujawskiego, wchodzącego w skład diecezji kujawsko-kali- skiej (włocławskiej). Pracow ał wychowawczo nad podniesieniem m o raln o ­ ści młodzieży wiejskiej, budzeniem świadomości narodow ej i społecznej. Propagow ał, zwłaszcza własnym przykładem , idee samowychowania i sa­ m okształcenia. Rozwijał działalność antyalkoholową. Szerzył nowoczesną kulturę sportow ą. Tworzył sztuki sceniczne (częściowo w gwarze). P róbo­ wał też pisać dram aty na poważniejszą skalę, k tóre reżyserował i przed sta­ wiał wspólnie z m łodzieżą wiejską. Jednocześnie sporo rysował i malował. W latach 1932-33 napisał powieść z życia wsi pt. „M iazga”.

O d 1930 r. występował na forum ogólnokrajowym. B rał udział w zjeź- dzie Sodalicji nauczycielskich, wygłaszając referat o m etodach pracy z m łodzieżą (kwestia autonom ii nauczycielskiej i wolności w nauczaniu w obec nacisków adm inistracyjnych). W tymże roku wygłosił na ogólnodie- cezjalnym K ongresie Eucharystycznym w Kaliszu refera t pt. „Eucharystia w życiu m łodzieży”.

Powszechną uwagę zwrócił na siebie po opublikow aniu książek „Pań­ stwo rodziny” (1935 r.), „E konom ia ziem i” (1936 r.) i „G iganci” (1937 r.) oraz „Co robi m łody święty?” (1927), „M łodzi szaleńcy” (1937).

W 1937 r. zaczął publikow ać w tygodniku „Prosto z m ostu”. A rtykułem pt. „O szczędzanie na dzieciach” zainicjował kam panię publicystyczną w obronie dzieci nienarodzonych, a także na rzecz rodziny w ielodzietnej w Polsce.

Podobną kam panię, na zam ów ienie O. M aksym iliana Kolbego, prze­ prow adził na łam ach „Rycerza N iepokalanej”. W spółpraca tych dwóch wielkich ludzi rozpoczęła się w 1938 r. Zbliżył ich do siebie radykalizm w głoszeniu Prawdy oraz nabożeństw o do N iepokalanej.

W alenty M ajdański opublikow ał w „Rycerzu” 126 artykułów (wiele in­ nych nie ukazało się z pow odu pow ojennej kom unistycznej cenzury).

Po w ojnie jego artykuły ukazywały się - obok „Rycerza N iepokalanej” - w „H om o D e i”, „A teneum K apłańskim ”, „G ościu N iedzielnym ”, „G łosie K atolickim ”, „N iedzieli” .

Kolejno ukazywały się po wojnie książki: „Rodzina wobec nadchodzącej epoki” (1946), „Kołyski i potęga” (1946), „Polska kwitnąca dziećmi” (1947), „Lekarz, dziecko, populacja” (1948, praca wydana pod pseudonim em ).

(6)

W roku akadem ickim 1945-46 wykładał socjologię rodziny w Instytucie K atolickim kierowanym przez ks. W ojtukiewicza w Częstochowie.

Z najdow ał bardzo dobre porozum ienie z kręgam i medycznymi. W związku z jego działalnością pow stała pierwsza w Polsce poradnia mał- żeńsko-rodzinna, założona w 1947 r. przez lekarkę E. M ironowicz, przy pom ocy artystki-rzeźbiarki Zofii Trzcińskiej-Kamińskiej i znanej pisarki Z ofii Kossak-Szczuckiej.

W okresie pow ojennym zajmował się badaniem problem ów praw idło­ wego rozwoju dem ograficznego narodów , w ścisłym związku z rozwojem rodziny.

Przez oficjalne m edia był w okresie P R L niem al całkowicie przem ilcza­ ny. O d 1950 r., nie m ogąc drukow ać swych prac, zam ilkł praktycznie jako pisarz. Stale jed n ak pracow ał, i pisząc, i wygłaszając odczyty. Zaczął się najdojrzalszy okres w życiu pisarza i myśliciela - okres podsum ow ań, syn­ tez, przem yśleń6. C oraz większą wagę przywiązywał do współpracy z re p re ­ zentantam i różnych dyscyplin.

O koło 100 pozycji nie doczekało się ogłoszenia drukiem 7. W śród nich znajduje się obszerne (ponad 600 stron), szeroko udokum entow ane dzieło pt. „Planow anie zaludnienia”, a także prace: „Franciszkanizm XX w ieku”, „N aród i Kościół” oraz m em oriał pt. „O rów ne praw a dla ludzkości p re n a ­ taln ej” (w tłum aczeniu francuskim przekazany w 1971 r. Papieżowi Pawło­ wi V I), w którym A utor postulow ał konsekw entne przyznanie praw a do ży­ cia wszystkim ludziom , także jeszcze nie narodzonym , w skali światowej.

W lutym 1970 r. uczczono w N iepokalanow ie 50-lecie pracy pisarskiej W. M ajdańskiego. W uroczystości uczestniczył i wygłosił przem ów ienie Prymas Tysiąclecia, udekorow ał też Pisarza m edalem papieskim Bene me-

renti.

W alenty M ajdański początkow o był sam. Stopniow o jed n ak rosła liczba tych, którzy go rozum ieli - uczniów, przyjaciół, odbiorców jego niestrudze­ nie wydawanych - maszynopisów.

Jego postaw a i działalność prom ieniow ała szeroko. W ielu poczuło się wezwanymi do budow ania w okół siebie cywilizacji Prawdy i Życia, często za niem ałą cenę.

“ Krytycy od n o sz ą się najczęściej do jeg o tek stó w z o k re su m iędzyw ojennego, pisanych w w arunkach ostrej polem iki i utrzym anych w takiej w łaśnie publicystycznej konw encji. Tym­ czasem a u to r dalej rozwija! się, doskonalił, n ie u sta n n ie m odyfikow ał sw oją koncepcję. J e d n e ­ m u p o zo stał n iezm iennie wierny: o b ro n ie życia dzieci nienarodzonych.

7 P race te zajm ują się głów nie zagadnieniam i dem ograficznym i, p ro b lem am i etyczno-wy- chowawczymi m ałżeństw a i rodziny, p ro b lem aty k ą o d p o w iedzialnego rodzicielstw a w duchu w skazań V aticanum II, spraw ą zagrożeń m oralnych i biologicznych n a ro d u o raz w spółczesną p ro b lem aty k ą eklezjologiczną.

(7)

176

Poprzestańm y na jednym przykładzie, bardzo charakterystycznym. N aj­ młodszy b rat W alentego, Kazim ierz, w czasie całej II wojny jako alum n więziony w hitlerow skich obozach koncentracyjnych, ocalony dzięki opie­ ce Świętego. Józefa - cale swoje życie: kapłana, biskupa, arcybiskupa - p o ­ święcił posłudze w obec rodziny, zarów no w Polsce, jak i w Kościele Po­ wszechnym. Jest założycielem pionierskiej placówki naukowej w zakresie nauk o rodzinie - Instytutu Studiów nad R odziną U KSW w Łom iankach. Instytut ten pow stał w 1975 r., w roku obecnym obchodzi więc swój sreb r­ ny jubileusz. O tóż W alenty M ajdański o takiej posłudze nauki w obec ro ­ dziny myślał bardzo na serio. Pytał: „A jaka jest postaw a nauki polskiej wo­ bec rodziny?

[...] To, co wiemy, to głównie od obcych. Jest trochę przyczynkarstwa i pu­ blicystyki... (W inę ponoszą tu także ci), którzy wiedzą, że rodzina to funda­ m ent postępu i dotąd nie stworzyli nauki o rodzinie, rodzie i narodzie”8.

Co dziś mówi do nas?

N a tem at życia chrześcijańskiego: „Zycie m oralne katolików nie m oże nigdzie być częściowe i nie m oże się kurczyć ze strachu. N ie m ożna ograni­ czać postępow ania po chrześcijańsku tylko do życia prywatnego. I nie m oż­ na być chrześcijaninem wyłącznie w życiu rodzinnym . A ni - tylko w życiu zawodowym. A ni - dopiero w zakonach. I jak ten, co m a dobrą w olę po stę­ pow ania wszędzie po chrześcijańsku, m usi czuć się swobodnym naw et w rojowisku pogan, bo inaczej się załam ie, tak sam o zadaje cios swej etyce to społeczeństw o katolików, k tó re nie przekształca całego swego życia na chrześcijańskie”9.

O cywilizacji życia: „Cywilizację ŻY C IA , wiążącą byt za i przed grobem w je d e n świat Łaski, zatem byt człowieka przez cały krąg życia, od kołyski po rozpad biologiczny i poza niego - dadzą święci członkowie narodów . Z organizują życie w granicach... ŻY C IA , dając cywilizację jedynie konse­ kw entną - szczęścia”10.

O m ałżeństw ie i rodzinie:

„R ola wychowawcza m ałżeństw a na tym się zasadza, że trzeba koniecz­ nie zacząć samowychowanie, odkąd zawarło się małżeństwo. M ałżeństwo zm usza wolę konkretnie, osacza ją najdespotyczniej i najpedagogiczniej, by zechciała zacząć sam a siebie kształtować. Ż ad en proces życiowy nie pcha tak przem ożnie do wychowywania sam ego siebie, nie stanowi tak n a ­ turalnych w arunków samowychowania się, jak m ałżeństwo. Przysięgając

8 W. M ajdański, Kołyski i p o tęg a, N iep o k alan ó w 1946, s. 186. ’ W. M ajdański, G iganci, wyd. III, K atow ice-O pole-B ytom , b.r.w., s. 30. "'T am że, s. 105.

(8)

u ołtarza wzajemność, nad e wszystko ślubują nowożeńcy... wychowywać samych siebie, acz o tym nie mówią i praw ie nigdy tego nie wiedzą. Kto b o ­ wiem o tym uczy?”11.

„Term om etrem społecznym jest poziom rodziny”12. „N ie znajdziemy n arodu, który by ginął, gdy życie rodzinne w nim kwitło, było czyste”13.

* * *

W zrosła niepom iernie w Polsce liczba obrońców życia, ale i zakusy „cy­ wilizacji śm ierci” stają się coraz groźniejsze.

Tym bardziej więc na czasie jest spełnienie się program u o „Polsce kwit­ nącej dziećm i”. A także to, by Ojczyzna staw ała się ziem ią świętych, „G i­ gantów ” - w codzienności, we wszystkich pow ołaniach, zawodach, w każ­ dym wieku.

Danuta Bazyluk, Dariusz Krawczyk: A giant o f spirit

W alenty M ajdański (1899-1972). In th e pre-w ar perio d was engaged in ed u ca­ tional w ork on raising th e m orality stan d ard s o f young people, especially o f those living in th e country, and also in aw akening natio n al and social consciousness.

A lte r the w ar he did research into the issues o f p ro p e r dem ographic develop­ m en t o f nations, and the p ro tectio n o f the life o f th e u n b o rn . H e is the au th o r of m any books, including Państwo rodziny ( ’’T h e state o f th e fam ily”), E konom ia zie­ m i ( ’’T h e econom y o f th e lan d ”), Giganci (’’G ian ts”), Kołyski i potęga (’’C radles and p o w er”), Polska kwitnąca dziećm i (’’Poland flourishing w ith child ren ”).

11 Tamże, s. 114. 12Tamże, s. 111. "Tamże, s. 112.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zdarza się, że setting jest mniej przestrzegany, wydaje się mniej istotny — choć oczywiście zależy to od cech osobowości terapeuty/terapeutki i jego/jej orientacji teoretycznej

[S]tartowałam na różnych „Nowoczesnych Uniwersytetach”, startowałam do różnych ministerialnych konkursów, takich o stypendium dla młodego naukowca, tak to

Dopiero w ubiegłym roku, podczas mego pobytu u taty, przypadkiem poznałam historię budynku, w którym mieścił się internat (takie były czasy, że w Lublinie były

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

My- œlê, ¿e przyszed³ czas na pracê, bo wszystko jest ju¿ przedyskutowane, a kontestatorzy zawsze siê znajd¹ i ich nie nale¿y siê ju¿ baæ.. Gdy w Œl¹skiej Kasie Chorych

Wypowiedzi zniechęcające Wypowiedzi wzmacniające Miałaś się uczyć – co

cold – przeziębienie cough – kaszel cut – skaleczenie earache – ból ucha headache – ból głowy sore throat – ból gardła toothache – ból zęba tummy ache –

Cieszę się, że wykonaliście zadania na platformie. Jednocześnie chcę Wam zwrócić uwagę, abyście stosowali się do ustalonych zasad. Niektórzy zapomnieli